#dzień za dniem
Explore tagged Tumblr posts
Text
Jesteśmy troche jak planety w układzie, krążymy razem. Nasze losy przeplecione ciągiem zdarzeń..
5 notes
·
View notes
Text
Czasem najlepiej żyć sobie nieświadomie w swoim małym świecie i nie wiedzieć o tym, co wszyscy mają, a ty no chyba nigdy nie będziesz mieć
#jebać wszystko tbh#jak ja przeżyję kurwa te wakacje#dość już ja nie chcę więcej nic z tego bo tylko dzień za dniem mi przykro i tak się żyć nie da#to nie film#nic się szczęśliwie nie skończy
2 notes
·
View notes
Text
Wgl jaki wy macie stosunek do wigilii?
Bo ja jeśli mam być szczera lubię ten dzień i w ten dzień jem. Bo nie chcę zabić tej magii i chcę aby każdy był szczęśliwy. Moja mama już wystarczająco się martwi o moje nie jedzenie i moje liczenie kalorii. Więc chcę aby chociaż na chwilę mogła odpocząć od tego i myśleć że wszystko jest tak jak kiedyś
To samo mam z moją babcią i ojcem. nawet jeśli uważam że mój ojciec to dupek to niech i on myśli że wszystko jest w porządku. Więc podsumowując poprostu cieszę się dniem, magią świąt, i jem normalnie
Więc jeśli ktoś ma inne zdanie to bardzo chętnie zapraszam do podzielenia się nim. a jeśli ktoś chcę mnie zwyzywać za jedzenie to powiem tyle "Sklej pizde"
#lekkie motylki#motylki any#jestem motylkiem#motylki blog#az do kosci#blogi motylkowe#lekka jak motyl#motylki#motylki w brzuchu#będę motylkiem
81 notes
·
View notes
Text
"Gdy jesteśmy młodzi wydaje nam się, że poznamy jeszcze wiele osób, z którymi będziemy się doskonale rozumieć. Później się starzejemy i dociera do nas, że to nieprawda. Prawda jest taka, że takich ludzi poznamy w życiu tylko kilku."
Bywało, za byłam bardzo zmęczona. I to nie było tak, że wystawałam niecierpliwie przy drzwiach wejściowych, obserwując horyzont. Nie stałam tam już od dawna. O samotność w tym wszystkim chodziło też, ale to był tylko mały fragment całego krajobrazu. Im starsza byłam, tym trudniej było mi kogoś do siebie wpuścić. Im dojrzalsza byłam, tym mniej skłonna do kompromisów. Im bardziej zmęczona się stawałam, tym mniej byłam w stanie tolerować. Im więcej mijało czasu, tym więcej myśli gromadziło się w mojej głowie i chyba najbardziej obciążająca była ta, która tak dobrze wiedziała już, że bliskość zdarza się w życiu rzadko. Że to prawdziwie intymne bycie z drugim człowiekiem zdarza się tylko kilka razy. Przerażające, prawda? A mi przede wszystkim trudno jest w ogóle kogoś do siebie zaprosić. Trudno jest mi wpuścić kogoś do mojej pieczołowicie budowanej twierdzy ciszy, która jest dla mnie jak święte miejsce. Mimo to, że budując ją brałam pod uwagę także przestrzeń dla drugiej osoby, tak jednocześnie doskonale wiedziałam, że tylko przebywając w niej samemu, mogę mieć 100% pewności, że będzie w niej cisza. Niewielu rzeczy bałam się tak bardzo jak krzyku i wiedziałam, że jeśli ktoś ma tutaj ze mną naprawdę przebywać, to musi to wiedzieć. To było zresztą jedno z moich ulubionych sennych marzeń. Gdy siedziałam na środku dywanu cała w człowieczych łzach, a on patrzył na mnie i słuchał. Mówiłam m.in., że to wszystko było dla mnie takie przygniatająco ciężkie odkąd tylko pamiętam i dzień za dniem uginałam się pod ciężarem samej siebie. Mówilam też, że wiele razy wychodziłam z domu z nadzieją, że do niego nie wrócę. Że nie pamiętam, bym kiedykolwiek gdziekolwiek czuła się bezpiecznie. Że żadne miejsce nigdy nie było moim domem. Że większość życia dawałam się rozpruwać niczym pluszowa lalka, nie oczekując niczego w zamian. Że zrezygnowano ze mnie taką ilość razy, że dopiero od niedawna faktycznie czuję, że naprawdę zasługuję na czyjąś bezkompromisową obecność. Siedziałam na dywanie, zapowietrzałam się i mówiłam, przełykając ciężko ślinę. Patrzył na mnie wtedy tak, jakby faktycznie rozważał, że można pokochać kogoś nawet z tak ciężkim bagażem. Po tej scenie zawsze mocno mnie przytula, a ja zasypiam... Rozumiesz już, o czym mówię? Ilu takich ludzi spotykasz w swoim życiu? Ile jest takich osób, z którymi po prostu jesteś? Ilu jest takich ludzi, którzy dosłownie pochłaniają cię tym, jacy są? Ilu jest takich ludzi, przy których nie cedzisz swoich słów i emocji? Ilu jest takich, z którymi możesz zamknąć mordę i absolutnie komfortowo pomilczeć? Tak, jak wspomniałam - o samotność chodzi tu tylko trochę. Słuchaj, ja bardzo bym chciała, by ktoś mnie przytulił, ale jeśli za tym przytuleniem nie będzie szła powyższa bliskość, to ja tego przytulenia nie chcę. Wiem, że istnieją ludzie, którzy męczą się w relacjach, "byle mieć się do kogo przytulić", a ja nie potrafię przytulić się do kogoś, kto nie sprawia, że uchylam drzwi wejściowe do mojego domu. Taka energia zdarza się rzadko, wiesz? Im starszy będziesz, tym mocniej będziesz to odczuwać. Tych ludzi będzie tylko kilku, słyszysz? Prawdziwie twoich ludzi będzie tylko kilku.
