#głód emocjonalny
Explore tagged Tumblr posts
czemu-tak-jest · 6 months ago
Text
Postanowiłam się ukarać za to, że wczoraj zjadłam pół pudełka lodów, wiec od wczorajszego popołudnia ciągnę fasta. Zjem coś dopiero jutro. Mam nadzieję, że wytrzymam. Chudego wieczoru motylki
1 note · View note
dawkacynizmu · 4 months ago
Text
poniedziałek 26/08
☪︎ podsumowanie
zjedzone — 2000 kcal
moim nowym problemem związanym z wychodzeniem z objadania się jest pytanie gdzie się zaczyna napad a kończy przejedzenie? ludziom bez ed "normalsom" też zdarza się zjeść za dużo np. paczkę chipsów czy całą tabliczkę czekolady bo powiedzmy dostali okresu i czuli się jak studnia bez dnia lub po prostu wzięli przekąskę do filmu i nie zauważyli kiedy zniknęła, dopiero po fakcie poczuli się przeżarci. mam teraz 24 dni bez napadu ale gdybym miała resetować aplikacje za każdym razem jak się na coś rzuciłam to nie miałabym chyba nawet tygodnia, czasem łapię emocjonalnie za jedzenie ale różnica jest taka że nie płynę z fala i nie wpierdalam wszystkiego co mam w domu tylko dojadam tego batonika którego zaczęłam pochłaniać, biorę jabłko dla zabicia słodkiego smaku i lepszej sytości i tyle.
czasem mam też tak że jestem intensywnie fizycznie głodna ale wmawiam sobie ze waflem ryżowym się najem, nie najadam więc biorę banana po czym mówię nosz kurwa to nie ma sensu i zjadam ten posiłek. dzisiaj miałam zjadłam dużą owsiankę na śniadanie bo ostatnio jadłam wczoraj o 13, bardzo mnie nasyciła, po obiedzie jak zobaczyłam paczkę moich ukochanych herbatników maślanych to nie wiedziałam co ze sobą zrobić xD jak zjem jednego to zjem wszystkie, pomyślałam sobie i tak zrobiłam. na pierwsze pięć trochę się rzuciłam, do reszty zrobiłam sobie herbatę z myślą że herbatniki i tak nie mają az tyle kalorii więc nawet jak pojem to bilans nie będzie wcale tragiczny. tylko jak przyszła do pora wpisania ich do aplikacji to okazało się że paczka nie miała 100g a 200...
tu taka śmieszna i dziwna kwestia. póki nie wpisałam ich do fitatu nie miałam ochoty na dalsze jedzenie, ale gdy tylko je dodałam, zobaczyłam jak kcal poszybowały do 1800 to tak się przeraziłam że zaczęło ciągnąć mnie do dalszego jedzenia, do pieczywa, dokładki obiadu, lodów. musiałam aż się zapić kawą, myślałam że ulegnę ale zamiast tego poleciałam na ogródek po marchewki i zachrupałam ten psychiczny głód, potem zjadłam jeszcze jabłko i brzoskwinie ale kilka godzin później dopiero.
także nie wiem czy resetować tę aplikację, zostawię chyba nietkniętą przez sam fakt że źle znoszę porażki i jak zobaczę czas od ostatniego napadu 0 minut temu to nie wiem czy nie zacznę wpierdalać jeszcze XD niezbyt dobre podejście ik trochę zakłamane.
a zmieniając temat załączyła mi się jesieniara pełną gębą. cały czas oglądam ładne outfity i szkolne vlogi na pinterescie, zaraz zacznę pewnie sklejać playlistę (ale wstrzymam się z jej słuchaniem żeby mi się nie znudziły te piosenki). perspektywa tego że jeszcze prawie miesiąc lata przed nami mnie dołuje...chciałabym od razu od 1 września kolorowe liście ciepłe ubrania siedzenie pod kocem.
43 notes · View notes
tazapomnianagrubaswinka · 5 months ago
Text
🩷-BILANS25.07.2024r.-🩷
Zjedzone : około 440 kcal
Spalone : 805 kcal
Wypite : 2 l
Kroki : ponad 11 tys.
Ćwiczenia : 2 h 30 min .
Limit : 450 kcal. - zmieściłam się w limicie
Witajcie motylki 🩷 🤍! ! !
