#jesteś ważny
Explore tagged Tumblr posts
Text
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Dzisiaj chciałabym przedstawić wam to, jak Duch Boży dał mi głębiej zrozumieć fragment Ewangelii, w którym Jezus kroczy po wodzie (Mt 14,22-33). Poniżej umieszczam zdjęcie z jej treścią.
Otóż, łódź, w której byli apostołowie, była oddalona od brzegu o wiele stadiów, miotana falami, bo wiatr był przeciwny. Nasze życia mogą przypominać ten fragment Ewangelii.
Mianowicie, kiedy oddalamy się od Boga, nie czyniąc czegoś, co jest zgodne z Jego Świętą Wolą, ale mija się z nią, zostajemy miotani przeróżnymi falami. Nie chodzi tu jedynie o morze pokus, które na nas napada, ale również o życiowe problemy, które być może chociaż się wcale nie zmieniły, nagle zaczynają mocniej dawać się nam we znaki i nas niszczyć. Wtedy przychodzi nam na pomoc Jezus Chrystus, nasz Zbawiciel. Czyni On z naszym życiem coś, czego my nie rozumiemy, gdyż jest to dla nas zbyt niesamowite, by było prawdziwe. Może tu chodzić chociażby o to, że zaczynamy czuć się wypełnieni miłością, której nigdy nie doświadczyliśmy w dzieciństwie, życiu nastoletnim i być może również dorosłym. Te wszystkie mroki zostają oświetlone, a pustki wypełnione. Dzieje się to w tak niespodziewanym, beznadziejnym momencie, że nie jesteśmy nawet w stanie zrozumieć tego, co się dzieje. Spotykamy się wtedy z Bogiem, Który ma tak nieograniczoną potęgę, tak wielki majestat, że zaczynamy się lękać. Może tak się dziać również wtedy, kiedy nasze życie zaczyna się zmieniać, kiedy zaczynamy wołać do Boga. Często w taki sposób, którego byśmy się nie spodziewali.
Wszystko się zaczyna zmieniać, a my nie wiemy dlaczego tak nagle tak wiele rzeczy musimy porzucić, a tak wiele nowych możliwości przychodzi — takich, na które sami byśmy się nie zgodzili, bo wydaje nam się, że sobie nie poradzimy z tym, bo mamy wiele niepewności: czy w ogóle sobie z tym poradzimy; co pomyślą sobie o tym inni; a co jeśli te nowe życie zmarnuję?
Wtedy Jezus daje nam poznać, że nie musimy się lękać, woła do nas: „To Ja Jestem, nie bójcie się”. Zapewnia nas, że się tym zajmie, pomoże nam tak, że z Nim nie musimy się lękać niczego. Bowiem to On będzie sam działał przez nas. Pragniemy uwierzyć, ale ciężko nam zaufać. Jednakże dzięki łasce Bożej nabieramy odwagi i zgadzamy się na to, aby wola Boża wypełniała się w naszych życiach, wchodzimy w nasze powołanie. Zaczynamy już nawet opierać się na sile Jezusa, ale kiedy nadchodzą przeszkody, prześladowania czy też inne trudy, znowu popadamy w lęk.
To dlatego, że za zbytnio koncentrujemy się na tym, co możemy zrobić sami z siebie. Nie patrzymy na potęgę Jezusa, na to z jaką mocą przyszedł do naszego życia po to, aby je zmienić i jak cudownie to uczynił, lecz brakuje nam takowej refleksji. W wyniku tego znowu jak gdybyśmy wpadali w kajdany zniewolenia — powracają lęki, strach przed wypełnianiem woli Bożej, pójściem za Jezusem, bo coś nam się nie udało tak, jak tego chcieliśmy, bo może za bardzo nastawiliśmy się na to, że będzie łatwo, bez trudów, no bo wtedy kroczymy za Rękę z Jezusem, Który nas prowadzi i oświetla drogę, zapominając, że to On Jest Drogą i to na Nim powinniśmy się skupić. Skupiamy się na wynikach naszej pracy, naszych starań, opinii innych ludzi, na tym czy jesteśmy akceptowani przez otoczenie, kiedy idziemy za Najwyższym, a to znowu o wiele za dużo skupiamy się na naszych życiach, na problemach i znowu toniemy.
Widząc to, do jakiego stanu to doprowadziło, — a ten stan stał się gorszy niż poprzedni, — znowu rozpaczliwie zaczynamy wołać do Boga, aby Ten nas uratował. Wtenczas Pan Bóg Miłosierdzia znowu wyciąga Rękę, aby nas uratować, gdyż cały czas czuwa nad naszym życiem i jest gotowy nas podnieść, naprawić nasze serca zbolałe przez grzech, uleczyć zranienia spowodowane przez nas samych oraz te, które powstały w wyniku działania innych ludzi. Po raz kolejny ukazuje Swoją potęgę i miłosierdzie, kiedy czyni znowu to, co wcześniej — ratuje nas, przypominając, że nie powinniśmy wątpić, bo On ma wszystko pod kontrolą i naszym zadaniem jest zwyczajne trwanie przy Nim oraz staranie się o nawiązywanie z Nim relacji, a ogromny pokój będzie w naszych sercach tak, jak uciszył się wicher na morzu, na którym znajdowali się apostołowie.
Natomiast ludźmi siedzącymi w łodzi są ci, którzy widząc to, jak toczy się nasze życie z Jezusem u boku, oddają Mu chwałę, przyjmują Go jako Swego Zbawiciela oraz nawracają się, a Jezus zaczyna prowadzić ich do wiecznego zbawienia tak, jak to czyni w naszych życiach.
Chwała Panu, Który nieustannie z nami przebywa i sam troszczy się o wszystko nasze sprawy, a przy tym zapewnia nas, że nie mamy czego się lękać ani obawiać, bo On Jest z nami. Oto pewne fragmenty Pisma Świętego, które mi pomagają w trudnych chwilach, chwilach lęku:
† „Pan światłem i zbawieniem moim:
kogóż mam się lękać?
Pan obroną mojego życia:
przed kim mam się trwożyć?
Gdy na mnie nastają złośliwi,
by pożreć moje ciało,
wtenczas oni, wrogowie moi i nieprzyjaciele,
chwieją się i padają.
Chociażby stanął naprzeciw mnie obóz,
moje serce bać się nie będzie;
choćby wybuchła przeciw mnie wojna,
nawet wtedy będę pełen ufności.
O jedno proszę Pana,
tego poszukuję:
bym w domu Pańskim przebywał
po wszystkie dni mego życia,
abym zażywał łaskawości Pana,
stale się radował Jego świątynią.” (Ps 27,-4)
† „A oto Ja Jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,20).
† „Nie lękaj się, bo Ja jestem z tobą; nie trwóż się, bom Ja twoim Bogiem. Umacniam cię, jeszcze i wspomagam, podtrzymuję cię moją prawicą sprawiedliwą” (ks. Izajasza 41:10).
† „To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli. Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33).
† „Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości oraz trzeźwego myślenia” (2 Tm 1,7).
† „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie na siebie Moje jarzmo i uczcie się ode Mnie, bo Jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem słodkie jest Moje jarzmo, a Moje brzemię lekkie” (Mt 11, 28-30).
