#czy jak to się nazywa
Explore tagged Tumblr posts
Text
Wybory wyborami, ale pierwszy raz od dawna widziałam takie kolejki w lokalu wyborczym - gdzie 20 osób stało, żeby zagłosować, czekając do stanowiska jako (prawdopodobnie) osoby dopisane do listy po pierwszych podziałach na okręgi.
#niby dużo znajomych mówiło o wyjeździe z miasta by zagłosować#ale jeszcze więcej osób formalnie spoza miasta głosowało tu. bo tu teraz mieszka#młodsi starsi i dorośli#migawka: ojciec tłumaczący 6-latkowi że głosują bo niektóre partie odmawiają kobietom równych praw#migawka: starsza pani koło 90 wspierająca się na ramieniu syna by zagłosować. mówił#że jego urząd jest gdzieś indziej. głosował rano#starsze małżeństwo które chyba przyjechało zagłosować malutkim smartem (czy jak się nazywa to autko)#meanwhile zwierzątko dalej chore#australia przegrała w referendum :(#a palestyńskie dzieci dalej odcięte od prądu#i am full of rage and decided to pick all of the battles#seminarium niestety musi poczekać#ile takich postów to oznaka tego że to ważne - a ile to moda na głosowanie? może chociaż kogoś zachęcili nawet niecelowo#pora zająć się zmienianiem swojego świata#(też)
0 notes
Text
Idk po co przeglądam przepisy ze Scooby Doo poznaje tajemnice świata skoro nie umiem nic robić
#anyway właśnie znalazłam przepis na lokum/rahatłukum czy jak tam się to po polsku nazywa#turkish delight w każdym razie
0 notes
Text
Pracuje w pierogarni jako nawiązanie do tej rymowanki o ślimaku ale jak tak myślę to czy w tym założonym świecie gdzie ludzie ślimaki istnieją to nie byłoby takie trochę nieodpowiednie mieć tą rymowankę dla dzieci? W sensie nie ma w niej nic okropnego ale myślę że ślimak ślimak pokaż rogi mogłoby być obiektem dyskusji społecznej w kwestii np zaczepiania i może nawet gnębienia ślimaczoludzkich dzieci w szkołach. Szczególnie jak weźmiemy pod uwagę słowacką wersję tej rymowanki o obcinaniu ślimakowi jego rogów myślę że to by mógł być już hatecrime. dalej nazywa się snoel/śnoel
#jedyne dobre imię ze ślimakiem jakie znam to kamil ślimak ale to postać do dnd mojej przyjaciółki xd wygląda za bardzo jak joel bym#mógł wymyślić coś innego#artwork
841 notes
·
View notes
Text
17.08.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 534. Limit +/- 2100 kcal.
Wybrane posiłki:
Nie liczę kalori1 od: 40 dni
Kurde, plomba w zębie mi się wykruszyła. Nic nie boli, ale kolejny wydatek. W czwartek puszczę lekką ręką 500 zł jak nic (na 15:00 dentysta... Na 19:00 psychiatra). Zrobiłam się na szaro z tą marchewką do chrupania w pracy.
Plomba wyleciała przed wyjściem, a marchewka była już spakowana ... Jadłam ją godzinę, gryząc ostrożnie jedna stroną gęby... i w końcu sobie darowałam.
Stanowczo nie mogę sobie pozwolić na utratę kolejnego zęba... Za te obecne braki w uzębieniu mogę podziękować pani bvl1mii.
Taaa, to się nie dzieje z dnia na dzień... Ale zniszczenia następują. Jest ok... a tu nagle się okazuje, że twoje zęby zgniły. Na szczęście nic się nie stało tym "dla ludzi" - tylko "tym do chrupania marchewek"... 😬 Możesz sobie dbać, myć, płukać i odpierdalać inne rytuały. Brak wapnia i tak zrobi swoje...
Nigdy, nigdy, nigdyyyyyyyy nie uczcie się TEGO robić. K*rwa - nigdy!
***
Po tym wykładzie ze stomatologii napomkne tylko, że pospałam sobie po nocy. Później trochę ogarnęłam w mieszkaniu. Stwierdziłam, że umyje naszą straszną, starą kanapę 😜.
Taaa, zdecydowanie nic jej nie pomogło...ale teraz ładnie pachnie 😄. Później wrócił S. I tradycyjnie zrobiliśmy zakupy.
Chciało nam się iść do Action 2 km w jedną stronę. ( Na drugiej fotce randomowa gumowa dmuchanka, która po prostu sobie leżała przy drodze... To było tak absurdalne, że musiałam cyknać fotkę 😆)
No to był długi spacer. Nogi mi w dupę weszły. Natuptałam przez cały dzień 21K kroków...
Dziś obiad na lenia... Nie wiem czy nie zakończę tym posiłkiem dnia... Bo mnie strasznie muli.
Dzisiejsza kreacja nazywa się "Godzilla VS Cthulhu". Kupiłam w końcu nowe spodnie do pracy - nie wiszą na dupie. Chodzę w upały w długich spodniach do roboty, bo mi się nie chce przebierać. (Foto robione z rana)
Dobrej nocy wam życzę!
#ed recovery#utrzymanie wagi#edadult#pro revovery#chce byc piekna#ed18+#foodbook#food log#dieta#chce byc zdrowa
31 notes
·
View notes
Text
Długo zastanawiałam się jak zacząć pisać ten post i nie wymyśliłam... Więc.. Przez ostatni rok absolutnie nic nie schudłam a nawet przytyłam, wyglądało to mniej więcej tak : jem na limitach 400/600 kcal przez około tydzień lub dwa, tracę jaką kolwiek kontrolę, obżeram się przez kilka dni, jem jak "normalny" człowiek, i tak w kółko. Za każdym razem gdy tylko pomyślę o tym co robiłam przez ten czas mam ochotę strzêlić sobię w łeb, pøwiesic się i zrobić wiele innych okropnych rzeczy których tu nie wymienię bo mi usuną wpis x_x.
Od DZIŚ zamierzam trzymać się wyznaczonych celów i sprawić aby te wszystkie przyjęte przeze mnie kalorie stały się tylko złym wspomnieniem, zaczynam nowy rozdział w życiu z nową motywacją i zrobię WSZYSTKO żeby tego nie spierdolić.
Chce żebyście wiedzieli że nie jestem "nowa" ani na tumblr ani jeśli chodzi Ane.
Coś o mnie (nie związane z Aną) :
Bez muzyki nie przeżyje jednego dnia. Kocham Visual kei (pewnie mało z motylkow wie co to T_T.) Moje ulubione kolory to fioletowy i czerwony, mam pieska który nazywa się Frotka ♡, jeśli chodzi o to co mi się podoba to jestem dość odmienna w porównaniu do moich rówieśników, oprócz zespołów z vkei słucham też Melanie Martinez (ostatnio rzadko), Ado i czasami vocaloidow. Jeśli chodzi o modę to interesuje się/podoba mi się ogólna moda japońska ale wyglądowo niczym się niestety nie wyróżniam . Uczę się japońskiego (prawie nic jeszcze nie umiem 👍) I to w sumie tyle.
