#uwielbia
Explore tagged Tumblr posts
szczek · 1 year ago
Text
kurier tomasz se ze mnie jaja robi
2 notes · View notes
zhimaqiu · 2 years ago
Text
i've always wanted a horse, but i've got a cat running around my house in a gallop tempo so i just say i have a foal and it fits her perfectly
0 notes
miss-howlett · 1 month ago
Text
Sh1tpost ✨️ My Tattoos
Nie ukrywam, że lubię się chwalić swoimi tatuażami, więc pochwalę się jednym z nich dzisiaj. Mam wydziarane ręce i nogi i właśnie te na nogach są chyba moje ulubione. Moja tatuaże nawiązują głównie do postaci z gier w które grałam (i do których simpowałam) ale są wyjątki jak na przykład...moja Koko Chanell. To był bardzo randomowy tatuaż, który mi przyszedł do głowy po tym, jak obejrzałam jakiś kabaret w którym aktor trzymał pluszową kurkę i powiedział do niej "Jesteś piękna kokoszko. Nazwę cię Vienell - będziesz moją koko chanell" 🤣
Jak przyszłam z tym pomysłem do ziomka artysty i powiedziałam:
- Ej, Kuba. Zrobisz mi tatuaż koko chanell?
- Coco Chanell? No spoko...
- Nie, nie... KOKO chanell...
Tumblr media
Kuba uwielbia old school i właśnie w takim stylu mi ten tatuaż zrobił. To była tak randomowa decyzja ale jej nie żałuję. Niestety tatuaż musiał być poprawiony bo czasem moja skóra odrzuca tusz z jakiegoś powodu. No ale taki już jej urok. Jeśli chcielibyście zobaczyć więcej dziar to piszcie bo o tatuażach to ja mogę godzinami 🤣
59 notes · View notes
polskie-zdania · 3 days ago
Text
Nie wiedziałam, co mam z nim zrobić, bo nie byłam przyzwyczajona. Nie byłam przyzwyczajona do uwagi. Nie byłam przyzwyczajona do tego, że ktoś interesuje się tym, czy jestem spokojna. Do tego, że ktoś dba, bym faktycznie taka była. Do tego, że ktoś sprawdza, czy na pewno jest, jak mówię. Do tego, że ktoś pyta, bo naprawdę chce wiedzieć... Nie byłam przyzwyczajona. Przerażało mnie to, naprawdę. Jemu jednak zależało na mnie na tyle mocno, że rozpracował mnie w moment. Nigdy nie wiedziałam, jak się w takich momentach zachować. Za każdym razem chciałam udawać, że wcale niczego nie odkrył, a wnioski, które recytował, nie mogły za żadne skarby dotyczyć mnie. Ja nie miewałam przecież gorszych momentów. Obruszałam się jak małe dziecko, a on patrzył na mnie z troską, wiedząc dobrze, że wcale sobie sama tego całego perfekcjonizmu nie wybrałam. Bałam się przed nim rozpaść. Wydawało mi się, że moje gorsze dni sprawią, że stracę w jego oczach na wartości. Wydawało mi się, że żeby być kochaną, muszę zawsze być tą spektakularną kobietą-rakietą, która w szpagacie podaje mu śniadanie. Nerwowo ścierałam z twarzy łzy, próbując je ukryć, a on brał mnie w ramiona i mówił, że najbardziej na świecie kocha we mnie właśnie to całe nieprzefiltrowane człowieczeństwo i że tak samo zachwyca się mną, jak wychodzę rano z domu na szpilkach, jak uwielbia siedzącą mnie na dywanie w jego za dużej koszulce i pożerającą łapczywie paczkę wieprzowych kabanosów, bo znowu nie poszłam w pracy na przerwę. To było absurdalne, ale naprawdę miałam poważny problem, by uwierzyć w to wszystko, co do mnie mówił. Jako dziecko publicznie popłakałam się raz. Wstyd, który wtedy poczułam sparaliżował całe moje dziecięce ciało do tego stopnia, że obiecałam sobie, że już nikt nigdy nie zobaczy mnie w takim stanie. Będę miała wtedy zaledwie 5 lat, a moich łez faktycznie latami nie zobaczy nikt. Będę zawsze pomalowana, wyprasowana, pokolorowana i przebrana w najlepszy