Zostańcie z Bogiem, umiłowane dzieci Boże i pamiętajcie, że On was kocha, a zatem nie musicie się niczego obawiać ani się lękać. Wszystko jest w Jego Rękach. Czy ten, Który utrzymuje przy życiu tak wielu ludzi i zwierząt na raz oraz sprawia, że cały wszechświat funkcjonuje, nie jest w stanie zająć się naszymi problemami, które w porównaniu do utrzymywania całego wszechświata, są malutkie? On czeka na to, abyś chwycił Jego Dłoń, kiedy toniesz, aby wyciągnąć cię z wody i uratować tak, jak uczynił św. Piotrowi. Czy skorzystasz z tej szansy i ją chwycisz?
#Jezus Chrystus#Bóg Wszechmogący#Duch Święty#Bóg Ojciec#Syn Boży#Duch Boży#Duch Pocieszyciel#Jezus Miłosierny#Ojciec Miłosierdzia#miłosierdzie#jedyny ratunek gdy toniesz#Pismo Święte#Słowo Boże#Wierzę w Jedynego Boga#Bóg cię kocha#Bóg troszczy się o ciebie#jesteś ważny#jesteś ważna#przygnębienie#problemy#Bóg wie o twoich problemach#Bóg może ci pomóc#Chwyć Bożą Dłoń#Idź za Jezusem#Krocz dalej za Jezusem#Pójdź za Jezusem#Zaufaj Bogu#pokrzepienie#pocieszenie#chrześcijaństwo
1 note
·
View note
Text
rzeczy które zrozumiałam gdy było już za późno..
brak czasu nie istnieje, po prostu nie jesteś dla kogoś wystarczająco ważny
szczera rozmowa może naprawić wszystko, wystarczy chcieć
zdrada to nie błąd tylko wybór, nie jesteś w stanie skrzywdzić kogoś kogo naprawdę kochasz
przeprosiny bez zmiany to manipulacja
jeżeli ktoś chce być przy tobie to po prostu będzie
#i'm broke#i'm sad#miss you#samotność#t��sknie za tobą#cytat dnia#cytat o uczuciach#i miss him 💔#nie ma miłości#ból#jebac wszystko#smutne życie#nienawidze siebie#send help#samotnosc#smutne#cytat o życiu#brak chęci do życia#smutny cytat#polski cytat#nie chce żyć#cytat po polsku#polskie cytaty#cierpienie#mam dość#moje mysli#nieodwzajemnione uczucie#nienawidzę życia#szczera prawda#płacz
154 notes
·
View notes
Text
Pamiętaj, że nikt nie jest zbyt zajęty, po prostu jesteś nie wystarczająco ważny.
swiat_jego oczami
1K notes
·
View notes
Text
1 październik
Zasługujesz na kogoś kto uważa, że jesteś zbyt ważny, by Cię stracić.
rozkosz-v
#rozkosz#cytat dnia#cierpienie#quotes#refleksje#samotność#poem#rozpacz#rozpadam się#frustracja#nieśmiała#zwątpienie#nicość#egzystencja#euforia#rozmyślanie#toxic relationship#troska#obojętność#obsesja#bezsenna noc#mam depresje#milczenie#zaburzenia lękowe#zerwanie#zły dotyk#zakochanie#zmęczenie#bezsilność#ból wewnętrzny
17 notes
·
View notes
Text
Usiądź i posłuchaj, słońce.
Jesteś, jesteś tu i teraz. Czytasz co piszę i boli cię dusza, prawda? Nie krzywdź się. Rozejrzyj się, wokół siebie. Co dokładnie widzisz? Każdy powie co innego, prawda? Ciemny pokój z zasłoniętymi firanami? Zachód słońca na łące pełnej kwiatów? Wyjrzyj przez okno, jeżeli jest zasłonięte, odsłoń firanę lub roletę i patrz. Widzisz kwiaty, drzewa, dzieci bawiące się na osiedlowym boisku czy ćwierkające ptaki? To życie. Życie, które jest piękne, kwitnące. Tak jak twoje, jesteś ważny, gdyby nie ty, to kto miałby piękną córkę lub syna? Najlepszego przyjaciela lub przyjaciółkę? Miłą wnuczkę lub wnuka? Kto miałby tak ważną osobę? Nie poddawaj się. Patrz na świat i zobacz to co tam naprawdę jest, a nie to co ty widzisz. Zmyj tą iluzję, tą czarną dziurę. Zobacz na swoje ciało, prawdopodobnie pomyślisz ,,obrzydliwa świnia", ale czy to prawda? Oczywiście, że nie. Wyjdź z tego, słońce, usuń tą aplikację, tą czarną dziurę. Wierzę w ciebie, to jest prawda, to jest w co masz wierzyć, powiedz sobie ,,jestem piękną, wartościową osobą". Nie używaj już wagi, po co liczyć kalorie? Usuń wszystkie ,,thinspo" z telefonu. Usuń wszystko co niszczy twoją piękną, osłabioną duszyczkę. Jesteś piękny/a, a teraz zjedź coś, zasługujesz na to, nie traktuj jedzenia jako karę. Kocham cię (HASHTAGI BYŚCIE WSZYSCY TO ZOBACZYLI)
#bede motylkiem#motylki any#chudej nocy motylki#światjestpiękny#jesteśważny#będę motylkiem#lekka jak motyl#chce byc lekka jak motylek#gruba szmata#gruba świnia#jestem gruba#nie chce być gruba#za gruba#kalorie#gruba kurwa#gruba swinia#jesteśpiękny#analog#jestem motylkiem#az do kosci
20 notes
·
View notes
Text
Zawsze bądź gotowy by przetrwać sam..
Niektórzy ludzie nagle się zmieniają..
Dziś jesteś dla nich ważny, jutro jesteś dla nich nikim..
Taki jest realizm życia..
#cytaty#polskie cytaty#cytat po polsku#polski cytat#cytat dnia#cytatowo#blog z cytatami#blog post#mądry cytat#cytat
20 notes
·
View notes
Text
Specjalny post
Jak wyjść z mindsetu "wszystko albo nic"
(Wszystko co tu napisałam zadziałało na mnie. Nie ma gwarancji, że zadziała na was, ponieważ każdy jest inny i potrzebuje innych "motywacji" i "bodźców")
Wiele motylków zna pewnie to uczucie, gdy po kilku ładnie zaliczonych dniach przychodzi napad. Jesz, czujesz wyrzuty sumienia, odpuszczasz i jesz jeszcze więcej i więcej z myślą "walić to zacznę od jutra/od poniedziałku/ od następnego miesiąca".
NIE RÓB TAK
Pamiętaj, że organizm nie wymazuje/zapomina zjedzonych przez ciebie kalorii. To co zjesz nie zniknie, dlatego nie pozwalaj sobie na myśli typu "od jutra". Liczy się tu i teraz. To co zrobisz teraz będzie twoim jutrem.
Więc zaczynając od początku.
1. Ustal sobie cel.
Tylko taki realny, najlepiej nie wygórowany. Osobiście czuję się spokojniejsza psychicznie, gdy mogę sobie pozwolić na więcej jedzenia, niż gdy żyję z świadomością że mogę jeść tylko tyle i tyle by osiągnąć niemożliwy wręcz cel.
