#otępienie
Explore tagged Tumblr posts
zaciezkanazycie · 1 month ago
Text
Żelki
(Obrzydzę Ci je)
Tumblr media
Żelki – gumowate, lepkie kawałki chemii, które udają słodycz, ale w rzeczywistości są jedynie skoncentrowanym syropem glukozowo-fruktozowym, barwnikami i żelatyną o podejrzanym pochodzeniu. Już po pierwszym kęsie przyklejają się do zębów jak klej, wnikając w każdą szczelinę i dając bakteriom idealne warunki do siania spustoszenia. Próchnica? Gwarantowana.
Ich „soczysty” smak to nic więcej niż mieszanka sztucznych aromatów i kwasów, które podrażniają błonę śluzową jamy ustnej i żołądka. Po garści żelek w gardle zostaje dziwna lepka powłoka, a cukrowy szok uderza w organizm niczym fala – chwilowy przypływ energii zamienia się w otępienie, rozdrażnienie i mdłości.
Ale to dopiero początek. Regularne jedzenie żelek to prosty sposób na przyspieszone starzenie skóry – cukier niszczy kolagen, powodując wiotczenie i powstawanie zmarszczek. Skóra traci blask, włosy stają się matowe i łamliwe, a paznokcie słabną i zaczynają się rozdwajać. A kości? Cukier i sztuczne dodatki wypłukują minerały, osłabiając ich strukturę, co na dłuższą metę prowadzi do bólu stawów i zwiększonego ryzyka osteoporozy.
Żołądek również nie jest zachwycony – nadmiar żelek wywołuje wzdęcia, niestrawność i burczenie w brzuchu, jakby wnętrzności próbowały się ich desperacko pozbyć. Insulina skacze w górę, obciążając trzustkę, a tłuszcz zaczyna odkładać się tam, gdzie najmniej go chcesz – na brzuchu, biodrach, ramionach.
I co zostaje po tym „słodkim” szaleństwie? Tępe zmęczenie, lepka warstwa cukru na zębach, mdłości i poczucie, że organizm właśnie przeszedł przez cukrowe piekło. Żelki to nie przyjemność – to gumowaty, kolorowy wróg twojego zdrowia, który powoli, ale skutecznie rujnuje twoje ciało.
(Zaciezkanazycie)
Tumblr media
45 notes · View notes
tearsincoffe · 11 months ago
Text
Dobry wieczór moje miłe Motylki! 🦋
[26.03.2024]
Bożek skrajnych nastrojów pobłogosławił mnie życiodajną energią! Nienawidzę uczucia jakby przełącznikiem moich emocji bawił się niemowlak dopiero poznający krainę sensorycznych cudów na kiju. Pozostaje mi wykorzystanie nieciekawej ułomności dopóki jestem na górze koła. Ściągi piszę niby nakręcany pajacyk, nawet nie rejestruje już gdy kończę serię notatek. Na myśl przychodzą mi przygotowania do apokalipsy, czy jestem w błędzie? Może kołdra nagle ważąca dziesięć ton brzmi lepiej od załamania atmosferycznego lub żywych umarłych lecz dalej to upadek, w tym przypadku jednostki. Mimo wzorowego utrzymania limitu wyrzuty sumienia wyżerają mi mózg ceną 19 gram camemberta bez laktozy. Obiecywałam go sobie jak urodzinowe ciasto za dzieciaka ale teraz widzę tylko liczby. Czy 68kcal było tego wartę? Przeżarta przez motylki część mózgu krzyczy stanowcze "NIE!", racjonalna zaś wie, że ten niewielki trójkącik uratował mnie od napadu. Właściwie ciężko określić czy smak sera urzekł mnie do granicy niebios lub, co bardziej prawdopodobne, pracę wykonał wygłodniały umysł. Zauważam u siebie coraz to mniejszy apetyt. Kilogramy gubię prędko przez głupie szczęście na loterii genetycznej. Teoretycznie jest dobrze. Przeraża mnie tylko, że mimo usilnego placebo gdzieś w głębi mam świadomość jak to żaden noszony rozmiar nigdy nie zapewnił mi szczęścia.
