#razem w pracy
Explore tagged Tumblr posts
Text
Moja ulubiona para! Pasują do siebie jak nikt! :)
Fixing the hashtag by spamming these two some more. 😘
#scarnash#eliza x patrick#msatd#miss scarlet pbs#miss scarlet and the duke#endgame#panna scarlet i komisarz#to jest chemia!#słodziaki#patrick jest świetny#widzę ich razem#ulubiona para#jak oni nie będą razem to nie wierzę w miłość ;)#razem w pracy#razem po pracy#wielki potencjał na romantyczny związek#anti williza#anti william wellington#anti eliza x william#anti eliza x blake#still holding out hope for endgame#patrick nash and eliza scarlet#patrick nash
38 notes
·
View notes
Text
Pani z okładki uwu
Hoffa! Nie rysuję jej często, chyba ze względu na jej motyw przewodni, ale jest równie ważna, co Podkop czy Rajmund. Jakoś łatwiej znaleźć pomysł na rysunek w temacie królestwa czy techniki niż, no nie wiem, biznesu czy budowania reputacji. Ale dzisiaj post dedykowany Hoffie 🙌
Jej głównym celem jest sława i dąży do niej drogą biznesu, jako twarz wielkiej korporacji należącej do hrabiego Podkopa. Zna wszystkich, zawsze wie, kogo zapytać o przysługę, jest też pamiętliwa, mściwa i nigdy nie daruje zniewagi. Nieprzystępna, przerażająca jako szefowa, zawzięta, a do tego piekielnie skuteczna. Jedną z jej głównych wad jest pewnie perfekcjonizm, przez który nie zleca zadań byle komu i najważniejsze sprawy załatwia osobiście, a niestety nie może być w dwóch miejscach na raz.
W pierwszej części historyjki nie jest częścią planu Podkopa, ale orientuje się, że coś się dzieje, i jest wściekła, że nie została poproszona o pomoc. W końcu udaje jej się wszystko wybadać i od drugiej części, po porażce niedoszłego króla, to ona kieruje drugim podejściem. Poświęca nawet swoją obecność w firmie, przekonana, że sukces podłego planu Podkopa da jej dużo większą sławę, niż jakakolwiek pomyślność w biznesie.
Hmm co jeszcze. Żre się z Rajmundem i zazwyczaj wygrywa hehe
#a jutro narysuję całą trójkę trzy razy#oc#hoffa#ryjkacze#art by op#my art#ok może trochę więcej szczegółów fabuły? chociaż hoffa nie ma bezpośrednio styczności z planem podkopa to wciąż jest jego prawą ręką#więc kiedy drużyna bohaterów w finale zaczyna szturm na siedzibę zła to właśnie Hoffa kieruje obroną#i nie będą mieć z nią lekko#może nie wie o co toczy się gra ale na pewno nie pozwoli żeby podkop cokolwiek stracił#a na początku drugiej części wzywa rajmunda z powrotem do pracy i on myślał że znowu będzie pracować dla podkopa#ale okazuje się że tym razem to hoffa rządzi i rajmund ma małe załamanie hehehe ale to nic bo hoffa dobrze płaci
5 notes
·
View notes
Text
ja tłumączacx w 2065 moim wnukom geniusz shipu wokulski x wąsowska, wiedząc że wcale nie takim związkiem się zakończyła lalka:
#lalka#polishblr#zamknijcie się i słuchajcie co mówie#oni są najbardziej kompatybilni ze wszystkich shipów#(bez urazy do wyznawcow ochocki x wokulski gramy do tej samej bramki ale hear me out)#kazia dla wokulskiego to jest dosłownie ten mem “he asked for no pickles”#a wokulski niespelniony romantyk mial by do niej i przy niej tyle miłości że uhuhuhu#kazia ma łeb jak sklep (hehe) ale też jest bardziej poradna społecznie w trakcie gdy stachu jest od nauki i nadaje sie do pracy u geista#(poradna społecznie to chyba wgl nie ma takiego okreslenia ale rozumiecie mnie)#wgl jak razem debatuja to przeciez maja tyle rzeczy do gadania#nie pamietam juz jak bylo w ksiazce ale kurde w serialu to wokul tak ja po tych raczkach caluje ze to szok#a no i kazda scena z jeżdżeniem na koniu w ich wykonaniu to chefs kiss#umrę z tym statkiem#pojebało ich (real) (kocham ich)#kazimiera wąsowska#stanisław wokulski
18 notes
·
View notes
Text
zacznę gryźć za mówienie do mnie różyczka bo się inaczej ludzie nie nauczą
#to taka choroba moje imie to róża thank you very much#bardzo lubie swoje imie ale ostatnie dwa lata w obu miejscach pracy ludzie do mnie różyczka mówią nawet jak powiem że sobie nie życzę#nóż w kieszeni mi się już otwiera za każdym razem#zaczne wymyślać tak wkurwiające zdrobnienia wszystkich imion że się im odechce
5 notes
·
View notes
Text
tipy ode mnie, osoby która siedzi w tym 3 lata!!
