#zakończenie roku
Explore tagged Tumblr posts
blueflyingturtleontheway · 14 days ago
Text
Tumblr media
Aż mnie nieprzyjemne dreszcze przechodzą jak to sobie wyobrażam
7 notes · View notes
pozartaa · 3 months ago
Text
14.10.24 UTRZYMANIE WAG.I dzień 592. Limit +/- 2100 kal.
Wybrane posiłki:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Nie liczę kal.orii od: 97 dni
💐🤓Hej, wszystkim nauczycielom dziś życzę by wasz zawód zawsze był z powołania i oby was nigdy nie dopadło wypalenie! 💐
Miałam więcej wspólnego w życiu z zawodami pedagogicznymi niż chciałabym się przyznać - to ciężki kawał chleba - tym bardziej szczerze i od serca - respect 🫶🫵! A Wy, drodzy uczniowie, pamiętajcie, że wasza "facetka od matmy" to też człowiek 😉.
***
Dziś też poszłam sobie rano na spacer. Jestem sadoma$0chistką... Wydmuchało mnie, aż gile z nosa wiewały się na wietrze.
Tumblr media Tumblr media
A jednak fajnie mi się spaceruje rano. Tak mnie to jakoś odpręża i daje wrażenie dobrze rozpoczętego dnia.
***
W planach jest sprzątanie piwnicy. Obiecaliśmy sobie że choćby skały srały, to dziś to zrobimy - bo nie jesteśmy zmęczeni i oboje w domu. To zadanie właściwie czeka na nas od początku tego roku. Tam się już nie da wejść 😵‍💫. Ale też sporo "artefaktów" się tam nazbierało - trochę jestem ciekawa do czego się dokopiemy.
***
Dokopałam się do swoich starych "obrazów" i do gruszek w zalewie, które są pewnie starsze od niejednej/ego z Was 😆 (taaaaak... mam zamiar je otworzyć 😈)
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
A tak wygląda piwnica before & after. Działaliśmy z tym 3 godziny 😵. Teraz Widać podłogę!!!!
Tumblr media
***
Poza tym, przez te porządki i spacery, pory jedzenia mi się rozwlekły.
Śniadanie zjadłam o 12:00 a obiad po sprzątaniu piwnicy po 16:00... A później w niedługim czasie dwa pozostałe posiłki, które powinnam dziś spożyć.
Czasami tak robię - szczególnie kiedy czas mi gdzieś ucieknie. Wiele razy już wspominałam, że jedzenia praktycznie nigdy nie pomijam - choć zdarza się, że obiad pcha się w dupę kolacji a śniadanie lunchowi.
L1mity powinny działać w obie strony - jak mam te 2100 na utrzymaniu w4gi - to powinnam właśnie tyle minimum zjeść, a nie mniej. A kiedy się odchudzacie i macie kal. zredukowane - to już nie redukujcie ich bardziej, nie ma potrzeby - taka mini rada na zakończenie dnia.
Dobrej nocy wam życzę!
35 notes · View notes
miss-howletts · 24 days ago
Text
3️⃣0️⃣.1️⃣2️⃣.2️⃣0️⃣2️⃣4️⃣ - 🅿🅾🅳🆂🆄🅼🅾🆆🅰🅽🅸🅴 🆁🅾🅺🆄 2️⃣0️⃣2️⃣4️⃣
Wiem, wiem rok kończy się jutro, ale w sumie mnie to bez różnicy czy dzień w tę czy tamtę stronę. No a poza tym tracker mi się skończył na grudzień 😅 Zaraz nastąpi zmiana imagine profilu ale po kolei:
Tumblr media
Waga startowa Czerwiec 2024 (powrót na Tumbrl): 114kg
Waga z dnia dzisiejszego 30.12.2024: 91kg
Bilans: - 23kg
W tym roku, kiedy ponownie ruszyłam tłuste dupsko i wzięłam się za siebie po zapuszczeniu w okresie covida, schudłam 23kg. Czy to dużo? Jak dla osoby z moją wagą: nie. Jeszcze długa droga przede mną w 2025 roku. Czy mogłam to zrobić lepiej: tak. Nie ukrywajmy, mogłam się postarać bardziej aczkolwiek "zawsze coś".
Co udało mi się osiągnąć w 2025 roku?
