#Czas jest Sztuka
Explore tagged Tumblr posts
Text
Ja: Moje dziecko ma tyle lekcji, ze nie ma kiedy żyć!!
Też ja: Ok, zapiszemy cię na basen i keyboard...
:D
No ale tak serio to basen to mus pod względem zdrowotnym ruchowym itp, no i tez oczywiście lubi i chce. A na tą szkołę muzyczną napalił się juz w ubiegłym roku, dzis bylismy na lekcji pokazowej no i podoba się. ALe jest problem, bo obydwa proponowane terminy zajęć... kolidują ze szkołą :/. Moze jeszcze cos zmodyfikują, czekamy na jakies info. Muzyka go kręci, ma dobry słuch, zobaczymy na ile to by się przełożyło na naukę gry, ale ja jestem na tak. Niech próbuje. Wszystko to jest forma terapii. Oczywiście jak plan lekcji tego nie uniemożliwi.
A co do szkoły to teraz mam refleksję, ze połowę przedmiotów to bym w ogóle wywaliła. Niech zostaną te faktycznie naukowe, A reszta out, niech dzieci się mają czas rozwijać w dziedzinach które ich interesują, a nie kiblować godzinami jako sztuka dla sztuki.
Np. zajęcia rozwijające kreatywność :/, czy to będzie coś więcej niż plastyka, technika, muzyka??? Ja tam jestem zdania, ze dzieci najbardziej kreatywne są, jak im się zostawi trochę czasu wolnego.
19 notes
·
View notes
Text
Dobry wieczór moje miłe Motylki! 🦋
[28.03.2024]
Powoli wychodzę z pampersów, całe szczęście bo jeszcze chwila w bagnistej strefie komfortu odparzyłaby mi kość ogonową. Miałam ściąć końcówki a skończyłam z najmniejszą długością jaka zawitała moją głowę kiedykolwiek. Od dzieciaka wmówiono mi włosy jako największy atut. Może nawet jedyny zważywszy na bardzo wczesne problemy z nadwagą. Dlatego trzymałam się uporczywie swej jedynej pozytywnej cechy... aż do czasu. Dzieci bywają okrutne, to już wiemy. Parę słów kolegów z klasy wystarczyło aby moja jedyna chluba osiadła smutno na dnie worka wraz z innymi odpadami. Oni dziś tego nie pamiętają lecz ze mną to zostanie. Słowa ostrzejsze niż nożyczki po które sięgnęłam wróciwszy do domu z trzęsącą brodą i zamglonymi oczami. Wtedy również odkryłam brak talentów fryzjerskich więc niespełna godzinę później mama prowadziła zakapturzonego smarkacza z kapturem na głowie który zakrywał wyjątkowo paskudne szlaczki. Dzisiaj było inaczej. Farbowania doszczętnie zrujnowały moją kondycję włosa więc bez mrugnięcia okiem pozwoliłam odciąc zakażony "organ". Tym razem obyło się bez łez, chęci zdehumanizowania siebie, skrzywdzenia przez oszpecenie. Oczyściłam się. Odrzucając zepsucie które uporczywie na sobie dźwigałam uzyskałam nowy, zdrowszy wygląd. Może brak przywiązania do spraw tak trywialnych wiąże się również z chemią mamy która straciła na pewien czas swe "upierzenie"? Jedno jest pewne, od ostatniego cięcia dorosłam. Nie fizycznie gdyż to żadna sztuka, rzecz nieuchronna. Dojrzałam mentalnie i pokładam nadzieję, że dzisiejsza zmiana będzie metaforą terapii której unikałam, podobnie jak zmiany fryzury, zbyt długo.
Odnoszę wrażenie jakobym ostatnio więcej rzeczy brała z dystansem. Nawet motylkową dietę. Okropna ze mnie kłamczucha. Realia nowonabytego dystansu malują się jako zobojętnienie zaś logiki próżno szukać w masochistycznych głodówkach. Inaczej wróciłabym do sprawdzonej, zdrowej diety której podświadomie lękam się jak diabeł wody święconej. Oznaczałoby to utracenie kontroli w braku kontroli. "Przecież podniosłam limity aby umożliwić sobie promocję do następnej klasy" - zawrotne wzrośnięcie z 200kcal do 300kcal zapewne uczyni ze mnie orła. O ile w ogóle zdecyduję się na wykorzystanie limitu dziennego. Możliwe, że zachodzicie w głowę czemu jestem Motylkiem skoro tak mi źle? Pytanie powinno brzmieć kiedy Ty, drogi czytelniku zyskasz samoświadomość. Życie w wiecznej jaskrze to najmniejsza linia oporu, gdzieś za mgłą widzę siebie - osobę która uzależnia powodzenie od ilości przeposzczonych godzin, internetowe zombie błądzące między tumblrem a składankami z chorymi na otyłość ludźmi prowadzących do samozagłady za pomocą popularnych sieci restauracyjnych, zazdrosnego potwora nie potrafiącego rozmawiać z najmilszą dziewczyną z klasy ponieważ jest szczuplejsza. A gdy ta wizja mnie przerasta zapadam w sen snując mary o obżarstwie, przebudzona płaczę jakby wyimaginowane kalorie spłynęły do mojego brzucha który nigdy nie będzie wystarczająco płaskim. Świadomość męczy ale otwiera pewne furtki. Mianowicie mówię tu o rozmowie, dopiero nazywając głośno swoje problemy zaczynam odzyskiwać znajomych. Tłumaczenie im zawiłości mojego EDa Sheerana to droga od której dzielą mnie świetlne mile więc piszę to Wam, ale niemoc do wstania z łóżka, odpisania na trywialną wiadomość to rzeczy które odganiałam miotłą niby kosmatego pająka. Żałuję. Teraz wiem, że nie dostawałam wsparcia za którym ryczałam niby pies ponieważ sama go nie chciałam. Podobnie z motylkowaniem, niszczę się na własne życzenie. Chwilowa samokontrola pójdzie się kochać przysyłając obżarstwo jako zamiennika i błędny cykl będzie trwał aż do następnego "cięcia".
SPOŻYTE: Okcal/0kcal
SPALONE: 185kcal
BILANS: -185kcal
Dzisiaj odbiegłam od tumblrowego dekalogu lecz nie zamierzam czarować nikogo słowami których nie mam na myśli. Pamiętajcie, mówimy o zaburzeniu, skrajności. W głębi duszy pragniemy zdrowia ale wyniszczanie siebie wydaję się być bardziej pociągającą wizją. Powyższy podniosły monolog może Cię co najwyżej skłonić do refleksji lecz nie zamierzam nikogo umoralniać gdy sama tonę we własnych ambiwalencjach. To po prostu kolejna porcja moich dziennych przemyśleń które przepadłyby w otchłani zapomnienia gdyby nie ten blog.
Chudej nocy Motylki! 🦋
#nie chce być gruba#gruba szmata#gruba świnia#grubaska#jestem gruba#tylko dla motylków#tłusta świnia#tłuścioch#bede motylkiem#będę motylkiem#za gruba#gruba swinia#grubasek#chudej nocy motylki#chude jest piekne#chude jest piękne#nie chcę jeść#nie jem#nie jestem glodna#nie bede jesc#nie chce jesc#nie chce jeść#będę lekka#nie będę jeść#będę szczupła#aż do kości#chcę widzieć swoje kości#az do kosci#chce widziec swoje kosci#motylek blog
43 notes
·
View notes
Text
Driffting MEGA KUCHARZ (DEMON) w lipcu
Sernik (proteinowy z blendu serka wiejskiego lekkiego i serka śmietankowego do sushi 1:1)
Deep dish pizza CZICAGO style z "italian sausage" (aka 93% lean pork)
Sernik vol2. z brzoskwiniami w masie + białko wanilia-gruszka + brzoskwinie+mandarynki na serniku
Deep dish pizza 2 (taka sama, btw tam tez są karchochy oraz zrobiłem 3 deepy low kcal na mazie jogurtu light oraz majonezu light (adobo (z chipotle in adobo), parm garlic (tylko u mnie pecorino bo akurat nie mialem parm), spicy ranch (tutaj przesadziłem z iloscią habbanero powder i nie bardzo sie nadaje na pizze XD (bo kazali dodać 1/8 TSP, ja wziałem 5 gramów przez 8, a niestety łyżeczka habbanero powder to bardziej 1,5g - pamietajcie o tym łyżeczka cukru 5g, łyżeczka przyraw - różnych zwykle 1,5-3g)
2 x chocolate low kcal donuts with chocolate glaze - 97 KCAL JEDEN Z POLEWĄ WŁĄCZNIE (tylko że polewa to serek philaedelphia + protein powder + 9kcal chocolate syrop) - ale są pyszne leżały u nas w kuchni i co jakis czas 1 znika (mama je - czyli dobre bo ona je slodkie jak jest smaczne a nie jak ma malo kcal)
Tarta pumpkin pie
Tarta APPLE PIE
Tarta Strawberry and rhubard (dostała ją koleżanka na urodziny, ale i ja i mama mieliśmy możliwość zjeść jedną)
lody waniliowe do ninja creami
To wszystko co na razie pamiętam, póki co mam 100% success rate - tzn są zajebiste w chuj te rzeczy. Z bardziej obiadowych to mam w lodówce - kalafior (rozmiar GIGA MEGA, 8zl sztuka z rynku), będą z niego steki. Polecam korzystać z sezonu i sobie wybierać na rynku tego typu rzeczy. Gdzie placimy 8zl za każdy kalafior, do stekow jest ważne żeby był duzy -> bo proces tworzenia który moze przedstawie tutaj zdjęciami (btw to ze nie wrzucam az tylu zdjęc z tego co gotuje wynika z tego ze mam zastępczy telefon, nie moge na nim instalować tumblera i nie mam zbytnio miejsce na nowe zdjęcia wiec mama mi robi zdjęcia jedzenia i wysyla na maila itd no sporo roboty, a na samo gotowanie mi schodzi czasu)
12 notes
·
View notes
Text
Do trzech razy sztuka
Mówią, że wszystko ma swoje trzy szanse, że jeśli los daje trzy chwile, to trzecia jest tą, której nie odbierze już czas, ani cisza, ani samotność. Dwa razy nasze drogi przecinały się w półmroku, a ja wciąż wierzę, że ten trzeci raz będzie tym, który zatrzyma wszystkie inne.
Wciąż czuję cię przy sobie, w każdym spojrzeniu, w każdej myśli, nie odszedłeś, nie poszedłeś, tylko zniknąłeś, jak cień za rogiem. Czekam na ten trzeci raz, na spotkanie, które przełamie ciszę, na chwilę, w której czas się zatrzyma, a serce nie przestanie bić.