niby oczywiste ale widziałam tyle postów bez świadomości o nich że mnie krew zalewa
1. najbardziej pod uwagę bierzcie wagę rano na czczo wysikani i najlepiej wysrani xd widziałam tyle takich postów że „omg wieczorem przytyłam a tak mało jadłam i tak dużo ćwiczyłam🥺🥺” jakby plis jedzenie itd nie jest bez wagi i też sporo waży więc zwracajcie na to uwagę
2. chrom chrom i jeszcze raz chrom!! bierzecie jedną tabletkę po posiłku i po nim nie macie takiej ochoty na słodkie
3. po posiłku odrazu zacznijcie sie ruszać nie jakies ciężkie ćwiczenia itp tylko pochodźcie chwilę lub się rozciągnijcie, pomaga to w trawieniu i tez nie będzie tak wam chciało później jeść
3. naturalne białko, najlepiej jedzcie białko naturalne typu jajka. te wszystkie produkty białkowe takie jak odżywki często prowadzą do skiny fat. warto tez je jeść ale lepiej priorytezowac naturalne
4. ćwiczcie na czczo i po napiciu się!! spala to więcej kcal i są lepsze efekty
5. ufajcie bardziej lustru niż wadze, waga często może się mylić lub możecie przybierać wagę z mięśni. najlepiej robić jeszcze pomiary szczególnie talii i uda(w najszerszym miejscu)
6. butelka na wypluwanie!! przydaje się na np wyjścia ze znajomymi. weźcie nie przezroczysty bidon i wypełnijcie go wodą lub też najlepiej czymś nie przezroczystym, gdy będziecie jeść zamiast połknąć udajcie że bierzecie łyk i wtedy wyplujcie jedzenie. warto też przećwiczyć to przed lustrem xd. gdy znajomi będą chcieli łyka powiedzcie że macie tam rozpuszczone leki czy tam inne probiotyki
7. kupujcie lekko za małe ubrania, to super motywacja i możliwość do zobaczenia progresu gdy już będą pasować idealnie!!
8. nie wliczajcie spalonych kcal do limitu, to samo sabotaż. po co to robić gdy moglibyście mieć lepszy wynik
9. jeśli boicie się podejrzeń postanówcie sobie że jecie tylko przy ludziach. gdy jesteście sami nie możecie nic zjeść, tylko np gdy rodzice wrócą z pracy lub gdy jesteście ze znajomymi
10. 10k kroków!! za każdym razem mi to daje strasznie duży rezultat. spalicie kcal i w tym czasie nie będziecie mieli okazji zjeść
narazie to tyle, trzymajcie się chudo!! :3
#bede motylkiem#blogi motylkowe#lekka jak motyl#lekkie motylki#motylki any#az do kosci#chce byc lekka jak motylek#jestem motylkiem#motylki#ana tip#chce być perfekcyjna#musze schudnąć#ana motylki#motylek any#będę motylkiem#motylki w brzuchu#motyle w brzuchu#chce być szczupła#chce byc piekna#chce byc idealna#chce byc szczupla#nie chce być gruba#chudniemy#chude jest piekne#chudosc#chce schudnac#chce byc lekka#chce byc perfekcyjna#chce widziec swoje kosci#chudajakmotyl
763 notes
·
View notes
Text
Nie chce jeść.
Nie zjem.
Jadłem w domu.
