#tak elegancko
Explore tagged Tumblr posts
Text
Raczej nie jestem fanem słodyczy typu ciasteczka wafelki etc ale pare dni temu wyjątkowo zwróciłem uwagę w biedrze na redesign bonitek ich marki własnej - muszę przyznać że strasznie mi się podobają... Kolorki są takie dziwnie spokojne, wyciszone, beż w logo i w ogóle.... Pierwszy obrazek dla porównania ze starym logiem
#pogaduchy#Nie wiem czy dla kogoś to jest w ogóle interesujące ale na żywo wyglądają ładnie. Tak spokojnie i elegancko nawet może
11 notes
·
View notes
Text
fakt że dosłownie podskoczyłam z radości jak zobaczyłam że druga część podcastu o śmierci jp2 (rzecz ma 2+ godz runtime) wyszła dużo muwi o mn i społeczeństwie
#tak jak ogl nie sluchalam podcastexu do tej pory to zarzucilam sb czesc pierwsza jak mialam big sprzatanie w zeszly weekend#i weszlo elegancko#thots
1 note
·
View note
Text
50 Powodów by się nie poddawać :
- Chude patyczki w spódniczce
- ,,jadłaś dziś coś?”
- ludzie błagający cię byś coś zjadla
- Nigdy już nie będziesz płakać o swoje ciało
- Zrób to dla ciebie płaczącej bo twój brzuch wystawal
- Relacja z Aną
- Being Wonyoung type of skinny
- Nigdy jego/jej koledzy nie powiedzą ,,ważne byś był/była szczęśliwy/wa” w odpowiedzi na twoje zdjęcie
- Najchudsza z kolezanek
- Każdy ci zazdrości ciała
- Nie masz dysfori
- Nie boisz się założyć topów i krótkich spódniczek
- Lepszy styl, ładne ubrania
- Więcej chłopców/dziewczyn się będzie tobą interesować
- Gdy masz drugą połówkę to będzie przy obejmowaniu czuła twoja koścista mała talię
- Każdy cię pyta o dietę/cwiczenia
- Na spotted szkoły mówią jaka z ciebie chudzinka
- Nigdy nikt nie ma problemu z podnoszeniem cie
- Chude uda
- Możesz obwiązać wszystkie palce wokół nadgarstka (nawet ten najmniejszy)
- Ciocię mówią jaka z ciebie chudzinka
- Wystające żebra
- Chuda buzia (+ 1000 do wyglądu)
- Brak tłuszczu na brzuchu
- Gdy jesz przy innych to ci zazdroszczą że masz ,,szybki metabolizm”
- Ludzie patrzący się w galeriach
- Bycie chodzącym thinspo
- Twoje koleżanki się zastanawiają jak stałaś się taka chuda
- Wąska mała talia
- Nie boisz się tego jak wyglądasz gdy ktoś ci robi zdjęcie
- Nie musisz chodzić w ogromnych ubraniach by zasłonić tłuszczyk
- Każdy kto mówił coś o twojej wadze teraz ma opadniętą szczęne
- Bikini!!
- Mirror pics
- Jesienne outfity!!
- Jak jesteś chudziutka to we wszystkim wyglądasz dobrze
- Każdy cię widzi jako tą ładną chudą laskę
- Obsicle sukienki i bluzki
- Widoczniejsze kości policzkowe
- Wystające obojczyki i kawałek miednicy
- Będziesz lepsza od każdej dziewczyny której zechcesz
- Mogłabyś się myć w komplementach!!
- 43 Tłuszcz znika również z nosa
- Wyglądasz tak elegancko we wszystkim..
- Może nowy love interest??
- Będziesz wyglądała jak irl laleczka
- Uczucie dizzy jak wstajesz
- Zapominanie o jedzeniu
- Oddawanie jedzenia kolega/kolezankom
- Duma z siebie
więc sie nie poddawaj ❤️
#blogi motylkowe#chce byc lekka jak motylek#lekkie motylki#az do kosci#chude ciało#chude jest piękne#chudej nocy motylki#chudzinka#jestem motylkiem#bede lekka jak motylek#motylki blog#chude motylki#motylki any#motylek any#będę motylkiem#tw mia#nie chce jesc#nie chce być gruba#nie jestem glodna#nie jestem idealna#chude nogi#ed but not ed sheeran#chudziutka#chude uda#chudosc#0 kcal#chudzinki#tw ana bløg#tw ed ana#thinspø
183 notes
·
View notes
Text
22.10.24 UTRZYMANIE WAG.I dzień 599. Limit +/- 2100 kcal.
Wybrane posiłki:
Nie liczę kal. 105 dni.
Hej, dziś dniówka w pracy. Nic ciekawego. Ponoć ostatni ciepły dzień dzisiaj. Nawet rano idąc do roboty nie zmarzłam - miło.
