#koniec wszystkiego
Explore tagged Tumblr posts
trwamwtymbezsensie · 2 years ago
Text
Kulał Bóg, kulał człowiek, a żaden - za mało,
Nikt się nigdy nie dowie, co w nich tak kulało?
2 notes · View notes
motylekaany · 6 months ago
Text
Siedzi cicho. Skulona. Piękna. Z bliznami na rękach. Śmieje się czy płacze. Sam nie wiem... Sam nie wiem. Podchodzę, więc i pytam ,,ej wszystko okej?" A tu cisza. Nie słyszę odpowiedzi. Bo tej osoby już nie ma. Jej już tutaj nie ma. Nie ma już kilka lat. Ale jednak ból i cierpienie zostaje. Wszystko zostaje.
Ta historia mogła by być o mnie jak i o tobie. Ale za długo by opowiadać. Wszystkiego jest za dużo. I tego pojebanego świata. Sens życia dawno odleciał, bo nie miał skrzydeł. Teraz też nie ma. I nigdy nie miał. I o to chodzi. Nic nie ma sensu i to daje, że to ma sens. Bez oddzwonienia.
Kochała jedzenie, ale się głodziła. Nienawidziła bólu, ale się cięła. Chciała żyć, ale się zabiła. Jej już tutaj nie ma. Zniknęła w ciemności. Już na zawsze. W cierpieniu i płaczu. W bólu i żałobie. W pustce. Utknęła już dziś. W czarnej nocy, otulona najgorszymi błędami i momentami. Nikt nie chce tak żyć, ale żyjesz chwilę. A umierasz na zawsze. Cierpienie nie mija. A zamienia się w wielki. W wieki zostajesz w ciemności. I taki był koniec. Taki był koniec dziewczyny.
Ta historia mogła by być o mnie jak i o tobie. Ale za długo by opowiadać. Wszystkiego jest za dużo. I tego pojebanego świata. Sens życia dawno odleciał, bo nie miał skrzydeł. Teraz też nie ma. I nigdy nie miał. I o to chodzi. Nic nie ma sensu i to daje, że to ma sens. Nie każdy rozumie i to ma sens. Bez oddzwonienia.
Lepiej umrzeć w spokoju, niż bólu.
Każdy by tego chciał. Ale nikt nie wie jak. Jak to zrobić. Jak. Jak nie żyć na wieki w tym czymś. Tutorial nie jest trudny. Wystarczy żyć.
- Leonix
171 notes · View notes
sadark-angel · 10 months ago
Text
"Wyprałeś mnie z uczuć, a na koniec życzysz wszystkiego dobrego."
253 notes · View notes
little-bunny-ellie · 6 months ago
Text
ja sobie za chwile cos zrobie przysiegam
dlaczego ja tak wygladam dlaczego dlaczego dlaczego
mam dosyc tego wszystkiego, wygladam jak jakas swinia ale nie przestane wpierdalac
mam ochote wyrzygac wnetrznosci, odciac sobie tasakiem ten tluszcz i zedrzec sobie skore z twarzy
jutro koniec obiecuje
od jutra bedzie lepiej
boze daj mi wytrwalosc i 4 z przodu na wadze
jestem zalosna ale przynajmniej bede sie wstydzic tylko swojej osobowosci i twarzy nie ciala
jak bede chuda wszystko bedzie lepsze
nawet brzydkie dziewczyny ktos pokocha za ich cialo; na twarz mozna zalozyc jakis worek i zaszyc nitka usta
cialo to klucz
chudosc to cnota
zycze wam aby przynajmniej wam poszlo lepiej
chudej nocy 🦋
68 notes · View notes
pozartaa · 5 months ago
Text
30 Dni Bez Liczenia Kalori1. Wrażenia, przemyślenia i wnioski
Stwierdziłam że podsumuje trochę to przedsięwzięcie
Powody:
w skrócie przypomnę jeszcze raz dlaczego to zrobiłam:
W zeszłym miesiącu poszłam do psychiatry bo od dłuższego czasu bardzo źle się czułam. Dostałam lek, który źle na mnie zadziałał i wyjął mi dwa dni z życia. Przez te dwa dni nie byłam w stanie prawie jeść, a liczenie kalorii nagle wydało mi się bez sensu. (Lek został szybko zmieniony na inny i jest ok)
Ponadto po rozmowie z psychiatrą uświadomiłam sobie, że moje ciągłe pilnowanie się jest wynikiem braku zaufania do siebie. Wszystko to powodowało u mnie ogromny lęk, frustrację i smutek. Postanowiłam więc obdarzyć siebie większym zaufaniem i zdać się w końcu na niemal dwuletnie doświadczenie w utrzymaniu wag1 i na nawyki, które zdążyłam sobie wyrobić.