🦋 Udało mi się zebrać w sobie, aby coś robić z moim wyglądem i schudnąć. Mimo, że oznaczało to powrót na Tumbrl po dłuższym okresie nieobecności. Skłamałabym gdybym powiedziała, że żałuję bo nie żałuję. Ale jednocześnie wiem, że to gra niebezpieczna i łatwo przegrać wiele.
🦋 Poprawiłam kontakty rodzinne i nawet zaczęłam terapię. Co prawda nie trwała ona długo, bo zrezygnowałam poprzez niedogadanie się z psychiatrą, która mnie prowadziła. Ale otworzyło mi to oczy na parę istotnych spraw z mojego życia rodzinnego.
🦋 Udało mi się wytrwać w jednym miejscu pracy dłużej niż 4 miesiące 😅 Kiedyś zmieniałam prace przy najlepszej okazji jak coś mj nie pasowało, bo ja nienawidzę jak moim szefem jest totalny burak. Umm...teraz moim szefem też jest burak ale pracuję z domh wièc ujdzie. Ale w lecie może znajdę coś innego i sprubóję swoich sił gdzie indziej.
🦋 Znalazłam (mam nadzieję) miłość swojego życia. A właściwie to on znalazł mnie już dawno temu, tylko byliśmy do niedawna po prostu przyjaciółmi z pracy.
🦋 Znalazłam ludzi, którzych szczerze mogę nazwać moimi przyjaciółmi online. I znalazłam ich tutaj na Tumbrl
🦋 Nauczyłam się, że gotowanie to nie kara a przyjemność. I zaczęłam gotować dla siebie posiłki nawet bardziej skomplikowane niż prosty mielony czy zupa (chociaż uwielbiam zupy).
I czy to wszystko? Nie, ale to takie ważniejsze aspekty, którymi chciałam się podzielić.
Czego oczekuję i co chcę zmienić pod względem utraty wagi w 2025?
🩵 Chcę robić f@sty 2-3 dni w tygodniu bo to głównie nim zawdzięczam utratę wagi.
🩵 Chcę ograniczyć kontrolę wagi do ważenie się max 3 razy na tydzień - na początku, środku i końcu.
🩵 Chcę pozwalać sobie na nieco więcej w kontekście jedzenia. Nie chodzi mi tutaj o porzucenie dotychczasowych limitów, ale nie rozpaczanie nawet jeśli dojdę do swojego dziennego zapotrzebowania jak mnie raz czy dwa poniesie.
🩵 Co do poprzedniego punktu - ograniczyć dulcobis i leki na przeczyszczenie ogólnie. Uzależniłam się.
🩵 Kontynuować prowadzenie dziennika w wersji papierowej bo pokochałam pisanie i dokumentowanie swoich nawet najmniejszych przeżyć czy myśli.
I to w zasadzie tyle. Tutaj podrzucę jeszcze zdjęcia z tego co mi dzisiaj przyszło. Bo zamówiłam sobie figurki (Wolvie przyjdzie jutro) ale mam już Beetlejuice i Dante'go z DMC i uzupełniłam sobie kosmetyki (głównie maseczki)
Tumblr media
Pozostaje mi wam życzyć tylko samych sukcesów w 2025 roku i abyście byli szczęśliwi 🩷 A na dobre zakończenie dnia - najnowsze zdjęcie mojego celebrity crusha Pookiego/Jackmana
Tumblr media
33 notes · View notes
gdy-zobaczs-kosci · 2 years ago
Text
Znowu to robisz
Znowu jesz a miała być głodówka
Znowu jesz a miałaś nie jeść i ćwiczyć WIĘCEJ a patrzysz w telefon
Jak ty się pokażesz na zakończenie roku co?
Nie wstyd ci?
Jak pójdziesz 1 września,hm?
Chcesz by oceniali cię wzrokiem?
Chcesz by cię wyśmiali?
Naprawdę tego kurde chcesz?
270 notes · View notes
paulinpaulinpaulin · 7 months ago
Text
Dostałam od mojej klasy duży zielnik z greenspot z ziołami z tabliczkami z imionami dzieci, np „tymianek Julek”, „melisa Alan” itp. Po raz pierwszy dosłownie mnie zatkało, nie mogłam z siebie wydobyć żadnego dźwięku. Myślałam że rok temu zabili mnie prezentem, w tym roku znowu podnieśli poprzeczkę. Powiedziałam, że oddaję wychowawstwo bo się boję co będzie dalej ;)
Dwa dni temu jedna mama napisała mi że dzieci się bardzo zaangażowały w prezent dla mnie, że to drobiazg ale dużych rozmiarów więc mam mieć dziś pusty bagażnik.
