Tumgik
#ona przed 30
plonaca · 21 days
Text
Żyje się dużo lepiej, łatwiej, spokojniej, przyjemniej, gdy skupisz się na sobie.
Podobno.
Dziś przez krótką chwilę, przeglądając rolki na Instagramie, które mnie zainspirowały, udało mi się.
Pomyślałam, że trzeba robić fajne i przyjemne rzeczy dla siebie, rozwijać się, inwestować w siebie. To była taka krótka chwila, w której poczułam ogromny spokój i ukojenie, z myślą o zajęciu się samą sobą.
I wtedy nie będzie czasu na zamartwianie się Nim.
A stres w niczym nie pomoże. Jeśli będzie chciał zrobić coś złego to to zrobi. Czy coś da to, że będę nad tym rozkminiać? Przecież i tak nie dam rady się na to przygotować. A negatywne myśli widać, nawet jeśli staram się nie dać tego po sobie poznać. I to podświadomie oddziałuje. I tylko zwiększa prawdopodobieństwo, ze coś się wyjebie. Niby 0*x to nadal 0, ale nigdy nie wiadomo czy rzeczywiście jest to 0. Tylko po co martwić się na zapas.
To, że nad tym myślę, wcale nie znaczy, że jestem z tym pogodzona.
11 notes · View notes
pozartaa · 19 days
Text
01.09.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 549. Limit +/- 2100 kcal.
Wybrane posiłki:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Nie liczę kalorii od: 55 dni
Kochani, druga samotną noc za mną. "Małż" dojechał wczoraj na miejsce okolo 21:30. Pogadaliśmy dosłownie chwilę na wideo chacie. Po tej podróży wyglądał jak ofiara huraganu Katharina 😄. Stwierdziliśmy że trzeba wypocząć, więc tylko krótkie: "Dojechałem w jednym kawałku. Jak tam Ci dzień miną w pracy? Lovciam, lovciam i dobranoc!"
***
Dziś na lunch były zjebane frankfurterki... Łooj, bardzo niekorzystne kalorycznie, ale zostały po S. a nie chce ich wyrzucać. Nawet nie wiecie ile czasu zastanawiałam się czy ja powinnam je jeść. Ale pomyślałam sobie, że raczej mi nie zaszkodzą. Jutro zjem znowu trzy i będzie z głowy. Poza tym raczej spalę bez problemu
***
Dziś mam na nockę do pracy. Tak jak wspomniałam dużo roboty bo zamknięcie miesiąca. Cieszę się że nauczyłam moja Ukraińską Królewnę większości nocnych zadań. Dzięki temu będę mogła zająć się tym wszystkim, a ona zrobi to co zawsze powinno się zrobić na nocy. Nienawidzę zamknięcia miesiąca i cieszę się, że nie pada na mnie za często. Noo ale zapewne natuptam sporo kroków - spoko I guess...
***
A teraz krótko o 💩 (można pominąć jak kogoś to nie interesuje... Acz kolwiek ilość postów celebrujących wypróżnienie w kręgach edblr jest spora. Dorzucę więc swoją cegiełkę...klocek 😅)
Dziś rano stworzyłam takiego potwora, że odmówił odejścia... No, zaparł się i powiedział, że nie płynie... Tak kochani - regularne posiłki sprawiły, że moje kichy działają jak złoto i co rano mam owocne spotkanie z porcelaną - owocne i duże 🙈.
Kurde może to głupie, ale jestem z tego bardzo dumna.
***
Poza tym troszkę z rana posiedziałam nad projektem koszulki ( na prawdę muszę to już skończyć 🙄 i ciągle odkładam). Później drzemka przed pracą i tyle z dnia.
Tumblr media
Jutro prawdopodobnie spotkam się z kolegami na karty (Commander) i może troszkę posprzątam w domu.
Trochę kotospamu
Tumblr media Tumblr media
***
Dobrej nocy wam życzę i tradycyjnie pozdrawiam wszystkich nocnych stróżów i nocną zmianę na Tmblerze 🌙🌛🌝
Życzcie mi żeby mnie kurwica nie strzeliła 🙄.
32 notes · View notes
dawkacynizmu · 21 days
Text
piątek 30/08
☪︎ podsumowanie
może wyjść z tego odrobinę dłuższy post :>
miałam dzisiaj jechać z mamą i siostrą na zakupy, priorytet to kupić te rzeczy do szkoły ale moja mama chciała też na jakieś spożywcze pójść, do rossmana na jakiś targ z warzywami ogółem wszędzie. razem jeszcze musiałyśmy pójść do sądu, taka tam sprawa związana ze spadkiem. umówiłyśmy się na 11 moja siostra przyjechała o 12 z chłopakiem który przywiózł nam 3kg brzoskwiń z działki xD na śniadanie zjadłam wafle ryżowe z twarogiem z dżemem, zawsze jak gdzieś jadę to wolę coś lekkiego przez pewne pozostałości bo chorobie lokomocyjnej. pierw był ten nieszczęsny sąd, potem się rozdzieliliśmy, oni na obiad a ja z mamą na lumpy.
ona znalazłaś obie zwykle dresowe spodnie, ja tą niebieską koszulkę. kręciła nosem że kolor brzydki ale mi się podoba, basic. rozglądałam się za czymś jeszcze gdy mama wyłowiła nagle drugą, bardzo ładną koszulkę. spojrzałam na nią już podjarana, patrzę jednak na rozmiar a tam M...ale powiedziała mi żebym wzięła, bo wygląda na małą. i o dziwo miała rację. jest luźna w klatce piersiowej i rękawach ale nie wygląda jak worek, sięga gdzieś do połowy brzucha CO MNIE ZASKOCZYŁO, wyobraziłam sobie ze komuś z rzeczywistym rozmiarem M ledwie musi cycki zakrywać xD ta niebieska jest świetna, również fajna w rękawach (nie lubię takich krótkich przez które ręce wyglądają na grubsze) i kończy się mniej więcej na linii spodni co mi się podoba, idealna na dni gdy nie chcę paradować z odkrytym. mijaliśmy faceta który zawsze siedzi pod galerią ze swoimi 3 dużymi psami na kocu, przy sobie ma puszki, ponoć zbiera na właśnie na te psy, jak wpłacisz możesz je pogłaskać. przypomniałam sobie taką sytuację przez którą moja mama nie lubi podobnych osób zbierających kasę xd widziałyśmy raz faceta na wózku inwalidzkim, siedział zimą przykryty kocem i zbierał pieniądze, kilka godzin później wpadliśmy na niego w Lidlu gdzie normalnie chodził 😭 rzuciłam kilka drobnych dla typa z pieskami, za dużo razy go mijaliśmy no i poczułam wewnętrzną potrzebę. chciałam tak to dyskretnie zrobić aby mama mi nie truła że po co, że to oszust pewnie, wrzuciłam więc i miałam już ruszyć dalej gdy krzyknął za mną EJ ALE CHODZ POGŁASZCZ PIESKI!!
Tumblr media Tumblr media
pisałam wczoraj że uwielbiam lody i naszło mnie dzisiaj, że nie ma gorszego uczucia niż kupienie smaku który okazuje się średni. mam taką swoją ulubioną budkę gdzie za każdym razem jak jestem biorę inny smak, najbardziej polubiłam się z nutellą na którą miałam dziś ochotę...ale skusił mnie sernik królewski I NIE WARTO to smakowało jak zwykła śmietanka ale kwaśna 😭 oddajcie mi moje kalorie. pisałam ostatnio o tym że szukam jakiejś fajnej bluzy ale większość nadruków wywołuje u mnie zażenowanie (szczególnie te typu NEW YORK LOS ANGELES) nie mogłam znaleźć żadnej ciekawej, patrzyłam już nawet na taką z napisem DETROIT no kolor miała tak fajny że bym to przebolała...ale wtedy zobaczyłam taką.