Marta Kostrzyńska
polskie-zdania.pl
#cytat#cytaty#po polsku#polski#poezja#polskie zdania#książka#cytat z książki#polskie cytaty#emocje#marta kostrzyńska#martakostrzynska#polskie teksty#blog z cytatami
120 notes
·
View notes
Text
꧁𓊈𒆜12.12.2024𒆜𓊉꧂
Zanim przejdę do typowego daily podsumowania, to wyżalę się trochę, bo jestem załamana sobą i dzisiejszym dniem. Dlatego jeśli nie chcesz czytać mojego pierdo-lamento to skipnij aż zobaczysz mój daily tracker 🩷 i potem będzie recenzja batona
Zatem ten dzień był bardzo udany pod względem kcal. Zmieściłam się w przedziale do 500kcal. No i normalnie byłabym zadowolona, to czemu nie jestem? Cóż, pomijając fakt, że dulcobis rozk*rwił mnie w nocy i dodatkowo kopał mnie jeszcze przez cały ranek, pomijając też, że przez to nie spałam od 3 nad ranem... Psycha mi siada jeśli o ed chodzi.
Jak wiecie (a jak nie wiecie to ja wam powiem) - 14 grudnia (czyli za 2 dni) mój brat przyjeżdża do Polski zza granicy na 5 dni. Przyjeżdża on średnio raz na 2-3 lata. W jakimś poście już pisałam, ale raz jeszcze napiszę - ja swojego starszego brata przez większość życia uważałam za autorytet. Doskonały w sporcie, nauczył się trudnego języka, wyjechał za granicę i żyje szczęśliwie. No gdzie jego porównywać do takiego dziadostwa jak ja? I ja wiem, że on nie jest z tych co by srali wyżej niż mają dupy. Ja wiem, że on (chyba) mnie jakąś sympatią darzy, bo jak siedziałam w psychiatryku po pierwszej próbie, to mimo że go w Polsce nie było - dopytywał rodziców zawsze jak rozmawiali. Pierwsze było "cześć" a potem "jak się Gabi trzyma"?
No ale co to ma wspólnego z moim ed? Cóż - moja ocena już przy nim leżała i kwiczała, a jak się zrobiłam ulana jak stodoła to wgl. Ja wiem, że to zabrzmi dziwnie - ale w mojej psychice ja widzę, jak on przyjeżdża do domu i patrzy na mnie z obrzydzeniem. Ja bym tak chciała, aby on był ze mnie dumny. A ze mnie nie da się kurwa być dumnym! Bo z czego? Ja jestem niczym w porównaniu do niego. Dziękuję bogu, że on przyjeżdża bez swojej dziewczyny, bo jakby mnie pierwszy raz na oczy ta biedna kobieta zobaczyła, takiego kurwa gargulca - boże jedyny. Jaki to byłby wstyd dla niego i dla mnie.
Dlatego dzisiaj też po raz pierwszy wyrzygałam sałatkę, którą zjadłam. Nie potrafię wymiotować, ale klęczałam nad tym kiblem póki się nie usmarkałam i przez łzy praktycznie nie widziałam. Dawno nie czułam do siebie takiego wkurwa i obrzydzenia bo coś zjadłam. Właściwie to wyrzygałam nie tylko tę sałatkę, ale i podejrzewam inne rzeczy, które dzisiaj zjadłam. Tak, dulcobis ponownie też wzięłam ale tylko 2 tabsy. Wiem, że mnie rozpierdoli i wiem, że się prawdopodobnie uzależniłam od środków na sranie (boże jak to załośnie brzmi). Wiecie tski ze mnie "gówniany ćpun" badum-tss! (nieśmieszne).
Brzydzę się sobą i do soboty będę jadła minimalnie a od soboty to nie wiem- chyba nic bo mi wstyd nie pozwoli. Ja już tetaz sobie wyobrażam jak on na mnie patrzy - "boże ona tyle zje?"
No ale dość pierdolenia. Więc dzisiaj tradycyjnie: kawa rano, gorący kubek, sałatka i batonik skinny o smaku toffie i mini chipsy. Niby wyrzygane, ale i tak na bank zostało. Cóż, dulco se poradzi. Ale obiecałam @moth-herr że dam recenzję tego batonika.
