Tumgik
#prawo do życia
cocaineinmyblood9 · 1 month
Text
Trochę inny post, bo widzę że większość motylków jest jak:
Jesteś z tik toka i chcesz schudnąć? To wypierdalaj.
A ja powiem, że to jest najzwyczajniej przykre, bo te osoby chcą znaleźć w sobie akceptację i po prostu schudnąć, aby być szczęśliwe. Więc jeśli jesteś taką osobą, opuść tą platformę bo zmarnujesz sobie lata życia. Idź do dietetyka, idź na siłownię, poszukaj sobie jadłospisów na internecie, uwierz mi że cena nie jest tego warta, ja naprawdę chciałbym wyjść z tego gówna ale już nie jestem w stanie. Ty masz szansę być szczęśliwym, zdrowym i szczupłym bez nienawidzenia siebie, głodzenia, objadania i wymiotowania. Znajdź szczęście w miejscu gdzie nikt nie będzie oceniał cię za ilość kalorii, którą spożywasz, masz zupełne prawo zjeść to jedno czy dwa ciastka, jeśli masz na to ochotę. Kochaj siebie i swoje ciało, ono nie zasługuje na to co robi sobie tutaj większość z nas. Masz prawo być szczęśliwym człowiekiem.
Nie zasługujesz żeby się zniszczyć nie-motylku.
Proszę zrepostujcie motylki.
155 notes · View notes
misiasdiaryy · 1 year
Text
Jak przeżyć fasty w dni szkolne?
Do tego posta zainspirował mnie post innego bloga, który obserwuję, z pytaniem "Jak uniknąć obiadów w domu?" także przychodzę z pomocą! Mam doświadczenie z unikaniem posiłków przez wiele lat, więc wiem co mówię.
1. ŚNIADANIA
Śniadanie, dla zdrowych osób jest pierwszym posiłkiem dnia, jednak dla nas-motylków, jest to coś, czego należy unikać. Jak uniknąć śniadania, gdy rodzice każą ci coś zjeść?
Na początku, zastanów się, czy rodzice każą ci je jeść.
Jeżeli nie, masz łatwiej, ponieważ raczej możesz na luzie powiedzieć, że nie chcesz i tyle. Nie będą cię zmuszać.
Jeżeli tak, lub nie chcesz żeby coś podejrzewali, pomyśl czy twoja szkoła ma sklepik lub automat z przekąskami. Jeżeli ma, powiedz im rano, żeby dali ci np. 10 złotych na coś ze sklepiku szkolnego lub automatu z przekąskami. Jak twoja szkoła takich rzeczy nie posiada, zastanów się, czy masz chociażby Biedronkę lub Żabkę pod szkołą. Jak tak, powiedz, że zjesz coś z sklepu pod szkołą i problem z głowy.
"Moi rodzice tego nie rozumieją i dalej każą mi jeść w domu śniadania"
Również przez to przechodziłam. Działało u mnie wzięcie jedzenia, np. tostów do pokoju, po czym jak wychodziłam z domu, brałam je do kieszeni oraz wyrzucałam na przystanku autobusowym
Pomagało mi też jak planowałam wieczorem co zjem danego dnia. Rano jadłam jabłko, jak kazali coś zjeść, a następnego dnia już machali na to ręką, mieli to w dupie.
2. OBIADY (po szkole)
Po szkole często zdarza się, że rodzice mówią, że jest obiad. Jak poradzić sobie w takiej sytuacji?
"Zjem później". Nazywam ten sposób tymi dwoma słowami, ponieważ moi rodzice często wychodzą na wieczór i wracają po 21 lub po 22. Polega on po prostu na tym, że mówisz, że zjesz obiad później, bo jadłeś/aś w szkole/po szkole i nie jesteś głodny/a. Rodzice, przynajmniej moi ZAWSZE wychodzą lub zapominają, więc obiad pozostaje nieruszony.
"Moi rodzice nie wychodzą na wieczór albo dbają o to co jem"
Nie znam twoich rodziców i twojego życia, ale często stosowałam drzemki. Po dniu w szkole masz prawo być zmęczony/a, więc dwugodzinna drzemka może być normalną rzeczą. Jeżeli dalej mówią o obiedzie, po prostu weź to jedzenie do siebie do pokoju. Ja mam specjalną szufladę, w której zawsze trzymam jedzenie do końca dnia, po czym wychodzę w nocy z domu i wszystko wyrzucam.
Jeżeli nie możesz wychodzić z domu w nocy, bo np. rodzice usłyszą, wyjdź na spacer wcześniej, w miejsce gdzie nie ma ludzi, lub gdzie nie dosięga widok z twojego okna. Najlepiej powiedz, że idziesz do kawiarni się np. pouczyć. Przy okazji sprawisz wrażenie, że jadłeś/aś, a prawda będzie inna. Podczas spaceru, jedzenie, które schowałeś/aś, np. w reklamówce, wyrzuć. Najlepiej razem z reklamówką, ona już ci się nie przyda.
3. KOLACJA
Z unikaniem kolacji, niestety nie wiem, ponieważ rodzice mnie do jedzenia ich nie zmuszają, ale możesz też powiedzieć, że zjesz potem, wyrzucić, lub wcześniej iść spać.
Mam nadzieję, że ten post będzie dla was pomocny podczas tego ciężkiego czasu, jakim jest rok szkolny. Powodzenia motylki, trzymajcie się chudo🦋 Chciałabym też poprosić o serduszko oraz rebloga, by trafiło to do każdego motylka, który ma z tym problem^^
821 notes · View notes
polskie-zdania · 1 year
Text
Czasami przyjdzie ci kochać z odległości. Czasami przyjdzie ci kochać miłością zrezygnowaną. Czasami nie będzie pożegnań. Czasami odchodzić będziesz w ciszy, nie zostawiając przyklejonej na lodówce kartki. Odejdziesz wtedy nad ranem. Promienie słońca wpadną przez żaluzje sypialni i oświetlą ci twarz. Wstaniesz, podejdziesz do lustra i będziesz wiedział, że czas ruszać. W plecak zapakujesz swoją obecność, swój czas i uwagę, a potem bezszelestnie zamkniesz drzwi sypialni. Na stole w kuchni zostawisz poharatane nadzieje i resztki zaufania. Otworzysz drzwi wyjściowe, usłyszysz ptaki, a twoją twarz omiecie przyjemnie chłodny wiatr. Rozejrzysz się dookoła i uświadomisz sobie, że nic się nie zmieniło. Długi czas myślałeś, że gdy w końcu podejmiesz tę decyzję, na sygnał zburzone zostaną okoliczne budynki, nad miastem przejdzie wichura, a wszystkiemu towarzyszyć będzie panika i krzyki przerażenia okolicznych mieszkańców. Byłeś pewny, że gdy w końcu podejmiesz tę decyzję, twoje serce odbije się od żeber i rozpadnie na tysiąc ostrych kawałków, które na wylot poprzebijają ci narządy. Byłeś absolutnie pewny, że tego dnia wykrwawisz się na śmierć, tymczasem stałeś spokojnie, a twojej decyzji akompaniowały kojące dźwięki ciszy. Możliwe, że podważą prawdziwość twoich uczuć. Możliwe, że zarzucą ci, że tak naprawdę nigdy nie kochałeś. Możliwe, że utożsamią twój spokój z tym, że nigdy ci nie zależało. Możliwe, że będą intensywnie starać się odebrać ci prawo do kochania, jeśli ostatecznie wybrałeś siebie. Możliwe, że na zawsze staniesz się tym złym i nic nie poradzisz na to, że dla niektórych "prawdziwie kochać" oznaczać będzie "cierpliwie znosić ból". Czasami przyjdzie ci kochać z odległości, ponieważ niektórych nie będzie można kochać z bliska. Odejdziesz wtedy w ciszy i przez resztę życia miłość wyznawać będziesz gdzieś w półmroku ostatniego rzędu, mając szczerą nadzieję, że spotyka ich tylko dobro.
