#będzie mu przykro
Explore tagged Tumblr posts
Text
Dziarski Rumak właśnie zawitał w aplikacjach na iOS i Androida. Z tej okazji własnymi kopytami wystukał wierszyk w języku Szekspira, ponieważ jest koniem pełnej krwi angielskiej.
Poważnie. Możesz już zabrać Kalasantego* do szkoły, pracy, a nawet do kina. Nie będziemy Ci zaglądać w kieszeń. Po prostu kliknij tutaj lub stuknij ikonę sklepu w prawym dolnym rogu ekranu i zafunduj sobie najlepszy prezent na świecie – przyjaźń z wirtualnym koniem.
Możesz go też podarować znajomym. Kucyk na każdą kieszeń. Istna magia.
*Imiona mogą (a nawet POWINNY!) się różnić.
#tę grafikę stworzył Dziarski Rumak#tak że jeśli Ci się nie podoba#będzie mu przykro#masz pojęcie#jak długo koń musi się uczyć ortografii#można wybaczyć kilka błędów#dziarski rumak#funkcje
42 notes
·
View notes
Text
Słodko -gorzkie żyćko, czyli...
W pracy przyszedł zastępca dyra się pożegnać, bo zmienia pracę, będzie szychą gdzie indziej. Pogadaliśmy chwilkę, trochę mi szkoda się zrobiło, że odchodzi, bo jest taki trochę jak ojciec dla tych wszystkich przedszkolaków.
I nagle mi powiedział: niech pani dalej prowadzi biuro tak jak pani prowadzi, bo świetnie pani sobie radzi, lepiej niż... (Tu się zawiesił, zrobił minę jakby uszło z niego życie i chęci, znacie ten wzrok, gdy coś się spierdoli i macie takie zwątpienie i rezygnację?), no nie ukrywajmy, lepiej niż sąsiadka.
I chociaż wolałabym podwyżkę, to zrobiło mi się miło, bo ja serio zapierdalam za nas dwie, a teraz przynajmniej wiem, że ktoś to widzi i nie uchodze za nygusa, że można na mnie polegać. To budujące! Zwłaszcza, że sąsiadka ma tam 30 lat doświadczenia, a ja 1/6 tego!
To było na słodko.
Goryczka polega na tym, że Pan Rower znowu nie ma dla mnie czasu, że jestem ostatnim priorytetem.
Miał mi dziś przywieźć klimatyzator, no ale nie wyrobił się w czasie. Wiecie, wkurwia mnie to, że jak sąsiad poprosi o pomoc, to idzie i pomaga szybko, jak była poprosiła go o pomoc przy przeprowadzce (?!), to obiecał pomoc, dostosuje się do jej grafiku, jak ktoś inny potrzebuje pomocy, to on pomaga. I to jest ok, dobrze że jest pomocny. Ale to, że moje terminy są przesuwane, bo ja mogę poczekać, bo moje potrzeby są najmniej ważne mnie wkurwia. Nie chce mi się już mu tłumaczyć tego. Jest mi przykro, jestem zla. Mam dość. Czekam. Jeśli najpierw pomoże byłej, a potem mnie, to mu chyba z półobrotu wypierdole i to będzie koniec. A tak na serio to się wtedy odpalę, zrzygam się wszystkim i pójdę w cholerę!
Grafika gdzieś z google, z cholera wie jak długiej listy źródeł.
#alice in wonderland#ja#no tak chuj mi w dupę#praca#dobre słowo#pracownik roku#zwiazek#Pan Rower#priorytety#zlamane serce
28 notes
·
View notes
Text
Psychologowie udowodnili, że nasz mózg inaczej zlicza doświadczenia negatywne w związku, a inaczej pozytywne. Im dłużej związek trwa, tym ten przelicznik staje się gorszy. Startujesz z pozycji 1 za 1. Czyli on robi zakupy, dajmy na to, szybka pasta z tuńczykiem, kaparami i chilli, w sosie pomidorowym. Z dużą pewnością można uznać, że tego wieczora nie obejrzą serialu ani filmu do końca, bo będą mieli inne, ciekawsze zajęcia. A ona się postara, aby jemu było bardzo przyjemnie. Również do końca. W miarę upływu kolejnego roku związku będzie dwa za jeden, czyli dwie dobre rzeczy potencjalnie będą mogły zniwelować jedną złą. A później i 10 załatwionych rzeczy będzie niczym w obliczu tego, że ten złamany kutas nie jest w stanie opuścić pierdolonej deski od kibla. Przecież mówiłam mu o tym dwa miliony razy!!!! Nic nie jest na zawsze. Miłość też nie. Przykro mi, takie jest życie.
Piotr C. z poradnika Związki Instrukcja Obsługi
#milosc#mężczyzna#kobieta#polskakobieta#cytatypl#polskiecytaty#cytatyomilosci#cytatyożyciu#cytat#cytaty#polskichłopak#polskadziewczyna#cytatyżyciowe#cytatnadziś#cytatożyciu#kobiety#inspiracja#cytatytumblr#cytatyomiłości#piotrc#pokolenieikea
84 notes
·
View notes
Text
17.04.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 412. Limit +/- 2100 kc@l.
Wybrane posiłki:
Dziś dniówka w pracy. Więc teoretycznie nie mam o czym pisać jeśli chodzi o ten dzień. Po prostu był męczący, choć zleciał dość szybko.
***
Oczywiście wczorajsza grę wtopiłam. Tak nedznych rozdań nie miałam chyba nigdy. Za to mój S. był słusznie na pierwszym miejscu! Moja przegrana właściwie się na coś przydaje bo S. losuje za mnie nagrodę - oddaj�� mu swoją turę losowania, więc kiedy on jest pierwszy, a ja ostatnia to teoretycznie wybiera dwa razy zanim przeleci kolejka. (nagrody to karty z boosterów, które kupuje się do puli jako wpisowe)
***
Powiem tak, wczoraj puściły mi nerwy i jak wracaliśmy to się poryczałam na niesprawiedliwość. Tak fizycznie ze smarkami i łzami. Oczywiście to była kumulacja z paru ostatnich razy. Mogę mieć zarzuty tylko do losu tym razem, ale i tak kopniak w jaja (których nie mam).
