#jego oczy
Explore tagged Tumblr posts
tanczysz-z-demonem · 2 years ago
Text
Są takie oczy, co se kurwa nie śpią w nocy...
29 notes · View notes
1-10-16xyz · 2 years ago
Text
Zawsze gdy zamykam oczy, czuje siłę z którą przytulałeś mnie tak mocno, że mogłam się schować w twoich ramionach przed całym złem tego świata.
Zawsze gdy zamykam oczy, widzę twoje spojrzenie. Przypominam sobie jak patrzyłeś na mnie z miłością. Przypominam sobie wtedy błysk w twoich oczach który widziałam.
Zawsze gdy zamykam oczy, widzę jak śpisz bezbronnie obok mnie i mogę Cię znów miziać po twarzy.
Zawsze gdy zamykam oczy, przypominam sobie twój uśmiech gdy mnie widziałeś, gdy żartowaliśmy, gdy sobie dokuczaliśmy.
46 notes · View notes
8hotoke8 · 2 years ago
Text
𝕆𝕔𝕫𝕪
𝐵𝑙𝑒𝑘𝑖𝑡 𝑧𝑎𝑠𝑧𝑤𝑒 𝑏𝑦𝑙 𝑡𝑦𝑚 𝑝𝑒𝑐ℎ𝑜𝑤𝑦𝑚 𝑘𝑜𝑙𝑜𝑟𝑒𝑚 𝑤 𝑚𝑜𝑖𝑚 𝑧𝑦𝑐𝑖𝑢. 𝑊 𝑝𝑒𝑤𝑛𝑦𝑚 𝑚𝑜𝑚𝑒𝑛𝑐𝑖𝑒 𝑚𝑦𝑠𝑙𝑎𝑙𝑎𝑚 𝑛𝑎𝑤𝑒𝑡 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑠𝑙𝑎𝑑𝑢𝑗𝑒 𝑚𝑛𝑖𝑒 𝑡𝑒𝑛 𝑘𝑜𝑙𝑜𝑟, 𝑏𝑜 𝑘𝑎𝑧𝑑𝑦 𝑢𝑘𝑜𝑐ℎ𝑎𝑛𝑦 𝑚𝑖𝑎𝑙 𝑜𝑐𝑧𝑦 𝑤 𝑘𝑡𝑜𝑟𝑦𝑐ℎ 𝑠𝑖𝑒 𝑢𝑛𝑜𝑠𝑖𝑙𝑎𝑚, 𝑎 𝑧 𝑐𝑧𝑎𝑠𝑒𝑚 𝑡𝑜𝑝𝑖𝑙𝑎𝑚. 𝑇𝑜 𝑠𝑡𝑎𝑙𝑜 𝑠𝑖𝑒 𝑗𝑎𝑘𝑎𝑠 𝑘𝑙𝑎𝑡𝑤𝑎, 𝑡𝑒 𝑐ℎ𝑜𝑙𝑒𝑟𝑛𝑒 𝑏𝑙𝑒𝑘𝑖𝑡𝑛𝑒 𝑜𝑐𝑧𝑦. 𝐽𝑒𝑑𝑛𝑎𝑘 𝑡𝑦𝑚 𝑟𝑎𝑧𝑒𝑚 𝑠𝑝𝑜𝑡𝑘𝑎𝑙𝑎𝑚 𝑇𝐸 𝑏𝑙𝑒𝑘𝑖𝑡𝑛𝑒 𝑜𝑐𝑧𝑦. 𝑂𝑐𝑧𝑦 𝑤 𝑘𝑜𝑙𝑜𝑟𝑧𝑒 𝑔𝑜𝑟𝑠𝑘𝑖𝑐ℎ 𝑗𝑒𝑧𝑖𝑜𝑟, 𝑜𝑡𝑜𝑐𝑧𝑜𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑔𝑜𝑟𝑠𝑘𝑖𝑚 𝑝𝑎𝑠𝑚𝑒𝑚 𝑝𝑜𝑠𝑦𝑝𝑎𝑛𝑦𝑚 𝑠𝑛𝑖𝑒𝑧𝑛𝑎 𝑝𝑜𝑠𝑦𝑝𝑘𝑎. 𝐷𝑒𝑙𝑖𝑘𝑎𝑡𝑛𝑦 𝑢𝑠𝑚𝑖𝑒𝑐ℎ 𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑎𝑠𝑢𝑗𝑎𝑐𝑦 𝑑𝑜 𝑝𝑜𝑠𝑡𝑢𝑟𝑦 𝑐𝑧𝑙𝑜𝑤𝑖𝑒𝑘𝑎 𝑑𝑧𝑖𝑒𝑟𝑧𝑎𝑐𝑒𝑔𝑜 𝑡𝑒 𝑟𝑜𝑧𝑚𝑎𝑟𝑧𝑜𝑛𝑒 𝑜𝑐𝑧𝑦 𝑟𝑜𝑧𝑡𝑜𝑝𝑖𝑙 𝑚𝑜𝑗𝑒 𝑠𝑒𝑟𝑐𝑒. 