#koniec z nami
Explore tagged Tumblr posts
Text
"Teraz muszę pamiętać Cię dłużej niż Cię znałam"
C. C Aurel
#artists on tumblr#brak pomocy#ból istnienia#brak chęci do życia#brak miłości#stracona miłość#koniec miłości#ból psychiczny#cierpienie#koniec związku#to koniec#koniec z nami#nas już nie ma#samotność#żal#poczucie straty#nowe życie
18 notes
·
View notes
Text
27.12.24 UTRZYMANIE WAG.I dzień 664. Limit +/- 2100 kal.
Wybrane posiłki:
Nie liczę kal.orii od: 170 dni
Kochani, dziś nocka minęła spokojnie, cieszę się, że już te całe Święta za nami 😎. Właściwie już koniec światecznego jedzenia, co jest dobre, bo okazało się, że zrobiliśmy wszystkiego w sam raz i nic się nie zmarnowało. Moje jedzenie to chaos ale wpożo. Cieszę się, że się nie zadręczam - zobaczymy czy będę się cieszyć z tego, co na wadz3 🙈 ( ale to jeszcze za prawie 2 tygodnie ) Nic to - mam cały rok by dalej utrzymywać kilogramy w ryzach.
Wiecie, że jakoś w marcu wypadnie dwa lata samego utrzymania? Wow - nie wiem jak mi się to udało (no, no... nie dzielmy skóry na niedźwiedziu 😆)
***
Jak wstałam to troszkę pomalowałam moja szczurzą armię
Ale później zgodnie z obietnicą poszłam pomagać w remoncie klubu. Dziś robiliśmy zabudowę rury. Nie wiedziałam ile czasu nam zejdzie, więc zrobiłam kanapki. Po drodze jeszcze sobie pograłam w Pokemony.
***
Jak widzicie zajęło dużo czasu i post dziś o późnej godzinie 😆
Dobrej nocy wam życzę
25 notes
·
View notes
Text
Jadę za jakiś tydzień na zieloną szkole na 5 dni będzie tam dużo aktywności bo jedziemy w góry więc nic nie będę jadła przez 5 dni
Jak wrócę to będę z automatu mniej jadła i to będzie zrozumiała bo (tam mniej jadłam) więc się cieszę jak ktoś z nauczycieli się przyczepi to mówię że jestem wegetarianką,mam na to uczulenie,nie lubię tego,mam swoje jedzenie,albo że nie jestem głodna albo brzuch mnie boli czy źle się czuję. Będzie obiad śniadanie i kolacja i pierwszego dnia ognisko na kolację a ja nie jem mięsa więc zajebsice (gorzej jak ktoś się przywali że nie napisałam tego w zgodzie ale to powiem ze myślami że mi tata napisał czy coś) ale i tak sądzę że będą mieli na to wyjabne bo jedzenie z nami 2 nauczycieli a chłopy mają wyjebane więc tam ciul a i będzie tam basen 💀więc i tak muszę się ogarnąć do tego wyjazdu od poniedziałku nie ma opierdalania muszę minimum 5 kg będę pewnie nie aktywna przez ten wyjazd ale jak się uda to będę coś wstawiać mam nadzieję że do moich urodzin pod koniec maja uda mi się schudnąć 10kg a najlepiej jeszcze więcej jestem strasznie zmotywowana tą zieloną szkołą
#blogi motylkowe#bede motylkiem#chce byc lekka jak motylek#lekka jak motyl#motylki#jestem motylkiem#motyle w brzuchu#za gruba#gruba świnia#bede lekka jak motylek#motyl#motywacja#motivation#blog motylkowy#będę motylkiem#chudej nocy motylki#lekka jak motylek#lekkie motylki#motylek any#motylek blog#motyli#motylki any#motylki blog#motylki w brzuchu#grubość#jestem gruba#grubaska#gruba#gruba swinia#gruba szmata
73 notes
·
View notes
Text
Sobota....
Standardowe 'swieta, swieta i po swietach'. W tym roku zero atmosfery, zero przygotowan, zero oczekiwan. Ledwo udalo sie postawic choinke. Swieta spedzone kolejny rok poza domem, czy bylo warto? Troche tak i troche nie. Moja matka jak zwykle zarobila sie na swieta, nie mial kto jej pomoc czy wyreczyc. Sama od 10 lat powtarza ten sam blad. Widze po Waszych wpisach, ze duzo swiat jest dzielonych na dwa miejsca, przygotowania sa dzielone, ale nie w jej przypadku. Na jej miejscu dawno bym juz temat olala, skoro inni ja olewaja. Koniec koncow, nie mialam oczekiwan, nie bylo przygotowac, nie bylo rozczarowania.