Mimo wszystko ludzie są zawsze spoko i nigdy nie czuje jakiegoś wywyższanie się czy kopania leżącego. Dużo doradzają i trochę pomagają. Samo granie jest zajebiste. A mój "małż" na prawdę funduje mi masę wsparcia.
Wieczorem pogadaliśmy sobie właśnie o tym jak się czujemy z porażka, a jak z wygraną.
S. powiedział, że jemu robi się czasami przykro jak gra z kimś, a widzi, że przeciwnik ma jakąś kupę. Miewa wyrzuty sumienia, że wygrana była zbyt łatwa. A zanim zaczą wygrywać przecież zawsze kończył ostatni. Trochę to czasu zajęło. No konkluzja taka - gram dalej. Deck do lekkiej przeróbki i zobaczymy co będzie w następny wtorek.
***
Trochę dużo ostatnio pisze o tych kartach, wiem... Ale to sprawia, że mam masę przemyśleń na temat tego, jak bardzo się zmieniłam odkąd postanowiłam pracować nad sobą w aspekcie fizycznym - odchudzanie i zdrowa zrównoważona dieta (na tyle na ile pozwala mi zryta bania). Odstawienie alko. Oraz w aspekcie psychicznym - ogólna higiena umysłu: Nie słuchanie wrednych głosów w mojej głowie, wyjście z utartych ścieżek zachowań, które mnie zawsze udupialy na koniec. Zmiana nastawienia do siebie.
Karcianka jest niezłym narzędziem sprawdzenia wszystkich tych teorii w praktyce 😉. Uczy cierpliwości, pokory, tego jak sobie radzić z porażką, a nie tylko jej unikać nic nie robiąc i nie próbując. Dodatkowo ćwiczy głowę, co jest zawsze wskazane żeby się mózgo-zwoje nie sprasowały za szybko. No i zawsze to coś, co mogę robić wspólnie z S.
Dobrej nocy wam życzę!
#ed recovery#pro revovery#ed18+#edadult#chce byc piekna#foodbook#food log#kaloryczno┼ø─ç#dieta#utrzymanie wagi
28 notes
·
View notes
Text
w niedziele kolejny girll kurwa bo imieniny dziadka 🙂🔫🔫 niestety wtedy nie mogę wypierdalać z domu bo dziadkowi pewnie będzie przykro więc mu tego nie zrobię ale myślę że będzie w porządkuu. no jestem dobrej myśli może jak będzie jakaś sałatka to zjem tylko ją i dokładnie zobaczę jeszcze w niedziele co będzie ostatecznie do jedzenia nwm ustalę sobie jakiś limit i spróbuje go nie przekroczyć. oby było dobrze postaram się mieć kontrolę i nie rzucać się na to jebane jedzenie. jeszcze sobie poćwiczę przed tym więc będę miała więcej motywacji by nie jeść bo zawsze po ćwiczeniach jestem like GIRL NIE MOŻESZ TEGO JEŚĆ DOPIERO ĆWICZYŁAŚ. także tak będę was tu na bierząco informować widzowie przesyłam wam dobrą energię lovki🔥🔥🔥💋💋😘😘😘😘🫶🏼🫶🏼🫶🏼💥💥💥💥
#motylki any#będę motylkiem#motylki blog#bede motylkiem#lekkie motylki#b─öd─ö motylkiem#gruba szmata#motylki#nie chce być gruba#gruba świnia#az do kosci
27 notes
·
View notes
Text
W następnym tygodniu mam 18 i kurde dziwnie. Totalnie nie wiem jakich emocji mogę się po sobie spodziewać. Teraz raz mi to zupełnie obojetne, drugi raz jestem szczęśliwa a trzeci jest mi strasznie przykro. Chyba głównie jest mi przykro z tego powodu, że nie mam z kim tego dnia spędzić. Jeszcze w styczniu byłam pewna, że spędzę ten dzień z chłopakiem a później zamiast imprezki to sobie pojade z nim gdzieś na majówkę lub w inne wolne. Teraz go już nie ma. Pamietam jak jeszcze w wieczór który ze mną zerwał na imprezie gadałam z jego znajomymi o urodzinach, mówili o swoich planach, ja mówiłam ze ja nie robię bo i tak nie mam kogo zaprosić. Chłopak powiedział do mnie ze jak to nie mam, ze zaprosze go i jego znajomi tez mówili ze oni przyjdą i ze mnie lubią i w ogóle. Wtedy pierwszy raz czułam ze może jednak mam jakichś znajomych. No a później okazało się ze mówił mi to prosto w oczy już wiedząc ze on podczas tych urodzin już dawno ze mną nie bedziexd Ale no coz.
Chyba smutno mi dlatego, że jak byłam młodsza nie wyobrażałam sobie ze to ja będę jedna z tych osób, która nie ma znajomych i nic nie robi na 18. Zawsze byłam w tym ,,popularniejszym” gronie dzieciaków. I zawsze jakoś było to dla mnie oczywiste ze będę miała tą impreze. Wiem ze to nie wszystko i to nie jest jakieś wyjątkowe wydarzenie ale czuje taki smutek małego dziecka i niespełnione marzenie z dziecinstwa.
Niby mam przyjaciółkę ale nawet się do mnie nie odzywa ani się mną nie interesuje. Jedyne co ją interesuje to buch i picie wiec wątpię żeby jakkolwiek chciała ze mną spędzić ten dzień bez tego.
