#przemęczony
Explore tagged Tumblr posts
niedoceniony · 10 months ago
Text
I znowu wraca ten stan mam tego wszystkiego serdecznie dosyć :/
46 notes · View notes
mikoo00 · 2 months ago
Text
gosciu z pracy gadal, ze znow przestal brac leki i chcialby sie.... Zaprosilem go do znaj na fb wrazie jakby cos sie dzialo zeby mial z kim pogadac
Ale jak wychodzil z pracy... Wyoutowalem sie mu Nie chce myslec co o mnie teraz mysli nwm czemu to zrobiłem
Jestem idiotą i cipą
Mialem glod alkoholowy prawdopodobnie moj organizm w ten sposob zrzuca stres po maratonie zapierdolu Jestem przemęczony
Chcialbym zniknąć
42 notes · View notes
brunettebutterflyy · 4 months ago
Text
Bilans 08.08.24
Day 4
Zjedzone: 675kcal
Spalone: 479,9kcal
Tumblr media Tumblr media
Dzisiaj zielono 💚
Dzisiaj dużo myślałam o jedzeniu, ale na szczęście nie miałam binge!! Miałam zrobić ćwiczenia natomiast mój organizm odmawia aktualnie wszystkiego i jest przemęczony..
Nadrobię to, obiecuję!!
Chudej nocy motylki, do następnego 🦋
!edit!
zrobiłam jednak te ćwiczenia więc spalone +196 kcal, czyli łącznie
479,9
24 notes · View notes
chimerqa · 2 months ago
Text
Tumblr media
Wyjątkowo przemęczony kotek
16 notes · View notes
driffting · 25 days ago
Text
U MNIE SUPER (ale bym pospal ponad 5h chętnie)
koncze osrodek za 26 dni
kurwa jak ja ciezko tutaj pracuje i jestem z sb dumny
i nawet mi kazdt to tutaj mowi tylko że ostatnio
zauwazylem ze po prostu jestem w taki sposob doceniany że dostaje mniej aprobaty a wiecej krytyki bo widac po mnie ze to udźwigne i mega mnie to jara
zreszta to ze umiem dojsc do takich wnioskow tez mnie mega jara, widze po prostu że robie dobrze ze robie super robote i ze krytyka jest tak naprawde szansą dla mnie na ogarniecie i znacznie wieksze wymagania niz co do niektorych jest po prostu taką forma dania mi szansy sie wykazac
malo postuje bo kurde czasu nie mam zeby sobie na dupie usiasc
mam teraz tak po 00;00 tylko no ja mam obowiązki dwie funkcje jedna to siedzenie po nocach jako sekretarz a druga to wstawanie przed pobudką jako pobudkowy (tez robie inne rzeczy niz tylko budzenie jako pobudkowy)
i jeszcze jestem w ochronie i mialem 3 inicjatywy pod rząd (ta wiem ze nie wiecie co to ale w duzym skrocie to masz jeden dzien jak pilnujesz w calosci osrodka, drzwi, wyjsc innych osob) i nie mozna wtedy spać (w sensie np malej drzemki) musisz byc na nogach i to robi ochrona po kolei na zmiane taki no dzien gdy osoby z ochrony (jak maja do was zaufanie i ogolnie jesteś ogarem to sie dostajesz tam) po prostu dostaja taką odpowiedzialną role
ja mialem trzy bo wprowadzenie a potem swoją wlasna i potem reaplay bo ze stresu i zmeczenie mialem za duzo błedow na wieczornym obchodzie... anyway - nie moglem wiec wyspac sie prezz 3 dni a jestem przemęczony od tygodnia bo spie po 5h a jeszcze poniedzialek, wtorek, sroda - sekretarz ma extra robote i ja mam tyle obowiązków + biegam i chodze na silownie ze potrafie miaec 19h dnia od 6 rano do 1 w nocy gdzie wolne mam od 7;45 do 8;30 (ale w wolnym czasie robie obowiązki + np musze sie ubrać uczesac, scielic lozko, zjesc) i potem mam 14;50-15;30 przerwe a tak to non stop zajcia albo obowiazki albo silownia i bieganie
no i po prostu jestem wypruty z sil troszke XD myslalem ze siewyspie w sobote ale jest duza szansa ze dostane inicjatywe wtedy XD
troche wariuje juz od braku snu mam głupawke od trzech dni XD
ale w sumie w osrodkach tak jest ze masz te obowiazki bo chcą ci pokazac ze dasz rade i ja dałem rade - jutro koncze byc pobudkowym a w srode koncze byc serketarzem (3 tyfodnie sie pelni funkcje)
ogolnie sie super czuje tylko jestem wyczerpany i chyba to jest idealne w terapii ze daje z siebie ile tylko moge, jest to doceniane przez innych i tez ja sam oceniam sie bardzo pozytywnie i docniam
9 notes · View notes
jazumst · 2 months ago
Text
Perfekcyjny Jazu swojego życia
Żeby Was... Przed klątwą poniedziałku chowam się w domu. Posłuchajcie:
Wczoraj miałem pracującą :/ Ehhhh... Zajebie mnie to kiedyś. Byłem za to z E. i Starą Babą, więc jakoś to było. Przez to, że gołębie kręciły się jak ze sraczką miałem wrażenie, że utarg będzie ogromny, a był tylko wielki. - Na początku było nawet spokojnie, prawie nudnawo, ale popołudniowy chlebek zapewnił nam należne piekło na ziemi. - Ten typ ze schizofrenią opierdolił wczoraj Starą Babę na 5 paczek czerwonych PallMalli. Noż kurwa. Gdyby stanął w moją kolejkę to by się nie udało, ale ona go z ryja mogła nie poznać, a był taki ruch potem, że nie ogarnąłem, że jest na sklepie. Jeszcze tylko opierdol i spokój.
//
Mimo licznych questów wstałem niespiesznie. Chyba przemęczony jestem, bo strasznie mi się nie chciało. Nic. - Pojechałem z panią Matką do miasta. Dosłownie na godzinę, bo potrzebowała 2 słoiki i zarejestrować się do lekarza. Tam się pielęgniarki zmieniają częściej niż pacjenci, bo ciągle te same ryje widzę w poczekalni.