Wczoraj za to ubrałam się za ciepło, ale chciałam nawet elegancko wyglądać na to spotkanie w Spółdzielni. Kolega Mistrz Gry nałożył jakaś koszulkę z poczwarą. Śmiałam się, że wyglądamy jakbyśmy nie chcieli założyć klubu miłosnikow fantastyki i gier, ale lokalny związek satanistyczny 😈.
No nic. W pracy nuda. Odkąd usrało mi się, że moja praca jest jednak nudna to się nudzę.... ale nie na tyle by sobie wymyślać zajęcia 😁.
***
No i tak minął dzień.
Dziś się nasłuchałam dla odmiany, że jestem za chuda. Od szefa i od szefa z zaprzyjaźnionej filii firmy, bo akurat przyjechał (tam czasami biorę dodatkowe zmiany) Powiedział coś w rodzaju: "Hej J. a ja mam Ci nadal prawić komplementy, czy się martwić?" 😬 Auć...
Wczoraj u kosmetyczki było to samo : "A pani to jeszcze chvdnie?"
Nie znoszę tego, że muszę ludziom mówić, że im się wydaje ( bo tak jest), że jeszcze schvdłam. Za każdym razem czuję się jak DawnoTemu, kiedy mówiłam wszystkim to samo tylko, że wtedy to były kłamstwa.
*"Nie, nie chvdnę, wydaje Ci się, ciągle chodze w luźnych ciuchach, to Ci się wydaje. Chyba przesadzasz, tamto Ci się wydaje ...ble ble ble"*
To jest dołujące... A wiecie co jest najśmieszniejsze? Kiedy byłam gruba, nikt nic mi nie powiedział ( może matka parę razy), za to odkąd schudłam każdy poczuwa się w obowiązku to skomentować.
Uwaga i komplementy są miłe ale to, co słyszę wydaje mi się teraz takie pasywno -agresywne bardziej niż w jakikolwiek sposób przyjemne 😑.
***
Eh, nie ma co marudzić... łapcie trochę kotospamu na wieczór
Na ostatnim foto trochę za bardzo rozhajcowałam nawilżacz powietrza i zrobiłam w domu mgłę 😝.
Dobrej nocy wam życzę!
34 notes
·
View notes
Text
BILANS
Zjedzone: 0
Spalone: 155
Bilans: -155
Malo spaliłam bo nie mam siły.
Jak nie spierdole to pociągnę głodówkę do soboty, i będzie zajebiscie a potem bede musiala jesc obiady, niestety.
Ale jak narazie wszystko mi elegancko idzie lekka ochota na cos slodkiego bo okres mam i sie wkurwiam a tak to git :)
Chudej nocy/dnia motylki🦋
#bede lekka jak motylek#chce byc lekka jak motylek#chce widziec swoje kosci#chce byc idealna#nie chce jesc#nie chce być gruba#nienawidze siebie#nie bede jesc#nie chce jeść#nie jestem glodna#motylki any#motylek any#będę motylkiem#bede motylkiem#blogi motylkowe#nie jedz#chude jest piękne#chudosc#chudej nocy motylki#chudzinka
37 notes
·
View notes
Text
5.12
Ogólnie od rana trochę się działo. W sensie może nie od typowego rana, bo ja dosyć późno wstaje 😹
W każdym razie standardowy poranek, kawusia na owsianym, ogarnięcie się, matcha na owsianym i miałam ochotę zrobić kimchi. Wczoraj zajęłam się pekinką, więc dzisiaj robiłam nowy przepis z użyciem ziemniaka, cebuli, dużej ilości czosnku, imbiru, dymki i pasty gochujang oraz sosu sojowego. Musiałam się przejść po niektóre składniki do sklepu, to przynajmniej zrobiłam krótki spacerek.
Kimchi elegancko weszło do dwóch dużych słoików i już nie mogę się doczekać aż się ukisi 🥰
Później obiad (wegańska pinsa (połowa) z wegańskimi dodatkami), herbatka iiiii… rozmowa rekrutacyjna online 😹
Ogólnie wyglądało to tak, że jednak nie była to standardowa rozmowa jak myślałam i się przyszykowałam, tylko było na niej ponad 20 osób i HR opowiadały o tym jak działa ich firma oraz odpowiadały na pytania. Na koniec mieliśmy podesłać im ankietę, która była bardzo okrojona, dużo mniej rzeczy niż w CV, ale praktycznie te same wątki. No dziwne i ciekawe jednocześnie, info niby w poniedziałek na dalsze etapy. No zobaczymy. ALE! Co to się działo podczas rozmowy XD
Byłam na laptopie mojego i on na przeglądarce miał odpalonego tivolta XD Musiałam kliknąć ankietę co wysłali i włączyła się ta przeglądarka automatycznie. I ja na tej kamerze (na szczęście bez włączonego mikrofonu) nie mogłam wyłączyć jego drącego się ry!c4 XD Kobita mi tam gada o ważnych rzeczach, a ten napi3rd4l4, że wejdzie do jakiegoś tam pokoju z gn4t3m i kogoś tam z4p!3rd0l! XD NA SZCZĘŚCIE NIE MIAŁAM WŁĄCZONEGO MIKROFONU i to była rozmowa grupowa, a nie indywidualna 🤣
I zdarzyło się to dwukrotnie, ale wtf że nie mogłam na tej przeglądarce znaleźć „X” aby to wyłączyć. Ja już wyłączyłam za drugim razem kamerę, wbiłam do pokoju mojego i opi3rdzielił4m go aby to wyłączył. Do końca miałam wyłączoną kamerę bo się z tego stresu i napięcia rozpłakałam. Nawet nie wiem czy w tej ankiecie napisałam wszystko co chciałam, bo tak mi się ręce trzęsły, a jeszcze nie miałam zdjęcia biurowego aby dołączyć + nie zaznaczyłam że mogę rozmawiać po angielsku (bo pomimo że mój skill się zwiększył to bałabym się rozmawiać tak z klientem). Coś czuję, że słabo to wszystko wyszło… No ale zobaczymy.
