#czyli tam i z powrotem
Explore tagged Tumblr posts
indira2004 · 3 months ago
Text
29.10.2024 wtorek
1. Do tej pory żyłam w przekonaniu, że Anglia jest płaska.
Było to przekonanie błędne.
2. Biali ludzie są w mniejszości.
3. Miasto jest brzydkie i wcale nie dlatego, że poprzemysłowe.
Jest zaniedbane, brudne i chaotyczne. Centrum oczywiście, bo eleganckie dzielnice mieszkaniowe to co innego.
4. Nie ma to jednak jak swoje łóżko.
Chyba nie lubię być w gościach.
5. W mieszkaniu światło w łazience zapala się pociągając za sznurek.
6. Nie mogę się rozeznać w stawce za roaming, mam tylko nadzieję, że rachunek mnie nie zabije.
7. Uczelnia do prośby o fakturę się nie odniosła.
16 notes · View notes
bitwa-lektur-szkolnych · 8 months ago
Text
John Ronald Reuel Tolkien – Hobbit czyli tam i z powrotem
Albert Camus – Dżuma
Tumblr media Tumblr media
50 notes · View notes
konstarnacja · 1 year ago
Text
(...) nigdy nie śmiej się ze smoka, póki jeszcze zipie.
J. R. R. Tolkien
Hobbit, czyli tam i z powrotem
23 notes · View notes
presleyowa · 1 year ago
Text
Poniedzialek....
Zainspirowana komentarzem @pozarta, postanowilam sprawdzic w internecie, co tam slychac na Podlasiu.
I sie nie zawiodlam.
Tumblr media
Najwazniejsza linia autobusowa - linia 5 - Dziesieciny - Piasta. Z powrotem wygladala tak samo.
Tumblr media
I Bialorusini, i Auchan, i Selgros. Autokary stojace na parkingu przy Kawaleryjskiej. To jeszcze za czasow, zanim Madro stalo sie galeria.
Tumblr media
Moje niewytepione 'dla', powod radosci wielu znajomych. Czy dla wielu znajomych?
Tumblr media
Skoro Bialystok nie ma lotniska, to moze chociaz polecimy PKSem? Baner na budynku przy dawnym dworcu PKS.
Tumblr media
Przyjrzyjmy sie blizej zartom na temat braku lotniska w Bialymstoku.
Tumblr media
Dzida i dzungla lub puszcza, czyli Podlasie.
Tumblr media
Moze nie zaslugujemy na lotnisko?
Tumblr media
Byc moze, jak tylko dosiegnie nas cywilizacja, Podlasie sie rozwinie i w koncu doczekamy sie lotniska.
Jakie sa memy/zarty na temat Waszych regionow?
18 notes · View notes
plonaca · 5 months ago
Text
Sobota
Obiecałam sobie dzisiaj się wyspać. I to nie tylko dzisiaj, postanowiłam, że będę teraz maksymalnie o to dbać. Z resztą nie tylko o to.
No i co? No i oczywiście chuj.
Chociaż narzekać nie powinnam, bo miałam ponad 9h, zanim On nie zaczął się budzić. Ale spałam beznadziejnie. Najpierw nie mogłam zasnąć, potem obudził mnie koszmar z ciotką, z którą mieszkałam większość życia, a potem bolało mnie coś pod żebrami. I chyba chciało mi się siku. Nawet nie patrzyłam na zegarek, żeby światło mnie nie rozbudziło jeszcze bardziej, bo za każdym razem usiłowałam zasnąć z powrotem, ale nie był to najlepszy jakościowo sen.
Będę chciała robić sobie drzemki w ciągu dnia. Nie wiem skąd wezmę na to czas, tym bardziej jeśli chcę teraz dobrze jeść, no ale dobra. Dzisiaj sobota, a ja miałam dużo planów.
Rano zrobiłam dla siebie i Niego jajecznicę, bo specjalnie do niej jeździliśmy wczoraj za wiejską. Oczywiście zamiast pomóc i chociaż posmarować chleb masłem poszedł pracować w oczekiwaniu. No, ale też nie mówiłam Mu nic na ten temat. Dobra była, Jemu też podobno smakowała, chociaż czasami bardziej się zachwycał. Może też kwestia obecności Młodego. Dobrze, że Młody nie chciał, bo musiałaby być bez cebuli i byłaby lipa.
Wyszli wcześniej niż planowali, ale to nawet dobrze. Musiałam poodkurzać i jechać na roller. Po chciałam wrócić, umyć włosy, zaaplikować żel i poleżeć chwilę i jechać do znajomej-księgowej, z którą dawno się nie widziałam, a chciałam poplotkować i miałam też kilka pilnych, księgowych rozkmin. On dziś też miał być późno, bo miał zawieźć Młodego do miasta, potem znów fryzjera, koszenie na działce, a potem jeszcze jakieś tam sprawy.
Młody tu dziś już nie wraca, więc z jednej strony jest szansa na rozmowę, a z drugiej przy nim wydaje się być odrobinę spokojniejszy... Zobaczymy, tym będę martwić się później.
Z grubsza wszystko szło zgodnie z planem. Miałam nawet taką refleksję, że kurczę, piszę tu o Nim same złe rzeczy, ale czy trochę nie wyolbrzymiam? Przecież nie zawsze jest tak źle (co wspomniałam już wczoraj). Bardzo dużo też mi pomaga. Ale to temat na inną okazję. Tylko że jak kiedyś nad tym rozkminiałam to w sumie to w jaki sposób mi pomaga nie kosztuje Go zbyt wiele. Dałby coś od siebie, gdyby wyszedł ze swojej strefy komfortu. Poświęcił czas, porozmawiał. Ale z drugiej strony kim ja jestem, żeby to oceniać czy oczekiwać. Z drugiej strony, macie rację, jeśli napiszecie, że niezależnie czego by nie robił nic nie daje Mu przyzwolenia na pewne zachowania. Czy to już coś, że jestem tego świadoma?
Wracając dotarło do mnie, że jeśli chcę dbać o jedzenie to powinnam jeść co 3-4 godziny. Czyli… już. Kurwa. Szybko umyłam włosy, zjadłam malutką bułkę z nutellą i wzięłam sobie do łóżka jakieś mini sklepowe niby-smoothie. Zawsze coś, nie jestem jeszcze głodna na porządny obiad. Położyłam się zrobić aplikację i planowałam zrobić drzemkę, skoro i tak muszę poleżeć, ale na wszelki wypadek wzięłam też laptopa. Na drzemkę zwykle zmagało mnie późnym popołudniem - teraz, po dwóch kawach i odpowiedniej ilości, mimo że kiepskiego, snu, mogło być ciężko.
No i właściwie leżąc nie zrobiłam nic. Za szybko minęło za dużo czasu, a chciałam odwiedzić znajomą. Nie wiedziałam, ile mam czasu, bo nie wiedziałam, kiedy On będzie.
Dobrze, że pojechałam. Nawet nie wiem kiedy minęły nam 3h, ale oczywiście dopiero jak już miałam się zbierać poruszyłyśmy najważniejsze tematy. W międzyczasie On w 2 na 3 telefony mnie wkurwił.
Na początku chciał już kończyć, a ja zapytałam o coś, co miał robić. Powiedział z wkurwem coś w stylu, że wyjebane na to ma, a Jego ton tak mnie zirytował, że się rozłączyłam. Co się raczej nie zdarza.