Marta Kostrzyńska
266 notes · View notes
cali-neczka · 1 year
Text
Niektóre relacje powinny się zakończyć. Wracanie do ludzi, którzy kiedyś Cię zawiedli, zranili, zdradzili czy oszukali, może spowodować, że znów nabierzesz się na ich niewinne miny (niewinną gębę żywcem wyjętą z Ferdydurke 😉). Zaczniesz myśleć, czy może jednak nie są aż tacy źli i będziesz zastanawiać się o podarowaniu im kolejnej szansy na zniszczenie Ci życia. Masz do tego prawo. Oczywiście możesz zaryzykować. Pamiętaj jednak, że na szali stawiasz tym samym wszystkie zmiany, jakie wprowadzone zostały w Twoim życiu. Każdą nową relację możesz zniszczyć przez powrót do analogicznej wcześniejszej. Apeluję i powtarzam, niektóre relacje powinny się zakończyć.
~@cali-neczka
33 notes · View notes
panikea · 9 months
Text
W ciągu ostatnich 20 paru lat, życie nam się strasznie zmieniło ilościowo. Wszystkiego jest więcej. Ale niekoniecznie to się nam przekłada na jakość. Czyli, jak mam lepsza pracę i zarabiam więcej pieniędzy i mam dwa samochody i stać mnie na wakacje za granicą dwa razy w roku, to wcale nie znaczy, że jakość mojego życia jest lepsza niż była, dajmy na to dziesięć lat temu. Jakość życia wiąże się ze spokojem, z poczuciem, że jest tak, jak ma być. A mam wrażenie, że wiele osób wokół mnie, zwłaszcza tych które przeżarły korporacje, stają się człowiekiem – kurwą. Wkurwia nas wszystko. Że jest za ciepło, że jest za zimno, że ktoś coś powiedział, że ktoś coś nie powiedział, że ktoś zostawił otwartą klapę od kibla, że zarysowaliśmy w samochodzie zderzak, że nam nie dała, albo że nam dała zbyt powściągliwie, że ktoś nie wysłał maila, albo obiecał, ale nie zrobił, że nam żarcie do stolika przynieśli zbyt mało energicznie i nie pocałowali wystarczająco miłośnie w dupę. Irytujemy się drobiazgami, czyli rzeczami, które tak naprawdę nie mają znaczenia. Nasze życie staje się ciągiem tanich, niepotrzebnych dram. Zamiast żyć, odczuwać cieszyć się, napierdalamy na nieustającym wkurwie. W sobotę brat jednego z mecenasów zaparkował auto przed garażem swojego kumpla. Przed. W środku nie mógł, stał tam samochód kumpla. A on przyjechał go odwiedzić. Facet z garażu obok aby wyjechać, musiał odbić kierownicą w prawo, pojechać kawałek do przodu, cofnąć auto i pojechać w lewo – włączając się do ruchu na ulicy. Zamiast 3 sekund zabrało mu to 15. Wysiadł, więc, z samochodu, wrócił do garażu, wyjął śrubokręt i gwoździe, a następnie zarysował bratu mecenasa maskę i przebił obie przednie opony. Wkurwiając się na wszystko, dysząc hejtem. To napierdalanie śrubokrętem pokazało wszystkie problemy z życiem i samym sobą jakie miał ten kolo. Uwierzcie mi, nie chcecie tak skończyć. Nie chcecie rzygać żółcią. Lepiej mieć wyjebane. Mieć wyjebane to nie znaczy, że masz mieć wszystko w dupie. Po prostu wybierz, co jest dla ciebie istotne, a co nie. Naprawdę istotne. I przejmuj się właśnie tymi rzeczami. Lubię moją pracę, ale nie siedzę w niej już po 12 godzin na dobę, ani nie przychodzę do niej w weekend. Mam na to wyjebane. Są dla mnie ważniejsze rzeczy. Teraz, na przykład, ważniejsze jest pisanie. Nie musisz mieć opinii na każdy temat. Nie musisz wszystkiego oceniać. To męczące. Czasami lepiej po prostu poobserwować. Wczuć się. Otworzyć na innych ludzi, na ich sposób widzenia świata. Im jesteśmy starsi, tym bardziej ta umiejętność zanika. Nie chce nam się rozmawiać. Nie chce nam się poznawać. Po pierwszym spojrzeniu uważamy, że wiemy wszystko. Na przykład czytasz moje teksty i uważasz, że jestem zarozumiałym dupkiem z korpowarszawki. Poznałeś mnie?
Piotr C. z powieści BRUD
26 notes · View notes
harmony-and-peace · 1 year
Text
Tumblr media
🌸 15 rzeczy, o których trzeba sobie czasem przypomnieć 🌸:
♡ WSZYSTKIE problemy, z którymi się zmagasz są rozwiązywalne.
♡ Twoje życie jest takie, jak twój sposób myślenia.
♡ Ty jesteś głównym bohaterem swojego życia i tylko od ciebie zależy jak będzie ono wyglądać.
♡ Czasami nie zdajesz sobie sprawy jak daleko zaszłaś, ponieważ progres z dnia na dzień wzrasta prawie niezauważalnie, jednak to nie znaczy, że go nie ma.
♡ Nie ma nic ważniejszego od twojego zdrowia psychicznego.
♡ Masz prawo mówić NIE, kiedy nie czujesz się z czymś komfortowo lub nie jesteś czegoś pewna.
♡ Sekret twojej przyszłości kryje się w twojej codzienności i nawykach.
♡ Kiedy odczuwasz lęk nie możesz wierzyć swojej intuicji.
♡ Nie przyjmuj krytyki od osób, od których nie przyjęłabyś rady.