Później ochłonęłam, przeprosiłam mojego, bo to nie jego wina przecież i śmialiśmy się z tej sytuacji 😹
Poszliśmy do kina na „Gladiatora 2”, zamówiliśmy duży popcorn świąteczny i dużą colę zero świąteczną i na koniec filmu jeszcze nie mogłam znaleźć telefonu i szukaliśmy XD Dopiero pani co sprzątała po seansie zauważyła że wpadł w ogóle do tego stojaczka na picie dwa siedzenia dalej, bo wypadł mi z kieszeni z kurtki… w połowie filmu zczaiłam, że nie mam zegarka na ręce i mój sprawdzał lokalizacją, gdzie jest, ale został na szczęście w domu 😹
Nooo dużo emocji takich dzisiaj, ale co to miało być z tym zapominaniem i gubieniem… Chyba ten stres tak wpłynął 🤷🏼♀️ A, i nie robiłam dzisiaj ćwiczeń, chciałam zrobić wieczorem, ale już zapomniałam o nich 🤦🏼♀️
#ed18+#lekkie motylki#będę motylkiem#jestem motylkiem#motylki any#motylki blog#pamiętnik motylka#porady dla motylków#tylko dla motylków#chudej nocy motylki#bede lekka jak motylek#ana y mia#bede motylkiem#chce byc lekka jak motylek#tw ana bløg#tw ed ana#anadiet#edadult
13 notes
·
View notes
Text
Kiedy zaraz kończysz 46 lat, nosisz
- a właściwie, owszem, nosisz, ale skracasz na jeden milimetr włosy po bokach i sama nie wiesz, co sądzić o zachowaniu innych osób wobec ciebie. (Nie twojej osoby. 🥱) Starsza pani w tramwaju. Ustąpiła miejsca dwóm innym paniom i powiedziała: Siądę obok młodego. I znalazła się na krześle obok mnie. Może chodziło o "młodego człowieka"? Nie sądzę. 😏 Ale może. Pisałam nie raz o pomyłkach, jeżeli chodzi o moją płeć, wcześniej. Jestem przyzwyczajona. Szczególnie starsze osoby (to znaczy: w jakim wieku?) dość często nie rozróżniają. Przydałaby się do tego androgeniczna twarz. Być może posiadam, ale nie zdaję sobie z tego sprawy? Dalej. Z tym wiekiem to też pogmatwane. Jeden pan był z psem na spacerze i rzekł był, że nie dałby mi połowy tego. (wieku - dopisek). Było już ciemno, pan chciał być miły. Ogromnie przesadził. 😀 Urocza, miła starsza Pani o siwych włosach w miejscu, w którym bywam praktycznie co tydzień, powiedziała do mnie "papa", a ostatnio: "Widziałam cię tam". I elegancko. Pani per Ty, ja per Pani. A, i jeszcze. Sąsiedzi wracali z pogrzebu sąsiadki. Mijają mnie, Pani sąsiadka mówi: - Pani Ania zawsze tak młodo wygląda. (Byś się zdziwiła, proszę Pani.) Druga sąsiadka: - Ale przecież jest młoda! Skosiła jak kosiarka trawnik. Śmiałam się. To geny. Przede wszystkim geny. Teraz wjeżdża laweta. Z czymś innym. Zakupy w House. Chodziło mi o czarną, rozpinaną bluzę z kapturem. Kupiłam czarną, rozpinaną bluzę z kapturem. Męską. Gdybyś był* tam, gdzie mają ciuchy dla dziewczyn i kobiet, oraz, między innymi, bluzy z kapturem. Ło materdejo. 🤦 Jasne, owszem, każdy sobie nosi to co chce i bardzo, łabędź, dobrze! Tylko, że mnie wbiło w deski tereski. Mamie nie przypadł zbytnio do gustu krój. I bardzo dobrze, nie po to pytam Mamę o zdanie żeby kłamała! ☝️ Bluza spłaszcza mnie po bokach tak, iż całość - bluza plus spodnie - sprawia, że wyglądam jakbym nie posiadała bioder. Moja figura przybiera kształt męskiej. I wiesz co? Mama: "Ale ty tak lubisz." 💪 Tak, moja Mama nie ma żadnego problemu, między innymi, z faktem, jak się ubieram i że jest to styl męski. Lubię akcentować to, że mam piersi. Spore piersi. Lubuję się w zestawieniu: chłopczyca z piersiami. 🧒 Jestem pokręcona jak loczki na wałku, czy zupełnie zrozumiała? (Nie przepadam za określeniem "normalna", ale może i takie być. Jeszcze chyba nie ma wygodniejszego.) Jeżeli tu dotarł*ś wpisz, proszę, "Skorpion jedzie na czerwonym". Dzięki! Do przeczytania skorpiony w dwutakcie.