Postaram się prowadzić tego bloga aktywnie, odrazu mówię jak ktoś zamierza mnie obserwować tylko po to żeby się że mnie śmiać/mówić mi że jestem débilem bo robię to co robię to wypièrdalać. Wszystkie motylki/gąsieniczni nie ważne czy ktoś ma 30 kg czy 100 są u mnie mile widziane 💜.
Dopowiem jeszcze tylko że zamierzam publikować tutaj też ogólnie o moim życiu nie tylko o anie oraz oprócz moich postępów raczej motywacji (slownej)tutaj nie znajdziecie.
#motylki any#będę motylkiem#nie chce być gruba#nie chce jesc#nie bede jesc#nie jestem glodna#nie chce jeść#bede motylkiem#bede lekka jak motylek#blogi motylkowe#tw ana bløg#chce byc lekka jak motylek#będę lekka#lekka jak piórko#chcę być lekka#bede idealna#bede perfekcyjna
26 notes
·
View notes
Text
Bahahhahshshh ale się naśmiałam, osoba która na całym blogu ma wypisane, że schudnąć nie może, że kilkudniowym/tygodniowym binge nazywa ' chwilowym recovery', ogółem ma jakiś kij w dupie że musi zacząć znowu z limitami bahahhshsshsh i jeszcze mi mówi że mam zamknąć ryj, bo mam inną opinię na temat 'cheat day' niż ta osoba xd no sory kochanie, to że się obżerasz, nie liczysz poprawnie kalorii, albo to że dla Ciebie limit to tak szczerze cel, nie jest moją winą. Jak masz taki problem do tego że ktoś inny potrafi zaplanować kalorie na dzień, nie być 24/7 głodnym i zjeść sobie te słodkie czy zażyć używki, to po prostu spójrz na swojego bloga, w lustro, i zobacz co jest kurw nie tak i się ogarnij xdd takie osoby powinny zamknąć ryj przed jedzeniem i pierdoleniem swoich bezsensownych opinii, a nie rozkazywać innym żeby morde zamykali♡♡ nie będę tutaj wytykać nazwą, ale jak spojrzycie na komentarze pod jednym z moich postów to chyba zauważycie o kogo chodzi bahshhshsh, powodzenia słonko z ogarnianiem się i samodzielnym zamykaniem ryja♡
(Tak, wiem że sama nie jestem chudziutka malutka i piękniusia, ale przynajmniej się ogarniam na ten temat, a nie użalam nad sobą i wychodzę na ludzi za to że mają inną opinie xdd)
#chce byc idealna#gruba szmata#jestem gruba#nie chce być gruba#chce byc lekka jak motylek#dieta ana#chce widziec swoje kosci#dieta any#dieta motylkowa#ed dieta
70 notes
·
View notes
Text
CO SIĘ U MNIE OSTATNIO DZIEJE W SKRÓCIE:
O ANIE:
ostatnio znów wróciłam do wagi 55 (💀) z której staram się zejść chociaż do 53. przez ostatnie dni pod koniec dnia obżerałam się wszystkim co trafiło w moje tłuste ręce. jutro robię limit 700 kcal, będę starać się dużo ćwiczyć i chodzić, tak aby to wszystko spalić. czuję się jak najgorsza świnia. obiecuję że spale to.
O MOIM ZDROWIU:
z moim zdrowiem nie jest za dobrze od trzech dni. nie przez ane. dokładniej mówiąc: ostatnio spada mi cukier we krwi, co nie jest dobrym znakiem. moi rodzice podejrzewają, że może to być nawet cukrzyca (?). jutro mam mieć robione badania, aby się upewnić czy podejrzenia moich rodziców są prawdziwe. cukrzyce ma mój ojciec, którego był to pomysł aby trzy dni temu (czyli w dniu kiedy rodzice zobaczyli, że mam niski cukier) zmierzyć mi cukier z powodu, że długo śpię. wczoraj jak byłam na chrzcinach i siedziałam w aucie bo nie miałam co robić, a w aucie miałam swój upragniony spokój, poczułam się słabo. jakby moja energia wypłynęła? nie wiem czy to dobry opis. zadzwoniłam do mamy, która oddzwoniła 10 min później. powiedziałam jej co mi a ona kazała mojej siostrze przynieść mi babeczkę. nie chciałam jej jeść, ale również nie chciałam czuć się aż tak słabo i bezbronnie, więc z ściśniętym gardłem zjadłam, później lizaka zjadłam. potem przyszła do mnie ciotka i kazała mi jeść i pić wodę itd. bawiło mnie to trochę (nw czemu) jak wróciłam do domu mama zmierzyła mi cukier i był w normie (przez te babeczki) później jednak znów wyszłam, ale z przyjaciółkami, spaliłam trochę to co zjadłam i wypiłam od tymbarka bezalkoholowe cos. gdy wróciłam do domu mama znów zmierzyła mi cukier. był nadal w normie, ale niższy. dlatego jutro idę też do lekarza 🫡 a wiecie co jest najgorsze? że mogą mi nawet dietę zrobić która może mieć nawet 1500 kcal 😭
i wanna kms rn
(?) - nw czy tak sie piszę, lub czy tak się to mówi i jak się to nazywa.
CHUDEJ NOCY MOTYLKI💙
#chce byc lekka jak motylek#gasieniczka#bede motylkiem#lekka jak motyl#blogi motylkowe#motylki any#chce widziec swoje kosci#az do kosci#chudej nocy motylki#motylki#trzymajcie się chudo
45 notes
·
View notes
Text
Trochę nie rozumiem tego jak są często traktowane osoby z ed xd Ludzie jak czegoś nie rozumieją, to nie są w stanie nawet współczuć, tylko są agresywni i uważają takie osoby za nienormalne. Tak jest np u mnie w domu, bo jestem traktowana jak jakiś przestępca i tylko sie na mnie krzyczy, a moja siostra nazywa mnie "świrem". A ja nawet nic im o moich zaburzeniach nie mówiłam i staram się kryć w ogóle z byciem w deficycie, zwyczajnie zauważyli, że chudnę i się zaczeło. Szczególnie okropne jest jak przyjeżdżają jacyś goście i mama mówi jak to niby "przechodzę z kości na ości" po czym jakieś ciotki wypytują mnie czy jestem na diecie 💀 Zostawcie mnie pls
21 notes
·
View notes
Text
Witam.