Za chwilę zadzwonił zapytać, czy organizowałam jakieś jedzenie i czy coś zamawiamy. Tutaj udało się bez większych problemów, zamówiłam, On po drodze odebrał i przywiózł.
Potem zadzwonił, jak się już zbierałam, żebym włączyła mu konsolę. Powiedziałam, że mnie jeszcze nie ma. Będę do 30min.
- Kurwa znowu będę musiał przestawiać auto w tę i z powrotem…
- Co, dlaczego?
- Dobra, nieważne, nara.
I się rozłączył. Szczerze nie wiedziałam o co mu chodzi. Sposób w jaki zawsze staje na podjeździe sprawia, że mnie zastawia i muszę Go prosić żeby przeparkował, jak chcę wyjechać, co Go zawsze wkurwia (bo „mogłam powiedzieć wcześniej”), ale jak On przyjeżdża kiedy mnie nie ma to staje pod garażem i nie ma żadnego problemu, żebym wtedy sobie wjeżdżała/wyjeżdżała. Nie wiem w sumie czemu nie może tak stawać zawsze.
Nie miałam pojęcia czy teraz nagle zaczyna mieć pretensje o to, że pojechałam do znajomej? Wracałam totalnie zestresowana, nie wiedząc czego się spodziewać. Ale jak przyjechałam to był już pojedzony i… normalny. Zirytowały mnie lekko jeszcze tylko dwie sytuacje.
Najpierw zapytałam o jedną sprawę i odpowiedział normalnie, ale na drugie pytanie zaczął się już przypierdalać, że gra i że to nie jest czas na rozmowę. No ok, może ma trochę racji, chociaż drugie pytanie wcale nie wymagało jakiegoś rozwodzenia jak twierdził, też wystarczyła krótka odpowiedź.
- Naprawdę przyjeżdżam tu z dobrymi chęciami, nie chcę się kłócić. No, ale jak. Musiałoby Cię nie być.
- Jak mnie nie było to też przez tel. dostałam zjebę. A tak szczerze to ostatnio właśnie wygląda, jakbyś na siłę szukał powodów, żeby tylko się dojebać.
Ale podobno „absolutnie nie” i „chce dobrze”. Stwierdził coś, że jadąc
zrobił sobie „odprawę” w aucie i postanowił, że się postara i będzie dobrze.
Jakby nie patrzeć to dużo jak na Niego.
Potem jak się golił próbowałam jeszcze Mu przypomnieć o rozmowie, bo akurat trafiła się okazja. Odkąd pamiętam miałam problem ze wstawaniem i On zawsze to krytykował. Teraz chodzimy spać razem i wstajemy razem, a kobieta potrzebuje więcej snu niż facet, więc dlatego szybciej zawsze jestem zmęczona.
- Nie umiesz nawet doby wytrzymać.
Powiedział niby pół żartem-pół serio.
- Zdajesz sobie sprawę, że mam w organizmie przewlekły stan zapalny i jeśli jestem zmęczona to nie wymyślam sobie tego, tylko po prostu moje ciało tego potrzebuje? Sen jest najważniejszy w regeneracji i dbaniu o siebie, a to, tak dla mnie jak dla Ciebie powinno być teraz najwyższym priorytetem.
- A daj spokój.
- O co Ci chodzi? Co jest złego w tym co powiedziałam?
Odpowiedzi nie otrzymałam. Później jeszcze zarzuciłam mu sugestią, bo mówił coś o moim psie, że „psy, PODOBNIE JAK LUDZIE, jak długo o coś proszą i tego nie dostają to w końcu odpuszczają i mają wyjebane”…
Rozmowy oczywiście nie było, potem jeszcze w łóżku znów wspomniał coś o tej „odprawie” - że może nie do końca się udało, ale że już będzie dobrze. Super, zobaczymy. Oczywiście, że powiedziałam, że szkoda, że w tej odprawie nie uwzględnił najważniejszej sprawy, ale nie sądzę, żeby zrozumiał aluzję.
W międzyczasie wymyśliłam, że wyślę mu to, co przygotowałam wczoraj, że chcę mu powiedzieć, ze wstępem, że mimo sugestii, choć miałam mu nie przypominać, od 5 dni nie mogę dostać rozmowy, która jest bardzo ważna i dotyczy Naszej całej przyszłości to wysyłam to, co chciałabym Mu przekazać, w co On z tym zrobi to cóż… tak naprawdę im dłużej będzie się to przeciągać tym gorzej. Niby istnieje szansa, że to zaakceptuje, czy oleje i wszystko z czasem wróci do normy, więc im później porozmawiamy tym gorzej, a myślę że bardzo ważne jest, żeby miał świadomość pewnych rzeczy, które chcę mu przekazać…
Bilans:
Neo (papierosy): ⬆️ 9, ale start po śniadaniu
Samopoczucie: ↔️/⬆️ rozmowa ze znajomą, nowe podejście do choroby
Dbanie o siebie: ⬆️ roller zaliczony, włosy umyte + przyjemności (spotkanie)
Jedzenie: ⬆️ śniadanie o odpowiedniej porze, potem gorzej, ale starałam się
Związek: ↔️ rozmowy się nie doczekałam nadal, były gorsze i lepsze momenty
Choroba: ↔️/⬆️ nada czekamy, ale zmiana podejścia
Praca: wolne, nawet nie myślę
Inne obowiązki: ⬆️ sprzątanie z grubsza zaliczone, więc git
3 notes · View notes
kasja93 · 1 year ago
Text
Siemanko!
Zaraz będzie tydzień jak się nie odzywam to postanowiłam, że wypadałoby nie być jak Jacek Jaworek.
Ogólnie weekend minął spoko. Stałam w Belgii, wiało tak bardzo, że czułam się jakbym miałam na pace nie 18 ton płynu do płukania tkanin marki Lenor a grupę fanatyków pogo.
Był śnieg i nie ma śniegu czyli jak w poniedziałek przez zmianę o ponad 20 stopni Celsjusza czułam się jakbym umarła, powstała z martwych i znów umarła.
Rozładunek poszedł sprawnie tak samo jak i załadunek pustych tub na lidlowskie podróby pringlesów.
Tymczasem cyrk nie zwalnia a się rozpędza zwiastując wodospad porażek, który będzie się za mną ciągnął niczym skutki lockdownów dla gospodarek całego świata.
Nastał wtorek. Zajechałam sobie na fabrykę czipsów i innych niezdrowych przekąsek w Niemczech. Była 7:30 i z godzinnym zapasem (według zlecenia) poszłam dziarskim krokiem przez cholerny huragan do cieć budy. A tam władca szlabanu poinformował mnie, że ja to mam rozładować w środę. Nadmienię, że była 7:30 we wtorek. Dodał również, żebym przyszła o 14 - wtedy przyjdzie druga zmiana i oceni czy moje 33 palety zmieszczą się na magazynie. Równie dziarskim krokiem wróciłam do ciężarówki, zasłoniłam kurtyny i po napisaniu smsa do spedycji (bez wzmianki o godzinie 14) poszłam spać. Wspomnę tylko, że na godzinę 15 miałam zaplanowany załadunek oddalony o 200 km XDD
Obudził mnie SMS bym o 13 poszła się zameldować bo spedytor wszystko załatwił. Oczywiście o godzinie 12:50 przeparkowałam się z parkingu nr 1 na parking nr 2 i zrobiłam sobie obiad. Makaron IG z sosem meksykańskim ze słoika. O 14 poszłam na stróżówkę i dostałam karteczkę by wrócić o 17. Przekazałam informacje i poszłam się zdrzemnąć bo rozładunek miałam przeprowadzić sama.