2. Mając cel, znajdź główną motywację i motywacje poboczne.
Cel jest ważny, jednak nic nie pomaga tak jak motywacja do dojścia do celu. To może być cokolwiek byleby było wystarczająco mocne. Przykład na mnie. Moją główną motywacją jest przyjaciel, który wie, że się odchudzam, ale nie wie, że mam jakieś zaburzenia. Spotkamy się 29 września czyli 5 tygodni od ostatniego spotkania. To był dla mnie czas na schudnięcie z 63 kg do 59kg. Już prawie to osiągnęłam. Po tym znowu ustalę z nim datę spotkania i oszacuję następny cel (realny!). Motywacjami pobocznymi mogą być np. Komplementy, atencja, chęć czucia się dobrze w swoim ciele.
3. Musisz zrozumieć czego naprawdę chcesz.
Jasne, możesz zjeść. Nikt cię przecież nie powstrzyma. Jednak czy tego chcesz? Odchudzanie to wysiłek i ból, nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. Przekraczając limit oddalsz się od celu, trzymając się limitu zbliżasz się. To nie jest trudne. Jedząc musisz mieć świadomość, jakby każda nadprogramowa kaloria to był krok w tył.
4. Wiedzieć kiedy możesz odpuścić.
Jesteś głodna, zmęczona, przychodzisz do domu i marzysz tylko by zjeść całą lodówkę. Z każdą chwilą głód rośnie. Co teraz, by nie rzucić się na jedzenie? Pomyśl o swojej motywacji, dlaczego to robisz. Wyobraź siebie za miesiąc lub dwa, gdy uda Ci się nie mieć ani jednego napadu. Będziesz tak* chudziutk*. Napij się wody/napoju zero, weź kąpiel (polecam w takich chwilach gorącą, gdyż pozwoli Ci się to choć trochę odprężyć) i najlepiej idź spać. Co jednak jeśli głód nie odpuszcza? Są dwie opcje dlaczego tak się dzieje. Spaliłaś więcej kalorii niż zwykle lub za długo ciągniesz dietę 200-300 kalorii (osobiście ich nie lubię, bo więcej tyjesz z napadów niż chudniesz). W tym wypadku warto wypić z 0,5 l wody, zjeść coś niskokalorycznego i znowu popić wodą. Chodzi o to by nie pozwolić głodu narastać za długo, bo wcześniej czy później skończy się to niekontrolowanym napadem. Lepiej coś zjeść mając kontrolę niż napchać się jak zwierz.
5. Odróżnij głód psychiczny od fizycznego.
Prosta definicja. Fizyczny powoli rośnie (burczy ci w brzuchu, masz ochotę coś zjeść), a psychiczny pojawia się nagle i gwałtownie (masz ochotę na konkretne jedzenie).
6. Co robić jeśli już zepsuł*m?
Nie poddawaj się! Lepszy jeden zły dzień, niż zawalony tydzień. Lepszy jeden przekroczony posiłek niż napychanie się przez cały dzień. Zawsze jest wybór, najważniejsze, by dokonać go rozsądnie. Po napadzie najlepiej się poruszać. Nie gnij w łóżku użalając się nad sobą, tylko wyjdź na spacer/popływać/porobić coś co lubisz.
To chyba na tyle. Te rzeczy przynajmniej wynosiłam ja. Chętnie posłucham waszych opini i sposobów.
Wierzę w ciebie i powodzenia w chudnięciu.
#perfekcja#lekka jak motyl#motylki#odchudzanie#zaburzenia odzywiania#chce schudnac#gruba#az do kosci#chudniemy#glodowka
122 notes
·
View notes
Text
W dzieciństwie i bedą młodym pingwinem większość rzeczy robimy po raz pierwszy. Pierwszy pocałunek (taka Joanna na trzepaku, była starsza o dwa lata). Pierwsze nocowanie na plaży pod gwiazdami (okolice Dębek, na plaży wyglądaliśmy jak cyganie na kempingu z konserwą turystyczną, ogórkiem i butelką wódki w dłoni). Pierwsze samodzielne wyjazdy (Paryż, w czasach, kiedy nie było jeszcze Internetu, a mapy były papierowe). Pierwszy mniej poważny związek (OMG jakie ona miała cycki! Jak jesteś młodym chłopakiem, to uwierz mi, wystarczy, że możesz zdjąć jej biustonosz, a od razu jest miłość. Co z tego, że 15 minutowa?). Jeszcze nie czujemy bólu. Tylko, że później, pojawia się trójkąt bermudzki: rutyna, nuda i depresja. Ludzie, aby uciec robią różne rzeczy. Szukają eventów. Rozproszenia. Oderwania. Biorą narkotyki, piją alkohol, uprawiają hazard. Zdradzają się nawzajem. Romanse w biurach, seks w delegacjach, plamy na sukienkach, majtki w torebkach Pojawia się tęsknota. Za czymś nowym. Mężczyźni, chcą być pożądani. Kobiety chcą być dostrzeżone. Nie, że jestem tylko matką. Nie, że jestem tylko nudną żoną. Chcą jeszcze raz zobaczyć ogień w oczach mężczyzny, który na nie patrzy. Chcą pocałunków, po których usta są pogryzione. Chcą oddychać. Chcą czuć powietrze. Chcą krzyczeć. A facet, który jest obok, dawno zapomniał, jak wywołać ten krzyk. Chcą wiedzieć, że ich ciało nie marnuje się nieużywane. Bo ile jeszcze zostało? Ile jeszcze spojrzenia nieznajomych mężczyzn, będą je odprowadzać z zachwytem? Seks? Czy ja wiem, czy seks jest tutaj tak ważny? Bardziej chyba dla mężczyzn, niż dla kobiet. Ale tak, przyjmijmy, że jest ważny. Czerwone pośladki i porysowane plecy. (I kiedy kobieta idzie nagle na depilacje laserową, to wiedz, że coś jest grane.) Tego nie mówi się głośno, to jest napisane drobnym drukiem. To wszystko przypomina grilla podlanego benzyną. Jest spektakularny ogień. Ale żadnego porządnego żarcia na tym nie zrobisz. Jedzenie przygotowujesz na żarze. Który daje długie i równe ciepło. Dlaczego cenimy płomień, a lekceważymy żar? Dlaczego mając płomień, tęsknimy za żarem? Bo jesteśmy ludźmi? Bo jesteśmy niedojrzali? Bo wpadamy w rutynę i przestajemy się starać? Sztuką jest utrzymywać żar do późnej starości.
Piotr C. Związki DE LUXE
#milosc#mężczyzna#kobieta#polskakobieta#cytaty#polskichłopak#polskadziewczyna#cytatyżyciowe#cytatnadziś#inspiracja#miłość#cytatyomiłości#pokolenieikea#piotrc#cytaty z książek
8 notes
·
View notes
Text
Rzeczy, które zrozumiałam po czasie:
Nie dla każdej ważnej ci osoby, ty też będziesz tak samo ważny.
Osoba, która daje nam najwięcej szczęścia, może dać nam też najwięcej smutku.
Ból łamie serce, lecz otwiera oczy.
Tylko ty znasz siebie najlepiej, więc staraj się dla siebie i pokaż innym ile jesteś wart.
Każdy nowy dzień uczy nas czegoś nowego.
Możemy zmienić tylko i wyłącznie siebie, więc nie próbujmy zmienić innych, nawet jeśli tego bardzo chcemy.
