#oglądanie

[plonaca]

Niedziela

Wstaliśmy standardowo około 8. Nawet coś tam się w łóżku dobierał, nie wiem co się ostatnio dzieje, ale narzekać nie będę. Klasycznie jako że to rano i byłam zaspana specjalnie nie przejmowałam inicjatywy, ani nie pouczałam go na temat wstępu.

Wstawiłam pranie, a jak zjadł śniadanie zrobiłam notatki.

Wymyślił sobie że wyjedzie pozałatwiać sprawy ok. 12, wróci z obiadem i potem po południu pojedzie jeszcze raz odwieźć Młodego. Miał czas więc poszliśmy oglądać serial. W sumie wczoraj wieczorem był pomysł, żeby zagrać w 3 w remika i rzutki, bo mega dawno tego nie robiliśmy, ale nie chciało Mu się, a Młody klasycznie grał na konsoli. Dopiero po oglądaniu zjadłam śniadanie i zapaliłam i okazało się, że muszę jutro jechać na zakupy.

Jak wyjechał o tej 12 to zmieniłam pościel i powiesiłam pranie, a resztę czasu grałam. Miał przyjechać ok. 14, więc wstrzymałam się ze spacerem, żeby najpierw zjeść obiad, ale okazało się, że nie sprawdził i akurat moich pierogów Mu nie dali. Coś tam się powkurwiał i kazał jeść swój, potem ze sobą itd. Finalnie zjadłam od niego parę makaronów i poszłam z psami. W sumie nie byłam jeszcze głodna, bo późno jadłam śniadanie, po prostu miałam ochotę na pierogi z mięsem.

Jak wróciłam to Oni leżeli przed TV, więc ja poszłam grać. Dopiero jak wyjechali około 16 poodkurzałam w sumie znowu cały dom. Na 90% odkurzyłam zapierdalającego po kanapie kleszcza, więc przejrzałam psy i sama poszłam umyć włosy i się.

Okazało się, że Młody zostawił swój drugi obiad, bo zażyczył sobie dwa, a pojadł jednym, więc zjadłam część i akurat On przyjechał. Było ok. 19. Mieliśmy dzisiaj robić to SPA, ale jego głównym elementem jest peeling, a On sobie wymyślił, że MUSI dzisiaj ogolić klatę. On poszedł grać na konsoli i w sumie ja też chciałam pograć, ale weszłam na jedną stronę z kosmetykami i okazało się, że tylko dzisiaj jest spoko promka, więc musiałam złożyć zamówienie. Żałuję, że się spieszyłam, bo byłam już zmęczona, a jakbym siadła do tego na spokojnie to pewnie z połowy bym zrezygnowała, ale trudno. Jak to On zawsze powtarza:

Jak nie możesz się zdecydować to weź obie.

W sumie pracownik zaczyna chodzić i dzisiaj nawet już coś zrobił, więc od jutra już powinno być lepiej z Jego czasem, poza tym że o 9 musi wyjechać matki psa zawieźć na kastrację i w sumie podejrzewam, że dzisiaj może wrócić późno, bo będzie musiał czekać, aż zadzwonią, że jest do odebrania.

Bilans:

Neo (papierosy): ↔️ ~8-9 👎

Dbanie o siebie: ↔️ umyłam włosy, miałam czas na grę, a przed snem zrobiłam aplikację więc jest ok 👍

Jedzenie: ↔️ w sumie żałowałam, że jadłam ten obiad wieczorem, bo sie przejadłam, ale w sumie musiałam coś zjeść, bo dziś za malo 👍

Związek: ↔️ znośnie, chociaż wkurzałam się że kilka razy wychodził i wchodził i nie mógł się przywitać/pożegnać jak należy 👍

Inne obowiązki: ⬆️ pranie, odkurzanie, gicik 👌

Samopoczucie: ↔️ ogarnięte wszystko co planowałam, ja też, On wieczorem już spoko także dobrze 👍

[roseorchard]

[golebiarz]

kocham karmić moich zagranicznych znajomych małymi kawałkami kultury. podsuwam klipy z filmów, książek, memów czy seriali niczym selekcję na desce serów. proszę, sir, oto scena w której Kuklinowski upadł i sobie ten głupi ryj rozwalił

[vinidra]

[blueflyingturtleontheway]

Dobrego jedenastego, Polaki cebulaki 🤍❤️

[simpleisthehardest]

Widzę, że Barwy dajcie Darkowi coś do roboty challenge wciąż trwa....

[sunord3rly]

Oglądanie wieczorem Tumblr paląc w pokoju wiedząc ze dziś poszło ci zajebiście >>>

[fallen-angell]

ryzykowne jest oglądanie tumblra w szkole, ale mam to w pizdzie i tak siedzę sama jak palec

[motylekjulaa]

Oglądanie bungee jak wpierdalają 50 tyś kcal podczas głodówki>>>>

[potencjalnieinteresujacedziela]

Pan Samochodzik i templariusze (1966) - w zeszłym roku obejrzałem 2 różne adaptacje Pana Samochodzika, a teraz przeczytałem jeszcze pierwowzór literacki dla porównania na ile były wierne i czy sama książka w ogóle się do czegoś nadaje.