ładnie leży. cute.
Tumblr media
potem przyszła pora na zeszyty i trochę zgłupiałam stojąc przed półką z nimi xD zupełnie nie wiedziałam ile mi będzie potrzebne, chciałam jakieś najbardziej basic i najlepiej jak najtańsze. wzięłam bodajże 5, mama zapytała "a to nie za mało?" powiedziałam "to weź jeszcze ze dwa, obojętnie jakie" i kurde wzięła takie od razu przeznaczone do jakiegoś przedmiotu xD do geografii i fizyki gdzie geografie mam z tamtego rok a na fizyce nie notujemy. ale ściąga z tyłu przydatna. mam nadzieję że nie zostanę aresztowana za używanie zeszytu z napisem "geografia" na biologi.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
do tego czarne długopisy, korektor, nic więcej stwierdziłam że nie potrzebuję. jakiś czas temu kupiłam w pepco takie zakreślacze bo chcę robić ładne notatki w tym roku, zobaczymy jak to wyjdzie, trzymajcie kciuki.
Tumblr media
gdy wracaliśmy była potworna kłótnia mojej mamy z siostrą (kwestie spadkowe) one nie potrafią porozmawiać ze sobą bez skakania do pysków. jechaliśmy więc we wrogiej atmosferze, po chwili zapytała czy chcę jechać z jej chłopakiem i ich znajomymi nad jezioro. w pierwszej chwili odpowiedziałam że okej, nie znałam żadnych szczegółów. po dłuższej chwili odebrała telefon od tych znajomych którzy pytali kiedy będą, odpowiedziała że około pół godziny. lampka mi się w głowie zapaliła bo jak to, jak jeszcze musimy wrócić, a w samo to miejsce jedzie się z 20 minut. nie chciałam jechać tak na łeb na szyję, powiedziałam że jednak nie jadę, ale mnie przekonywała i westchnęłam, powiedziałam no dobra. gdy dojechaliśmy powiedziała "leć się przebrać w strój i jedziemy" a ja miałam takie kurwa, weź mi daj wejść do domu kobieto. chciałam wziąść ze sobą jakąś wodę, może coś na ból głowy bo mnie bolała, przebrać się w ten zasrany strój, pomoc mamie zakupy rozpakować, a oni czekali w tym czasie w aucie niemalże z zegarkiem w ręku. założyłam nawet tę górę od stroju, serio chciałam tam jechać, popływać i poleżeć nad wodą ale tak mnie jakoś wkurwiło że nie dali mi nawet sekundki na zrobienie, widziałam po ich minach że się spieszą, a ja byłam wciąż niegotowa, więc powiedziałam żeby jechali beze mnie. i nie wiem co się stało ale moja siostra z matką tak się odpaliły nagle XDD coś że czemu kurwa od razu nie mówiłaś mu tu czekaliśmy na ciebie zawsze tak z tobą jest debilko nie potrafisz się na nic kurwa zdecydować (wstawcie przecinki gdzie uważacie za potrzebne) rozumiem jeszcze uniesienie siostry ale najgłośniej krzyczała moja matka, chyba wylewała jakąś nagrodzoną frustrację bo zaczęła mi wypominać jakieś stare sprawy, nie fajnie. poszłam do pokoju i się popłakałam wciąż w tej jebanej niewygodnej górze od stroju.
Tumblr media
o 15.30 zjadłam obiad czyli serek wiejski z owocami, musicie mi na słowo uwierzyć że on tam jest xD będę jadła taką kombinacje teraz codziennie bo mam mnóstwo owoców w domu a tak najłatwiej je przyswoić + białeczko. nie wiem czy o tym mówiłam, że zaczęłam zauważać małe ślady schudnięcia. przebierając się w przebieralni zobaczyłam mniejszą ilość tłuszczu na brzuchu, miałam na sobie nawet koszulkę którą w lipcu zamówiłam i wrzuciłam głęboko do szafy bo nie podobało mi się jak opina moje grube ręce, dziś miałam ją na sobie i czułam się w niej w porządku. nie jest to zbyt drastyczna zmiana, nogi mam wrażenie że nic się nie zmieniły, dowiem się w sumie w poniedziałek, kiedy się zmierzę. tak na oko spadły może 2kg? mam nadzieję że ten pierwszy tydzień szkoły przyniesie lepsze rezultaty, przez mniejszą ilość czasu łatwiej mi będzie trzymać się limitu. nie podjęłam jeszcze decyzji co robić w kwestii ćwiczeń, wcześniej robiłam to 6 razy w tygodniu, teraz w sumie mogłabym kontynuować to przez ten pierwszy luźny tydzień, a potem zmniejszyć ilość. przemyśle to na dniach.
37 notes · View notes
xourpipp · 29 days
Text
kurde wpierdzielilam cala paczke czipsow przed chwila, wczesniej jadlam maka i wogule mega duzo
WIĘC OFICJALNIE...
DO 30 SIERPNIA WODA + MUSY I ĆWICZENIA BO SIE ZAJEBIE PRZED SZKOLA
mam taki plan ogolnie zeby teraz pierwsze 2 dni nic nie jeść, potem jeden dzień moge zjeść kilka musów np. 1 z owolovo i 1 ten konjac bo kupilam dzisiaj i potem znowu 2 dni i mega sie ekstytuje
decyzje podjełam bo sie zorientowalam ze znowu bede gruba w tą zime i że siedze w ławce z przyjaciółką która tbh jest troche moim th1n$pø i strasznie jej zazdroszcze bo ma mega szybki metabolizm i jest mega chuda więc przy niej bym wyglądała jeszcze bardziej obrzydliwie i jak dzisiaj byłam w sklepie wziełam takie spodnie jeansowe i tak śmiesznie w nich wyglądałam że sie dosłownie śmiałam na cały głos w przymieżalni przed jakieś 30 sekund bez przerwy.
Ogólnie robie zmiane, będe dbała o siebie, robiła makijaż do szkoły itp.
jak nie wytrzymam bez jedzenia to poszukam jakichś tabletek na żyganie choć boje sie żygania i mnie to strasznie brzydzi
a i wiecie czy nasiona chia naprawde pomagają?? niewiem wkońcu
a wogule dzisiaj przyjaciolka na jedna grupke wysylala nasiona chia jak pije, a potem gadala ze kocha biegac choc nienawidzi i gadala na te nasiona "mniam" "kocham" itp.