17 notes
·
View notes
Text
Update powodziowy
18.09.2024
Z moimi bliskimi wszystko ok.
Wczoraj się podziały różne rzeczy min. zadzwonili z uczelni, że UMOWA PODPISANA! Mogę jutro (tj. dziś, gdy to piszę) wpaść tam by podpisać swoją wersję i otrzymać w końcu środki na realizację projektu! W końcu! W drugiej połowie września, a mieliśmy zacząć w drugiej połowie lipca. No cóż... Ale dobrze, że się dzieje :D.
Minus taki, że chociaż jestem liderką projektu to nie mogę odebrać umowy swojej i członków zespołu. Wszyscy muszą pojawić się na uczelni w godzinach otwarcia tego jednego, konkretnego działu. xD No super. Czyli urwać się muszą z pracy xD. To robi się jeszcze bardziej skomplikowane, bo 2 osoby z 4-ro osobowego zespołu musiały się tymczasowo wyprowadzić z miasta do rodziców, a rodzice mieszkają na terenie dotkniętym powodzią. xD IKS-KUrwa-DE. xD Mówię to pani z uczelni, a ona zamiera i oświadcza, że po prostu do nich zadzwoni i to im powie sama, bo musza być na uczelni osobiście i kropka. Szczęśliwie - jak się okazało - i tak moi współpracownicy w projekcie jadą dziś na uczelnię by dopełnić innych, nie związanych z projektem formalności, planowali to od dawna, tak się złożyło, że zbiegło się w czasie z podpisywaniem umów. :P No więc tutaj mam takie "uffff".
Druga sprawa - byłam u dentysty. Rozbawił mnie Pan swoją sympatycznością równo zmiksowaną z pazernością. xD Mam pana dentystę za dobrego specjalistę i naprawdę doceniam jego sposób komunikacji - wolę jak lekarz informuje na bieżąco co robi, dlaczego, jakie są warunki przeprowadzenia konkretnego zabiegu, jakie są konsekwencje. W tym gabinecie jest dialog i za to Pan ma moje 200% zaufania. Ale marketing swoich usług prywatnych prowadzi tak rażąco in your face, że masz ochotę krzynąć mu, że płacić składki na NFZ i niech już przestanie cię szarpać mentalnie za portfel. xD
Okazało się, że to nie była doroczna kontrola - jak myślałam, że jest. Byłam przekonana, że ostatni raz byłam u Pana stomatologa rok temu (pamiętam, że miał na stopach białe conversy w zielone kaktusy). Wczoraj go ledwo poznałam - miał długie włosy! I nie miał na sobie nic we wzorek kaktusów. xD Zweryfikował moją kartę i okazało się, że ostatni raz na wizycie byłam 2 lata temu. Ten czas mi tak zapierdala, że ja tego serio nie ogarnęłam! Szok to był dla mnie!
Ale obadał me zęby i zrezygnowany stwierdził, że o ile 8-semki mam faktycznie do wycięcia (poinformowałam go, że chcę, ale na NFZ - był zawiedziony, bo on na NFZ nie robi xD), to pozostałe zęby są zdrowiutkie, jedna-jedyna plomba się trzyma elegancko i nawet zrobił mi RTG mojego zęba mlecznego (mam jednego mleczaka) by ze smutkiem przyznać, że ząb jest zdrowy, korzeń świetnie się trzyma, nie ma podstaw do wyrywania go i robienia implantu. xD
Ściągnął mi kamień tylko z zębów. Z podaniem znieczulenia, bo miejscami bolało.
I tyle.