nastrój, jaki tylko sobie skroję. Będę tą od linijki. Tą idącą zawsze środkiem korytarza. Zarażającą uśmiechem i dobrą energią. Tą zawsze na czas. Tą zawsze w punkt. Tą, która zawsze jest ponad i bardziej. Wzięłam głęboki wdech. Lata temu wydałam sama na siebie wyrok wyczerpującego perfekcjonizmu, a teraz stałam roztrzęsiona przed mężczyzną, który z uśmiechem na twarzy powtarzał mi jak krowie na rowie, że ja wcale tego wszystkiego nie muszę. Że to w ogóle nie jest tak, że takim kobietom jak ja nie przystoi mówić, że boli. Że to w ogóle nie jest tak, że takim kobietom jak ja nie wypada okazywać słabości, ronić łez i mówić, że to wszystko czasami bywa przytłaczająco trudne. Że on doskonale wie, że ja swoich kłopotów raczej nie przynoszę. Że on doskonale wie, że ja jestem stworzona do wystarczania sobie samej, funkcjonowania miesiącami ponad stan i osiągania najwyższych szczytów bez wsparcia kogokolwiek, ale, do cholery jasnej, to wcale nie jest okej. Trzymał mnie za moje okrągłe policzki i mówił, że on doskonale wie, że ja siebie nie znoszę takiej rozmemłanej i że to wspaniale, że jestem tak ambitna i tyle od siebie ciągle wymagam, ale mam sobie czasami pozwolić być małą i trochę bezbronną, bo inaczej zasadzi mi wielkiego kopa w moją jeszcze większą dupę. Parsknęłam i przewróciłam oczami. Uwielbiałam go za wiele rzeczy, ale to, że doskonale wiedział, jak rozluźnić wszystkie moje napięcia, powodowało, że nie wyobrażałam sobie mieć obok siebie kogokolwiek innego. Doskonale wiedział, co zrobić, żeby wszystkie moje paranoje przestały się drzeć jak zarzynane koty.
- Nie muszę ciągle błyszczeć, prawda?
- Nie musisz.
Uśmiechnęłam się, a on przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
- Bądź se tą rakietą, ile chcesz. Ja ją uwielbiam. Uwielbiam patrzeć, jak ci na czymś zależy, jak wkładasz swój cały wysiłek w swój rozwój, jak zawsze dajesz z siebie 300%, bo to cholernie rzadkie, dziewczyno. Jesteś zajebiście piękna, jak tak zapierdalasz, ale do kurwy nędzy, odpuść sobie co jakiś czas, dobrze?
Zawiesił się na kilka sekund na mojej twarzy.
- A jeśli nie będziesz w stanie odpuścić sama, to przyjdziesz wtedy do mnie. Odpuścimy sobie razem. Będziemy całą noc leżeć i odpuszczać. Odpuścimy jak będziesz chciała. Dobiorę się do tego twojego wiecznie spiętego tyłka i będziemy całą noc odpuszczać. Nauczymy cię tego. Odpoczniesz. Obiecuję.
Pocałował mnie w czubek głowy, a ja zamknęłam oczy. "Nie muszę". - pomyślałam. - "Nie muszę. Mogę uginać się pod naporem tego wszystkiego, co kocham, tego, o co się martwię, tego, za czym tęsknię i tego, na co nie mam wpływu. Mogę uginać się pod naporem tego wszystkiego, co dla mnie tak bardzo ważne i tego, co tak bardzo uwielbiam w tym pełnym absurdów świecie. Mogę odpocząć. Mogę tak po prostu zwyczajnie być. "
Marta Kostrzyńska
polskie-zdania.pl
36 notes · View notes
dawkacynizmu · 6 months ago
Text
ღ rzeczy które naprawdę pomagają z napadami (no glue, no borax) ღ
disclaimer: jeżeli twoje napady nie są wynikiem niskokalorycznej diety, a jedzenie pomaga ci radzić sobie z emocjami, stresem i napięciem, to masz brzydko mówiąc przejebane i myślę, że lepiej jak zabierzesz się za to od innej strony, bo te porady mogą ci nie pomóc. dobrym początkiem będzie rozpoznanie kiedy się objadasz, co wtedy czujesz, oraz znalezienie alternatywnych rozwiązań radzenia sobie z problemami. jedzenie ich nie naprawi, pamiętajmy o tym.