girl jak chcesz atencji to sie tak odrazy mówi a nie zachowujszz sie jak sie zachowujesz
potem kolejna jeszce lepsza bo chudsza odemnie gada że nie lubi swoich ud to im napisałam o tym w sklepie z jeansami to sie zamkneły
one serio użalają sie nad sobą myśląc że mają bardzo źle bo ojejku raz sobie poćwiczą i wypiją te jebane nasiona a potem wpierdolą jakieś ciastka które mają może 600kcal i sie beda obzerac
kochani to tak nie dziala
nie wiedza ze inni maja owiele gorsze problemy
jeszcze jak im napisalam ze istnieja od odchudzania choroby psychiczne to sie zdziwily
ja oczywiscie nie mam takich strasznych problemow bo sie ciagle nad soba uzalam ze tez mam zle a nie mam
a i wuecue co zrobić żeby przestac caly czas gadac czegos o sobie? wszyscy wiedza o mnie wszystko oprocz ed i any bo ciagle cos gadam. taka jedna dziewczyna z klasy jest taka skryta i prawie nic o niej niewiem i jej zadroszcze
ciala tez jej zazdroszcze a i tak ona repostuje te filmiki ze nie lubi swojego ciala
niedawno mnie to irytowalo ale teraz rozumiem ze mamy porpostu tą samą przyjaciółke
dobra kończe i tak nikt tego całego nie przeczyta 😭 kocham was moje motyle 💕🦋
32 notes · View notes
Text
Tumblr media
0.7.08.2024
Zjedzone: 113 kcal
Spalone: 1010 kcal
Bilans: - 897 kcal
Rano było git. Dałam radę nic nie jeść. Biegałam sobie godzinkę. Później wróciłam do domu i zaczęłam sprzątać. Spakowałam się i pojechałam na basen (30 min drogi rowerem). Ale okazało się, że nie mam klapek, więc pojechałam do domu. I w domu prawie wpierdzieliłam całą lodówkę, ale udało mi się powstrzymać zjadając pomarańczę i popijając zieloną herbatą. Od razu złapały mnie wyrzuty sumienia i po jakiś 7 min, zwymiotowałam pomarańczę. Ale zwymiotowanego jedzenia, Itak nie odejmuję od kcal. Potem pojechałam na basen, tym razem z klapkami. Byłam tam z półtorej h i wróciłam rowerem do domu. Zrobiłam sobie krutką drzemkę i po oglądałam anime, później coś pobazgrałam. Odkurzyłam samochód mamie. W tym czasie mama wróciła ze sklepu. I kupiła lody, pierdolone lody. A ona wie, jak bardzo kocham lody, ale udało mi się powstrzymać. Około 20 koleżanki podeszły mi pod dom i wyciągnęły na wycieczkę rowerową. Wróciłam lekko po 21 i jeszcze troszku porysowałam. 0 22 zrobiłam trening z aplikacji, poszłam się wykąpać i zrobiłam rozciąganko przed snem.
~KuroCho 🖤🦋
Tumblr media
37 notes · View notes
jazumst · 1 month
Text
Odkryte karty
Żeby Was chuj nie strzelił. O wczorajszym dniu pracy... Posłuchajcie:
Zacznijmy od samego początku.
Przyszedłem do pracy na 13:30. Kilka minut przed Manekinem. Kuc akurat kończył wykładać nabiał. Fajki w całości były walnięte w magazyn. Kuc twierdził, że towar przyjechał "nie w porę". Ale chyba niedawno, skoro dopiero kończyli nabiał. - Na start paleta wody/napoje/piwo i spożywka. 13:30.
//
Do czternastej zdążyłem się zalogować, posprzątać po Kucu i wprowadzić faktury, wraz ze zrobieniem cen. - 14:00 wyruszyłem do towaru. - Manekin dalej obijała się po piekarniczym. Chleb nakurwiany mocno.
//
O 15 praktycznie kończyłem paletę z napojami. Przy okazji przygotowywałem na magazynie, bo pierdolnąć to ich można w łeb, a nie towar. - Zabroniłem Manekinowi stać na mojej kasie, bo pchała się jak pedofil do dziecka. Nie ma kurwa łatwej pracy. - Manekin podeszła do palety, a potem wpierdalała, ukradkiem na mnie filując. Zgodnie z przewidywaniami. - 15:15 stała kawa przykrywa woreczkiem o.O
//
Dokładnie dwie godziny po rozpoczęciu zmiany, czyli o 15:30 podeszła do palety. Po czym pobiegła, a jak, dokładać Tigery. - Skończyłem ciężkie. Stała i patrzyła mądrze jak student na egzaminie. - Co mogę brać? - pyta. No ja co? Bierz co chcesz, skreślaj i układaj. - odpowiadam. I w tym momencie karty rozsypały się po ziemi i prawda ujrzało światło dzienne. Manekin nie umie czytać po polsku. A może raczej nie chce, bo jak trzeba coś zajebać albo kupić to czyta i rozumie bardzo dobrze. Tak też wkurwiony sromotnie odhaczam jej te rzeczy z faktury. Co raz słyszę - Bogdan, to nowe? Gdzie to stoi?! - Noż kurwa by cię ruskie w przemoc wzięli! Jak mam ci zdjąć, odhaczyć, podejść i pokazać gdzie leży to już sam mogę w regał wstawić! "Ale ona nie wie!" Ponad 5lat w Polsce, 3 u nas i ona, kurwa jej mać, nie wie gdzie co w sklepie leży! Aż się purpurowy na ryju zrobiłem, co każdy zauważał.
//
Przyszła babka mierzyć okna pod rolety. Już bez fabuły, musiałem się nią zająć. Manekin nie podejdzie już do kasy, bo mówiłem, że ma nie podchodzić. Nic tylko ten zakuty łeb w imadło i rozjebać. Kolejka jak murzyńska pała, a ta wpierdala drożdżówkę i patrzy.
//
Przyjechała Mlekowita. Zgrała się z ciastami. Manekin nie podejdzie pomóc, a jeszcze bezczelnie woła na mnie, że moje ciastka stoją. Każda, KAŻDA inna by albo mi pomogła z nabiałem albo schowała, słowem 12 ciastek, do lodówki. Ale nie Manekin. Zrobiła swoje i stoi.
//
Wprowadzam fakturę, bo dużo nowości. Robię to z premedytacją. Manekin sprawdza coś na komórce. Jest po 18, a paleta stoi. Idę ściągać daty na nabiale. Manekin stoi, paleta stoi, robota stoi, tylko mi już nie stanie z tych nerwów. Chyba, że serce. Pytam więc Manekina czy łaskawie weźmie się za robotę, bo jak [[widzi jestem tak jakby zajęty czymś innym. Nie, bo ona sprawdza kodami kreskowymi a jej to za długo zajmuje.
//
Akurat gadałem z Kiero, to jej powiedziałem żeby się nie zdziwiła. Coś tam głupiego palnęła, ale jej jutro dokończę to co Wam teraz opowiadam.
//
20:45 wziąłem się za zamiatanie, bo i tego babsztyl jebany nie ogarnął. Dziwne, bo takiej wiedźmie miotła powinna być nieobca, a wręcz bliska.
//
Po 21 zmyłem tylko u siebie, wyłączyłem lodówki, wprowadziłem kuleczki i poszedłem do palety, która dziewiczo wręcz nietknięta stała sobie tak od dawna.
//
Przyszedł Manekin. Co może brać? Za robotę się weź! - jej odpowiadam. - Najlepiej za mycie sklepu. Ta się pyta gdzie już zmyłem. Już mi się ciemno przed oczami od nadmiaru tego kretynizmu robiło, więc jasno powiedziałem, że nigdzie, bo kurwa sam daty, sam wszystko i jeszcze mam jej zmywać? Czy ona nie widziała, że nigdzie nie było myte? - Już kurwa łzy w oczach - Bogdan, ale czemu ty krzyczysz? - Niech się cieszy, że w ryło nie oberwała, bo bliski jestem z każdym dniem coraz bardziej.
//
21:55 wywaliłem pustą już paletę ze sklepu. Klejący, śmierdzący i wyczerpany skończyłem zmianę. Za to Manekin jeszcze nie skończył. Wyszło mi 65ziko na plusie. I teraz pytanie czy kogoś orżnęliśmy, walnęliśmy się przy rozmienianiu, czy jesteśmy 35na minus bo było źle rozmienione i wydane. Z nią wszystko może być, bo wydaje kasę w tych samych nitrylach w których robi wszystko inne. - W wielkim finale wyłączyła na noc lodówkę z nabiałem. 5:30 Kiero mi pisze kto wyłączał nabiał, bo 20stopni.
//
Swoje pretensje zgłosiłem, jutro składam uzasadnienie i dzwonię z donosem. Pierdolę. Ta robota może być fajna, ale nie z takim czymś. Jakbym chciał z manekinami pracować to bym się w muzeum figur woskowych zatrudnił albo w odzieżowym.