//
Podmieniałem wodę w kostce. Nigdzie nie widzę glonojada. Pewnie zdechł. Natomiast młode zapierdalają jak dzikie i coraz bardziej przypominają swój gatunek. - Zmusiłem się też do przepłukania węży od dużego filtra. Wąż ogrodowy to ma takie ciśnienie, że rach ciach. Jak myjka ciśnieniowa. Przy okazji się zalałem, bo jestem sierotą. Teraz filtr pluska jak trzeba, a ja się wkurwiam, bo dla mnie za głośno. - O rzęsie wodnej w dużym akwarium mogę zapomnieć. Filtr wpierdala ją niemiłosiernie.
//
Jak przystało na bezdzietnego lambadziara mieszkającego u rodziców, jestem gadźeciarzem. Sporo z tego badziewia zalega w szafie jako przydasie, ale tym razem jest inaczej. - Mam zegarek z ciśnieniomierzem i EKG. Fascynowało mnie to od kiedy zobaczyłem w gównowatchu u króla Nadwornego. Podniecony jak nastolatek pornolem po 23ciej zjebałem kalibrację :P Czytać - tak. Ze zrozumieniem - tak. Zrobić inaczej.... - tak :/ No ale pi razy drzwi jest dobrze. Nikt z tego strzelał nie będzie, a i nieskończone powiadomienia, że to tylko tak dla jaj, że u lekarze lepiej, tak też mam bo mam, ale mam :P - Do dużego ekranu telefonu przywykłem, do samego zegarka nie mogę. Jakoś 3 miała bardziej przyjazny interfejs. Podoba mi się natomiast, że jak na zegarku włączam tryb nocny to od razu włącza się na telefonie i pierdolcie się wszyscy - śpię. Kongo zaczyna się po wyłączeniu trybu, bo wala się na raz cała masa powiadomień, bo przecież 6rano to idealna pora na telefon albo SMS.
//
Dzień jest piękny, chłodny i słoneczny. Idę się chyba teraz wykąpać, bo może wieczorem uskutecznię jakieś wyjście. Dobrego dnia moje drogie Czytelniczki ;]
youtube
9 notes · View notes
myslodsiewniav · 10 months ago
Text
Jestem studęęęęętkoooom!
26.01.2024
Trochę dziś odpoczęłam, trochę się pouczyłam. Nadal jestem niewyspana, zmęczona i czuję się przeziębiona, ale jest lepiej niż wczoraj.
Pogotowałam psórcię na psiakajki do psiadków - jedzie już dziś na 4 dni. Denerwuję się, ech... Pierwszy raz to nie ja ją odwożę, boję się, że mój chłopak będzie przemęczony.
Większość poranka (poza gotowaniem podrobów dla pieska i szykowaniem porcyjek) spędziłam na rozmowie z pracownikami odpowiedzialnymi za dział organizacji studiów na uczelniach: z dziekanatem moich obecnych studiów i dziekanatem szkoły w której wygrałam nagrodę. Dogadałam wstępnie kilka spraw, inne wyjdą do dogadania i dopięcia dopiero po tym, jak otrzymam promocję na kolejny semestr (muszę z każdym wykładowcą uzgodnić indywidualny grafik - a póki co nie ma jeszcze nowego grafiku). Jeszcze inne wyjdą myślę, że w połowie marca (gdy zaczną się zajęcia na tej drugiej uczelni - póki co dostałam zapewnienie, że w razie czego mogą dla mnie nagrywać wykłady, żebym mogła oglądać je w inne dni, a ćwiczenia będę konsultować indywidualnie ze specjalistami w dogodnym dla mnie i dla nich terminie). Cieszy mnie, że zarówno moja obecna uczelnia i jury konkursowe (a z nimi nauczyciele z niebawem mojej drugiej uczelni) są totalnie otwarci na uelastycznienie mojego grafiku.
No to chyba... oficjalnie odbieram nagrodę. Rozkładam to co muszę zapłacić na raty... i zaczynam. Zaczynam od marca tok indywidualny.
JARAM SIĘ.
Ale też się boję. Już teraz mam gęsto...
I walczę cały czas o stypendium - dziś kolejny egzamin. Pierwszy raz jestem tak blisko stypendium. Muszę mieć osiągnięcie ogólnokrajowe - okazało się, że mam obecnie dwa xD Jedno to wyróżnienie w konkursie foto, a o zapomniałam zupełnie, bo tyle czasu minęło, ale dziś mi przypomniano - brałam udział w projekcie, chyba naukowym, na pewno prezentowanym w środowisku naukowym, dotyczącym właściwości barwierskich roślin z różnych miejsc Polski. Pracowałam z próbką z Rezerwatu Przyrody przy Pustyni Błędowskiej. I okazało się, że album został opublikowany w grudniu 2023... więc mam publikację ogólnokrajową (zobaczymy jak to będzie wyglądało w zestawieniu na uczelni).
Czyli na ten moment - mam wygraną w konkursie i publikację. Ten element jest odhaczony. Teraz muszę znaleźć się wśród 10% studentów z najwyższą średnią, którzy mogą wnioskować o to stypendium. I czuję, że mam ambicję by się faktycznie w tej grupie znaleźć.
Ale.
Nie będę się pałować o oceny - przede mną "język polski", ucieszę się jeżeli zdam na 3. Dzisiejszy egzamin też będzie trudny - podobno egzamin z tego (dzisiejszego) przedmiotu odsiewa studentów (ten i socjologia), a po przejściu przygotowanych przez prowadzącego repetytoriów "przykładowych pytań" to... Ech. No dużo wkuwańska od nas oczekuje. A ja nie mam zamiaru wkuwać rzeczy - za stara na to jestem. Jeżeli nawet pani od "polskiego" (myślę o niej bardzo ciepło <3) zapowiada, że uczy nas, żebyśmy wiedzieli, znali podstawy, ale jest przeciwna ciśnięcia nas, że "na pamięć i kropka". Uważa, że lepiej nas uczyć skąd czerpać rzetelną wiedzę, gdzie weryfikować co jest błędem, a co nie i jak być uważnym na zmiany języka. Podoba mi się to podejście - inna sprawa, że nie mogę tego od razu zastosować BO NIE WIDZĘ SWOICH BŁĘDÓW OD RAZU (i z tego powodu obawiam się tego egzaminu). A pan z dzisiaj z jakiegoś powodu upiera się, żebyśmy znali na pamięć nazwiska twórców teorii, pamiętali daty ich publikacji (żeby to jeszcze miało sens, żeby te teorie dotyczyły tego samego zagadnienia, ale NOPE - każda dotyczy innej dziedziny, nie widzimy jakichś postępów czy wzajemnych wpływów tych teorii na siebie, rozwinięć - poniekąd każda jest rozwinięciem pierwotnej, ale każda dotyczy innej dziedziny, więc o ile sens widzę w zapamiętaniu dziedzin, próbie zapamiętaniu autora, to data moim zdaniem sensu nie ma)...