Dzis o 15:00 skończyłam post , czuję się słabo dosyć ( ale to głównie psychika , miałam też zjazd emocjonalny ale udało się go ogarnąć poprzez sen ) udało się nabić ponad 10 tys.Kroków , z samego rana zaczęłam ćwiczyć a później poszłam spać , żeby nie myśleć o jedzeniu a przy okazji zregenerować trochę organizm , ból nogi nadal mi doskwiera ale jest lepiej oby tak samo .Pomogło mi to bardzo , tak samo oglądanie serialu jak chodzę , szybciej czas mija i nie chce się myśleć o jedzeniu bo jesteśmy skupieni na filmie / serialu , tak samo można zrobić z muzyką , mnie muzyka motywacyjne do ćwiczenia więc ćwiczę słuchając muzyki. Żeby nie czuć głodu piję dużo wody , herbaty zielonej i kawy . Palę też glo , nikotyna zagłusza głód . Oczywiście nie obyło się bez zimnych pryszniców . Na obiad zjadłam trochę bulionu warzywnego z makaronem. Oprócz tego 2 kawałki chleba z ogórkiem. W limicie udało mi się zmieścić , boję się weekendu bo nie będę mogła ćwiczyć ani zbytnio opuszczać posiłków, więc nie wiem jak to będzie , ale będę się starała ruszać , żeby nabić chociaż kroki . Co do bólu nóg to widać , że kuleje i chcą mnie zaciągnąć do lekarza . . . O 18:30 zjadłam swój ostatni posiłek , po 18:30 tylko herbata i woda . Jest ciężko wytrzymać ale poszłam spać i trochę to pomogło . Jutro limit będzie wynosił 400 kcal . Nie wiem jak będzie z robieniem bilansów w weekend ale po niedzieli wrócę , to na pewno. Wrócę z bilansami , limitem i ćwiczeniami .
Chudej nocy motylki 🤍 ! !
25 notes · View notes
black-butterflly01 · 2 months ago
Text
Dzień 10
Zjedzone:517
Spalone:613
Woda:5.1l
Kroki:13042
Bilans:-104
W końcu udało mi się wypić 5 l wody!! Trochę się wkurzyłam bo się okazało ,że mój jutrzejszy trening jest odwołany , ale no jakoś już przeżyje . Mam trochę motywację bo zdałam sobie sprawę,że przecież w czerwcu , mój crush crush wyjeżdża do szkoły średniej więc będziemy się widzieć tylko kilka razy w miesiącu , albo i rzadziej + nie może mnie zapamiętać jako grubą , wkurzającą, brzydka świnie . Potrzebuję tego Ana pomóż mi . Przeliczyłam sobie ile ok. Będę musiała jutro zjeść kcal , i jest tego w chuj . Pokazuje mi 912 a ja mam nadzieję , że będzie tak z 800 najwięcej . Na pewno nie dam rady pominąć śniadania -robi mi je moja mama a jutrzejszy omlet ma ponad 300 kcal 💀. I tak lepiej bo chciała mi zrobić hot dogi który ma prawie 500 . Dziś poszło łatwo bo zjadłam w domu , do szkoły nic nie brałam bo miałam jakoś podkradane do 4 lekcji . Jak wróciłam zjadłam lasagne (12:30) i tak do 18:43 udało mi się nie jeść . Miał być fast , ale mojej mamie coś się to stało podejrzane więc zjadłam jogurt proteinowy. Trochę to dla mnie podejrzane ale średnio czuje głód psychiczny . Mam nadzieję ,że to zostanie.Kurde zmęczone tym wszystkim jestem. Szkoła , Ana (choć w sumie z nią to chyba najlepiej) , koleżanki . Mam w chuj dylemat co zrobić . Przez kilka lat miałam taką grupkę przyjaciółek ale w kwietniu gdy bardzo poważnie skręciłam kostkę , byłam dla wszystkich trochę nie miał , mimo ,że tego nie widziałam . Pokocilysmy się i od maja się nie przyjaźnimy . Byłam cicho , strasznie cicho , ale starałam się odzywać . Było też wsuemi Cieszków z moim zdrowiem psychicznym . Teraz mam raz tak , że mam ego top ,a raz zastanawiam się czy nie wrócić do sh , mimo , że jestem wolna chyba z 2 mięsiace . A to wszystko w ciągu dnia .Wtedy stwierdziłam , że po wakacjach wszystko będzie idealnie , ale tak się nie stało . Kontakt mam dobry tylko z jedną , ale pozostałe . To masakra . Szczególnie gdy widzę tą jedną w której trochę wsumie siebie widzę , a wiem że nie mogę jej pomóc . Ona też ma ed , wiedziałam to wcześniej , gdy jeszcze byłam zdrowa , a teraz widzę tylko jej reposty . One jej nie pomagają , czuje się odrzucona , a ja nie chcę by się tak czuła . Onanie pewnie nienawidzi , ale ja byłabym wstanie wziąć to wszystko od niej ,byle by była szczęśliwa . Od ich wszystkich , bo je kocham , nie mam pojęcia jak sytuacja wygląda z ich strony . Kiedyś było tak zajebiście , a teraz nie umiem się znowu odzywać . Trochę jakby były mi obce . W między czasie zaczęła do mnie gadać moja koleżanka , nie wi M czym mg wsumie teraz z nią jestemy , ale wcześniej miała inną przyjaciółkę , ale tak jakby chyba zostawiła ją dla mnie . Z jednej strony chce do moich dziewczyn , ale nie chce jej zostawiać . Mimo ,że obie strony mnie ranią , pewnie wybrałabym je . Ona zasługuje na coś lepszego ode mnie . Sorki ,że tak emocjonalnie , ale nie mam się komu wygadać.