Mówią, że trzecia chwila jest nieunikniona, jakby czekała na nas w oddali, i choć wszystko wokół milczy, ja wiem, że ta trzecia będzie nasza, że nie będzie pożegnania, tylko początek czegoś, co miało być.
Ale co, jeśli ta trzecia nie nadejdzie? Co, jeśli wszystko było tylko chwilą, jakby nie było nas na dłużej, jakbyśmy tylko przypadkiem się spotkali, a teraz zniknęliśmy w nicości? Nie chcę myśleć, że to już koniec, że żyć będę musiała bez tej chwili, bez tej jednej, jedynej, która już minęła.
2 notes
·
View notes
Text
Odchudzanie czas zacząć!
Czas na odchudzanie, moi drodzy! Solidne, konsekwentne, kategoryczne, niekiedy może nawet rygorystyczne... Przede mną wielomiesięczna, zapewne nierówna walka z nadprogramowymi kilogramami. Niestety, jest to już podejście trzecie... Trzecie w ciągu ostatnich trzech lat. No cóż, mawia się, że do trzech razy sztuka!
Oczywiście, to mimo wszystko nie stanowi skończonej porażki, bowiem nie spotkał mnie efekt jo-jo i nie odzyskałam tych kilogramów, które udało mi się jakoś utracić. Ważę dwadzieścia kilogramów mniej niż w 2022 roku. Przede mną do stracenia przynajmniej czterdzieści pięć. Dużo, wiem. Ale pozbędę ich, i to na zawsze! Odzyskam ładną, zdrową sylwetkę, którą posiadałam w liceum (czyli szesnaście lat temu).
Niestety, ostatnio znów zdarzyło mi się upaść. Na kilka tygodni. Dlaczego postąpiłam tak niekonsekwentnie, tak lekkomyślnie? Zdecydowanie sobie pofolgowałam, takie są fakty. Ta pobłażliwość wobec siebie była kompletnie zbędna i nie na miejscu.
Nie rozumiem, dlaczego zachowałam się tak nierozważnie. Przecież byłam tak bliska celu! Dlaczego zrezygnowałam? Dlaczego przestałam ćwiczyć i zwracać uwagę na to, co wrzucam do żołądka? Gdybym nie zrezygnowała, prawdopodobnie byłabym dziś na półmetku zmagań z otyłością... Wiem, że jeśli bym się nie poddała, mogłabym ważyć teraz blisko dwadzieścia kilogramów mniej. No cóż, co się stało, to się nie odstanie...
Mam solidną nauczkę. Tym razem przysięgam uroczyście, że do Bożego Narodzenia schudnę ponad dwadzieścia kilogramów! Wiem, że miałam pozbyć się większości tłuszczu do wakacji... Nie udało się, niestety. Przyznaję bez bicia - skapitulowałam. Po prostu wydawało mi się, że ćwiczenia i zdrowe odchudzanie nie przynoszą oczekiwanych przeze mnie efektów.
Byłam w błędzie, bowiem nie sposób stracić piętnastu kilogramów w niecały miesiąc! Schudnięcie nie jest wcale takie proste i łatwe, bo po świecie chadzają miliony (jak nie miliardy) otyłych osób. Trzeba tylko pokochać swoje ciało. Tak! Jeśli się je pokocha, to będzie zdrowie i estetyczne. Ktoś, kto o siebie nie dba, nie kocha swojego ciała.
Mój Mąż ma rację: muszę być bardzo cierpliwa i zawzięta. Aby pozbyć się tak okazałych zwałów tłuszczu, potrzeba nie tygodni, tylko miesięcy! Hm, a może i lat? To nieważne... Ważne, że przeprosiłam serdecznie bieżnię i znów konsekwentnie z niej korzystam. Zaopatrzyłam się też w zdrowe jedzenie - w lodówce roi się od warzyw i owoców.
Nic, tylko się odchudzać! Wiem, że wielu ludzi zazdrości mi własnej bieżni, bowiem mam w domu miniaturową siłownię. Nie pozostaje mi nic innego, jak wskakiwać na taśmę i maszerować w miejscu. To przyjemne, że mogę uczynić to w dowolnej chwili, bez wychodzenia z domu, bez towarzystwa ludzi.
Przedwczoraj postanowiłam się zważyć. To była spontaniczna decyzja, kompletnie niezamierzona. No cóż, przybyły mi cztery kilogramy. Obawiałam się, że jest o wiele gorzej, przyznaję. Nic więc straconego... Choć do stracenia mam wiele! A do zyskania zdrowie i długie życie.
Gdybym w końcu się nie zawzięła, mogłabym za parę lat skończyć na wózku inwalidzkim; już teraz bowiem bolą mnie okrutnie stawy przy pokonywaniu schodów. Dostaję ogromnej zadyszki przy wspinaniu się na pierwsze piętro... Tak dłużej być nie może! Grozi mi śmiertelne niebezpieczeństwo. Grozi mi los kaleki. Albo zdecydowanie zbyt wczesna śmierć...
Marzą mi się treningi trwające godzinę dziennie. Wierzę, że stopniowo osiągnę swój cel. Okej, to oczywiste, że nie mogę przesadzać i zbytnio się forsować. Jestem jednak z siebie dumna, że ćwiczyłam dziś dwadzieścia pięć minut dłużej niż wczoraj! Chociaż muszę przyznać, że podczas drugiej rundy musiałam nieco zwolnić; po prostu byłam już z lekka zmęczona, ale mimo to chciałam jeszcze poćwiczyć.
Mam nadzieję, że zdołałam spalić ten serek wiejski i kromkę chleba razowego. No i jeszcze kawę z niewielką ilością mleka. Na obiad planuję odkopać z lodówki jakieś warzywo. Wyeliminowałam z mojego menu wszystko, co kaloryczne, tłuste i tuczące. Radek ma definitywny zakaz kupowania łakoci i fast foodów.
Mama pokazała mi wczoraj pewien program, do którego zgłaszają się kobiety z nadwagą bądź otyłością. Nosi on tytuł "Kanapowczynie".
Muszę przyznać, że serial wywarł na mnie tak ogromne wrażenie, że płakałam podczas oglądania. Odcinek podziałał tak solidnie na moją psychikę, że postanowiłam, że schudnięcie jest moim życiowym priorytetem. Jedna z kobiet biorących udział w programie miała moje gabaryty; lekarz powiedział jej (z zimną krwią, bez zabawy w ceregiele), że jeśli nie schudnie, umrze w ciągu najbliższych dziesięciu lat. A ja za bardzo kocham życie i świat, aby tak wcześnie się z nimi rozstawać! Dlatego ze łzami w oczach obiecałam Mamie, że w końcu dotarło do mnie, jak olbrzymie niebezpieczeństwo mi grozi!
Dziś udało mi się przedreptać pięćdziesiąt minut. Przy umiarkowanej prędkości. Czuję się rewelacyjnie, podskoczył mi wyraźnie poziom endorfin. Wiem, że podobny efekt można osiągnąć, jedząc tabliczkę czekolady - trening jednak jest zdrowszy i przyjemniejszy. :) Dlatego też odrzuciłam precz wszelakie śmieciowe, tuczące jedzenie i brykam na bieżni, gdy tylko mam na to siłę.
Oczywiście, nie zapominam też o kijkach do nordic walking! Wczoraj wieczorem chwyciłam je i udałam się na półgodzinny spacer po osiedlu. Było cudnie! Zdążyłam zapomnieć przez ostatnie kilka miesięcy, jakie to przyjemne ćwiczenie, solidnie poprawiające humor i samopoczucie. Spodziewałam się, że będę co rusz robić sobie przystanki, ale nie - mogłam dreptać w nieskończoność!
Na razie wprawdzie wojażowałam po ścisłym osiedlu; w przyszłości - mniej lub bardziej odległej - planuję poszerzać teren, po jakim się poruszam z kijkami. Marzy mi się okrążenie Jeziora Długiego. Mogłabym też zahaczyć o Park Kusocińskiego - to byłoby większe wyzwanie, bowiem roi się tam od pagórków, które mogą z początku stanowić problem.
Wierzę jednak, że pomalutku, spokojnie, bez pośpiechu odzyskam zatraconą kondycję, a przy tym stracę nadmiar tłuszczu. Do kolejnych wakacji powinnam wyglądać nienagannie.
Wiem, co mogą myśleć i czuć na mój widok ludzie, mijani przeze mnie na ulicy. Nie muszę znać treści ich myśli - są one dosadne wymalowane na ich facjatach. Tak, często spotykam się z nietolerancją i brakiem akceptacji. Przechodnie przyglądają mi się z jawnym wstrętem, obrzydzeniem, niekiedy nawet z litością...
Chcę wszystkim udowodnić, że walczę z otyłością. Pragnę im uzmysłowić, że nie siedzę non-stop przed telewizorem, nie wsuwam przy tym kolejnych paczek chipsów i nie zagryzam ich podwójnymi porcjami lodów. Niestety, takie, a nie inne koleje losu sprawiły, że utraciłam idealną figurę, którą posiadałam za czasów liceum (ważyłam 67 kilogramów przy wzroście 175 cm). Pamiętam czasy, kiedy koleżanki zazdrościły mi talii osy i nóg do gwiazd...
Wierzę, że mimo wszystko odzyskam tę sylwetkę, choć stuknęła mi już solidna trzydziestka. W moim wieku odchudzała się przecież Anna Mucha. Z pewnością nie jest jeszcze za późno, aby realizować marzenia i cele. Dlatego też biorę się w solidną garść i ruszam moje szanowne cztery litery sprzed komputera! No i wracam do poprawnego jadłospisu. Zamierzam wsuwać produkty, które są nie tylko smaczne, ale i zdrowe.
Przysięgam, że nie są to słowa rzucane na wiatr. Zrozumiałam nareszcie, że grozi mi ŚMIERTELNE NIEBEZPIECZEŃSTWO, bowiem moje BMI wynosi grubo ponad trzydziestkę... Moja otyłość jest tak znaczna, że mogę po prostu przedwcześnie umrzeć. A tego bym bardzo, bardzo nie chciała. Popsułoby mi to wszystkie plany na przyszłość - mniej lub bardziej dalszą...
Jestem też przekonana, że skończyłaby się większość moich zdrowotnych problemów, szczególnie tych związanych z serduchem. Biedne serce, musi pompować krew w tak obszernym organizmie... Żal, żal mi jest mojego ciała. Dlatego zamierzam mu ulżyć i zatroszczyć się o nie. Żeby nie lać wody, żeby nie robić z gęby cholewy!
