#litość
Explore tagged Tumblr posts
Text
Nie pytaj, jeśli nie chcesz znać odpowiedzi. Nie grzesz tyle, jeśli boisz się spowiedzi. Zlituj się nad sobą, jeśli chcesz litości. Pozwól się kochać, jeśli chcesz miłości.
"Ratuj swoją duszę" Dezerter
#stay#alive#again#dezerter#ratuj swoją duszę#po polsku#polska muzyka#polski rock#cytat#polski cytat#cytat dnia#cytat na dziś#blog z cytatami#pytania i odpowiedzi#odpowiedź#pytanie#grzech#spowiedź#strach#litość#zlituj się#miłość#kochać#chcę miłości
101 notes
·
View notes
Text
Przyjaźń farsą, Litość: kłam, a słyszę, że gadają o przyjaźni, Miłość farsą - słyszę wkoło półszepty miłości. Kłamstwo Szczerość...
Stanisław Wyspiański - Wesele
5 notes
·
View notes
Text
WIEM JAK TO JEST
WIEM JAK TO JEST
Wiem jak to jest żyć w poczuciu wyższości, Bo sam doświadczyłem spojrzenia litości Oraz bezinteresownej hojności. Nie odwrotnie, a w takiej właśnie kolejności.
Choćby się człowiek, nie wiem jak, wytężał, Wyobraźni mięśnie nie wiem jak sprężał, Radził się psychiatry, księdza, żony, męża, Zaboli cię wyrok pokory oręża.
copyright @rymonauta
0 notes
Text
#błagam o litość#robienie strony było zabawne przez pierwszą minutę indyjskiego poradnika#potem zaczęłam się turlać w głąb inferno#polit#mickiewicz#romantyzm
6 notes
·
View notes
Text
Zabij mnie
To już litość
#smutne#ból#ból psychiczny#myśli samobójcze#nienawidze siebie#nienawidze zycia#ból istnienia#ból wewnętrzny#mam depresje#nienawidzę życia#zabijciemnie#zabij mnie#zabije sie#mysli samobojcze#próba samobójcza#notatki samobójcy#samobójca
97 notes
·
View notes
Text
Generalnie przez te wszystkie lata chodziło głównie o to, by się polubić. Trochę, nie bardzo. Tak odrobinę. Odrobinę zbliżyć się do siebie. Pogadać o pogodzie. Wymienić stosowne uprzejmości. Pogadać w przelocie i spróbować się uśmiechnąć jak do sąsiada z drugiego piętra. Chodziło o to, by chcieć pójść ze sobą na kawę, a potem robić to cyklicznie w ramach umacniania relacji. W zasadzie to latami tkwisz w związku na odległość ze sobą samym. Praktycznie się nie widujecie. Czasami zadzwonisz, by pogadać o banałach, ale to wystarczy, by ukoić pretensje do siebie tylko na jakiś czas, podczas gdy twoje własne "ja" przesiaduje ci dzień w dzień pod drzwiami, licząc na litość. Dziś nie znajdziemy już miejsca, ale proszę spróbować jutro. Któregoś dnia dociera do ciebie, że w sumie za bardzo nie wiesz, czemu jesteś dla siebie aż tak oschły. Stajesz przed lustrem i dokładnie studiujesz swoją osobę. Nie jesteś specjalnie zadowolony, ale przecież bywało o wiele gorzej. Patrzysz jeszcze raz dokładnie. Jest okej. W sumie jesteś dla siebie znośny. Próbujesz się do siebie uśmiechnąć. Wychodzi ci z tego sztywne uniesienie lewego kącika. "O co mi w sumie chodzi"? - myślisz. "O co mi chodzi przez ten cały czas?". Przypomina ci się, jak za dzieciaka przyjeżdżałeś z mamą na stację pkp, a ona zostawiała cię na środku głównej hali z bagażami, by kupić bilety. Stałeś tam, rozglądając się i patrząc wysoko ponad swoją głową. Unosiło się echo ogłaszanych przez megafon odjazdów i przyjazdów. Nie rozumiałeś czemu, ale czułeś się jak pomiędzy wymiarami. Ludzie mknęli wokół ciebie z bagażami, a ty zastanawiałeś się dokąd można dotrzeć z tego miejsca. Chyba można było wszędzie. Czy to faktycznie był portal? Stałeś przed lustrem. Czy to faktycznie był portal do różnych wersji siebie samego? W zasadzie był. Tydzień temu myślałem o sobie coś gorszego. Dwa tygodnie myślałeś coś jeszcze gorszego. "Czemu to sobie robisz?". Gdzie jeszcze zmierzasz? Po co ci te walizki?