Dużo pytań jest praktycznych i trzeba to mocno przekminić by się nie walnąć. Podoba mi się, że to są pytania na myślenie, nie tylko z teoriami, ale też z wykorzystaniem czynnie tej wiedzy, są trudne, chodzi w nich często o rozpoznawanie niansów, ALE egzamin będzie trwał 10 minut, a czasem trzeba się nieco zastanowić zanim się odpowie...
No i co gorsze - to ten sam Pan, który zrobił fakap 2 tygodnie temu podczas egzaminu zerowego w wyniku czego wiele osób nie zdało.
No zobaczymy.
Póki co wychodzi mi, z repetytorów, że tak na 67 - 75% zdaję. Nie wiem jaki jest próg zaliczeniowy, ale mam podstawy obawiać się, że 5 tym razem nie dostanę.
:P
Był - jest! - problem z ludźmi z roku.
Ech. W skrócie - ucząc się do poprzedniego egzaminu przygotowałam ściągę. Tj. uczyłam się przy okazji graficznego przedstawienia materiału do nauczenia, szeregując go względem siebie zgodnie z tym co wykładowczyni zapowiedziała, że będzie wymagane. Zrobiłam kilka stron. Napisałam na naszej grupie grupy ćwiczeniowej czy chcą ściągę, czy może mają już przygotowane własne xD (w końcu nie pierwszy raz studiuję). Chyba zostałam źle zrozumiana, bo NAGLE jakiś chłopak (jeszcze muszę wyczaić który to na żywo, bo wydaje się miły i kompetentny) zamieścił w odpowiedzi dla mnie plik. Gość zebrał WSZYSTKO, esencję z wykładów w jeden plik tekstowy. Super. Łatwo szukać haseł itp. Masę pracy w to włożył. W odpowiedzi na jego wiadomość podesłałam dla wszystkich te moje ściągi. Podziękowałam mu, masę ludzi się odezwało też dziękując mu i mi.
Wydawało mi się, że to będzie pierwsza okazja jakiegoś takiego budowania wspólnoty - może naiwnie? Może jest coś infantylnego w myśli "ja się czymś podzielę, otworzę to inny chętniej otworzą się na mnie"?
Ech...
No i wychodzi wczoraj (czyli 2 tygodnie od zdarzenia opisanego powyżej) na tej grupce, że jakiś chłopak (nie wiem który to na żywo, nie wiem czy kiedykolwiek go widziałam na naszych zajęciach... albo profilowe ma po prostu bardzo stare) pyta resztę grupy czy mogą mu podesłać materiały do nauki na ten dzisiejszy egzamin. Jakaś dziewczyna odpisuje natychmiast "już tobie wysłałam na priv", gość to serduszkuje. Poprosiłam czy laska też mogłaby mi to podesłać. I NIKT się nie odezwał. NIKT. Serio, grupa 30-osobowa i wszyscy milczą. We wiadomości prywatnej odzywa się dziewczyna, która mówi, że muszę podjechać wyżej w konwersacji "na grupce głównej". Sprawdzam. Nie ma nic - nie mam w tej konwersacji. Proszę ją o potwierdzenie - na tej grupce naszej grupy czy jest jakaś grupka roku (o której istnieniu nie wiem). Nie odpowiada od razu. Jak może odpisuje, że na głównej jest. Jak podesłałam coś-tam-innego to znowu walnęła, że to widziała na głównej właśnie (ja nie widziałam, więc to jest ta "główna" do której nie mam dostępu. Wyjaśniam jej jak jest, do czego mam dostęp i do czego nie i poprosiłam (wprost) czy może mi podesłać te materiały. Milczy - do teraz, ponad dobę później nic nie napisała...
Co jest?
Czuję się chujowo w takich chwilach...
Boli mnie bycie ignorowaną.
Napisałam do dziewczyny z którą siedziałam na zajęciach niedawno, rozmawiałyśmy o poezji na przerwie, a kilka tygodni później wysłane przez nią pytania też były ignorowane przez resztę roku - nikt jej nie odpisywał. Wtedy odezwałam się od niej na priv i omówiłam z nią temat. Wczoraj ta dziewczyna odczytała i po chwili przyznała, że ona też nie wie o co chodzi z "grupą główną", ale kiedyś dostała z innej grupy plik - i wysłała mi plik z esencją wiedzy. Z hasłami i kolorkami (YEEEEEEES).
No i ten plik miał treści, które ktoś totalnie opracował w stylu w jakim nasz wykładowca zadaje pytania na tych repetytoriach. Super!
Można powiedzieć, że mam z tą dziewczyną sztamę.
Ale... no niesmak jest.
Sytuacje społeczne na tym etapie "wczesnodorosłym" są trudne. O ile - ufając słowom mojego partnera i wielu innych osób - po mnie nie widać mojego faktycznego wieku, wyglądam na babeczkę o dekatę młodszą, to jednak w sposób oczywisty widać, że jestem starsza od większości ledwie 19-letnich studentów na moim roku. Widziałam, że na roku mam 2 kobiety mniej-więcej w moim wieku - jedna zawsze ubrana jak do pracy, cały jej wizerunek to "jestem kompetentna i wiem co tu robię", zawsze przychodzi na te 11h zajęć na zajebiście wysokiej szpilce w kozakach - podziwiam (szczerze, nieironicznie podziwiam - ja bym tego obuwia nie wybrała ze względu na wygodę, jednak przyznaję, że wygląda obłędnie, ale ta laska nie wydaje się cierpieć, musi mieć zajebiście wygodne te kozaki - podziwiam jak dzieło sztuki), zawsze z tabletem pod pachą, skórzanym neseserkiem z kubkiem kawy (nie mamy na uczelni starbuksa, ale gdyby był taki kubek by nosiła wszędzie, serio, to jej atrybut). Druga laska stawia na wygodę - ewidentnie jest młodą mamą, ma fajne dresowe spodnie, wygodne bluzy (zawsze rozpinane - stąd moje domniemania o niedawnym udziecieniu), miała też ten charakterystyczny brzuszek po porodzie (nie wiem jak wygląda teraz, bo 1 - nie specjalnie się za babeczką rozglądam, 2 - dawno nie mieliśmy zajęć stacjonarnych).