♡ Nie wpuszczaj do swojego życia ponownie osób, przez które czułaś więcej bólu i smutku niż szczęścia.
♡ Motywacja to NIE to samo co dyscyplina.
♡ Zamartwiając się o dzień wczorajszy, rujnujesz swój dzień dzisiejszy.
♡ Żeby zostać tym, kim chcesz być musisz poświęcić swoje dotychczasowe życie.
♡ Energia, którą roztaczasz robi większe wrażenie i bardziej wpływa na ludzi niż twój wygląd.
♡ Twój umysł nie odróżnia faktycznej rzeczywistości od tej, którą sobie wyobrazisz, dlatego możesz stać się kimkolwiek chcesz i wykreować życie jakim chcesz żyć.
Tumblr media
27 notes · View notes
Text
Dzień walki z depresją
🏴 23 lutego to data, która ma na celu zwrócić uwagę na problem depresji - jednej z najczęstszych i najpoważniejszych chorób psychicznych.
🏴 Depresja dotyka milionów ludzi na całym świecie, niezależnie od wieku, płci, rasy czy statusu społecznego.
🏴 Depresja to nie tylko chwilowy smutek czy zniechęcenie, to stan, który utrudnia codzienne funkcjonowanie, niszczy poczucie własnej wartości, zabiera radość życia i może prowadzić do samobójstwa…
🪄 Jeśli cierpisz na depresję, chcę Ci powiedzieć, że nie jesteś sam/a. Nie musisz się wstydzić ani ukrywać swojego problemu.
🪄 Depresja to nie twoja wina, to choroba, która wymaga leczenia i wsparcia. Nie bój się szukać pomocy, nie ma w tym nic złego ani słabego. Wręcz przeciwnie, to dowód twojej siły i odwagi. Pamiętaj, że depresja jest uleczalna, a Ty masz prawo do szczęścia i spełnienia.
🪄 Jeśli znasz kogoś, kto cierpi na depresję, chcę Ci powiedzieć, że możesz być dla niego/niej wielkim wsparciem. Nie oceniaj, nie bagatelizuj, nie krytykuj, nie zmuszaj do niczego. Po prostu bądź obok, słuchaj, okazuj zainteresowanie, szacunek i troskę.
🪄 Zachęcaj do podjęcia leczenia, oferuj pomoc w załatwianiu spraw, zaproponuj wspólne spędzenie czasu. Pamiętaj, że twoja obecność i życzliwość mogą zrobić dużą różnicę.
🖤 To dzień, w którym chcę powiedzieć: nie jesteś sam/a, jesteś ważny/a, jesteś potrzebny/a, jesteś kochany/a.
🖤 A jeśli potrzebujesz pomocy czy, rozmowy zawsze możesz do mnie napisać ✉️
🖤 Trzymajcie się i dbajcie o sobie
Wasza
@chora-dusza-chore-cialo
@x-chora-dusza-chore-cialo-x
15 notes · View notes
strefarozmyslenally · 6 months
Text
Być artystą
Coraz rzadziej tu coś pisze, bo nagle mam z kim rozmawiać. Znalazłam kogoś kto mnie posłucha.
Dzisiaj jednak siedzę sama. Jedyne ciepło jakie dostaje to te od termoforu, jedyny uścisk na jaki mogę liczyć to ten od pluszowej zabawki. Otula mnie jedynie koc, towarzyszy jedynie cisza.
Dlatego piszę.
Pisze, bo czuję to co wy. Czasem nienawidzę tego, że urodziłam się artystka. Stuprocentową artystka. Moje wszystkie talenty, umiejętności, to co przychodzi mi łatwo jest artystyczne. Potrafię tworzyć piękno, potrafię go dotknąć, opisać, zobrazować i przekazać. Co jest w tym więc takiego złego? Co jest złego w tej wrażliwości?
Świat nie jest stworzony dla takich jak ja. Świat nie jest gotowy na artystów z krwi i kości.
Już od początku swojego istnienia słyszę, że nie nadaje się do życia w społeczeństwie. Słyszę, że to co robię nie ma sensu. Moje plany są nierealne. Powinnam przestać bujam w obłokach, odpuścić.
Słyszę ciągle podcinanie skrzydeł. Słyszę ciągle krytyczne słowa które mówią o tym, z jestem niepoprawna. Jak rosnąć gdy słyszysz, że nie wiesz jak żyć. Poświęcasz czemu życie, a potem słyszysz, że masz ciężko pracować aby osiągnąć sukces. Nikt z tych krzykaczy nie wie czym jest ciężka praca! Powtarzają pewien slang. Czy nie starcza energia i czas, który wkładasz w to co kochasz? Ojj według nich nie! Zawsze za mało, zawsze trzeba więcej! Nigdy nie osiągniesz tego poziomu. Może idźmy wszyscy do kopalni na kilkanaście lat, wtedy dostaniemy prawo aby powiedzieć ciężko pracowałem? Bo te walki, których nikt nie widzi nie mają żadnego znaczenia. Nikogo one nie obchodzą, bo często są one tylko w naszej głowie.
To niesprawiedliwe, bo zasiewają wątpliwości w naszej głowie. Sprawiają, że sami ich zastępujemy. Nasz krytyk staje się gorszy od nich. Paraliżuje nas. Sprawia, że czujemy się jak gówno. Nie potrafimy się dowartościować. Dopóki nie usłyszymy jakichkolwiek miłych slów od kogoś innego. Dopóki nikt nas nie zapewni, że robimy coś dobrego. Dopóki nie udowodni nam, że jest to warte poświęconego czasu bo sami zbyt wiele razy słyszeliśmy, że jesteśmy nikim!
Każą nam wybić się siebie, ukrócić swoją kreatywność. Za każdym razem, gdy tylko odważymy się powiedzieć, że jesteśmy genialni zawsze nam go zabierają. Społeczeństwo umówilo się na regułę, że nie wolno być pewnym swojej wiedzy. Uznała, że bycie jej świadomym sprawia, że się jej wyzbywamy. Nie należy do nas. To jak policzek gdzie krzyczą, abysmy się nie oszukiwali bo oni lepiej wiedzą jacy jesteśmy niż my. Każą ci iść na etat mówiąc że to jedyna słuszna droga, zabraniają iść na ryzykowna ścieżkę. Nie z troski o twoje bezpieczeństwo, ale abyś przypadkiem nie był zbyt niebezpieczny dla nich. Inną drogą jest nieakceptowana.
Skąd brać odwagę aby być swoją kiedy tak wielu nas krytykuję? Jak nie nienawidzić siebie za bycie artysta ?
Nie wiem, chciałabym zrozumieć.
~Wszelkie prawa zastrzeżone ~
Jesteśmy zawsze tacy niezrozumieni i samotni, bez żadnej pewności i wiary w siebie ...