Jak weszłam do klasy na zakończenie to patrzę nic nie ma, hmm. Po rozdaniu świadectw gospodarz klasy wyszedł na środek i przeczytał życzenia, po czym rodzice rozstąpili się na boki i się okazało że zasłaniają ten zielnik. Padłam, przysięgam. To niesamowite jak dobrze mnie znają. I potrafią wymyślić mi taki prezent, wśród zalewu drogich zegarków, bonów do apartu i rituals itp ;)
PS. Średnia mojej klasy 5,57. Dali czadu :)
39 notes · View notes
uglyangel2 · 7 months ago
Text
W środę robię fasta bo mam zakończenie roku w czwartek🫶
24 notes · View notes
motylekanyyd · 8 months ago
Text
JAPIERDOLE niedługo zakończenie roku a ja wyglądam jak ułana świnia jak ja pokarze się w obcisłej sukience ważę 67.1 i mam 170 wzrostu. Zaczęłam robić 100godzinnego fasta i mam nadzieję że schudne te jebane 8kg jeszcze przy okazji będę dużo ćwiczyć. A jak będę umierała z wykończenia to trudno najwyżej kysne ale jak już serio nie bede dawać rady to zacznę upychać żołądek wodą a jak to nie da rady to może znowu sięgnę po waciki bo kurwa muszę schudnąć do zakończenia te jebane 8 kg 💀 jutro przed spaniem dam wam upodapte jak bylo.
❤️🦋
28 notes · View notes
edencutebutterfly · 7 months ago
Text
20.06.2024r.
Znowu dzień w pracy z mamą a co gorsza świętowałyśmy zakończenie roku szkolnego tak jak co rok czyli pucharkiem lodów💀. Mama ostatnio mi każe jeść, dzisiaj mówiła że mnie zważymy na szczęście zapomniała o tym. Nie miałam binge ale czułam się okropnie po zjedzeniu tych lodów i zwymiotowałam jak wróciłyśmy, poczułam się trochę lepiej.
Ogórek,wafelki ryżowe- 100kcal
Skyr- 120kcal
Pucharek lodów grycan- ok. 800kcal
Wymiotowałam
Spalone kalorie- 400kcal_praca
Razem: 1020kcal
Mój dzisiejszy rysuneczek💙
Tumblr media
Lekkich snów motylki💜
41 notes · View notes
jazumst · 1 month ago
Text
Jazu męczennik swojego życia
Żeby Was chuj nie strzelił. Nie, nie będzie o pracy. Posłuchajcie:
Dziś dzień miał być dniem sprzątania i ogarniania W DOMU. Poranek powitał mnie pięknym judaszowym słońcem i zdechłym kurwixem. Gdybym tylko wiedział, że to życie wydało na mnie wyrok...
Pani Matka wymyśliła wyjazd na cmentarz. Spontanicznie. "Bo ja nie dziś to kiedy?" Załadowałem do Szrota kratę, żeby w drodze powrotnej wymienić i nie dźwigać do domu. - Czekam na panią Matkę i czekam. Jak zwykle nie zauważyła, że stoję przy samochodzie przed domem i ona czeka na mnie w domu -.- - W końcu wylazła olśniona. Zaczęło kropić, więc zamiast jechać robimy rajd po pranie. To był znak z Niebios żeby nie jechać. - W drodze powrotnej zawracam na stacji, więc zatankowałem. Podjeżdżam - coś jebło. Myślałem, że kołem pizgnąłem w krawę��nik. No nie. Zalałem, wsiadam. Odpalam silnik, a tam pali mi się ikonka akumulatora. Robię wielkie oczy, bo z jakiej paki? Ruszam, zapala się lampka Aladyna i wyje. Zawracam, otwieram maskę. Myślałem, że szczęki spadły z aku. No nie. Wsadzam taki pierdolnik do zapalniczki co sprawdza ładowanie aku. Nie ładuje. Do domu dwa klocki. Święty Krzysztofie i ogień. - Na podwórku sprawdzam olej. Jest. Mechanik do Nowego Roku ma wolne. Chuj mi w dupę. W styczniu oszczędności też nie będzie. Wyjąłem aku z wozu żeby nie padł, bo idą mrozy. Chuj mi w dupę raz jeszcze. Chujowe roku zakończenie, nowy rok witam u mechanika. Jeszcze mam na rano, żebym za szczęśliwy nie chodził.