Osoby nie poznamy na początku relacji, tylko po jej zakończeniu.
Traumy zawsze będą częścią nas samych. Nawet jeśli je przepracujemy.
Uciekanie od problemów to najgorsza forma ucieczki.
Czasami odpuszczanie boli bardziej, niż bycie w ciężkiej relacji.
Emocje to coś całkowicie normalnego, więc możesz być szczęśliwy, zły, smutny czy zestresowany.
41 notes
·
View notes
Text
Czas wogóle nie leczy ran
Po prostu uczy nas życia z bólem, Żyjesz prawdą i jednym z kłamstw, Mówiąc "Nigdy się lepiej nie czułem" Nie chcę pustych haseł, Chcę oczu, które patrzą na mnie, NIe licząc się z ludźmi, rzeczami i czasem, Bo właśnie to mogę określić skarbem, Tak ciężko być sobą, gdy ludzie wywierają presje, Czasami tak często uciekasz od siebie, Że z czasem już sam zapominasz kim jesteś, Ile znaczy szczęście, i co znaczy dom, Czy to ręce? Te które próbujesz odnaleźć, Trzymając je przejść poprzez zamieć, I przetrwać, ten wewnętrzny glos, który znów pcha cię na krawędź, I wywołuje strach, bo boisz się znów kogoś zawieść, Ten który, krzyczy, lecz słyszysz go ty tylko, Ile jest warte to wszystko? Po co się starasz?, Jak syzyf znów z trudem wdrapujesz na górę, By po krótkiej chwili uciechy w dół spadać, A nie umiesz latać prawda? Każdy upadek, boli tak mocno, Więc co może sprawić, Że uda naprawić się tak, że nie zabijesz się, Znów, zderzając się z wysokością, Co jeżeli, uczucia to ocean, Albo nawet niezgłębiony kosmos, Co jeśli to co masz, to trochę za mało, Żeby próbować żyć miłością, NIe chcesz przecież oszaleć, A żyć w ten sposób byłoby naiwnością, Martwię się że mało jest opcji na przyszłość, Jeżeli nie rozliczyłeś się z przeszłością, Możliwe że pewne dłonie, i usta, Nie zetkną się więcej, Ale powiedz, sobie, tak szczerze, Mimo wszystkich tych zdarzeń, Co dalej bije ci w piersi, Czy gdybyś pokochał siebie tak bardzo, Jak każdą osobę próbujesz kochać, Czy nie czułbyś się lepiej, idąc przez miasto, I widział więcej niż pustkę w swoich oczach, Nikt, tak nie zabija marzeń jak "Ja" Nikt, nie zawiedzie cię tak, jak ty sam, Bo choć się użalasz na sobą, Zachowujesz się tak jakbyś odrzucał siebie, A o to w tym chodzi, NIkt nie spojrzy, na ciebie tak więcej, Jak ty na siebie możesz, i mogłeś już wcześniej, By inni, dostrzegli coś, ty musisz to odkryć, Pokazać to im, Dlaczego udajesz że nie masz emocji, A serce po cichu rozrywa ci krzyk, I łzy, to przez to ci tak bardzo wstyd, Bo nigdy nie czułeś się kimś, A powinieneś być ważny... dla siebie, Dla szczęścia, dla mamy, dla każdego i wszystkiego co jest ci bliskie, Bo ty, i wyłącznie ty, spajasz te rzeczy wszystkie, Nie tylko poprzez myśl, bo kto kupi kwiaty, I opłaci czynsz, przechodząc z nimi przez życie, Lepiej nawet najmniejszymi krokami, próbować gdzieś dojść, Niż zamknąc się w sobie, Czekając na nie wiem, odpowiedź, Podczas, gdy po drugiej stronie, Może nie być nic, I nikt....nie pomyślał wcześniej, Że przez swoją żałość odszedłeś,
8 notes
·
View notes
Text
25-03-2024
Co za maraton... serio...
Ech. W piątek zrobiłam tour do Poznania i z powrotem (Poznaniu, jesteś taki piękny! Nawet rozkopany!)
Byłam w chuuuuuj zmęczona.
Spotkałam się z przyjaciółką i kupiłam ważny materia do pracy, ale mimo wszystko jestem w chuj zmęczona. Podróż do Poznania jest przyjemniejsza i krótsza niż z centrum Wro na Psie Pole (tam jedziesz nawet 2h, a do Poznania ledwo 1:23h), jednak ten tłum, deszcz, gwar... zmęczenie po prostu.
Wróciłam do domu jakoś jeszcze tak, by mieć przestrzeń na odpoczynek - mój chłopak miał tego dnia wolne, więc... pokazał mi projekt nad którym spontanicznie zdecydował, że będzie pracował w dzień wolny. xD Pół dnia podobno hałasował sprzętem kaletniczym, ale wykonał boską rzecz!
Obydwoje byliśmy zmęczeni i mieliśmy iść spać...
Ale jeszcze obejrzeliśmy "tylko jeden odcinek" serialu na Netflixie. Nie no, serio jeden, ale zamiast się wyłączyć przy nim, zrelasować, odprężyć, to się uruchomiliśmy z rozkminą podczas oglądania, a po oglądaniu wsiąknęliśmy w internet, w rozmowy o interpretacji tego co przeczytaliśmy, a potem w rezultacie zadzwoniliśmy do mojej teściowej - fizyczki z wykształcenia - by nam rozwiała wszystkie wątpliwości xD Okazało się, że ona średnio interesowała się tą astrofizyką, więc kolejną godzinę kminiliśmy już w trójkę, z teściową na głośniku o co chodzi w astrofizyce. Padliśmy po tym wszyscy wykończeni i dotąd smsujemy wymieniając się artykułami. O co chodzi? O "problem trzech ciał". xD Myślałam, że to będzie fabularnie chodziło o problem z trzema trupami, ale nie! To problem trzech ciał w rozumieniu fizyki czy tam astrofizyki, takich jak w "O ruchach ciał niebieskich" xD. Mój chłopak oglądając serial widział rzeczy, których ja nie dostrzegałam - dla niego to budziło pytania, a jak wracaliśmy do tych scen to faktycznie weryfikowaliśmy, okazywało się, że on miał rację - a to coś niewyśrodkowane, a to coś jeszcze innego itp. To przykład na to, że aby uczestniczyć w kulturze TRZEBA mieć kod. Super. No i okazało się, że nauka potrafi opisać współdziałanie układu dwóch ciał (system binarny), ale pomimo licznych prób niestety zawodzi nas próba usystematyzowania układu trzech ciał. Ech. No i próbowaliśmy zrozumieć o co kaman (teraz, po drugim odcinku, widzę, że serial próbuje empirycznie POKAZAĆ widzom jak ta teoria wygląda, na czym polega, ale naprawdę piątkowe rozkminy to było dla mnie jak odkrywanie Ameryki na nowo - fascynujące!). Nadal próbujemy. Zmęczyliśmy się tym w piątek i posnęliśmy.
Potem miałam masę planów na sobotę, zrealizowałam jeden: byłam z koleżanką z roku na dniach otwartych ASP. Obmacałyśmy wszystko co się dało xD, wzięłyśmy udział w warsztatach artystycznych, wlazłyśmy gdzie tylko chciałyśmy. Najlepiej zorganizowane były pracownie renowacji - trochę wiem o renowacji (moim przyjaciele to renowatorzy, mojego BF cała rodzina to renowatorzy o różnych specjalizacjach), więc wydaje mi się, że w połączeniu z bardzo sympatycznymi dziewczynami z pracowni tym więcej z tych zajęć wyciągnęłyśmy.
