#romański
Explore tagged Tumblr posts
przemyslawslusarczyk · 6 months ago
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Reminiscencje z Majówki 2024 - Zamek Królewski w Łęczycy lub też Zamek Boruty, rynek, Archikolegiata w Tumie (łódzkie). Kto lubi lub interesuje się diabłami polskimi w kulturze, sztuce i obrzędach lub po prostu chce je zobaczyć znajdzie największą w Polsce kolekcję muzealną diabłów polskich z dwoma salami rzeźb i nie tylko na czele z Borutą ale i Rokitą także, wieloma innymi. W tym moim ulubionym Diabłem Wiatrem, który uwielbia podkasywać przeodziewek wszelaki niewiastom oraz Diabelskim Sejmikiem (diabły na drzewie). A gdy po spacerze wokół zamku, rynku mamy chwilkę czasu obok Łęczycy leży Tum a w nim Archikolegiata Tumska - jedyny w Polsce zabytek romański z XII wieku zachowany w niezmienionym obrysie i formie od wieków.
Zapraszam także do postów z linkami do filmów z Łęczycy i Tumu na YT.
0 notes
auslanderkawszwajcarii · 1 year ago
Text
Bettag. Co to jest i do czego służy...
Bettag 2023Federalny Dzień Podziękowań, Pokuty i Modlitwy (po niemiecku Bettag, francuski Jeûne fédéral, włoski Digiuno federale, romański Rogaziun federala) to bezwyznaniowe święto w Szwajcarii obchodzone przez wszystkie kościoły chrześcijańskie i izraelską wspólnotę religijną.Federalny Dzień Dziękczynienia, Pokuty i Modlitwy obchodzony jest w prawie całej Szwajcarii w trzecią niedzielę…
Tumblr media
View On WordPress
0 notes
mateopoznan · 2 years ago
Photo
Tumblr media
Centrum: Rzymskie Forum, Kościół św. Donata w Zadarze, Muzeum Archeologiczne, Široka ul, Zadar #Chorwacja #Croatia #Zadar #Forum #ArheološkiMizej #MuzeumArcheologigiczne #Široka #RzymskieForum #KościółŚwDonata #CrkvaSvDonat #ŠirokaUl #architektura #architecture #modernizm #modernism #romański #romanesque — view on Instagram https://ift.tt/GA3Rhjd
0 notes
photo-snap-stories · 3 years ago
Photo
Tumblr media
PL:
Romański kościół pw. św. Idziego, Inowłódz
Jeden z najstarszych murowanych kościołów w Polsce. Nie jest jednak znana dokładna data jego powstania. Gall Anonim wspomina o księciu Władysławie Hermanie, który, wraz z małżonką Judytą, nie mógł doczekać się męskiego potomka. Wysłali oni więc poselstwo do opactwa Saint-Gillies w Prowansji, aby przez wstawiennictwo św. Idziego wyprosić syna. Wkrótce potem na świat przyszedł Bolesław zwany Krzywoustym - późniejszy król Polski. Z okazji cudownego narodzenia syna książę miał ufundować ten właśnie kościół. Inne źródła podają XII w. jako okres powstania świątyni, oznaczałoby to, że fundatorem miał być właśnie syn księcia - Bolesław.
EN:
Romanesque church of St. Giles, Inowłódz, Poland
One of the oldest brick churches in Poland. The exact date of its creation is not known. Gallus Anonymus mentions Prince Władysław Herman, who, together with his wife Judith, was looking forward to a male heir, so they sent a messenger to the Abbey of Saint-Gillies in Provence to intercede for a son through the intercession of St. Giles. Shortly afterwards, Bolesław, known as Krzywousty, was born - who later became the king of Poland. On the occasion of the miraculous birth of his son, the prince was to fund this church.
Other sources mention the 12th century as the period when the temple was built, which would mean that the founder was the prince's son - Bolesław.
0 notes
rp-kat · 5 years ago
Photo
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Unnamed
1993 - 2003
2 notes · View notes
l-image-du-miroir · 2 years ago
Link
„Wielki Podział” między kulturami świata biznesu (wg Richarda R „Wielki Podział” między kulturami świata biznesu (wg Richarda R. Gestelanda) KULTURY PROTRANSAKCYJNE kraje skandynawskie i inne germańskie kraje europejskie, kraje Ameryki Północnej, Australia i Nowa Zelandia, UMIARKOWANIE PROTRANSAKCYJNE Wielka Brytania, Republika Południowej Afryki, romańskie kraje europejskie, kraje środkowo- i wschodnioeuropejskie, Chile, południowa Brazylia, północna Meksyk, Hongkong, Singapur, KULTURY PROPARTNERSKIE świat arabski, większość krajów afrykańskich, latynoamerykańskich i azjatyckich,
6 notes · View notes
teatritakietam · 3 years ago
Text
Architektura Średniowieczna
W średniowieczu występowały trzy najbardziej popularne style budowli. Ten, który pojawił się jako pierwszy, jest styl przedromański. Powstał on w około IX wieku. Wyróżnia się on m.in. małą wielkością budynków oraz okien, drewnianymi stopami. Kościoły w stylu przedromańskim również posiadały znaczną ilość olbrzymich bazylik z transeptem – nawą poprzeczną oraz prezbitium, czyli wydłużonym chórem. Większość kościołów posiadały też ambit, którymi są obejścia wokół absydy.