Tumblr media Tumblr media
W zamian użyczenia swoich mięśni dostałam torbę ich wyrobów. Pojechałam na spóźniony załadunek i byłam na miejscu chwilę po 20. Poszłam się przywitać, oznajmiłam w jakim celu okupuję wjazd na teren firmy oraz iż jestem dumną posiadaczką jeszcze godziny i piętnastu minut czasu pracy :) Władca szlabanu zadzwonił na magazyn i z przykrością poinformował mnie bym przyszła jutro o 6 rano. Strasznie zasmucona tym faktem poszłam spać XD
Środowy załadunek pomimo kolejnego huraganu poszedł sprawnie. Na rozładunek przybyłam o 16 i okazały się dwie rzeczy. Pierwsza: ten towar to nie do nich i nie przyjmą. W zleceniu jest błąd i mam jechać pod wskazany adres na papierach (czasem się zdarza, że towar mam zaadresowany do Chin czy innego kraju nie leżącego w tej samej strefie czasowej). Poinformowałam spedytora, który zapytał mnie czy na pewno jestem w miejscu że zlecenia… czterokrotnie! Zaproponowałam mu, aby przyjechał sprawdzić. Po godzinie wydano mi polecenie bym pojechała pod adres w zleceniu (dwa kilometry dalej). Druga: Tam niestety znów się okazało, że firma towaru dziś już nie przyjmie i bym przyszła o 5 rano dnia następnego xD
Czwartek: wstałam, poszłam się zameldować o tej piątej rano, dano mi pejger i poszłam spać dalej. Po godzinie wyśpiewał mi numer rampy, pojechałam na magazyn, cofnęłam, znowu rozładowałam się samemu a nawet wdałam się w mały small talk z niemcem, który na magazynie robił za jakościowca przyjętego towaru. Dostałam papiery z powrotem, pojechałam na parking i napisałam o 6:30, że wszystko jest okej, towar zrzucony a ja czekam na info.
Jakoś po 8 dostałam smsa, że mają dla mnie powrót do Polski i bym jechała pod wskazany adres a zlecenie dostanę w międzyczasie. Na miejscu byłam przed 10 i czekałam do 15 na zlecenie XD
Aktualnie stoję sobie pod rampą, po załadunku mam u nich zostać i po 9h przerwy jechać bo w piątek o 20 to ja mam być w Strykowie pod Łodzią. Gdy nadmieniłam, że nawet idąc na tzw pakiet mobilności, który pozwala mi w dniu zjazdu do domu jechać przez 12h to zrobienie 921 kilometrów do rozładunku i następne 40 na bazę jest niczym wytłumaczenie eco świrom, że Polska produkuje niecały 1% CO do atmosfery i te całe restrykcje unii nie sprawią, iż świat będzie czystszy. Jest to temat zwyczajnie nie wykonalny!
Zapewniono mnie, że załatwią dla mnie kierowcę co wsiądzie do mnie do mojej ciężarówki i odwiezie mnie oraz klamota na bazę XD
A ja dalej żyje w myśl złotych słów z filmu powyżej: wal w chuja :)
5 notes · View notes
Text
Tumblr media
W okresie około-zadusznym powinienem wziąć do czytania coś z półki grozy i horroru. Mam na przykład idealny zbiór opowiadań M. R. Jamesa, albo nabyć i przeczytać słynnego "Króla w żółci". Postanowiłem jednak iść zgodnie ze swoją dawniejszą listą czytelniczą i przejść przez kolejną książkę Michała Hellera. Autora nie muszę przedstawiać, bo już parę jego książek na łamach tego bloga opisałem, ale wspomnę tylko, że ma około 88 lat, a nadal jest naukowo czynny. Można go, choć już rzadko, spotkać na wykładach i konferencjach - niestety na nie chodzę. Tym razem, końcówką września, przy odwiedzinach antykwariatu Tezeusz, do ręki wpadł mi tom "Kosmiczna przygoda Człowieka Mądrego". Nie zastanawiałem się wiele, bo wiedziałem akie można mieć oczekiwania wobec tego księdza. Miesiąc potem wystarczyły mi trzy dni bym mógł ja z powrotem położyć na półkę. Nie jest, bowiem, jakaś kolubryna - raptem 275 stron formatu A5, a tutaj chciałbym zapisać parę spostrzeżeń, czy odczuć z lektury.
Po pierwsze nie przepadam za tytułem, bo w pewnym sensie nijak się ma do treści książki. Głównym spoiwem nie jest żadna podróż, może co najwyżej domyślna i metaforyczna, a sam "Człowiek Mądry" nie istnieje. Zastanawiam się kogo miał na myśli Heller tworząc tą nazwę. Najprawdopodobniej czytelnika, że to "nasza" przygoda i to my jesteśmy "mądrzy", ale ja też mam inne odczucia - troszkę to trąci przechwałką. Zresztą jest to uzupełniona i uaktualniona (stanem na rok 1994, ale o tym wspomnę jeszcze) wersja jego publikacji z 1970: Jednak nie można oceniać dzieła po okładce, bo jej treść mi się nawet spodobała. W skrócie jest to 25 felietonów popularno-naukowych z domieszką filozofii, ułożonych w dziesięciu częściach. Nie należy się jednak bać słowa "filozofia", bo osobiście uważam, że jest to jedna z bardziej przestępnych jego książek. Nie wlewa tam ogromu żargonu zawodowego, a te słowa, co są trudniejsze, są często tłumaczone w locie.
Gdybym miał określić o czym to wydawnictwo jest, to powiedziałbym "popularnonaukowy wykład o kosmologii". Choć samo słowo "kosmologia" może straszyć - laików przez enigmatyczność; a amatorów przez to, że jest to nauka o Wszechświecie jako całości - to nie ma czego się bać. Michał Heller powoli rozpisuje tematykę, tak że wytłumaczenie głównej dziedziny następuje niewiele przed połową książki. Na samym początku mamy duży wachlarz kontekstu wszystkich tych rozważań - wprowadzenie podstaw relatywistki, geometrii nieeuklidesowej, czy faktu o rozszerzaniu się wszechświata. Bardzo dużo czasu, czego mi brakuje w innych podobnych publikacjach, spędzamy na analizie rozwoju wiedzy - metodologii i historii. We wielu innych książkach wykład jest poprowadzony w sposób uproszczony, acz rodzący wiele pytań. Na przykład parafrazując: "Wszechświat się rozszerza, a to wiemy z efektu przesunięcia ku czerwieni, z czego wynika, że musiał mieć początek". Z kolei Heller robi krok w tył i mówi wprost, że to nie jest takie proste. Odpowiada, że na podstawie tylko tego jednego faktu można stworzyć parę różnych modeli Wszechświata, łącznie z tymi nie mającymi początku.
