Tumgik
#prędkości
nocylipcowa · 1 year
Text
chciałam się porozciągać i wziąć prysznic przed wyjściem, ale niestety łóżko było bardzo przyjemne, a moje zdolności motoryczne załączają się godzinę. rip kochana powięzi, zajmę się tobą jak wrócę
3 notes · View notes
bluedestinybluebird · 8 months
Text
Tumblr media
Chmury są jak ogry i cebula (mają warstwy)
0 notes
goodculture · 2 years
Text
Rutynowa Kontrola Prędkości
Sezon 13
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
0 notes
m0okied · 2 months
Text
Hej motylki🦋
Tutaj kilka rzeczy poprawiających metabolizm
➜ zielona herbata
➜ ostre jedzenie, przyprawy
➜ zjedzenie raz w tygodniu 200/300kcal więcej niż zawsze
➜ na zmianę ciepły i zimny prysznic, zmieniając temperaturę wody stopniowo, nie gwałtownie
➜ duzo duzo aktywnosci fizycznej (jazda na rowerze🔛🔝 - przy odpowiedniej prędkości spala też mega dużo kalorii)
Jeśli macie jakieś pytania to śmiało 🫶🏻
Chudego dnia/nocy!🦋
264 notes · View notes
chimerqa · 10 months
Text
Muszę się czymś podzielić, bo mnie gniecie w dupie :D
Kupiłam nowy telefon. Taaaaki śliczny, no rozczulona jestem jego blaskiem!
Jest tani, bo za 700 czy 800 PLN dostępny, ale spełnia wszystkie moje wymagania. Jest wygodny, bardzo intuicyjny, śliczny, robi też dobre fotosy, na czym mi cholernie zależało.
Może i nie jest demonem prędkości, ale nie jest tak wkurwiający, jak ajfon, który przez ostatnie miesiące napsuł mi krwi tak, że raz rzuciłam nim o futrynę, a potem dostał glanem.
Tak czy śmak, podziękowałam Mikołajowi za hajsy na prezent
39 notes · View notes
Text
I znów gaz w podłogę, ponownie potrzebne uczucie szczęścia dzięki prędkości. Czy to uzależnienie? Czy po prostu bez tego nie umiem już żyć i wewnętrznie chce żeby to się skończyło źle?
12 notes · View notes
jamnickowa · 3 months
Text
Skończeni kretyni.
To, że późnym wieczorem rozpędzają się do masakr(a!)ycznych prędkości i mogą zabić siebie, to jedno. Drugie, mogą zabić kogoś, kto przechodzi przez jezdnię albo stoi na chodniku. Nie wyhamują albo stracą panowanie nad maszynami. Wczoraj stałam na światłach. Było jasno. Spora grupa ludzi na motorach miała w dupie czerwone światło. Przejechali, stawali na tylnych kołach maszyn. Tylko dwoje z nich poczekało. Jeden z nich przejechał szybko tuż obok mnie. Jeżeli ryzykujecie *własne* życie, olewając bliskie wam osoby jest to wasza sprawa i nic z tym nie zrobimy. Ale my, ja, chcemy żyć. To wasze hobby, nie nasze. Chcemy wrócić do swoich domów zdrowi i żywi.
9 notes · View notes
kotekzielony2 · 4 months
Text
Tumblr media
Z ŻYCIA SAMOTNIKA - wpis 9 (28.05.2024)
-> Niedzielna wycieczka - złapany MAN NG313 #3322 i więcej!
Na początku maja, jak co roku, startuje sezon turystyczny. Wiele zabytkowych pojazdów budzi się z letargu i wyrusza na podbój swych ojczystych tras by przyciągnąć miłośników starszego taboru, a także potencjalnych zwiedzających. Za szczegółową atrakcję w moim mieście uchodzą linie 36 oraz 100, uruchamiane w każdy weekend na przestrzeni pięciu miesięcy, aż do września. Do grona pasażerów tymi znanymi liniami niedawno zaliczyłem także samego siebie. Oto moja relacja z pierwszej w tym roku wyprawy na "trzydziestce szóstce" i "setce".