Jadłem w pracy.
Jadłem w szkole.
Jadłem u znajomych.
Jadłem u dziewczyny.
Jadłem na mieście.
Boli mnie brzuch, nie mam ochoty.
Wiesz co mam zatrucie pokarmowe, nie tym razem.
Spieszę się, nie dam rady zjeść.
Już się najadłem.
A to tylko przerywany post, nic mi nie będzie.
Nie no przecież jem, chyba widać.
Po prostu jestem zmęczony, nie mam ochoty na jedzenie.
Tak, zjadłem dużo.
Boże jak się najadłem wcześniej, nic nie zmieszczę.
I don't want ever to eat, its my addiction, and i want to be sober.
225 notes
·
View notes
Text
Z ŻYCIA SAMOTNIKA - wpis 16 (10.09.2024)
-> Wrześniowe przemyślenia, plany i postanowienia
Tym razem nie pochwalę się żadnym szczególnym osiągnięciem, tudzież sukcesem, a zechcę podzielić się swoimi myślami, refleksjami i pokrótce opowiedzieć, co się u mnie ostatnio dzieje. Nie odniosę się też do żadnego konkretnego dnia w przeciwieństwie do poprzednich wpisów, więc ten wpis najzwyczajniej w świecie mówiąc należeć będzie do bardzo ogólnych. Zastanawiam się nad ewentualną zmianą, żeby tych ogólnych wpisów jak ten dzisiejszy, pojawiało się więcej, ale... wszystko zweryfikuje czas. Przejdźmy do głównej lektury!
W kalendarzu ni stąd, ni zowąd zjawił się wrzesień, a wraz z nadejściem tego miesiąca czy nawet jeszcze parę dni przed wrześniem odniosłem wrażenie, że moje dni stały się zdecydowanie intensywniejsze. Przede wszystkim zacząłem częściej chodzić do pracy - łapałem dużo więcej planów filmowych (gdzie gram drobne role), odważyłem także zatrudnić się po raz pierwszy przy nalewaniu piwa na meczu piłki nożnej i zapewne na jednym razie się nie skończy, albowiem praca ta nie okazała się taka straszna jak mi się początkowo wydawało. Dochodzi jeszcze do tego moja, jakby nie patrzeć, stała (od początku maja) rola ochroniarza na multimedialnym parku fontann w niemalże każdy piątek i sobotę, aczkolwiek tamtejsze niecałe dwugodzinne, wieczorne spacery i pilnowanie porządku, po ok. trzydziestu już w sumie służbach, są dla mnie pryszczem. Pieniędzy nigdzie nie inkasuję zbyt ogromnych, choć staram się cieszyć z każdej zarobionej złotówki, jednocześnie nie rujnując na pracy swojego zdrowia. O wiele gorzej zaś przedstawia się moje życie towarzyskie, które od wielu lat praktycznie nie istnieje i zazwyczaj niezobowiązujące kontakty utrzymuję tylko pisane, z mniej lub bardziej "randomowymi" (przypadkowymi) osobami. Owych kontaktów nawiązałem sporo - na Tumblrze, na 6obcy, na "Liczniku samotnych dni" a kiedyś też nawet na jednym z portali randkowych, choć wiele z nich okazało się tak płytkich, niczym rzeka po wielomiesięcznej suszy, że zacząłem zastanawiać się, czy one mają jakiś sens... Lubię poznawać nowe osoby, "odkrywać" je, dowiadywać się, czym się zajmują itp. i choć często jestem nieśmiały w relacjach, bywam cichy, zamknięty w sobie, szczególnie w życiu realnym, to martwi mnie, jak wiele należy inwestować w znajomości i jak trudno jest na ogół sprawić by druga strona zainteresowała się także nami, zapytała się, jak minął nam dzień, jak się czujemy, żeby odezwała się sama z siebie. Innymi słowy, by druga strona też dała coś od siebie. Jednostronne lub prawie jednostronne znajomości są u mnie chlebem powszednim i przyznaję się, że... męczą mnie solidnie. Czuję