#nie pasuje tu
Explore tagged Tumblr posts
Text
Pewna osoba powiedziała mi dziś, że jestem zbyt niewinna na ten świat, bo jest on pełen zepsutych ludzi
Po tym mogę stwierdzić że nie pasuje do tego miejsca..
#nie wytrzymam#nigdzie nie pasuje#nie chce tu być#mam dość#nie wiem co robić#świat#chce uciec#niepewność#nie wiem co czuje#nie wiem co czuję#po co to wszystko#chce zniknąć#koniec#psychika#znikam#chce zapomnieć#nie mam siły#jestem zmęczona#czuje się źle#zaburzenia psychiczne
19 notes
·
View notes
Note
O MÓJ BOŻE, CO ZA ZŁOTO 🤣🤣🤣🤣🤣
Z serca dziękuję za podzielenie się tym skarbem!! 💙💙💙 I za udokumentowanie tej historycznej chwili in the first place, wygląda mi to na jedną z najzabawniejszych rzeczy, jakie się kiedykolwiek wydarzyły i cieszę się niepomiernie, że mi było dane to zobaczyć.
ze dwa lata temu w czasie świąt na tvp polonia leciało ogniem i mieczem i przez to ze to tvp polonia tam zawsze są napisy polskie, ale tym razem puszczony tekst nie zgrał sie z filmem - zamiast tego ewidentnie napisy były do jakiegoś gangsterskiego filmu. czy byłbyś/aś/oś zaintersowany/a/o zdjęciami tego masterpiece?
Sounds exactly like my kind of thing!! Byłbym bardzo zainteresowany!! 💙
#funny#NIE NO NIE MOGĘ#🤣🤣🤣🤣🤣#I'M HAVING A BALL#niech Ci będzie wynagrodzone w czym tylko zapragniesz 💐💐💐#incorrect ogniem i mieczem quotes#(<- w sumie ten tag też tu dobrze pasuje 😂💙)
790 notes
·
View notes
Note
Zaj3bista jesteś, kocham twoje konto💕
Dziękuję. Cieszę się, że są tutaj ludzie, którzy są moimi wypocinami na blogu zainteresowani. Dziękuję każdemu z osobna i wszystkim, którzy tu zaglądają. A teraz daily:
꧁𓊈𒆜19.12.2024𒆜𓊉꧂
Brat wyjechał wcześnie bo o 6.30. Ja nie spałam już od 4:00 rano bo bałam się, że przegapię pożegnanie bo nie będzie chciał mnie budzić czy coś. Uwieżycie, że prawie się popłakałam? Dopiero za rok się zobaczymy. I tak, oczywiście mamy stały kontakt online ale to nie to samo. Zadzwoniłam do C. się pożalić i on zapytał, czy chciałabym się spotkać. Nie byłam pewna, ale się zgodziłam tylko zapytałam, czy przyjedzie do mnie, bo nie mam ochoty nigdzie wychodzić. Przyjechał i...przywiózł mi prezent na gwiazdkę. Mieliśmy dać sobie w poniedziałek przed Wigilią, ale dostałam "na pocieszenie". I...jebaniutki ma chłop poczucie humoru. Mam tatuaże, on też ma. Obydwoje uwielbiamy. I wiecie co mi kupił? Tę koszulkę co mówiłam, że ją chcę sobie zamówić (i zamówiłam interaz chui będę mieć dwie XD) z napisem "Tattoos are Trashy" - "Tatuaże są beznadziejne/do dupy ect." Tylko że ja zamówiłam L a on wziął mi M i...jest k*rwa dobra tylko cycki mi w niej mocno podkreśla.
Oprócz koszulki dostałam też cute skarpetki w donuty i pizzę. U mnie skarpetek nigdy dosyć bo albo się zgubią albo pralka zeżre...you know. Do tego dwie książki - "Baśniowa Opowieść" S. Kinga w pięknym wydaniu oraz najnowsza część Wiedźmina aaaaa!! "Rozdroże Kruków" i to w kolekcjonerskiej wersji! Ch*j że mi nie pasuje do pozostałych, jaram się jak głupia!! I lizaczka serduszko też dostałam na osłodę życia. Kocham tego chłopa 🩷
Ja C. dałam ten zestaw do pielęgnacji tattoo, który kiedyś wstawiałam, kupiłam jego ulubione słodycze (michałki białe i takie pseudo korzenne ciasteczka do kawy, on to tonami może wpierdzielać) i figurkę funko ze Strażników Galaktyki.
Potem jednak pojechaliśmy na miasto ale to w sumie na mini zakupy. Byłam w Dino i zrobiłam zapas gum do żucia.
I to tyle na dzisiaj. Dzięki za przeczytanie. Trzymajcie się 🩷
#chudzinka#gruba szmata#aż do kości#bede lekka jak motylek#bede motylkiem#blogi motylkowe#chce byc lekka jak motylek#chudej nocy motylki#nie chce być gruba#będę lekka#za gruba#chudego dnia motylki#az do kosci#jestem motylkiem#będę motylkiem#motylki any#motylek any#pamiętnik motylka#jeszcze nie motylek#motylki#lekkie motylki#jestem ulana#ulana swinia#ulana kurwa#ulana szmata#gruba świnia#chce byc idealna#bede idealna#będę idealna#chude jest piękne
49 notes
·
View notes
Text
nie mam pomyslu na posty tutaj, moze najpierw wrzuce moja wish liste i kg ktore musze osiagnac by to kupic?? pozniej moze jakies motywacyjne teksty i w niedziele ogl podsumowanie tygodnia? pasuje wam?? piszcie jaki kontent byscie chcieli bo zapomnialam totalnie ze zobowiazalam sie do pisania tu.
#aż do kości#bede motylkiem#chude ciało#chude jest piękne#chude motyle#chude dziewczyny#chude nogi#chudej nocy motylki#chude uda#chudniemy#chce czuc kosci#kosciotrup#az do kosci#chce widziec swoje kosci#gruba kurwa#gruba swinia#gruba szmata#nie chce być gruba#gruba świnia#jestem gruba#za gruba#lekkie motylki#chce byc lekka jak motylek#motylki blog#motylki any#lekka jak motyl#jestem motylkiem#będę motylkiem#chudość#chce schudnac
35 notes
·
View notes
Text
24.12.24r
Wigilia a raczej już po niej. Jak możecie się domyślić jestem strasznie zawiedziona mną, dlatego jutro muszę to naprawić, muszę pokazać dużo większą samokontrolę. Przez to, że jutro jest 1 dzień świąt to idziemy do cioci na obiad więc tak jak dziś postaram się uniknąć śniadania + jutro kolacji.
Wracając do dzisiejszego dnia, wpierdoliłam dużo więcej niż sobie zaplanowałam poprzedniego wieczoru, ale nie tylko z mojej woli. Na samym początku zjadłam 4 pierogi z kapustą i grzybami (o dziwo były naprawdę małe) potem kazali mi zjeść sałatkę jarzynową oraz rybę (nienawidzę ryb, każdego rodzaju dlatego by jakoś to zjeść wzięłam kromkę chleba, która również była dość mała) sałatki nałożyłam sobie mało (jedną łyżkę stołową, chodź nie powiedziałabym, że była to pełna łyżka) i jednego krokieta z pieczarkami i serem (maczalam w sosie czosnkowym) Na koniec zjadłam jeszcze 2 małe kawałki sernika (zwykły i mój który robiłam czyli a'la Kinder country, swoją drogą smakowo kompletnie tak nie smakował) w między czasie zjadłam dodatkowo 2 herbatniki i max. 10 mini ciasteczek (coś ala herbatniki, ale to było zupełnie co innego) Po rozdaniu prezentów nie wytrzymałam i zjadłam 4 cukierki z choinki (2 białe Michałki i 2 zielone grześki) i na dodatek kolejne 2 kawałki sernika (zwykły i Kinder country)
Podsumowując było fatalnie a jak wróciliśmy do domu zjadłam 2 małe pomarańcze i wypiłam cole 0. Przez to, że dzisiaj tyle wpieprzyłam jutro nie mam prawa tknąć ani jednego sernika, cukierka czy chuj wie jeszcze czego, tyczy się to również owoców.