1. podaż białka —  zacznijmy od podstaw. najlepiej dążyć do tego, aby był to 1g na każdy kilogram masy ciała. kiedy jemy go więcej w ciągu dnia, posiłki sycą nas na dłużej, zmniejsza się ochota na słodkie (u mnie)
2. smakowitość diety — to jest bardzo ważny punkt o którym niewiele osób tutaj mam wrażenie wspomina. i nie, nie chodzi mi tutaj o jedzenie przetworzonego jedzenia. spróbuj znaleźć zdrowe jedzenie które faktycznie lubisz np. truskawki, jakiś jogurt konkretny, owsianka z jakimiś fajnymi dodatkami. wiem, że na niskich limitach nie ma się wielkiego pola do popisu, ale warto się postarać. jeżeli twoje posiłki będą ci smakować to prawdopodobnie zmniejszy to prawdopodobnieństwo rzucenia się na ciastka.
3. zakoduj sobie w głowie, że jedno odstępstwo od diety nie niszczy całej twojej pracy — zjadł*ś batona mimo że postanowił*ś wykluczyć słodycze? stało się. najlepsze co możesz robić to wrócić do swoich postanowień, zamiast nadmiernie nad tym rozmyślać.
4. duża objętość + niska kaloryczność — choć dużo osób tutaj uwielbia poczucie głodu, to czasem nie pomaga ono w opanowaniu się w sytuacjach kryzysowych. pomocne będzie ładowanie na swój talerz maksymalnej ilości warzyw o niskiej liczbie kalorii, osobiście uwielbiam gotowanego kalafiora, świeżo ugotowanego i gorącego, wspaniale zabija głód
5. zakazywanie sobie poszczególnych produktów sprawia, że mamy na nią większą ochotę — powiedzmy, że uwielbiasz pieczywo, ale postanawiasz przestać je jeść. jeżeli przestaniesz go kupować, będzie wszystko w porządku i prawdopodobnie nie będziesz o nim myśleć. ale pewnego dnia ktoś w twojej rodzinie może je kupić, podsunąć niemal pod nos. trudniej będzie się opanować kiedy wiesz że masz kategoryczny zakaz, niż kiedy podejdziesz do tego w sposób "mogę, ale niewielką, wpisaną w dzienny limit ilość"
6. bądź zajęty — najwięcej o jedzeniu myślimy, kiedy się nudzimy. planuj sobie dni, jeżeli objadasz się wieczorami to wybierz się wtedy na spacer, zamknij w łazience i zrób dłuższą kąpiel, pograj w coś.
7. stworzenie strategii która na ciebie działa — czujesz, że zbliża się napad. zapisz w punktach, co powinieneś zrobić. polecam, aby taka strategią zaczynała się od zadania sobie pytania, czy naprawdę chcę zaprzepaścić cały dzień ciężkiej pracy. dalej może być wyjście na spacer, wypicie kawy, napoju zero, zapalenie.
8. no właśnie, palenie — wiem że to nie zdrowe, aleee głodówki też takie są więc chyba bez różnicy. mi to bardzo pomagało, często jemy z nudy, a równie dobrze możemy wtedy wybrać się na papierosa (wolę to rozwiązanie bo wymaga wyjścia z domu) lub posmakować smakowego powietrza.
9. bądź świadomy schematu — często działa to w ten sposób dieta na 100% —> frustracja i silny głód —> binge —> fast/dieta na 100% —> frustracja silny głód i tak dalej. po napadzie najlepiej jest wrócić do tej samej diety, bez drastycznego obcinania kalorii czy głodówki.