Niektóre elementy stylu przedromańskiego zachowały się do dzisiaj. Są to np. duże żyrandole, kolumny „opierające” się o ściany tworzące ogromne przejście w środku kościoła. Stylem, który wytworzył się po stylu przedromańskim, jest styl romański. Ten styl został częściowo zaczerpnięty z Niemiec, Włoch i Francji. Budowle sakralne wykonane w tym stylu obsługiwały nie tylko jako miejsce do modlitw, ale również jako budynek obronny, dlatego ich mury zostały wykonane przeważnie z kamienia, dzięki czemu były one wystarczająco grube i twarde. Styl romański należy do prostszych stylów, ponieważ opiera się on głównie figurach geometrycznych ogromnych wielkości z naprawdę minimalną ilością jakichkolwiek dodatków. Katedry te posiadały małe przejścia oraz okna, co czyni styl romański kompletnym przeciwieństwem stylu przedromańskiego. Jedynym podobieństwem obydwu stylów jest nawa poprzeczna, czyli inaczej transept. Trzecim stylem używanym w epoce średniowiecza był styl gotycki, który dopiero się pojawił w pierwszej połowie XIII wieku. Ten styl charakteryzuje się lekkością, wieloskrzydłowymi ołtarzami oraz ostrymi łukami. Katedry wykonane w tym stylu posiadają również duże witraże i okna. Są one też przeważnie podłużne oraz posiadają pinakle, czyli szpiczaste, małe dachy, które podkreślają ogólny wygląd. Jednym z najważniejszych elementów stylu gotyckiego są dekoracje wykonane najczęściej z kamienia, czyli tego samego materiału, co sam budynek. Do tych dekoracji należą na przykład rozety oraz zdobione główne wejście do kościoła.
5 notes · View notes
lisozaurus · 4 years ago
Text
Tumblr media
Bogurodzica (formalnie to nie jest tytuł)
Transkrypcja: (z opracowania J.Wolczaka, E.Ostrowskiej, H.Feichta, Wrocław 1962)
Bogurodzica dziewica, Bogiem sławiena Maryja,
U twego Syna Gospodzina matko zwolena, Maryja!
Zyszczy nam, spu<ś>ci nam.
              Kyrieleison.
Twego dziela Krzciciela, bożycze,
Usłysz głosy, napełń myśli człowiecze.
Słysz modlitwę, jąż nosimy,
A dać raczy, jegoż prosimy:
A na świecie zbożny pobyt,
Po żywocie ra<j>ski przebyt.
              Kyrieleison.
Melodia:
Ma wartość mnemoteczniczną – ma ułatwiać zapamiętywanie, w tym przypadku dogmatów religijnych
Bogurodzica jest aklamacją liturgiczną
Melodia prawdopodobnie wpłynęła na tekst i kształt
Bogurodzica od zawsze była pieśnią
To kontrafaktura (każdy nowy tekst napisany do starej melodii)
To pieśń koronacyjna Jagiellonów, nie pierwszy hymn
Melodia zagwarantowała, że układ tekstu jest pierwotny i kyrieleison nie odkleiło się
Jest tropem średniowiecznym
Aktualna melodia pochodzi z roku
Pierwotne brzmienie nie jest znane
Tekst:
Jest surowy, zawiera dogmaty religijne, bez ozdobników. Nie dowiemy się z nich jak wyglądała Maryja, zamiast tego, że była matką Boga, dziewicą itp. / Przez to zdaje się, ze to nie jest tekst przeznaczony dla zwykłego zjadacza chleba
Bogurodzica jest modlitwą -> zawiera wezwanie i prośbę
W XV w. Bogurodzicę zaczęto łączyć z innymi pieśniami (najwcześniej z tropem wielkanocnym), w rezultacie czego powstała niejednolita treściowo i wersyfikacyjnie pieśń.
Bogurodzica posiada 3 części: archaiczną (dwie pierwsze zwrotki), wielkanocną (3 -6) oraz pasyjną (7-15)
Jest traktatem teologicznym w formie wiersza
Symbolizm powszechny w średniowieczu - > kwadrat cnót świętych, liczba trzy jako święta liczba
Statyczność tekstu z ekspozycją rzeczowników
Jest tropem – gatunek liturgiczny
Literacka transpozycja deesis
Występuje w nim rym tautologiczny, pierwszy rym spółgłoskowy polski (Zyszczy nam / Spuści nam)
 To twór sztuki romańskiej, wizerunek madonny romańskiej bardzo przypomina wizerunek Maryi przedstawiony w Bogurodzicy. Postać matki Chrystusa określana jest dogmatami (przez rzeczowniki ), które mają funkcję wołacza. To właśnie styl romański charakteryzował się użycie rzeczowników (styl gotycki – czasowniki i przymiotniki)
Motyw deesis - >ludzie zwracają się z prośbami do Maryi i Jana Chrzciciela(czasem także innych świętych), którzy są ich pośrednikami w prośbach do Chrystusa. Dokładnie ta sytuacja występuje w Bogurodzicy, prośby o przychylność Jezusa, kierowane są do jego Matki.
Najwcześniejszy znany zapis Bogurodzicy pochodzi z roku 1408 (XV wiek). Występujące w tekście sformułowania(np. bożycze, dziela) świadczą o tym, że Bogurodzica powstała wcześniej niż kazania świętokrzyskie (SIC!). Pojawiają się w nim zjawiska tożsame dla poezji łacińskiej wieków XII i XIII. Co przesuwa powstanie pieśni na ten okres.
