Tumgik
#mielone
humor-rozrywka · 4 months
Link
1 note · View note
Text
Kotlety mielone
Tumblr media
Kotlety mielone wieprzowo - wołowe z pieczarkami, cebulą i marchewką. Kotleciki z mięsem mielonym i grzybami. Kotlety mielone wieprzowo wołowe z pieczarkami z cebulką i z marchewką. Kotlety mielone wieprzowo - wołowe z pieczarkami z cebulą i z marchewką
0 notes
muncedes · 2 years
Text
“i’m 10% polish” you’re american rachel
1 note · View note
nikvlina · 1 day
Text
Dzień 34
Zjedzone: 188/450
Spalone: 1001
Bilans: -814
Nawodnienie: 1.5L
Kroki: 6768
Tumblr media
1 posiłek 13.00 jedno mielone + lód arbuz i kilka frytek
Nie mam w sumie o czym napisać, zwykły dzień. Praktycznie czasy czas miałam pracę siedzącą (i tak będzie wyglądał prawdopodobnie cały tydzień ://) przez co zrobiłam tak mało kroków. Udało mi się za to sporo poćwiczyć, wypiłam okej ilość wody, zjadłam też spoko, bo zmieściłam się w 200 kcal.
Ocena dnia: 4/10
Tumblr media
25 notes · View notes
kasja93 · 1 year
Text
Placuszki z cukinii
*49 kalorii na sztukę
Tumblr media
Jak wiadomo placuszki są rożnej wielkości stąd gwiazdka przy kaloryczności :) jest to średnia kaloryczność porcji, która w tym przypadku ma 47 gram.
Składniki:
Dwa jajka
70 gram mąki gryczanej
Jedna cukinia (około 250 gram)
Gruby szczypiorek (pęczek)
Sól i pieprz według uznania
Sposób przygotowania:
Cukinie ścieramy na tartce z grubymi oczkami, szczypiorek kroimy na cienkie plasterki i dodajemy do cukinii. Wszystkie składniki mieszamy. Jeśli masa jest zbyt gęsta (jak masa na mielone) dodajemy 4 łyżki stołowe wody. Na rozgrzanej patelni nakładamy masę na placuszki (jedna czubata łyżka stołowa na placek). Smażymy 3/4 minuty na każdą stronę.
Polecam użyć patelni nieprzywierającej by uniknąć dodawania oleju. Jednak alternatywą dla tradycyjnego oleju będzie olej w spreju, który praktycznie nie wpływa na kaloryczność.
Mi z tej ilości składników wyszło 9 placuszków zatem średnio 49 kalorii na sztukę. Zatem 104 kalorie na 100 gram gotowego Dania :)
279 notes · View notes
pozartaa · 2 months
Text
14.05.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 439. Limit +/- 2100 kcal.
Wybrane posiłki:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Dziś tradycyjnie dzień przygotowania żarcia do pracy na dwa dni. Właściwie to na dwie noce bo mam jutro i po jutrze nocki. Teoretycznie jeszcze jutro rano mam czas, więc się nie spinałam.
Po tych dwóch nockach zacznie się tydzień luzu. Mam zamiar zrobić sobie dzień kołorowy i ani przez moment nie mieć wyrzutów sumienia, że nic nie robię. Nie wiem jeszcze kiedy.
***
Trochę zamiotłam w domu. Coś tam poszwędałam się. Byłam w sklepie po tradycyjną zupę która jem na nocnych zmianach. Spaliłam zdecydowanie zbyt dużo papierosów i zbyt mało kc@l
***
Dzisiejsze posiłki to w części powtórka z wczoraj (obiad). Nic ciekawego. Na kolację zupa szczawiowa z gotowca z jajkiem i resztka wędzonej piersi z kurczaka.
***
Mieliśmy iść grać w Magic The Gathering dziś wieczorem ale jakoś nie mam humoru a S. nie miał siły. W sumie dobrze. I tak ostatnio czuję się jak debil i totalny "fejk". Chyba nie mam mentalnej staminy na przyjęcie wpierdolu w tym momencie.