#odchudzanie#dieta#sport#trening#zdrowa żywność#fit#fitness#redukcja#motywacja#zdrowe jedzenie#zdrowie#zdrowe odżywianie#będę szczupła#nordic walking#siłownia#bieżnia#spacery#silna wola#smukła sylwetka
6 notes
·
View notes
Text
⟣☾~« 05.02.2024 »~☽⟢
Dzisiaj trochę pobiegałam ze względu na to że prawie bym się spóźniła na autobus, ale zdarzyłam więc jest okej. Miałam mieć dzisiaj lq fast ale mama zrobiła moje ulubione spaghetti w końcu i robiłam donuty na jutro do szkoły i szkoda było mi nie spróbować ale bardzo ładnie zachowałam limit co mnie cieszy i do tego bilans wyszedł na minus. Jedyny dzisiejszy problem to moje wypadające włosy tu powinniście mieć zdjęcie poniżej.
Co ciekawe są to włosy jedynie z jednego czesania a w trakcie kąpieli są takowe 3 albo 4 przede mną. Skincare zrobiłam więc się cieszę jutro nie powinnam mieć problemu ze zdarzeniem na czas bo zrobiłam wszystko jeszcze dzisiaj. Udało mi się również kupić erytrytol oraz mleko migdałowe więc będę mogła robić więcej przepisów niskokalorycznych np te donuty do szkoły mają około 40kcal sztuka łącznie z polewą czekoladową na nich. Dzień uważam jak najbardziej za udany chociaż miałam nadzieję że uda się też liquid fast no ale cóż myślę że lq fast będę robiła w piątki bo wtedy jest mi najłatwiej a w ostatni tydzień lutego zrobię lq fast w czwartek żeby były te 5. Co do specjala powinnien się on pojawić jutro na dniach i tak jak wybraliście, będą to moje porady dla początkujących motylków. Jutro wstawię wam też mój outfit ale to po szkole już.
➤ Bilans Dnia~☽
Zjedzone: 595 kcal / 1000 kcal
Spalone: 756 kcal
Bilans: -161 kcal
Woda: 1,5 L
Kroki: 8109
➤ FoodBook~☽
Mus jabłkowo - jagodowy 200g 106kcal
Gorąca czekolada 400ml 160kcal
Rosołek 250ml 40kcal
Spaghetti z sosem mięsnym 200g 180kcal
Parmezan wiórki 15g 60kcal
Serek puszysty klasyczny 1g (oblizałam łyżeczkę) 2kcal
Donut z polewą czekoladową niskokaloryczny mniejszy (nie znam gram zbytnio) ok 20kcal
Lays fromage 5g 26kcal
Kcal podawane są na tyle ile zjadłam nie tyle ile ma w porcji.
➤ Podsumowanie~☽
Ocena dnia: 9,5 / 10
Trudność dnia: 1 / 10
Calorie tracker od @ju1lie ‼️
#ana meal#ana trigger#będę motylkiem#jestem motylkiem#motylki any#motylki blog#thin$po#tw ana diary#ana bllog#anatumblr#i wanna ⭐️ve#i need to ⭐️ve#⭐️rving#⭐️rve#⭐️ve#i want to ⭐️ve#⭐️ving#🦋diary#🦋tw#🦋log#🦋goals#🦋spo#🦋check#🦋diet#🦋food#anorexies#anorexigenic#anoreksik#anorexcya#ana tricks
18 notes
·
View notes
Text
Jeżeli on serio myślałby o Tobie na poważnie to...
Nie musiałabyś czekać, prosić o wiadomość, telefon lub spędzony czas.
On by to zrobił wszystko gdybyś była priorytetem.
On nie postawiłby Cię w pozycji w której musiałabyś bez przerwy walczyć o najmniejszy akt zainteresowania.
Pamiętaj, nikt nie jest tak bardzo zajęty, jak mężczyzna, który nie jest zainteresowany.
Stara, nigdy ale to nigdy nie angażuj się emocjonalnie w kogoś, kto nie zna Twojej wartości.
Sztuka odpuszczania.
Jeżeli nie zakończysz relacji z nieodpowiednią osobą, nie poznasz tej odpowiedzi.
18 notes
·
View notes
Text
Jeśli jesteś studentem_ką, i czujesz, że to nie twój czas (tzw. na 100%) to olej ambitną forpocztę. Przyglądaj się jej, doskonal swój warsztat, ostrożnie wybieraj przestrzenie, w których coś publikujesz. Szukaj mądrych nauczycieli. Odradzam grupki poetyckie początkującym, którzy nie mają grubej skóry. Choć liryka wydawać się może sztuką szlachetną, to jednak targana problemami późnego kapitalizmu jest też polem frustracji. Możesz usłyszeć, że piszesz gniota i masz spierdala*. Nie przejmuj się tym.
Co ciekawe, jak prześledzi się twórczość wybitnych naprawdę artystów, to mało który z nich tworzył od razu genialnie. Sztuka to rzemiosło, które wymaga ogromnych nakładów pracy.
Także życzę samych sukcesów przyszłym autorom i autorkom! Nie zrażajcie się niczym!
10 notes
·
View notes
Text
Sing, Sing... czyli jazz w piwnicy
"Dziewczyny jazzu" Teatr Syrena
Scenariusz i reżyseria: Iza Natasza Czapska
Kierownictwo muzyczne: Tomasz Filipczak
Reżyseria światła: Gustaw Trzciński
Kostiumy: Paulina Huczyńska
Przestrzeń: Zuzanna Miladinović
Występują: Monika Mariotti, Justyna Gajczak, Izabela Perez
Tekst pisany na podstawie spektaklu z 27 lutego 2024
Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że to nie będzie typowa recenzja, bo i „Dziewczyny jazzu nie są typowym spektaklem. To druga odsłona projektu „Mikromusical” realizowanego przez Teatr Syrena. To przeniesienie na polski grunt praktyki prosto ze Stanów Zjednoczonych, gdzie sztuka teatralna prezentowana jest widowni, by ocenić jej potencjał.
Bohaterkami „Dziewczyn jazzu” są trzy wspaniałe kobiety, które trafiły do powojennej Warszawy z różnych stron świata: Carmen Moreno (Monika Mariotti), Jeanne Johnstone (Justyna Gajczak) i Elizabeth Charles (Izabela Perez). Panie spotykają się w kawiarni i tam zastaje je zakaz słuchania jazzu wydany przez partię. To nie pierwszy raz, gdy Teatr Syrena bierze na tapet postaci historyczne, a poprzednie produkcje napełniają mnie optymizmem co do przyszłości i tego spektaklu. Jednakże, choć to bardzo ciekawy okres, nie jestem pewna czy da się na tym zbudować pełnoprawny musical. Bo niestety na ten moment „Dziewczyny jazzu” są po prostu za krótkie i zbyt pośpiesznie przebiegają po życiorysach swych nietypowych bohaterek.
To powiedziawszy, wszystkie panie zostały zagrane przez bardzo charyzmatyczne aktorki, które świetnie sobie poradziły zarówno aktorsko jak i muzycznie. Mam jednak wrażenie, że dano im za mało do zrobienia. Sztuce wyszłoby na dobre zagłębienie się w historię każdej z bohaterek i bardziej szczegółowe pokazanie relacji między nimi.
Jeśli chodzi o muzykę, to w spektaklu wykorzystano jazzowe klasyki z tego okresu, piosenki, które bohaterki z pewnością znały i śpiewały. To świetny sposób na stworzenie atmosfery i przeniesienie Bistra Syrena do lat czterdziestych. Cała sala świetnie się bawiła słuchając brawurowych, pełnych energii wykonań. Tyle tylko, że na atmosferze i dobrej zabawie wkład piosenek się kończy. Nie popychają fabuły do przodu i gdyby ich nie było narracja zbytnio by nie ucierpiała. Mam nadzieję, że przed oficjalną premierą powstaną oryginalne utwory, które powiedziałyby nam więcej o bohaterkach, jednocześnie zachowując jazzowy styl. W całym spektaklu najwięcej dowiedzieliśmy się o postaciach z narracji prowadzonej w ojczystym języku każdej z nich, z napisami wyświetlanymi na ekranie. W pełnoprawnym musicalu te momenty byłyby piosenkami i ich brak dało się odczuć.
„Dziewczyny jazzu” to spektakl mocno osadzony w realiach wczesnego PRLu, co ma swoje odbicie w kostiumach i scenografii. Bohaterki i muzycy wyglądają jak wyjęte z podręcznika do historii, a połamane płyty winylowe zalegając na scenie sprawiają, że widz całkowicie rozumie ich irytację, gdy zdają sobie sprawę jakie bezpośrednie konsekwencje ma dla nich rządowy zakaz.
Bardzo mi się za to podobało zastosowanie uderzeń młotkiem jako przerywnika. Otóż przedstawiciel władz jest cały czas obecny na scenie, a jego jedynym zadaniem jest uderzanie młotkiem w płyty gramofonowe w kluczowych momentach spektaklu, całkowicie zmieniając wydźwięk sceny, wyrywając postaci i widownię z zamyślenia i przypominając im o wiecznym nadzorze jaki ma nad nimi państwo.
Jak na mój gust „Dziewczyny jazzu” świetnie pasują do Bistra Syrena. Aktorki wchodząc na scenę witają się z widownią jak ze starymi znajomymi, co tworzy niepowtarzalną atmosfer w połączeniu z ich interakcjami z akompaniującymi im muzykami. Całokształt daje widzom poczucie, że na to kilkadziesiąt minut cofnęli się w czasie i sami uczestniczyli w zakazanej sesji słuchania jazzu.
Ciężko jest oceniać „Dziewczyny jazzu” jeśli ma się świadomość jak krótko trwały prace i że to de facto nie ostateczna wersja musicalu. Jestem pełna podziwu dla całego zespołu kreatywnego odpowiedzialnego za ten projekt, wszyscy wykonali kawał świetnej roboty i to w tak krótkim czasie. Stworzyli spektakl rozrywkowy, ale i pełen prawdziwych emocji. Nie jestem pewna jak dokładnie Teatr Syrena zamierza ocenić reakcje publiczności, ale moim zdaniem „Dziewczyny jazzu” to sztuka z potencjałem i na pewno będę obserwować dalsze prace nad tym tytułem.
Ale to tylko moja opinia, a ja nie jestem obiektywna.