Podział bliższy pierwotnemu (trop o charakterze sekwencyjnym) + uwzględniony podział na sylaby:
I
Bo gu ro dzi ca (5)
Dzie wi ca (3)
Bo giem sła wie na (5)
Ma ry ja (3)
II
U Twe go sy na (5)
Gos po dzi na (4)[SIC!]*
Mat ko zwo le na (5)
Ma ry ja (3)
III
Zysz czy nam (3)
Spu ści nam (3)
Po pierwsze należy zwrócić uwagę na użycie formy mianownikowej w funkcji wołacza (zabieg tożsamy dla XII i XIII wieku, co świadczy o tym, że tekst nie może być późniejszy). Każdy z nich kończy się na tę samą samogłoskę –a (trzecia część powtarza „nam”). Świadczy to o kunszcie autora i znajomości trendów panujących w Europie w poezji łacińskiej. Jest to typowe zagranie dla jubilacji allelujatycznej (Sekwencja, która była powiązana z aklamacją alleluja, często śpiewana właśnie na tę melodię. Związek podkreślano poprzez zakończenia kolonów(najmniejsza cząstka) na –a, jak AllelujA).
Co dalej? Sylaby w Bogurodzicy są regularne. *Wcale nie! Mam cię! W „godpodzina” są cztery sylaby! Ha ha! No tak, prawda. Ale nie. Gospodzina to forma występującą od wieku XV, a jak wiadomo Bogurodzica pochodzi z wieków wcześniejszych, co za tym idzie w oryginale prawdopodobnie znajdowało się tam słowo „gospodna”, które miało 3 sylaby.
Niewątpliwie Bogurodzica jest popisem poetyckich możliwości artystycznych autora. Pojawia się w niej także symbolizm, mianowicie w postaci liczby 4. Czwórka była świętą liczbą średniowiecza (między innymi kwadrat cnót świętych), tutaj pojawia się pod postacią czterech osób świętych. Kolejny dowód kunsztu autora.
Druga część znanej powszechnie Bogurodzicy, nie posiada już tych elementów. Dlatego wielu badaczy wysuwa spekulacje odnośnie tego czy obie części zostały napisane przez jedną osobę. Kwestionowani są różni autorzy.
Żrodła:
Aleksander Brückner, Średniowieczna pieśń religijna polska, Kraków 1923
http://staropolska.pl/sredniowiecze/poezja_religijna/bogurodzica/bogurodzica.html
/ Raczej nikt tego na oczy nie zobaczy, ale może kiedyś się przyda XD
2 notes · View notes
superrealizm · 5 years ago
Photo
Tumblr media
OTTO DIX –  PORTRET DZIENNIKARKI SYLVII VON HARDEN (1926)
Berlińskie Romanisches Café było kawiarnią mieszcząc się w zabytkowym Neues Romanisches Haus (Nowy Dom Romański), stanowiącym istotny punkt kulturalny w pierwszych dekadach XX punkt. Miejsce to stanowiło punkt spotkań intelektualistów i artystów, najwybitniejszych postaci w niemieckim okresie międzywojennym. Przesiadywali tam znani malarze, aktorzy, reżyserzy, dziennikarze, krytycy. W Romanisches Café bywali również i tacy, którzy znani i wybitni nie byli, ale mieli nadzieję na poznanie tych, których wypada i warto znać. Mimo wszystko, kawiarnia jest prawdopodobnie najbardziej znana za sprawą obrazu Otto Dixa – jednego z czołowych przedstawicieli Nowej Rzeczywistości (Realizmu Magicznego) – do namalowania portretu Sylvii von Harden.
Sylvia von Harden była ciekawą postacią swojej epoki. Tak naprawdę nazywała się Sylvia von Halle. Przyjęła przydomek von Harden, bo brzmiał bardziej arystokratycznie. Pochodziła z Hamburga. Pisała do wielu niemieckich gazet, wydała dwa tomiki poezji i była uznaną osobowością w kręgu intelektualistów. Należała do tych postaci, które przesiadywały w Romanisches Café. Kiedy Otto Dix spotkał ją na ulicy, miał wykrzyknąć: „Muszę panią namalować. Po prostu muszę. Jest pani uosobieniem całej epoki!”, na co Sylvia odpowiedziała ze zdziwieniem: „Chce pan namalować moje oczy krótkowidza, wielkie uszy, długi nos, wielkie ręce, krótkie nogi i wielkie stopy, wszystko to, co odstrasza ludzi?”
Jednak w gruncie rzeczy malarzowi nie chodziło o urodę, a o osobowość, o to, co sprawiało, że Sylvia von Harden została symbolem lat 20. XX wieku. Dziennikarka zgodziła się na namalowanie jej portretu, ale pod jednym warunkiem – Dix w żaden sposób nie będzie jej upiększać. W odpowiedzi na to, malarz nie tylko nie upiększył swojej modelki, ale wręcz przerysował jej postać. Na portrecie, utrzymanym w czerwono-różowych barwach, widzimy siedzącą Sylvię. Jej stolik, na którym można dostrzec pudełko papierosów, zapałki i kieliszek z niedopitym drinkiem, stoi w kącie kawiarni. Po uważnym przyjrzeniu się dostrzeżemy jej imię i nazwisko wygrawerowane po wewnętrznej stronie papierośnicy oraz godło weimarskiej republiki na zapałkach.
Sylvia jest ubrana w czerwoną sukienkę, w czarną kratę, ale jej ubiór nie ma w sobie nic z kobiecości i seksapilu, jaki zwykło się przypisywać temu kolorowi. Sukienka jest dosyć bezkształtna, z golfem. Dziennikarka zdaje się nie przejmować swoim wyglądem, o czym może świadczyć zrolowana pończocha na nodze. Von Harden albo tego nie zauważa, albo jest to jej obojętne. Jej blada twarz jest szczupła i pociągła, z wysuniętą dolną szczęką. Kontrastują z nią ciemne, krótko ścięte włosy – wówczas taka fryzura „na chłopczycę” była bardzo modna. Usta są podkreślone wyrazistą, czerwoną szminką. Jedyną ozdobą, którą nosi, jest pierścionek na palcu prawej dłoni, w której trzyma papierosa. Zdaje się, że w tamtych czasach wszyscy intelektualiści i artyści przesiadywali w kawiarniach, paląc tytoń i pijąc alkohol. Ciekawym dodatkiem stroju Sylvii jest ekscentryczny monokl na prawym oku.
