#denerwować się
Explore tagged Tumblr posts
Text
torpeda ty to lubisz międzyrasowo
#gift dla najwierniejszego komentującego na deviantarcie#szczerze to nawet przyjemnie się rysowało XD#idk slodcy są nawet#jj torpeda#cynameru posting#digital#doodle#fanart#sketch#kapitan bomba#kurvinox#michał łukasz głuś#torpeda x głuś#funfact to drugi mój obrazek który został zrepostowany bez pytania XD#ale aż żal się denerwować jak to tylko na walaszkawce na fb#jak się kochają to chuj z nimi#alien#interspecies relationships#interspecies romance#old men yaoi#kurvinoxy są miękkie w dotyku#you can't change my mind#kiedyś będzie coś heteronormatywnego z kapitana bomby obiecuję
36 notes
·
View notes
Text
11.09.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 559. Limit +/- 2100 kca1.
Wybrane posiłki:
Nie liczę kalori1 od: 64 dni
Kochani, wczoraj jak wróciłam z kart, jeszcze sobie pogadałam z "małżem" na wideo chacie.
Miałam unboxing niemieckich kart 😄. A propos kart - to oczywiście wtopa - ale koleś który ze mną grał dał mi sporo rad i bardzo pochwalił ten deck. Powiedział: "Musisz grać, grać i jeszcze raz grać - inaczej się nie nauczysz unikać głupich missplay-ów. No i mniej się denerwować"
Ja nie tyle się denerwowałam, co absolutnie nie mogłam się skupić. Sklep był pełen ludzi -głośno, a ja w moim "zombie-mode", po słabo odespanej nocnej zmianie - miałam "karciane widzenie tunelowe" 😵💫
***
Dziś food-prep bo jutro do pracy. Obrobiłam się jeszcze przed śniadaniem.
Później poszłam opłacić wakacje i zrobić małe zakupy. Przy okazji był spacerek. Wprowadziłam parę kart do katalogu ( to jest never ending story - ale jak się oleje na bieżąco, to się robi bałagan. Więc trzeba spinać dupę i cierpliwie wszystko przeklepywać) Jak zwykle puściłam tyle kasy na rzeczy właściwie podstawowe, że do końca tygodnia kupię tylko fajki 😬.
***
Poza tym zrobiłam naleśniki.
Łapcie filmik jak profesjonalnie podrzucam placki. 🧑🍳 👌👌
Naleśniki robię na oko. Nie pytajcie więc mnie o przepis. Mój lifehack - dajecie łyżkę majonezu do ciasta (najlepiej zwykłego, ale miałam tylko light) tłuszcz w majonezie powinien dać poślizg i na dobrej patelni, można je wtedy smażyć na sucho. Ciasto ma być lejące jak kefir, a patelnia dość mocno rozgrzana. Można też dolać po prostu oleju... (Oooo nie, tylko nie oleeej!)
Usmażyłam tylko 5 (dwa większe dziś na kolację 3 mniejsze do przemyślenia w najbliższych dniach).
***
Naleśniki to właściwie trochę mój fearf0od. Nawet nie chodzi o kalorie - bardziej o to, że uwielbiam naleśnikowe ciasto. Naleśniki mojej mamy wyżerałam na zimno z lodówki - ile się dało. Trochę mi się więc kojarzą z niezbyt chlubnymi zachowaniami żywieniowym. To jedno z tych "zbyt smacznych dań, których wolę unikać"... Ale dajmy szansę tym pięciu sztukom 😁.
***
No i tyle... Kładę się wcześnie dziś bo jutro trzeba wstać. Więc dobrej nocy wam życzę!
#utrzymanie wagi#pro revovery#ed recovery#ed18+#chce byc piekna#edadult#food log#foodbook#chce byc zdrowa#zdrowe jedzenie#gotowanie
33 notes
·
View notes
Text
5 Września 2024, Czwartek ☀️:
Chyba wdrażam się w tryb codziennego pisania. Trochę minie zanim wyrobię sobie nawyk, ale wtedy pójdzie już jak z płatka. Lubię prowadzić tego bloga, ale niestety należę do tych osób, nie po prostu nie potrafią pisać szybko, nieważne jak często to robią, więc po prostu klepię sobie te moje tasiemce o niczym w tempie 2-3 literek na sekundę (co nie brzmi tak źle, dopóki nie włączy się minutnika i nie skonfrontuje tego z własnym tempem. Wolniej ode mnie pisze chyba tylko moja babcia). Krótkie posty machnę nawet w pół godziny, ale przeciętnie godzina-półtorej to dla mnie standard... Takie coś potrafi być naprawdę męczące, jak klikam "publikuj", zawsze jestem wykończona xD.