się w nich niczym niepotrzebnie starający się o czyjąś uwagę, względy dziennikarz, najczęściej będący na końcu porzucony czy skreślony, nieważne z jak dużym wysiłkiem przez niego włożonym. Stwierdziłem, że muszę coś z tym fantem zrobić, no i zacząłem działać! Choć nie jest to dla mnie bułką z masłem, ograniczyłem, bądź powoli urywam kontakty z większością znajomych, szczególnie z tymi osobami, u których czuję się jedynie piątym kołem u wozu. W zamian za gonitwę za wszystkimi niepożądającymi mnie ludźmi, mam zamiar skoncentrować, skupić się bardziej na sobie, na swoich celach, pragnieniach itp., jednocześnie zostawiając przy sobie tylko niektóre osoby. Nie znaczy to oczywiście, że odcinam się od całego świata, zamykam się w kącie, a wręcz przeciwnie - pozostaję otwarty na interakcje z innymi, jak i nowe znajomości! Może nawet odnowię wkrótce relację z jedną, dwiema personami? Mimo, że daję radę żyć, funkcjonować bez żadnych przyjaciół, to nie ukrywam, że chciałbym spotkać kogoś, kto stanie się moją bliską osobą, z kim przeżyję fajne, wspólne chwile spędzone na opowiadaniu np. o swoim hobby, o swoim dniu, żeby móc pochwalić się różnymi rzeczami, błahostkami, no i super by było również choć raz na jakiś czas zobaczyć się - usłyszeć czyjś śmiech, pouśmiechać się do siebie nawzajem i żebym też ja stał się dla tej osoby kimś ważniejszym, stał się czyimś oparciem, czyjąś pomocą, kimś, na kogo można liczyć. Aktualnie nie mam w sumie nic do stracenia, więc staram się nabierać odwagi, więcej ogólnie odzywać się, udzielać, a nuż ktoś mnie zauważy i zrodzi się jakaś miła interakcja? Cóż... zobaczymy co przyniesie przyszłość! Dla ciekawskich, zdjęcie cyknięto na jednym z moich niedawnych planów zdjęciowych.
#kartka z pamiętnika#mój blog#mój pamiętnik#mój tekst#moje myśli#moje przemyślenia#moje#z życia samotnika#z życia wzięte#ludzie#moje życie#kontakty#relacje#brak kontaktu#chcę być szczęśliwy#samotność#bez miłości#bez przyjaciół#nie mam nikogo#nadzieja#relacje międzyludzkie#znajomości#inwestowanie#odwaga#samotne życie#życie w pojedynkę#samotnie#blog#natłok myśli#myśli
154 notes
·
View notes
Text
Nie wiedziałam, co mam z nim zrobić, bo nie byłam przyzwyczajona. Nie byłam przyzwyczajona do uwagi. Nie byłam przyzwyczajona do tego, że ktoś interesuje się tym, czy jestem spokojna. Do tego, że ktoś dba, bym faktycznie taka była. Do tego, że ktoś sprawdza, czy na pewno jest, jak mówię. Do tego, że ktoś pyta, bo naprawdę chce wiedzieć... Nie byłam przyzwyczajona. Przerażało mnie to, naprawdę. Jemu jednak zależało na mnie na tyle mocno, że rozpracował mnie w moment. Nigdy nie wiedziałam, jak się w takich momentach zachować. Za każdym razem chciałam udawać, że wcale niczego nie odkrył, a wnioski, które recytował, nie mogły za żadne skarby dotyczyć mnie. Ja nie miewałam przecież gorszych momentów. Obruszałam się jak małe dziecko, a on patrzył na mnie z troską, wiedząc dobrze, że wcale sobie sama tego całego perfekcjonizmu nie wybrałam. Bałam się przed nim rozpaść. Wydawało mi się, że moje gorsze dni sprawią, że stracę w jego oczach na wartości. Wydawało mi się, że żeby być kochaną, muszę zawsze być tą spektakularną kobietą-rakietą, która w szpagacie podaje mu śniadanie. Nerwowo