#kubek kawy
Explore tagged Tumblr posts
aprilhomeworld · 2 years ago
Text
Tumblr media Tumblr media
TŁUSTY CZWARTEK 🍩☕
2 notes · View notes
szczt-gl0odu · 20 days ago
Text
Nie wiem czy nie zrezygnować z kawy. Z samego rana ją pije to mi wychodzi jakieś 60 kcal bo duży kubek. Ale z drugiej strony to jak ja będę bez niej funkcjonować ? Może poprostu będę pić mniej z rana. Cały tydzień zawalony egzaminami i jeszcze grozi mi pobyt w kocborowie lub srebrzysku.
Kurwa czwarty raz w tym roku XD. Ale nie ma co, nie poddaje się może i chcę się zajebać ale jest nikła nadzieja i będę w nią wierzyć.
Poza tym, kto chce umrzeć jako grubas?
14 notes · View notes
ladykamikazeee · 1 month ago
Text
"Ludzie potrafią zmęczyć. A ja nie potrzebuję w swoim życiu emocjonalnych pijawek, żmij, hien, dwulicowców, dręczycieli, szantażystów i podcinaczy skrzydeł. Jestem na takim etapie, że wybieram siebie, spokój, cztery ściany, dobrą książkę i kubek pysznej kawy. Taki swój mały, intymny świat. I co najważniejsze - dobrze mi w nim, przytulnie i wygodnie. Odpoczywam. Niektórzy mówią, że to starość. Ja uważam, że dojrzałość. I rozsądek."
Elżbieta Bancerz
8 notes · View notes
nopookietimesq · 2 months ago
Text
Przepraszam, że tak długo się nie odzywałam, ale mieszkam na Dolnym Śląsku przez co była u mnie druga z najsilniejszymi skutkami powódź. Dziś dopiero jak wstałam zobaczyłam, że mam internet (wcześniej go nie miałam) Przez ostatnie 3 dni było fatalnie, nie miałam samokontroli ani prawie żadnego ruchu, ale muszę wziąsc się w garść i to naprawić. Teraz wrzucę wam co jadłam przez ostatnie 3 dni
• 14.09
- Ok. 9 śniadanie- mały banan, połowa jabłka, 2 biszkopty (kawa MOKATE z mlekiem 0,5% a potem szklanka coli 0)
- Miska rosołu z indyka (musiałam zjeść obiad u cioci)
- 2 łyki kawy z mlekiem (kuzynka wlała, mleko 3,2% tłuszczu..)
- Jedno Oreo ok. 15:30 (kuzynka mi dała żebym zjadła bo było to jakieś nowe wydanie z tiramisu)
- Kolacja ok. 19: 2 kanapki z serem i szynką a do tego 5 bardzo małych ogórków i herbata z cytryną (nie wiem czy była słodzona, bo ciocia robiła)
- Przez resztę wieczoru wypiłam jeszcze 2 szklanki herbaty
• 15.09
- Śniadanie: 1 kanapka z salami a 2 z salami i serem + 3 bardzo małe ogórki
- W między czasie piłam herbatę truskawkową (raczej nie słodzona)
- Po 12:00 połowa kiwi
- W między czasie piłam grappę i 4 łyżeczki ciasta
- Ok. 18:20 zostałam sama w domu, nie dałam rady i rzuciłam się na 1 kawałek ciasta..