Chudej nocy motylki 🦋
12 notes · View notes
krwawymotylekstuff · 4 months ago
Text
🦋głód fizyczny a emocjonalny🦋
⭐FIZYCZNY⭐
• Jest to naturalna reakcja organizmu, sygnalizująca potrzebę dostarczenia energi
• Objawia się burczeniem w brzuchu, osłabieniem, czy trudnościami w koncentracji
• Zazwyczaj pojawia się stopniowo i może być zaspokojony praktycznie każdym jedzeniem
• Po zjedzeniu uczucie głodu znika, a organizm czuje się nasycony.
⭐EMOCJONALNY⭐
• Wynika z potrzeby zaspokojenia emocji, takich jak stres, smutek, nuda, samotność czy frustracja
• Często pojawia się nagle i wywołuje specyficzne zachcianki, np. na słodycze czy fast foody
• Nie jest związany z fizyczną potrzebą jedzenia, a raczej z próbą poprawienia nastroju
• Nawet po zjedzeniu uczucie głodu emocjonalnego może pozostać, ponieważ nie wynika z fizycznej potrzeby organizmu
nie jedz aby poprawić sobie nastrój
🦋Chudego dnia motylki🦋
4 notes · View notes
thereturnofthinness · 7 months ago
Text
Dzień 8/32
Czuję taki silny głód emocjonalny że mam ochotę po pracy kupić mnóstwo słodyczy i jedzenia i się objeść ale nie zrobię tego. Wiem jak się czułam wczoraj po napadzie z emocji więc nie chce mieć powtórki z rozrywki. Najgorsze uczucie gdy nie czujesz fizycznego głodu a psychiczny...
Tumblr media
4 notes · View notes
betixxxx · 9 months ago
Text
Trzeci dzień fasta za mną. Dzisiaj miałam kryzys. Od wieczora odczuwam głód fizyczny, emocjonalny, w domu pachnie jedzeniem...Trochę kręciło mi się w głowie, jest mi dosyć zimno i wkurza mnie problem ze spaniem 🫤
Zrobiłam 6 km spaceru plus od rana 20 minut pilatesu. Nie wiele ale zawsze jakiś ruch. Boję się jutra, oby ten kryzys minął. Jeszcze całe dwa i pół dnia ✊🏼✊🏼 Ale nie ma co, póki co jestem z siebie dumna za 3 dni fasta 💪🏽♥️
4 notes · View notes
kochampiwo1234 · 2 years ago
Text
btw kupiłam skakanke i nie umiem chujostwa wyregulowac lol ale jakos podwiazalam i chyba bedzie git
tipy na głód które stosuję
1. piję energetyki i to w duzych ilosciach XDD
2. blisko przed soaniem piję blonnik bo zapycha (i jest chujowy w smaku wiec sie odechciewa) no a pozniej ide spac "pelna"
3. probowalam palenia ale nie wyszlo XF w sensie nie zminimalizowalo to mojego uczucia glodu ale sie czyms zajmowalam wiec
4. gram w simsy i ogolnie gram
5. teraz mam tak ze bede ciagle w lublinie wlasciwie wiec nie widzi mi sie kupowanie ciagle jedzenia (mam tez aparat zdejmowany i nie chce mi sie go zdejmowac)
6. nosze gorset praktycznie codziennie taki wyszczuplający generalnie powoduje ze bardziej syta jwstem no i mniejsze uczucie glodu
7. ja mam czesto glod emocjonalny i zachcianke na okresloną rzecz no to po prostu staram się zjesc tylko malą porcje (tak zeby wyszlo do 100 kcal) i zachcianka spelniona a kalorii duzo nie weszlo zawsze mogę to spalić
8. spie a w weekendy biore melatonine jeszcze
bralabym nornalnie w tygodniu ale bum sie chyba nie dobudziła XDDD
jak mi sie cos przypomni to edytuje post mozecie w kom pisac swoje
19 notes · View notes
k0cimotyl3k · 11 months ago
Text
Nie mogę!! Mam 88godz fasta i vzuje mega głód
Głód emocjonalny nienawidzę go
6 notes · View notes
lonelyperson0 · 2 years ago
Text
Mam taką ochotę coś zjeść ale wiem że nie mogę i jest to głód emocjonalny bo nie jestem głodna a chce mieć coś w buzi ale powstrzymam się dam radę
9 notes · View notes
czemu-tak-jest · 6 months ago
Text
