#marta kostrzyńska
Explore tagged Tumblr posts
Text
Chciałabym ci powiedzieć, dziewczyno, że twoja dusza ma zbyt duży potencjał, byś dzieliła ją z kimś, kto się nią nie zachłyśnie. Zasługujesz na to, słyszysz? Jesteś stworzona do zapadania w pamięć. Jesteś stworzona do tego, by twoje imię wracało uporczywie nocami. Masz się śnić. Twój uśmiech rozpraszać ma niezapowiedzianie i wybijać z rytmu. Twój zapach owijać ma się bezlitośnie na jego skupieniu i wodzić go za nos. Masz zostawiać bałagan, którego wcale nie chce się sprzątać. Twoja sukienka zsuwać ma ci się z ramienia sekundę przed tym jak zasypia. Masz robić setki kilometrów po alejach jego podświadomości. Masz przyjść do niego po raz pierwszy i przyglądać się, jak bezskutecznie próbuje ukryć setki twoich śladów, które odbił w swoim dywanie przez ostatnie miesiące. Masz uśmiechać się i pytać, który taniec tyle razy już tutaj z tobą zatańczył. Masz rozpraszać go w trakcie pracy zdjęciami i czekać po powrocie w stroju, którego jeszcze na tobie nie widział. Masz mieć w zanadrzu niespodzianki, których nie robiła żadna poprzednia. Masz wodzić na pokuszenie, a jednocześnie nie mieć dla niego nic prócz ciepła i czystej troski. Masz być tą, o której nie ma nigdy zapomnieć, choćby bardzo się starał. Masz być tą, z którą będzie porównywana każda kolejna. Masz być TĄ i TĄ będziesz. Tą, którą bardzo chciał, by była ostatnią. Tą, którą bardzo chciał, ale sam nie wie, dlaczego nie dał rady.
Marta Kostrzyńska
#cytat#cytaty#po polsku#polski#poezja#polskie zdania#książka#cytat z książki#polskie cytaty#emocje#polskie teksty#marta kostrzyńska#martakostrzynska#blog z cytatami
191 notes
·
View notes
Text
Po prostu czysto egoistycznie chciał mieć mnie dla siebie. Chciał na telefon, znak i zawołanie. Tak nieopodal i po sąsiedzku. Całe dwa kroki stąd i idealnie na długość ręki. Na taki rzut sentymentalnym beretem. Nie miał dla mnie żadnych konkretów, po prostu chciał, żebym była. Chciał móc pobyć ze mną, gdy świat znowu stawał się płytki. Chciał móc przychodzić i opowiadać mi o rzeczach, których nikt inny nie kumał. Chciał uciekać do mnie, gdy akurat dostrzegł we mnie bezpieczną przestrzeń. Niestety nie miał niczego w zamian i choć wiedział dobrze, że to w stosunku do mnie nie fair, nie potrafił się z tym pogodzić.
Marta Kostrzyńska
#Marta Kostrzyńska#polskie zdania#polskie cytaty#cytat po polsku#cytat o miłości#toksyczny związek#toksyczna relacja#toksyczna miłość#emocje#życie#cytat#słowa po polsku#polski tekst#zagubienie#polski blog#zauroczenie#po polsku#Egoizm#Sentyment
50 notes
·
View notes
Text
Dla niektórych "prawdziwie kochać" oznaczać będzie "cierpliwie znosić ból"
Marta Kostrzyńska
11 notes
·
View notes
Quote
Jeśli Twoje intencje były czyste, Twoja postawa pełna była szczerych chęci i zaangażowania w budowanie relacji, a każde Twoje słowo byłą prawdą, to nie Ty straciłaś osobę, która z Ciebie zrezygnowała. To ta osoba straciła Ciebie. Nie oglądaj się za siebie, nie czekaj, aż ktoś przypomni sobie, że jednak byłaś skarbem. Zasługujesz na pewność i stabilność. Weź głęboki oddech i idź do przodu. W końcu trafisz na tego, który nie zawaha się i nie wypuści z rąk. Zasługujesz na to. Obiecaj sobie, że nigdy już nie zgodzisz się na mniej.