//
Idę poszukać jakiegoś sznura.
10 notes · View notes
misiatsd · 7 months ago
Text
🐷🐷🐷
Przymierzałam wczoraj sukienki na zakończenie roku szkolnego i wiesz co? Doszłam do wniosku że jestem ulaną grubą świnią 🐷🐷🐷
43 notes · View notes
mniejniz48 · 8 months ago
Text
Dokładnie pamiętam jak rok temu szłam na zakończenie roku szkolnego i patrzyłam na taką jedną dziewczynę podziwiając jaka jest chuda. Obiecałam sobie, że do następnego zakończenia mi się uda i wiecie co? nie udało się bo jestem obleśna i gruba nadal ale do 21 czerwca są niecałe trzy tygodnie. Jeszcze mogę się zamienić chodź trochę, chodź trochę schudnąć, nie poddawaj się zrób to dla siebie schudnij w końcu !!!
Do mnie kierowane
20 notes · View notes
dawkacynizmu · 5 months ago
Text
wypada nie iść na rozpoczęcie roku? bo nie mam jak dojechać za bardzo, no i nie jest to zakończenie gdzie rozdają świadectwa itp wiec się zastanawiam nad nie pójściem xD
18 notes · View notes
kotekkzielony · 2 months ago
Text
Tumblr media
Z ŻYCIA SAMOTNIKA - wpis 18 (28.11.2024)
-> Moja praca na ochronie przy fontannach - czy było warto?
W jednym z poprzednich moich wpisów wspomniałem o pracy jakiej podjąłem się na początku maja tego roku. Była to praca na ochronie podczas Multimedialnego Parku Fontann - wydarzenia, które odbywało się od początku maja do końca września, z reguły w każdy piątek i sobotę wieczorem. Dziś pokrótce opowiem o wrażeniach z tego zajęcia i czy było warto tam uczęszczać.
Końcówka września obfitowała w dwa większe pożegnania. Pierwszym z nich było zwieńczenie WLT (Warszawskich Linii Turystycznych), o czym opowiedziałem w poprzednim wpisie, drugim zaś pożegnaniem było zakończenie Multimedialnego Parku Fontann, które przypadło na dzień 28 września - wtedy też udałem się na tutejszą ochronę po raz ostatni. Jeszcze przed rozpoczęciem całego eventu do pracy zapisał się jedynie mój tata, choć niedługo przed pierwszym dniem zapisałem się także ja, tym samym wciągając się w tę pięciomiesięczną historię. Wydarzenie składało się z odtwarzanych na telebimie piosenek szwedzkiego zespołu ABBA przy "tańczących", kolorowych fontannach i wprawdzie wszystko to trwało zawsze 32 minuty, to na ochronie trzeba było spędzić dwie godziny. Owe dwie godziny zlatywały zazwyczaj szybko, aczkolwiek szczególnie pierwszy dzień należał do trudnych i stresujących, tym bardziej, że na ochronie nie pracowałem jeszcze nigdy, a przyzwyczajony byłem wtedy jedynie do planów filmowych. Mój żywot jednak znacząco ułatwił fakt, że w trakcie pracy stałem wraz z tatą, a także jedną osobą co sprawiało, że czułem się zdecydowanie raźniej, niż gdybym pilnował terenu w pojedynkę. Od czasu do czasu stałem tylko z tatą, ale bywało też kilkukrotnie, że musiałem pilnować sam, choć szczęśliwie obeszło się wtenczas bez nadzwyczajnego stresu czy dyskomfortu. Na przełomie czerwca i lipca w pracę zaangażowała się również moja mama i do momentu zmiany stanowisk staliśmy całą rodziną przy jednej z dróg prowadzących na fontanny. W lipcu zmieniły się nasze stanowiska i zamiast stania w jednym stałym miejscu, wędrowałem wokół fontann, początkowo z tatą, a później, gdy mój rodzic zajął miejsce przy klapie, spacerowałem z mamą (z którą lepiej dogaduję się niż z tatą) i od tego momentu praca zlatywała mi zdecydowanie przyjemniej. Pamiętam, że kilka razy, wskutek różnych świąt, utrudnione były dojazdy na miejsce, a dwukrotnie nawet odwoływano cały pokaz z racji intensywnego deszczu, ale mimo