ścierałam z twarzy łzy, próbując je ukryć, a on brał mnie w ramiona i mówił, że najbardziej na świecie kocha we mnie właśnie to całe nieprzefiltrowane człowieczeństwo i że tak samo zachwyca się mną, jak wychodzę rano z domu na szpilkach, jak uwielbia siedzącą mnie na dywanie w jego za dużej koszulce i pożerającą łapczywie paczkę wieprzowych kabanosów, bo znowu nie poszłam w pracy na przerwę. To było absurdalne, ale naprawdę miałam poważny problem, by uwierzyć w to wszystko, co do mnie mówił. Jako dziecko publicznie popłakałam się raz. Wstyd, który wtedy poczułam sparaliżował całe moje dziecięce ciało do tego stopnia, że obiecałam sobie, że już nikt nigdy nie zobaczy mnie w takim stanie. Będę miała wtedy zaledwie 5 lat, a moich łez faktycznie latami nie zobaczy nikt. Będę zawsze pomalowana, wyprasowana, pokolorowana i przebrana w najlepszy nastrój, jaki tylko sobie skroję. Będę tą od linijki. Tą idącą zawsze środkiem korytarza. Zarażającą uśmiechem i dobrą energią. Tą zawsze na czas. Tą zawsze w punkt. Tą, która zawsze jest ponad i bardziej. Wzięłam głęboki wdech. Lata temu wydałam sama na siebie wyrok wyczerpującego perfekcjonizmu, a teraz stałam roztrzęsiona przed mężczyzną, który z uśmiechem na twarzy powtarzał mi jak krowie na rowie, że ja wcale tego wszystkiego nie muszę. Że to w ogóle nie jest tak, że takim kobietom jak ja nie przystoi mówić, że boli. Że to w ogóle nie jest tak, że takim kobietom jak ja nie wypada okazywać słabości, ronić łez i mówić, że to wszystko czasami bywa przytłaczająco trudne. Że on doskonale wie, że ja swoich kłopotów raczej nie przynoszę. Że on doskonale wie, że ja jestem stworzona do wystarczania sobie samej, funkcjonowania miesiącami ponad stan i osiągania najwyższych szczytów bez wsparcia kogokolwiek, ale, do cholery jasnej, to wcale nie jest okej. Trzymał mnie za moje okrągłe policzki i mówił, że on doskonale wie, że ja siebie nie znoszę takiej rozmemłanej i że to wspaniale, że jestem tak ambitna i tyle od siebie ciągle wymagam, ale mam sobie czasami pozwolić być małą i trochę bezbronną, bo inaczej zasadzi mi wielkiego kopa w moją jeszcze większą dupę. Parsknęłam i przewróciłam oczami. Uwielbiałam go za wiele rzeczy, ale to, że doskonale wiedział, jak rozluźnić wszystkie moje napięcia, powodowało, że nie wyobrażałam sobie mieć obok siebie kogokolwiek innego. Doskonale wiedział, co zrobić, żeby wszystkie moje paranoje przestały się drzeć jak zarzynane koty.
- Nie muszę ciągle błyszczeć, prawda?
- Nie musisz.
Uśmiechnęłam się, a on przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
- Bądź se tą rakietą, ile chcesz. Ja ją uwielbiam. Uwielbiam patrzeć, jak ci na czymś zależy, jak wkładasz swój cały wysiłek w swój rozwój, jak zawsze dajesz z siebie 300%, bo to cholernie rzadkie, dziewczyno. Jesteś zajebiście piękna, jak tak zapierdalasz, ale do kurwy nędzy, odpuść sobie co jakiś czas, dobrze?
Zawiesił się na kilka sekund na mojej twarzy.
- A jeśli nie będziesz w stanie odpuścić sama, to przyjdziesz wtedy do mnie. Odpuścimy sobie razem. Będziemy całą noc leżeć i odpuszczać. Odpuścimy jak będziesz chciała. Dobiorę się do tego twojego wiecznie spiętego tyłka i będziemy całą noc odpuszczać. Nauczymy cię tego. Odpoczniesz. Obiecuję.
