#Już z głowy
Explore tagged Tumblr posts
yohankang · 1 year ago
Text
exit poll my behated
19 notes · View notes
szczylpierdolony · 4 months ago
Text
you would think i’d be less stressed out by now huh
4 notes · View notes
cierpienieduszy · 5 months ago
Text
08/06/24
Prześpię życie.
5 notes · View notes
dumkana16 · 2 years ago
Text
really truly insane że wciąż powszechnie pms jest traktowane jako coś małego w sensie jak katarek jak coś co nie utrudnia mocno życia co nie jest warte zwolnienia i nie zmusza do leżenia w łóżku czy chcesz czy nie
0 notes
onlymyana · 6 months ago
Text
List od Any
Pozwól mi się przedstawić. Nazywam się Anoreksja, Anorexia Nervosa tak mnie nazywają tzw. " lekarze ", ale możesz nazywać mnie Ana. Mam nadzieję, że zostaniemy dobrymi partnerkami. W nadchodzącym czasie, zainwestuję w Ciebie dużo czasu i tego samego oczekuje od Ciebie. Nie jesteś perfekcyjna, nie starasz się wystarczająco mocno, co więcej tracisz swój czas na rozmyślaniu, gadaniu z przyjaciółmi i rysowaniu. Takie akty nie powinny być dozwolone w przyszłości. Twoi przyjaciele Cię nie rozumieją. Nie są godni zaufania. W przeszłości, kiedy pytałaś się: "Czy wyglądam grubo?", odpowiadali: "Oczywiście, że nie" i wiedziałaś, że kłamią. Tylko ja mówię Ci prawdę. Twoi rodzice, nawet się tym nie zajmują. Wiesz, że Cię kochają, że o Ciebie dbają, ale robią to, bo są Twoimi rodzicami i mają obowiązek to robić. Powiem Ci teraz sekret: gdzieś tam głęboko w duszy są bardzo Tobą zawiedzeni. Ich córka, ta z wielkim potencjałem stała się grubą, leniwą dziewczyna. Ale ja to wszystko zmienię...
Dużo od Ciebie oczekuję. Nie wolno Ci jeść dużo. Rozpocznie się powoli: unikanie tłuszczu, czytanie tabel z wartościami odżywczymi, unikanie fast food-ów i smażonego jedzenia, potem pieczywa, nabiału itp. Przez jakiś czas ćwiczenia będą proste: bieganie, przysiady. Nic poważnego. Zrzucisz kilka kilogramów i brzuch. Ale za niedługo powiem Ci, że to nie jest wystarczające. Oczekuję od Ciebie zmniejszenia ilości kalorii, a zwiększenia ilości ćwiczeń. Musisz tak robić, bo nie możesz mnie zawieść. Wkrótce, będę z Toba zawsze. Będę z Tobą, kiedy obudzisz się rano i pobiegniesz na wagę. Liczby staną się i przyjaciółmi, i wrogami, te modlitwy, żeby było ich mniej, niż poprzedniego dnia, wieczoru. Patrzysz w lustro z niechęcia. Przeklinasz ten tłuszcz, a zadowolona jesteś z wyłaniających się kości. Jestem z Tobą, kiedy obmyślasz plan na kolejny dzień: 200 kcal, 2 h ćwiczeń, 6 herbatek odchudzających, ocet. Ja jestem tą, która podsuwa Ci te myśli, bo teraz Twoje i moje myśli, to nasze wspólne myśli. Podążam za Tobą przez cały dzień. W szkole, podpowiadam Ci o czym myśleć. Podliczasz kcal z dnia, za dużo... Wypełniam Twój umysł myślami o jedzeniu, wadze, kaloriach i innych rzeczach bezpiecznych do myślenia. Bo teraz, jestem już w Tobie. Jestem w Twojej głowie, sercu i duszy. Bóle spowodowane głodem...Wkrótce mówię Ci, co robić nie tylko z jedzeniem, ale ze wszystkim. Uśmiechaj się i przytakuj. Prezentuj siebie jak najlepiej. [CENZURA] ten tłusty brzuch i grube uda. Boże, jesteś taką grubą krową! W porze posiłków przychodzę i mówię, co robić. Przygotowuje talerz z sałatą. Rozrzuć na około jedzenie. Spraw, by wyglądało to tak, jakbyś coś jadła. Nie skosztuj niczego. Jeśli zjesz, Twoja kontrola się zniszczy... Czy tego chcesz? Stać się taką gruba krowa jaką byłaś? Jesteś sama w domu, więc po co bez kłótni z kimkolwiek idziesz się nażreć? Zaklej swoje usta taśmą i nie jedz... Nie wolno Ci! Namawiam Cię, abyś patrzyła na modelki w gazetach. Te piękne, chude, z białymi zębami wzory perfekcji gapiące się na Ciebie z tych wspaniałych stron. Sprawię, że zdasz sobie sprawę, że nigdy taka nie będziesz. Zawsze będziesz gruba, nigdy taka piękna jak one. Kiedy spojrzysz w lustro, zniekształcę obraz. Pokaże Ci obsesyjność. Pokaże Ci zapaśnika sumo, kiedy w rzeczywistości jest to głodne dziecko. Ale tego nie możesz wiedzieć, bo jeśli się dowiesz, to znowu zaczniesz jeść i koniec z naszą przyjaźnią.