Marta Kostrzyńska
20 notes
·
View notes
Quote
”Pytasz mnie, o co chodzi z tą miłością. Dlaczego to właśnie na niego postawiłam wszystko. Cóż, po prostu każdy dzień z nim spędzam jak pierwszy. Na każde spotkanie idę, jak na pierwszy wspólny film i lody. Każdy pocałunek cieszy mnie tak, jak wtedy, gdy wiedziałam, że dłużej już nie wytrzymam. Każda wspólna noc ekscytuje mnie tak, jak te pierwsze, zakazane, gdy kłamałam, by móc je z nim spędzić. Każde jego spojrzenie kręci mnie tak, jak jeszcze wtedy, gdy zerkałam nieśmiało, wiedząc, że wpadam w niego całą sobą i już tego nie zatrzymam. Każdy seks przeżywam, jak pierwsze fantazje i uniesienia, które wirowały mi w głowie, choć jeszcze nie zdążył mnie dotknąć. Każdy jego dotyk sprawia, że dostaję dreszczy, jak wtedy, gdy tylko przechodził obok mnie i zostawiał za sobą smugę swojego zapachu. Każdy raz, kiedy chwyta mnie mocno za rękę, gdy idziemy gdzieś razem - umieram z dumy tak samo bardzo, jak wtedy, gdy wychodziliśmy na pierwsze spacery wokół bloków. Tak, naprawdę da się znaleźć kogoś, z kim nie ma rutyny. Kogoś, z kim nie możesz doczekać się następnego dnia, niezależnie od upływającego czasu. Kogoś, dla kogo zrobisz więcej, niż kiedykolwiek chciało ci się zrobić dla siebie samego. Zapalił światło w moich oczach i w ten sam sposób do teraz świecą mi się oczy, gdy na niego patrzę. Będą świecić się zawsze, bo taka miłość zdarza się raz i jest wszystkim. Codziennie błagam o to, by nie miały powodu, by gasnąć, bo zgasnę razem z nimi i gwarantuję Ci, że zgasnę wtedy na zawsze. Po takiej miłości nie zdarza się już nic większego i nie ma niczego, czego byłabym na tym świecie bardziej pewna, wiesz? I gdy doszłam do tego miejsca, uświadomiłam sobie, że na samym początku powiedziałam Ci nieprawdę, bo jest jedna rzecz, która nie jest taka sama, jak wtedy. Kocham bardziej. Codziennie kocham bardziej niż wczoraj i mniej niż jutro. Nie pytaj mnie, co jeśli jednak coś się z nami stanie. Nie stanie. Ta opcja dla nas nie istnieje.”
Marta Kostrzyńska
302 notes
·
View notes
Photo
#wiersze#polskie wiersze#wiersze o miłości#poezja#tęsknota#tęsknię#tęsknię za nim#takie prawdziwe#piękne słowa#idealnie napisane#marta kostrzyńska#cytaty
340 notes
·
View notes
Photo
#cytat#cytaty#polski cytat#cytat po polsku#po polsku#polski#marta kostrzyńska#będę walczyć#walcz#walczę#serce#złamane serce#zranione serce#twoje serce#pewność#odpuść#odpuszczenie#walka#druga osoba#Ty#związek#związki#koniec związku#sama#sam#samotna#samotność#samotnosc#miłość#brak miłości
408 notes
·
View notes
Text
Jesień wpełzła mi do głowy tylko trochę niespodziewanie. Właściwie nawet odczułam ulgę, że już tu jest. Odciążyła mnie. Odciążyła mnie od obowiązku prowadzenia letniego trybu życia, podczas gdy w środku byłam szarym, drepczącym październikiem. Od wielu lat czułam, że lato cały czas coś na mnie wymusza. Że coś chce. W krótkim czasie należało założyć suknię w kwiaty, pojechać nad jezioro, spalić się na heban, pójść dziesięć razy na piwo w plenerze, odstać trzy godziny w kilometrowej kolejce w celu zjedzenia dwóch gałek lodów naturalnych, pójść na rower, odtańczyć despacito w letnim deszczu, pojechać gdzieś pociągiem, pobujać się w hamaku, odwiedzić egzotyczny kraj z kolorowego katalogu, zachwycić się wschodem słońca, wracając z imprezy o czwartej nad