Jutro wracam znad jeziora. Szczerze mówiąc, nie sądziłam że wakacje z kotem mogą być takie stresujące. Zaczęłam nawet łykać ziołowe tabletki na uspokojenie (i przy okazji odkryłam, że Nicholas uwielbia walerianę, chyba nawet bardziej niż kocimiętkę). W samochodzie świrowałam bardziej od niego, chociaż warunki miał jak w pierwszej klasie:
Tak, kupiłam mu fotelik samochodowy 😆. Od tygodnia wychodziłam z nim na smyczy na klatkę schodową (wcześniej przez 3 tygodnie przyzwyczajałam go do szelek) i chciałam go oprowadzić dookoła domku w lesie (poza sezonem nikogo tu nie ma, dosłownie, ale i tak upewniłam się najpierw, że w pobliżu nie kręcą się żadne psy, w końcu na wsiach często dalej puszcza się je luzem). Szczerze mówiąc, zaczynam wątpić czy wcześniej w ogóle był kotem wychodzącym. Niby w drzwi drapie, niby wchodząc i wychodząc trzeba się nieźle nagimnastykować żeby nie uciekł między nogami, ale jak z nim wychodzę, to jest cały zesrany. Może też rzuciłam go na głęboką wodę, nie wiem. W każdym razie przestraszył się spadającej szyszki, zaczął uciekać na oślep, na dodatek wyszarpnął mi smycz z ręki. Ja oczywiście cała zesrana, mimo że na szczęście pobiegł do domku, a nie gdzieś w środek lasu. Nawet nie wyobrażacie sobie jak ciężko jest złapać przerażonego kota, za którym obija się plastikowa rączka od smyczy, jeszcze bardziej go płosząc. Biegał w kółko, a ja za nim. W końcu się zatrzymał na parapecie, zdjęłam mu te cholerne szelki i po prostu zaczęłam ryczeć. Cała się telepałam, nogi miałam jak z waty. Zawsze uważałam, że stwierdzenie, że "pod kimś ugięły się kolana" to straszna klisza, ale okazuje się, że to bardzo trafne określenie. Nickowi na szczęście właściwie nic się nie stało, może jeszcze przez jakieś pół godziny był trochę niespokojny, ale potem zachowywał się już normalnie. Za to ja przez cały dzień nic nie jadłam i co jakiś czas znowu się rozklejałam. Czułam się strasznie winna, dalej się czuję. Dodatkowo mój mózg postanowił się nade mną poznęcać i ciągle pokazuje mi slajdy z tych okropnych 30-stu sekund. Najgorsze jest to, że w ogóle nie wiem jak sobie z tym dziadostwem radzić, bo do tej pory moimi trzema wyjściami z takich sytuacji było walenie w czymś głową, mamrotanie do mojego mózgu, żeby dał mi spokój, albo potrząsanie głową. I wszystkie te sposoby są tak nieskuteczne na jakie brzmią. Seronil pomaga mi na nastrój, ale na natręctwa i obsesyjne myśli jakoś nie bardzo.
Dobra, trochę za ciężko się zrobiło. Jutro przed wyjazdem wezmę aviomarin, może będę zbyt przymulona żeby się denerwować.
Mam też 2 bilety na maraton "Soku z żuka". Idę ja i albo siostra, albo tata. Najpierw miałam iść z siostrą, potem tata też się przyłączył, potem siostra się wymówiła, a teraz znowu chce iść, ale nie ma już wolnego miejsca obok. Chciałabym spędzić czas z siostrą, ale z drugiej strony odzywa się moja praktyczna strona, która mówi mi, że jeśli wyciągnę starego z domu w piątek wieczorem od 21 do 2 to mam niepowtarzalną okazję, żeby powstrzymać go od picia. Po powrocie zostaną trzy scenariusze: 1) po prostu pójdzie spać jak normalny człowiek, 2) popiję sobie trochę do 3-4 i pójdzie spać 3) nadrobi stracony czas i zaleje się w trupa w pół godziny... I też pójdzie spać. Bonus: nie zostawię Nicholasa samego z pijanym starym, bo stary będzie ze mną w kinie, trzeźwy jak Bozia przykazała.