Poza tym poinformował jak może mi przeprowadzić wszczepianie implantu, gdyby jednak za jakiś czas mój mleczak postanowił wypaść mi z paszczy. xD Podał dokładny cennik i czas zabiegu. Poinformował mnie również, że mam recesję dziąseł i to będzie tylko postępować (ciekawe, bo w dzieciństwie słuchałam wciąż o tym, że mam zęby zatrzymane w dziąsłach, tylko korony wystawały i zawsze na to stomatolodzy narzekali) - również zaproponował rozwiązane chirurgiczne, podał cennik i dokładnie nakreślił korzyści płynące z takiego zabiegu. Potem - już sama - poprosiłam o skierowanie na zdjęcie rtg tego zęba, który nigdy nie zszedł do paszczy, którego mam głęboko-głęboko w kości, pod oczodołęm, od dzieciństwa. Dał skierowanie, ale od razu z rozmachem - za 500zł mam zrobić takie zdjęcie plus zdjęcie tych 8-semek, które przecież i tak planuję wyciąć chirurgicznie na NFZ. xD
Pazerność typa była tak bardzo nieskrywana, że z zażenowania się uśmiałam. xD
Nawet zapytał mnie "jaki pani zawód wykonuje" i "czy jest dobrze płatny" xD no hahahahaha
Ech.
Nie ufam lekarzom.
...
Powódź: moja rodzina jest cała i zdrowa.
Wszystko ok. Wygląda na to, że to ja i rodzina mojego partnera bardziej się stresuje niż te osoby, które faktycznie obecnie mierzą się z najwyższą falą.
Kuzyni dają znać, że jest dobrze, że ich domy są suche, że monitorują sytuację dla znajomych i sąsiadów dronami. W nocy wczorajszej, w tej w którą nie spałam, jeden z kuzynów skrzyknął kolegów offroadowców i pomagali uszczelniać budynki we wnioskach przy polderach zalewowych. Nosili worki, nawieźli uszczelek itp.
Ale z tego co piszą na terenie ich miejscowości jest sucho, gorzej na polach należących do rolników.
W moim rodzinnym mieście jest też luzik. Siostra wysyła mi zdjęcia synka jak gdyby nigdy nic. Ot normalny dzień. Siostra mojej mamy daje znać o sytuacji w mieście.
A moi rodzice to jak zwykle (ostatnio) jakaś taka mieszanina beztroski i optymizmu. Nie odbierają telefonów. Znowu. Im dłużej milczą tym bardziej się martwię. W końcu mama wysyła mi zdjęcia lokalnej mariny - lustro rzeki jest na poziomie terenu. Trawa jest podmokła. Byłam przekonana, że to zdjęcie z socjali miasta, ale nie - to moja mama poszła sobie nad rzekę. Moja chodząca o kulach mama przelazła po moście na tą stronę miasta, która zawsze jest zalewana, gdzie jest niebezpiecznie i poczłapała na skraj względnie suchego lądu by zrobić zdjęcie. JPDL. Wyobraźni trochę! Już władze proszą by nie pochodzić do brzegu, a moja mama nie dość, że do brzegu rzeki, to jeszcze przez ten nieszczęsny most, który może zostać lada chwilę zamknięty, a potem prosto do mariny. O kulach. Z jej endoprotezą i niedowładem połowy ciała po wylewie. No gratulacje!
Ale jak mi to relacjonowała i ją znowu zbeształam za brak odpowiedzialności to wyznała, że to był plan całego zespołu starszych pań z jej kółka artystycznego! Grupa GENIALNYCH emerytek postanowiła zorganizować akcję spacerową: wystroić się i pójść nad rzekę, bo tam mogą być kamery telewizji. NO JA PIERDOLE! Moja mama była zawsze ostatnia do takich durnot! Zawsze odpowiedzialna! Kim jesteś i co zrobiłaś z moją matką!? - miałam ochotę krzyknąć. Ironia losu, bo w 1997 moja mama była jedną z osób odpowiedzialnych za logistykę ewakuację ludności z ramienia władz miasta! Obudziła nas o bladym świcie, w wakacje i poinformowała o powodzi, a potem wsiadła na rower - czego zwykle nie robiła, chodziła do pracy pieszo - i pojechała koordynować węzły pomocy i przygotowywać miejsca do ewakuacji, zarządzać tym pierdolnikiem. A w 2024 odpierdala taką głupotę! Myślę, że to jakieś połączenie psychologii tłumu (pierwszy raz po wylewie ma takie grono koleżanek), starzenia się i jednak obumarcia części mózgu w wyniku wylewu...
Ech. Mama skończyła mi (oniemiałej) opowiadać przygody przez telefon: poszły nad rzekę, przeszły na teren, który zwykle bywa zalany, a teraz jest podtopiony, pokręciły się szukając kamer, nie było kamer, więc wróciły na bezpieczny brzeg rzeki i wszystkie razem poszły do baru na pierogi z jagodami. I z tego baru do mnie wysłała tamto zdjęcie i obiecała, że oddzwoni. I że było fajnie. Całkiem cieszyła się z przygody.
Face palm...
Jestem bezsilnie wkurwiona na jej brak odpowiedzialności, wyobraźni.
Ale to nie wszystko! Bo byłam przekonana, że tata był cały czas w domu. Mama zresztą też była przekonana, że to ona ma przygody terenowe, a tato w tym czasie zrobił spacer z wnusiem, a potem wrócił do odpoczynku przed telewizorem.
