Tumgik
#japchae - prosty makaron ze skrobi słodkich ziemniaków z warzywami omletem i grzybami
magazynkulinarny · 3 days
Text
Japchae - makaron ze skrobi słodkich ziemniaków z warzywami, omletem i grzybami shimeji
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Wiem, wiem, zdjęcie z namoczonym makaronem połączonym z przyprawami nie wygląda zachęcająco. Przypomina... albo nie, nie napiszę z czym mi się kojarzy, bo wrażliwsi stracą apetyt.
Niemniej tak właśnie wygląda pierwszy etap przygotowywania japchae (czytaj: dżapcze), makaronu dangmyeon wytwarzanego ze skrobi słodkich ziemniaków, z kilkoma gatunkami warzyw, jajami w formie omletu, grzybami oraz (w wersji mięsnej) wieprzowiną lub wołowiną.
To lekko pikantno-słodkie danie kuchni koreańskiej, którego podstawą jest jasnoszary, półprzezroczysty, elastyczny makaron jest proste, smaczne i optymalne w serwowaniu. Można podawać je na ciepło, w temperaturze pokojowej lub na zimno z lodówki i jeść świeże lub następnego dnia. Latem robiłam je kilkakrotnie, bo świetnie sprawdzało się w roli nieobciążającego popołudniowego i wieczornego chłodnego posiłku.
Jeśli chodzi o dobór warzyw, to najczęściej w japchae pojawiają się marchew, szpinak, cebula i szczypior, a także jaja oraz grzyby (uszak bzowy, shiitake i boczniaki). Niektórzy wzbogacają to danie o kolorową paprykę, np. czerwoną lub/ i żółtą, szczypior czosnkowy, ogórek. Amatorzy mięsa dodają smażoną wołowinę (z niewielkim przerostem tłuszczu, np. antrykot, rostbef, łata) lub wieprzowinę (łopatka, polędwiczka).
Poszczególne składniki smaży się oddzielnie przed wymieszaniem ich z namoczonym/ ugotowanym (w zależności od producenta) i odsączonym makaronem i doprawia sosem sojowym, cukrem, siekanym czosnkiem i olejem sezamowym. Danie jest oprószone prażonymi nasionami sezamu.
Japchae powstało na dworze królewskim na początku XVII wieku i stanowiło elegancki posiłek koronowanych głów. Nie zawierało wówczas ani makaronu, ani mięsa, tylko warzywa i grzyby. Królowi Gwanghaegunowi tak bardzo smakowało, że awansował jego twórcę - Yi Chunga - na stanowisko równoważne sekretarzowi skarbu (od wiek wieków po dziś dzień miska dobrej strawy czy kiełbasa wyborcza zapewniały niektórym prestiżowe posady i wygrane wybory).
Spopularyzowane pod koniec XX wieku danie jest obecnie powszechnie podawane w Korei jako przystawka (banchan), pojawia się na przyjęciach weselnych, świętach, rodzinnych wydarzeniach czy bankietach.
Upały już wprawdzie za nami i instynktownie będziemy się rozglądać za treściwymi daniami i gorącymi zupami bardziej niż za zimnymi makaronami i chłodnikami, ale ten przepis warto zachować w notatniku.
Składniki:
300 g makaronu dangmyeon 6 łyżek sosu sojowego 1 1/2 - 2 łyżki cukru 2 łyżki oleju sezamowego 2 ząbki czosnku (lub łyżka ostrego oleju chili) marchew 2 garści szpinaku 2/3 czerwonej papryki cebula 3 gałązki szczypioru 100 g świeżych grzybów shimeji 2 jaja czarny pieprz do smaku 3 łyżki białego sezamu
Wykonanie:
W niewielkiej miseczce połączyć sos sojowy z cukrem, miodem, olejem sezamowym i rozdrobnionym czosnkiem lub ostrym sosem chili. Lubię doprawiać nim niektóre azjatyckie potrawy. Jeśli nie macie nic przeciwko dosmakowaniu koreańskiego dania chińską przyprawą, polecam go użyć. Jeśli zaś zależy Wam na oryginalnym, najbliższym oryginałowi smaku, wybierzcie czysty czosnek. Mojemu podniebieniu pasowały obie wersje.
Warzywa opłukać i osuszyć. Cebulę obrać i pokroić w cienkie półplasterki. Marchew obrać i pokroić w julienne. Paprykę pozbawić gniazd nasiennych i pokroić w paseczki. Odciąć końcówki grzybów i porozdzielać je. Szczypior pokroić w kawałki długości marchewki. Szpinak zblanszować (można użyć wody, którą potem wykorzystamy do makaronu) i dobrze wycisnąć.
Jaja rozkłócić, dosmakować solą, pieprzem. Na niewielkiej ilości oleju rzepakowego, na całej powierzchni patelni usmażyć cienki omlet. Po wystygnięciu podzielić wzdłuż na trzy pasy, złożyć je i pokroić na wąskie paseczki.
Na tej samej patelni, na sporym ogniu po kolei usmażyć wszystkie składniki. Nie przeciągać, marchew, papryka i cebula powinny pozostać jędrne. Za każdym razem wszystko doprawić odrobiną soli.
Makaron zalać gorącą wodą i odczekać 30 minut, aby napęczniał lub gotować zgodnie z instrukcją na opakowaniu (5-10 minut). Odcedzić na sicie, przelać zimną wodą, pociąć w kilku miejscach nożyczkami i wymieszać z przygotowanym sosem. Gdy cały zmieni barwę na lekko brązową, połączyć z pozostałymi składnikami. Robię to dłońmi, bo dużo lepiej i delikatniej rozdziela się nimi makaron, nie rwąc go. Spróbować i sprawdzić czy balans między smakiem słonym i słodkim jest zrównoważony.
Wykładać na talerze, skropić odrobiną oleju sezamowego, obsypać uprażonym na sucho sezamem i podawać (w temperaturze pokojowej lub po schłodzeniu w lodówce).
2 notes · View notes