Niewątpliwym plusem wyprowadzki będzie możliwość wysypiania się w weekendy, bo nie będę musiała siedzieć do Bór Dębowy wie której godziny i pilnować żeby Nicholas się nie plątał tacie pod nogami, bo gdyby się na niego przewrócił, to mógłby tego nie przeżyć. I to nawet nie jest jakaś moja wyimaginowana schiza; były już takie sytuacje, że po prostu się przewalił jak ścięte drzewo, w tym kilka razy na mnie. Niezbyt przyjemne doświadczenie.
Uh, wystarczy już tego narzekania. Obiecuję, że jutro postaram się wykrzesać z siebie trochę więcej optymizmu.
22 notes
·
View notes
Text
Wczoraj mama stwierdziła że jem za mało zaczęła się denerwować ,,Ile ważę" po czym spytała się mnie kilka razy i nie chciała odpuścić ,,ile wyniósł mój dzień kaloryczny" powiedziałam 1300/1400 (gdzie zjadłam trochę ponad 500)
stwierdziła że mam ,,przestać cudować z jedzeniem albo będę jadła przy nich wszystkie posiłki albo znowu trafię do psychiatry" i kazała mi zrobić kanapkę z kiełbasą z której zjadłam trzy gryzy resztę wywaliłam Bo oglądali jakiś film. Po tych trzech ryzach źle się czułam ze sobą więc zrobiłam 70 brzuszków.
Dziś od rana kazali mi zjeść bułkę z rabarbarem którą kupili. W ciągu pół godziny powiedzieli to około 5 razy ale jechali na kajaki więc przeciągnęłam czasu na tyle na ile mogłam i nie zjadłam plus teraz wywaliłam pierogi ruskie które miałam zjeść na obiad.
Mam nadzieję że u was jest lepiej i mniejsza kontrola
Powodzenia wam motylki 🦋🦋🦋
#motylki any#będę motylkiem#jestem motylkiem#motylki blog#motylki#az do kosci#bede lekka#blogi motylkowe#chudzinka#bede motylkiem
52 notes
·
View notes
Text
Hejka motylki,
Zastanawiam się czy to ja jestem jakimś dziwakiem czy o co chodzi, ale głodzę się aby być chuda i mieć wystające kości oraz dążę do tego aby ważyć jak najmniej, ale w momencie kiedy ktoś, np. mama zwróci mi uwagę i powie "ty schudłaś, wyglądasz jak wieszak" lub coś podobnego, to zaczynam się mega denerwować i wmawiać każdemu, że nie schudłam... Czy ktoś z was też tak ma?
#bede perfekcyjna#za gruba#gruba świnia#jestem gruba#gruba szmata#aż do kości#az do kosci#bede lekka jak motylek#motylki blog#chce byc lekka jak motylek#motylki any#jestem motylkiem#będę motylkiem#blogi motylkowe#chce byc perfekcyjna#chce byc piekna#chce byc idealna#chce schudnąć#chce byc szczupla#chce być piękna#chce być szczupła#chce schudnac#chce widziec swoje kosci#nie chce być gruba#nie chce jeść#chcę widzieć swoje kości#chcę być lekka#chude jest piękne#chudzinka#chudzinki
29 notes
·
View notes
Text
Nie rozmawiam z teściową. Unikam jej.
Szukam jakiegoś sposobu, by się od niej mentalnie odciąć. By przestać się nią denerwować, bo ewidentnie wpływa to na moje serce. Coraz częściej czuję się coraz gorzej.