𝑂𝑏𝑙𝑎𝑙𝑎𝑚 𝑠𝑖𝑒 𝑐𝑖𝑒𝑝𝑙𝑦𝑚 𝑟𝑢𝑚𝑖𝑒𝑛𝑐𝑒𝑚, 𝑑𝑒𝑙𝑖𝑘𝑎𝑡𝑛𝑖𝑒 𝑠𝑖𝑒 𝑢𝑠𝑚𝑖𝑒𝑐ℎ𝑛𝑒𝑙𝑎𝑚. 𝑂𝑑𝑤𝑟𝑜𝑐𝑖𝑙𝑎𝑚 𝑠𝑖𝑒 𝑤 𝑠𝑡𝑟𝑜𝑛𝑒 𝑝𝑙𝑦𝑛𝑎𝑐𝑒𝑗 𝑝𝑜𝑑𝑒 𝑚𝑛𝑎 𝑟𝑧𝑒𝑘𝑖 𝑏𝑦 𝑢𝑘𝑟𝑦𝑐 𝑧𝑎𝑤𝑠𝑡𝑦𝑑𝑧𝑒𝑛𝑖𝑒, 𝑏𝑜 𝑧𝑎𝑤𝑠𝑧𝑒 𝑏𝑦𝑙𝑎𝑚 𝑡𝑎 𝑠𝑖𝑙𝑛𝑎, 𝑛𝑖𝑒𝑧𝑎𝑙𝑒𝑧𝑛𝑎 𝑃𝑎𝑛𝑖𝑎. 𝑊𝑡𝑒𝑑𝑦 𝑝𝑜𝑚𝑦𝑠𝑙𝑎𝑙𝑎𝑚 "𝐴ℎ 𝑡𝑒 𝑐ℎ𝑜𝑙𝑒𝑟𝑛𝑒 𝑏𝑙𝑒𝑘𝑖𝑡𝑛𝑒 𝑜𝑐𝑧𝑦".
~ Hotoke 08.02.2023
5 notes · View notes
hugg2n7 · 4 months ago
Text
Zagrajmy w taką grę, wybierz co wolisz:
1. Wstajesz rano a przed oczami masz mroczki, na oślep wyłączasz budzik. Ubierasz się w przygotowany outfit, twoje żebra pięknie się odznaczają spod czarnego, obcisłego materiału. Schodzisz do kuchni, odmawiasz śniadania a zamiast tego pijesz kawę. Wychodzisz z domu, idzesz na przystanek. W autobusie wszystkie oczy są skierowane na ciebie a ty wiesz że ich myśli to nie" ale grubaska" tylko " ale chudzinka". W szkole nikt cię nie poznaje bo tak wyladnaiłaś.
2. Wstajesz rano z okropnym obciążeniem. Zastanawiasz się co to i po chwili zdajesz sobie sprawę że to twój brzuch który ma w sobie masę żarcia z wczorajszego binge. Ubierasz się w przygotowany outfit, nie przyłożyłaś się specjalnie do jego wyglądu bo z tym tłuszczem nic nie pomoże, nawet ładne ciuchy. Idzesz do kuchni. Omijasz śniadanie ale dobrze wiesz że to już nic nie pomoże. W autobusie wszyscy się na ciebie patrzą bo nie są w stanie uwierzyć że się tak rostylas tylko przez 2 miesiące. W szkole uczniowie omijają cię szerokim łukiem w obawę że się od ciebie czymś zarazą.
