#niech będzie teraz
Explore tagged Tumblr posts
Text
z okazji dnia języka ojczystego, chciałabym pokazać moją ukochaną - gwinonę
#jeśli Słowacji kiedykolwiek będzie w bsd to proszę niech jego zdolnością befsie właśnie Lilla Weneda#I UŻYWAŁBY HARFY!!!!!!!#Juliusz harfista!!!#choć kordian też mógłby być ciekawy#np latał by na chmurze#albo mógłby zakraść się do pokoju dowolnej osoby którą chce zabić ale jeśli nie spełni jakieś warunku to. zemdleje.#(jak teraz sobie myślę to trzeba jeszcze powtórzyć kordiana przed maturą 😄)#lilla weneda#juliusz słowacki#polska literatura#speak your language day#spyld
11 notes
·
View notes
Text
ostatnio panuje tu ogromna tęsknota za starym idealnym tumblerem gdzie wszyscy byli wychudzeni nigdy nie bingowali i ogółem charakteryzowali się perfekcją
wiecie tak sobie czytałam ostatnio jakieś stare blogi motylkowe —
@symbolupadku dokopała się do wielu i oznaczyła je w poście —
i mam odrobinę odmienne wrażenia. po pierwsze posty publikowane były o wiele rzadziej, teraz na tumblr jak ktoś prowadzi bloga to update jest niemal co godzinę (sama tak robie więc to nie narzekanie lol). zauważyłam że często odstępy między postami wynosiły np. miesiąc, a te po przerwie nazwane były na przykład PORAŻKA, a treść brzmiała "cały ostatni miesiąc żarłam jak świnia...(...)...zaczynam od jutra od nowa" także te napady się zdarzały, po prostu nie były dokumentowane i można odnieść wrażenie że głodzenie się przychodziło im z tak wielką łatwością ("nie to co teraz 👹👹")
po drugie, widzę często posty typu "tęsknie za motylkami z 2014, 300 kcal to było dla nich za dużo" ale gdy tak popatrzycie na blogi z tamtego czasu to wyższa ilość kcal występowała tam bardzo bardzo często, mam wrażenie że najczęściej widziałam liczby 800-1000 bardziej nazwijmy to ambitne osoby jadły po 500.
zerknijcie na przykład tutaj
(zwróćcie też uwagę jak te kalorie były liczone. "kawałeczek" "połowa". współcześnie większość osób tutaj też raczej nie ma wagi kuchennej, ale często nie przeszkadza im to w liczeniu kalorii z dokładnością typu 567.7 kcal. to że fitatu mówi wam że talerz zupy ma x kcal to nie znaczy że ten przygotowany przez waszą mamę będzie mieć tyle samo. rozumiem, dodatkowe 50 kcal to nie tragedia ale...jeżeli szacujecie każdy jedzony posiłek to was dzienny bilans może być SPORO większy, niż wam się wydaje. i tak zamiast jeść 700 jecie 1000 jak te "paskudne ulane szmaty co lepiej niech wypierdalają na tik toka")
i nie mówię, że nikt nie ma prawa tęsknić za tymi "magicznymi czasami". jeżeli wtedy żyliście to pewnie będzie ogarniać was przyjemna nostalgia, jako ludzie mamy też skłonność do idealizowania przeszłości, szczególnie czasów młodości. tylko że...tę tęsknotę widuję najczęściej wśród osób które w 2014 dopiero uczyły się chodzić, więc raczej nie ma mowy o znaniu tego środowiska z doświadczenia. szerzą oni trochę mit jakiś idealnych czasów anorektyczek. istnie złoty wiek, rzeki płynące miodem i nektarem, ambrozja rosnąca na drzewach.
a ja nie mówię, że takie motylki (na rygorystycznych dietach, stosujące wyzwiska, z niskim limitem kalorii) nie istniały. istniały i teraz wciąż istnieją, widuję takich z 20 codziennie w zakładce "dla ciebie". tak samo jak kiedyś jak i dziś panuje i panował tam pewien balans, różnorodność, niektórzy jedli 300 inni 700 inni 1000 kcal.
nie mogę już dodać zdjęć więcej a mam kilka screenów tego jak inny reagowali gdy ktoś przekroczył limit/miał napad. nie, nikt nie jechał mu pod blok i nie spuszczał wpierdolu (wiem, szok!)
jedyne co mogę dodać :<
wpycham trochę kija w mrowisko, z góry uprzedzam, jak zaczniecie mi pisać że mam konto usunąć za szerzenie herezji to was wyśmieję. bajo!
155 notes
·
View notes
Text
Pamiętajcie,
Jedzenie wam nie ucieknie,zawsze będzie. niech głód psychiczny wam nie wmawia że musicie już teraz zjeść. To jedzenie którego pragniecie zawsze będzie- czy będziecie ważyć 100kilo czy 30kilo. Ale w której opcji będzie najlepiej smakować? Smak przegranej czy smak wygranej?