9 notes
·
View notes
Text
Bilans z wczoraj 22.04.2024
Ogólnie problem jest taki ze mój chłopak twierdzi ze jestem za chuda i chce abym przytyła z 2-5kg (nie zamierzam XD) ale muszę przed nim ,,grać normalna ze niby jestem na reco,, wczoraj postanowił ze mną isc do Starbucks (bo była oferta z darmowym kubkiem) i wypiliśmy na pół. Potem okazało się ze on był do pozna w szkole i nie miał obiadu wjec był głodny (a ponieważ była oferta z sanario w Macu poszliśmy tam) i zamówiliśmy happy meal on mnie namawiał abym coś zamówiła ja się zasłaniała ze miałam w domu obiad a on nie wjec tak w happy meal zamówiliśmy zestaw:
Jabka (ja wybrałam)
4nuggetsy
Frytki małe
Herbatę owocowa ze słodzikiem (ja wybrałam)
I naturalnie oddałam mu frytki i nuggetsy a ja wzięłam jabłka z herbata ale i tak wepchnął mi siła 1 nuggetsa i trch frytek 😫 ale chodząc po galerii spaliliśmy wjec +.
Wgl gdy poszliśmy do lidla nonstop mnie namawiał czy kupić mi bułkę alebo ciastko XD (nie umiem się na to denerwować bo to wsm cute). A takto mój bilans:
#chude jest piękne#za gruba#chce widziec swoje kosci#gruba szmata#az do kosci#chudosc#nie chce być gruba#nie chce jesc#chudzinka#chce byc lekka jak motylek
24 notes
·
View notes
Text
Nie lubię gotować.
Gotuję, bo muszę.
Umówmy się, spędzasz w kuchni kilka godzin, a zjadasz wszystko w 15 minut.
Niby robię wszystko wg przepisu - raz mi wyjdzie, raz nie.
Założyłam sałatkę z ogórków i wczoraj słyszę "te ogórki są jakieś niedobre..."
Pytam, czy wcześniej były dobre?
On nie pamięta.
Bo teraz nie wiem czy zjebałam od początku, czy popsuły się bo stały w garażu - raz mróz, raz na plusie ponad 10 (nie mamy piwnicy).
Niby wiem, że marna ze mnie kucharka, ale każdy komentarz z jego strony, że źle tak strasznie przeżywam, bo wtedy zdaje sobie sprawę, że mam coś wspólnego z tą złą kobietą - teściową.
Na święta wjeżdża catering, mam to w dupie...
Chociaż, zastanawiam się czy nie zaskoczyć dobrym plackiem, ale czy warto denerwować się i pichcić, jak mam na głowie dziecko, które ciągle potrzebuje uwagi, a #nieksięciazbajki wciąż nie ma...
Nawet generalnych porządków w tym roku nie zrobiłam.
Ja niewierze, co się ze mną dzieje.
A z drugiej strony, sprzątamy, gotujemy, gonimy i za chwile życie nam minie
20 notes
·
View notes
Text
01.05.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 426. Limit +/- 2100 kc@l.
Wybrane posiłki:
Nocka w pracy bez jakichś strasznych przebojów. Wieczór był dość ruchliwy ale później praktycznie jak zwykła noc w tygodniu. Muliło mnie strasznie - jednak dobra drzemka przed robota to podstawa. Bez tego lipa.
***
Ale cholernie się cieszę, że chociaż ten 1 i 2 maj mam wolny. A w domu mały remont S. odmalowuje ścianę w naszej sypialni, a jutro zaczyna budowę parapetu. Mamy takie okna od sufitu do podłogi i teraz będzie taki niski parapet przy samej podłodze żeby coś postawić - kwiatek jakiś czy inną pierdołę.
Ja w końcu ogarnęłam kalendarz z rozpiską DBLK na maj i już można go zobaczyć w poście przypiętym. Jakoś nie wygląda to tak tragicznie jak widziałam to w zeszłym miesiącu - to znaczy wydawało mi się, że ciągle wypada mi DBLK*. (*Dzień Bez Liczenia Kalor1i)
***
Przez to całe przemeblowanie spałam krótko po nocy. A po tem spałam jeszcze raz dosłownie z głową na stole w tym całym bałaganie 😅
***
Cały dzień strasznie chciało mi się jeść. Jeden z tych dni, kiedy w żołądku mam coś jak czarna dziura. Ile bym nie zjadła - to za moment byłam znowu głodna. Dużo mnie to kosztowało mentalnej siły - żułam gumę, piłam jakąś herbatę i zjadłam parę wafli ryżowych i parę małych marchewek (ostatecznie ich nie doliczyłam chyba z 6 wafli i 3 średnie marchewki). Nie chciałam się denerwować.