🍬 Więc batonik jest serio dobry. Konsystencja bardziej ciągnąca się ale nie mordoklejka, taki bym powiedziała - milky way? I podobnie do milky way'a smakuje tbh. Na pewno nie czuć w nim takiego sztucznego badziewia, że wiecie, czujecie że jecie coś "zdrowego". Bo czasem te zdrowe słodycze to nie smakują jak słodycze tylko takie coś co koło słodycza może leżało 2 piętra niżej. Tutaj serio czyć, że jecie batonika. Zwykłego, mlecznego batonika tylko mniej słodkiego. I w takim jednym batoniku wedle opakowania jest 72kcal. I są one w 5-paku. A jeśli o chipsy chodzi to ja nie lubię smaku soli i octu ale mi młoda zaoferowała (bo wredna cholera też nie lubi i zagarnęła se paprykowe) to zeżarłam.
I jeszcze o paście do zębów z wczoraj miałam wspomnieć. Jest "smaczna". W sensie wiele past smakowych (nie miętowych tylko właśnie bardziej owocowych) smakuje jak rzygowiny. Tutaj czuć tę nutkę tej maliny no ale mięta dominuje, jednakże jest chamska. Radzi sobie z przebarwieniami na zębach po kawie/herbacie. Na plus.
To tyle na dzisiaj. Sorki, że z lekka depresyjnie. Zacznę wgl te posty jakoś o stałych godzinach chyba publikować nw o 17-17.30 bo po tej godzinie już się staram nie jeść. Albo 18-18.30. Trzymajcie się, pa 🩷
Leo na pocieszenie bo to cutie-patootie 💙
#chudzinka#gruba szmata#aż do kości#bede lekka jak motylek#bede motylkiem#blogi motylkowe#chce byc lekka jak motylek#chudej nocy motylki#nie chce być gruba#będę lekka#gruba swinia#gruba świnia#jestem gruba#az do kosci#jestem motylkiem#będę motylkiem#motylki any#motylek any#chudego dnia motylki#motylki#nie będę jeść#będę szczupła#będę idealna#jeszcze nie motylek#pamiętnik motylka#lekkie motylki#chude jest piękne#chce widziec swoje kosci#nie chce jesc
39 notes
·
View notes
Text
🌸Kiedyś zapisałam sobie tą dietke i mogę rzec, że zacznę od dzisiaj, bo akurat mam fasta (przy okazji wrócą bilanse:D). Zaraz się pójdę zważyć, to powiem wam wagę początkowa i za 9 dni porównam ile schudłam. Niestety prawdopodobnie ostatnie dni będą wyzwaniem, bo chyba będę jechać wtedy do Krakowa, ale jeszcze może sie okazać, że tak to ułoże, że ostatni dzień będzie dniem przyjazdu tam i to już w ogóle super (potem będę czekać żeby się zważyć w domu:')). Ogólnie, trochę nie wiem czy sie ma różnic water fast od zwykłego fasta, ale zakładam że chodziło o liquid fasta, więc po prostu wlicze sobie to jako normalnego fasta🌸
🌸So- sw: 45,3💀 (nie byłam jeszcze na toalecie tak ogólnie z więc na czczo to też inna sprawa) więc lecimy. Myślę jak rozplanować sobie jutro posiłek i po prostu zrobię pewnie omad na połowie sałatki (powinno wyjść mi jakieś 95 kcal!) lub cała (zależy jak wyjdzie) i pić bardzo dużo wody. Akurat fajnie sie składa bo będę mogła zrobić fasta przez weekend. Spróbuje sobie zaplanować co zjeść w poniedziałek i na dni w które będę mogła jeść więc yupp, trzymajcie kciuki. Czuje się znacznie bardziej zmotywowana i przede wszystkim silniejsza niż wczoraj, więc powinni być git🫶🏻🌸
#bede motylkiem#motylki any#blogi motylkowe#będę motylkiem#jestem motylkiem#lekka jak motyl#chce byc lekka jak motylek#motylek blog#motyle w brzuchu#lekka jak motylek#lekka jak piórko#bede lekka#lekkosc#bede lekka jak motylek#chce byc lekka#będę lekka#motylki#motylki w brzuchu#ana motylki#motylki blog#blog motylkowy#chudej nocy motylki#b─öd─ö motylkiem#motylek any#lekkie motylki#pamiętnik motylka#chce byc idealna#chce byc szczupla#nie chce być gruba#nie chce jesc
40 notes
·
View notes
Text
Witam
19.08
Zjedzone 576 kalorii
Spalone aktywnie 1283 kalorie
Zapewne ostatni dzień skandynawskiego luzu.
Wstałam rano, zrobiłam sobie krótki spacer do toalety a jak wróciłam do siebie wjechała kawa z mlekiem ryżowym. Pojechałam na rozładunek, tam poczekałam pół godziny, aż się zwolni rampa i rozładował mnie gość, który totalnie wyglądał jak Mark Hamill w Ostatnim Jedi 😆 Aż nie mogłam się powstrzymać i powiedziałam panu, że jest mega podobny do tego aktora. Mega go to ucieszyło i obdarzył mnie szczerym uśmiechem.
Później już był totalny luzik. Podjechałam 200 km na parking, zrobiłam sobie zupkę błyskawiczną vifona i kułam żelazo póki gorące czyli poszłam spacer.