Nienawidzę świat (zawsze czułam cudny klimat przed nimi natomiast w tym roku jest kompletnie inaczej)
Plus podczas tej wigili zdałam sobie jeszcze większą sprawę jak bardzo nie pasuje do tej rodziny, jak bardzo nie powinnam z nimi tam siedzieć, tu nie jest moje miejsce, nie pasuje do nich pod każdym względem i każdy wie że oni również tak uważają
Jeszcze tak dodam, że od dłuższego czasu a dokładnie odkąd się zwazylam i pisało na wadze 49.?kg nie mam jak się zważyć i zobaczyć co się zmieniło. Czuję okropny niepokój i wręcz jestem pewna, że jak wejdę na tą pieprzoną wagę będzie dużo większa liczba (muszę jak najszybciej kupić dulcobis)
Mam nadzieję, że wam poszło dużo lepiej!!
#nie bede jesc#będę motylkiem#chude jest piękne#chudego dnia motylki#chudej nocy motylki#lekkie motylki#nie jestem glodna#aż do kości#chude motylki#chudzinka#chude jest piekne#chudy brzuch#chudosc#chce schudnac#chce byc lekka jak motylek#chudajakmotyl#bede perfekcyjna#bede lekka jak motylek#bede lekka#bede idealna#bede motylkiem#będę lekka#nie będę jeść#będę szczupła#będę idealna#nie chce jeść#nienawidze siebie#nie jedz#nie chce być gruba#gruba świnia
20 notes
·
View notes
Text
Było gdzieś między 3 a 4 rano, kolejny dzień z rzędu nie spała. Nic nie pozbawiało ją snu tak bardzo jak niewiedza. Wolała znać najgorszą prawdę, ale wiedzieć na czym stoi i z czym się mierzy. Wtedy cierpiała, ale chociaż mogła spać. Tu nie mogła. Od ponad tygodnia wątpliwości dosłownie zalewały jej głowę, tworząc gęstą zupę znaków zapytania. Naprawdę nic się tu nie kleiło. Nic. Nie mogła odnaleźć żadnego logicznego wyjaśnienia jego zniknięcia. Przecież nie wymyśliła sobie tego, co się między nimi zdarzyło. Przecież pamięta dobrze, co do niej mówił, więc dlaczego teraz milczy? Mieliła to już szósty dzień i końca nie było widać. Przecież wszystko szło dobrze. Przecież nie miał podstaw, by się tak nagle ulotnić... Dźwięk sms'a.
"Śpisz?" No na pewno. Jak zabita.
"Nie."
"Będę pod Twoim domem za 15 minut. Wybierz, co chcesz zrobić z tą informacją. Jeśli mogę coś jednak zasugerować, byłbym szczęśliwy, gdybyś zechciała wysłuchać tego, co mam Ci do powiedzenia."
Wahania dopadły mnie od razu. Bo dlaczego o 3 rano, do cholery, a nie w dzień jak cywilizowany człowiek. Plus do tego, oczywiście, książę znów zjawia się, o której mu pasuje, a ja burzę się, po czym i tak wstaję i wychodzę. Oburzyłam się. Następnie wstałam i wyszłam.
Na dworze nie było jeszcze mrozu, ale temperatura nie przekraczała 7-8 stopni. Mżyło. Mikrokrople osiadały mi na włosach i rzęsach. Podjechał, otworzył drzwi od strony pasażera i rzucił "Wsiadaj". Wsiadając pierdolnęłam drzwiami auta tak mocno, jak tylko mogłam. Zniósł to w ciszy i z godnością.
- Gdzie jedziemy? - zapytałam.
- To akurat mało istotne. Ważne, co powiem ci po drodze.
Ruszył. Przejechał z 5 kilometrów, zanim zdołał się odezwać. Widziałam, że to co właśnie robi ogromnie dużo go kosztuje, pomijając, że można było to wszystko załatwić inaczej...
- Słuchaj... Ja chcę. Chcę. Chcę ciebie i nas. Wiem, że niekoniecznie miałaś skąd to wiedzieć. Chodzi o to, że... z nikim nie czułem się tak, jak z tobą. Chodzi o to, że przebywam z tobą i zapominam o tym, że powinienem się pilnować z tym, kim jestem. Zapominam, że powinienem pilnować swoich min i używanych wyrażeń. Zapominam się i dociera do mnie, że to wszystko wcale nie jest aż tak śmiertelnie poważne. Jest mi szczerze z tobą doskonale i to właśnie tej doskonałości tak bardzo się boję, rozumiesz? Jest mi z tobą doskonale. Idealnie. Nieziemsko. Jednocześnie panicznie boję się prawdy. Panicznie. Ty się jej nie boisz wcale i m.in. za to ogromnie cię podziwiam. Nie wiem, czy zdołam osiągnąć kiedykolwiek identyczny poziom. Zresztą przerastasz mnie w wielu tematach. Nie wiesz o tym, prawda? Nie wiesz, że tak uważam. Uważam. Żadnej kobiety nie podziwiałem tak, jak ciebie. Masz moc. Niesamowitą. Elektryzującą. Chce się w ciebie wpadać z pełną prędkością i siedzieć tak godzinami jak w gorącym jacuzzi. Lepiej znoszę szarości, kumasz? One nie wymagają ode mnie zbyt wiele, po prostu są, łatwo je zinterpretować. Ty jesteś eksplozją barw, a ja stoję skołowany z pędzlem w dłoni i mam ochotę powtarzać, że nie jestem dobrym wyborem do tej roli. Zawsze chciałem takiej, jak ty. Reszta się nie wyróżniała. Reszta wtapiała się w tłum jakby z automatu, a ja chciałem doświadczyć w końcu czegoś odmiennego. Czegoś prawdziwego. Ty mi to dałaś. Tę prawdę.Tak bardzo o niej marzyłem, że jej obecność dosłownie mnie sparaliżowała. Siedziałaś owinięta kocem na moim fotelu i mówiłaś mi o tym, jak bardzo wkurza cię świat. Byłaś szczerze rozżalona tym, jak jest on skonstruowany. Na zmianę burzyłaś się, smuciłaś i ekscytowałaś, a twoja twarz zmieniała się jak w kalejdoskopie. Mówiłaś z taką... pasją. Nie wiem, czy kiedykolwiek słyszałem coś takiego. Nie widziałem od dawna człowieka tak zafascynowanego wszystkim, co go otacza. Tak zafascynowanego eksploracją siebie samego. Zdajesz sobie sprawę jak ogromne masz jaja, dziewczyno? Ty bierzesz na klatę wszystko, bez wyjątków. Wylewasz na siebie prawdę jak garnek wrzącej wody i konsekwentnie opatrujesz rany, wiedząc, że każda z nich to efekt twojej decyzji, a nie jakiegoś zrządzenia losu. No właśnie, "efekt twojej decyzji". Jesteś w pełni za siebie odpowiedzialna i absolutnie tego świadoma. Twoja świadomość mnie przerosła. Nie, ale naprawdę. U ciebie się nie dzieją przypadki. No tak czy nie? No tak. Ty zawsze wiesz, dlaczego znalazłaś się w takiej sytuacji oraz co konkretnego możesz zrobić, by sobie pomóc. Nie, ludzie tak nie potrafią. Nie potrafią tak czasami przez całe życie... Przepraszam, że dałem się przygnieść tym, co o tobie uważam. Czuję, że to żenujące. Jeśli czekasz na coś całe życie to robisz wszystko, by to z tobą zostało, a nie uznajesz, że to jednak nie ten poziom. To bzdura. Kompletna głupota. Zasługujesz na to, by ktoś bez reszty oddał się dogłębnej eksploracji całego twojego kontynentu. Całego twojego "ja". Bardzo chciałem, lecz jak widać umiałem być tylko pieprzonym tchórzem. Przepraszam cię za to. Przepraszam...