Kolejny rok relacja z K. jest ciezka. Mysle, ze kryzys jest dobrym okresleniem tej sytuacji.
Byc moze przez prace z domu, albo starzenie sie, ale doszlam do wniosku, ze ludzie zachowuja sie jak dzicy lub gorzej od zwierzat. Bylismy na platnym koncercie w kosciele. Przed nami siedzi rodzinka zza wschodniej granicy-on, ona, kolejna ona i mlody. Rozumiem, ze ktores z nich jest fanem muzyki klasycznej, inaczej jaki bylby sens przyjscia na koncert. Rozumiem tez, ze jako rodzina znaja swoje mozliwosci, nawyki itp.
Caly koncert mlody szeptal miedzy jedna a druga. Pst-pst-pst i pst, glowa mu lata jak na meczu tenisowym. Do tego szelest kurtki ortalionowej przy kazdym obrocie- szszsz i szszsz. I tak siedza we trojke, trajkocza i szeleszcza. Po kazdym utworze mlody dochodzi do wniosku, ze musi byc ostatnia osoba, ktora klaszcze. Stad jest klap-klap-klap, 2 sekundy ciszy i KLAP ze strony mlodego na caly kosciol, i szszsz i pst-pst w strone matki, ze znowu mu sie udalo. Ktos z dalszych rzedow sie wkurwil i zaczal klaskac po nim, po czym on znowu, ktos znowu, on znowu, ktos znowu. Co za cyrk. Probuje ignorowac, ale moj mozg juz nie jest w stanie zniesc tych dzwiekow. Zaczynam sie rozgladac po kosciele, a kazdy jak nie selfie, to nagrywa telefonem kilkanascie minut, co sie bede gapic na cudze nagrania. Zamykam oczy, a pst-pst i szszsz tylko sie nasila, czuje sie jak w Dniu Swira. Kiedys bym zwrocila uwage, ale raz tak zrobilismy i reakcja byla 'przeciez to dziecko, co ja mam zrobic', to odpuscilismy. Moze dlatego takie ogolne chamstwo i brak kultury sie szerzy. Rozumiem, ze mlodego rozpiera energia, ale wtedy nie bierze sie go na koncert, tylko stoi pod budynkiem, a mlody robi kolka dookola kosciola i wyladowuje energie. Wiem, zaczynam zrzedzic jak stara baba, ale chamstwo i brak kultury to juz zbyt wiele. Matka, poniewaz staremu nawet powieka nie drgnela, chyba wie, jak powinno sie zachowywac na koncercie i powinna mu to przekazac, ale po co mlodziez stresowac.
Ide wypic kolejny kubasek herbaty i zaszyc sie pod kocem. Jeszcze kilka dni odpoczynku.
12 notes
·
View notes
Text
Pierd poniedziałku
Żeby Was chuj nie strzelił. Ledwo minęło południe a mną już trzęsie. Posłuchajcie:
Żeby nie było, że tylko narzekam to na początek aspekt pozytywny. Najadłem się wczoraj smacznego w wyborowym towarzystwie i najebałem.
//
Już zdechł jeden z nowych kurwixów. Na chuj ja wydaję jeszcze pieniądze? Niech gnije. Może Helenki go opierdolą na niedzielny obiad.
//
Ludzie to straszne kurwy są zakłamane i samolubne. Niby nie jest to odkrycie, ale jednak bulwersuje do żywego. - Pan Ł., ta bydgoska kurwa, był naszym bramkarzem. Grał z nami i trenował. Olał drużynę na początku pucharu żeby grać z jakimiś miernotami, bo głupio mu ich zostawić. A nas, kurwa, nie. Traci tytuł, pierdolę złamasa. Od razu widać skąd pochodzi. Dla takich jak on jest specjalne miejsce w piekle. - Teraz to co rozpaliło mnie najbardziej. Zagotowało. Wkurwiło. Obudziło potwora. Otóż Kierowniczka. Serio nie spodziewałem się. Kurwa wszystkiego bym się spodziewał, ale nie tego i nie po niej. Kurwa, koniec przyjaźni i tolerancji. Sprawa polega na tym, że: Dziś Kiero ma zmianę z Olą i KM. Na własną wymuszoną prośbę, bo nie ukrywam, że niedziela powinna przypaść mi. Nawet bym się cieszył, bo miałbym spokój cały miesiąc. Ale nie, Kiero chce. Jutro mam drugą zmianę, a Kiero wolne z racji niedzieli. Zamówieniowo słabo, o ile Kiero nie ogarnie dzisiaj. I co?