***
Z ciekawostek - Ja praktycznie nic nie czytam. Nałogowe pochłanianie książek skończyło się po studiach. Nigdy już nie umiałam po prostu czytać dla przyjemności jak zwykły zjadacz chleba. Ale wczoraj wygrzebałam takie "skarby" z "książkodzielni" w parku
Tumblr media
Łooo matko! jak dawno nie miałam w rękach szitu z takimi zajebistymi okładkami 😆. Normalnie totalne guilty-pleasure. Aż mam ochotę przeczytać 👇🦀
Tumblr media Tumblr media
Jednak kocham "pupusiowe" - kioskowe wydania. Kiedyś miałam wyrzuty sumienia, że chyba po tej filologii to powinnam się katować Prustem i Herbertem.... Wiecie, wykształcenie zobowiązuje... czy coś w tym stylu 🤷
Ale nieeeee - książka to jednak powinna być rozrywka, a ja dawno się tak dobrze nie bawiłam 😄.
W rezultacie pierwszy raz od nie pamiętam kiedy - po prostu usiadłam i zaczęłam czytać i poczułam się znowu jak gówniak, który chłonął wszystko, co miało "fajną" okładkę z półki z fantastyka i horrorem w lokalnej bibliotece. 😆
Gratisowo - na ostatniej stronie książki ktoś próbował rysować buraki 😆...zapewne "dzieło" było inspiracją do tych rysunków.
***
A i jeszcze dziś zrobiłam eksperyment z "bezkalorycznymi" lodami. Zawsze chciałam wypróbować to coś.
Tumblr media
Nie korzystałam z żadnego przepisu tylko coś tam kiedyś w necie widziałam. Nic też nie ważyłam ani nie mierzyłam. Nie powiem ile miało kc@l bo nie wiem, ale zakładam że niewiele.
To mielone kostki lodu, trochę mleka trochę kawy rozpuszczalnej ze słodzikiem i łyżka proszku proteinowego waniliowego. Bardziej się to nadawało do picia niż do jedzenia - szybko się rozwarstwiało. Ale było bardzo smaczne i miało fajną konsystencję. Eksperyment do powtórzenia w długie upalne dni. Uwaga trzeba mieć coś co da radę kostkom lodu i dość długo mielić.
A tym czasem moje koty jedzą lody prawdziwe kiedy chcą 😆
Tumblr media
Dobrej nocy wam życzę! (Chyba dziś skończę ta straszna książkę)
22 notes · View notes
fioletowakropka-blog · 5 months
Text
11.02.2024
Znowu przekroczyłam 😫 Ale trochę świadomie, bo zaplanowałam te dwa posiłki I nie chciałam na niczym ucinać, bo to już nie byłoby to samo XD Myślę że na razie zwiększę sobie kalorie do 1400, bo najwyraźniej tego potrzebuję. Może za dwa tygodnie znowu utnę.
Na obiad burgery: ciabatta, sos musztardowo-ogórkowy, rukola, burger drobiowy, cebulka i keczup 😋🤤🩷 burgery robię tak, że mięso mielone z piersi z kurczaka mieszam z jajkiem i przyprawami, a potem taką mocno płynną masę wylewam łyżką na patelnię bez tłuszczu. Ścina się ładnie, nie jest sucha, tylko trochę się rozwala. Do tego dla Małego zrobiłam nuggetsy jak z McDonalda I jednego spróbowałam.
Tumblr media
Na kolację owsianka z wiśniami.
Tumblr media Tumblr media
Teraz dwa dni fast i walentynki 😍🩷💍💍💍
14 lutego walentynki
18 lutego moja mama ma urodziny
24 lutego syn kuzynki robi urodziny
I 3 marca moja babcia ma urodziny
Potem miesiąc spokoju i święta. I jak tu trzymać dietę? 🤦‍♀️
26 notes · View notes
weightless-shizu · 2 months
Text
9 dzień wracania do any
Zjedzone: 1521 kcal
Spalone: 140 kcal
Bilans: 1381 kcal
Dziś zaczynam tą dietę back to ana. Chciałam coś poćwiczyć, ale nie wyszło. Cały dzień boli mnie szyja i ledwo co mogę nią ruszać, więc trening jak narazie odpada. Najprawdopodobniej to przez stres i może złe ułożenie gdy spałam. Dodatkowo mama robiła mielone i musiałam z nią zjeść więc dużo tłuszczów dziś zjadłam :/
Tumblr media Tumblr media
7 notes · View notes
deadbutskinnny · 3 months
Text
07.04.2024
zjedzone: 680
spalone: nie liczylam
bilans: ?