Co się zmieniło:
⌚Przede wszystkim odzyskałam czas dla siebie. Wcześniej na prawdę sporo mi zajmowało ważenie wszystkiego ( tak, pomidorka też) i klepanie tego w Fitatu.
🫑Warzywa jem w dowolnej ilości. Koniec z ważeniem marchewek, kalafiora i innych papryczek.
🍎Bardziej kieruje się wyborem - "zdrowe" niż "niskokaloryczne" pojawiły się w menu owoce i bakalie (oczywiście wszystko z głową - myślę, że wciągnięcie na raz paczki Mieszanki Studenckiej to nadal nie jest dobry pomysł)
🍲W dni w które jestem bardziej głodna jem więcej. W dni w które jestem mniej głodna jem mniej. Nie pomijam posiłków, po prostu są to mniejsze posiłki.
🍽️Ale zwykle staram się by były to te 4 główne. Nie rzadziej niż co 4 godziny (najlepiej 2-3)- śniadanie/lunch/obiad/ kolacja i 1 lub 2 małe przekąski ( warzywa, "zdrowe batoniki", rozsądna porcja orzeszków, kisielek, wafle ryżowe, budyń, owoc, popcorn, suchy tost etc.).
🍰 Nie chodzę głodna - głód jest moim wrogiem - może być źródłem mniej przemyślanych decyzji. Staram się być zawsze syta ale nigdy napchana.
🍕Zrezygnowałam z Cheat Day raz na miesiąc. Przestałam mieć do tego wenę i jedzenie "zakazanych rzeczy" już od dawna mnie nie kreci. Stwierdziłam, że jeśli będę chciała któregoś dnia zjeść pizzę albo kebsa, to go zjem. Póki co nie miałam ochoty.
Co się nie zmieniło:
⚖️Moja w@ga jest taka sama... Właściwie nawet troszkę jeszcze schvdłam... ( to akurat nie było moim celem)
🧮Wiedza o ka1oryczności potraw nie wyparowała magicznie z mojej głowy. Mniej więcej wiem co jem i ile to ma. Po prostu nie rozliczam sie jak księgowa w kantorku. Limit kaloryczny który podaje w moim każdym poście (+/-2100kca!) to teoretycznie moje CPM (całkowita przemiana materii). Tyle powinnam jeść by ani nie tyć ani nie chudnąć.
🥣Ważę tylko "sugerowaną porcje" na przykład 40g makaronu albo 50g ryżu. Sprawdzam ile kcal mają jakieś nowe rzeczy, które zdarza mi się kupić. Nadal wolę wersję light... No, to się raczej nie zmieni
👨‍🍳Jem właściwie identycznie jak wtedy, kiedy robiłam bilanse. Korzystam z przepisów własnych zapisanych w Fitatu i robię je na oko. To duża wygoda - mam sporą bazę wypróbowanych wiele razy posiłków, które sobie powtarzam i miksuje na różne sposoby.