Może to z racji, że te rozdziały były pierwotnie pisane sześćdziesiąt lat temu, wtedy kiedy człowiek chodziło po Księżycu. To troszkę dawno, a różne hipotezy nie były jeszcze obalone, bo nie było metod i dowodów na takie falsyfikowanie. Jednak jest to bardzo cenna lekcja, ile taki prosty i powszechnie znany obecnie fakt musiał przejść, by "wyeliminować konkurencję". Dlatego też poznamy jak prace Hubla próbowano tłumaczyć przez taką, obecnie odrzuconą, hipotezę stanu stacjonarnego (w skrócie kreacją materii na bieżąco). Taki styl przekazywania wiedzy jest bardziej naturalny, organiczny, bo przedstawia kolektywny wysiłek wielu dekad prac, a nie jakieś fantazje. Tak więc standardowy model ewolucji Wszechświata jest odłożony na 200 stronę, czyli jakieś 2/3 książki.
Można się obawiać, że książka się zdezaktualizowała, bo te edycja ma już 30 lat, a od tego czasu odkryliśmy i regularnie badamy fale grawitacyjne, wyłapujemy neutrina i próbujemy tworzyć mapę nieba na jej podstawie. Tak, po tym względem trąci to myszką, ale zaskakująco, gdy patrzy się na same idee, to wytrzymuje upływ czasu. Głównie, jak już wspomniałem o samej historii i rozważań metodologicznych. Miło jest jednak popatrzyć na pewne dane liczbowe obowiązujące wtedy (najdalsza galaktyka, wiek wszechświata, itp.), a przede wszystkim na techniczne ograniczenia nauki. Cała druga część mocno kładzie nacisk na mikrofalowe promieniowanie tła - wtedy największe osiągnięcie kosmologii weryfikujące jej modele. Obecnie jest do dla nas fakt oczywisty, ale Michał Heller był w "pierwszym rzędzie", gdy dochodziło do tych odkryć. Książka "Wobec Wszechświata" została wydana pięć lat po odkryciu CMB, a siedem lat po uruchomieniu (już nieistniejącego) obserwatorium Arecibo. Z kolei "Kosmiczna przygoda…" pojawiła się w trakcie trwania misji COBE, o której jest nawet poświęcony słuszny rozdział.
Choć jest to, jak wspomniałem, seria felietonów, to zostały one ułożone w bardzo przemyślany sposób. W dwóch ostatnich częściach, jako takie swoiste filozoficzne uzupełnienie, autor rozważa o życiu we wszechświecie. Jest też notka o zasadach antropicznych, czyli w skrócie jak to jest, że parametry fizyczne są tak dostrojone, byśmy mogli zaistnieć. Ta "zasada" jest świecką filozofią. Odnośnie religii nie ma tutaj wiele, raptem jeden końcowy rozdział i to dość rozsądny. Skrytykowana jest tutaj idea "boga dziur", czyli łatania nadprzyrodzonym naszej niewiedzy i wskazane jak łatwo naukowcy mogą też się na tym przejechać - choć głównie w drugą stronę. Heller zostawia nas z listą ciekawych książek, głównie naukowych, po które można sięgnąć, jeżeli chciałoby się na poważnie zacząć zajmować kosmologią. Wiele z nich jest już starych, więc nie wiem, czy mogę je polecać. Pojawiają się jednak tutaj działa takich tuzów jak Einstein i Infeld, Gamow, Hoyle, Kuzniecow, czy wewnątrz samego działu - Bondi i Zonn.
Jeżeli miałbym napisać słowo wieńczące do tej notatki, to że jak zwykle nie zawiodłem się po lekturze. Chciałbym jednak przestrzec przed jedną rzeczą. Mimo wszystko jest to rozrywka, taka sama rozrywka jak czytanie takiej Katarzyny Bondy, czy oglądanie filmów Marvella. Ani lepsza, ani gorsza. Fakt, można dowiedzieć się czegoś o świecie, ale jeżeli nie myśli się o tym jako o dłużej trwającym hobby, i jeżeli nie zrobi się jakiegoś kolejnego kroku (np. takie napisanie notatki, przeczytanie kolejnej książki, czy przeprowadzeniu szerszej analizy), to należy to traktować jako czystą rozrywkę. W skrócie, nie ma co być snobem, że się czyta "literaturę wyższą" - takowa nie istnieje, a jedyne ważne jest co z tego się wyciągnie.
Miłego, Adiabat 05.11.2024
0 notes
zbiorkomd · 3 months ago
Text
Tumblr media
Klub Sympatyków Kolei we Wrocławiu już jutro zaprasza na niecodzienną podróż pociągiem retro z Wrocławia do Oleśnicy.
Pociąg wyjedzie z Wrocławia Głównego i pojedzie odcinkiem linii kolejowej nr 143, czyli trasą dawnej Kolei Prawego Brzegu Odry otwartą w 1868 roku (Wrocław Nadodrze – Oleśnica). Skład pociągu będą stanowić historyczne wagony serii Bi, zbudowane w latach 1928-1930. Skład poprowadzi spalinowóz "Kociołek" SP42-001.
Na podróżnych z pociągu czekają też atrakcja dodatkowa –zwiedzanie Oleśnicy z przewodnikiem! Będzie możliwe również zwiedzenie Oleśnickiego Domu Spotkań z Historią, gdzie można zobaczyć wystawę eksponatów z kolekcji Marka Kamaszyło ,,Szlaki Sieci Połączenia - Kolej w Oleśnicy" oraz Galerii Brama Wrocławska, gdzie znajduje się wystawa malarstwa Małgorzaty Furmanek zatytułowana "Początki".
Wyjazd ze stacji Wrocław Główny o godzinie 9:00 Przyjazd do Oleśnicy o godz. 9:40 Spacer z przewodnikiem po Oleśnicy w godz. od 10:30 do 12:00 Zwiedzanie Domu Spotkań z Historią w godz. od 10:00 do 15:00 Odjazd z Oleśnicy o godz. 15:10 Przyjazd do Wrocławia Głównego o godz. 15:52
Bilety do nabycia wyłącznie u obsługi pociągu w dniu wyjazdu. Bilet normalny - 20 zł, bilet ulgowy - 10 zł. Bilet na przejazd tam i z powrotem.
Materiał powstał we współpracy z Klubem Sympatyków Kolei we Wrocławiu.
0 notes
goniecrohanski · 4 months ago
Text
Podcast "J.R.R. Tolkien, czyli tam i z powrotem"
Pierwszy odcinek podcastu "J.R.R. Tolkien, czyli tam i z powrotem", prowadzony przez Łukasza Neubauera, miał swoją premierę dziś na platformie YouTube. Gościem odcinka jest Weronika Łaszkiewicz.
Pierwszy odcinek podcastu “J.R.R. Tolkien, czyli tam i z powrotem”, prowadzony przez Łukasza Neubauera, miał swoją premierę dziś na platformie YouTube. Gościem odcinka jest Weronika Łaszkiewicz. Continue reading Podcast “J.R.R. Tolkien, czyli tam i z powrotem”
0 notes
seriously-mike · 6 months ago
Text
Hejka Odklejka, czyli Piosenka o Dupacyckingu
Odgrażałem się, że to zrobię, i teraz mogę wjechać z gotowym produktem, cały na biało. TL;DR: Nexon popełnił gierkę z bullshitem w mikrotransakcjach i szczuciem cycem w designie jakoś tak 2/3 postaci, ja się stiltowałem głównie przez wałkarski season pass, na który wydajesz 500 coinów, a z powrotem możesz wygrindować maksymalnie 300, w efekcie macie k-popowego przeboja, który mógłby lecieć w Radiu Eska.
youtube
I tak, rzeczy wymienione w pierwszej zwrotce to wszystko autentyczne przedmioty z mikrotransakcji, z tym że "cukierki" to różne itemki do użycia, np. przy upgrade broni (bo ja na takie rzeczy mówię "ciastki" albo "cukierki").