Pogoda piękna, słonecznie, lekko wietrznie, temperatura max 20 stopni. Tak można sobie spacerować. I tak zrobiłam jakieś 15 kilometrów, posiedziałam trochę na kamieniu i napawałam się widokami
Kolejny dzień, gdzie z nikim nie rozmawiam przez telefon. Naprawdę jest to dla mnie luksus, który coraz bardziej zaczynam doceniać. Pisałam dziś trochę na discordzie bo przygotowuje się do zostania Matką Gry (taki narrator) w fabularnej rozgrywce Obcego z okazji wspólnego oglądania Obcy Remulus na koniec miesiąca ze znajomymi Alienowymi świrami :D
Co zaś tyczy się owego luzu. Jutro już zacznie się zapierdziel i oby już się utrzymał do końca tygodnia. Naprawdę uwielbiam czas wolny w trasie, zwłaszcza, gdy jest możliwość jak ostatnio pójść na spacer nad wodę, tudzież do lasu. Jednak jak już siedzę w pracy wolę być na wysokich obrotach, zrobić swoje i dzień za dniem byle do domu.
Po kilku godzinach spacerowania wróciłam do klamota, zabrałam swoje rzeczy i poszłam pod prysznic. Znów miałam szczęście i trafiłam na prysznic damski a nie koedukacyjny. Nawet była gorąca woda zatem luksus. Rozbawiła mnie jedynie kartka z informacją w kilku językach by nie walić kocka pod prysznicem XDDD co za bydło bez kitu. Nawet nie chce wiedzieć co się działo i w jakiej częstotliwości, iż taka kartka została wywieszona.
Kto współpracuje z ludźmi ten się w cyrku nie śmieje…. I mało co go dziwi.
Teraz na dobranoc stwierdziłam, że zrobię sobie jeszcze jedną zupkę instant od vifona. Kiedyś będę czekać na przeszczep wątroby przez to, ale jakoś na koniec wyjazdu zawsze zostają już tylko suchy prowiant. Zupka chińska albo szejk proteinowy. Tudzież wafle ryżowe, jednak czasem mam ochotę na coś ciepłego.
Zaraz się zacznie u mnie sezon na picie herbaty wiadrami. Już się nie mogę doczekać herbaty w termosie robionej wieczorem i gorącej rano zaraz po przebudzeniu 🫠
Jak dobrze pójdzie to na koniec tego tygodnia znajdzie się chętny by mnie zmienić. Niestety są teraz urlopy i wydłużają nam trasy o tydzień :/ dobrze, że chociaż pytają czy nie będzie to problem a nie stawiają przed faktem dokonanym jak już wyjedziesz. Mnie to zbyt mocno nie przeszkadza. Zarobię więcej a i tak przecież nie mam życia prywatnego praktycznie. Co nie zmienia faktu, iż czuję się już zmęczona po prostu. Dlatego dziś nadrobię ostatnie odcinki nowego sezonu The Boys i idę spać. Jutro już nie będzie opierdzielania a normalna jazda 9 godzin :)
21 notes
·
View notes
Text
Ciało całe pokrwawione ona ciągle we łzach tonie czemu nikt jej nie pomoże? Tyle osób każdy może z dnia na dzień już żył sięgała odważyć się ciut wachała lecz pewnego dzionka z rana cięła cięła aż zemdlała dzień za dniem szybciutko mija a gdzie ona? Już nie żyła
#chce zniknąć#cytaty#śmierć#depresjon#myśli samobojcze#samookaleczanie#ciecie się#smutny cytat#psychiatryk#nie chce żyć#nienawidze siebie#jestem do niczego#nie chce cierpieć#nie chce mi się żyć#nie chce tu być#nie daje rady#nie mam siły#nienawidzę siebie#nienawidzę życia#notatki samobójcy#brak nadziei#uśmiech przez łzy#chce umrzeć#cytat o uczuciach#zranione uczucia#mam dość#mam dosyć#mysli samobojcze#myśli#myśli depresyjne
59 notes
·
View notes
Text
Nikt nie przygotuje cie na złamane serce. Ból nie zmniejszy sie z kolejnym rozstaniem czy zawodem. Jeśli na prawde kogoś kochasz, taka sytacja wyrzuci cie z życia. Wyrywa ci kawałek duszy. Czujesz sie jakbys wypadł ze swojego ciała, patrzył bezradnie na kogoś kto powinien byc tobą. To deralizacja. Kłująca pustka, gdy ogladasz z góry co sie z toba dzieje. Obserwujesz bezradnie jak "ty" nie moze sie pozbierać. Nie jesteś w stanie sie ruszyć, ciezko ci sie oddycha. Świat wydaje sie nie być realistyczny. Jakby nic nie bylo prawdziwe. Jesteś w szoku. Nie możesz złapać oddechu. Płaczesz. Nie czujesz sie już sobą.
Od razu tracisz checi do życia. Odechciewa ci sie spotykac z ludzmi, wychodzić z domu, wstawać z łóżka, jeść czy brać kąpiel. Jesteś wściekły! Wściekły na ta osobę, na bliskich, na znajomych, na caly śwait, na wszystko! Dlaczego cie to spotkało? Nie zasłużyłeś na to, masz ochote wrzeszczeć. Dlaczego tak bardzo boli, nie krwawisz ale ból jest nie porównywalny do ran jakie juz miałeś.