🐖Nie dałam sobie przyzwolenia na obżarstwo. Można nie liczyć kcal ale kalorie się liczą (trochę mootylkove hasło... ale tak). Dwa razy przemyślę czy chce mi się marnować kca1 na jakąś bombę dla chwilowej zachcianki. Nie mam zachcianek (póki co)
Co dalej?
Chyba na długi czas nie wrócę do liczenia. Dopóki waga jest ok, a ja jestem zadowolona z tego jak wygladam - nie widzę potrzeby.
30 dni to był idealny przedział czasu na sprawdzenie jak to zadziała.
Zadziałało wręcz idealnie.
Potrafię się ogarniać bez tabeli kalorycznej i to mnie cholernie cieszy. Czuję jakbym po długim czasie wzięła w końcu głęboki oddech. Jestem szczęśliwa, że się zdecydowałam. .............
Poza tym nauczyłam się latać 😆😉
Tumblr media Tumblr media
Mam nadzieję, że mój blog bez bilansów nadal wam się podoba. Chociaż mniej piszę o otoczce żywieniowej, dietowej i ed-owej, a więcej o życiu po prostu. Dla fanów zdjęć jedzenia - tego na pewno nie zabraknie, tak jak kotospamu i relacji z karcianych potyczek w Magic The Gathering
Dziękuję wszystkim za wsparcie!
57 notes · View notes
still-living-dead-bitch · 1 year ago
Text
Nie mam siły. Nie mam siły udawać że jest w porządku, nie mam siły na utrzymywanie kontaktu z ludźmi, nie mam już siły walczyć. Chce to zakończyć, chce już koniec tego wszystkiego, do cholery nie proszę o wiele, nie chce już żyć.
172 notes · View notes
dusxexd · 24 days ago
Text
Teraz juz mi nawet matka wypomina jedzenie. Mam juz dosc, jestem totalnie zryta ale wciaz nie potrafie wziasc tego wszystkiego na serio i caly czas cos jem, to juz koniec z tym wszystkim i za kazdym razem jak cos zjem to bede sie bila lub jakies inne gowno bo innego sposobu nie ma. Nienawidze swiata za to jaka mnie stworzyl przez co nie ukiem sie opanowac z jedzeniem.
Tumblr media
21 notes · View notes
kotekkzielony · 1 month ago
Text
Tumblr media
Z ŻYCIA SAMOTNIKA - wpis 19 (08.12.2024)
-> Zamierzałem pomóc koleżance... i jak drogo za to zapłaciłem...
Lubię poznawać nowe osoby i cieszyć się nowymi znajomościami, bez względu na to, czy są to integracje w realu czy też internetowe. Z reguły celuję w dłuższe relacje szukając swej bratniej duszy, która wniesie wiele dobrego do mojego życia, choć niestety rzadko kiedy udaje się utrzymać kontakt z drugą osobą niezależnie od tego, jak bardzo kleją się z nią rozmowy, albo ile wspólnych tematów mamy. Bywają też jednak o wiele gorsze sytuacje kiedy znajomość kończy się poważnym rozczarowaniem i przyznaję, że pech co do wielu zawieranych przeze mnie relacji nie chce mnie opuścić...