22 notes · View notes
katy-blogg · 1 year
Text
40 powodów, dla których warto być chudym ★
1. By dumnie i prosto kroczyć ulicami i śmiać się innym prosto w twarz.
2. Możesz iść do sklepu kupić bluzkę, która ci się podoba a jest tylko w jednym - MAŁYM - rozmiarze.
3. By stanąć przed lustrem nago i powiedzieć z uśmiechem na twarzy "chude jest boskie".
4. Mama i ojciec nie ględzą ci ze wyglądasz jak prosiak.
5. Nie wstydzisz się pokazać w kostiumie kąpielowym.
6. Masz więcej energii i siły witalnej.
7. Cieszysz się, kiedy po miesiącach odchudzania nosisz rozmiar 32 a nie 48
8. Każdy prawi ci komplementy jak świetnie wyglądasz.
9. Czuje się dobrze w swoim ciele.
10. Czujesz się dowartościowana, kiedy patrzy na ciebie gruba baba a ja wzrok mówi, "ale ona jest chuda, ja też chcę".
11. Jesteś idealna.
12. Możesz ubrać to, co chcesz i nie wyglądasz grubo, wszystkie ciuchy świetnie leżą.
13. Wszyscy ci zazdroszczą.
14. Czujesz się dowartościowana - znasz swoją wartość i moc - wiesz na ile cię stać.
15. Chudsza = lepsza.
16. Jedzenie kosztuje.
17. Wraz z ubytkiem wagi wzrasta pewność siebie.
18. Nie masz już "tego problemu".
19. Masz kości "na wierzchu" a to jest piękne.
20. Czujesz się lekko i dobrze ze sobą.
21. Nie masz obrzydliwych fałd tłuszczu i możesz nosić obciśle ubranka.
22. Nie wstydzisz się nagości.
23. Nie toczysz się po chodniku, nie sapiesz.
24. Jesteś pewna siebie.
25. Twój facet nie sapie podnosząc cię.
26. Nie masz strachu przed dotykiem.
27. Czujesz, że panujesz nad jedzeniem, nad sobą, nad swoim ciałem, że masz siłę.
38. Jesteś kimś dla siebie samej.
29. Umiesz spojrzeć w lustro i powiedzieć jest dobrze.
30. Możesz popracować jako modelka, kiedy kasy brak.
31. Możesz bez problemu przejść np. pomiędzy ciasno ustawionymi krzesłami.
32. Nie zazdrościsz chudszym.
33. Ludzie mają cię za perfekcjonistkę, bez jednego włoska na bluzce, albo pyłku po cieniu do powiek na policzku.
34. Śliczne ciuszki w rozmiarze XS nie leżą na dnie szafy tylko idealnie na tobie.
35. Wszyscy zazdroszczą ci takiej silnej woli.
36. W lecie jest ci chłodno, a w zimie zawsze można włożyć cieplejszą kurtkę.
37. Ludzie patrzą na ciebie inaczej. I lepiej oceniają.
38. Jakie oczęta robią ludzie, którzy widzieli cię wcześniej przed "dietą".
39. Nie tracisz czasu na żarcie.
40. By wreszcie być szczęśliwym...
162 notes · View notes
chichotka · 2 months
Text
Czuliście się kiedyś we własnym domu jak w domu wielkiego brata? Ja tak właśnie się czuje.
Miałam jeden dzień urlopu i o jeden za dużo.
Spędzanie go w domu to męczarnia.
Ileż to ja się nawkurw... to moje.
Zacznijmy od tego, że chciałam skorzystać, bo pogoda, bo urlop i w końcu zobaczyć dno kosza od prania. I co? Ano cała linka na pranie zajęta, jak nigdy. Przypadek? Śmiem wątpić.
Historii ogródkowej ciąg dalszy. Z #lokatorki zrobiła się ogrodniczka pełną gębą. Jak zrobiliśmy generalny porządek w ogródku przed domem (wspominałam, że przez 30 lat jakoś przechodziła i nie zauważała tych krzaczorów) to owa osoba przypomniała sobie, że zielsko się plewi. I tak my chcemy żeby owy kawałek zarósł i była trwa, a ona chodzi z haczką i grabiami. Dodam, że oczywiście naszymi narzędziami operuje i się rządzi, bo przecież osoba się w życiu niczego nie dorobiła. Przy okazji jak je bierze to troszkę poszpera nam w pomieszczeniach gospodarczych, a co tam... Mało tego, tak to jeszcze nie koniec, sąsiad psełdo stolarz wcisnął jej za grube hajsy drewniane donice (dla mnie wyglądają jak trumny - toć to szczegół, pewnie się czepiam) i te babsko postawiło je przed moim garażem i posadziło sobie begonie - cmentarne begonie, to jakiś znak? Na trumienkach się nie zatrzymała, wynalazła kolejne donice i coś tam zasiała. My odgracamy, ona robi rozpiździaj, każde z innej parafii - wieś tańczy i śpiewa. Mój pedantyzmu nie może tego znieść!
Poza tym cały czas jestem podglądana i podsłuchiwana. Jak wychodzę na zewnątrz to od razu mam ogon, i to podwójny, bo są wakacje, czyli monitoring jest podwójny. I żeby to się chociaż odezwało, żeby pogadało chociażby o pogodzie, o czymkolwiek. Od 10 lat usłyszałam tylko "Cześć ciocia" - ot wyżyny konwersacji. I tak siedzimy w krępującej ciszy i patrzymy na siebie.
Dla mnie to katorga, nie urlop. Spędzanie czasu z kimś kogo nie lubię, wręcz nienawidzę, jak widzę tą babę i to drugie coś to od razu czuje w sobie narastającą złość i obrzydzenie. Tak bardzo żałuję decyzji, by zamieszkać razem.
I niby wiem, że mąż jest po mojej stronie i że z nią rozmawiał, tylko to ciężki przypadek i do niej nie dociera, mimo to wczoraj wyładowałam się na nim. Trochę mi głupio, ale ja już nie wytrzymuje psychicznie.
Dom to powinno być miejsce odpoczynku, gdzie mogę sobie rozmawiać z kim chce i o czym chce, gdzie mogę spać do 12, gdzie mogę chodzić swobodnie bez makijażu i w gaciach, bez jakiś komentarzy - tu nie mogę.
Musiałam...
