#życie w pojedynkę
Explore tagged Tumblr posts
Text
Z ŻYCIA SAMOTNIKA - wpis 16 (10.09.2024)
-> Wrześniowe przemyślenia, plany i postanowienia
Tym razem nie pochwalę się żadnym szczególnym osiągnięciem, tudzież sukcesem, a zechcę podzielić się swoimi myślami, refleksjami i pokrótce opowiedzieć, co się u mnie ostatnio dzieje. Nie odniosę się też do żadnego konkretnego dnia w przeciwieństwie do poprzednich wpisów, więc ten wpis najzwyczajniej w świecie mówiąc należeć będzie do bardzo ogólnych. Zastanawiam się nad ewentualną zmianą, żeby tych ogólnych wpisów jak ten dzisiejszy, pojawiało się więcej, ale... wszystko zweryfikuje czas. Przejdźmy do głównej lektury!
W kalendarzu ni stąd, ni zowąd zjawił się wrzesień, a wraz z nadejściem tego miesiąca czy nawet jeszcze parę dni przed wrześniem odniosłem wrażenie, że moje dni stały się zdecydowanie intensywniejsze. Przede wszystkim zacząłem częściej chodzić do pracy - łapałem dużo więcej planów filmowych (gdzie gram drobne role), odważyłem także zatrudnić się po raz pierwszy przy nalewaniu piwa na meczu piłki nożnej i zapewne na jednym razie się nie skończy, albowiem praca ta nie okazała się taka straszna jak mi się początkowo wydawało. Dochodzi jeszcze do tego moja, jakby nie patrzeć, stała (od początku maja) rola ochroniarza na multimedialnym parku fontann w niemalże każdy piątek i sobotę, aczkolwiek tamtejsze niecałe dwugodzinne, wieczorne spacery i pilnowanie porządku, po ok. trzydziestu już w sumie służbach, są dla mnie pryszczem. Pieniędzy nigdzie nie inkasuję zbyt ogromnych, choć staram się cieszyć z każdej zarobionej złotówki, jednocześnie nie rujnując na pracy swojego zdrowia. O wiele gorzej zaś przedstawia się moje życie towarzyskie, które od wielu lat praktycznie nie istnieje i zazwyczaj niezobowiązujące kontakty utrzymuję tylko pisane, z mniej lub bardziej "randomowymi" (przypadkowymi) osobami. Owych kontaktów nawiązałem sporo - na Tumblrze, na 6obcy, na "Liczniku samotnych dni" a kiedyś też nawet na jednym z portali randkowych, choć wiele z nich okazało się tak płytkich, niczym rzeka po wielomiesięcznej suszy, że zacząłem zastanawiać się, czy one mają jakiś sens... Lubię poznawać nowe osoby, "odkrywać" je, dowiadywać się, czym się zajmują itp. i choć często jestem nieśmiały w relacjach, bywam cichy, zamknięty w sobie, szczególnie w życiu realnym, to martwi mnie, jak wiele należy inwestować w znajomości i jak trudno jest na ogół sprawić by druga strona zainteresowała się także nami, zapytała się, jak minął nam dzień, jak się czujemy, żeby odezwała się sama z siebie. Innymi słowy, by druga strona też dała coś od siebie. Jednostronne lub prawie jednostronne znajomości są u mnie chlebem powszednim i przyznaję się, że... męczą mnie solidnie. Czuję się w nich niczym niepotrzebnie starający się o czyjąś uwagę, względy dziennikarz, najczęściej będący na końcu porzucony czy skreślony, nieważne z jak dużym wysiłkiem przez niego włożonym. Stwierdziłem, że muszę coś z tym fantem zrobić, no i zacząłem działać! Choć nie jest to dla mnie bułką z masłem, ograniczyłem, bądź powoli urywam kontakty z większością znajomych, szczególnie z tymi osobami, u których czuję się jedynie piątym kołem u wozu. W zamian za gonitwę za wszystkimi niepożądającymi mnie ludźmi, mam zamiar skoncentrować, skupić się bardziej na sobie, na swoich celach, pragnieniach itp., jednocześnie zostawiając przy sobie tylko niektóre osoby. Nie znaczy to oczywiście, że odcinam się od całego świata, zamykam się w kącie, a wręcz przeciwnie - pozostaję otwarty na interakcje z innymi, jak i nowe znajomości! Może nawet odnowię wkrótce relację z jedną, dwiema personami? Mimo, że daję radę żyć, funkcjonować bez żadnych przyjaciół, to nie ukrywam, że chciałbym spotkać kogoś, kto stanie się moją bliską osobą, z kim przeżyję fajne, wspólne chwile spędzone na opowiadaniu np. o swoim hobby, o swoim dniu, żeby móc pochwalić się różnymi rzeczami, błahostkami, no i super by było również choć raz na jakiś czas zobaczyć się - usłyszeć czyjś śmiech, pouśmiechać się do siebie nawzajem i żebym też ja stał się dla tej osoby kimś ważniejszym, stał się czyimś oparciem, czyjąś pomocą, kimś, na kogo można liczyć. Aktualnie nie mam w sumie nic do stracenia, więc staram się nabierać odwagi, więcej ogólnie odzywać się, udzielać, a nuż ktoś mnie zauważy i zrodzi się jakaś miła interakcja? Cóż... zobaczymy co przyniesie przyszłość! Dla ciekawskich, zdjęcie cyknięto na jednym z moich niedawnych planów zdjęciowych.
#kartka z pamiętnika#mój blog#mój pamiętnik#mój tekst#moje myśli#moje przemyślenia#moje#z życia samotnika#z życia wzięte#ludzie#moje życie#kontakty#relacje#brak kontaktu#chcę być szczęśliwy#samotność#bez miłości#bez przyjaciół#nie mam nikogo#nadzieja#relacje międzyludzkie#znajomości#inwestowanie#odwaga#samotne życie#życie w pojedynkę#samotnie#blog#natłok myśli#myśli
154 notes
·
View notes
Text
Masz czas. Masz przed sobą całe życie na znalezienie miłości i spędzenie z nią reszty życia. Nie zmarnuj tylko swojego teraz na ciągłe poszukiwanie kogoś, kto rzekomo sprawi, że będziesz szczęśliwszy i zapełnisz pustkę. Żadna osoba nie da Ci szczęścia, póki sam tego nie zrobisz. Może nie bez powodu masz na razie chodzić po tym świecie w pojedynkę. Ale w pojedynkę nie oznacza w samotności. Wokół Ciebie jest mnóstwo dobrych ludzi. Zacznij zwracać uwagę na nich i na wszystkie małe rzeczy i czynności w ciągu dnia. I przestań tak skupiać się na tym, że nie masz z kim zobaczyć filmu na jesień. Masz siebie.