10. pij dużo wody — wszyscy to wiedzą ale dodaję ten punkt tylko po to, żeby było równe 10 lol
78 notes · View notes
panikea · 1 year ago
Text
Chujowo wychowujemy kobiety. Mężczyzn też, ale dziś ta notka jest tylko o kobietach, a nie o mężczyznach. Dziewczynki i chłopców zasadniczo wychowują kobiety i te błędy, które popełniają, później się przenoszą na kolejne pokolenia, mnożąc niczym paciorkowce.    Kobiety wychowują kobiety w nieustannej niepewności siebie.  Matka mówi do córki: „Dlaczego zakładasz taką krótką spódniczkę, przecież masz takie krzywe nogi?” I córka zapamięta te nogi, zapamięta że są krzywe. I nigdy nie da się przekonać żadnemu facetowi,  że on uwielbia te nogi, że mu staje na ich widok, że najchętniej to on by leżał na łóżku, a ona stałaby obok ze stopami w okolicy jego bioder, w samej koszuli, a on by na nią patrzył i gwałcił ją wzrokiem.     „Dlaczego tyle żresz, już jesteś gruba.” „Nikt cię nie będzie chciał. Kto weźmie takiego grubasa?” I później córka, owszem, je, i to nawet dużo. Tyle, że idzie do łazienki i zaczyna rzygać, a później patrzy w lustro z zaczerwienionymi policzkami i widzi brzydką dziewczynę, która jest gruba. GRUBA i słaba. Albo przestaje jeść w ogóle. Matka zamiast mówić: „jesteś piękna”, „dasz radę”, „spróbuj”, „jak teraz nie wyjdzie, to nauczysz się i wyjdzie następnym razem”, „walcz!”, mówi: „zostaw”, „nie dotykaj”, „nie wychylaj się”,  „to nie dla ciebie”, „jesteś głupia”. Później, kiedy ta dziewczyna ma już cycki, umalowane na czerwono usta, i może nawet wygląda jak porcelanowa księżniczka, to i tak wewnątrz siebie dusi wrzask przerażenia i setkę szczurów, które cały czas chcą uciekać. I wchodzi do pokoju pełnego ludzi i pierwsze o czym myśli to: ciekawe czy mnie lubią? Zamiast się zastanawiać, czy ona ich lubi. Ta kobieta cały czas się boi. Boi się, że czas mija, a ona ciągle jest sama. Że w domu nikt nie będzie na nią czekał. Że znowu taksówka nocą. I im bliżej weekendu, to tylko kac jest większy. Że jest trzecia rano, a ona nie śpi i spać nie może. I obraca się na bok i znowu na bok i coś ją ściska gdzieś głęboko w środku i wtedy, aby uniknąć tego ścisku, bierze do ręki telefon i przegląda do czwartej, a czasami do piątej rano. Że budzi się, robi śniadanie i nagle zaczyna ryczeć bo kubek jest kurwa jeden. Albo boi się że kupuje bieliznę, której nikt jej nie będzie z niej zdejmował.   A kiedy w końcu trafia się jakiś koleś, bo zawsze się trafia, ona owija się nagle wokół niego i traktuje jako nadzieję i tratwę i polisę i ubezpieczenie, cóż z tego, że z wysoką ratą. Idąc z nim do łóżka gasi światło, bo nie lubi swojego ciała. Mam znajomą, która ma ciemne oczy i duże wkurwione usta. I w sumie jest ładna, a czasami nawet piękna. Ale daje mężczyznom tylko zgięta w pół, oparta twarzą i łokciami o blat stołu i przy zgaszonym świetle albo opuszczonych roletach. Czekając, aż ten który jest z tyłu dojdzie i wyjmie, albo pryśnie na jej plecy. Zapytałem ją kiedyś, z czystej ciekawości o to, kiedy mężczyzna może ją zobaczyć nagą. – Kiedy uważam, że ma gorsze ciało ode mnie – odpowiedziała. A później? Później on ją rzuca.   Jak masz utworzyć dobry związek skoro nie lubisz siebie? Skoro wstydzisz się siebie? - Piotr C. pokolenieikea.com
187 notes · View notes
pozartaa · 29 days ago
Text
13.10.24 UTRZYMANIE WAG.I dzień 591. wazeni3
Limit +/- 2100 kal.