24 notes · View notes
mikoo00 · 9 months
Text
Impulsywny post
Widok thinspo wiedząc, że ta osoba ma ed hits diffrent
Moj wujek z rodziną przyjechał Moja kuzynka ma anoreksje Pierwszy raz od wielu miesięcy ją zobaczyłem Na oko ma bmi 14/15
Wpadłem w panikę bo już byłem chudy Oni mnie widzieli ostatnio wtedy Teraz przytylem Balem się, że pomyślą sobie jak gruby jestem albo ona zacznie się do mnie się porównywać
Ludzie z ed tak mają Ja się porównuję do każdego kto w mojej ocenie wygląda chudo Czy jest chudy w znaczeniu zwykłej osoby czy jestem chudszy i do osób będących thinspo dla motylków,, ile mi jeszcze brakuje?",, czy jestem grubszy Czy chudszy? "
Wczoraj do tego miałem atak paniki w nocy
Obserwowałem jak ona je i ich dziwne zwyczaje cała rodzina pod tym względem jest taka
Ona pralinki dzieliła na 4 części resztę oddala rodzinie Ciasto to samo Poczułem zazdrość i złość na siebie, że sam już nie jem w takich małych porcjach,,, byle tylko sprobowac"
Musiałem wyjść żeby się uspokoic
Well zrobiłem sobie coś czego dawno nie robiłem..... Wole nie pisać o tym by nikogo nie martwić ani triggerowac
Sprawdziłem ile mam dulco Jedna tabletka Naszczescie tyle wystarczy bo mam efekt po wczorajszej dawce
Walczę ze sobą by nie zwymiotować wszystkiego co zjadlem
Pytali też o jedzenie w maku czy możemy sobje brać dowolnie ile chcemy podczas pracy za znizke
Ja powiedziałem,, no jak ktoś ma czas a mamy wiecznie zapieprz to tak Mamy tylko jedną przerwę 30 minutową więc nie ma czasu na jedzenie" striggerowalem sam siebie
Pamiętam jak mając 16 lat zobaczyłem grafik innych klas Tam ludzie mieli do 16/17 zazdrościłem im bo gdybym tak miał to bym "brał jedzenie do szkoły" i mówił mamie że jadlem w efekcie zjadłbym bez obaw tyle kcal ile bym chcial
Także sobie pomyślałem od razu, że przecież ja mam idealne warunki do tego by być chudym Jestem głupi, że tego nie wykorzystuje Wystarczy że bym tylko chciał dzień w dzień Trzymał się celu Wypracował nowa rutynę
Będzie ciężko jednak ja się dobrze przystosowuje do trudnych warunków XD skoro nie przeszkadzają mi nudności po napadzie to czemu miały by mi przeszkadzać nudności z głodu? Wstaje i tak zmęczony przez jedzenie więc co za różnica czy podczas wstawania będę miał mroczki przed oczami
Te święta były mi potrzebne Napad narzucony vs napad impulsywny to dwie różne rzeczy Niczego bardziej nienawidze jak przymusu jedzenia Narzucanie mi ile mam jesc i to się tyczy mojego organizmu Od razu mi się odechciewa Nienawidze musieć jesc Ile razy byłem rozczarowany sobą, że po ciężkiej pracy gdy nic prawie nje jadlem w domu coś sobie nawet małego wziolem,, bo przecież jestem głodny mało zjadłem więc mogę, mój organizm tego potrzebuje" jebac to nie potrzebuje
Nie potrzebuje też tych wszystkich spierdolonych slodyczy
Muszę być chudy w dupie mam konsekwencje
Konsekwencje ed mam bez przerwy więc chuj z tym wszystkim
56 notes · View notes
vivianarxseee · 6 months
Text
no cześć kochani
chwile się nie odzywałam bo po prostu ten tydzień przed świętami to był chyba jakiś nieśmieszny żart.
dosłownie w niedziele(24.03) miałam spory binge. myślałam że w poniedziałek już będzie spoko ale był kolejny binge i tak od niedzieli do świąt wpierdalałam jak pojebana.
i to dosłownie były jakieś pierdolone napady bo jadłam wszystko co wpadło mi w ręce a ja nie umiałam? nie mogłam? się powstrzymać. sama nie wiem co to było. moja głowa mówiła stop, mój brzuch też mówił stop ale ja dalej wpierdalałam tak że się ruszyć czasem nie mogłam.
to było w chuj okropne uczucie zwłaszcza że nawet nie zwracałam dużo bo z tym też miałam jakiś duży problem.
przytyłam i to dużo. naprawdę dużo. okropnie mi twarz się ulała przez te kilka dni tak samo jak całe ciało i cała moja marcowa praca poszła się jebać i jestem w chuj przez to zła i strasznie mi wstyd. przed binge zaczynałam widzieć już efekty - przerwa między udami zaczynała robić się coraz większa, obojczyki były już widoczne, żebra to samo, brzuch był już coraz bardziej płaski, podbródek mi znikał a szczęka była coraz bardziej zarysowana. a teraz? to wszystko znikło. brzuch mi odstaje i wyglądam jakbym była w ciąży, przerwa między udami znikła, ramiona kurwa tak mi się ulały że to masakra, podbródek jebany mi się taki wielki zrobił że aż szkoda gadać jak to wygląda, no i chuj no wszystko poszło się jebać. boli mnie to w chuj ale się nie poddaje. naprawdę ja nie chce tak wyglądać no do kurwy.
święta też chujnia totalna. jadłam dużo ciast i wgl jakieś w chuj kaloryczne posiłki no i dupa w kratę.
wczoraj (wtorek 02.04) chciałam zjeść mniej ale no i tak zjadłam sporo ale udało mi się od wczoraj około 19 do dzisiaj około 16 lecieć fasta 20h więc jak na początek po takim binge cycle chyba jest w porządku.
dzisiaj (środa 03.04) zjadłam obiad który składał się z bigosu i sałatki jarzynowej no i zjadłam trochę ciast :/ potem jeszcze zjadłam jakąś bułkę drożdżową no masakra jakaś ale rozpoczęłam fasta i chcę go pociągnąć do niedzieli.
Tumblr media
czy mi się uda? mam nadzieje że tak.
no kurwa jestem tak sobą załamana że to jakaś jest tragedia. gdyby nie ten binge czaicie że mogłabym już osiągnąć swoje gw2? a teraz bardzo się oddaliłam nawet od swojego gw1.
staram się jakoś pocieszać że przecież uda mi się to zrzucić jeśli tylko wezmę się do roboty ale jak zawsze panikuje bo do wakacji zostało z 2 miesiące i boje się że mi się nie uda zwłaszcza że na majówkę jadę z ciociami do krakowa i w tym czasie będę musiała przy nich jeść w miarę normalnie. jakby serio jak wczoraj stanęłam na wagę i zobaczyłam tą liczbę to tak zaczęłam panikować i się stresować że nie mogłam spać w nocy a dzisiaj rano z tego stresu poleciała mi krew z nosa xdd.
ale dobra trzeba serio wyczilować bo to chyba przez ten jebany stres wpierdalam xdd. także chill bomba widzowie uda mi się polecieć z tym fastem na luzie. jutro pójdę do biedry kupić sobie cole zero i jakoś przetrwam.
kupiłam sobie ostatnio też w biedronce jakąś herbatkę na trawienie i szczerze to ja nwm czy ona coś działa ale chuj piję ją i tak. tak samo zakupiłam w końcu dulcobis i już wzięłam go chyba z trzy razy i kurwa akurat w takim momencie zaczynał on działać że musiałam iść dwa razy w krzaki srać xddddd.
jeszcze wczoraj zainstalowałam sobie jakieś aplikacje typu „płaski brzuch w 30 dni” i robie z nich te ćwiczenia, czy coś dają? nwm się zobaczy. dzisiaj wychodzi że spaliłam z nich około 332kcal ale szczerze to w to nie wierzę xdd
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
ale no póki co będę robić z nich te ćwiczenia a za jakiś czas przerzucę się na jakieś z yt.
z kroków dziś spaliłam 155kcal około, więc wychodzi jakieś spalone dziś 487.
dobraa to chyba tyle kochani. no trzeba się wziąć za siebie i tyle koniec pierdolenia, ja chcę być chuda w wakacje a nie jakaś świnia kurwa. raz mi się udało osiągnąć gw1 to teraz też mi się uda a nawet gw2. chcę do wyjazdu ważyć chociaż te 45kg to już będzie spoko więc działamy.
chudego dnia/nocy skarby.
nie poddawajcie się.
22 notes · View notes
plonaca · 5 days
Text
Sobota
Obudziłam się przed 8 i dzień zaczął się całkiem spokojnie. Poza tym, że drugi dzień cateringu i przywieźli mi o jedno pudełko za mało.
Zabrzmi to okrutnie, ale jak pojawiały się jakieś wybuchy to... wobec Młodego. I wiem, wiem, że jestem okropną "macochą", ale trochę nawet mnie to cieszyło, bo dotyczyły głównie trzymania tutaj porządku.