- Po 21 kolacja: płatki hopki Duo z mlekiem (płatki Duo kulki czekoladowe i białe)
- 3 herbatniki + kilka płatków miodowych
• 16.09 (wczoraj)
- Śniadanie: 1 kanapka z połową serka śmietankowego, salami i serem a 2 z połową serka smietankowego i salami
- 4 herbatniki i 2 biszkopty
- Kolejny kawałek ciasta (mniejszy niż wczoraj, ale nadal)
- Obiad: 1 schabowy, 2 krokmki chleba z serkiem śmietankowym i ziołami + mizeria z 2 ogórków, jogurtem naturalnym na pół z kuzynką
- Szklanka mokate z mlekiem 0,5%
- Połowa jabłka
- Banan
- Kubek herbaty Lipton (2 tabletki słodzika)
- Kolacja: 1 kanapka z salami i ogórkiem + piętka chleba (chleb był świeży i nie krojony dlatego kromka była gruba i dość duża)
Dzisiejszy dzień postaram się wrzucić wieczorem
Tumblr media
8 notes · View notes
motylekjulaa · 3 months ago
Text
09.09.2024
Zjedzone : 600 kcal (warzywa z piekarnika ,dwie kawy z mlekiem,baton proteinowy,barszcz w kubku)
Spalone : 160 kcal
Waga : ?? Kg (jutro się zważe)
Dzień był dosyć trudny dla mnie.W szkole było git ,byłam na korytarzu i na lekcjach z koleżanką ponieważ nie było drugiej (jest chora :( )to siedzieliśmy razem. Byliśmy w sklepie przed szkołą i kupiłam batona proteinowego.Przed szkołą wypiłam kawę z mlekiem i po powrocie też.Fajnie bo od rana było nawet chłodno i czułam klimat jesieni 😍 Jak się malowałam włączyłam sobie muzyczkę typową jesienną. W domu byłam taka zmęczona i nic mi się nie chciało.Jutro jest kartkówka z niemca a ja tylko trochę umiem,miałam się uczyć ,ale mi się tak bardzo nie chciało niby coś tam przeczytałam.Kurwa miałam być bardziej produktywna a chuja wychodzi jak zwykle.Zrobiłam pranie i powiesiła. Na obiad se zrobiłam warzywa z patelni i wypiłam jeszcze jedna kawę. Wieczorem wypiłam kubek barszczu z proszku.Jutro ważenie i zaczynam codziennie dzień produktywnie (przynajmniej się postaram żeby były).Jutro w planach mam zjeść jabłko ,wypić kawę ,kolejne jabłko i skyr waniliowy.
Chudej nocy motylki 🦋
Tumblr media
17 notes · View notes
grubagasieniczka · 3 months ago
Text
Tumblr media
Day 2: 100/600
Spalone: 453
Napoje: jeden kubek wody, jeden kubek herbaty i jeden kawy.
------ - -- ★ -- - ------
Dziś było mega łatwo.
Pierwszy i ostatni jednocześnie posiłek zjadłam o 15:30. Minimalna porcja spaghetti. Na szczęście po obiedzie od razu to spaliłam, bo byłam na spacerze, więc jestem dziś na minusie z czego baaaardzo się cieszę. Jutro będzie chyba ciężej, bo słyszałam, że na obiad ma być chińszczyzna, a ma to sporo kalorii pewnie ://. W dodatku nie uda mi się tego niestety uniknąć. Ale postaram się zjeść jak najmniej!
Trzymajcie się chudo motylki.
------ - -- ★ -- - ------
10 notes · View notes
rozoweniebo · 3 months ago
Text
cześć moje kochane motylki!🦋
chciałabym wam dziś podsunąć moje ulubione mealspo, które ostatnio bardzo często jem.
1. sałatka z ananasem
składniki:
ananas z puszki, mix sałat, papryka, jogurt naturalny, czosnek, cebula.
paprykę, cebulę i ananasa kroicie w drobną kostkę. do miski dajecie pokrojone składniki i sałatę. teraz pora na sos czosnkowy. bierzecie 3/4 (w zależności od wielkości waszej sałatki) łyżki jogurtu naturalnego. dodajecie czosnek i pieprz, mieszacie. wylewacie na wcześniejsze składniki. sałatka jest przepyszna, i bardzo mało kaloryczna. mi wyszło 136 kalorii, a naprawdę bardzo długo trzyma.
2. brokuł gotowany
brokuł gotowany ma tylko 33kcal na 100g, więc jest bardzo niskokaloryczny. sam brokuł bardzo zapycha, możecie dodać do niego np. sałatę, białka jajek, ogórka.