Listopad tego roku zaowocował m.in. kolejną nową integracją. W gąszczu dziesiątek krótkich, jednorazowych konwersacji z przypadkowymi osobami znalazła się znacznie dłuższa seria pisanych rozmów z Julią, z Tumblra. Początkowo nie zapowiadało się nic wielkiego, ot zwykłe wymiany wiadomości. Co nieco dowiedzieliśmy się o sobie nawzajem, wymieniliśmy się zdjęciami, poopowiadaliśmy o kilku rzeczach, aż pewnego dnia Julia zwierzyła mi się, że ma do rozwiązania pewną trudność, jednakże nie chciała powiedzieć, o co chodzi. Po moich namowach otworzyła się i wyszło na jaw, że koleżanka nie ma z czego zapłacić za mieszkanie, mimo, że pracuje, ale nie jest w stanie wytrwać do wypłaty i potrzebowała pewnej sumy pieniędzy, żeby wszystko uregulować. Pisała, że udało jej się pożyczyć od znajomych część potrzebnych środków, lecz nadal brakowało jej 500 zł. W tym momencie moja dobroduszność i serdeczność nakazała spytać Julię, czy mogę jej pomóc. Zwierzyła mi się, że pilnie potrzebuje gotówki, gdyż groziło jej podobno wyrzucenie z mieszkania i nie ukrywam, że zrobiło mi się żal dziewczyny, choć z pewnych powodów nie ufałem jej w 100%, ponieważ nie znaliśmy się zbyt długo i musiałem spodziewać się raczej wszystkiego. Mimo ogromnych obaw, jakie zrodziły się w głowie, wziąłem sprawę w swoje ręce i zaoferowałem jej pomoc. Mocno zestresowany udałem się na pobliską pocztę (nigdy nie lubiłem załatwiać tego typu spraw na mieście, a nie posiadałem konta w banku, więc wyjście z domu było konieczne) by przekazać jej fundusze. Julia podziękowała za pomoc, a nawet nie tylko za pomoc, a za uratowanie jej życia, obiecywała, że się odwdzięczy gdy tylko otrzyma wypłatę i że wszystko zwróci. Spodziewałem się, że to koniec jej finansowych kłopotów, ale... myliłem się! Wkrótce później okazało się, że potrzebne jest jej kolejne 200 zł, "na rachunki, jakieś odsetki, itp." i w tym momencie moje obawy, które nie bez powodu się zrodziły, zaczęły się potwierdzać... ale miałem nadal nadzieję, że gdy tylko koleżanka otrzyma wypłatę pod koniec miesiąca, wszystko się ustabilizuje. Uległem po raz drugi i przyznaję, że ogarnęły mnie z tego powodu niemałe wyrzuty sumienia. Już podświadomie chciałem, żeby dziewczyna oddała pieniądze, czułem, że popełniłem ogromny błąd nurkując w bagnie, a przecież nie musiałem nic robić! Kilka dni później Julia wysłała mi zdjęcia ze szpitala, ponieważ (podobno) bardzo źle się czuła i potrzebowała wizyty u lekarza. Kiedy napisała, że musi zapłacić 500 zł za operację (nadal nie miała z czego płacić, ponieważ do wypłaty zostało jej jeszcze wtedy kilkanaście godzin), myślałem, że padnę na zawał. Bardzo długo się wahałem czy ulec po raz trzeci, gdyż podświadomie już czułem, że wszelka kasa, którą jej przekażę, przepadnie mi bezpowrotnie, lecz ostatecznie nie umiałem odmówić... Tuż po załatwieniu sprawy o dziwo poczułem ulgę, że uratuję jej właśnie życie i, tak jak mnie zaraz potem prosiła, trzymałem kciuki, żeby operacja się udała i żeby wróciła do zdrowia. Następnego dnia, gdy zaczął się grudzień, tuż po południu napisała "wyjezdzam do cb" i aż wypuściłem wówczas powietrze z płuc spodziewając się radosnego finału, w którym spotkamy się, spędzimy wspólnie beztrosko czas, a moje pieniądze szczęśliwie do mnie wrócą. Późnym wieczorem spytałem się damy, jak się czuje, nie wiedząc zaś, że jej wiadomość o wyjeździe... była ostatnią, jaką od niej odczytałem. Nagle przy jej nazwie profilu moje gałki oczne zarejestrowały dopisek "deactivated20241202", a ja, schowawszy głowę w dłoniach, wiedziałem, że to już koniec...