Wybrane posiłki:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Nie liczę kal. od: 96 dni
Hej, zw4żyłam się z rana w końcu po tych wakacjach i nie ma tragedii - tak myślę.
Przybył mi nieco ponad k1logram, więc nie ma nad czym rozpaczać. Nawet muszę powiedzieć, że czuje się trochę ładniej. Choć nie wiem jak można w ogóle ten ki1ogram zobaczyć. Pewnie skrzywiony ed-łeb jest w stanie dojrzeć nawet gram 😄.
Wa.ga sprzed 2 tyg. i dziś (177 cm) BMI 18.7
Tumblr media
No i ciach pach, pora uzupełnić statystyki w poście przypiętym a tam.... post przypięty znikł... 😬 Trzeci raz! Ale ja jestem w stanie go odtworzyć teraz bardzo szybko, także ...duh!? 🤷
Jeśli chodzi o wynik wagowy to myślę, że nie muszę specjalnie wszczynać żadnych działań naprawczych - bo po co? Nie mam nied0w4gi - lol, a jednocześnie nie przybyło mi tyle by realnie powiedzieć sobie: "zgrubłaś". Chwała zdrowemu metabolizmowi i tysiącom kroków na Majorce 😆!
***
A propos kroków to stwierdziłam, że przejdę się rano na spacer. Pogadałam sobie w pokemony, niestety zaczął padać deszcz.
Przysiadłam na ławce i jakaś pani, która przechodziła obok z wózkiem i dziećmi zaproponowała mi kawę, twierdząc że dostała darmową i jej nie wypije.
Chyba musiałam wyglądać jak menel, który potrzebuje kawy 😆.
Tumblr media Tumblr media
Już jesień. Mimo paskudnej aury - jest pięknie. Chyba będę sobie właśnie rano chodzić na takie przechadzki, bo się nudzę kiedy "małż" śpi. Korzystam z paru dni wolnych, bo później pewnie dłuższe wolne dopiero po nowym roku...
Dobrej nocy wam życzę!
Tumblr media Tumblr media
Na koniec zdjęcie Svensona, który uwielbia się grzać od czajnika... Mam nadzieję, że go wypatrzyliśce 😉
30 notes · View notes
kostucha00 · 2 months ago
Text
5 Września 2024, Czwartek ☀️:
Chyba wdrażam się w tryb codziennego pisania. Trochę minie zanim wyrobię sobie nawyk, ale wtedy pójdzie już jak z płatka. Lubię prowadzić tego bloga, ale niestety należę do tych osób, nie po prostu nie potrafią pisać szybko, nieważne jak często to robią, więc po prostu klepię sobie te moje tasiemce o niczym w tempie 2-3 literek na sekundę (co nie brzmi tak źle, dopóki nie włączy się minutnika i nie skonfrontuje tego z własnym tempem. Wolniej ode mnie pisze chyba tylko moja babcia). Krótkie posty machnę nawet w pół godziny, ale przeciętnie godzina-półtorej to dla mnie standard... Takie coś potrafi być naprawdę męczące, jak klikam "publikuj", zawsze jestem wykończona xD.
