#własny świat
Explore tagged Tumblr posts
Text
Włóczę się po świecie, palę trawę, piję wino. Nie wiem czy odnajdę się, tak dużo się zmieniło...
#własny świat#mój świat#zioło#marihuana#my stuff#blant#smoke a joint#wino#alkohol#alko#polish tumblr#depressing life#stany depresyjne#myśli depresyjne#narcotics drugs#narkotyki#szlugi#papierosy#kukon#piękny syf#rap cytaty#pustka#chandra#moje demony#brak chęci do życia#nienawidzę życia#beznadzieja#beznadziejność#smutne życie#fuck life
27 notes
·
View notes
Text
Już nie popijam, a jakby pijany. Nie biorę piguł, a jestem naćpany. Nie oglądam TV, bo świat to reklamy. Trzy nieodebrane chyba od mamy. Dziś tylko ja, muzyka i cztery ściany.
#alkohol#alko#prochy#narcotics drugs#narkotyki#piguły#ćpanie#ćpun#pamiętnik narkomana#smutne życie#własny świat#tv#reklamy#nieodebrane połączenie#mama#rodzina#family#music#muzyka#rap#spotify#ból#cierpienie#pustka#depressing life#kryształ#nastolatki#jebać wszystko#jebać życie#życie ćpuna
13 notes
·
View notes
Text
Już nie popijam, a jakby pijany. Nie biorę piguł, a jestem naćpany. Nie oglądam TV, bo świat to reklamy. Trzy nieodebrane chyba od mamy. Dziś tylko ja, muzyka i cztery ściany.
#alkohol#alko#prochy#narcotics drugs#narkotyki#piguły#ćpanie#ćpun#pamietnik narkomana#smutne życie#własny świat#tv#reklamy#nieodebrane połączenie#mama#rodzina#rodzice#family#music#muzyka#ból#cierpienie#pustka#depressing life#kryształ#nastolatki#jebac wszystko#jebać życie#życie ćpuna#ćpuńskie życie
23 notes
·
View notes
Text
"Rzadko wracam do rzeczywistości. Stworzyłam sobie swój własny świat, w którym żyję. Otoczyłam się ogromnym murem. Czasami trzeba wrócić, i to jest przerażające. Niekiedy bywa to nie do zniesienia."
"Pamiętnik narkomanki"
#nienawidze siebie#mysli samobojcze#samookaleczanie#pamiętnik narkomanki#bede motylkiem#narkotyki#ciecie się#selfharrrm
48 notes
·
View notes
Text
Jedną z rzeczy, nad którą codziennie pracował absolutnie każdy z nas była akceptacja. O akceptacji wiadomo było głównie jedno: była suką. A więc… nad czym dziś pracowałeś? Co starałeś się dziś zaakceptować? Swojego szefa, który narzuca ci kolejne pozbawione logiki debilizmy? Matkę, która znów jest tobą do głębi rozczarowana? Kota, który nasrał ci do butów? Czerwone światła na skrzyżowaniu, przez które spóźniłeś się do pracy? Własny ryj, bo znowu nie możesz na siebie patrzeć? Zachlałeś, a nie miałeś? Przytyłeś, a nie chciałeś? Ochujałeś, a przecież tak się starałeś… Wdech. Wydech. Akceptacja. Codziennie mierzysz się z nią od nowa. Dzień w dzień starasz się łagodnie przyjąć rzeczy takimi, jakie są i pół biedy, gdy chodzi o rzeczy, na które masz wpływ. Bo gdy go masz, to myślisz sobie… Schudnę! Rzucę to w pizdu! Powiem mu! Zrobię to! Dziś! Zaraz! Kurwa! I nawet jeśli ostatecznie twoim jedynym krokiem okazuje się być pierdolenie tego, to jednak coś możesz, a to wystarcza, by wywołać w sobie zadowalające poczucie sprawczości. Gorzej, gdy tego wpływu nie masz i to tu zaczynają się największe schody. Akceptacja. Jakże niepozorna suka. Praca nad nią towarzyszy ci całe życie. Permanentnie, dzień w dzień, mozolnie harujesz nad tym, by coś zaakceptować. Uczysz się akceptować siebie. Krzywą dwójkę. Niski wzrost. Krótszą, lewą nogę. Blisko osadzone oczy. Niesymetryczne cycki. Piskliwy głos. Zakola. Kwadratową dupę. Uczysz godzić się z tym, kim jesteś. Że jesteś introwertykiem i każda większa ilość ludzi powoduje u ciebie kołatanie przedsionka, a świat wiecznie każe ci się otwierać. Że naprawdę nie potrafisz i nie lubisz tańczyć, a trują ci o to dupę na każdej jednej imprezie. Że do końca życia będzie stresował cię telefon do lekarza i tak, wolałbyś, by zrobiła to za ciebie mama. Masz 30 lat. Jesteś sobą zażenowany. Kolejny dzień z rzędu patrzysz w lustro i jedyne, co odczuwasz to niesmak. Wdech. Zamykasz oczy. Liczysz do trzech. Wydech. Akceptacja. Może dziś. Może dziś w końcu uda się zobaczyć siebie z innej perspektywy. Może dziś spojrzysz na siebie i pomyślisz, że, w gruncie rzeczy, nie jesteś taki zły. Bo może tego, czego nie masz uczepiłeś się tak bardzo, że zupełnie zapomniałeś o rzeczach, które masz. Bo może to, co inni uważają, że powinieneś, to tylko to, co powinni oni, a nie ty. Bo może to, że według świata czegoś ci brakuje, w ogóle nie oznacza, że naprawdę tak jest.