Plan na jutro jest taki że nie ma planu
Nie mogę nic jeść bo mam jechać na badania jutro, gdyż iż najprawdopodobniej mam anemię co jest niewyobrażalnie śmieszne
Potem chciałabym się nauczyć Chk Chk Boom od Stray Kids tańczyć (stwierdziłam że jestem najlepszą tancerką i wgl wyślijcie mnie na jakiś konkurs) (to był sarkazm, gówno umiem nie tańczyć) ale kalorie się wtedy spalają pamiętajcie
Wieczorem idę na nocowanie i zadeklarowałam moją chęć na przyniesienie ryżowych tych takich okrągłych do jedzenia (od paru godzin próbuję sobie przypomnieć jak to się nazywa…). Ma to mało kalorii i jak nas będzie szóstka to zjem co najwyżej ze dwa takie
Plus jeszcze będę się musiała doczłapać do domu psiapsióły a to będzie nie lada wyczyn bo mieszka dosyć daleko, ale spacer mi dobrze zrobi
A btw, mówiłam że ta drama jest rozwiązana ale pisałam dziś z May która powiedziała mi że ona nie ma zamiaru rozmawiać z Amy bo dalej ma do niej żal o wszystko (myśleliście że wszystko się rozwiązało? Spojler, nie rozwiązało się)
Właśnie tak jeszcze myślałam czy nie zacząć biegać znów, gdyż nie lubię szykowania się do tego i samej myśli to jak już biegam i moje endorfiny się uwalniają to jestem najszczęśliwszą osobą pod słońcem (plus zrobiłam sobie fajną plejliste do biegania)
Dobra na dziś to tyle, wpis dłuższy bo musiałam się wygadać
Od września najprawdopodobniej będą bilanse bo sory ale teraz mi się nie chcę ;p
🌼 Kocham was, śpijcie dobrze! 🌼
#bede motylkiem#blogi motylkowe#będę motylkiem#będę szczupła#chce byc szczupla#chce być szczupła#gruba szmata#gruba świnia#jestem gruba#grubaska#az do kosci#motylki any#tylko dla motylków#lekkie motylki#motylki blog#lekka jak motyl#jestem motylkiem#motyle w brzuchu#nie chce być gruba#za gruba#chudej nocy motylki#chce byc lekka#chude jest piękne#chudosc#chudzinki#chudzinka#szczupłość#an4r3xia#an4rexia
22 notes
·
View notes
Text
siemanko niedawno wstałam zapaliłam sobie szluga i teraz pije kawkę z mlekiem. w sumie przedstawię wam trochę plan dzisiejszego dnia bo mam taką ochotę xdssd. także teraz trochę sobie posiedzę dopije tą kawę, potem pójdę upozorować że robię sobie śniadanie bo już się trochę do mnie prują że nic nie jem więc zrobię se kanapkę z szynką i jak będzie okazja to dam szynkę mojej kocicy a chleb odłożę na miejsce. około może 12/13 poćwiczę sobie z godzinkę bo takie ćwiczenia se zaplanowałam, zrobię skincare a potem muszę ogarnąć swój pokój i spróbuje zrobić taki porządek że odkurzę i umyje podłogi + babcia poprosiła żebym na tego jutrzejszego grilla odkurzyła i umyła podłogi w całym domu więc pewnie jakoś wieczorem to zrobię. w ciągu dnia będę musiała się też uczyć dlatego chcę szybko poćwiczyć i sprzątnąć swój pokój, wieczorem muszę się też umyć więc zrobię też taki everything shower czy jak to się tam nazywa xdssdx i nwm taki plan na dziś.
trzymajcie się przesyłam wam dobrą energię i powodzenia dziś misiee💋💋💥💥🫶🏼🫶🏼🔥
#motylki any#będę motylkiem#motylki blog#bede motylkiem#lekkie motylki#b���öd─ö motylkiem#gruba szmata#motylki#nie chce być gruba#gruba świnia#az do kosci
21 notes
·
View notes
Text
Oj ludzie kochani, rzadko poruszam tu tematy stricte swojego zdrowia psychicznego, ale to co teraz czuję przechodzi ludzkie pojęcie.
Jestem tak cholernie zmęczona. Tak mi wchodzi wszystko na głowę, że nawet nie umiem sprecyzować co mnie dołuje z tego wszystkiego najbardziej. Jutro mija pół roku od śmierci mojego kochanego dziadzia. To mniej więcej od tego czasu wszystko mi daje coraz bardziej w kość. Znajomi znajomymi, mało kto został tak jak sie deklarował od początku. Zaufanie komuś to skok na tak okropnie głęboką wodę, że boję się, że w tym utonę zupełnie jak podmiot liryczny w ,,Kałuży" Szymborskiej. Wchodząc w temat polskiej poezji - która mnie kompletnie nie interesuje, ale próbuję znaleźć coś, do czego mogę nawiązać - w tomiku ,,Ocalenie" Czesława Miłosza z 1945 ukazał się wiersz ,,Ojciec w bibliotece". Tytuowy ojciec jest tematem, do którego Miłosz podchodził z największym wyrazem szacunku, ukształtował jego osobowość, był prawdziwym autorytetem. Aleksander Miłosz przyjmuje pozycje czarodzieja oraz doskonałego nauczyciela w oczach syna. Czesław chce go wręcz naśladować. Tak samo chciałabym raz w życiu spojrzeć na swojego, który od jakiegoś czasu nie patrzy na mnie nawet jak na po prostu dziecko. Dziecko, które dobrze by było jakby kochał jako rodzic. Wypomina, że on się stara, on pracuje, aby mieć na jedzenie. Tylko, że to jest zasrane minimum. Wiem, że może niedługo ktoś wyskoczyć z tekstem typu ,,mój pijany ojciec nawet do domu nie wraca, twój chociaż zarabia". Nigdy nie znalazłam się w takiej sytuacji, aby mój ojciec taki był, bo nie był. Chodzi mi o taki czysty akt miłości rodzica do dziecka, której doświadczyłam na dobrą sprawę jedynie we wczesnym dzieciństwie. To jest naprawdę żałosne uczucie, kiedy słyszysz od przyjaciółki, że jej tata, bo tak go z uśmiechem na twarzy nazywa, kupuje jej różne rzeczy, nazywa żartobliwie. Mój się zachowuje tak jakby miał do mnie problem. Nie wiem nawet za co. Kiedy przyszłam do mamy powiedzieć, że spodnie, których od paru lat nie noszę są na mnie najzwyczajniej w świecie niepasujące to usłyszałam z jego ust słowa ,,Było tyle nie żreć". Nawet nie wiem czy to miało być śmieszne. Poczułam się jak najgrubsza, najobrzydliwsza świnia w korycie.
Na dobrą sprawę nie wiem co się ze mną dzieje, ten post to też jeden wielki misz-masz. Od śmierci dziadka po analize twórczości Czesława Miłosza kończąc na moim ojcu. Posrana akcja.
Strzałka!
#mental health#mentally fucked#ed recovery#recovery#lekkie motylki#motylki any#bede motylkiem#będę motylkiem#chce byc lekka jak motylek#az do kosci#chudej nocy motylki#motylki blog#blogi motylkowe#motylki
23 notes
·
View notes
Text
@nerdcastleyoutube, ponieważ na większość Twoich pytań już wyczerpująco odpowiedzieli @trylogia-po-prostu i @bazyl-szalony, pozwól, że ja skupię się na kwestiach związanych z Ukrainą. Od razu chciałbym podkreślić, iż jakkolwiek jestem profesjonalnym historykiem/historykiem literatury, nie zajmuję się naukowo ani XVII w., ani twórczością H. Sienkiewicza. Prowadzenie bloga "wspólnie z Bohunem" jest moją przestrzenią dziecięcej przyjemności, a zatem moje tu rozważania należy traktować przede wszystkim jak spostrzeżenia hobbysty-pasjonata.
