#śmierć dziecka
Explore tagged Tumblr posts
sebastianbenbenek · 1 year ago
Text
Osobiste doświadczenie Kenzaburō Ōe
Osobiste doświadczenie Kenzaburō Ōe
„Osobiste doświadczenie” Kenzaburō Ōe, to powieść która ma na czytelniku wywrzeć niezatarte wrażenie. To nie jest książka, o której można zapomnieć i której nie da się przeczytać w jeden wieczór. Continue reading Untitled
Tumblr media
View On WordPress
0 notes
wisperingwings · 17 days ago
Text
PRZECZYTAJ
Cześć motylku! Dziś opowiem ci o mojej historii z Aną.
Wszystko zaczęło się w dosyć głupi sposób. Rok 2021, 12 letnia dziewczyna z niedowagą (nie jem mięsa od dziecka) wyszukuje w internecie sposoby na to jak szybko schudnąć. Byłam jedynie dzieckiem gdy natknęłam się na stare blogi Pro Ana. Ale nie mogłam oderwać od nich wzroku. Pokochałam sposób w jaki wychudzone dziewczyny wyglądały i zapragnęłam poczuć się jak one. Wolna. Bo to one kontrolowały jedzenie, nie na odwrót. Nie potrwało to długo zanim po utracie jedynej przyjaciółki znów odwróciłam się w jedzenie i po roku przytyłam 9 kg.
Marzec, rok 2022. Na tiktoku popularne stały się konta motylków. Zazwyczaj były to fanpage Nanami. Na jednym z nich w opisie widniała nazwa aplikacji "tumblr". Bez wachania zainstalowałam ją, ale wciąż nie trwało to długo nim po raz kolejny obróciłam stres i smutek w kalorie.
Wakacje tego samego roku. Wróciłam na tumblr, ale tym razem było inaczej. Miałam naprawdę ciężki okres, a gdy w mojej głowie jest źle potrzebuje czegoś aby odwrócić moją uwagę. Tą rzeczą stało się dla mnie odchudzanie. Jadłam naprawdę mało, lub nic. Oczywiście, napady się zdarzały, ale nie na tyle często, abym nie dosięgnęła swojego UGW. 45 kg, w zaledwie dwa miesiące. powróciła ta cholerna szkoła, a ja znów stres zaczęłam zajadać. Wchodząc w 2023 ważyłam spowrotem 55kg. W roku 2023 wakacje również były dla mnie ciężkie. Tym razem zamiast w głodzenie się popadłam w alkohol. Śmierć dziadka naprawdę mnie przybiła. Moje zdziwienie było ogromne gdy nagle z 55 kg po dw��ch miesiącach wlewania w siebie zbędnych kalorii ważyłam 60. Do Any ciągle wracam i się odsuwam, do teraz. Dziś ważę 68 kg. Chcecie wiedzieć co tym razem zainspirowało mnie do wrócenia? bmi 25.28. Dla tych którzy nie wiedzą, oznacza to nadwagę.
17.01.2025r.
waga: 68kg (164 cm)
bmi: 25.28
9 notes · View notes
niechciaana · 6 months ago
Text
"Kobiety są uprzywilejowane"
Kobiety od małego wiedzą, żeby sprawdzać swoje otoczenie gdziekolwiek nie są.
Kobiety chodzą z kluczami między palcami jak gdzieś sama idzie.
Kobiety udostępniają sobie zawsze lokalizację.
Koboety doświadczają niechcianego dotyku, słówi i spojrzeń na ulicy, w autobusie i dosłownie wszędzie.
Kobiety wiedzą, że jeśli za dużo wypiją na 99% jakiś mężczyzna to wykorzysta.
Kobieta wie gdzie uderzać żeby bolało odkąd jest dzieckime a i tak nie ma szans z mężczyzną.
Kobiety boją się jeździć taksówkami.
Kobiety wiedzą, że muszą obserwować jak ktoś robi im drinka i nigdy go nie zostawiać.
Kobieta od dziecka wie, że jeśli ktoś ją zaatakuje musi go drapać aby mieć dna pod paznokciami, zostawić jak najwięcej dna w aucie jeśli czuje, że może się coś stać i krzyczeć nawet jeśli ma nóż przy gardle bo to co się stanie jeśli on ją zabierze na odludne miejsce będzie gorsze niż śmierć.
Kobiety nie mogą chodzić do szkoły w krótkich spodenkach albo topach bo "rozpraszają" chłopaków.
Kobiety od małego słyszą, że nie powinny się ubierać tak jak chcą bo sprowokują mężczyznę.
Kobiety są seksualizowane od najmłodszych lat.
9 notes · View notes
forged-evidence · 2 months ago
Text
Tumblr media
Na początku nie lubiliśmy postaci Akane i potrzebowaliśmy trochę czasu, by się do niej przekonać. Teraz się zastanawiamy, czy nie lubimy jej bardziej od Rei (której FTE jeszcze nie zobaczyliśmy, ale to zostawiamy na potem).
Uwaga, bo post naprawdę jest długi, a natura postaci uniemożliwia pominięcie spojlerów. W ogóle, oryginalnie to planowaliśmy napisać o Tsurugim, ale jakoś powędrowaliśmy w kierunku Akane, więc czemu nie.
To, że Akane kręciła się przy Yukim dawało nam flagę Sayaki i pewnie nie jesteśmy jedynymi, którzy tak pomyśleli. Naprawdę dobrze było się pomylić co do jej postaci pod tym kątem. Ale nadal mieliśmy gdzieś z tyłu myśl, że jeśli nie teraz, to zaraz to zrobi i właściwie to zrobiła, ale w obronie własnej – czyli dochodzi tu do odwrócenia ról „sprawcy” i „ofiary”, jak w przypadku Sayaki i Leona, ale to ona była tu „Leonem”. I tutaj, gdyby nie interwencja Utsuro, to stracilibyśmy ją zamiast Ayame. Śmierć Ayame doprowadziła ją do silnego załamania psychicznego, co jest, patrząc na ich relację, bardzo normalne. Mieliśmy tutaj też sytuację podobną do tej z Mondo i Kiyotaką, ale w trochę innym wydaniu.
