#woreczek
Explore tagged Tumblr posts
Text
dragonscale dice bag | woreczek "smocza łuska" (2023)
ig: @druttkanina
#dragonscaledicebag#dragonscale#dragon#fantasy#ttrpg#rpg#dice#bag#woreczek#smocza łuska#dragonscale dice bag#szydełko#szydełkowanie#crochet#crocheting#design#ig#ttrpg stuff#dnd#dnd stuff#dangeons and dragons#nerd aesthetic#handmade#rękodzieło#fanart#fan art#wróżka#fae#fairy#turquoise
2 notes
·
View notes
Text
wszystko jest slightly off jestem zaniepokojony
#pani i to nie ta co zwykle zapakowała mi ciastko w woreczek foliowy i jeszcze przejechał tramwaj co ostatnio nie przejeżdżał o tej godzinie#🗃️📎
3 notes
·
View notes
Text
ok wiecie co ta ankieta czy wieksza sierota jest osoba ktora nie potrafi ugotowac makaronu czy taka, co nie potrafi wymienic zarowki jest juz niewazna
laska nie umie kaszy ugotowac
znaczy wie ze trzeba wsadzic do wrzatku i trzymac az bedzie miekka, ale zapytala sie mnie czy sie soli wode. mowie jej, ze ja generalnie rzadko kasze jadam ale raczej sie soli. A ONA NA TO (kasza byla w tych woreczkach plastikowych) ŻE NO ALE CHYBA TA SOL NIE PRZESIAKNIE PRZEZ TEN WORECZEK
?????????????
#ja nadal chce wierzyc ze laska jakos sie zle wyslowiła bo doslownie co?????????????????#1. ten woreczek jest perforowany przede wszystkim#2. jak woda sie dostanie to czemu by miala woda z sola sie nie dostac???????????? przeciez to nie jest jakis filtr
17 notes
·
View notes
Text
nie jedz, wyrzuć
i woreczek do kosza 🐱
#chce byc idealna#chce byc lekka jak motylek#kalorie#nie chce być gruba#nie chce jesc#ana motylki#bede motylkiem#blogi motylkowe#chce widziec swoje kosci#chce byc lekka#głodówka#starv1ng#starv3#lekka jak motyl#będę motylkiem#motyl#motylki any#lekkie motylki#gąsieniczka
24 notes
·
View notes
Text
07.12.2024.
Nareszcie wróciłem do rutyny i do Kochanej Any. Cały dzień uczyłem się i ćwiczyłem (z przerwami na film). Zrobiłem sobie dzisiaj makaron z sosem sojowym, dosłownie jadłem 50minut z 4 paski makaronu, a reszty nie dałem rady XD. Gdy się uczyłem mama przyniosła mi pokrojone jabłko, schowałem je w woreczek i wrzuciłem na górę szafy i wgl go nie widać, więc później w nocy je wyrzucę. Zrobiłem notatki z angielskiego dla tego dzieciaka i on ogl ma dzianych starych i dostałem stówę, bo nie mieli jak rozmienić, więc łatwa kasa. Mam zamiar jeszcze dokończyć kolejny re-watch Sali samobójców i idę zrobić sobie długą kąpiel.
Zjedzone: 11kcal
Spalone: 440kcal
Chudej nocy motylki!
#az do kosci#bede lekki#bede motylkiem#b─öd─ö lekka#chce byc lekka jak motylek#chce byc lekki#chce by─ç lekka#chce czuc kosci#chce widziec swoje kosci#chcę być lekka#moja przyjaciółka ana#motylki blog#motylki any#jestem motylkiem#kocham ane#kosciotrup#lekkość#d3athsp0#th1n$pø#będę motylkiem#bede lekka jak motylek#bede chudy#chudego dnia motylki#chudej nocy motylki#chude jest piękne#nie chce jesc#glodowki#nie bede jesc#blogi motylkowe#chude motyle
38 notes
·
View notes
Text
Part 3 serii pt.