SPOŻYTE: 238kcal/300kcal
(- Skyr waniliowy - 123kcal.
- 90g jabłka bez skórki - 43kcal.
- 19g sera camembert bez laktozy - 68kcal.
- Niezidentyfikowana ilość coli zero ~ 4kcal.)
SPALONE: 291kcal
(Otępienie umysłu mnie opuściło i sprawdziłam co robię. Podawaną ilość kcal spalałabym mając moje ugw więc można uznać, że masochistycznie podkładam sama sobie świnię zaniżając statystyki. Czy to oznacza zaprzestanie? Opowiadam się za skromnością, lepiek tak a niżeli przedobrzyć.)
BILANS: -53kcal
(Jest minus, jest znośnie.)
Ps: Bądźcie mądrzejsi ode mnie i pijcie dużo wody!
Chudej nocy Motylki! 🦋
15 notes · View notes
black-metal-artists · 2 years ago
Video
youtube
Otępienie - Dementia (Full-length : 2023)
Black/Death Metal with Hardcore elements From Poland.
6 notes · View notes
zaciszearokliny · 2 years ago
Text
#22
zapomniałam o tym, że nie wszystko, co robimy musi być zadaniem, z określonym celem, terminem i godziną. 
cel: poczuć; zadanie: spać mniej; termin: codziennie; godzina: 7:30
rzucam myślą do czasu, kiedy fakt, że nie wstałam o ustalonej sama ze sobą godzinie, nie trzymałam się ustalonego sama ze sobą harmonogramu, doprowadzał mnie do tak mocnej nienawiści do samej siebie, że płakałam i płakałam, i płakałam. myślałam wtedy, że jeśli będę wstawać o 7:30 nawet, kiedy nie mam w ciągu dnia żadnych planów, jeśli będę czytać 50 stron książki dziennie, kiedy zamykają mi się oczy i rozsypują litery, jeśli tylko nie będę patrzeć na telefon po przebudzeniu, to mnie naprawi. oczyszczę głowę, wyjdę na zewnątrz, odetchnę powietrzem świeżym, wiosennym i poczuję: tak, to ja, jestem, żyję, c z u j ę. 
przecież odpowiednią organizacją czasu, dopięciem ostatniego guzika, da się naprawić wszystko, osiągnąć niemożliwe, nawet wrócić do odczuwania emocji. przecież ten smutek, to otępienie, ten marazm, to tylko ucieczka przed tym, co ważne (obowiązki), co prawdziwe (świat), co żyje (powietrze wiosenne). a wtedy okazuje się, że to, co miało uwolnić przypina smutek do mnie i zamyka nas razem, na kłódkę, do której kombinację już dawno zapomniałam albo zostawiłam w kieszeni spodni tej jednej osoby, z którą już nigdy w życiu nie porozmawiam. 
cel: poczuć; zadanie: spać mniej; termin: codziennie; godzina: 7:30
ale czy jest coś naturalniejszego niż sen, coś bardziej ludzkiego niż jeszcze 5 minut? czy to właśnie nie nadmierna organizacja, planowanie tego, co naturalne, nie jest przypadkiem ucieczką przed tym, co prawdziwe i ludzkie: chaosem, skonfundowaniem, toną małych porażek, które wybaczasz sobie, bo czy masz inne wyjście? 
nie jestem osobą zegarkową, nie jest moim życie pod ciągłą presją celu i zadania. będę biegła, kiedy zechcę, kiedy poczuję, że tak, to teraz chcę biec, moje płuca pękną na pół, rozsypią się w proch, jeżeli teraz nie pobiegnę. będę czytać, kiedy moje oczy tak będą tęsknić za literami składającymi się w wyrazy, składającymi się w zdania, składającymi się w opowieść, że łzy mi w nich staną, kiedy przejadę wzrokiem po zadrukowanym papierze. i będę pisać, kiedy myśl za myślą będą same wylewać się z mojej głowy i za pośrednictwem długopisu pojawią się na czystej kartce tak naturalnie, jakby były kwiatami kasztanowca w maju. 
i odetchnęłam powietrzem świeżym, wiosennym, wilgotnym i poczułam. będę wolna, wolna, wolna. 