Von Harden jawi się jako symbol zmieniających się czasów, obyczajowości. Jest kobietą wyzwoloną, intelektualistką, która zarabia na życie, pisząc do gazet. Pali papierosy, gdzie chce i kiedy chce, i absolutnie nie przejmuje się tym, jak wygląda, ani tym, jak inni mogą ją odbierać. Wygląda na trochę zmęczoną, może też znużoną, znudzoną, albo zamyśloną. Chciałoby się powiedzieć, że w bohaterce portretu namalowanego przez Dixa nie ma nic pociągającego. Ale tak naprawdę jest niezwykle hipnotyzująca. Ta obojętność Sylvii sprawia, że wydaje się ona być również tajemnicza, a przez to tak ciekawa. Jest osobą, która nie ulega panującym społecznym konwenansom i nie chce – jako kobieta – być sprowadzona tylko do ładnego wyglądu. Chce, aby inni patrzyli na nią nie przez pryzmat urody, ale osobowości i intelektu. Na uwagę zasługują jeszcze uwagę na dłonie Sylvii, o długich palcach niczym z obrazów Egona Schielego. Być może Otto Dix zainspirował się detalem z dzieła austriackiego malarza.
Namalowany w 1926 roku Portret Dziennikarki Sylvii von Harden jest jednym z najsłynniejszych dzieł Otto Dixa, który bez wątpienia stał się symbolem nurtu Nowej Rzeczowości. I tym samym zapewnił Sylvii artystyczną nieśmiertelność. Obraz ten wciąż znajduje wielu interpretatorów i naśladowców, prawdopodobnie najsłynniejszą inspiracją jest związana z reżyserem Bobem Fossem, który w swoim filmie Kabaret (1972) zawarł następujący kadr.
źródło: niezlasztuka.net
3 notes · View notes
galeriakrakow · 5 years ago
Photo
Tumblr media Tumblr media
wbutachprzezswiat
Opactwo Benedyktynów w Tyńcu to najstarszy klasztor w Polsce - zostało ufundowane przez Kazimierza Odnowiciela w 1044 roku. 🛡 Działo się to w czasie, kiedy wiele plemion słowiańskich stawało w opozycji do wprowadzanej na ich ziemie nowej religii chrześcijańskiej - Benedyktyni mieli wspierać tworzenie instytucji państwa i kościoła. ⚱️Romański kompleks wzniesiony na wapiennym wzgórzu dziś stanowi jeden z najpiękniejszych zabytków Krakowa. 🇵🇱
5 notes · View notes
kovalksiazki · 5 years ago
Photo
Tumblr media
29) Jacek Bartyzel “Krzyż pośrodku księżyca. Historia i ideario meksykańskiego synarchizmu oraz katolickiej organizacji podziemnej El Yunque (1932-2012)“, Warszawa 2012 - zawsze z wielką przyjemnością sięgam po książki autorstwa prof. Jacka Bartyzela. Nie inaczej było i tym razem – jego najnowsza książka o nieco przydługim tytule Krzyż pośrodku księżyca. Historia i ideario meksykańskiego synarchizmu oraz katolickiej organizacji podziemnej El Yunque (1932-2012) z pewnością jest największym wydawniczym wydarzeniem na polskiej prawicy w 2012 roku. Dotychczas, jeśli chodzi o myśl prawicową, najlepiej w Polsce zostały zbadane kraje romańskie, głównie Francja i Hiszpania. Jeśli zaś chodzi o szeroko pojęte ruchy prawicowe w Ameryce Środkowej i Południowej, do tej pory powstało na ten temat jedynie kilka szkiców. Sam zaś Meksyk był opisywany zwykle w perspektywie powstania Cristeros – ludowego ruchu kontrrewolucyjnego. Dlatego też praca prof. Bartyzela jest w tej kwestii przełomowa. Książkę zaczyna rozdział wprowadzający w historię Meksyku od XIX wieku i stosunki na linii państwo-Kościół. Traktuje on kolejno o uzyskaniu przez Meksyk niepodległości; pierwszym Cesarstwie cesarza Augustyna I, wkrótce obalonego przez masonerię i rozstrzelanego; ciągle wyrywanej sobie z rąk do rąk przez liberałów i konserwatystów republice; konserwatywnej dyktaturze gen. Santa Anny; antyklerykalnej rewolucji liberałów; drugim Cesarstwie również obalonego i rozstrzelanego cesarza Maksymiliana I Habsburga; kolejnej liberalnej rewolucji republikańskiej; względnie spokojnym okresie wieloletniej dyktatury umiarkowanego gen. Porfiria Diaza; przez rewolucję meksykańską skutkującą prawodawstwem zakazującym kultu katolickiego i krwawym antykatolickim terrorem; aż po buntujących się przeciwko temu stanowi rzeczy Cristeros. Drugi rozdział mówi o genezie powstania Union Nacional Sinarquista (Narodowego Związku Synarchistycznego), w skrócie UNS. Po klęsce zbrojnej kontrrewolucji, katolicy meksykańscy postanowili zawiązać zinstytucjonalizowaną, zhierarchizowaną organizację, której celem miało być wprowadzenie Społecznego Panowania Chrystusa Króla. Korzenie UNS sięgają powstałej z błogosławieństwem meksykańskiego episkopatu na początku lat 30. XX wieku tajnej organizacji Legion, przemianowanej wkrótce na Bazę. Z Bazy bezpośrednio wywodzi się powstała 23 V 1937 r. UNS. Nowa organizacja, podobnie jak wszystkie działające w tym czasie ugrupowania