No i co wybierasz? Pamiętaj że wraz z wyborem są konsekwęcje
446 notes · View notes
polskie-zdania · 2 months ago
Text
Obudziła się. Na dzień dobry poczuła ból rozlewający jej się po klatce piersiowej. Usiadła na skraju łóżka i obróciła się za siebie. Spał. Po cichu wymknęła się z pokoju i zeszła w dół po schodach. Pomiędzy 5 a 6 stopniem łzy napłynęły jej do oczu w takiej ilości, że w ostatniej chwili chwyciła się poręczy. Zgubiła ich kilka na trasie do kuchni, następnie przy ekspresie do kawy oraz na drewnianej podłodze korytarza. Usiadła na tarasie. "Mam dość." - pomyślała. Rozpłakała się. I pomimo, że nie był to pierwszy raz w ostatnich kilku miesiącach, to jednak ważyły jej te łzy o kilka ton więcej, niż jeszcze jakiś czas temu. To nie było takie proste. Kochali się. Szczerze się kochali i cały dramat tkwił w tym, że to naprawdę często nie wystarcza. Czuła niesprawiedliwość. Może nie byli szyci sobie na miarę, ale kto był? Przecież tyle rzeczy się zgadzało, tyle było wspólnych, tyle było tylko ich i nikogo innego już nigdy nie będzie. Czy czuła się szczęśliwa? Nie. Już dłuższy czas. Dłuższy czas także robiła wszystko, by tego nie czuć. "Jestem szczęśliwa." - powtarzała. "Jestem!". Rzeczy odsuwa się od siebie, jeśli doskonale wiemy, że będzie trzeba coś z nimi zrobić, a nie wiemy co. Ona nie wiedziała. Siedziała na tarasie z kawą i czuła jak bardzo nie jest szczęśliwa. Nie miała pojęcia, co powinna z tym teraz zrobić. Na pewno nie mogła sobie zarzucić, że nie próbowała. Czy on czuł to samo? Tak, chyba. Codziennie przytulali się jakby bezradnie i czuć było tę bezradność w ich ramionach. Rozejrzała się po tarasie. W lewym rogu zobaczyła piknik, który zorganizował dla niej, gdy się tu wprowadzili. W prawym jego, uśmiechniętego, który właśnie pokazywał jej, że zasadził dla niej jej ulubione kwiaty. Tego samego dnia pomyślała sobie, że niczego nie jest tak pewna, jak tego, że to na zawsze. Spojrzała przed siebie. "Siedzę tu ostatni raz" - pomyślała i poczuła obezwładniającą nieuchronność rzeczy. Cały czas była pewna, że jeśli już dojdzie do tego dnia, nadejdzie wtedy wielka wichura i zawalą się wszystkie budynki na ich osiedlu. Okazało się jednak, że było dziś całkiem przyjemnie. Poranne słońce delikatnie ogrzewało jej skórę, a z oddali nie było słychać żadnych niepokojących dźwięków. Całe życie myślała, że utracona miłość drze się jak zarzynany kot i wyrywa w popłochu, tymczasem jej miłość tkwiła w niej nieruchomo i milczała. Czasami odchodzi się po cichu. Czasami miłość kończy swój żywot po prostu gasnąc. Wyobraziła sobie ich razem w pomieszczeniu, w którym stopniowo robi się coraz ciemniej. Jeszcze jakiś czas temu bez problemu odnajdywała jego rękę, a teraz z trudem dostrzegała kontur jego postaci. "Dlaczego bywa, że miłość to za mało?" - rzuciła pytanie w eter swojej głowy. Czuła, że przegrali. Przecież obiecali sobie, że z nimi tak nie będzie. Porażka przysiadła obok niej, milcząc, tak jak cała reszta. Było gdzieś koło 8:47, gdy jej miłość dokonała ostatniego tchnienia. Zamknęła oczy i wzięła głęboki wdech. "Czas ruszać." - powiedziała.