Dlatego do taty zadzwoniłam wracając od stomatologa - pan doktor nie mógł uwierzyć, że po 2 latach nieobecności w gabinecie faktycznie nie mam ubytków. Powtarzał mi, że to dobre geny - akurat to są geny mojego taty, więc pomyślałam, że do niego zadzwonię.
Złapałam tatę podczas jazdy samochodem. Myślałam, że wraca od siostry, a on mi wypala, że właśnie jedzie Nazwamiejscowościnagranicyzwojewództwemśląskim. Zatkało mnie. Co ty tam robisz?! A na to tata, że wraca do domu - zdzwiony, tak beztrosko i normalnie. I wyjaśnia, że na wszelki wypadek wraca okrężną drogą, bo jak wyjeżdżał z domu to woda była powyżej mostu (tego mostu po którym moja mama przeszła rano na drugą stronę rzeki, JPDL), płynęła tak 2-5cm po jezdni, więc na wszelki wypadek wraca do domu okrężną drogą. Okay, chwalę go za roztropność i pytam, gdzie był. A on, na to, że u brata i u kuzyna. Pytam czy pomagał zabezpieczać teren? Czy ich zalało? A tata na to zdziwiony i nadal bezrostki "A nie, nie trzeba było. Pojechałem w odwiedziny, tak na kawę. Zwyczajnie, jak zawsze."
Face palm.
Nawet nie wiedziałam co powiedzieć. Po prostu kazałam mu bezpiecznie dojechać do domu i oddzwonić, jak dotrze. Oczywiście zapomniał zadzwonić. Mama potwierdziła. Szlag mnie z moimi rodzicami trafia!
W tym czasie mój teściu nie mogąc wysiedzieć w domu i tylko biernie oglądając co się dzieje w Opolskim i na Dolnym Śląsku skrzyknął kilku chłopaków na Zagłębiu. Wynajęli duży samochód transportowy, zapełnili go żywnością, a po konsultacji z lokalnymi węzłami pomocowymi - dołożyli masę wiader, łopat, szczotek, karszery, pompy... i pojechali we wskazane przez służby miejsce na opolszczyźnie, do ofiar powodzi by dostarczyć maaaaaaaasę surowców do odbudowania miasta.
Mój narzeczony oczy ma przeszklone - ja też. Jest cholernie dumny z ojca.
Inna sprawa, że teściu wrócił przybity tym co zobaczył i już rozkminia jakby tu jeszcze pomóc ludziom.
Ja w tym czasie z teściową wciąż siedzę na obwodach. Mega wsparcie od niej mam. Czuję się przez nią bardziej zaopiekowana niż przez moją własną mamę.
A! I jeszcze siostra - nawet w powodzi okazało się, że poglądami i interpretacją rzeczywistości możemy być skrajnie różne. Chodzi o ten wał z milionerem w cieplicach wobec którego jest prowadzone dochodzenie przez prokuraturę (rozkopywanie wału przeciwpowodzowego koparkami, aby uratować resort wczasowy w Cieplicach, postawiony na terenach zalewowych) https://www.tysol.pl/a127962-media-donosily-o-milionerze-ktory-przerwal-waly-w-jeleniej-gorze-jest-komunikat-prokuratury - tutaj więcej, ale artykuły dotyczące tej sprawy bardzo prędko znikają z internetu.
Anyway - dla mnie to było łatwe do uwierzenia. Wieże, że milioner mógł mieć w dupie ludzi, których zalało przez przerwanie tego wału.
Dla mojej siostry z jakiejś przyczyny to jest niemożliwe. I uważa, że lepiej aby uratować ten resort niż domy ludzi, które wg. niej i tak by zalało. Im więcej o tym czyta tym chyba zmienia się jej zdanie, ale też zależy jej na tym, aby ten resort istniał, bo chce jechać do niego na wczasy.
Motywacje są dla mnie... kosmiczne po prostu.
Dziś fala ma dotrzeć do nas, do Wro. Oby przeszło bokiem.
11 notes
·
View notes
Text
Jako że jest poniedziałek, zima znowu zaskoczyła kierowców, uciekł mi tramwaj, a następny po prostu nie przyjechał, po drodze same wypadki, tylko czekałam co jeszcze się zjebie i nie zawiodłam się oczywiście. A mianowicie w robo nie ma wody. W związku z tym, ani pracownicy, ani petenci nie skorzystają z kibla, nie umyją rąk, ani naczyń, za to wszyscy elegancko zmarzniemy, bo właśnie wysiadło ogrzewanie.
Naczelne szefostwo wpadło na najlepszy pomysł zażegnania kryzysu, o jakim mogliśmy marzyć- NALEŻY NATYCHMIAST ZDJĄĆ TABLICZKI INFORMUJĄCE O BRAKU MOŻLIWOŚCI KORZYSTANIA Z TOALET.