2 notes
·
View notes
Text
Inspiracja
Inspiracja jakaś, by się przydała
Hmmmmmm
Alkoholizacja, temat tabu
Siedzimy sobie, gadu gadu
Miło czas spędzamy
Radość, zawdzięczamy
Każdej z chwil które mamy
Drogocennych zdarzeń
Obdarzeni życia darem
Bezcennych, wrażeń
Dzięki nim doceniamy wartość
Spraw niematerialnych,
Wydarzeń nieprzewidywalnych,
Tak bardzo ważnych,
Na pierwszy rzut oka, niedostrzegalnych
Których cena nie dotyka,
Dostrzec to jest sztuka, nauka
Nadchodzi czas, pierwsza oznaka
Mentalnej przemiany, czas zmiany
Problemy w środku ukryte odsłaniamy
Wydobyte, podczas drogi nieprzebytej
Problemów tu bez liku, w tym śmietniku
Rozwiązać się staramy za pomocą krzyku
W jakimś tam moim starym pamiętniku
Zapisana jest myśl taka
Zaklęta moc drzemie, w dotyku
Żadnych tanich chwytów, korzenie
Emerytów stado, przekupione
Parada baranów, sprzed ekranów
Zamglone myśli, mowa nienawiści
W pochodzie niedzielnym, przy niedzieli
Nie brak im jest werwy, nam nadziei
Kazanie kaznodzieji, mózgi ich
Mięsem do konserwy
Szkoda strzępić nerwy
Tak sobie czasem myślę
Że ludzie powinni utopić się w Wiśle
Za brak tolerancji, stereotypowy obraz
Narzucony przez rządy nacji,
Lecz czy te myśli, które zapisałem
Są w zgodzie z tym co czuję
Moją duszą i mym ciałem
Utopić szuje, za brak tolerancji
Czyż to nie jest oznaka, nietolerancji
Przecież powinniśmy być tolerancyjni
Wobec każdej racji, obojętnie której nacji
Nawet takiej która opiera się na nietolerancji
Dużo zależy od narracji, sposobu,
Przekazu, obrazu, poglądu, przeglądu
Opracowania, wniosku, publikacji
Życie jest pełne paradoksów
Pełne długich nóg i koksów
Na szczęście już dużo przeróżnych
Podłużnych, innych, dzikich, bodźców
Które cieszą dużych i małych chłopców,
Tak samo jak duże i małe dziewczynki
Na przykład śmieszne minki
Strzykawka i grube żyłki
Pospinane tyłki
Wysokie zasiłki
Przerysowane dupy z siłki
Na botoksie, szminki
Szpanowanie dla zmyłki
Białe wiórki
Armatka i dwie kulki
Na ławce żulki
Wypindrzone meble, blądynki
Te wszystkie stówki
Złotówki, rozśpiewane jaskółki
Klekoczące damulki
Eleganckie mundurki
Nażelowane fryzurki
Promocje, paragony, raty
Muszki, krawaty,
Kurwa mać mandaty
Wariacje, wakacje, libacje
Jebane alkoholizacje
Mógłbym wymieniać, bez końca
Bo my to ludzie słońca
Nie starczyłoby nocy, kocy
Cóż z tego.....
Skoro mimo iż bez słów
Rozumiemy każdy ruch
Jedno wciąż się nie zmienia
Na końcu rozmyślania każdego
Choć nigdy nie byłem egoistą
Oddałbym życie, wszystko
To jest mi czasem przykro
2 notes
·
View notes
Text
Siemaneczko!
Wyspałam się. Miałam jakiś dziwny sen, ale nie pamiętam o co kaman w nim było. Rano wzięłam prysznic, zrobiłam peeling, umyłam włosy i nałożyłam samoopalacz :) jestem zadowolona z efektu skóry muśniętej słońcem bez plam. Polecam każdemu kto nie chce być biały jak ściana beBio cosmetics (Star Your safe tanning). Kupiłam w Rossmanie i naprawdę jest spoczko. Wieczorem wzięłam prysznic i zapach typowego samoopalacza znikł a skóra jest miękka i ładnie lekko opalona… Dobra! Koniec tego rozpisywania się! W końcu Chodakowska mnie nie sponsoruje (ale jak coś to bym się nie obraziła).
Króliki ogarnęłam. Zabrałam się za składanie prania, które suszyło się przez noc na tarasie. Ruda oczywiście zaczęła eksplorację pobliskich krzewów. Sprawdziła też czy passat sąsiada ma katalizator ;) Kiedy eksploracji stało się zadość i zaczęła szalone biegi oraz fikołki po terenie zielonym fikołki złapałam dziada i odeskortowałam do domu. Była tak oburzona, że zaczęła robić przemeblowanie rzucając wszystkimi zabawkami.
Nadeszła pora, nie na przygodę a pakowanie kuchni.
Nie pytajcie. Pała została przegięła. O ile lekkie rzeczy zdołałam zanieść na korytarz tak pudła z kubkami, talerzami, miskami etc z łóżka nie dałabym rady… Miałam podjechać po tatę i jechać z nim do wypożyczalni samochodów dostawczych, ale musiałam poprosić by podjechał do mnie zabrać karton z łóżka 💀
W ogóle a propo kartonu. Leżał on wcześniej na korytarzu dwa dni. Jak położyłam go na łóżku zauważyłam, że siedzi sobie na nim pająk Kątnik. Ja tam do pająków nie mam nic. Chyba, że na bezczela łażą mi po podłodze jakby były u siebie. Wtedy je łapie i wyrzucam (skubane potrafią wrócić, więc wynoszę je ulice dalej xD). No i tak czas leci, zawijam przedmioty w folie i pojedynczo zanoszę do pokoju pilnując limitu 1kg (mniej więcej). Patrzę a Ruda siedzi obok kartonu i coś ciamka. Pomyślałam „opierdala mi karton!”. Podchodzę, patrze a ona zjada pająka 😆 Jak kiedyś przestane tu publikować dłużej, niż dwa dni z rzędu wiedzcie, że Rudzik odegrała scenę z „Władca pierścieni dwie wieże” mówiąc „Mięso wróciło do menu!” XDDD
Jak skończyłam się pakować opadłam z sił. Już wcześniej miałam mroczki przed oczami podczas schylanie się zatem zrobiłam sobie kanapki z kotletami z buraka i pomidorem…
Wpadł tata. Pogadaliśmy, wytarmosił Rudzieca i pojechaliśmy do wypożyczalni. Wybrałam Masterkę bo ma lepszy skręt od Ducato. Jako, że mój tata miał dziś urodziny zabrałam go do sklepu z ubraniami by wybrał sobie co tam będzie chciał. Dostał też oryginalnego 30 letniego Ballantine’s. Mam znajomego, który pracuje w hotelu sygnowanym pewną amerykańską firmą na literkę H. Za ułamek ceny rynkowej skołował dla mnie butelkę :)
W ogóle myślałam, że zemdleje tak dziś było gorąco! Pokazywało mi 27 stopni w cieniu. Dobrze, że wiało bo by nie było czym oddychać. Wróciłam do domu zmęczona jak cholera - głównie pogodą oraz innymi uczestnikami ruchu. Ja naprawdę chciałabym się dowiedzieć w których chipsach znajduje się prawo jazdy. W ogóle nie tak dawno temu zajechałam na stacje paliw kupić sobie liquidy (była to zeszła niedziela). I tak stoję, patrze a tam typ wysiadł z Toyoty i walczy by zatankować. Nówka sztuka C-HR hybryda. Kilka pilotem, obmacuje klapkę od wlewu i próbuje kluczykiem ją podważyć. Przede mną typ zastanawia się nad wyborem sosu do hot doga jakby było to ostatnie pytanie w Milionerach. Podejrzewam, że zaraz dojdzie do tragedii i kluczyk się złamie. Zatem wyszłam ze stacji i podchodzę do typa. „Żeby otworzyć klapkę trzeba nacinać przycisk w kabinie koło kolan kierowcy”. Gościu ciut starszy ode mnie patrzy na mnie jak na kosmitę zatem powtórzyłam jeszcze raz. Westchnęłam i powiedziałam „Pokaże panu, proszę otworzyć auto”. No i magicznie uratowałam gościowi dzień. Był mega wdzięczny i wyznał, że to jego pierwsze tankowanie i nie ogarnia. Naprawdę. Prawo jazdy w chipsach oraz nie zaglądanie w instrukcje obsługi bo „to przecież samochód po co mi instrukcja!”.
Uszaki dostały koperek, ja zaś zmieniłam opatrunek bo w końcu do apteki dotarł specyfik którym mam przemywać pępuszek, aby mi nie zgnił 💀
Pooglądałam trochę YouTube, zrobiłam sobie pedicure i maseczkę glinkową na twarz. Polecam te maseczki w sztyfcie z Action. Ja mam z wodą różaną i pięknie nawilża oraz zmniejsza pory.
Zrobiłam obiad. Makaron pełnoziarnisty z rukolą, suszonymi pomidorami oraz słonecznikiem, do tego kotlet jajeczny z odrobiną bułki tartej oraz szczypiorkiem (pieczony we frytkownicy beztłuszczowej). Będzie mnie to trzymać zapewne do popołudnia następnego dnia. Jutro w planach mam jeść tylko owoce. Kupiłam dziś kawałek ananasa oraz arbuza i truskawki. Nie chce by się to zmarnowało.