Marta Kostrzyńska
#cytat#cytaty#po polsku#polski#poezja#polskie-zdania#polskie zdania#polskie-zdania.pl#ksi��żka#książki#marta kostrzyńska#polskie cytaty#polskie teksty#akceptacja#teksty#blog z cytatami#emocje#człowiek
64 notes
·
View notes
Text
A potem przyjdzie śmierć: wszystko rozwiązując niczego nie wyjaśni. Odejdziemy tak, jakeśmy żyli: osobno. Świat nasz własny i jedyny musi nam wystarczyć do śmierci i po śmierci. Byle tylko nie zgłębiać tej myśli do końca, byle tylko nie przemyśleć tego fizycznie. Obumieranie rąk, mącenie się myśli, sen wieczysty przeżyty naprawdę: wtedy chwyta paroksyzm piekielnego, kurczowego strachu. Odejdziemy tak, jakeśmy naprawdę żyli: osobno. Zawsze pomiędzy potwornie wielkim światem i potwornie wielkim niebem, samotni.
~Jarosław Iwaszkiewicz:"Księżyc wschodzi"
#jarosław Iwaszkiewicz#przemyślenia#życie#prawda#piękno#cytat o milosci#koniec#cytat o uczuciach#sztuka#cytat o ludziach
14 notes
·
View notes
Text
5 rzeczy, których introwertyk potrzebuje najbardziej na świecie:
Dużo swojej przestrzeni. Jeszcze więcej swojej przestrzeni. Lubi towarzystwo, ale byle nie za długo.
Dużo spokoju. Nie karmi się zamętem ani plotką. Woli zanurzyć się w swój własny świat i koncentrować się na swoich celach.
Inteligentnych rozmów. Nie lubi tłumaczyć czegoś po dziesięć razy, bo traci cierpliwość i potrafi wtedy dotkliwie uszczypnąć.
Bezpiecznego azylu. Lubi mieć swoje miejsce, do którego może wrócić i się zaszyć. Prywatność to jedna z jego większych potrzeb.
Dużo miłości i czułości. Lubi czuć się bezpiecznie również w relacjach. Uczucia okazuje głównie najbliższej połówce, od której potrzebuje dużo czułości i ciepła.
7 notes
·
View notes
Text
Mam swój własny świat, pielęgnuję go niczym ogród. To miejsce, gdzie mój jest każdy kwiat. Nie muszę w nim udawać, jest moją utopią. Nie odważę się go nikomu pokazać, jest mą sekretną opcją. Opcją na schronienie, gdy wszyscy mnie opuszczą. Już teraz daje mi pewność i bezpieczeństwo, że gdy nie nadejdzie miłość, nie opuści mnie człowieczeństwo. Już teraz daje mi pewność, że nie zostanę samotna, gdy zniszczę coś przez mą obecność. Jestem zbyt dziwnym człowiekiem, by ludzie mnie lubili. Potrafię zniszczyć wszystko jednym słowem, mimo iż są dla mnie mili. Gdy to się stanie, wejdę do mego świata. W nim mam zapewnienie, że uniknę społeczeństwa kata.