199 notes
·
View notes
Text
Dziwny świat (2022) - cała moja wiedza o tym filmie opierała się na powierzchownych wpisach na Filmwebie, gdzie ludzie tłumnie zarzucają mu „nachalną woke lgbt propagandę”. Jak się okazało, zarzuty te są częściowo prawdziwe, ale o tym zaraz, bo krzykaczom najwyraźniej umknęły inne, warte wzmianki aspekty tego filmu.
Fabuła przedstawia się następująco: Jaeger Clade jest cenionym odkrywcą, który obiera sobie za cel zbadania co kryje się za niezdobytym pasmem górskim. Wszędzie targa ze sobą swojego ciapowatego syna Oskarda, którego przeważnie musi ratować z kłopotów. Podczas jednej z wypraw syn odkrywa istnienie rośliny generującej prąd i w końcu wygarnia staremu, że zamiast szukać raju za górami lepiej spróbować stworzyć raj tam, gdzie już są. Ich drogi się rozchodzą. Jaeger idzie w pojedynkę w stronę gór, a Oskard wraca do cywilizacji, gdzie rozpoczyna technologiczną rewolucję. Wiele lat później odkryta przez niego roślina z jakiegoś powodu stopniowo przestaje generować prąd. Badania wykazały, że źródło problemu może tkwić głęboko pod ziemią i Oskard razem z rodziną dołączają do ekspedycji, która szybko okazuje się być znacznie bardziej niebezpieczna, niż zakładał. Pod ziemią odkrywają całkowicie nieznany świat rodem z narkotycznych fantazji. Tam też oczywiście Oskard odnajduje swojego dawno zaginionego ojca i razem podróżują przez ten dziwny świat.
Przede wszystkim to film o konflikcie pokoleń i rozczarowaniu rodziców, że potomstwo tak się od nich różni. Jaeger jest żądnym przygód odkrywcą. Oskard jest miłującym spokój farmerem. Z kolei jego syn Ethan wdał się w dziadka, którego nigdy nie poznał i marzy o życiu pełnym przygód. Jaeger targał za sobą Oskarda nie zważając, że on wyraźnie nie ma drygu do przygód, a Oskard myśląc, że jest lepszym ojcem, stworzył bezpieczną przystań dla syna, który chce ciekawszego życia. Potencjalne potomstwo Ethana pewnie dla odmiany będzie chciało spokoju i tak w kółko. Po sobie widzę, że jestem zupełnie inny od ojca i znacznie więcej wspólnego mam ze swoim świętej pamięci dziadkiem, więc ten wątek bardzo do mnie przemawia. Chęć ujrzenia w dzieciach przedłużenia swoich własnych pragnień sprawia, że rodzice zapominają o czymś, co powinno być dla nich oczywiste. Że dzieci nie są ich klonami, tylko niezależnymi jednostkami, które mają swoje własne rozumy i pragnienia. Rodzic może sobie snuć fantazje pt. „Moje dziecko będzie takie i takie”, ale ostatecznie to życie weryfikuje jak będzie naprawdę i należy umieć to zaakceptować.
Podoba mi się również konstrukcja świata przedstawionego. Podziemna kraina przywodzi mi na myśl jedną mapę z Monster Hunter World i jest równie przyjazna jak wyspy z Parku Jurajskiego, czy King Konga. Mnóstwo dziwnych stworzeń tworzących zamknięty ekosystem, w którym wszystko wzajemnie się pożera, a człowiek dopiero się dowie gdzie on się plasuje w tym łańcuchu pokarmowym. W późniejszej części dochodzi jeszcze całkiem niezłe drugie dno spajające podziemny świat z powierzchnią, ale to byłby potężny spoiler, więc chociażby dla niego polecam samodzielne obejrzenie filmu. Ogólne przesłanie sprowadza się do tego, że ludzie tak naprawdę są pasożytami, z czym całkowicie się zgadzam.
A wracając do zarzutów o nachalną propagandę: żona Oskarda jest czarna, w związku z tym Ethan też jest czarny, a do tego obiekt westchnień Ethana jest facetem. A pies jest kaleką bez jednej łapy, ale akurat z tym chyba nikt nie ma problemu. O to jest cała ta burza. Zamiast doszukiwać się w tym propagandy, zadałem sobie pytanie czy coś by to zmieniło, gdyby wszyscy byli hetero białasami. Otóż nie, i tutaj wyłania się inny problem. Postacie w tym filmie są po prostu irytujące, a sposób ukazania relacji między nimi wywołuje zażenowanie. Nieważne czy są czarni, biali, różowi, czy są kobietami: są w równym stopniu mentalnie upośledzeni i pod tym względem Disney może uchodzić za tolerancyjnego w swoich uprzedzeniach do normalności. I to nie jest problem tylko tego filmu, tylko większości filmów od tej wytwórni, zwłaszcza tych współczesnych. Animatorzy zawsze stają na głowie, żeby stworzyć unikalne widowisko, co tutaj też się udało, ale wszystko jest niweczone przez scenarzystów, którzy najwyraźniej przelewają na papier własne społeczne niedociągnięcia. Postacie są nadpobudliwe, apatyczne, krótkowzroczne lub po prostu dziwne i jest to przedstawione jako totalna normalność. A gdy pojawia się wątek romantyczny, zawsze zostaje ukazany jako powód do wstydu, czy źródło zakłopotania i często nic nie wnosi do fabuły. W innym filmie „W głowie się nie mieści” też dokleili podwalinę pod wątek romantyczny, ale tam chociaż obrócili to w żart ukazując co dzieje się w głowie chłopaka, gdy odezwie się do niego dziewczyna. Tutaj wątek romantyczny jest wklejony dla odhaczenia kolejnej pozycji na liście rzeczy, które „muszą znaleźć się w filmie” i niczemu to nie służy. Jasne, Ethan to dojrzewający chłopak ze swoim prywatnym życiem towarzyskim, które może się przewinąć mimochodem przez film, ale tu zostało pokazane jako coś dla niego nienaturalnego.