Czasem się zbuntujesz. Mam nadzieję że nie często. Czasem odnajdziesz zbuntowana cząstkę własnego ciała i pójdziesz do ciemnej kuchni. Drzwi szafki wolno się otworzą. Twoje oczy będą patrzeć się na jedzenie, od którego trzymałam Cię na odległy dystans. Twoje ręce, jak zmora będą szukały ciastek w ciemności. Będziesz sięgać po następną i następną paczkę... Twój brzuch stanie się pełny i wielki, ale Ty nie przestaniesz. I cały czas będę krzyczeć: "Przestań gruba krowo, nie posiadasz ani trochę samo kontroli, będziesz gruba! Złamałaś podstawowa zasadę: „zjadłaś", chcesz mnie z powrotem? Zaprowadzę Cię do toalety, na kolana...przed kibel... Bez bólu wsadzisz palce do gardła i całe żarcie wyjdzie z powrotem. Będziesz tak robić, aż krew wypłynie z wodą i będziesz wiedziała, że wszystko zwrócone. Kiedy wstaniesz będziesz czuła się jak naćpana, nie poddawaj się, musisz dać rade, taka gruba krowa zasługuje na ból. Może wybierzesz inny środek, aby pozbyć się winy. Może każe Ci brać przeczyszczacze i będziesz siedziała na kiblu do rana. A może będziesz się samookaleczać, walić głowa w ścianę aż rozboli Cię głowa. Jesteś w depresji, obsesji, bólu, szukając pomocy, ale nikt nie będzie Cię słuchał... Kogo to obchodzi? Zasługujesz na to, sama zawaliłaś. Całe Twoje życie ma być cierpieniem. Ty nie jesteś nic warta. Czy chcesz żeby to się przytrafiło Tobie? Czy jestem nie fair? Ja robię rzeczy, które Ci pomogą. Sprawie, że przestaniesz czuć emocje. Myśli pełne złości, smutku, desperacji i samotności mogą zniknąć, zabiorę je i wypełnię metodami liczenia kcal. Zabiorę od Ciebie chęć starania się by pasować do rówieśników, żeby wszystkich zadowolić. Masz być inna od rówieśniczek - patykowate ręce i nogi, koścista twarz, przecież o tym marzysz. Nie potrafisz się otworzyć, zaufać. Mówisz, że męczy cię samotność... Jesteś zawsze zdystansowana i jakby nie do końca obecna. To prawda, nikt Cię nie lubi i nie szanuje. Wiem, że ktoś Ci kiedyś obiecał, że pomoże Ci odnaleźć sens życia. Jak mi przykro... Już nie chce... Uwierzyłaś w te brednie... Idiotka... Jestem Twoja jedyna przyjaciółką, którą musisz zadowolić.
Mam słaby punkt. Ale nikomu nie wolno o tym mówić. Jeśli zdecydujesz się walczyć, powiedzieć komuś jak wygląda Twoje życie, wszystko pójdzie w cholerę. Nikt nie musi wiedzieć, nikt nie musi rozbijać tej skorupy, którą Cię osłoniłam. Ja Cię wykreowałam, to chude, perfekcyjne dziecko. Jesteś moja i tylko moja. Beze mnie, jesteś nikim, więc nie walcz. Nie tocz walki z własnym ciałem, które bólem, głodem, uczuciem ciągłego chłodu wysyła Ci sygnały - nie przyznawaj się do tego. Masz być perfekcyjna... Masz być perfekcyjna... Cierp dla bycia perfekcyjną... Niech tego nauczy Cię życie... Lubisz być traktowana jak dziecko, wiem... Gdy ktoś skomentuje, zignoruj go. Zapomnij o nich, zapomnij o każdym, kto będzie chciał mnie zabrać. Jestem Twoja najlepszą przyjaciółką i mam zamiar tak trzymać.
Ana.
860 notes · View notes
skunxxs · 6 months ago
Text
Kiedy jesteś głodna:
- obejrzyj thinspiracje
- zajmij się czymś; posprzątaj, poczytaj książkę, pomaluj paznokcie
- poćwicz
- umyj zęby (u mnie akurat zmniejsza uczucie głodu, u innych potęguje)
- wypij herbatę, zjedz jabłko, napij się bulionu
- prześpij się
- obrzydź sobie jedzenie, pomyśl, jaka będziesz gruba, jeśli zjesz
- myśl o swoim celu
- bądź silna i nie ulegaj głodowi!
- idź na spacer, nie bierz ze sobą pieniędzy
- weź zimny prysznic lub ubierz się lżej
- obejrzyj thinspirujący film, zobacz, jak można walczyć o swoje cele!
- pomyśl "zjem za godzinę", za godzinę pomyśl to samo
- włącz energiczną muzykę, poruszaj się
...i pamiętaj, kiedy czujesz głód, chudniesz.
Sentencje
~Wszystko, czego nie zjesz, sprawia, że jesteś bliżej ideału.
~Co mnie żywi, niszczy mnie.
~Sekundy w ustach, godziny w żołądku, lata w biodrach.
~Nie pozwól, by rządziło Tobą jedzenie.
~Jesteś tym, co jesz.
~Nikt nie powiedział, że będzie łatwo, ale dobrze wiesz, że warto.
~Kto stawia sobie za cel perfekcję, osiąga więcej niż przeciętność. Kto stawia sobie za cel przeciętność, nie osiągnie nawet tyle.
~Nic nie smakuje tak cudownie, jak świadomość że chudnę.
~Ja decyduję o tym, co jem.
~Każde "nie" dla jedzenie to "tak" dla idealnego wyglądu.
~Możesz zjeść i czuć radość przez chwilę lub nie zjeść i czuć radość za każdym razem, kiedy na siebie spojrzysz.
List od Any
Pozwól mi się przedstawić. Nazywam się Anoreksja, Anorexia Nervosa tak mnie nazywają tzw. " lekarze ", ale możesz nazywać mnie Ana. Mam nadzieję, że zostaniemy dobrymi partnerkami. W nadchodzącym czasie, zainwestuję w Ciebie dużo czasu i tego samego oczekuje od Ciebie. Nie jesteś perfekcyjna, nie starasz się wystarczająco mocno, co więcej tracisz swój czas na rozmyślaniu, gadaniu z przyjaciółmi i rysowaniu. Takie akty nie powinny być dozwolone w przyszłości. Twoi przyjaciele Cię nie rozumieją. Nie są godni zaufania. W przeszłości, kiedy pytałaś się: "Czy wyglądam grubo?", odpowiadali: "Oczywiście, że nie" i wiedziałaś, że kłamią. Tylko ja mówię Ci prawdę. Twoi rodzice, nawet się tym nie zajmują. Wiesz, że Cię kochają, że o Ciebie dbają, ale robią to, bo są Twoimi rodzicami i mają obowiązek to robić. Powiem Ci teraz sekret: gdzieś tam głęboko w duszy są bardzo Tobą zawiedzeni. Ich córka, ta z wielkim potencjałem stała się grubą, leniwą dziewczyna. Ale ja to wszystko zmienię...