Czy „Ogniem i mieczem” jest anty-ukraińskie? To temat bardzo złożony, na który wypowiadano się już wielokrotnie po obu stronach granicy. Jego podsumowanie znajdziesz w wyważonym materiale, który jest dostępny tutaj:
youtube
Muszę jednak zaznaczyć, że jakkolwiek przedstawiony przez Autora nagrania pomysł przygotowania nowego wydania krytycznego powieści wraz z jej przekładem na język ukraiński i z obszernym komentarzem naukowym zarówno ukraińskich, jak i polskich badaczy (historyków, literaturoznawców, itp.), wydaje mi się bardzo cenny, to nie podzielam do końca jego entuzjastycznego przekonania, że „Ogniem i mieczem” nie jest w żadnym możliwym aspekcie antyukraińskie. Uważam, że powieść tę należy postrzegać jako utwór, który nie jest antyukraiński, w tym sensie, że celem Henryka Sienkiewicza nie było stworzenie tekstu skierowanego przeciwko Ukraińcom. Efekt jego pracy może być jednak odbierany w różny, wielowymiarowy sposób, zresztą niezależnie od narodowości Czytelnika. Za dzieło antyukraińskie nie należałoby natomiast uznawać filmu: Jerzy Hoffman wielokrotnie podkreślał w wywiadach, że od zawsze bardzo leży mu na sercu kwestia niepodległości Ukrainy, a swój film nakręcił zarówno dla Ukraińców, jak i Polaków, ku refleksji i pojednaniu.
Dlaczego „Ogniem i mieczem” jest tak „delikatną” kwestią w kontekście relacji polsko-ukraińskich? Po pierwsze, należy pamiętać, że nie jest to fabuła z gatunku fantasy czy też legenda/baśń rodem ze średniowiecza, ale opowieść o prawdziwych, autentycznych wydarzeniach. Co więcej, wydarzeniach, które w ukraińskiej narracji na temat ojczystej historii zajmują bardzo ważne miejsce: powstanie Bohdana Chmielnickiego z 1648 r. traktowane tu jest jako swego rodzaju „wojna narodowo-wyzwoleńcza”, której efektem było (na mocy tzw. ugody zborowskiej z 1649 r.) powstanie Hetmanatu, pierwszego nowożytnego państwa ukraińskiego, jakkolwiek nie w pełni niepodległego, ale posiadającego pewien zakres autonomii w ramach Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Na Ukrainie takie postacie jak Chmielnicki, Bohun czy Krzywonos to przede wszystkim bohaterowie ważnej epoki w dziejach ojczystych, którym stawia się pomniki i nazywa ich imieniem ulice, których wizerunki widnieją na ukraińskich monetach, banknotach, znaczkach, itp. I których uwieczniono w wielu ukraińskich tekstach kultury. Ich obraz w „Ogniem i mieczem” może być zatem trudny do zaakceptowania dla Ukraińców już choćby z tego powodu, że odbiega od wizji utrwalonej w ich własnej kulturze. Po polskiej stronie zachodzi zresztą czasem analogiczne zjawisko: pamiętam, że po premierze filmu w 1999 r. pojawiły się recenzje, których autorzy zarzucali J. Hoffmanowi, iż Bohdan Chmielnicki i Jeremi Wiśniowiecki (postacie te zostały przez niego świadomie zmodyfikowane w stosunku do przekazu powieści właśnie tak, by zbliżyć je do ukraińskiego imaginarium) pokazani zostali nie tylko w sposób sprzeczny z wizją Sienkiewicza, ale i z prawdą historyczną! Bohuna może i uwielbiają w Polsce pokolenie po pokoleniu tłumy serc białogłowskich (i męskich), ale i wielu z nich trudno jest zaakceptować fakt, iż nie był on biedną, kozacką sierotką z rozoranym nieodwzajemnioną miłością serduszkiem, ale też „atamanem i hetmanem”, „pod którym dziesięć tysięcy mołojców chodzi” – co jest tym bardziej zastanawiające, iż informacje te znajdziemy przecież i w tekście Sienkiewicza…
Kolejna kwestia: „Ogniem i mieczem” nie jest tekstem historycznym, ale literackim, a zatem – w znacznym stopniu subiektywną wizją Henryka Sienkiewicza. Co więcej, tekstem skierowanym w pierwszej kolejności do polskiego czytelnika, powstałym w konkretnych warunkach społeczno-politycznych schyłku XIX w. (w czasie „zaborów”, czyli w okresie, w którym Polacy nie posiadali własnej państwowości, a ich ruch narodowowyzwoleńczy kształtował się i krzepł w toku nieustannych zmagań o odzyskanie niepodległości i/lub zachowanie własnej tożsamości narodowej) oraz w ściśle określonym celu (przysłowiowe już „krzepienie serc”). Wizja wydarzeń z połowy XVII w. została zatem przez autora świadomie wymodelowana tak, by wpisywać się w cele powieści i odpowiadać gustom/potrzebom jej potencjalnych odbiorców. W rezultacie powstał tekst opowiadający o wojnie polsko-kozackiej, postrzeganej wyłącznie z polskiej perspektywy: Czytelnik ma śledzić bieg wydarzeń oczami bohaterów-Lachów, utożsamiać się z ich odczuciami i wrażeniami, podczas gdy stronę kozacko-ukraińską ustawiono w pozycji antagonisty, przeciwnika (i tu znów mamy różnicę z filmem, w którym obie strony miały zostać pokazane z tej samej, możliwie bezstronnej perspektywy).
Wydaje mi się, iż pewne wyobrażenie tego, w jaki sposób odbierać może „Ogniem i mieczem” (tekst, a nie film) Ukrainiec, daje lektura powieści ukraińskiego autora, Oleksandra Sokołowskiego „Bohun” (Олександр Соколовський, Богун). Jest ona obecnie dostępna w wielu księgarniach internetowych w Polsce, niestety, nadal nie doczekała się polskiego przekładu. Opowiada dokładnie o tych samych wydarzeniach co utwór Sienkiewicza (od jesieni „dziwnego” roku 1647 poczynając, a bitwą pod Beresteczkiem z 1651 r. kończąc), ale – jako tekst pisany po ukraińsku i dla ukraińskich Czytelników – z perspektywy bohaterów kozackich. W konsekwencji przekaz tej powieści wydaje się nam w wielu punktach lustrzanym odbiciem „Ogniem i mieczem”. Bohun – tytułowy i główny bohater powieści – został w niej wykreowany na „mentalnego bliźniaka” Sienkiewiczowskiego Jana Skrzetuskiego: to rycerz bez skazy, głęboko oddany ideom wolności i niepodległości, ponad które za nic nie przedłoży „prywaty”, nawet za cenę wielu osobistych wyrzeczeń i tragedii. Jednocześnie – dzielny wojownik, mądry wódz, a w sferze seksualnej – człowiek czysty jak kryształ. Jego narzeczoną Oksanę porywa natomiast, owładnięty „nieczystą żądzą” i pragnący ją „pohańbić” (choć trzeba przyznać, że podobny bardziej do Bogusława Radziwiłła z „Potopu” niż kozackiego watażki z „Ogniem i mieczem”) nie kto inny jak… Stefan Czarniecki. Ten sam, za którym w polskim hymnie narodowym dla ojczyzny ratowania mamy wrócić się przez morze, a z którym Bohun w swym prawdziwym życiu kilkakrotnie przy różnych okazjach krzyżował szable. Tło dla tych figur stanowią drugoplanowe postacie polskich żołnierzy, którzy – niczym czerń kozacka u Sienkiewicza – są zawsze skorzy do wypitki i wybitki, niekarni na polu walki, często owładnięci chęcią grabieży, a kobiety traktują przedmiotowo i bez jakiegokolwiek szacunku. Summa summarum – mamy tu taki sam świat przedstawiony, ten sam system wartości, ten sam wektor z tym samym kierunkiem, tylko jakby… z przeciwnym zwrotem.