Jedzenie jest dla słabych
Nienawidze kalorii
Nienawidzę swoich ud
Nienawidzę moich rozstępów
Nienawidzę tych jebanych obwisłych cyców
Nienawidzę tego pierdolonego bębna
Nienawidzę tych grubych paluchów
Nienawidzę siebie
1 note · View note
zagubionadziewczynka · 1 year ago
Text
największym problemem jest głód emocjonalny
5 notes · View notes
moze-jutro · 2 years ago
Text
Dzisiejszy bilans
Zjedzone 491 /500 kcal
Spalone 736 kcal
Czułam ogromne napięcie emocjonalne, ale co robić w takiej sytuacji? Istnieje tylko jedno słuszne rozwiązanie, zjeść to. Stwierdziłam, że wytrzymam. Zrobiłam trening, potem obiad, potem jedno ciasto. Następnie próby odwrócenia uwagi, w końcu budyń. Na tym się skończyło, w ciągu ostatnich miesięcy miałam napady, ale dawno nie zajadałam emocji. Nie umiem sobie radzić, nigdy nie umiałam, więc zajadałam emocje. Dzisiaj znowu to się stało, niby ok zmieściłam się w limicie, przecież jestem na restrykcyjnej diecie to normalne, że chce jeść. Tym razem było jednak inaczej, nie chodziło o przyjemność z jechania, czy głód emocjonalny. Chciałam zjeść emocje. Ostatnie dni były ciężkie, teraz widzę, że 4na mi pomogła. Zabrała pustkę, dalej czułam się strasznie samotna, ale to było do zniesienia 🦋🦋🦋
9 notes · View notes
ilyshxed · 1 year ago
Text
Wierzyłam w siebie i się udało!!!!
Najczęściej to był głód emocjonalny, ale się nie poddałam i leciałam w to dalej.
Tumblr media
2 notes · View notes
motylkowyblogsworld · 2 years ago
Text
Głód emocjonalny<<<<<<
Głód fizyczny>>>>>>>
3 notes · View notes
martiove · 1 day ago
Text
Cała struktura mojego istnienia była oparta na jednym. Miałam zadowalać innych. Nie potrafię nawet myśleć inaczej. Bez względu na to, jak bardzo się staram rozpoznać własne uczucia, jak bardzo bym nie starała się skupiać na tu i teraz, moje reakcje wciąż są opóźnione. Jutro albo pojutrze zorientuję się, co tak naprawdę czułam. Prawdziwe uczucia przeszywają mnie niczym strzały: gniew, lęk, radość – ale mogę je odczuć dopiero wtedy, gdy moment, który był ich spontanicznym źródłem, przeminął. Spędzam całą godzinę analizy, przetrawiając prawdziwe uczucia, których doświadczałam na poprzedniej sesji. A wtedy już jest za późno, żeby wyrazić je w działaniu. W chwili, gdy się pojawiają, jestem sparaliżowana, bo część mnie próbuje zadowolić analityczkę a druga część skontaktować się z tym, co tak naprawdę czuję.
Nie potrafię wyrażać uczuć nawet w relacji do tych, których kocham najbardziej – może nawet z nimi jest to najtrudniejsze. Kiedy wracam do mojej samotni, jestem wygłodniała i wyjałowiona, bo nie potrafię otworzyć się na przyjęcie emocjonalnego pokarmu, ani sama też go dawać, więc na najgłębszym poziomie czuję, że nie wyrażam tego, kim naprawdę jestem, zdradzam siebie samą, przepełnia mnie niespełnienie. Przepływ energii pomiędzy ludźmi, którzy się kochają, napotyka we mnie zwarcie. Bredzę o czymś, słyszę jak inni robią to samo, ale boję się otworzyć. Nie mam pojęcia, co by ze mnie wyszło, gdybym to zrobiła. Na intelektualnym poziomie wiem, że emocjonalny i duchowy rozwój zachodzi poprzez interakcje z ludźmi, ale zakopałam się żywcem w odciętej od życia szklanej trumnie. Usycham w niej. Moje ciało sztywnieje, moją duszę pustoszy głód. Jem, bo w istocie głoduję. To autodestrukcyjny mechanizm, bo tak naprawdę wiem, że będę jadła tak długo, aż popadnę w totalną nieświadomość.
