#chcę być szczęśliwy
Explore tagged Tumblr posts
Text
Z ŻYCIA SAMOTNIKA - wpis 16 (10.09.2024)
-> Wrześniowe przemyślenia, plany i postanowienia
Tym razem nie pochwalę się żadnym szczególnym osiągnięciem, tudzież sukcesem, a zechcę podzielić się swoimi myślami, refleksjami i pokrótce opowiedzieć, co się u mnie ostatnio dzieje. Nie odniosę się też do żadnego konkretnego dnia w przeciwieństwie do poprzednich wpisów, więc ten wpis najzwyczajniej w świecie mówiąc należeć będzie do bardzo ogólnych. Zastanawiam się nad ewentualną zmianą, żeby tych ogólnych wpisów jak ten dzisiejszy, pojawiało się więcej, ale... wszystko zweryfikuje czas. Przejdźmy do głównej lektury!
W kalendarzu ni stąd, ni zowąd zjawił się wrzesień, a wraz z nadejściem tego miesiąca czy nawet jeszcze parę dni przed wrześniem odniosłem wrażenie, że moje dni stały się zdecydowanie intensywniejsze. Przede wszystkim zacząłem częściej chodzić do pracy - łapałem dużo więcej planów filmowych (gdzie gram drobne role), odważyłem także zatrudnić się po raz pierwszy przy nalewaniu piwa na meczu piłki nożnej i zapewne na jednym razie się nie skończy, albowiem praca ta nie okazała się taka straszna jak mi się początkowo wydawało. Dochodzi jeszcze do tego moja, jakby nie patrzeć, stała (od początku maja) rola ochroniarza na multimedialnym parku fontann w niemalże każdy piątek i sobotę, aczkolwiek tamtejsze niecałe dwugodzinne, wieczorne spacery i pilnowanie porządku, po ok. trzydziestu już w sumie służbach, są dla mnie pryszczem. Pieniędzy nigdzie nie inkasuję zbyt ogromnych, choć staram się cieszyć z każdej zarobionej złotówki, jednocześnie nie rujnując na pracy swojego zdrowia. O wiele gorzej zaś przedstawia się moje życie towarzyskie, które od wielu lat praktycznie nie istnieje i zazwyczaj niezobowiązujące kontakty utrzymuję tylko pisane, z mniej lub bardziej "randomowymi" (przypadkowymi) osobami. Owych kontaktów nawiązałem sporo - na Tumblrze, na 6obcy, na "Liczniku samotnych dni" a kiedyś też nawet na jednym z portali randkowych, choć wiele z nich okazało się tak płytkich, niczym rzeka po wielomiesięcznej suszy, że zacząłem zastanawiać się, czy one mają jakiś sens... Lubię poznawać nowe osoby, "odkrywać" je, dowiadywać się, czym się zajmują itp. i choć często jestem nieśmiały w relacjach, bywam cichy, zamknięty w sobie, szczególnie w życiu realnym, to martwi mnie, jak wiele należy inwestować w znajomości i jak trudno jest na ogół sprawić by druga strona zainteresowała się także nami, zapytała się, jak minął nam dzień, jak się czujemy, żeby odezwała się sama z siebie. Innymi słowy, by druga strona też dała coś od siebie. Jednostronne lub prawie jednostronne znajomości są u mnie chlebem powszednim i przyznaję się, że... męczą mnie solidnie. Czuję się w nich niczym niepotrzebnie starający się o czyjąś uwagę, względy dziennikarz, najczęściej będący na końcu porzucony czy skreślony, nieważne z jak dużym wysiłkiem przez niego włożonym. Stwierdziłem, że muszę coś z tym fantem zrobić, no i zacząłem działać! Choć nie jest to dla mnie bułką z masłem, ograniczyłem, bądź powoli urywam kontakty z większością znajomych, szczególnie z tymi osobami, u których czuję się jedynie piątym kołem u wozu. W zamian za gonitwę za wszystkimi niepożądającymi mnie ludźmi, mam zamiar skoncentrować, skupić się bardziej na sobie, na swoich celach, pragnieniach itp., jednocześnie zostawiając przy sobie tylko niektóre osoby. Nie znaczy to oczywiście, że odcinam się od całego świata, zamykam się w kącie, a wręcz przeciwnie - pozostaję otwarty na interakcje z innymi, jak i nowe znajomości! Może nawet odnowię wkrótce relację z jedną, dwiema personami? Mimo, że daję radę żyć, funkcjonować bez żadnych przyjaciół, to nie ukrywam, że chciałbym spotkać kogoś, kto stanie się moją bliską osobą, z kim przeżyję fajne, wspólne chwile spędzone na opowiadaniu np. o swoim hobby, o swoim dniu, żeby móc pochwalić się różnymi rzeczami, błahostkami, no i super by było również choć raz na jakiś czas zobaczyć się - usłyszeć czyjś śmiech, pouśmiechać się do siebie nawzajem i żebym też ja stał się dla tej osoby kimś ważniejszym, stał się czyimś oparciem, czyjąś pomocą, kimś, na kogo można liczyć. Aktualnie nie mam w sumie nic do stracenia, więc staram się nabierać odwagi, więcej ogólnie odzywać się, udzielać, a nuż ktoś mnie zauważy i zrodzi się jakaś miła interakcja? Cóż... zobaczymy co przyniesie przyszłość! Dla ciekawskich, zdjęcie cyknięto na jednym z moich niedawnych planów zdjęciowych.