Byliśmy początkowo niechętni przez jej zachowanie po egzekucji, ale dotarło do nas, że nie było to niczym zaskakującym. To chyba właściwie była najbardziej ludzka reakcja. Wszyscy pozostali byli tacy: „aha, umarła, ok, idziemy dalej”, a ją to uderzyło, bo była z nią blisko. Dziwne by było, jakby właśnie nie zareagowała (chyba, że wystąpiłby u niej mechanizm wyparcia jak u protagonisty w grze „Omori”).
Tumblr media
Nie potępiamy jej za stanie się suicydalną po egzekucji sprinterki, ona zwyczajnie potrzebowała wsparcia, jednak początkowo odrzuciła pomoc. Była w ciężkim szoku, nie ma co się dziwić. Sceny z czasu wolnego dużo ujawniają na temat jej przeszłości i naprawdę, tym bardziej nas nie dziwi, jak odebrała śmierć przyjaciółki. Prawdopodobnie Ayame była jedyną bliską jej osobą poza Utsuro, a do tego dochodzi fakt wymazania pamięci, przez co mogła myśleć, że ma tylko Ayame.
Tumblr media
Ujawnienie jej jako jednej z osób odpowiedzialnych za zamieszanie było dla nas punktem zwrotu, kiedy pierwszy raz mieliśmy styczność z DRA. Z jednej strony, można było uwierzyć jej słowom, że jest geniuszką, ale jest też ta druga, gdzie czuje się, że to tylko fragment całego obrazu – my od razu poczuliśmy, że nadal brakuje jednego puzzla.
Trzeba przyznać, uśmialiśmy się z tego, jak się ruszała i pojawiała w losowych miejscach, jak Monokuma. Zaglądasz pod swoje łóżko, a tam Akane (no, Yuki prawie taką akcję miał, ale ta znalazła się na jego łóżku, o ile nas pamięć nie zawodzi).
Dziwnie się patrzyło na Akane, która dostawała ślinotoku i orgazmu na myśl o Utsuro. Jakby… um… Ale przymykamy na to oko ze względu na to, jak wyglądała relacja między Mukuro i Junko (nawet jeśli DR3, której nie lubimy, powstała później). Zresztą, to jest nic w porównaniu z faktem, że co rozdział giną średnio dwie postacie i to dość brutalnie.
Tumblr media
Interesujące jest, kiedy rzuciła się, by osłonić Rei przed atakiem Monokumy. Jeśli jest się nieuważnym, to można było tutaj pomyśleć, że co ona w ogóle robi, ale to było coś zupełnie niezależnego od niej – nawet sama powiedziała, że nie wie, co się stało z jej ciałem. To była sprawka Utsuro.
Tumblr media
Przechodzimy w końcu do punktu, którym jest Utsuro.
W rozmowach między Yukim i Akane ukryte są wskazówki na jego temat. Już w pierwszym opowiada o tym, że straciła rodziców bardzo wcześnie i całe dzieciństwo spędziła w domu dziecka. Nie chodziła nigdy do szkoły i nie miała żadnej edukacji, bo jej nie było na nią stać.
Według jej wspomnień, pojawiła się w jej życiu osoba, dzięki której udało jej się zacząć pracę jako pokojówka, ale jej zarobki były dla niej niewystarczające, by w ogóle móc uczęszczać do jakiejkolwiek szkoły. To sprawia, że sytuacja z przyjęciem jej do Hope's Peak jest ciekawa z jednej strony, ale z drugiej najpewniej znowu zadziałał tu Utsuro.
Bardzo interesującą sprawą tutaj jest fakt, że Akane i Utsuro łączyło jedno: oboje pragnęli czegoś niemożliwego, co w ich przypadku było życie zwyczajnym życiem. Ta tragedia łącząca obie postacie sprawia, że jest to jeden z niewielu damsko-męskich shipów, które polubiliśmy (mamy bardzo silną preferencję w kierunku shipów męsko-męskich i damsko-damskich) – ale dotyczy to wyłącznie shipu z Utsuro. Ten z Yukim jest dla nas niedoprawionym i niedosmażonym kotletem.
Powinniśmy jeszcze odnieść się do SDRA2, ale nie jesteśmy sobie w stanie za dużo przypomnieć. Jedyne, co pamiętamy to to, że ona i Utsuro mieli silne znaczenie dla fabuły (Akane dla Sory, Utsuro dla Yukiego).
4 notes · View notes
blinking-star666 · 1 year ago
Text
Skoro tak bardzo nienawidzę jedzenia.. Skoro wiem że to coś przez co czuję się niewyobrażalnie źle, czemu wciąż jem, i nie potrafię przestać?
Staram się, parę jebanych miesięcy nigdy nie osiągnęłam czegoś do czego dążyłam. A moze ja po prostu robię to źle? A moze po prostu nie nadaje się do bycia wychudzona... Nigdy nie byłam chuda. Zawsze byłam grubą świnią, od małego dziecka. Jeśli nie uda mi się w końcu Schudnąć, pozostanie mi tylko jedno. Czysta sama w sobie śmierć, dla mnie ważniejsze jest bycie chudym niż życie, a skoro nie mogę być chuda, to już nie chce tak żyć, bo mam wrażenie że jest coraz gorszej.
Siedzę w tym nie kończącym się kółeczku od tak długo, że nie widzę już sensu. Trace sens, motywacje. Znów przytyłam, i boje się wyjść ze znajomymi. Życie jest do dupy, tak żałuję że nie można umrzeć na zawołanie.