Dużo od Ciebie oczekuję. Nie wolno Ci jeść dużo. Rozpocznie się powoli: unikanie tłuszczu, czytanie tabel z wartościami odżywczymi, unikanie fast food-ów i smażonego jedzenia, potem pieczywa, nabiału itp. Przez jakiś czas ćwiczenia będą proste: bieganie, przysiady. Nic poważnego. Zrzucisz kilka kilogramów i brzuch. Ale za niedługo powiem Ci, że to nie jest wystarczające. Oczekuję od Ciebie zmniejszenia ilości kalorii, a zwiększenia ilości ćwiczeń. Musisz tak robić, bo nie możesz mnie zawieść. Wkrótce, będę z Toba zawsze. Będę z Tobą, kiedy obudzisz się rano i pobiegniesz na wagę. Liczby staną się i przyjaciółmi, i wrogami, te modlitwy, żeby było ich mniej, niż poprzedniego dnia, wieczoru. Patrzysz w lustro z niechęcia. Przeklinasz ten tłuszcz, a zadowolona jesteś z wyłaniających się kości. Jestem z Tobą, kiedy obmyślasz plan na kolejny dzień: 200 kcal, 2 h ćwiczeń, 6 herbatek odchudzających, ocet. Ja jestem tą, która podsuwa Ci te myśli, bo teraz Twoje i moje myśli, to nasze wspólne myśli. Podążam za Tobą przez cały dzień. W szkole, podpowiadam Ci o czym myśleć. Podliczasz kcal z dnia, za dużo... Wypełniam Twój umysł myślami o jedzeniu, wadze, kaloriach i innych rzeczach bezpiecznych do myślenia. Bo teraz, jestem już w Tobie. Jestem w Twojej głowie, sercu i duszy. Bóle spowodowane głodem...Wkrótce mówię Ci, co robić nie tylko z jedzeniem, ale ze wszystkim. Uśmiechaj się i przytakuj. Prezentuj siebie jak najlepiej. [CENZURA] ten tłusty brzuch i grube uda. Boże, jesteś taką grubą krową! W porze posiłków przychodzę i mówię, co robić. Przygotowuje talerz z sałatą. Rozrzuć na około jedzenie. Spraw, by wyglądało to tak, jakbyś coś jadła. Nie skosztuj niczego. Jeśli zjesz, Twoja kontrola się zniszczy... Czy tego chcesz? Stać się taką gruba krowa jaką byłaś? Jesteś sama w domu, więc po co bez kłótni z kimkolwiek idziesz się nażreć? Zaklej swoje usta taśmą i nie jedz... Nie wolno Ci! Namawiam Cię, abyś patrzyła na modelki w gazetach. Te piękne, chude, z białymi zębami wzory perfekcji gapiące się na Ciebie z tych wspaniałych stron. Sprawię, że zdasz sobie sprawę, że nigdy taka nie będziesz. Zawsze będziesz gruba, nigdy taka piękna jak one. Kiedy spojrzysz w lustro, zniekształcę obraz. Pokaże Ci obsesyjność. Pokaże Ci zapaśnika sumo, kiedy w rzeczywistości jest to głodne dziecko. Ale tego nie możesz wiedzieć, bo jeśli się dowiesz, to znowu zaczniesz jeść i koniec z naszą przyjaźnią.
Czasem się zbuntujesz. Mam nadzieję że nie często. Czasem odnajdziesz zbuntowana cząstkę własnego ciała i pójdziesz do ciemnej kuchni. Drzwi szafki wolno się otworzą. Twoje oczy będą patrzeć się na jedzenie, od którego trzymałam Cię na odległy dystans. Twoje ręce, jak zmora będą szukały ciastek w ciemności. Będziesz sięgać po następną i następną paczkę... Twój brzuch stanie się pełny i wielki, ale Ty nie przestaniesz. I cały czas będę krzyczeć: "Przestań gruba krowo, nie posiadasz ani trochę samo kontroli, będziesz gruba! Złamałaś podstawowa zasadę: „zjadłaś", chcesz mnie z powrotem? Zaprowadzę Cię do toalety, na kolana...przed kibel... Bez bólu wsadzisz palce do gardła i całe żarcie wyjdzie z powrotem. Będziesz tak robić, aż krew wypłynie z wodą i będziesz wiedziała, że wszystko zwrócone. Kiedy wstaniesz będziesz czuła się jak naćpana, nie poddawaj się, musisz dać rade, taka gruba krowa zasługuje na ból. Może wybierzesz inny środek, aby pozbyć się winy. Może każe Ci brać przeczyszczacze i będziesz siedziała na kiblu do rana. A może będziesz się samookaleczać, walić głowa w ścianę aż rozboli Cię głowa. Jesteś w depresji, obsesji, bólu, szukając pomocy, ale nikt nie będzie Cię słuchał... Kogo to obchodzi? Zasługujesz na to, sama zawaliłaś. Całe Twoje życie ma być cierpieniem. Ty nie jesteś nic warta. Czy chcesz żeby to się przytrafiło Tobie? Czy jestem nie fair? Ja robię rzeczy, które Ci pomogą. Sprawie, że przestaniesz czuć emocje. Myśli pełne złości, smutku, desperacji i samotności mogą zniknąć, zabiorę je i wypełnię metodami liczenia kcal. Zabiorę od Ciebie chęć starania się by pasować do rówieśników, żeby wszystkich zadowolić. Masz być inna od rówieśniczek - patykowate ręce i nogi, koścista twarz, przecież o tym marzysz. Nie potrafisz się otworzyć, zaufać. Mówisz, że męczy cię samotność... Jesteś zawsze zdystansowana i jakby nie do końca obecna. To prawda, nikt Cię nie lubi i nie szanuje. Wiem, że ktoś Ci kiedyś obiecał, że pomoże Ci odnaleźć sens życia. Jak mi przykro... Już nie chce... Uwierzyłaś w te brednie... Idiotka... Jestem Twoja jedyna przyjaciółką, którą musisz zadowolić.