Obydwie babeczki się spiknęły na drugim zjeździe (przedtem siedziały osobno), w kolejce do dziekanatu xD a potem do kibla. Też stałam w obydwu kolejkach, tylko trochę przed nimi, stąd wiem, widziałam, część mimo chodem słyszałam.
Obydwie podkreślały, że grupa rówieśnicza tutaj mocno młoda jest i są tym zaskoczone. Że one żyją trochę innego rodzaju problemami niż te poruszane przez kolegów i koleżanki wychodzących na fajkę: mają pracę, rachunki, spacery z psem, serialik, ogarnianie opiekunki do dzieci, opieka nad chorym rodzicem itp. Zaznaczę, że dogadały się bardzo sympatycznie (bez tej pogardy czy pobłażliwości wobec innych studentów - bez postaw o których pisałam w okolicach października i listopada, które przejawiały inne studentki 25+ usłyszane na wykładach wobec większości osób studiujących). Aż sama do nich poczułam sympatię. Pomyślałam optymistycznie, że te babeczki już mają ogarniętą komunikację w sposób dojrzały (aka - jak pytasz to odpowiedzą, nawet zwykłe "nie wiem" - bez ignorowania), więc zdecydowałam, że wyjdę z inicjatywą i nawiążę kontakt przy okazji.
No i przy próbie nawiązania kontaktu wyszło, że jednak ta wyższość czy pogarda jest xD
Chyba przy automacie z kawą obydwie wpadły na mnie, stojącą w kolejce. Ta pierwsza oczywiście miała już swój kubek z kawą, druga dopiero chciała zamówić. Zapytała mnie o coś (o coś związanego z automatem), odpowiedziałam, ale od razy zagadnęłam o coś innego odnośnie wykładu (jedna z nich, ta w kozakach, udzielała odpowiedzi na forum roku - wdała się polemikę z wykładowcą, mówiła ciekawie, chociaż się z jej podejściem nie do końca zgadzam). No i oczywiście pozycja otwarta: odebrałam kawę, ustawiłam się do nich frontem, uśmiechnęłam się otwarta na rozmowę. Obydwie były zaskoczone, uniosły brwi. Zestresowałam się i doprecyzowałam, że dopiero co na wykładzie coś-tam twierdziła, chciałam z nią o tym podyskutować, bo jej punkt widzenia był ciekawy. Na to obydwie panie po sobie spojrzały. To spojrzenie coś mówiło, ale też było w nim dużo politowania, trochę śmiechu i ta w kozakach machnęła ręką w moja stronę (jakby odganiała muchę), a potem rzuciła zmęczonym tonem "jak kiedyś będziesz pracować zawodowo to sama to zweryfikujesz" i wtedy odwróciła się (tak by na mnie nie patrzeć), wyciągnęła telefon, koleżance powiedziała, że poczeka za załamaniem korytarza, aż ta zamówi kawę. A koleżanka tylko rzuciła okay i z totalną ignorką na mnie odwróciła się do automatu.
O.O
No zatkało mnie.
Serio, zgasiła mnie, nie wiedziałam co w tamtej chwilii powiedzieć.
Zatkało mnie bardzo xD Zaskoczyło mnie, że można mieć 30-40lat i dalej być mean girls.
Po co?
(serio - po co zachowania w tym rodzaju, jak już masz rozwinięty mózg? Doświadczenia jakieś? Co tam się wydarzyło? Na co miałam wpływ? A jak wiele rzeczy się podziało po tej drugiej stronie? Jakie założenia na wiele tematów założyłam ja, a jakie one? Ech)
I tak szczerze to ta sytuacja jest absurdalna... no okay, to nie wyglądam na swój wiek, ale jednak studiuję zaocznie - można założyć, że należę do 90% osób, które muszą pracować by się utrzymać.
No i wychodzi mi na to, że znowu jestem outsiderką: dla 19-nastek jestem w oczywisty sposób "za stara", odstaję, a dla lasek 30-40 jestem zbyt smarkata (chociaż mogę być od nich starsza xD)
Ech...
NO I DALEJ.
Zadzwoniła Pani od zadania rekrutacyjnego. Jej zespół ocenił moją pracę, ocenił moje możliwości i po przeprowadzeniu rozmowy telefonicznej itp itd, zapraszają mnie w poniedziałek na rozmowę kwalifikacyjną!
YEEEEES!
No to dość szybko się dowiem czy mam pracę czy nie.
13 notes · View notes
plonaca · 1 month ago
Text
Piątek
Dzień się zaczął spokojnie. Jak On zaczął się budzić to była już 8:45. Wcześnie wczoraj byłam mega zmęczona, poszliśmy spać przed północą, a znów z przyzwyczajenia budziłam się przed nim.
Wolno się rozkręcałam, ale dzisiaj w planie było wziąć się za robotę i zrobić wszystko co na dzisiaj i czego wczoraj mi się nie chciało. Wczoraj jeszcze się okazało, że Młody nie ma w ten weekend meczu, chyba że wezmą go do innej drużyny, a rano, że dzisiaj go nie będzie bo idzie wieczorem do kina. W sumie mówiłam wczoraj wieczorem, że w pierwszy dzień w który teraz Młodego nie będzie (bo powinien być od dzisiaj do poniedziałku), a On przyjedzie wcześniej, robimy to SPA. Ale zobaczymy jak wyjdzie. Niby powinno się dzisiaj udać, żeby wcześniej przyjechał, ale nie ma co się nastawiać.
W międzyczasie przygotowania śniadania musiałam szybko coś kliknąć na kompie i klęknęłam sobie wypięta na fotelu. Akurat tu przechodził i klepnął mnie w dupę. Pewnie zabrzmi to głupio, ale mega mnie to ucieszyło. Uważam to za mega fajną rzecz, która się w sumie nie zdarza. Może będzie jakiś progres. Ale nie ma się co nastawiać. Again.