Pocałował mnie w czubek głowy, a ja zamknęłam oczy. "Nie muszę". - pomyślałam. - "Nie muszę. Mogę uginać się pod naporem tego wszystkiego, co kocham, tego, o co się martwię, tego, za czym tęsknię i tego, na co nie mam wpływu. Mogę uginać się pod naporem tego wszystkiego, co dla mnie tak bardzo ważne i tego, co tak bardzo uwielbiam w tym pełnym absurdów świecie. Mogę odpocząć. Mogę tak po prostu zwyczajnie być. "
Marta Kostrzyńska
polskie-zdania.pl
#cytat#cytaty#po polsku#polski#poezja#polskie zdania#książka#książki#cytat z książki#polskie cytaty#polskie teksty#marta Kostrzyńska#martakostrzynska#wiersz#wiersze#związek#miłość#emocje#uczucia#cytaty o miłości#perfekcjonizm
89 notes
·
View notes
Text
Wesołego dnia dziecka dla wszystkich a przede wsyztskim : kebab dzisiaj kochani jak się z tym czujemy
Z okazji dnia dziecka jutro kebab kurwaaaaaaa gdzie są tagi
#Jezuuuuu od chyba dwóch tygodni już mnie ciągle kusi i ciągle myślę sobie ooo w dzień wolny pójdę i złapie jakiś...#I za każdym razem nie wychodzi jakoś#Więc jutro na 100% kochani#Jedynie to mnie dzisiaj utrzymuje przy życiu w pracy 💔
9 notes
·
View notes
Text
jedną z moich ulubionych rzeczy w mieszkaniu w krakowie bylo mijanie tego
za kazdym razem jak wracalam z pracy
74 notes
·
View notes
Text
04.11.24 UTRZYMANIE WAG.I dzień 612. Limit +/- 2100 kal.
Wybrane posiłki:
Nie liczę kal. od : 117 dni
Kochani, w nocy koło 2 obudziliśmy się oboje z "małżem" mi było w wuj zimno a "małż" coś stękał i też się trząsł.
Dziś nie poszedł do pracy - mdli go i ma gorączkę. No i co? Jednak wirus - bo przecież mnie też tydzień temu rozwaliło - co prawda bez gorączki. (Okres wylęgania choroby od 3 do 7 dni)
Ale jeśli mam być szczera to ten atak dreszczy i dziwnie obolałe kości u mnie też jakoś mnie nie pociesza.
Wmawiam sobie, że spałam zwinięta w jakiś dziwny kłebek i że to nie żadne przeziębienie. Nie mam czasu na chorowanie. Jutro chce po przebudzeniu jechać do Mamy a dziś mam na noc do pracy.
***
Cały ranek walczyłam z dynią i zrobiłam chlebek dyniowy. Oto proces twórczy:
1/4 dyni chce moja mama i zostało jeszcze trochę, ale też już mam pomysł. Mam frajdę z robienia tych kolaży 😉.
***
Akurat skończyłam kiedy był czas na drzemkę przed pracą. Więc spałam a chlebek stygł.
***
Szkoda, że tak pękł na środku ale jest dobry. Konsystencja przypomina trochę ciasto marchewkowe, ale następnym razem wymieszam za pomocą maszyny
Zabieram kawałek do pracy dla Ukraińskiej Królewny i kawałek dam sąsiadce.
***
W ogóle niezłe jaja. Mój S. przespał cały dzień. Rano miał 38° gorączki, a przed moim wyjściem do pracy wstał i stwierdził, że jest zupełnie zdrowy - po gorączce ani śladu, po miłościach też. Jutro idzie do pracy 😯. Ja po drzemce też jakby lepiej - nic już mnie nie łamie. Ktoś z was chorował tak kiedyś? Co to w ogóle było?!
Dobrej nocy wam życzę i tradycyjnie pozdrawiam wszystkich nocnych stróżów i nocną zmianę na Tmblerze 🌙🌛⭐
31 notes
·
View notes
Text
18 listopada poniedziałek
Zjedzone 467/800kcal
Woda 2l
Spalone 555kcal
Byłam w pracy i musiałam wstać o trzeciej ale jako że jestem bardzo mądra to zwymiotowałam tabletki razem z tostami które zjadłam bo źle się z tym czułam i nie mogłam bez nich spać ( nie zasnę bez nich bo się budzę z atakami paniki) no i spałam 3 godziny.
Oprócz tego to dzień całkiem udany by spaliłam dość sporo kcal. Jak wracałam z pracy to poszłam sobie do Biedronki i kupiłam fajne wafelki ryżowe o smaku papryki.
Co zjadłam?