Marta Kostrzyńska
polskie-zdania.pl
121 notes · View notes
miss-howletts · 11 days ago
Text
꧁𓊈𒆜12.12.2024𒆜𓊉꧂
Zanim przejdę do typowego daily podsumowania, to wyżalę się trochę, bo jestem załamana sobą i dzisiejszym dniem. Dlatego jeśli nie chcesz czytać mojego pierdo-lamento to skipnij aż zobaczysz mój daily tracker 🩷 i potem będzie recenzja batona
Zatem ten dzień był bardzo udany pod względem kcal. Zmieściłam się w przedziale do 500kcal. No i normalnie byłabym zadowolona, to czemu nie jestem? Cóż, pomijając fakt, że dulcobis rozk*rwił mnie w nocy i dodatkowo kopał mnie jeszcze przez cały ranek, pomijając też, że przez to nie spałam od 3 nad ranem... Psycha mi siada jeśli o ed chodzi.
Jak wiecie (a jak nie wiecie to ja wam powiem) - 14 grudnia (czyli za 2 dni) mój brat przyjeżdża do Polski zza granicy na 5 dni. Przyjeżdża on średnio raz na 2-3 lata. W jakimś poście już pisałam, ale raz jeszcze napiszę - ja swojego starszego brata przez większość życia uważałam za autorytet. Doskonały w sporcie, nauczył się trudnego języka, wyjechał za granicę i żyje szczęśliwie. No gdzie jego porównywać do takiego dziadostwa jak ja? I ja wiem, że on nie jest z tych co by srali wyżej niż mają dupy. Ja wiem, że on (chyba) mnie jakąś sympatią darzy, bo jak siedziałam w psychiatryku po pierwszej próbie, to mimo że go w Polsce nie było - dopytywał rodziców zawsze jak rozmawiali. Pierwsze było "cześć" a potem "jak się Gabi trzyma"?
No ale co to ma wspólnego z moim ed? Cóż - moja ocena już przy nim leżała i kwiczała, a jak się zrobiłam ulana jak stodoła to wgl. Ja wiem, że to zabrzmi dziwnie - ale w mojej psychice ja widzę, jak on przyjeżdża do domu i patrzy na mnie z obrzydzeniem. Ja bym tak chciała, aby on był ze mnie dumny. A ze mnie nie da się kurwa być dumnym! Bo z czego? Ja jestem niczym w porównaniu do niego. Dziękuję bogu, że on przyjeżdża bez swojej dziewczyny, bo jakby mnie pierwszy raz na oczy ta biedna kobieta zobaczyła, takiego kurwa gargulca - boże jedyny. Jaki to byłby wstyd dla niego i dla mnie.
Dlatego dzisiaj też po raz pierwszy wyrzygałam sałatkę, którą zjadłam. Nie potrafię wymiotować, ale klęczałam nad tym kiblem póki się nie usmarkałam i przez łzy praktycznie nie widziałam. Dawno nie czułam do siebie takiego wkurwa i obrzydzenia bo coś zjadłam. Właściwie to wyrzygałam nie tylko tę sałatkę, ale i podejrzewam inne rzeczy, które dzisiaj zjadłam. Tak, dulcobis ponownie też wzięłam ale tylko 2 tabsy. Wiem, że mnie rozpierdoli i wiem, że się prawdopodobnie uzależniłam od środków na sranie (boże jak to załośnie brzmi). Wiecie tski ze mnie "gówniany ćpun" badum-tss! (nieśmieszne).
Brzydzę się sobą i do soboty będę jadła minimalnie a od soboty to nie wiem- chyba nic bo mi wstyd nie pozwoli. Ja już tetaz sobie wyobrażam jak on na mnie patrzy - "boże ona tyle zje?"
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
No ale dość pierdolenia. Więc dzisiaj tradycyjnie: kawa rano, gorący kubek, sałatka i batonik skinny o smaku toffie i mini chipsy. Niby wyrzygane, ale i tak na bank zostało. Cóż, dulco se poradzi. Ale obiecałam @moth-herr że dam recenzję tego batonika.
🍬 Więc batonik jest serio dobry. Konsystencja bardziej ciągnąca się ale nie mordoklejka, taki bym powiedziała - milky way? I podobnie do milky way'a smakuje tbh. Na pewno nie czuć w nim takiego sztucznego badziewia, że wiecie, czujecie że jecie coś "zdrowego". Bo czasem te zdrowe słodycze to nie smakują jak słodycze tylko takie coś co koło słodycza może leżało 2 piętra niżej. Tutaj serio czyć, że jecie batonika. Zwykłego, mlecznego batonika tylko mniej słodkiego. I w takim jednym batoniku wedle opakowania jest 72kcal. I są one w 5-paku. A jeśli o chipsy chodzi to ja nie lubię smaku soli i octu ale mi młoda zaoferowała (bo wredna cholera też nie lubi i zagarnęła se paprykowe) to zeżarłam.