#az do kosci#chude uda#chudzinka#glodowka#gruba swinia#gruba szmata#lekkie motylki#nie bede jesc#nie chce być gruba#bede lekka#chude jest piekne#chude jest piękne#chudosc#chce byc lekka jak motylek#chce byc perfekcyjna#chce schudnac#bede motylkiem#lekka jak motyl#będę motylkiem#chce widziec swoje kosci#th1n$pø#b0n3sp0#chce byc idealna#nie chce jesc#nie jestem glodna
212 notes
·
View notes
Text
Zostało 25 dni do końca wakacji. A ty dalej nie schudłxś, a wręcz przytyłexś? Spoko, ja też. Ale każdy z nas nie chce wrócić do szkoły grubo i obrzydliwie. Chcesz wrócić do szkoły z wystającymi kośćmi, swoim ugw, chudością. W 25 dni będzie trudno. Ale wszystko jest możliwe, tylko trzeba się wsiąść w garść. Jak nie teraz to kiedy. Zrób to dla siebie. Dla chudości i any. Zacznij z nową czystą motywacją.
Nie musisz zaczynać od małych limitów, ciężkich i męczących ćwiczeń czy kilkanaście dni gł0dówk1. Zacznij od małych rzeczy. Przestanie jeść słodkiego, fast foodów, słodkich napojów z kaloriami. Jako osoba która wciąż nie schudła, a próbuje od ponad roku, ma duży problem z częstym binge, duży głód i apetyt. Podejmuje się tego. Zamierzam być chociaż trochę chudszy w szkole. Potem to jakoś poleci. Najważniejszy jest Twój krok teraz. Razem możemy schudnąć. Kto jest za tym niech używa hasztagu ,,chude do szkoły".
Pamiętaj, że kto przegra i rzuci się na jedzenie. Ten zostanie ukarany grubością i niedoskonałością.
#chude do szkoły#motylki any#az do kosci#chce widziec swoje kosci#chude jest piękne#chudy brzuch#lekka jak motyl#bede motylkiem#chude uda#chudej nocy motylki#chude cialo#chce schudnac#chudosc#chudzinka#chude nogi#chce byc idealna#chce byc chudy#chce byc lekka jak motylek#chce byc lekka#chce byc szczupla#chce byc perfekcyjna#chude jest piekne#chude wakacje#chudajakmotyl#schudne#bede lekka jak motylek#nie bede jesc#nie chce być gruba#bede lekka#bede idealna
78 notes
·
View notes
Text
26.10.24 UTRZYMANIE WAG.I dzień 603. Limit +/- 2100 kal.
Wybrane posiłki:
Nie liczę kal.ri1 od: 109 dni
Kochani, pracujący weekend. Szef zmienił grafik i już nie będę pracować z moją Ukraińska Królewną od listopada 😢 ale z Kasztanem.
No więc jest to kolega, który jest po 50-ce. Bardzo inteligentny, taki trochę srebrny lis (przynajmniej w swoim mniemaniu) Niestety przez ostatni czas strasznie zgorzkniał i jest bardzo konfliktowy i roszczeniowy (ten typ co pisze listy do administracji w sprawie krzywo zaparkowanych samochodów na osiedlu. Stąd stwierdzenie, że kasztnoza go dopadła) i szef zrobił podmiankę bo stwierdził, że nikt inny się z nim nie dogada. Może i tak jest.
No coż... Dzięki tej zamianę mam całe długi listopadowy weekend wolny... A jak będzie - wyjdzie w praniu.
***
Dziś w robocie był kolega Mistrz Gry. Załatwiłam mu jakiś czas temu robotę dorywczą u nas. I cały dzień między klientami gadaliśmy na grupce messengerowej i między sobą o tym naszym klubie. Najbardziej zadziwiające jest jak bardzo odpalił się mój "małż". Matko bosko 🙆. On już buduje, odmalowuje, biznesplany robi, nawet domenę w necie wykupił (za jakieś grosze). A teraz z Mistrzem Gry stwierdzili, że będą budować profesjonalny stoł do RPG... Boję się.... 😝.
Oczywiście to wszystko słodkie 💖 i fajne że jest w ludziach pasja.
***
Poza tym dzień minął dość spokojnie jak na sobotę. Nie czuję się jakaś zajeżdżona. Dodatkowo oprócz tego co na foto biorę ze sobą jabłko i trochę popcornu i zagryzam to jabłko popcornem - wszyscy się dziwią. A przecież połączenie słodko- słone jest takie zajebiste! (Chociażby pizza z ananasem...niesłusznie hejtowana w randze mema). A jak ktoś chce wykonać szalony eksperyment i nie boi się kalor.ii niech posmaruje nutellą ser żółty. To dopiero rarytas. (Takie kanapki jadłam za dzieciaka, kiedy mi absolutnie nie szkodziło żarcie szitu)
***
Ach, Dobrej nocy wam życzę!
Dziś w kotospamie wystąpi gość specjalny - kotka Vega mojej sąsiadki ( pilnujemy jej przez weekend)
Właśnie wróciłam z roboty i idę się z nią pobawić 😉
44 notes
·
View notes
Text
Witam ponownie~
Ostatnio w poprzednim poście pisałam że nie wiem kiedy będzie kolejny i czy w ogóle się pojawi, a tu proszę. Już kolejnego dnia wstawiam ten.