Szkoda tych niedociągnięć scenariuszowych, bo film jest oparty na naprawdę niezłych pomysłach i opowiada o zawsze aktualnych problemach.
1 note
·
View note
Text
Jaka jest oferta gier dostępna na stronie Casinia com?
Jaka jest oferta gier dostępna na stronie Casinia com?
Na platformie Casinia.com znajdziesz szeroki wybór różnorodnych gier, które spełnią oczekiwania nawet najbardziej wymagających graczy. Rodzaje gier oferowanych przez Casinia.com obejmują popularne tytuły, takie jak automaty do gier, poker, ruletkę, blackjack, baccarat oraz wiele innych.
Automaty do gier, znane także jako sloty, cieszą się dużą popularnością wśród graczy ze względu na łatwość gry i ekscytującą rozgrywkę. Na Casinia.com znajdziesz wiele różnorodnych automatów do gier, z różnymi motywami i bonusami, które zapewnią Ci wiele godzin rozrywki.
Poker to klasyczna gra karciana, która wymaga strategii, zręczności i spostrzegawczości. Na platformie Casinia.com możesz spróbować swoich sił w różnych odmianach pokera, uczestnicząc w emocjonujących turniejach i rozgrywkach z innymi graczami.
Ruletka i blackjack to kolejne popularne gry karciane oferowane przez Casinia.com. Ruletka zachwyca prostotą zasad, a blackjack wymaga od gracza umiejętności i strategicznego myślenia.
Baccarat to gra karciana, która cieszy się popularnością wśród graczy na całym świecie. Na Casinia.com możesz znaleźć różne warianty tej gry, która zapewni Ci niezapomniane doznania podczas rozgrywki.
Dzięki różnorodności rodzajów gier oferowanych przez Casinia.com każdy gracz znajdzie coś dla siebie, niezależnie od swoich preferencji. Niezależnie od tego, czy jesteś fanem automatów do gier, klasycznych gier karcianych czy bardziej złożonych rozrywek, Casinia.com zapewnia bogatą ofertę rozrywki dla wszystkich miłośników hazardu.
Na platformie Casinia.com można znaleźć wiele różnorodnych gier karcianych, które zapewniają rozrywkę dla wszystkich miłośników tego gatunku. Jednym z najpopularniejszych typów gier karcianych oferowanych przez Casinia.com są pokera oraz blackjack.
Poker to gra, która wymaga zarówno umiejętności strategicznych, jak i odpowiedniego blefu. Na platformie Casinia.com gracze mogą wziąć udział w rozmaitych odmianach pokera, takich jak Texas Hold'em czy Omaha, rywalizując z innymi graczami o wygraną. To doskonały sposób na poprawę swoich umiejętności oraz zdobycie nowych doświadczeń.
Blackjack, znany również jako "oczko", to kolejna popularna gra karciana dostępna na Casinia.com. Celem tej gry jest uzyskanie jak najbliżej wartości 21 punktów, nie przekraczając jej. Gracze mają możliwość zmierzenia się z krupierem i podejmowania strategicznych decyzji w trakcie rozgrywki.
Dzięki dostępności gier karcianych na Casinia.com każdy gracz może znaleźć coś dla siebie, niezależnie od poziomu zaawansowania czy preferencji. Platforma zapewnia bezpieczne warunki gry oraz emocjonującą rozrywkę, którą można cieszyć się zarówno w pojedynkę, jak i w towarzystwie innych pasjonatów. Znajdując się w zaciszu własnego domu, gracze mogą eksplorować świat gier karcianych i doskonalić swoje umiejętności bez konieczności opuszczania czterech ścian. Sprawdź już dziś bogatą ofertę gier karcianych na Casinia.com i zanurz się w fascynującym świecie rozrywki online.
Automaty do gry na stronie Casinia to doskonała rozrywka dla miłośników hazardu online. Serwis Casinia oferuje szeroki wybór popularnych automatów do gry, które zapewniają emocjonujące doświadczenia i szansę na wygranie atrakcyjnych nagród. Gracze mogą cieszyć się zróżnicowanymi tytułami slotów, w tym klasycznymi owocówkami, nowoczesnymi automatami wideo oraz progresywnymi jackpotami, które mogą zmienić życie w jednej chwili.
Jedną z zalet automaty do gry na stronie Casinia jest łatwa dostępność - gracze mogą grać z dowolnego miejsca i o każdej porze, wystarczy jedynie stabilne połączenie internetowe. Ponadto serwis zapewnia bezpieczne środowisko do gry, co jest szczególnie istotne dla osób ceniących prywatność i bezpieczeństwo swoich danych.
Dla nowych graczy na stronie Casinia czeka atrakcyjny bonus powitalny, który pozwala zwiększyć szanse na wygranie większych nagród. Dodatkowo, regularne promocje i turnieje pozwalają na dodatkową rozrywkę i szansę na zdobycie dodatkowych nagród.
Automaty do gry na stronie Casinia to świetny sposób na relaks i emocjonującą zabawę. Dzięki bogatej ofercie gier oraz możliwości wygrania atrakcyjnych nagród, serwis ten zyskuje coraz większą popularność wśród miłośników hazardu online. Zachęcamy do odwiedzenia strony Casinia i spróbowania swojego szczęścia na jednym z wielu dostępnych automatów do gry!
Casinia com to popularne kasyno online, które oferuje szeroką gamę gier stołowych, dostępnych dla graczy z Polski i innych krajów. Gry stołowe to klasyczne i ekscytujące gry hazardowe, w które można grać wirtualnie, czując się jak w prawdziwym kasynie.
Pierwszą grą stołową oferowaną przez Casinia com jest ruletka. To popularna gra, w której gracz stawia zakłady na wylosowaną liczbę i kolor. Ruletka zapewnia dawkę emocji i niezapomniane chwile podczas kręcenia kołem.