Mam słaby punkt. Ale nikomu nie wolno o tym mówić. Jeśli zdecydujesz się walczyć, powiedzieć komuś jak wygląda Twoje życie, wszystko pójdzie w cholerę. Nikt nie musi wiedzieć, nikt nie musi rozbijać tej skorupy, którą Cię osłoniłam. Ja Cię wykreowałam, to chude, perfekcyjne dziecko. Jesteś moja i tylko moja. Beze mnie, jesteś nikim, więc nie walcz. Nie tocz walki z własnym ciałem, które bólem, głodem, uczuciem ciągłego chłodu wysyła Ci sygnały - nie przyznawaj się do tego. Masz być perfekcyjna... Masz być perfekcyjna... Cierp dla bycia perfekcyjną... Niech tego nauczy Cię życie... Lubisz być traktowana jak dziecko, wiem... Gdy ktoś skomentuje, zignoruj go. Zapomnij o nich, zapomnij o każdym, kto będzie chciał mnie zabrać. Jestem Twoja najlepszą przyjaciółką i mam zamiar tak trzymać.
Ana.
785 notes · View notes
kitttttttycute · 2 months ago
Text
Śmieszą mnie motylki które nie wiedzą na co się piszą.
Siedzę w ciągłym objadaniu się i rzyganiu od listopada tamtego roku a motylki są ze mną od 2022 i szczerze nawet najgorszemu wrogowi tego nie życzę.
To przez co przechodzą osoby które mają takie problemy z jedzeniem (zdiagnozowane czy nie) normalny człowiek sobie nie wyobraża.
Przez to całe zwracanie jedzenia moje zęby raczej już nigdy nie będą takie jak kiedyś, są zniszczone i żółte, moja skóra to j**any żart jest sucha jak piach do tego włosy wypadają garściami.
Mój humor zależy od tego ile zjadłam i czy akurat dziś wymiotowałam czy nie.
Więc nie które motylki które tak bardzo romantyzują ed albo myślą że istnieje anoreksja i bulimia niech pomyślą co tu robią bo zaburzenia odżywiania nie są coquette czy nw życie dzięki nim wygląda lepiej bo to nie prawda życie z tym jest piekłem.
Wszystkie zaburzenia odżywiania dzieją się w głowie a organizm razem z nimi umiera i fizycznie i psychicznie więc się zastanów czy warto bo możesz tylko zmienić trochę dietę i ćwiczyć kilka razy w tygodniu a nie szczuć się takim gównem.
189 notes · View notes
xie777lian · 3 months ago
Text
Jeśli macie kryzys na faście;
wypij dużo wody
pij wodę co 2-3 godziny bo tak będziesz bardziej nią pełny
jeśli masz już ogromny napad wypij 50 ml czarnej kawy- herbaty (nie słodzonej!!)
obejrzyj ciekawy serial taki swój comfy serial
idź na mały spacer
poćwicz (da to po 20min taką dopaminę jak jedzenie)
jeśli masz kręciołki w głowie zjedz tabletkę na ból głowy
nie czytaj! w trakcie postu będziesz miał większą irytacje podczas skupienia
zdrzemnij się (godzinna drzemka spala ok.60 cal)
jeśli trzęsą ci się łapy to leż i włącz sobie nawiew
poczytaj tumblr motylkowe
spotkaj się z znajomymi
posprzątaj
potańcz (możesz z just dance)
idź na zakupy do galerii
zrób przemeblowanie
wymyj zęby
wymyj się w zimnej wodzie
zrób pielęgnacje
idź na pinteresta i pooglądaj thinspo
pooglądaj filmiki z obrzydliwym jedzeniem
WIĘC SIĘ OGARNIJ I NIE ŻRYJ
257 notes · View notes
kotekkzielony · 2 months ago
Text
Tumblr media
Z ŻYCIA SAMOTNIKA - wpis 15 (30.08.2024)
-> Złapałem Jelcza #4942, po latach!
Dwa wpisy temu rozpisałem się co nieco o turystycznej linii 100, czyli takiej linii, na której goszczą zabytkowe autobusy, niegdyś regularnie kursujące w moim mieście. O "setce" nie miałem wtedy zbyt pochlebnej opinii ze względu na uciążliwe wady, o których wspominałem na blogu miesiąc temu, ale muszę przyznać, że w sierpniu owa linia zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie! Zwróciłem uwagę m.in. na fakt, że spora część pojazdów, które teoretycznie mogłyby na "setce" się pojawić, się nie pojawia, a zamiast tego, co tydzień organizatorzy fundują pasażerom powtarzające się w kółko Ikarusy. Długo np. nikt nie dał szansy temu jednemu wyjątkowemu autobusowi ze zdjęcia, aż w końcu... mój ulubiony wóz wyjechał!