저 여자애는 누구야? Pi-chaaa! (hihihi) Mam farbki i cukierki,  Wisiorki i naklejki, Akcesoriów szał szał szał szał, Skórki i emotki,  Misie i słodkie kotki - Patrz jak robią nyan, nyan, nyan, nyan, Lateksowe spódniczki,  I urocze chomiczki, Wszyscy robią łał, łał, łał, łał! Stylowe fryzurki, I szkolne mundurki, ja to wszystko mam, mam, mam, mam! Jeśli to za darmo chcesz, 넌 정말 바보야,  Choćbyś cisnął sto dni, nie dostaniesz nic! Chociaż ty 넌 너무 속아서 웃기다, Nic cię tu nie trzyma, możesz sobie iść! (hahaha) Mam fajne bibimbały, 큰 두 가지가 (wow!),  Będą dla ciebie całe, Gdy mi kasę dasz (aha!),  Z tyłu też coś zobaczysz, 그 큰 엉덩이 (hahaha),  Jeżeli mi zapłacisz, Dam popatrzeć ci (mwah!) Mam bojowe małolaty, Pancerze i armaty, Przeskocz cały grind, grind, grind, grind, XP boosty, ulepszenia, Do unlocków przyspieszenia, Tylko kasę daj daj daj daj, Mam przepustki sezonowe, Monety bonusowe, Wszystko żebyś grał, grał, grał, grał, Myślisz że zasady znasz, Nie zarobisz ile dasz, Choćbyś nawet chciał, chciał, chciał, chciał! 모든 돈 내놔요 - bo wiesz czego chcę, Jak chcesz ze mną grać, to zamknij ryj i płać, Ja i tak 널 파산하게 놔둘게, Bo na jednym się znam, jak hajs od was brać (hahaha) Mam fajne bibimbały, 큰 두 가지가 (wow!),  Będą dla ciebie całe, Gdy mi kasę dasz (aha!),  Z tyłu też coś zobaczysz, 그 큰 엉덩이 (hahaha),  Jeżeli mi zapłacisz, Dam popatrzeć ci (mwah!) 도대체 무슨 생각으로 한 거야?! Więc nie ośmieszaj się, ustawiłam grę, Jeśli ktoś zarabia tu, to tylko ja! Nie kontrolujesz mnie, nie wysilam się (hahaha) Mam fajne bibimbały, 큰 두 가지가 (wow!),  Będą dla ciebie całe, Gdy mi kasę dasz (aha!),  Z tyłu też coś zobaczysz, 그 큰 엉덩이 (hahaha),  Jeżeli mi zapłacisz, Dam popatrzeć ci (mwah!)
Pomysł z mieszaniem polskiego i koreańskiego jest na żywca wzięty od K/DA, które mieszają koreański z angielskim, często nawet w jednej i tej samej linijce. Tylko uno pikolo problemo: ja nie mówię po koreańsku. Więc musiałem sprawdzać w DeepL jak to jest po koreańsku, a potem w Google Translate słuchać jak to się wymawia, bo wiem że tam pewne głoski nijak nie mają nic wspólnego z transliteracją, i "eo" potrafią wymawiać jako "a", "eu" jako "y" (albo "ü"), "g" jak "k" i na odwrót. Tyle dobrze, że łatwo się liczy sylaby, bo każdy krzaczek to jedna sylaba - jak mam w linijce sześć, to wiem że do rytmu mam dopisać kolejne pięć.
"Myślisz, że zasady znasz, nie zarobisz ile dasz" to właśnie aluzja do tego wałkarskiego season passa. Ale już sobie myślałem, że Nexon to chuje, gdy nagle wjechało Electronic Arts i radośnie obwieściło, że teraz season pass w Apex Legends będziemy musieli kupować za gotówkę, a nie za coiny, a za nimi przybiegli kolesie z NetEase i to samo zrobili w Once Human. Oż wy chuje przetrącone.
Tak samo refren to jest pojazd po całym tym szczuciu cycem jaki odchodzi z designem postaci kobiecych. Na samo dzień dobry, Viessa, czyli lokalna lodziara, w golfie... z wielkim jebanym boob window. No kurwa golf z boob window, hasztag #jebaćlogikę. Do tego Ultimate Bunny, czyli elektryczna i mało śmieszna Harley Quinn w złotej wersji, z dekoltem szerokim na 3/4 tułowia w strategicznym miejscu i dupskiem na wierzchu - moja odklejka na streamie to źródło tytułu piosenki, bo cycki, czyli bimbały, ale w wersji koreańskiej, czyli bibimbap.
twitch_clip
Najmniej odsłonięta jest Valby, czyli dziunia z polewaczką, ale tylko dlatego, że jest szczelnie opakowana w lateksowy kosmiczny kombinezon włącznie z kakakaskiem. I tylko jeżeli nie kupisz jej w ramach mikrotransakcji skórki pokojówki albo uczennicy, bo każda postać kobieca ma swoją jako osobny pakiet. Zresztą z niewiadomych powodów, skórka pokojówki dla Bunny jest... z lateksu. Błyszczy się jak psujajca i w przeciwieństwie do plisowanej spódniczki uczennicy powiewa na wszystkie strony ze szmata physics na pełnej kurwie.
twitch_clip
Co jeszcze ciekawsze, postaci męskie nie są takimi thirst trapami. To nie Call of Duty, gdzie na Walentynki Reyes dostał skórkę z plate carrierem na gołej klacie - w TFD skórki dla postaci męskich to albo złodupne cybernetyczne zbroje, albo mało finezyjne recolory podstawowego modelu. A oprócz tego jest jeszcze strój pandy i onesie z dinozaurem, uczciwie sprzedawane raz a dla wszystkich (w przeciwieństwie do tych nieszczęsnych uczennic i pokojówek - od razu widać, na czym planują zrobić większą kasę).
1 note · View note
indira2004 · 4 months ago
Text
21.09.2024 sobota
Jadę na wycieczkę.
Usiadłam i odwróciła się do mnie jakaś kobita z tekstem, że zamiast na wycieczkę to powinni nas zabrać na Dolny Śląsk do roboty pomóc przy powodzi, na co odpowiedziałam, że nikt jej nie broni jechać pomóc, ale jednak zdecydowała się na wyjazd dla rozrywki 🤦🏻‍♀️
Natężenie głupawych komentarzy już przekracza moją wytrzymałość i chyba słuchawki tu wkroczą całe na biało.