Ally
Tumblr media
7 notes · View notes
xentropiax · 6 months
Text
No. 25
Ja chyba jestem zbyt staroświecka na współczesne typy relacji. Albo mam zbyt bezpieczny sposób przywiązania i zbyt otwarty styl komunikacji.
W każdym razie nie rozumiem jak można przez ponad miesiąc bardzo intensywnie rozmawiać, poznawać się, pisać rzeczy, które wskazywałyby na tworzenie się unikalnej więzi, a potem dwa dni przed spotkaniem zniknąć i nawet nie dać znać, że do tego spotkania nie dojdzie. Nie jest to sposób komunikacji, który uszczęśliwiałby mnie w jakiejkolwiek relacji, ani przyjacielskiej, ani romantycznej.
A może to prostsze niż się wydaje. Bo wygląda na to, że ten pozornie ułożony człowiek, który twierdził, że jest w takim samym punkcie życiowym co ja, zaleczony ze swoją głową, z trudnymi doświadczeniami, z których wyszedł obronną ręką, wcale nie jest tak zdrowy, jak mu się wydawało. A ja nie mam siły na relacje, które wymagają takiego wysiłku.
Wiem jak to jest być w związku z osobą, która nie komunikuje, która tłumi emocje, której wydaje się, że wszystko jest git do momentu, aż pęka. Wiem jak rozmawia się z osobą w kryzysie psychicznym - strasznie, to jak chodzenie gołymi stopami po potłuczonym szkle. Myślisz tylko o tym, żeby komuś nie zrobić większej krzywdy, żeby jej stan się nie pogorszył, więc tak naprawdę nie możesz powiedzieć jak ty się czujesz: że chujowo i że ktoś sprawił ci przykrość, i że tak, czujesz się jak gówno i masz pretensje. Zamiast tego starasz się tylko nie pogorszyć sytuacji, nie skrzywdzić drugiej osoby, chociaż tak naprawdę to ona krzywdzi i siebie, i ciebie.
Wyczerpałam limit na takie relacje. Naprawdę nie mam już siły na coś takiego, szczególnie jeśli znaliśmy się ledwie miesiąc. To nawet nie jest takie poważne. Wszystko zapowiadało się dobrze, jako co najmniej fajna przyjaźń. Zgrywało pod wieloma płaszczyznami. Ale ja nie jestem od tego, żeby sklejać potłuczonych ludzi, to nie jest mój problem, że ktoś jest w bagnie, szczególnie, jeśli nie komunikuje i nawet nie oczekuje ode mnie pomocy.
Zrobiłam więc to, czego dawna ja nie zrobiłaby nigdy. Dawna ja powiedziałaby, że nie szkodzi, że rozumie, że innym razem, że trzyma kciuki za poprawę stanu i nie może się doczekać następnego spotkania. Dawna ja zaoferowałaby więcej wsparcia, telefon, przyjazd, ramię do wypłakania. Dawna ja podałaby serce na tacy po to, żeby ktoś mógł wbić w nie szpikulec do mięsa i rozkoszować się jego smakiem. Ale nie obecna ja.
Obecna ja napisała, że jest jej przykro, że bardzo się cieszyła na spotkanie, ale ze względu na doświadczenia życiowe nie wierzy już, że do tego spotkania dojdzie. Obecna ja napisała, że ma nadzieję, że osoba ma wsparcie i że pokona swoje demony w głowie. Obecna ja napisała, że chyba lepiej zakończyć relację na tym etapie, a jeśli kiedyś gwiazdy będą sprzyjać możemy spotkać się przypadkiem na kawę. Obecna ja odcięła się, nie była 'I can fix him' starter pack, postanowiła nie przejmować się tym, czy ta wiadomość sprawi, że osobie będzie gorzej, czy lepiej. Bo każdy z nas ma prawo, ale też i obowiązek zajmować się swoimi problemami, umieć prosić o pomoc, gdy jej potrzebuje i umieć komunikować o tym, co uwiera. Pomyślałam o sobie i o tym, czego sobie być może właśnie zaoszczędzam w przyszłości. A nie chcę po prostu się stresować, martwić, żyć w niepewności. Nie szukam relacji wyłącznie wirtualnych, a prawdziwego połączenia. Jeśli ktoś się tego boi, z różnych powodów, nawet być może uzasadnionych, to nie jest to osoba dla mnie.
A teraz, wiosno nadchodź. Wiem, że jesteś już za rogiem, nawet się zaczęłaś, ale liczę, że to była ostatnia zimowa lekcja. Pokazała mi, że umiem o siebie zadbać i literalnie wolę być sama, ze swoim gronem znajomych i przyjaciół, których znam od lat, niż nawet przechodzić obok możliwości potencjalnego skrzywdzenia.
Zobaczyłam kawałek cudzego życia wtedy, kiedy myślałam, że absolutnie nie mam na to przestrzeni. Czyli jednak mam, czyli moje serce jest w sumie otwarte. Nie zamarzło. Może uczę się na tyle szybko, że nawet nie muszę przychodzić na egzamin, żeby go zdać.
Wszystko będzie dobrze, wiem to, wszystko jest tak jak ma być.
7 notes · View notes
theancientgod · 18 days
Text
Tumblr media Tumblr media
Nawia - (Wyraj Wężowy) Nawia jest światem ludzkich przodków, sferą ducha, obejmującą pamięć przeszłości oraz wizję przyszłości, dzięki czemu zapewnia ciągłość czasu. W oparciu o mit Drzewa Kosmicznego, zakładano, że znajduje się ona u jego korzeni. Do Nawii można się było dostać po przepłynięciu wód śmierci, zaś u bram zasiadał strażnik – skrzydlaty gad o imieniu Żmij. Jego zadaniem było dopilnowanie aby nikt niepowołany nie dostał się do Nawii, ale także – aby nikt się z niej nie wydostał. Nawia często była przedstawiana jako łagodna kraina, w której rozpościerały się wiecznie zielone łąki. Na ich trawach, pod opieką boga Welesa, pasły się ludzkie dusze. W tym kontekście określenie „bydlęcy bóg”, pojawiające się w niektórych źródłach w odniesieniu do Welesa, może być interpretowane w nieco szerszym ujęciu. W folklorze słowiańskim Weles rządził Nawią, zasiadając na złotym tronie i dzierżąc w dłoni miecz.