I jeszcze o paście do zębów z wczoraj miałam wspomnieć. Jest "smaczna". W sensie wiele past smakowych (nie miętowych tylko właśnie bardziej owocowych) smakuje jak rzygowiny. Tutaj czuć tę nutkę tej maliny no ale mięta dominuje, jednakże jest chamska. Radzi sobie z przebarwieniami na zębach po kawie/herbacie. Na plus.
To tyle na dzisiaj. Sorki, że z lekka depresyjnie. Zacznę wgl te posty jakoś o stałych godzinach chyba publikować nw o 17-17.30 bo po tej godzinie już się staram nie jeść. Albo 18-18.30. Trzymajcie się, pa 🩷
Leo na pocieszenie bo to cutie-patootie 💙
Tumblr media
39 notes · View notes
panikea · 1 year ago
Text
Chujowo wychowujemy kobiety. Mężczyzn też, ale dziś ta notka jest tylko o kobietach, a nie o mężczyznach. Dziewczynki i chłopców zasadniczo wychowują kobiety i te błędy, które popełniają, później się przenoszą na kolejne pokolenia, mnożąc niczym paciorkowce.    Kobiety wychowują kobiety w nieustannej niepewności siebie.  Matka mówi do córki: „Dlaczego zakładasz taką krótką spódniczkę, przecież masz takie krzywe nogi?” I córka zapamięta te nogi, zapamięta że są krzywe. I nigdy nie da się przekonać żadnemu facetowi,  że on uwielbia te nogi, że mu staje na ich widok, że najchętniej to on by leżał na łóżku, a ona stałaby obok ze stopami w okolicy jego bioder, w samej koszuli, a on by na nią patrzył i gwałcił ją wzrokiem.     „Dlaczego tyle żresz, już jesteś gruba.” „Nikt cię nie będzie chciał. Kto weźmie takiego grubasa?” I później córka, owszem, je, i to nawet dużo. Tyle, że idzie do łazienki i zaczyna rzygać, a później patrzy w lustro z zaczerwienionymi policzkami i widzi brzydką dziewczynę, która jest gruba. GRUBA i słaba. Albo przestaje jeść w ogóle. Matka zamiast mówić: „jesteś piękna”, „dasz radę”, „spróbuj”, „jak teraz nie wyjdzie, to nauczysz się i wyjdzie następnym razem”, „walcz!”, mówi: „zostaw”, „nie dotykaj”, „nie wychylaj się”,  „to nie dla ciebie”, „jesteś głupia”. Później, kiedy ta dziewczyna ma już cycki, umalowane na czerwono usta, i może nawet wygląda jak porcelanowa księżniczka, to i tak wewnątrz siebie dusi wrzask przerażenia i setkę szczurów, które cały czas chcą uciekać. I wchodzi do pokoju pełnego ludzi i pierwsze o czym myśli to: ciekawe czy mnie lubią? Zamiast się zastanawiać, czy ona ich lubi. Ta kobieta cały czas się boi. Boi się, że czas mija, a ona ciągle jest sama. Że w domu nikt nie będzie na nią czekał. Że znowu taksówka nocą. I im bliżej weekendu, to tylko kac jest większy. Że jest trzecia rano, a ona nie śpi i spać nie może. I obraca się na bok i znowu na bok i coś ją ściska gdzieś głęboko w środku i wtedy, aby uniknąć tego ścisku, bierze do ręki telefon i przegląda do czwartej, a czasami do piątej rano. Że budzi się, robi śniadanie i nagle zaczyna ryczeć bo kubek jest kurwa jeden. Albo boi się że kupuje bieliznę, której nikt jej nie będzie z niej zdejmował.   A kiedy w końcu trafia się jakiś koleś, bo zawsze się trafia, ona owija się nagle wokół niego i traktuje jako nadzieję i tratwę i polisę i ubezpieczenie, cóż z tego, że z wysoką ratą. Idąc z nim do łóżka gasi światło, bo nie lubi swojego ciała. Mam znajomą, która ma ciemne oczy i duże wkurwione usta. I w sumie jest ładna, a czasami nawet piękna. Ale daje mężczyznom tylko zgięta w pół, oparta twarzą i łokciami o blat stołu i przy zgaszonym świetle albo opuszczonych roletach. Czekając, aż ten który jest z tyłu dojdzie i wyjmie, albo pryśnie na jej plecy. Zapytałem ją kiedyś, z czystej ciekawości o to, kiedy mężczyzna może ją zobaczyć nagą. – Kiedy uważam, że ma gorsze ciało ode mnie – odpowiedziała. A później? Później on ją rzuca.   Jak masz utworzyć dobry związek skoro nie lubisz siebie? Skoro wstydzisz się siebie? - Piotr C. pokolenieikea.com
188 notes · View notes
niedoceniony · 12 days ago
Text
Niebo przybiera dziwny odcień, jakby słońce bało się zaświecić pełnym blaskiem. Cisza, która spowija otoczenie, nie jest naturalna – to milczenie wymuszone przez coś, co nie chce być zauważone, zanim będzie za późno.