Dostaję telefon, że ona się w południe zmienia z Manekinem. Czy dam radę ogarnąć fajki i nabiał. Czaicie? Kurwa na fajki mam 1,5h, na nabiał 2. I Manekina na zmianie, czyli pomocy żadnej! - Od razu wybadałem, że wraca na półtora dnia jej stary. A ona leci jakby mieli się już nigdy nie zobaczyć i jeszcze zamieniła się pół na pół niedzieli z Manekinem. Naprawdę, jeżeli o siebie chodzi to traci wszelką godność. Mam zamiar jej to wypomnieć następnym razem, bo przegięła. Chuj ze sklepem, stary przyjeżdża. Sama za to krzyżowała Manekina. - A już najbardziej dojebała do pieca SMSem: "Zamówienie oprócz fajek i nabiału zrobione. Właściwie nic nie brałam, bo zjedzie Łeba" Jak kurwa znowu to przyjedzie na mojej zmianie to pierdolę to wszystko. Modne ostatnio L4 na głowę biorę, [bo to jest już kurwa przesada!!!
//
Wkurwiłem się, oj dawno się tak nie wkurwiłem.
youtube
13 notes
·
View notes
Text
Witam,
Oficjalnie wracam z większą regularnością tutaj
Ogólnie nie było mnie tutaj zbytnio dużo, bo miałam bardzo dziwny okres w swoim życiu. Pod koniec sierpnia ciągłe napady i wgl brak kontroli,
Ostanio nie miałam motywacji za bardzo tutaj wchodzić. Jeśli chodzi o teraz to byłam na recovery. Może nie dokońca, ale powodem było to, że jeszcze może nie oficjalnie mam dziewczyne. Nie jesteśmy razem jeszcze, ale mocno dzieje się między nami. Przez nią mam mega dużo szczęścia w życiu i pomyślałam, że przestane się tym wszytskim przejmować itp. dla niej i że jestem szczęśliwa,
Jednak pomyślałam sobie kto chce być w związku z grubaską. Więc wracam z nową siłą. Zaczełam 2 godziny temu fasta ktory potrwa do poniedziałku. Widze, że przytyłam czuję się w sobie okropnie. Jadłam jak świnia...
Proszę was o motywacje w komenatrzach, żeby tego nie zepsuć i żeby wrócić do tego co było kiedyś
Cel na październik 56 kg
#bede motylkiem#blogi motylkowe#chude motyle#lekkie motylki#moty#motyli#motylki any#nie bede jesc#tylko dla motylków#za gruba#az do kosci#chce widziec swoje kosci#bede lekka jak motylek#bede lekka#nie chce jesc#chce byc idealna
13 notes
·
View notes
Text
Szczerze jeszcze nie dawno myslalam ze zaakceptowalam moja figure i siebie…co prawda dalej mialam wyrzuty sumienia ale wydawalo mi sie ze nawet lubie moja figure, lecz wszystko sie zmieniło az wyszlam z dwoma chlopakami i z kuzynka, poklocilismy sie bo jeden z nich specjalnie przypalil mnie petem i zwyzywalysmy go z kuzynka a drugi chlopak ktory z nami byl (mamy takie samo nazwisko ale nie jestesmy rodzina chociaz poznalismy sie przez to ze myslelismy ze jestesmy kuzynostwem) on byl dla mnie jak brat i to dzieki niemu tu wrocilam…wkurwil sie bo mowilam zeby sie odjebali a on mial problem ze nie chce z nim isc bo przeciez to nie on mnie przypalil i wtedy stalo sie.. wkurwil sie i na sam koniec jak odchodzili od nas krzyknal „A tak na przyszlosc, schudnij troche🙃”
nienawidze go aktualnie a zarazem jestem mu wdzięczna bo gdy chce cos zjesc mysle o jego slowach.