Będąc szczera tez się zastanawiam czy mój ex napisze mi te wszystkiego najlepszego, ja mu napisałam ale to był krótki czas po zerwaniu i no. Teraz jednak już ponad 2 miesiące. Nie wiem co bym chciała. Chyba wole żeby nie pisał. Będzie mi pewnie strasznie przykro jeśli nie złoży mi zyczen ale myśle, że to będzie kolejny krok do wykreślenia go z mojej głowy. Tak samo jak nie odpowiedział mi na głupie hej. Dzieki temu mimo ze było to strasznie bolesne, zdystansowałam się od niego i myśle ze moje uczucia szybciej zniknęły. Gdyby mi wtedy odpowiedział i codziennie bym się z nim witała to wątpię ze tak szybko bym się pozbierała jak aktualnie. No wiec mam nadzieje ze nie napisze i efekt będzie taki sam. Jeśli napisze to normalnie podziekuje ale boje się ze zacznę tesknic i idealizować go w swojej glowiexd Oczywiście sama nic więcej nie napisze ale no pewnie trochę poboli. A jeśli napisze, ja podziekuje a on jeszcze coś napisze to ja nie wiem. Chyba umre. Ale może to tez mi da jakieś takie uwolnienie od niego bo obiecuje sobie ze nie będę ciągnąć rozmowy, odpisze ale nie spytam jak u niego, krótkie odpowiedzi bez emocji, brak szukania kontaktu i tyle.
Najgorsze jest dla mnie to ze urodziny mam w dzień wolny, gdyby była wtedy szkoła to łatwiej by mi było spędzić ten dzień. Byłabym zmęczona wiec szybko bym zasnęła i już by było po wszystkim.
Jeszcze mama mówiła ze będę miała gości. Szczerze nie chce mi się ich. To miłe ale nie wiem. Babcia przyjedzie, wujek pewnie zajdzie i mam nadzieje ze nikt więcej się nie pojawi bo tylko ich się spodziewam w sumie.
Dodatkowo mam do przeczytania list, który napisałam do siebie w 2019 jak miałam 13 lat. Pamietam ze wtedy myślałam ze to tyle czasu, 5 lat. A to już niedługo. Planuje napisać kolejny taki do 23 letniej siebie. 2019 był dla mnie najlepszym rokiem wiec mam nadzieje ze 13 letnia ja napisała tak coś co podniesie mnie na duchu.
Napewno nie będę czekać do 00:00 bo wątpię ze ktokolwiek złoży mi życzenia. Może przyjaciółka ale szczerze czuje ze ma już we mnie wywalone wiec na to nawet nie liczę. Ale po prostu przespie ten moment bo nie chce się rozczarować
Totalnie nie wiem co będę czuć. Boje się trochę, że kompletnie się załamie. Mam nadzieje ze nie. Zobaczymy
21 notes
·
View notes
Text
Wiecie co chb właśnie wszystko prysło i już mi się n podobw. Czuje się wstrętnie. Co ja myślałam tak naprawdę, jak mogłam być tak zaślepiona. N myślałam nawet ze w tak krótkim czasie sprawi że będzie mi przykro, przepraszał mnie ale za powtórzyło się to 3 raz, napisał że obiecuje ale n potrafię mu uwierzyć. Wątpię ze będzie jak było...
#az do kosci#bede motylkiem#blogi motylkowe#chce byc perfekcyjna#chudosc#glodowka#nie bede jesc#bede lekka#lekka jak piórko#lekkie motylki
10 notes
·
View notes
Text
Środa
Dzień zaczął się całkiem nieźle, mimo że chyba całą noc bolał mnie brzuch. Jak się przebudzałam to przytulał mnie przez sen.
Jak już się obudził telefon znów był pierwszy, ale potem jeszcze, zanim wstał, na chwilę mnie przytulił. Poprosiłam Go, żeby w wolnej chwili pomyślał i potwierdził mi datę tych Mazur lub zaproponował alternatywną, bo muszę się już zająć organizacją. Brzuch mnie bolał dalej, ale poza tym humor miałam już zdecydowanie lepszy, niż wieczorem.
Oglądnęliśmy nawet chwilę razem YouTube’a, aż musiałam wejść na spotkanie w pracy, a On w tym czasie też zaczął przygotowywać sobie firmowe rozliczenie. Zwykle siada przy stole obok mnie, ale potrzebuje do tego ciszy, więc poszedł do kuchni. Po spotkaniu postanowiłam wreszcie coś zjeść. Wiedziałam, żeby mu nie przeszkadzać, ale chciałam być blisko, więc usiadłam przy tym samym stole. Ledwo zaczęłam jeść, jak przez chwilę patrzył na mnie z wkurwieniem:
Przyszedłem tutaj, żeby mieć ciszę. Umiesz jeść nie gadając, stukając, mlaskając, w ciszy?
Trochę mnie zamurowało. Może nie krzyczał, ale ton był mocno pretensjonalny. Problemem prawdopodobnie było to jak przed chwilą mieszałam jogurt. Od jakiegoś czasu już się tak łatwo jak kiedyś nie rozklejałam, ale aktualnie sytuacja nie jest zbyt fajna, więc od razu łzy napłynęły mi do oczu. Powiedziałam tylko, że przecież nic nie mówię, wstałam i poszłam do biurka, ale niestety płacz spowodował też katar. Po dłuższej chwili mnie zawołał
- Co Ci się dzieje?
- Jem, o co Ci chodzi.
Nie było jasne, że przykro mi było, że znów się przypierdala, w dodatku o to, że tylko chciałam być blisko?
Poszłam jeść do auta. Opcją był jeszcze taras, ale był zbyt blisko kuchni, poza tym mógł mnie widzieć sąsiad, a nie miałam ochoty na dyskusje z nim. Zjadłam i wróciłam do domu po glo. Wczoraj dużo wypaliłam i wieczorem mówiłam sobie, że od jutra nie będę. No, ale to nie takie łatwe, szczególnie w stresie.
Potem siadłam przy biurku i kończyłam drugą część wczorajszej kartki z pamiętnika. Zdążyłam skończyć, jak On już się zbierał. Jak ogarnął te rzeczy „pracowe” już w miarę zachowywał się normalnie. Ciekawe, czy będzie dzwonił normalnie, będzie myślał, czy może jednak już to wszystko pierdoli. No, ale póki co zostawił wszystkie swoje rzeczy. Miał być dzisiaj dopiero około 19:30.
Przy okazji zaczęłam też dzisiejszą. I znów poszłam zapalić.
I nawet nie wiem kiedy zrobiła się 12. Miałam dwie godziny żeby skończyć dużą, mega ważną rzecz w pracy, bo potem musiałam wyjść z psami i jechać na rzęsy. Bardzo miałam ochotę, ale najgorsze co mogłabym teraz zrobić to zaniedbywać - siebie czy obowiązki. Napisałam jeszcze maila do mojej Pani Doktor, bo przecież do wyników = wizyty, wybuchnę z nerwów, od tego miliarda niewiadomych.