3. ziemniaki gotowane.
wydaje mi się że dużo osób zapomina o nich, a są niskokaloryczne i bardzo zapychają. w 100g ziemniaków jest tylko 66kcal. możecie je zjeść np. z sosem sojowym który też jest niskokaloryczny - 1 łyżka 6kcal, wcale go nie trzeba dużo a daje bardzo fajny słony smak.
4. gorący kubek, kisiel
wydaje mi się że większość osób wie, ale gorące kubki mają bardzo mało kcal a naprawdę mnie dobrze zapychają. tak samo z kiślem, trzeba patrzeć jaki się bierze i wzią�� taki który ma bardzo mało kcal po przygotowaniu
5.makaron,galaretki konjac.
makaron i galaretki konjac to super alternatywa na posiłek niskokaloryczny, gdy chce bardzo wam się jeść i nie dacie rady, makaron konjac to dla was zbawienie. jest w biedronce za 5 złotych. niektórym może nie podpaść, bo ma galaretowatą konsystencję która nie każdemu spasuje. ja za pierwszym razem miałam się zrzygać jak go jadłam (brzydził mnie) ale teraz nawet nie myślę, po prostu jem i wyobrażam sobie ze to zwykły makaron.
6.skinnybars
są to batoniki sprzedawane w dealzie, oczywiście nie przypominają za bardzo prawdziwej czekolady ale mają tylko ~80kcal w jednym. kosztują one 6zł, warto mieć chociaż jedną paczkę, kiedy zachce wam się jeść słodkie, jest dużo lepszy niż zwykły baton który ma ok. 150/200kcal w porcji.
Tumblr media
na koniec ode mnie: pamiętajcie o piciu dużej ilości wody oraz kawy. obie bardzo zapychają, tak że się nie chce jeść. również chrom i błonnik dobrze działa, błonnik - zapycha, a chrom - sprawia że nie macie ochoty na słodkie, mniejszy apetyt
trzymajcie się chudo!
🦋
7 notes · View notes
gasniczka · 5 months ago
Text
we wtorek sie waze dzis sie warzylam i bylo w miare okej!! niestety po tym dostalam porannego binge ale juz nic nie zjadlam i pije sobie tylko wode!
ogolnie w sumie ciesze sie ze tu trafilam bo zaczelam pic coraz wiecej wody. kiedys nie pilam w ogole nic przez caly dzien tylko kubek kawy a teraz kawka i kilka bidonow okolo 400 ml. naprawde sie lepiej wtedy czuje i jak nie pije to juz czuje ze potrzebuje sie napic!!:o
do 6 lipca dalej chce miec 4 z przodu, we wtorek bede sobie cwiczyc bo mama ma prace lub jak bedzie ladna pogoda to sobie pospaceruje bo ja naprawde psychicznie nie mam sily na cwiczenia.
fast mi sie konczy przed 12 ale chce go dotrzymac do 18 i wiecie po 18 nie chce jesc i probuje sie tego trzymac....w srode dluzej pospie, ogarne sie, moze sie spotkam z przyjaciolka i wtedy najwczesniej zjem!!
btw bardzo polubilam pisanie takich dluzszych postow gdzie mam kilka tematow nawet jak nikt tego nie czyta<3
14 notes · View notes
thin-fairy · 1 year ago
Text
15.12.2023r.
W tym poście chciałabym opisać rzeczy, które najczęściej jem i dlaczego, może kogoś zainspiruje.
Herbata - najbardziej lubię malinową i wszelkiego rodzaju zielone herbaty (podobno są dobre na metabolizm) mają znikome ilości kcal, lubię się nimi zapychać, żeby nie czuć głodu.
Kawa - gdy człowiek nie ma energii tylko kawa może go postawić na nogi, oczywiście tak jak herbata bez cukru.
Mleko migdałowe - ma bardzo mało kcal, idealnie nadaje się do wypieków i do kawy, nie potrafię jej pić bez jakiegokolwiek mleka.
Barszcz czerwony - jeden kubek ma ok. 50kcal, ale dla mnie liczy się tylko to jak smakuje, zależy mi żeby był taki ostrawy i wręcz palił w przełyk. Lubię do niego dodawać grzanki, czyli po prostu suchy chleb.