Co robić by nie rzucić sie na jedzenie jak ostatnia świnia
Ćwiczenia, ważenie, przeczyszczanie i pozbywanie sie jedzenia
AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA ;; no to tak. Jak pewnie wiecie, ćwiczenia i aktywność fizyczna pomagają schudnąć. Oczywiście jeżeli macie niski limit kaloryczny np. 400 kalorii na dzien. To będziecie chudnąć, pewnie przez dłuższy okres czasu. Ale jezeli będziecie ćwiczyć, np. spalać dziennie te zjedzone kalorie to będziecie miec bardzo niski bilans kaloryczny na koniec dnia. Wszystko fajnie jednak cwiczenia nam sie kojarzą z mega zmęczeniem, potem, siłownia itp. Wcale tak bie musi byc! możecie ćwiczyć i w domu (samemu) i w grupie. Ćwiczcie tak by wam to sprawialo minimalna przyjemność. Samemu można poskakać na skakance, potańczyć just dance, jakieś filmiki z yt, pobiegać. A w grupie, to może isc na basen, park trampolin, zumba, piłka nożna. Co tylko sobie wymyślicie! Oczywiście jezeli nie ćwiczyliscie przez np. rok. To od razu nie katujcie się 3 godzinnymi treningami. Wszystko stopniowo. Dla przykladu : ja skacze na skakance, mialam duża przerwę bo miałam nauczanie indywidualne. Najpierw skakałam 3 minuty. Pitem jak mi to szlo z łatwością to skakalam 5 minut i tak dalej i tak dalej. Tak samo róbcie np z bieganiem.
WAŻENIE : dekalog motylków mówi że waga pokazuje nam codzienne porażki i zwyciestwa. Zgadzam się z tym tylko często trzeba brać pod uwagę np zawartosc wody w organizmie. Raczej nie pijesz litra wody i nie idziesz sie zwazyc (bynajmniej mam nadzieję ze tak nie robisz). A więc jak sie wazyc? Ustal sobie kiedy i o której godzinie będziesz to robić. Przygotuj się. Najpierw wyśpij się, pójdź do toalety, uczesz wlosy i stań przed waga. Zadbaj o to by była prosto. Zdejmij z siebie ciuchy. Ja zazwyczaj zostawiam tylko majtki i skarpety. I stan na wage. Waga może byc inna w czasie okresu i owulacji (chyba sie tak to pisze) u dziewczyn. U chłopków tez pewnie jest czynnik ktory moze wąchać wage ale bie jestem w tym doswiadczona. Wage możesz zapisywac w notatniku, w telefonie itp. ale ważne jest byś ją poprosty monitorował. W ważeniu sie co tydzien nie ma nic złego, tym bardziej ze można zobaczyć lepsze efekry.
ŚRODKI PRZECZYSZCZAJĄCE : mogą być i złe i pomoce jednocześnie. Wiecie, jak weźmiecie dulcobis po binge to nagle te wszystkie kalorie sie nie usuną z waszego organizmu. Kalorie zostaja tylko trawione jedzenie uchodzi. Mozecie dzieki takim tabletka poczuć ulge ale wiecie, co za duzo to nie zdrowo, a juz mówię czemu. Jezelu będziecie je brać za czesto to nie tylko uodpornicie sie na ta substancje i będziecie potrzebować za kazdym razem wiecej, ale takze sie uzależnicie i rozwalcie jelita. A więc uwaznie z tabletkami na zaparcia!
POZBYWANIE SIE JEDZENIA : i nie mówię tu o wymiotach (bo w tym nie jestem zbyt doświadczona) ale o wywalanie fo kosza z talerza. Wiele osób bierze poprostu jedzenie do pokoju, potem w woreczek i wyrzucają na dworzu. Ale co jak bie macie takiej możliwości?, to możecie wykorzystać czyjaś nie uwagę prz6 stole w kuchni . Mama idzie pogadać z ciocia? Wez zupę z talerza, pobiegnij do lazienki i wylej do kibla. Oczywiście wymówka ze szybko zjadłaś bo musisz cos zrobić. Pies pod stołem? Nieee, słychać przecież jego mlaskanie. Ale w rękaw, jak najbardziej. Curkierek pod język tez moze sie sprawdzić, chociaż trzeba uważać bo może sie rozpuścić i możecie przyswoić troche kalorii. Jak jesteście w kuchni, chodzcie, patrzcie co jest w lodówce w szafce. Wez cos z szafki, jakiegos batonika. Potem gdy nie będzie nikogo w kuchni to go odnieś
#bede lekka jak motylek#bede perfekcyjna#bede piekna#chudniemy#chudosc#glodowka#lekka jak motylek#motyl#motyle w brzuchu#motylki w brzuchu#chudzinki#chudnij#chude nogi#chude dziewczyny#chudajakmotyl#chude wakacje#chudniecie#chude jest piękne#nie chce być gruba#tw ana fast#tw ana shit#tw ana diary#ana trigger#gruba świnia#za gruba#gruba szmata#jestem gruba#bede motylkiem#blog motylkowy#chce byc lekka jak motylek