Drugą grą, którą warto wypróbować, jest blackjack. Ta klasyczna gra karciana wymaga nie tylko szczęścia, ale także strategii i umiejętności. Gracze muszą wybrać właściwe karty, aby zbliżyć się do liczby 21, nie przekraczając jej.
Kolejną interesującą grą jest poker. Poker to gra, która łączy elementy strategii, blefu i psychologii. W kasynie Casinia com można znaleźć różne odmiany pokera, takie jak Texas Hold'em czy Omaha, dostosowane do preferencji graczy.
Ostatnią, ale nie mniej ważną grą stołową jest bakarat. Ta klasyczna gra karciana cieszy się dużą popularnością wśród graczy kasynowych. Bakarat oferuje proste zasady i szybką rozgrywkę, co sprawia, że jest idealnym wyborem dla początkujących i doświadczonych graczy.
Gry stołowe oferowane przez Casinia com to doskonała rozrywka dla fanów hazardu online. Kasyno zapewnia wysoką jakość gier, emocjonujące doświadczenia oraz szansę na wygranie atrakcyjnych nagród. Zachęcamy do odwiedzenia Casinia com i spróbowania swojego szczęścia przy stole!
Casinia.com to popularna platforma, która oferuje szeroki wybór gier hazardowych online. Dla wszystkich miłośników rozrywki internetowej Casinia.com przygotowała nowe emocjonujące gry, które warto wypróbować.
Pierwszą z nowości na platformie Casinia.com jest dynamiczna gra slotowa z możliwością zdobywania dużych wygranych. To doskonała propozycja dla osób lubiących hazardowe emocje i ciekawe wyzwania.
Kolejną interesującą propozycją są nowe wersje klasycznych gier karcianych, takich jak poker czy blackjack. Można w nie zagrać zarówno solo, jak i przeciwko innym graczom online, co dodatkowo podkręca adrenalinnę tempo rozgrywki.
Nie można zapomnieć również o popularnych grach stołowych, które dostępne są w nowym, ulepszonym wydaniu na platformie Casinia.com. Grając w ruletkę czy bakarata, można poczuć się jak w prawdziwym kasynie, bez wychodzenia z domu.
Dla osób preferujących sportowe emocje, Casinia.com również przygotowała nowe gry z zakładami i obstawianiem wyników różnorodnych dyscyplin sportowych. To doskonała okazja do sprawdzenia swojej wiedzy sportowej i zdobycia dodatkowych nagród.
Warto odwiedzić platformę Casinia.com, aby zanurzyć się w świat nowych, ekscytujących gier hazardowych online. Dzięki różnorodności propozycji każdy znajdzie coś dla siebie i może cieszyć się rozrywką na najwyższym poziomie.
0 notes
Text
Nie mogłam się przed nim przyznać, jak rozpaczliwie chciałam wejść z kimś w romantyczną relację. Bo wiedziałam, jakie to żałosne. Serio. W pełni rozumiałam, że kobiety powinne być silne i niezależne oraz że nie muszą za wszelką cenę znaleźć miłości, by mieć udane życie. To, że tak bardzo pragnęłam mieć chłopaka - albo dziewczynę, partnera, kogoś, kogokolwiek - oznaczało, że nie byłam ani silna, ani niezależna, ani samowystarczalna, ani szczęśliwa w pojedynkę. Byłam naprawdę bardzo samotna i chciałam po prostu być kochana
0 notes
Text
˚˖𓍢ִ໋🍭͙֒✧˚.🔮༘⋆♡❀˖⁺.🦄🩷⋆˙⊹❀⋆ ˚✩ ⋆。˚ ✫ ︎✧✯
┊ . ˚ ˚✩💫🌳🌈🩷🌊💧✨𓍢ִ໋🀦
To co zrozumiałam na temat siebie:
♡⸜(˶˃ ᵕ˂˶)⸝♡₊‧.°.⋆🫧•˚₊‧⋆.
🌈Jestem mistrzynią dla samej siebie.
🌈Uczę się na własnym przykładzie i wyciągam wnioski na bazie własnego doświadczenia.
🌈Stanowię całość w pojedynkę. Rady innych raczej mnie ubiedniają niż ubogacają. Inspirację czerpię z różnych źródeł, ale bez żadnych zasad ich czerpania - tak jak czuję na dany moment. Jestem duchem wolności.
🌈Nie potrzebuję przewodników duchowych - wszelkie wskazówki i odpowiedzi znajduję w sobie.
🌈Mam dar jasnowiedzenia - wiem co powinnam zrobić, gdzie się kierować w życiu nawet jeżeli nie doświadczam tak zwanych paranormalnych cudownych zdarzeń w życiu. Życie samo w sobie jest cudem i nie potrzebuję dodatkowych zdarzeń by cieszyć się wszystkim co mnie spotyka.
🌈Czerpię i korzystam z tego co potrzebuję na dany moment kreuję tak jak czuję że powinnam kreować dla kwantowego świata.
🌈Wszystko sprowadza się do jednego - do doświadczania miłości, radości, wdzięczności. Nikt nie może mi na siłę wmówić jak mam to osiągać bo tylko droga mojej duszy, jej plan to wie.
🌈 Niektórzy nie doświadczają tak zwanych duchowych cudów w życiu na szerszą skalę bo albo ich nie potrzebują, albo nawet gdyby je dostali to nie cieszyliby się ich obecnością.
A tymi cudami mogą być - uzdrawianie na odległość, jasnowidzenie, spotykanie duchowych istot, prekognicja, świadome sny, widzenie aur, telepatia, telekineza. Pamiętajcie - każdemu wedle jego potrzeb. Nie możemy narzucić w rozwoju duchowym komuś czego potrzebujemy lub jest nam zbędne. Są różne charakterystyczne umiejętności jakie można osiągać i raczej powinniśmy się uzupełniać różnymi darami aby świat był wielobarwny i dzięki temu - naprawdę piękny.
🌳🪺🔮🧚🏻♀️🧝🏻♀️��🩷
0 notes
Text
Nienawidzę tych momentów gdy okres wyklucza Cię z życia. Mimo wszystko, dzisiaj biegałam i off-ice zrobiłam.