dzień dzisiaj minął mi okej, zjadłam jedynie dwa mielone i trochę ziemniaków oraz loda kaktusa, a tak to tyle. obie te rzeczy musiałam zjeść przez nocowanie, u siebie już nic nie tknelam więc jestem dumna. zamierzam iść dziś wcześniej spać by nie podjadać w nocy bo jestem do tego zdolna XD
chudej nocy motylki <3
15 notes · View notes
pinkbutterfly125 · 5 months
Text
25.01.24 Bilans
Waga: 51.8
Zjedzone: 1361
Spalone: 480
Bilans: 881
Kroki: 5898
Woda: 600ml (w tym szklanka z elektrolitami)
Co dzisiaj jadlam:
Na "śniadanie" 2 mini mini mielone z ziemniakami zawsze daje do małej miski aby się wydawało że tego jest więcej i jem mega powoli
Pół opakowania lodów 305 kcal mega dobre były ale wieczorem na samą myśl o tych lodach robiło mi się nie dobrze 👁️👄👁️ strasznie mnie zasłodziły
Zaszalałam z zapiekanka chodź ostatnio to cały czas szaleje 😐 jak coś to już wracam na nizsze limity więc 😎😎 no i przy okazji widzę rezultaty waga mi zaczyna już ładnie spadać mam nadzieję że to nie będzie kolejne zawachanie tylko będzie już tak szło cały czas jak zmniejszam kcal
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
12 notes · View notes
kochampiwo1234 · 6 months
Text
09.01.24
dzisiaj zjadlam 2 mielone troche ziemniakow i pozniej porcje lodow wiecie tych z saszety ze mieszacie z mlekiem i sa kolo 100 kcal i tak jutro fast postaram sie do czwartku fasta robic uwuwuwu
10 notes · View notes
annpositivitylife · 1 year
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Trochę mnie tutaj nie było 😅 wstawiam ostatnie jedzonka jakieś i dzielę się moim odkryciem- musztarda miodowa jest cudowna. Pasuje do kanapek, tostów i do sałatki z tuńczykiem (wbrew pozorom xD). Tak samo jak mielone mojej mamy i w środek- smażona cebulka, czosnek, oregano. Pycha, mielone bez czosnku to już nie to samo 😁🤣
Co u mnie, no jest dobrze, żyję. Nie jest bardzo rozrywkowo- nie pamiętam kiedy bylam na zakupach, a kiedyś codziennie prawie chodziłam do rossmanna (na wfie, czasem żeby popatrzeć 🫣). Czytam, uczę się, śpię. Stalam się boomerem. Jak nie wypiję kawy po południu to normalnie od razu śpię.
Tumblr media
Niestety, mam tak jakoś że za dużo myślę o jedzeniu. To znaczy- zjem słodką bułkę, to potrafię caaały dzień myśleć, że zjadłam coś z wysokim indeksem glikemicznym. Kiedyś moje życie z jedzeniem było o wiele prostsze.. Czasem nie mogę znaleźć kompromisu między jedzeniem tylko zdrowo albo odpuszczaniem i cały dzień jedzeniem tostów i słodyczy. Kurde, to nie brzmi zdrowo, wiem. Trochę frustruje mnie mój brzuch xd. Ćwiczę regularnie, w większości po prostu dla dobrego nastroju i oderwania się od nauki, której jest dużo. Przy okazji widzę różnicę po nogach czy coś, ale mój brzuszek jak był wypukły tak jest xD. Ale z drugiej strony- ja kocham jeść xD. Jedzenie jest pyszne. Nie trafia do mnie kompletnie to, co widzę u motylków, że jedzenie to mój wróg blebleble. Gdy czuję zapach tostów, obiadku mamy, to mam takie- czemu mam sobie wmawiać że to jest niedobre XD?