Zeszło mi trochę za długo, ale udało mi się skończyć pierwszy etap dużego, pilnego projektu. Na ile byłam w stanie, bo czekam jeszcze na uwagi, będę musiała wprowadzić poprawki (ale to już pewnie jutro) i opublikować, żebym mogła zamknąć temat. W „nagrodę” zapaliłam. Ale i tak jestem dumna, bo chciałam już w międzyczasie to zrobić.
Oczywiście nie dzwonił. Ciekawe czy coś wymyślił. Wchodząc na rzęsy napisałam Mu co robię i że będę tam do 17:30. Nigdy tak nie postępuję, ale zawsze mówię Mu wcześniej (to że nigdy nie pamięta i zwykle dzwoni w międzyczasie to już inna sprawa), a tym razem mi uciekło, poza tym chciałam zapytać jak było u dentysty, a wtedy pewnie by zadzwonił, jeśli miałby czas. Na wszystko odpisał tylko
Ok.
Nie wiem czego się to tyczyło, no ale ok. Później jeszcze wysłał mi jakiegoś mema, na temat z którego się niedawno śmialiśmy. Myślałam że jeszcze w drodze powrotnej zadzwoni, bo do 18 powinien mieć możliwość rozmawiać, ale nic z tego. Jadąc w jedną i drugą stronę paliłam. Już niedługo, ciekawe czy odbędzie się jakaś rozmowa…
Zadzwonił, że już jedzie, przed 19. Nawet wydawało się wszystko ok, chociaż przyczepił się o jedno moje pytanie. Ale powiedział też, że się nie odzywał, bo długo trzymało Go znieczulenie i był przez to wkurwiony.
Pograliśmy w gry jak przyjechał. Tzn. On pograł, ja jakoś nie miałam weny i tak się miotałam. Na szczęście zanim wrócił udało mi się jeszcze domknąć temat tego projektu w pracy. Na ile było to możliwe. Mam nadzieję, że jutro już definitywnie skończę.
Za wiele apropo jego dnia się nie dowiedziałam, ale chuj. Okazało się, że dzisiaj robił rozliczenie z pracownikiem i dużo rzeczy się nie zgadzało, co oznaczało, że mimo że da mi kartkę z informacjami będę potrzebowała dużo wyjaśnień. Dał mi ją i powiedział, że mogę pytać po czym… wyszedł z psami. Więc ja w tym czasie się ogarnęłam i dopiero zaczęłam zajmować tym rozliczeniem. Chciałam je skończyć, a dopiero potem zapytać, w sumie tylko o jedną rzecz, która się nie zgadzała w żaden sposób, więc na pewno tego nie sprawdził. Był już w łóżku.
Nie wiem, jestem już wyłączony, jutro Ci powiem, nie pamiętam.
Powtórzył kilka razy. Ja nawet nie chciałam, żeby nad czymś rozkminiał, tylko potwierdził (lub nie) to co sama wymyśliłam. Byłam zła, bo chciałam mieć to już z głowy. Problem potęgował fakt, że te słowa znaczyły brak szans na jakąkolwiek rozmowę jeszcze dzisiaj.
Musiałam więc zaczepić o to, że mieliśmy porozmawiać:
- Nie chcę nic mówić, ale obiecałeś, że dzisiaj ze mną porozmawiasz.
Na początku udawał, że nie wie o co chodzi.
- O czym?
- Dobrze wiesz o czym.
- Już będę miał to w głowie, porozmawiamy jutro.
Eeeeheeeee. Może powinnam powiedzieć konkretnie, bo jutro, jeśli w ogóle, wyskoczy pewnie nie z tym co trzeba i powie, że nie wiedział co co mi chodziło.
Nawet mnie przytulał cały serial. To było aż dziwne, tym bardziej że zwykle obejmuje mnie w pasie przez chwilę, a potem trzyma rękę na moim ramieniu lub za swoją głową. Teraz praktycznie przez całe oglądanie miał ją na mojej talii, a nawet niżej, na pośladku. Może dotarło, że teraz wyjątkowo potrzebuję wsparcia. Bo na nic innego bym nie liczyła.
Rozmowa którą obiecał (a do których nigdy nie dochodzi) męczyła mnie przez dwa odcinki serialu i dopiero po odważyłam się powiedzieć:
Jak jest jakiś ważny temat, na który mówisz, że pomyślisz i porozmawiamy to wypadałoby, żebyś sam zaczął taką rozmowę. I to rozmowę, a nie, że powiesz co masz do powiedzenia i każesz mi się zamknąć. Po drugie potrzebuje, żebyś mi potwierdził ten termin wyjazdu, naaajpóźniej do końca tygodnia. Najlepiej roboczego.
Co ciekawe wywiązała się z tego dyskusja, na koniec której oczywiście podniósł mi ciśnienie. Najpierw stwierdził, że muszę mu powiedzieć więcej na temat tego wyjazdu (yyy, nie? Przecież wie co ma wiedzieć), a potem ze zanim datę to trzeba potwierdzić najpierw wyjazd.
Próbowałam mu powiedzieć, że sam wyjazd potwierdził mi już ze 2tygodnie temu. Pytałam o to wprost, bo jako że nie byłoby mnie stać na wyjazd + porządny prezent materialny potrzebowałam wiedzieć, czy na pewno pasuje mu jechać, bo jeśli nie to na zorganizowanie odpowiedniego prezentu w tym momencie miałabym już za mało czasu.
No, ale oczywiście stwierdził, żebym do Niego nie mówiła, bo On już śpi.