4 sierpnia 2024. Praktycznie od początku sezonu regularnie zaglądam na stronkę, na której można dowiedzieć się, jakie egzemplarze zagoszczą na konkretnych zabytkowych liniach. W ten weekend np., na linię 100 zaplanowano dwóch (stałych) braci - Ikarusy #6930 i #6905, oraz MAN'a NG313 #3322, co już spowodowało u mnie banana na twarzy, gdyż czekała mnie kolejna, już trzecia w tegorocznym sezonie przejażdżka jednym z moich ulubionych autobusów. W niedzielę doszło jednak do pewnej zmiany i okazało się, że zwolniono jednego z węgierskich braci na rzecz... uwaga... Jelcza Mastero #4942! Nie mogłem uwierzyć w to co się dzieje. Uruchomiłem sobie w głowie wzruszającą muzykę myśląc o tym co mnie dziś czeka. Nie byłbym totalnie sobą, gdybym z tej niesamowitej okazji nie skorzystał. Żeby wszystko się udało, na spokojnie zaplanowałem sobie podróż. Sytuacja tego dnia była wyjątkowo korzystna, ponieważ ten bardzo młody jak na zabytkową linię 16-letni wóz polskiej marki, znajdował się na pierwszej brygadzie, przed MAN'em #3322 na brygadzie drugiej, co oznacza, że nawet gdyby wspomniany Jelcz rozkraczył się na trasie przed moim przystankiem, musiałbym jedynie odczekać trzydzieści minut i mógłbym skorzystać z "koła ratunkowego" - NG313, także w obu przypadkach czekała mnie fascynująca przejażdżka! Mimo, że oba te autobusy obdarzam jednakowo dużą sympatią, bez chwili wahania wybrałem młodszego z nich, Mastero, myśląc, że MAN NG313 wyjedzie jeszcze nie raz, podczas gdy co Jelcza nie byłbym taki przekonany. Zdołałem wyjść wcześniej z domu, żeby na spokojnie zdążyć i cierpliwie poczekać na swojego ulubieńca. Zaczęło mi szybciej bić serce, bowiem za chwilę miałem delektować się przejażdżką Jelczem Mastero, po niespełna pięciu latach od ostatniej przejażdżki nim! W końcu przybył, podszedłem na tył autobusu, a chwilę później otworzyły się doń wejścia, aczkolwiek moje gałki oczne zaobserwowały niedokładną pracę trzecich par drzwi, więc już wiedziałem, że będzie ciekawie! Początkowo mój "rumak", z powodu korków, poruszał się w ślimaczym tempie. Wolny ruch trwał niecałe dziesięć minut i trudno jeszcze było mówić o dużych emocjach, ale gdy tylko korki ustały, Jelcz stanął na wysokości zadania i znacznie przyspieszył, tym samym realizując jedno z moich większych marzeń! Cóż za cudowne dźwięki wydawał! Bardzo za nimi tęskniłem... Tęskniłem za jego przyspieszaniem, hamowaniem, wrzucaniu kolejnych biegów, tęskniłem za oryginalnym gongiem wybrzmiewającym przy otwieraniu i zamykaniu drzwi, za lampką nad drzwiami, która miga przed i po wymianie pasażerów, za wieloma rzeczami i drobnostkami, które ten pojazd posiada, a nie ma ich w nowszych pomieszczeniach na kółkach. Wprawdzie nie była to bardzo długa podróż, bo półgodzinna, to nie ukrywam, że wzruszyłem się. Czułem się spełniony i przez te choćby pół godziny czerpałem prawdziwą radość z życia, a nawet wydaje mi się, że uroniłem jedną łzę... Po wysiadce żałowałem jedynie, że nie można było załapać się na przejazd techniczny do zajezdni, gdzie #4942 odpoczywa, ale czy nie byłoby to za piękne już? Dzięki temu przynajmniej, że podróżowałem na pierwszej brygadzie, aniżeli jak zazwyczaj drugiej, wysiadłem na końcu trasy o wcześniejszej godzinie, na tyle wczesnej, że zdołałem dodatkowo przejechać się zabytkowym tramwajem na linii 36 - złapałem wtedy wspomnianą już na blogu lubianą przeze mnie "parówkę" o nr taborowym 407 i udałem się nią w pobliże zajezdni. Czego chcieć więcej? (śmiech)
Jelcze Mastero, jako ostatnie autobusy tej marki w moim mieście, wycofano z regularnego ruchu w październiku 2019 roku i niecałe pięć lat później uzmysłowiłem sobie, jak bardzo brakuje mi ich na ulicach. Wprawdzie MZA zachowało jeden egzemplarz i jest szansa spotkania go na linii turystycznej czy też na specjalnych imprezach, aczkolwiek przejażdżka nim raz na kilka miesięcy czy nawet lat, to dla mnie o wiele za rzadko. Wrócę jeszcze jednak na chwilę do samej linii 100. "Setka" o tyle mnie pozytywnie zaskoczyła, że w długi weekend 15-18 sierpnia częściej zmieniały się pojazdy, a w niedzielę 18 sierpnia znowuż zagościł Jelcz Mastero, podczas gdy jeszcze dwa wpisy temu, w lipcu, nie wierzyłem, że ten dwunastometrowy, wspaniały wóz wyjedzie na miasto choćby raz. Dziękuję im mega!
157 notes · View notes
n4d1axzc · 5 months ago
Text
„ Jejkuu ale fajnie że już są wakacje!! A ty czemu się nie cieszysz ?!”
Moje wakacje : gl0dowki, zero siły na nic , binge , myśli które nie potrafią wyjść z głowy , bycie brzydkim , izolowanie się od wszystkiego i wszystkich , złe samopoczucie, zero osób którym na tobie zależy itd.