- Marta Kostrzyńska
#cytat#cytaty#po polsku#polski#poezja#polskie zdania#książka#cytat z książki#marta kostrzyńska#polskiezdania#polskie cytaty#polskie teksty
78 notes
·
View notes
Text
kiedyś byłam już na tumblrze, poszłam na recovery, ale chyba widać co z tego wyszło, skoro znów tu jestem. także witam was! możecie mówić na mnie vivian lub jakkolwiek chcecie, mi pasuje wszystko. zaczynam swoją kolejną już przygodę na tumblrze od dzisiaj, ważąc 55kg. moim celem jest zejście do 40kg, najlepiej przed zakończeniem wakacji. wypiszę tutaj nagrody, jakie będę sobie dawać za każdy osiągnięty cel💕
52kg - farbowanie włosów
50kg - kolczyk w nosie
48kg - słuchawki
45kg - kolczyk w uchu
42kg - gitara akustyczna
40kg - kolczyk w pępku + nowe książki
o mnie, czyli long story short: mam 15 lat, z zaburzeniami odżywiania zmagam się od roku/dwóch. w wolnym czasie czytam, piszę, gram na gitarze, słucham muzyki. interesuję się literaturą, poezją, muzyką, sztuką - w skrócie wszystkim, co uważam za piękne lub po prostu interesujące. kocham także rzeczy "kosmetyczne", jak robienie paznokci czy makijaż. moje włosy są farbowane średnio raz na miesiąc, przez co pewnie kiedyś będę łysa. mam kilka kolczyków, i jak można zobaczyć wyżej, bez przerwy planuję kolejne. mam do siebie dystans, kocham żartować, jestem sarkastyczna i (mam nadzieję) zabawna, ale jednocześnie uwielbiam całym sercem głębokie rozmowy o przeróżnych problemach, zmianach, czasie, religiach, psychologii, kryminologii - słowem, o wszystkim. mimo że jestem trochę introwertykiem, to bardzo chętnie się z kimś poznam! myślę, że z niemal każdym się dogadam.
oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, iż anoreksja/bulimia są chorobami i powinno się je leczyć, jednakże ja tego nie robię. mimo to wspieram i promuję recovery, jeśli ktokolwiek z was zdecyduję się na nie pójść, będzie mieć moje wsparcie. zawsze możecie zadawać mi pytania, tutaj czy na pv, w miarę możliwości odpowiem💕
to chyba tyle z mojej strony, chudego dnia/nocy!
#trzymajcie się chudo#chce byc chudy#bede motylkiem#blogi motylkowe#chude rece#chude wakacje#chudy brzuch#chudniecie#chude dziewczyny#chudnij#chudej nocy motylki#chudość#nie chce być gruba#gruba szmata#jestem gruba#gruba świnia#motylki any#an4rexia#an4r3xia#będę motylkiem#jestem motylkiem#lekka jak motyl#lekkie motylki#motylki blog#low cal meal#tw skipping meals#nie jem#nie bede jesc#nie chce jesc#nie jestem glodna
60 notes
·
View notes
Text
Motylki,gąsieniczki po co my tutaj tak naprawdę jesteśmy ?
Mam wrażenie,że co niektórzy są tu zdecydowanie dla atencji.
Co niektórych tak naprawdę nie wiedzą co to znaczy być motylkiem.
Chyba nie każdy wie z czym to się "je".
Ja tak naprawdę poznałam całe to miejsce gdy byłam już na skraju załamania nerwowego,gdy pewna osoba (moja niby przyjaciółka tak mi się bynajmniej wtedy wydawało ) chciała mnie zrujnować psychicznie i prawie jej się to udało. Doprowadziła mnie do takiego stopnia ,że uwierzyłam jej jak beznadziejna,okropna osoba jestem. Zaczęłam czuć do siebie tylko i wyłącznie nienawiść i tak naprawdę sama nie wiem dlaczego. Myślałam że niezależnie co zrobię to i tak czynię źle.
Kiedyś byłam zwykłą nastolatką. Nie myślałam nad tym jak wyglądam,czy jestem ładna,gruba czy czegoś mi brak.
Niestety czasami w życiu trafiamy na nie odpowiednie osoby i albo potrafimy sobie z tym poradzić albo idziemy na dno.
Ja byłam już w takim stanie,że chciałam odejść.
Czułam ,że nie pasuje do tego świata,że każdy będzie zadowolony gdy mnie po prostu nie będzie.
Ale poznałam to miejsce i wszystko się zmieniło. Czy na lepsze? Czy na gorsze ?
Zdecydowanie na lepsze.
Trumblr jest dla mnie a przynajmniej na początku był dla mnie taka "mała odskocznia" od codzienności. Teraz to zupełnie mnie pochłania w całości. Jednak czy mogę nazwać się motylkiem?
NIE! NIE! NIE!
Pragnę nim być ale wiem ,że przede mną jestem długa,wywoista droga. Wiele wyrzeczeń,napewno też potknięć. Ale wiem dlaczego tu jestem. Jestem tutaj przede wszystkim dla samej siebie,dla tego by w końcu poczuć się piękną dla samej siebie.
Nie potrzebuję atencji innych,czy jakiego kolwiek zainteresowania moja osobą to nic nie zmieni. Chce sama widzieć,że potrafię,że jestem coś warta!!!!
Jeśli myślisz , że nie dasz rady,że się nie nadajesz to wybacz ale będę surowa!
WYNOŚ SIE!
To miejsce nie jest dla mieczaków! Trzeba mieć jaja nie zależnie od wszystkiego! Nikt nie wykona za nas roboty ,to MY musimy się ogarnąć a nie wiecznie szukać wymówek.
Dlatego od dziś biorę się w garść! Skończyło się słuchanie po raz setny innych,dostosowywanie się do innych by im było lepiej. Może to samolubne ale niestety życie nie zawsze jest piękne i kolorowe.
Dlaczego to zawsze ja muszę się na wszystko godzić,być tą potulna,miłą?
Mnie się nikt nie pyta jak ja się czuję tylko jadą po mnie jak po " szm*cie..."
Mam dość chowania głowy w piasek bo wiem,że niezależnie od wszystkiego nikt za mnie nie przeżyje tego zjebanego życia.
Szczerze ???... Nie cierpię go,zwykła codzienność doprowadza mnie do załamania nerwowego. Może mam coś nie po kolei z głową,bo przecież dlaczego jest mi tak źle ? .
Ostatnio tzn wczoraj 🤣🤣 mój partner mówi do mnie że jestem aspołeczna,że nie lubię ludzi,że jestem wredna,podła itd że myślę tylko o sobie. Q ja takie serio? Myślę tylko o sobie ?
Z jednej strony to w CH*j przykre gdy dajemy z siebie wszystko by ta druga osoba miała wszystko a my tak naprawdę mamy swoje dobro w dupie. To tak naprawdę ta druga osoba nie docenia w żaden sposób ciebie.
Skoro i tak każdy uważa że jestem taka czy owaka to to co za różnica czy naprawdę będę egoistką,wredna czy samolubna. Nawet nie zauważa różnicy a może dojdą do wniosku że nie warto cokolwiek robić w moim kierunku...
Moim zdaniem życie jest paskudne. Nie wiem po co się rodziny,po co żyjemy. Dla mnie to nie ma sensu..rodzimy się by później przez większość swojego życia charować a później i tak narzekamy na wszystko. No okej może nie wszyscy ale bądźmy szczerzy sami przed sobą czy podoba się nam swoje życie ? Czy jesteśmy z niego w 100% zadowoleni?