Chłopaki wyjechali koło 10:30, a ja miałam dzisiaj dużo w planach. Chociaż należał też do nich odpoczynek. :D
Na pewno muszę złożyć pranie (ew. zrobić kolejne), poodkurzać i zmienić pościel. Chciałam też odpowietrzyć kaloryfery, ale fajnie byłoby mieć to zrobione zgodnie ze sztuką, a nie jestem pewna kolejności. No i po na pewno będę musiała dobić ciśnienia w piecyku, a tego to już się trochę boję. Ogólnie tematów związanych z gazem. Więc pomyślę jeszcze, czy nie zadzwonić po hydraulika. Chociaż i tak będę potrzebowała kominiarza, żeby mi sprawdził drożność kominka i piecyka przy okazji też, więc kosztów nie widać końca. Serwisu piecyka nie robię, pierdolę. Poprzednie dwa lata z rzędu był robiony, czyszczony itp.
Udało mi się odpowietrzyć kaloryfery (profesjonalnie, zgodnie z kolejnością!, które w sumie nie były zapowietrzone) i próbowałam dopuścić wodę, żeby zwiększyć ciśnienie na piecu, ale coś nie szło. Niby jest absolutnie minimum, ale chciałam, żeby było lepiej. No, ale podobno
Lepsze jest wrogiem dobrego.
Więc na razie to zostawię. Jak spadnie na za niskie to wywali błąd wtedy będę się martwić. Albo wtedy może zadziała.
Wszystko więc wskazuje na to, że wysokie rachunki za gaz w zeszłą zimę i kiepskie grzanie było spowodowane:
Złą temperaturą na piecu (no, nie była aż tak całkiem zła, ale można było ustawić to lepiej.
Przede wszystkim - złą regulacją zaworów wejściowych przy kaloryferach.
Czekam więc jeszcze na informacje od kolegi, jak najlepiej to ustawić i będę walczyć. Niestety mam je na imbusa, przez co będzie to trzeba robić na wyczucie (jak jest zwykła śrubka to jej położenie wskazuje zamknięte/otwarte), ale dam radę!
Zbierałam się na spacer, jak On akurat przyjechał popracować godzinkę z domu. Wróciłam, zaczęłam sobie grzać jedzenie i akurat się zbierał. Na początku coś tam się spiął, ale to dlatego, że była 14, a On nie jadł jeszcze śniadania i na szczęście miał tego świadomość.
Po jedzeniu szybkie odkurzanie, zmiana pościeli i umycie prysznica, bo już nie mogę na niego patrzeć. Poszło bardzo dobrze. Jak skończyłam poszłam pod prysznic i chwilkę sobie pograłam, aż zadzwonił kumpel z instrukcjami odnośnie tych zaworów.
On przyjechał koło 18, ale nie pogadaliśmy, bo ja akurat byłam z kumplem na telefonie i robiłam z kaloryferami. Wszystko szło dobrze, poza tym, że uciekło przy tym trochę wody. Skończyłam szczęśliwa, ale jak można było się spodziewać spadło przez to ciśnienie wody na piecu i wywaliło błąd. Super, to teraz nie mam ani ogrzewania, ani ciepłej wody.
Trochę się wkurwiłam, ale miałam nadzieję, że teraz uda się tą wodę dobić. Nic bardziej mylnego. Najprawdopodobniej ten zawór jest zepsuty (zadzwoniłam do gościa od piecyków, powiedział, że za tydzień) i oczywiście jego wymiana delikatnie rzecz ujmując tania nie jest. Nie moja wina, przynajmniej odkryłam, że piecyk nie jest do końca sprawny, no ale problem jest. Kręciłam tym zaworem na różne strony, kumpel zadzwonił do znajomego hydraulika zapytać czy ma jakiś pomysł jak to zrobić. Ni chuja.
Popłakałam się, bo wiedziałam, że On jak się dowie, że teoretycznie "chcąc oszczędzić" jeszcze zjebałam i teraz nawet nie ma się jak umyć, to będzie przejebane. I nie myliłam się, jak mu o tym powiedziałam, stwierdził że
Jutro się wyprowadzam, bo dzisiaj mi się już nie chce.
Boże, jakie to żałosne. Coś tam jeszcze w międzyczasie dogadał, żebym nie beczała, to wyrzygałam mu, że jak jak się tak zachowuje i mówi takie rzeczy, że On się wielce wyprowadza, a ja żebym se radziła itd. Więc nasłuchałam się, że taka jest cena, jak chciałam zaoszczędzić (chuj, że kaloryfery samemu odpowietrza 90% ludzi, a te zawory były mega chujowo ustawione, więc dlatego płaciłam po 1000zł/mies za gaz w zeszłą zimę, a nie byłam w stanie nagrzać powyżej 22st. mimo dobrego ocieplenia domu), że to tak samo jak mi szkoda na mikrofalówkę (bo jego zdaniem można ten catering odgrzewać tylko w mikrofalówce, a nie rozumie, że mogę to też robić np. na patelni) i takie tam.
W końcu tak nakręciłam, że aż to pokrętło odpadło i wpadło w miejsce, z którego nie jestem w stanie go wyciągnąć. Próbowałam jeszcze kombinerkami to ruszyć, ale nie szło. W końcu odpuściłam. Jutro koło południa ma przyjechać dziadek i On jeszcze popróbować, ale nie widzę za bardzo szans.
Ewentualnie będę błagać tego hydraulika od kumpla, czy nie dałby rady podjechać i jakoś "manualnie", z węża, dopompować mi tej wody do pieca, bo teoretycznie powinno się tak dać. A palce mnie tak bolą, że nie do wiary. I wszystko jakoś w sumie.
Jeszcze świeża pościel, a ja nawet nie miałam się jak umyć cała ujebana tą wodą z kaloryferów. Eh... Planowałam wieczorem odpoczywać dumna z siebie, że zrobiłam wszystko, co planowałam, a walczyłam z tym do 21 i nie wiadomo, kiedy będę miała choćby ciepłą wodę.
Ale między Nami potem już było normalnie.
Bilans:
Neo (papierosy): ⬇️ 7+, w nerwach już nie liczyłam, a paliłam dużo
Dbanie o siebie: ↔️ odpuściłam mycie włosów kosztem innych obowiązków, wieczór w biegu, ale bez tragedii
Jedzenie: ⬆️ jest ok, chociaż na śniadanie wjechała pizza z wczorajszego dnia
Związek: ↔️ nie obyło się bez spin, ale nie jest źle
Choroba: ↔️
Praca: -
Inne obowiązki: ⬆️ poza zjebaniem pieca zrobiłam wszystko, co planowałam i jeszcze więcej, więc mogłabym być dumna i szczęśliwa
Samopoczucie: ⬆️/⬇️ łamaniec, bo byłam bardzo dumna, spokojna i szczęśliwa, że wszystko zrobiłam, ale potem załamka...
8 notes · View notes
pozartaa · 4 months
Text
12.05.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 437. Limit +/-2100 kcal.
Wybrane posiłki:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Hej dziś na noc do pracy. Wczoraj spałam już o 21:30. Dziś wstałam o 7:00 poplątałam się troszkę po domu. Później zaliczyłam drzemkę od 13:00 do 16:00... Bo przed nocką drzemka musi być.
Jutro idę do kosmetyczki na paznokcie. Nie było innego terminu więc na 11:30 to znaczy że raczej się nie wyśpię po nocy. Kończę o 7:00 rano jak dobrze pójdzie w domu będę 7:15 i jak uda mi się koło 8:00 położyć w najlepszym razie zaliczę 2,5 godzin snu. Paznokcie zdecydowanie wymagają zmiany. Raczej nie było możliwości wydziwiać z terminami.