19 maja 2024. Zapragnąłem w coś sobie pograć, obejrzeć ciekawą produkcję czy cokolwiek innego, żeby zapełnić wolny czas. Nie posiadałem jednak chwilowo dostępu do komputera i pół dnia przeleżałem w łóżku z telefonem w dłoniach. Nie miałem prawie żadnego pomysłu jak spędzić ten dzień, ale myślałem sporo o linii autobusowej 100, na której bardzo chciałem spotkać MAN'a NG313 #3322. Egzemplarz ten, z tego co przeglądałem, podobno wyjechał znowuż na "setkę", jak się okazało, w drugi weekend z rzędu i początkowo nie chciało mi się w to wierzyć by ten sam autobus gościł na linii drugi raz z rzędu - z tego co mi się bowiem wydawało, co każdy weekend wyjeżdża z reguły co innego i pojawiający się ten sam tabor co z ubiegłego weekendu zdarza się bardzo rzadko. Postanowiłem wyjść na miasto i przekonać się, jaka jest prawda. Ledwo wyrobiłem się na przystanek skąd miał odjechać wóz, a okazało się, że #3322 naprawdę kursował! Nie ukrywam, że cieszyłem się z tego powodu, tym bardziej, że w poprzedni miniony weekend nie miałem zupełnie możliwości przejechania się nim ze względu na całodzienne i wyczerpujące plany filmowe, na których musiałem uczestniczyć, jednak za drugim razem nic nie stało już na przeszkodzie by udać się w podróż. Lekko zdyszany, ale szczęśliwy, wsiadłem do upragnionego przegubowca, zająłem miejsce siedzące tuż za trzecią parą drzwi i wkrótce czekało mnie już tylko najlepsze - słuchanie jak kierowca wrzuca kolejne biegi, rozpędza się do coraz większych prędkości i hamuje. Moje uszy, delektując się dźwiękami wspomnianego wozu, ucieszyły się na tyle, że w trakcie jazdy kilkukrotnie zbierało mi się na płacz... Niby zwyczajny, normalny dwudziestodwuletni wóz, a jednak przejażdżka nim bardzo mnie satysfakcjonowała i tak naprawdę nie żałowałem ani jednej sekundy tam spędzonej. Swojej wyprawy nie chciałem jednak kończyć na linii 100 i po tym gdy wysiadłem z osiemnastometrowego pomieszczenia na kółkach, ażeby dostarczyć sobie jeszcze więcej wrażeń z tego fajnie rozwijającego się niedzielnego popołudnia, przerzuciłem się na linię tramwajową 36. O ile wybór spośród zabytkowych autobusów okazał się bardzo ubogi (kursowały tylko dwie różne sztuki), to linia 36 oferowała już znacznie bogatszy wybór spośród aż czterech szynowych wozów. Mimo zatem dwukrotnie większych możliwości w przeciwieństwie do linii 100, zapolowałem tylko na jeden tramwaj, a wybrańcem okazał się widoczny na zdjęciu Konstal 13N o nr taborowym 407, który niezaprzeczalnie kojarzy mi się z pięknymi, beztroskimi czasami dzieciństwa. Czasami takimi, w których spotkanie takiej oto słynnej "parówki" czy też "stopiątki" (Konstala 105Na) było absolutną normą. Wkrótce wszystkie zabytki z tego dnia zameldowały się w swoich domach (zajezdniach), a ponieważ nie chciałem jeszcze kończyć wyprawy, próbowałem jeszcze przez kolejne ok. dwie godziny złapać coś ciekawego ze współczesnego taboru, choć niestety nie było mi już dane przejechać się czymś nadzwyczajnym spośród setek nowoczesnych Swingów, Hyundai'ów i nie tylko.
Czy wyprawa mi się podobała? Jasne! Przyznaję, że pojawienie się na mieście jednego z moich ulubionych pojazdów było jednym z niewielu powodów, dla których zdecydowałem się wyjść z domu. W innym przypadku zapewne leżałbym nadal w łóżku i możliwe, że nie wstałbym z niego. Mam nadzieję złapać #3322 jeszcze wiele razy, a może na linię 100 wyjedzie drugi z moich ulubieńców - Jelcz Mastero #4942? Na pewno skorzystałbym z okazji! Ogólnie przejażdżki komunikacją miejską i dźwięki przemieszczających się wozów często mnie rozluźniają i pozwalają mi choć chwilowo się odprężyć i cieszyć się z życia.
7 notes · View notes
chce-pokochac-siebie · 3 months
Text
Walka o życie [sic!]
Wypiję sobie jeszcze kubek kawy (drugi tego dnia) i wskakuję na bieżnię. To będzie dziś drugi trening, podobnie jak wspomniana kawa. Niestety, nie udało mi się przedreptać godziny za jednym zamachem… To jest na razie niezbyt osiągalne marzenie. Ale ufam, solidnie ufam, że pewnego pięknego dnia osiągnę swój cel.
Ale nic straconego, pewnego dnia to się uda! Liczy się to, że nie dostaję zadyszki po treningu trwającym piętnaście minut. No i chodzę przy znacznie większej prędkości niż jeszcze kilka miesięcy wstecz.
Muszę jednak uważać, żeby się nie przeforsować; jak to powiedział Radek (mój Mąż), nie mogę zbytnio szarżować. ;) Wiem, że chciałabym uzyskać efekt jak najprędzej, ale nie od razu Kraków zbudowano, jak to się powszechnie mawia.