Na śniadanie w pracy gorący kubek pomidorowy z makaronem, w domu wafle paprykowe 30g (124kcal/30g) a paczka ma 60g. Na koniec makaron konjac z sosem słodko kwaśnym i baton proteinowy.
#nie chce być gruba#gruba kurwa#nie chce jesc#za gruba#gruba szmata#gruba świnia#grubasek#grubaska#jestem gruba#nie bede gruba#nie jestem glodna#pretty girls dont eat#nie chce jeść#chudosc#chudzinka#chude dziewczyny#chude jest piękne#chce widziec swoje kosci#kosciotrup#wystające kości#konjac#az do kosci#nie jedz#chude motylki#motylki#motylki blog#będę motylkiem#bede lekka jak motylek#będę lekka#lekkie motylki
36 notes
·
View notes
Text
zrobię sobie rant po polsku ale głównie wkurwia mnie to jak bardzo anty intelektualny jest teraz internet?? broń cię boże żebyś faktycznie przeanalizował dosłownie jakiekolwiek dzieło sztuki które lubisz, albo nawet jebany teks piosenki bo "co za różnica co autor miał na myśli, wolę to na szybko skonsumować i wypluć 57 trend tego miesiąca bez faktycznego zrozumienia o czym mówię"
i jak ty próbujesz nawiązać dyskusje o danym dziele sztuki bo ci się po prostu podoba albo w jaki sposób wywołuje emocje to za każdym kurwa razem znajdzie się to "nie jest takie głębokie lol może po prostu niektórzy lubią piosenkę" i jakby spoko, myśl se tak, ale dlaczego kurwa nikt inny nie może już być szczery z tym jak się czują w stosunku do jakiegoś dzieła? dlaczego jak mam ignorować wszystko co chce przekazać autor? bo jakiemuś idiocie się nie nie chciało? dlaczego wszystko musi być kurwa kompletnie spłaszczane do najbardziej podstawowej interpretacji, bez zerowej chęci nauczenia się o czymś innym
wiem, że pierdole trochę bez składu i ładu i że to nic nie wniesie, ale potem widzę takie sytuacje gdzie próbujesz w jakiejś społeczności znaleźć osoby z podobnymi zainteresowaniami, ale ta głośniejsza większość praktycznie nigdy nie chce faktycznie zrozumieć dzieła bo analiza cringe, uczucia jakiekolwiek cringe i w sumie wychodzi na to, że równie możesz porozmawiać z kimś kto nie ma pojęcia o czym mówisz bo przynajmniej oni będą chcieli się dowiedzieć odrobinę więcej niż osoba z najbardziej podstawowym zrozumieniem tematu.
wkurwiony jestem, bo przez to coraz częściej łapie się na niechęci do jakiejkolwiek interakcji z ludźmi, co łączy się z brakiem chęci do rysowania ogólnego dla rzeczy które sprawiały mi radość
i tak bardzo jak jestem w stanie przeboleć nwm stranger things czy star warsy bo to duże seriale i są one stworzone przez korporacje na koniec dnia, tak fakt, że to samo dzieje się z artystami jak ethel, hozier czy florence którzy mają dużo do przekazania w tym jak piszą jest o wiele trudniejsze do zniesienia, bo do ich pracy podchodze o wiele bardziej personalnie
nwm rant over, z tematem skończę bo się wypowiedziałem ale nie wiem jak prawdopodobne jest to że narysuje cokolwiek związanego z nią i faktycznie to wstawię tutaj czy gdziekolwiek indziej, tak samo z resztą z jakimiś bardziej personalnymi pracami mam trochę dosyć social mediów jak na teraz
23 notes
·
View notes
Text
Ja i @akuroshi1 cały dzień w pracy robiłyśmy nasze własne "limited life ale to dzieci bawiące się na placu zabaw" au. Nie wierzę że są polakami. Nie wiemy jak nazwać Etho więc nie ma imienia. Dziękujemy @cynamon-real za rozpoczęcie tego absolutnego rozjebania w pracy to jedyne co zajmuje moje myśli