Każdy niby jest kowalem swojego losu ale nie oszukujemy się nie każdy gdy się rodzi ma zajebisty wstęp do czego kolwiek. Niektórzy gdy tylko się urodzą już mają pod górkę.
Mnie np,rodzice nie chcieli,byłam dla nich problemem,którego należało się pozbyć. Zwykłym śmieciem,który trzeba "wynieść" do kosza.
Motylki walczmy,walczmy nie dla innych by coś im udowodnić ale dla siebie samych! Inni jedynie mogą popatrzeć,bo tak naprawdę na każdym kroku będziemy oceniani albo pozytywnie albo negatywnie. Ale to co zrobimy to już nasza sprawa. Nikt nie przeżyje za nas życia. .
Ja już mam dość wiecznego podporządkowywania się innych i udawania że wszystko jest okej! Dlaczego ja ??? .wierzyłam że i nie chcą dla mnie lepiej,chcą mi pomóc ale czy pomogli? Nie! Przez nich przez najbliższych właśnie czuję się jeszcze gorzej!
Moje życie,moja micha. Inni niech się pie*dolą skoro coś im się nie podoba!
A uwierzcie mi ZAWSZE znajdzie się ktoś komu coś będzie nie pasowało!!!
#brak chęci do życia#życie#życiowe#gruba swinia#chce schudnac#chce byc lekka jak motylek#motylek any#az do kosci#nie chce być gruba#odchudzanie#gruba szmata#samotna#motylki any#blogi motylkowe#pragnę śmierci#aż do śmierci#śmierć#moje przemyślenia#mam depresje#zaburzenia odzywiania#haos
42 notes
·
View notes
Text
Long time no see~
Na wstępie od razu chcę zaznaczyć iż nadal nie wiem czy ten post to dobry pomysł, jednak jeśli to widzicie oznacza to że końcowo zdecydowałam się na publikację.
༶•┈┈┈┈┈┈୨♡୧┈┈┈┈┈┈•༶
Cześć wszystkim, jestem Vin. Dawno mnie tu nie było, zastanawiam się czy w ogóle ktoś mnie jeszcze pamięta lub zobaczy ten post bo powątpiewam w to czy tumblr go jakkolwiek wypromuje po takim czasie. Mniejsza o to, sądzę że to co interesuje was najbardziej to, to co się ze mną stało, gdzie i dlaczego zniknęłam bez słowa?
༶•┈┈┈┈┈┈୨♡୧┈┈┈┈┈┈•༶
Cóż... Nie udzielę wam zbyt szczegółowej odpowiedzi za co musicie mi wybaczyć. Musiałabym poruszyć wiele naruszających granice prywatności mojej i osób z mojego otoczenia, czego nie chcę robić. Raczej zrozumiałe.
༶•┈┈┈┈┈┈୨♡୧┈┈┈┈┈┈•༶
Jednak jakieś wytłumaczenie czuję że wam się należy, więc... Nie. Nie przeszłam na recovery nawet na moment. Nie byłam w szpitalu. Nie umarłam. Nikt też nie próbował mnie leczyć. Moje zniknięcie nie wiązało się kompletnie z ed. To pierwsza rzecz jaką chcę naprostować od razu by nie było niedomówień. W dużym uproszczeniu i skrócie, bez zbędnych szczegółów, wydarzyła się w moim życiu pewna nagła kompletnie nie spodziewana sytuacja. Wpłynęło to mocno na mój stan psychiczny ale też całe codzienne funkcjonowanie tak naprawdę. Zadziało się wiele szybkich zmian obracających wszystko o 180°. Nie dawałam sobie rady, a tumblr był ostatnią rzeczą jaka była w mojej głowie. Fakt, mogłam napisać szybki post że znikam na czas nie określony, jednak sądzę że większość z was rozumie że w obliczu różnych tragedii nie myśli się o takich rzeczach. Jak wspominałam wcześniej, nie mam zamiaru mówić co się działo ale trwało to sporo czasu, a pozbieranie się do chociażby przyzwoitego stanu psychicznego zajęło mi jeszcze więcej. Jednak jestem tu teraz pisząc ten post czując się jak na moje standardy w porządku (czyli nie za dobrze ale stabilnie).
༶•┈┈┈┈┈┈୨♡୧┈┈┈┈┈┈•༶
Czy to oznacza że teraz wracam? Szczerze? Nie wiem. Już jakiś czas temu zaczęłam myśleć o tym by się tu odezwać jednak nie byłam pewna co powinnam powiedzieć. Przerwa dała mi dużo do myślenia. Zrozumiałam (a przynajmniej tak mi się wydaje że to o to chodzi) że ja tu tak naprawdę nie pasuje, ani nigdy nie pasowałam. Nigdy nie czułam się komfortowo z powiedzmy to na głos, promowaniem ed. Ciągle w mniejszym lub większym stopniu podświadomie przymuszałam się do tego aby wpasować się w panującą tu atmosferę. Na początku bardziej, z czasem to odpuszczało i jeżeli ktoś mnie uważnie obserwował sądzę że było to widać. Dołączając do tej społeczności szukałam po prostu miejsca gdzie nikt mnie nie oceni, a wysłucha bez próby pomocy. Tylko posłucha co mam w głowie. Nie mogę powiedzieć że tego nie otrzymałam bo owszem było tak. Jednakże im dalej w las tym bardziej zaczęło być to dla mnie czymś w rodzaju rutyny. Podświadomie przymuszałam się, nie dawało mi to wszystko już tego o co mi chodziło od początku. To nie tak że poczułam chęć leczenia, absolutnie nie. Ja po prostu nigdy nie chciałam być „motylkiem” byłam tylko (i wciąż jestem) zaburzoną dziewczyną która nie chciała być samotna. Nie podoba mi się jednak ta atmosfera tu. Te wszystkie inspiracje, motywowanie się itp. to nie dla mnie. Nigdy tego nie potrzebowałam oraz też nigdy do końca nie rozumiałam. Powiem coś kontrowersyjnego ale uważam że to dla osób które nie mają ed. Wy wszyscy dopiero chcecie je mieć, co prawda może nie świadomie ale tak jest. Nie podważam tego czy jesteście valid czy nie, to tylko moje przemyślenia. Ja zawsze wiedziałam że jestem chora, a nie że chcę „dążyć do perfekcji i przyjaźni z aną”. Jednak dostosowywałam się bo jak już mówiłam, to było jedyne miejsce gdzie myślałam że pasuje ale ja nigdzie nie pasuje. Dość już o tym. Mogłabym jeszcze wiele powiedzieć w tej kwestii ale ten post już i tak jest długi wystarczająco. Wątpię że ktoś go w całości przeczyta. Jeśli jednak są tu takie jednostki to dziękuję. Miło mi i doceniam wasz poświęcony czas.
༶•┈┈┈┈┈┈୨♡୧┈┈┈┈┈┈•༶
Chcę jeszcze wejść na trochę inny temat, mianowicie. Jak tam moje zaburzenia? Bez większych zmian. Żyje jak żyłam wcześniej z tym że udało mi się osiągnąć tą magiczną cyferkę zwaną ugw. Nawet mniej teraz, co mi to dało? Nic. Czy będę się leczyć? Nie. Czy zacznę jeść więcej? Nie. Jak wspominałam jestem chora. To nie jest zabawa. Znam konsekwencje ale nie umiem inaczej. Dla ciekawskich obecnie ważę 36,7kg (sprawdzane dzsiaj) co daje bmi 13.2 w moim przypadku. Wciąż myślę że jestem ochydna. Może pokaże się wam w następnym poście o ile takowy w ogóle postanie ponieważ jak dość klarownie chyba wytłumaczyłam, ja tu nie pasuje.