#kartka z pamiętnika#mój blog#mój pamiętnik#mój tekst#moje myśli#moje przemyślenia#moje#z życia samotnika#z życia wzięte#ludzie#moje życie#kontakty#relacje#brak kontaktu#chcę być szczęśliwy#samotność#bez miłości#bez przyjaciół#nie mam nikogo#nadzieja#relacje międzyludzkie#znajomości#inwestowanie#odwaga#samotne życie#życie w pojedynkę#samotnie#blog#natłok myśli#myśli
154 notes
·
View notes
Text
-Czy myślisz, że każdy zasługuje na szczęście?
-Tak.
-To czemu uważasz, że Ty nie zasługujesz na nie?
#szczęście#chcę być szczęśliwy#chcę być szczęśliwa#smutne cytaty#chcę umrzeć#nie chcę tu być#nie chcę cierpieć#nienawidzę życia#nie chcę żyć#ratunku#nienawidzę swojego ciała
4 notes
·
View notes
Text
jeden wielki rel
Wiecie co jest naprawdę tragiczne? Że ci najsmutniejsi, ci najbardziej skrzywdzeni, złamani, ci których życie najmocniej kopnęło w d*pe… to właśnie oni przyjdą do was z największym uśmiechem. Okażą wam największą miłość. Będą się starać zrobić wszystko, żeby ból który oni czują nigdy nie stał się waszym udziałem. Jednak najsmutniejsze jest to, że od tego wcale nie jest im lepiej. Ich ból nie jest mniejszy. A jest wręcz jeszcze gorzej. Bo dla nich nikt tego nie robi. O nich nikt nie walczy.
48 & 26/01/23
#pomocy#ratunku#niech mi ktoś pomoże#nienawidzę swojego ciała#chcę być piękna#chcę być szczęśliwa#chcę być szczęśliwy#nie chcę żyć#nie chcę cierpieć#nie chcę tu być#nie chcę jeść#chcę być lekka#nie chcę tak żyć#nie chce mi się żyć#chcę umrzeć#nienawidzę życia#nienawidzę żyć#nienawidzę siebie#depresja#porady dla motylków#będę motylkiem#będę szczupła#nienawidzę swojego życia#zabije sie#zabiję się#mam dość życia#mam dosyć życia#zrozumienie
1K notes
·
View notes
Text
Chciałabym znowu zobaczyć zakochanego Dareczka :)
#wiem że być może to nie byłoby to samo co włarek#ale zakochany darek to taki słodziak#że już nawet jak władek nigdy nie wróci#to chcę żeby darek był po prostu szczęśliwy#po prostu#barwy szczęścia dajcie darkowi nowego chłopaka błagam
1 note
·
View note
Text
Wgl jaki wy macie stosunek do wigilii?
Bo ja jeśli mam być szczera lubię ten dzień i w ten dzień jem. Bo nie chcę zabić tej magii i chcę aby każdy był szczęśliwy. Moja mama już wystarczająco się martwi o moje nie jedzenie i moje liczenie kalorii. Więc chcę aby chociaż na chwilę mogła odpocząć od tego i myśleć że wszystko jest tak jak kiedyś
To samo mam z moją babcią i ojcem. nawet jeśli uważam że mój ojciec to dupek to niech i on myśli że wszystko jest w porządku. Więc podsumowując poprostu cieszę się dniem, magią świąt, i jem normalnie
Więc jeśli ktoś ma inne zdanie to bardzo chętnie zapraszam do podzielenia się nim. a jeśli ktoś chcę mnie zwyzywać za jedzenie to powiem tyle "Sklej pizde"
#lekkie motylki#motylki any#jestem motylkiem#motylki blog#az do kosci#blogi motylkowe#lekka jak motyl#motylki#motylki w brzuchu#będę motylkiem
83 notes
·
View notes
Text
Hej 🦋 🫶
Już czuję się lepiej . . Właśnie zacząłem fasta ! Postaram się fastować aż do wolnego . . Czyli no wsm tydzień ┐(´ー`)
Zjedzone: 771
Spalone: ?