8 notes · View notes
pracowniaintegra · 6 months ago
Text
Depresja u dziecka - Jak rozpoznać pierwsze sygnały
Depresja u dzieci jest poważnym problemem, który może mieć długotrwały wpływ na ich rozwój emocjonalny, społeczny i edukacyjny. Wczesne rozpoznanie i interwencja są kluczowe, aby zapewnić dziecku odpowiednią pomoc i wsparcie. Niniejszy artykuł ma na celu przedstawienie pierwszych sygnałów depresji u dziecka oraz wskazówek, jak rodzice i opiekunowie mogą je rozpoznać.
Tumblr media
Objawy depresji u dzieci
Depresja u dzieci może objawiać się na wiele sposobów, a jej symptomy mogą różnić się od tych występujących u dorosłych. Oto kilka kluczowych objawów, na które warto zwrócić uwagę:
Zmiany w nastroju
Dziecko może stać się nadmiernie smutne, płaczliwe lub drażliwe.
Brak zainteresowania ulubionymi aktywnościami i zabawami.
Nagłe wybuchy złości lub frustracji.
Zmiany w zachowaniu
Wycofanie się z kontaktów społecznych, unikanie przyjaciół i rodziny.
Problemy z koncentracją i trudności w szkole.
Brak energii, apatia i zmęczenie.
Zmiany fizyczne
Zaburzenia snu, takie jak bezsenność lub nadmierna senność.
Zmiany w apetycie, prowadzące do utraty lub przyrostu wagi.
Skargi na różne dolegliwości fizyczne, takie jak bóle głowy czy brzucha, bez wyraźnej przyczyny.
Negatywne myśli i poczucie własnej wartości
Niskie poczucie własnej wartości i samokrytycyzm.
Myśli o śmierci, samookaleczeniach lub próby samobójcze.
Czynniki ryzyka
Niektóre dzieci są bardziej narażone na rozwój depresji niż inne. Czynniki ryzyka mogą obejmować:
Historia depresji lub innych zaburzeń psychicznych w rodzinie.
Przeżycia traumatyczne, takie jak rozwód rodziców, śmierć bliskiej osoby czy przemoc.
Chroniczne choroby fizyczne lub niepełnosprawność.
Problemy w szkole, takie jak prześladowanie lub trudności w nauce.
Jak pomóc dziecku z objawami depresji?
Jeśli zauważysz u swojego dziecka powyższe objawy, ważne jest, aby działać szybko i skutecznie:
Rozmowa z dzieckiem
Staraj się otwarcie rozmawiać z dzieckiem o jego uczuciach i przeżyciach.
Zapewnij je, że jest kochane i że może liczyć na twoje wsparcie.
Konsultacja z profesjonalistą
Skonsultuj się z pediatrą, psychologiem lub psychiatrą dziecięcym.
Specjalista może zalecić terapię indywidualną, rodzinną lub grupową oraz, w niektórych przypadkach, leczenie farmakologiczne.
Wsparcie w codziennym życiu
Zachęcaj dziecko do aktywności fizycznej i zdrowego stylu życia.
Zapewnij mu regularny harmonogram dnia, obejmujący czas na naukę, zabawę i odpoczynek.
Świadomość i edukacja
Edukuj siebie i innych członków rodziny na temat depresji i jej objawów.
Uczestnicz w grupach wsparcia dla rodziców dzieci z depresją, aby wymieniać się doświadczeniami i uzyskać dodatkową pomoc.
Podsumowanie
Depresja u dzieci to poważne zaburzenie, które wymaga uwagi i odpowiedniego podejścia. Wczesne rozpoznanie pierwszych sygnałów i podjęcie odpowiednich działań może znacząco poprawić jakość życia dziecka i jego przyszłe funkcjonowanie. Pamiętajmy, że nasze wsparcie i zrozumienie mogą odegrać kluczową rolę w procesie zdrowienia dziecka.
3 notes · View notes
luizagallus · 2 years ago
Photo
Tumblr media
PUKANIE DO DRZWI Ktoś puka do drzwi, aby go wpuszczono. Toteż wyobrażamy sobie, że śmierć do nas puka, kiedy nadejdzie jej czas. Ale to nie my otwieramy drzwi. To śmierć chwyta za klamkę i ją naciska. Odwrotnie niż kiedy puka do nas miłość a my z bijącym sercem, pełni oczekiwań śpieszymy otworzyć. Wraz z miłością puka do nas życie, jego pełnia, a po jakimś czasie otwieramy drzwi do nowego życia i zaczyna bić serce dziecka, które pojawia się na świecie i łapie pierwszy oddech. B.H. #berthellinger #ustawieniasystemowe #ustawienia #ustawienia #wracamdosiebie #cytatyżyciowe #psychologia #psychoterapeuta #spokójducha #miejscespotkań #luizagallus #miłość https://www.instagram.com/p/Coc-rsmIIRr/?igshid=NGJjMDIxMWI=
2 notes · View notes
literatura-w-dobie-ai · 17 days ago
Text
***
Samotny, starzejący się człowiek spogląda na świat zza oszronionych okien swojego małego mieszkania. Kiedyś pełen planów, marzeń i niewyczerpanej wiary w przyszłość, dziś widzi świat jako chaos nienawiści, złości, frustracji i przemocy. Każdy dzień przynosi nowe wiadomości o morderstwach, wojnach i tragediach, które wydają się bez końca. Jest jak małe ziarenko, porwane przez czarny wiatr, który wiruje nad światem bez ładu i składu. Nie ma siły, by walczyć z tym wiatrem, nie ma gdzie się przed nim schować.
Zastanawia się, dlaczego ludzie się nienawidzą. Dlaczego, zamiast budować, tak chętnie niszczą? Gdzie zniknęła nadzieja, która jeszcze w młodości wydawała się być wieczna? Każdego dnia stawia sobie pytania, na które nie zna odpowiedzi. "Czy to wszystko ma sens?" - pyta w myślach, wpatrując się w migoczące światła miasta, które przypominają mu płomienie gasnących świec.