Jutro wracam znad jeziora. Szczerze mówiąc, nie sądziłam że wakacje z kotem mogą być takie stresujące. Zaczęłam nawet łykać ziołowe tabletki na uspokojenie (i przy okazji odkryłam, że Nicholas uwielbia walerianę, chyba nawet bardziej niż kocimiętkę). W samochodzie świrowałam bardziej od niego, chociaż warunki miał jak w pierwszej klasie:
Tumblr media Tumblr media
Tak, kupiłam mu fotelik samochodowy 😆. Od tygodnia wychodziłam z nim na smyczy na klatkę schodową (wcześniej przez 3 tygodnie przyzwyczajałam go do szelek) i chciałam go oprowadzić dookoła domku w lesie (poza sezonem nikogo tu nie ma, dosłownie, ale i tak upewniłam się najpierw, że w pobliżu nie kręcą się żadne psy, w końcu na wsiach często dalej puszcza się je luzem). Szczerze mówiąc, zaczynam wątpić czy wcześniej w ogóle był kotem wychodzącym. Niby w drzwi drapie, niby wchodząc i wychodząc trzeba się nieźle nagimnastykować żeby nie uciekł między nogami, ale jak z nim wychodzę, to jest cały zesrany. Może też rzuciłam go na głęboką wodę, nie wiem. W każdym razie przestraszył się spadającej szyszki, zaczął uciekać na oślep, na dodatek wyszarpnął mi smycz z ręki. Ja oczywiście cała zesrana, mimo że na szczęście pobiegł do domku, a nie gdzieś w środek lasu. Nawet nie wyobrażacie sobie jak ciężko jest złapać przerażonego kota, za którym obija się plastikowa rączka od smyczy, jeszcze bardziej go płosząc. Biegał w kółko, a ja za nim. W końcu się zatrzymał na parapecie, zdjęłam mu te cholerne szelki i po prostu zaczęłam ryczeć. Cała się telepałam, nogi miałam jak z waty. Zawsze uważałam, że stwierdzenie, że "pod kimś ugięły się kolana" to straszna klisza, ale okazuje się, że to bardzo trafne określenie. Nickowi na szczęście właściwie nic się nie stało, może jeszcze przez jakieś pół godziny był trochę niespokojny, ale potem zachowywał się już normalnie. Za to ja przez cały dzień nic nie jadłam i co jakiś czas znowu się rozklejałam. Czułam się strasznie winna, dalej się czuję. Dodatkowo mój mózg postanowił się nade mną poznęcać i ciągle pokazuje mi slajdy z tych okropnych 30-stu sekund. Najgorsze jest to, że w ogóle nie wiem jak sobie z tym dziadostwem radzić, bo do tej pory moimi trzema wyjściami z takich sytuacji było walenie w czymś głową, mamrotanie do mojego mózgu, żeby dał mi spokój, albo potrząsanie głową. I wszystkie te sposoby są tak nieskuteczne na jakie brzmią. Seronil pomaga mi na nastrój, ale na natręctwa i obsesyjne myśli jakoś nie bardzo.
Dobra, trochę za ciężko się zrobiło. Jutro przed wyjazdem wezmę aviomarin, może będę zbyt przymulona żeby się denerwować.
Mam też 2 bilety na maraton "Soku z żuka". Idę ja i albo siostra, albo tata. Najpierw miałam iść z siostrą, potem tata też się przyłączył, potem siostra się wymówiła, a teraz znowu chce iść, ale nie ma już wolnego miejsca obok. Chciałabym spędzić czas z siostrą, ale z drugiej strony odzywa się moja praktyczna strona, która mówi mi, że jeśli wyciągnę starego z domu w piątek wieczorem od 21 do 2 to mam niepowtarzalną okazję, żeby powstrzymać go od picia. Po powrocie zostaną trzy scenariusze: 1) po prostu pójdzie spać jak normalny człowiek, 2) popiję sobie trochę do 3-4 i pójdzie spać 3) nadrobi stracony czas i zaleje się w trupa w pół godziny... I też pójdzie spać. Bonus: nie zostawię Nicholasa samego z pijanym starym, bo stary będzie ze mną w kinie, trzeźwy jak Bozia przykazała.
Niewątpliwym plusem wyprowadzki będzie możliwość wysypiania się w weekendy, bo nie będę musiała siedzieć do Bór Dębowy wie której godziny i pilnować żeby Nicholas się nie plątał tacie pod nogami, bo gdyby się na niego przewrócił, to mógłby tego nie przeżyć. I to nawet nie jest jakaś moja wyimaginowana schiza; były już takie sytuacje, że po prostu się przewalił jak ścięte drzewo, w tym kilka razy na mnie. Niezbyt przyjemne doświadczenie.