#motylki any#aż do kości#chude nogi#głodówka#bede motylkiem#lekka jak motyl#motylki#nie jedz#kości#gruba szmata
7 notes
·
View notes
Text
7 dni temu miałam próbę samobójcza
jestem tym przybita strasznie
ciagle myśle co by było gdyby się udało
czy ja chce umrzeć?
nie wiem
z jednej strony czuje ból nie do wytrzymania
ale z drugiej jest moja przyjaciołka i on, chyba
nie wiem jak między nami jest
kocham go bardzo
patrzę na niego i czuje jak z sekundy na sekundę wpierdalam się w to bardziej
„nie wiem czy jestem gotowy na związek”
„wiesz ze moge się wyjebac bo to nie moment na relacje”
te słowa napierdalaja w mojej głowie 24/7
„tez cię kocham J”
dlaczego skłamałes?
prosiłam żebyś nie odpowiadał jeśli tak nie czujesz
wiem ze rzuciłam ci tym w twarz jak to nawijał sobel
to po co wtedy to powiedziałeś
naprawdę myślałam ze mnie kochasz
kim my jesteśmy dla siebie
czy ja moge wogole oczekiwać od ciebie związku? czy znowu zostanę wyjebana po pół roku obiecywania?
nie wiem, nie chce żeby tak było
nie z toba
nie sądziłam ze po d kiedykolwiek zaufam komuś tak jak mu
ze osiągnę taki komfort relacji
osiągnęłam tylko teraz ja stoję na miejscu d pod koniec naszej relacji
ja jestem tą kocha na zabój
a on widzi laske z ktora sie rucha i przytula
nie wiem czy widzi we mnie jakieś wartości
wątpię
wczoraj moja przyjaciolka napisała ze jest w związku z jednym ziomkiem
czasowo poznałysmy ich w tym samym momencie
ja zdążyłam mieszkac z p ale na związek nie moge liczyć
cieszę sie ze z nim jest ale jest mi tez przykro
bo ja tez chciałabym moc nazwać go moim chłopakiem
a nie kimś
nie wiem kim
kolega?
#cierpienie#samotnosc#samookaleczenia#notatki samobójcy#nie chce zyc#samookaleczanie#mysli samobojcze#ćpunka#życie ćpuna#chce umrzec
2 notes
·
View notes
Text
Japchae - makaron ze skrobi słodkich ziemniaków z warzywami, omletem i grzybami shimeji
Wiem, wiem, zdjęcie z namoczonym makaronem połączonym z przyprawami nie wygląda zachęcająco. Przypomina... albo nie, nie napiszę z czym mi się kojarzy, bo wrażliwsi stracą apetyt.
Niemniej tak właśnie wygląda pierwszy etap przygotowywania japchae (czytaj: dżapcze), makaronu dangmyeon wytwarzanego ze skrobi słodkich ziemniaków, z kilkoma gatunkami warzyw, jajami w formie omletu, grzybami oraz (w wersji mięsnej) wieprzowiną lub wołowiną.
To lekko pikantno-słodkie danie kuchni koreańskiej, którego podstawą jest jasnoszary, półprzezroczysty, elastyczny makaron jest proste, smaczne i optymalne w serwowaniu. Można podawać je na ciepło, w temperaturze pokojowej lub na zimno z lodówki i jeść świeże lub następnego dnia. Latem robiłam je kilkakrotnie, bo świetnie sprawdzało się w roli nieobciążającego popołudniowego i wieczornego chłodnego posiłku.
Jeśli chodzi o dobór warzyw, to najczęściej w japchae pojawiają się marchew, szpinak, cebula i szczypior, a także jaja oraz grzyby (uszak bzowy, shiitake i boczniaki). Niektórzy wzbogacają to danie o kolorową paprykę, np. czerwoną lub/ i żółtą, szczypior czosnkowy, ogórek. Amatorzy mięsa dodają smażoną wołowinę (z niewielkim przerostem tłuszczu, np. antrykot, rostbef, łata) lub wieprzowinę (łopatka, polędwiczka).
Poszczególne składniki smaży się oddzielnie przed wymieszaniem ich z namoczonym/ ugotowanym (w zależności od producenta) i odsączonym makaronem i doprawia sosem sojowym, cukrem, siekanym czosnkiem i olejem sezamowym. Danie jest oprószone prażonymi nasionami sezamu.
Japchae powstało na dworze królewskim na początku XVII wieku i stanowiło elegancki posiłek koronowanych głów. Nie zawierało wówczas ani makaronu, ani mięsa, tylko warzywa i grzyby. Królowi Gwanghaegunowi tak bardzo smakowało, że awansował jego twórcę - Yi Chunga - na stanowisko równoważne sekretarzowi skarbu (od wiek wieków po dziś dzień miska dobrej strawy czy kiełbasa wyborcza zapewniały niektórym prestiżowe posady i wygrane wybory).
Spopularyzowane pod koniec XX wieku danie jest obecnie powszechnie podawane w Korei jako przystawka (banchan), pojawia się na przyjęciach weselnych, świętach, rodzinnych wydarzeniach czy bankietach.