ranem, zorganizować wycieczkę rowerową, wyjechać piętnaście razy nad morze, zrobić trzydzieści rund po plaży, zjeść gotowaną kukurydzę w cenie sześć złotych za dwie sztuki, maczanego amerykańskiego świderka, watę cukrową, gofra z bitą śmietaną i osiem śląskich kiełbas, na ośmiu grillach, na ośmiu prawdziwych polskich działkach. Należało poznać nowych ludzi, masy nowych, wspaniałych ludzi i mieć z nimi masy wspaniałych wspomnień i z tej masy nowych, wspaniałych ludzi wybrać jedną nową, jeszcze wspanialszą osobę i przegadać z nią długie, wspaniałe godziny i razem się upić i biegać po plaży, tańczyć, śpiewać, śmiać się, całować i robić wspólne zdjęcia aparatem analogowym, które później należało powiesić nad biurkiem. I należało mieć letni uśmiech, letni strój, letnią twarz, letni nastrój i letnią duszę. Letnie lato wypełnione od rana do nocy letnimi aktywnościami. I to nie tak, że nie lubiłam lata. Wręcz przeciwnie – uwielbiałam. I dlatego czułam, że muszę. Dziś, teraz, zaraz. Bo jutro już będzie źle. Bo jutro będzie zimno. Bo będzie październik, deszcz i ciemno o 16. Nienawidziłam tej presji, nienawidziłam poczucia, że marnuję czas, marnuję życie, jeśli nie korzystam, nie latam, nie zwiedzam i nie całuję się na plaży. Polskie lato zaczynało się tak szybko, jak się kończyło, a ja nie umiałam z dnia na dzień zrealizować wszystkich punktów i udawać, że kiedy to robię, naprawdę czuję się lepiej. Jesień tego ode mnie nie wymagała. Jesienią nikt nie kazał mi się tłumaczyć. Jesienią nikt nie oczekiwał ode mnie euforii. Jesienią mogłam być jesienna i nikt nie miał o to pretensji. Nie miałam ich ja do siebie. Chciałam być letnia, słoneczna i ukwiecona, ale jeszcze nie teraz, nie tak szybko. Naprawdę potrzebowałam czasu. Z jesieni niełatwo jest wyjść. Jesień nie wywoływała żalu, że właśnie trwa ciepła noc, a my nie spacerujemy wśród miejskich świateł i nie śmiejemy się w głos i nie milczymy razem, bo nasza wspólna cisza przecież nie jest krępująca. Bo jesienią nie było ciepłych nocy. I przecież to wcale nie chodziło o pogodę.
36 notes
·
View notes
Text
żeby był.
Potrzebny mi ktoś, kto przyjmie mnie razem z tym wszystkim. Kto powie do mnie ‘Mała’ i pozwoli mi taką być. Kto powie ,,Puść te wszystkie sznury,którymi się splątałaś" i one puszczą. Kto powie "Jestem" i naprawdę tu będzie.
Kto nie złoży reklamacji. Nie odda z powrotem do serwisu, bo uzna, że jednak nie chce się męczyć. Kto będzie chciał mnie rozkręcić. Zajrzeć do środka. Ubrudzić się. Powymieniać zepsute części.
Żebym w końcu nie musiała być z kamienia.Żebym mogła się rozpaść.Rozpuścić. Rozlać. Rozkleić. Żeby chciał. Nie zraził się. Strzegł. Zebrał mnie i schował w ramionach. Trzymał. Trzymał tak całą noc. Żebym mogła spokojnie zasnąć. Uspokoić wszystkie rozdygotane części. Rozchwiane fragmenty.
Żeby to w końcu ktoś bronił mnie. Żeby to w końcu przy mnie ktoś czuwał. Żebym to w końcu ja mogła zamknąć oczy. Żebym nie musiała nic wiedzieć.Żebym nie musiała stać na baczność. Żebym mogła wyłączyć radar, czujniki i alarmy. Żebym nie musiała się spieszyć. Uciekać. Zrywać się na budzik. Na znak. Na sygnał. Na niepokojący dźwięk. Na wypadek niebezpieczeństwa. Żebym była pewna, że mogę tu być.Że nikt nie liczy mi czasu. Nie daje mi go na kredyt. Nie nalicza sekund płatnych w późniejszym terminie. W ratach. Z odsetkami.