Uh, wystarczy już tego narzekania. Obiecuję, że jutro postaram się wykrzesać z siebie trochę więcej optymizmu.
22 notes · View notes
nataszaa122 · 1 month ago
Text
Wiem że miałam tego nie promować ale muszę się z czymś podzielić ten post nie ma na celu zachęcenia do czegoś a bardziej pochwalenia się z siebie? XD nwm ale jestem mega z siebie dumna okej?
To chodzi o to że IMO przejście na recovery to najlepsza decyzja w moim życiu! Nie dość że dużo jem (3/4 no czasami 2 posiłki dziennie zazwyczaj po 300/400kcal)(dla mnie to dużo) a jedzenia to każdy się zgodzi że uwielbia jeść i kocha jedzenie (problem w kaloriach nie w jedzeniu) i wgl jedzenia sprawia mi wielką radość to jeszcze chudnę jakby kocham siebie za tą decyzję i jestem dumna że nie wybrałam decyzji gdzie przechodzę na recovery i tyje tego to bym żałowała i bym wróciła więc no xd ale to tyle przepraszam jak ktoś będzie zły za to że to "promuje" jak już mowilam ten post nie ma na celu tego zrobić
A i jeszcze ogłoszenia parafialne!
Więc jednak nie chce mi się wstawiać codziennie bilansów więc będą co parę dni albo wgl z tego zrezygnuje bo po prostu nie mam na to czasu i bardziej będę wstawiała jakieś swoje przemyślenia albo jakieś NISKOKALORYCZNE przepisy dla was🤗😘
Powodzenia w chudnieciu moje kochane motylki lekkiego dnia I chudej nocy🦋🦋
Tumblr media
18 notes · View notes
wychudzonaana · 1 year ago
Text
MODLITWA do ANY
dieta moja jest surowa
chce budzić się coraz bardziej chora.
Niezależnie jaka pora
pragnę chudnąć, z tego konać
z każdym dniem
chce czuć się lżejsza
i czuć kości pod biodrami
oddaje się w ręce kochanej Any, bo
pragnę gubić kilogramy
będę zatem w nocy ćwiczyć
będę liczyć każdą kalorie
i ograniczać ich obecność w samej sobie
będę głodować całymi dniami,
Fasty są moimi naturalnymi stanami,
będę cała tylko dla Any.
Ana mnie kocha, jak jestem chuda
Ana mnie szanuje, lubi to jak głoduje
Ana mnie wspiera, motywację dobiera
Ana mi mówi co robię źle, bo chce abym lepsza była w każdy nowy dzień
Ana mnie uwielbia, jak gubię kilogramy
Ana jest ze mną zawsze i wszędzie
Jest ze mnie dumna, gdy tylko bardziej blednę.
Dlatego oddaje się całkowicie Anie
Ona zadba o mnie,
tak jak powinna.
Ona mnie pokocha,
jak będę wystarczająco silna,
jak będę wystarczająco chuda, wychudzona i blada jak ściana.
73 notes · View notes
kasja93 · 3 months ago
Text
Hejka
Tumblr media
03.08
Zjedzone: 557 kalorii
Spalone aktywnie: 215 kalorii
Tumblr media
Wstałam rano, nakarmiłam zwierzaki i po wypiciu kawy zabrałam się za ogarnianie krzaków pomidora. Mamy już sierpień a skoro zjechałam na weekend do domu to warto było wykorzystać wolny czas. Taki zabieg pielęgnacyjny sprawi, że pomidory szybciej dojrzeją. Przy okazji ogławiania spadło kilka niedojrzałych owoców zatem trafiły w słoiki pod postacią sałatki z zielonych pomidorów z cebulą :)
Tumblr media
Po „przystrzyżeniu” pomidorów zerwałam kolejną partię fasolki szparagowej. Większość trafiła do słojów na zimę a część ugotuję jutro i zabiorę w trasę. Nim się obejrzałam minęło południe, więc przyszedł czas na obiad (udało ominąć się śniadanie). Ziemniaki, fasolka szparagowa oraz gotowany schabowy.