Żurek - pyszny i ma mało kcal, najlepszy jest z jajkiem
Jajka - jajka mają dość mało kcal, a samo białko bardzo malutko
Wafle ryżowe - w czekoladzie, z karmelem czy zwykłe, to po prostu moja miłość
Ptasie mleczko - jeśli już o czekoladzie mowa, kocham ptasie mleczko, nie wykluczam wszystkiego z diety, żeby nie mieć napadów, a ptasie mleczko dodaje do wszystkiego
Kasza manna - jedna porcja ma ok. 50kcal i można do niej dodać WSZYSTKO (między innymi ptasie mleczko) ostatnio jem ją codziennie z owocami
Gruszki, mandarynki i jabłka - mało kcal, bardzo je lubię
Jogurt naturalny z cynamonem - może uznacie mnie za dziwną, ale cynamon pasuje do WSZYSTKIEGO
Przyprawa do piernika - nie jest tak uniwersalna jak cynamon, ale można ją dodać w małych ilościach np. do owsianki razem z cynamonem
Makaron/ryż z pieprzem - po prostu co tu dużo mówić, trochę makaronu czy ryżu i pół kilo pieprzu, żeby paliło
Musy owocowe - nie najesz się nimi za bardzo, ale lubię dodawać je do kaszy manny
Ziemniaki i banany - mają dość dużo kcal, ale szybko nasycają
Bob snail - każdy zna, niskokaloryczna przekąska
Brokuły - mało kcal, kocham to jak smakują
Papryka - dawno nie jadłam, a bardzo lubię, smaczna i mało kcal
Ogóreczki - czyli mój must have, więcej kcal spalę jedząc je niż one mi dostarczą
Marchewka - chrup chrup jestem królikiem na diecie
Wszystkie "liściaste" rzeczy - szpinak, sałata itp. mają mało kcal
Cola zero - kto jej nie lubi?
Owsianki - dużo kcal, ale od zawsze je lubiłam i można do nich dodać wszystko, tak jak do kaszy manny
Budynie na wodzie - lubię maczać w nich owoce, najlepszy jest słony karmel
Skyry - w sumie nie wiem czemu, ale z owocami są spoko
Płatki kukurydziane - jak się je doda do jogurtu/skyru to fajnie chrupią
26 notes · View notes
chce-pokochac-siebie · 5 months ago
Text
Walka o życie [sic!]
Wypiję sobie jeszcze kubek kawy (drugi tego dnia) i wskakuję na bieżnię. To będzie dziś drugi trening, podobnie jak wspomniana kawa. Niestety, nie udało mi się przedreptać godziny za jednym zamachem… To jest na razie niezbyt osiągalne marzenie. Ale ufam, solidnie ufam, że pewnego pięknego dnia osiągnę swój cel.
Ale nic straconego, pewnego dnia to się uda! Liczy się to, że nie dostaję zadyszki po treningu trwającym piętnaście minut. No i chodzę przy znacznie większej prędkości niż jeszcze kilka miesięcy wstecz.
Muszę jednak uważać, żeby się nie przeforsować; jak to powiedział Radek (mój Mąż), nie mogę zbytnio szarżować. ;) Wiem, że chciałabym uzyskać efekt jak najprędzej, ale nie od razu Kraków zbudowano, jak to się powszechnie mawia.
Potrzebuję czasu, czasu i jeszcze raz czasu. Obiecałam sobie i moim najbliższym, że stracę na wadze do Bożego Narodzenia. Tak, w Święta chcę ważyć minimum dwadzieścia pięć kilogramów mniej! Chcę też zadziwić mojego ginekologa. Wszystkim moim lekarzom chcę udowodnić, że jednak jestem silniejsza od otyłości.
Czyżby padał deszcz? Nie chcę, aby mój dzisiejszy spacer z kijkami licho wzięło! Cóż, klimat rządzi się swoimi prawami… Jeśli nie zdołam wyjść z domu, to poćwiczę dłużej na bieżni.