Bilans:
Neo (papierosy): ↔️ 8; zostawiam równowagę, bo lepiej niż wczoraj, ale gorzej niż planowałam
Samopoczucie: ↔️/⬆️ odrobinę lepiej niż wczoraj, ale dalej chujowo
Dbanie o siebie: ⬇️/↔️ brak chęci, ale udaje się
Związek: ↔️ może nie aż tak źle jak wczoraj wieczorem, ale dalej kiepsko
Choroba: ⬇️/↔️ oczekiwanie na wynik, więc bez zmian
Praca: ⬇️/↔️ brak motywacji, ale udało się uporać (wstępnie) z największym/najpilniejszym projektem - zostały tylko poprawki (jak dostanę uwagi) i publikacja, wisi jednak sporo zaległości
Inne obowiązki: ⬇️ z braku czasu
Legenda:
⬆️ - poprawa
⬇️ - spadek
↔️ - w normie/bez zmian
#lifestyle#miłość#toksyczna relacja#toksyczny związek#związek#miło(ść)#toksyczna miłość#kartka z pamiętnika#pamiętnik#życie#samo życie#ona przed 30#on po 40#smutek#stres#strach#uczucia#emocje#glo#papierosy#dbanie do siebie#progres#inwestycja w siebie#rzęsy#przedłużanie rzęs#kłótnia#zmęczenie#rozmowa#pamięć
18 notes
·
View notes
Text
Moj chłopak za wszelką cenę chce mnie wyciągnąć z tego gówna. Staje na głowie, żebym coś jadła i nie wyniszczała siebie. Nie raz wieczorami robił mi wywód o tym dlaczego powinnam normalnie jeść i o siebie dbać. Cholernie mi przykro bo on robi wszystko żeby mi pomóc a ja nie potrafię robić najprostszych ludzkich czynności. Nie umiem o siebie zadbać i zachowuje się jak dziecko. Powiedział mi wprost, że jeśli dłużej będę tak robić to ze mną zerwie bo nie za zamiaru patrzeć na to jak się wyniszczam. W zupełności go rozumiem bo patrzenie na to, jak twoja dziewczyna nie chce jeść, nie potrafi spać ani nic jest strasznie bolesne. Bardzo bardzo bardzo go kocham i nikt mi nigdy nie dał tyle troski ile on daje w jeden dzień. Czuję sie przy nim komfortowo bo wiem, że mnie nie oceni i zaakceptuje moje wady. Niestety patrzenie na to jak się wyniszczam psychicznie i fizycznie nie jest mu bliskie do zaakceptowania. Czuję się bezsilny bo wie, że nie może nic zrobic. Dlatego ciągle się z nim kloce o to.
Wyjście z tego jest cięższe niż samo odinstalowanie tej aplikacji. To będzie walka, która będzie toczyć się ze mna przez długie miesiące, albo lata. Poza tym "ty wyjdziesz z ed, ale ed z ciebie nigdy". Pewnie będę go okłamywać, że coś jem i wszystko jest fajnie. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak mi z tym źle. Chce być z nim szczera ale nie mogę. To tak kurwa boli
#az do kosci#chce byc lekka jak motylek#motylki any#nie bede jesc#nie chce być gruba#nie chce jeść#nie chce jesc#nie jestem glodna#bede motylkiem#blogi motylkowe
9 notes
·
View notes
Text
5 Grudnia 2023, Wtorek ❄️:
🍪: 305 kcal
🔥: 170 kcal
💤: 9 h
📕: 0 h
⚖️: 45,9 kg
No więc... Była drama, jak wczoraj wspomniałam. Ogólnie to zamówiłam parę koszulek na OLXie. Koszulki spoko, żeby nie było, mi się podobają. Paczki otwierałam w kuchni, w której był akurat tata, pokazałam mu moje "zdobycze" , a on stwierdził że szkoda że wszystkich L-ek nie kupiłam, bo na te mniejsze jestem chyba trochę za gruba.
"Te mniejsze":
Nie że coś, ale mi się one zdecydowanie nie wydają za małe... Ale najwyraźniej mogę się mylić w tej kwestii 😑. Przykro mi się zrobiło, bo zdaję sobie sprawę, że wszystkie ciuchy od S-ki wzwyż są na mnie oversize'owe, a ten mi na poważnie wyjeżdża z tekstem że poniżej L-ki się nie zmieszczę... No kuźwa. Czy przez to tak mało na liczniku? Nie wiem. Może. W sumie to tak. Niby wiem że nie jestem gruba, ale po usłyszeniu czegoś takiego człowiekowi się włącza jakaś nie zaktualizowana kopia zapasowa która przejmuje stery i jedyne co możesz zrobić to szarpać zepsuty ręczny i się modlić. I w sumie wiesz, że gdzieś tam w bagażniku jest gaśnica aka techniki relaksacyjne, ale za cholerę nie wiesz jak się tam dostać, a tym bardziej co z nimi zrobić. Także ten. Na ten moment mam tylko nadzieję że nie skończę w rowie. Przynajmniej chora jestem, to mogę sobie spokojnie wychodzić z siebie. A w ogóle to stary rzucił taką bombę i beztrosko wyjechał sobie w delegacji, zostawiając takie pobojowisko... Wraca w piątek i pewnie nawet przez chwilę nie pomyśli (ani nie pomyślał do tej pory) o tym, co powiedział. Zapomniał o tym pięć minut później, jak sądzę. I to mi przypomniało, że za jakieś pół roku jadę na studia i nikt nie będzie nade mną wisiał ani mi truł dupy. I się trochę przestraszyłam. Bo nie mam pojęcia jak się zachowam, kiedy spuści się mnie ze smyczy. Teraz pilnuję żeby się nie stoczyć, żeby rodzice nie traktowali mnie jak kosmitę. Żeby dali mi święty spokój. Mój związek z EDziem był hot plotą na ustach całej rodziny, traktowany jak anegdotka do zabawiania gości. Czułam się ośmieszana i moja prywatność wtedy nie istniała. Więc albo to, albo morda w kubeł i jedziemy po cichu — nie ma nic pomiędzy. Ale za pół roku nie będzie czego wybierać, będzie tylko "róbta co chceta" i będę zdana tylko na zdrowy rozsądek, który zbyt często mnie zawodzi nawet w połączeniu ze strachem przed wstydem. Pewnie mi odjebie.
* * * * *
Trochę z dupy, ale wczorajszy kotospam nie zmieścił się w całości, więc jeszcze raz — specjalnie dla ciebie, @pozartaa !