15 notes · View notes
bitwa-lektur-szkolnych · 10 months ago
Text
Lista uczestników rundy trzeciej:
Stanisław Barańczak – wiersze
Biblia
Artysta – Sławomir Mrożek
Józef Wybicki – Mazurek Dąbrowskiego
Łukasz Wierzbicki – Dziadek i niedźwiadek
Adam Mickiewicz – Romantyczność
John Ronald Reuel Tolkien – Hobbit czyli tam i z powrotem
Juliusz Słowacki – Kordian
Kazimierz Przerwa-Tetmajer – wiersze
Adam Mickiewicz – Pan Tadeusz
William Szekspir – Makbet
Kabaret Starszych Panów – wybrane teksty
Ignacy Krasicki – wybrane bajki
Roman Pisarski – O psie który jeździł koleją
Albert Camus – Dżuma
Cyprian Kamil Norwid – Fortepian Szopena
William Szekspir – Hamlet
Wisława Szymborska – wiersze
Jan Lechoń – wiersze
Dante Alighieri – Boska komedia (fragmenty)
Juliusz Słowacki – Balladyna
Jan Kochanowski – psalmy
Clive Staples Lewis – Opowieści z Narnii. Lew czarownica i stara szafa
Antoine de Saint-Exupéry – Mały Książę
Halina Poświatowska – wiersze
William Szekspir – Romeo i Julia
Stefan Żeromski – Przedwiośnie
Aleksander Kamiński – Kamienie na szaniec
Michaił Bułhakow – Mistrz i Małgorzata
Aleksander Fredro – Zemsta
Jan Parandowski – Mitologia część I Grecja
Maria Krüger – Karolcia
Juliusz Słowacki – Lilla Weneda
René Goscinny – Jean-Jacques Sempé – Mikołajek (wybór opowiadań)
Stanisław Wyspiański – Wesele
Molier – Skąpiec
Fiodor Dostojewski – Zbrodnia i kara
Henryk Sienkiewicz – Potop
Gustaw Herling-Grudziński – Inny świat
Jan Brzechwa – Akademia Pana Kleksa
Sławomir Mrożek – Tango
Astrid Lindgren – Dzieci z Bullerbyn
Adam Mickiewicz – Sonety krymskie
Homer – Odyseja (fragmenty)
Sofokles – Antygona
Bolesław Prus – Lalka
Franz Kafka – Proces (fragmenty)
Rozmowa Mistrza Polikarpa ze Śmiercią (fragmenty)
Juliusz Słowacki – Testament mój
Stanisław Ignacy Witkiewicz – Szewcy
Już jutro zaczynamy walkę!
Jak macie jakieś fajne fotki tych lektur, podsyłajcie~
19 notes · View notes
konstarnacja · 1 year ago
Text
Dziwna rzecz: o tym, co najlepsze, i o dniach najmilej spędzonych niewiele się ma do opowiadania, a słuchanie o tym nie tak bawi słuchacza; za to o rzeczach przykrych, niepokojących czy wręcz groźnych można opowiadać wspaniałe historie i starczy tematu na długo.
J. R. R. Tolkien
"Hobbit, czyli tam i z powrotem"
8 notes · View notes
nogenderbee · 2 years ago
Text
bracia ObeyMe+Diavolo, Barbatos i Simeon reagują na teen!mc na którym znęca się matka
płeć: neutralna
typ: platonic, headcanons
postacie: Lucifer, Mammon, Leviathan, Satan, Asmodeus, Beelzebub, Belphehor, Diavolo, Barbatos, Simeon
TW: wzmianki o znęcaniu, torturowaniu
@webraciszekbastion
Tak pisze to nocą, bo właśnie się obudziłem teraz z scenariuszem ze snu. Prośba o Obey Me demony, możesz też dać anioły.
Chodzi o ich reakcje na to, że matka mc, urodziła ich tylko po to, aby przeprowadzać na swoim dziecku eksperymenty(przy tym traktowanie prądem, dużo obrażeń fizycznych, czy nawet jedzenia, które powodowało dziwne skutki u mc). Nie dowiadują się tego bezpośrednio o nich, tylko przypadkiem, kiedy zauważają, że ktoś na ziemi ich szuka
Wiem że jest to późno ale sprawy prywatne...ale wracając mam nadzieję że się spodoba i jeszcze raz bardzo dziękuję za składanie u mnie zamówień <3 Nie do końca wiedziałxm jak zrobić z tym że ktoś ich szuka na ziemi ale mam nadzieję że jakoś to wyszło
Tumblr media
Było tak naprawdę już po Devildom, a ty miałxś dość swojej matki która urodziła cię tylko żeby na tobie eksperymentować więc uciekłxś. Nie było to dla ciebie ważne gdzie wylądujesz po prostu nie chciałxś tego znowu przeżywać. A jedna znajoma ci osoba miała cię odwiedzić bo do nikogo się nie odzywałxś.
Lucifer:
· oczywiście najpierw sprawdził twój dom ale po dowiedzeniu się że cię nie ma a policja zajmuje się ta sprawą, myślał że ktoś cię porwał
· tak naprawdę miał już wracać i złożyć report w Devildom ale zauważył jak chodzie po ulicach
"Przepraszam czy ty może-"
· tak naprawdę od razu od niego uciekłxś, więc zdecydował się zbadać dokładniej tą sprawę bo wiedział że coś musi być na rzeczy
· po dowiedzeniu się co się działo z tobą w domu od razu wziął się za szukanie ciebie i zaproponował ci zostanie w Devildom
Mammon:
· oczywiście że to on poszedł cię szukać, w końcu było twoim numerem 1! Nikt nie zna cię lepiej niż on!
"Oi! Człowieku!"
· tak naprawdę krzyczał tak do każdego napotkanego dziecko więc w końcu i natrafił na ciebie
· powiedzmy że inni go zatrzymali bo dosłownie ganiał jakieś dziecko krzycząc coś w stylu: "Oi! Jak zaraz nie wrócisz to poznasz gniew Lucifera!"
· coż... koniec końców i tak zabrał cię z powrotem do domu tylko po to aby dowiedzieć się że znowu uciekłxś... pora na powtórkę z zabawy!
Leviathan:
· oczywiście że wszyscy zmusili go siła żeby cię poszukał... czyli nowa figurka weszła na rynek a Diavolo ma znajomości więc może ją dostać jako pierwszy
· mijał wiele dzieciaków ale jedno wyglądało aż za bardzo podobnie do ciebie
"Ehm...przepraszam czy to możliwe że...Ah! Nie uciekaj...!"
· dosłownie nie wiedział co zrobić w tej sytuacji...może powinien wrócić? Nie! Nowa figurka Ruri czeka na niego!
· na koniec dnia był już tak zestresowany że zabrał cię z powrotem do Devildom... Ale może to dobrze?
Satan:
· Czy ty naprawdę myślisz że on przyszedł tu bez wiedzy co się dzieje u ciebie w domu? Pfft...nie rozśmieszaj mnie...
· dokładnie wiedział co się dzieje i gdzie możesz być więc tam właśnie się udał i od razu cię znalazł
"Hej MC, gotowx aby wrócić do Devildom?"
· jeśli nie pójdziesz z nim podobroci, zaprowadzi cię tam siłą
Asmodeus:
· tak naprawdę on sam chciał tutaj przyjść i cię poszukać...znaczy...poszukać tego nowego kremu do twarzy który jest dostępny tylko w ludzkim świecie
"Oh mój, to ten krem! Dziecko uważaj jak chodzi- MC?! Nie uciekaj! To tylko ja!"
· bądź wdzięcznx bo specjalnie dla ciebie zostawił swoje kremy i poszedł za tobą biegać, to nie ważne że zajęło mi to pół dnia i kupił sobie parę ubrań! W końcu cię znalazł i zaprowadził z powrotem do Devildom!