༶•┈┈┈┈┈┈୨♡୧┈┈┈┈┈┈•༶
Nie uciesze was moją obecnością na długo jednak, zajęło mi to o wiele krócej niż sądziłam by podjąć tą decyzję. Niby nie jestem przekonana w 100% ale czy kiedyś będę? Zapewne nie, czasem lepiej płynąć z prądem i dać się ponieść temu co w danym momencie wydaje się najlepszym rozwiązaniem. Wiem że jeśli bym zwlekała to nigdy bym się ostatecznie nie zdecydowała. Dlatego teraz oficjalnie mówię...
Odchodzę.
Nie zamierzam już tu wracać. Posiedziałam chwilę wczoraj przeglądając posty innych tu i ta aplikacja sprawia u mnie duże poczucie dyskomfortu. Po co mam się pchać w coś co już nie sprawia mi przyjemności a wręcz przeciwnie. Jestem wdzięczna wszystkim którzy byli ze mną przez okres mojej działalności, doceniam was i życzę każdemu jak najlepiej. Jesteście dobrymi choć skrzywdzonymi ludźmi, był czas gdzie tylko na was mogłam liczyć więc dziękuję. Pomimo wszytko cieszę się że mogłam przejść z wami przez ten prawie rok w sumie. Co prawda na recovery nie przechodzę ale możecie trzymać za mnie kciuki w innych aspektach życia. Ja za was też zawsze będę! Tym którzy chcą życzę wyzdrowienia, a tym nie gotowym po prostu szczęścia i odnalezienia swojej drogi życia jaka by nie była.
༶•┈┈┈┈┈┈୨♡୧┈┈┈┈┈┈•༶
Nie usuwam tego bloga, niech wisi tu jako odcisk pewnego etapu ale jak już wspominałam, więcej się tu nie zaloguję.
Żegnajcie, Vin po raz ostatni~ ♡
#bede lekka#będę lekka#chce byc lekka#chcę być lekka#chudniecie#chudnij#chudość#lekkosc#lekkość#trzymajcie się chudo
56 notes
·
View notes
Text
Hola wstawiłam posta bez jakiego kolwiek wstępu i informacji kim ja w ogóle jestem więc się przedstawię.
Jestem tu już od jakiegoś roku. Miałam wiele prób recovery natomiast robiłam to na własną rękę i nigdy do końca się to nie udawało. Może i gdybym poszła do specjalisty to by to pomogło, ale nie uważam, że potrzebuje. Poza tym zawsze w głowie miałam myśl, że ,,co jeśli będę chciała do tego wrócić?" i tak w ten oto sposób zawsze wracałam.
Zaburzenia odżywiania mam w sumie już od dobrych paru lat. Zaczęły się u mnie od pobytu w szpitalu psychiatrycznym, gdzie nagle zaczęło przychodzić dość sporo anorektyczek, a ja byłam na silnych lekach których skutkiem ubocznym było tycie. Pamiętam, że pomyślałam sobie o tym jak to fajnie by było gdybym wyglądała jak one. Po powrocie do domu, moja matka zaczęła być zbyt szczera i nie raz powiedziała mi, że jestem gruba i wypadało by, abym zmieniła styl odżywiania. W ten oto sposób z zerowej wiedzy na temat zdrowego jedzenia przeszłam na restrykcje. Mogły się do tego przyczynić niektóre nagrania na pewnej aplikacji które przedstawiały różne sposoby na głodówki.
Z początku było niewinnie. Odstawiłam sobie leki psychiatryczne również na własną rękę czego lekarze nie wiedzieli, lecz z czasem zgodzili się na odstawienie po moim tak to ujmę "buncie". Później oczywiście pojawiły się komentarze rodziny, że jak to ja fajnie wyglądam, że schudłam i jest super. Był to tylko taki motorek napędzający moja młoda jak i głupią głowę.
W ten oto sposób stwierdziłam, że czas ograniczyć również jedzenie bo ciągle mi było mało, a otoczenie w którym wtedy przebywałam wcale mi nie pomagało. No więc początku początków nie do końca pamiętam natomiast pamiętam to gdy chudłam 1kg na dzień, a moja wtedy znajoma strasznie zaczęła się martwić ponieważ z ekscytacji o wszystkim jej mówiłam. Nie liczyłam wtedy dokładnie kalorii, ale jadłam oczywiście dużo mniej. Po czasie znalazłam się na takich aplikacjach jak przeróżne aplikacje do liczenia kalorii które z resztą pokazała mi moja matka, oraz jeszcze później monitor głodówki.
Po monitorze głodówki zrobiło się poważniej. Dowiedziałam się wielu rzeczy, zaczęłam liczyć każda kalorie, robiłam codziennie ćwiczenia i inne rzeczy które już weszły mi w nawyk. Pewnego dnia postanowiłam sobie dać limit kalorii którym była liczba 500. Udało się. Było "dobrze". I ciągnęłam to dalej.