Czuje się zagubiony w tym świecie, który tak szybko się zmienia. Technologia pędzi naprzód, ale ludzkie serca wydają się coraz bardziej puste. Pragnie zrozumieć, dlaczego życie jest tak kruche, dlaczego ludzie przychodzą na świat tylko po to, by odejść w końcu w ciemność. "Dlaczego musimy umrzeć? Dlaczego nie możemy istnieć wiecznie?" - to pytanie powraca do niego jak echo. Odpowiedzią, którą sobie czasem daje, jest idea, że wieczność byłaby dla człowieka przekleństwem. Bez końca nie ma początku. Bez śmierci nie ma życia. Być może właśnie w tej ulotności tkwi piękno egzystencji.
A jednak, nawet w tym przekonaniu kryje się gorycz. Życie, które jest tak krótkie, często mija w bólu i strachu. Człowiek szuka sensu, pragnie pozostawić po sobie coś trwałego, a jednocześnie wie, że wszystko, co zbuduje, kiedyś obróci się w proch. Historia uczy, że największe imperia upadają, a największe dzieła sztuki bledną w obliczu czasu.
Może sens istnienia nie leży w wielkich czynach, ale w drobnych chwilach? W spojrzeniu pełnym zrozumienia, w uścisku dłoni, w śmiechu dziecka? Może człowiek jest tutaj po to, by choć przez chwilę rozjaśnić ciemność, która nas otacza?
Patrząc na swoje życie, człowiek ten widzi, że największe znaczenie miały dla niego te małe momenty: rozmowy z przyjaciółmi, zachody słońca oglądane w ciszy, książki, które go poruszały. Być może to właśnie jest odpowiedź na jego pytania. Człowiek jest jak płomień świecy - chwilowy, migoczący, ale zdolny rozjaśnić mrok. I choć wiatr może go zdmuchnąć, to światło, które rzucił, pozostaje w pamięci innych.
Musimy umrzeć, ponieważ wszystko na tym świecie jest cykliczne. Śmierć jest początkiem nowego życia. Człowiek umiera, ale jego energia, jego czyny, jego wspomnienia w innych - to trwa dalej. A sens egzystencji? Być może sens tkwi w samej wędrówce, w stawianiu pytań, w próbie zrozumienia, choćby częściowej. Może sens tkwi w próbie kochania, nawet w świecie pełnym nienawiści.
Zasypiając, człowiek ten wciąż nie zna wszystkich odpowiedzi. Ale jedno wie na pewno: jest ziarenkiem porwanym przez czarny wiatr, ale to ziarenko, choć małe i kruche, ma w sobie nieskończony potencjał, by wzbudzić życie, by przynieść zmianę, choćby najmniejszą.
1 note · View note
teatralna-kicia · 1 month ago
Text
Tumblr media
"Piękna Zośka"
Teatr: Teatr Wybrzeże
Reżyseria: Marcin Wierzchowski
Zabawne, że żeby obejrzeć spektakl o sprawie lokalnej, dla mnie jako mieszkańca Nowej Huty, trzeba się wybrać aż do Gdańska. Temat zabójstwa Zofii Frontczak jest dobrze znany mieszkańcom terenów, gdzie niegdyś znajdowała się wieś Dłubnia. Choć nie osiągnął on może takiego rozgłosu jak Lwowska sprawa zabójstwa Lusi Zaręby, nadal temat Pięknej Zośki czasami wypływa i elektryzuje niczym kryminalne seriale oparte na faktach, podszyte ludzką tragedią. Nadal mimo upływu lat wciąż stawia wiele znaków zapytania, a także przeraża w kontekście sąsiedzkiej zbrodni, na którą poniekąd dano milczące przyzwolenie.
Marcin Wierzchowski, do spółki z Justyną Bilik (odpowiedzialną za dramaturgię), budują kompletną opowieść o losach Zofii – od momentu poznania przyszłego męża aż do samego momentu jej śmierci. Jednak stawiają widza naprzeciw faktu dokonanego. Spektakl otwiera scena, w której śledczy w gospodarstwie Paluchów dokonują oględzin, aby podsumować i dokończyć zbieranie dowodów zbrodni, po tym jak rzeka Dłubnia wyrzuciła na brzeg szczątki ludzkie, które zostały zidentyfikowane jako należące do zaginionej kobiety. Jest to zabieg niemalże jak u Hitchcocka – najpierw trzęsienie ziemi, a potem napięcie będzie narastać. W tym momencie następuje przeobrażenie scenografii – obrońca (w tej roli Grzegorz Otrębski) opiera się o ścianę chaty, a ta powoli odsuwająca się w głąb sceny, tworzy sporą przestrzeń, w której będzie się działa cała opowieść która doprowadzi nas do tej początkowej sceny. W tej pustej izbie zaczynają pojawiać się w półmroku kolejne postacie, niczym zjawy, zaludniając ten martwy dom. Obserwujemy, jak Zofia, pełna entuzjazmu i nadziei na lepsze jutro, zgadza się na ślub z szewcem Maciejem Paluchem, który obiecuje jej wyprowadzkę do Krakowa z wsi. Jak sama mówi, "dusi się w Dłubni" i nie da rady żyć tak, jak jej matka i przodkinie, pracując w polu w tej wiejskiej rzeczywistości. Dodatkowym argumentem jest to, że Zośka pozuje do portretów malarzy mieszkających w mieście, co stanowiło jeden z filarów jej zarobków (kobieta pozowała m.in. do obrazów Kossaka, Wodzinowskiego i Stachiewicza, a tego ostatniego będziemy mogli zobaczyć na teatralnej scenie w wykonaniu Marka Tyndy). Przechodzimy płynnie od oświadczyn do ślubu młodych i ich codziennego życia na gospodarstwie, gdzie z pozoru zupełnie zwyczajny Maciej Paluch, przejawia coraz więcej niepokojących zachowań. Okazuje się być przemocowcem, który nie cofnie się przed niczym, aby zawłaszczyć całą Zofię dla siebie. Coraz to zachłanniej zabiera jej kolejne skrawki niezależności, a każde nieposłuszeństwo karze wyzwiskami i mocniejszymi razami – czy to ręką, czy pasem. Cała eskalacja okrucieństwa nie dzieje się jednak od razu; nie jest to eksplozja, lecz proces, przypominający gotowanie żaby w garnku. Kiedy płaz uświadamia sobie, że coś jest nie tak, jest już zwyczajnie za późno żeby uciec. Momentem pełnego rozłamu jest śmierć pierwszego dziecka Paluchów. Sprawa nie jest do końca doprecyzowana – czy była to wina Zofii, czy zwykły przypadek, jednak mąż obarcza ją pełną winą i w tym momencie zakazuje jej wyjazdów do Krakowa, do malarzy, a także opuszczania gospodarstwa i zupełnie uzależnia ją finansowo od siebie. Narastająca fala przemocy fizycznej i psychicznej oraz zupełne milczenie sąsiadów i rodziny łamią młodą kobietę, która w rozpaczliwym akcie ucieka do swojej krewnej i wnosi o rozwód. Sąd ustala, że należą jej się alimenty, skoro uciekła z dziećmi, a mąż pozostał w jej rodzinnym gospodarstwie. Paluch jednak nie płaci zasądzonych pieniędzy, więc Zośka udaje się do niego, by uzyskać to, co należy się jej i dzieciom. To jest ostatni raz, kiedy ktokolwiek widzi ją żywą.