"proszę państwa, sytuacja opanowana, zaraz na parkingu ustawiony zostanie toi toi."
No tak, to rozwiąże sprawę. Zaraz lecę ustawić się w kilkugodzinnej kolejce po chore podwozie, bo przecież wcale nie jest poniżej zera. Weźcie mnie czymcie, bo tak się jakby ździebko wkurwiłam.
youtube
22 notes
·
View notes
Note
Hejka!!!
Byłem dziś w kawiarni po dużej przerwie od chodzenia do kawiarnii i jak sobie tak siedziałem i byłem szczęsliwy to sobie pomyślałem o tobie jako innej osobie której wiem że BARDZO lubi chodzić do kawiarni!
Więc no życzę miłego dnia i dużej ilości fajnych wycieczek do kawiarni!!!
(Plus zdjęcie rzeczy co sobie zamówiłem)
Tosty z camembertem i sosem żurawinowym? Elegancko 👍 bardzo podoba mi się że o ile inni zazwyczaj dostają zdjęcia psów czy kotów, to ja mam tak z kawiarniami, bardzo miło..... :-) pozdrawiam również i dziękuję bardzo, nawzajemnie!
8 notes
·
View notes
Text
Za chwilę będzie druga rocznica odkąd odkryłam Tumblr 🔥🔥🔥 yeahh. (Nie powinno mnie to bawić xd)
Ale kurva mimo, że to już tyle czasu to nie schudłam wiele. Bo na początku tylko przeglądałam posty, i robiłam to co robiłam wcześniej. Nigdy się nie akceptowałam.
I szczerze myślę, że gdyby nie Tumblr to i tak bym miała Fasty, i ograniczenie dla siebie.
Muszę się pochwalić, że wczoraj ubrałam sukienkę. (Wyglądałam jak świnia ofc nadal. Ale musiałam być elegancko)
I jedna osoba powiedziała do innych 'i wy chcecie mi powiedzieć, że ona nie schudła.'
W sensie takim, że wyglądam niby lepiej. Ale ja poważnie nie widzę różnicy. Kilogramy spadły, ale za mało. Ale i tak miło gdy ktoś tam mówi. Ale chcę tego więcej i częściej, więc lest go
#chce byc idealna#chce widziec swoje kosci#gasieniczka#gruba szmata#jestem gruba#nie chce być gruba#chce byc lekka jak motylek#grubaska#az do kosci#gruba świnia
5 notes
·
View notes
Text
3.02.2024 wspaniała bezproduktywna sobota
1. Udało mi się wczoraj nabyć ogórki kiszone, więc dziś rano mogłam wreszcie dokończyć moją sałatkę i pożreć sama całą michę, uprzednio srogo ją przepieprzywszy.
2. Kupiłam spodnie. Są trochę bardziej niebieskie a mniej granatowe, niż bym chciała, ale może znajdę w sobie odwagę, żeby je kiedyś założyć. Zanim to nastąpi, to muszę dokonać przeróbek krawieckich, bo są w kostkach fajnie i elegancko zebrane gumeczkami, tak jak lubię, tylko że absurdalnie i boleśnie za ciasno.
Zdołałam przymierzyć tylko jedną nogawkę.
3. Umyłam głowę szamponem ajurwedyjskim i włosy pachną mi eleganckim indyjskim sklepem.
4. K. jest w Helu i strasznie okropnie mu zazdroszczę i też chcę jechać.
5. Wczorajsza kawa z kolesiem zamieniła się w spacer w deszczu, czego nie doświadczyłam od dawna i w sumie jestem mu wdzięczna za namówienie mnie.
Niczego mi nie urwało, z jego strony też nie odebrałam żadnych podekscytowanych wibracji i byłam przekonana, że mnie oleje jak wszyscy przed nim, ale nie, podobno jesteśmy umówieni na jutro.
Nie robię sobie nadziei, chociaż koleś może i rokuje, bo po drugiej randce też mi się zdarzyło zostać olaną.
6. Idę jutro na dwie godziny aqua.
17 notes
·
View notes
Text
06.01
1900 kcal, 10.000 kroków, 50 minut ćwiczeń.
pisze to jeszcze przed zrobieniem ćwiczeń i istnieje malutka możliwość, że coś może mi wypaść i wtedy będzie bez treningu, mam jednak nadzieję że się uda.