19 notes
·
View notes
Text
No. 25
Ja chyba jestem zbyt staroświecka na współczesne typy relacji. Albo mam zbyt bezpieczny sposób przywiązania i zbyt otwarty styl komunikacji.
W każdym razie nie rozumiem jak można przez ponad miesiąc bardzo intensywnie rozmawiać, poznawać się, pisać rzeczy, które wskazywałyby na tworzenie się unikalnej więzi, a potem dwa dni przed spotkaniem zniknąć i nawet nie dać znać, że do tego spotkania nie dojdzie. Nie jest to sposób komunikacji, który uszczęśliwiałby mnie w jakiejkolwiek relacji, ani przyjacielskiej, ani romantycznej.
A może to prostsze niż się wydaje. Bo wygląda na to, że ten pozornie ułożony człowiek, który twierdził, że jest w takim samym punkcie życiowym co ja, zaleczony ze swoją głową, z trudnymi doświadczeniami, z których wyszedł obronną ręką, wcale nie jest tak zdrowy, jak mu się wydawało. A ja nie mam siły na relacje, które wymagają takiego wysiłku.
Wiem jak to jest być w związku z osobą, która nie komunikuje, która tłumi emocje, której wydaje się, że wszystko jest git do momentu, aż pęka. Wiem jak rozmawia się z osobą w kryzysie psychicznym - strasznie, to jak chodzenie gołymi stopami po potłuczonym szkle. Myślisz tylko o tym, żeby komuś nie zrobić większej krzywdy, żeby jej stan się nie pogorszył, więc tak naprawdę nie możesz powiedzieć jak ty się czujesz: że chujowo i że ktoś sprawił ci przykrość, i że tak, czujesz się jak gówno i masz pretensje. Zamiast tego starasz się tylko nie pogorszyć sytuacji, nie skrzywdzić drugiej osoby, chociaż tak naprawdę to ona krzywdzi i siebie, i ciebie.
Wyczerpałam limit na takie relacje. Naprawdę nie mam już siły na coś takiego, szczególnie jeśli znaliśmy się ledwie miesiąc. To nawet nie jest takie poważne. Wszystko zapowiadało się dobrze, jako co najmniej fajna przyjaźń. Zgrywało pod wieloma płaszczyznami. Ale ja nie jestem od tego, żeby sklejać potłuczonych ludzi, to nie jest mój problem, że ktoś jest w bagnie, szczególnie, jeśli nie komunikuje i nawet nie oczekuje ode mnie pomocy.
Zrobiłam więc to, czego dawna ja nie zrobiłaby nigdy. Dawna ja powiedziałaby, że nie szkodzi, że rozumie, że innym razem, że trzyma kciuki za poprawę stanu i nie może się doczekać następnego spotkania. Dawna ja zaoferowałaby więcej wsparcia, telefon, przyjazd, ramię do wypłakania. Dawna ja podałaby serce na tacy po to, żeby ktoś mógł wbić w nie szpikulec do mięsa i rozkoszować się jego smakiem. Ale nie obecna ja.
Obecna ja napisała, że jest jej przykro, że bardzo się cieszyła na spotkanie, ale ze względu na doświadczenia życiowe nie wierzy już, że do tego spotkania dojdzie. Obecna ja napisała, że ma nadzieję, że osoba ma wsparcie i że pokona swoje demony w głowie. Obecna ja napisała, że chyba lepiej zakończyć relację na tym etapie, a jeśli kiedyś gwiazdy będą sprzyjać możemy spotkać się przypadkiem na kawę. Obecna ja odcięła się, nie była 'I can fix him' starter pack, postanowiła nie przejmować się tym, czy ta wiadomość sprawi, że osobie będzie gorzej, czy lepiej. Bo każdy z nas ma prawo, ale też i obowiązek zajmować się swoimi problemami, umieć prosić o pomoc, gdy jej potrzebuje i umieć komunikować o tym, co uwiera. Pomyślałam o sobie i o tym, czego sobie być może właśnie zaoszczędzam w przyszłości. A nie chcę po prostu się stresować, martwić, żyć w niepewności. Nie szukam relacji wyłącznie wirtualnych, a prawdziwego połączenia. Jeśli ktoś się tego boi, z różnych powodów, nawet być może uzasadnionych, to nie jest to osoba dla mnie.
A teraz, wiosno nadchodź. Wiem, że jesteś już za rogiem, nawet się zaczęłaś, ale liczę, że to była ostatnia zimowa lekcja. Pokazała mi, że umiem o siebie zadbać i literalnie wolę być sama, ze swoim gronem znajomych i przyjaciół, których znam od lat, niż nawet przechodzić obok możliwości potencjalnego skrzywdzenia.
Zobaczyłam kawałek cudzego życia wtedy, kiedy myślałam, że absolutnie nie mam na to przestrzeni. Czyli jednak mam, czyli moje serce jest w sumie otwarte. Nie zamarzło. Może uczę się na tyle szybko, że nawet nie muszę przychodzić na egzamin, żeby go zdać.
Wszystko będzie dobrze, wiem to, wszystko jest tak jak ma być.
7 notes
·
View notes
Text
October 14
Musiałam tydzień rozpocząć od pobudki o 6, ponieważ na 8 miałam zajęcia z angielskiego. Także ogarnęłam się, ubrałam, wypiłam kawę na owsianym i poszłam. Na zajęciach było spoko, jak na start przerabialiśmy teorie z wszystkich czasów i praktykę z perfectów, później zadanka na konwersacje w parach i przykładowe zadanie egzaminacyjne ustne. Mam trochę zadania domowego więc będę musiała jeszcze do tego przysiąść.