Upały już wprawdzie za nami i instynktownie będziemy się rozglądać za treściwymi daniami i gorącymi zupami bardziej niż za zimnymi makaronami i chłodnikami, ale ten przepis warto zachować w notatniku.
Składniki:
300 g makaronu dangmyeon 6 łyżek sosu sojowego 1 1/2 - 2 łyżki cukru 2 łyżki oleju sezamowego 2 ząbki czosnku (lub łyżka ostrego oleju chili) marchew 2 garści szpinaku 2/3 czerwonej papryki cebula 3 gałązki szczypioru 100 g świeżych grzybów shimeji 2 jaja czarny pieprz do smaku 3 łyżki białego sezamu
Wykonanie:
W niewielkiej miseczce połączyć sos sojowy z cukrem, miodem, olejem sezamowym i rozdrobnionym czosnkiem lub ostrym sosem chili. Lubię doprawiać nim niektóre azjatyckie potrawy. Jeśli nie macie nic przeciwko dosmakowaniu koreańskiego dania chińską przyprawą, polecam go użyć. Jeśli zaś zależy Wam na oryginalnym, najbliższym oryginałowi smaku, wybierzcie czysty czosnek. Mojemu podniebieniu pasowały obie wersje.
Warzywa opłukać i osuszyć. Cebulę obrać i pokroić w cienkie półplasterki. Marchew obrać i pokroić w julienne. Paprykę pozbawić gniazd nasiennych i pokroić w paseczki. Odciąć końcówki grzybów i porozdzielać je. Szczypior pokroić w kawałki długości marchewki. Szpinak zblanszować (można użyć wody, którą potem wykorzystamy do makaronu) i dobrze wycisnąć.
Jaja rozkłócić, dosmakować solą, pieprzem. Na niewielkiej ilości oleju rzepakowego, na całej powierzchni patelni usmażyć cienki omlet. Po wystygnięciu podzielić wzdłuż na trzy pasy, złożyć je i pokroić na wąskie paseczki.
Na tej samej patelni, na sporym ogniu po kolei usmażyć wszystkie składniki. Nie przeciągać, marchew, papryka i cebula powinny pozostać jędrne. Za każdym razem wszystko doprawić odrobiną soli.
Makaron zalać gorącą wodą i odczekać 30 minut, aby napęczniał lub gotować zgodnie z instrukcją na opakowaniu (5-10 minut). Odcedzić na sicie, przelać zimną wodą, pociąć w kilku miejscach nożyczkami i wymieszać z przygotowanym sosem. Gdy cały zmieni barwę na lekko brązową, połączyć z pozostałymi składnikami. Robię to dłońmi, bo dużo lepiej i delikatniej rozdziela się nimi makaron, nie rwąc go. Spróbować i sprawdzić czy balans między smakiem słonym i słodkim jest zrównoważony.
Wykładać na talerze, skropić odrobiną oleju sezamowego, obsypać uprażonym na sucho sezamem i podawać (w temperaturze pokojowej lub po schłodzeniu w lodówce).
#japchae#japchae - prosty makaron ze skrobi słodkich ziemniaków z warzywami omletem i grzybami#japchae - simple sweet potato starch noodles with vegetables omelette and mushrooms#kuchnia koreańska#korean cuisine#dania wegetariańskie#vegetarian dishes#meatless meals#meatless dishes#sweet potato starch noodles#dangmyeon#sweet potato starch noodle#sweet potato vermicelli#korean vermicelli#cellophane noodles#jaja#egg#grzyby#mushroom#shimeji#grzyby shimeji#shimeji mushroom#szpinak#baby spinach#marchew#carrot#papryka#bell pepper
3 notes
·
View notes
Text
Sobota
Spaliśmy do 8:30, wow. Wstał wkurwiony tymi kołami, ale okazało się, że przez noc sytuacja się nie pogorszyła, więc raczej trzeba dopompować i nie ma się czym przejmować.
Pojechał do fryzjera, a my z Młodym zostaliśmy i graliśmy w gry. Dogadaliśmy jeszcze temat tortu. W międzyczasie dzwonił do Młodego 2x i ustalaliśmy zamówienie obiadu jak przez głuchy telefon, bo do mnie jakoś nie mógł zadzwonić. Na 12:15 miał wrócić oglądać z nami mecz, ale dojechał dopiero po 13.