2 notes · View notes
depressed-gerl · 2 years ago
Text
(Nie)Smutek
Widzisz smutek na mej twarzy,
Więc próbujesz mnie rozbawić,
Uśmiech jednak nieprawdziwy,
Skutek będzie przeraźliwy.
To nie smutek, to zmęczenie,
Brak emocji, otępienie.
Już od dawna nic nie czuję,
Od lat sama w twarz swą pluję.
Pomyśl lepiej nad słowami,
Czasem lepiej nic nie mówić.
Daj mi żyć już marzeniami!
Do życia trzeba mnie zmusić.
Tumblr media
4 notes · View notes
appleplanet-pl · 4 months ago
Text
Tradycyjne chińskie zioło może pomóc w walce z chorobą Alzheimera i Parkinsona
Najnowsze badania sugerują, że nasiona Zizyphi spinosi mogą zmniejszać procesy starzenia się mózgu oraz poprawiać funkcje poznawcze w modelach chorób neurodegeneracyjnych. Tło badań Choroby neurodegeneracyjne, takie jak choroba Alzheimera, otępienie czołowo-skroniowe czy choroba Parkinsona, wiążą się z odkładaniem toksycznych białek w mózgu, takich jak amyloid beta (Aβ), białko tau oraz…
0 notes
antypoezja · 5 months ago
Text
Twoje słowa
Niczym korona cierniowa
Przebija mi serce
Czerwona posoka
Ciepło i szkarłat spowija me ciało
Głucha cisza odbija się echem w mojej głowie
Wprowadzając mnie w otępienie
Rozmyty cień upuszcza ostrze słów
Spowijając chłodem plac harmonii mojej duszy
Na horyzoncie czuły blask przenika w mą duszę
1 note · View note
babypink027 · 10 months ago
Text
Pierwszego dnia wyłam z bólu ale jeszcze nie dotarło to do mnie do końca.
Drugiego dnia było najgorzej bolał mnie każdy oddech, bolało serce, bolała dusza, a swojej twarzy nie poznawałam w lustrze od ilości łez i krzyków. Skonczylam dusząc sie łzami na podłodze, ale już rozumiałam już rzeczywistość mnie dopadła.
Trzeci dzień nadszedł, nie płacze już łez chyba zabrakło bo oczy pieką tak jak przy płaczu tylko nic nie leci, nie boli mnie. Nie czuje dzisiaj nic. Ale też sie nie uśmiecham. Jeżeli miałabym opisać jak wyglada śmierć kliniczna opisałaby komuś właśnie trzeci dzień. Nadszedł spokój i otępienie a ból jest inny. Głębszy.
I tak wygląda każdy kolejny dzień bez niego.
0 notes
once-again · 4 years ago
Text
"Jednak czas się nie zatrzymuje. Lata nie zwalniają. Miesiące się nie wydłużają. Dni nie oplatają Cię i nie pozwalają Ci przy sobie trwać.
I wtedy musisz już wiedzieć. Mimo, że nie rozumiesz. "
- "wszyscy byliśmy za młodzi" - Brxxks - Wattpad
56 notes · View notes
honestlyburningphantom · 4 years ago
Text
Jesteśmy jak pudełko milion elementowych puzzli na wyprzedaży. Każdy chętny weźmie, ułoży i zgubi element zabierając kawałek naszej duszy. Aż w końcu jest jej coraz mniej. Pokolei zabierają każdą kolejną emocje. Zostaje obojętność i otępienie. Te 2 ostatnie puzelki czekają na kolejny mały cios. Jeśli on przyjdzie to już jest koniec, zabawka do śmieci, a my rozpadliśmy się i jedyne, co pozostało to odejść. A więc wybieramy śmierć.