43 notes
·
View notes
Text
11.01.24 bilans
Zjedzone: 1140
Spalone: 0
Bilans: 1140
Co dzisiaj jadłam:
Jogurt z granolą i owocami
Woreczek brązowego ryżu i warzywa na patelnię (podzielone na 2 posiłki)
Dzisiaj i jutro będzie wyjątkowo dużo z powodu mojego egzaminu ale potem robimy fasta a przynajmniej spróbuje
#bede lekka#motylki any#chce byc lekka jak motylek#bede motylkiem#motylki blog#jestem motylkiem#bede perfekcyjna#bede idealna#blog motylkowy#blogi motylkowe
20 notes
·
View notes
Text
Hej. Bilans z dziś:
Zjedzone 0
Spalone aktywnie 556
Dzień rozpoczął się dobrze. Ruda obudziła mnie całuskami choć ma zakaz wskakiwania na łóżko ze względu na operacje, którą miała… nie słucha się mnie. Jednak buziaczki i przytulaski oraz jej dobre samopoczucie sprawiło, że się rozchmurzyłam. Wyszłam dziś na spacer po książkę:
Bardzo ucieszyła mnie dedykacja autora ☺️ poprosiłam o nią i naprawdę się ucieszyłam, gdy się okazało, że autor się do niej ustosunkował. Poszłam nawet do CCC i kupiłam buty. Jedne czarne na obcasie czółenka drugie sandały na koturnie. I tu się kończy miła część tego dnia. Poczułam ból brzucha i wiedziałam co to oznacza. Woreczek żółciowy się odzywa. Czym prędzej zawinęłam się do domu. Gdy weszłam do mieszkania prawie zemdlałam. Strasznie mi było słabo. Wzięłam leki, ale po 4 godzinach i kilku wymiotach zadzwoniłam po karetkę bo nie mogłam się ruszyć…
Zawieźli mnie do szpitala, tam zrobili mi usg, podali leki dożylnie plus kilka kroplówek bo byłam odwodniona przez wymioty. Gdy ból minął i czułam się już lepiej inna ekipa odwiozła mnie do domu. Byłam tak słaba, że lekarz stwierdził, iż żadną Taxi nie będę wracała i ogarnie mi przewóz. Gdy już był dograny zapodał mi jeszcze dwie szpryce leku i wyjął mi wenflon. Panowie z ambulansu byli dla mnie bardzo mili, nawet zrobili mi herbatę nim odstawili mnie do domu 😅
Dlatego dziś nie ćwiczyłam, nie zrobiłam kroków ani nic innego… spalone kalorie to chyba z wymiotów 🙄
Jedyny plus jest taki, że choć nadal mnie mdli to już nie czuje bólu. Nawet mogłam sobie pozwolić na żarcik odnośnie ziółek, które ostatnio piłam. Podejrzewam, że w aptece dali mi ziółka by wywołać kamice pęcherzyka żółciowego a nie by zapobiegać 😁 dramat po prostu kurwa dramat…
No i tak leżę jak ten ciul bez sił i czytam Witch. Jest to totalnie nowe doświadczenie bo serio mam jedynie przebłyski i to bardziej serialu, niż komiksu a tu już na wstępie są różnice (chyba… bo może tylko mi się tak wydaje).
Rudzik czuje się natomiast świetnie. Nawet wyprosiła truskawkę ode mnie, którą zjadła ze smakiem.
Ćwiczenia:
2111 kroków
30 min jogi
#chce byc lekka jak motylek#gruba szmata#motylek any#będę motylkiem#gruba swinia#tw ana diary#za gruba#chce być szczupła#chce byc lekka#dieta ana#chce schudnąć#jestem gruba#motylki any#chude jest piękne#gruba świnia#nie chce jeść#chudajakmotyl#motylki blog#nie jestem głodna#chce byc idealna
79 notes
·
View notes
Text
07.02.2024
Śniadanie: owsianka z jabłkiem i wiśniami.
Obiad: makaron ze szpinakiem, piersią z kurczaka i posypany fetą.
W międzyczasie kulkę czekoladową z milki.
A propo fety - ostatnio na chodniku przed moim domem leżał woreczek XD Ktoś biedny zgubił
W ogóle ostatnio coraz wcześniej jestem głodna, za to już nie najadam się tak przed snem. Ciekawe czy to rzeczywiście zdrowiej? Chociaż nie przyznam się nikomu, pół życia zarzekałam się, że rano nie jem XD
Tłusty czwartek oczywiście obchodzę 😁💖🍩🍩🍩 Ja w ogóle jestem osobą, która uwielbia świętować takie różne pierdoły 😁 Generalnie z przygotowań to zrobiliśmy gąsienicę z pączków, ja kupiłam 12 szt za 5 zł z biedry, a moja siostra ma jeszcze przywieźć kilka z piekarni. Czyli limit na pewno przekroczę 🙈 Już czuję zgagę
9 notes
·
View notes
Text
Jezu chyba mam binge cycle chociaż wyrzygalam dużo trochę spaliłam i spale jeszcze dizisaj może 300kal w nocy.