Poza głównym wątkiem skupiającym się na dramacie Paluchów, możemy też obserwować zmagania Anieli i Kaspra (siostra i szwagier Zofii) z problemem niemożności posiadania dziecka, a także rosnące pożądanie księdza Antoniego, ukierunkowane do Anieli. Fenomenalny wątek, a scena, w której ksiądz pozwala wypowiedzieć swoje pragnienia w jej stronę, została wygrana przez Katarzynę Dałek i Grzegorza Otrębskiego tak pięknie, że realnie zakręciła mi się w oku łza. Ogromne aktorstwo – przenieść na scenę to niezaspokojone napięcie, pełne świadomości, że nigdy nie będzie się mogło spełnić, budując tylko coraz większą ścianę tęsknoty i frustracji, gdzie jedyną szansą na to żeby było lepiej jest zapomnienie i ucieczka, bo nic innego już nie pozostało.
Niemniej główne laury za aktorską robotę na scenie wędrują do Karoliny Kowalskiej i Piotra Biedronia, grających Zośkę i Macieja. Dynamika między nimi i rosnące napięcie jest wręcz paraliżujące. Nie mam pojęcia, jak to osiągnęli, ale błagam, nie przestawajcie. To w jakim obezwładnieniu mnie pozostawili swoimi rolami jest niemalże niszczące - czułem się jak ścierka do podłogi. Wrzask, przeplatający się z zimną, tłumioną wściekłością i niechęcią, czy też dominacją i posłusznym poddawaniem się, jest zabójczy. Muszą to być bardzo ciężkie role, niemalże szkodliwe dla aktorów, więc proszę o siebie dbać, ale nie przestawać. Tytaniczna robota, wciskająca w siedzenia niczym przyspieszenie rakietowe w furmance.
Jestem pod ogromnym wrażeniem, jak doskonale napisany jest ten spektakl, mimo że trwa prawie 4 godziny trzyma widza na skraju teatralnego krzesła przez cały czas. Wydaje mi się, że ze sceny nie pada ani jedno zbędne słowo. Ogromny ukłon z mojej strony w kierunku Wierzchowskiego i Bilik za tak dobrze napisany tekst, podążający z grubsza za faktami, ale też pozwalający spojrzeć na kontekst spektaklu z szerszej perspektywy. Jeśli będzie się dryfować jedynie po powierzchni, można otrzymać trzymające w napięciu przedstawienie o kobiecie zabitej przez zazdrosnego i przemocowego męża, które dostarczy oczekiwanych emocji dla fanatyków true-crime. Jednak jeśli skupimy się ciutkę mocniej nad ciągiem wydarzeń, podbudowanych przez fenomenalną choreografię Anety Jankowskiej (mrożący chocholi taniec kobiet otwierający przedstawienie – wyglądający jakby walczyły z niewidzialnym oprawcą, targające się za włosy, przewracane, rzucane po ścianach, po podłodze, wijące się z bólu), możemy dotrzeć do rdzenia tego, o co "Piękna Zośka" Wierzchowskiego naprawdę pyta. Czemu istnieje milczące przyzwolenie na ciągłą przemoc? Czemu nikt nie zgłosił na policję, że Maciej znęca się nad żoną, skoro wszyscy o tym wiedzieli? Czemu ta przemoc się rodzi, i dlaczego ludzie są tak bezwzględni? Tutaj podbudową do tego jest wciąż wspomniana przez Palucha wojna, na której był, gdzie musiał oglądać, jak jego koledzy giną i jak musiał leżeć z trupami przez długie tygodnie w okopach. Takie wydarzenia bez wątpienia musiały odbić się na jego psychice. Jednak Wierzchowski przytomnie nie stawia wojennej traumy jako usprawiedliwienia tego, co zrobił Zofii, jedynie dokłada do kołowrotu wydarzeń kolejny kamyczek, pytając o sens i cel całego zła, które sobie wyrządzamy. Dodatkowo można popatrzeć na tę opowieść jako historię dziedziczenia traumy, gdzie każdy zatruwa każdego, rozprzestrzeniając coraz więcej bólu. We wsi Dłubni nie mamy żadnej w pełni czystej postaci. Każdy tak realnie może być postawiony jako współwinny zaniechania, które doprowadziło do zbrodni. Milcząca zgoda przecież jest też oliwą do ognia i dodaje poczucia bezkarności. Poziom bezsilności widza na to, co ogląda na scenie, potęguje fakt, że widzimy w teorii wszystko, co powinno być zakryte ścianami domu. Przez to czujemy się jak podglądacze, i jest to bardzo niewygodne, zupełnie jak przy "Cząstkach Kobiety" Mundruczó z TR Warszawa, gdzie podglądaliśmy nieudany poród kobiety niemalże przez okno jej domu. Podobnie jak tam, przy "Pięknej Zośce", w człowieku walczą dwa wilki – czy dalej podglądać i być w wygodnym ukryciu, czy krzyknąć i coś zrobić, ale jednocześnie wystawić się na widok i zostać wciągniętym w dramatyczny wir wydarzeń.