༶•┈┈┈┈┈┈୨♡୧┈┈┈┈┈┈•༶
Wiele mam jeszcze do powiedzenia ale wystarczy na ten moment chyba. Jak zobaczę jakiś odzew z waszej strony być może napiszę kolejny gdzie wypowiem się na inne tematy.
Trzymajcie się. Wasza Vin.
#lekkosc#bede lekka#chce byc lekka#będę lekka#chcę być lekka#lekkość#trzymajcie się chudo#chudniecie#chudość#chudnij
50 notes
·
View notes
Text
21/10/24 poniedziałek cz. 1
Hejka kruszynki. Dawno się nie odzywałam ale to dlatego że po prostu ostatnio średnio czuję dobrze w tym środowisku... Po prostu czuję że moja era ed się skończyła. Schudlam do pewnej wagi i już dalej nie umiem schudnąć, a z tym czuje sie ze tu nie pasuje. Waga albo stoi albo skacze.. nie pociesza mnie to. Czuje się lepiej odkąd schudłam 10kg i może to czas aby to utrzymać? Aby naprawić relację z jedzeniem? Aby żyć zdrowo? Zawsze boje się powiedzenia zdrowo. Czuje się jak normalna osoba bez ed. Jednak ja bardzo chciałabym być nie zdrowa.
Mam plan być na redukcji do końca roku. Czyli wraz z nadejściem 2025 można powiedzieć że przechodzę na recovery. I tak wiem że może mnie spotkać fala hejtu itp. Tak, jestem tego świadoma. No cóż takie życie po coś jednak jest ta krytyka. Mimo wszystko przemyśle to jeszcze.
Jeśli chodzi o mój cel wagowy to do końca redukcji chcę schudnąć tak 3/4kg, czyli ok. 54kg. Może uda się więcej albo mniej cóż waga to nie jest nasz wyznacznik? Nie wiem. Tak czy siak będę dawać Wam tu znać.
Tumblr to społeczność pełnej motywacji, ale czy słusznej? Myślę że to część mnie, bo sama kiedyś to robiłam. Uważam również że odejście stąd to bardzo ODPOWIEDZIALNA i DOJRZAŁA decyzja. Zniknięcie ze świata ed to coś co kiedyś wydawało mi się niemożliwe, a teraz chcę to po części zrobić. Chyba po prostu powoli zaczynam się akceptować.
Co po redukcji? Będę chciała utrzymać wagę. Tak, po prostu nie czuję potrzeby schodzenia poniżej 53kg. Będę chciała ją utrzymać i o nią dbać tak abym nie przytyła. Myślę że wraz z nowym rokiem stąd odejdę... Ale jak pisałam powyżej rozważę to.
Dość długi i ważny dla mnie post. Dziękuję jeśli to przeczytaliście. Trzymajcie się! A i części 2 dziś wieczorem!! ❤️🩹
#tw#bede motylkiem#będę motylkiem#jestem motylkiem#motylki any#tw weighloss#tw weight#tw wl#tw ana bløg#tw ana rant#ana bllog#nie chce byc gruba#nie chce być gruba#bede idealna#nie będę jeść#tw ed but not sheeran#nie jem#będę idealna#będę szczupła#będę lekka
16 notes
·
View notes
Text
25 Mają 2024, Sobota🌻:
Dlaczego nikt mnie nie uprzedził, że 32 godziny bez Nicolasa będą takie trudne?! Przede mną jeszcze 20. Odkąd go adoptowałam każdą noc spędzałam z nim — albo rozpychał się obok na poduszce, albo właził mi pod kołdrę i tylko wystawiał główkę żeby mieć czym oddychać. A teraz? Nic! Puste łóżko! 😢 Co z tego że wygodne? Nie ma w nim kota!
(Nicko-spam, bo muszę się pocieszyć):
BORZE DĘBOWY, JAK JA ZA NIM TĘSKNIĘ.
Btw na trzecim zdjęciu Nicolas leży sobie w dziurze w kanapie (zarwała się kiedyś pod jakąś ciotką i przez lata kładłam tam poduszkę zamiast po prostu wsadzić tam kota). Pasuje idealnie!
Ale przechodząc do rzeczy. W Olsztynie byłyśmy o 14 i całe szczęście, że udało mi się przekonać siostrę żeby najpierw zostawić rzeczy w hotelu (doba hotelowa zaczyna się od 16) zanim pójdziemy coś zjeść, bo okazało się, że już mogłyśmy się zameldować. Odstawiłyśmy walizkę do pokoju (nie do składziku, jak pierwotnie zakładaliśmy) i poszłyśmy na łowy. Ostatecznie znalazłyśmy jakiś w miarę tani pub z niezbyt pubowym menu. Ogólnie jakoś od roku nie byłam w knajpie i dopiero dzisiaj do mnie dotarło jak problematyczna jest moja dieta, bo okazało się, że bardzo trudno znaleźć danie bez pomidorów, papryki, cebuli, czosnku, octu, kapusty, awokado, sera, cytrusów, soi, jakichkolwiek wędlin i owoców morza. Pewność że nie zawierają żadnych z tych produktów miałam tylko do frytek (zwykłych i z batatów), do których nie mogłabym wziąć sosu, bezpieczną opcją wydawały się też "flaki" z boczniaków (no i pewien głosik podpowiadał że są bardzo mało kaloryczne...). Głupio mi było wypytywać kelnerkę o dokładny skład, więc zaryzykowałam i zamówiłam w ciemno — błąd. Już na starcie zobaczyłam że była to zupa grzybowo-cebulowa z wyczuwalną nutką kapusty, w dodatku mocno przyprawiona. Nie jestem dobra w wyczuwaniu przypraw, ale oprócz sporej ilości kminku czuć było też czosnek i ostrą paprykę. Nie chciałam zwracać na kuchnię, szczególnie że już zdążyłam mocno zgłodnieć, więc po prostu ją zjadłam — kolejny błąd. Już po jakichś 3 godzinach dostałam takiej migreny, że musiałam się położyć (na szczęście wróciłyśmy już do hotelu, a wcześniej zdążyłam zobaczyć jak siostra tak flirtowała ze sprzedawcą w Sweet Factory, że dostała czekoladki gratis. Gdzie ona się tego nauczyła?!). Zapomniałam wziąć ze sobą Zolmiles i jakiekolwiek leki przeciwbólowe, więc po prostu leżałam skulona pod kołdrą dopóki siostra nie poszła mi do sklepu po Apap (po ostatniej przygodzie z ibupromem boję się czegokolwiek silniejszego niż paracetamol). Łyknęłam dwie tabletki i po dwóch godzinach ból trochę zelżał, na tyle że mogę teraz patrzeć w telefon i trafiać w literki na klawiaturze 😅. Jutro mamy pociąg na 16 (nie wiem czemu tak późno skoro doba hotelowa kończy się o 12 — będziemy się musiały tarabanić po mieście z bagażami przez co najmniej 3 godziny albo siedzieć na peronie. Bez sensu), w domu będziemy o 19. Niby fajnie tu tak bez rodziców, ale... NICOLAS. Tęsknię za moim dzieckiem 😭.
23 notes
·
View notes
Text
Hejka motylki..🦋
Na wstępie chciałabym życzyć wam powodzenia i jak najlepszy wyników... Ale ja sobie odpuszczam. Nie dlatego że nie nie chce być chuda, bo chce, ale odpuszczam ze względów zdrowotnych. Dalej będę się odchudzać ale chcę być chuda a nie wychudzona i nie pasuje tu po prostu. Moim celem będzie 1400 kcal albo więcej lub mniej ale wciąż jest to deficyt kaloryczny więc będę chuda jak się postaram ale nie wychudzona. Co do względów zdrowotnych. Nie jestem wstanie stawać z łóżka, samo chodzenie np do łazienki jest dla mnie męczące. Dlatego chcę odpuścić bo moje zdrowie po prostu nie da sobie z tym rady (może i da ale skończy się to szpitalem). Z całego serca was przepraszam ale kończe z bycia motylkiem. Nie chce was zmuszać ale też bardzo bym wam to radziła, wiem, że słowa typu "to nie bezpieczne" itp nie przekonują was ale pomyślcie o tym że fajnie jest być chudym i możecie ale w bezpieczny i zdrowy sposób...