Potrzebuję czasu, czasu i jeszcze raz czasu. Obiecałam sobie i moim najbliższym, że stracę na wadze do Bożego Narodzenia. Tak, w Święta chcę ważyć minimum dwadzieścia pięć kilogramów mniej! Chcę też zadziwić mojego ginekologa. Wszystkim moim lekarzom chcę udowodnić, że jednak jestem silniejsza od otyłości.
Czyżby padał deszcz? Nie chcę, aby mój dzisiejszy spacer z kijkami licho wzięło! Cóż, klimat rządzi się swoimi prawami… Jeśli nie zdołam wyjść z domu, to poćwiczę dłużej na bieżni.
No i wciąż uważam na to, czym raczę swój żołądek. Stosowanie głodówek nie ma większego sensu, bo trudno wytrzymać dłużej na takiej diecie. A przecież chodzi o to, że efekt odchudzania był trwały. Nie chciałabym, aby dopadł mnie efekt jo-jo.
Spokojnie, nie muszę się spieszyć. Nie forsuję się zbytnio, a udało mi się zrzucić już dwa kilogramy (w ciągu kilku dni). Postanowiłam, że odzyskam zdrową, estetyczną sylwetkę do przyszłego lata.
Niestety, mam dużo do stracenia - ponad czterdzieści kilogramów! Ale nie zamierzam się poddawać. Wygram, wykorzystam tę drugą szansę!!! Osiągnę cel, nawet jeśli będę zmuszona iść po trupach. ;)
Dlatego też kończę tę gadaninę i idę coś przekąsić. Coś zdrowego, oczywiście.
Mmm… Eliminacja cukru z diety ma kolejny plus: przestały boleć mnie zęby. Być może uda mi się ominąć zbliżającą się wizytę u dentysty? Nie mam zbytniej ochoty siadać na fotelu dentystycznym…
Jeśli jednak ząb zaprotestuje, wybiorę się do lekarza. Kto wie, czy zębisko nie zaatakuje w najmniej spodziewanym momencie? Nie chciałabym skończyć na pogotowiu dentystycznym!
Chciałabym prowadzić tego bloga po to, aby zyskać dodatkową motywację do walki z nadmiarem tłuszczu. Na pewno nie zaszkodzi mi, gdy będę opisywała tutaj moje zmagania z otyłością olbrzymią. Myślę, że dzięki tej dokumentacji nie poddam się i konsekwentnie będę brnęła do celu! I nic, nic, nic mi w tym nie przeszkodzi. Utrata nadmiernej wagi jest teraz dla mnie PRIORYTETEM.
Okej, na razie tyle. Żeby nie robić z gęby cholewy, wrzucę coś lekkiego na ząb i idę podreptać.
Tumblr media Tumblr media
6 notes · View notes
kasja93 · 10 months
Text
Hej
Tumblr media
Zjedzone: szklanka domowego wina z przyprawą do grzańca
Spalone aktywnie: 432
Tumblr media
Mówiłam, że nienawidzę Paryża? Ale od początku…
Wstałam o 2 nad ranem, poszłam po wiadro espresso na stację paliw (miałam to w cenie parkingu) i ruszyłam. Przez kilka godzin rozmawiałam przez telefon z przyjacielem bo on też jechał po nocy. W sumie to startowaliśmy niemal o tej samej godzinie.
Po godzinnej drzemce w Belgii wjechałam do Francji. Mamy obowiązek zaznaczania w tachografie, który śledzi nasze poczynania odnośnie jazdy, prędkości i czasu pracy, każdorazowe przekroczenie granicy. Wjeżdżam zatem na pierwszy parking we Francji a tam niezmiennie przywitał mnie taki oto znak:
Tumblr media
Wcale a wcale piktogram człowieka jest czarny XDDD mogę się z tego śmiać bo już dwa razy miałam pasażerów na gapę na naczepie.
Korek za korkiem korek poganiał czyli Paryż. Począwszy od osobówek zmieniających 4 pasy ruchu na raz, po dawców organów na jednośladach kończąc Paryż jest po prostu mega nie przyjemnym do jazdy miejscem. Nie wspomnę o syfie oraz koczujących na poboczach, pod wiaduktami czy skwerkach koło dróg bezdomnych. Chocia�� nie wiem czy określenie bezdomny ma tu rację bytu skoro sklejają sobie chatki z wszelkiego rodzaju odpadów. Bezdomni to raczej ci co pod wiaduktami rozkładają się w samych śpiworach. Generalnie nie za przyjemne to wszystko.
Zajechałam na firmę, zostawiłam naczepę i zabrałam drugą pustą. Zrobiłam sobie ustawowe 45 min przerwy i zabrałam się za pokonanie 50 km na parking. Łącznie zajęło mi to 1:21 minut samej jazdy.