Wierzchowski stworzył spektakl mocno osadzony w swojej historii, bardzo klasyczny inscenizacyjnie i momentami dosłowny, ale z wyczuciem, podbijający przemoc do granic wytrzymałości, jednak nie przekraczający granicy i nie popadający w zbytni patos. Historia jest opowiadana z ogromnym szacunkiem, ale nie szczędzi niewygodnych momentów, jednak otwarcie nie osądza i pozwala widzowi przeanalizować w sercu i zdecydować, kto tak naprawdę jest winny i czy ta wina płynie jedynie z człowieka, czy też raczej ma swoje źródło poza konkretną osobą i ma charakter bardziej globalny. Doskonała robota – "Piękna Zośka" nie bierze jeńców i trzyma za twarz przez cały przebieg, wsypując w oczy niemalże pokruszony lód, bo tak człowiekowi potem jest w środku zimno. Kolejny artystyczny triumf Wierzchowskiego – czekam na następne realizacje sceniczne, bo ten twórca już może się tylko coraz bardziej rozpędzać. A „Piękna Zośka” z czasem w człowieku pęcznieje mocniej i mocniej i zaczyna uwierać coraz bardziej nieprzyjemnie jak przyciasny but.
0 notes
Text
Tumblr media
Ostatnio Kino Helios Polska podrzucił dobry temat, a mianowicie jaka jest najbardziej wzruszająca scena filmowa (dalej będą mniej, lub bardziej subtelne spoilery kilku znanych klasyków). W komentarzach przewijały się takie odpowiedzi jak: śmierć Mufasy, śmierć Johna Coffey'a, śmierć Boromira, śmierć psa Owena Wilsona. To wszystko oczywiście chwytające za gardło sceny, ale one nie są wzruszające, tylko smutne i tragiczne. Niektórzy pewnie powiedzą, że smutna scena i wzruszająca scena to to samo. To ja mam pytanie. Wyobraźmy sobie, że jesteśmy świadkami takiej sytuacji: rozbity samochód, w środku martwy facet z prawie urwaną głową, a obok samochodu zakrwawiona kobieta próbuje reanimować zakrwawione dziecko, które ewidentnie już nie żyje. Czy ktoś widząc coś takiego podejdzie i powie "och, jakie to wzruszające"? Może Wednesday Addams by tak zrobiła, ale sądzę, że nikt normalny nawet by tak nie pomyślał. Wzruszenie odczuwamy, gdy widzimy coś pięknego, radosnego, gdy widzimy jakiś akt wielkiej dobroci. To pozytywne uczucie, które nas uszczęśliwia. A smutek odczuwamy, gdy widzimy coś złego, przykrego, gdy ktoś doświadcza jakiejś wielkiej straty, a my mu współczujemy. To negatywna emocja, której instynktownie wolimy unikać.
Ale wróćmy do filmów. Jeśli mowa o wzruszającej scenie, to u mnie bezkonkurencyjnie wygrywa scena, w której Kala po utracie swojego dziecka odnajduje małego Tarzana, który właśnie stracił swoich rodziców. Na początku wygląda to, jakby dokonała dziwnego znaleziska, ale szybko wytwarza więź z tym bezbronnym, nieowłosionym stworzeniem, co na dodatek jest wzbogacone o przepiękną muzykę. Kala w tym momencie ratuje Tarzanowi życie, a on ratuje jej złamane serce (przerwa na otarcie łęz).
Smutne sceny, które szczególnie mnie poruszają to wspomniane wcześniej sceny śmierci Mufasy i psa Owena Wilsona z filmu "Marley i ja". W przypadku Króla Lwa smutne jest nie tylko to, że Mufasa zginął w takich strasznych okolicznościach, ale też obserwowanie jak bezradny Simba próbuje go obudzić, co jak wiadomo, nie ma szans się udać. Inaczej jest w przypadku śmierci Marleya, bo tu już sam fakt jego śmierci jest wystarczająco dołujący. Okoliczności nie są tragiczne, ani nienaturalne. Po prostu pies przeżył swoje życie, które było przepełnione miłością i radością, a zakończył je w kontrolowanych warunkach w objęciach swojego najlepszego kumpla, który mówi mu, że jest i zawsze był najlepszym psem (przerwa na otarcie łez i wysmarkanie nosa).