2 notes
·
View notes
Text
Zastanawiam się czy w świecie sztuczności da się znaleźć coś prawdziwego jeszcze a nawet jeśli znajdę nie daje to gwarancji że tak pozostanie, bo przecież łatwiej jest być sztucznym prawda? Po co rozmyślać jak można się wiecznie bawić i nie myśleć i niby była by to dobra koncepcja do momentu kiedy zaczynasz czuć prawdziwe emocje mimowolnie. Oto prosty przykład, bawisz się z kimś przez dłuższy czas, jest fajnie i miło aż pewnego dnia Twój kompan zaczyna mieć gorsze dni, gaśnie mu humor przez co też samemu zaczynasz to odczuwać i po cichu chętnej zaczynasz spędzać czas z kimś innym bo właśnie z nim czujesz się lepiej, coraz rzadziej z tą pierwszą osobą aż w końcu całkowicie się od niej odzwyczajasz i spędzasz czas tylko i wyłącznie z nowymi osobami i znów jest świetnie, przyzwyczajasz się aż tu nagle coś złego się wydarzyło w Twoim życiu i jest Ci ciężko, nie masz humoru ale potrzebujesz kogoś tylko że ta osoba coraz częściej jest zajęta, nie ma czasu i nagle zostajesz sama właśnie wtedy gdy najbardziej tego potrzebujesz, brzmi znajomo prawda? Czujesz wtedy że to wszystko było sztuczne ale nie zdajesz sobie sprawy że samej napędzasz tą machinę.
Świat sztuczności gdzie tak ciężko znaleźć osobę która nie zostawi Cię nigdy, dla tego tak bardzo doceniam kogoś kto nie zostawia mnie nawet gdy jest ze mną bardzo źle ale co jeśli tę osobę zabiera coś innego, takiego jak choroba ?
Mam wrażenie ludzie są nieraz tak próżni że nie miało by to dużego znaczenia czy mają w ogóle doczynienia z człowiekiem i myślę że nie jest to wykluczone że to właśnie może nas czekać.
W dzisiejszych czasach gdzie rozwijana jest technologia AI możemy dosłownie rozmawiać ze sztuczną inteligencją i służy ona głównie na chwilę obecną do pracy ale obecne AI nie uczy się nowych równań czy algorytmów, uczy się komunikacji z ludźmi i ich potrzeb.
Istnieje od jakiegoś czasu fenomen Czatu gpt ale nie posiada on większej wiedzy niż chociaż by zwykła wyszukiwarka google a jednak firma Google w pośpiechu tworzy swój własny czat bo czuję się zagrożona, coś co dla większości internautów było trzonem wszystkiego co w internecie nagle jest zagrożone i co sprawia tą ogromną różnicę? Zrozumienie tego co chcemy i dawanie tego. Ta technologia jest relatywnie młoda a jest rozwijana w ogromnym tempie przez najbogatszych i najpotężniejszych ludzi na świecie. I co jeśli konwencjonalne wyszukiwarki pójdą do lamusa, co się stanie z forami gdzie szukało się informacji które możemy przecież dostać teraz odrazu, bez szukania? Nasza zdolność komunikacji spada, chcemy się tylko dobrze bawić i ułatwiać życie, dokąd to zmierza? Dzieci zaczną poznawać technologię która piszę jak człowiek a przy okazji wie wszystko i prawdopodobnie będzie dostarczać z czasem też rozrywkę, czy rzeczywiście byłby to absurd gdyby zaczęły traktować to jak kolegę a w skrajnych przypadkach gdy ktoś będzie bardzo samotny jak przyjaciela? Czy to absurd jeśli ludzie zaczną pytać się sztucznej inteligencji jak poderwać dziewczynę, jak z nią rozmawiać, jak rozmawiać z ludźmi? Pytać się robota jak się rozmawia z ludźmi.. Technologia, AI i automatyzacja będzie się rozwijać dalej, autonomiczne pojazdy, zautomatyzowane fabryki, kasy bezobsługowe gdzie po prostu towar jest skanowany a przy wyjściu pobiera Ci z telefonu tylko opłatę, coraz mniejszy kontakt z ludźmi a coraz większy z AI. Temat można by ciągnąć jeszcze długo ale sztuczność w tej lub innej formie się rozwija i coraz mniejsze ma znaczenie co jest prawdziwe a co nie. Jedno jest pewne, na dzień dzisiejszy nic co jest sztuczne nie poświęci się dla Ciebie, nie zrezygnuje z czegoś co daje mu większą przyjemność i korzyść dla Ciebie, prawdziwa relacja i prawdziwa osoba to ta która myśli o Tobie każdego dnia bez względu czy będzie to zabawa czy nie i która zawsze chce być przy Tobie czy czujesz się dobrze czy źle i nigdy Cię nie zamieni na coś sztucznego. Ot moje przemyślenie, jestem ciekaw czy ktoś dotrwał do końca, jeśli tak to pozdrawiam.
9 notes
·
View notes
Text
Świat Edyty (Edi) całkowicie mnie pochłonął! Czarownice, herosi, nimfy… to wszystko brzmi jak zaczarowana kraina, jednakże odkryłam, że wszystkie mityczne istoty istnieją naprawdę i żyją wśród nas na co dzień.