Książka - takie przyjemne, antyczne czytadło z innej rzeczywistości. Nie ma tu wielkiej przygody na miarę Indiany Jonesa. Wyprawa po skarby templariuszy przypomina tu raczej wycieczkę szkolną. Historyk z grupą dzieciaków zwiedzają różne miejsca i poznają lokalne historię i legendy. To znaczy głównie dzieciaki poznają, bo o większości opowiada sam Samochodzik. Nie licząc dwóch trochę mroczniejszych momentów bliżej końca, całość ma dość beztroski wydźwięk.

Adaptacja Netflixa (2023) - nie dość, że całkowicie ignoruje istnienie książki, to jeszcze jest po prostu okropnym filmem. Najgorszy polski film, jaki widziałem na Netflixie, choć mogę się założyć, że jakbym chwilę poszukał, łatwo znajdę coś jeszcze gorszego. Występujące tu postacie są bardzo luźno inspirowane tymi z książki (wystarczy wspomnieć, że jednemu harcerzowi zmienili płeć), a fabularnie to udający sensację jeden, wielki krindż.

Adaptacja z Mikulskim (1971) - ta adaptacja jest całkiem wierna, ale przez to jest nieciekawym filmem. Jak już wcześniej mówiłem, ta przygoda bardziej przypomina wycieczkę szkolną, która sprawdza się jako dobre czytadło, ale już nieszczególnie jako dzieło audiowizualne. Wprowadzono tu kilka zmian względem oryginału, które trochę umilają oglądanie. Np. z postaci Kozłowskiego uczyniono jeszcze większego gamonia i dodano wątek jego rywalizacji z harcerzami na psikusy. Ogólnie w filmie nie dzieje się za wiele, tak samo jak w książce, więc dla mnie ten wątek to wartość dodana.

Szczerze mówiąc książka nie wzbudziła we mnie wielkiej chęci do dalszego obcowania z tą serią, więc templariusze raczej na pewno pozostaną jedyną częścią Pana Samochodzika, którą przeczytałem. Nie polecam i nie odradzam.

[pozartaa]

23.10.24 UTRZYMANIE WAG.I dzień 600. Limit +/- 2100 kal.

Wybrane posiłki:

Nie liczę kal. od: 106 dni

Kochani dziś na nockę do roboty. Rano byłam na małych zakupach, bo zrobię sobie gar obiadowy i już wymyśliłam co to będzie. Nawet zrobiłam parę przygotowań.

Kupiłam też gotowe kotlety... W PANIERCE... jeden 214kc. No, nie liczę na.lor1 ale postanowiłam że jutro i po jutrze zjem coś, co jest trochę "straszne" dla mnie i musiałam sprawdzić 😉. W końcu po coś też podaję pewien limit.

Z dodatkami obiad na dwa dni powinien nie przekroczyć 500 (wedłóg moich estymacji). Większość gotuje sama ale czasami sobie ułatwiam. Korzystam z mrożonek i gotowców bo chce też mieć trochę czasu dla siebie.

***

No i tradycyjnie dziś drzemka przed pracą i jutro i po jutrze wolne. Nie mam jakichś specjalnych planów. Może pójdę na spacerek.

***

Z dobrych wieści - mamy info od Spółdzielni, że lokal pod klub jest nasz. Umawiamy się na oglądanie. Prawdopodobnie w piątek 🤩. Jaram się i mam ogromną nadzieję, że to zadziała a nawet zarobi na siebie bo planujemy udostępniać miejsce na sesję RPG za niewielką "symboliczną" opłatą na potrzeby klubu.

Dobrej nocy wam życzę i tradycyjnie pozdrawiam wszystkich nocnych stróżów i nocną zmianę na Tmblerze 🌙🌛 ⭐

[blitzxrodeo]

﹅⠀ʟᴠᴄɪꜰ⠀︰⠀♡﹒𝐧𝐞𝐰 𝐟𝐢𝐜𝐭𝐢𝐨𝐧⠀‣⠀twoja recepta na brak weny? Co Cię inspiruje? Gdzie szukasz pomysłów?

Mam kilka sprawdzonych pomysłów na pobudzenie weny, ale myślę, że najważniejszą sprawą jest przede wszystkim dobranie odpowiedniej postaci do poprowadzenia, to daje ogromnego kopa, gdy pomyśli się, że można wcielić się w daną postać i poprowadzić jej losy w naprawdę przeróżnych historiach. Drugą rzeczą u mnie jest omawianie wątku. Bardzo pobudza to moją wenę do działania i sprawia, że wyobrażana scena musi znaleźć swoje ujście w napisaniu jej. Rozmowy z innymi autorami zawsze pomagają mi się zebrać wenowo i ustalanie wszystkich tych różnych przygód zdecydowanie pobudza. Trzecią rzeczą jest obejrzenie raz jeszcze któregoś z odcinków Helluva Boss, to sprawia, że zaczynam jarać się na nowo tym, co mogę stworzyć. Zatopienie się ponownie w tym świecie wpływa na mnie bardzo korzystnie i chętnie sięgam po tę metodę. Czwartą rzeczą na pewno będzie muzyka, w tym przypadku piosenki stricte z serialu, bądź fanowskie cudeńka, które ludzie tworzą. Piątą rzeczą jest oglądanie swojej tablicy na Pinterest, która również czasem potrafi ruszyć mnie pod względem weny. Przeglądanie wszystkich zgromadzonych tam artów często przyprawia mnie o napływ weny, jak i wyszukiwanie co nowszych perełek. Ostatnią, szóstą rzeczą jest na pewno oglądanie krótkich editów na yt, ludzie mają niesamowitą wyobraźnię i zdolności, więc warto się tym zainspirować.