Krzyżują się pewne sprawy. Naprawdę ciężko jest progresować stale gdy żyje się wokół rodziny na której zachowanie nie możesz wpłynąć. Rodzice mają tak ogromny wpływ na nasze życie - są pierwszymi osobami z których bierzemy wzorzec właściwie na wszystko. Rodzice mogą po prostu dużo spieprzyć i nawet o tym nie wiedzieć i nie chcąc tego robić. Posiadanie spójnego obrazu rodziny to najpiękniejszy i najcenniejszy prezent na świecie, bo dzięki niemu wiesz jak lepiej żyć.
Ja go nie dostałam. Dlatego coraz częściej mimo negatywnego podejścia wcześniej do posiadania dziecka (pod różnoradnymi względami) zastanawiam się czy nie chciałabym zmienić jakiemuś dziecku świata w przyszłości, albo swojemu, albo adopcyjnemu. Rozsiać dobroć i nie dać trwać temu co jest w naszym pokoleniu.
Prawdziwie ściąga mnie w dół gdy widzę jak moja rodzina potrafi nie przebierać w słowach, gdy nie ma między nami bliskości oraz więzi, gdy nie spędzamy czasu razem, gdy ja czy moja siostra odnosimy stałe poczucie bycia ciężarem. A wewnętrznie jesteśmy małymi dziewczynkami, które chciałyby miłości i zrozumienia. Nie wiem czy kiedykolwiek da się "naprawić" te relacje rodzinne. Nie wyobrażam sobie tego. Czy da się naprawić coś co tak naprawdę nigdy dobrze nie funkcjonowało?
Zastanawiam się nad wyprowadzką, ale to bardzo trudny temat w dzisiejszych czasach i to w pojedynkę. Pieprzone pieniądze. Coś czemu świat nadał wartość względną. Pytanie ile warty jest spokój psychiczny?
1 note
·
View note
Text
Pamiętaj, że nikt za Ciebie nie zdecyduje. To Ty podejmujesz decyzje, a skoro podejmujesz decyzje, to musisz liczyć się z ich konsekwencjami. A zamiast tego, ciągle słyszę od ludzi serię usprawiedliwień na temat życia, pracy, przyjaźni, związków. Na każdym rogu tylko "Jak się nie ma co się lubi...", "ja to nie mam szczęścia", "jest jaki jest, ale no cóż...", "ja to już wolę nie mieć nikogo..."... Litanie żali. I jeszcze najlepszy tekst "ja to tylko takich przyciągam...". Otóż nie. Nie tylko takich, bo to poznanie weryfikuje kto, jaki jest. A sprawa jest prosta. Jak drut. Jeśli godzisz się na minimum, to minimum dostajesz. Nie więcej, nie mniej, tylko minimum. Ty wyznaczasz skalę swoich oczekiwań względem innych, a inni do tych oczekiwań się dopasowują. Rozumiesz? No pewnie, że rozumiesz. Mam też wrażenie, że ktoś ludziom wmówił, że partner u boku, to gwarancja szczęścia. Wiesz, że w pojedynkę nie można, nie da się rady. A to błąd. Uważam, wiecie o tym, że jak w pojedynkę się szczęścia nie nauczysz, to jest w dupie, bo nie będziesz mógł go nikomu ofiarować. W pojedynkę, by potem z dwóch jedynek stworzyć niepodzielną dwójkę, taka suma dwóch szczęść. Dlatego też uważam (strasznie dużo uważam dzisiaj, bo ja taki uważny chłopak jestem), że trzeba wziąć życie w garść, chociaż wieje w oczy, chociaż czasem trzęsie od życiowych problemów, to małymi krokami iść do przodu. Od czasu do czasu przystanąć, rozejrzeć się dookoła, gdzie się w tej życiowej zamieci znajdujemy i iść dalej w stronę słońca, bo zima kiedyś minie, a słońce roztopi śnieg i pokaże całą masę gówien, ale wiecie co, potem przychodzi letni, wiosenny deszcze i wszystko nabiera kolorów. Warunek. Konsekwencja i wytrwałość. Podejmujesz decyzje, to w to idziesz. A decyzje podejmuje się najtrudniej. Jednak bez tego. Nic się w naszym życiu nie zmieni.
6 notes
·
View notes
Text
Wszystko wraca jak pieprzony bumerang.. Raz jest dobrze, zaraz znowu wracają myśli samobójcze i lęk przed utratą najważniejszej osoby w życiu, czy kiedyś się to skończy?
Czy wreszcie wróci to szczęście jakiego tak bardzo pragnę? Bez żadnego strachu, bólu i leku przed kolejnym dniem.. Życie jest za trudne, by je ogarnąć w pojedynkę, lecz z kimś jest jeszcze ciężej bo masz tę świadomość, że w każdej chwili możesz utracić tą osobę.. Nie daje rady, jak to wszystko pogodzić.. Jak to wszystko załagodzić..
#brak chęci do życia#ból psychiczny#brak uśmiechu#chce umrzeć#jeba? ?ycie#za dużo myśli#mysli samobojcze#zaburzenia lękowe#odrzucenie#stany lękowe
12 notes
·
View notes
Text
Nie powinno się iść przez życie samotnie. Wszyscy czasem potrzebujemy pomocy. Bez względu na to, jacy jesteśmy silni. Z niektórymi sytuacjami nie sposób się uporać w pojedynkę.
196 notes
·
View notes
Text
Ace to jedna z najbardziej tragicznych postaci w One Piece.
Jego matka zginęła przy porodzie, za co obwiniał się całe życie. Jego adoptowany dziadek nie mógł się nim zajmować przez swoją prac��. Jego jedynymi opiekunami/wzorami podczas dorastania byli górscy bandyci. Górscy. Bandyci.
Jedyne co słyszał o swoim ojcu to przekleństwa i najgorsze rzeczy. Ludzie powtarzali mu, że Roger jest demonem i żadne jego dziecko nie powinno się urodzić, tylko dlatego, że byłoby z nim spokrewnione. I nikt nigdy nie powiedział mu nic innego. Jego dziadek unikał odpowiedzi, kiedy został spytany, a jego opiekunowie nazywali go potworem.