Zjadłam chyba 600kal dzisiaj?
masakra ale wymyśliłam sposób na nie jedzenie sniadania bo mama mi każe ale wiem co zrobię.
Wezmę woreczek w bluzę napcham bułkę do buzi i wypluje do woreczka a żeby mama go nie znalazła włożę do plecaka i wyrzuce w szkole.
To jest plan który może się udac.
Jutro się ważę po 2dniach bardzo się boję bo robiłam małe fasty i wczoraj zjadłam chyba 300kal. Miałam też malutkie binge
Za dzisiejszy ukarałam się bardzo lodowatym prysznicem że aż bola��o.No cóż mogłam nie jeść
Chyba też wrócę do sh bo już nie daje rady a byłam wolna chyba z 2miechy.
Myślę też nad zajebaniem się jak nie schudnę do świąt chociaż do gw1
Chudej nocy
#bede motylkiem#gruba swinia#lekkie motylki#motylki#motylki any#chudej nocy motylki#gruba szmata#motylki w brzuchu#za gruba#jestem gruba#nie chce jesc#nie chce być gruba#nie bede jesc#nie jestem glodna#nie chce jeść#gruba świnia#tw ed diet#tw restrictive ed#ed not ed sheeran#ed not sheeren#ed disorder#tw ana diary#ana bllog#ana trigger#ana meal#chude jest piękne#chubby#chudosc
7 notes
·
View notes
Text
Każdy uczestnik warsztatów otrzymał drobny upominek: woreczek z lawendą, muszelkę ze swoim imieniem, długopis w kształcie rekina i magnes.
3 notes
·
View notes
Text
dragonscale bag | woreczek "smocza łuska" (2022)
ig: @druttkanina
#dragonscale#dragonscalebag#dragonscaledicebag#dice#bag#pink#fairy#fae#wróżki#dnd#d&d#dicebag#woreczek na kostki#rpg#ttrpg#ttrpg stuff#ttrpg art#smocza#łuska#2022#woreczek#crochet#rękodzieło#crocheting#handmade#szydełko#szydełkowanie#portfolio
7 notes
·
View notes
Text
Woreczki nikotynowe – jak zacząć i jak używać?
Torebki z nikotyną to nowoczesny produkt stosowany doustnie, którego celem jest pomoc w rzuceniu palenia lub umożliwienie przyjmowania nikotyny w zdrowszy sposób. Dlaczego zdrowszy? Ponieważ saszetki nie zawierają tytoniu i nie produkują dymu. Jeśli chcesz skończyć z papierosami i przestać truć się substancjami smolistymi, zapoznaj się bliżej z woreczkami nikotynowymi i zdecyduj, czy warto wypróbować je na własnej skórze.
Dobór odpowiednich woreczków zwiększa szansę na sukces
Wygoda stosowania i dobór odpowiedniego wariantu zdają się grać dużą rolę w efektywności przejścia z papierosów lub e-papierosów na saszetki nikotynowe. Dlatego, zanim zagłębimy się w metodykę stosowania saszetek, musimy powiedzieć kilka słów o dostępnych rodzajach i formach woreczków z nikotyną. Co je od siebie odróżnia?
Moc
Zawartość nikotyny powinna być jedną z pierwszych rzeczy, na które zwracamy uwagę. Wyrażana jest ona w miligramach na saszetkę lub miligramach na gram produktu. Dla początkujących odpowiednią mocą będzie każda poniżej 5 mg na woreczek. Wraz z nabieraniem doświadczenia można zwiększać dawkę, aż odnajdzie się taką, która będzie w pełni satysfakcjonująca.
Smak
Smak i aromat woreczków są kluczowym czynnikiem, który może pomóc wytrwać w nowym postanowieniu. Warto też zaopatrzyć się w kilka wariantów, aby móc nimi żonglować i nie wpaść w monotonię. Na początek wiele osób poleca wybranie smaku ulubionego owocu lub lekkiej mięty, a eksperymenty zostawić sobie na później. W końcu pierwsze wrażenie bywa bardzo ważne!