Od tego momentu wpadłam w coś z czego do teraz nie potrafię wyjść. W ten oto sposób schudłam z 82kg aż do 44kg. Fajnie prawda? no nie do końca. Potrafiłam jeść tylko parę migdałów na dzień przez co oczywiście mój organizm nie wytrzymał i popadłam w błędne koło objadania się i głodzenia. Nie byłam w stanie wstawać z łóżka i z 44kg zrobiło się 55kg.
Zaczęłam przechodzić na recovery i wracać, przez co moja waga ciągle wzrastała i malała. Po roku wiele się nauczyłam i mam nadzieję, że pójdzie mi tym razem lepiej chociaż i tak wiem że będzie ciężko.
Będę prowadzić na tym koncie swojego bloga chociaż podejrzewam, że codziennie wstawiać tutaj postów nie będę. Mam nadzieję że mój blog trafi do odpowiednich osób ponieważ wiem, że wielu osoba nie chce się czytać tak długich wypowiedzi.
Będę starać się chudnąć jak kolwiek z głową pomimo tego iż wiem, że sama głodówka nie jest mądra.
Nie lubię meanspo, bo wzbudza u mnie jeszcze większe wyrzuty sumienia, a czasem napadów po prostu nie da się powstrzymać. Do tego większość brzmi po prostu śmiesznie. Nie przepadam również za osobami które szerzą fatfobie oraz mają inne tego typu zachowania wobec innych osób. Uważam, że jeśli ktoś chcę niszczyć siebie, niech to robi, ale żeby nie przenosił tego na innych. Nie oceniam nikogo, ani tego ile je, ani ile waży. Tego samego również oczekuje wobec siebie.
Każdemu kto przeczytał moje wypociny w tym poście życzę spokojnego dnia bądź czego kolwiek.
#lekkie motylki#chce byc perfekcyjna#motylki w brzuchu#jestem motylkiem#blog motylkowy#nie chce jesc#chudej nocy motylki#chudość#tw ana bløg#motylki blog#blogi motylkowe#motylek any#motylki#motylek blog#bede lekka jak motylek#bede lekka#chude jest piękne#anor3c1a#motylki any#tw ed ana#chce byc lekka jak motylek#lekka jak piórko#az do kosci#lekka jak motyl#ed but not ed sheeran#bede motylkiem#chudzinka#chce widziec swoje kosci#anadiet#będę lekka
23 notes
·
View notes
Text
- Już mnie noc nie fascynuje, wybacz. Teraz to ja nie mogę doczekać się dnia.
Spojrzał na nią wyraźnie zdziwiony. Nie taką ją zapamiętał. W jego scenariuszu było sympatyczniej. W jego scenariuszu dała się znów porwać. W jego scenariuszu odnowili zaślubiny z mrokiem i pędzili pustą drogą, uciekając przed tymi, którzy byli przeciwko nim. Teraz przeciwko nim była ona i było to ostatnie, co brał pod uwagę.
- Zabiorę cię tam, gdzie obiecałem.
- Miałeś zrobić to wtedy.
- Chcę zrobić to teraz.
- Ale ja już nie chcę.
- Ucieknij ze mną.
- Nie.
- Pros...
- Nie.
Zawiesił się.
- Co się stało? Gdzie mi uciekłaś, co?
- Tam, gdzie jestem pewna jutra.
- Już teraz mógłbym...
- Nie mógłbyś.
Westchnął głęboko.
- Nie lubię już ciemności, wiesz? Nie ukrywam się już. Nie muszę. Kiedyś czekałam na zmierzch, by wychylić się z domu, a teraz cieszą mnie promienie wschodu słońca, które tulą moją twarz nad ranem. To one zapowiadają działanie. To one szepczą, że przede mną dziś wiele godzin do wykorzystania i ja je wykorzystuję, wiesz? Ja je wykorzystuję.
Uśmiechnął się. Chciał dla niej dobrze, dlatego ucieszył się na jej słowa, pomimo tego, że właśnie bardzo niedelikatnie rujnowała mu plany.
- Nie będzie drugiej takiej Królowej Nocy. Z wzrokiem czarnym jak smoła i sercem otwartym na oścież. Idącej na czołówkę z przeznaczeniem.
- Zawziętość została mi do dziś. Tego się nie zamierzam pozbywać.
Zaśmiał się.
- Zmartwiłbym się, gdybyś się tego pozbyła.
Zawiesili na sobie wzrok.
- Wożę twoją koronę w schowku na wszelki wypadek. Zadzwoń, gdybyś zmieniła zdanie.
Miała odpowiedzieć stanowczo, że nie zadzwoni, ale zdążył położyć jej na palec na ustach.
- Nie mów mi tego, dobrze? Zostaw mnie choć z cieniem nadziei, że mogę to wszystko jeszcze mieć. Trzymaj się, Królowo Dnia. Niech światło ci sprzyja.
Wyszedł. Minęła ostatnia minuta nocy i zrobiła miejsce słońcu. Podeszła do okna, a promienie delikatnie wzięły jej twarz w dłonie. Zamknęła oczy i uśmiechnęła się. "Nie oddam." - pomyślała. "Nie oddam."