Beelzebub:
· bądźmy szczerzy, wszyscy inni mieli już coś w planach więc się zgłosił i szczerze nie żałuje bo przynajmniej skosztował kuchni ludzkiej i kupił jedne z twoich ulubionych przekąsek
· szukałbyś cię tak długo dopóki by cię nie znalazł albo dopóki nie zaszło by słońce
· nie jest trudni zauważyć prawie 2 metrową osobę więc szybko go zobaczyłxś, a on poczuł że ktoś się na niego patrzy więc i szybko znalazł ciebie
"MC, mam twoje ulubione przekąski! Martwiliśmy się o ciebie, wszystko w porządku?"
· jeżeli zdecydujesz się powiedzieć co się dzieje to ci pomoże ale jeżeli nie to uszanuje twoją decyzję lecz może zabrać cię prosto do domu chociaż nie ma na myśli niczego złego
Belphegor:
· bądźmy szczerzy, akurat się obudził więc po prostu się spytał "Czemu tak hałasujecie?" a inni go wysłali właśnie po ciebie
"Przepraszam, gdzie jest...chwila czy ty nie jesteś MC?"
· powiedz "nie" a ci uwierzy i skapnie się po 3 minutach więc możesz uciekać
· tak naprawdę weźmie cię przez ramię i weźmie z powrotem do Devildom, w końcu nie będzie za tobą biegać! On też potrzebuje snu wiesz?
Diavolo:
· tak naprawdę od dawna chciał cię odwiedzić a to żeby "sprawdzić czy u ciebie wszystko w porządku" było tylko jego wymówką
· tak naprawdę dość szybko cię znalazł więc po prostu chciał pogadać
"Witaj MC! Dawno się nie widzieliśmy, jak się czujesz?"
· jeśli normalnie mu odpowiesz nie będzie niczego podejrzewać, jeżeli zaczniesz uciekać zaproponuje żeby odprowadzić cię do domu, a jeśli powiesz mi swoją historię zaproponuje żebyś zostałx w Devildom
· ale zanim pójdziecie z powrotem do Devildom... może zobaczycie co to za festiwal nie daleko?
Barbatos:
· najpierw Diavolo chciał cię odwiedzić ale okazało się że ma jakąś papierkową robotę do wykonania z Luciferem więc to Barbatos poszedł cię odwiedzić
· i bądźmy szczerzy, dokładnie wiedział co się dzieje u ciebie w domu bo zobaczył to przez jedne z jego drzwi
"MC...myślałem że cię tutaj znajdę. Oh, nie ma potrzeby uciekać"
· wiesz jaki gościu ma refleks? Oczywiście że cię złapie zanim odejdziesz od niego choćby na 3 kroki
· na pewno zaproponuje ci powody do Devildom, a tam przygotuje ci herbatkę podczas kiedy on porozmawia z innymi na twój temat
Simeon:
· to on zaproponowała żeby cię odwiedzić, a kto się do tego lepiej nadaje niż sam anioł? Więc to właśnie on poszedł cię odwiedzić
· na początku Luke chciał iść z nim ale ostatecznie został z Solomonem
· kiedy już był na miejscu, szukał cię chyba z 20 minut? To i tak dość dobry wynik...
" MC, jak się czujesz? Może pójdziemy na kawę znaczy...może gorącą czekoladę?"
· jeśli uciekniesz to pobiegnie za tobą, ale jeśli nie to prędzej czy później i tak sam się dowie że coś jest nie tak jeśli samx mu nie powiesz
14 notes · View notes
wolcichyczas · 3 years ago
Text
17.01.22
Jana 12:1-11 
1 A na sześć dni przed Paschą poszedł Jezus do Betanii, gdzie był Łazarz, który umarł, a którego Jezus wzbudził z martwych.  2 Tam więc przygotowali mu wieczerzę, a Marta posługiwała, Łazarz zaś był jednym z tych, którzy z nim siedzieli przy stole;  3 a Maria wzięła funt czystej, bardzo drogiej maści nardowej, namaściła nogi Jezusa i otarła swoimi włosami, a dom napełnił się wonią maści.  4 A Judasz Iskariot, jeden z uczniów jego, syn Szymona, który miał go wydać, rzekł:  5 Czemu nie sprzedano tej wonnej maści za trzysta denarów i nie rozdano ubogim?  6 A to rzekł nie dlatego, iż się troszczył o ubogich, lecz ponieważ był złodziejem, i mając sakiewkę, sprzeniewierzał to, co wkładano.  7 Tedy rzekł Jezus: Zostaw ją; chowała to na dzień mojego pogrzebu.  8 Albowiem ubogich zawsze u siebie mieć będziecie, lecz mnie nie zawsze mieć będziecie.  9 A wielu z ludu żydowskiego dowiedziało się, że tam jest, i przyszli nie tylko dla Jezusa, ale także, by zobaczyć Łazarza, którego wzbudził z martwych.  10 A arcykapłani naradzali się, aby i Łazarza zabić,  11 gdyż wielu Żydów z powodu niego odeszło i uwierzyło w Jezusa.
Za trzy dni nastąpi ukrzyżowanie (jeśli przyjmiemy, że ukrzyżowanie odbyło się w piątek). Jana 12:12 mówi, że tryumfalny wjazd do Jerozolimy (w Niedzielę Palmową) odbył się następnego dnia. To oznacza, że ta kolacja odbyła się pod koniec szabatu czyli w sobotę wieczorem. Nie minęło więcej niż 3 miesiące odkąd wskrzeszono Łazarza (pomiędzy Chanuką z Jana 10 a Paschą jest około sto dni). Marta wciąż jest aktywna, a Maria wciąż poświęca swój czas na uwielbienie! Musiał to być wyjątkowy posiłek dlatego, że język grecki mówi, że przysiedli do stołu. Zazwyczaj tylko bogacze w ten sposób jedli. Biedni robili tak tylko na specjalne okazje, takie jak Pascha. W pozycji w jakiej w tamtych czasach siedziano przy stole (przechylano się nad stołem) dostęp do stóp Pana był łatwy. Zazwyczaj to sługa miał obmywać nogi. Było to też niespotykane, żeby kobieta spuszczała swoje włosy w miejscu publicznym. Te przejawy pokory są zadziwiające. Cena wonności była ogromna. Trzysta denarów to roczna wypłata dla przeciętnego pracownika. Nard był drogi ponieważ najbliższe miejsce gdzie rosło było w północnych Indiach. Podła reakcja Judasza może nas wzburzyć. Ciężko zrozumieć dlaczego uważał się za godnego podważenia zachowań Marii. Jezus łaskawie broni Marię i kieruje Judasza komentarz z powrotem w jego stronę. Skoro był tak bardzo przejęty biednymi to może uczynić to swoją osobistą służbą do końca życia! Jan dodaje wyjaśnienie o tym, że Judasz był nieszczery, chociaż w tym momencie nikt by go o to nie oskarżył. Napomnienie z ust Jezusa może też w logiczny sposób potwierdzać chrześcijaństwo. Jesteśmy na tym świecie prawie dwa tysiące lat później i wciąż mamy biednych wśród nas. Rozpoczęli od planów zabicia jednej osoby dla dobra narodu, a teraz dodali kolejną. Zanim zakończy się historia na listę zostanie wciągniętych wiele innych!
Krok życiowy
Marta, Łazarz i Maria. Służba, społeczność i uwielbienie. Wszystkie są potrzebne, ale uwielbienie jest punktem początkowym.