Nie mogę dzisiaj ćwiczyć ani nic . Nie mogę też jeść 'ciężkich' rzeczy . . I tak zjadłem . Zawiodłem Ane , znowu . Muszę się kurwa poprawić wreszcie .
Chudej nocy 🦋 , nie zawiedźcie Any 🤍
Popatrzyłem jeszcze dzisiaj na mój strawpage i zadano mi pytanie czy Alex jest moim chłopakiem . . Nie jest , aczkolwiek nie mogę powiedzieć , że jestem z tego szczęśliwy . Cholernie chcę z nim być , ale jestem za gruby . Muszę schudnąć bo inaczej mnie nie pokocha . Muszę jeść mniej niż on . Muszę .
Czuję się obrzydliwie z tym , że czuje się dobrze tylko wtedy kiedy jem mniej niż on . Innym mówiłem , że są obrzydliwi bo poświęcają się / bądź swoje zdrowie dla innych , a sam to robię . Jestem po prostu obrzydliwym jebanym hipokrytą .
#bede motylkiem#blogi motylkowe#będę motylkiem#chce byc lekka jak motylek#motylki any#tw ana bløg#pro ans#tw ed ana#i hate calories#pro4ana#tw ana rant#motylek any#gruby motyl#jestem motylkiem#chudej nocy motylki#chude jest piękne#chudzinka#chudosc#za gruby#nie chce być gruby#gruba szmata#🦋diary#🦋log#proan4#nie chce być gruba
42 notes
·
View notes
Text
Chcę być szczęśliwy do tego stopnia, że zapomnę o wszystkim, przez co przeszedłem.
377 notes
·
View notes
Note
Hey Cas ❤️ sending you a million hugs!
Czuję, że to, co zaraz powiem, będzie najgłupszą rzeczą, jaka kiedykolwiek wyjdzie z moich ust (to wiadomość tekstowa, ale rozumiesz, o co chodzi). Tak czy inaczej, niedługo kończę 18 lat. 24 godziny na dobę dręczy mnie myśl, że nigdy wcześniej nie byłam w związku, nigdy się nie całowałam, podczas gdy wszyscy moi przyjaciele już znaleźli miłość. Tylko ja zostałam sama. I wiem, że szukanie miłości na siłę jest złe, że przychodzi ona we właściwym momencie. Ale ja po prostu chcę osoby, którą będę mogła przytulić, przy której będę mogła czuć się w pełni sobą i która będzie dla mnie najważniejszą rzeczą na świecie. Do niedawna myślałam „Hej, masz dopiero 17 lat! Jesteś młoda i masz dużo czasu, żeby znaleźć TĘ osobę!” Ale dzisiaj zobaczyłam tik toka pewnej dziewczyny, który składał się z dwóch slajdów. Na pierwszym slajdzie było zdjęcie tej dziewczyny i napis: „Mam dopiero 17 lat, ale w wieku 25 lat chciałabym mieć kochającego męża i dziecko”. Drugi slajd to zdjęcie tej samej dziewczyny, ale widać, że jest starsza. Tym razem napis brzmi: „Za 3 miesiące będę miała 25 lat. Nie poznałam swojej pierwszej miłości i czuję, że nie mam już czasu na nic. To uczucie mnie zabija. Chciałam mieć znowu 17 lat i robić wszystko inaczej”. Ona myślała tak samo, jak ja. Myślała, że ma czas. Nie skończyło się to dobrze i boję się, że skończę tak samo. Nie wyobrażam sobie, że za kilka lat nadal będę sama. Nie chcę być sama. Bo co ma na myśli moja 20-letnia przyjaciółka, kiedy mówi, że wychodzi za mąż? Co ma na myśli osoba, która mówi, że jest w związku i jak do niego doszło? Nie ma niczego, czego zazdroszczę komuś bardziej niż tego, że znalazł kogoś, kto go kocha i z kim czuje się bezpiecznie. Zawsze zastanawiam się nocą, co jest problemem. Bo na pewno musi być jakiś problem, skoro jedyną osobą, która mnie kiedykolwiek pragnęła, jest obcy mężczyzna z Turcji, 20 lat starszy ode mnie, który podszedł do mnie w mieście i zapytał, czy jestem w związku, bo jestem ładna, a on chciał, żebym go pocałowała (chyba był ślepy). Ehhh... Chyba to koniec mojego monologu. Oddałabym wszystko, żeby ktoś w końcu mnie pokochał...