Kocham wam i zawsze będę o was pamiętać💋
Trzymajcie się motylki❤️
Będę tęsknić...
Buziaki💋💋💋
#motylki#chude jest piękne#chce byc lekka jak motylek#bede lekka#blogi motylkowe#chce schudnac#kocham ane#chce byc szczupla#lekkie motylki#motylki any
10 notes
·
View notes
Text
Niedziela....
Powolne mentalne podsumowanie roku.
Zawodowe-ooops, I did it again. Znowu chcialam byc przecietna, a pracowalam normalnie, czasami za normalnie i mi sie juz za to obrywa. Wracam na stare tory, nic nikomu nie musze udowadniac. Poki co, to ja daje im wiecej, niz oni mnie.
Prywatne-jest slabo i tak juz jest od 3 lat. Cos sie stalo od zmiany pracy 3 lata temu. Wiem, ze wczesniej mialam wiecej czasu wolnego w ciagu dnia, a teraz praktycznie nie odklejam sie od monitora, ale to nie jestem ja. Hormonalnie, emocjonalnie, nie wiem co, ale nie umiem tego odkrecic. Wiem, ze ta osoba juz nie wroci, ale obecna siebie ciezko zaakceptowac. Jedyne, co mi przychodzi do glowy, to moze torbiel na tarczycy, ale wszystkie hormony i badania wskazuja, ze z tarczyca jest ok. Drugie schorzenie autoimmunologiczne sobie lezy, tu przepadlam w systemie, a w Polsce nie ma jak sie za to zabrac. Mam tez pecha do tutejszych lekarzy, badania krwi w Polsce mam rozne, tu im chce pokazac, to nikt nie chce na to patrzec. Jak je powtarzam tutaj i wychodza slabo, to oni i tak swoje, ze w normie.
Mielismy dzis rozlozyc choinke, po czym poszlismy na drzemke, z ktorej nie dalam rady sie wybudzic. Choinki chyba nie bedzie. K. jedzie na kolejne kilka dni, juz mi to chyba obojetne.
Ryanair poobcinal mnostwo polaczen z UK do Europy, a o Polsce juz nie wspomne. 4 lotniska obok mnie w przeciagu 2 h jazdy i zadnych lotow albo w normalnych godzinach, to dymaj ponad 2.5 h w jedna strone. Co to sie porobilo.
Mialam smieszna konwersacje z moja matka. Od pewnego czasu szuka sobie pracy, gdzie od prawie 10 lat jest na emeryturze. Ale jesli chce, ma sile i energie, to prosze bardzo. Onkel, czyli jej brat, zna jakiegos kolesia, ktory kiedys pracowal z moim ojcem. Po czym ten koles mowi, ze jesli moj ojciec chce pracowac, to on da mu prace (ojciec tez od kilku lat na emeryturze). Na to Onkel do mojej matki 'Niech on idzie do pracy, to pomoze corce', czyli mnie.
Pomoc, kurde, jak? Finansowo? Mowie do matki, czy ja potrzebuje pomocy finansowej? Jestem po 30stce, kilkanascie lat pracuje na siebie, zadnej pomocy nie potrzebuje. Czyzby Onkel myslal, ze skoro nie pomagam rodzicom, to znaczy, ze mnie nie stac? Pomoglam wtedy, kiedy trzeba bylo, i na tyle, ile moglam. Nie kupuje im prezentow, bo je rozdaja innym ludziom, zdecydowanie mniej potrzebujacym od nich. Skoro nie przyjezdzam do Polski na swieta, czy to znaczy, ze mnie nie stac? Bylam na jednej Wielkanocy i jednym Bozym Narodzeniu. Po Wielkanocy chwycil mnie taki nerw, ze nie przyjechalam przez 2.5 roku. Boze Narodzenie to w moim domu nerwowka, krzyki, gotowanie, wiecej gotowania, a potem wielkie nic. Z nikim sie nie spotkasz, bo kazdy odwiedza swoja rodzine, nigdzie nie wyjdziesz, bo wszyscy rodzinnie, nic nie zalatwisz, bo wszystko zamkniete. Na koniec nerwowa, czy nie spadnie snieg, czy lotu nie odwolaja/opoznia, czy dojade ten kawal drogi na lotnisko. Przyjade wtedy, kiedy mi pasuje, a nie wtedy, kiedy jest oczekiwane, ze mam przyjechac. Czy to, ze nie kupilam nieruchomosci w Polsce czyni mnie osoba wymagajaca wsparcia finansowego? Za ulamek ceny mieszkania w moim rodzinnym miescie moge kupic cos w Portugalii czy Wloszech, ale na razie skupiam sie na splacie kredytu. Czy to, ze mam kredyt, czyni mnie uboga? Radzimy sobie, konkretnie nadplacamy i nadal zyjemy na dosc niezlym poziomie. Czy to, ze nie afiszuje sie pieniedzmi w Polsce, czyni mnie osoba wymagajaca pomocy finansowej? Rozumiem, ze on ma siebie, swoja byla i dzieci, plus obecna i jej rodzine na glowie, ale to jego sprawa i jego wydatki. Nie to, ze ja musze sie sobie samej czy komukolwiek tlumaczyc z moich decyzji, a juz na pewno nie temu dupkowi. Nie wiem tez, skad sie w tej calej konwersacji wzial temat mojej osoby, przeciez jestem-ta-ktorej-imienia-nie-mozna-wymawiac. Rozumiem, ze moglibsmy z K. bardziej o siebie zadbac, ale nie jestesmy tez obdartusami. Jadac do Polski mam jedna pare butow, ale nie dlatego, ze nie mam wiecej, ale ze wzgledu na bagaz. Poradzilismy sobie w gorszej sytuacji sami, radzimy i teraz. Nie to tez, ze ta konwersacja spedza mi sen z powiek czy siedzi w glowie. Ot, w mojej rodzinie nikt o mnie nie mowi i nikt nie pamieta, stad kazda wzmianka jest godna uwagi. Ojciec, jesli chce, to niech idzie do pracy, ale absolutnie nie chce od nich zadnych pieniedzy.
Czy nowy rok bedzie lepszy, gorszy, czy tez taki sam jak obecny? Kto to wie. Jest, jak jest. Bedzie dobrze.
10 notes
·
View notes
Note
Klan ☕
bo uwielbiam twój Klan liveblogging ^^
moj hot take jest taki że jebać ryszarda lubicza jakby naprawdę on na przestrzeni tych 6 lat trwania klanu nie przeszedł żadnej zmiany postaci !! jest chujem dla żony, chujem dla sióstr (dosłownie kiedyś na mieście widział jak mąż jego siostry się całuje z jakąś losową typiarą i miał w to wyjebane ??? dude ???).
ale w stosunku do żony to jest naprawdę okropny. generalnie wątek ryśków w tym '97 zaczyna się od tego, że walczą z niepłodnością. Grażyna pracuje jako pielęgniarka w publicznym szpitalu, Rysiek jako majster w spółdzielni mieszkaniowej, ale wkrótce po rozpoczęciu akcji spółdzielnię wykupuje od miasta prywatny deweloper i zwalnia stałą ekipę remontową żeby zamiast tego zatrudniać kogoś w razie W. No więc Rysiek traci pracę, zakłada własną ekipę remontową, ale to mu upada. W końcu zaczyna pracę jako taksówkarz i tak już mu zostaje na dłuuugo.