Tumblr media
Mając 8 km do parkingu zablokowały mi się na naczepie koła 💀 zjechałam na pas awaryjny, ale za uja nie było szans by wysiąść bo byłoby to równoznaczne z rozmaśleniem. No to co? Zadzwonił pod 112 bo ten numer obowiązuje w całej UE. Mój francuski jest na poziomie mega podstawowym, więc skusiłam się na język angielski. Wytłumaczyłam gdzie jestem, co się stało i w czym siedzę. Przyjęto moje zgłoszenie a po jakiś 10 minutach zadzwoniła do mnie policja z zapytaniem o szczegóły. Wyjaśniłam co i jak, że sama naprawię usterkę tylko potrzebuje by ktoś mnie zabezpieczał. Pan był bardzo uprzejmy i po przyjęciu zgłoszenia życzył mi powodzenia. Po kilkunastu minutach przyjechali panowie z obsługi autostrady, zamknęli dla mnie jeden pas ruchu i po kilku minutach zaciąganiu i odciąganiu zaworu blokującego hamulce na naczepie udało mi się odblokować koła. Takie sytuacje się zdarzają. Może nie często, ale się zdarzają. Więcej czekania, niż „naprawy”, ale bezpieczeństwo przede wszystkim. Gdyby pas awaryjny nie był tak wąski może i by się udało pokonać służby drogowe, ale w tej sytuacji inaczej się nie dało.
Na szczęście wszystko poszło dobrze, ale co się zestresowałam to moje. Jak w końcu zaparkowałam (a parking był tak zawalony, że musiałam się cofnąć by zająć najprawdopodobniej ostatnie wolne miejsce) to otworzyłam domowej roboty wino z winogron, doprawiłam przyprawą do grzańca i wypiłam by ukoić skołatane nerwy.
Mam 20 km do jutrzejszego załadunku w Amazonie zatem budzik nastawię sobie na 2:30 nad ranem i będzie dobrze.
Z tego wszystkiego, aż odechciało mi się jeść zatem poza winem nic nie wpadło dziś. Jak wstanę zjem jakiś proteinowy nabiał czy coś
9 notes · View notes
nikolcia98 · 1 year
Text
Niedz. 28 maj
No na początek dzień się zapowiadał słabo bo po 16 już wpierdoliłam ponad 600 kcal I mnie to przybiło, ale też byłam przybita bo myślałam że na wadze będzie mniej a właściwie prawie nie spadła. No ale miałam pojeździć na rowerku i w sumie takim przypadkiem spaliłam na nim prawie 800 kcal. A przypadkiem bo mi się coś w zegarku zjebało i nie chciał prędkości i dystansu liczyć. I dlatego co chwilę se powtarzałam " a jeszcze pojeżdżę żeby mieć pewność" i No w sumie samo tak wyszło xD. No i potem wróciłam zmordowana do domu. Posiedziałam z rodzicami i zjadłam kolację jaką były ziemniaki. No i teraz ćwiczę. Ale powiem tak, przez te zakwasy i rower totalnie nie mam siły. Wgl jeju jakie to fajne uczucie mieć bilans na minusie. Umyje się i spadam spać 🥹❤️
Zjedzone: 1017 kcal
Spalone: 1033 kcal
Bilans: -16 kcal
Kroki: ok. 3 tyś.
Rower: 795 kcal
Dzień: męczący
Tumblr media
21 notes · View notes
nasze-zd · 4 months
Text
Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o przepisach drogowych, ale balibyście się zapytać
Ponieważ zdałem już teorię, jestem certyfikowanym ekspertem w zakresie przepisów drogowych. Mogę więc czytelnikom opowiedzieć trochę o tutejszych zasadach, które przed rozpoczęciem nauki absorbowałem przez intuicję i podobieństwo do ogólnie przyjętych w świecie, z odwróceniem znaku równania, tj. przestawieniem logiki z prawostronnej na lewostronną.
No właśnie: skoro w polskim systemie pierwszeństwo na skrzyżowaniu równorzędnym ma jadący z prawej, to w ruchu lewostronnym powinno być odwrotnie, prawda? I zaliczamy pierwsze potknięcie: nie jest. W tej sytuacji również ustępujemy jadącemu z prawej. Co nie ma tak naprawdę dużego znaczenia, ponieważ skrzyżowania równorzędne występują bardzo rzadko: prawie zawsze dwie z czterech odnóg są oznaczone znakiem "ustąp" (trójkąt) lub "stop" (ośmiokątny).
Jedną z istotnych różnic wymagających zmiany nawyków jest postępowanie na skrzyżowaniach typu "T", czyli z jedną drogą dochodzącą do drogi przebiegającej prosto. Obowiązuje zasada top of the tee goes before me, czyli jadący prosto ma pierwszeństwo. Trochę gorzej, gdy "T" przechodzi w "Y", czyli droga główna ma zakręt, przy którym dopięta jest "nóżka". Ponieważ przepisy nic nie mówią na temat skrzyżowania typu "Y", jest to dalej skrzyżowanie typu "T" i po konstrukcji drogi należy się zorientować, która jest główna. Najprawdopodobniej w takiej sytuacji gdzieś będzie stał trójkąt, ale nie zawsze. Tutaj bardzo oszczędnie gospodaruje się znakami drogowymi — przy okazji, zapomnijcie o regule, że skrzyżowanie kasuje limity prędkości; sami musicie pamiętać, jakie było ostatnie ograniczenie, który widzieliście.