Hello!
Wybacz, ale do przeczytania Twojego pytania i napisania tego użyłem tłumacza, więc jeśli brzmi to okropnie… winić Google? W każdym razie rozumiem, co czujesz i jakie to okropne. Pierwszy związek nawiązałam dopiero w wieku 19 lat. Poczułam się przez to… niekochana? Jakby coś było ze mną nie tak. I nawet wtedy byłam w bardzo złym związku i musiałam patrzeć, jak przyjaciele biorą ślub, zanim w ogóle znalazłam kogoś miłego.
Istnieje dziwna presja na Tobie (na Tobie, jak na wszystkich), aby robić rzeczy w określonych ramach czasowych i kolejności. Ale teraz jestem trochę starszy. Ożeniłem się trochę po znajomych i nie mam dzieci, choć większość z nich ma. I na początku mi to przeszkadzało, ale potem zdałam sobie sprawę… Nie wiem, czy w ogóle chcę mieć dzieci! Miałem obsesję na punkcie robienia tego, co wszyscy inni robili w tym samym czasie.
Rzecz w tym, że nawet jeśli nie robisz tego, co wszyscy inni w tym samym czasie co oni, równie dobrze możesz to zrobić w lepszy sposób. Ponieważ moje małżeństwo jest szczęśliwsze i spokojniejsze niż w przypadku większości moich znajomych – znam nawet osoby, które są już rozwiedzione! Czego nie oceniam, ale nie mogę sobie wyobrazić złamanego serca.
Więc tak, byłam o nich zazdrosna, kiedy mieli 15 lat i byli zakochani, a także 21 lat i wychodzili za mąż, ale teraz się rozwiedli. Myślę, że chodzi tu tylko o to, że nie ma „właściwych” ram czasowych na podjęcie działań. Ślub można mieć po 20 czy 40 lat, ale to nie gwarantuje prawdziwego szczęścia. Możesz mieć dzieci lub nie i być szczęśliwym.
I pamiętaj, że ludzie zawsze UDAJĄ, że są szczęśliwi, więc nie możesz ufać temu, co widzisz w mediach społecznościowych. Wiem, że to nie pomaga w poczuciu samotności, które prawdopodobnie odczuwasz teraz. Ale pamiętaj, że zasługujesz na miłość i wkrótce to nastąpi <3, a kiedy już to zrobisz, będzie warto czekać.
Mam nadzieję, że Google to wszystko przetłumaczył, bo nie zapisałem wersji angielskiej… w każdym razie przesyłam ci wyrazy miłości!
15 notes
·
View notes
Text
09.01.2025
Dobra, pogadajmy. Tak może szczerze, co? Nie chcę rzucić. Nie chcę rzucić i nie chcę ranić ludzi wokół a te dwie rzeczy wykluczają się.
Nie chcę być samotna a ludzie sprawiają mi ból. To też się wyklucza. Wszyscy są po prostu tak chłodni, nie mają w sobie tyle uczuć ile ja. Przecież ja Was kocham. Kocham każdego z Was, wszystkie wasze posty które tutaj czytam. I gdybym mogła, pomogłabym Wam. Każdemu po kolei albo i nawet na raz. Dlaczego ludzie nie mogą być szczęśliwi? To tak bardzo mnie boli. Chciałabym żeby wszyscy mogli poczuć szczęście wraz ze mną. Żeby narkotyki nigdy nie istniały, tak samo jak sh, 🦋 i inne cholerstwa. Więc dlaczego wy mnie nie kochacie? Co z tego że się nie znamy? Dlaczego ja niosę tyle miłości do ludzi bez powodu a inni nie? To sprawia, że czuję się odludkiem. Albo nie, czuję się czymś innym. Jakąś istotą która bardzo próbuje się upodobnić do ludzi ale nie potrafi.
Chciałabym zaćpać.
#pamiętnik narkomanki#chce umrzeć#samookaleczanie#mysli samobojcze#samobójca#życie ćpuna#chce cpanie#chce sie zabic#cpunka#bpd vent#pamiętnik ćpuna#ćpuńskie życie#ćpunka#ćpanie#acodin
12 notes
·
View notes
Text
izabela łęcka i jej umiejętność czytania
czyli poczytaj ze mną lalkę ;D feat. romeo i julia
izabela jest dość kontrowersyjną postacią, ponieważ pomimo jej katastrofalnego wpływu na wokulskiego jest wyraźnie zaznaczone w powieści, że raczej nie jest za to bądź za niego odpowiedzialna. trudno oceniać moralność postaci tak głęboko zagmatwanych w kulturę - tutaj chcę się skupić na jednym fragmencie, o tym, jak postrzeganie świata izabeli zostało przedstawione przez jej interpretację "romea i julii".