Wracając natomiast do „Ogniem i mieczem” warto zwrócić uwagę, iż mamy w nim do czynienia z dwoma poziomami narracji. Gdyby skupić się wyłącznie na wypowiedziach polskich bohaterów powieści na temat postaci ukraińskich i ich opinie wziąć za poglądy samego autora (co zresztą może się zdarzyć przy pobieżnej lekturze tekstu, a tym bardziej – jej przekładu na język obcy), rzeczywiście można by odnieść wrażenie, iż jest to utwór antyukraiński. Ileż to razy nasi polscy rycerze nazywają w tekście Bohuna (jak i innych kozackich bohaterów) mianem „chłopa”, „chama”, „psa”, „biesa”, itp. lub też stosują innego rodzaju deprecjonujące i odczłowieczające określenia. Znaczące jest też ich nastawienie do Horpyny i Czeremisa, nota bene, jedynych staranniej zarysowanych, „nieheroicznych” postaci ukraińskich w powieści – chociaż źródła odnotowują Kozaczkę Dońcównę, w męskim stroju biorącą udział w bitwach (nie wiem, czy dobrze rozumiem, o co chodziło w Twoim pytaniu o Horpynę i Czeremisa, ale spróbuję się tu do niego odnieść). Otóż, w rozdziale XXII tomu drugiego powieści Zagłoba, Wołodyjowski i Rzędzian, trzech polskich szlachciców-rycerzy, z zimną krwią morduje dwie osoby, należące do grup, do których niekrzywdzenia/ochrony teoretycznie powinien zobowiązywać ich kodeks rycerski, tj. kobietę i człowieka niepełnosprawnego. Co więcej, nasi panowie robią to, chociaż Horpyna i Czeremis w niczym im w danej sytuacji nie uchybili, a ich jedyną „winą” była… lojalność: Zagłoba, Wołodyjowski i Rzędzian wiedzieli, że Horpyna za nic na świecie nie zdradzi swojego przyjaciela (Bohuna), a Czeremis za nic na świecie nie odstąpi swej pani (Horpyny). Oboje musieli zatem zginąć, by Helena mogła stać się wolna. Sama kniaziówna Kurcewiczówna, tak głęboko brzydząca się okrucieństwem i rozlewem krwi, też nie ma zresztą z ich śmiercią większego problemu… Czy nasi bohaterowie zachowywaliby się w taki sposób, gdyby Horpyna i Czeremis byli, jak oni, Polakami? To chyba pytanie retoryczne.
W powieści mamy jednak jeszcze drugą perspektywę: narratora. A jest on trzecioosobowy, wszystkowiedzący, teoretycznie – obiektywny. I na tej płaszczyźnie dzieje się rzecz ciekawa: o ile w działaniach militarnych polski czytelnik „Ogniem i mieczem” podąża zazwyczaj za „polskocentryczną” perspektywą od początku do końca powieści, o tyle jego odbiór wątku miłosnego jest często o wiele bardziej zniuansowany. Przy całej sympatii do Heleny i Skrzetuskiego, to Bohun jest wszak tą postacią, która skupia na sobie najwięcej uwagi i czytelniczego współczucia. To Bohun, ukraiński Kozak (a nie bohaterowie polscy) jest od momentu ukazania się powieści w 1883 r. ukochaną postacią wielu polskich czytelników płci obojga (w tym i Theophano-o). I był nią na długo przed przyobleczeniem się w fizyczne powaby aktora z filmu J. Hoffmana. Moim skromnym (choć zdaję sobie sprawę z tego, że zapewne nieobiektywnym) zdaniem, w tym właśnie „przewrocie uczuciowym” objawia się największy talent pisarski Henryka Sienkiewicza. Czy tylko talent? Brakuje mi tu wyników pogłębionych badań naukowych (nie zostały jak dotąd przeprowadzone lub też ja się z nimi nie zetknąłem), ale jakoś tak intuicyjnie przeczuwam, że to swoiste rozdarcie między narzuconym sobie zadaniem „krzepienia serc” polskich, a współczuciem dla tych, którzy się w schemat Polaka-katolika z jakichś względów nie wpisywali, mogło być u Sienkiewicza spowodowane do pewnego stopnia własnym doświadczeniem. Jeśli wierzyć genealogicznej legendzie jego rodu (co ciekawe, potwierdzonej ostatnio przez badania genetyczne, którym poddał się prawnuk pisarza, Bartłomiej Sienkiewicz), autor „Ogniem i mieczem” nie był „czystej krwi” Polakiem, ale „po mieczu” potomkiem zasymilowanych Tatarów litewskich: jak Mellechowicze, za przedstawiciela której to rodziny przez pewien czas z powodzeniem uchodzi w „Panu Wołodyjowskim” Azja, syn Tuhaj-beja, czy Mirzowie, z których wywodzi się Selim, swego rodzaju „wersja próbna” Bohuna z „Małej Trylogii”. Może więc zatem czytelnicza miłość, którą skupia na sobie ukraiński Kozak Bohun (a z moich własnych „fandomowych” obserwacji wynika, że często jego admiratorami stają się w Polsce osoby doświadczające społecznego wykluczenia i dyskryminacji) jest odbiciem odczuć samego Sienkiewicza na temat losów wszystkich tych córek i synów Najjaśniejszej Rzeczpospolitej, którzy spotkali się na jej terenie z niesprawiedliwością i odrzuceniem? Jak sam Bohdan Chmielnicki, pokrzywdzony w sporze z Danielem Czaplińskim o Subotów? Jak dowódcy kozaccy, którzy przed przejściem do jego obozu próbowali szukać swego miejsca w wojsku koronnym i zapewne nie raz, nie dwa słyszeli pogardliwe słowa swoich polskich, niekiedy nawet niższych stopniem kolegów „A co mi tam Kozak jakiś”?