Edi to nastolatka, która po tragicznej śmierci rodziców dowiaduje się, że jest prawdziwą czarownicą i rozpoczyna naukę nad zaklęciami. Wraz z ciotką Janiną i wujem Fredem zamieszkuje w starym dworze, gdzie ciotka jako weterynarz prowadzi swój własny szpital dla zwierząt. W krótkim czasie młoda dziewczyna przyłącza się do pomocy i także opatruje ranne stworzenia, co dodaje uroku całej historii.
Okazuje się, że wujek nie jest zwyczajnym wujem jak początkowo myślała Edi. Dniami pracuje w biblioteko-kawiarni, ale w nocy nie morzy go sen. Jest wampirem, który jednak nie przeszedł pełnej przemiany, co różni go od tej rasy. W trakcie czytania poznałam również ich. Opis wampirów z pewnością odbiega od innych książkowych opowieści. Banda Staśka jest niesamowita! Mimo nieobytego języka z fragmentami slangu za czasów wojny skradli moje serce oraz okazali się prawdziwymi przyjaciółmi.
Wielkie niebezpieczeństwo grozi dziewczynie. Ukrywa się przed oczami Łowców magicznych istot, oprócz tego tajemnicze zło depcze jej po piętach i Edi musi zdobyć jak najwięcej przychylnych jej postaci, które pomogą jej przetrwać. Pokonanie hordy wrogów, a przy tym bójki z kolegami z jej klasy nie działają na korzyść nastolatki.
Historia trzyma w napięciu, dzieje się wiele niespodziewanych sytuacji oraz uwielbianych przez czytelników, tzw. plot twistów. Jeżeli spodziewasz się tego, co się zaraz wydarzy, możesz być pewien, że zaskoczysz się jeszcze bardziej!
Książkę pochłonęłam w kilka dni. Polecam ją każdemu, kto lubi historie fantastyczne z przyjemnym poczuciem humoru, rezolutnymi żartami i wieloma przygodami.
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/af7dafc124c2cabf9b512a919acf889e/79b77340bcf021b3-66/s540x810/981eec558b8383eafed3284a785e34acfe8b1827.jpg)
0 notes
Text
Mogę Ci pokazać mój świat... Tutaj nie jest kolorowo, ale jeżeli w to idziesz, to nie potrzebujesz barw...
#mój świat#własny świat#świat#kolory#milion barw#depressing life#stany depresyjne#złe myśli#myśli depresyjne#jebać świat#kukon#piękny syf#piekło#pustka#ból#cierpienie#chandra#sadgirl#nastolatki#polish tumblr#brak chęci do życia#beznadziejność#beznadzieja#smutki#smutne życie#tęskno mi#moje demony#nie chce żyć#niezrozumienie#nie tędy droga
28 notes
·
View notes
Text
..............╘T█▓T╛
.................]█▓[
.................]█▓[
.................]█▓[
.................]█▓[
.................]█▓[
..╘_____╔╝█▓╚╗____╔╛
══╬|▓▓ ★★★ ▓▓|╬════
...┌╜‾‾‾‾╚╗░▒╔╝‾‾‾‾╙┐
................║░▒║
................║░▒║
................║░▒║
................║░▒║
.................|░▒|
.................|░▒|
.................|░▒|
.................|░▒|
.................|░▒|
.................|░▒|
.................|░▒|
.................|░▒|
.................|░▒|
.................|░▒|
.................|░▒|
.................|░▒|
.................|░▒|
.................|░▒|
.................|░▒|
.................|░▒|
.................|░▒|
.................\▼/
....................V
Poeta i żołnierz. Syn pierworodny - dziedzic.
Brat, mąż i kochanek.
Ojciec trojga, a może większej ilości dzieci.
Egoistyczny dupek.
Opętany przez marzenie idealista. Sprytny intrygant chory na władzę i ambicję, który zaplątał się we własne sznurki matactw i uczuć.
Muzyk - harfista. Romantyk, melancholik. Mól książkowy.
Niezaprzeczalnie waleczny rycerz, ginący z imieniem ukochanej na ustach.
Skąd wnosisz, że była to właśnie Lyanna?
(Tak, wiem - tak mówią pogłoski).
A jeśli powiem Ci, że Słońcem życia Smoczego Księcia pozostaje Elia Martell?
Pani Smoczej Skały - piękna, smakowita, czarna oliwka z Dorne.
Pełena powabu, ze sprytem węża.