W tle się toczy właśnie ten wątek ich braku dzieci mimo długiego stażu małżeńskiego i prób zajścia w ciążę. Koniec końców Paweł proponuje im in vitro w jego klinice po promocyjnych cenach. Rysiek jest mega na to nastawiony, ale Grażynka jest bardzo wierząca i ma dylemat, ale chuuuuj Rysiek naciska że nie no nic złego Grażka daj spokój. Niby valid, rozumiem, że typ chciał dzieci mieć ale trochę za bardzo pushy było to z jego strony. Jednak na Grażkę podziałało i zdecydowała się na zabieg. Super. O nie to poronienie. I CO W TAKIEJ SYTUACJI ROBI RYSIEK?? NIE NO ZERO WSPARCIA DLA ŻONY ZAMYKA SIĘ W POKOJU, NIE ODZYWA SIĘ DO NIEJ. TYLKO TA GRAŻKA SAMA SOBIE POZOSTAWIONA CIĄGLE PŁACZE! ale tu jeszcze chuj tam duże emocje może chce być sam TAKI CHUJ!!!! JEDZIE DO STARYCH I OBWINIA GRAŻYNĘ ZA PORONIENIE, ŻE ONA TEGO DZIECKA NIE CHCIAŁA I "ODRZUCIŁA JE PSYCHICZNIE DLATEGO TAK SIĘ STAŁO" (dosłownie powtarzam sobie teraz ten odcinek wiec cytat doslowny). NO P O J E B !!! no i co grażkę pociesza rodzina ryśka i matka maciusia. a rysiek wyjebane chodzi po rodzinie i obwinia grażynę. nawet przy stole z nią nie chce siedzieć. nawet z maciusiem nie chce rozmawiać. ZJEB !!!
dosłownie if rysiek lubicz has no haters to jestem martwa !!
ale chuj jakoś się pogodzili. matka maciusia umarła, zaadoptowali maciusia. chwile pozniej zaadoptowali bożenkę. presja żeby mieć dzieci spadła i magicznie grażynka zaszła w ciążę. superancko. z jakiegoś jednak powodu grażynka zamiast pójść na rodzicielski rzuca pracę od razu. tzn "jakiś powód" rysiek po prostu nie chce zeby pracowala. też na tym etapie się nie dziwie. nagle z 0 dzieci mają trójkę z czego dwójka adoptowana a trzecie doslownie noworodek. No i tak sobie utknęła ta grażyna w domu. doslownie nie wychodzi. Kiedyś się zakolegowała z sąsiadką z góry to z nią czas spędzała, ale się wyprowadziła. Potem się sprowadziła do warszawy jej kuzynka (tzn siostra żony kuzyna), ale ona ma 20 lat to ciężko nazwać je przyjaciółkami. to raczej cześka się zwierza grażynce, a w drugą stronę to grażyna oparcia nie ma.
No i właśnie mają trójkę dzieci. Grażyna nie pracuje. Rysiek kurwa jest nadal taksówkarzem. Bieda jest klepana przepotężnie. Jakoś jak to ich wspólne dziecko ma 2 lata, Grażyna dostaje propozycje pracy jako pielęgniarka w przedszkolu połączonym ze żłobkiem. Kasiula dostaje miejsce za darmo w żłobku i super mama nadal blisko, godziny pracy też okej bo jak starsze dzieciaki wracają ze szkoły to też Grażyna zaraz do domu będzie szła. Jeszcze dyrektor opłaca jej studia pedagogiczne. ALE NIEEEEEEE RYŚKOWI TO NIE PASUJE BO SIĘ UMAWIALI NA TO ŻE GRAŻYNA BĘDZIE W DOMU. JAKBY ??? skąd mu to do głowy przyszło dosłownie matka ryśka prowadziła aptekę, dosłownie miała pracę czemu on ma jakąś obsesję nt posiadania stay at home wife. ZWŁASZCZA BĘDĄC TAKSÓWKARZEM. ZWŁASZCZA WE WCZESNYCH LATACH 2000.
Grażynka ma jednak troche w niego wyjebane, w koncu trzeba za cos cala te ferajne wyzywic i sie podejmuje pracy. Bla bla bla mija rok przedszkole plajtuje. Rysiek jest zadowolony no hit XD. Grażka wraca do siedzenia całe dnie w domu z 2 latką i no co najwyżej pakowania potpourri w calach dorobienia czegoś. Dosłownie ja bym się zajebala na jej miejscu. Zero znajomych, zero wyjść tylko siedzisz w tym domu bo ci mąż nie pozwala pracować w zawodzie mimo że najmłodsze dziecko już spokojnie może iść do przedszkola. Grażynka jednak dzielniejsza ode mnie daje radę.
W którymś momencie Grażka dostaje propozycje robienia poprawek krawieckich dla klientek butiku który Monika prowadzi. W butiku pracuje Czesia (która mieszka piętro wyżej). Dosłownie praca na zasadzie siedzisz w domu i tylko dostajesz od typiary ubrania do przerobienia. CHUJ TAM RYSIEK I NA TO KRĘCI NOSEM. CO TA GRAŻYNA MA ROBIĆ CAŁY DZIEŃ? PATRZEĆ I PODZIWIAĆ TĘ WASZĄ 4 LETNIĄ LATOROŚL? ale tu ma gówno do powiedzenia, bo grażka bez pytania założyła działalność gospodarczą (z pomocą szwagra ryśka, do którego poszla o pomoc w złożeniu wniosku bo sama się bała że się pomyli czy cos MIMO ŻE JEJ WLASNY MĄŻ MA ZAŁOŻONĄ DZIAŁALNOŚĆ GOSPODARCZĄ BO MIAŁ EKIPĘ REMONTOWĄ !!!).
I by człowiek myślał, że jak już więzisz tę swoją żonę w tym mieszkaniu, to chociaż kurwa miły i pomocny jej będziesz. taki chuj. Niby mąż taksówkarz, ale jak przychodzi co do czego to podwozi gdzieś NAUCZYCIELKĘ WASZYCH DZIECI i to w dodatku ZA DARMO a ty z trójką dzieciaków albo musisz na piechotę albo autobusami jeździć. Grażyna znowu dzielna nie narzeka. Ale nieeeeeeeeee ryszardowi to nie wystarcza I ZACZYNA MIEĆ ROMANS Z TĄ NAUCZYCIELKĄ NO KURWA !!! dosłownie chłop całe dnie jeździ taksówką a po nocach remontuje tej nauczycielce mieszkanie (pożar miała).
Debil przyznał się Grażynce do zdrady (dobrze) i zupełnie nie pojmuje tego że ona jest na niego wkurwiona no hit XDDD bo łeee ja nie przeruchałem tej pani zosi ja sie w niej zakochałem po prostu i sie calowalismy. Ta? super wypierdalaj.