izabela egzemplarz dramatu dostała od rossiego i czyta go, ponieważ nie odwiedził jej w czasie swojej wizyty w wwie. fantazjując o niedoszłym spotkaniu przychodzi jej na myśl wokulski:
wyobrażenie sobie wokulskiego jako pobłażliwie głaskanego psa mówi bardzo wiele o tym, na jaką rolę on wg. niej może zasługiwać. nie jest to pierwszy raz jak nasz stach jest porównywany do psa łęckich:
czytając, izabela deklamowałaby wokulskiemu skargę romea, jakby była powiedziana przez rossiego o niej. myśli o tym z przyjemnością - status łęckiej opiera się na byciu pożądaną przez mężczyzn. czuje się bardziej *obrażona* niż zrozpaczona kiedy jakiś się dla niej nie poświęca. to jest pierwsza rzecz która odróżnia ją od julii, która rzeczywiście kocha romea i pragnie z nim być, cierpi z powodu rozłąki. ten fakt jakby nie był zarejestrowany przez izabelę, która "wciela się" w tę niecierpiącą "julię" w tym wymyślonym scenariuszu. izabeli jest lepiej jako *obiekt* adoracji cierpiącego mężczyzny niż jako zakochana kobieta, więc przeinacza scenę z dramatu.
dobrze, a czemu mówi to wokulskiemu?
bo wie, że wokulski jak pies znosiłby wszystko i nadal poświęcał się dla niej. nie czuje się źle z tego powodu, nie czuje się mu coś winna, nie czuje, jakby go wykorzystywała.
przerwa od analizy. teraz musimy się umówić, kochani, że nieważne ile hajsu wokulski wrzuca w izabelę, ona *nie* jest zobowiązana do żadnego uczucia względem niego. masę konkretnie *chłopców* ma z tym problem, ale kobiety nie muszą za życzliwość mężczyzn płacić relacją z nimi.
ten sentyment nie wyklucza się jednak z innym: izabela nie jest tępa, i wie, że wykorzystuje *nie tylko* życzliwość wokulskiego, ale i jego miłość do niej. i tu zaczyna się inny parallelizm do julii wg. łęckiej i jej obecnej sytuacji - jako obiekt westchnień romea, "julia" ma nad nim władzę. władzę kontrolowania dostępu do siebie:
może go pogardliwie drapać pod brodą i łaskawie pozwalać na leżenie u jej stóp. oczywiście w oryginale, jak to w romansach bywa, miłość obnaża obu kochanków - julia może złamać i kontrolować serce romea, ale romeo również może tak zrobić julii. w "władzy" biegnącej z wrażliwości, intymności i znania drugiej osoby jest równość. branie pod uwagę swojej możliwości do manipulowania drugiej osoby nie jest dobrym fundamentem na miłość, point blank. co było tragedią odseparowania od kochanka przez siły wyższe w fantazji izabeli jest prawem kobiety do bycia słabością mężczyzn i wykorzystywania tego faktu, choćby powodowało to cierpienie.
czytając dalej, napotyka na najbardziej znany lament julii. julia kocha romea i cierpi, że z powodu jego rodu (imienia) nie mogą być razem. jego wysokie urodzenie nie obchodzi julii, ją uwiódł chłopak przy pomocy boleśnie chrześcijańskiego flirtu (lmao). gdyby nie *pochodzenie* romea, mogliby być tak szczęśliwi!
łęcka natomiast:
sama przyznaje, że poza byciem niedostępnym śpiewakiem, rossi jej nie imponuje.
gardzi samym pomysłem bycia z nim w... prawdziwej relacji? takiej, w której ludzie są ze sobą na co dzień?
kolejny dowód na to, że w swojej fascynacji niektórymi panami łęcka nie ma za cel rzeczywistej relacji z nimi. "tragizm" jest tym co ją przyciąga - fantazjuje o rossim, o posągu apollina. nie chce spełnienia, jedynie komfort, stałość, hołd.
izabela zauważa, że jako powierniczka florentyna po prostu nie dałaby jej takiej satysfakcji, jak dewocja wokulskiego, która jest świadectwem dobrze wypełnionej roli społecznej. czy winą izabeli, że jej rolą jest być usługiwaną? pożądaną? że nie potrafi przestawić się na lichą rolę czyjejś żony?
#lalka#bolesław prus#romeo i julia#pollit#długi post#izabela łęcka#stanisław wokulski#literatura polska#otóż okazuje się że w ten scenie jest więcej#niż śliczny pan na kolanach#taka pułapka literatury nastawiona na mnie#lekko mnie poniosło ale czy można mnie winić?