Jest jeszcze przypadek scen, które są po trochu i smutne, i wzruszające. Albo na przykład są smutne i po chwili stają się wzruszające. Tak, czy tak, sprawiają, że człowiek odczuwa pewne emocje, nawet jeśli nie jest pewien jak je nazwać. Tutaj też przychodzą mi do głowy 2 sceny. Po pierwsze: scena z Łowcy androidów znana jako "tears in rain". W końcu dochodzi do finałowej konfrontacji Ricka Deckarda z ostatnim replikantem Royem Batty'ym. Przybiera ona niefortunny obrót dla tego pierwszego, ale gdy wygląda na to, że zaraz spadnie z budynku, Roy niespodziewanie go ratuje. Gdy my się zastanawiamy czemu to zrobił, ten wygłasza krótki monolog o swoim życiu, po czym umiera, a Deckard zostaje sam ze swoimi myślami. Czy to było bardziej smutne, czy wzruszające? Łatwiej mi powiedzieć, że to było przepiękne. Druga scena, o której pomyślałem, to scena z drugiego Shreka, w której ojciec Fiony ratuje Shreka przed Wróżką chrzestną, osłaniając go własnym ciałem. Szybko okazuje się, że czar go nie zabił, tylko przemienił w żabę, która jak sam powiedział, jest jego prawdziwą postacią. Następnie błogosławi związkowi Shreka i Fiony i wszyscy godzą się ze sobą. Po tym wszystkim co wcześniej wydarzyło się w tym filmie, nie było to takie oczywiste, że Shrek zostanie przez niego zaakceptowany, ale po wysłuchaniu co czuje jego córka, król znalazł w sobie siłę, żeby dać Shrekowi szansę, a na koniec nawet zdobył się na akt najwyższego poświęcenia. A to, że Shrek odepchnął Fionę, żeby samemu przyjąć na siebie zabójczy czar, jeszcze bardziej umacnia ofiarność króla, bo to oznacza, że ratował tylko Shreka, którego w sumie nawet nie lubi, ale w tym momencie wystarczyło mu tylko to, że jest miłością życia jego córki. Wzruszenie przechodzi w smutek, który przechodzi we wzruszenie.
Zachęcam do do podzielenia się swoimi smutnymi i wzruszającymi scenami. Gdyby ktoś tak jak ja zrobił to w formie wpisu na blogu, też chętnie przeczytam ;)
1 note · View note
gosia35 · 7 months ago
Text
1. Zapaść demograficzna grozi nie tylko Polsce, lecz wszystkim narodom naszej rasy, a nawet w ogóle wszystkim narodom na świecie, z wyjątkiem Afryki sub-Saharyjskiej. Mechanizm jest wszędzie ten sam, gdyż został zainspirowany i wprowadzony w ruch przez tych samych ludzi (globalistów/bankierów centralnych), którzy dążą do zdepopulowania naszej planety.
2. Ludzie przestają mieć dzieci nie ze względu na biedę, czy "upadek moralny", tylko wtedy, gdy NIE MUSZĄ ich mieć. Czyli po prostu, gdy ich los na starość nie zależy od posiadania wielu dobrze wychowanych i wykształconych dzieci, lecz od państwowej emerytury. Jednocześnie zaś przed pojawieniem się dzieci mogą się świetnie zabezpieczyć skutecznymi i szeroko dostępnymi środkami zapobiegania i przerywania ciąży.
3. Z powyższego wynika wniosek, że wymierania naszych narodów nie powstrzyma kretyńskie "zarzucanie problemu pieniędzmi", albo wygłaszanie kazań. To debilne, gdy mnóstwo kobiet stwierdza wyraźnie, że za ŻADNE pieniądze na świecie nie urodziłaby trzeciego dziecka (wiadomo zaś, że bez trzeciego dziecka w statystycznej rodzinie narody wymierają, jak dinozaury). 😬
Trzeba zdelegalizować wszelkie środki zapobiegania i przerywania ciąży, oraz zlikwidować obowiązkowe emerytury i wszelkie inne, istniejące dziś systemy zabezpieczeń, umożliwiające ludziom życie egoistyczne i nieodpowiedzialne.
4. Przegłosować powyższych zmian "demokratycznie" się nie da (przy istniejącej obecnie samobójczej ordynacji wyborczej). Z czego nie wynika, iż należy się położyć i cichutko umrzeć, tylko że trzeba rozwalić obecny system, (który zresztą i tak właśnie bankrutuje i wali się) i odbudować normalny świat na ruinach obecnie istniejącego, zdegenerowanego i skazanego na śmierć. Ze zgodą, lub bez zgody szanownej większości. 😂😂😂
M. D.
Tumblr media
0 notes
przetarteokladki · 8 months ago
Text
Tumblr media
Bezsilna
W świecie rządzonym przez obdarzonych mocami Elitarnych Zwyczajna dziewczyna ze slumsów staje przed wyzwaniem, jak przetrwać.
W królestwie Ilyii Zwyczajni skazani są na banicję lub śmierć. Ich niedobitki ściga Kai, brat następcy tronu, od dziecka szkolony na Egzekutora. W czasie jednej z takich akcji z nieoczekiwanej opresji ratuje go Paedyn, bezdomna dziewczyna bez mocy. W ten sposób ze środowiska ulicznych złodziejaszków Paedyn trafia na organizowany przez króla Turniej, w którym biorą udział wybitni Elitarni. W trakcie morderczych rozgrywek trudnością okaże się nie tylko, jak przeżyć, lecz także – jak odnaleźć się w relacji z księciem. I z jego bratem, budzącym w niej emocje, wobec których czuje się bezsilna…
Opowieść o prawdziwej sile i uczuciu, rodzącym się w zupełnie niespodziewanych okolicznościach.
Opis pochodzi od wydawcy.
Premiera: 6 Maja 2024 Ocena: ★★★★★✰✰✰✰✰✰ (5 Gwiazdek) Gatunek: Fantastyka
DODAJ DO GOODREADS DODAJ DO LUBIMYCZYTAĆ
EMPIK WYDAWNICTWO UROBOROS
Anna
0 notes
cypr24 · 2 years ago
Text
Śmierć 4. latka w basenie
Kolejna śmierć dziecka w basenie! Czterolatek utonął w Pafos.