Marka
Choć początkujący użytkownik nie ma jeszcze swojej ulubionej marki i nie orientuje się na rynku, warto sięgnąć po produkt od zaufanego i znanego producenta. W ten sposób nie trzeba mieć obaw co do jakości i bezpieczeństwa zakupionych saszetek.
Format
Format, czyli kształt i rozmiar, nie ma zapewne aż tak wielkiego znaczenia dla początkujących. Najpopularniejsze są formaty regular, slim i mini. W tym zestawieniu regular są największe, podczas gdy slim mają smukłą budowę, a mini są najmniejsze. Opcja slim jest prawdopodobnie najbezpieczniejszym wyborem, który powinien podpasować przeważającej większości użytkowników.
Nawilżenie
Choć suche saszetki mają swoich zagorzałych zwolenników, to nowicjusze powinni skupić się raczej na wilgotnych saszetkach. Są one łagodniejsze dla błony śluzowej jamy ustnej i gotowe do akcji od razu po wyjęciu z pudełka.
Cena
Na dobrej jakości woreczkach nie należy przesadnie oszczędzać. Dzięki wysokiej zawartości i lepszemu wchłanianiu nikotyny są one już i tak dużo tańsze od zwykłych papierosów. Jeśli nie chcesz przepłacać, możesz kupować saszetki przez internet, gdzie sprzedawcy nakładają dużo niższą marżę. W sklepach internetowych otrzymasz też czasem rabat za zakup większej liczby sztuk, a w niektórych przypadkach nawet darmową dostawę.
Jak używać woreczków nikotynowych?
Kiedy kupisz lub otrzymasz swoje pierwsze saszetki, będą one najprawdopodobniej zapakowane do okrągłej puszki wykonanej z tworzywa sztucznego. Sprawdź, czy boczna folijka nie jest przerwana – to gwarancja bezpieczeństwa saszetek i jednoznaczna wskazówka, że nikt nie otwierał pudełka przed Tobą. To bardzo ważne nie tylko ze względu bezpieczeństwa, ale też higieny.
Po inspekcji pudełka otwórz je i zdejmij pokrywkę. W środku znajduje się zwykle około 20 woreczków, ale może być ich mniej lub więcej, w zależności od producenta. Jeśli kupujesz saszetki na renomowanej stronie, taka informacja powinna być podana przed zakupem, wraz z innymi ważnym parametrami, które zostały już omówione powyżej.
Po wyjęciu woreczka z puszki możesz od razu włożyć go do ust lub poobracać przez chwilę w palcach, lekko ściskając i turlając. Niektóre marki i wielu użytkowników zaleca wykonanie tego dodatkowego kroku w celu zmiękczenia woreczka i poluzowania zawartości, ale nie jest on obowiązkowy.
Prawidłowym umiejscowieniem woreczka jest albo przestrzeń pod górną wargą, albo między górnym dziąsłem a policzkiem. W zależności od osobistych uwarunkowań i wielkości woreczka możesz preferować jedną lub drugą opcję. Ważne, żeby Tobie było wygodnie!
Minimalny czas trzymania woreczka w ustach, żeby poczuć jego efekty, wynosi 5 minut, chociaż standardowo saszetka zostaje w ustach przez około 30 minut. Niektóre marki zalecają nawet 60-minutowy czas użytkowania, ale tak jak w przypadku umiejscowienia woreczka, tutaj też występuje spora dowolność. Możesz po prostu trzymać saszetkę w buzi tak długo, jak czujesz smak i efekty działania nikotyny.
Po zakończeniu wyjmij woreczek z ust i wyrzuć do śmietnika lub schowaj w przegródce w wieczku puszki. Pamiętaj jednak, aby nie używać ponownie schowanych tam woreczków – każda saszetka jest jednorazowego użytku i należy zawsze sięgać po nową. Jednocześnie należy pamiętać, żeby nie używać więcej niż jednej saszetki naraz. Jeśli dawka nikotyny nie jest dla Ciebie wystarczająca, kup mocniejsze woreczki.
Czy saszetki nikotynowe należy żuć?
Absolutnie nie. Po pierwsze nie ma takiej potrzeby, ponieważ nikotyna i smaki uwalniają się błyskawicznie z wilgotnych woreczków, zapewniając mocne wrażenia.
Po drugie, choć woreczki są mocne i wytrzymałe, żucie może przerwać ich ciągłość lub spowodować pęknięcie na szwie. W efekcie takiej sytuacji dochodzi do wysypania się zawartości woreczka do ust, co naprawdę nie jest przyjemnym doświadczeniem.