Tumblr media
Po obiedzie zebrałam część bobu, który już dojrzał :) zjadłam jakieś 300 gram na kolację. Pierwszy raz w swoim życiu widziałam krzak bobu. Nie wspominając o kwiatach i strączkach. Mega frajda jak tyle różnych warzyw rośnie w ogrodzie i można iść, zerwać oraz zjeść a to wszystko niemal za darmo.
Tumblr media
Zwierzaki mają się dobrze. Kury niosą jajka, Koperek świruje po podwórku i okolicznych polach, Zezol chodzi, krzyczy, opowiada, Gryziu znęca się nad wszystkimi bo musi być w centrum zainteresowania, Tajson głównie śpi a jak nie kima to jest wyjątkowo towarzyska, Zdzisława jak zawsze do rany przyłóż zaś Jerry próbuje każdego ugryźć.
Tumblr media
Koło 17 było już wszystko zrobione, mogłam przysiąść i odświeżyć wszystkie odcinki drugiego sezonu Rodu Smoka bo w poniedziałek będzie finał. Będę oglądać podczas odprawy celnej w Łodzi w poniedziałek finał xDD
Tumblr media Tumblr media
Jerry niby tu taki niewinny jest, ale nie dajcie się zwieść! On tak właśnie wygląda jak analizuje gdzie by tu ofiarę ugryźć, aby bolało długo i uporczywie XD Dziś rano musiałam na niego zarzucić koc by wyczesać drania. Do Zdzisławy po prostu podchodzisz, schylasz się, głaszczesz po główce i bierzesz na ręce. I jest cała twoja, możesz przytulić, głaskać i całować - ona zaś się wtuli i będzie cię lizać.
Tumblr media Tumblr media
Niesamowite jak ta dwójka się uwielbia. Chodzą za soba krok w krok, przytulają się, dzielą smaczkami. A tak różne charaktery. Ona anioł, on psychopatyczny morderca.
Jutro nie planuje nic robić - poza paznokciami. Zrobię sobie jakieś delikatne malowanie hybrydą i tyle. Dziś przegięłam z bawieniem się w rolnika to jutro będę chciała odpocząć :)
14 notes · View notes
reneevcvb · 28 days ago
Text
jestem psychopatką ktora uwielbia jesc sperme i bawic sie lalkami🖤
Tumblr media
9 notes · View notes
litai-ja · 1 month ago
Text
Mówię do niej, że skoro ty wycięłaś moją różę to ja pójdę i wytnę twoją. A ona do mnie- idź, przynajmniej będę miała co na ciebie gadać.
Wbiło mnie w ziemię.
W sumie to zawsze wiedziałam, że boli ją, ze nie może mnie obgadywać. Że nie ma o co się przypierdalać. A najbardziej ją boli, że nie jestem kłótliwa. Bo ona uwielbia kłótnie To ją napędza i buduje.
7 notes · View notes
wszczebrzyszynie · 1 year ago
Note
masz kota ?
Tumblr media
Mam nawet cztery. Ten uwielbia spać na mojej Asuce
86 notes · View notes
mateusz-joker · 4 months ago
Text
Z wiekiem zrozumiałem, że życie uwielbia jebac dobrych ludzi, którzy mają dobre zamiary i chcą pomóc innym. Natomiast zwykłe kurwy mają zajebiste życie i są traktowane o wiele lepiej
11 notes · View notes
punaleesstuff · 3 months ago
Text
Dlaczego nigdzie nie mogę znaleźć dziewczyny z ed która uwielbia różowy/coquette, skincare, jest kpop stanem, wierzy w Boga, ma 12-14 lat i jest samotna? Dosłownie każdy motylek którego znam ma już swoją najlepszą przyjaciółkę albo przyjaciela a ja jestem tylko takim dodatkiem. A dziewczyna z którą ja byłam najlepszą przyjaciółką znalazła sobie inną najlepszą przyjaciółkę..
15 notes · View notes