Byłam niezbyt miła dla Niego, bo wychodząc dał takiego „bylejakiego buziaka”, a jak wrócił to wcale, mimo że miał dobry humor. Ale przynajmniej powiedział co robił. I cieszył się na przyszły tydzień urodzinowy na Mazurach…
W międzyczasie przyjechał obiad i o 14:30 wyjechali na zbiórkę na mecz Młodego. Mieli wrócić dopiero po 20. Pogadaliśmy jeszcze przez telefon z 20 minut przed meczem, ale o niczym konkretnym. Jak już z grubsza ogarnęłam sobie sprzątanie musiałam wyjść coś załatwić. A że było to w kierunku miejsca, w które kiedyś bardzo lubiłam jeździć „bez celu” to zrobiłam małego tripa przy okazji i wróciłam okrężną drogą. Musiałam przesunąć okres, żeby nie mieć na wyjazd i akurat dzisiaj dostałam, więc non stop coś jadłam. Wiem, wiem, to głupia wymówka, ale zwyczajnie cały czas byłam głodna. Jeszcze zanim Młody skończył mecz znalazłam relację tekstową. Koniec końców zremisowali, ale Młody dostał czerwo za dwie żółte i chyba nie zagra za tydzień, co może trochę skomplikować plany wyjazdowe. Chciałam jeszcze pograć, ale bolały mnie oczy i znów wcześnie poczułam zmęczenie. Może spadek cukru po tym żarciu wszystkiego. 😅 myślałam, żeby wyjść z psem, żeby On już potem nie musiał, ale totalnie nie miałam mocy. A jeszcze jest już tak ziiiimno…
Wrócili i powiedzieli mi o kartce. Okazuje się, że na relacji źle napisali i dostał bezpośrednią czerwoną. Jakby wyleciał z boiska za dwie żółte to w następnym meczu grałby normalnie. Bezpośrednie czerwo oznacza pauzę na 2 lub 3 mecze, co oznacza, że nie jedzie na kolejny mecz. W związku z tym On nie ma po co jechać na Mazury. Mimo wszystko miałam jeszcze nadzieję, że mimo to pojedziemy zgodnie z planem.
Ale jednak okazało się że nie. Bo skoro tak to Młody będzie teraz grał z drużyną rok młodszą, która ma mecz u siebie w niedzielę. A On oczywiście nie opuszcza żadnego meczu Młodego. Japierkurwadolę. Ale miał trochę racji mówiąc, że co mi z takiego wyjazdu jak będzie tylko wkurwiony narzekał, że powinien być teraz gdzieś indziej.
Na szczęście okazało się, że to ostatnia chwila na bezkosztowe anulowanie rezerwacji hotelu. Gdyby nie to pewnie bym się jeszcze łudziła, no ale anulowałam, bo szkoda żeby mi za nic 3tys. zł pobrali z karty…
Szłam spać wkurwiona niesamowicie. Nie wiem nawet do końca na co i na kogo. Na Młodego, że tak odjebał. Wykrakał sobie, bo coś rano mówił o kartkowaniu się. Na Niego, że takie ma podejście do tego wszystkiego i nawet na tym nic nie znaczącym meczu musi być…
Z tego wszystkiego mimo mega zmęczenia nawet nie zasnęłam na serialu, a oglądaliśmy prawie do północy. Tak mi chyba ciśnienie podskoczyło…
Bilans:
Neo (papierosy): ⬇️ ~12/13 👎
Dbanie o siebie: ↔️
Jedzenie: ⬇️ nie jest źle, ale poniosło mnie dzisiaj trochę 👍
Związek: ↔️
Choroba: ↔️
Praca: -
Inne obowiązki: ↔️ mogłam zrobić więcej, ale jest ok 👍
Samopoczucie: ⬇️/↔️ do pewnego momentu było ok, aż wieczorem wszystko się wyjebało 👍/👎
#związek#miłość#lifestyle#miło(ść)#toksyczna relacja#toksyczny związek#ona przed 30#on po 40#toksyczna miłość#kartka z pamiętnika#pamiętnik#urodziny#wyjazd urodzinowy#urlop#Mazury#mecz#czerwona kartka#prezent urodzinowy#tort#tort urodzinowy#organizacja#wrzesień#anulowanie rezerwacji#stres#strach#smutek#rozmowa
5 notes
·
View notes
Text
Postanowiłem koniec z objadaniem się i 🤮🤮🤮. Będę próbowała się głodzić jak długo dam radę min 72 h . Przez to przytylam do nadwagi - 6 kg w 2 tygodnie .Byłam dziś na badaniach , spotkałam tam kolegę z lat dzieciństwa, ledwo go poznałam- moja reakcją " ale ty już duży jestes" jest między nami różnica ok 8 lat. Studiuje medycyne i pracuje w laboratorium. Zrobili mi dodatkowo specjalnie badania biochemiczne które są drogie i normalnie ich nie robią, przewodniczy im chyba wykładowczyni Piotrka . Mam do niej zadzwonić i dowiedzieć się więcej o tych badaniach. Opowiadał mi że miał koleżankę która, marła na anoreksję z tym że ona miała ja tle nerwowym, to jak z nerwica szanse na wyleczenie są znikome. Zrobiłam już 25 h lq fasta. Jestem na siebie zła- mam znacznie niski lipidogram i hemoglobina jest prawie taka sama a powinna spaść chociaż do 7.2%. Żeby zająć czas i nie myśleć o 🥧🎂 wzięłam kolorowanki i sobie maluje już 2 godzinę.