Wzięłam ze soba taki deser wegański tapioką z Lidla i choć było blisko burczenia w brzuchu to go nie zjadłam. Wróciłam do domu i ogarniałam rzeczy na wolontariat, bo pisali do mnie ludzie, Trochę mi to zajęło i zdążyła się odzywać pobudka z rana i już od południa chciało mi się spać 😴
Na obiad zrobiłam makaron z podsmażaną cebulką i czosnkiem, tofu i pysznym wegańskim sosem z pomidorów z puszki, przyprawy, śmietana wegańska i ser wegański oraz płatki drożdżowe. Niestety jak się okazało makaron był jajeczny… No ale trzeba go było i tak zjeść. Przyjechał później kurier z zakupami, rozpakowałam i poszliśmy z moim na spacerek. Wstąpiliśmy do pepco i kupiliśmy mu nową filiżankę, bo pije czarna kawę i lepiej aby miał swoje naczynie niż moją różową 😹
Wróciliśmy i zrobił sobie kawę do croissanta, którego jak się później okazało nie zjadł ze smakiem, bo zaczęłam coś tam narzekać i się wkurzył i już nie miał na to ochoty. Przyznam, że przykro mi się zrobiło, bo mógł sobie na spokojnie po pracy odpocząć przy kawie i pieczywie, a ja mu swoim gadaniem zrobiłam przykrość niepotrzebnie i mu nawet to zbrzydziłam… 😖 Przeprosiłam, ale ja czasami nie mogę kontrolować tego skoro coś mnie irytuje. Wolę to powiedzieć i żeby druga osoba to wiedziała a nie że będę się wku*w!4ć i później będzie jeszcze gorzej, bo takie emocje to się zbierają, zbierają i później wybuchają.
W każdym razie przeprosiłam, on powiedział, że się nie gniewa i już jest okej, ale i tak czułam do siebie żal.
Później pojechaliśmy uberem na kolację na zapiekanki i zjedliśmy jedną na pół. Był ser i sos na bazie majonezu zapewne, więc nie było wegańsko, ale na szczęście wegetariańsko 🌱🥰 Jak wróciliśmy do domu to wypiliśmy jeszcze po jednym karmi.
W ogóle ten dzień mnie mega zmęczył i dlatego pisze to dnia następnego. Tak psychicznie i fizycznie. Za dużo wrażeń, bo jeszcze dzwonili do mnie rodzice i mówili że byli w banku i prawdopodobnie nie dostanę już kredytu studenckiego, a mi zostało ostatnie 4k na życie na koncie… Jeszcze wiadomo że z moim płacimy po połowie na mieszkanie, a ja i tak mu przelewam mniej, bo on tak chce. W ogóle powiedział, że nie muszę mu płacić, ale no kurde, nie jesteśmy jeszcze małżeństwem, więc wiecie o co chodzi…
Kuźwa tak ch00j0w0 jest aktualnie. Chciałabym pracować w zawodzie, ale przyznam szczerze, że się w ch0l3r3 boję. Dowiedziałam się, że tam gdzie złożyłam CV to kolega akurat trafił idealnie w zapotrzebowanie na personel, a teraz nie potrzebują… Czyli minął rok i dalej mnie tam nie chcą… Nie mam pracy, mam 30k kredytu studenckiego na głowie i nie dostanę na następny rok, nie mam kasy na koncie i boję się iść złożyć CV do innej roboty. Z4j3b!śc!3. Jeszcze się okazało, że przez to, że tak późno mnie zakwalifikowali jako lidera na wolontariacie to kończą mi się terminy załatwiania w ogóle miejsc na spotkania. LUDZIE JA NIGDY TAKICH RZECZY NIE ZAŁATWIAŁAM. Nawet nie wiem z kim mam rozmawiać i w jaki sposób aby UWAGA udostępnili mi na kilka dni magazyn za darmo 😹👍
Rewelacja po prostu. A i jeszcze dodatkowo prawnik w sprawie ja vs żony moich wujków + sami wujkowie (sprawy spadkowe) kosztuje 250zł za udzielenie porady prawniczej. A mój tata się wkurza bo nie dość że kasa i mówi mi ciągle o pracy, to jeszcze że takie porady są nieodpowiednie jak dziadki jeszcze żyją. No dobra, ale tu nie chodzi o dziadków, bo niech żyją jak najdłużej, ale te wredne baby po prostu już ostrzą na mnie końcówkę noża, rozumiecie. Wydzwaniają do babci, że im się należy, że to sro i owo i inne duperele. Że ta coś przeczytała, a tamten powiedział, że nie popuści, a inny się nie zrzeknie. A ciekawe w jaki sposób ja mam ich wszystkich spłacić? Owszem mieszkanie jest na mnie, ale kto powiedział, że ja chce go sprzedać?
Moim zdaniem warto się zapytać prawnika wcześniej czy da się coś z tym zachowkiem zrobić… Bo te baby wszystko już wiedzą, a my się mamy obudzić z ręką w nocniku jak już będzie za późno, tak?
No kombo problemowe mi się zrobiło i padło to na mnie wczoraj wieczorem, a teraz jak o tym pisze i mi się przypomniało, to aż mam łzy w oczach. J3b4n3 pieniądze. Wszystkie moje problemy dotyczą tylko i wyłącznie nich.
A i mało tego zważyłam się przed chwilą na tej mojej wadze elektrycznej i pokazuje 61,15 👍 Ch00j bombki strzelił.