Racjonalnie wiem, że to żaden problem nawet jak sobie czasami bez planu przekroczę kc@l - nic się nie stanie. Tylko zawsze mam takie myślenie "uważaj, uważaj bo od jednego razu się zaczyna..." Taaaak... zdecydowanie dziś był taki sobie dzień jeśli chodzi o mój stan mentalny ale i fizyczny.
Jeśli chodzi o posilki to na obiad dziś i jutro będą pierogi z gotowca, a na kolację taki misz-masz z cukinią i wędzona piersią z kurczaka.
Dobrej nocy wam życzę !
#ed recovery#pro revovery#utrzymanie wagi#ed18+#chce byc piekna#edadult#foodbook#food log#kaloryczno┼ø─ç
27 notes
·
View notes
Text
78.05.2024
1. Ojcu podobnież nic nie będzie.
Dziękuję Wam bardzo za miłe słowa❤️
2. Przyszło mi do głowy, że może zamiast próbować zmieścić całe żarcie na małym talerzyku i denerwować się, że się mieścić nie chce, to zmienić talerz na większy.
3. Taka byłam zachwycona moim plecakiem w print vav Gogha, ale jednak muszę znaleźć coś lepszego.
Nie był wart tych pieniędzy.
4. Jakoś mi dziwnie.
10 notes
·
View notes
Text
Hejka! Jak tam wam mija dzień?
Dziś trochę wcześniej i nieco inaczej, niż zwykle. Ostatnio miałam sporo rzeczy do przemyślenia.
Przez te wszystkie tematy z moją historią, napadami i tak dalej. Z natłokiem myśli związanym z moim stanem zdrowia. Zarówno z tym fizycznym jak i psychicznym skłoniło mnie do spróbowania czegoś nowego. Otóż nie znikam stąd. Jedni się ucieszą inni zapewne nie 😉
Moje posty nieco się zmienią. Dalej będę biadolić o tym jak się czuje, opowiadać co robiłam i jak się mają uszate dziady. Jednak jak wiecie wkrótce się przeprowadzam i jest to doskonała okazja spróbować nieco innego podejścia do zaburzenia odżywania. Z racji tego, że wkrótce nie będę miała zbyt dużo czasu by przykładać się do żywienia jak teraz. W sensie nadal będę jeść mało i w bardziej sensowny sposób, niż przez większość mojego dotychczasowego życia. Chce nieco olać kalorie i ich nie liczyć. Chce spróbować jeść instynktownie. Oczywiście doskonale wiem co ile ma mniej więcej, ale nie chce wszystkiego jak do tej pory wklepywać, liczyć i ważyć. Kalorie będę sprawdzać jedynie na opakowaniach eliminując zbyt kaloryczne produkty względem innych, ale podawać co ile ma kalorii będę wyłącznie, jeśli postanowię zapodać jakiś przepis :) a mam kilka, którymi się z pewnością z wami podzielę :)
Mam nadzieje, że nie zamotałam zbytnio i mój bełkot da się zrozumieć choć trochę.
Zatem po tym przydługim wstępie jedziemy z typowym kontentem :)
Obudziłam się dziś dość wcześnie i mogłam pozwolić sobie by leżeć obserwując uszaki. Jerry odstawiał taki taniec radości, że nie mogłam przestać się uśmiechać. Wpadł w tryb głupawki zatem były skoki, piruety i bieganie po dywanach w najlepsze. Po chwili wstałam, nakarmiłam i posprzątałam po uszakach. Wzięłam prysznic, złożyłam pranie i miałam wciąż dość sporo czasu. Postanowiłam ugotować szparagi oraz brokuła. Kupiłam je na przecenie w Lidlu i obróbka termiczna pomoże zachować je na dłużej, niż jakbym je zostawiła jeszcze do jutra w stanie surowym.