157 notes · View notes
polskie-zdania · 26 days ago
Text
Obudziła się. Na dzień dobry poczuła ból rozlewający jej się po klatce piersiowej. Usiadła na skraju łóżka i obróciła się za siebie. Spał. Po cichu wymknęła się z pokoju i zeszła w dół po schodach. Pomiędzy 5 a 6 stopniem łzy napłynęły jej do oczu w takiej ilości, że w ostatniej chwili chwyciła się poręczy. Zgubiła ich kilka na trasie do kuchni, następnie przy ekspresie do kawy oraz na drewnianej podłodze korytarza. Usiadła na tarasie. "Mam dość." - pomyślała. Rozpłakała się. I pomimo, że nie był to pierwszy raz w ostatnich kilku miesiącach, to jednak ważyły jej te łzy o kilka ton więcej, niż jeszcze jakiś czas temu. To nie było takie proste. Kochali się. Szczerze się kochali i cały dramat tkwił w tym, że to naprawdę często nie wystarcza. Czuła niesprawiedliwość. Może nie byli szyci sobie na miarę, ale kto był? Przecież tyle rzeczy się zgadzało, tyle było wspólnych, tyle było tylko ich i nikogo innego już nigdy nie będzie. Czy czuła się szczęśliwa? Nie. Już dłuższy czas. Dłuższy czas także robiła wszystko, by tego nie czuć. "Jestem szczęśliwa." - powtarzała. "Jestem!". Rzeczy odsuwa się od siebie, jeśli doskonale wiemy, że będzie trzeba coś z nimi zrobić, a nie wiemy co. Ona nie wiedziała. Siedziała na tarasie z kawą i czuła jak bardzo nie jest szczęśliwa. Nie miała pojęcia, co powinna z tym teraz zrobić. Na pewno nie mogła sobie zarzucić, że nie próbowała. Czy on czuł to samo? Tak, chyba. Codziennie przytulali się jakby bezradnie i czuć było tę bezradność w ich ramionach. Rozejrzała się po tarasie. W lewym rogu zobaczyła piknik, który zorganizował dla niej, gdy się tu wprowadzili. W prawym jego, uśmiechniętego, który właśnie pokazywał jej, że zasadził dla niej jej ulubione kwiaty. Tego samego dnia pomyślała sobie, że niczego nie jest tak pewna, jak tego, że to na zawsze. Spojrzała przed siebie. "Siedzę tu ostatni raz" - pomyślała i poczuła obezwładniającą nieuchronność rzeczy. Cały czas była pewna, że jeśli już dojdzie do tego dnia, nadejdzie wtedy wielka wichura i zawalą się wszystkie budynki na ich osiedlu. Okazało się jednak, że było dziś całkiem przyjemnie. Poranne słońce delikatnie ogrzewało jej skórę, a z oddali nie było słychać żadnych niepokojących dźwięków. Całe życie myślała, że utracona miłość drze się jak zarzynany kot i wyrywa w popłochu, tymczasem jej miłość tkwiła w niej nieruchomo i milczała. Czasami odchodzi się po cichu. Czasami miłość kończy swój żywot po prostu gasnąc. Wyobraziła sobie ich razem w pomieszczeniu, w którym stopniowo robi się coraz ciemniej. Jeszcze jakiś czas temu bez problemu odnajdywała jego rękę, a teraz z trudem dostrzegała kontur jego postaci. "Dlaczego bywa, że miłość to za mało?" - rzuciła pytanie w eter swojej głowy. Czuła, że przegrali. Przecież obiecali sobie, że z nimi tak nie będzie. Porażka przysiadła obok niej, milcząc, tak jak cała reszta. Było gdzieś koło 8:47, gdy jej miłość dokonała ostatniego tchnienia. Zamknęła oczy i wzięła głęboki wdech. "Czas ruszać." - powiedziała.
Marta Kostrzyńska
polskie-zdania.pl
103 notes · View notes
misiasdiaryy · 1 year ago
Text
Jak przeżyć fasty w dni szkolne?
Do tego posta zainspirował mnie post innego bloga, który obserwuję, z pytaniem "Jak uniknąć obiadów w domu?" także przychodzę z pomocą! Mam doświadczenie z unikaniem posiłków przez wiele lat, więc wiem co mówię.
1. ŚNIADANIA
Śniadanie, dla zdrowych osób jest pierwszym posiłkiem dnia, jednak dla nas-motylków, jest to coś, czego należy unikać. Jak uniknąć śniadania, gdy rodzice każą ci coś zjeść?
Na początku, zastanów się, czy rodzice każą ci je jeść.
Jeżeli nie, masz łatwiej, ponieważ raczej możesz na luzie powiedzieć, że nie chcesz i tyle. Nie będą cię zmuszać.
Jeżeli tak, lub nie chcesz żeby coś podejrzewali, pomyśl czy twoja szkoła ma sklepik lub automat z przekąskami. Jeżeli ma, powiedz im rano, żeby dali ci np. 10 złotych na coś ze sklepiku szkolnego lub automatu z przekąskami. Jak twoja szkoła takich rzeczy nie posiada, zastanów się, czy masz chociażby Biedronkę lub Żabkę pod szkołą. Jak tak, powiedz, że zjesz coś z sklepu pod szkołą i problem z głowy.
"Moi rodzice tego nie rozumieją i dalej każą mi jeść w domu śniadania"
Również przez to przechodziłam. Działało u mnie wzięcie jedzenia, np. tostów do pokoju, po czym jak wychodziłam z domu, brałam je do kieszeni oraz wyrzucałam na przystanku autobusowym
Pomagało mi też jak planowałam wieczorem co zjem danego dnia. Rano jadłam jabłko, jak kazali coś zjeść, a następnego dnia już machali na to ręką, mieli to w dupie.
2. OBIADY (po szkole)
Po szkole często zdarza się, że rodzice mówią, że jest obiad. Jak poradzić sobie w takiej sytuacji?
"Zjem później". Nazywam ten sposób tymi dwoma słowami, ponieważ moi rodzice często wychodzą na wieczór i wracają po 21 lub po 22. Polega on po prostu na tym, że mówisz, że zjesz obiad później, bo jadłeś/aś w szkole/po szkole i nie jesteś głodny/a. Rodzice, przynajmniej moi ZAWSZE wychodzą lub zapominają, więc obiad pozostaje nieruszony.
"Moi rodzice nie wychodzą na wieczór albo dbają o to co jem"
Nie znam twoich rodziców i twojego życia, ale często stosowałam drzemki. Po dniu w szkole masz prawo być zmęczony/a, więc dwugodzinna drzemka może być normalną rzeczą. Jeżeli dalej mówią o obiedzie, po prostu weź to jedzenie do siebie do pokoju. Ja mam specjalną szufladę, w której zawsze trzymam jedzenie do końca dnia, po czym wychodzę w nocy z domu i wszystko wyrzucam.