Elia Martell - wiatr i kwiat pustyni, co okazał się zbyt delikatną, czarną surfinią.
Złoto mych dni, srebrny deszcz, bo też była żywym srebrem. Moja żona Elia...
Żar i prawdziwość uczuć, nieugięta Wierność mi i we mnie. Do końca swych dni...
A Rhaegar Targaryen? - spytasz.
To zdobywca. A w jego organizmie, we krwi wiruje szaleństwo. Mimo to utalentowany, skryty i inteligentny, heteroseksualny. To są fakty.
Każdy zna jego historię. Historia jednak jest jak roślina. Można ją wykorzenić lub pielęgnować przez lata, można też nagiąć. Kłamstwo musi być prawdopodobne by ludzie uwierzyli. No i uwierzyli. Przecież roślina, którą bierze się za obumarłą może na nowo wypuścić pędy, nieprawdaż? A teraz moi mili Państwo, koniec pierwszej pieśni, pora pokazać swe prawdziwe oblicze. Wcale nie zginąłem. Wciąż żyję. Lecz kogo obchodzi prawda.
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/5dda697966d5e29515e39e02738cfbd5/3217ddf3dd83fb85-5a/s540x810/d9156ed1f5d31b1a39178c3eaf202e053d78ac7a.jpg)
Mam dwoje skrzydeł u ramion. Jedno to fantazja, drugie to szaleństwo. Walczę piórem, które jest ostrzejsze od miecza obosiecznego.
A po za tym...
Poza tym mam własny nałóg w postaci szeroko rozumianej sztuki.
I pragnąc jej coraz bardziej i mocniej, żyjąc chęcią bycia w niej graniczę z obłędem. A tak...
Mówię o sztuce, czy też o kobiecie? Czasami tak przyjemnie jest zamknąć naszą wenę w człowieczą formę.
Wena jednak ma jedną wadę - to bardzo kapryśna kochanka.
Więc najpierw na ołtarzu poświęceń trzeba ją zdobyć, a później nim nam ucieknie zszargać i zhańbić tym samym nadając sobie do niej prawo tylko na wyłączność.
Nie bój się. Najwyżej utworzę Cię z pourywanych słów, Twojego krzyku, który zamarza gdzieś na północy.
Nie bój się, najwyżej ogień niepohamowanej namiętności będzie mi rozsadzał żyły.
Dajmy się porwać, może Cię nie wrzucę w ogień, gdy już wysączę z Ciebie wszystkie soki.
O, nie! Z pewnością to uczynię. A później Twoim popiołem posypię sobie głowę w akcie skruchy.
Na koniec, gdy śniegiem zaczniesz mi sypać w oczy i serce me doszczętnie zamrozisz, wbijając we mnie kolce swych róż - wówczas...nie stanie się nic.
Tylko świat z żałośni podpalę i strawię żywym ogniem - straciwszy Ciebie.
W końcu nie ma róży bez ognia! Przygrywać będę na harfie wśród wrzasku konających bo oni nie cierpią tak jak ja.
Wśród płomieni wena mnie opromieni - poznaj Pieśń Lodu i Ognia.
Tekst zmodyfikowany na potrzebę piosenki dzięki pomocy @the-golden-viper-of-dorne i namowom @wxldr0se
Poeta i żołnierz, pierworodny syn, dziedzic praw,
Brat, mąż i kochanek – w sercu ciągły brak.
Ojciec trojga, może więcej, któż to wie,
Egoistyczny dupek, z marzeń nie chce ścieżek zejść.
Idealista, co w marzeniu się gubi,
Sprytny intrygant, który sobą się łudzi.
Rycerz waleczny, choć splątany w sieci zdrad,
Ginący z imieniem ukochanej wśród strat.
Skąd wnosisz, że to Lyanna w sercu tkwiła?
(Wiem, mówią tak plotki – lecz gdzież prawda była?)
A jeśli powiem, że jego słońcem i światłem,
Była Elia, co nad pustynią świeciła jasnym blaskiem?
Pani Smoczej Skały, oliwka z Dorne, tak piękna,
Ze sprytem węża, powabem – prawdziwa, nie ułudna.
Elia Martell – wiatr pustyni i kwiat,
Za delikatna, by unieść ten świat.
Złoto mych dni, srebrzysty deszcz, moja żona,
Żar i wierność, niezłomność niestrudzona.
Do końca wierna, aż los zerwał nici,
W pamięci mej Elia na zawsze się liczy.
A Rhaegar Targaryen? – spytasz, kim był.
Zdobywca, w którego żyłach chaos się tlił.
Skryty, utalentowany, z inteligencją ostrą,
Lecz w duszy szaleństwo, co wciąż woła głośno.