Zrobiłam makijaż i pojechałam z rodzicami oglądać dla nich meble. Jak się domyśliłam było wesoło 😂 Ojciec oczywiście jakby mógł to by zrobił cały dom w stylu klasztornej celi mnicha. Zatem były kłótnie, śmiech i łzy. Cholerna telenowela xD ja oczywiście na wyjebce bo mój pokój już mam zaprojektowany i meble dobrane tak jak i kolory czy oświetlenie. Mama zaczęła się denerwować i aż się popłakała jak powiedziałam by wybrała sobie takie łóżko jakie chce a nie jakie podsuwa jej tata. Ogólnie źle nie było, ale strasznie się zmęczyłam tym wszystkim. Po tournée po sklepach meblowych pojechaliśmy coś zjeść. Wzięłam sobie warzywa z makaronem sojowym. Rodzice w zupełności rozumieją, że nie zjem całej porcji i połowę spałowałam sobie na później.
Po obiedzie wybraliśmy się na małe zakupy ubraniowe. Głównie dla taty, ale ja też się obłowiłam :) i mogę to przyznać głośno: nosze rozmiar 44! Spokojnie spodnie oraz koszulki są ideolo w tym rozmiarze. Naprawdę się cieszę bo rok temu o tej porze nosiłam rozmiar 50!
Gdy odstawiłam rodziców do ich mieszkania wybrałam się na małe zakupy. Kupiłam 3 owsianki go active w biedrze, 3 butelki wody oraz masło orzechowe z nerkowców. To ostatnie powinno fajnie się sprawdzić w pewnym daniu, które będę robić w przyszłym tygodniu. Pozostałe artykuły są zapasami na szpitalny pobyt. Nie mam zamiaru nic jeść ze szpitalnego menu chyba, że będzie to jakiś owoc.
Przyszła mi też pianka usztywniająca do włosów zatem wkrótce pochwale się efektem.
Po powrocie do domu zmieniłam sobie pościelowe, więc pochwale się. A co tam xD
Wi-wi-wi-sieńki 🍒🍒🍒
Dojadłam warzywa z makaronem, a na kolacje mam zamiar zjeść szparagi. Dlatego już zrobiłam zdjęcie :)
Jutro w planach mam spakować sukienki bo w czasie remontu nie będę w nich chodzić. Spakuje również książki oraz planszówki. Lepiej pakować się na raty, niż wszystko na huuuraaaa! Wpadnę też z tymi klamotami do rodziców by zostawić je w piwnicy :) wypije herbatkę i tyle. Będę chciała później trochę odpocząć przed piątkiem. Bo to będzie wielki dzień 🥳
Dziś też muszę odpocząć bo moja wewnętrzna bateria się rozładowała. Idę zrobić sobie porządny self care! Tego mi chyba właśnie trzeba :)
65 notes
·
View notes
Note
Witaj.
Jak Ci się mieszka zdala od Twoich rodziców?
Jak zaadaptował się Twój kotek?
Jak podoba Ci się nowe miejsce, szkoła?
Hej!
Jest fantastycznie. Trochę się bałam, że będę zawiedziona (nastawiałam się tak bardzo, że zderzenie z rzeczywistością mogłoby być naprawdę bolesne), ale okazało się, że jest jeszcze lepiej niż sądziłam. Dla mnie, profesjonalnej pesymistki, to miła odmiana.