- Marta Kostrzyńska
#cytat#cytaty#po polsku#polski#poezja#polskie zdania#książka#cytat z książki#marta kostrzyńska#polskiezdania#polskie teksty#polskie cytaty
60 notes
·
View notes
Text
Słodko -gorzkie żyćko, czyli...
W pracy przyszedł zastępca dyra się pożegnać, bo zmienia pracę, będzie szychą gdzie indziej. Pogadaliśmy chwilkę, trochę mi szkoda się zrobiło, że odchodzi, bo jest taki trochę jak ojciec dla tych wszystkich przedszkolaków.
I nagle mi powiedział: niech pani dalej prowadzi biuro tak jak pani prowadzi, bo świetnie pani sobie radzi, lepiej niż... (Tu się zawiesił, zrobił minę jakby uszło z niego życie i chęci, znacie ten wzrok, gdy coś się spierdoli i macie takie zwątpienie i rezygnację?), no nie ukrywajmy, lepiej niż sąsiadka.
I chociaż wolałabym podwyżkę, to zrobiło mi się miło, bo ja serio zapierdalam za nas dwie, a teraz przynajmniej wiem, że ktoś to widzi i nie uchodze za nygusa, że można na mnie polegać. To budujące! Zwłaszcza, że sąsiadka ma tam 30 lat doświadczenia, a ja 1/6 tego!
To było na słodko.
Goryczka polega na tym, że Pan Rower znowu nie ma dla mnie czasu, że jestem ostatnim priorytetem.
Miał mi dziś przywieźć klimatyzator, no ale nie wyrobił się w czasie. Wiecie, wkurwia mnie to, że jak sąsiad poprosi o pomoc, to idzie i pomaga szybko, jak była poprosiła go o pomoc przy przeprowadzce (?!), to obiecał pomoc, dostosuje się do jej grafiku, jak ktoś inny potrzebuje pomocy, to on pomaga. I to jest ok, dobrze że jest pomocny. Ale to, że moje terminy są przesuwane, bo ja mogę poczekać, bo moje potrzeby są najmniej ważne mnie wkurwia. Nie chce mi się już mu tłumaczyć tego. Jest mi przykro, jestem zla. Mam dość. Czekam. Jeśli najpierw pomoże byłej, a potem mnie, to mu chyba z półobrotu wypierdole i to będzie koniec. A tak na serio to się wtedy odpalę, zrzygam się wszystkim i pójdę w cholerę!
Grafika gdzieś z google, z cholera wie jak długiej listy źródeł.
#alice in wonderland#ja#no tak chuj mi w dupę#praca#dobre słowo#pracownik roku#zwiazek#Pan Rower#priorytety#zlamane serce
28 notes
·
View notes
Text
Kobiety nosi i duszą się jednocześnie. Tęsknią za emocjami. Chcą być uwodzone, a nie po prostu przeleciane.
I nie, nie chodzi im o zwykłe kwiaty, bo w dzisiejszych czasach kupno kwiatów jest dla kobiet czynem na odpierdol się. Pójściem po linii najmniejszego oporu. Ale niech te kwiaty dojadą do niej do pracy. Niech będzie ich 50. Niech będzie zastawiony nimi cały pokój. Albo niech on, kurwa, choćby weźmie tę różę, położy ją, czyli kobietę, na łóżku i płatkami różanymi zacznie obsypywać jej twarz i ciało. Albo weźmie, chociaż, i przygotuje kąpiel, w której te płatki będą pływać. Uczyni to niezapomnianym na całe lata. A czasami do końca życia.
Kobietom brakuje spacerów nocą po parku, gdy on częstuje ją piersiówką z whisky, rozmawiają, a później jest buzi, który trwa przez wieczność i się nie nudzi.
Kobietom brakuje spotkań, kiedy on wsiada w samochód, jedzie przez kilka godzin tylko po to, aby się z nią zobaczyć przez 15 minut, a później się całują i on musi już wracać.
Kobietom brakuje chwil, gdy on bierze jej dłoń, pakuje ją do samochodu i jadą razem po to, aby zjeść bułkę na plaży i popić kefirem, a następnie poturlać się razem po piasku.
Kobietom brakuje spontaniczności, gdy nagle skręcają do nieznanego bloku z wielkiej płyty, wchodzą na dach i piją tam piwo, patrząc w gwiazdy.
Kobietom brakuje wspomnień, w których on i ona przez trzy dni siedzą w zabałaganionym mieszkaniu, wśród pudełek po pizzy, przenosząc się tylko między łóżkiem, kuchnią, a wanną, słuchając muzyki i rozmawiając.
Kobietom brakuje takiej odwagi mężczyzny, gdy mówi jej: „Śniło mi się dziś, że tańczyliśmy.
A później włącza muzykę w telefonie i rozkazuje: „muszę z tobą zatańczyć tu i teraz!”.
Aha – naukowe badania udowodniły, że mężczyźni, którzy gotują uprawiają więcej seksu.