Chcę już być po tej maturze. Dłuży się to, ja za bardzo mam perfekcjonistyczne zapędy, a poza tym jakoś irytują mnie ludzie z klasy i moja szkoła. Dla objaśnienia sytuacji: to najlepsza szkoła w mieście, niektórzy są po prostu bogaczami. Nie potrafię odnaleźć się w tym świecie, gdzie nie liczy się mądrość czy coś, a większość dziewczyn ma clean look i drogie plecaki. Ostatnio łapię się na tym, że mam jakieś kompleksy, chociaź myślałam, że to już za mną. Nie chcę się chwalić tą szkołą, tak jest po prostu xD coraz częściej irytuje mnie bezkrytyczność ludzi i po prostu ich lenistwo xd, żadnych jakiś celów, nieróbstwo a przy okazji wygórowane ambicje, a myślą o sobie, że są autentycznie najlepsi. Brzmię pewnie jak stara baba xD ale serio wolałabym mieć fajniejsze otoczenie. Niestety, moja klasa to human, w której wylądowali ludzie, niewiedzący co ze sobą zrobić xD
Oczywiście, uwielbiam moją paczkę, ale czuję się czasami wyobcowana. Szczególnie, gdy śmieją się z mojej dziwności albo z moich tekstów, bo podobno jestem bardzo dziwna. Kurde, ja wiem że się przyjaźnimy, ale autentycznie to mi czasem sprawia ból, bo boję się, że nikt mnie nie zaakceptuje. Już przed liceum ktoś puścił o mnie plotki i uznano mnie za dziwną. Eh
32 notes · View notes
myslodsiewniav · 10 months
Text
4.09.2023
Dziś: wystawiłam na sprzedaż PRAWIE wszystkie ciuchy, którym robiłam zdjęcia. Prawie. Anyway - chociaż nadal nic nie sprzedałam to czuję się tak bardzo sprawcza! I do tego poskładałam to co już wystawiłam pięknie w kosteczkę, do pudełka, i przyszykowałam na jutro lub na czwartek 5-6 kolejnych ciuchów do obfotografowania i wystawienia.
Co zrobić by ciuchy się sprzedały na Vinted?
Co decyduje o sprzedaży!?
HELP vintedziary! Wskazówki mile widziane!
Źle mi z tym, że zaginął mój dysk zewnętrzny. Służył TYLE LAT, a teraz przepadł i NIE MA. Strasznie mnie to martwi i frustruje. Na 200% jest gdzieś w domu tylko nie pamiętam gdzie, a chaos mamy taki przez ilość ZMIAN w ostatnich miesiącach, że mój mózg uznał, że zapamiętanie lokalizacji dysku zewnętrznego to pomniejsza i nieistotna informacja, której nie warto pamiętać, bo prędzej czy później na niego trafię. No właśnie. To tego... Od 4 miesięcy szukam i NIE MA. A problem w tym, że nie mam już też wolnej pamięci na komputerze, aby zrzucać zdjęcia (których robię milion WCIĄŻ) przez które nie mam wolnej pamięci na telefonie. No pat. TERAZ MUSZĘ odnaleźć dysk zewnętrzny, bo inaczej utonę we własnym spamie.
[Nie wspominając o tym, że nie mam teraz na co zgrywać zdjęć ciuchów do wystawienia na Vinted :P]
Podlałam dziś i urządziłam kąpiel wszystkim kwiatkom. Wszystkie teraz są zielone, woskowate i lśniące. Muszę jeszcze znaleźć czasoprzestrzeń by posadzić szczepki, które dostałam jakoś... w maju? Stoją smętnie na parapecie w kuchni, bo zwyczajnie mam czasu, siły, motywacji i bardzo mnie to smuci... :(
Zrobiłam i rozwiesiłam pranie. Banał, a baaaaardzo trudny do zrobienia od jakiś 5 dni... A dziś się udało!
Zrobiłam nam śniadania na dwa kolejne dni, które rozwalają system: puree z dyni <3 z przyprawami do hummusu i odrobiną pasty z pieczonej papryki mojego chłopaka (w zeszłym tygodniu kupiliśmy na promce w Biedrze około 6kg papryki i O. odczarował coś w rodzaju pasatty paprykowej z cebulką i odrobiną bakłażana - składniki te same co w ajvarze, ale smak zupełnie inny przez wcześniejsze upieczenie/ugrillowanie papryki). Po prostu PYCHOTKA.