Jakiś czas wcześniej do ich bloku się wprowadził nowy lokator. Zaprzyjaźnili się całą trójką. Pan Więcławski na święta podarował całej rodzinie karnet wstępu na basen, na którym pracuje. Super prezent, zwłaszcza, że maciuś uwielbia pływanie. Ale przez parę tygodni, może nawet z 2/3 miesiące nie poszli ani razu na ten basen, bo Rysiek miał lepsze rzeczy na głowie (wożenie pani zosi do radości). Jednak po tej zdradzie, w Grażynce coś pękło i zaczęła sama zabierać dzieciaki na basen, bo na Rysia to nie ma co liczyć. Na tym basenie zaczęła się zaprzyjaźniać coraz bardziej z Więcławskim, aż w końcu rozmowa zeszła na ten jej brak pracy i Więcławski właśnie poinformował, że jego przyjaciel zajmuje się załatwianiem polskim pielęgniarkom pracy na zachodzie i zaoferował pomoc Grażynce. Grażyna przyjęła propozycje, ale tak niezobowiązująco. Tj po prostu zaczęła wypełniać wstępne papiery i robić sobie badania, ale żadnej decyzji jeszcze nie podjęła. RYSIEK JEST TAK O TO WKURWIONY !!! ŻE ONA MA W OGOLE CZELNOSC SZUKAĆ PRACY ja rozumiem że może nie chcieć żeby grażyna wyjeżdżała za granicę (tho było kurwa nie zdradzać jej np??? trochę mało do gadania masz w tej sytuacji). JAKBY???? NIE WIEM KURWA GOŚCIU IDŹ MOŻE NA JAKIŚ KOMPROMIS RAZ W ŻYCIU. LEDWO UTRZYMUJECIE RODZINE Z TEJ TWOJEJ NĘDZNEJ TAKSÓWKARSKIEJ PENSJI I NA DODATEK POKAZAŁEŚ NA CO CIĘ STAĆ I TO NIE JEDEN RAZ I GRAŻYNA MA TOTALNIE PRAWO BAĆ SIĘ O PRZYSZŁOŚĆ SWOJĄ I DZIECIAKÓW. ALE NIE TY W TEJ SYTUACJI NIE PRZEŁKNIESZ DUMY I NIE POWIESZ EJ A MOZE BYS POSZUKALA PRACY W POLSCE A NIE OD RAZU W NORWEGII? ALBO KURWA NIE WIEM NIE PODBIJESZ DO SWOJEGO BRATA WŁASNEGO RODZONEGO, KTÓRY PROWADZI PRYWATNY SZPITAL I NA PEWNO MOGLBY COS ZAŁATWIĆ TWOJEJ ŻONIE PIELĘGNIARCE !!! i na tym etapie jesteśmy i mam ochotę rozsadzić mu głowę laserami.
Dziękuję za uwagę
7 notes
·
View notes
Text
Nwm cześć tu znowu ja misie kolorowe!♡
Jak już niektórzy wiecie a niektórzy nie więc powtórzę, jestem na recovery. Usunęłam sobie wszystkie posty z tego konta ale zamierzam u tak prowadzić tutaj taki mój mini pamiętnik jako pamiątkę mojej "walki" z chorobą.
Iż że nie każdemu podoba się taka tematyka i ja też nie będę nikogo zmuszać do recovery bo to tylko wadzą decyzja i wy jesteście kowalami własnego losu, chce zaznaczyć już na starcie ze jeśli coś nie pasuje wam w moim profilu to zachęcam od obserwowania i można też zablokować! Ale jeśli kogoś jednak interesuje taka tematyka to zachęcam do zostania.
Co będzie publikowane na koncie??
♡ co jem w trakcie bycia na recovery
♡jak się czuje
♡venty itd
♡SHITPOST
A teraz się przedstawie bardziej.
Cześć jestem Nikola I mam 18 lat, mimo 6 letniej choroby na anoreksje postanowiłam przejsc na recovery na którym już jestem od około 3/4 miesięcy( w tym czasie zdążyłam przytyć 4kg inaczej mówiąc z 34kg do 38kg). Przez pierwszy etap recovery (czyli pierwszy miesiąc) byłam zmuszana do tego przez moją babcie że względu na stan jak i fizyczny i psychiczny a potem pomyślałam sobie, a czemu by nie? Spróbuję.
Moim hobby jest rysowanie i tańczenie, gdy tylko trochę przytyje chciałabym wrócić do trenowania pole dance. Uwielbiam chemię i matematykę i należę do osób które uwielbiają się uczyć. Interesuje się również kryminalistyką.
Tak z innej beczki to jestem też satanistką ale mimo wszystko kocham czytać wszystko na temat innych wiar i religii.
11 notes
·
View notes
Text
vent zainspirowany pinterestem część 1 (będzie ich więcej bo kocham pinteresta i mam tam tak dużo depresyjnych pinów i chcę się nimi podzielić)
szybkie wprowadzenie: więc tak, mam swoją ukochaną tablicę na pinterescie. jej nazwa to ,,or maybe i was just a girl interrupted" (tak kocham ten film) jak można wywnioskować po nazwie jest to trochę (bardzo) depresyjna tablica, mam na niej 1389 piny (i będzie więcej) i to chyba pokazuje jaki jest mój stan psychiczny. i w tej serii postów po prostu się nimi podzielę, bo nie mam nikogo poza terapeutka komu ufam na tyle żeby aż tak się uzewnętrzniać, a tu jestem anonimowa więc dlatego to tu będzie
więc tak w tym vencie będę pisać o moim ojcu bo gdy zobaczyłam tego pina to po prostu musiałam się gdzieś wygadać. no ogólnie to czasami czuje się tak ohydnie z tym że to on sprawił że żyje, nie chce być z nim utożsamiana tym bardziej widziana przez innych jakbyśmy byli rodzina kiedy jesteśmy nią tylko przez krew. jednak chyba najgorsza rzeczą jest to że jestem do niego podobna oczywiście to zależy od sytuacji ale to nie zmienia faktu że jednak tak jest. mam przez niego multum problemów i coraz bardziej czuje ze powiedzenie słowa t4t4 jest dla mnie niemożliwe i nigdy nie będzie nawet je cenzuruje bo tak mnie obrzydza. słowo ojciec jeszcze przeboleje ale i tak mówię mu po ksywce (kiedyś powiedział że nie lubi swojego imienia a mówiąc do niego po ksywce czuje jakbym się jeszcze bardziej od niego dystansowała co naprawdę mi pasuje). jeszcze tak bardzo się boję ze bede taka osobą jak on. nie chce taka być wiem że chodzę na terapię długo bo już 5 lat ale tak bardzo się boję. jeśli skończę taka jak on nigdy sobie tego nie wybaczę. jak jest w tym cytacie zostałam przez niego wychowana a właściwie to właśnie nie, osoba którą teraz jestem, taką jaką mnie stworzył jest okropna, bo on nie jest dobra osobą, nie mówię że ogółem ale jako rodzic nie jest dobry. jego postać będzie mnie prześladować i powtarzać ze zawsze będzie we mnie. jego nieobecność sprawiła że jestem zła osobą już nie aż tak bardzo jak kiedyś ale fragmenty uformowane przez brak ojca będą ze mną na zawsze i nwm jak to po pl powiedzieć ale po ang mówi się blood is thicker then water i niestety się z tym utożsamiam. nie ważne jak bardzo będę wypierać to że ma wpływ na moje życie nigdy nie pozbędę się jego słów. to że wspomnienia które z nim mam do czasu kiedy skoczyłam 11 lat można policzyć na palcach jednej ręki nie zmieni faktu że jednak istnieją. to że teraz stara się naprawić to co niszczył przez dobre 16 lat mojego życia (mam teraz 18) nic nie zmieni. jeszcze kiedy byłam młodsza czyli od 11 do około 13 roku mojego życia chciałam jego uwagi teraz jedyne co czuję kiedy myślę o nim jako rodzinie to obrzydzenie dlatego traktuję go jak znajomego bo to jedyna opcja żeby go nie nienawidzić. chyba rok temu po tym jak mu powiedziałam że mam z nim te 4 wspomnienia wysłał mi zdjęcia z nad morza i powiedział ze miałam 8 lat, nawet widząc te zdjęcia nie mogłam sobie przypomnieć nic z tego co się wtedy działo. nawet wczoraj gadałam o tym z bratem i też zaczął się mnie o to pytać i zaczął mi mówić o jakiś swoich wspomnieniach z nim w których ja też byłam no i powiedziałam mu że tak mam te wspomnienia ale bez ojca. pamiętam różne wyjazdy i wgl pamiętam też jego i mamę ale ojca już nie. jakby po prostu go nie było. i mean nie narzekam bo wolę to niż pamiętanie też tej tęsknoty która na pewno mi w dzieciństwie towarzyszyła. no to chyba wsm wszystko co chciałam tu napisać miłego dnia/nocy kochani<3
8 notes
·
View notes