w środku nocy przyjechałaś moja siostra, która ciągnęła się do polski 6 godzin żeby jutro rano już jechać, podziwiam xd
przyzwyczaiłam się już do wczesnego wstawania, szkoda tylko, że nie mam co robić. nie mogę znaleźć nic dobrego do czytania 🤷♀️ a książka na początek dnia to najlepsze co istnieje. w sumie szło mi dziś bardzo dobre, ale chyba powinnam wyjebać z diety wafle ryżowe. to jest taki zapychacz który mi SMAKUJE i to bardzo, ja ogólnie uwielbiam jedzenie "bez smaku" i nudne jak sucharki, chleb bez dodatków, suchy makaron. i tak przed obiadem wjebałam pół paczki. przez to nie byłam zbyt głodna, jedynie podłubałam. gdy wróciłam ze spaceru z podkastem lecz bez psa okazało się że brat zostawił mi połówkę kebaba, małego rollo. i byłam taka wkurwiona na siebie że miałam na to ochotę, że to źle pływa na moją cerę, ale ostatecznie po zjedzeniu kolacji (kurwa, szkoda że nie przed) się złamałam. do tego mandarynki i marchew bo zawsze jak zjem coś niezdrowego to muszę zagryźć czymś czystym i świeżym XD. mimo to tragedii z kaloriami nie ma chociaż trochę wyrzuty sumienia dupsko ściskają oraz miałam dziś nie ćwiczyć ale jednak będę. cieszę się że nie okazał się to binge, chociaż nie mam nawet chyba w domu jedzenia na które mogłabym się rzucić. białko dosyć elegancko bo 80g 😎
a pomijając kwestie jedzeniowe długo dziś siedziałam nad matmą szykując się do sprawdzianu, planowałam też zacząć uczyć się tekstu (kolejnego) na pamięć z francuskiego ale muszę sobie to powtarzać na głos z siostrą cały czas siedzącą u mnie w pokoju nie miałam na to warunków.
14 notes
·
View notes
Text
Garnitur na studniówkę jest, sukienka na sylwestra jest, buty na sylwestra i studniówkę zamówione.
Teraz trzeba tylko schudnąć tak z 4 kg albo 5 i będzie elegancko.
#blog motylkowy#dieta motylkowa#az do kosci#chudzinki#lekka jak motyl#gruba swinia#chce widziec swoje kosci#będę motylkiem#chude jest piekne#bede motylkiem#chude uda#chude nogi#chudzinka#chude dziewczyny#chudajakmotyl#chude ciało#chude jest piękne#lekka jak motylek#motylki blog#motylki any#motylek blog#motylek any#chce byc lekka jak motylek#blogi motylkowe#chce być perfekcyjna#chce schudnąć#aż do kości#chcę widzieć swoje kości#chce byc idealna#chce schudnac
12 notes
·
View notes
Note
Elegancka sukienka czy wygodny dres?
Zależy od okazji, po domu wygodny dres, na wyjście elegancko😮💨 ale jeśli miałabym wybrać jedno, to zdecydowanie elegancka sukienka bądź też marynarka bo chodzę tak na codzień i lubię to bardzo i czuję się wtedy jak milion dolarów
2 notes
·
View notes
Text
To, że Wisława Szymborska nie lubiła, kiedy robiono jej zdjęcia, było wśród jej przyjaciół szeroko znane. Kiedyś zaprzyjaźniona osoba, która urządziła przyjęcie na jej cześć, próbowała zrobić pamiątkowe zdjęcie, ale poetka krzyknęła: „Nie, proszę! Fotografowie kradną twarz. Rozumiem te szczepy afrykańskie, które uciekają przed fotografami". Wygląda na to, że w latach czterdziestych, pięćdziesiątych, a nawet sześćdziesiątych skutecznie uciekała, bo niewiele zachowało się jej zdjęć w sytuacjach prywatnych z tego okresu. Kilka razy zdecydowała się natomiast na udział w sesji fotograficznej, na której pozuje starannie ubrana i prosto od fryzjera. Szymborska protestowała przeciwko fotografowaniu „bez wiedzy i zgody" nie tylko w mowie, ale i w piśmie. W felietonie z cyklu „Lektury nadobowiązkowe" zamieściła filipikę przeciwko fotografii, która „skazała na śmierć malarstwo portretowe i rozpanoszyła się jako monopolista od uwieczniania twarzy". Kiedyś pozowało się do portretu, ubrawszy się elegancko – wspominała z tęsknotą – w czym przejawiał się szacunek dla osoby własnej i dla potomności. „Tego stylu nie znoszą współcześni fotografowie, ach, jakże się nim brzydzą, jak nim pogardzają! Sądzą, że uchwycenie podobieństwa to kwestia ułamka sekundy, wystarczy zaczaić się na ofiarę znienacka. Nie rozumiem dlaczego, ale tak sobie uchwalili, że mężczyzna z trzydniowym zarostem jest »prawdziwszy« od ogolonego starannie. Wierzą, że klisza, na której Mona Lisa drapie się pod pachą, toż by to była bomba, mocna rzecz, ostateczne wyjaśnienie tajemnicy słynnego obrazu!". I pomyśleć, że pisała to w 1972 roku, ani przeczuwając, że dożyje czasów, kiedy aparat fotograficzny w komórce będzie miał każdy, a ona zewsząd będzie narażona na to, że ktoś uwieczni ją w kadrze, zwłaszcza gdy już została noblistką.
źródło
2 notes
·
View notes