54 notes
·
View notes
Text
Z ŻYCIA SAMOTNIKA - wpis 9 (28.05.2024)
-> Niedzielna wycieczka - złapany MAN NG313 #3322 i więcej!
Na początku maja, jak co roku, startuje sezon turystyczny. Wiele zabytkowych pojazdów budzi się z letargu i wyrusza na podbój swych ojczystych tras by przyciągnąć miłośników starszego taboru, a także potencjalnych zwiedzających. Za szczegółową atrakcję w moim mieście uchodzą linie 36 oraz 100, uruchamiane w każdy weekend na przestrzeni pięciu miesięcy, aż do września. Do grona pasażerów tymi znanymi liniami niedawno zaliczyłem także samego siebie. Oto moja relacja z pierwszej w tym roku wyprawy na "trzydziestce szóstce" i "setce".
19 maja 2024. Zapragnąłem w coś sobie pograć, obejrzeć ciekawą produkcję czy cokolwiek innego, żeby zapełnić wolny czas. Nie posiadałem jednak chwilowo dostępu do komputera i pół dnia przeleżałem w łóżku z telefonem w dłoniach. Nie miałem prawie żadnego pomysłu jak spędzić ten dzień, ale myślałem sporo o linii autobusowej 100, na której bardzo chciałem spotkać MAN'a NG313 #3322. Egzemplarz ten, z tego co przeglądałem, podobno wyjechał znowuż na "setkę", jak się okazało, w drugi weekend z rzędu i początkowo nie chciało mi się w to wierzyć by ten sam autobus gościł na linii drugi raz z rzędu - z tego co mi się bowiem wydawało, co każdy weekend wyjeżdża z reguły co innego i pojawiający się ten sam tabor co z ubiegłego weekendu zdarza się bardzo rzadko. Postanowiłem wyjść na miasto i przekonać się, jaka jest prawda. Ledwo wyrobiłem się na przystanek skąd miał odjechać wóz, a okazało się, że #3322 naprawdę kursował! Nie ukrywam, że cieszyłem się z tego powodu, tym bardziej, że w poprzedni miniony weekend nie miałem zupełnie możliwości przejechania się nim ze względu na całodzienne i wyczerpujące plany filmowe, na których musiałem uczestniczyć, jednak za drugim razem nic nie stało już na przeszkodzie by udać się w podróż. Lekko zdyszany, ale szczęśliwy, wsiadłem do upragnionego przegubowca, zająłem miejsce siedzące tuż za trzecią parą drzwi i wkrótce czekało mnie już tylko najlepsze - słuchanie jak kierowca wrzuca kolejne biegi, rozpędza się do coraz większych prędkości i hamuje. Moje uszy, delektując się dźwiękami wspomnianego wozu, ucieszyły się na tyle, że w trakcie jazdy kilkukrotnie zbierało mi się na płacz... Niby zwyczajny, normalny dwudziestodwuletni wóz, a jednak przejażdżka nim bardzo mnie satysfakcjonowała i tak naprawdę nie żałowałem ani jednej sekundy tam spędzonej. Swojej wyprawy nie chciałem jednak kończyć na linii 100 i po tym gdy wysiadłem z osiemnastometrowego pomieszczenia na kółkach, ażeby dostarczyć sobie jeszcze więcej wrażeń z tego fajnie rozwijającego się niedzielnego popołudnia, przerzuciłem się na linię tramwajową 36. O ile wybór spośród zabytkowych autobusów okazał się bardzo ubogi (kursowały tylko dwie różne sztuki), to linia 36 oferowała już znacznie bogatszy wybór spośród aż czterech szynowych wozów. Mimo zatem dwukrotnie większych możliwości w przeciwieństwie do linii 100, zapolowałem tylko na jeden tramwaj, a wybrańcem okazał się widoczny na zdjęciu Konstal 13N o nr taborowym 407, który niezaprzeczalnie kojarzy mi się z pięknymi, beztroskimi czasami dzieciństwa. Czasami takimi, w których spotkanie takiej oto słynnej "parówki" czy też "stopiątki" (Konstala 105Na) było absolutną normą. Wkrótce wszystkie zabytki z tego dnia zameldowały się w swoich domach (zajezdniach), a ponieważ nie chciałem jeszcze kończyć wyprawy, próbowałem jeszcze przez kolejne ok. dwie godziny złapać coś ciekawego ze współczesnego taboru, choć niestety nie było mi już dane przejechać się czymś nadzwyczajnym spośród setek nowoczesnych Swingów, Hyundai'ów i nie tylko.