Ogólnie dzień był dobry. Nadal trzęsą mi się ręce jakbym była na użytkowym „głodzie”. We wtorek mam wizytę u psychiatry. Nie mogę się już jej doczekać! Planowałam znów zrobić dłuższego fasta by oczyścić głowę ze zbędnych myśli i ułożyć sobie wszystko „na trzeźwo”, ale wypadła przeprowadzka i nie mam zamiaru mieć 60+ godzin głodówki. Nie pomyślałam wcześniej bo tak to bym nie kupiła tych owoców i już dziś zaczęła. No cóż… życie! W niedziele jak skończę pakować ubrania i resztę szpargałów chciałabym zapalić kadzidełko i na czas palenia spróbować medytacji… Nigdy mi to nie wychodziło przez natłok myśli, ale spróbować zawsze warto. Zamknę się chyba ze stoperami w uszach w łazience robiąc sobie „wędzarkę” aby mnie uszaki nie rozpraszały. Jutro idę do kina na Spider Mana w dubbingu na sale 4DX w cinema city. Była oryginalna ścieżka dialogowa to teraz czas na dubbing :) No i dodatkowe efekty specjalne skoro już film znam i nie muszę się, aż tak mocno skupiać
17 notes
·
View notes
Text
Pierwsze było nowe
Ostrożne i spokojne
Choć być powinno gwałtownie
Żeby nie dać się wrzucić w dołek
Drugie było trudniejsze
Rzucone na głęboką wodę
W odmętach której tonąłem
Zdradzony przez uczucia do innego
Trzecie było krótkie
A jednak za długie
Odrzuciłem twe kłamstwa
Teraz widzę cię z dzieckiem nieznanego
Czwarte było już odważniejsze
Powiedzieć bym mógł że światowe
A mimo to wiejskie
Bo twa hipokryzja na więcej nie zasługuje
Piąte było dłuższym czasem
Początkowo pięknymi momentami
Dwadzieścia miesięcy zgody i niezgody
Nie choroba a mamusia była powodem końca
Dotąd wszystko analizowane
Rozgrywane w chorej głowie
Chowałem bezpowrotnie w płomienie
Dla pogodzenia się z historią
Szóste było prawie na 22 miesiące
Wiedzieliśmy że to za długo
Chcąc przyszłości nie chcieliśmy przyszłości
Czas pokoju szybko wszedł na wojenną drogę
Wtedy skończyło się to
Co miejsca mieć nie powinno
Koniec z chowaniem w płomieniach
Czas oczyszczenia ogniem nadszedł
I przyszło niespodziewanie siódme
Szczęśliwa siódemka jak na automacie
Nie ile i co tylko z kim
Ona mnie odnalazła rannego przeżyciami
Budująca przyszłość wspólną
Lecząca ranną przeszłość
Równo krocząca teraźniejszością
Jedyna prawdziwa szczera miłość niepokonana
Pesymista optymistą się stał
Szczęście zawitało ku mnie
A przyszłość teraz jest
Na wyciągnięcie naszych rąk
Dopiero już pół roku razem
Kalendarz serca mówi o dwóch latach
Sztuka w teatrze życia wystawiona
Na scenie pod którą płomienie oczyściły ziemię.
9 notes
·
View notes
Text
Póki jest cień nadzieji
Nie wiem już, co mogę więcej zrobić, gdy każda myśl krąży wokół ciebie, jak nieśmiałe echo pragnienia, co nie chce zniknąć, wciąż karmi się ciszą, tym niespełnieniem, jakby wystarczało mu czekanie, puste, trwające, pozbawione końca.
Nie wyobrażam sobie końca nadziei, bo póki choć cień jej w sercu trwa, póki jej ostatnie iskry w myślach się tlą, trzymam się ich jak przeszłych wspomnień, jakbym jeszcze mogła cię spotkać na ulicy, przypadkiem, jak wtedy, gdy nas połączył los.
Czy można uwierzyć, że ktoś przeznaczony ot tak zniknie, że los odbierze to wszystko? Nie chcę zgodzić się z tym, co mówią inni, że jeśli to nie na zawsze, to po prostu przeminie. Ja chcę przełamać tę gorzką prawdę, spojrzeć jej w oczy, nie dać się pokonać.
O niczym tak nie marzę, jak o ostatnim naszym spotkaniu, jednym, co zatrzyma czas, przywróci śmiech. Mówią przecież, że do trzech razy sztuka, a ja czekam jak drzewo na wiosnę, gotowa stać, choćby wieki całe, by nie okazało się, że czekanie było puste.
Nie boję się zmarnować życia, byleby to wszystko miało sens, bo dla ciebie, wierzę, dla ciebie warto, choćby miało to być snem, choćbyś miał zniknąć na nowo — czekam.
3 notes
·
View notes
Text
Piszę lepiej, kiedy robię zdjęcia
Zazdroszczę osobom, które mają pasję. Czasami nawet nie rozumiem tego oddania się jednej rzeczy i po prostu robienia jej przez każdą wolną chwilę. Nie potrafię zrozumieć bardziej tego, że naprawdę da się wybrać jedną rzecz. W końcu jest tyle ciekawych dyscyplin sztuki, tematów do czytania. Jak tu wybrać tylko jeden?
Moją fascynację wieloma wątkami naraz traktowałem raczej jako wadę. Bo za nim wkręciłem się w coś na dobre, już to porzucałem. Albo było ich tyle, że przytłaczała mnie świadomość: gdybyś zebrał cały ten czas, który poświęcasz na X i robił tylko Y — byłbyś najlepszy.
Kiedy jednak zacząłem poznawać cechy różnych form ekspresji, zrozumiałem, jak sztuka się przenika. Dlatego próbowanie nowych rzeczy nie jest wcale wadą. To najlepsze, co możesz zrobić dla swojej twórczości.
Wszystko tak naprawdę zależy od Twojej interpretacji i emocji, jakie wywołuje w Tobie tworzenie czegoś. Co czujesz, kiedy na przykład grasz na instrumencie, co czujesz, gdy widzisz szybującego ptaka na niebie, gdy robisz mu zdjęcie — te elementy możesz przekuć na swoją sztukę. Zauważysz, też, jak każda sztuka jest zbudowana.
Gdy interesowałem się rzeźbą i lepiłem coś w glinie, zrozumiałem, że jest to proces nadawania formy, tworzenia całości. Z kolei, kiedy robię zdjęcie, wyobrażam sobie, że jest to ważny element pewnej historii. W tym momencie poświęcam całą uwagę jednej chwili. A jaki będzie miała wpływ na resztę opowiadania? Tego nie wiem. Myślę, co się dzieje teraz. Natomiast rysowanie jest dla mnie wyobrażeniem zdarzenia, takim, jakimi chcę, by było lub takim jak je postrzegam.
Cały proces tworzenia to możliwość pokazywania rzeczy takimi, jakimi są, jakimi były lub jakimi będą.
W tym wszystkim pisanie postrzegam jako fundament mojej sztuki. Pisanie pozwala mi tworzyć. W pisaniu czuję się najlepiej. Pozostałe elementy konstrukcji budują informacje, jakie pozyskuje ze zrozumienia i interpretacji innych form twórczości.
Ciekawość nie pozwala mi zamknąć się tylko na jeden temat. Ta sama emocja pokazana w różnych formach sztuki może odkryć przede mną inne uczucia.
A ja chcę poznać je wszystkie.
#pisanie#pisarz#bloger#tumblrpolska#blog#polska#tumblr polska#art#tworzenie#sztuka#emocje#porady pisarskie#pasja
2 notes
·
View notes
Text
Młoda Polska
[WIP]
Nazwa: Młoda Polska, modernizm (fr. nowoczesny), neoromantyzm, fin de siecle (fr. koniec wieku), la belle epoque (fr. piękna epoka)
Ramy czasowe: 1870-1914 Europa; 1890-1918 r. Polska (wtedy powróciła tradycja romantyczna, zaczęto wydawać francuskich modernistów i zaczęli pisać Żeromski i Przerwa-Tetmajer)
Filozofia (odpowiedź na pozytywistyczny "optymistyczny racjonalizm", nastrój antyracjonalny, niepokój związany z końcem wieku)
Artur Schopenhauer i schopenhaueryzm - świat jest przedmiotem nieosiągalnych ludzkich pragnień i piekłem. Życie to walka z góry skazana na porażkę. Szczęście jest dla człowieka nieosiągalne, doświadcza on tylko cierpienia. Pozorną satysfakcję dają: sztuka, przyroda, miłość fizyczna, nirwana. Groza życia jest większa od grozy śmierci. Fryderyk Nietzsche i nietzscheanizm - przewartościował wszystkie wartości, odrzucił chrześcijaństwo i powiązane postawy. Stworzył koncepcję nihilizmu, ideę nadczłowieka - jednostki silnej fizycznie i psychicznie, wybijającej się ponad przeciętny tłum. Odrzucił wszelkie normy moralne i obyczajowe. Henry Bergson i bergsonizm - światem rządzi pęd życiowy. Najlepiej poznać świat intuicją.
Dekadentyzm - nurt światopoglądowy i artystyczny (NIE filozofia). Postawa wyrażająca pesymistyczne nastawienie do życia i świata, spowodowane kryzysem wartości, bezradnością wobec istniejącego zła, niechęcią do wszelkich przejawów aktywności. Dekadenci odczuwali smutek, apatię, melancholię, tęsknotę, rozczarowanie.
Kierunki artystyczne: dekadentyzm; impresjonizm (fr. uchwycenie momentu, stosowanie epitetów kolorystycznych, zwracanie uwagi na kolory i światło, próba uchwycenia momentu w przyrodzie, subiektywność przekazu, dominacja melancholii, melodyjność, rytmiczność); ekspresjonizm (wyrażanie swoich emocji)
Życie artystyczne w Polsce toczyło się głównie we Lwowie, Krakowie (Kabaret Zielony Balonik, cyganeria krakowska zwana Bohemą), Zakopanem (wieczory literackie, taternicy), Warszawa (mniej). Tatry - popularny motyw w literaturze, poezji, muzyce i sztuce Młodej Polski. Interesowano się historią i kulturą góralską, sięgano po gwarę podhalańską, wzornictwo, pasterstwo, budownictwo. Kultura: impresjonizm, secesja, styl zakopiański (architektura S. Witkiewicza);
Zagraniczny
"Zbrodnia i kara" Fiodor Dostojewski
Powstanie: 1867, polskie wydanie: 1888
Gatunek: powieść psychologiczna
Czas i miejsce akcji: Moskwa. Akcja rozpoczyna się w poniedziałek, 7 lipca 1865 r. i trwa 14 dni (+epilog)
Fabuła: Rodion Raskolnikow, ubogi (były) student prawa, zastawiał swoje rzeczy* u lichwiarki, o której zabiciu często myślał. Po upewnieniu się, że jest to słuszna decyzja (pomoc finansowa ludziom jej dłużnym, rozmowa z pijakiem Marmieładowem, podsłuchanie rozmowy o zabiciu lichwiarki, przekonywaniu się o jej szkodliwości) idzie popełnić morderstwo. Zabija Alonę i Lizawietę, która wróciła niespodziewanie do mieszkania. Kradnie zastawione rzeczy i ucieka (ledwo). Zaciera ślady zbrodni. Zostaje wezwany na policję, jako że był klientem lichwiarki. 4 dni leży z gorączką w łóżku, majaczy. Odwiedza Sonię Marmieładow (prostytutkę) i rozmawiają o Bogu, czytają ewangelię o wskrzeszeniu Łazarza. Rodion odbywa też rozmowę z sędzią śledczym, który mówi mu o sposobie prowadzenia śledztwa w taki sposób, że przestępca po jakimś czasie sam przyznaje się do winy. W czasie kolejnej rozmowy z Sonią Raskolnikow przyznaje się do zabójstwa lichwiarki. Wkrótce do Raskolnikowa przychodzi sędzia śledczy informując go o dokonanej rewizji w jego mieszkaniu, sugeruje mu również, żeby Raskolnikow sam zgłosił się do więzienia. Rodion przyznaje się do morderstwa Alony, wyrokiem sądu zostaje skazany na katorgę, gdzie towarzyszy mu Sonia. Po pewnym czasie wyroku Rodion uznaje swoją winę i nawraca się.