Rzecz jasna wszystkie składniki zawarte w woreczkach są dopuszczone do kontaktu z żywnością, ale nie zmienia to faktu, że nie należy połykać ani zawartości woreczka, ani samej torebki. Jeśli dojdzie do przypadkowego połknięcia, należy skontaktować się z lekarzem.
2 notes
·
View notes
Text
rozdizal 6
Po nudnej jak flaki z olejem odsiadce miałyśmy czas dla siebie. Okazało się, że w tak ładną pogodę jak dziś, mogłyśmy wyjść do ogrodu na spacer. Za budynkiem ciągnęła się ogromna działka z drzewkami, grządkami i kwiatami. Niektóre dziewczyny wzięły rękawiczki ogrodnicze i poszły grzebać w ziemi wśród jarzyn. Inne po prostu spacerowały między drzewami, chodząc po skoszonej trawie.
Zauważyłam, że Wiktoria stoi z boku i ostrożnie się rozgląda. Po chwili wyjęła coś z rękawa i wsadziła do ust. To był papieros. Szybko podpaliła go zapalniczką, którą wyciągnęła ze skarpetki, i zaciągnęła się głęboko, po czym dyskretnie wypuściła dym z płuc.
Podeszłam do niej z uśmiechem. Kiedy mnie zobaczyła, chciała schować papierosa, ale nie zdążyła.
– Czego chcesz? – warknęła.
– Znam twój mały sekrecik – blefowałam. Nie wiedziałam, czy palenie petów jest tu dozwolone. Miałam nadzieję, że nie, bo wtedy miałabym na nią haka.
– Czego chcesz? – powtórzyła wkurzona, po czym znów się zaciągnęła i wypuściła dym prosto w moją twarz. Miałam ochotę kaszleć, gdy odór fajki trafił do mojego nosa, ale dzielnie się powstrzymałam.
– Słuchaj, nie chcę tu być. Podpisałam te durne papiery, ale nie chcę tyć – wyjaśniłam spokojnie.
– Nic dziwnego – powiedziała z ironicznym uśmiechem. – I dlaczego stoisz przede mną? Wystarczyło nie podpisywać.
– Sama nie wiem, czemu to podpisałam. Chyba jakaś część mnie chce w końcu prowadzić normalne życie.
– Nie sądzę, byś miała choć trochę zdrowej części siebie. Jesteś chora na głowę, ot dlaczego tu jesteś. Im szybciej to zrozumiesz, tym lepiej dla ciebie. Zjeżdżaj mi stąd.
– Uważaj, żeby przypadkiem ktoś nie wypaplał Renacie, że palisz.
Już miałam odejść, kiedy Wiktoria złapała mnie ze złością za ramię.
– Dobra, powiem ci coś, gówniaro. W łazience, pod płytką na podłodze, jest woreczek z tabletkami na przeczyszczenie. Korzystaj mądrze. Ale odjeb się ode mnie.
Nie wiem, jakiej porady od niej oczekiwałam, ale na pewno nie takiej. Nie chciałam wywoływać biegunek, one nic nie dawały. Jedynie psuły organizm. A skoro mój i tak już był zniszczony, nie chciałam go dobijać.
Niezadowolona wróciłam na taras. Usiadłam na leżaku w słońcu i zamknęłam oczy. Było mi przyjemnie ciepło, wiatr muskał moje rozpuszczone włosy, a w tle słyszałam śpiew ptaków.
Na deser przygotowano wszystkim owoce, a mnie dodatkowo dołączono nutridrinka.
– Dlaczego? – spytałam głośno, kiedy Renata położyła go przede mną. – Nie chcę tego pić.
– Wypij – powiedziała tylko i wyszła. Miałam ochotę się z nią kłócić, a ona sobie poszła. Wkurzyła mnie. Wstałam i ruszyłam za nią. Już ją doganiałam, kiedy niespodziewanie ktoś chwycił mnie za ramię. Próbowałam się wyrwać, ale ucisk był stalowy. Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam łysego mężczyznę. Był w brązowej koszuli i spodniach, i patrzył na mnie z wyższością w oczach.
– Puść mnie! – krzyknęłam.
– Wróć do jadalni i dokończ posiłek – rzekł do mnie stanowczym głosem. Czułam, że nie mam z nim szans. Wyszarpałam się z ucisku i ze złością wróciłam do stołu. Zdziwiłam się, że żadna z dziewczyn nawet nie podniosła głowy, zupełnie jakby to było normalne zachowanie.
– Spoko, każda tak się czasem zachowuje – szepnęła mi Zuza, zupełnie jakby czytała mi w myślach. – Spróbuj wypić to gówno, jaki masz smak?