No i wciąż uważam na to, czym raczę swój żołądek. Stosowanie głodówek nie ma większego sensu, bo trudno wytrzymać dłużej na takiej diecie. A przecież chodzi o to, że efekt odchudzania był trwały. Nie chciałabym, aby dopadł mnie efekt jo-jo.
Spokojnie, nie muszę się spieszyć. Nie forsuję się zbytnio, a udało mi się zrzucić już dwa kilogramy (w ciągu kilku dni). Postanowiłam, że odzyskam zdrową, estetyczną sylwetkę do przyszłego lata.
Niestety, mam dużo do stracenia - ponad czterdzieści kilogramów! Ale nie zamierzam się poddawać. Wygram, wykorzystam tę drugą szansę!!! Osiągnę cel, nawet jeśli będę zmuszona iść po trupach. ;)
Dlatego też kończę tę gadaninę i idę coś przekąsić. Coś zdrowego, oczywiście.
Mmm… Eliminacja cukru z diety ma kolejny plus: przestały boleć mnie zęby. Być może uda mi się ominąć zbliżającą się wizytę u dentysty? Nie mam zbytniej ochoty siadać na fotelu dentystycznym…
Jeśli jednak ząb zaprotestuje, wybiorę się do lekarza. Kto wie, czy zębisko nie zaatakuje w najmniej spodziewanym momencie? Nie chciałabym skończyć na pogotowiu dentystycznym!
Chciałabym prowadzić tego bloga po to, aby zyskać dodatkową motywację do walki z nadmiarem tłuszczu. Na pewno nie zaszkodzi mi, gdy będę opisywała tutaj moje zmagania z otyłością olbrzymią. Myślę, że dzięki tej dokumentacji nie poddam się i konsekwentnie będę brnęła do celu! I nic, nic, nic mi w tym nie przeszkodzi. Utrata nadmiernej wagi jest teraz dla mnie PRIORYTETEM.
Okej, na razie tyle. Żeby nie robić z gęby cholewy, wrzucę coś lekkiego na ząb i idę podreptać.
Tumblr media Tumblr media
6 notes · View notes
feathers-little-nest · 4 months ago
Text
chat myślicie że kolejny kubek kawy mnie naprawi?
2 notes · View notes
szczt-gl0odu · 1 month ago
Text
Kontrola wraca
Rano o 8 wleciał duży kubek kawy a teraz o 13 gorący kubek żurek z grzankami. Łącznie około 100 kalorii
Tumblr media Tumblr media
9 notes · View notes
kasja93 · 1 year ago
Text
Cześć
Tumblr media
Rano, gdy się obudziłam już czekało na mnie zlecenie. Poleżałam jeszcze godzinkę, gdy zadzwonił Szef z informacją, że jakby co ładunek na mnie czeka i mogę sobie podjechać wcześniej, jeśli tylko chce. Jasne, że chciałam. Wizja darmowej kawy i wcześniejszego zjechania na parking przemawiała na korzyść tego pomysłu. Podjechałam, zameldowałam się i uderzyłam pod rampę.
Wzięłam ze sobą Behawiorystę Remigiusza Mroza i uzbrojona w kubek poszłam do Akwarium.
Po jakiejś pół godzinie wywaliło prąd na Amazonie xD gdy udało im się włączyć go ponownie to zabrakło wody. Popatrzyłam się na jednego z pracowników w kantynie i z uśmiechem powiedziałam „Widzę, że się rachunków nie opłaciło to Wam odcinają media”. Z jeszcze szerszym uśmiechem od mojego potwierdził i dodał „To jeszcze tylko pijanego kierowcy i pożaru brakuje”.
Gdy oznajmiono koniec działań magazynowych czym prędzej uciekłam stamtąd bo znając moje szczęście pewnie wywaliłby znów prąd i utknęłabym tam na dłużej. O ile bramy można otworzyć ręcznie tak już komputer nie odbije mojej przepustki bez prądu a bez tego ochrona nie wypuści z obiektu.
Wyjechałam na autostradę mając 1100 km do celu. Kierunek „dalekie Niemcy” czy tzw Zagłębie. Lubię tam jeździć prawie tak samo jak Anakin lubi piasek. Czyli wcale.