Na prawde, nie jestes zły. Nie jesteś wsciekły. Dobrze wiesz że szczerze nie jesteś zły ani odrobine. Jesteś po prostu niesamowicie smutny. Myślisz że powinieneś nienawidzić ukochanego. Jedyną osobą na jaka naprawde jesteś zły, jesteś ty. Najbardziej nienawidzisz siebie, masz do siebie nieustajacy żal. Jak mogłeś kochac tak mocno? Myslisz że to twoja wina, przez siebie jesteś teraz załamany. Zastanwiasz sie czy zmarnowaleś tyle czasu z tą osobą. Po nic, wszystko to co przeszliście, straciłeś. Pamietasz jacy byliście razem szczęśliwi. Nie możesz nawet stwierdzić czy to bylo prawdziwe. Czy te uczucia, czy te słowa były tam na prawde. Co sie zmieniło od dnia kiedy sie w sobie zakochaliście. Nie możesz jednocześnie przestac za tym tęsknić. Niesamowicie tęsknisz.
Powrót do siebie kosztuje wiele pracy. Pierwszy dzień, kiedy budzisz sie bez wiadomości od ukochanej. Chciałbyś sie do odezwać, porozmawiać z tą osobą. Mimo wszystko nie robisz tego. Nie możesz. Wmawiasz sobie że jej nie zależy. Zaczynasz dzień ze świadomością, jak samotny sie stajesz. Uczucie samotności od teraz jest częścią ciebie. Starasz sie zająć czyms myśli, wychodzisz z nic nie znaczacymi już dla ciebie znajomymi. Spotykasz sie z rodziną, nic nie czujesz. Nic oprócz wypalajacego smutku. Kiedy z czasem smutek gaśnie zostawiajac palacą i rosnąca pustkę, tesknisz za nim. Jedyna osoba z jaka chcesz teraz byc lub rozmawiać jest TA osoba. Zastanwiasz sie czy jest cos co możesz zrobic żeby to naprawić. Gdyby byla jaka kolwiek szansa żeby cofnąć czas, oddałbyś wszystko. Czy jest jaka kolwiek szansa że mozesz odzyskać to co straciłeś? Z kazdym dniem ta nadzieja znika. Znika bardzo powoli, bo ty dalej oklamujesz siebie, nie chcesz dopuszczać na sobie prawdy. Pragniesz wszystko cofnąć, nie pozwolic sobie sie zakochać.
Zastanwiasz sie czy zablokować ją, na social mediach. Nie chcesz tego, chcesz wiedziec co u niej. Martwisz sie, twoje uczucia do niej nigdy nawet nie osłabły. Chcesz wiedziec czy wszystko gra, chcesz sprawdzić czy czuje sie jak ty. Chcesz dowiedzieć sie jak naprawde sie czuje. Potrzebujesz tej romozwy, ale myślisz ci sie ze nikt cie nie rozumie.
Bo przecież nikt na świecie nie czuje jak ty. Jesteś w tym sam. Masz racje?
#tw depressing thoughts#rozstanie#milosc#złamane serce#zerwanie#samotność#cytat o samotności#uczucia#mysli samobojcze
42 notes
·
View notes
Text
10.05.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 435 w@żenie.
Limit +/-2100 kcal.
Wybrane posiłki:
Dziś dzień stawania na w@dze. Nie miałam jakichś większych obaw. Dobrze, że jest parę gramów więcej. Czuję się trochę bezpieczniej. Ostatnio jestem na granicy n1edowag1 i nie chciałam schodzić niżej. BMI 18.6. Zaliczam jako w@gę utrzymaną. (Aktualizacja w opisie bloga i poście przypiętym)
W@ga sprzed dwóch tygodni i dziś (177cm)
Masakra... Biała w@ga wyświetlająca białe numerki... Wiecie jak ciężko zrobić foto na którym co kolwiek widać!? Ale zdjęcie sprzed dwóch tygodni było jeszcze starym telefonem, nowy nie oszczędził wam żadnego szczegółu jeśli chodzi o moje żylaste, paskudne stopy 🙈.
***
Dziś też DBLK. Zaplanowany na dzień kiedy i tak stoję w kuchni bo przygotowuje posiłki na dwa dni, ale i ze względu na sesję AD&D dziś o 18:00.
Znowu kolacja będzie późna i nieokreślona (pewnie skończymy około 22:00. Położę się późno - jak na mnie - w najlepszym razie 23:00 🙁)
***
Nawet nie wiecie (a może wiecie) ale bardzo sobie cenię odpowiednią ilość snu. Sen działa na usługach metabolizmu w procesie chudnięcia ale i utrzymaniu wagi jest cholernie ważny. Trzeba spać i być wysypanym, żeby mieć efekty. Także nie zarywajcie nocy. Róbcie drzemki regeneracyjne jeśli to możliwe. Ostatecznie - jak nie wiecie co ze sobą zrobić - idźcie spać 😄.
***
Na obiad dziś końcówka potrawki. Cała reszta - na jutro i po jutrze - została popakowana w pojemniki. Małą porcję, która została po spakowaniu (około 200g) postanowiłam dopchać ziemniaczanymi łódeczkami z gotowej mrożonki, na którą już jakiś czas się czaiłam, ale ciągle trochę bałam.