Nie wiedziałam, czy nie będzie mi brakować rodziców. Chociażby z przyzwyczajenia, albo że obudzi się we mnie jakaś nostalgia. Ale niczego takiego nie ma. Minął już ponad miesiąc odkąd się wyprowadziłam i ograniczenie kontaktu z rodzicami do absolutnego minimum to była jedna z lepszych decyzji jakie kiedykolwiek podjęłam. Jestem spokojniejsza (nie tak zestresowana + łatwiej mi panować nad emocjami; byłam istnym kłębkiem nerwów będącym permanentnie na skraju załamania nerwowego, któremu wystarczyła błahostka by wpaść w furię albo histerię. Teraz większość rzeczy, przez które jeszcze miesiąc temu wrzeszczałabym w poduszkę jestem w stanie skwitować machnięciem ręki i krótkim "co się będę denerwować..."). Nikt się na mnie nie drze. Nikt nie komentuje tego co robię, że powinnam robić to inaczej, albo w ogóle robić coś innego. Nie muszę słuchać żadnych kłótni ani wyzwisk (w moją albo cudzą stronę). Nikt mnie nie ośmiesza ani nie obraża tłumacząc, że to tylko "na żarty". Moja samoocena bardzo się podniosła. Nie mam już takiego problemu żeby wychodzić z domu. Zmniejszył się mój lęk przed ludźmi. Jest już prawie listopad, a mnie jeszcze nie dopadła sezonowa depresja (i na razie raczej się na to nie zapowiada). Zapisałam się na basen w ramach WF-u i chociaż ledwo umiem pływać, ostatnio robiłam to 7 lat temu i nie nosiłam od tego czasu kostiumu kąpielowego, bo czułam się ze swoim ciałem tak niekomfortowo, że nie potrafiłam go aż tak odsłonić... Podoba mi się. Kupiłam sobie strój (ciemnozielony, bardzo zwyczajny) i poszłam na basen, ignorując blizny po sh na rękach i nogach, siniaki niewiadomego pochodzenia, których zawsze mam co najmniej kilka i fakt, że na pewno nie będzie mi wystarczająco ciepło żeby "marmurek" (efekt sinienia siatkowatego) zszedł mi z ud. I bawiłam się świetnie. Pływanie jest bardzo relaksujące, szczególnie że w tych godzinach kiedy mam zajęcia, na basenie rzadko jest więcej niż 5 osób — więc jest cicho. I w końcu przestały mnie boleć plecy ;D
Nicholas zaadaptował się bardzo szybko, właściwie wycofany był może przez pierwszą godzinę, potem zachowywał się już "po swojemu". Do moich współlokatorek przekonał się nawet szybciej niż ja xD. "Ciocie" na weekendy wracają do domu, więc Nick bardzo wymownie daje wyraz swojej tęsknocie
Zielona Góra jest duuuużo mniejsza od miasta, w którym wcześniej mieszkałam. Trochę "czuć" taką dużą wsią, ale podoba mi się — jest spokojniej. Nie czuć takiego wielkomiejskiego pośpiechu, nie ma tłoku, korków praktycznie nie ma, nawet w godzinach szczytu. Ciekawa obserwacja: w ciągu ostatnich pięciu tygodni co najmniej 3 razy widziałam jak ktoś malował płot — do tej pory widziałam to tylko na filmach 😅. Pewnie to kwestia tego, że w dużych miastach jest więcej bloków i kamienic niż domów, nie ma więc tylu płotów.
Studia są super. Zajęcia są ciekawe, wykładowcy sympatyczni. Jeśli chodzi o plan, czuję się jakbym studiowała zaocznie, bo zajęcia mam w zasadzie tylko 2 dni w tygodniu; we wtorki i środy od 8 do 16 + w poniedziałki jeden wykład i w piątek basen.
Moja ocena: 10/10 ⭐ XD
Trochę przydługo wyszło, ale @pozartaa też pytała co u mnie, więc pomyślałam że trochę "wyczerpię" temat. Mam nadzieję że zaspokoiłam waszą ciekawość 😉
BONUS: 😺
17 notes
·
View notes
Text
Jako narzeczona/żona:
1. Nie będę wnikać, nawet jak coś jest dla mnie niezrozumiałe.
2. Nie będę płakać z Jego powodu.
3. Nie będę się przejmować i stresować Jego wybuchami.
4. Nie będę odpuszczać dbania o siebie czy żałować poświęconego na to czasu.
5. Będę wyżej stawiała siebie.
6. Będę skupiała się na sobie.
7. Nie będę się martwiła co robi, z kim pisze.
8. Nie będę się zastanawiała, co przegląda w Internecie.
9. Nie będę rozkminiała, co to za powiadomienia z instagrama widząc ich ikonkę.
10. Nie będę się zastanawiała co za powiadomienia/wiadomości Mu przychodzą.
11. Nie będę się martwiła, z kim i o czym rozmawia.
12. Bez wstydu będę inicjowała czynności i rozmowy na tematy seksualne.
13. Nie będę się denerwować, jeśli nie będzie miał ochoty.
14. Będę bardziej stanowcza.
15. Cdn.
Skoro zdecydował się na ten krok to chyba Mu zależy i mnie kocha. Po co miałby to robić, jeśli miałby nie być w porządku?