sporadycznych okoliczności, bądź trudności zawsze odchodziłem z forsą. Na całym wydarzeniu udało mi się poznać jedną dziewczynę - Patrycję, z którą wyjątkowo jednego dnia krążyłem wokół fontann, jednakże później nie widywaliśmy się ani nie mieliśmy ze sobą kontaktu. Nie licząc pojedyńczych, bardziej stresujących dni (najbardziej bałem się interakcji z obcymi, którzy zaczepiali i pytali), cała robota okazała się dla mnie dosyć przyjemna, która tak naprawdę sprowadzała się do przeczekania 120, a nawet niecałych 120 minut, ponieważ nasz bardzo wyrozumiały szef pozwalał nam kończyć o kwadrans szybciej. Jedyne do czego miałem zastrzeżenia, to do samego pokazu, który przez cały okres trwania eventu przebiegał identycznie! Za każdym razem puszczano bowiem te same dziewięć piosenek ABBY, w tej samej kolejności, a wszystko co się zmieniło przez pięć miesięcy to... jedna reklama przed pokazem. Nie ukrywam, że przez niespełna pięćdziesiąt moich wszystkich udziałów na tutejszej ochronie fajnie by było posłuchać też innych piosenek, ale, jak się okazało, organizatorzy uznali, że dziewięć puszczanych w kółko utworów wystarczy (przynajmniej ostatnia piosenka - "Dancing Queen" wpadła mi w ucho). Również zainteresowanie eventem, pomimo powtarzalności, utrzymywało się na wysokim poziomie (przychodziły z reguły spore tłumy), aczkolwiek najważniejsze dla mnie było to, że wytrwałem do końca, a ostatniego dnia, na huczne zakończenie całości, przy niektórych piosenkach wystrzeliły fajerwerki! Wprawdzie nie zarobiłem tutaj wielkich kokosów, jako iż praca zajmowała raptem (niecałe) dwie godziny i dwa dni w tygodniu, ale mimo to cieszę się, że podjąłem się tej fuchy, a zarobione każde złotówki przydadzą się zawsze.
12 notes · View notes
qeqpeq · 7 months ago
Text
Japierodle idę na zakończenie roku a wyglądam jak gruba świnia.
Po wakacjach muszę być chuda
Pewnie i tak nie będę xd
13 notes · View notes
tearsincoffe · 1 year ago
Text
[09.12.2023]
Dobry wieczór moje miłe Motylki! 🦋
"Leżę na łóżku, przyjaźnię się z sufitem i męczy mnie świadomość, jak wiele rzeczy w życiu potrafiłbym dobrze robić."
- Leopold Tyrmand
Pozwolę sobie zacząć od motta ponieważ jedyną wędrówką jaką dzisiaj odbyłam była ta po własnej głowie. Ciało protestowało wobec opuszczania pieleszy, głowa nie potrafiła skupić uwagi na czymś produktywnym. Zostałam zamknięta z własną świadomością. To dzięki niej szkolna psycholog nadała mi miano "ewenementu" oraz "ciekawego przypadku". Oceńcie własną miarą takt powyższych słów. Samoświadomość dobrych parę lat więzi mnie w klatce równocześnie wypychając ku niebiosom aby za moment brutalnie ściągnąć do piekieł. Poświęcam więc moją młodość na analizę nie robiąc nic aby wprowadzić w życie wyciągnięte wnioski a czas namacalnie płynie mi przez palce. Czasami zakładam, że w tym jednym nieszczęśliwym ciele mieszkają dwie (albo i więcej) Thalie. Siostry na wzór Any a także Mii. Racjonalna Thalia walcząca bezskutecznie o wydostanie się z więźenia własnego umysłu oraz autodestrukcyjna Thalia przywiązana do cierpienia niczym Jaś do Małgosi. Przecież lepsze jest znane piekło niż nieznajome niebo. Poza tym, zasługujesz aby pokutować. Czemu? <chwila ciszy> ... a pamiętasz jak tydzień temu zapomniałaś powiedzieć "do widzenia" wychodząc ze sklepu? Teraz cierp za swoje grubiańskie zachowanie! Usilnie marzyłam o zostaniu głosem rozsądku, aby znajomi postrzegali mnie jako osobę wyrozumiałą i przedobrzyłam. Dopuszczam do