Zachwyciła mnie - ale tak TOTALNIE zachwyciła mnie - pracownia pokazująca realizacje i osiągnięcia pracowni Nowych Mediów. W zasadzie obecnie realizuję z nazwy tożsamy kierunek, ale to czego się uczą na ASP to kurde, kosmos!!! Chociaż czy naprawdę się tego uczą? Czy to nie jest odstawienie szopki na dni otwarte? No nie wiem. Niemniej Pani, która nas oprowadzała fajnie zdefiniowała swoją pracownię "Zajmujemy się wszystkimi rodzajami projektowania, które trwają w czasie, jak muzyka, wizualizacje, film, światło". MEGA! Kwiaty podłączone do czegoś, czego nazwy nie pamiętam, a co jest też w bebechach naszych telefonów komórkowych - przy dotknięciu płatków kwiatów rozlega się dźwięk. Wow! Wizualizacje - te, które robi się na koncertach - z całą konsolą! Coś FANTASTYCZNEGO! OMG jak ja chcę to robić. Poza tym metody pracy! Malutka roślinka obstawiona dziesiątkami kamer, które robią jej zdjęcia na wielkim przybliżeniu - RUCH rośliny, światło w ruchu, coś FASCYNUJĄCEGO. Nagrywanie najróżniejszych, najczarowniejszych biologicznych obserwacji pod mikroskopem (!) i wykorzystywanie ich w wizualizacji na koncertach. Nasza pani przewodniczka - jak się okazało pracuje z tkaninami. Marzenie, bo my też z tkaninami obecnie pracujemy. OMG. To było fascynujące. Serio. Oglądałyśmy tkaniny pod mikroskopem (lniana koszula: na wcale nie największym przybliżeniu, z widoczną wyraźne siatką tkania, z rozpoznawalnością materiału "tak, to jest len" pod mikroskopem pozwalała na zaobserwowanie gołym okiem KOMÓREK włókien lnianych - jądro komórkowe itp - OMG ja tam schodziłam w spazmach z entuzjazmu). Oglądałyśmy pod mikroskopem - a potem od razu na rzutniku wielkości ekranu w sali kinowej - poliester, cekiny, najróżniejsze włókna. I oświetlałyśmy je różnym światłem, pod różnym kontem (jak leżały pod mikroskopem, tak). Potem na tej konsoli do wizualizacji koncertowych (podobno studenci jeżdżą na koncerty by robić wizualizacje zaliczeniowe dla różnych artystów) miksowałyśmy nagrania materiału z dźwiękiem. No właśnie, do tego dźwięk! OMG! Cudo. Grałam na urządzeniu (instrumencie), którego nazwy nie pamiętam, a które składa się z drewnianego pudła i dwóch wystających metalowych prętów. Nigdy wcześniej i prawdopodobnie już nigdy później nie czułam się tak bardzo czarodziejsko! Tego instrumentu się nie dotyka! Przybliża się jedynie dłonie do prętów, a urządzenie (podłączone do głośników) wydaje z siebie dźwięki jak z filmów SFi z ubiegłego stulecia. Odrealnione i przeszywające dźwięki, idealne na rejwa. Magia, magia, magia. Świat mikro, makro, dźwięki, światło, elektronika i wszystko po to by zaprojektować DOZNANIE ESTETYCZNE. OMG! TAK! Chcę to robić!
Jeżeli faktycznie tak te studia wyglądają i jeżeli będzie mnie na to stać, to może zrobię tam magisterkę. Może. Bo póki co potrzebuję dochodu.
Potem poszłyśmy obadać pracownie scenografii - w tym maszyny hafciarskie i dziewiarskie. Jaram się tym. No i właśnie po drodze się wyjebałam na chodnik, chodziłam po tym świecie projektantów mody z zakrwawioną chusteczką przytkniętą do brody... a po powrocie do nich właśnie wszystkie inne plany poszły się walić, bo zaczęło się wymiotowanie i zawroty głowy, a resztę dnia spędziłam na SORze, na tomografii itp.
Byłam tak zmęczone, że w niedzielę, gdy się obudziłam nie wiedziałam gdzie jestem i jak się nazywam. Serio. I najlepsze, że właśnie o to zapytał mnie mój chłopak (wcześniej poinstruowany przez mojego lekarza - doktor zwolnił mnie do domu właśnie dlatego, że widział, że jestem w poczekalni z facetem i psem. Ech... Wdzięczna jestem na maksa. Zarówno mojemu upartemu chłopakowi i lekarzowi za to, że jednak nie trzymał mnie w szpitalu) - nie potrafiłam mu początkowo odpowiedzieć bo byłam tak zdezorientowana, a on zagroził, że w takim razie wstaje i zaczyna mnie pakować do szpitala - wtedy mi się przypomniało kim jestem i gdzie jestem xD
W niedzielę uczestniczyłam w zajęciach zdalnych. OMG, jak cudownie było. To znaczy tam, gdzie było cudownie, tam było cudownie. Ale o tym zaraz.
Najpierw mieliśmy zajęcia z czegoś co nazywa się dziwnie, a chodzi o projektowanie stron www i aplikacji. Bardzo temat mnie ciekawił. Okazało się, że mamy te zajęcia ze świetną babeczką, baaaaardzo fajnie tłumaczącą wszystko. Okazało się, że mamy nauczyć się programować. I jara mnie to!!! Ale to nie koniec! Będziemy się uczyć UI i UX i w końcu wiem o co w tym chodzi. W końcu ktoś to przedstawił zrozumiale i z jajem. MEGA się jaram. W dodatku okazało się, że prowadząca też ma ADHD więc sobie o tym pogadałyśmy. Dała nam (mi) olbrzymią ilość informacji, kierunków do pozyskiwania wiedzy. No cudowne to było. Zadania ćwiczeniowe były zajebiste. Babeczka odpowiadała na wszystkie pytania, była pomocna, dbała o to, abyśmy wiedzieli WSZYSTKO i by nikt nie bał się udzielania odpowiedzi. Już na ten moment wiem, że chcę się uczyć UX oraz CSS jak najwięcej, bo JARA MNIE TO!
A potem mieliśmy mieć zdalnie grafikę komputerową... Nie chce mi się znowu wkurwiać. Jedynie nakreślę - pani nie wiedziała jak prowadzić zajęcia zdalne. To były nasze pierwsze zajęcia z nią, a ona bez jakiegoś przywitania, bez nakreślenia jakie ma wymagania, z czego będziemy się uczyć, jaki jest zakres programowy - bez tego wszystkiego po CAŁEJ GODZINIE spóźnienia (ewidentnie miała problem z podłączeniem zajęć zdalnych, a potem, jak jej się włączał mikrofon i kamerka na momenty okazywało się, że jest w galerii handlowej - podobno, ja tego nie widziałam) napisała nam, żebyśmy narysowali coś, cokolwiek, w 30 minut i jej wysłali na maila prywatnego, bo musi sprawdzić jaki mamy zakres kompetencji i czego może nas nauczać. Napisała to po 1h, dzisiaj, chociaż od miesiąca wie, że ma z nami zajęcia, a na to właśnie przeznaczyła 4 z 16h zajęć jakie z nami ma prowadzić w tym semestrze.