[panikea]

– Kiedy kobieta idzie na spotkanie z mężczyzną, musi się przygotować – powiedziała Iga, a jej oczy zapłonęły jak stal. – Wykąpać. I to nie jest taka kąpiel, jak u mężczyzny, że niby namydlisz, spłuczesz i spierdalasz – zaakcentowała. – Depilacja, peeling, spłukiwanie tego gówna, oglądanie, czy się gdzieś nie pominęło jakiegoś włoska. Nacieranie się balsamem, tak żeby nie było go za dużo na skórze, bo wtedy jest tłusta, ani za mało, bo wtedy są suche placki. Włosy – odżywka przed myciem, odżywka po, układanie loka. To jest dokładna inspekcja armii przed bitwą – zaakcentowała. – Suszenie włosów. Jak ma proste, to skręci. Jak kręcone, to rozprostuje. Podkład, eyeliner, mascara. Podkreślenie brwi. Bronzer na policzki. Bielizna. Inna bielizna. Sukienka. Inna sukienka. Inna bielizna, bo ta nie pasuje do sukienki. Taksówka. Błyszczyk. Sam widzisz, ile to zajmuje. Ogarniasz? – zapytała. Stałem z otwartą gębą. – To, co mam na sobie, wybierałam dla ciebie przez pół godziny – kontynuowała. – Przebierałam się trzy razy. Miałeś mnie rozebrać. Ale skoro wolałeś konsolę, to dzisiaj już tego nie zrobisz. – Obróciła się powoli, pokazując tyłek i piersi.– Zauważ, że powiedziałam „dzisiaj”. To co mi dasz do jedzenia? Zrobiłem makaron z pomidorami, serem mascarpone, chili i szynką parmeńską. O godzinie dwudziestej drugiej Igi już u mnie nie było. Na pożegnanie pozwoliła się jedynie pocałować w policzek. Bezwzględna dziwka. - Piotr C. z powieści "To o nas"

[plastusv6]

witam ponownie wszystkie motylki, mamy już grudzień czyli święta, koniec roku i na nowo zaczynamy kolejny taki sam pojebany rok

tak pomyślałam że może opowiem wiecej o sobie, mam 16 lat i interesuję się pole dance, jestem w 2 klasie technikum gastronomicznego co mi niestety nie ułatwia a raczej utrudnia

powoli odchodzę od uzależnienia od epetow ale to tylko dlatego że nie mam kasy bo robiliśmy z przyjaciółką sobie nawzajem kalendarze na święta, zawsze gdy przez jakiś czas nie paliłam to rzucałam się na jedzenie bo byłam uzależniona ale teraz jakoś bardziej potrafię nad tym panować i wsm się cieszę,

zauważyłam że teraz tutaj jest duża ilość chłopaków a kiedyś takich było malutko i wsm nie cieszę się że nowi ludzie tu dołączają, chciałabym móc wszystkich ostrzec i im pomoc

czasami jak mam dużą ochotę coś zjeść to wbijam na chwilę na ome bo tam ludzie potrafią cię zwyzywać od grubych kurw nawet zanim cię zauważa, i wydaje mi się że rozmawiałam z śmiesznym, nie wiem czy ktoś go kojarzy bo po dramie z cyborgiem trochę upadł

no cóż kolejny miesiąc trzeba przezyc, tym razem grudzień ale dużo się nie zmienia bo każdy wygląda podobnie : szkoła, spanie, ćwiczenia, oglądanie seriali i ewentualnie granie w coś.

czemu życie zaczyna być rutyną?

[enooyaaa]

Oglądanie tumblera gdy jest się głodnym>>>>

[niechciaana]

,,Małe rzeczy" które wcale nie są takie małe:

Uczucie gdy po długim czasie w końcu zaczynasz czuć się lepiej

Gdy ktoś pamięta szczegóły o tobie

Przytulenie kogoś po długim czasie rozłąki

Gdy ktoś skomplementuje twój największy kompleks

Rozmowa z kimś kto po prostu Cię rozumie

,,Wiem, że śpisz ale..."

Wspólne oglądanie zachodu słońca/gwiazd/księżyca

Kiedy cisza nie jest niekomfortowa

Łapanie za rękę w tłumie żeby Cię nie zgubić