#ed18+#lekkie motylki#będę motylkiem#jestem motylkiem#motylki any#motylki blog#pamiętnik motylka#porady dla motylków#tylko dla motylków#chudej nocy motylki#tw ana bløg#tw ed ana#anadiet#ana y mia#ana#bede lekka jak motylek#bede motylkiem#chce byc lekka jak motylek
5 notes
·
View notes
Text
Jak zauważyłeś ostatni zachowuje się dziwnie. Nie potrafię okazać ci uczuć, praktycznie ciągle jestem zdenerwowana i mam problem z byle powodu. Chcę żebyś wiedział na czym polega moje zaburzenie.. jest to taki stan, który charakteryzuje się u mnie tym, że jestem nie stabilna emocjonalnie, zachowuje się impulsywnie i mam trudności z relacjami międzyludzkimi. Mam problem z kontrolowaniem emocji, przeżywam intensywnie jakieś uczucie albo tracę zainteresowanie(?). Boję się porzucenia, ale często występują u mnie zachowania, które mają na celu zniechęcenie ciebie do mnie i żebyś ze mną zerwał. Wydaje mi się, że robię to w przypływie impulsu(?). Ostatnio często doświadczam depersonifikacji, mniej więcej czuję się oderwana od rzeczywistości, tak jakbym oglądała film(?), mam wrażenie, że jestem tylko pionkiem którym ktoś kontroluje, podkłada mu myśli i uczucia. Ja tak na prawdę nie czuję siebie. Może to też dlatego dążę do zniechęcenia ciebie do mnie. Sądzę, że jestem popieprzona przez moje zaburzenia osobowości. Boję się dalszego życia, nie wiem jak sobie poradzę. Nie wiem jak mam się zachowywać. Staram się zmienić, pracuje nad tym na terapii, jak na razie z marnymi skutkami. Nie wiem jak będzie wyglądać nasza relacja. Nie wiem co mam myśleć, czuć i jak się zachowywać. Rozmawiając dziś z (imię mojej kuzynki) zrozumiałam jak się zachowuje wobec ciebie, czytałam o tym trochę żeby jakoś ubrać to w słowa. Na prawdę nie wiem co mam robić, chciałabym być normalna, ale nie potrafię. Potrzebuje pomocy i wiem o tym. Chcę po prostu abyś za każdym razem gdy poczujesz, że tracę kontrolę mówił mi o tym. Nie wiem np. „(moje imię), tracisz nad sobą kontrolę” i tyle mi starczy, muszę wiedzieć w jakich momentach to robię. Muszę się zmienić, ale chcę aby ktoś mi w tym pomógł, nie wiem czy to będziesz ty czy terapeutka. Chce po prostu abyś wiedział co się ze mną dzieje. Znaczy się zrozumiał dlaczego zachowuje się dziwnie przez ostatni czas. Co prawda nie chce mówić co się dzieje w mojej głowie i nad czym myślę, gdy jest mi przykro albo źle się czuję, jak mam napady lęku, gdy przeżywam załamania nerwowe itd.
~najtrudniejsza wiadomość, którą napisałam w całym moim życiu.
#mental illness#jebać życie#borderline personality disorder#nie chce tak żyć#borderline personality problems#actually bpd#nienawidzę życia#mam dosyć#depressing shit#actually borderline#borderline problems#bpd problems#i have a problem#bpd thoughts#bpd#bpd feels#bpd shit
4 notes
·
View notes
Text
cieszysz się z tego że każdy po wakacjach wygląda lepiej, a ty dalej jesteś ulaną świnią?
chyba tak bo jak narazie nie zapowiada się żebyś coś chciała z tym zrobić xdd zabawne
oo smutny grubasek, będzie się smucił kiedy ktoś mu powie prawdę, przykro mi..
#ana miaa#aż do grobu#bede motylkiem#aż do kości#aż do śmierci#chce byc lekka jak motylek#jestem gruba#tw ed ana#motylki any#tw ana bløg
2 notes
·
View notes
Text
3 razy od rozstania mówiłam mu czesc a on ani razu nie odpowiedział. Dzisiaj to już w ogóle cyrk. Z góry wspomnę o tym ze to on po rozstaniu chciał się przyjaźnić, witać, nosić matching rzeczy i pisał ze jestem dla niego całym światem (on zerwalxd). Czekałam na autobus z koleżanka, nawet nie zobaczyłam jak przyszedł ale patrzę ze to chyba on. 15 minut stał obrócony plecami do mnie, w kapturze, z nikim nie gadał, jak ktoś do niego zagadał to się nawet nie obrócił w jego stronę bo ja tam byłam🤡 Okej, może nie usłyszał jak się z nim witalam wcześniej ale dzisiaj jak wchodziliśmy do autobusu to musiałam puścić koleżankę i dosłownie staliśmy na przeciwko siebie w tym małym korytarzu w busie przez kilka sekund a on nawet nie uniósł głowy, mówię hej a ten nic wyjebanexd Kurwa, rozumiem jakbym to ja się tak zachowywała bo w końcu nie to ze wykorzystał moje ciało wiedząc ze tej nocy ze mną zerwie to jeszcze zrobił to przez inna dziewczynę. Ale nie rozumiem czemu on się zachowuje jak obrażone dziecko💀 Znaczy niby rozumiem, pewnie czuje wstyd orzez to co zrobił, przynajmniej mam taka nadzieje bo jak nie to ja nie wiem co z tym człowiekiem się stało. Minęły 3 tygodnie i nadal jest mi przykro i nieraz pewnie jeszcze będę płakać przez to ale jest mi przykro bo straciłam tamtą osobę, tesknie za tamtą osobą, którą był dla mnie wtedy. Ale czuje totalną obojętność, albo może nie obojętność ale same negatywne emocje do tej osoby, którą stał się teraz bo podczas związku nigdy bym nie pomyślała ze tak będzie się zachowywać gdyby nasza relacja dobiegła końca. i coraz bardziej sobie uświadamiam ze nie będę w stanie mu wybaczyć tego co zrobił (mimo ze wcześniej myślałam ze tak będzie) i nie chve przynajmniej narazie dać mu wrócić jeśli będzie taka możliwość bo chce tamtych nas zanim to wszystko się wydarzyło a nie tworzyć relacje z kimś kto okazał wobec mnie brak szacunku i nawet na mnie nie spojrzy
7 notes
·
View notes
Text
W końcu mi się udało z wodą.
Dzisiaj nie było źle z wyjątkiem pier*****ych ciastek w pracy które musiałam zjeść bo "koleżance będzie przykro" ale spaliłam je.
Jako że brzydka pogoda to nie byłam na spacerze ani nic tylko zrobiłam w domu brzuszki i wyszło mi z nich 61kcal.
Moje śniadanie w pracy i muszę powiedzieć że ten mus jest maga dobry chociaż średnio lubię musy i wgl rzeczy o smaku mango.
#lekka jak motyl#dieta motylkowa#az do kosci#jestem gruba#chudzinki#grubaska#tylko dla motylków#chude uda#bede motylkiem#chudnij#chudzinka#chudość#chude nogi#nie chce być gruba#gruba świnia#za gruba#będę szczupła#chce byc szczupla#gruba szmata#odchudzam się#odchudzanie#lekka jak motylek#będę motylkiem#jestem motylkiem
8 notes
·
View notes