Wraz ze zniknięciem Julii zniknęły też moje pieniądze, a konkretnie 1200 zł (nie licząc już 24 zł zabrane przez pocztę), które, można to rzec, wyrzuciłem w błoto. Najgorsze jest to, że nie musiałem wcale angażować się w tę sprawę i gdybym tylko owe "problemy" zostawił, olał, nie wciągał się w nie swoje bagno, wtedy moje przepadłe fundusze na pewno zostałyby ze mną. Przez ostatnie dni prawie non stop chodziłem przybity, czułem się potwornie głupio, prawie nawet skończyło się na płaczu... Miała to być tylko pomoc. Chciałem, żeby dzięki mnie dziewczyna wyszła na prostą, wspierałem ją, wykazałem się niemałą dobrocią, empatią i... nie było warto.
28 notes · View notes
mikoo00 · 10 months ago
Text
Stęskniłem się za wstawianiem tu postów Nie chciało mi się przez ten czas miałem wrażenie, że nie mam nic ciekawego do podzielenia się tu z wami
Także tak.. Miałem iść do pracy w te święta siła wyższa zadecydowała, że mam siedzieć na dupie w domu Rozchorowałem się Zaczęło się od bólu gardła, który zignorowałem Parę dni później dopadł mnie katary w robocie non stop kichałem smarkał em miałem dreszcze, było mi zimno mimo, że tego dnia było ciepło na polu
Jak sprzątałem pety w ten dzień to jakiś typ mnie zaczepił,, nie za zimno ci? " ja tylko się spojżałem na niego, wkurwiony i polazłem dalej Wypalili pety ale nie rzucili gdzieś na parking jeden mi dorzucił do szufelki ehhh
Jakoś przetrwałem
Miałem iść następnego w pon do roboty Mama jednak widziała, ze źle się czułem i powiedziała, żebym szedł do lekarza Nie wiem czemu ale sie zdziwiłem xd,, przesz nic mi się nie dzieje.. " no ale polazłem Ciesze się w sumie, że dostałem zwolnienie do niedzieli Stresowałem się cały miesiąc tym czy będę miał jak dojechać do pracy
Wieczorami oglądałem z braćmi awatara Spędzając czas w pokoju brata (tego od nark0) zaniepokoiło mnie to, że wchodzi na stronę zakładów bukmacherskich STS, od razu zaświeciła mi się czerwona lampka w głowie, neurony się połączyły xd Pisałem tu, że on ma długi i to dość spore.. Tak sobie myślę czy czasem spora część kasy, którą stracił nie jest z powodowane właśnie tym Uzależnieni, którzy nie korzystają z dalszej pomocy często szukają zamienników i mój brat możliwe, że poszedł w stronę hazardu
A tak to spoko jako, że miałem wolne to mogłem iść w czwartek do terapeutki idk czemu ale jak usłyszałem pomoc psychologiczna to skojarzyło mi się z wizytami u psychologa szkolnego xd
Lubię ją i fajnie mi się z nią gada Mogę wkoncu więcej mowic o moich relacjach.. Wgl o moim życiu, traumach itd Ciesze się, że ona akceptuje mnie takim jakim jestem (trans) nie spodziewałem się, że będzie zadawać mi pytania o to np jak to wpływa na mnie Myslalem skończy się na tym, że powiem okej i dobra jest, koniec tematu, jak na terapii leczenia uzależnień xd No ale się cieszę z drugiej strony było mi ciężko powiedzieć coś więcej na ten temat