W międzyczasie pogadałam trochę z przyjacielem bo on również ten tydzień walczy za dnia. Po ujechaniu czterech i pół godziny zrobiłam sobie wymaganą 45 min przerwę. Później pojechałam na pompę zalać paliwo. Tankuje sobie w najlepsze obserwując jak z dystrybutora leje się ropa niczym krew z dupy, gdy słyszę „Hello!”. Podnoszę wzrok a tam kurwa murzyn macha kartą płatniczą. No i se myśle „No a jak! Zaraz będzie próbował mnie opierdolić jak to mają w zwyczaju Cyganie”. A on do mnie po angielsku czy tą kartą tu zapłaci za tankowanie bo ewidentnie ma kartę paliwową owego dyskontu, ale za chu chu nie działa w automacie. Ja na niego patrze jakby mu druga głowa wyrosła. Patrze na niego, patrze na kartę i mówię „Tak. Zatankujesz tutaj, ale musisz przeparkować się pod inny dystrybutor. Te tutaj honorują tylko karty E100 a ty masz Citronexa. Wycofaj sobie i pojedz kawałek dalej”. Podziękował serdecznie i poszedł sobie. Patrze a on cofa ciężarówką na polskich blachach… Świat się kończy. Ja rozumiem. Ukraińców, Białorusinów czy Tajlandczyków czy tych No jak im tam… Tych z Kirgistanu bo takich to już za sterami ciężarówek na polskich numerach widziałam�� Ale murzynów? Jeszcze rozumiem, że te +/- kilkanaście/dziesiąt jakaś Polka zaszła podczas pracy na zmywaku z Czarnym w ciąże i mamy Polskiego Opalonego, ale ten to był na bank z Afryki. Nie wiem czemu, ale bardzo mnie rozmawiało, że masz rodzimy dziad trans znalazł sobie murzyna do pracy xDDDD Zaczęłam kisnąć podczas tankowania i już nie przeszkadzało mi niskie ciśnienie w dystrybutorze ani pieprzony upał.
Gdy wjechałam do Niemiec zaczęła się walka o przetrwanie. Na szczęście byłam na łączach z przyjacielem póki jego córa nie zadzwoniła. Ja zaś zjechałam na parking bo nadszedł czas mojej wizyty u pani psychiatry.
Powiedziałam jak się czuje. O moich koszmarach, ciągłym podkładaniu sobie samej mentalnych min tudzież nogi. O pogorszeniu się samopoczucia. O uczuciu, że zjebałam. Zaprzeczyła bym zjebała. Utwierdzała mnie w przekonaniu, że jestem dzielna, że walczę i poczyniłam duże postępy. A ta chwilowa regresja nie jest moją winą. Zwiększyła mi dawkę leków na rano i wieczór. Porozmawialiśmy sobie, popłakałam się, pośmiałam. Pani doktor powiedziała, że mam symptomy PTSD. Zaleciła bym pomyślała o terapii bądź chociaż o wizycie u psychologa chociaż raz na miesiąc bądź dwa. Powiedziałam jej, że krucho u mnie z kasą stąd moje pójście do pracy. Poradziła bym mówiła o swoich problemach z bliskimi. Zapewniła mnie, że nie jest to narzekanie bo wie, że staram się być pozytywną osobą a nie marudą. Powiedziała, że takie wałkowanie jakiegoś bolesnego tematu do porzygu jest formą autoterapii i sama z takiej nieraz korzyta. Jest to normalne. Obiecałam się, że postaram się więcej mówić o tym co mnie boli i uwiera zamiast udawać, że jest dobrze bądź milczeć. Również postaram się nie być tak krytyczna i destrukcyjna wobec siebie.
Wciąż walczę
Tumblr media
Półtorej godziny przed końcem czasu jazdy zaczęłam już zjeżdżać na każdy parking. Oczywiście brak miejsc. Jak już zapewne nieraz wspomniałam: w Niemczech po 18 cudem jest znalezienie miejsca parkingowego. Stanęłam na przy autostradowej stacji paliw na autostradzie numer 38. Na poboczu, ale za to jest to eleganckie miejsce. Nikt mnie nie zablokuje i nikomu nie powinnam przeszkadzać (chyba, że na parking zajadą gabaryty wtedy może być mały problem). Jest sucho zatem pozwoliłam sobie tak stanąć. Gdyby padało takie miejsce szybko mogłoby stanąć się pułapką.