W powietrzu unosi się zapach wilgoci, ale nie tej, która zwiastuje deszcz. To coś bardziej gęstego, jakby sama ziemia wydzielała swój lęk. Kroki wydają się odbijać głuchym echem, choć nikt się nie porusza. A potem... trzask. Jeden, nagły, jakby coś niewidzialnego pękło.
To znak.
Znak, że coś, co było dotąd spętane, zerwało kajdany. Niewidzialne macki mroku sięgają daleko, szukając słabości, szukając drogi, by wniknąć głębiej. Nagle każda szczelina, każda ciemna przestrzeń zdaje się żyć własnym życiem, jakby była obserwowana przez oczy, które nigdy nie powinny istnieć.
Zła energia nie tylko zbiera siły – ona już się przebudza. Zegar tyka, a czas łaski powoli się kończy.
Cisza gęstnieje, jakby sama noc wstrzymywała oddech. Coś niewidzialnego, lecz wyczuwalnego, przesącza się przez mrok. Cienie zdają się żyć własnym życiem, splatając się w kształty, których lepiej nie dostrzegać. W powietrzu unosi się dziwny zapach — wilgotny, metaliczny, jak zapowiedź czegoś, co nie powinno nadejść. Czai się mrok, a z nim coś więcej... coś, co cie obserwuje.
Ziemia zdaje się drżeć pod niewidzialnym ciężarem, jakby sama natura czuła, że coś złowrogiego nadchodzi. Cienie poruszają się tam, gdzie nie powinno ich być, a szept niesłyszalny dla ucha zdaje się drążyć umysł. To nie jest zwykły strach – to przeczucie, które wciska się w każdą szczelinę myśli.
Energia krąży, wiruje w powietrzu jak niewidzialny wir, gotowa eksplodować. Czas zdaje się zwalniać, a każdy oddech staje się cięższy. Coś się zbliża – coś, co nie zna światła ani pokoju. Może to tylko ułuda... albo ostatnie ostrzeżenie przed tym, co nieuniknione.
Powietrze staje się ciężkie, niemal namacalne, jakby każde wciągnięcie go do płuc wiązało się z ryzykiem, że coś niewidzialnego wniknie razem z nim. W oddali słychać głuchy, monotonny dźwięk, coś na kształt bicia serca, ale jego rytm jest obcy, nieludzki.
Nie ma już odwrotu. Zło nie tylko zbiera się, by uderzyć – ono już tutaj jest. Czeka, obserwuje, karmi się strachem. Każda sekunda zdaje się wydłużać, przeciągając w nieskończoność chwilę, zanim nastąpi to, co nieuniknione.