Dla mnie najtrudniejsza mentalnie była zmiana nawyku przy wjeździe na rondo — przestawienie się z patrzenia w lewo na patrzenie w prawo. Nie macie pojęcia, jak silne to jest przyzwyczajenie. Kilka razy mało co bym miał przez to das Auto ein mal bite. Moja kochana żona zresztą też.
Humor testów
Zbiór pytań na PJ jest niewielki, bo ok. 300. Zazwyczaj trzeba wybrać jedną odpowiedź z 2-4 podanych. Jakieś 50 z nich dotyczy faktów, które trzeba wryć na pamięć: odległości dozwolone między tym-a-tamtym, czy maksymalna prędkość w pewnych sytuacjach drogowych, np. omijanie autobusu szkolnego stojącego na przystanku. Reszta jest dość intuicyjna, dotyczy znaków i znanych też z polskich testów "krzyżówek", czyli: "kto jedzie pierwszy w przedstawionej sytuacji?". 95% z nich jest banalnych, osoba z doświadczeniem w innych cywilizowanych krajach nie będzie miała z nimi problemów. Nie ma znanych z polskich testów "skrzyżowań grozy": tramwaj linii "L" wyjeżdża z zajezdni prosto na rondo ze znakiem "ustąp", równocześnie śmieciarka na sygnale zmienia pas ze środkowego na zewnętrzny, a rowerzysta próbujący skręcić w lewo wpadł w nieskończoną pętlę na wewnętrznym pasie, ponieważ jedzie po dziurach i nie jest w stanie puścić kierownicy, by zasygnalizować skręt — podaj, ile osób siedzi w tramwaju? Chciałoby się powiedzieć, że dwie (motorniczy-student plus instruktor, "L" oznacza tramwaj szkoleniowy), ale my nie dajemy się nabrać, bo przecież jest tylko jedno miejsce siedzące w kabinie, więc instruktor stoi. Odpowiedź prawidłowa: jedna. Jeśli przeszliście tą polską szkołę, dacie radę.
Drugą cechą podnoszącą zdawalość jest to, że często wszystkie nieprawidłowe odpowiedzi są, delikatnie mówiąc, głupawe. Poniżej przykłady pytań przytoczonych słowo w słowo, bez żartów:
Pytanie 1
Tumblr media
Czy powyższy znak oznacza: A) tunel, B) rondo, C) zagrożenie tornadem?
Pytanie 2
Jeśli przegapisz swój zjazd z autostrady, powinineś: A) zawrócić do zjazdu, B) zjechać następnym zjazdem, C) zjechać na pas awaryjny i dojechać na wstecznym biegu do ominiętego zjazdu.
Lokalną osobliwością są pytania dziwne. Nie należy specjalnie zastanawiać się nad logiką udzielonej odpowiedzi, tylko wryć ją na pamięć.
Pytanie 3
Jeśli jedziesz wąską drogą gruntową i chcesz skręcić w prawo, a zarówno z naprzeciwka, jak z tyłu zbliżają się inne pojazdy, co powinienieś zrobć? Mój typ: sygnalizujemy skęt, zwalniamy, puszczamy gości z naprzeciwka, skręcamy. Odpowiedź prawidłowa: zjeżdżasz na lewo, puszczasz wszystkich, skręcasz, gdy nikogo nie ma.
Cholera wie, gdzie się mają zmieścić te wszystkie auta, skoro droga jest wąska, a sam dodatkowo zajmujesz pobocze.
Pytanie 4 (moje ulubione)
Co powinieneś zrobić, gdy jedziesz w kondukcie pogrzebowym? Mój typ: Co, co, co? Odpowiedź prawidłowa: jedziesz z włączonymi światłami mijania.
Bez komentarza.
Pytanie 5, mój jedyny błąd na egzaminie
W czasie jazdy nagle otwiera ci się maska i nic nie widzisz. Co powinieneś zrobić? A) przyspieszyć i zjechać na lewą stronę drogi, B) zatrzymać się natychmiast, nie zmieniając kierunku jazdy, C) łagodnie zahamować i zjechać na lewą stronę drogi, D) włączyć światła mijania i rozejrzeć się przez boczną szybę.
Ostatnie zostawiam jako zagadkę.