Osobiście podejrzewam, że to drugie miało więcej wspólnego z faktem, że 10-latek był w stanie w pojedynkę upolować wiele większe od siebie zwierzęta i przynosił obiad dla kilkunastu bandytów, niż z jego ojcem, ale Ace to najpewniej odczytywał trochę inaczej…
To wszystko sprawiło, że w pewnym momencie Ace zaczął nienawidzić swojego ojca, a przez to także siebie. Kwestionował swoje istnienie, do końca życia uważał się za niezasługującego na czyjąkolwiek miłość. Sam siebie uważał za potwora. Ace nigdy nie był w stanie pokochać czy zaakceptować sam siebie.
Ace spędził całe życie, próbując wyjść z cienia swojego ojca, pokazać się światu jako ktoś zupełnie inny. Ironicznie wręcz i przypadkowo Ace wziął przynajmniej część dziedzictwa, z którym się urodził, na swoje barki. Został (nie)sławnym piratem, dokładnie jak Roger. Próbował walczyć z Białobrodym, bez skutku, tak jak wcześniej Roger. A na koniec zajął pozycję jako Dowódca Drugiej Dywizji Białobrodego… która była wolna tylko dlatego, że Oden dołączył do Rogera (czym chciałabym się dokładniej zająć kiedy indziej, bo to odkrycie pokazuje samego Białobrodego w dość… dwuznacznym świetle). No i oddał życie za Luffy’ego… który jest następcą Rogera. W ten czy inny sposób Roger i jego dziedzictwo zawsze plątały się w życie Ace’a.
Ale co dla mnie jest najbardziej ironiczne i tragiczne… to to, że cały ten ból, nienawiść i cierpienie Ace’a… nie miały powodu. Ace nigdy nie nienawidził Rogera z prostego powodu: nie znał go. A wszystko, co Ace słyszał o swoim ojcu, też nie było od ludzi, którzy go znali. To nie były złowieszcze historie, które Garp (czy jakikolwiek marine, który z Rogerem walczył) opowiedział, żeby zrobić z Rogera potwora, okrutne i bolesne przeżycia kogoś, kogo Roger zaatakował czy komu wybił najbliższych. To nie były historie jego bezpośrednich wrogów, rywali czy przyjaciół, ludzi, którzy go znali. Wszystko, co Ace wiedział o Rogerze, pochodziło od ludzi, którzy go nigdy nie spotkali, którzy najpewniej nie znali nawet nikogo, kto go gdzieś przelotnie widział. Te historie i słowa pochodziły od ludzi, którzy czytali o Rogerze z gazet.
Gazet pełnych naciągnięć, cenzury i propagandy, gdzie historie pochodzące z raportów i od ludzi są przepisywane, zmieniane, całe fragmenty pomijane, pokazywane tylko z jednej perspektywy. Widzieliśmy jak propaganda i gazety w One Piece działają, było nam to pokazane na przykładzie Luffy’ego. Po tych wszystkich artykułach o Impel Down i Enies Lobby ktoś naprawdę wierzy, że ludzie na East Blue nie będą uciekać na widok Słomianego Kapelusza Daj-Mi-Mięso-A-Będę-Ryzykował-Dla-Ciebie-Życiem Luffy’ego?
Ale czy ktokolwiek kiedyś próbował to w ogóle Ace’owi uświadomić? Nie. Nikt nie próbował mu powiedzieć, kim naprawdę był Roger ani dlaczego to, co piszą w gazetach, nie powinno być traktowane jako absolutna prawda. Za problemy Ace’a i jego cierpienie najbardziej odpowiedzialni są dorośli w jego życiu, którzy wiedzieli o jego problemach, znali Rogera i siedzieli cicho.
Odpowiedzialny jest Garp, który znał Rogera od lat, jeszcze zanim ktokolwiek widział w nim tego potwora, kogokolwiek więcej niż zwykłego pirata, jak setka innych. Wiemy, że nawet kiedyś współpracowali. A jednak nie odezwał się ani słowem.
Odpowiedzialny jest Białobrody, o którym wiemy, że przynajmniej do śmierci Rogera, miał z nim wyjątkowo pozytywną relację, jak na dwie osoby, które słyną z tego, że chciały się nawzajem zabić. Ich załogi mimo ciągłych walk nie miały problemów z piciem razem lub wymienianiem się łupami. Roger i Białobrody nie mieli większego problemu z piciem ze sobą, przynajmniej pod koniec życia Rogera. A mimo to Białobrody nie powiedział nic.
My znamy Rogera, widzieliśmy wspomnienia o nim. Czytaliśmy, jak różnie się o nim wypowiadają zależnie od tego, kto mówi. I z tego co wiemy, nieważne czego Roger by nie postanowił zrobić, na pewno nie będzie gorszy niż niektórzy piraci, których widzieliśmy… Znaczy… Big Mom dosłownie zabiła własne dziecko, więc raczej gorzej już się nie da… Em, racja, Wano. Więc uważam mój argument za udowodniony. I nie ma mowy, żeby Roger był gorszy niż Tenryuubito. Krótko mówiąc, Roger jest tylko człowiekiem, który robił lepsze i gorsze rzeczy.
Uważam, że skonfrontowanie Ace’a z tym wszystkim byłoby dość ciekawe. To coś zupełnie innego niż obraz Rogera, który ma w swojej głowie, tak różnego, że miałby problem je ze sobą połączyć. A to może pomogłoby też Ace’owi z jego problemami.
Żałuję tylko, że fandom nie robi tego zbyt często (z tego co wiem przynajmniej, tak jest). Zamiast tego ludzie uznają nienawiść Ace’a za “uzasadnioną” i udają, że nie ma z Rogerem nic wspólnego, a Roger, ojciec Ace’a staje się kompletnie odrębnym bytem od Rogera, Króla Piratów, ex-kapitana i idola Luffy’ego.
#one piece#portgas d ace#gol d ace#character analysis#a little at least#i'm trying#i really love ace#but someone really should try to actually deal with his issues#and trauma#can't forget trauma#no whitebeard kidnapping is not an answer#fuck you too garp#you weren't any better
8 notes
·
View notes
Text
Nie powinno się iść przez życie samotnie. Wszyscy czasem potrzebujemy pomocy. Bez względu na to, jacy jesteśmy silni. Z niektórymi sytuacjami nie sposób się uporać w pojedynkę.