Raskolnikow: winny zabójca czy czciciel idei praktycznego rozumu?
kontekst: nietzscheanizm (Rodion uważa że jest silną jednostką, która może pozbyć się słabszej dla dobra społeczeństwa [gone wrong])
Etos chrześcijańskiej ofiary: Sonia Marmieładowa
kontekst: biblijna przypowieść o wskrzeszeniu Łazarza (ulubiona Soni, która ma nadzieję, że jak Łazarz zmartwychwstanie do nowego życia, bez grzechu, za który uważa prostytucję, z której się utrzymuje)
Poeci przeklęci:
Charles Baudelaire
[bodler]
"Padlina"
łączy tradycyjną poezję z elementami nowatorskimi
sytuacja liryczna - spacer i rozmowa zakochanych, którzy spotykają po drodze padlinę
słownictwo - dosadne, wulgaryzmy, wiele środków stylistycznych (barokowych): kontrast, peryfraza, metafory, epitety, wyliczenia, apostrofy
tradycyjna budowa z 4-wersowych zwrotek
nietradycyjne ujęcie tematu śmierci i przemijania
podmiot: mężczyzna, artysta, który snuje refleksje nad śmiercią i przemijaniem i dzieli się nimi z ukochaną, czyli adresatką.
poeta zestawia romantyczną scenerię z naturalistycznym opisem padliny
zestawienia: letni piękny poranek vs plugawa padlina, kobieta vs trucizna i zgnilizna, słońce vs rozkład ścierwa, błękit i kwiat vs smród i szkielet
turpizm - fascynacja brzydotą
postawa dekadencka - pesymistyczny nastrój wiersza, poczucie bezsensu istnienia, rozczarowanie wartościami, które przemijają
"Albatros"
bohater liryczny wiersza - poeta i tytułowy albatros (poeta zauważa ich podobieństwo)
lecąc przez niebo albatros jest piękny, ale złapany w sidłą jest osaczony i niezdarny
poeta i jego twórczość są podobnie piękne, jeśli są wolne, nieograniczone cenzurą
opuszczone skrzydła albatrosa - utracone możliwości poety, który nie może wznieść się na skrzydłach poezji
motyw poety i ptaka - aluzja do poezji Horacego (przemiana artysty w łabędzia) i Kochanowskiego
Arthur Rimbaud
[rembo]
"Moja Bohema"
bohater liryczny - artysta-włóczęga, który nie dba o dobra materialne
podmiot jest ubogi materialnie - bez żalu opisuje swoje dziurawe spodnie, podartą bluzę i zniszczone buty
dla kontrastu ma bogatą wyobraźnię
mówi o swoim życiu z humorem i dystansem
pozostaje wierny poezji i Muzie, żyje, by tworzyć, a nie zdobywać bogactwo; idzie przez świat, zachwyca się przyrodą, śpi pod gołym niebem
gdyby miał lirę, śpiewałby i grałby jak poeci antyczni
motyw homo viator
Paul Verlaine
[werlę] sorry jednak nie przerabiałam żadnych jego wierszy, ale jest w trójce z Rimbaud i Baudelairem
Polski
Poezja
Kazimierz Przerwa-Tetmajer
Główny poeta Młodej Polski, wiersze programowe epoki, związany z Zakopanem (młodość), Krakowem (studia i twórczość), Warszawą (choroba i bieda). Nie należał do cyganerii krakowskiej, był dandysem. Tematyka jego wierszy: filozoficzna, tatrzańska, miłosna, autotematyczna (o poezji).
"Koniec wieku XIX"
tematyka filozoficzna
dekadentyzm
pytania o sens wartości postaw, uczuć, które kwestionuje podmiot
podmiot odrzuca przekleństwo, ironię, modlitwę, rozpacz, walkę, rezygnację, wiarę w przyszłość i moźliwość zaspokojenia
nic nie ma sensu, nic nie pomaga człowiekowi w cierpieniu, życie to ironia
człowiek jest bezsilny wobec zła świata
podmiot wypowiada się w liczbie mnogiej - głos pokolenia młodopolskiego
podmiot=dekadent, nawiązujący do filozofii Schopenhauera
"Hymn do Nirwany"
tematyka filozoficzna
cechy hymnu - podniosły nastrój, zaznaczony adresat (Nirwana=bóstwo)
apostrofy do Nirwany co drugi wers
stan nirwany - ratunek przed złem i cierpieniem świata ziemskiego (buddyzm)
podmiot - dekadent, wywyższa Nirwanę i błaga ją o pomoc
nawiązania do filozofii Schopenhauera
podmiot opisuje swoją sytuację życiową i świat słownictwem nacechowanym emocjonalnie i negatywnie
epitety wartościujące, wyliczenia uczuć, stanów, metafor, hiperboli
wiersz stylizowany na litanię
parafraza modlitwy "Ojcze nasz"
świat - otchłań klęsk życiowych i cierpień, w życiu podmiot spotyka podłość ludzi, cierpienie, uczucie wstrętu i ohydy
spersonifikowana Nirwana jest jedynym ratunkiem, swoim oddechem i dotykiem przynosi ukojenie i odrywa od rzeczywistości, odrywa od myśli
podmiot chce, by ten niebyt zapanował na całej ziemi
"Lubię, kiedy kobieta..."
tematyka miłosna
erotyk
nowatorski i odważny opis aktu miłosnego
podmiot - mężczyzna (teoretycznie podmiot nie ujawnia swojej płci i mówimy, że to mężczyzna z powodu heteronormatywności, ale patrząc na to, jak bardzo samcoalfowy jest ten wiersz, zgodzę się, że podmiot to on) opisujący sytuację i doznania związane z aktem miłosnym
czterokrotne powtórzenie "lubię" podkreśla brak zaangażowania emocjonalnego
opis fizyczny kobiety - omdlewa, blednie, jej oczy zachodzą mgłą
podmiot po akcie obojętnie traktuje kobietę, myśli o czymś zupełnie innym
podmiot to prawdopodobnie dekadent, który w miłości też nie znajduje satysfakcji
"Evviva l'arte"
poezja autotematyczna
niech żyje sztuka
sztuka dla sztuki
podmiot - artysta, który wypowiada się w imieniu innych. Wartości, które się dlań liczą to sztuka, duma i sława
motywy non omnis moriar i exegi monumentum
sława artysty, odporna na przemijanie
artysta to człowiek wyjątkowy, obdarzony talentem przez Boga, dla którego nie liczą się materialne aspekty życia, pogardza pieniędzmi, filistrami, patrzy na resztę społeczeństwa z wyższością, nazywają się królami, są skazani na konflikt z mieszczaństwem, życie w nędzy i przedwczesną śmierć, jednak nie zamieniliby swojego losu na życie w dostatku
"Melodia mgieł nocnych"
tematyka tatrzańska
podmiot - tytułowe mgły, ukazane nocą nad Czarnym Stawem Gąsienicowym
antropomorfizacja - mgły przedstawione jako dzieci
mgły tańczą, okręcają się, bawią się puchem mlecza, ścigają nietoperza, próbują pochwycić gwiazdę
impresjonizm bo mgły to zjawiska ulotne
oddziaływanie na zmysły (synestezja):
węch: woń rzeźwa, wonne
wzrok: barwne, tęcza blasków, gwiazd promienie, głąb błękitna
słuch: szmer, dźwięczne, wiatr uciszony
spadająca gwiazda przypomina o przemijaniu, śmierci i wprowadza smutek
"Widok ze Świnicy do Doliny Wierchcichej"
tematyka tatrzańska
opis pejzażu górskiego
podmiot spogląda na dolinę ze szczytu
technika impresjonistyczna - uchwycenie momentu
poranek w górach, gdy mimo promieni słonecznych przyroda dopiero się budzi
synestezja: "senna zieleń", "cisza uroczysta"
oddziaływanie na zmysły:
wzrok: mgła złocista, srebrno-tęczowy, skrzy i mieni, szara ściana, srebrzystoturkusowa cisza
słuch: głuchy las, szumiący potok, srebrzystoturkusowa cisza
wrażliwość na barwy - impresjonizm
opis przyrody - nastrój pogodny, zmienia się w pesymistyczny, gdy podmiot spogląda w przepaść, która kojarzy mu się z pustką (powraca uczucie tęsknoty, żalu, melancholii)
Jan Kasprowicza
Pochodził z chłopskiej rodziny, uczył się w wiejskiej szkole na Kujawach, kończył pruskie gimnazjum, studiował w Lipsku, Wrocławiu. Tworzył (chronologicznie) poezję społecznikowską (kontynuacja idei pozytywistycznych); modernistyczną: symboliczną i impresjonistyczną, buntowniczą i ekspresjonistyczną; poezję klasycystyczną (etap harmonii).