2 notes · View notes
aleksandrasieczka · 7 months
Text
#3: Z dziennika popkulturowego (03.03.2024)
Tumblr media
"Astronauta" nauczył mnie, że nutella ukaja poczucie samotności u wszystkich plemion, a ludzie tęsknią dopiero wtedy, gdy tej drugiej osoby akurat uporczywie nie ma. I to kłamstwo - że mnie tego nauczył - bo to prawda bolesna i nie zawsze prawdziwa, ale niestety nazbyt często prawdziwą jednak jest. Taka też jest ta opowieść, bo mówi nam o rzeczach, o których słyszeć pewnie nie chcemy, że jesteśmy egoistami, że mnóstwo w nas poczucia winy, że ciągle szukamy odkupienia, żeby zastąpić je kolejnym bólem czy inną rozpaczą.
Ale "Astronauta", który interpretuje powieść Jaroslava Kalfara nie jest przełomowo egzystencjalny. Porusza, złapał mnie za gardło w punkcie kulminacyjnym, ale ma i uproszczenia, i momenty słodkie. Skakunopodobny kosmita tuli się do słoika ichniejszej nutelli, która jednak zdaje się mieć magiczne właściwości. Smakuje jak dom, nawet jeśli dom to aksamitne larwy. Z egzystencjalnego przybicia umiejętnie wytrąca dysonans, który powoduje wygląd postaci i to, jak się wypowiada.
Tumblr media
Jajka to bowiem komórki jajowe ptasiego gatunku, żona tytułowego astronauty jest przez kosmitę tytułowana per samica, a on sam jest dla niego chudym człowiekiem. Koncept imienia zdaje się nie występować w jego plemieniu, a jednak w końcu je przyjmuje - w akcie, który chwyta za serce (przynajmniej mnie, ale może robię się sentymentalna). Tak samo zresztą uświadamiam sobie, że jestem już w trzecim akapicie, a nie zająknęłam się nawet słowem o tym, o czym w ogóle jest ten egzystencjalny-ale-nie-aż-tak "Astronauta". I uznajmy, że to celowe, bo o fabułę to tutaj średnio chodzi.
Tumblr media
Jakub Procházka od ponad pół roku przebywa w przestrzeni kosmicznej realizując samotną misję - ma zbadać obłok Chopra i wyprzedzić w tym wyścigu koreański zespół. Co z tego, że Jakub (Adam Sandler) jest u progu przełomowego odkrycia, jest na ustach całego czeskiego narodu, jak jednocześnie jest najsamotniejszym człowiekiem na ziemi. Żona, Lenka (Carey Mulligan), która jest w zaawansowanej ciąży, nie odbiera od niego telefonu, nikt mu nie chce nic powiedzieć, a przecież Czechconnect miał być szybszy od prędkości światła i całkowicie bezawaryjny. Wtedy właśnie na pokładzie Jana Husa 1 (no bo jak inaczej miałby się nazywać czeski statek kosmiczny!) pojawia się przerośnięty skakun, który jest zafascynowany samotnością i duszonymi przez Jakuba emocjami.
Tumblr media
W "Astronaucie" fascynuje nie tyle co zetknięcie dwóch całkowicie różnych kultur, ale przede wszystkim to, w jaki sposób kosmita (ciągle ze sobą walczę, żeby nie zdradzić jego imienia) działa na wspomnienia Jakuba. Wyzwala je w jego umyśle, ale nie do końca w takiej formie, w jakiej faktycznie je pamięta - lub nie pamięta, bo kosmiczny pająk kreuje obrazy na bazie tego, co zostało opowiedziane zgodnie z ładunkiem emocjonalnym. Poza tym, że same wizje otwierają oczy i Jakubowi, i nam, uświadamiając ludzki egoizm, pogoń za czymś, co w ogóle nie powinno być ważne, ale przestaje być dopiero u progu katastrofy czy utraty, to istotny jest sam aspekt wizualny. Impuls do strumienia wspomnień posyła pająk, a więc i to, jak wyglądają. Wgląd do przeszłości dostajemy przez tunel, obraz jest nieco rozszczepiony, momentami prześwietlony, niczym w pajęczym spojrzeniu, które korzysta z warstwy odblaskowej - stąd te bliki, barwne plamy, raz za razem rozlewające się po ekranie. Pamiętamy to, co chcemy, jak chcemy i nie zawsze wiemy, jak na te nasze wspomnienia patrzeć.
Tumblr media
(Jakub Procházka to najsamotniejszy człowiek na świecie, ale nie trzeba być w kosmosie, żeby tak się poczuć. Skakun-psychoterapeuta uczy tego, co ważne, a co tak bardzo się gubi w pogoni za ambicjami, marzeniami czy - jak również tu - wymazaniem poczucia winy za to, kim był ojciec. Wątek polityczny zarysowuje czasy, w jakich rozgrywa się "Astronauta". Sandler w poważniejszym kinie daje radę, a głos skakuna jest taki spokojny, wyciszający, że chce się wejrzeć w głąb siebie).