Zgodnie z planem udało mi się zmotywować i ogarnąć wszystko w pracy. Złożyłam też pranie, byłam na spacerze z pieskami, musiałam wyjść szybko coś załatwić, a potem jeszcze nawet z grubsza poodkurzałam część dzienną. Zostało mi tylko na weekend poodkurzanie sypialni i łazienki, ale to jak zmienię pościel.
Jak się odrobiłam było dopiero ok. 17, a już byłam mega zmęczona. Nie chciało mi się nawet już siedzieć przed komputerem, więc wzięłam się za czytanie książki. Dawno tego nie robiłam. Masz wszystko czego potrzebujesz, by zmienić swoje życie. Heh. No, ciekawe. Ciekawa metoda jest w niej opisana, żeby zacząć robić coś, co należy, zanim mózg zacznie wymyślać wymówki. Na pewno mi się przyda, chociaż nie wiem, czy to w tym jest u mnie problem. Bo przecież czasami trzeba się zastanowić czy rzeczywiście trzeba zrobić tak, a nie inaczej. Działanie słuchając jedynie serca… nie wiem czy rzeczywiście może być dobre. No, ale zobaczymy jak dobrnę do końca tej książki, może czegoś jeszcze do końca nie rozumiem.
On zadzwonił dopiero przed 19 na szybko i okazało się, że jeszcze minimum godzina nim wróci. Po tym telefonie zamówiłam jedzenie, o którym rozmawialiśmy wczoraj wieczorem albo dzisiaj rano, a po Jego kolejnym telefonie okazało się, że nie będzie chciał już dzisiaj jeść. Kiedyś by mnie to wkurwiło, no ale trudno. Nie mogłam już anulować.
Zjadł nawet przed spacerem, chociaż wcześniej się golił i się wkurwiał, że jest głodny i nie chce jeść, a ja przy Nim jem. Nie, żeby kiedyś jak postanawiał o przerwie od picia mówił, że ja mogę. Skoro jedzeniem się tak zirytował, to nie chcę wiedzieć jak byłoby z alkoholem. Drugi dzien z rzędu miał ciężki, więc wieczorem nie było z Nim łatwo. Już nawet nie chciałam Mu mówić, że ja mam tak praktycznie codziennie. Faceci. Nie mógł potem zasnąć, bo stwierdził, że zjadł za dużo. 🙈
Bilans:
Neo (papierosy): ↔️ 9-10, ale w ryzach 👎
Dbanie o siebie: ↔️ możemy zaliczyć czytanie książki? Myślę, że tak, bo był to czas odpoczynku 👍
Jedzenie: ↔️ pod kontrolą, chociaż kolacja trochę duża 👍
Związek: ⬇️ ciężko, bo kolejny dzień przemęczony, ale bywało gorzej, mimo wszystko wiedział, że robi źle i starał się to naprawiać 👍
Praca: ⬆️ dziś elegancko 👌
Inne obowiązki: ⬆️ ogarnięte wszystko co na dzisiaj planowane 👌
Samopoczucie: ↔️ mimo że z Nim gorzej ogarnęłam wszystko i miałam czas na odpoczynek, więc jest dobrze 👍
2 notes · View notes
kaktus-kociedramki · 2 months ago
Text
Upór przeciwko śmierci (Klan Modliszki)
Tumblr media
Ciągła choroba sprawiała, że atmosfera w Klanie Modliszki bywała napięta. Ziębia Zguba bardzo zdziwiła się, kiedy Złota Rzeka warknęła na nią, zamiast przyjąć posiłek. Nie dość, że ciężko pracowała, to jeszcze nie okazywano jej żadnej wdzięczności. Kiedy jej cierpliwość dojdzie do kresu?
– No już, dziewczyny, spięcia nam nie pomogą. – Zlepione Futro także czuł się przemęczony. Zdecydowanie nie był typem przywódcy, jednak z chorą Ciernistą Gwiazdą oraz Mokrą Blizną, on musiał jako-tako przejąć stery. Wewnętrznie jednak, jedyne czego pragnął, to zwinąć się w kulkę nieszczęścia, której wszyscy dadzą spokój. – Wychodzę po zioła. Przepraszam, że Cię o to proszę, Ziębia Zgubo, ale czy mogłabyś się w tym czasie zająć obozem?
– Chyba nie mam wyboru... – Zięba westchnęła, uśmiechając się lekko do przyjaciela. Starała się zignorować obecność Złotej Rzeki.
– Ale... wróć szybko, dobrze? – dodała, troszkę ciszej.
– Zrobię co w mojej mocy – obiecał Zlepek, wychodząc z leża medyków. Miał tylko nadzieję, że te dwie nie skoczą sobie do gardeł...
Samotne wycieczki po zioła stały się normą i Zlepione Futro coraz częściej zastanawiał się, czy nie przydałby mu się uczeń. Troska często wykazywała duże zainteresowanie ziołami i medyk pokładał pewne nadzieje w córce Ciernistej Gwiazdy. Wiedział, że nie powinien się nastawiać, ale było to bardzo trudne. Zresztą, kto patrząc na dwójkę radosnych kociąt nie myśli o ich przyszłości? Jaką rolę będą kiedyś spełniać w klanie?
Tumblr media
Teraz jednak nie to było priorytetem. Musiał odnaleźć odpowiednie zioła, żeby pomóc członkom jego klanu. Złota Rzeka i Ciernista Gwiazda z każdym dniem czuły się coraz gorzej i Zlepione Futro spoglądał na nie z niepokojem. Nie chciał, by liderka straciła życie, ani aby klan stracił Złotą Rzekę. Była zdolną wojowniczką oraz wspaniałą matką, a także po prostu ważnym członkiem ich społeczności, nawet jeśli ostatnio bywała nerwowa. Dla Zlepionego Futra wszyscy byli ważni. W końcu jako medyk jego zadaniem było opiekować się całym klanem, jak własnymi kociętami.
Nareszcie dotarł na miejsce, gdzie mógł zebrać odpowiednie zioła. Przeszukując las, niemalże oniemiał, widząc roślinę, która znajdowała się przed nim.