Na puree posypałam mieszankę proteiny lunchowej (sobie 40g, do porcji O. 60g - saszetki liczą po 100g) - ryż, makaron verminceli, troszkę groszku, marchewki. Gotowałam w kurkumie - więc żółte wyszło.
Na to kilka łyżek wcześniej upieczonych w ziołach ćwiartek ziemniaków, połówek młodej marchewki, cebuli i papryki. Pyszne, jędrne warzywa! Ach! Uwielbiam warzywa! :D
Do tego małe kotleciki, po kilka na pudełko lunchowe - mięso mielone połączone z całym opakowaniem szpinaku, przypraw, drobno siekaną cebulką oraz selerem naciowym, otrębami gryczanymi i ostrą srirachą. Pieczone piekarniku (wcześniej, na innej półce, nad warzywami).
I na to wszystko KIEŁKI!!! DUŻO KIELKÓW!! Chrupiące kiełki! HAHAHA! :D Mam niezdrową satysfakcję z chrupania kiełków, to rozładowuje napięcie. KIEŁKI!
No i po kilka pomidorków koktajlowych - tak, aby dopchać na amen opakowanie :D :D :D
Oczywiście również dzisiaj pracowałam i w ramach pracy miałam dzień urzędowy. Co poprawiło chujowość tej części dnia, kiedy muszę być w TEJ JEBANEJ PRACY! Bo fizycznie nie musiałam być i mogłam słuchać sobie książki i wymieniać uprzejmości z ludźmi w urzędach, których 2 mc temu prosiłam o ewentualne składanie zeznań w sądzie w razie, gdyby pracodawca przyciął w chuja. Strasznie to deprymujące. JAK JA NIE CHCĘ TU PRACOWAĆ! CHCĘ NOWEJ PRACY! Arrrgh. Wkurzona jestem. Bo jest impas i jest taka niezgoda na warunki jakie mamy w pracy obecnie.
Rozsyłałam CV. Odzew mam szalony - nadal NIC. :( Poza sympatycznymi ludźmi z rekrutacji chętnymi do rozmów i rozważań o recesji. Lub życzącymi powodzenia w szukaniu "pracy dla pani". Ech..
Wysłałam do moich zdaniem kompetentnych osób zapytanie od kolegi, który to zapytanie skierował do mnie. Czekam na odzew.
Przesłuchałam dziś również spory fragment książki do której mam sentyment i mam z jej powodu małą rozkminę - na razie o dwóch aspektach: jak moja feministyczna świadomość zmieniła się przez ostatnią dekadę (BARDZO! Ogólnopolski Strajk Kobiet zmusił do poszerzenia wiedzy i samoświadomości w tym obszarze - inaczej tę serię książek czytało się w 2013, a inaczej w 2023) oraz jak od czasu powstania tych książek (1998-2000) zmieniły się granice postrzegania feminizmu w popkulturze, społeczna świadomość tego jakie zachowania kobiet wobec mężczyzn to feminizm, a jakie to mizoandria; analogicznie jakie zachowania mężczyzn wobec kobiet to objawy feminizmu, a jakie patriarchalnej pobłażliwości mylonej z troską (a odbierającej kobietom sprawczość), a jakie to mizoginia. TRUDNO i ciekawie się tego słucha. Fajnie, że jednak CZUĆ, że percepcja kulturowa się zmienia. Słucham książki w audiobooku i trochę żałuję, bo chciałabym mieć możliwość robić notatki przy wszelakich fikołkach prezentujących bohaterów charakteryzujących się sprzecznymi zachowaniami (a od czasu nasilenia objawów ADHD nie mogę skupić się na papierowej książce, więc pozostaje robienie notatek jak mam możliwość i przestrzeń, lub nagrywanie głosówek/uwag na dyktafon w telefonie w którym nie mam wolnej pamięci, ech :P). Mam kilka uwag odnośnie autorki - napisała pierwszy tom czegoś, co miało być trylogią i to JEST jako całość dobre. Po prostu w pierwszym tomie (za który autorka otrzymała nagrodę w USA) obiecuje coś, czego fabularnie nie dowozi w trzecim tomie. Wyobrażam sobie, że jako szkic książki to musiało się świetnie spinać w excelu, jako punkty od A do Z, ale mroczny klimat jaki autorka rysuje w pierwszym tomie absolutnie ulatuje w kolejnym - który dla czytelnika jest jak takie pełne odetchnięcie, taki pay off dla bohaterów, których uwielbiamy (to autorka potrafi stworzyć - sympatię wobec swoich postaci), a którzy cierpieli w poprzedniej książce. Tylko, że ta sielanka, zwykłość życia jakie wiodą - i jakie serio wychodzi autorce w opisie fantastycznie, dowcipnie, zwykle z twistem jakiejś uroczej niedogodności czy wręcz melodramatu obyczajowego w tle, a nawet całkiem empatycznym i w miarę uczciwym opisem zachowania osób borykających się z chorobami psychicznymi (schizofrenia? Depresja? Załamanie nerwowe? Trudno to ocenić) - to jednak fantazja rodem z idealnego świata, a napięcie jakie tworzy literacko rysując potencjalne konflikty zawsze opłaca się najlepszym możliwym happy endingiem. I czy to źle? No nie! Szczególnie po tak pełnym uciemiężenia i bólu tomie pierwszym usianym różnymi niepokojącymi (i być może przez to eskcytującymi) wątkami (które dziś myślę, że by tak po prostu nie przeszły jako "opcja fabularna" bo nieletni to nieletni jednak). No i jak po czymś takim, po zmianie w ogóle klimatu, środka ciężkości i stawki dowieźć fabularnie trylogię w tomie trzecim? Szczególnie, że "ci źli" są papierowi i mli, jednowymiarowi i autorka nie interesuje się nimi, nie chce uwydatnić ich cech, nie chcę uczynić ich pełnowymiarowymi przeciwnikami (dla równowagi: często też zapomina, że jej "herosi" robią czasem rzeczy, które opisuje jako szlachetne i dobre, jako zło koniecznie, ofiarę jaką są godni ponieść, a jakoś nie obraca tego pomysłu w głowie uświadamiając sobie, że gdyby coś takiego zrobili "ci źli" to fabularnie ustawiłaby te czyny jako jednoznacznie złe, niegodne, zasługujące na potempienie i usprawiedliwiające konieczność wymierzenia tymże kary... ech). No to był debiut literacki autorki... Ech. Może jeszcze to spiszę.
Dostałam wyniki sesji zdjęciowej i... no piękne są. Właśnie w takim projekcie chciałam brać udział: człowiek jest narzędziem niemal malarskim w obiektywie fotografia. Nie ma w tym seksualności, jest sensualność. Albo może i jest? Jest pyszna, wolna, letnia, soczysta historia. I jest oniryczność, baśniowość, niedostępność. Baaaardzo fajnie przy tych zdjęciach się bawiłam.
I też mam z tej okazji taką refleksję: robiłam je czując się tak bardzo spompowana i przybita, jak nie pamiętam kiedy. To znaczy pamiętam: jak dekadę temu, kiedy leczyłam się na depresję. I chociaż WIEM, że teraz miałam przywilej po pierwsze by rozpoznać objawy, a po drugie by dać sobie czas na regenerację mając oparcie w partnerze, to trudno mi nie myśleć o innej sesji zdjęciowej, też wykonanej w sierpniu, ale dwa lata temu. Gdy przypadkiem zupełnym (nagle zerwała się burza, chociaż według prognozy miał lać deszcz) powstały zdjęcia z których patrząc na własną twarz czułam taką SIŁĘ. Czystą, nieposkromioną SIŁĘ. Aż mnie samą to zaskoczyło... Nie była to rzecz/uczucie jakie w sobie w tamtym okresie zauważałam świadomie, a jaka teraz, z perspektywy czasu wydaje mi się bardzo silną cechą tamtego okresu w moim życiu. Uznałam wtedy, że to dobry portret mojego życia w tamtym momencie, a może nawet w ogóle: zawsze kurwa COŚ, zawsze pod wiatr, zawsze gdzieś jakieś żywioły lub decyzje na które nie mam wpływu psują plany, a ja stoję - nie gnę się pod tą siłą. Stoję na górskiej łące, w białej sukience, płynie po mnie deszcz, wiatr plącze włosy, a ja się nie daję, ba! wyglądam na tamtym zdjęciu tak, jakbym była częścią tego żywiołu, gwałtowności burzy... Tym razem, kiedy psychicznie czułam się tak bezsilna, bezradna, przytłoczona na zdjęciach wyszła lekkość, figlarność, tajemnica, zmysłowość. Jakaś opowieść, ciągota do fantastyki i eskapizmu, jaką noszę w sobie. Ciekawe. Bardzo ciekawe. A zdjęcia przepiękne...