"Z chałupy" - "Sonet I"
Realizm, poezja społecznikowska
bazowane na młodości Kasprowicza
obraz badzo biednej wsi kujawskiej
z perspektywy czasu wspomnienia, choć smutne, są inspiracją i źródłem tematów
poeta próbuje wpłynąć na poprawę sytuacji najbiedniejszych
"Z chałupy" - Sonet XXXIX
Realizm, poezja społecznikowska
bohater liryczny - chłopskie dziecko =, które bardzo chciało się uczyć, mimo trudnych warunków
trudna sytuacja doprowadza do jego przedwczesnej śmierci
w losie dziecka poeta widzi swoje dzieciństwo i młodość
"Krzak dzikiej róży"
cykl 4 utworów
opis krajobrazu Tatr, w którym pojawiają się limba, krzak dzikiej róży i skały
Impresjonizm i symbolizm
I sonet:
pejzaż górski o poranku, gdy przyroda nie jest jeszcze do końca rozbudzona
impresjonizm i synestezja:
wzrok: ciemnosmerczyste, krwawy pąs, szare złomy, bujne trawy
dotyk: śliska, głaźne, zimna
słuch: cisza
róża symbolizuje młodość, życie, piękno, siła, zdrowie
limba symbolizuje starość, śmierć, brzydota, słabość, chorobę
^różne etapy i stany życia człowieka
personifikacja róży: jest samotna, senna, zadumana, zalękniona (tak jak dusza dekadenta)
skały symbolizują siłę i obojętność na to, co się dzieje wokół
II sonet
ten sam krajobraz, ale w południe
słońce oświerla skały, wodospad i krzak
synestezja: niebieskim lśni krysztale, światłością stały się granity, ciemnosmreczyński, bladobłękitne, szumna siklawa, srebrnolity, w słońcu płonie, zatopion w szum
symbolika róży i limby jak wyżej
sonet III
w krajobrazie pojawiają się zwierzęta: kozice, ptaki, świstaki
popołudnie
powietrze przeszywają dekadenckie jęki i żale
sonet IV
krajobraz powoli zapada w sen
obraz został rozszerzony o zapach ziół
światło daje blask księżyca
synestezja:
dotyk: miękki aksamit
wzrok: seledyn błyszcz, biel
słuch: echowe grania
zapach: ziół świeże pęki
ślad ludzkiej aktywności - odgłosy muzyki lub śpiewu
symbolika róży i limby się nie zmienia
sonety tworzą zamkniętą całość, ukazując obraz górskiej przyrody od świtu do zmroku. Poeta wykorzystike impresjonimz i symbolizm. Motyw przyrody pełni funkcję symboliczną.
"Dies irae"
Wizja katastroficzna i ekspresjonistyczna
tom hymnów "Ginącemu światu"
lore: Kasprowicz rozstał się z żoną (chyba ktoś mu ją odbił), miał kryzys światopoglądowy, załamanie psychiczne i załamanie wiary w Boga, dobrze znał Biblię, interesował się psalmami i muzyką organową +fin de siecle
nastrój buntowniczy, pesymistyczny i katastroficzny
ekspresjonizm: słownictwo nacechowane ekspresywnie, dynamiak obrazu (czasowniki), hiperbole, oksymorony, kontrast, symbol, wykrzyknienia; obrazowanie apokaliptyczne
podmiot liryczny hymnu - grzesznik, który zwraca się do Boga z błaganiem
sytuacja liryczna - dzień Sądu Ostatecznego
opisy zbliżającego się końca
nastrój przerażenia
bohaterka wiersza - Ewa, wącha róże grzechu i winy
podmiot z jednej strony błaga Boga o litość, a z drugiej stawia Stwórcy zarzuty o zło i cierpienia na świecie, niszczenie świata i obojętność wobec ludzi; bluźni w Jego stronę
podmiot jako reprezentant ludzkości czuje się samotny, opuszczony przez Boga, przerażony Ewą uwodzącą Szatana
podmiot przeżywa rozdarcie wewnętrzne, strach, rozpacz, nie traci jednak nadziei na łaskę Boga
konteksty: artystyczny (ekspresjoznim), historycznoliteracki (symbolizm), tematyczno-literacki (Apokalipsa Św. Jana, Bibilia), kulturowy (rozmowa z Bogiem jak Hiob czy Konrad)
i potem miał etap harmonii i pogodzenia z Bogiem; franciszkańska pokora, ale to nas, mam nadzieję, nie obowiązuje
Leopold Staff
Staff - debiut w Młodej Polsce, poeta w dwudziestoleciu międzywojennym, w czasie wojny i we współczesności
"Deszcz jesienny"
deszcz jesienny - motyw przewodni, wprowadza nastrój smutku i melancholii
konwencja snu - sen wywołany miarowo padającym deszczem
pierwsza strofa: upersonifikowane marzenia i sny tułają się po świecie w poszukiwaniu miejsca na groby, ubrane w żałobne łachmany. Płaczą, symbolizują stan duszy dekadenta
onomatopeje - słowa brzmią jak deszczyk, a potem jak ulewa
postawa dekadencka, nawiązanie do filozofii Schopenhauera
"Kowal"
sonet (forma wymagająca dużego warsztatu poetyckiego)
podmiot: kowal, który wykuwa z bezkształtnej masy swoje serce, czyli charakter
podmiot pracuje nad sobą, jest silny i zdeterminowany (jak Hefajstos)
"każdy jest kowalem własnego losu"
odpowiedź na nietzscheanizm
Staff odrzuca wszystko co w nim sprzeczne z chrześcijaństwem (kult nadczłowieka); dla niego nadczłowieczeństwo to dążenie do wyrabiania w sobie najlepszych wartości etycznych przez pracę i wysiłek
wyjątkowo optymistyczny jak na charakter epoki
"Przedśpiew"
"O miłości wroga"
filozofia franciszkańska
6 dwuwierszy, każdy zaczyna się opisem krzywdy dokonanej przez bliźniego. Każdy wiersz – to „policzek”; potwarz, zdarcie płaszcza na mrozie, podpalenie, grzech wobec ukochanej kobiety… A mimo to skrzywdzony nazywa wroga „bratem” i wykazuje, że czynione zło obraca się przeciw złoczyńcy, nie przeciw męczennikowi.
Konkluzja: skrzywdzony woła o modlitwę za duszę dręczyciela, bo jest ona zgubiona. Realizuje chrześcijański nakaz miłości wroga – wybaczenia i miłości bliźniego.
Stanisław Wyspiański
"Wesele"
Powstanie: zainspirowany autentycznymi uroczystościami weselnymi, które odbyły się 20 listopada 1900 roku w podkrakowskich Bronowicach. Postacie są inspirowane prawdziwymi gośćmi wesela.
Gatunek: dramat
Czas i miejsce akcji: noc 20/21 listopada 1900 roku w czasie wesela Lucjana Rydla i Jadwigi Mikołajczykówny w tradycyjnej chłopskiej chacie w Bronowicach (opis chaty jest pewnie ważny: dużo rzeczy związanych z kulturą i religią, OBRAZY)
Kompozycja
Fabuła: jest wesele chłopka x inteligent, a potem panna młoda dla beki zaprasza duchy. Okazuje się że duchy mają wielki przekaz dla każdej postaci z osobna, a Gospodarzowi każą zrobić powstanie. Plot twist: Polacy nie potrafią robić powstań i nie dochodzi ono do skutku.
Bohaterowie:
Gospodarz - Włodzimierz Tetmajer, malarz, mieszkaniec Bronowic, żonaty z chłopką, Anną Mikołajczykówną. Rozumie inteligencję i chłopów, dlatego przychodzi do niego Wernyhora, który daje mu rolę przywódcy powstania. Gospodarz jest niezdecydowany, powierza ważne zadanie nieodpowiedzialnemu Jaśkowi. Słucha się Gospodyni.
Gospodyni - Anna z Mikołajczyków Tetmajerowa, siostra Panny Młodej. Wzorowa gospodyni i żona, decyzyjna, mówi mężowi, żeby schował złotą podkowę, którą gubi Wernyhora
Pan Młody - Lucjan Rydel, poeta; żeni się z chłopką, Jadwigą Mikołajczykówną, chłopoman, nie rozumie obyczajów wsi, lubi jej wyidealizowany obraz. Pokazuje się mu widmo hetmana Branickiego (zdrajcy z konfederacji X), które sugeruje, że Pan Młody czuję się jakby zdradzał inteligencję.
Panna Młoda - Jadwiga Mikołajczykówna, młoda, piękna, dostojna i pełna wdzięku w stroju panny młodej, “kolorowa bajecznie”. Jest rezolutna i pełna dystansu do tego, co się dzieje wokół.
Poeta - Kazimierz Przerwa-Tetmajer, brat Gospodarza, w jego wierszach dominuje dekadentyzm. W trakcie wesela poeta flirtuje z Maryną, ale bardziej interesuje go Rachela - uosobienie poezji, kobieta tajemnicza, mocno odczuwająca obecność pierwiastków nadnaturalnych w świecie. Poeta traktuje jednak Rachelę jako kolejną zdobycz, swój podbój miłosny. Poeta jest sztuczny, bierny, nieautentyczny, nie umie być wieszczem i przewodnikiem narodu. Ukazuje mu się Rycerz (Zawisza Czarny, o którym próbuje napisać wielkie działo), który mówi mu o bezużyteczności jego poezji.
Dziennikarz - Rudolf Starzewski, redaktor konserwatywnego krakowskiego pisma “Czas”. Ma pobłażliwy stosunek do chłopów, nie traktuje ich jako potężnej narodowej siły. Zbywa słowa Czepca o zainteresowaniu chłopów polityką i sprawami narodowymi. Podobnie drwi z kobiet. Jego duch - Stańczyk - pokazuje mu, że jest bierny, jego uczucia rozpaczy, tragicznego patriotyzmu są sztuczne, próbuje obudzić w Dziennikarzu wstyd, poczucie bezwartościowości jego pozy, nazywa go “puszczykiem”, który głosi upadek, nieszczęście, zamiast poszukiwać dróg ratunku. Dziennikarz ma się za poważnego, cieszącego się autorytetem człowieka, a tymczasem jest zwyczajnym błaznem, który “oślep gna we własne próchno” - dąży do samozagłady, samozniszczenia.
Rachela - Pepa (Józefa) Singer, córka Hersza Singera, Żydówka; uosobienie poezji. Jedyna z postaci postrzega wesele jako przedmiot poezji i temat literacki (jak Wyspiański). Chłonie nastrój zabawy i przeczuwa niezwykłe wypadki, jakie wkrótce będą miały miejsce. Jest nadwrażliwa, jest indywidualnością i wyróżnia się wśród gości weselnych już choćby przez sam fakt, że przyszła sama, bez zaproszenia, licząc na gościnne przyjęcie. Znalazła się na weselu z wewnętrznej potrzeby, a nie z powodu towarzyskich powiązań. Rachela to także uosobienie kobiecości w stylu młodopolskim: jest piękna, ubrana i uczesana zgodnie z modą modernizmu. Rachela odznacza się typowo młodopolską wrażliwością i sposobem przeżywania. Chyba z jej winy przychodzą duchy*
Żyd - Hersz Singer, karczmarz z Bronowic*
Ksiądz - jest partnerem Żyda w interesach, to jemu Żyd płaci czynsz za wynajmowanie karczmy, u niego ma zresztą długi.