Wiedziałem że spyta się o moje długie włosy xd wiem, że one mi nie pomagają jeśli chodzi o passing i jest 100% prawdopodobieństwo przez to, że będę misgenderowany Odpowiedziałem, że mi się podobają takie i wyglądam lepiej w nich i że jak miałem krótkie włosy to i tak nie byłem zadowolony z tego jak wyglądam i fiksowałem się na punkcie wszystkiego Mam baby face jestem niski itp.. No to dlaczego miałbym przejmować się stereotypami, oczekiwaniami wobec facetów, skoro nawet nie mogę im dorównać bo nie jestem na testo Nie przeskoczę tego nie ważne jakbym się starał
Mimo tego ludzie, których znam mnie nie misgenderują (poza rodziną muszą się przyzwyczaić) jak poznaje kogoś nowego na meetingu, powiem swoje imię najwyżej spytają ile mam lat ale nie mówię, że jestem trans Chce być lubiany za to jaką jestem osobą a też nie chce budować przyjaźni z 50 letnimi alkoholikami 😬
To ze inni mają wyjebane czemu jestem typem a wyglądam babsko i jak dziecko daje mi komfort jakiś Zawsze się bałem ze nawet jak będę ileś czasu na testo to nigdy nie będę wyglądał męsko i będę musiał zawsze usprawiedliwiać swój wygląd, tłumaczyć się, będę obiektem kpin, ludzie będą chujami dla mnie
Przestałem się aż tak bardzo skupiać na tym jak inni mnie odbierają Ja się chce czuć w tym ciele dobrze i inni nie mają prawa mi wtłacza" swojej fizji tego jak facet powinien wyglądać Mnóstwo facetów ma długie włosy przecież xd
Staram się nie myśleć o mojej gender dysforii ignorować jej istnienie Nie powiedziałem terapeutce o tym, że chce się głodzić przez to, ani o tym ze nie mogę na siebie patrzeć ani o tym jak nie komfortowo się czuje teraz gdy przytylem a babskie "atrybuty" tłuszcz podkreślił
Naszczescie przywyklem do mis generowania przez obce osoby Jest to niekomfortowe ale wiem jak wyglądam Ludzie nie wiedzą i z kąd mają wiedzieć ani nie muszą Ja też nie czuje potrzeby każdą obcą osobe wyprowadzić z błędu
Nie mówiłem też o tym, ze w pracy nie potrafię nawiązać znajomości bo jestem trans i nie wyobrażam sobie udawać kobietę i budować na tym jakieś relacje Ide do roboty by zarobić a nie by szukać przyjaciół
Choć z drugiej strony są osoby, które lubię i chciałbym je lepiej poznać Kiedy czuje się przy nich komfortowo muszę się pilnować by nie mówić w formie męskiej Boje się że stracę pracę Nie jestem na testo i mogę se tym zaszkodzić tylko
Także to tyle z nowości u mnie
56 notes · View notes
luna-tynka · 3 months ago
Text
Jestem pod pewnym wrażeniem… jak to robicie, że codziennie udaje wam się zamieszczać wpisy? Na koniec dnia nie macie ochoty po prostu iść spać? Rano, wśród tego wszystkiego, co trzeba zrobić udaje wam się pisać? Jak to u was wygląda? Szukam pomysłu do ukradzenia, żeby pisać mimo wszystko.
Lubię wasze codzienne wpisy. U każdego zwyczajny (lub niezwyczajny) dzień wygląda inaczej. Mnie ciekawią wasze. 😊
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
22 notes · View notes
lekkosc30 · 5 months ago
Text
szczerze wam powiem ze zmęczona jestem tym wszystkim juz, ćwiczeniami i innymi wyjebane juz w to ike spale czy spale wgl cos bede siedzieć na dupsku w łóżku i po prostu najlepiej mowic ze jets ok nie bede jesc nie bede ustawiać określonego czasu ja juz przestaje jesc żaden fast jednodniowy dwudniowy i tygodniowy ja poprostu przestaje jesc i koniec mam dosx już tego wszystkiego siedze w łóżku i bede sie głodzić az do śmierci.