#chce byc lekka jak motylek#blogi motylkowe#bede motylkiem#motylki any#lekka jak motyl#nie chce być gruba#gruba szmata#gruba świnia#motylki blog#jestem gruba
6 notes
·
View notes
Text
Musisz zaakceptować fakt , że niektóre relacje nie będą już takie jak kiedyś. Najwyższa pora puścić wolno ludzi , którzy nie chcą być przy Tobie.
Nie warto walczyć o to , co wymuszone. Starać się o przyjaźń , w której nie ma szczerości. Próbować utrzymać związek , w którym zgasło uczucie.
Niestety serce potrzebuje więcej czasu , by zaakceptować to , co rozum wie od dawna. Wiem , że niektóre sytuacje łamią nas w środku , ale pamiętaj , że to one pozwalają otworzyć oczy. Czas sprawia , że zauważamy jak fałszywi byli niektórzy ludzie. Dostrzegamy jak często próbowali nami manipulować. Jak bardzo nas skrzywdzili i jeszcze na koniec wmawiali nam , że to nasza wina. Tak właśnie zachowują się toksyczne osoby - krzywdzą innych , a później próbują całą winę zrzucić na tych , których skrzywdzili.
I napiszę Ci teraz coś bardzo ważnego - jesteś wystarczająca. Zawsze byłaś wystarczająca. Ktoś sprawił , że w to wątpisz , ponieważ otworzyłaś serce przed niewłaściwą osobą.
Wiem , że jest ciężko. Że to boli. Że to cholernie niesprawiedliwe. Ale spójrz na siebie. Pomyśl z jak wieloma rzeczami sobie poradziłaś , a wcale nie było łatwo. Tym razem również to przetrwasz. Staniesz ponownie na nogi. A nie ma nic silniejszego , niż złamany człowiek , który się odbudował. Często , żeby dotrzeć do tego , co najpiękniejsze , najpierw trzeba przejść przez to , co najgorsze.
Jestem pewny , że jeśli coś w Twoim życiu runęło , to tylko po to , by na tych ruinach zbudować coś piękniejszego.
5 notes
·
View notes
Text
Sroda....
Wrocilam juz do pracy, ale w sumie nie wiem, po co. W piatek wazna prezentacja dla potencjalnego klienta, jeszcze jej nie ruszylam.
Zanim sie wygrzebalam z zaleglosci i zaczelam robic cos, w czym mialam pomoc kolezance z zespolu, to ona sie chyba zasapala i sama zaczela to robic. Mnie to spoko, to sobie odpoczne. Zero wyrzutow sumienia.
Odebralam telefon od spanikowanego zespolu i naprawilam jedna rzecz w jednej rzeczy, w ktorej to rzeczy jestem jedynym specjalista na cala firme. Z tego powodu rezygnujemy z oferowania tej rzeczy, jak mnie nie ma, to problemy z ta rzecza ciagna sie miesiacami. A moze mnie nie byc, jak to zademonstrowalam w tym tygodniu.
2 dni wolnego pokazaly mi, ze nie tesknie za moja praca, ale licze czas jak w pracy. Nic dziwnego, z ludzie po przejsciu na emeryture sie gubia, chociaz ja mam co robic.
W przyszly weekend przyjezdza paczka z Polski. Dzis poprosilam o krzyzowki, nie znalazlam w polskim sklepie. Myslalam, ze maja wszystko.
Dzis ogladalam stary odcinek Kuchennych Rewolucji. Byl w nim wlasciciel o tym samym imieniu jak Meczennik. Zachowywal sie jak Meczennik i nawet wkurzyl Madzie tak samo jak Meczennik. Plakalam ze smiechu.