Tumblr media
20 notes · View notes
dawkacynizmu · 2 months ago
Text
jezeli kiedys kiedykolwiek wasi rodzice skreślili waszego partnera/partnerke z jakiegos blahego powodu bo np tatuaze mial czy ich styl im nie odpowiadam to wyobrazcie sobie ze moja matka nigdy nie widziala na oczy nowego chlopaka mojej siostry ale juz mowila zeby "lepiej zostawił ją w spokoju" bo jego IMIE jej sie nie podoba
35 notes · View notes
po-prostu-karooo · 2 months ago
Text
I oto stoję naprzeciw Niego. Z naładowanym pistoletem, gotowa strzelić mu prosto w jego lodowate serce. Za cały ból, chłodne odpowiedzi, które czułam i za doprowadzenie mnie do kompletnego spadku psychicznego ale on podnosi swoje piękne niebieskie oczy i nie mówi kompletni nic, bo nie musi mówić..
I nagle to moja głowa jest pod lufą pistoletu.
22 notes · View notes
tanczysz-z-demonem · 2 years ago
Text
Nigdy nie wiesz kto poszerzy Twoje źrenice i nasyci barwą tęczówki...
53 notes · View notes
rozkosz-v · 10 months ago
Text
20 luty
Moje marzenie? Na obecną chwilę On. Jego twarz, oczy, głos.
rozkosz-v
86 notes · View notes
znikomosc · 7 months ago
Text
Kocham go , kocham jego dotyk , kocham to jak mnie traktuje , kocham jego oczy zapatrzone we mnie, kocham to jak wchodzi we mnie i dwa nagie ciała się stykają , kocham to z jaką to troską robi i żebym się czuła dobrze przy tym , nie dba tylko o swoją przyjemność. A jeszcze rok temu przy innym chłopaku myślałam że jestem aseksualna , a to tylko odpowiednią osoba jest potrzebna .
32 notes · View notes
skinnysillygirl · 7 months ago
Text
Kiedy jakiś 60latek wpatruje się w ciebie jak na zabawkę do jebania a kiedy odwrócisz w jego stronę głowę, spojżysz w oczy i 'przyłapiesz' na gapieniu się odwraca się zmieszany jagby mówił "to nie ja😿"
💁‍♀️💀ugh
50 notes · View notes
flyhighlittleone · 1 year ago
Text
❗️WAZNE❗️
czesc, troche mnie tu nie bylo, nie zamierzam wracac, ale pragne was poprosic byscie poswiecili kilka minut i przeczytali ten post. bede wdzieczna za udostepnienia, bo chcialabym aby to dotarlo do jak najwiekszej grupy osob.
bardzo wiele z was, jak nie wszyscy macie problem z zaburzeniami odzywiania. nie pisze tego by was od tego odciagnac, lecz chce jedynie porozmawiac o zyciu po „wyjsciu” z zaburzen. jesli kiedykolwiek ktos wam powiedzial, ze kiedy raz wejdziecie w to bagno to nigdy z niego nie wyjdziecie, mial racje. od dluzszego czasu staram sie jesc intuicyjnie. ale to wraca, nachodzi mnie tesknota za glodem, za ana. zabawny jest fakt ze moj mozg stara sie to „romantyzowac” mimo, ze wie, ze to bylo zle. po zjedzeniu duzej ilosci slodyczy mam wyrzuty sumienia. ale wiecie co? mimo to z tym walcze. dla niektorych moze zabrzmiec to glupio, ale czasem po prostu sama sie przytulam i mowie ze dam rade. jestesmy tylko ludzmi, a tak naprawde to malymi kropeczkami we wszechswiecie. kazdy z nas ma swoje male zycie, wiec czemu z niego nie skorzytac? zaburzenia nas niesamowicie ograniczaja. kocham podrozowac. mam wiele marzen zwiazanych z podrozami, lecz potrzebuje sily zeby moc je realizowac. chce chodzic po gorach i cieszyc sie z widokow a nie zastanawiac sie ile spalilam kalorii. wy z pewnoscia macie jakies swoje marzenia. mozecie powiedziec „nie mam pieniedzy by to zrobic” itd., lecz kto nam kaze rezygnowac z marzen? nikt. zapracujmy na to by zaczac realizowac marzenia. swiat jest ogromny, wiec skorzystajmy z jego mozliwosci. mozecie tez powiedziec „ale ja chce miec piekne cialo”. wiele z was mowiac „piekne cialo” ma na mysli wychudzone dziewczyny, ktore