Wzięłam leki, zjadłam trzy placki z cukinii (cały mój posiłek dzisiaj) i zaraz kładę się spać. Jutro pewnie po rozładunku już mi nic nie dadzą. Najwyżej poproszą bym podjechała gdzieś bliżej pod jakiś Amazon.
Strasznie mnie dziś suszyło. Wypiłam 2x1,5 l wody i pół litra kawy z mlekiem. Jednak dzień nie był zły. Zawsze czuje się podle przed wizytą u pani doktor, ale już po dużo lepiej. Z reguły następne kilka dni a nawet tydzień utrzymuje się dobry humor. Zobaczymy jak będzie tym razem i jak zareaguje na większą dawkę antydepresanta i antylękowej tabletki. Na szczęście te leki nie otępiają reakcji i mogę bezpiecznie je łykać będąc za kołkiem
15 notes · View notes
ursahlee · 4 months ago
Text
Tumblr media
Mój dzień/ My day
Zwykle budzę się o 3:45. Wtedy zaczynam odczuwać nieprzyjemne mrowienie w palcach stóp, które powoli zamienia się w ból i atakuje z wszystkich stron mój umysł. Kiedy zaczyna napierać z całych sił, próbuję po mału się ruszać, rozciągnąć mięśnie stawy nóg, potem rąk, ale mam wrażenie jakby nie były moje. Jakby ktoś zastąpił moje kończyny częściami starej maszyny, która bardzo długo stała nieużywana, przykryta plandeką w kącie jakiejś hali produkcji przemysłowej, a teraz ma zacząć działać od zaraz ...
W każdym razie o 4 :30 muszę wstać, w przeciwnym razie nic z tego nie będzie. Unoszę głowę, a raczej szyję, bo reszta jest wciąż daleko w tyle, widzę przez mgłę zarys okna szczelnie zasłoniętego roletą, w końcu siadam podpierając się łokciami z waty i prostuję się. Nogi odmawiają posłuszeństwa. Ból się nasila. W głowie słyszę skandowanie: Musisz wstać! Musisz wstać! Musisz..!
Przekręcam się na bok i nareszcie moje stopy dotykają przyjemnie chłodnej podłogi! Trzymając się krawędzi stołu, wstaję i sprawdzam czy utrzymam się na nogach, czy też nie pojawią się zawroty głowy. Nie wiem, co jest gorsze: ból, bezwładność czy zawroty. Przynajmniej w tym momencie. Oczywiście znam zwycięzcę i nie jest to nic z tych trzech. Ale o tym później.
Docieram do łazienki. Jaskrawe światło uderza mnie w twarz. Tak naprawdę nie jest takie jasne, ale kumulacja bólu i bezradności robi swoje. Odkręcam zimną wodę, czekam chwilę do żeby popłynęła taka prawie lodowata i myję twarz, płuczę usta, aż poczuję ból w zębach, który na parę chwil przyćmi inny ból. Kierunek - kuchnia.
Stawiam czajnik z wodą i czekam aż się zagotuje. Cały czas stoję przy kuchence, nie siadam i nie idę się położyć do łóżka na te parę chwil. Zrobiłam tak parę razy, nie za dobrze to wyszło. Kiedy skupiasz się na tym, żeby znieść ból, to nic innego nie istnieje.
Wrzątkiem zalewam kawę rozpuszczalną. Wiem, że nie powinien być wrzątek, ale cóż... Musi być Nescafe. Powinnam robić sobie jakąś herbatę, najlepiej ziołową ale nic z tego, mój żołądek ma inne zdanie w tym temacie. Łyżeczka cukru i mleko. Owsiane. Czekam kwadrans aż przestygnie. Czekam i one też czekają.