Piotr C. - Pokolenie Ikea
#milosc#mężczyzna#kobieta#polskakobieta#cytatypl#polskiecytaty#cytatyomilosci#cytatyożyciu#cytat#cytaty#polskichłopak#polskadziewczyna#cytatyżyciowe#cytatnadziś#cytatożyciu#kobiety#inspiracja#cytatytumblr#cytatyomiłości#piotrc#pokolenieikea
225 notes
·
View notes
Text
jestem dzisiaj tak zdesperowana zeby nie zjesc nic wiecej że pierwszy raz od kilku miesiecy wzielam leki od psychiatry w wiekszej ilosci majac nadzieje ze moze akurat teraz zadzialaja i nie bede mogla patrzec na jedzenie. niech to będzie moja kara
#chudej nocy motylki#motylki any#az do kosci#blogi motylkowe#chce byc lekka jak motylek#bede motylkiem#chce byc idealna#chce schudnac#chce widziec swoje kosci#porady dla motylków#tw ed ana#chce umrzeć#nie chce jesc#motylek blog#bede lekka jak motylek#motylki blog#jestem motylkiem#będę motylkiem#lekkie motylki#chcę być lekka#bede idealna#nie chce być gruba
29 notes
·
View notes
Text
Ja: Moje dziecko ma tyle lekcji, ze nie ma kiedy żyć!!
Też ja: Ok, zapiszemy cię na basen i keyboard...
:D
No ale tak serio to basen to mus pod względem zdrowotnym ruchowym itp, no i tez oczywiście lubi i chce. A na tą szkołę muzyczną napalił się juz w ubiegłym roku, dzis bylismy na lekcji pokazowej no i podoba się. ALe jest problem, bo obydwa proponowane terminy zajęć... kolidują ze szkołą :/. Moze jeszcze cos zmodyfikują, czekamy na jakies info. Muzyka go kręci, ma dobry słuch, zobaczymy na ile to by się przełożyło na naukę gry, ale ja jestem na tak. Niech próbuje. Wszystko to jest forma terapii. Oczywiście jak plan lekcji tego nie uniemożliwi.
A co do szkoły to teraz mam refleksję, ze połowę przedmiotów to bym w ogóle wywaliła. Niech zostaną te faktycznie naukowe, A reszta out, niech dzieci się mają czas rozwijać w dziedzinach które ich interesują, a nie kiblować godzinami jako sztuka dla sztuki.
Np. zajęcia rozwijające kreatywność :/, czy to będzie coś więcej niż plastyka, technika, muzyka??? Ja tam jestem zdania, ze dzieci najbardziej kreatywne są, jak im się zostawi trochę czasu wolnego.
19 notes
·
View notes
Text
Hejka motylki
Chce wam się przyznać do tego, że przez ostatnie pare dni jak na mnie dużo zjadłam i od kwietnia aż tyle nie jadłam przez prawie tydzień, dlatego jestem w szoku, że waże już 50kg. Robie codziennie fasty i odkładam posiłki jak najdalej w czasie a później od razu zaczynam fasta i staram się jeść jak najmniej obiadu. Chociaż przez pare dni gdy byłam u ciotki nie udało mi się tego trzymać bo starsznie dużo jadłam. Na szczęście teraz kiedy już wróciłam do domku będę się mogła bardziej kontrolować. W czerwcu mam 2 dniową wycieczke klasową i będziemy dużo chodzić. Chciałabym pociągnąć fasta na 50h ale boje się że bede zbyt zmęczona i będzie mi słabo jeśli przejde kilkanaście kilometrów i chyba nie dram rady. Co myślicie? lepiej zrobić tego fasta czy sobie odpuścić? Proooosze niech ktoś mi doradzi bo wsumie to sama nie wiem co robić
#lekkie motylki#nie bede jesc#gruba szmata#chce byc idealna#motylki any#chude jest piękne#chudość#az do kosci#ulana#chce byc lekka#chce byc lekka jak motylek#bede lekka jak motylek#bede motylkiem#bede lekka#jestem motylkiem#bede idealna#bede perfekcyjna#chce byc piekna#chce być szczupła#nie chce być gruba#nie chce jesc#chce widziec swoje kosci#nienawidze siebie#nienawidze swojego ciała#nienawidzę ludzi#nienawidze szkoły#nie będę jeść#nie chce jeść#będę motylkiem#motyle w brzuchu
25 notes
·
View notes
Text
A teraz krótkie życzenia na Święta i Nowy Rok dla tych, którzy są tu że mną najdłużej i są mi szczególnie bliscy.
🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄
*@kasja93 ciesz się jak najdłużej i najmocniej z wygranej walki z depresją! 💚🛣️
*@lekkotakworld daj sobie czasami pomoc i daj szczęściu szansę! ❤️🩹👷
* @tomek224 obyś zwiedził cały świat i ten świat Cie zdrowo nasycił! 🌎💙
* @theduskgrove wielu pięknych projektów krawieckich i chęci do tworzenia, i obyś wygrała w te szachy 🖤♟️
* @kostucha00 wchodź w dorosłość z radością i przytupem. Niech Cie starzy nie wsadzą w żadne ramy! 💖😾
*@anjinho-sem-peso życzę Ci żebyś poczuła się w końcu tak piękną jak na prawdę jesteś! 💗🧑🏫
*@goal-x-digger nigdy się nie zmieniaj dzieł się swymi pasjami i cepłem że wszystkimi! 💛🐔
* @blubgloop daj sobie czasami odetchnąć! Życie to nie suma cyfr 💟🔢
* @mikoo00 w końcu przyjdzie dzień gdy terapia nie będzie Ci potrzebna, bo chwycisz życie za kark i zrobisz z nim co zechcesz! 🤍✊
* @za-duzo wracaj do nas z nową siłą by pożegnać na zawsze 3 cyfry i nowymi ząbkami. Czas na Twój uśmiech! ❤️🩹🦷
* @klepsydracz4su życzę Ci byś wygrała swoją walkę i wybrała życie bo jest ono na prawdę piękne 💜😿
* @zlodziejzapalniczek życzę Ci wielu wygranych bojow z głupotą "porsrany" i nieskończonej miłości do siebie samego! 🌈✊
* @drifftingg bądź nadal głosem rozsądku i źródłem inspiracji kulinarnych! 🧡🍴
* @rexie-lulaby życzę Ci pokonania wszystkich swoich jedzeniowych demonów i spełnienia na łonie rodziny 💗👶
Oczywiście wszystkim z osobna życzyłabym wszystkiego naj ale już jest Was sporo. Dziękuję, że jesteście, że piszecie do mnie i się interesujecie. Dzięki Wam i dla was powstają ten blog, choć nadal jest to tylko mój pamiętnik.
🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄
69 notes
·
View notes
Text
Oczy szeroko otwarte
Żeby Was... Wczorajszy dzień w robocie zaorał mnie psychicznie. Posłuchajcie:
Kiero już chyba przechodzi okres i wraca do normalności. Nie ukrywam jednak, że mnie podkurwiła jak powiedziała, że się za nią nie wstawiam. Wstawiła się za to KM i Kuc. No ale niech ma. Nie myślała trzeźwo dziewczyna.
//
Zostało tak z pół palety. Kiero do 15. Rzuciłem się do rozbierania tego, bo wiem, że Manekin się nie ruszy. Ja z jednej, Kiero z drugiej, Manekin napierdala ciepły chleb. Dobrze, kierowniczka sklepu widziała. Już nie będzie, że Bogdan kłamie. Manekin uzasadnia, ��e dwa wentylatory napierdalają na ten chleb, więc już ostygł XD Tylko ona mogła na to wpaść. - Za chwile Kiero nie wytrzymała i zjebała Manekina, że towar stoi a ona dalej ten chleb napierdala. Że zawsze się miga. Manekin, że to nieprawda, że klienty ciągle chcą chleba krojonego i nigdy za dużo nie kroi. Ostatnie zapamiętajcie.
//
Kiero poszła, Manekin wróciła do masowego krojenia. Jakby ją coś opętało. - Ja powoli robiłem to co mi w oczy wpadło. A że dużo wpadało to tak punkt po punkcie. - Manekin jakoś tak dziwnie na mnie lukała. Tak jakbym ja lukał co ona robi, co jest nieprawdą, bo kto chciałby na takie barachło patrzeć.
//
Dalej podbijała mi do kasy, za co w końcu poważnie ją zjebałem. No i jak na koniec wyszło -15zł to nie jej wina, ona nie wie, ona dobrze liczy... Widziałem jak dobrze liczy. Ale nie będę się uruchamiał.
//
Na koniec dnia zrobił się dym. Alina wpadła na pełnej kurwie i zaczęła ścinać głowy. Ludzie patrzyli się na mnie jak na wariata, a ja śmiałem się na głos. - Był z rana zwrot: 4 mini tarty i 5chlebów krojonych na sklepie, a konkretnie Manekina. Chleby możemy oddawać na piekarnie, ale tylko całe, znaczy nieskrojone. Taka polityka, mnie nie pytajcie. No i nowy kierownik piekarni strasznie się wkurwił o te chleby i kazał nas nimi obciążyć. Dostało się Alinie, że to przyjęła, a Alina przyszła do nas czemu tyle chleba nakroiliśmy. Szybko wyszło, że to Manekin, ale ona zarzeka się, że nie za dużo, że zawsze tyle, że nie wie jak to się stało, że rano powinni to sprzedać... - Po chwili Alina patrzy a cały chleb skrojony. Aż się purpurowa zrobiła. Powiedziała, że nikt po zwroty tego nie przyjdzie i Manekin zostanie tym obciążona. Zaraz poleciały telefony do SWS, potem koleżanek żeby sprzedały ile się da i na końcu do męża, że się samo narobiło.
//
Manekin na dziś: Wywaliła do zlewu słoik z kawą i przeżywała co teraz będzie pić, i trzeba kupić kawę.
//
Zwariuję.
11 notes
·
View notes
Text
Zła jestem.
Umawialiśmy się w sierpniu chyba (?) albo jeszcze wcześniej, że wpadną do nas rodzice mojego chłopaka w ten weekend. Mieli mieć jakieś tam wydarzenie w niedziele wieczorem z przyjaciółmi, przyjaciele mieli nocować we Wro u swojego syna i w ogóle przyjechać wcześniej, więc i oni chcieli do nas wpaść wcześniej. Super.