***
Wielkimi krokami zbliża się konieczność zakupu sukienki i butów na wesele. Nie byłam jeszcze w Half Price może tam znajdę coś ładnego. I jeszcze w akcie desperacji zajrzę na parę szmateksów - tam czasami można trafić coś absolutnie oryginalnego.
W tym roku wszystko jest w te okropne kwiatki. Każda sukienka wygląda jak coś, co bym włożyła do sprzątania... 🥲. Mam zamiar pójść na zakupy z koleżanką z pracy. Jest w moim wieku i bardzo ładnie potrafi się ubrać. Swego czasu udzieliła mi też porad makijażowych i na prawdę miała rację. Ja sama nawet nie umiem powiedzieć w czym dobrze wyglądam. Mam jakąś tam swoją stylówę ale niestety nie zahacza nawet ona o termin "elegancja". I nienawidzę całym sercem zakupów ubraniowych. Nadal! - mimo, że problem rozmiaru zniknął odkąd schudłam...
***
A tu łapcie jeszcze fotki Cynamona ułożonego "wygodnie" na szczycie fotela. Rozpłaszcza się wtedy w najdziwniejszy sposób.
Tumblr media Tumblr media
Raczej już nic ciekawego się nie wydarzy dziś, więc puszczam posta.
Dobrej nocy wam życzę i pozdrawiam wszystkich nocnych stróżów i nocną zmianę na Tmblerze 🌙🌛🌝
24 notes · View notes
uchovangogha · 16 days
Text
04.09.2024 r.
Zjedzone: 658 kcal
Spalone: 80 kcal 💀 miałam ruszyć dupę i co? Nie mam siły xD
Wypite: 1,5L (nadrobię to jeszcze, jest 19:30)
Bilans: 578 kcal
Jest nieźle.
W porównaniu do poprzednich dni naprawdę nieźle.
Ale też nie dobrze.
Mogło być o jakieś 100 kcal mniej ale zrobiłam sobie kanapkę z wafla ryżowego, serka kanapkowego z ziołami i pomidora. Poprostu musiałam czymś się zapchać.
Jestem z siebie też dumna bo nic nie jadłam w szkole 😊
Miałam batona proteinowego ale oddałam go koleżance, a ona z chęcią go przyjęła.
Miałam kupić sobie ogólnie galaretki konjac ale są strasznie drogie, a że miałam 2+1 gratis musy z owolovo w shakeomacie to wzięłam je. Zjadłam jeden na obiad.
Ogólnie gdyby nie to śniadanie, to może byłoby też mniej.
To zawsze jest gdyby nie to, gdyby nie tamto... Ale naprawdę czuję się dziś już lepiej. Miałam małe załamanie w nocy więc nie spałam zbyt dobrze. Męczyłam dupę chłopakowi, trochę poryczałam ale ostatecznie zasnęłam po drugiej. Humor miałam spierdolony tak do teraz ale teraz czuję się lepiej.
Rozmawiałam z nim ostatnio o tym jak zmienia się głos pod wpływem emocji i obiecał mi, że nagra jak się denerwuje podczas grania i to zrobił i nie wiem, humor odrazu lepszy. Gdyby nie on to szczerze myślę, że byłoby ze mną ogólnie gorzej.
Wiem, wiem. To sama sobie pomogłam szukając pomocy i walcząc o to życie, ale on chyba pomógł mi to zacząć. Pomógł mi zrobić pierwszy krok by wyjść z tego dołka w którym się znalazłam gdy bliscy nie byli mi zbyt bliscy.
To było miłe że ktoś poprostu był, nie oceniał, starał się pomóc lub poprostu mnie wysłuchał. Że ktoś codziennie ze mną rozmawiał i odciągał moje myśli od złych rzeczy.
Do teraz nie potrafię uwierzyć, że jest osoba której nie irytuję i przy której mogę być sobą. Która się mną nie nudzi i z którą mam tak wiele tematów, które wydają się nigdy nie kończyć.
Dalej jestem w dupie. Dalej jak widać nie czuję się ze sobą dobrze, boje się ludzi, boje się żyć i nie sądziłam, że dożyję do tego momentu ale żyje a każdy moment spędzony z nim uświadamia mi, że życie jest do dupy ale momentami jest poprostu piękne, a szczególnie gdy mam go obok.
I wiem - przywiązuje się cholernie do ludzi i im bardzo ufam... Przynajmniej niektórym.
Ale nie przeraża mnie też wizja, "co gdybyśmy się rozstali". Jesteśmy sobie przyjaciółmi, mówię mu o wszystkim i wierzę, że on mi też. Moją największą obawą jest to że któreś z nas umrze a drugie sobie nie poradzi xD
O tym gównie też wie, ale raczej nie wie że mam tu konto.
Wracając do tych właściwych tematów - jutro w końcu wf więc będę zmuszona się ruszyć. Całe szczęście. Skoro sama nie potrafię, to zajęcia mnie do tego zmuszą.
Myślę też, że pojadę wcześniej do szkoły i do 8:50 przejdę się po mieście. Zrobię chociaż trochę kroków i ochłonę przed lekcjami. Ja się kurwa boję chodzić do szkoły. Boje się tam być.
Brzydzę się sobą, ale jest coraz lepiej. Może kiedyś się zaakceptuję, ale to nie nastąpi jak będę tak stać w miejscu.
Czasami brzydzę się nawet oddychać.
14 notes · View notes
an0r3xi4 · 1 year
Text
Wstałam dziś o 9:20, bo obudziła mnie chęć zapalenia xD wstałam i zapaliłam fajkę razem z @nieudany-egzemplarz i poszłyśmy spać dalej. Potem wstałam przed 12 i już nie poszłam spać.
Przyszła do mnie Inka (Titi) i się duuuuużo przytulałyśmy. To było kochane ❤️ Wyczuła, ze dziś nienajlepiej się czuje psycho-fizycznie i przyszła pocieszać 🥺
Ostatnio śniły mi się straszne koszmary ( w zasadzie wczoraj ) i Monte mnie cały czas łapą bił po głowie, dopóki sie nie obudziłam xD i radosny sie przytulił (nie, nie chodziło o to, ze miska chorowała na pustkę), ale to jest kochane kocisko. W zasadzie oba są mega kochane.
Dziś na „śniadanio-obiad” jabłko i zielona herbata. Tak, Misia nie jest zadowolona. Tak, wczoraj dostałam wykład o tym, ze powinnam się iść leczyć i ona mnie wyślę na leczenie. Tak, płakała bardzo, a mi się serce łamało… przez 30 minut próbowałam zjeść zupę, ale jedyne co mi się udawało to nabieranie na łyżkę i wlewanie z powrotem do talerza. Miałam ochotę sobie żyły podciąć, jak widziałam tą zupę. Koniec końców zjadłam dwa jajka. Meh… czułam potem wyrzuty sumienia przez pół nocy, ale wiedziałam ze muszę to znieść - dla Niej. Dzisiaj znów poszła do pracy, a ja siedzę sama z myślami w głowie. Pójdę dokończyć film z wczoraj…Więc bilans na wczoraj: 6 zielonych herbat i 2 jajka. Czyli około 160 kcal.