Tumblr media
23 notes · View notes
kitzxv · 5 months ago
Text
Dzień 10
Zjedzone: 795kcal
Spalone:38kcal (💀)
Bilans: 757kcal
Woda: 1L
Kroki: 346(💀💀)
Tw: vent
No mogło być lepiej z tymi krokami i ze spalonymi kaloriami, ale jak mówiłam w tamtym poście to gadałam z ,,koleżanka” i niestety nie wyszłam na jakiś spacer, zrobiłam tez 1/3 moich ćwiczeń(😥) to co powiedziała jeszcze mi koleżanka dało mi nawet więcej motywacji(mój wcześniejszy post) niby to nic wielkiego, ale jakoś we mnie to uderzyło. Czy sądzi że jestem jakaś ulana? Zresztą nie dziwie jej się, sama tak myślę. Jeszcze ona też mi wypominała to, że troche zwentowałam na takim serwerze, mija aż 5 miesięcy i strasznie tego żałuje, wtedy miałam tak zryta psyche i tak było do czerwca, że nie dawałam rady po prostu. Nawet miałam próbę, w sumie to dwie. No i myślałam, że w lipcu już jest troche lepiej. Nie bylo. Pod koniec lipca znów się zaczęło jebać. Chciałam by komuś o tym wszystkim powiedzieć ale przecież ,,wszystko powiedziałam na tamtym serwerze” Nie, nie wszystko. To co zostało wspomniane to problemy w rodzinie i że byłam wyzywana od brzydkich itp. Nie było tam wspomniane np ed czy sh. Chciałam sie pogodzic jakos z tym ze wtedy zwentowałam ale nie mogę przez nią. Wiem, że zrobiłam błąd i zawsze będe mieć już to w głowie. Ja już kurwa nawet nie daje powoli rady znowu, nienawidzę siebie, ran, charakteru, po prostu wszystkiego.
Przepraszam, że się tak rozpisałam, ale czuje, że wy nie będziecie oceniać, tylko wy rozumiecie.
Chudej nocy motylki🦋
Tumblr media
19 notes · View notes
jazumst · 4 months ago
Text
Pierd poniedziałku
Żeby Was chuj nie strzelił. Ledwo minęło południe a mną już trzęsie. Posłuchajcie:
Żeby nie było, że tylko narzekam to na początek aspekt pozytywny. Najadłem się wczoraj smacznego w wyborowym towarzystwie i najebałem.
//
Już zdechł jeden z nowych kurwixów. Na chuj ja wydaję jeszcze pieniądze? Niech gnije. Może Helenki go opierdolą na niedzielny obiad.
//
Ludzie to straszne kurwy są zakłamane i samolubne. Niby nie jest to odkrycie, ale jednak bulwersuje do żywego. - Pan Ł., ta bydgoska kurwa, był naszym bramkarzem. Grał z nami i trenował. Olał drużynę na początku pucharu żeby grać z jakimiś miernotami, bo głupio mu ich zostawić. A nas, kurwa, nie. Traci tytuł, pierdolę złamasa. Od razu widać skąd pochodzi. Dla takich jak on jest specjalne miejsce w piekle. - Teraz to co rozpaliło mnie najbardziej. Zagotowało. Wkurwiło. Obudziło potwora. Otóż Kierowniczka. Serio nie spodziewałem się. Kurwa wszystkiego bym się spodziewał, ale nie tego i nie po niej. Kurwa, koniec przyjaźni i tolerancji. Sprawa polega na tym, że: Dziś Kiero ma zmianę z Olą i KM. Na własną wymuszoną prośbę, bo nie ukrywam, że niedziela powinna przypaść mi. Nawet bym się cieszył, bo miałbym spokój cały miesiąc. Ale nie, Kiero chce. Jutro mam drugą zmianę, a Kiero wolne z racji niedzieli. Zamówieniowo słabo, o ile Kiero nie ogarnie dzisiaj. I co?