To wszystko jest powtórką naszych rodzinnych obiadów – najlepsze jedzenie, jakie mogła przygotować tylko moja matka, i mój ojciec królujący nad grillem. Stół uginał się od wszystkich tych dóbr i miłości. A my mieliśmy jeść to, co nasza matka przygotowywała przez cały dzień. Odmowa oznaczała odrzucenie jej. Jeżeli tylko podniosłam głos, dyskutując z moim ojcem, od razu odpowiadał, że nie mam pojęcia, o czym mówię, i cicho wyjaśniał mi, co tak naprawdę myślę. A kiedy raz rozpłakałam się i powiedziałam, że wcale tak nie myślałam, matka odesłała mnie od stołu i powiedziała, że nie wychowywała mnie na beksę.
Na ścianie naszej jadalni wisiał obraz – eteryczna głowa Chrystusa spoglądającego w niebo – opatrzony napisem: „Chrystus jest głową tego domu – niewidzialnym gościem na każdym posiłku”. Z całą pewnością mieliśmy przy stole niewidzialnego gościa, odczuwałam jego obecność. To był sam diabeł. Jeżeli nie zjadłam tego, co mi podano – fizycznie, emocjonalnie, umysłowo – od razu wiedziałam, że się zjawi. Był zabójcą. Nie miałam wyboru. Albo przełykałam to, co wpychano mi do gardła, albo stawałam się obiektem zabójczego ataku. Od samego początku wszystko, co pochodziło z dziecięcej części mnie, było wyszydzane albo uciszane. Zaczęło się to nawet zanim się urodziłam. Moja matka nienawidziła ciąży, miała nadzieję, że urodzi się chłopiec. […] A co musiała wycierpieć, próbując karmić mnie piersią! I co ja musiałam wycierpieć, próbując wyciągnąć z niej trochę mleka…
Ten infantylny wzorzec trwa nadal, chociaż mam cholerne czterdzieści lat. Za każdym razem, gdy próbuję coś przyjąć, przechodzę przez piekło. Z zewnątrz zalewa mnie mleko ludzkiej dobroci, płynące ze szczodrej piersi, a ja znów jestem posłusznym niemowlęciem, zmuszonym przez hojną matkę i mój własny głód, aby się nim karmić. Wiem, że muszę zadowolić mamusię, a jedynym sposobem, żeby to zrobić, jest zabicie siebie samej. Wypicie jej trucizny z wdzięcznością. Jednego jestem pewna, niewidzialny gość jest zawsze obecny. Mówi mi, że sama jestem trucizną, a żeby przetrwać, muszę wypić to, co mi dają, chociaż wiem, że mnie to zatruje. Gdy objadam się, robi to kryjący się we mnie niemowlęcy tyran, pochłania łapczywie matkę, co, o ironio, jest dokładnie tym, co najbardziej może ją zadowolić. Mam zjeść jej truciznę i unicestwić się. Kiedy głoduję, robi to niemowlęcy tyran, który odrzuca matkę-wiedźmę. Wynik jednak jest ten sam – odrzucenie życia i śmierć. Niczego nie mogę przyjąć we własne istnienie. Nie mogę zaufać słodyczy mleka. Nie mogę przyjąć komunii. Biorę do ust opłatek i nie przyjmuję go. Nawet wiosną nie jestem w stanie poczuć, jakie wszystko wokół jest piękne; patrzę, ale nie czuję. Jestem w śmiertelnej pułapce, w nieustannej sprzeczności. Jedyne co chcę, to przetrwać. Ale aby to zrobić, muszę zadowalać innych. Aby zadowalać, muszę umrzeć – ja, moje kobiece uczucia, moja seksualność, potrzeby, pragnienia. Zamiast zaakceptować, uciekam. Żyję w okropnej szklanej trumnie i patrzę, jak omija mnie życie.
Marion Woodman, Uzależnienie od doskonałości (s. 59-62)
0 notes