Niby DBLK ale "oszukałam", bo nie chciałam, żeby obiad wychodził zbyt biednie (ani za bogato) - odważyłam sobie taką porcyjkę na 300 kcal. Moje obiady zwykle mają coś od 450 do 500kcal. Raczej staram się by był to syty - największy posiłek w ciągu dnia. Dzisiejszy 460... Tak, musiałam to zrobić bo by mi spokoju nie dało - szczególnie, że jem coś nowego.
Następnym razem po prostu będę wiedziała na oko ile sobie mogę wsypać takich łódeczek. Mam nadzieję, że wybaczycie mi to małe oszustwo... 🤫
Ale szczerze czy DBLK jest dniem gdy spożywam więcej, albo pozwalam sobie na coś innego niż zawsze? Czasami tak.... Aaaaleee.... zazwyczaj po prostu jem coś już sprawdzonego w takiej porcji na oko - jaką bym zjadła w normalny dzień z Fitatu. (Od jedzeniowego szaleństwa mam raz w miesiącu Cheat Day 😉)
Mogę sobie "nie liczyć" ale to niestety nie wymazuje magicznie wszelkiej wiedzy o kalor1@ch z mojej głowy.
***
Poza tym uznałam, że moje ciasteczka potrzebują polewy czekoladowej
Bo czemu nie 😝.
Dziś post wcześniej z wiadomych przyczyn. Witaj epicka przygodo fantasy!
Dobrej nocy wam życzę i do usłyszenia jutro! Mam nadzieję że będzie fajnie.
#utrzymanie wagi#ed recovery#ed18+#pro revovery#edadult#chce byc piekna#foodbook#food log#dieta#moja waga#ważenie#chce byc zdrowa#chce byc szczupla#dblk#bez liczenia kalorii#bez kalorii
22 notes
·
View notes
Text
Tak bardzo chciałbym z kimś pogadać. Z kimś kto mnie wysłucha, nie będzie dawać pustych rad, próbował pocieszać czy podnosić na duchu. Chce po prostu żeby ktoś mnie wysłuchał i zrozumiał..
Miałem taką osobę. Mogłem przyjść ze wszystkim, mogłem czuć się zrozumiany. Niestety życie jest jakie jest, teraz boje się nawet na nią spojrzeć. Boje się że zobaczy co się ze mną dzieję, że zapyta co tak naprawdę u mnie, jak tak naprawdę żyje. Że zobaczy w moich oczach, że z każdym dniem jest mnie coraz mniej.
Mimo że się boje.. chciałbym żeby podeszła. Zapytała. Bo tylko jej ufam. Mimo że los nas rozdzielił. Wciąż serce za nią woła, a umysł błaga by przyszła pogadać.
W głowie mam chaos, już od dawna nie wiem co robię. Nie poznaje swojego zachowania, swojego wyglądu, swojego głosu. Czuje się jak intruz we własnym ciele. Życie zaczyna być zbyt uciążliwe, dni zbyt monotonne. Jestem sam w otchłani swoich myśli i jedyne co mi zostało to próbować tam przetrwać. Cóż, chyba mi nie wychodzi.
Coraz częściej zaczynam myśleć, że świat będzie lepszy bez mojej obecności a demony w mojej głowie czekają na ten dzień.
#overthinking#ból emocjonalny#samotność#breakup#depressing life#sad thoughts#mysli samobojcze#nie chce żyć#brak sił#brak nadziei#jestem porażką#jestem problemem#brakuje mi ciebie#tęsknię
8 notes
·
View notes
Text
Jazu męczennik swojego życia
Żeby Was chuj nie strzelił. Nie, nie będzie o pracy. Posłuchajcie:
Dziś dzień miał być dniem sprzątania i ogarniania W DOMU. Poranek powitał mnie pięknym judaszowym słońcem i zdechłym kurwixem. Gdybym tylko wiedział, że to życie wydało na mnie wyrok...
Pani Matka wymyśliła wyjazd na cmentarz. Spontanicznie. "Bo ja nie dziś to kiedy?" Załadowałem do Szrota kratę, żeby w drodze powrotnej wymienić i nie dźwigać do domu. - Czekam na panią Matkę i czekam. Jak zwykle nie zauważyła, że stoję przy samochodzie przed domem i ona czeka na mnie w domu -.- - W końcu wylazła olśniona. Zaczęło kropić, więc zamiast jechać robimy rajd po pranie. To był znak z Niebios żeby nie jechać. - W drodze powrotnej zawracam na stacji, więc zatankowałem. Podjeżdżam - coś jebło. Myślałem, że kołem pizgnąłem w krawężnik. No nie. Zalałem, wsiadam. Odpalam silnik, a tam pali mi się ikonka akumulatora. Robię wielkie oczy, bo z jakiej paki? Ruszam, zapala się lampka Aladyna i wyje. Zawracam, otwieram maskę. Myślałem, że szczęki spadły z aku. No nie. Wsadzam taki pierdolnik do zapalniczki co sprawdza ładowanie aku. Nie ładuje. Do domu dwa klocki. Święty Krzysztofie i ogień. - Na podwórku sprawdzam olej. Jest. Mechanik do Nowego Roku ma wolne. Chuj mi w dupę. W styczniu oszczędności też nie będzie. Wyjąłem aku z wozu żeby nie padł, bo idą mrozy. Chuj mi w dupę raz jeszcze. Chujowe roku zakończenie, nowy rok witam u mechanika. Jeszcze mam na rano, żebym za szczęśliwy nie chodził.