tradycjonalistyczno-rewolucyjne, używała umundurowania, opasek, sztandaru (w tym przypadku była to czerwona flaga z białym kołem pośrodku, w którym umieszczone były kontury państwa meksykańskiego), hymnu (nosił tytuł Sztandar Chrystusa – Wiara, Krew, Zwycięstwo). W tym miejscu warto pochylić się nad bardzo interesującą postacią „Ojca – założyciela” UNS, którym był… Jose Antonio. Oczywiście nie Jose Antonio Primo de Rivera (1903-1936), przywódca Falangi Hiszpańskiej, lecz Jose Antonio Urquiza de Septien (1905-1938), potomek rodziny ziemiańskiej, który w młodości zetknął się z nacjonalizmem integralnym , Charlesa Maurrasa i katolicyzmem społecznym inspirowanym nauczaniem papieża Leona XIII. Będąc członkiem Legionu/Bazy, reprezentował tam opcję prosocjalną, będącą alternatywą wobec frakcji prokapitalistycznej, z której wyłoniła się dzisiejsza neokonserwatywna i neoliberalna, Partia Akcji Narodowej. Jak pisze prof. Bartyzel, wizja Jose Antonio była „nie konserwatywna, lecz nacjonalistyczna, demokratyczna, ludowa, radykalna i społeczno-wspólnotowa, podbudowana zasadami sprawiedliwości społecznej, solidarności i braterstwa. (…) [Jose Antonio] nazywany był (…) współczesnym św. Franciszkiem z Asyżu, identyfikującym się z losem chłopów, robotników, autochtonów, kobiet, dzieci, starców, wyzyskiwanych i prześladowanych”. Jose Antonio Urquiza de Septien został zamordowany 11 IV 1938 roku przez lewicowego aktywistę (miał wówczas 33 lata, dokładnie tyle, ile w chwili poniesienia śmierci z rąk republikańskich wojsk miał Jose Antonio Primo de Rivera!). Odtąd stał się dla synarchistów takim samym męczennikiem za sprawę, jak „hiszpański” Jose Antonio dla falangistów. To zadziwiające, jak wiele łączyło te dwie postaci: imiona, arystokratyczne pochodzenie, wiek i sposób poniesienia śmierci, a także, jak pisze prof. Bartyzel, „charyzma, uroda, żarliwy katolicyzm i radykalna mistyka społeczna”. Jako ciekawostkę autor podaje fakt, że powstanie ruchu synarchistycznego jest uznawane przez niektórych „konspirologów” za „spisek nazi-faszystowski”, w którym mieliby brać udział agenci hitlerowscy, służba zagraniczna Falangi Hiszpańskiej, Watykan, jezuici, północnoamerykańscy magnaci naftowi oraz meksykańska burżuazja. Celem takiego spisku miałoby być budowanie w Ameryce Środkowej zaplecza dla państw Osi. Najciekawszą teorię spiskową dotyczącą synarchizmu jest jednak powstała w kręgach Instytutu Schillera teza jakoby synarchizm meksykański był częścią ogólnoświatowego spisku „międzynarodowej sieci synarchistycznej”, której działaczami mieliby być bł. Pius IX, Józef Stalin, John Lennon, bł. Jan Paweł II, Carl Schmitt, Margaret Thatcher, Adam Smith, abp Marcel Lefebvre i wielu, wielu innych.W 1940 r. przywódcą („Jefe”) UNS zostaje Salvador Abascal Infante – zwolennik tradycjonalistycznej i katolicko-społecznej linii J. A. Urquizy de Septiena. Podjął on próbę stworzenia na pustyni synarchistycznej kolonii – „laboratorium” Państwa Synarchistycznego. Było to w jego zamyśle powtórzenie misji jezuickich i franciszkańskich z XVI i XVII wieku. Abascal zyskał zgodę prezydenta Meksyku M. Avila Yamacho, i w 1941 r. do doliny Santo Domingo przybyło 86 ochotniczych rodzin (wyłącznie katolickich). W kolonii obowiązywał system własności mieszanej, prywatno-wspólnotowej; kolonia podzielona była na grupy rolnicze mające się specjalizować w uprawie danych produktów, grupy te między sobą wymieniały się produktami. Ogłoszono również konstytucję: kolonia otrzymała nazwę „Maryja Wspomożycielka”, zakazane były tańce, każdy miał obowiązek odmawiania różańca i odbywania rekolekcji wielkopostnych, w okresie wielkiego postu zakazano również jakichkolwiek podróży, edukacja była obowiązkowa i katolicka, służba zdrowia publiczna. Niestety, ten przedziwny melanż katolicyzmu i utopijnego socjalizmu (bo tak to można nazwać) po kilku latach upadł. W UNS doszło do rozłamu na tle stosunków z Bazą, która ciągle sterowała ruchem synarchistycznym. Nurt „mistyczno-społeczny” (acz bez Abascala, który po wyrzuceniu z jeszcze zjednoczonego UNS nie należał już do żadnej frakcji) utworzył UNS-CAC (od inicjałów przywódcy – Carlosa Athie Carrasco), zaś nurt „obywatelsko-polityczny” UNS-MTB (również od inicjałów przywódcy, Manuela Torresa Bueno). Wraz z rozłamem kończy się złoty okres ruchu synarchistycznego. W późniejszym czasie UNS-MTB przeszedł na pozycje lewicowo-chadeckie, zaś UNS-CAC był wierny synarchistycznej ortodoksji i nawiązał międzynarodową współpracę m. in. z karlistami, różnymi