#cytat#polskie cytaty#cytat dnia#cytatowo#blog z cytatami#polski cytat#cytaty#chris carter#zdania po polsku#polskie zdania#samotność#pomoc#razem#mimanchimoltoo
76 notes
·
View notes
Text
WALKA
Walczysz i szarpiesz się z samym sobą o życie, walczysz w pojedynkę, bo nikt z wybawieniem Ci nie przyjedzie,
Przez głowę przewija się tak wiele słów, a ty walczysz na pięści z myślami tak trafnymi i przegrywasz tą walkę, bo głupi nie jesteś i wiesz, że to i tak idzie wszystko na marne skoro zdajesz sobie sprawę z prawdziwości tych stwierdzeń,
Mimo, że przynosi Ci to ból to przyjmujesz to wszystko na klatę, bo nic innego Ci nie pozostało, musisz iść dalej,
I niesiesz pomoc tam gdzie ludzie jej potrzebują, pomagasz mimo własnych problemów i ciężarów, bo i tak dźwigasz tak wiele, nie złamie Cie dodatkowa tura,
Nie chcesz by inni czuli się tak jak ty, by nie musieli bić się na śmierć i życie tak jak ty sam ze sobą w czterech ścianach swej podświadomości,
Dajesz tą pomoc bezinteresownie, mimo tego i tak w myślach krzyczysz dlaczego nikt mi nie chce pomóc, dlaczego nikt z pseudo przyjaciół nie zadzwoni nie zapytają jak się trzymasz, czemu nie przytulą, nie podadzą dłoni by wyciągnąć Ciebie z syfu,
Jedyne co robią to pozostawiają Cie na pastwę losu bo przecież jesteś silny, lub znajdą się też tacy co wcisną Ci do dłoni szklane butelki by później jedną z nich roztrzaskać i wbić Ci ją w plecy.
~Hotoke 01.11.2020
#life#cytaty#polskie cytaty#my life#?ycie#mi?o??#brak mi?o?ci#cytaty o mi?o?ci#miłość#cytaty o miłości
8 notes
·
View notes
Text
“Nie powinno się iść przez życie samotnie. Wszyscy czasem potrzebujemy pomocy. Bez względu na to, jacy jesteśmy silni. Z niektórymi sytuacjami nie sposób się uporać w pojedynkę.”
~ Chris Carter
17 notes
·
View notes
Text
“Wiele z Was pyta gdzie znaleźć tą miłość o której piszę - tą piękną, która istnieje tylko w filmach czy książkach. Myślę, że jej nie trzeba szukać ona przyjdzie nie zaproszona w najmniej oczekiwanym momencie.
Wiem, że nie każdy jej doświadcza myślę, że to głównie dlatego, że za bardzo chcemy. Tak bardzo każdy pragnie być kochanym. Ale życie w pojedynkę też nie jest tragedią można żyć szczęśliwie.
Wiele z Nas uzależnia swoje szczęście od drugiej osoby. Na siłę szukamy kogoś bo uważamy, że nasze szczęście jest tylko możliwe przy drugim człowieku. Owszem jest pięknie we dwoje i żyje się łatwiej.
Ale bycie samemu też nie oznacza katorgi jeśli pokochasz siebie łatwiej będzie Ci pokochać również kogoś”.
AJW
3 notes
·
View notes
Text
16.01.2020
Wchodząc w tę relację wiedziałam, że to nie będzie takie łatwe, a moje życie zmieni się o 180°
Nie myliłam się, wszystko stało się inne, o wiele bardziej pokręcone i tak bardzo odmienne od tego, co sobie wyobrażałam. Nastąpił nowy rozdział, historia w której wszystko jak i każde zdarzenie było tak nieoczekiwane, że aż wywoływało uśmiech na mojej twarzy.
Zaczęło się od niewinnych kłamstw w stronę tych, którzy do momentu, gdy się pojawiłeś, byli dla mnie najważniejsi. Każda z tych osób, spadła o jeden stopień niżej, abyś Ty mógł stać dumnie na szczycie, pewien swego miejsca w moim życiu. Każda próba, jaką musieliśmy przejść układała na moich barkach mały klocek, tak jakby tworzyła coś w rodzaju pomnika, mojego własnego pomnika zbudowanego z doświadczeń, jakie przyszło mi przeżyć. Ciężko było mi uwierzyć w to co się działo, wszyscy wokół byli przerażeni, a ja ? Jak małe dziecko szłam trzymając Cię za rękę uśmiechając się jak Ci wszyscy aktorzy, grający w reklamach lecących w TV.
Nasza sielanka szybko dobiegła końca, zaczęły się problemy, których opanowanie było zbyt ciężkie przez ciężar jaki był ustawiony na moich ramionach. Dalej u Twojego boku próbowałam chronić Cię tak, abyś nie doświadczył więcej krzywd, niż te co sama Ci zgotowałam..
Krótko po moich osiemnastych urodzinach, podjęłam decyzję, której ciężar był zbyt ogromny, abym mogła dalej w pojedynkę go dźwigać jednocześnie dbając o Ciebie. Z tym samym uśmiechem, choć już na kleczkach, dalej szłam obok Ciebie dając Ci miłość, której potrzebowałeś w swoim życiu. Jednakże tym razem, szliśmy wszędzie razem, jedliśmy rano wspólne śniadanie, szliśmy do Twojej pracy, śmialiśmy się, rozmawialiśmy każdy nasz dzień był inny, dawał nowe przygody, ale jedno nadal było takie samo wszędzie byliśmy razem, wspólne mieszkanie pod jednym dachem, posiłki, przygody, wszystko to co we dwójkę przyszło nam przeżyć dało początek tej wersji naszych osobowości, których nie byliśmy w stanie osobiście, na własną rękę wykreować i doprowadzić do perfekcji.
Mimo ciężaru, który stawał się coraz bardziej nie do wytrzymania i wręcz doprowadzał mnie do emocjonalnej jak i psychicznej autodestrukcji szłam wciąż u Twego boku próbując jak tylko mogłam z resztek sił, które każdego dnia starałam się z siebie wykrzesać by Tobie było lżej, abyś w końcu mógł poczuć ciepło i bezpieczeństwo, bijące od drugiej osoby.