Dostaję telefon, że ona się w południe zmienia z Manekinem. Czy dam radę ogarnąć fajki i nabiał. Czaicie? Kurwa na fajki mam 1,5h, na nabiał 2. I Manekina na zmianie, czyli pomocy żadnej! - Od razu wybadałem, że wraca na półtora dnia jej stary. A ona leci jakby mieli się już nigdy nie zobaczyć i jeszcze zamieniła się pół na pół niedzieli z Manekinem. Naprawdę, jeżeli o siebie chodzi to traci wszelką godność. Mam zamiar jej to wypomnieć następnym razem, bo przegięła. Chuj ze sklepem, stary przyjeżdża. Sama za to krzyżowała Manekina. - A już najbardziej dojebała do pieca SMSem: "Zamówienie oprócz fajek i nabiału zrobione. Właściwie nic nie brałam, bo zjedzie Łeba" Jak kurwa znowu to przyjedzie na mojej zmianie to pierdolę to wszystko. Modne ostatnio L4 na głowę biorę, [bo to jest już kurwa przesada!!!
//
Wkurwiłem się, oj dawno się tak nie wkurwiłem.
youtube
13 notes · View notes
nacpanaasoup · 9 months ago
Text
Związki nigdy nie dostarczają nam wszystkiego. Dostarczają niektórych rzeczy. Masz pełną listę rzeczy, których oczekujesz od drugiej osoby - zgrania seksualnego, powiedzmy, albo dobrej rozmowy, albo wsparcia finansowego, albo odpowiedniego poziomu intelektualnego, albo miłego usposobienia, albo lojalności - i wolno ci wybrać trzy z tych rzeczy. Trzy i koniec. Może cztery, jeżeli masz szczęście. Tylko w kinie znajduje się partnera, który oferuje pełny zestaw. W realnym świecie musisz się zdecydować, z którymi trzema wartościami chcesz spędzić resztę życia, a potem poszukać tych wartości w drugiej osobie. Na tym polega życie. Nie widzisz, że to pułapka? Jeżeli będziesz się upierała znaleźć wszystko, skończysz z niczym. — Hanna Yanagihara "Małe życie"
22 notes · View notes
i-r-a-n-i-aa · 1 year ago
Text
Samookaleczanie to jest jak wpadnięcie do bagna, choćby nie wiem jak by się chciało to z niego nie wyjdziesz, z każdą chwilą będziesz tonąć coraz bardziej, a szanse na wydostanie się jeszcze bardziej maleją. Będziesz próbować wszystkiego by się wydostać, aż w pewnym momencie zdasz sobie sprawę, że z tego nie wyjdziesz, nie ma nikogo do około a więc nikt ci nie pomoże, w końcu się poddasz i będziesz czekać aż nadejdzie koniec.
.
44 notes · View notes
pozartaa · 12 days ago
Text
27.12.24 UTRZYMANIE WAG.I dzień 664. Limit +/- 2100 kal.
Wybrane posiłki:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Nie liczę kal.orii od: 170 dni
Kochani, dziś nocka minęła spokojnie, cieszę się, że już te całe Święta za nami 😎. Właściwie już koniec światecznego jedzenia, co jest dobre, bo okazało się, że zrobiliśmy wszystkiego w sam raz i nic się nie zmarnowało. Moje jedzenie to chaos ale wpożo. Cieszę się, że się nie zadręczam - zobaczymy czy będę się cieszyć z tego, co na wadz3 🙈 ( ale to jeszcze za prawie 2 tygodnie ) Nic to - mam cały rok by dalej utrzymywać kilogramy w ryzach.
Wiecie, że jakoś w marcu wypadnie dwa lata samego utrzymania? Wow - nie wiem jak mi się to udało (no, no... nie dzielmy skóry na niedźwiedziu 😆)
***
Jak wstałam to troszkę pomalowałam moja szczurzą armię
Tumblr media Tumblr media
Ale później zgodnie z obietnicą poszłam pomagać w remoncie klubu. Dziś robiliśmy zabudowę rury. Nie wiedziałam ile czasu nam zejdzie, więc zrobiłam kanapki. Po drodze jeszcze sobie pograłam w Pokemony.
***
Jak widzicie zajęło dużo czasu i post dziś o późnej godzinie 😆
Tumblr media Tumblr media
Dobrej nocy wam życzę
25 notes · View notes