2 notes · View notes
zbiorkomd · 1 year ago
Text
Tumblr media
Klub Sympatyków Kolei we Wrocławiu zaprasza na pierwszą odsłonę projektu "Kolejowe szlaki Dolnego Śląska", który da możliwość zwiedzania Dolnego Śląska z kolejowej perspektywy – poprzez podróż w wagonach historycznych, ciągniętych zabytkową lokomotywą.
Coraz więcej linii kolejowych w Województwie Dolnośląskim po wielu dekadach wraca do “życia”, co daje możliwość organizacji wycieczek, jakich nowe pokolenia nie mogły wcześniej doświadczać. KSK we Wrocławiu planuje podróżować po trasach, po których nie jeżdżą na co dzień pociągi pasażerskie, a zwłaszcza po liniach, które są wizytówkami krajobrazowymi Dolnego Śląska.
Skład pociągu stanowić będą wagony historyczne serii Bi z lat 1928-1930 oraz salonka i kuszetka z lat 70. XX wieku, które pociągnie lokomotywa SU45-079 z 1973 roku (jedyny czynny z tej serii spalinowóz utrzymany w historycznych barwach wraz z oryginalnym wyposażeniem technicznym i detalami dekoracyjnymi, w jakie  spalinowozy te wyposażano w latach ich codziennej eksploatacji).
Wagony nie są ogrzewane, co należy wziąć pod uwagę w doborze ubrań w wypadku niższych temperatur. W składzie funkcjonuje bar serwujący kawę z ekspresu, herbatę i zimne napoje. Można w nim także kupić klubowe gadżety. Cały zysk ze sprzedaży w barze KSK przeznacza na cele statutowe stowarzyszenia.
W dniu 25 listopada 2023 zaplanowane zostały trzy pociągi: "Leśnica", "Kocie Góry" i "Jelczanin".
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Pociąg "Leśnica" pojedzie trasą znaną z Kolejowych Zakamarków Wrocławia, jako "Zakamarki Zachodnie". Pociąg wyruszy ze stacji Wrocław Główny i skieruje się przez estakadę kolejową w kierunku posterunku odgałęźnego Wrocław Grabiszyn. Następnie skład uda się w podróż przez stację Wrocław Muchobór, Wrocław Nowy Dwór oraz Wrocław Żerniki do Leśnicy. Na stacji Wrocław Leśnica lokomotywa wykona manewry i zmianę kierunku jazdy. Podróż powrotna dla odmiany poprowadzi przez odcinek biegnący przez stację towarową Wrocław Gądów – nie uczęszczany na co dzień przez pociągi osobowe. Skład pojedzie dalej w rejonie ul. Fabrycznej i Robotniczej pod nowym wiaduktem tramwajowym (Trasa Autobusowo Tramwajowa na Nowy Dwór). Po przejechaniu fragmentu Towarowej Obwodnicy Wrocławia skład pojedzie na wysokości torów prowadzących do dworca Świebodzkiego. Tutaj nastąpi kolejna zmiana. Pociąg powróci na szlak obsługiwany na co dzień przez pociągi pasażerskie i dojedzie do dworca głównego po historycznej estakadzie kolejowej.
Linia do Trzebnicy jest jedną z pierwszych na Dolnym Śląsku, którą przywrócono do "życia" ponad dekadę temu. Na co dzień odbywa się tutaj ruch pasażerski, ale jest to kultowa trasa dla "Fiata", czyli SU45, ponieważ był to typowy pojazd trakcyjny na tej linii przed jej zamknięciem w latach 80. i 90. ubiegłego wieku. Linię kolejową nr 326 (Wrocław Psie Pole – Trzebnica) otwarto dla ruchu pod koniec 1886 roku. Tak jak przed laty tak i dziś łączy Trzebnicę oraz miejscowości powiatu trzebnickiego ze stolicą Dolnego Śląska. Trasa ta posiada wiele łuków w swoim przebiegu. Położna jest wśród pól i terenów zielonych. Na wysokości Trzebnicy tor jest położony w pobliżu Lasu Bukowego, gdzie znajduje się zabytkowa droga krzyżowa wybudowana w 1734 roku.
Pociąg "Kocie Góry" będzie to pierwszy wjazd na ten szlak takiego spalinowozu od momentu gdy zawieszono przed laty przewozy. W Trzebnicy na końcu linii kolejowej nr 326 do dziś stoi zachowany historyczny budynek dworca. W rejonie jego torowisk zachowały się pojedyncze elementy dawnej infrastruktury kolejowej. Trzebnica do roku 1991 była również siedzibą nieistniejącej już kolei wąskotorowej o rozstawie toru 750 mm, nazwanej Wrocławską Koleją Dojazdową. Jej tor biegł tuż pod wiaduktem znajdującym się przy stacji normalnotorowej.
Pociąg “Jelczanin” to okazja do zobaczenia z perspektywy podróży historycznym składem bardzo interesujących terenów przyrodniczych położonych pod Wrocławiem. Przejazd został ułożony tak, aby pociąg wykonał pętlę wokół stolicy Dolnego Śląska, jadąc tam i z powrotem po dwóch różnych liniach kolejowych. W kierunku Jelcza Laskowic skład przejedzie po odcinku linii kolejowej nr 277 (Wrocław Brochów – Opole Groszowice), którą zbudowano w czasach kolei pruskich, w 1909 roku. Celem utworzenia tego połączenia kolejowego było odciążenie trasy przechodzącej przez miasto Brzeg – służyła głównie ruchowi pociągów towarowych.
Przed miejscowością Czernica Wrocławska na wysokości Kotowic (gdzie ustawiono wieżę widokową) znajduje się na tej linii ciekawy konstrukcyjnie most stalowy. Jest on wieloprzęsłowy – składa się z przęseł kratownicowych łukowych i trapezowych. Do ciekawostek warto zaliczyć fakt, że jest wyposażony w kładkę, która umożliwia ruch pieszych i posiada ozdobną, kutą balustradę “nie rzucającą” się w oczy na co dzień ze względu na umiejscowienie mostu. Konstrukcja ma burzliwą historię. Most przebudowano dwukrotnie, a podczas drugiej wojny światowej uległ uszkodzeniu w 1945 roku. Był tu także wybudowany przez sowietów szeroki tor prowadzący do stacji Wrocław Brochów.
Ponadto linia w tym miejscu przebiega przez malownicze i ciekawe ze względu na florę i faunę tereny przyrodnicze. Tor przechodzi m.in. nad Odrą oraz Jeziorem Panieńskim, które powstało w starorzeczu rzeki Oławy. Blisko linii kolejowej znajduje się również Jezioro Dziewicze. Jest to idealna okolica na rowerowe wycieczki i piesze wędrówki.
Natomiast w drodze powrotnej pociąg przejedzie po odcinku linii kolejowej nr 292 (Jelcz Miłoszyce – Wrocław Osobowice) przez stację Wrocław Swojczyce i Wrocław Sołtysowice. Ta pierwsza była ostatnim miejscem w rejonie wrocławskiego węzła kolejowego gdzie znajdowała się sygnalizacja kształtowa – semafory ramienne. Trasę pomiędzy stacją Wrocław Sołtysowice a Jelcz Miłoszyce oddano w pełni do użytku po 20 latach przerwy w 2021 roku, kiedy przeprowadzono jej remont.
[materiał powstał we współpracy z KSK we Wrocławiu / fot. Artur Wieczorek]
1 note · View note