2 notes · View notes
saaaam0tna · 6 years ago
Quote
Bywało,chodzę, jem, rozmawiam, myślę przytopnie, rozpatruję się w pięknej okolicy, nawet śmieję się i jestem wesół, a mimo to czuję jakieś tępe ukłucie, jakiś drobrny niepokój, jakąś nieskończenie małą obawę
Bolesław Prus ¨Lalka¨
166 notes · View notes
nikamaru · 5 years ago
Text
Nie możesz umrzeć, ale też nie możesz żyć.
Trwasz w zawieszeniu, wyzuty z emocji, straciwszy nadzieje na wyrwanie się z tej pułapki.
7 notes · View notes
depressed-gerl · 2 years ago
Text
SCHIZOFRENIA
Chodzę w stanie otępienia,
Widzę ich choć ich tam nie ma.
Z różnej strony się chowają,
Zaraz potem uciekają.
Tkwię tu sama, słyszę dźwięki,
Straszne krzyki, straszne męki.
Słyszę wszystkie swoje lęki,
Tak jakby ludzkiej udręki?
Nie wiem już, gdzie mam się schować.
Nie dam rady egzystować!
Biały pokój, białe pasy,
A ja wciąż słyszę hałasy.
Oczy zamknięte,
zaciskam szczękę,
Zębami zgrzytam,
"Gdzie jestem?!' pytam.
Przyszła do mnie biała zjawa.
Czy to sen, czy już półjawa?
Ręce w stronę mą wyciąga,
Ze strachu nosem pociągam.
Nagle czuje na języku,
Jakby smak antybiotyku.
Jakby ktoś mi podał leki.
Otwieram swoje powieki.
Głosów nie ma, znikły cienie.
Znikło moje otępienie.
"Lepiej?" Pyta pielęgniarka.
Niedawno jeszcze żniwiarka.
Kiwam głową w odpowiedzi.
"Został tylko posmak miedzi.".
0 notes
youralwayswaiting · 7 years ago
Text
Obiecujesz sobie, że tym razem poczekasz dłużej zanim do niego napiszesz..... A za chwilę wszystko się pierdoli.
2 notes · View notes
zakochana-w-cytatach · 4 years ago
Text
"Nie jesteśmy wcale wspaniałym pokoleniem. Jesteśmy bandą przyspawanych do internetu, otępiałych od przestymulowania idiotów. Zamiast przeżywać cokolwiek, myślimy tylko jak o tym przeżyciu poinformować resztę."
- Jakub Żulczyk
181 notes · View notes
la-copa-de-sangre · 3 years ago
Text
Pierwszego dnia wyłam z bólu ale jeszcze nie dotarło to do mnie do końca.
Drugiego dnia było najgorzej bolał mnie każdy oddech, bolało serce, bolała dusza, a swojej twarzy nie poznawałam w lustrze od ilości łez i krzyków. Skonczylam dusząc sie łzami na podłodze, ale już rozumiałam już rzeczywistość mnie dopadła.
Trzeci dzień nadszedł, nie płacze już łez chyba zabrakło bo oczy pieką tak jak przy płaczu tylko nic nie leci, nie boli mnie nie czuje sie oszukana zdradzona i zawiedziona. Nie czuje dzisiaj nic. Ale też sie nie uśmiecham. Jeżeli miałabym opisać jak wyglada śmierć kliniczna opisałaby komuś właśnie trzeci dzień. Nadszedł spokój i otępienie a ból jest inny. Głębszy. Bardziej nie przeraża.
39 notes · View notes