Prawia - (Wyraj Ptasi) jest źródłem naturalnego porządku, niekiedy opisywanym jako „Prawo Niebios”, na straży którego stoi bóg-prawodawca (Swaróg) i które przenika oraz reguluje pozostałe dwa aspekty świata. Prawia jest jednocześnie sferą bóstw, będących źródłem wszystkich bytów; byty oraz bóstwa wspólnie współtworzą najwyższy ład. Prawią króluje Rod. Dusza życia znajdowała swój nowy dom w koronach Drzewa Kosmicznego. Bramy Wyraju Ptasiego również miały swojego strażnika, którym był prawdopodobnie Raróg, ognisty ptak towarzyszący Swarogowi. Dusze trafiały do Wyraju poprzez Drogę Mleczną, w trakcie wędrówki przyjmując niekiedy formę ptaka lub owada. Co ciekawe, dla elementu życiowego ludzkiej duszy, Wyraj bywał jedynie przystankiem w wędrówce. Pierwiastek życiowy mógł bowiem powrócić na ziemię pod postacią nowonarodzonego dziecka. Pośrednikami, niosącymi nowe życie były ptaki – bociany i lelki, a w okresie zimowym – kruki i wrony. Jednak Wyraj Ptasi miał i innych mieszkańców. Przede wszystkim były nimi ptaki, które zlatywały się do niego zimą, a powracając na ziemię niosły na swych skrzydłach wiosnę. Do Wyraju trafiali także ludzie porwani przez tęczę, którzy później zasilali szeregi walczących z suszą płanetników. Mieszkańcy Wyraju mieli spożywać specjalny chleb, z pewnością trujący dla zwykłych śmiertelników, bo pieczony ze sporyszu.
Tumblr media
Jawia - Jawia z kolei jest sferą materii i zdarzania się, tu i teraz gdzie rzeczy pojawią się, łączą, ale również rozpadają w przypadkowy sposób. Świat w którym żyjemy.
Mówiąc o zaświatach, nie sposób nie wspomnieć o rzadkich przypadkach kiedy dusze stawały się upiorami. Jak wspomniano wcześniej, w wierzeniach Słowian nie istniał podział na zaświaty dla dusz prawych i grzesznych. Jednak na ludzi złych, zwłaszcza morderców, wiedźm, ale także samobójców, czekał po śmierci inny los niż zielone pastwiska Nawii. Ich dusze pokutowały na ziemi przez dłuższy lub krótszy okres czasu i dopiero kiedy nastał jego kres, trafiały do właściwych zaświatów. Z kolei wampiry były tworami powstającymi kiedy dusza nie zdołała odłączyć się od ciała. Dotyczyło to przede wszystkim zmarłych, którzy nie zostali pogrzebani. Obrzęd pogrzebowy był koniecznym warunkiem aby duch mógł udać się w zaświaty. W przeciwnym wypadku powstać mógł wampir, zwany wąpierzem, obdarzony mocą pobierania energii życiowej w postaci krwi, od żywej ofiary. W ogóle obrzęd pogrzebowy miał znaczący wpływ na dalsze losy dusz i warto poświęcić mu więcej uwagi, nie tylko w aspekcie zaświatów
Tumblr media
3 notes · View notes
trudnadusza14 · 10 months
Text
27.11.2023
W nocy jakoś się poczułam dziwnie odrzucona i miałam takie przemyślenia że przecież mnie nie powstrzymają od skończeniem własnego życia bo tak czy siak mam zaplanowane
Jak coś nie wyjdzie wszystkie moje plany to mogę to zrobić
I tak naprawdę nikt mnie nie powstrzyma
Parę łez mi poleciało ale miałam coś takiego jakby brak nadziei
Mam jakieś cele ale dominuje ten brak nadziei. I taka ogromniasta chęć wyjazdu zostawienia wszystkiego
To jeszcze poczułam zanim poszłam spać
Miałam jakiś ładny sen którego nie pamiętam ale pamiętam że w tym śnie się śmiałam więc był pozytywny
Koleżanka z sali obudziła mnie na śniadanie
Mam coś apetyt duży
Więc zjadłam z apetytem
Aczkolwiek schudłam xd
Na śniadaniu dosiadlam się do koleżanki z pokoju która mówiła ogólnie o Bogu i tego że Bóg mnie kocha i dziwne że nie kocham siebie
A ja powiedziałam zgodnie z prawdą że lubię siebie swoją osobowość ale nie czuje się bezpieczna w swoim życiu domu
I tego że jakaś otchłań mnie pożera
Bylo przytulenie i słowa "Kocham cię" i powiedziałam zgodnie z prawdą że też. Bo w zasadzie kocham wszystkich ludzi. Mogę wszystkich kochać ale nie czuć się bezpiecznie w czyimś towarzystwie
Nie wierzyła mi że nie mam wrogów. No raczej nie mam. Aczkolwiek mam osoby przy których czuje się nieswojo i zagrożona z jakiś powodów,lub ituicyjnie wyczuwam że od jakieś osoby powinnam się trzymać z daleka
No i ogólnie dzień zleciał na puzzlach. Czułam się dziwnie
Co wstawałam to dyszałam jakbym niewiadomo co robiła
Poprosiłam o rozmowę z lekarzem i co się okazało ?
Że moja prowadząca to ta baba co mnie kiedyś skrzywdziła !
Od początku wyczuwałam że skądś znam ten głos i wygląd
Ale uznałam że to może podobna
A się okazało że ta sama
Tymbardziej mi coś nie grało jak mnie na badanie nie puściła
I co ja chciałam odkąd sobie to uświadomiłam ? Oczywiście że spieprzać !
I na moje szczęście akurat mogłam się wypisać na żądanie
A przypomnę. Mój psychiatra powiedział że zostanę na tydzień nie dłużej
A ta cholera chciała zatrzymać mnie dłużej xd
Wyobraźcie sobie że odwołując się do regulaminu to ona twierdziła że nie ma takiego punktu
Bo odnosiłam się do tego że nie puściła mnie na badanie. A powinna bo tak jest w regulaminie że pacjent ma prawo do świadczeń zdrowotnych
A w tamten poniedziałek spytałam się mojego co z tym badaniem co mam mieć w piątek a on powiedział że to na spokojnie bo ja mam prawo do swoich badań bez względu na to czy jestem przymusowo czy nie
A ta co była moją prowadząca powiedziała że tego badania mieć nie będę bo jestem zagrożeniem dla siebie xDD
I wyobraźcie sobie że podczas tej rozmowy z nią to jak byłam taka pewna siebie to ona się wystraszyła bo zaczęła się tłumaczyć
Potem też gadała że jestem zbyt dużym zagrożeniem dla siebie by mnie puszczać w tym tygodniu
Ale ostatecznie wywalczyłam
Bo ludzie. Mi nawet nie pozwolono iść na swoje grupowe uznając że w złym stanie jestem
Ta a leżenie i tylko czekanie na leki i spanie coś mi poprawi ?
Ja myślałam że będzie jakaś terapia a tu dupa. Dlatego postanowiłam że się wypisze
Ona jeszcze twierdziła że za moje alimenty da radę wyżyć i nie należy mi się renta na padaczkę xD
Za 500 zł nie wyżyjesz jak w Polsce kawalerki są od 900 zł wzwyż
Nie wiem w jakim świecie ona żyje xD
I wgl osoby wege mają lepsze żarcie niż normalnie. Oni ciągle dostawali praktycznie to samo a ja jednego dnia naleśniki,drugiego spaghetti i tak to wyglądało co mi się podobało akurat.