Marta Kostrzyńska
#cytat#cytaty#po polsku#polski#poezja#polskie-zdania#polskie zdania#polskie-zdania.pl#książka#książki#marta kostrzyńska#polskie cytaty#polskie teksty
198 notes
·
View notes
Text
"Proszę mi wierzyć, rozpadam się. Wcale nie mówię tego w przenośni ani nie jest to gambit otwierający melodramatyczne, okrężne, pożałowania godne błaganie o litość. Po prostu stwierdzam, że zaczynam pękać jak stary dzban - moje biedne ciało, jedyne w swoim rodzaju, nieurodziwe, sponiewierane przez natłok historii, poddane drenażowi z góry i dołu, okaleczone drzwiami spluwaczkami w-ciemię-bite jęło rozłazić się w szwach."
~Salman Rushdie - "Dzieci Północy"~
14 notes
·
View notes
Text
Słyszeliście o prawie Fuck Yes or No? Jeśli chcesz się zaangażować w związek z kimś nowym musisz być przekonana/ny aby wrzasnąć mentalnie: tak kurwa, chcę tego!! I wiesz co? Druga strona też musi być mentalnie gotowa na to aby krzyczeć coś takiego samego o tobie. Owszem możesz jednorazowo pieprzyć się z kimś kto ci się podoba. Ale związek z kimś komu musisz cały czas nadskakiwać? Owszem możesz godzinami analizować jej/jego zachowanie, zastanawiać się co powiedziałaś dobrze a co źle, czy byłaś wystarczająco dobrze umalowana, elokwentna dowcipna, rozkładałaś dobrze nogi, jęczałaś do taktu i czy oczywiście jemu było dobrze i miał orgazm. Ale to jebanie kota. Sprawa jest prosta: jeśli nie widzisz na swój widok reakcji: FUCK YES to po co ci to? Chcesz być jak bokser, który wychodzi na ring i cały czas dostaje po ryju? Jak ta brzydsza z dwóch przyjaciółek, gdzie wszyscy interesują się tylko tą drugą ładniejszą? Jeżeli ktoś nie oddzwania na Twoje telefony, jeśli musisz czekać godzinami na jego/jej sms-y to zwyczajnie ma cię w dupie. Jeśli taktuje cię na zasadzie – jestem z Tobą bo nikogo lepszego nie było na razie w okolicy to tylko brniesz w samo upokorzenie. Wystawiasz policzek i mówisz: wal w niego. Nawet jeśli się z Tobą zwiąże za rok, za dwa, za trzy będzie cię zdradzał. Albo będzie cię zdradzała. Szanuj siebie. Nie przyjmuj litości. Litość kończy się źle. Albo niech mówi FUCK YES na twój widok albo niech spada. Jeszcze raz – szanuj siebie. To będą szanować cię też inni.
- Piotr C. pokolenieikea.com
#milosc#mężczyzna#kobieta#cytaty_opisy_teksty#polskakobieta#cytatypl#polskiecytaty#cytatyomilosci#cytatyożyciu#cytaty_i_nie_tylko#cytat#cytaty#polskichłopak#polskadziewczyna#cytatyżyciowe#cytatnadziś#cytatożyciu#kobiety#cytatowo#inspiracja#cytatytumblr#miłość#cytatyomiłości
27 notes
·
View notes
Text
15.11.24.