Czy wyprawa mi się podobała? Jasne! Przyznaję, że pojawienie się na mieście jednego z moich ulubionych pojazdów było jednym z niewielu powodów, dla których zdecydowałem się wyjść z domu. W innym przypadku zapewne leżałbym nadal w łóżku i możliwe, że nie wstałbym z niego. Mam nadzieję złapać #3322 jeszcze wiele razy, a może na linię 100 wyjedzie drugi z moich ulubieńców - Jelcz Mastero #4942? Na pewno skorzystałbym z okazji! Ogólnie przejażdżki komunikacją miejską i dźwięki przemieszczających się wozów często mnie rozluźniają i pozwalają mi choć chwilowo się odprężyć i cieszyć się z życia.
#z życia wzięte#kartka z pamiętnika#mój pamiętnik#mój tekst#moje życie#moje myśli#retro#historia#nostalgia#moje przemyślenia#samotne życie#samotność#chcę być szczęśliwy#introwertyk#myśli#brak motywacji#chęć#brak miłości#brak sił#przeszłość#uśmiech przez łzy#życie#czas#cytaty#autobus#tramwaje#tęsknota#transport#czas wolny#emocje
7 notes
·
View notes
Text
Starasz się wyjść z ciemnego miejsca? Jestem z Ciebie dumna! Dąż do tego dalej, bo gdzieś tam jest światło- szczęśliwe, zdrowe życie. Wierzę, że Ci się uda i trzymam mocno za Ciebie kciuki <33
#cytaty o życiu#cytat o życiu#cytaty o śmierci#cytat o śmierci#nie chce żyć#nie chcę żyć#nie chcę tu być#chcę umrzeć#nie chcę cierpieć#ratunku#nienawidzę życia#nienawidzę siebie#chcę być szczęśliwa#chcę być szczęśliwy#chcę się zabić#chce sie zabic
4 notes
·
View notes
Text
Byłem silny, teraz chcę być szczęśliwy!!!....
#cytat po polsku#cytat dnia#cytatowo#blog post#blog z cytatami#mądry cytat#polski cytat#polskie cytaty#cytat#cytaty
32 notes
·
View notes
Text
Niesprawiedliwa ocena
6.10.2024
Od jakichś 3 tygodni chodzę 2-3 razy dziennie i sprawdzam czy nie mam awizo w sprawie wniosku stypendialnego o który wnioskowałam w czerwcu, a który miałam realizować od lipca. Chodzi o tą rzecz, którą już kilkukrotnie wspominałam i o której już kilkukrotnie mówiłam, że wolałabym, aby nie była mi przyznana.
No więc... chociaż milion razy mówili mi, że mam czekać na awizo, że decyzja przyjdzie drogą poczty polskiej, że od momentu odebrania info mam 7 dnia na podpisanie umowy lub przesłanie odwołania itp itd. To te CHOOOJE wysłały mi maila z info, że nie dostaję stypendium, że ta wiadomość zostanie przekazana za pośrednictwem poczty, owszem, ale dopiero jak się zjeżdża w dół tego listu dowiaduję się po 1 - że zostałam zdyskwalifikowana z powodu błędu formalnego, 2 - że mam 7 dnia na odwołanie OD DATY WYSŁANIA PRZEZ NICH TEGO MAILA. Co za choooooje!
I chociaż naprawdę nie chcę tego stypendium, bo się zajadę i zejdę ze stresu, to TAK TEGO NIE ZOSTAWIĘ! Napisałam odwołanie i chyba napiszę skargę do Ministerstwa, bo co to za podstępne zagrywki!!???
I teraz sama karta oceny mojego wniosku, która NAGLE pojawiła się w moim panelu użytkownika (wcześniej wymieniłam z nimi milion maili z pytaniem kiedy i jak to zostanie ogłoszone, a oni wciąż, że dostanę pismo za pośrednictwem poczty polskiej ARGH), bo to jest jakaś niedorzeczna kpina!
No więc karta wygląda tak:
Skreśliło mnie to jedno "NIE" i to takie "NIE" z dupy, bo dlaczego niby? Według pozostałych członków komisji jestem "TAK", a według tej jednej osoby "NIE". I ta osoba z powodu tego "nie" nie wystawiła mi w ogóle punktów w ocenie kolejnych kryteriów, co jest o tyle ciekawe, że pozostali członkowie komisji ocenili mój projekt bardzo wysoko. Jeden naprawdę - WYSOKO, na maksymalną liczbę punktów (!!!!). Ale ostateczna punktacja była dodawana i dzielona przez 3 (tyle było członków komisji), więc ostatecznie dzielono sumę kolumn z dwoma wysokimi ocenami oraz jedną kolumnę z samymi zerami, bo "wnioskodawczyni nie może być beneficjentką stypendium", a mimo tego I TAK zyskałam liczbę punktów, która powinna mnie kwalifikować otrzymania tego stypendium xD Czyli ponadprzeciętnie.