W chwilach, kiedy to byliśmy osobno unikałam swego widoku, każde lustro, okno, witryna sklepowa były dla mnie jak wyrok. Nie chciałam widzieć tego, co pozostało po tej osobie, która była głównym bohaterem we wstępie tego wyznania. Trudno było mi w to wszystko uwierzyć, ale no kto by pomyślał, że więcej zmian, które przez ten cały czas były jednym z głównych towarzyszy Naszej wspólnej wędrówki nie dotyczyły mojego ciała, a tak właściwie to wszystko działo się w duchu. Emocje, osobowość, psychika to wszystko uległo drastycznej zmianie, która była tak trudna do zrozumienia, że aż w sumie to do teraz nie mogę ich w stu procentach zrozumieć. Problem nie tkwił w tym, że to mi brakowało wiedzy o sobie samej, ja po prostu bałam się tych wszystkich słów, które z taką łatwością, zmieniały moje wewnętrzne je, którego nie będę w stanie odzyskać.
Nie wiem sama czy mam płakać czy się śmiać, patrząc na swój wizerunek, widzę silną, młodą kobietę, mającą tylko krytykę i strach dostarczany od tych, którzy jeszcze do niedawna stali z uśmiechem na twarzach, spiesząc mi w każdej trudnej sytuacji z pomocą. Jednak nie tym razem, ich uśmiech krył coś jeszcze, fałsz i zawiść, którą mieli na ustach przenieśli na dłonie, którymi ranią nie moje ciało, a psychikę, która straciła na kondycji i tylko ostatkiem sił każdego dnia podejmuje tą samą walkę z ludźmi. Wśród nich był też on. Ten który nie chciał krytykować, poniżać czy tak jak i oni doprowadzać do tego samego stanu co i reszta. Jego twarz była szara, bez wyrazu, tak samo jak i ta którą widziałam patrząc na swój wizerunek.
Dziwna sprawa, Ci których twarze były przepełnione empatią, bez przerwy działały na moją niekorzyść, próbując zniszczyć mnie jak robaka. Był też ten, którego odcień skóry był podobny do mojego, był zniszczony, wychudzony, wyglądał zupełnie tak jakby przeżył jakąś katastrofę. Jego oczy były inne. Między łzami, które spływały po jego policzkach przebijały się małe iskierki, które nadawały jego spojrzeniu odrobiny ciepła, którego tak bardzo potrzebował.
Jeżeli i ja tak wyglądam zawiesiłam w powietrzu swoje zdanie, przeszyła mnie potężna fala dreszczy, a po nich oblał moje całe ciało zimny pot. Pomyślałam że to już koniec, że mój czas dobiegł końca i w tym miejscu przyjdzie mi wywiesić białą flagę na znak kapitulacji.
Spojrzałam przed siebie, ten z szarym odcieniem skóry, okazał się tym u którego boku spędziłam ostatnie miesiące. Zamknęłam oczy by nie patrzeć na te wszystkie twarze ludzi, którzy tylko pragną mojej klęski. Na myśl o Nim popłyneły mi łzy, których nie chciałam pokazać tym wszystkim hienom wokół mnie. Żal chwycił mnie za serce, na myśl o Nim, że widzi moment w którym się poddaje. Nie z powodu strachu, a zwykłej nienawiści jaka została mi zgotowana za to wszystko co zrobiłam, by ten o szarym odcieniu skóry otrzymał ode mnie to, czego nikt inny mu nie zagwarantował przez tyle lat, a poczuł to dopiero przy mnie.
Poczułam ulgę, której nie byłam w stanie sobie kiedykolwiek w życiu wyobrazić. Fala przyjemności przepełniła moje ciało, zamknęłam oczy by móc się tą chwilą rozkoszować do ostatniej sekundy. Tuż przed chwilą w której chciałam się poddać i rzucić w tłum ludzi, czekających tylko na to bym zdechła jak pies, otworzyłam oczy i nie mogłam uwierzyć w to wszystko.
Ten, który jako jedyny pozostał w moim życiu i nie zmienił swoich uczuć względem mnie przez ten cały czas, cierpliwie znosił to wszystko co musieliśmy razem przejść i nawet tu ciągle wytrwale pozostał przy mnie. Stał przede mną patrząc mi w oczy tak, jakby patrzył na jakiś boski obrazek. Zabrał mnie w bezpieczne miejsce, a tam zaopiekował tak jak i ja się nim zajęłam przed tym wszystkim.
Ten na pierwszym miejscu, który obronił mnie w chwili, gdy to ja straciłam wszelką motywację i siłę do życia, pozwolił mi abym to wszystko przeżyła na własnej skórze. To czego on nie był w stanie przeżyć w pojedynkę, nie mając u swego boku, kogoś kto Go kochał i wspierał na każdym kroku.
Siedzieliśmy pod drzewem i rozmawialiśmy, aż nastał wieczór. Zrozumiałam to wszystko co było dla mnie jedną wielką zagadką, której rozwiązanie było banalne.
Prosta definicja miłości, zarówno moje jak i Jego uczucia były tak silne, że nie dostrzegaliśmy uczyć drugiej osoby. Chcąc być zrozumianym, a przede wszystkim zaakceptowanym przez resztę, należy pozwolić by wybrana osoba, bądź też ich grono mogło u Twego boku, przejść najcięższe momenty Twego życia, te które wprowadziły największe zmiany w Twoim życiu, nauczyły Cię czegoś, a przede wszystkim ukształtowały Ciebie! Ciebie jako człowieka, który nie boi się życia, trudów które życie zgotuje czy ludzie wśród których żyjesz.
To wszystko i wiele innych czeka na nas w dorosłym życiu. Sami w pojedynkę nie mamy szans, aby przeżyć życie w stu procentach. Żyjąc mając u boku choć jedną osobę, która poświęci nam swoje 5 minut, aby pokazać tą część swego życia, w której doszli do tej granicy. Do granicy, kiedy się człowiek z bezsilności po prostu poddaje.
Znaleźć kogoś kto będzie chciał przeżyć z nami katakumby swego życia, oznacza odnalezienie osoby, która będzie z nami przez całe życie, od najlepszych do tych najgorszych chwil, gdy będziemy wieszać białą flagę na znak kapitulacji.
14 notes
·
View notes