No kurwa.
Ja za to płacę niemałe pieniądze - i nie tylko ja się wkurzyła, cała grupa złorzeczyła. Szlag wszystkich trafił. Ani info o tym z jakiego programu mamy korzystać, ani o rozdzielczości, ani w zasadzie NIC. Mamy iść rysować na drugim semestrze grafiki. Niektórzy ledwie 4 narzędzia w photoshopie opanowali. Zadałam jej pytania podstawowe: co rysować, jakie są wytyczne, co mamy wykazać, jakiego programu użyć, przypomniałam jej, że zakres dydaktyczny przez nas opanowany wysłałam jej mailem... Ale ona już wtedy się wyłączyła xD Hahaha - grupa pisała do mnie "ej, zadałaś najważniejsze pytania, ale bez sensu, ona cię nie słucha". Kurwa. Ludzie z grupy pisali i nagrywali głosówki "to kpina! I ja za to płacę!?". Nie wiedzieliśmy co i w czym rysować i tak bez tematu, bez jakiejś wskazówki po co i na co... więc zaproponowałam, abyśmy wysłali pakiet prac z poprzedniego semestru po prostu.
Pani wróciła chciała wiedzieć kto z nas pracuje jako grafik. Zgodnie z prawdą - nikt. Znowu ktoś powtórzył, że my początkujący jesteśmy, na I roku i chcemy się czegoś nauczyć. Na to ona, że nie ma od nas wszystkich maili, ale to nic, musimy szybko przejść do robienia plakatu i ulotki. Wszyscy w popłochu, bo JAKIEGO PLAKATU I ULOTKI!? A ona na to, że przed chwilą miała zajęcia z inną grupą i oni zdążyli zrobić plakat i ulotkę (i mówi nam to z pretensją, jakbyśmy byli z tą inną grupą, która wcześniej miała z nią ćwiczenia i która dostała jakieś wprowadzenie do tematu), ale my przez to, że mamy zajęcia zdalne (to był jej zarzut wobec nas - jakbyśmy sami te zajęcia zdalne zorganizowali jej na złość - szok, jak się jej słuchało) i były te problemy ze sprzętem nie wie czy zdążymy. I kontynuuje pośpieszanie nas w kwestii plakatu dając NA CHATCIE wytyczne typowo dotyczące składu poligraficznego (w sensie, że podała bardzo zaawansowane wytyczne i informacje do użycia, które akurat ja wiem jak odczytać, bo studiowałam już kierunek na którym musieliśmy przygotowywać projekty odpowiednio złożone, ale mam wątpliwości czy dla kogokolwiek z mojej grupy to co ona powiedziała brzmiało jak język polski, raczej jak totalny bełkot - nikt z nami nie przerabiał jeszcze na tych studiach takich kwestii jak ustawienie spadów, przestrzeń kolorystyczna itp - my ledwo raczkujemy). Przerwałam jej - wkurwiona już - mówiąc, że prosimy o jakieś wprowadzenie. Teraz mnie babka pogania, pospiesza, podaje zirytowana dane, które dla nas są czarną magią. Powiedziałam jej, że minęło już 1,5h z 4h dzisiejszych zajęć, że NAGLE dowiadujemy się o plakacie i ulotce, a jeszcze nie mieliśmy wprowadzenia, informacji o tym, jak zaliczyć semestr, jej wytycznych i oczekiwań wobec nas. Ponad to, to zadanie z narysowaniem czegokolwiek to jest coś co powinno było być przeprowadzone tyg temu - mailowo. Teraz my jesteśmy stratni i nie wiemy i nie możemy wiedzieć jakie zadania miała inną grupa przed nami, więc prosimy o wprowadzenie nas do dzisiejszych zajęć, o wyjaśnienie jak ustawić to, czego od nas oczekuje. O plakacie dowiedzieliśmy się sekundę temu, a my nie wiemy jak zrobić plakat! Na to babka płaczliwie mówi, że wiedzielibyśmy wszystko, gdybyśmy nie mieli zajęć zdalnych. xD
Wzdycha i uznaje "no dobrze, to proszę otworzyć programy. Dziś pracujemy w Photoshopie, jeżeli ktoś pracuje w innym programie to trudno, będzie stratny na zajęciach, ale pracę oceni." My w stuporze - mnie zatkało. Ale chat mojej grupy wybuchł od "KURWA CO?". Bo my nie mamy photoshopa xD i dotąd nie pracowaliśmy na photoshopie zdalnie tylko na darmowej photopea, bo uczyliśmy się absolutnie podstawowych narzędzi. xD Photoshopa mamy na uczelni i z tego co wiem, mamy też dostęp do wersji studenckich, ale do tego też jest jakaś procedura do logowania, której nie pamiętam, bo nie korzystaliśmy. xD Więc znowu się włączam, informuję Panią, że proszę o przypomnienie jak się logować do wersji studenckich. A ona zirytowana, że nie wie. I że jak to nie mamy photoshopa? A inne programy? No i szok. Ktoś z grupy wypalił, że - jeszcze raz - korzystaliśmy z darmowych programów, albo dostawaliśmy dostęp od prowadzących. Na to ona, że mamy w takim razie zainstalować sobie wersje próbne photoshopa xD A ja do niej, że luz, to już konkret, proszę o linka - a ona na wkurwie, że mamy sobie sami wygooglować. Ja już się wyłączyłam, bo miałam ochotę krzyczeć. A inna studentka w grupie spokojnie wyjaśniła, że wszyscy wykładowcy zawsze nam udostępniają linki z programem ze sprawdzonych źródeł, abyśmy nie zainstalowali niebezpiecznego oprogramowania i nas przeprowadzają przez etapy rejestracji i służą pomocą. Podała nam linki z łaski swojej, a tam to, co wiedziałam, że będzie - wersja próbna z obowiązkiem podania danych karty. No nie. Ja zapomnę zrezygnować, tak mam. No nie. Na chatcie studenckim w tym czasie kurwowanie leciało, "ja za to płacę!?" i tak dalej. Ludzie przerażeni, bo niektórzy już wykorzystali wersje próbne photoshopa i ta sytuacja ich po prostu naraża na dodatkowe koszta (a te studia kosztują niemało). Jak to ogarnialiśmy to było jakieś 2-3h tych zajęć xD. Niektórzy się zarejestrowali. Większość przestała się odzywać do Pani, która w nas widziała winę za niepowodzenie w tych zajęciach.
Jak zaproponowałam czy możemy uznać te zajęcia za niebyłe i odrobić je w innym terminie, bo to jednak jest nasz czas i my za to płacimy - uznała, że okay. Ale na żywo. I dodała głosem pełnym napięcia, że musi nam wyznać, że to jej trzecie zajęcia, jakie prowadzi na tej uczelni, ale jeszcze jej się nie przytrafiło, żeby studenci przyszli na zajęcia nieprzygotowani. xD Więc my jesteśmy winni! No to już się wyłączyłam. Wylogowałam się, bo niedojrzała babka jest, wszyscy są winni tylko nie ona - może przy zatrudnieniu i wdrażaniu czegoś nie kminiła, ktoś jej w coś nie wdrożył. To jest jej kwestia komunikacji z zarządem. My jesteśmy klientami, którym treści zakupionych wykładów i wiedzy nie dowiozła, przeciwnie, jeszcze w nas widziała wrogów od początku, obwiniała nas za swoją niekompetencję.