Osoby też fajne poznałam
I moja mama ma teraz fazę na "kochana mamusia" i jak jej też powiedziałam co się dzieje to zamiast krzyczeć fajnie gadałyśmy
Wiem że zaraz może być bum i się to skończyć ale nie mogę przestać gadać xd
Jedna koleżanka z sali miała ostry atak padaczki i aż zawieziono ją do szpitala zwykłego bo nieźle uderzyła się w głowę
Potem resztę dnia układałam puzzle
Doszedł jakiś pan którego się trochę bałam bo cały czas krzyczał i śmierdziało mu alkocholem z ust
Prawie skończyłam te puzzle
Ogólnie byłam z siebie dumna ze jestem ostatnio taka pewna siebie. I chyba prawidłowo że byłam dumna
I to był pierwszy dzień od dłuższego czasu w którym nie liczyłam kalorii
Także dwa sukcesy
Odnośnie kalorii i jedzenia. Jak podczas czekania w kolejce na obiad czekałam i ujrzałam dietetyk to sobie pomyślałam gdzie byłam a gdzie teraz jestem to myślę sobie : wow ogromny progres
Także do zobaczyska
Trzymajcie się kochani 💜
18 notes · View notes
mrocznaksiezniczka · 1 year
Text
Tumblr media
W ogóle nie rozumiem dlaczego musze dalej żyć. Powini żyć tylko ci którzy tego pragną. Człowiek, który ma prawo życia powinien mieć również prawo do śmierci.
47 notes · View notes
jazumst · 7 months
Text
Perfekcyjny Jazu swojego życia
Żeby Was... Ale mi się piąteczek zaczął. Posłuchajcie:
Cofnijmy się jeszcze do czwartku :P
Po pracy, tj. koło 22:30, siedziałem jeszcze i szukałem jednej piosenki z lat 95-2010. Miałem wstać o 8mej, ale siedziałem i przesłuchiwałem składanki. Piosenka wierci mi dziurę w głowie i duszy, ale mimo że wiem jak brzmi, nie potrafię jej znaleźć. Żadne Sazamy ani SaounHundy nie są wstanie mi pomóc bez przekazu myśli, bo nie potrafię jej nawet zmienić w słowa czy poprawne nucenie. Wiem jedynie, że słuchałem jej często jak słuchałem jeszcze radia Zet nocą. Nie pozostaje mi nic innego jak udać się na strych w poszukiwaniu kaset i kasetofonu, użycie apki i przyniesienie sobie ulgi. Trzymajcie kciuki, bo na strychu, chociaż "nikt tam nie chodzi", rzeczy same zmieniają miejsce albo znikają.
//
Piątek.
Poco spać do ósmej jak od szóstej można być full power. A o jedenastej jak dmuchana lala po stosunku T.T Wstałem, umyłem się, zjadłem i jeszcze zostało czasu na internety przed wyjściem. - Udało mi się w końcu wyspowiadać! Długo Pan Bóg musiał na mnie czekać, ale wierzę, że pomogło to mi wyspowiadać się szczerzej. Spowiedź u franciszkanów to zupełnie coś innego niż u Jacego. - Droga Krzyżowa i Msza były wspaniałe. Ten grzech lenistwa... Czuję się tam u nich tak dobrze, a zawsze chodzę do siebie, bo mam blisko. Na szczęście jeszcze jedną Drogę Krzyżową zaliczę u nich.
//
Szybkie zakupy i telefon z pracy. Tak dałem ciała. Moja wina, moja wina... W innych rzeczach inni dali, więc szala się wyrównała i nie ma żalu. Żal jednak jest w datach. Osobiście naprawdę wolałem jak był jeden wspólny zeszyt. Wtedy jak już ktoś się zabrał to każdy sprawdzał wszystko, a teraz jak już się zmobilizuje to idzie w swoje i w dupę z innymi. Od wczoraj wpieprzam batoniki i wafelki na albo po dacie. Niczego nie żałuję, tylko jak się zje za dużo to goni na posiedzenie, a w pracy to tak średnio :P
//
IQOS znowu pokazał mi, że nie umie w kontakty międzyludzkie. Przychodzi "przedstawicielka IQOSA", ale tak naprawdę to zwykła hostessa. Sprzedawać urządzenia, ale nie swoje, jak w przypadku GLO, ale moje! XD Znaczy te co ja mam na sklepie. Dziewczyna młoda, ładna (zapamiętajcie), ledwo po 18stce. Zostało jej do sprzedaży 5 urządzeń. Dostanie wtedy 2k, a zbiera na prawo jazdy. - Uprzedzam ją, że po 20 XD to ona u mnie nic nie sprzeda. Zlekceważyła mnie. Co śmieszniejsze zadzwoniła do jakiejś koleżaneczki i na plotach opuściła kilku potencjalnych klientów. - Jak już zajęła się robotą to... Nie no kurwa... Zanim doszło do tego kim w ogóle jest to ludzie sobie już szli. "Czy jest pani osoba palącą?" Kupuje fajki, to chyba jest. A nawet jak nie jest to lepszym pytaniem byłoby "Widzę, że kupuje pani papierosy, czy to może dla siebie?" Albo od razu "Widzę, że kupuje pani szlugi, może byłaby pani zainteresowana produktami IQOS". - Tak nie sprzedała nic. Jedynie faceci zwrócili na nią uwagę, ale nie papieroski były im w głowie. - Lasencja nie była otwarta na moje wskazówki. Urażona oznajmiła, że ma numer 1 sprzedaż na Pomorzu. Jery, jery... Poza ładną buźką i wywalonymi cyckami nie ma nic do zaoferowania. Zabiera się do tego jak pies do jeża. Konkurencja miała konkretniejszych hostessów. Dziewczyna od razu przechodziła do rzeczy. Konkretnie i nienachalnie. Pomimo mniejszej aparycji coś sprzedała. To dziewczę nic. - Dużo na minus też robi, że nie miała żadnych gratisów, promocji... Krótko mówiąc - rejestrowała urządzenia kupione ode mnie, czyli wyciągała dane. To za co chciałem spalić firmę.
//
A się rozgadałem! No nic. Spać mi się chcę. Walnę kawusię i jadę do pracy.
Dobrego piąteczku! I trzymajcie kciuki za moją muzyczną ulgę.
*Zapomniałem napisać o zakupach, ale to już ....