SW: 68kg
10.11.24: [55.9] 850kcal
11.11.24: 1950kcal ❌
12.11.24: 948kcal
13.11.24: 1284kcal
14.11.24: 1198kcal
15.11.24: 1216kcal
16.11.24: [55.4] 824kcal
UGW: 49kg
To się robi śmieszne. Jem za dużo, przez co waga cały czas stoi w miejscu. Cały czas 55kg. Wczoraj 55.0, dzisiaj 55.4. Dupa, dupa, dupa. W takim razie dzisiaj na obiad tylko mała sałatka. Ale co z tego, że mała sałatka, skoro pochłonęłam dwa pączki z samego rana i dopchałam wszystko czekoladą? Jutro dostanę okres, cały dzień jestem wściekła i nadąsana. Wyjrzałam dzisiaj przez okno i rozważałam skok, ale rozum podpowiedział mi, że z takiej wysokości najwyżej złamię kręgosłup, a na cholerę mi rehabilitacja i kolejne nerwy. Chryste, co się ze mną dzieje, dlaczego hormony mają mnie w swoim absolutnym władaniu? Czy naprawdę jestem jedynie zwierzęciem, całkowicie podporządkowanym swojej biologii?
Uwaga, uwaga, nagła zmiana planów. Idziemy do restauracji, a więc dzisiaj znowu zjem udon, kurczaka i kałamarnicę w tempurze. Czyli dzisiaj zjem jakieś 1324kcal. Załamuje mnie to i wprowadza w rozczarowanie samą sobą, a z drugiej strony zaczyna mnie już irytować to pieprzone zaburzenie. Na cholerę mam przejmować się wagą? Nie muszę się nikomu podobać. Mam męża, na litość boską. Mam męża, co jest równoznaczne z byciem w grobie. Jestem martwa dla świata. Mogę żreć, co chcę i ile chcę. Nie mam pracy, nie mam komu się podobać. Może ludziom na Instagramie, ale od tego jest fotoshop.
Nonsens, ten stres związany z jedzeniem. Zjem dzisiaj normalnie. Będę się czuć okropnie, będę sobą obrzydzona, ale trudno. Mam to w dupie.
#blogi motylkowe#chce byc lekka jak motylek#chudniemy#gruba szmata#bede motylkiem#chce widziec swoje kosci#motylki any#nie chce być gruba#nie chce jesc#aż do kości
15 notes
·
View notes
Text
Po tych wszystkich wojażach dziś mam dzień zombie. Nie mogłam zwlec się z łóżka i ogólnie w zwolnionym tempie się ruszam. Plus zaległa kilka dni po okresowa migrena jednak przyszła.
Po kilku ibupromach udało mi się rozruszać, zrobiłam zakupy obiad oraz wzięłam się za przerabianie darów natury 😁. Teściowej nie ma, więc nazbierałam pod domem jabłek i robię szarlotkę. W sensie, że jakby ona była to by te jablka przerabiała, a tak to mam wyrzuty sumienia, że się marnują i coś tam z nich porobie.
Podobnie widzę że nadprodukcja fasolki to chyba pójdę oberwać i jej zamroze.
Ogólnie mam wrażenie, że wszyscy na wyjazdach i imprezach długo weekendowych a my jak zwykle na odwrót 😁 . Chociaż mi trudno wyluzować, nawet gdy rozsądek mówi,że trzeba mieć dla siebie litość.
Ale dziś wszystkim to pasuje, nie pamiętam takiego luźnego dnia w domu. Dzieci też zadowolone, że nie muszą nigdzie iśc, a nawet ani razu nie słyszałam że nuda. Zajmują się swoimi sprawami.
13 notes
·
View notes
Text
Albo go kocha albo się uparła.
Na dobre, na niedobre i na litość boską.
Wisława Szymborska, "Portret kobiecy"
13 notes
·
View notes
Text
Nadal sobota.
1. Zdecydowałam się jechać wcześniejszym autobusem, bo pogoda była zbyt niesprzyjająca do szwendania się z plecakiem kilka godzin po kawiarniach, a lotnisko jest klimatyzowane, więc od 11:45 czekam.
Powinnam mieć już dwie książki za sobą, ale czytam biografię Pratchetta, i na litość jaka jest nudna.