3 notes · View notes
autistic-dishes · 1 year
Text
Najtrudniej mi nie zbingować przez pierwsze 10 min po posiłku. Nie umiem się oduczyć szybkiego jedzenia (podziękowania 10minutowym przerwom na obiad w szkole) więc te 2 wafle ryżowe zjem w prędkości światła, a nim jedzenie dojdzie do żołądka muszę się męczyć, bo mój organizm mówi mi, że jest już przygotowany do trawienia i mam ślinotok. Po 10 min czuję się już syty, bo 2 wafle naprawdę mi wystarczą, ale nie wpierdolenie połowy lodówki do tego czasu to naprawdę jest sukces
15 notes · View notes
adaptacjajutuba2324 · 11 months
Text
SCENA INICJALNA
SCENA INICJALNA Chłopiec1: Zaraz zaczniemy naszą wędrówkę rurą która prowadzi do oczyszczalni ścieków Chłopiec2: Właśnie ją widać Będziemy przechodzić przez ścieki ale nie będziemy w oczyszczalni Chłopiec1: Bez komentarza / Chłopiec1: Nagrywam Chłopiec2: Nie bo ja się trochę cykam Chłopiec1: Ahaha, dawaj idziemy dalej Chłopiec2: Nie, ja wracam Chłopiec1: Dlaczegóż? Chłopiec2: No wracam, bo się trochę cykam Chłopiec1: Kurde, szkoda / Chłopiec2: Ja to bym tam poszedł Chłopiec1: Ale tam co byliśmy? Chłopiec2: Chyba nie nagrywasz? Chłopiec1: Nagrywam Chłopiec2: Bez komentarza Patrz ileśmy przeszli. Tam / Chłopiec2: Nie chce mi się  / Jo-jo: Ja się cały czas gapiłem w rurę Coś tam widziałem Nie mogłem się nagapić W zasadzie gapiłem się w rurę z której wyszedłem Nazywam się Jo-jo, wyszedłem z rury i kiedy spojrzę z boku to orbita, rozszczepione słońce, sznurek /
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Aphelium:
Tumblr media
Apchirium:
Tumblr media
Jo-jo: Wejścia i wyjścia dodać prędkości 
Wyskakuje, to wchodzę, wyświetla się – zanurzam
Tumblr media
1.
Badania wykazały że astma ma jakieś związki z wyluzowaniem. Wyluzowane dzieciaki i inhalatory
2.
Badania wykazały że strach przed kurzem ma związek z empatią, przede wszystkim pozaludzką. Nagle małe ludzkomięsne punkciki potrafią obejmować czuciem cały krajobraz w którym zostały wypalone
3.
Tumblr media
4.
Dystopie przyszłości już się rozpoczęły i trwają na serwerach Minecrafta. Z rozpikselowanych pejzaży wyłaniają się macki potencjalnych terroryzmów
5.
Utopie przyszłości już się rozpoczęły i trwają na serwerach Minecrafta. Z rozpikselowanych pejzaży wyłaniają się zielone łąki naszych przyszłych wspólnych spraw
6.
Tumblr media
7.
Tumblr media
8.
Tumblr media
9.
I co się niby dzieje w takim państwie? Co się tam robi? Co się je? O czym rozmawia?
Śpieszę z wyjaśnieniem: na archipelagu państw wymyślonych w Minecraftcie był sobie dzień i pewna dziewczyna w pewnym mieszkaniu po dosyć niepokojących snach zerwała się na równe nogi. Śniła jej się jakaś choroba. Coś strasznego, coś z mięśniami. Potrzebowała poleżeć jeszcze troszkę. Relaksowała się przy świetlnej orgii na specjalnie powitrażowanych oknach. Jedzenie w kremie na śniadanie, po kąpieli. Na obiad witaminowy zastrzyk. Pomiędzy wycieczki krajoznawcze. Gada się niedużo, ale codziennie. Życzliwie, ale z dystansem. Osoby opowiadają swoje pożądania sny albo karty
10.
Tumblr media
11.
Tumblr media
12.
Minecraft jest oczywiście przykładem, spekulacyjką. Chodzi o to żeby traktować te spekulacyjki śmiertelnie poważnie. Astma i luz, kurz i superempatia, Minecraft i pączkujące przewroty
Proszę sobie wyobrazić podstawówkę, w której aż huczy, bo dzieciątka z takim zapałem wykombinowywują nowe a piękne formy państwowości na szkolnych czyli państwowych komputerkach (trzeba je tylko natchnąć a potem dopingować bo łatwo tracą koncentrację)
Proszę sobie to wyobrazić a potem jak z tej sytuacji jemy i pijemy, zaskoczeni i znów troszkę lżejsi
13.
Tumblr media
14a.
Tumblr media
14b.
Tumblr media
15.