Każdy zna historię, lecz ta jak kwiat żyje,
Można ją pielęgnować, można ukryć i patrzeć, że jak wąż się wije.
Kłamstwo, by uwierzyć, prawdą musi się stać,
A umarłe gałęzie znów pędy mogą dać.
Nie umarłem – ja wciąż tu trwam,
Mam dwa skrzydła, co los mi dał:
Jedno – to fantazja, drugie – szaleństwo,
Walka piórem ostrzejszym niż miecza cięcie.
Mam własny nałóg – sztuką się karmię,
Goniąc ją, coraz bardziej o proroctwa się martwię.
Czy mówię o sztuce, czy o kobiecie?
Obie pochłaniają mnie jak namiętność o świecie.
Zdobyć je trzeba, a później zniewolić,
Zanim odejdą, nim dadzą się stłumić.
Nie bój się, może nie wrzucę Cię w płomień,
Choć wszystkie soki wysączę w niezgodnej harmonii.
A gdy popiołem głowę posypię w skruszeniu,
I śniegiem chłodem moje serce skąpisz w milczeniu,
Może nic się nie stanie, a może świat spłonie,
Bo nie ma róży bez ognia, gdy gniew mnie pochłonie.
Na harfie zagrać wśród konających jęku,
Bo oni nie czują tego bólu w moim wnętrzu.
W płomieniach wena opromieni mnie w chwale,
Oto Pieśń Lodu i Ognia – już się ujawnia w finale.
#ostatni poeta westeros#the last poet in westeros#prince rhaegar#rhaegar targaryen#house of targaryen#the silver prince#thelastdragonsnet#movedヽask.fm#game of thrones#gra o tron#gra o tron polskie rpg#polish rp#polish rpg
1 note
·
View note
Text
Leniwy wieczór
W kawalerce Anny panował przytulny półmrok, rozświetlany jedynie migoczącymi płomieniami w kominku. W kącie pokoju cicho mruczał gramofon, grając stonowane melodie, które wypełniały przestrzeń delikatnym brzmieniem. Od parapetu delikatnie odbijały się krople deszczu, spływając leniwie po szybie. Anna siedziała na kanapie, z kubkiem ciepłej herbaty w dłoniach, obserwując Patryka.
Patryk siedział obok niej, jego zielone oczy, pełne spokoju, utkwione były w płomieniach. Popijał kawę, trzymając kubek w obu dłoniach, a jego długie blond włosy lekko opadały na ramiona. Anna nie mogła oderwać od niego wzroku. To było coś więcej niż fizyczne zauroczenie - czuła, że ten wieczór będzie wyjątkowy, że z każdą chwilą poznaje Patryka na nowo.
"Co?" - zapytał, łapiąc jej spojrzenie.
Anna uśmiechnęła się lekko i potrząsnęła głową. "Nic. Po prostu... dobrze mi tu z tobą."
Patryk odwzajemnił uśmiech, odstawiając kubek na stolik. "Mnie też, Anno. Naprawdę dobrze."
Zapadła chwila ciszy, ale nie była krępująca. Była pełna ciepła, jakby ich milczenie mówiło więcej niż słowa. Anna przysunęła się bliżej i oparła głowę o jego pierś. Czuła, jak klatka piersiowa unosi się i opada, oddech był równomierny i uspokajający. Dłonie, ciepłe i delikatne, zaczęły bawić się jej długimi, czarnymi włosami.
"Dlaczego właśnie zespół?" - spytała nagle, przerywając ciszę.
Patryk spojrzał na nią, jakby wybudzony z zamyślenia. "Bo muzyka to jedyne, co pozwala mi wyrazić wszystko, czego nie potrafię ubrać w słowa. Na scenie mogę być sobą. A może nawet kimś więcej."
Anna uśmiechnęła się pod nosem. "Masz na myśli bohatera, którym wszystkie dziewczyny się zachwycają?"
Patryk zaśmiał się cicho. "Nie, raczej kogoś, kto przestaje się bać. Ale powiedz mi, co sprawia, że ty tak patrzysz na świat? Jak to robisz, że wszystko wokół ciebie zdaje się piękniejsze?"
Anna wzruszyła ramionami. "Może to kwestia perspektywy. Ale dziś... myślę, że to przez ciebie."
W tym momencie za oknem błysnęła błyskawica, a cichy grzmot rozszedł się po niebie. Patryk otoczył ją ramieniem, przytulając mocniej.
"To jak z dobrą piosenką, prawda?" - mruknął. "Są takie chwile, które idealnie pasują do siebie, jak nuty w melodii. Myślę, że właśnie w jednej z nich jesteśmy."