– C-cudopłatek... – wybąkał na głos, w głębokim zdziwieniu. Kwiaty tej rośliny mogły pomóc kotu, który jedną nogą stąpał wśród Gwiezdnych... Mogły pomóc, jeśli inne metody leczenia zawiodą. Nie wiele myśląc, zabrał się do zbierania roślin.
Tumblr media
Udało mu się również zebrać trochę lawendy, która także mogła okazać się pomocna. Był bardzo zadowolony, gdy wrócił do swego leża, dopóki nie usłyszał Ciernistej Gwiazdy zanoszącej się kaszlem. Niemal wypuścił zbierane zioła z pyska, podbiegając do liderki, która zaczęła pluć krwią.
– C-cierń! – zawołał, docierająć do niej. Leżący obok Nakrapiany Nos patrzył na swoją partnerkę z przerażeniem. Zlepione Futro czuł, jak jego krew przepełnia adrenalina. – Wszystko będzie dobrze, Ciernista Gwiazdo. Załatwię to... – obiecał, sięgając po cudopłatek.
– N-nie... – zaprotestowałą słabo, wciąż kaszląc – k-klan... zostaw dla... k-klanu...
– Jesteś częścią klanu, mysi móżdżku! – Nie przejmując się tym, jak zwraca się do przywódczyni, wepchnął jej papkę z rozdrobionego kwiatu do pyska. – Każde Twoje życie jest ważne... – dodał cicho, patrząc, jak kaszel ustaje, a Ciernista Gwiazda zapada w sen, z równomiernym oddechem...
– Co z nią będzie? – zapytał przerażony Nakrapiany Nos. Zlepione Futro westchnął, po czym uśmiechnął się delikatnie.
– Skopie mi tyłek, jak tylko się obudzi – odrzekł, a wojownik zaśmiał się słabo. – To Cierń, prędzej jeże zaczną latać, niż ona sobie nas odpuści... Jak wredna by przy tym nie była. Idź spać. Wiesz, że jest silna. – Uśmiechnął się do Nakrapianego Nosa pokrzepiająco, wskazując głową na leże znajdujące się nad liderką. – Sam również potrzebujesz odpoczynku, pamiętaj o tym. Bardzo jej na Tobie zależy – zapewnił, po czym odszedł, by uporządkować swoje zioła.
Tumblr media
3 notes · View notes
rainyokubou · 1 year ago
Text
Hell is Other People
Tumblr media
Dratuti, dzisiaj chcę Wam przedstawić koreańską manhwe (webtoon) "Hell is Other People". Jej tytuł jest głównym hasłem w tej historii, wkrótce sami w tym się przekonamy.
Tumblr media
Główny bohater ma na imię Yoon Jong Woo, ukończył studia na kierunku design. Jego rodzinne miasto jest małe, więc pracuje na różnych dorywczych pracach. Ale pewnego dnia jego były przyjaciel zaprasza Yoona do swojej firmy w Seulu w charakterze stażysty. Nasz bohater ma bardzo mało pieniędzy, więc wynajmuje pokój w najtańszym akademiku. Dokładnie tak zaczyna się nasza historia.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Życie w stolicy nie jest łatwe. Napięte relacje ze współpracownikami, ciągłe nadgodziny i co najważniejsze, dziwni sąsiedzi w akademiku. Yoon zaczyna zauważać u swoich współlokatorów różne dziwactwa, które nie są typowe dla zwykłych ludzi. A może nasz główny bohater jest po prostu przemęczony nowym miejscem i to tylko jego halucynacje?
Tumblr media
Nie będę zdradzał głównego wątku tej historii. Manga jest dość krótka, można ją przeczytać za kilka godzin. A jeśli nie jesteście fanami czytania, można obejrzeć serial. Jest też dość krótki, ma tylko 10 odcinków.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Nasz główny bohater również nie jest taki prosty. Służył w wojsku i wszyscy jego przyjaciele wiedzą, że ma bardzo gorący temperament. Sami nie raz zobaczymy wybuchy Yoona. Na przykład masakrycznie pobił dzieci, które go wyzywali.
Tumblr media
Uważam, że w tej historii nie ma ani jednego pozytywnego bohatera, któremu moglibyśmy współczuć. Wszyscy postacie w tej historii są specyficzni. Ale głównym motywem tej manhwy jednak są ludzie i ich charaktery. Nie ma nic straszniejszego od ludzie, nie ma nic bardziej pożądanego niż ludzkie więzi. Ludzie otaczają nas z każdej strony. Dlatego piekło jest tu na ziemi, piekło jest w nas samych, piekło to inni ludzie "Hell is Other People".
Tumblr media Tumblr media
P.S. Ta manhwa niezbyt przypadła mi do gustu. Taka 4/10. Ale przyznam, że ta historia ma swój urok. W koreańskich komiksach motywy akademiku, społeczności, sąsiedzi itp. Są bardzo często spotykane. I niestety takie historie są do siebie podobne. Przychodzi mi na myśl z tuzin manhw o podobnym klimacie. Może Koreańczycy uwielbiają takie historie? Nie wiem. Hell is Other People jest tylko pierwszą częścią historii/ pierwszym tomem. Jeśli zainteresowała Was ta manhwa, tutaj jest imię i nazwisko autora - Kim Yong Ki. W Google, można znaleźć inne jego dzieła.
A TERAZ SPOILER ALERT !!!! SPOILER ALERT!!!
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Nie mogę powstrzymać się od przyznania wyjątkowości temu art stylu. Tam, gdzie jest to konieczne, kreska wywołuje śmiech. A tam , gdzie trzeba, otrzymujemy napięcie i strach. To jest zabawne. Widać, że autor nie jest mistrzem ołówka, ale udało mu się zrobić swój styl wyjątkowym. Zdecydowanie szacun!!
10 notes · View notes
zuzannnkaa · 7 months ago
Text
Witajcie. Dziś spaliłam 810 kcal. Jestem z tego bardzo zadowolona. Jakoś o 15 do 17 byłam na spacerze z psem. A później również z psiakiem na spacer od 20 do 21:30.
Łącznie dzisiejszego dnia zrobiłam 19.820 kroków.