Zrobiłam prinscreeny całej tej rozmowy z nią (bo nim wykminiła jak włączać mikrofon to najpierw z nami pisała) i napiszemy jako grupa petycje do dziekana - bo jednak WSZYSCY chcemy się czegoś nauczyć do cholery!
No, miałam nie opisywać, a opisałam xD
Lol.
A potem były zajęcia z kreatywnego pisania z tym starczym panem, który wygląda jak Dumbledore z fajką - jejkujej, jaki ten pan jest cudowny! Mód dla duszy by go słuchać.
Znowu mi wstawił piątki i znowu nie wiem kiedy te zajęcia przeminęły. Świetny człowiek.
A dziś... wysyłka paczek, wybranie się do lekarza na kontrolę (boli mnie głowa okropecznie i cała lewa strona ciała, bardzo) i próba zorganizowana pracy na konkurs. Ech.
10 notes
·
View notes
Text
Dzień walki z depresją
🏴 23 lutego to data, która ma na celu zwrócić uwagę na problem depresji - jednej z najczęstszych i najpoważniejszych chorób psychicznych.
🏴 Depresja dotyka milionów ludzi na całym świecie, niezależnie od wieku, płci, rasy czy statusu społecznego.
🏴 Depresja to nie tylko chwilowy smutek czy zniechęcenie, to stan, który utrudnia codzienne funkcjonowanie, niszczy poczucie własnej wartości, zabiera radość życia i może prowadzić do samobójstwa…
🪄 Jeśli cierpisz na depresję, chcę Ci powiedzieć, że nie jesteś sam/a. Nie musisz się wstydzić ani ukrywać swojego problemu.
🪄 Depresja to nie twoja wina, to choroba, która wymaga leczenia i wsparcia. Nie bój się szukać pomocy, nie ma w tym nic złego ani słabego. Wręcz przeciwnie, to dowód twojej siły i odwagi. Pamiętaj, że depresja jest uleczalna, a Ty masz prawo do szczęścia i spełnienia.
🪄 Jeśli znasz kogoś, kto cierpi na depresję, chcę Ci powiedzieć, że możesz być dla niego/niej wielkim wsparciem. Nie oceniaj, nie bagatelizuj, nie krytykuj, nie zmuszaj do niczego. Po prostu bądź obok, słuchaj, okazuj zainteresowanie, szacunek i troskę.
🪄 Zachęcaj do podjęcia leczenia, oferuj pomoc w załatwianiu spraw, zaproponuj wspólne spędzenie czasu. Pamiętaj, że twoja obecność i życzliwość mogą zrobić dużą różnicę.
🖤 To dzień, w którym chcę powiedzieć: nie jesteś sam/a, jesteś ważny/a, jesteś potrzebny/a, jesteś kochany/a.
🖤 A jeśli potrzebujesz pomocy czy, rozmowy zawsze możesz do mnie napisać ✉️
🖤 Trzymajcie się i dbajcie o sobie
Wasza
@chora-dusza-chore-cialo
@x-chora-dusza-chore-cialo-x
15 notes
·
View notes
Text
A pomyśleć, że z chęcia czytałem Ci na dobranoc, czekałem aż zaśniesz, słuchając Twojego oddechu. Pomyśleć, że rozmawialismy zawzięcie po kilka godzin. Pomyśleć, że zarywałem noce, gdy miałem wstać rano i szedłem niewyspany do pracy, tylko dlatego, że Twój głos i bezpieczeństwo było dla mnie ważniejsze niż ja sam. Ciekawe czy pamietasz wszystko co dostałem od Ciebie w zamian. Zdeptany, wyśmiany, zignorowany, zostawiany na kilkanascie godzin bez odpowiedzi, wielokrotnie na wyswietlonym. Rozmowy na siłę? Ile pytań zostało bez odpowiedzi? Ile rzeczy wysłałem, o których chciałem rozmawiać, a zostały wyswietlone. Choćby standup, który wysłałem jak wysłałas kabaret. Ja się zainteresowalem tym co lubisz, pociagnalem temat. Zignorowałas to, a sama zaczęłaś. Odpowiedz nasuwa się sama. Zawiodła komunikacja, ale nie z mojej strony. U mnie zmieniło się to co czuje? Nigdy. Ja wycofałem się z tego co mowilem? Nigdy. Nie kłóciłem się, tylko mówiłem co czułem. Nie miałaś przestrzeni, żeby powiedzieć co czujesz? Mi właśnie o to chodziło, żebys powiedziała, żebyśmy porozmawiali, jak widzisz to Ty i jak ja. Co się dowiedziałem, gdy mówiłem o uczuciach? Że nie Twoja wina, że dla mnie to wszystko nagle znaczyło "chuj wie co". Ja się zmienilem? Nie. Dbałem o Ciebie tak samo od pierwszego dnia, tylko gdy okreslasz dystans to czuję jak mimo wszystko tracę grunt pod nogami. Jak moje starania idą na marne. Jak słysze "nie angażuj się". Ułożyłem Ci playliste, przesłuchując kazda piosenkę po kolei. Oplułem Cię bo chciałem spędzić z Tobą wiecej czasu? Przykro mi, wiecej nie spytam. Nie wiem o kim tak reblogujesz, ale nie chcę mi się wierzyc, że o mnie. Bo jak ktoś kocha i teskni to docenia i walczy, a nie mówi "droga wolna, chcesz odejść to odejdź". A czemu chciałem odejść? Bo czułem się niechciany, gorszy, odpychany na każdym kurwa kroku. A ja nie mam już 15 lat nie jestem naiwny na tyle, żeby gonić za kimś kto "mnie nie widzi mnie w swoim życiu do końca".
Zrobiłaś mi awanture o to, że nasze rozmowy zeszły na temat jaki zeszły, ale to nie ja go zacząłem, tylko kontynuowałem. Taki jestem, nie ma dla mnie tematów tabu, lubię o tym rozmawiać, i zawsze bede i zawsze taki byłem. Seks był i bedzie dla mnie ważny. Nie ważniejszy niż rozmowa, zrozumienie, i wartościowe inteligentne rozmowy o życiu i śmierci, ale i tak. Nie ja zacząłem temat całowania ani seksu ani nocowania. Kontynuowałem go, ale nie znaczy to że chciałem Cię wykorzystać. Nie czytalbym Twojej ulubionej książki, nie interesowalbym się tym co lubisz ani co będziemy robić na święta, gdybym tylko tego chciał. Ale gratuluję zrobiłaś że mnie kurwę, obyś była z siebie dumna.
Czytałem Twoja ulubiona książkę, a słyszałem żebym czytał ja sam. Bo co angażuje się, że to coś wiecej. Przykro mi, może i nie chciałaś nate sheya, a może jednak tak i się zawiodłas. Bardziej jak gówno nie mogłem się poczuć.