odłamami Falangi Hiszpańskiej, postrankistowską Fuerza Nueva czy International Third Position. Jako ciekawostkę można podać fakt, że ostatni szef UNS-CAC Jose de Jesus Ruiz Murilla przyjął w 2008 roku święcenia kapłańskie w Syriackim Kościele Prawosławnym. Trzeci rozdział traktuje o powstałej w latach 50. XX wieku tajnej organizacji El Yunque – organizacji formacyjnej dla katolików świeckich (wywodzi się z niej wielu centroprawicowych polityków). Można stwierdzić, że El Yunque jest bardziej tradycjonalistyczną wersją Opus Dei. Czwarty rozdział, moim skromnym zdaniem najciekawszy w całej książce, nosi tytuł Synarchistyczne ideario. Profesor Bartyzel wykazuje, że synarchizm jest ruchem nacjonalistycznym, jednocześnie definiując tożsamość Meksyku jako „katolicką, romańską i hiszpańską”. Stąd silny związek z Hiszpanią i wielka estyma względem misjonarzy i konkwistadorów, którzy oświecili Meksyk światłem Wiary katolickiej i włączyli go w krąg kulturowy Hispanidad. Wrogiem „narodu hiszpańsko-katolickiego” jest „szatańska trójca” – protestantyzm, masoneria i rewolucja (tak kapitalistyczno-liberalna, jak i marksistowska). Jednak największym zagrożeniem dla Meksyku jest imperializm jankeski. Bartyzel przywołuje w tym kontekście wypowiedź Anne-Marie Leinert, badaczki synarchizmu: „Synarchiści nienawidzili szczególnie Stanów Zjednoczonych. Mieli im za złe ich nowoczesność, protestantyzm oraz imperializm kulturowy, ekonomiczny i polityczny”. USA to zaborca połowy meksykańskiego terytorium i największy geopolityczny wróg Meksyku. Synarchistyczny teoretyk – „filozof reakcji” Jesus Guida y Azevedo stwierdził: „Stany Zjednoczone są plutokracją żydo-masońską”. Prof. Bartyzel tak wyjaśnia stosunek synarchistów do USA: „Kumuluje się w niej [Ameryce anglosaskiej] wszystko to, co wzbudza odrazę hispano-meksykańskiego katolika: herezja protestancka w skrajnie «antypapistowskim» wydaniu (purytanizm), masoneria jako światopoglądowy zwornik niezliczonych dominacji reformowanych z deistami, liberalizm, indywidualistyczna demokracja, plutokratyczny kapitalizm, dominująca pozycja Żydów w biznesie, kulturze i polityce”. Warto też odnotować stosunek synarchistów do hollywoodzkiej popkultury. Alfonso Juico: „Dozwolenie obyczajów jankeskich – gdzie kobiety zdają się nie wiedzieć, co znaczy wstyd – zwłaszcza licencja na rozpowszechnianie filmów, w których wydźwięk spraw pogarsza się z powodu bohaterek mających często niewinne twarze, lecz zdeprawowanych, zdemoralizowało wiele dziewcząt, które, oczarowane takimi bohaterkami i biorące je za wzór, przywykną do tysięcy bezwstydów – jak pozwolenie sobie na obmacywanie i pocałunki – niegodnych kobiet uczciwych”. Czołowy intelektualista cristero, Miguel Palomar y Vizcarra podsumowuje negatywne uczucia synarchistów względem USA tymi słowami: „Posługując się nowym terminem medycznym, możemy powiedzieć, że Hispanoamerykanie mają alergię na wpływy jankeskie.(…) Ich protestantyzm, ich masoneria, ich typ demokracji przedstawicielskiej, ich federalizm, ich forma głosowania i wyborów, swoiste piętno ich kapitalizmu, ich pojmowanie małżeństwa i rodziny są dla nas tyleż wirusem, co trucizną”. Zauważmy, że te słowa równie dobrze mogłyby paść z ust jakiegoś współczesnego latynoamerykańskiego populisty w rodzaju Evo Moralesa czy Hugo Chaveza. Francuski badacz synarchizmu, Jean Meyer w pracy Synarchizm – meksykański faszyzm? pisze, że UNS jest „idealistyczny, populistyczny, antykapitalistyczny i antyburżuazyjny” i porównuje go między innymi z rozmaitymi ruchami w krajach arabskich z lat 50. i 60. Synarchiści popierali oczywiście rządy gen. Franco w Hiszpanii i Antonio Salazara w Portugalii. Szczególnie akcentowali więź łączącą Meksyk z Hiszpanią oraz ideę Hispanidad. Sympatyzowali również z Falangą Hiszpańską, która według nich połączyła to, co najlepsze w hiszpańskim tradycjonalizmie z nowymi doktrynami społecznymi lat 20. i 30. Manuel Gutierrez Perez mówi, że tym co łączy synarchizm z falangizmem jest „Katolicka koncepcja życia (…), pojmowanie Hispanoameryki jako wspólnoty pochodzenia i przeznaczenia (…), całkowity sprzeciw wobec systemów marksistowsko-ateistycznych i kapitalistyczno-liberalnych”. W synarchizmie pojawia się również charakterystyczny dla „stylu faszystowskiego” mistyczny kult męczenników. Jean Meyer o idei poświęcenia w synarchizmie: „Heroizm chrześcijański ocali Meksyk przez wiarę, przez krew rozlewaną mistycznie w naśladowaniu Chrystusa. Czerwona krew przeciwko Czerwonym zwiastuje Królestwo nowego człowieka, tym