A potem mój partner wpadł na pomysł, że w takim razie może niech przyjadą w sobotę rano to pojedziemy w góry - jego mama bardzo chciała jechać z nami w góry. No więc ok, szykujemy się, 19 października lecimy w góry, kolejnego dnia śniadanie, obiad, starsi idą na imprezę z przyjaciółmi i wyjeżdżają.
W miedzyczasie teściowej wypadło wydarzenie inne na które bardzo chciała pojechać, więc odpadło w ogóle, żeby tu przyjeżdżała. Teściu zapytał syna czy chce iść z nim na bilet matki. Luz. Niech idą.
A potem cały wrzesień było, że teściu w niedziele prosto na koncert przyjedzie. Aż nagle od dwóch tygodni jest grzane, że jednak teściu odwiedza nas bladym świtem w sobotę. No ok. Myślałam, że wyskoczymy w góry (teściu nie znosi chodzenia po górach) lub chociaż na grzyby, ale się pochorowałam i dupa z tego była.
Co nie zmienia faktu, że najchętniej to bym wszystko odwołała już piątek, bo byłam tak baaaardzo chora i nie miałam ochoty nikogo widzieć. I jeszcze z gorączką, wypluwając sobie płuca, biegałam w sobotę do Biedry po bułeczki, żeby gościa ugościć. Bo to jest dla mnie wysiłek i presja.
I kurcze, wiedziałam, że większość tego goszczenia będzie po stronie mojego chłopaka, to on będzie ścielił, sprzątał, gotował. I on też to wiedział, a jednak dziś, widząc, że ze mną lepiej zapytał czy pomogę mu ze śniadaniem. I teraz jestem zła, że pomogłam. ARGH!
Chociaż dzisiaj czuję się lepiej to nie czuję się dobrze. Nawet rano optymistycznie założyłam, że z nimi wyjdę do muzeum. A skończyło się tak, że gorączka mi skoczyła, poczułam się słabo, powiedziałam by szli sami. A ja zostałam w łóżku czując, że jeszcze do tej 16 i mogę się odprężyć z gościowania. Wrócili - zamiast do muzeum poszli na tequille i na odkrywanie kuchni meksykańskiej. Wszystko w radosnej atmosferze, ale mnie to brzydzi. To picie. Boję się tego. Nie widzę w tym funu. Widzę niebezpieczeństwo.
Wrócili o tej 16, żeby się przebrać przed eventem. Teściu po prostu walnął się na kanapę i bez ogródek, bez ostrzeżenia po prostu jakby był u siebie walnął w drzemkę - głęboko i gorąco mu tego zazdroszczę, bo ja się nie czuję "jak u siebie" będąc ani w gościach u kogoś, ani kiedy ktoś jest u mnie. Wciąż czuję napięcie, wciąż się zastanawiam co powinnam zrobić by być dobrą gospodynią/gościnią. A tu na luzie - drzemka.
Po 30 min wstał, przebierają się, ja się żegnam z teściem przytulasem i mój chłopak zauważa, że jego ojciec zostawił plecak. Proponuje, żeby go od razu zabrać, bo nie ma sensu późną nocą, po evencie tutaj jechać i mnie budzić, że lepiej ten plecak zostawić w samochodzie u tego znajomego z którym idą na event, z którym teściu będzie wracał. A on na to, że po co? Że przecież i on i ten kolega nie wracają dzisiaj, że przecież to się kończy późną nocą, że obydwaj uznają, że biorą wolny poniedziałek i odsypiają do oporu. Że przecież wraca do nas na noc, że nie ma sensu brać plecaka. Nie mówił nam? No przecież tak z kolegą ustalił, więc myślał, że mówił nam. No szlag mnie trafił!
Wyszłam, bo byłam zła... W ogóle zrobiło się niezręcznie w opór. Zaczęli się tam wzajemnie przepraszać, mój chłopak przerażony patrzył to na mnie to na ojca. No.... Kurwa, no.
Ja mam do cholery L4 po to by odpocząć, a skończy się to tak, że jutro o 6:30 mój chłopak wyjdzie do pracy, a ja zostanę z odsypiającym do oporu teściem, lecąc po bułki do biedry z gorączką, a jak niepolecę to też będę miała wyrzuty sumienia.
Jestem wkuuuurwiona.
Moje granice znowu przekroczone.
CO Z TĄ RODZINĄ JEST NIE TAK!? Dlaczego jak im się daje palec to biorą całą rękę!?
Jak to jest, że nagle mi się do domu, keidy jestem na maksa przeciążona do tego stopnia, że z nadmiaru stresu nawet choroba mnie zjada, nie mamy wolnych weekendów prawie wcale, to JESZCZE kurwa mi na głowę wchodzą. To mój dom do cholery. Ja chcę czasami czuć się tu jak u siebie, swobodnie. W ZUPEŁNEJ CISZY. I ZNIKIM OBCYM.
17 notes
·
View notes