– Truskawkowy.
– Smakuje jak truskawkowe gówno.
Zaśmiałam się cicho. Sprawdziłam opakowanie, ale nie znalazłam wartości odżywczych. Wiktoria widziała, że szukam, więc powiedziała:
– Trzysta.
Popatrzyłam na nią z mieszaniną złości i wdzięczności. Nie odezwała się. Zastanawiałam się, jak długo są już tu te dziewczyny. Wiedziałam, że to okropnie się porównywać, ale one były dużo, dużo chudsze ode mnie. Każda z nich, bez wyjątku. Dlatego nie chciałam tego nutridrinka.
– Co się stanie, jeśli tego nie wypiję? – spytałam półgłosem.
– Nic. Ale przy trzeciej odmowie założą ci sondę. To obrzydliwe. Wkładają rurkę przez nos aż do żołądka i wlewają ci jakieś płyny przypominające srakę.
Przestraszyła mnie tym opisem. Przebiłam wieczko napoju słomką i spróbowałam smaku. Nie smakował źle, ale bardzo chemicznie. Dziewczyny powoli jadły truskawki i borówki, a ja sączyłam nutri.
Trzysta kalorii to dużo. Bywały dni, gdy to był mój dzienny limit. Lubiłam testować swe ciało, dawało mi to dziką satysfakcję. Kiedy nie jadłam nic całe dnie i jeździłam autobusem po mieście, patrzyłam na innych ludzi, wyobrażając sobie ich życia i czułam przyjemne burczenie w brzuchu. Pusty żołądek dawał mi poczucie bezpieczeństwa i kontroli.
Mijały kolejne minuty, owoce z talerzy znikały, a mój napój zdawał się nie kończyć. Nie miałam już sił, aby go pić. Trzysta kalorii na jeden posiłek to naprawdę sporo. Zuza szepnęła mi, że nikt nie odejdzie od stołu, póki wszyscy nie skończą jeść. To taka durna zasada, którą trzeba było respektować. To dobiło mnie jeszcze bardziej, bo poczułam olbrzymią presję. Wzrok innych dziewczyn otaczał mnie, dusił od środka niczym wąż oplatający szyję ofiary.
– Nigdy stąd nie odejdziemy – powiedziała półgłosem Wiktoria, a Zuza ją ofuknęła.
– Zagrajmy w wymiary – zaproponowała Anastazja. – Ja ważyłam dziś rano czterdzieści pięć kilogramów przy stu siedemdziesięciu centymetrach wzrostu. Przytyłam już trzy kilo w dwa miesiące. Tuczą mnie jak świnię. Prosiłam, żebym dostała dietę wegańską, to powiedzieli, że mam za duże niedobory i wymagania.
– Ja dziś ważyłam czterdzieści osiem. Muszę cię dogonić – powiedziała Wiktoria. – A mierzę metr siedemdziesiąt pięć. Jestem tu od czterech miesięcy, na zmianę tyję i chudnę te same dwa kilogramy. Nigdy nie przytyję i bardzo dobrze. Czuję się wspaniale, wręcz mogłabym schudnąć jeszcze bardziej. Ale straszą mnie sondą. Raz już ją miałam i nie polecam. Obrzydliwe uczucie. I to poczucie braku jakiejkolwiek kontroli… Raz, gdy was tu jeszcze nie było, zaczęłam się awanturować przy obiedzie. Nie chciałam nic zjeść. Ochroniarze złapali mnie i przypięli pasami do łóżka tak, że nie mogłam się ruszyć. Próbowali karmić mnie widelcem, ale plułam im w twarz. Wkurwili się i na siłę założyli mi tę jebaną sondę. Bolało w chuj. Potem leżałam bez siły, wyłam jak bóbr, a oni wlewali we mnie kalorie przez rurę w nosie. Czułam się upokorzona i obrzydliwie wściekła. No ale nie chcę przez to znów przechodzić, więc trochę spuściłam z tonu.
Historia Wiktorii tak mnie wciągnęła, że przez przypadek wypiłam ponad połowę napoju. Nie chciałam panikować, bo przecież obiecałam sobie parę dni luźniejszych, abym mogła zorientować się w sytuacji, w jakiej się znalazłam.
– Słuchajcie, wypiję to gówno na raz i wszystkie stąd pójdziemy, ok? – powiedziałam słabym głosem.
Odpowiedzieli mi wiwatami i brawami. Poczułam się trochę lepiej, taką przynależność do jakiejś społeczności. Nawet Wiktoria, pomimo całej swej buńczucznej aury, nie chciała wcale, abyśmy umarły z głodu – nie chciała dla nas źle. Każda z nas w głębi serca chciała wyzdrowieć i chciała też, aby pozostałe pokonały swe demony.