samym zaś starego meksykańskiego chrześcijanina”. Prof. Bartyzel konkluduje, że synarchizm należy do rodziny „doktryn i ruchów autorytarno-konserwatywnych; zarazem konserwatywno-integrystycznych, takich jak hiszpański frankizm, portugalski salazaryzm, austriacki korporacjonizm chrześcijański, francuskie Krzyże Ogniste (Croix-de-feu); po części zaś także do nurtów i ugrupowań nacjonalistyczno-radykalnych (społecznie) – i w tej właśnie mierze faszyzujących, lecz (w przeciwieństwie do włoskiego faszyzmu i niemieckiego nazizmu) chrześcijańskich, jak hiszpańska Falanga, irlandzka Gwardia Narodowa gen. Eoina O’Duffy, belgijski Chrystus Rex Leona Degrelle’a czy rumuński ruch legionowy”. Synarchiści byli monarchistami, jednak ze względu na zupełny brak zainteresowania sprawami Meksyku ze strony Głowy Domu Cesarskiego Meksyku – księżnej Marii Józefy de Iturbide y Miklos de Tanodhaza (1872-1949), która mieszkała na Węgrzech, synarchiści nie formułowali żadnych postulatów w kwestii dynastycznej i ograniczyli się do idei Społecznego Królestwa Chrystusa Króla. Synarchiści określali się jako reakcjoniści: „Bycie reakcjonistą jest dzisiaj lepszym sposobem bycia rewolucjonistą. Być rewolucjonistą znaczy być reformatorem i chcieć zmiany (…) ku nowemu państwu. Cały naród meksykański jest reakcyjny. (…) Wszyscy jesteśmy reakcjonistami”. Liberalnej, rewolucyjnej i antychrześcijańskiej demokratycznej „demolatrii” przeciwstawiają „demodulię” (w teologii katolickiej terminem dulia określa się cześć oddawaną aniołom i świętym, podczas gdy latria to cześć należna wyłącznie Bogu), stąd demodulia tłumaczy się jako „cześć dla ludu”, w opozycji do bałwochwalczego kultu Demosa – demolatrii. Dlatego prof. Bartyzel określa synarchizm mianem „ludowego tradycjonalizmu”. W swoich 16 punktach podstawowych synarchiści piszą m. in. „Domagamy się słusznej i sprawiedliwej dystrybucji dóbr (…). Nawołujemy do jedności kapitału i pracy, aby (…) w ramach sprawiedliwości społecznej urzeczywistniały (…) działalność dla dobra Meksyku. (…) Nie zgadzamy się na wyzyskiwanie jednej klasy przez drugą. (…) Odrzucamy państwo nieinterweniujące, prostego stróża indywidualnych egoizmów”. Synarchiści potępiali jednoznacznie kapitalizm i leseferyzm (o potępieniu komunizmu nie trzeba wspominać, gdyż jest to nazbyt oczywiste). Poglądy na kwestie ekonomiczne czerpali przede wszystkim z Katolickiej Nauki Społecznej, niemniej jednak nie postulowali wprost korporacjonizmu. Książkę dopełniają materiały źródłowe: Manifest Synarchistycznego Komitetu Organizacyjnego do Narodu Meksykańskiego (1937), Pentalog Synarchistyczny (1937), 16 punktów podstawowych (1939) oraz licząca aż 50 stron bibliografia. Co jest największą wartością tej książki? Z pewnością to, że w sposób obszerny i wyczerpujący opisuje ruch, który może być jednym z odniesień ideowej dla polskiej prawicy. W dobie rozmaitych „ruchów narodowych”, których liderzy bredzą o potrzebie sojuszu z USA, czyli z państwem, które zbrojnie niszczy wszelkie pozostałości tradycyjnych struktur społecznych, niedemokratycznych form rządów, nieliberalnych rozwiązań gospodarczych, które za najważniejszy cel postawiło sobie krwawe narzucenie wywodzących się z antychrześcijańskiej Rewolucji form ustrojowych i gospodarczych: liberalnej demokracji i kapitalizmu, tego typu pozycja o integralnie prawicowym, tradycjonalistycznym, katolickim i antyliberalnym ruchu może dostarczyć ożywczego prądu na prawicy. To samo tyczy się rozmaitych „konserwatywnych” liberałów, którzy bronią rewolucyjnych, liberalnych i burżuazyjnych, nie mających nic wspólnego z Tradycją instytucji i rozwiązań politycznych, ekonomicznych i społecznych. To książka właśnie dla nich. Zaś Prawica integralna może włączyć ten ciekawy i bardzo atrakcyjny ideowo nurt, jakim jest synarchizm, w poczet swoich inspiracji. Szczególnie dziś przyda się taka odtrutka na wszechobecny liberalizm i atlantyzm - Korneliusz Zieliński.
2 notes · View notes
przystanekd · 5 years ago
Photo
Tumblr media
Gotycka katedra św. Marii Magdaleny między ulicami Szewską a Łaciarską to jeden z ciekawszych obiektów we Wrocławiu.
Pierwszy kościół w tym miejscu wzniesiono już po koniec XI wieku. Budowę obecnego rozpoczęto po pożarze w połowie XIV wieku, a wieże ukończono dopiero w sto lat później. W 1459 po raz pierwszy wzmiankowano łączący wieże na wysokości ostatniej kondygnacji Mostek Czarownic, zwany też Mostkiem Pokutnic, a będący dziś jednym z popularniejszych punktów widokowych na wrocławskie Stare Miasto.