Bardzo bym chciała mają dokończyć, ale szczerze nie wiem, czy dam radę.
2. Na skopijskim lotnisku nie trzeba wyjmować elektroniki z torby, ale upewniłam się u pani w mundurze. Pani mówi, że tylko laptop jak coś, ale jednak okazało się, że telefon też.
3. Burger King jest dramatycznie przereklamowany, a niestety to jedyna rzecz, jaka tu dają.
4. Zrobiło się ciemnawo, gdybym nie znała tutejszej pogody, to powiedziałabym, że pada.
5. Trochę już tęsknię za Warszawą ❤️
6. Na lotnisku kupiłam ser owczy i spsikałam się perfumami, które mam w domu.
10 notes
·
View notes
Note
3, 9, and 26 for the ask game :D
9. What are your file name conventions
ouhh i name them whatever. song lyrics im currently listening to, character names, actual illustration titles, random messages to myself. nothing funny enough to show im afraid just a bunch of polish and polonisations (apparently i refuse to title scar drawings with anything but skar)
26. What's a piece that got a wildly different interpretation from what you intended
i dont think i have such piece. its much more common for people not to know the extent of themes/metaphors used in the drawing; not a bad thing by any means, whenever i try to have some more hidden meaning in my art its with oc drawings, and theres often just no way people could guess that not knowing about my ocs as much as i do. Oh and also people love to take my anniversary 3rd life art and interpret it in ways i wouldnt even dream of but theyre all so correct its sad to say i didnt plan that. Like the fact that the border breaks around Grian but allows Scar to leave without tearing is... im so dissapointed i didnt plan that i just drew whatever fitted the vibe. aah
(this one will be long and also probably weird to read soo im putting it under the read more thing. sorry bout that its about one of my favourite oc drawings)
Matka is one of the drawings of mine that come to mind when i think of a drawing that no one but me can possibly get fully and its only because i just dont share everything i have in my brain. Probably because there was a person who actually tried to analise this one as a challenge they had for themselves, and while they werent incorrect, there was a lot they were lacking.
The patterns on the side are meant to resemble both belarusian embroidery (important culturally for both characters, since the story takes place durning the 19th century belarusian cultural revival and they are belarusian, even if to some degree polonised, because 19th century western Belarus) and candle holders (item i associate with Mikita, its the tool that lets him navigate the manor after all, and plays into the ghost idea people have of him); the black and white contrast of a nightgown (Mikitas signature look durning the first part of the story (i like to call it the ghost part, since it mostly deals with Mikita (and also Przemek but this isnt about him) relearning how to be a person after everything that happened to him) It symbolises his need to live in the past, his inability to esentially become human again, he plays into the idea of a ghost as much as he can, even if unnkowingly) and a mourning dress (both in a cultural sense - it was used as a protest against russian occupation durning the january uprising, as well as the general sense - Apolonia is dead and this is the dress she would have worn if she could get a proper funeral. This is an idea of her that Mikita as her son can only imagine). The pose is self explainatory and reveals a lot about their relationship already. The text zwróć że do nas jasne swe matczyne dłonie / okaż swoim dzieciom swą bezdenną litość (turn your pale motherly hands towards us / show your children your neverending mercy ) is actually a lyric from the song Marzanna, which is stylised like a prayer to the slavic goddess of winter of the same name; a comparison way more fitting for Apolonia than Mother Mary. And in the background theres a willow tree, literally called the mourning/crying willow in polish, a very simple symbol of death and mourning.
98 notes
·
View notes
Text
"Żeby porozmawiać jak ludzie, trzeba być najpierw człowiekiem. I oprócz tego mieć też czas, a ja nie mam go dla ciebie do końca życia." - powiedziałam. I odeszłam.