Ostatnia sprawa (i tu postaram się odnieść do Twojego pytania o to, czy „Ogniem i mieczem” dobrze przybliża ukraińską kulturę Kozaków): Ukraina Henryka Sienkiewicza jest nie tyle Ukrainą Doświadczoną, ile Ukrainą Wyobrażoną, tj. w kreowaniu jej literackiego obrazu autor korzystał nie z własnych doświadczeń, lecz z przekazów innych osób. Badacze jego twórczości zazwyczaj utrzymują, iż przygotowując się do pracy nad powieścią przeprowadził on bardzo dokładną jak na ówczesne możliwości kwerendę źródłową. W oczywisty sposób większość materiałów, z którymi zdołał się zapoznać, musiała pochodzić od autorów polskich. W tekście powieści odnajdujemy zatem pewne nieścisłości w opisach kultury Kozaków ukraińskich połowy XVII w., które z różnym powodzeniem próbowano zresztą zniwelować w filmie. Weźmy chociażby kwestię instrumentów muzycznych. Faktycznie rozpowszechniona wówczas w środowisku kozackim bandura nie została w tekście Sienkiewicza wspomniana ani razu, podczas gdy bohaterowie ukraińscy grają na teorbanie, tj. instrumencie o sto lat późniejszym, stereotypowo kojarzonym jednak w Polsce z Kozaczyzną. Warto pod tym względem porównać przedstawienia ukraińskich Kozaków na obrazach artystów ukraińskich i polskich z drugiej połowy XIX w. Na tych pierwszych stepowi rycerze grają zazwyczaj na bandurze, na drugich (jak u Józefa Brandta) – na teorbanie. Mówiąc o Sienkiewiczowskiej Ukrainie Wyobrażonej nie mam jednak na myśli jedynie aspektów, wynikających ze specyfiki dostępnego pisarzowi materiału źródłowego. Niemniej istotną kwestią jest fakt, iż częstokroć pisząc o Kozakach (szczególnie wyraźne jest to w przypadku kreacji postaci Bohuna) nawiązuje on do obrazów i motywów, odziedziczonych po wcześniejszych twórcach polskich, takich jak Julian Ursyn Niemcewicz (któremu to zapewne zawdzięczamy wprowadzenie do literatury polskiej postaci Chmielnickiego i Bohuna), Antoni Malczewski czy też urodzony w Krzemieńcu na Ukrainie Juliusz Słowacki. W rezultacie kreacja postaci ukraińskich w „Ogniem i mieczem” bazuje nie tylko na przekazach z XVII w., ale wizjach polskich autorów pierwszej połowy XIX w., często mających bezpośrednią styczność z Ukrainą, ale jednocześnie odmalowujących ją w swoich utworach w sposób wysoce przetworzony, mitologizujących w zgodzie z estetyką literatury romantycznej.
Osobiście szkoda mi zwłaszcza jednej rzeczy: iż polskie wyobrażenie o kulturze kozackiej/ukraińskiej w XVII w. w znacznym stopniu kształtuje tekst, w którym niewiele miejsca poświęcono jakimkolwiek innym jej przejawom poza sztuką prowadzenia walk. Od czasu do czasu pobrzmiewają w "Ogniem i mieczem" dźwięki ukraińskiej muzyki, tu i tam odnajdziemy lakoniczne wzmianki o "obsypywaniu złotem" śpiewaków-ślepców przez dowódców kozackich. Nasz zdeterminowany przez powieść Sienkiewicza obraz ukraińskiego Kozaka nie ma jednak zbyt wiele szans wyjść poza ramy archetypu stepowego rycerza. Do dziś pamiętam moje zdziwienie, gdy lata całe po pierwszym z XVII-wieczną kulturą ukraińską spotkaniu, wyrastającym z dziecięcej fascynacji „Ogniem i mieczem”, natrafiłem w literaturze naukowej na termin „barok kozacki”. Pamiętam ten dysonans poznawczy: jak nazwa stylu architektonicznego/prądu kulturowego mogła zostać skojarzona z Kozakami? Może przesadzam, może wprowadzam tu niepotrzebnie pewien anachronizm (wszak prawdziwi Kozacy-poeci, Kozacy-mecenasi to osoby żyjące w trochę późniejszym okresie, na progu XVIII w., jak choćby hetmani Iwan Mazepa i Filip Orlik). Z drugiej jednak strony w tym samym czasie, w którym Chmielnicki toczył swój spór z Czaplińskim, metropolita Piotr Mohyła zakładał w Kijowie uczelnię wyższą (znaną później jako Akademia Mohylańska), w Ławrze Peczerskiej pracowała typografia (drukarnia), publikująca cyrylickie księgi, a starszyzna kozacka sutymi datkami wspierała odbudowę monasteru Michała Archanioła o Złotych Kopułach i innych, świeżo odebranych unitom prawosławnych świątyń. Nie byłoby więc wielką nieścisłością, gdyby Sienkiewiczowski Bohun, planując swój nieszczęsny ślub z Kurcewiczówną w Kijowie, sypnął zdobycznym złotem na pokrycie którejś z rzeczonych kopuł. Albo podarował swej ukochanej świeżo wydrukowany w Kijowie cerkiewnosłowiański modlitewnik, po cichu ufając, że za jego sprawą Helena, było nie było, potomkini Rurykowiczów, której ojciec dopiero co przeszedł na katolicyzm, przypomni sobie jednak wiarę przodków. Przynajmniej wywodzącemu się – jak Sienkiewicz – „po mieczu” z nie do końca polsko-katolickiej rodziny Theophano-o byłoby miło o tym w powieści polskiego autora przeczytać.
#ogniem i mieczem#with fire and sword#trylogia#trylogia sienkiewicza#ukrainian culture#polish culture#jurko bohun#ivan bohun#bohdan chmielnicki#maksym krzywonos#horpyna#czeremis#polish literature#ukrainian literature#ukrainian history#polish history#bohunologia#trylogia sensem życia
29 notes
·
View notes
Text
(wczoraj)
~ 04.10
~ wypite nie liczyłam
~ kcal trochę binge nie liczone
~ Wczoraj wciągu dnia przerwałam post bo już naprawdę nie miałam sił nawet chodzić ciągle czułam się jak nacpana. Wrzucam ss ile godzin udało mi się zrobić niezbyt jesyem z siebie dumna bo planowałam o wiele dłuższego posta ale cóż..
~ Też trochę spanikowałam przez to że strasznie mnie na mordzie wysypało i to pewnie przez tego fasta więc będę po prostu ograniczać kcal ale dostarczając odpowiednie właściwości czy jak to tam się nazywa żeby cera cerowała. Ale może jeszcze wrócę do fasrowania kiedyś bo uwielbiam to bycie ciągle na skraju zemdlenia. Narazie zajmę się ćwiczeniami i żywieniem bo stan skóry jest dla mnie tak samo ważny jak waga. Dalej pamiętam o celu żeby do halloween schudnąć wiec nie zapomnę się. A co do tego binge to wpierdolilam tosty Maltanki pod koniec dnia makaron konjac z takim sosem warzywnym i potem 2 łyżki nutelli {*}.
~ W nocy przeglądałam jakieś diety i smoothie na cerę i sylwetkę. W następnym poście dam wam ss jeśli kogoś to interesuje. Zakupy zrobione i od jutra zdrowo się trzymam. Oczywiście wiem że takim sposobem żywienia nie da się doprowadzić do niedowagi ale to z czasem. Plus jest taki że jak będę dostarczać wszystkich tych witamin minerałów itp to nie będę mieć nagłych zachcianek i napadów bo nie będzie braków. Jeszcze postaram się mamę namówić na zakup bieżni chociaż wątpię że ją przekonam bo wsm obok praktycznie mam siłownię. Tyle że jeżeli chodzi o nią to bym jedynie korzystała z bieżni i ciężarów żeby lekko dupe nadbudować więc imo nie opłaca się karnetu kupować bo ciężarki mamy różne w domu i gumy a dla samej bieżni nahh.