//
Idę poszukać jakiegoś sznura.
8 notes
·
View notes
Text
Ludzie Cię zranią gdy oddasz im serce
Ważne tylko kto pierwszy jak w szermierce
Tak się tu toczy życie dzień za dniem
Nie znam wszystkich ale wszyscy znają mnie
#cytaty#polskie cytaty#cytat po polsku#polski cytat#cytat dnia#cytatowo#blog z cytatami#blog post#mądry cytat#cytat
41 notes
·
View notes
Text
DZIEŃ 82 I 83
🦋 ¡Witajcie piękności! 🦋
Przepraszam was wszystkich za takie opóźnienie z postami.
Zacznę od soboty. Z rana zabrałam się za sprzątanie. Skończyłam ok. 15.30. Po 16 niespodziewanie przyjechała ciocia. Po 18 pojechała. Gdy już miałam spokój to ćwiczyłam przez ponad godzinę. Spaliłam mega dużo przez cały dzień i jestem z tego dumna. Jednak zbyt dużo znowu zjadłam.
Zjedzone: ok. 1000 kcal
Spalone: 1600 kcal
Bilans: -600 kcal
To zdj zanim skończyłam dzień.
Lecimy z dniem wczorajszym, a mianowicie niedzielą. Wstałam z łóżka o 11 i jak się ogarnęłam to jechaliśmy na obiad. Pojechaliśmy do maka i zjadłam 1 hamburgera. O dziwo nie zmuszali mnie do jedzenia czegoś więcej. Potem pojechaliśmy na lody... i akurat tata kazał mi wziąć. Później do babci, gdzie nic nie tknęłam, do cioci (zjadłam mały kawałek tortu 🤮), a na koniec do babci i tam też nic nie zjadłam. Kolację w domu również ominęłam.
Zjedzone: 1166 kcal ☠️
Spalone: 400 kcal
Bilans: 766 kcal
Można powiedzieć, że masakra.
🦋 ¡Trzymajcie się chudo! 🦋
~𝒱𝒾𝓋𝒾ℯ𝓃𝓃ℯ
To thïnspø ma grube uda. Właśnie uświadomiłam to sobie.
#az do kosci#bede motylkiem#blogi motylkowe#będę motylkiem#chce byc idealna#chce byc lekka jak motylek#chce schudnac#chce widziec swoje kosci#chude dziewczyny#chude jest piękne#lekka jak motyl#motylek any#jestem motylkiem#motyle w brzuchu#bede lekka jak motylek#blog motylkowy#chudej nocy motylki#lekkie motylki#motylek blog#motylki any#motylki blog#chudajakmotyl#chude nogi#gruba świnia#chce byc lekka#za gruba#jestem gruba#gruba swinia#gruba szmata#gruba
27 notes
·
View notes
Text
Z ŻYCIA SAMOTNIKA - wpis 18 (28.11.2024)
-> Moja praca na ochronie przy fontannach - czy było warto?
W jednym z poprzednich moich wpisów wspomniałem o pracy jakiej podjąłem się na początku maja tego roku. Była to praca na ochronie podczas Multimedialnego Parku Fontann - wydarzenia, które odbywało się od początku maja do końca września, z reguły w każdy piątek i sobotę wieczorem. Dziś pokrótce opowiem o wrażeniach z tego zajęcia i czy było warto tam uczęszczać.
Końcówka września obfitowała w dwa większe pożegnania. Pierwszym z nich było zwieńczenie WLT (Warszawskich Linii Turystycznych), o czym opowiedziałem w poprzednim wpisie, drugim zaś pożegnaniem było zakończenie Multimedialnego Parku Fontann, które przypadło na dzień 28 września - wtedy też udałem się na tutejszą ochronę po raz ostatni. Jeszcze przed rozpoczęciem całego eventu do pracy zapisał się jedynie mój tata, choć niedługo przed pierwszym dniem zapisałem się także ja, tym samym wciągając się w tę pięciomiesięczną historię. Wydarzenie składało się z odtwarzanych na telebimie piosenek szwedzkiego zespołu ABBA przy "tańczących", kolorowych fontannach i wprawdzie wszystko to trwało zawsze 32 minuty, to na ochronie trzeba było spędzić dwie godziny. Owe dwie godziny zlatywały zazwyczaj szybko, aczkolwiek szczególnie pierwszy dzień należał do trudnych i stresujących, tym bardziej, że na ochronie nie pracowałem jeszcze nigdy, a przyzwyczajony byłem wtedy jedynie do planów filmowych. Mój żywot jednak znacząco ułatwił fakt, że w trakcie pracy stałem wraz z tatą, a także jedną osobą co sprawiało, że czułem się zdecydowanie raźniej, niż gdybym pilnował terenu w pojedynkę. Od czasu do czasu stałem tylko z tatą, ale bywało też kilkukrotnie, że musiałem pilnować sam, choć szczęśliwie obeszło się wtenczas bez nadzwyczajnego stresu czy dyskomfortu. Na przełomie czerwca i lipca w pracę zaangażowała się również moja mama i do momentu zmiany stanowisk staliśmy całą rodziną przy jednej z dróg prowadzących na fontanny. W lipcu zmieniły się nasze stanowiska i zamiast stania w jednym stałym miejscu, wędrowałem wokół fontann, początkowo z tatą, a