Kolejna śmierć dziecka w basenie! Czterolatek utonął w Pafos. Według rzecznika prasowego Komendy Policji w Pafos, Michalisa Nikolaou, do tragicznego zdarzenia doszło tuż przed godziną 11:00. Nieprzytomnego czteroletniego chłopca znaleźli w basenie rodzice, którzy natychmiast zawieźli go do prywatnego lekarza, gdzie stwierdzono, że już nie żyje. Ciało dziecka zostało przewiezione do szpitala w…
Tumblr media
View On WordPress
0 notes
kminjo · 2 years ago
Text
𝐢. 𝐛𝐫𝐢𝐠𝐡𝐭 𝐬𝐢𝐝𝐞
kim dongmin, urodzony 27. października 2002 roku w seulu, jedyne i ukochane dziecko swoich rodziców, którzy postanowili dołożyć wszelkich starań, by ich syn miał najlepsze dzieciństwo oraz zapewniony godny start w życiu. dlatego też, gdy miał zaledwie półtora roku, jego ojciec zgodził się przyjąć propozycję awansu, z którą łączyła się wyprowadzka do australii. chłopak całe dzieciństwo oraz wiek szkolny spędził w sydney, gdzie znalazł wielu przyjaciół, lecz nigdy nie zapomniał o swoim pochodzeniu i dumny był z tego, że jest koreańczykiem. w szkole znany był jako fan shinee, który był z nimi od samego początku ich kariery. jego ulubieńcem był oraz jest key, co pomogło australijskim dzieciakom wymyślić dla niego przezwisko — kay, którego używa do dziś. było to dla nich zdecydowanie łatwiejsze od wymawiania jego prawdziwego imienia. czasy szkolne chłopak wspomina dobrze, był przykładnym uczniem, który ponad wszystko uwielbiał informatykę i to właśnie z nią chciał wiązać swoją przyszłość, jednak nie w sydney, lecz w seulu, z którego pochodził, a którego wcale nie znał. po wielu rozmowach z rodzicami i namowach ze strony młodego dongmina, zgodzili się oni na wysłanie syna na studia do stolicy korei południowej, gdzie miał zamieszkać z dziadkiem, który ucieszył się niesamowicie na wieść o powrocie wnuka, którego widywał jedynie na zdjęciach przesyłanych od czasu do czasu przez córkę. młody kim przeniósł się do seulu po skończeniu szkoły średniej w sydney, by spróbować swoich sił na kierunku informatycznym. niestety nie udało mu się dostać na listę studentów, zamiast tego postanowił studiować mechatronikę, gdzie przyjęto go bez większego trudu. młodzieniec radził sobie całkiem dobrze, do momentu w którym jego dziadek zaczął podupadać na zdrowiu, a w ostateczności zmarł jesienią zeszłego roku. od tamtej pory życie dongmina diametralnie się zmieniło.
𝐢𝐢. 𝐝𝐚𝐫𝐤 𝐬𝐢𝐝𝐞
po śmierci ukochanego dziadka chłopak przestał uczęszczać na zajęcia, co w ostateczności doprowadziło do skreślenia go z listy studentów ze względu na brak obecności i zaliczeń w odpowiednich terminach. jednakże chłopak wiedział, że musi coś wymyślić, bo inaczej rodzice są w stanie ściągnąć go znów do australii, a tego nie chciał. pomimo pustego domu, który mu pozostał i ciągłego uczucia pustki, chciał utrzymać swoją samodzielność na tyle, na ile potrafił. rodziców do tej pory okłamuje, mówiąc że wciąż studiuje i ma się dobrze. w rzeczywistości postanowił dobrze wykorzystać swoje zdolności oraz spryt, by stać się jednym z najlepszych i najdokładniejszych hakerów w całej stolicy. pomimo młodego wieku i krótkiego stażu na "rynku", zgłaszają się do niego setki korporacji oraz prywatnych, bogatych osób, które chcą pozbyć się plotek na swój temat bądź dokładnie zatuszować przekręty, które mogą zostać im zarzucone. chłopak nie jest głupi — nikt nie zna jego tożsamości, zachowuje całkowitą anonimowość, podpisując się jedynie jako K. z klientami nigdy się nie spotyka, wysyła im tylko dane do przelewu i informuje, w którym momencie praca jest zakończona. czuje przy tym pewnego rodzaju satysfakcję, wszak wystarczy jeden niepoprawny ruch z ich strony, a będzie mógł zniszczyć im życie. a kto będzie o to podejrzewać biednego chłopaka, który oficjalnie jest na utrzymaniu rodziców i wciąż przeżywa śmierć dziadka? jednakże, jak wiadomo, nie samą pracą człowiek żyje. dongmin od dziecka uwielbiał gry video, dlatego postanowił wreszcie spożytkować swoje hobby i zostać streamerem. choć to zajęcie przynosi mu więcej frajdy i spokoju w porównaniu ze źródłem zarobku, tu również zachowuje pełną anonimowość, nigdy nie pokazując twarzy na streamach z gameplayami, jedynie mówiąc do swoich widzów. pomimo dziwnych praktyk, chłopaka oglądają tysiące ludzi w korei. a on choć przez chwilę nie musi udawać, że czuje się dobrze.
0 notes
itisnevertoolate27 · 3 years ago
Text
Malutka, zgasłaś tak cicho nim słońce wstało.Proszę, zaczekaj na mnie tam gdzie Cię grono aniołów zabrało. Zaśnij na chwilkę a gdy się obudzisz, będę już zawsze aby Cię utulić. Śpij słodko moje kochanie, po nawet najdłuższym śnie świt nastaje...
Kocham Cię córeczko..
1 note · View note
zyciestolicy · 4 years ago
Text
Dramat na warszawskich Włochach! 18-miesięczne dziecko wypadło z siódmego pięta
Dramat na warszawskich Włochach! 18-miesięczne dziecko wypadło z siódmego pięta
Do tragedii doszło w niedzielę wieczorem na warszawskich Włochach. 18-miesięczne dziecko wypadło z okna z siódmego piętra  jednego bloków i zmarło. Chodzi o blok przy ulicy 1 sierpnia. Do tragicznego w skutkach wydarzenia doszło około godziny 17. – Doszło do nieszczęśliwego wypadku. Dziecko, które miało rok i siedem miesięcy, wypadło z okna bloku na 7. piętrze. Rodzice zostali przebadani…
Tumblr media
View On WordPress
0 notes