Jak na złość cholernie wiało. Włosy lepiły mi się do ust, a pomiędzy nimi spływały mi z oczu obrzydliwe, słone łzy. Dopiero, gdy jego obraz zniknął mi z horyzontu, zatrzymałam się na środku ulicy i wyrzygałam wszystko, co czułam wprost pod swoje nogi. Pociągnęłam nosem. Podniosłam nerwowo wzrok, rozglądając się na boki, jednak nikt nie zwrócił na mnie uwagi. Środek nocy ma to do siebie, że spotkać możesz wtedy głównie takich jak ty - zataczających teatralne kręgi i ugiętych pod własnym, żałosnym życiem. Ruszyłam przed siebie. Miłość ewoluować będzie razem z tobą przez całe twoje życie. Dzień po dniu odbywać będziesz podróż po odczuciach i definicjach. Najpierw pokochasz tak, że wszystko będzie cię boleć. Przez wiele miesięcy twoje serce błagać będzie o litość, a na samym końcu wyrzygasz całą tę miłosną żałość pod pijalnią wódki i piwa gdzieś koło 4 rano i powiesz sobie, że ostatni raz zrobiłaś sobie coś takiego. Słowa dotrzymasz - głównie dlatego, że już nigdy więcej nie znajdziesz w sobie sił, by kochać w taki sposób. Nie będzie ci się chciało. Nie będzie chciało ci się tak bardzo, że przez kolejne lata kończyć będziesz rozczarowana - miłość, która nie wykręca ci flaków będzie wydawała się mdła i miesiącami rozważać będziesz, czy to co czujesz, to w ogóle miłość. Finalnie uznasz, że miłości takiej, jak ta pierwsza już nie chcesz, ale taką, jak ta druga to o kant dupy roztrzaskać, bo skoro tobą nie miota jak opętaną to czy masz w ogóle prawo nazywać to miłością?
Był środek nocy w środku podłej, polskiej jesieni. Obrzydliwe łzy lepiły ci się do rzęs, a strawiona miłość do przemoczonych butów. "Miłości nie ma!" - darło ci się wszystko w środku jak obdzierane ze skóry prosię, które doskonale wiedziało, że jest, jest, bo gdyby nie było, to nie byłoby tu ani ciebie, ani tej pory, ani tego stanu. Wiedziałaś doskonale, że pokochasz jeszcze nie raz... i niczego tak bardzo nie chciałaś i nie mogłaś doczekać się jednocześnie.
Marta Kostrzyńska
polskie-zdania.pl
#cytat#cytaty#po polsku#polski#poezja#polskie zdania#książka#książki#cytat z książki#polskie cytaty#marta kostrzyńska#polskie teksty#blog z cytatami#polska proza#miłość#uczucia#stracona miłość
11 notes
·
View notes
Text
Pod wiatr
Żeby Was... Jak tak będę musiał patrzeć pod nogi to kurwa zostanę ślimakiem. Posłuchajcie:
Mam nieodparte wrażenie, że im bardziej staram się zachować spokój, życie bardziej stara się wkurwić mnie do czerwoności.
//
Pojechałem wczoraj do pracy na wyjebaniu. Nie jadę tam przecież raz pierwszy. Tuż przed moim ulubionym zakrętem coś mi zatrzeszczało przy hamowaniu. Nie powiem, zdygałem. Zachowałem jednak spokój, kilka rozpędzeń i hamowań. Spoko. - Mówię do KM, że zrobię co mi Kiero kazała i idę do przecenki. I chuj. Klient zjebał z kasy sos czosnkowy i fasolę. Biało czerwone gówno ze szkłem leży przed samą kasą. Wywaliłem na to lachę, bo raz że sos był nam solą w oku, dwa że było to tak debilnie postawione. Wiedziałem, że kolo i tak nie zapłaci, a KM się drze z daleka, że czemu go nie piłowałem. No na litość boską! Kretynko jedna! I żadne tłumaczenia jej nie przekonały. Nienawidzę ich.
//
Wieje. Wieje i leje. Łudziłem się, że plandeka wytrzyma. Chuj, nie wytrzymała. Ale co. No wyjebane. Trzeba było trzymać. Szrot nie trzymał, wiec niech moknie. Chuj mu w wydech. Natomiast pan Ojciec. Pan Ojciec, jak nigdy nie przychodzi, przyszedł i z takim błyskiem w oku mówi, że zerwało, i mówił żeby przywiązać. Patrz�� na głupka, patrzę mu w oczy i mówię, że jakbym miał czas i wiedzę to bym szybciej przywiązał. On miał wiedzę i czas to mógł przywiązać. Zgaszony jak pet wrócił do siebie.