8 notes · View notes
polskie-zdania · 1 year
Text
Świat cierpi na brak ludzi, którzy mają ze sobą pełen kontakt i w pełni się ze sobą mierzą, rozumiesz? Panuje epidemia spierdalania. Ludzie dzień w dzień przebiegają setki kilometrów, byle tylko nie spotkać się ze sobą. Wybierają okrężne drogi, celowo przegapiają skręty, zmieniają język nawigacji na chiński, udają głuchych i niewidomych oraz przemalowują znaki drogowe. Ubrani w drogie stroje sportowe, dzień w dzień uciekają przed sobą tak zawodowo, że ostatecznie naprawdę zaczynają szczerze wierzyć w to, że żyją zdrowym stylem życia, a nie unikającym i wiary w to nie zmienia nawet pełen wybrzuszeń dywan w salonie, który przestał być płaski lata temu. Siedzimy tu na tej ławce kolejną godzinę tylko po to, by obserwować jak nieustannie się o niego potykają. Zobacz. Jeden, drugi, trzeci. Krok za krokiem potykają się o siebie samych, po czym nerwowo rozglądają się, czy ktoś ich widział. Dlaczego, pytasz. Dlaczego ludzie świadomie potykają się o te same przeszkody? Ile razy trzeba się tak potknąć w tym samym miejscu, by nie chcieć zrobić tego kolejny raz? Widzisz tego gościa? Zaraz potknie się o ten dywan dokładnie sto czterdziesty ósmy raz. 3, 2, 1... Już. Gdy posiedzisz tu ze mną jeszcze chwilę, zobaczysz jak zrobi to sto czterdziesty dziewiąty raz z dokładnie tą samą miną. Co czyha pod mrocznym dywanem? Najstraszniejsze potwory z najgorszych koszmarów. Z wielkimi, wyłupiastymi oczami i setkami obślizgłych macek, którymi ściskają człowieka za samą szyję. Miesiącami nie pozwalają spać. Warczą i syczą tak głośno, że nie zdołasz ich uciszyć. Uwieszają się człowieczej nogi niczym kula, śmiejąc się histerycznie. Nocami wydają z siebie najstraszniejsze dźwięki prawdy prosto do ucha i zasysają poharatane dusze niczym czarna dziura. Początkowo wystarczyło narzucić na potwora trochę cienkiej wykładziny, później dwie, może trzy, warstwa linoleum i próba ubicia szkarady deskami parkietowymi. Z czasem jednak kończyło się na grubych, tureckich dywanach, które niektórzy kupić byli w stanie za najbardziej absurdalne ceny, byle tylko zakryć wszystko to, czego nie chcieli o sobie oglądać. Byle tylko odciąć od siebie wszystko to, czego nie chcieli o sobie wiedzieć. Latami będą tak po nich chodzić i skręcać sobie kostki, łamać nogi i nosy, robiąc wszystko, by nikt nie zauważył na ich twarzy choćby najmniejszego grymasu. Latami rozpadać się będą dokładnie w tych samych miejscach, a pod nosem nucić będą swoje kojące mantry o tym, jak bardzo wiedzą, co robią. Przecież nie zmusisz człowieka do prawdy. Przecież nikogo nie zmusisz do tego, by konfrontował się ze sobą, a to z czym pogodzić się przyjdzie najtrudniej to z tym, jak wiele osób będziesz musiał przez to zostawić za sobą. Niektórzy po prostu wolą stać w miejscu, a co najgorsze, mają do tego święte prawo, nawet jeśli nigdy nie zdołasz tego zrozumieć.
Marta Kostrzyńska
60 notes · View notes
myslodsiewniav · 10 months
Text
Sytuacja rozwojowa
20-12-2023 r.
Sis zadzwoniła przed chwilą - po otrzymaniu ode mnie smsa z info tego, jak postępować w przypadku sytuacji, którą opisałam wczoraj i gdzie szukać pomocy.
HA HA HA.
Gorzki, ale pełen satysfakcji śmiech pozostaje.
Wczoraj wraz z mężem złożyła zawiadomienie do sanepidu. A chwilę później zadzwonili do przychodni - po skonsultowaniu mojej sugestii (popartej przez pracownika sanepidu jako dobry pomysł uzupełniający przyjęte już zgłoszenie). Poprosili o przesłanie zapisu rozmów telefonicznych, jakie prowadzili przez ostatnie miesiące z panią doktor prowadzącą ich bobasa (nie wchodziłam w szczegóły, ale sis też z wkurwem i żalem relacjonowała w poniedziałek o tym, jak wiele razy lekarka na precyzyjne pytania mojej siostry o różne zaświadczenia lub procedury medyczne jakie przeszedł jej syn odpowiadała "proszę pani, wszystko jest wpisane w książeczkę, proszę sprawdzić dokładnie, dostała pani przecież zaświadczenie podczas ostatniej wizyty". Siostra rozłączała się czując się jak roztrzepana debilka, która nie zauważyła wpisu, a potem wraz z mężem sprawdzali w książeczce, a tam nie ma nawet słowem wspomnianej informacji - czuli się lekceważeni, ale w natłoku obowiązków przy opiece nad młodym jakoś przymykali na to oko).
Poradziłam siostrze pobrać takie nagranie z przychodni, bo w końcu "wszystkie rozmowy są nagrywane. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody - proszę się rozłączyć", nie? Te nagrania chronią dupska zarówno pracownikom placówek i pacjentom. Moja sis ma prawo domagać się udostępnienia tych nagrań jako podatniczka i obywatelka tego kraju.
Pan z sanepidu potwierdził.
Zadzwonili więc do przychodni i już spokojni, zdecydowani, że i tak będą zmieniać lekarza, bo tej pani absolutnie nie ufają, że wiedzą co robić by zapewnić dziecku bezpieczeństwo. Poprosili o zapis rozmów z ich lekarką (nie wiem czy to pediatrżka czy noeonatolożka - nie znam się, nie wiem). Pani z recepcji odparła, że oddzwoni jak się dowie czy może takie dane udostępniać. A oni jej na to, że mają prawo do wglądu, bo wyrazili zgodę na nagrywanie, a jest im to potrzebne, gdyż mają zamiar złożyć reklamacje na usługi ich przychodni.
Ha.
Pani z recepcji nie rozłączając się potwierdziła tą informację z dyrekcją. Zapewniła, że im wyśle zapisy rozmów i całą kartotekę małego wraz z historią kontaktów.
A nie minęło pół godziny, jak do nich zadzwoniła lekarka. Z przeprosinami za swoje zachowanie w piątek xD. Ogień pod dupką zaczął się palić, ech. Ale super, że przeprosiła, szkoda tylko, że dopiero PO TYM jak siostra poinformowała o pisaniu reklamacji, a nie po samodzielnej refleksji nad własnym zachowaniem. :/ Anyway od razu na wstępie rozmowy poinformowała moją siostrę, że wysłała to pismo - to, które im oddała twierdząc, że whatever xD - w odpowiednie miejsce. To pismo, które jest zobowiązana prawem (!) przyjąć i wysłać, a które lekceważąco im zwróciła do rąk własnych nie szczędząc przy tym idiotycznych komentarzy. xD I
Siostra chciała wiedzieć, jak niby je wysłała do ministerstwa xD (czy gdzie się je tam wysyła).