Trochę zwykłego chodzenia, trochę truchtu (w miarę szybkie chodzenie.), oraz nieco biegania razem ze zwierzakiem. Na początku trochę się martwiłam, że piesio będzie zbyt przemęczony. Ale teraz znów jest pełen energii. Aczkolwiek dziś już nie wychodzę. Jest zbyt ciemno, no i późno.
Nadal mam wyrzuty bo nie wiem ile dziś zjadłam. Jutro do godziny 12 mam fasta 18h. Zacząłam o 18 dziś. Mam nadzieję, że ponownie spalę chociaż podobną liczbę kalorii do dzisiejszej
2 notes · View notes
mikoo00 · 1 year ago
Text
Po tym zjedzie emocjonalnym wkońcu się ustabilizowałem emocjonalnie w pracy w końcu mogłem się skupić i nie myśleć o tym co odjebałem w pon
Żyłka mi pękła parę razy jak coś zjebałem Cole wylałem na ladzie jak wywoływałem zamówienie albo jak wyjebałem pojemnik z sosami a był zapierdziel akurat i trzeba było szybko robić Takie pomyłki mocno spowalniają robote
Zostałem dziś dłużej w pracy Kierowniczka się mnie dziś pytała czy mógłbym zostać gdyby się coś działo ale nie muszę Zgodziłem się i akurat jak zwykle przed końcem zmiany zrobił się spory ruch 😐
Nuszki mnie bolą ale nie jestem przemęczony bo na kawach stałem podczas, gdy reszta zamówienia składała i aż się czułem winny, że nie pomagam no ale sporo osób było i kierowniczka kazał mi stać tam na kawach żeby było mnie widzieć XD Z mojej perspektywy nie było ruchu ale widziałem ile oni się musieli nagonic
Ciesze się że nie musiałem wczoraj cały czas wydawałem zamówienia i goniłem do stolików Tak mnie wkurwia jak ktoś zamówi sobie do stolika jedną rzecz Dosłownie jednego cheessburgera albo jedną kawę a jeszcze gorzej jest jak muszę parę razy po jednej rzeczy donosić do tego samego stolika
Nie mam pretensji jak jest wycieczka wtedy ludzie muszą długo stać po zamówienia i wygodniej jest czekać na jedzenie przy stoliku
Gdy nie ma ruchu to to jest najgorsza rzecz za raz po robieniu kawy bezkofeinowej bez laktozy 😭 ludzie nie wiedzą, że to trzeba ustawić wsypać sobie samemu kawę zmieloną jeszcze przy okazji się ekspres zatnie albo zamiast kawy leci woda Sporo czasu to zajmuje i jednocześnie trzeba robić inne kawy i obsługiwać klientów
31 notes · View notes
s0ullessboy13 · 1 year ago
Note
Miłego dnia
Za 11 minut dopiero jest początek następnego dnia a ja już jestem przemęczony tym kolejnym.
Jak to jest, że w życiu nigdy nie da się być na dłuższy dystans optymistą? Wierzyć ludziom?
3 notes · View notes
liscie-na-wietrze · 2 years ago
Text
Leszy
Ciepły czerwcowy dzień, idealny na spacer, akurat by naładować baterię i oczyścić przemęczony umysł.  
Jak pomyślałam tak zrobiłam, ubrałam długą letnią sukienkę w kolorze zielonym i moje ukochane czerwone trampki, włosy zostawiłam rozpuszczone. Bardzo lubię, gdy wiatr się bawi moimi włosami, sprawia mi to rozkosz, czuję bliższe połączenie z siłami natury. Idąc polną drogą, stworzyłam wianek z polnych kwiatów i założyłam na głowę. 
- Małą rusałka, tak o Sobie pomyślałam przeglądając się w przydrożnym strumyku. 
Weszłam między drzewa, odetchnęłam pełną piersią, to mój mały raj, moje miejsce na ziemi. Znam ten las jak własną kieszeń, prawiem w samym jego środku rośnie ogromny Dąb, za którym lekko szumi mały strumyczek, woda w nim jest czysta i orzeźwiająca. Drzewo stoi na środku nie wielkiej i okrągłej polanki, porośniętej mchem i trawą, czasem, gdy wieje wiatr… odnoszę wrażenie, że drzewa kłaniają się niewzruszonemu Dębu. 
I Ja mam tam Swoje miejsce, siadam, bądź kładę się u podnóża ogromnego drzewa i słucham o czym szumi las, słucham śpiewu ptaków… Jestem Ja i las, ja jestem częścią lasu i On jest częścią mnie. 
Tym razem było tak samo, oddałam się Lasu. Ten spokój zadziałał na mnie podniecająco, słuchałam co szepcze. 
Położyłam się wygodnie na trawie i lekko rozłożyłam uda, zaczęłam masować się między nimi i cicho pomrukując. Słuchałam niewypowiedzianych słów. 
Czułam jak z każda minutą robi mi się coraz gorącej w podbrzuszu, jedną dłoń włożyłam głębiej między uda a drugą zaczęłam masować lekko już nabrzmiałe piersi, czułam, że zaraz dojdę… Sama w środku lasu… 
Gdy nagle poczułam zawirowania powietrza tuż obok mnie, czyjaś dłoń przesuwała się od moich kostek w górę, ktoś złapał mnie za moją dłoń, która zamarła w bezruchu i wyczekiwaniu.  
Silnym i stanowczym gestem cudze dłonie złapały moje i ułożyły je nad moją głowa, po kilku sekundach poczułam jak coś szorstkiego jak kora drzew i miękkiego jak mech krępuje moje dłonie, nie za mocno i nie za lekko. 
Chciałam krzyknąć, ale silna dłoń zakryła moje usta.  
- Nie krzycz Moja Rusałko, przecież już nie raz się Mi oddałaś – Las jest mną a ja jestem Lasem. Wiele razy Cię obserwowałem, jednak dziś, gdy znowu do mnie przyszłaś i tak się odsłoniłaś… nie umiałem się oprzeć. 
Zamilkłam, Jego ciepło dawało poczucie bezpieczeństwa, a Jego obecność … obietnice rozkoszy i przyjemności, może Jestem perwersyjna, ale co tam.  