później, gdy mój rodzic zajął miejsce przy klapie, spacerowałem z mamą (z którą lepiej dogaduję się niż z tatą) i od tego momentu praca zlatywała mi zdecydowanie przyjemniej. Pamiętam, że kilka razy, wskutek różnych świąt, utrudnione były dojazdy na miejsce, a dwukrotnie nawet odwoływano cały pokaz z racji intensywnego deszczu, ale mimo sporadycznych okoliczności, bądź trudności zawsze odchodziłem z forsą. Na całym wydarzeniu udało mi się poznać jedną dziewczynę - Patrycję, z którą wyjątkowo jednego dnia krążyłem wokół fontann, jednakże później nie widywaliśmy się ani nie mieliśmy ze sobą kontaktu. Nie licząc pojedyńczych, bardziej stresujących dni (najbardziej bałem się interakcji z obcymi, którzy zaczepiali i pytali), cała robota okazała się dla mnie dosyć przyjemna, która tak naprawdę sprowadzała się do przeczekania 120, a nawet niecałych 120 minut, ponieważ nasz bardzo wyrozumiały szef pozwalał nam kończyć o kwadrans szybciej. Jedyne do czego miałem zastrzeżenia, to do samego pokazu, który przez cały okres trwania eventu przebiegał identycznie! Za każdym razem puszczano bowiem te same dziewięć piosenek ABBY, w tej samej kolejności, a wszystko co się zmieniło przez pięć miesięcy to... jedna reklama przed pokazem. Nie ukrywam, że przez niespełna pięćdziesiąt moich wszystkich udziałów na tutejszej ochronie fajnie by było posłuchać też innych piosenek, ale, jak się okazało, organizatorzy uznali, że dziewięć puszczanych w kółko utworów wystarczy (przynajmniej ostatnia piosenka - "Dancing Queen" wpadła mi w ucho). Również zainteresowanie eventem, pomimo powtarzalności, utrzymywało się na wysokim poziomie (przychodziły z reguły spore tłumy), aczkolwiek najważniejsze dla mnie było to, że wytrwałem do końca, a ostatniego dnia, na huczne zakończenie całości, przy niektórych piosenkach wystrzeliły fajerwerki! Wprawdzie nie zarobiłem tutaj wielkich kokosów, jako iż praca zajmowała raptem (niecałe) dwie godziny i dwa dni w tygodniu, ale mimo to cieszę się, że podjąłem się tej fuchy, a zarobione każde złotówki przydadzą się zawsze.
#kartka z pamiętnika#moje życie#z życia wzięte#mój blog#blog#ludzie#życie#życie samotnika#pamiętnik#mój pamiętnik#mój tekst#praca#ochrona#z życia samotnika#historia#interakcje#multimedialny park fontann#Warszawa#przeszłość#kontakt#introwertyk#samotne życie#retro#abba#piosenki#event#wydarzenie#pisanie#sezon#pożegnanie
10 notes
·
View notes
Text
bilans 25.10
zjedzone kcal: 388
spalone: 576
bilans: -188
podsumowanie:
Ogółem dzień bardzo aktywny, dużo łaziłam po mieście (bo muszę dowód wyrobić) i ogółem mega się cieszę bo spaliłam dużo kcal to raz, a dwa moje zdjęcie do dowodu wyszło mega ładnie (co jest cudem, bo z reguły wychodzę na nich jak ostatni menel). Niestety zmarł dziś mój wujek i trochę mi przykro z tego powodu, ale nie ma tragedii. Kupiłam sobie kolejne simsy by jakoś wynagrodzić sobie ostatni trud i to, że mi tak świetnie idzie. Boję się jedynie jutra, bo idę na imieniny do babci i juz jej zapowiedziałam że nic nie zjem ale i tak się boję bo będę tam siedzieć z 2/3 godziny a najgorsze jest to że nie będę miała jak spalić tych kalorii (poza tymi podstawowymi w limicie bo je spalę rano bo idę z tatą na zakupy). Mam nadzieję że się uda i będzie dobrze, póki co lecę spać bo jestem mega zmęczona tym dniem i mam nadzieję że jutro na wadze będzie 54 (dzisiaj było równe 55, ale jak się przed chwilą ważyłam po sraniu i to porządnym przez dulcobis to wyszło mi 55.9 :(( ). Trzymajcie się ciepło misiaczki! (I módlcie się za mnie jutro)!
chudej nocki motylki!
#blogi motylkowe#bede motylkiem#będę motylkiem#chce byc lekka jak motylek#chcę być lekka#chudej nocy motylki#lekkie motylki#motylki any#motylkowo#nie bede jesc#jeszcze nie motylek#nie chce jesc#nie chce być gruba#nie jestem glodna#nie jestem idealna#nie chce jeść#nie jedz#ed but not ed sheeran#tw ed ana#tw ana bløg#chce widziec swoje kosci#chce byc szczupla#chce byc perfekcyjna#chce byc idealna#chce schudnac#chce czuc kosci#chude jest piękne#bede lekka jak motylek#motylki blog#jestem motylkiem
16 notes
·
View notes