Ale to nie ważne - bo było to jedno "NIE" w karcie oceny.
JPDL.
Co za... Normalnie jestem taaaaak bardzo rozgoryczona!
Emocje czuję wielkie, chociaż przecież racjonalnie wiem, że nie mam czasu i przestrzeni na realizację tego stypendium TERAZ. A jak chujowo bym się czuła, gdybym jednak chciała przyjąć to stypendium i czekała na nie w napieciu?
No cóż.
Ech. Wczoraj cały dzień tworzyłam info do projektu na którego realizację W KOŃCU (YEY!!!! :D :D) dostaliśmy środki i który jak najprędzej musimy wdrożyć. Mój narzeczony cały wczorajszy dzień tworzył właśnie materiał na rzecz tego projektu i dawało mu to tyle szczęścia... pod wieczór wyznał "Po tym tygodniu wiem, że bardzo chcę pracować z domu, zdalnie. Chcę znaleźć taką pracę. A najbardziej chcę robić TO. Jestem szczęśliwy tworząc." - no i ja to totalnie widzę. Mój chłopak teraz do projektu robi to, co pozwala mu budować portfolio w zakresie branży i zawodu z którego robi magisterkę. Zawsze był tym zajarany, podoba mu się nauka, ale teraz, gdy nie wykonuje zadań domowych tylko właściwą pracę, na poziomie branży poczuł, że to jest TO.
Wzrusz.
I ja też chcę go mieć w domu.
To znaczy nie bez przerwy, bo dostanę pierdolca xD Ale częściej. To nam da przestrzeń na lepszą wymianę w opiece nad psem (np: ja mogę w niektóre dni wyjść na homeoffice do kawiarni, a w inne dni on, czasem razem, możemy podróżować itp), większe możliwości mobilne i zaoszczędzenie czasu na dojazdy do i z pracy. No i regularne godziny posiłków. :D
Fajnie będzie.
7 notes
·
View notes
Text
Wydarte bogactwa
Żeby Was... No i kurwa wykrakałem. Posłuchajcie:
Nie mogę. Nie mogę być spokojny i szczęśliwy. I jeszcze ten jęzor jaszczurzy. Wszystko co złego powiem to się spełnia jak za dotknięciem czarodziejskiego penisa.
//
Unikam orzechów jak ognia. Ostatnio spisywaliśmy Kamyki. Mówię do Kiero, że nie chcę za dużo, bo zęby, ale pani Matce dam. Zachowałem sobie paczkę. No i dziś myślę - A przegryzę do gierki, skoro pogoda do dupy. - No, przegryzłem. Przy trzecim wyplułem plombę. KURWA JEGO ZAJEBANA MAĆ!!!
//
No i chuj z moich oszczędności, premii i w ogóle dobrego samopoczucia. Znowu czuję się jak [zdołowane gówno.
13 notes
·
View notes
Text
💧
Chcę nie żyć jak najszybciej jest to możliwe ponieważ dłużej nie wytrzymam chcę to wszystko zostawić a i tak nic nie mam z wyjątkiem odbitych na psychice zdarzeń z mojego życia które nie powinny się wgl wydarzyć ponieważ straciłam nad sobą kontrolę tak też zrobiłam rzeczy nie odpowiadające zachowaniu poczytalnego człowieka może tak jak ja po Twojej śmierci znalazłam się w nieodpowiednim miejscu tak samo jak Ty straciłeś życie przeze mnie i wypadkiem to było gdyż nie zrobione zostało specjalnie czy umyślnie ・・・
Wszystko było widoczne za blisko i byłam na wprost gdy się wykrwawiałeś sunąłeś bez sił nic nie mogłam zrobić nie możliwa była reanimacja・・・
Za ileś czasu minie rok około ja to widzę myślami jakby żywe codzień było to mnie męczy nie musiało tak być miałeś żyć szczęśliwy
#mefedron#ćpunka#ćpanie#ćpuńskie życie#szczury#życie ćpuna#drugs#antek#narkotyki#zaburzenia psychiczne#odrealnienie#leki#wynajęty pokój#patologia#śmierć#ból psychiczny#świadomość tego#życie#morfina#załamanie#psychotropy#osobiste bardzo#nie chcę żyć#smutek#obojętność#żyję sama#szkło#meta#pamiątka#wspomnienia
3 notes
·
View notes