#żona#narzeczona#oświadczyny#postanowienia#deklarację#plany#deklaracje#progres#obietnice#zaufanie#miłość#uczucie#związek#zazdrość#życie#małżeństwo#stres#nerwy#duży krok#dbanie o siebie#ona przed 30#on po 40
3 notes
·
View notes
Text
16.12.2023.
Już sam nie wiem, czy wolę mieć bardzo dużo na głowie i denerwować się, że nie poradzę sobie i wszystko zawalę, czy może mieć czas wolny na nadmierne rozmyślanie i zamartwianie się swoją przyszłością.
Z jednej strony wiem, że ucieczka w pracoholizm i inną "aktywność" nie jest żadnym rozwiązaniem. Ale jednocześnie wiem, że dokładne analizowanie wszystkiego też nie doprowadzi mnie do poprawy mojego życia i stanu psychicznego.
Czy istnieje jakakolwiek ucieczka z tej fałszywej alternatywy?
#smutne#ból psychiczny#emocje#smutny cytat#samotnosc#wspomnienia#koniec#mam depresje#polskie zdania#nie chce cierpieć
17 notes
·
View notes
Text
Hejka moje kochane motylki...
Przepraszam że zawiodłam ane. Przerwałam fasta, planowałam zrobic go do jutra do 15 bo wtedy wróciłabym ze szkoły. Zjadłam dziś obiad i naleśnika... mama pytała się mnie czy przygrzać mi obiad a ja powiedziałam, że tak bo nie chciałam jej denerwować. Nie wiem ile to miało kalorii, na fitatu wyszło mi 403 ale zawyże to do 600kcl
Zjedzone: 600kcal
Spalone: 298kcal
Bilans: 302kcal
Jestem zawiedziona samą sobą. Jutro będę mieć pewnie pierogi na obiad dlatego planuje zjeść 3 i może jabłko na kolacje jeżeli będę bardzo głodna
Chudej nocy kochane motylki 🦋🩷
#az do kosci#chce byc idealna#chce byc lekka#chce byc lekka jak motylek#chce widziec swoje kosci#chce być szczupła#chude jest piękne#chudość#gruba szmata#lekka jak motyl#chce byc piekna#nie bede jesc#nie chce jesc#nie chce być gruba#chce być lekka#chce być perfekcyjna#chce być piękna#chce być idealna#chce byc szczupla#chudajakmotyl#jestem motylkiem#bede lekka jak motylek#będę lekka#do kości#nienawidze swojego ciała#nie chce jeść#nienawidze szkoły#fast#motylki#będę szczupła
18 notes
·
View notes
Text
Bilans z wczoraj 22.04.2024
Ogólnie problem jest taki ze mój chłopak twierdzi ze jestem za chuda i chce abym przytyła z 2-5kg (nie zamierzam XD) ale muszę przed nim ,,grać normalna ze niby jestem na reco,, wczoraj postanowił ze mną isc do Starbucks (bo była oferta z darmowym kubkiem) i wypiliśmy na pół. Potem okazało się ze on był do pozna w szkole i nie miał obiadu wjec był głodny (a ponieważ była oferta z sanario w Macu poszliśmy tam) i zamówiliśmy happy meal on mnie namawiał abym coś zamówiła ja się zasłaniała ze miałam w domu obiad a on nie wjec tak w happy meal zamówiliśmy zestaw:
Jabka (ja wybrałam)
4nuggetsy
Frytki małe
Herbatę owocowa ze słodzikiem (ja wybrałam)
I naturalnie oddałam mu frytki i nuggetsy a ja wzięłam jabłka z herbata ale i tak wepchnął mi siła 1 nuggetsa i trch frytek 😫 ale chodząc po galerii spaliliśmy wjec +.
Wgl gdy poszliśmy do lidla nonstop mnie namawiał czy kupić mi bułkę alebo ciastko XD (nie umiem się na to denerwować bo to wsm cute). A takto mój bilans:
#chude jest piękne#za gruba#chce widziec swoje kosci#gruba szmata#az do kosci#chudosc#nie chce być gruba#nie chce jesc#chudzinka#chce byc lekka jak motylek
32 notes
·
View notes