Mowilem, że będę przylatywał co miesiąc, i zamierzałem. Ty natomiast dzień po naszym spotkaniu chcesz znikać, a mimo to wciąż ze mną piszesz, nieprzerwanie od miesięcy. Nie można mieć ciastka i zjeść ciastka. I ja miałem przylecieć? Przyleciałem, ale nie chciałem o tym mówić, bo traktowałas mnie jak śmiecia przez ten czas. Zamiast mówić otwarcie, że znikasz i musisz odpocząć, odreagowac, a wrócisz i wyjaśnisz wszystko.
Dziwisz się, że tyle razy pytałem czy chcesz ze mną być? Potrzebowałem zapewnienia, tego że za mną tęsknisz, że jeśli mnie kochasz i jesteś szczęśliwa to żeby mi to powiedzieć, a nie wstawiać posty. O ile to o mnie. Bo może jednak jest ktoś inny, i ja jestem tylko na zastępstwo. A może ktoś naopowiadal o mnie czegoś, i stąd to wszystko. Może patrzysz na mnie przez pryzmat siebie, ja nigdy się nie wycofałem, ani ze spotkań, ani z koncertu, ani podrozowania po swiecie, a z Twojej strony wszystko było ważniejsze niż ja. Bo przecież nie postawisz bliskich ponad zwiazek? A ja to kto? Ja wielokrotnie postawilem Cię wyżej niż wiele rzeczy i osób, bo jak znajomość ma potencjal to się ją rozwija, i pielegnuje, a nie odsuwa na drugą stronę, bo wszyscy inni ważniejsi.
Wszystko było ważniejsze, nie mogłaś iść wyrobić paszportu, nie mogłaś wziąć mnie pod uwagę w swoich planach na wakacje, życie i inne rzeczy. Miałaś czas na wszystko, tylko nie iść do urzędu, spotkać się jeszcze raz, a zrobiłem wszystko czego chciałaś, a potrzebowałem zapewnienia, przytulenia i całusów w czółko, związku, zwłaszcza po takich słowach, jakie padały.
Gratuluje, Twoje plany okazały się ważniejsze, niż to, że ja przez dwa ostatnie miesiace z bezsilnosci ukrywałem głowę w poduszce, i wpatrywałem w ścianę nie mogąc powstrzymać łez, z żalu tęsknoty za Twoim dotykiem, głosem, widokiem i obecnością.
15 notes
·
View notes
Text
Gdy bierzesz czujesz euforię szczęście.Świat jest twój czujesz się piękny, ważny, mądry, możesz przenosić góry ale gdy schodzi to co ci dał jednego dnia , drugiego zabiera podwójnie. Czujesz się okropnie , nic nie wart , jesteś po prostu gównem.
82 notes
·
View notes
Text
Nie wiem, czy jest sens w tym, żebym ci pierdolił, jak ważny dla mnie jesteś, jeżeli i tak nie wierzysz w moje słowa, które piszę ze łzami w oczach będąc na skraju płaczu.
#samotnosc#smutna prawda#smutne myśli#smutny tekst#samotność#smutny cytat#cytaty o bólu#cytat po polsku#mam dość#mam kurwa dość#kurwa mać#kurwa#fałszywa przyjaźń#fałszywi przyjaciele#fałszywi ludzie#tęsknie za nim#niech mnie ktoś przytuli#tęsknię#tesknie#tesknota#tęsknota#cytaty po polsku#polskie cytaty#cytat dnia#cytaty#cytaty o ludziach#cytaty o zyciu#cytaty o uczuciach
22 notes
·
View notes
Text
Branie odpowiedzialności, czyli dawanie odpowiedzi
O „Drodze rzadziej przemierzanej” Morgana Scotta Pecka pisałem bodajże tydzień temu, natomiast o „Darze Terapii” Irvina D. Yaloma wspominałem zaledwie wczoraj. Dziś znów nawiąże do obu tych książek w związku z kwestią brania odpowiedzialności. To w ogóle bardzo ciekawy i niezmiernie ważny w kontekście pomagania temat, choć – taka uwaga na marginesie – odnoszę czasem wrażenie, że jego ranga nie zawsze jest wystarczająco uwypuklana. Yalom* pisze wprost, że jeżeli zmiana ma być istotna i trwała, musimy przekonać naszego klienta/pacjenta do wzięcia odpowiedzialności, czyli uznania własnego udziału w tym, co jest przyczyną cierpienia i zwrócić mu uwagę na rolę jaką sam w tym wszystkim odgrywa. Wyobraźmy sobie kogoś opowiadającego w jak ciężkich warunkach przyszło mu dorastać i aktualnie funkcjonować i właśnie tym tłumaczącego nadużywanie alkoholu. Pijący, agresywni rodzice i tacy sami koledzy ze szkoły i podwórka; praca, gdzie normą jest rozpoczynanie dnia od przynajmniej piwa, mieszkanie na kredyt, którego raty pochłaniają większą część zarobków, wycofana, niewspierająca żona, obojętne, żyjące poza domem dzieci itd. Także i tutaj konieczne jest znalezienie i pokazanie obszaru za który ten człowiek ponosi odpowiedzialność. W przeciwnym razie nie będzie szans na zmianę, gdyż przyjmując taką optykę i zgadzając się, że problem jest rezultatem zewnętrznych okoliczności na które ma się bardzo niewielki wpływ lub nie ma się go wcale, nic nie można by było zrobić. A przecież – choć prawdą jest, że ktoś taki w życiu nie miał i nie ma lekko – prawdą jednak nie jest, że na nic nie ma wpływu. Musi zatem istnieć jakiś obszar, za który mógłby wziąć odpowiedzialność. Jest on tym, nad którym możemy realnie razem pracować. Yalom nazywa to tak: „Nawet jeżeli 99% zła, które ci się przytrafia to wina kogoś innego, ja chcę się przyjrzeć temu jednemu procentowi – części, za którą odpowiedzialny jesteś ty. Musimy się przyjrzeć roli, jaką odgrywasz, nawet jeżeli ta rola jest bardzo ograniczona, ponieważ to tutaj mogę ci najbardziej pomóc.”** Peck natomiast w „Drodze rzadziej przemierzanej” ujmuje to w ten sposób: „Nie rozwiążemy problemu, jeśli powiemy sobie: „To nie jest mój problem”. Nie rozwiążemy problemu, modląc się o to, żeby ktoś inny go za nas rozwiązał. Aby móc rozwiązać jakiś problem, muszę sobie powiedzieć: „To jest mój problem i to ja muszę go rozwiązać”. Mnóstwo ludzi chce jednak uniknąć bólu związanego ze swoimi problemami i mówi sobie: „Ten problem ściągnęli na mnie inni ludzie albo okoliczności społeczne, na które nie mam wpływu, a więc inni ludzie albo społeczeństwo powinni rozwiązać za mnie ten problem. Tak naprawdę to nie jest mój osobisty problem”.”***
*”Dar terapii. List otwarty do nowego pokolenia terapeutów i ich pacjentów” Irvin D.Yalom, wyd. Czarna Owca 2023, str. 193 **”Dar terapii. List ...” Irvin D.Yalom, wyd. Czarna Owca 2023, str. 194 ***Morgan Scott Peck „Droga rzadziej przemierzana” Tłum.: Tomasz Bieroń. Zysk i S-ka Wydawnictwo s.j., Poznań 2016
#yalom#scott peck#dar terapii yalom#droga rzadziej przemierzana scott peck#odpowiedzialność#branie odpowiedzialności#psychoterapia uzależnień
3 notes
·
View notes