Z fajnych rzeczy to clockersi + Etho mają kocie wąsy robione przez Skara których nie da się zmazać (dlatego zasłania je maską). Wszystko dzieje się na jakiejś gówno wsi nad żwirownią; clockersi żyją w wieży ciśnień i są święcie przekonani że to wieża zegarowa (Kleo nie ale zrobi wszystko by kłócić się z Etho). Ties mieszkają w jednym z wielu opuszczonych budynków nad żwirownią, gdy jeszcze była w użytku. Gunpowder to błoto a tnt to błoto z brokatem. Bad boys żyją za polem pszenicy w opuszczonym młynie wodnym. Mean gills/coral kids są nad samą żwirownią na jakiejś mini wysepce. Noisy neighbours po prostu kampią w ogrodzie Perły. Ties wzieli swoje imiona z nicków z ligi, są jebanymi nerdami i grają w dnd. Scott jest ze Szkocji i jest tam na wakacjach ale nikt nie może go zrozumieć i nazywają go Szkotem. Perła to wolf girl i razem z Dużym łapią żaby w butelki po wodzie. Julek/Tymek i Grajan są kuzynami a maskotka Julka nazywa się sędzia Anna Maria Wesołowska. Grajan jako jedyny ma ze sobą rower którym się wymienia z resztą chłopców. Skar sprzedaje randomowe turystyczne itemy typu slime i fidżet spinnery. Pozdrawiam
382 notes
·
View notes
Text
19.09.2024
zjedzone : 500 kcal
spalone : 400 kcal
waga : zważe się za 3 dni
Wstałam dzisiaj o 11 ,chciałam jeszcze pospać ,ale mi się nie udało zasnąć.Ogólnie mam problemy ze snem ,zasypiam strasznie późno zazwyczaj o 4 albo wcale i to mnie w cholere wykańcza.Na śniadanie wypiłam kawę z mlekiem ,a później zjadłam jabłko i sałatę ze skyrem naturalnym.Zanim mama wróciła z pracy zrobiłam dwa treningi na ramiona.Gdy przyszła ,chwilę coś tam pogadaliśmy itp Okłamałam mamę , że zjadłam zupę.Jak poszła do swojego faceta to se pojeździłam na rowerku 15 minut. Dzisiaj z ćwiczeń zrobiłam 4 x cwiczenia z yt na brzuch ,3 x na ramiona,1 ćwiczenia na uda i 15 minut na rowerku stacjonarnym. Na kolację zjadłam ogórka i trochę jogurtu naturalnego ,czyli mizerie.Chłopak mamy jedzie w niedziele do domu swojego czyli do niemiec i trochę się boję , że wtedy mama znowu będzie skupiać się na tym czy jem ,bo będzie cały czas w domu. Ja się ciesze ,że wkońcu będzie w domu i będziemy razem spędzać czas ,ale błagam żeby nie pilnowała mnie z jedzeniem. Do szkoły wracamy w poniedziałek.Zważę się w niedziele jak wstane ,po toalecie.
Chudej nocy motylki 🦋
#bede lekka#chce byc lekka jak motylek#bede motylkiem#az do kosci#lekka jak motyl#bede lekka jak motylek#chce byc lekka#lekkie motylki#chce byc idealna#będę idealna#lekkość#lekka jak motylek#motylek blog#chce byc szczupla#chce byc perfekcyjna#nie chce byc gruba#nie chce jesc#chce byc chudy#chce schudnac#chce widziec swoje kosci#nie chce być gruba#nie chce jeść#będę motylkiem#motylki w brzuchu#motylek any#chude jest piękne#chudej nocy motylki#blogi motylkowe#aż do kości#nie bede gruba
34 notes
·
View notes
Text
Mam taki kaszel, że ciśnienie wyjebalo mi w kosmos.
W nocy wymiotowałam. Z kaszlu. Spałam w salonie na kanapie na siedząco. Zawinięta w koc. Kocham ten kocyk. To był najlepszy zakup w życiu.
Biorę leki. W poniedziałek mam kolejnego lekarza, który tym razem mnie osłucha. Sukces. Nawet dość sprawnie znaleziono mi termin. Korzystam z prywatnego ubezpieczenia w pracy.
Na przyszłość... Muszę wypisać się od mojego rodzinnego i przenieść zupełnie w inne miejsce 🙄
22 notes
·
View notes