Tumblr media Tumblr media
17 notes · View notes
madduck44 · 3 months
Text
Mój brat gymrat właśnie kurwa zrobił sobie burgera W CHLEBIE
Dosłownie wziął bochen chleba górskiego z Lidla, mięso mielone na elektrycznym grillu zrobił, pierdolnął na to sosy, cheddar, sałatę, pomidory i on to tak wpierdala nie wytrzymam. I TEN CZLOWIEK WYGLADA LEPIEJ ODEMNIE
GOSCIU ODLOZ TEN CHLEB
5 notes · View notes
pozartaa · 1 month
Text
24.05.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 449 ważenie
Limit +/- 2100 kcal.
Wybrane posiłki:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Dziś dzień ważenia i muszę wam powiedzieć, że bardzo się zdziwiłam.
Przysięgam - chyba musiałam wczoraj coś niecoś wypocić w tym moim kołdrowym gnieździe. Traktuje to raczej jako zaskakujące wahnięcie niż rzeczywisty wynik. (Ale i tak trzy razy sprawdziłam)
Waga sprzed dwóch tygodni i dziś (177cm)
Tumblr media
BMI 18.4 😐. Dawno tak mało nie ważyłam i mam nadzieję, że wkrótce wrócę do bezpiecznej granicy 58↑. Bardzo mnie kusi żeby sprawdzić wynik jeszcze jutro, ale to by było łamanie mojej zasady stawania na w@dze TYLKO w ten wyznaczony dzień.
Poczekamy więc te 2 tygodnie i zobaczymy. Postaram się lepiej trzymać limitów...bo szczerze powiem choć dla wielu limit 2100 to jakaś abominacja (tak, było parę takich prywatnych wiadomości zarzucających mi jakobym "jadła jak świnia". Serio nie macie co robić, ludzie? Przestałam już reagować. Blokuję i lecisz w kosmos. Bo widać, że nie masz pojęcia o czym jest mój blog... 😮‍💨) dla mnie jest to wartość, która teoretycznie pozwala wagę utrzymywać. Prawda jest taka, że częściej zdarza mi się mieć zapas niż nadwyżkę...
Tradycyjnie aktualizacja w poście przypiętym i opisie bloga. Następne ważenie już w czerwcu. A to - mimo granicy 0.5kg od ostatniego ważenia - oznaczę jako spadek. Nie mogę się odnosić do niedowag1 jako czegoś, co jest ok. Inaczej każde 0.5 w dół będzie OK... A nie może być.
***
A poza tym brat mojego S. przenocował i zanim wstałam rano już go nie było. Nie chciało mi się za bardzo gadać, więc poszłam spać o 21:00. Dostaliśmy trochę niemieckiej chemii i jakieś kawy (niestety mielone). Dzień zapowiada się upalny. Powietrze się klei od rana. Myślałam o jakimś spacerze mimo wszystko. Do dzisiejszego limitu dorzucam też loda.
Tumblr media
***
Zrobiłam sobie ten spacer. Przeszłam się po parku, pograłam w pokemony. Później upał mnie zagonił w objęcia domowej klimy.
***
Kupiłam sobie spódniczkę w Sinsay taka wiązana... Dlaczego Sinsay zawsze zakłada że wszyscy mają 50 cm w pasie. (Spodnie, spódnice - to samo) Ok... no wiem, że to młodzieżowy sklep... Ale czy młodzież też jest teraz taka cienka jak makaron?!
Lol a może to jednak moja "jabłeczna figura"? No z tym raczej nic nie zrobię 😉.
Spódniczka dobra jest... ale ten guziczek to sobie z dwa cm przeszyje dla wygody.
Tumblr media
Poza tym wiąże się z boku na kokardkę więc tak na prawdę można ją sobie regulować... Albo zgubić jeśli zapomni się o guziczku 😄....
***
Parę fotek ze spaceru
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Dobrej nocy wam życzę!