Podobno napisała je sama.
xD
I obrała w nim stanowisko sprzyjające oczekiwaniom mojej siostry i szwagra - tj najpierw testy (ale nie wiedzą w sumie czy na NFZ czy prywatnie je mają zrobić), a potem kolejne szczepienia.
xD
I dobrze - tutaj pan z sanepidu i siostra wraz z mężem zgodnie przyznają, że właśnie dlatego to pismo wysyła się przez lekarza prowadzącego, bo on/ona ma możliwość uzupełnić je o dane dotyczące sposobu podanych dziecku dotąd szczepionek, nazw preparatów, reakcji małego pacjenta itp. Siostra i szwagier mogli to pismo wysłać bez współpracy z lekarką, ale brakowałoby im tych danych - siostra jest przekonana, że raczej takich rzeczy nikt jej nie mówił, nie znajduje ich w książeczce (to min. o to pytania jakie zadawała przez ostatnie miesiące podczas rozmów telefonicznych z lekarką), a jeżeli jej to mówiono - być może w tym kołowrotku życia z niemowlaczkiem nie zapamiętała (dlatego doceniłaby, gdyby były zapisane w książeczce, dlatego przynieśli formularz do lekarki w piątek licząc na partnerską współpracę, ech).
Lekarka wyraziła nadzieje, że jej nieprofesjonalny wybryk podczas ostatniej wizyty nie zaważy nad dalszą współpracą. Przypomniała, że przecież chodzi o tego cudownego, małego chłopca.
[Moim zdaniem zadzwoniła powiedzieć "Okay, zrobiłam co chcieliście, nie piszcie na mnie skargi, okay?" xD Bardzo to... no słabe. Chociaż przyznanie się do błędu, przeprosimy i wzięcie pod uwagę obserwacji opiekunów uważam za dojrzałe i profesjonalne... tylko lepiej by było, gdyby ten telefon i te wszystkie akty się wydarzyły przed prośbą o zapis rozmów z pediatrżką xD, niż po nim. Bo teraz to brzmi jak protokół kryzysowego łagodzenia sytuacji xD]
Wysłuchawszy tego moja siostra - dojrzale i spokojnie (ale to jest wow, że ona tak się ogarnęła, jako jej starsza sis pękam z dumy jaka z niej potrafi być merytoryczna i dojrzała babeczka) - wyjaśniła, że jest wdzięczna za wysłanie tamtego pisma, że od początku jej o to chodziło. Że docenia przeprosiny i ma nadzieje, że ta sytuacja zmieni podejście pani doktor do swoich pacjentów, ale mimo wszystko napiszą reklamacje na jej usługi, bo nie są zadowoleni z nich. Że straciła do tej pani zaufanie i nie widzi możliwości by powierzyć jej ponownie zdrowie i życie swojej najważniejszej istotki na ziemi. Za dużo razy się przejechała, zbyt dużo się wydarzyło, dotąd nie uzyskała odpowiedzi na wiele pytań jakie zadała, w książeczce ich nie ma. Nie uda jej. Uważa, że usługa oferowana przez tą panią doktor ma wiele do poprawy i nie ma możliwości już do powrotu do korzystania z jej usług przez tę rodzinę. Szukają obecnie nowej przychodni, która spełni ich oczekiwania. Tu się kończy ich współpraca na polu korzystania/zapewniania z usług medycznych.
[Refleksja: "zawód zaufania publicznego" - jak wielkie ego pomaga utracić zaufanie, które jest fundamentem by to ego było wielkie. Powyższy przykład to perpetuum mobile...]
Niemniej zarówno siostra & szwagier oraz pan z sanepidu potrzebują kopii tego pisma, które zostało wysłane - niestety pani doktor nie pomyślała o tym, by rodzicom pacjenta zapewnić taką kopię xD (hahahaha, oni nadal nie mają tych informacji xD ani w książeczce, ani na tym piśmie xD looooool - to tak apropos ratowania swojej palącej się dupy). A na prośbę siostry by odpisała raz jeszcze te rzeczy, które lekarka wysłała jako uzasadnienie - odparła, że będzie miała je przecież do wglądu, jak ten organ, który je odbierze napisze jej odpowiedź. LOL. xD I znowu wyszło lekceważenie.
No super.
Siostra i szwagier wykupili wczoraj usługę prawną w tej sprawie.
Będą szły skargi na wszystkie możliwe adresy, a młody przejdzie testy alergologiczne (nie wiem czy ta pani dała im skierowanie na NFZ, ale oni sami wczoraj kupili pełen pakiet prywatnie, bo nie ufają... zajebiście żyje się, serio... zobaczą jak to będzie...)
Ech.
Mnie to trochę męczy stresem, a trochę podziwiam ich. Dobrze tą sytuację rozegrali.
10 notes · View notes
harmony-and-peace · 6 months
Text
Tumblr media
5 rzeczy z których nie musisz się tłumaczyć:
• Z gorszych dni, każdy je czasem ma i to całkiem normalne, że nie zawsze mamy ochotę na rozmowę nawet z niskimi lub partnerem. Nie zawsze możemy dać z siebie wszystko w szkole lub pracy. Możemy też chcieć przespać 12h albo przeleniuchować cały dzień. Ludzie to nie maszyny i mamy prawo do odpoczynku fizycznego, a także psychicznego.
• Ze spędzania czasu ze sobą i ładowania baterii, każdy potrzebuje tego od czasu do czasu. Nie musisz ulegać znajomym i rodzinie, żeby coś porobić kiedy akurat masz ochotę na sen, relaks i czas w samotności.
• Ze zmiany swojego zachowania, stylu lub zmiany swoich potrzeb. Masz prawo do takiej zmiany, nawet jeśli wielu osobom nie będzie to na rękę. Pamiętaj, że nie przyszłaś na ten świat, by zadowalać innych i Twoje wybory powinny najbardziej odpowiadać tylko i wyłącznie Tobie.
• Z zerwania z kimś kontaktu, w każdym momencie możesz uznać, że jakaś osoba nie jest dla Ciebie odpowiednią i zaprzestać z nią kontaktu, nawet jeśli wiele Was łączy, lubisz tę osobę i vice versa, toksyczność to toksyczność i nie ma przed nią wymówek.
• Z tego, że nie żyjesz według jakiś norm społecznych, czy standardów. Każdy ma prawo do własnych dążeń i marzeń na przyszłość, a jeśli są one inne od wszystkich, jeśli pragniesz innego życia niż Twoi rodzice i znajomi nie tłumacz się z tego, dąż do nich po cichu dla Siebie, w końcu Ty będziesz żył tym życiem nie ktoś inny i tylko i wyłącznie ma ono Tobie odpowiadać.
Tumblr media
9 notes · View notes