~ Chyba jeszcze zapisze się z bff na pool dance bo od roku o tym gadamy więc trzeba się wreszcie zebrać i zapisać. Chciałabym jeszcze na jakiś pilates lub rozciąganie bo dużo spała ale aktualnie mam sporo zajęc więc nie byłoby pewnie czasu albo kasy na to wsm nw czm tyle tu pisze jeżeli to czytasz to sr za takie pierdolenie o byle czym XDD. Ale na chociaż jedne ruchowe napewno się zapisze.
~ Kurde tech długo ważyło przepraszam
#tw ana bløg#nie jestem glodna#tw weight#ana d!et#anor3c1a#water fast#@n@ fast#@na fast#lose weight fast#lekka jak motyl#lekkie motylki#motylki any#nie chce być gruba#gruba kurwa#gasieniczka#gruba szmata#gruba swinia#gąsieniczka#za gruba#tw ed ana#an4r3xia#aż do kości#kocham ane#anorexla#ana miaa#anadiet#ana y mia#lipstick on a pig#motivation ana#anad1et
8 notes
·
View notes
Text
06.05.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 431 Limit +/- 2100 kcal.
Wybrane posiłki:
Wczorajsza sesja AD&D była dość krótka ale fajna. Stworzyliśmy postacie - ja jestem druidem półorkiem właściwie druidką. Nazywam się Betula Birchwood co w wolnym tłumaczeniu daje Brzozę Brzozowską 😆. Oto szybki, wstępny, niedopracowany szkic mojej postaci.
Powiem szczerze, że bardzo mnie bawi odgrywanie takiej postaci. Półork, który stara się opanować swoją orczo-chaotyczną naturę poświęcając się leśnym stworzeniom i roślinom.
Mój S. jest bardem. Mamy też krasnoluda-kleryka, który wierzy w wielkiego nietoperza. Roboczo bóstwo nazywa się Bot-Maan 😆 i czarownika pijaka, którego oko jest przeklęte i któregoś razu wyrosły mu skrzydła (tak, oku) i odleciało.
Nasz Mistrz Gry jest na prawdę dobry w te klocki. Mieliśmy podkład muzyczny i w ogóle. Fajnie zgrał ekipę, fajnie opisywał świat. A tak w ogóle muszę napisać krótki życiorys swojej postaci. Zabawie nie ma końca.
Podczas sesji wczoraj poszło tyle chipsów, że pewnie chłopakom paleta by nie wystarczyła. Tylko dosypywałam do miseczki i patrzyłam jak znikają. Wow 😄. Nawet gdybym chciała je jeść to bym pewnie się nie dopchała. Następne spotkanie wstępnie w piątek. Jaram się 🤩.
***
A dziś normalny dzień. "Małż" ma jeszcze wolne. Byliśmy na zakupach. S. ogarniał pergole na balkon, a ja przygotowałam sobie posiłki. Jutro znowu do roboty. Te dwa wolne dni zdecydowanie mijają zbyt szybko...ale to pewnie przez nadmiar wrażeń. Nie czuję bym wypoczywała 🥲.
***
Na śniadanie zjadłam absolutnie największą pomarańcze jaką w życiu widziałam
Ważyła prawie pół kilo przed obraniem, a po obraniu 350g. W sklepie nie mogłam przejść obojętnie obok tego wynaturzenia 😆.
***
Po wczorajszym dniu zauważyłam jedna rzecz, która właściwie od dawna była oczywista - kiedy mam zajęcie, nie myślę o jedzeniu. Nie wsłuchuje się w siebie i nie szukam żarcia na każdym kroku. Przez emocje - szczególnie te dobre- jestem nawet w stanie ignorować głód i żeby była jasność - to wcale nie jest mój cel. Głód jest normalną reakcja naszego organizmu.
Tylko DawnoTemu mogłam odczuwać wstyd, albo być sobą zawiedziona z powodu tego, że jestem głodna. Z fizycznym uczuciem głodu czułam się bezwartościowym gównem - jakbym miała na czole wypisane FAKE! Czacie?
Opisuję więc wczorajszą sytuację gdy obiad zjadłam o 15:30 a sesja RPG skończyła się o 22:00 a S. przypomniał mi, żebym zjadał kanapkę bo burczało mi w brzuchu. A ja totalnie zaaferowana- łażąc z kąta w kąt - analizowałam jak było, co było i co mogę dalej zrobić ze swoją postacią.
Na bardzo późną kolację wczoraj był tost z szynką i pomidor. Tak - przed samym snem. Ale już wspominałam, że na utrzymaniu wag1 to czy idę spać z pełnym żołądkiem nie ma dla mnie znaczenia. Limit to limit - doba to doba. A tym bardziej, że wczoraj był DBLK. Więc wyjebongo tym bardziej.
W dni w które się nudzę... Jem z nudów. Nuda i brak planu to moi najwięksi wrogowie.
Dobrej nocy wam życzę!
#ed recovery#pro revovery#edadult#ed18+#chce byc piekna#foodbook#kaloryczno┼ø─ç#food log#utrzymanie wagi#dieta
22 notes
·
View notes
Text
Dzisiaj rano obudziłam się o 8:40, bo miałam iść na lekcje śpiewu, ale kompletnie nie miałam siły więc zostałam w domu. Chwilę jeszcze po leżałam a potem poszłam ogarnać się. Włączyłam sobie yt i zamiast jedzenia wypiłam 1.5l wody. Nie jadłam nic aż do niedawna, bo przed chwilą musiałam zjeść obiad, czyli 6 kopytek, ale jakby tego było mało (po mimo braku głodu) to gdy podgrzewały mi się kopytka pod jadałam kopytka, które zostały w misce. Żałuję tego i to bardzo, bo gdybym zjadła tylko to co musiałam i nie podjadała w między czasie, miałabym zjedzone mniej kalorii, ale nie. Ja kurwa bez podjadania, śmieszne. Proszę jeśli macie sposoby na nie podjadanie napiszcie mi. Do jutrzejszego obiadu nie chce nic więcej jeść a napewno nie z własnej woli. Boje się, że jak przyjdzie z roboty dziewczyna mojego ojca to zrobi mi tą pierdoloną kolację, proszę niech tak nie będzie.
Wczoraj gdy szykowałam się do mycia stanęłam przed lustrem i zobaczyłam, że leciutko widzę u siebie mostek, (te kości pod obojczykami, nie jestem pewna czy napewno to się nazywa mostek, ale moja rodzina tak to nazywają)mimo że to są takie zarysy tych kości to jednak widać je i strasznie mnie to satysfakcjonuje i cieszy.
Gdy tylko mój ojciec pojedzie do pracy pójdę ćwiczyć, może chociaż trochę spalę to co zjadłam i podjadałam.