Tumblr media
16a. Boję się przyszłości bo w którymś z mieszkań, na tym archipelagu wykombinowanym na serwerach Minecraftu, pewna dziewczyna wstała ze snów o czymś strasznym, czymś mięśniowym
Boję się przyszłości z powodu kolorów ostatnich zachodów słońca
Boję się przyszłości bo wszystkim coraz gorzej się śpi
Boję się przyszłości kiedy coś kłuje mnie w lewej łopatce
Boję się przyszłości jak się naoglądam różnych rzeczy
Boję się przyszłości jak przyjmę zbyt dużo kofeiny
Boję się przyszłości bo jestem prześladowany informacjami
16b.
Tumblr media
17.
Tumblr media
18.
Tumblr media
19a.
Tumblr media
19b.
Tumblr media
19c.
Tumblr media
/
INSTRUKCJA OBSŁUGI JO-JO
1. Jo-jo pozwala się zanurzyć a potem względnie bezpiecznie wrócić
2. Miejscem zanurzeń jest apchirium
3. Nigdy nie wraca się całkowicie bezpiecznie, zawsze wraca się potężniejszym głupszym słabszym albo z nową witalnością
4. Miejscem lękowym jest aphelium
5. Aphelium jest także miejscem odbicia, światem siły i sprawdzonych mechanizmów
6. Ruch Jo-jo pomiędzy aphelium a apchirium wytwarza konstelacje obrazów i widm
7. Niniejszy blog prowadzony jest w celu adaptowania jutubowych zanurzeń, w celu wyłuskiwania obrazów i widm
8. Widma polskiego internetu mają tu funkcjonować w kontekście szeregu scenek inscenizowanych na serwerach Nowego Teatru
9. Moimi narzędziami, poza Jo-jo, są Paint, screenshot, ctrl c + ctrl v, a także – wszelkie możliwości pozostawione przez czas i tradycję & książki znajdujące się w moim aktualnym miejscu pobytu
Tumblr media
10. Piszę to jako ręka która kocha i trzyma Jo-jo
11. Zanurzenia Jo-jo w polski kontent będą odbywały się przy pomocy dwóch metodologii (jedna jest najzwyklejsza a drugą można opowiedzieć tylko za pomocą anegdoty)
a) przede wszystkim jest grzeczne podążanie za algorytmem, który prowadzi mnie przez widmopozytywne, najczęściej wyświetlane filmiki. Historia zaczęła się od wyszukania słynnego „nie bo ja się trochę cykam”
Potem jest coraz intensywniejsze zagłębianie się w uniwersum świętych polskiego jutuba. Wędrówki z narastającą perwersją. Rytm wędrówek podaje sam jutub, a ja mu ufam
YT nie myli się nigdy, wali w bingo jak automat, wyświetla jedno mocniejsze od drugiego. Z tyłu głowy mam wciąż słynny Wielki Mix Youtube, jeden z najwyraźniejszych stempli pokoleniowych (nie tylko dzięki utrwaleniu charakterystycznego dla dzieci Neostrady poczucia humoru, ale przede wszystkim – przez skompilowanie tych śmiesznych filmików i motywów w bezlitosny, przebodźcowany ciąg obrazów i dźwięków; jeśli się postarasz, to usłyszysz tam tętno tamtych współczesności)
Tumblr media
b) mieszkałem kiedyś z taką Zuzą i takim Grzesiem, w kuchni był stół, kładli na niego laptopa i robili tak: wpisywali w wyszukiwarkę yt konkretną, zawsze dzisiejszą datę i ówczesny rok, a potem filtrowali według ostatnio dodanych. W ten sposób ujrzałem, pokazali mi, portal do niesamowicie elektryzującego fragmentu rzeczywistości
Jo-jo będzie wypuszczane na spacery wyznaczane przez chaos konkretnej daty, zagubione wśród wrzuconych na YouTube TikToków, rejestracji wydarzeń lokalnych i nieludzko wykręconych kont. Wpisywanie dzisiejszej daty w wyszukiwarkę to festiwal niedokończonych filmików, szansa na podglądanie parafialnych kronik i rodzinnych imprez. Ale też – oddanie się w ręce firmom reklamującym produkty tak, aby zasiewać w społeczeństwie terror katatonii
Tumblr media
Tumblr media
Po omówieniu metodologii, czas przejść do kolejnych punktów instrukcji:
12. Adaptowanie jutubowych zdarzeń i widm do przedstawienia dziejącego się na blogu wymaga wypracowywanie coraz to nowszych trybów oglądactwa
13. Ale żeby w ogóle myśleć o oglądactwie, najpierw trzeba odrzucić krytyczne myślenie i zaufać zagapieniom
14. Jedzie się na hulajnodze kolejnych zagapień
15. Jo-jo się zanurza, rejestruje czułe drgania apchirium
Tumblr media
3 notes · View notes
twojtesc · 1 year
Text
So called free thinkers when "kontrola prędkości za 300 metrów"
Tumblr media
5 notes · View notes