Dziad - staruszek pamiętający jeszcze rabację galicyjską z 1846 r.; nigdy już nie otrząsnął się ze strasznych wspomnień; goście weselni - panowie i chłopi - przypomnieli Dziadowi okrucieństwa przeszłości. Nawiedza go Upiór - Jakub Szela
Czepiec - Błażej Czepiec; uosobienie mitu racławickich kos, ma wszystkie cechy idealnego chłopa-kosyniera: interesuje się polityką i wydarzeniami, które się wokół rozgrywają, jest odważny, ale i porywczy, zawzięty, uparty, najpierw działa, później myśli, w każdej chwili gotów jest rozpocząć walkę.
Isia - córka Gospodarza, do niej przychodzi Chochoł
Marysia - do niej przychodzi zmarły narzeczony, Widmo
Inteligencja i chłopi (akt 1 bohaterowie i pierwowzory, poglady na wieś historię politykę szczęście w życiu system wartości)
Znaczenie spotkań postaci realistycznych z fantastycznymi (akt 2 kto z kim w jakim celu z jakim przesłaniem lub zadaniem i jak się kończy spotkanie)
Symbole (przedmioty postacie sceny - znaczenie)
Złoty róg - symbol walki, znak czynu, ma poderwać ospałe społeczeństwo. Do walki nie dochodzi, bo gospodarz oddał róg Jaśkowi, który go gubi.
Czapka z piorem - symbol przywiązania do rzeczy błahych i materialnych. Ostrzeżenie by nie przekładać wartości prywatnych nad państwowe.
Złota podkowa - zgubiona przez Wernyhorę, symbol powodzenia
Sznur - symbol niewoli.
Dzwon Zygmunta - symbol wielkości Polski.
Kosy nasadzone na sztorc - mit racławicki, gotowość walki, siła chłopów
Chocholi taniec - marazm.
"Noc listopadowa"
Powstanie: 1904 r., zainspirowane powstaniem listopadowym i wizytą w Warszawie
Gatunek: dramat historyczny
Czas i miejsce akcji: pierwsze godziny powstania listopadowego, 29 XI 1830 r., Łazienki i okolice, śródmieście Warszawy
Fabuła: wybucha powstanie listopadowe*
Bohaterowie
a) historyczni
Piotr Wysocki - współorganizator powstania
Joachim Lelewel - historyk, który przez krótki czas dowodził powstaniem, ale nie potrafi zdecydować między objęciem dowództwa a pozostaniem z chorym ojcem
Walerian Łukasiński - więzień Belwederu, ma kajdany (symbol niewoli), czuje, że nadeszłą chwila wolności iżyczy powstańcom odwagi i wytrwałości; cytuje słowa "Ody do młodości" A. Mickiewicza, wzrusza się z powodu powstania. Cytat o wolności jest nawiązaniem do Janczewskiego z "Dziadów" 3, który 3x krzyknął "Jeszcze Polska nie zginęła"
Seweryn Goszczyński
Ludwik Nabielak
Jan Zajączkowski
Florian Dąbrowski
Józef Chłopicki - generał powstania, powstańcy znajdują go w teatrze na "Fauście"; Nike Napoleonidów wzywa go do objęcia dowództwa, on je obejmuje, ale nie wierzy w powodzenie powstania. Gra z Nike w karty, które przepowiadają dalsze losy powstania: ucieczkę księcia i przegraną Polaków.
Ksawery Bronikowski
Józef Zaliwski
Józef Nowicki PL^
Mateusz Lubowidzki - współpracownik Rosjan
Stanisław Potocki - współpracownik Rosjan
Wincenty Krasiński (był w "Dziadach") - współpracownik Rosjan
Wielki Książę Konstanty - Rosjanin,przeciwnik powstania, włada w Polsce, ignoruje początkowe info o powstaniu i nie chce uciekać, żąda władzy większej od brata (cara Rosji), jest arogancki, despotyczny, porywczy, okrutny, oskarża żonę o zdradę, nakazuje zniszczyć Warszawę
Joanna Grudzińska - Polka, żona Konstantego
Kuruta - rosyjski generał
Gendre - rosyjski generał gr.
Makrot - tajny agent carski
b) mitologiczne
Pallas Atena - bogini wojny sprawiedliwej (gdzie atakowani się bronią), wzywa do sienie boginie zwycięstw Nike, zapowiada wojnę Polski z carem, wzywa Piotra Wysockiego
Ares
Hermes
Demeter i Kora - matkę i córkę rozdzieliła śmierć. Gdy Kora odchodzi do Hadesu, życie na ziemi zamiera. Rozstaniu towarzyszy płacz, matka nie może się z nim pogodzić, ale Kora wie, że musi iść. Opis jest nacechowany emocjonalnie, pokazuje bezsilność i dramat matki, jak cierpiały matki powstańców. Symboliczne znaczenie historii: ofiara powstańców, tak jak Kora powracająca na wiosnę, nie będzie daremna i wyda plon w postaci odzyskanej w przyszłości wolności. Jak ziarno wschodzi po zimie, tak ziarno bohaterstwa zostanie przechowane i wzejdzie w odpoweidnim momencie ("Umierać musi, co ma żyć" -Kora)("Dziady" 3: bajka Goreckiego też ma metaforę ziarna).
Nike: boginie zwycięstw spod Termopil, Cheronei, Salaminy, Maratonu i Napoleonidów - niektóre nie chcą brać udziału w powstaniu uznawanym za niehonorowe, zapowiadają przegraną powstańców
Charon
Satyrowie
Połączenie bohaterów historycznych i mitologicznych i ich znaczenie
"Moralność pani Dulskiej" Gabriela Zapolska
Powstanie: 1906 r., zainspirowane historiami o prawdziwej miejskiej kołtunerii (fuzja 3 historii)
Gatunek: komedia obyczajowa (wg Zapolskiej "tragifarsa kołtuńska") (dramat naturalistyczny)(wg niektórych tragedia)
Czas i miejsce akcji: początek XX w. (współczesność), około doby. Lwów (lub Kraków w zależności od adaptacji), salon mieszczańskiej rodziny Dulskich
Fabuła: pobudka w mieszkaniu Dulskich. Aniela Dulska nie pozwala służącej, Hance, odejść z pracy. Mela i Hesia wychodzą na pensję. Dulska wypowiada mieszkanie lokatorce (bo przyciągnęła uwagę gazet swoją próbą samobójczą. Nie to co ta prostytutka, porządna kobieta, bo płaci, a jej goście parkują daleko). Zbyszko wraca z nocnej kawiarni. Okazuje się, że ma romans z Hanką (wg Dulskiej trzyma go to w domu, więc jest spoko), a Hanka mówi, że jest w ciąży. Drama. Zbyszko na złość matce ogłasza, że ożeni się z Hanką. Załamana Dulska prosi o ingerencję Juliasiewiczowej, której udaje się namówić Zbyszka do rezygnacji ze ślubu, a Hankę do odejścia za odszkodowaniem (1000 koron). Wszystko wraca do normy. A i jeszcze był Felicjan Dulski, ale on jest 99% comic reliefem, radzi sobie z żoną nie odzywając się, tylko raz mówi coś w stylu a niech was wszyscy diabli.
dulszczyzna - pozorna moralność, życie w zakłamaniu, obłudzie i dbanie tylko o pozory. Kodeks "moralny" Anieli Dulskiej: - ocenianie ludzi po statusie społecznym, pogarda do służby - materializm, chciwość i skąpstwo - życie w obłudzie lepsze od plotek - pozwalanie na niemoralne zachowanie syna w "słusznym" celu - podporządkowanie konwenansom kołtuneria - ludzie (mieszczaństwo) o ograniczonych horyzontach myślowych, nietolerancyjni, zakłamani, zacofani. Zbyszko nienawidzi kołtuństwa i jego zakłamania, ale uważa, że nie można od niego uciec, gdy ktoś już się kołtunem urodził.
Obraz życia mieszczańskiej rodziny - życie „kołtunerii” (zakłamanego, pełnego hipokryzji mieszczaństwa). Tytułowa Dulska stała się synonimem osoby pozbawionej kręgosłupa moralnego, dbającej o swój wizerunek, a nie faktyczną uczciwość swoją i swojej rodziny, dla niej ważne są pieniądze i opinia innych.
Poglądy i system wartości Dulskiej - brak wartości oprócz tego, żeby o niej nie mówiono "kobieta powinna przejść przez życie cicho i spokojnie" i "na to mamy 4 ściany i sufit, aby brudy swoje prać w domu i aby nikt o nich nie wiedział". Nie obchodzi jej niczyje dobro (rodziny, lokatorów ani Hanki), jest bezwględna; dominuje nad rodziną, jest kontrolująca i wyrachowana.
Dramat ma cechy tragiczne, komiczne, realistyczne, naturalistyczne
motywy
dekadentyzm
coś smutnego jeszcze jeden kolor został
natura
Tatry
patriotyzm
miłość
żyjemy w społeczeństwie
chłopomania, chłopi (usunęli mi żółty w międzyczasie???)
Bonus z epoki: La belle epoque (polski serial), Niebezpieczni dżentelmeni (polski film), 1899 (Netflixowy serial)
Rent - La vie Boheme (bohema, dies irae)
13 notes
·
View notes
Text
Poniedziałek 27.03.2023.
Dla mnie marzec dopiero się zaczął, a już się kończy... KIEDY!?
Anyway - obudził mnie koszmar, zdążyłam dać psu jeść, zrobić nam śniadanie do pracy (suprice), odpowiedzieć na maile z pracy, wyprowadzić małą (leje strasznie) i chyba skorzystam z tego, że dzień mi się i tak przesunął by polecieć w końcu wyrobić paszport.
Od wczoraj jestem kursantką kursu biznesowego. Musze tylko znaleźć na to czas.
Mój Szwagier miał ciekawe spostrzeżenia odnośnie sztuki (serio), które też chcę spisać. Chodzi głównie o finanse i jego analizę biografi artystów. Mój chłopak też miał, ale nie wiem co chciał udowodnić poza tym, że sztuki - a dokładniej malarstwa - nie rozumie i nie poważa? Po czym stało się to, co mu wyjaśniałam: jak coś zobaczysz i POCZUJESZ patrząc to jesteś gotów lokować w tym kapitał, bo budzi to Twoje emocje. Twierdził, że to się mu nie zdarza, a kilka godzin później znalazł obraz, który spowodował, że dostał rollecoastera emocji i nie mógł mi tego wyjaśnić: po prostu on czuł patrząc na ten obraz coś takiego niesamowitego i frustrowało go, że nie może tego ze mną dzielić, bo mi trzeba wyjaśnić co czuł patrząc na obraz. :P No właśnie TO JEST SZTUKA. Za to ludzie płacą.
Właśnie pada śnieg za oknem... no nic, idę...
6 notes
·
View notes