Przeciwbólowe i przeciwzapalne. Dwa w jednym albo jeden plus jeden. Czasami jeszcze dokładam coś extra. Zależy od dnia. Od pogody. Od tego czy idę do pracy czy mam wolne.
Wiem, że powinnam cokolwiek zjeść - tak pisze w ulotce czy też na opakowaniu - zażywać po posiłku.
Choć by jedna kromkę chleba, choć pół, choć dwa gryzy. Niestety jest to niewykonalne. Muszę wybierać, czy zastosować się do zaleceń czy zjeść, połknąć tabletki, których rozmiar nieraz staje się wyzwaniem, po czym pół godziny później... zwymiotować.
Tak, to jest ten zwycięzca.
A ja jestem pokonaną.
Marnotrawstwo po prostu.
I tak nic jedząc, upijam kolejne łyki kawy nie podnosząc kubka z blatu stołu. Siorbię . Ledwo co mogę utrzymać się na nogach, a co dopiero kubek w ręku. Dochodzi piąta. Wrzucam do ust pigułkę za pigułką, prostuję szyję, żeby łatwiej spływały w dół ciała, trzęsącymi się dłońmi unoszę kubek. Czuję jak ciepły płyn popycha tabletki, jak się przesuwają...
Potem następuje krytyczny moment. Czekam na odpowiedź z żołądka.
Zimą otwieram balkon i wdycham rześkie powietrze, to bardzo pomaga.
Latem jest gorzej, zwłaszcza przy ostatnich temperaturach, gdzie nawet w nocy bywa 25 stopni Celsjusza, nie ma czym oddychać. Wnętrzności się buntują wyrzucając proszki.
Ból mija pół godziny później. Powoli, ale i nie wiadomo kiedy. Czasami mam wrażenie, jakbym została teleportowania do innego ciała.
5:30. Zaczynam się szykować do pracy.
TBC
3 notes · View notes
driffting · 4 months ago
Text
KAAAAAAWA MROŻONA LEPSZA NIŻ ŻONA, FRYKTI POPCORN
OBWAŻANKI, ORZESZKI W KARMELU!!!!!
SEEEEEEEKS
tak tak plaża w mielnie i te obważanki
Więc widziałem takiego shorta jak zrobić kawę mrożoną z kawy rozpuszczalnej, a nie chciałem teraz kupować codziennie kawki mrozonej w jakims starbucksie bo to za drogo wyjdzie przy tym ile zamierzam jej pić (kawka mrozona jest bardzo tumblr, aestetic i ed i wgl wiec ją piję!)
I robie tak: szklanka do drinków z dealz którą kupiłem niedawno bo nie mam w domu wysokich szklanek 450ml, 2,5 łyżeczki nescafe crema, 2,5 łyżeczki erytrytytytytyytyyyy, 30-50ml wody zimnej, szczypta soli dość mała, mini kapka extractu waniliowego. To mieszam froferem do mleka (tym samym co matche robilem) i sobie wrzucam 4 kostki lodu których mam zapas w lodówce, btw jak macie te tacki do robienia lodu polecam jak uzywacie np 3 kostek wyjąć wszystkie, wsypać do jakiegos kubka ktorego nikt nie uzywa i zostawic w zamrażalce ten kubek + tackę napełnic wodą, w ten sposob zawsze macie zapas extra ilosci kostek lodu i to gotowych do uzycia bez wyciskania (u mnie czasem to trwa chwilke bo nie chcą wyskoczyć i musze iderzać o blat (kładę miedzy blatem w tacką ścierkę kuchenną). Po wrzuceniu 4 kostek lodu (mozliwe ze 5 kostek jesli parzyliscie w gorącej wodzie zalewam mlekiem calosc do pelna, mieszam łyżeczką i jechane!
6 notes · View notes
hugsfromfeli · 5 months ago
Text
kurwa kocham kawę robię sobie codziennie litrowy kubek kawy (nie bójcie się to jest rozpuszczalna więc większość to woda, nie pije aż tyle kofeiny) i sobie przez cały dzień popijam, trochę kalorii na to trace ale tbh warto
2 notes · View notes