3 notes
·
View notes
Text
Wczoraj zjadłam o wiele za dużo, myślałam że dam radę zwymiotować obiad ale moi rodzice cały czas byli w domu 💔 dzisiaj narazie zjadłam tosta którego zrobiła mi mama i zaraz idę go spalić, obiad spróbuję schować w woreczek i udać że zjadłam w swoim pokoju, a na kolację postaram się zasnąć albo zjeść skyra 🩷 Mam nadzieję że się uda
#chce byc idealna#bede motylkiem#chude nogi#chude wakacje#chude uda#chude jest piękne#chudzinka#chudniemy#motylki w brzuchu#lekka jak motyl
9 notes
·
View notes
Text
Jak uniknąć jedzenia ze znajomymi lub przy rodzinnym obiadku.
(może znacie już wszystkie, ale daje też dla początkujących)
1. Napełniamy kubek (koniecznie ciemny, nie może to być przeźroczysta szklanka) jakimś kolorowym napojem (cokolwiek tylko nie woda, i tak tego nie będziemy pić) do połowy. Nigdy nie nalewamy do pełna. Podczas obiadu udajemy że piejemy i wypluwamy do niego jedzenie ( nie należy tutaj przesadzać z ilością). Trzymamy blisko siebie, żeby ktoś nie zajrzał do środka.
2. Sposób na "chomika". Chyba najłatwiejszy. Podczas obiadu wpychamy jedzenie do buzi ( tutaj też należy nie przesadzać z ilością) i odchodzimy. Ja zawsze nastawiam budzik w telefonie i zostawiam w pokoju, gdy zadzwoni idę "odebrać". Później idę do toalety i ostatni raz gdy "skończę jeść". Tak oto cały prawie cały posiłek ląduje w toalecie. Łączenie od stołu lepiej nie odchodzić więcej niż dwa/trzy razy bo ktoś na pewno się zorientuje. To chyba najlepsza i najbardziej niezawodna metoda.
3. Zakładamy gruby sweter. Do kieszeni wkładamy woreczek foliowy/folię aluminiową. Podczas jedzenia dyskretnie podrzucamy tam zawartość talerza. Trzeba uważać żeby za bardzo nie szeleścić!
4. Sposób podobny do tego powyżej, tyle że tym łatwiej oszukać piguły w szpitalu. Robimy dziurę w środku albo obok kieszeni. Przyszywamy woreczek tak żeby przez dziurę można było wrzucać jedzenie. Gdy ktoś zajrzy nic nie znajdzie.
5. Tradycyjnie pchamy do rękawów, to chyba w ostateczności. Nie wyobrażam sobie mieć ręki wysmarowanej masłem, albo schabowym.
6. Gdy mamy ziemniaki robimy z nich paćkę. Optycznie jest wtedy mniej, ale czy ktoś się na to nabierze? moja mama na pewno.
7. Jemy z psem ewentualnie innym zwierzakiem obok siebie. Gdy nikt nie patrzy podrzucamy mu.
8. Podczas obiadu jesteśmy poza domem. Gdy wracamy pytamy czy coś zostało (trzeba zachować pozory :P). Jeśli tak to wyrzucamy, wtedy w kuchni nie powinno już nikogo być.
9. Gotujemy obiad i wmawiamy że podczas przygotowania się "najadłyśmy".
10. Nakrywamy do stołu, krzątamy się po kuchni gdy wszyscy jedzą. Gdy skończą to zmywamy po obiedzie. W między czasie coś nakładamy na talerz i "jemy". Robimy dużo zamieszania.
11. Symulowany ból brzucha/zęba. Sprawdza się na początku, gdy rodzice nie są "czujni".
12. "Jemy" tak długo, aż wszyscy sobie pójdą. Kto normalny będzie siedział przy stole tyle czasu? Każdemu kiedyś się znudzi. Gdy nikogo nie będzie spokojnie pozbywamy się zawartości talerza.
13. Wyplucie jedzenia. Mówicie że ten kęs był,, nie smaczny/inny/jakiś dziwny/niedorobiony''
14. Gdy już nic nie wychodzi to desperackie chowanie schabowego pod surówką, robienie "syfu" na talerzu i wokół żeby wyglądało na w jakimś stopniu zjedzone.
#ed not sherran#tw edd#low cal restriction#4norexi4#tylko dla motylków#motylek blog#dieta motylkowa#anorex14
10 notes
·
View notes