Jego usta, zamknęły moje w gwałtownym, ale na wyraz delikatnym pocałunku, potem schodził ciepłymi ustami niżej, do piersi i lekko zaczął podgryzać sutki, bolało przez ułamek sekundy, potem gorąco rozlało się po całym moim ciele, w brzuchu poczułam stadko motyli. Całował mój brzuch i wodził po nim językiem… Z lasu usłyszałam wzmożony śpiew ptaków, gdy mój towarzysz zaczął szybciej i płyciej oddychać. Jego dłoń zawędrowała do moich mokrych już ud i zaczął je muskać koniuszkami palców, gdy przyjmowałam jego pieszczotę, poczułam Jego palce już nie na udach a w Sobie, poruszał nimi raz delikatnie i powoli a za chwile mocniej i szybciej, mój oddech stawał się płytszy i szybszy, przechodził co chwile w ciche mruczenie i jęczenie… a wraz z moimi jękami, ziemia za to jak by mruczała niczym kot. 
Dłonie miałam ciągle skrępowanie, jednaki to nie powstrzymało mnie przed wyginaniem i wierceniem się z podniecenia. 
- Uspokój się i nie wierzgaj  
Chciałam coś powiedzieć, jednak nie zdążyłam, w mgnieniu oka w moich ustach znalazł się knebel z zielonej i soczystej trawy.  
Pomyślałam, tak chcesz się bawić?? Oj w sumie jestem na tak, bo czemu nie.  
Otworzyłam oczy, które cały czas miałam zamknięte, chyba bałam się, że to tylko sen i jak je otworze to On zniknie, jednak nie zniknął po otwarciu ich. 
Zobaczyłam wysokiego i lekko umięśnionego mężczyznę o lekko za brązowionej skórze. Jego ciemne oczy wywołały mimowolnie rumieńce na moich polikach, ciemne włosy lekko potargane sięgające ramion, od pasa w górę był bez odzienia a poniżej miał skórzane spodnie.  
Patrzył prosto w moje brązowe oczy i się uśmiechał łobuzersko. 
Trochę tym wszystkim zaskoczona zaczęłam wierzgać nogami, On tylko się uśmiechnął, dotknął dłonią ziemi a ja poczułam jak coś owiją mi się w około kostek i unieruchamia całkowicie, Jego uśmiech stał się jeszcze szerszy, słowo daje. Po moim ciele rozeszła się lawa. 
Jego dotyk i pieszczoty stawały się coraz intensywniejsze, a ja myślałam, że rozpadnę się na milion kawałków a każdy z miliona kawałków na jeszcze tysiąc. 
Cały świat zniknął byłam Ja, dziki mężczyzna i las. 
On oddychał coraz ciężej, ja coraz szybciej, dochodziliśmy razem na zielonej polanie. 
- Jesteś moja, należysz tylko do mnie moja mała Rusałko. 
Chciałam coś powiedzieć, niestety moje usta nadal kneblowała zielona acz kol wiek słodka trawa. Wiec zostało mi tylko krzyknąć w myślach „Twoja? To jeszcze obroże stwórz mi z tych zielonych witek” prychnęłam lekko zirytowana. 
- Jeżeli masz taki kaprys Rusałko. 
Spojrzałam na Niego z niedowierzaniem. A po chwili poczułam jak coś lekkiego i delikatnego owija mi się na szyi, wypuszcza delikatnie różowy duży kwiat, który zakwita. Przewróciłam oczami a On wybuchnął śmiechem.  
Spojrzał mi w oczy i wszedł Swoim nabrzmiałą męskością we Mnie i oboje doszliśmy w prawie tym samym czasie, z jego płuc wydobył się głośny jęk, który spłoszył ptaki z pobliskich drzew, opadł na ziemie obok mnie i zaczął muskać moje piersi i brzuch palcami. 
Po chwili więzy z dłoni i nóg zelżały i znikły, tak samo jak knebel. 
- A to z mojej szyi?? 
- Ładnie Ci w tym i pasuje do wianka. 
Spojrzałam gniewnie w Jego stronę. 
- No dobra już. Ale i tak od teraz należysz do mnie, do mnie i do lasu. A byś o tym nie zapomniała na nadgarstku zostawię Ci mój znak. 
Spojrzałam na rękę, był tam jakiś symbol. 
Wstał i chciał odejść do lasu. 
- Kim jesteś?? Jak masz na imię?? 
- jestem Panem tego lasu, zwą mnie Leszy moja Rusałko. Do zobaczenia. 
2 notes · View notes
schizoidalny · 8 months ago
Note
Jak samopoczucie? 🌸
Wróciłem wczoraj z gór i generalnie no ciężko Nie udało się nic, jak zwykle, warunki ciężki. Mam poparzenie słoneczne i odmrożenia zarazem - śmiesznie. Jestem przemęczony po tym tygodniu, chyba chciałbym umrzeć z przemęczenia widząc piękno i majestat granitu... Teraz jednak trudna rzeczywistość powrotu, po części porażki, w dużej mierzej Pyrusowego Zwycięstwa, tylko po to aby znów umierać
1 note · View note
jazumst · 7 months ago
Text
Jazu maratończyk
Żeby Was... Kolejny maraton czas zacząć. Posłuchajcie:
Jery, jery... Kto by pomyślał, że od poprzedniej pracującej minął tydzień, i za tydzień kolejna. Dobre w tym zapierdolu jest jedynie to, że szybko Kiero wróci. Patrząc jednak w grafik widzę, że będziemy się rozmijać jak cyganie z pracą.
//
Jeszcze się nie zregenerowałem po wczoraj. Prawa ręka i noga napierdalają bezlitośnie. Przeciążyłem.
//
Zaraz do Latorośli na urodziny. Jako kierowca :/ Los mnie nienawidzi. Już oznajmiłem rodzinie, że 16 spierdalamy i nie podlega to głosowaniu. Pierwsi też zawsze szubko spierdalają. Jeszcze z taką... Takim lekceważeniem. Jebać. Pierwsza zmiana dobrym pretekstem. Z resztą przemęczony jestem.
//
Druga połowa miesiąca lżejsza. I chwała!
//
Obejrzałem "Godzilla i Kong" i "Diunę" drugą część. Nudy. Dużo niepotrzebnych rzeczy, szczególnie jeżeli chodzi o Godzillę. Ot takie filmy na raz. Ciociu @wintereira gdzie jesteś?! Potrzebuję Twojej rady! Dawno nie widziałem dobrego filmu.
15 notes · View notes