29 notes · View notes
magazynkulinarny · 3 months
Text
Odwrócone ciasto rabarbarowe
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Sezon na rabarbar rozpoczęty. Na straganach, w warzywniakach i na sklepowych półkach wylegują się różowo-zielone łodygi, pełne cierpkich soków.
Jako dziecko nie przepadałam za tą rośliną. Pamiętam farfoclowaty kompot, który gotowała moja Mama i jego charakterystyczny kwaskowo-szorstki smak. Lubiłam za to zaciemniony zakątek ogrodu, w którym rósł, tworząc niezwykły las zielonych, pofałdowanych parasoli.
W swojej kuchni nie wykorzystuję często tak zwanych ogonków liściowych rabarbaru. Raz w roku jakieś ciasto i to wszystko. Może czas to zmienić? Wyczytałam przed chwilą, że z łodyg rzewienia (ach, ta nasza piękna chrzęszcząca polszczyzna!) można wyczarować m.in. chutney, dżem z rodzynkami i skórką pomarańczową, zamknąć w cieście francuskim, dodawać do sałat, czy w jego liście zawinąć mięso mielone, ryż i zapiec, jak gołąbki. 
Przełamywanie własnych schematów i nawyków bywa twórcze. Byle nie pomylić ich z czyimś karkiem lub wolną wolą.
Tumblr media
Składniki:
2-3 łodygi rabarbaru szklanka cukru 4 łyżki masła w temperaturze pokojowej  1 1/2 szklanki mąki (u mnie orkiszowa) 1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia płaska łyżeczka soli 8 łyżek masła  szklanka cukru skórka otarta z pomarańczy 2 jajka łyżeczka ekstraktu z wanilii szklanka kwaśnej śmietany
Wykonanie:
Łodygi rabarbaru opłukać i pokroić na plasterki pod ostrym kątem. Około kwadrans przed zrobieniem ciasta włożyć rabarbar do miski i zasypać połową szklanki cukru. Od czasu do czasu podrzucać zawartością. Proces ten wyciągnie część soku z rabarbaru, aby ciasto nie było zbyt mokre. Posmarować masłem dno i boki okrągłej formy do ciasta. Wyłożyć spód papierem do pieczenia. Rozprowadzić 4 łyżki masła równomiernie na wierzchu pergaminu. Posypać masło połową pozostałego cukru (około 1/4 szklanki).
Plastry rabarbaru układać w ciasnych koncentrycznych okręgach tak, aby kawałki zachodziły na siebie dachówkowato. Układać gęsto. Posypać pozostałym cukrem (1/4 szklanki) rabarbar. 
Rozgrzać piekarnik do 180℃.
Połączyć mąkę, proszek do pieczenia i sól w małej misce i odstawić na bok. Wsypać szklankę cukru do ​​misy miksera ze skórką z pomarańczy. Miksować chwilę, by cukier wchłonął aromat pomarańczy i dobrze się rozprowadził. Dodać masło i ubijać przez 10 minut ze średnią prędkością (aż masło i cukier dobrze się wymieszają), od czasu do czasu zdrapując masę ze ścianek.
Do mieszaniny dodawać pojedynczo jaja, ekstrakt i miksować. Następnie wsypać połowę suchych składników: mąkę oraz cukier, dodać do masy jajecznej i miksować do ich połączenia. Dołożyć połowę śmietany i zmiksować. Powtórzyć proces z pozostałymi suchymi składnikami i kwaśną śmietaną.
Ostrożnie przełożyć ciasto do formy, na rabarbar. Będzie gęste, więc można użyć łyżki, alby równomiernie je rozłożyć. Wyrównać szpatułką. Lekko stuknąć blaszką o blat, aby ciasto osiadło.
Piec około 45 minut lub do momentu, aż wykałaczka włożona do środka wyjdzie czysta (na zdjęciu widać nakłucia). Wyjąć ciasto z piekarnika i odczekać min. 15-20 minut, aż lekko ostygnie.
Paterę do serwowania umieścić na blaszce. Mocno trzymając paterę i blaszkę w obu rękach, ostrożnie odwróć. Delikatnie zdjąć foremkę i papier, jeśli przywarł do rabarbaru. Podawać od razu lub schłodzić.
2 notes · View notes