Anna przymknęła oczy, wsłuchując się w bicie jego serca. "W takim razie chciałabym, żeby ta melodia nigdy się nie kończyła."
Wieczór mijał powoli, ale żadne z nich nie chciało tego zmieniać. Siedzieli razem, rozmawiając i milcząc na przemian. Deszcz za oknem tworzył swój własny, delikatny akompaniament, a w ich sercach kiełkowało uczucie, które zdawało się obiecywać coś więcej niż tylko trzecią randkę. To była melodia, którą oboje chcieli grać jeszcze przez długi czas.
#poezja#wiersz#wiersze#poeta#poetka#literatura#artysta#proza poetycka#tomik poezji#poezja nowoczesna#poezja polska#wiersz biały#autor#autorka#pisarz#pisarka#sztuczna inteligencja#ai
1 note
·
View note
Text
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/0de8b761402b5c7f8603e5c0bcde2856/48133100b092945d-36/s540x810/bbb776ca688a7a69e7a2e22fb8a4db7f8fed39e2.jpg)
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/91e8e2e3ed4a88961fa9c78cca14420f/48133100b092945d-f7/s540x810/4029634d844bc79897803a41ec406ec4e5889f04.jpg)
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/23eb65c0768e1a117a8fb4a27081f98a/48133100b092945d-8e/s540x810/a570457924244efff82b85ed949c1b6bd9d03654.jpg)
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/6a0b8de67b07ca6ca4205fdef3de685c/48133100b092945d-ff/s540x810/cf3499e7f8f88395997adf497edeb3569b2d93bf.jpg)
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/698d33c9b8e8479a69ce3c1e14da3ef6/48133100b092945d-b1/s540x810/c450e1403afc73b91757fc5b2fd5377f774b232f.jpg)
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/f57e7dae2b8e606ecf2e53640487f23c/48133100b092945d-36/s540x810/8743edef806a45b381cd8cd4675ecc43c7edce5a.jpg)
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/79566b184578f7fc144c7c7688d50b96/48133100b092945d-fd/s540x810/735cd6a452367adc6f87d2b65bcf25f31d89de44.jpg)
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/43444e11d4805eda860615af9863e678/48133100b092945d-4a/s540x810/3a02d87fb12943f7580048df4a966aa4478e76fb.jpg)
Wkurza mnie, jak ludzie nie potrafią utrzymać porządku w akademiku. Przecież to przestrzeń wspólna, z której wszyscy korzystamy. Nie można w życiu mieć nic ładnego i czystego, bo inni uważają, że jeśli coś nie jest ich, to nie trzeba o to dbać.
Patrzę na to wszystko przez swoje „okulary” i widzę, jak bardzo świat, nie tylko akademik, jest brudny. Ten bałagan odzwierciedla nasze podejście – brak odpowiedzialności, brak szacunku do przestrzeni, która należy do wszystkich.
To teraz mój świat. Akademik to miejsce, w którym żyję, i choć jest tymczasowy, odzwierciedla rzeczywistość, która nas otacza. Brudny świat – dosłownie i w przenośni.
Nikola Przytulska
Temat własny
0 notes
Text
Historie o miłości zaczynają się rano,
w chłodnym pokoju, gdzie tych dwoje
stara się w ślepym porannym oświetleniu
twardo patrzeć sobie w oczy,
nie odwracając wzroku,
nie wstydząc się tego, co właśnie zostało powiedziane,
nie żałując tego, co właśnie zostało zrobione.
I kiedy ktoś pierwszy nie wytrzymuje -
a kto nie wytrzymuje? on nie wytrzymuje
i patrzy jej za ramię,
i zauważa przechodniów deszczu za oknem -
wtedy w jego spojrzeniu pojawia się to,
co można nazwać miłością.
Historie o miłości kończą się tego samego
wieczora, gdzieś na ulicy, kiedy im obojgu robi się
tak samotnie jak zimnym dłoniom
schowanym w różnych kieszeniach płaszcza.
Jaka różnica, której dłoni jest bardziej samotnie.
Jaka różnica, której zimniej.
Jaka różnica, na kogo teraz się obrażać.
Drugi dzień nie rozmawiają ze sobą.
Z nią jest prościej, a on,
wystarczy na niego spojrzeć.
Jak teraz rozprawia się z ich przeszłością.
Jak wypomina jej wszystkie grzechy.
Okłada pięściami
pamięć jak wątrobę przeciwnika,
mierzy w najbardziej bolesne miejsca:
mści się za łatwość,
mści się za szczerość,
mści się za bezczelność
patrzenia w przyszłość,
mści się za zuchwałość
wybiegania w przód.