//
Jestem spokojny. Jestem spokojny jak nie wiem co. Ale dobrze wiem, że to się gdzieś tam zbiera. I jeżeli bezpiecznie tego nie usunę to pierdolnę. I to tak pierdolnę, że świat o mnie usłyszy.
Tymczasem życzę Wam dobrego dnia. Pełnego spokoju, wyrozumiałości i dobrej pogody. Tak na zewnątrz, jak i ducha. Dobry wieczór ;]
20 notes
·
View notes
Text
Masakra wgl w pracy nie mogłem się skupić ledwo się ruszałem głowa mnie napierdalała i czuje się osłabiony. Nawet opierdoliłem klienta który się prol że kawy nie dostał bo ja ich nje robię. Mi kierowniczka kazała obsługiwać kasy a reszta jak potrzebowała kaw to je robiła. Mieliśmy kilka wycieczek na raz. Co chwilę się zjeżdżał.
Ojciec mi jeszcze dojebał. Wczoraj się chwalił mi, że 3 dni ie pije. Mimo tego, że wiedziałem że wróci do picia zabolało mnie słuchanie jego pijackiego spierdolenia. Powiedziałem gdzie ma iść na terapię. Spytałem się czy będzie jutro na meetingu. Odpowiedział, że tak. Nie wierze w to. Jeśli pójdzie pewnie będę miał chwilę złudne nadziei. Po rozmowie z nim rozryczałam się jak dziecko. Miał dziś przyjechać dać alimenty. Mówił że może zdąży ze mną porozmawiać zanim pójdę do pracy. Chciał się dowiedzieć jaki jest adres poradni leczenia uzależnień. Nje przyjechał. Przypomniały mi się sytuację gdy obiecywał, że będzie a jednak wolał chlać albo leczył kaca. Gdy potrzebowaliśmy jego pomocy podczas powodzi olał nas. Moja mama z sąsiadami walczyli z powodzią,. To wójek nas zabrał do siebie, żebyśmy byli z braćmi bezpieczni. Ojciec miał to w dupie. Ile razy płakałem bo myślałem, że spędzę z nim czasu trochę. Czulem dziś to samo uczucie bycia odrzuconym jak zawsze. Starałem się przez ten czas zdystansować od niego. Nie chciałem mieć z nim kontaktu a jednak został mi po raz kolejny wepchany. Najgorzej, że nie chce pomocy. Nie skorzysta z niej a ja jestem w nerwach. Po prostu chce pieniądze i przeraża go wizja oswajanie się z nową pracą. Kończy mu się hajs na alko.
Spytam się jutro czy był. Jak trafię na moment gdy będzie trzeźwy (jakimś cudem) w końcu powiem co o nim myślę oraz, że nie chce mieć już nigdy nic wspólnego z nim i żeby już nie wydzwaniał do mnie. Wyrażę wprost co czuje. Zawsze tłumiłem w sobie urazę i cały szereg emocji i traum jakie mi zgotował.,, przecież to mój ojciec". Pamiętam jak byłem gówniarzem i mama mi opowiadała o przemocy jakiej się dopuścił wobec niej, nie byłem wstanie jej w to uwierzyć bo sama to robiła wobec mnje i brata. Nie pasowało mi to do tego jakim się krępował jakim go ostrzegałem. Wrażliwy, troskliwy, natarczywy, dziecinny, wzbudzający raczej litość niż lęk. Nigdy mu nie wybaczę. Nie zależnie od tego co zrobi jak bardzo się zmieni (nie wierzę, że przestanie dążyć do auto- i destrukcji wszystkiego. Nie chce go w moim życiu.
#blogi motylkowe#gruba świnia#gruba szmata#grubasek#chce byc lekka jak motylek#dieta motylkowa#blog motylkowy#jestem gruba#chude jest piękne#grubaska
27 notes
·
View notes