Inusia dla uwagi ❤️
Tumblr media
49 notes · View notes
painted--smile · 6 months
Text
🦋 W tym poście będzie głównie moja prywata, jeśli nie chce Wam się słuchać mojego pierdolenia, spokojnie mogę Wam już teraz życzyć miłego i chudego dnia moje kochane Motylki i Gąsieniczki 🦋
Piszę, żeby się usprawiedliwić. Znikam na parę dni. Być może wytłumaczę wszystko jak wrócę (myślę że może jeszcze przed świętami wrócę). Przechodzę przez naprawdę ciężkie czasy w moim życiu. Powiem Wam tylko tyle, bez wchodzenia w szczegóły że musiałam się zwolnić z pracy po niecałych 30 minutach (!!!) bo dostałam ataku paniki i nie byłam w stanie się uspokoić. Miałam załamanie nerwowe tak silne, że nie pamiętam nic do dzisiaj rana włącznie. W każdym razie planowałam zmienić pracę gdzieś na dniach ale postanowiłam zrobić to już teraz. Nie czekać aż znajdę nową pracę. Także jeszcze tylko dzisiaj i niedziela, a później nie będę musiała mieć nic wspólnego z tą pracą ani przede wszystkim toksycznymi ludźmi stamtąd. Nie mówię że wszyscy są źli bo za wieloma będę po prostu tęsknić ale niestety, po raz pierwszy w życiu to moje zdrowie psychiczne jest dla mnie ważnejsze niż pieniądze. Od Any oczywiście nie uciekam, nadal jest ona w moim serduszku i trzymam się przyjaźni z nią.
Jeśli ktokolwiek to przeczytał to bardzo dziękuję. Jesteście wszyscy jak moja druga rodzina. Dziękuję że mogłam się wygadać.
14 notes · View notes
kasja93 · 8 months
Text
Hej
Tumblr media Tumblr media
Poniedziałek:
Wstałam rano, ogarnęłam uszaki, wypiłam kawkę i nastał czas na wyprawę do Sieradza a konkretniej do budowlanego po kilka rzeczy. Głównie po regały do spiżarni. Zrobiliśmy zakupy, podbijam na parkingu do toyoty celem położenia tylnich foteli i wylądowałam na lewym kolanie 💀 na parkingu było lodowisko i bez kitu, gdyby nie fakt, że serio miałam napięty grafik to wezwałam bym pogotowie i zrobiła taką imbę, że te francuskie skurwysyny u których robiłam zakupy musiałyby płacić gruby hajs na odszkodowanie. Jednak jak wspomniałam spieszyło mi się i jedynie poklęczałam sobie minutę czy dwie. Jak wsiadłam za kółko myślałam, że umrę. Fotel w tył i modlitwa bym nie musiała za dużo operować sprzęgłem.
Wróciliśmy do domu i zabrałam Tajsona na przegląd do weterynarza. Ona ma już 15 lat zatem badania krwi etc należy robić w miarę regularnie. Ostatnio pojawił się u niej guz przy jednym z sutków i chcemy po wykluczeniu wszelkich dodatkowych obciążeń podjąć się jego usunięcia. O tym jednak zdecyduje już lekarz.
Po weterynarzu (biedna Tajson ma niskie ciśnienie i krew trzeba było pobrać z żyły na szyi bo z łapek nie leciało) dziewczyna dostała smaczki a ja z bolącym jak siedem czyraków na dupie kolanem pojechałam zaś do Turka na zakupy.
Gdy wraz z mamą robiliśmy zakupy u nas na wiosce wywaliło prąd i spaliło nam bezpieczniki zarówno w domu jak i w zaplombowanej skrzynce na zewnątrz. Kupiłyśmy bezpieczniki i zadzwoniłam na infolinię po poinstruowaniu przez tatę co się odjaniepawliło.
Po zakupach i ich rozpakowaniu w domu pojechałam do sąsiedniej wioski po jajka i minęłam się z serwisantami. Gdy wróciłam prąd już był.
Tumblr media
Zadzwoniłam do weterynarza w Turku z zapytaniem czy zajmuje się królikami. Odpowiedział twierdząco, więc umówiłam się na 19 z dziadami na coroczny przegląd oraz szczepienie. W końcu na koniec miesiąca pojawi się trzeci uszak zatem fajnie by było, aby czuły się lepiej - wiadomo po szczepieniach bywa różnie.
O 18 przyniosłam transporter a te dwa głupole były nim tak zafascynowane, że same do niego wlazły. Zamknęłam je czym prędzej i stwierdziłam, że pojadę ciut wcześniej i przy okazji wymienię butlę do soda stream (przyszedł mi do paczkomatu używany, który od teraz będę wozić w trasie a ten co już mam bez mian zostanie w domu). W międzyczasie zaczęła się śnieżyca i totalnie nie widać było drogi po której jechałam.
Jerry waży 1,7 zaś Rudzisia 3,3 kg :) uszy oraz zęby są okej, żadne nie ma nadwagi ani stanów zapalnych. Serducha biją jak dzwony a pan doktor powiedział, że można do niego przyjeżdżać nawet w nagłych wypadkach jednak jeśli będzie potrzebne specjalistyczne badania czy operacja niestety najpewniej odeśle nas do Łodzi bo choć podstawy ogarnia to bardziej specjalistyczną wiedzą niestety nie dysponuje. Dla mnie i tak spoko bo na takie rutyny lepiej pojechać 20 km a nie 100 z małym hakiem.
Tumblr media
Na powrocie nieźle się uśmiałam z kierowców, którzy jechali 20 km/h bo droga była biała. Bez kitu tak zesranych kierowców dawno nie widziałam.
Kolano spuchło mi dwukrotnie, więc w domu przyłożyłam sobie kompres chłodzący i nim się obejrzałam zasnęłam z nim na nodze. Koło północy obudził mnie Jerry bo zaczął po mnie skakać, wtedy też pozbyłam się opatrunku.
Tumblr media Tumblr media
Wtorek:
Wstałam jakoś po 7 rano, wypiłam kawkę, ogarnęłam uszaki (w bólach bo kolano nadal mnie nakurwia) i generalnie był pełen chill out. Nawet upiekłam ciasteczka i było nader przyjemnie póki nie zadzwonił telefon
Tumblr media
Dzwonił oczywiście szefcio z informacją, że o 19:30 mam załadunek a że nie ma nic innego zatem o jeden dzień upierdala moje wolne…. A! I ogarnął mi serwis na 17:30 by wymieć akumulatory. Wynegocjowałam bym następnym razem jak zjadę być 4 dni w domu zamiast trzech…
Zaczęłam się pakować i kręcić jak fidget spinner po domu. Na południe zadzwonili z wynikami Tajsona, więc pojechałam do nich po antybiotyk, który ma Czarnuszka dostawać przez tydzień przed zabiegiem (pojawił się mały stan zapalny, ale poza tym wyniki jak na 15 letnią kotkę były okej). Po wizycie w Warcie wjechałam do sklepu z częściami samochodowymi po nowy akumulator do Toyoty. Stary był od nowości zatem 9 lat i ostatnimi czasy zbyt długo się zastanawiał przy odpalaniu.
Po powrocie do domu zrobiłam sobie oraz rodzicom tortille z mięsem typu kebab, wypiłam kolejną kawę i trzeba było jechać do roboty 💀
Tumblr media
Droga minęła w miarę okej. Klamot po 66h stania na parkingu ledwo odpalił a ja wpakowałam się szybko do niego i pojechałam za serwis do Strykowa
Tumblr media
Tam dwie godzinki później, po wymianie baterii oraz żarówki (spaliła się w czasie wjazdu i w myśl zasady „mam to w dupie, pierdolę nie robię, niech spierdala” poprosiłam by do rachunku dopisali wymianę owej żarówki XD
Wyjechałam z serwisu, zajechałam na załadunek, pościeliłam sobie łóżko i zamontowałam oświetlenie dodatkowe w kabinie
Tumblr media
A teraz skoro właśnie kończę pisać tego posta mam w planach się zdrzemnąć bo całą noc będę jechać 💀
12 notes · View notes