Żebym była na stałe. Bez możliwości wypowiedzenia. Zerwania. Odstąpienia. Nie na okres próbny. Nie na trzy miesiące. Nie na rok plus miesiąc gratis. Nie na gorszy dzień. Nie na noc. Nie na dwie. Nie na kolację bez śniadania.
Żebym była na co dzień. Nie na telefon. Nie z dostawą do domu. Nie w biegu. Nie na szybko. Bez umów. Bez podpisów. Z chęci. Bo lubi na mnie patrzeć. Bo nikt nie wybucha mu tak w rękach, jak ja. Bo nie chce, żebym bała się życia. Bo nie dopuści do mnie więcej wątpliwości. Nie pozwoli.
Obroni.Żebym mogła obudzić się w tym samym miejscu. Żeby nadal był. Żeby trzymał. Żeby było mi ciepło.
~Marta Kostrzyńska
150 notes
·
View notes
Text
Wszystko, czego potrzebuję, to obecność. Poczucie bezpieczeństwa, że ten, którego kocham, nie zniknie nagle, niezapowiedzianie, bez słowa. Wyobrażasz sobie, jak wspaniałe muszą być noce, kiedy zasypiasz z pewnością, że już nic złego nie może się stać? ❤
~ Marta Kostrzyńska
#Kostrzyńska#gentelman#Polska#patiencee0#obecność#bezpieczeństwo#poczucie bezpieczeństwa#milosc#bliskość#Noc#Pewność
26 notes
·
View notes
Text
“Więc jeśli mogę cię o coś poprosić - zostań. Nie wymagam dwudziestoczterogodzinnej uwagi, prezentów i pełnych emocji wyznań. Chcę tylko rano się budzić i mieć pewność, że jesteś, że mogę zadzwonić i usłyszeć twój radosny głos, że choćby nie wiem co się działo, zawsze będę dla ciebie najlepsza, że twoja dłoń nie chce trzymać żadnej innej dłoni, tylko moją.
Naprawdę. To wszystko czego potrzebuję”.
Marta Kostrzyńska
406 notes
·
View notes
Text
"Chciałabym, żebyś zadzwonił kiedyś do mnie w nocy i rzucił krótkie: 'Czekam w samochodzie.' Nikt nie wiedziałby, że wyszłam, że byłeś ze mną, że spędziliśmy tę noc poza obowiązującą, realną rzeczywistością. Pojechalibyśmy w te miejsca, które stały się kiedyś nasze, przesłuchalibyśmy wszystkie te piosenki, które nadal coś znaczą, a Ty przypomniałbyś mi, dlaczego to właśnie Ciebie wtedy wybrałam."
- Marta Kostrzyńska
8 notes
·
View notes
Text
"A potem pokłócimy się znowu o pierdoły i rozpłaczę się jak małe dziecko, bo nigdy nie wiem co w takich sytuacjach mówić. Siedzę wtedy zmarznięta i rozmazana w kącie pokoju, a Ty nie wiesz, czy okazać troskę i nakrzyczeć na mnie, że mówiłeś milion razy o opieraniu się o zimną ścianę, czy olać i pozwolić mi siedzieć tak całą noc. Czasem dziwię się, że nadal jeszcze tu jesteś, bo i ja miewam siebie dosyć. Chcę, żebyś się o mnie martwił i podszedł mnie przytulić i chcę, żebyś zostawił mnie w spokoju, bo nie mam ochoty z Tobą gadać. Siedzę i marznę, ale potem jednak idę do Ciebie, wciskam Ci się pod rękę jak szczeniak i leżymy tak całą noc.
Budzę się rano i myślę, że jestem najszczęśliwsza na świecie, bo z nikim innym nie kłóci mi się tak wspaniale."
Marta Kostrzyńska
75 notes
·
View notes