wygladaja jakby mialy sie zlamac na kazdym kroku. spojrzcie rzeczywistosci w oczy-czy naprawde ten caly bol jest tego warty? tak naprawde tylko zakompleksione osoby beda was oceniac, wiec czemu tym sie przejmowac? duza ilosc osob czytajacych to jest bardzo mloda, wiec odpowiedzcie sobie na pytanie „czy chce marnowac najlepsze lata mojego zycia na plakaniu nad talerzem?” rownie mozecie powiedziec, ze to nie sa najlepsza lata waszego zycia, bo nie macie przyjaciol i nic was nie uszczesliwia. zacznijcie pracowac nad soba, sprawcie, ze bedziecie sami swoimi najlepszymi przyjaciolmi. mozecie tez miec problemy w domu, tego nie zmienicie, ale wytrwajcie, wyprowadzcie sie, bo to nie wasza wina. nie poddawajcie sie na pierwszym lepszym zalamaniu, kazdy ma upadki i kazdy popelnia bledy. wiecie co mnie satysfakcjonuje? wygrana. ale nie wygrana z kims w konkursie albo w jakas gre, lecz wygrana sama ze soba. zwalczyc samego siebie i swoje mysli jest najciezej. ale mozemy sie tego podjac, mozemy sprobowac, wiec czemu ty nie sprobujesz? enjoy life
76 notes · View notes
polskie-zdania · 3 months ago
Text
Ja siebie sama skazywałam na te wszystkie akrobacje, wiesz? Wydawało mi się, że moje gorsze dni sprawią, że przestanę mieć w jego oczach jakąkolwiek wartość. Problem leżał we mnie samej i w tym, że to ja sobie tę wartość zabierałam. Jako dziecko publicznie popłakałam się raz. Wstyd, który mnie wtedy pożarł żywcem pamiętam do dziś. Obiecałam sobie, że już nikt nie zobaczy mnie w takim stanie. I nie zobaczył. Latami. Będę zawsze pomalowana, wyprasowana, pokolorowana i przebrana w najlepszy nastrój, jaki tylko sobie skroję. Będę tą od linijki. Tą idącą zawsze środkiem korytarza. Zarażającą uśmiechem i dobrą energią. Tą zawsze na czas. Tą zawsze w punkt. Tą, która zawsze jest ponad i bardziej.
"Nie widać po tobie, że źle się czujesz, ale... ty po prostu już tak masz, prawda? Ty po prostu jesteś takim człowiekiem."
Wstydziłam się tego, że nie zawsze jestem silna. Latami. Naprawdę. Takim kobietom jak ja to nie przystoi. Takim kobietom jak ja nie drga twarz, a łzy spływają spod ciemnych okularów wprost na szpilki. Nie masz pojęcia, ile razy tak szłam. Mam swoje ulubione kawałki, które grają mi wtedy w tle jak na zamówienie. Nie zobaczysz mnie przynoszącej gdziekolwiek swoje kłopoty. Nie zobaczysz mnie potykającej się i proszącej kogokolwiek o pomoc. Jestem stworzona do wystarczania sobie samej. Jestem stworzona do funkcjonowania ponad stan i swoje możliwości. Jestem stworzona do osiągania szczytów w samotności. Wiedz, że to komplement, jeśli wpuszczę Cię w swoje gorsze dni. Wiedz, że rzadko pokazuję komukolwiek, że bywam inna niż perfekcyjna. Od dawna już sama z siebie w tym temacie kpię, ale według siebie samej - muszę. Według siebie samej - muszę zawsze robić wszystko, by błyszczeć. Nie muszę, prawda? Nie muszę. Mogę uginać się pod naporem tego wszystkiego, co kocham, tego, o co się martwię, tego, za czym tęsknię i tego, na co nie mam wpływu. Mogę uginać się pod naporem tego wszystkiego, co dla mnie tak bardzo ważne i tego, co tak bardzo uwielbiam w tym pełnym kontrastów świecie. Zaprosiłabym Cię do siebie, ale trochę się boję. Nie wiem, czy spodobałoby Ci się to, co zobaczyłbyś we mnie po zdjęciu tych wszystkich perfekcyjnych barw i ciemnych okularów. Oczy, które czasami się boją. Twarz, która czasami szarzeje pod naporem codzienności. Kobieta rakieta, która kuli się w swoim człowieczeństwie.
Marta Kostrzyńska
polskie-zdania.pl
67 notes · View notes