Jeżeli nie możesz wychodzić z domu w nocy, bo np. rodzice usłyszą, wyjdź na spacer wcześniej, w miejsce gdzie nie ma ludzi, lub gdzie nie dosięga widok z twojego okna. Najlepiej powiedz, że idziesz do kawiarni się np. pouczyć. Przy okazji sprawisz wrażenie, że jadłeś/aś, a prawda będzie inna. Podczas spaceru, jedzenie, które schowałeś/aś, np. w reklamówce, wyrzuć. Najlepiej razem z reklamówką, ona już ci się nie przyda.
3. KOLACJA
Z unikaniem kolacji, niestety nie wiem, ponieważ rodzice mnie do jedzenia ich nie zmuszają, ale możesz też powiedzieć, że zjesz potem, wyrzucić, lub wcześniej iść spać.
Mam nadzieję, że ten post będzie dla was pomocny podczas tego ciężkiego czasu, jakim jest rok szkolny. Powodzenia motylki, trzymajcie się chudo🦋 Chciałabym też poprosić o serduszko oraz rebloga, by trafiło to do każdego motylka, który ma z tym problem^^
822 notes · View notes
fragile-butterfly · 1 month ago
Text
Byłam na małych zakupach!
Co kupiłam +zdjęcia (nie wszędzie przez limit zdjęć).
Rzeczy słodkie 🍰
Bliss whip bars o smaku ciasteczkowym 20g - 79 kcal.
Tumblr media
Bliss whip bars o smaku solonego karmelu 20g - 79 kcal.
Tumblr media
Próbowaliście jeszcze innych smaków oprócz wyżej wymienionych i double choc? Polecacie jeszcze jakieś?
Galaretki konjac
Kupiłam te trzy smaki (brzoskwinia, liczi, mango), próbowałam już wcześniej jagody i niezbyt mi smakowała.
Dzisiaj skusiłam się na liczi i ten smak był już lepszy ale dalej szukam takiego, który faktycznie mi podejdzie.
Był jeszcze winogronowy ale niestety go nie kupiłam, nie wiem dlaczego (pewnie wyleciało mi z głowy).
Chciałabym spróbować tego winogrona, który ze smaków lubicie najbardziej?
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Mango - 4 kcal
Brzoskwinia - 3 kcal
Liczi - 4 kcal
Winogrono - 5 kcal
Jagoda - 3 kcal
Kinderki
Tumblr media
Jeden kinderek 12,5g - 71 kcal.
Fitos wafle toffi
Tumblr media
Jeden wafel - 36 kcal.
Słone rzeczy 🍚
Fitos wafle serowe i chilli
Tumblr media Tumblr media
Jeden wafel serowy - 30 kcal
Jeden wafel chilli - 29 kcal
Gorący kubek Knorr (saszetki)
Kalorie zależą od smaku zupki!
Ja najbardziej lubię żurek.
Piratki szynka
Jeden plaster - 8 kcal
Trzymajcie się chudo 🦋
64 notes · View notes
miss-howlett · 1 month ago
Text
🍄Podsumowanie 7 dni fasta + wychodzenie🍄
Każda ekstremalna dieta może zagrażać zdrowiu! Na własną odpowiedzialność!
Wkurwiona, ale szczęśliwa dojebałam 7 dni fasta:
Tumblr media
Emotka 🍁 to właśnie fast a emotka 🍞 to mój zaplanowany posiłek na jutro do max 300kcal bo będę z fasta wychodzić. No ale od początku. Chuba najważniejsze: ile schudłam? Więc tak, zaczynałam z wagą 98kg jak widzicie a na obecną chwilę moja waga to w dopełnieniu 92kg. Czyli schudłam ok. 6kg. Teraz zaczyna sie część trudniejsza, bo wychodzenie z fasta a to bardzo łatwo można spierdolić jeśli sie człowiek rzuci na jedzenie jak świnia na kartofle. Wiec aby uniknąć jojo rozłożyłam sobie już mniej wiecej posiłki i kaloryczność na następny tydzień. To ile przyryłam i czy wgl. przytyłam (tak na pewno troszke wagi wróci to normalne) to wam powiem na koniec przyszłego tygodnia.