Dzis znowu jestem sama. Wychodzi na to, ze K. nie ma przez 2 dni w domu niemal kazdego tygodnia. Wedlug jego pizdusio-szefowej to mniej podrozowania i blizej domu, nie wiem tylko, skad jej to przyszlo do glowy. Nie chce mi sie nawet liczyc, ile juz go czasu nie bylo w domu w ciagu ostatniego roku, wiem tylko, ze nie taka byla miedzy nami umowa.
Trzyma mnie mysl, ze w sumie miesiac i urlop i swieta i koniec roku i wolne. Szybko zleci.
15 notes
·
View notes
Text
Osiedlowy satelita cz.2
Żeby Was... Opowieść którą chciałyście. Posłuchajcie:
Po wielkiej, i wielokrotnie wspominanej, aferze z prywatą przestaliśmy całkowicie zamawiać na sklep kurczaka. Po prostu nie schodził.
Pewnego razu przyszła Danka, że chciałaby pieczeń z serem i kurczaka. Dziewczyny jej powiedziały, że już nie zamawiamy, bo to nie schodzi. Dana się upierała żeby jej zamówić, że weźmie i w ogóle. Jeżeli dobrze pamiętam to skończyło się na tym, że jej zamówią ale tylko pieczeń i na jutro, bo na dziś zamówienie już poszło.
To jest mała społeczność i wszyscy się znają. Tak też Dana zna kierowcę z hurtowni. Zadzwoniła do niego i nagadała, że się zgodziliśmy jej zamówić, ale na jutro... Czy on by tego nie przywiózł dziś, bo tak bardzo jej zależy. No i przywiózł.
Na sklepie zdziwko, bo czemu dwie faktury? Czemu kurczak? Ani teraz tego oddać, ani nic. Wprowadziliśmy i Dana ma to kupić. Zadeklarowała się w końcu. - Kierowca zjeby, że jak on tak mógł, że z nami to trzeba, jak Dana nie kupi to nasz Szef mu życie umili.
Przyszła Danka. Jak to zwykle ona - Czy jest "coś" dla mnie? Przywiózł? - Dana dostała zjebki, że co ona sobie myśli, że tak nie wolno, że typ może z roboty polecieć, że jak to ma być że sobie każdy będzie zamawiał. Ta w ryk, że nie chciała żeby to tak wyszło...
I teraz najciekawsza część opowieści. Ceny Dana znała hurtowe. Po [wprowadzeniu faktury i doliczeniu marży prywaciarza cena kurczaka już nie była taka okazyjna. Dokładnie już nie pamiętam ale długo się wykręcała, coś tam bąkała, że musi iść po pieniądze bo tyle nie miała. Że może wystawimy i ktoś jednak kupi, a jak nie to ona weźmie resztę. No kręciła. Koniec końców wzięła całego kurczaka i te cholerną pieczeń, i długo jej potem nie widzieliśmy. Kierowcę i tak wywalili, ale za co nie wiem. Wiem, że nagle się zmienił, wtedy przyszedł Daro i nam powiedział, że tamten już nie pracuje.
No to tak w skrócie by było.
19 notes
·
View notes
Text
Zranione serce
Nieważne ile razy człowiek przez to przechodzi za kolejnym i kolejnym i kolejnym razem jest również mega bolesne. Tak było z nami. Bolało mnie wszystko, to że dzień miał zły, że się nie wyspał i to głównie przeze mnie, że zrobiłam awanturę o jakąś pierdołe. Nieważne ile serca mogłam włożyć w tą relacje i tak było źle. Źle ubrana, źle uczesana, źle pomalowana, za radosna , za poważna. Normalnie pojebane. Traciłam zdrowy rozsądek tylko dla niego. Nie rozumiałam jak go miałam traktować, wielokrotnie mówiłam,że to koniec a on wracał i nasza znajomość była ciągłą sinusoidą. I choć przez chwilę czułam się szczęśliwa. Kiedy jadłam kolację z jego rodziną, albo gdy rozmawialiśmy godzinami o rzeczach które i tak nie mają głębszego sensu. Czułam szczęście jakiego nie czułam od lat, ale również ogromny ból. Ból który łamał mi serce, na kawałki, przenikał przez każdą moją komórkę i doprowadzał do łez, duszności, lęku i cholernie mocnej depresji.
4 notes
·
View notes
Text
Granice Femme Fatale:
Położyłam się spać o 21:30. Potem nie dzwoń ani nie pisz.
Mam napięty harmonogram. Nie proś mnie o planowanie w ostatniej chwili, ponieważ nie będę dostępna.
Nigdy nie okazuj mi braku szacunku. Jeśli to zrobisz, koniec z nami.
5 notes
·
View notes