Jego nazwa wiąże się z legendą, według której po zmroku miały się na nim pojawiać pokutujące dusze próżnych dziewcząt, które spędziły życie na zabawach zamiast na wychowaniu dzieci i prowadzeniu domu. Nie jest to jedyna legenda związana z tym kościołem. Także dzwon ma swoją tragiczną historię. Legenda mówi, że czeladnik odlał go podczas nieobecności swojego mistrza, czym tak rozwścieczył tego ostatnie, że ten zabił go ciosem noża. Mistrz Wilde skazany na śmierć poprosił, aby przed śmiercią mógł posłuchać bicia dzwonu, do którego odtąd przylgnęła nazwa Dzwonu Grzesznika.
W 1546 roku przeniesiono tu romański portal  z wyburzonego kościoła opackiego na Ołbinie, który do dziś można podziwiać w południowej nawie kościoła. W ostatnich dniach II wojny światowej kościół stracił w pożarze swoje hełmy, natomiast 17 maja 1945 wybuch miny zniszczył wieżę południową, Mostek Pokutnic, ścianę szczytową (zachodnią), sklepienia i zabytkowy Dzwon Grzesznika.
W 1523 roku w kościele św. Marii Magdalena wygłoszone zostało pierwsze na śląsku kazanie ewangelickie i odtąd należący do rady miejskiej Wrocławia kościół był świątynią protestancką. W zakrystii nabożeństwa ewangelickie odbywały się jeszcze w 1948 roku. Po odbudowie w latach 60. XX wieku 27 maja 1972 roku kościół został przekazany diecezji wrocławskiej Kościoła Polskokatolickiego, który podniósł go do rangi katedry. [wg]
Na winietce kościół św. Marii Magdalena na pocztówce z 1903 roku (autor nieznany) doskonalenie widoczny dzięki wyburzeniu budynków pod budowę domu handlowego braci Barasch, czyli dzisiejszego “Feniksa”.
3 notes · View notes
karoryfer · 7 years ago
Photo
Tumblr media
#portal #romański #Katedra #kamienpomorski (w: Katedra Kamień Pomorski)
0 notes
prettysites · 6 years ago
Text
Czy warto się uczyć języka jako osoba dorosła?
Panuje sporo przekonań o tym, że nauka języka szybko wchodzi tylko dzieciom, a dorośli, którzy dopiero rozpoczynają naukę, są na straconej pozycji. Jednak w tym przekonaniu jest wiele przekłamań, które postaramy się tutaj po kolei omówić.
Tumblr media
Jako dorosły nie nauczysz się doskonałego akcentu
To zależy. Małe dzieci mają bardziej elastyczny aparat mowy, przez co szybciej opanowują poprawną wymowę. Nie oznacza to jednak, że dorosła osoba nie jest w stanie go opanować, należy jednak włożyć w to więcej pracy. Wiele też zależy od tego, jakiego języka się uczymy. Polakom dużo łatwiej się nauczyć akcentu jednego z języków słowiańskich, łatwe są dla nas także niektóre języki romańskie: włoski, hiszpański. W przypadku niemieckiego lub angielskiego czeka nas więcej pracy, ale nie znaczy to, że nie nauczymy się wymawiać obcych słów niemal perfekcyjnie.
Dorośli mają gorszą pamięć
Nieprawda. Pełnię zdolności intelektualnych ludzki mózg osiąga… w wieku 43 lat. Potem następuje nieznaczny spadek, który jednak aż do 60-70 roku życia nie musi dawać nam się we znaki. Problem w uczeniu się dla dorosłych ludzi wynika raczej z innych przyczyn, po pierwsze większość z nas odwykła od regularnego wysiłku umysłowego, po drugie często stosujemy nieefektywne metody uczenia się. Wystarczy więc odrobina treningu oraz wybór najskuteczniejszych sposobów, by nauka praktycznie sama wchodziła nam do głowy.
Nauka dla dorosłych to fanaberia
Nieprawda. To przekonanie mogło się bronić z dwie dekady temu, kiedy dorosła osoba miała ustabilizowane życie zawodowe. Obecnie jednak wszystko szybko się zmienia, a stały rozwój umiejętności jest wręcz wskazany. Zresztą, badania naukowe dowodzą wręcz, że nauka języków obcych w starszym wieku doskonale stymuluje mózg i może uchronić go przed uwiądem starczym. Możliwe, że dożyjemy czasów, gdy osoby zagrożone demencją będą miały przepisywany kurs angielskiego lub francuskiego na rozruszanie szarych komórek.
Jeśli w pracy nie używasz języków obcych to po co się ich uczyć?
Znajomość języków obcych poszerza świat. Ułatwia podróże, poznawanie ludzi z zagranicy, zmianę pracy, branży lub kraju zamieszkania. Nie wiesz, jak będzie wyglądało twoje życie za kilka lat, a być może właśnie zainwestowanie w kursy językowe teraz opłaci się sowicie za jakiś czas.
1 note · View note
moedesignbyjoannawesolow · 3 years ago
Text
Cielesna kaligrafia
     Typografia ma w sobie jakąś muzykę uporządkowania płaszczyzn.
     Z linii pionowych i poziomych powstają słowa. Jak pismo klinowe.
     Czcionki pogrubione lub finezyjnie zakręcone. Cieniutkie i delikatne. Czasami rozedrgane .
      Kształt liter odzwierciedla emocje.
      Litery przepływają oceany. Tworzą zwięzłe kultury znaczeń.
      Cyrylica....głagolica.....lub gotyk.........Litery romańskie........lub przecudne pismo chińskie jak najdelikatniejsze muśnięcia piórem.
       Postanowiłam zaprojektować słowa zakorzenione głęboko we mnie. Przetransponowałam je na jakże proste litery. Smoliście czarna czcionka.....na kartce papieru.....albo na ludzkim ciele. Może trochę jak “The Pillow Book” Petera Greenaway’a.
0 notes