Kto ciebie uczył mścić się na samym sobie?
Kto ciebie uczył nie wybaczać samemu sobie?
Gdzie uczą tej dziwnej pijanej techniki walki -
uśmiercać własny cień,
rzucać kamieniami do własnego odbicia
w oknie księgarni?
Tylko on nie odpowie.
Tylko on nadal walczy sam ze sobą.
Bije się z całym światem o prawo,
by ten świat nienawidzić.
Wymaga od świata natychmiastowej kapitulacji.
A świat nawet chciałby skapitulować.
A świat nie ma powodu, żeby się opierać.
A świat sam jest gotowy do złożenia broni.
Ale on nie rozmawia z nią drugi dzień.
I ona nie rozmawia z nim drugi dzień.
A z całym światem drugi dzień
oni nie rozmawiają.
Więc jak on, świat, ma zrozumieć,
czego oni w ogóle
chcą.
0 notes
Text
Omegaverse - Matt
Nie słyszał jak ktoś za nim wszedł, ale czy to było takie dziwne? Byli w klubie gdzie muzyka tak głośno dudniła, że trzeba było mówić do siebie na ucho aby cokolwiek usłyszeć. W łazience było faktycznie najciszej, ale nie oznaczało to, że było tutaj jak makiem zasiał. A i Matt był zupełnie gdzie indziej z swoimi myślami.
Przekierował w lustrze swój rozbiegany wzrok na nieznajomego człowieka. I chociaż ten mówił do niego po angielsku to wydawać by się mogło, że nie za bardzo rozumiał. Jakby nagle zapomniał swojego ojczystego języka. Chociaż nie o język tutaj chodziło a o Josha, którego nie było przy nim.
- Ja.. – urwał na moment nie wiedząc co chciałby powiedzieć. Jakie w ogóle było pytanie? Po co właściwie tutaj przyszedł? Dlaczego ten mężczyzna tutaj się znalazł? – Ja… - zająknął się drugi raz a widać tamten wziął to za przyzwolenie aby dalej kontynuować ich rozmowę, chociaż zupełnie donikąd zmierzała. I już chciał zrobić krok w stronę okularnika kiedy poczuł mocny uścisk na swoim nadgarstku.
Jego świat zawęził się teraz do tej jednej, jedynej osoby. Nie zauważył jak nieznajomy został odgoniony, nie zwracał uwagę na niezbyt miłe otoczenie toalet. Prze krótką chwilę miał widzenie tunelowe a jego serce mocniej zabiło, bo on tutaj był. Ta chwila jednak szybko opadła a jego feromony nieprzyjemnie zapachniały strachem.
- Zostaw mnie. – odepchnął młodszego rękę, która próbowała sprawdzić jego twarz i zajrzeć mu w oczy. Te same, które teraz były rozbiegane. Jego ciało drżało, prawa noga podskakiwała tak że gdyby dotykała podłogi wybijałaby ten sam rytm co wirująca pralka. To nie był ten sam spokojny i opanowany Matt. – Poszedłeś za nim. – powiedział cicho z głową odwróconą w bok, gdzie Josh mógłby go nie zrozumieć gdyby nie to, że właśnie poświęcał mu sto procent swojej uważności. – Zostawiłeś mnie i poszedłeś za nim.
- Matt to nie tak..
- Poszedłeś za nim! – krzyknął a Matt nie krzyczał. Teraz był roztrzęsiony, z wielkimi jak spodki przerażonymi i zbolałymi oczami, które rozproszone biegały wszędzie aby uciec od modela wzroku. – Wolałeś pójść za nim niż zostać ze mną. – ponownie jego ton opadł a on sam skulił swoje ramiona wbijając ręce mocno w blat umywalki po swoich bokach.
To nie była wina żadnych narkotyków czy leków. To dziwne zachowanie i ten nieprzyjemny zapach starszego feromonów, który był zrozpaczony wskazywał na jedno, Matt miał zjazd.
Drop czy zjazd nie zdarzał się często, ale był czymś co mogły poczuć omegi. Wprowadzeni w mentalny spadek spowodowany przez alfę. Zdarzało się to raczej rzadko, bo trzeba było być na dobrym poziomie kompatybilności i bliskości, ale jeżeli omega była zagrożona z strony tej jedynej osoby, na której powinna polegać… to mogło się to zdarzyć. Co najgorsze zazwyczaj tym, kto mógł pomóc w tej sytuacji najbardziej była osoba, która ją skrzywdziła, ich własny alfa i jej feromony.
0 notes