(jeśli będę musiała coś jeszcze zjeść lub gdy coś się stanie/ zmieni to wieczorem oczywiście dopiszę)
#aż do kości#będę motylkiem#chude jest piękne#chude motylki#chudego dnia motylki#chudej nocy motylki#chudzinka#jestem motylkiem#lekkie motylki#motylki blog#nie chce być gruba#nienawidze swojego ciała#nie jestem glodna#nie chce jeść#nienawidze siebie#nie bede jesc#nie chce jesc#bede wychudzona#bede lekka#bede motylkiem#chudosc#chude jest piekne
16 notes
·
View notes
Text
𐙚 12 lipca 𐙚
zjedzone - około 1500 kcal (po podliczeniu co zjadłam jednak stwierdzam że mniej ale chuj tam lepiej zawyżyć niż zaniżyć w końcu)
zaczynam powoli podejrzewać ze podczas mojego lunatykowania chodzę do kuchni i coś jem - niby raz się dowiedziałam od siostry że zrobiłam sobie płatki z mlekiem, ale to było jakoś w maju. i teraz weź człowieku wyznacz sobie jakiś limit mając świadomość, że jest opcja że w nocy wyszlas z pokoju i przykładowo ojebalas nie wiem np te płatki z mlekiem??? kanapke??? nie wiem w sumie co jeszcze mogłam sobie zrobić jeść. te podejrzenia wzięły się stąd że ojciec się mnie rano pytał czy jadłam szarlotkę a ja mu powiedziałam że nie, bo ogólnie jabłka są dobre ale tylko w swojej postaci jabłka, w innych postaciach są dla mnie niedopuszczalne (czyli np po wyjęciu z piekarnika) niby wczoraj wieczorem sie mnie pytał czy będę coś jadła na kolację, bo moja siostra chodzi i tylko bierze po kawałku tej szarlotki więc przystane na wersji że to może ona. i ogólnie skoro jest nowy tydzień zostawiam moją tabelkowa dietę, bo w sumie z dupy ją zaczęłam bo w środku tygodnia przez co nie kończyła się ona na niedzieli a to tak nieładnie wygląda wiecie ocb + skoro będę wychodzić z domu będę musiała sobie ustalić jakiś limit żeby nie zbingowac (bo narazie wolę się skupiać na tym żeby nie zbingowac a nie żeby jeść jak najmniej + większość wyjść ze znajomymi kończy się tym że wracam do domu i binguje no bo skoro już zjadłam to czemu by nie zjebac do końca i przysłowiowo „zacząć od jutra” tylko że to jutro trwa od wielu miesięcy) no i dzisiaj miałam 900 kcal limitu co trochę nie wyszło ale dajcie dokończyć.
NO I MOI DRODZY SYROPY DO KAWY PRZYSZŁY BOŻE ŚWIĘTY + wzięłam jeszcze jakieś krople słodzące - po co? no bo jestem zakupoholiczką krótko mówiąc i stwierdziłam że jeśli już zapłacę za dostawę to kupię coś jeszcze, nieopłacalne byłoby kupienie tylko syropów. zrobiłam moje mini naleśniki i się zesraly kurwa, wkurwiłam się i poszłam do paczkomatu, wracając zachaczylam o dwa sklepy szukając czegokolwiek co mogłabym zjeść na śniadanie zamiast nich, ale asortyment nie powalał, wróciłam zrobiłam je znowu i ZNOWU SIĘ ZESRALY.. skończyło się na wrapie takim samym jak wczoraj + kawkę sobie strzeliłam skoro mam syropy. rossman się udał i nawet siostra ze mną poszła, byłam pewna że wydam 2 razy więcej pieniędzy, ale w sumie wydałam w chuj mało jak na siebie i byłam tym serio zdziwiona. w menu na dzisiaj znajdują się croissant maślany, truskawki eee pół hotdoga (bo na pół), te takie batoniki z pepco pewnie wiecie 80 kcal jednego zjadłam, paluszki serowe (tak to się nazywa chyba bo długo szukałam nazwy) x 2 i teraz w sumie jak tak to pisze to nie wiem skąd wzięłam te 1500 kalorii xdd kupiłam sobie zapas ed słodyczy bo już myślałam o tym od dawna i się trochę obsralam jak siostra się mnie zapytała czemu tak wszystko oglądam z każdej strony, no to chyba nie powiem że sprawdzam kaloryczność to wypaliłam coś że sprawdzam skład żeby mnie przypadkiem nie wysypało w co uwierzyła bo potem dała mi jakiś tonik i mi powiedziała żebym sprawdziła skład skoro się znam bo się boi że ją wysypie xdd jak wracalysmy i trzeba było iść chwilę pod górkę, a ona szła za mną dosłownie w momencie kompletnej ciszy wypaliła na cały głos „ale ty masz dupe” zaczęłam udawać że jej nie słyszałam bo nie wiedziałam co ma na myśli i zaczęłam coś kręcić i się jej pytam że o co chodzi i że jaką a ona tak stoi i do mnie no wiesz a ja tak stoję i się patrzę na nią a ona że JUICY KTO UŻYWA TAKICH SŁÓW JESZCZE ale to oznacza że moje dwuletnie depresyjne ćwiczenie dupy x lat temu coś dało, co aktualnie myślę że mogłam sobie odpuścić xdd kiedyś byłam naprawdę dziwna osoba. zarobiłam 500 spalonych kalorii na krokach dlatego aż tak się nie martwię że wyszłam poza limit, a jutro znowu muszę wyjść z domu i jestem zdesperowana żeby się zmieścić w limicie naprawdę, bo 15 będę się ważyć i w sumie pogodzę się ze wszystkim co będzie na wadze, bo po prostu chcę wiedzieć ile ważę (nie ważyłam się ze dwa tygodnie jak nie więcej bo jestem cipa) ten sam schemat jak co wieczór, ale jeszcze będę kombinować co zjeść na śniadanie bo po dzisiejszych przygodach z mini naleśnikami chyba mam ich odrobinę dosyć na jakiś czas (pewnie zrobię je i tak jutro na śniadanie)
w połowie podróży miałam jakiegoś mentala, bo sobie wmówiłam że mam jakiegoś beefa z całą osadą (bo tak mówię na mój wypizdow) bo minęłam kolegę - w sumie to można nawet powiedzieć że przyjaciela, ale sęk w tym że nawet go nie zauważyłam, dopiero w ostatniej chwili się na niego spojrzałam, a minę miał jakbym mu matkę siekierą zabiła dosłownie.. i jak siedziałam na ławce i pogrążałam się myślami że najlepiej stąd wypierdalać skoro i tak wszyscy już mnie nienawidzą to randomowo pojawił się chłop z którym chodziłam do podstawówki i sama nie wiem co zadziało się w moim aspołecznym i odizolowanym od kontaktów ludzkich umyśle bo po prostu zaczęłam mu machać i to nawet uśmiechnięta to był jakiś niekontrolowany ruch przysiegam, ale przynajmniej poprawiłam sobie tym trochę humor bo też się uśmiechnął i mi odmachal
kurwa teraz tak myślę że może spróbować znowu moich sił z owsianka, ale sama już nie wiem, pewnie będę rano robić coś na szybko ale błagam niech to będzie lepsze niż dzisiejsze mini naleśniki
#bede motylkiem#jestem motylkiem#lekka jak motyl#nie jestem glodna#chce widziec swoje kosci#chudej nocy motylki#nie bede jesc#nie chce być gruba#nie chce jesc#az do kosci#tw ed but not sheeran#lekka jak piórko#motylki blog#blogi motylkowe#lekkie motylki#chce byc lekka jak motylek#motylki any#będę motylkiem#nie jedz#chude nogi#nie chce jeść#za gruba#aż do śmierci#anor3c1a
13 notes
·
View notes