Czy sie cieszę? No jasne! Czy dobrze się czuję? 50/50 będąc szczera. Pierwsze 2 dni był najgorsze, głód strasznie sie dawał we znaki. 3-5 dzień były już spoko, nawet miałam sporo energii a potem pod koniec przyszło straszne rozdrażnienie. Dzisiaj to dosłownie wszystko mnie wkurwiało. Wczoraj bardzo bolał mnie brzuch w nocy i miałam zawroty głowy jak wstawałam żeby sie napić. Przepraszam, że to podsumowanie jest takie opierzchałe ale nie mam siły żeby się rozpisywać. Zaraz pójdę chyba po prostu spać xD Jeśli chodzi o to, co na faście piłam to głównie napoje 0 i elektrolity. Tyle na dzisiaj. Update z wagi pod koniec przyszłego tygodnia. Dobranoc ❤️
79 notes · View notes
panikea · 5 months ago
Text
Może wcale nie wiesz co to jest ta miłość? I może on też wcale tego nie wie. To słowo się mocno zdewaluowało. Dzisiaj ludzie kochają wiele rzeczy. Kochają psa, kota, steki, zachody słońca, długie pocałunki oraz seks oralny albo kebaba o 4 rano na ulicy Marszałkowskiej (wolę tego z prawej). Można też kochać jakiegoś faceta, jakąś kobietę, oraz telefon. O niebo łatwiej kocha się jednak steka niż kobietę, bo stek nie mówi: musimy porozmawiać. Stek nie strzela fochów. Stek jest zwyczajnie rzecz biorąc stekiem i o ile jest z dobrego mięsa i w stanie medium rare to zawsze jem go z dużą przyjemnością. I o niebo łatwiej kocha się czekoladę niż faceta. Bo każda kobieta już po ukończeniu 18 roku życia kuma, że czekolada rozumie, czekolada wybacza, czekolada zawsze, ale to prawie zawsze, jest pod ręką, nie rozwala dookoła skarpetek, nie przychodzi najebana o czwartej rano żądając seksu, a daje mniej więcej taki sam orgazm w głowie jak większość facetów, a często nawet dłuższy i znacząco lepiej smakuje w ustach. - Piotr C. Związki - instrukcja obsługi
89 notes · View notes
pozartaa · 3 months ago
Text
30 Dni Bez Liczenia Kalori1. Wrażenia, przemyślenia i wnioski
Stwierdziłam że podsumuje trochę to przedsięwzięcie
Powody:
w skrócie przypomnę jeszcze raz dlaczego to zrobiłam:
W zeszłym miesiącu poszłam do psychiatry bo od dłuższego czasu bardzo źle się czułam. Dostałam lek, który źle na mnie zadziałał i wyjął mi dwa dni z życia. Przez te dwa dni nie byłam w stanie prawie jeść, a liczenie kalorii nagle wydało mi się bez sensu. (Lek został szybko zmieniony na inny i jest ok)
Ponadto po rozmowie z psychiatrą uświadomiłam sobie, że moje ciągłe pilnowanie się jest wynikiem braku zaufania do siebie. Wszystko to powodowało u mnie ogromny lęk, frustrację i smutek. Postanowiłam więc obdarzyć siebie większym zaufaniem i zdać się w końcu na niemal dwuletnie doświadczenie w utrzymaniu wag1 i na nawyki, które zdążyłam sobie wyrobić.
Co się zmieniło:
⌚Przede wszystkim odzyskałam czas dla siebie. Wcześniej na prawdę sporo mi zajmowało ważenie wszystkiego ( tak, pomidorka też) i klepanie tego w Fitatu.
🫑Warzywa jem w dowolnej ilości. Koniec z ważeniem marchewek, kalafiora i innych papryczek.
🍎Bardziej kieruje się wyborem - "zdrowe" niż "niskokaloryczne" pojawiły się w menu owoce i bakalie (oczywiście wszystko z głową - myślę, że wciągnięcie na raz paczki Mieszanki Studenckiej to nadal nie jest dobry pomysł)
🍲W dni w które jestem bardziej głodna jem więcej. W dni w które jestem mniej głodna jem mniej. Nie pomijam posiłków, po prostu są to mniejsze posiłki.
🍽️Ale zwykle staram się by były to te 4 główne. Nie rzadziej niż co 4 godziny (najlepiej 2-3)- śniadanie/lunch/obiad/ kolacja i 1 lub 2 małe przekąski ( warzywa, "zdrowe batoniki", rozsądna porcja orzeszków, kisielek, wafle ryżowe, budyń, owoc, popcorn, suchy tost etc.).
🍰 Nie chodzę głodna - głód jest moim wrogiem - może być źródłem mniej przemyślanych decyzji. Staram się być zawsze syta ale nigdy napchana.
🍕Zrezygnowałam z Cheat Day raz na miesiąc. Przestałam mieć do tego wenę i jedzenie "zakazanych rzeczy" już od dawna mnie nie kreci. Stwierdziłam, że jeśli będę chciała któregoś dnia zjeść pizzę albo kebsa, to go zjem. Póki co nie miałam ochoty.
Co się nie zmieniło:
⚖️Moja w@ga jest taka sama... Właściwie nawet troszkę jeszcze schvdłam... ( to akurat nie było moim celem)
🧮Wiedza o ka1oryczności potraw nie wyparowała magicznie z mojej głowy. Mniej więcej wiem co jem i ile to ma. Po prostu nie rozliczam sie jak księgowa w kantorku. Limit kaloryczny który podaje w moim każdym poście (+/-2100kca!) to teoretycznie moje CPM (całkowita przemiana materii). Tyle powinnam jeść by ani nie tyć ani nie chudnąć.
🥣Ważę tylko "sugerowaną porcje" na przykład 40g makaronu albo 50g ryżu. Sprawdzam ile kcal mają jakieś nowe rzeczy, które zdarza mi się kupić. Nadal wolę wersję light... No, to się raczej nie zmieni
👨‍🍳Jem właściwie identycznie jak wtedy, kiedy robiłam bilanse. Korzystam z przepisów własnych zapisanych w Fitatu i robię je na oko. To duża wygoda - mam sporą bazę wypróbowanych wiele razy posiłków, które sobie powtarzam i miksuje na różne sposoby.
🐖Nie dałam sobie przyzwolenia na obżarstwo. Można nie liczyć kcal ale kalorie się liczą (trochę mootylkove hasło... ale tak). Dwa razy przemyślę czy chce mi się marnować kca1 na jakąś bombę dla chwilowej zachcianki. Nie mam zachcianek (póki co)
Co dalej?
Chyba na długi czas nie wrócę do liczenia. Dopóki waga jest ok, a ja jestem zadowolona z tego jak wygladam - nie widzę potrzeby.
30 dni to był idealny przedział czasu na sprawdzenie jak to zadziała.
Zadziałało wręcz idealnie.
Potrafię się ogarniać bez tabeli kalorycznej i to mnie cholernie cieszy. Czuję jakbym po długim czasie wzięła w końcu głęboki oddech. Jestem szczęśliwa, że się zdecydowałam. .............
Poza tym nauczyłam się latać 😆😉
Tumblr media Tumblr media
Mam nadzieję, że mój blog bez bilansów nadal wam się podoba. Chociaż mniej piszę o otoczce żywieniowej, dietowej i ed-owej, a więcej o życiu po prostu. Dla fanów zdjęć jedzenia - tego na pewno nie zabraknie, tak jak kotospamu i relacji z karcianych potyczek w Magic The Gathering
Dziękuję wszystkim za wsparcie!
57 notes · View notes