siebie multum scenariuszy których zakończenie monotonnie przyjmuje ten sam schemat, to ja jestem winna. Na tym gruncie wyrosła fałszywość. Prawię nienawistne tyrady aby po dziesięciu minutach spędzonych sama ze sobą przyjąć na siebie wszystkie grzechy osoby besztanej. Czy to cofa wypowiedziane chwilę temu krzywdy? Oczywiście, że nie! Skrajność równa się braku kontroli, ciągle zmieniam decyzję dając mi czas na przemyślenia pewnym jest, iż wstrzymam się od głosu. Stąd kotwice znalazłam w "diecie motylkowej". Mój jedyny obecnie pewnik to cyferki rozpisane w notatniku na cały miesiąc. Mam kontrolę nad własnym życiem w jednym małym aspekcie, a raczej wmawiam sobie, że ją mam. Jedzenie od dziecka pomiata mną jak chce. Wcześniej umierałam z przejedzenia dzisiaj płaczę przypadkowo połykając naskórek z ust bo może on mieć puste kalorie. Całe życie jestem więźniem własnego umysłu, tych dwóch Thalii które prowadzą wojnę "Polsko-Polską" a gdzieś pośrodku pozostaje uniwersalna względem śmiertelnej bitwy świadomość podszeptująca, iż te skrajności mnie wykończą. I ma rację. Pisanie tego wiedząc, iż nie poczyniłam dzisiaj żadnego kroku (dosłownie a także w przenośni) rozrywa mi żebra chociaż cielesna powłoka, mimika pozostaje obojętna. Lecz wewnętrznie jestem świadoma, i to mnie rani. Dochowując pełnej szczerości muszę zdradzić wam obrzydliwy sekret którego bardzo mocno się wstydzę. Między spaniem a bólami egzystencjalnymi bezmyślnie przeglądałam filmy osób z nadwagą ładujących w paszcze chorobliwe ilości jedzenia. Oh, jaka ze mnie hipokrytka! Gdybyście tylko zobaczyli obraz żałości jedzący z bólem, jakby za karę jakim byłam na początku roku. Błąkam się między materiałami odczuwając perwersyjną wyższość aby ciemny ekran kończący pokazał mi w odbiciu twarz gorszą niż te które chwilę wcześniej oglądałam. Mimo wyrzutów sumienia kontynnuje seans powtarzając cykl chomika biegnącego w kołowrotku. Ciągle te same błędy. Dwie Thalie, Alkaida w głowie, cierpienie. Czy kiedyś odetchnę?
Chciałam zatoczyć koło kończąc tak jak zaczęłam lecz wertując w pamięci cytaty z "Lalki" nie potrafię zdecydować się na jeden. Szukając pozytywów, przyszła interpretacja lektury nie będzie wyzwaniem gdy czuję duchową bliskość ze Stanisławem (bynajmniej nie na poziomie zamiłowania do o wiele młodszych kobiet.)
Spożyte kalorie: 0kcal na 0kcal
Spalone kalorie: 5kcal
Wstyd mi się do tego przyznawać ale wywodzę się z domu gdzie najgorsza prawda jest lepsza od kłamstwa. Oceńcie moje lenistwo własną miarą, w końcu po to czytamy cudze bilanse, aby się porównać, może poczuć wyższość. Czyż nie? Lub tylko mierzę Was własną miarą.
Bilans: -5kcal
Wybaczcie infantylnie edgy otoczkę wokół powyższego wpisu. Koniec końców jest to coś na wzór pamiętnika a tak właśnie wygląda dzisiaj mój nastrój.
Chudej nocy Motylki! 🦋
33 notes · View notes
edencutebutterfly · 7 months ago
Text
21.06.2024r.
Dzisiaj zakończenie roku w macierzystej, dzień bez rodziców w domu, planowałam fasta cały dzień ale niestety musiałam iść z siostrzenicą na lody i dla zachowania pozorów zjeść a potem tata zrobił kopytka z cebulą smażoną ale ją udało mi się wyrzucić i zjeść same kopytka, teraz od 18 faścik. Nawet jestem zadowolona z tego dnia porównując z ostatnimi.
Myślałam że na zakończeniu zdechne, tak bardzo mnie coś bolało i chciało mi się wymiotować aż od tego
Lody- 300kcal
Kopytka- 300kcal
Kalorie spalone- 280kcal_spacer
Razem: 600kcal
Chudziutkiej nocy 🫐
22 notes · View notes