Don't wanna be here? Send us removal request.
Photo
308) Katarzyna Andrzejewska-Szuba, Artur Szuba „Gdzie oni są?” Megatotal.pl 2012 - książka napisana przez pasjonatów, Kasię i Artura, przy wsparciu wielu osób i za sprawą rozlicznych kontaktów i spotkań. Ma ona formę wywiadów lub luźnych wypowiedzi ludzi tworzących scenę muzyczną bądź obracających się blisko niej w latach 80-tych ubiegłego wieku. Ówczesne czasy były, co prawda szare i ponure, ale jednocześnie pełne niezwykłych wydarzeń, buntu wobec totalitarnej egzystencji, rodzenia się autentycznego rodzimego rocka… Pomysł na książkę jest super, choć tytuł jakby sugerujący, co innego – aktualne losy tych, co kiedyś byli jakoś bardziej czy inaczej aktywni. Najważniejsze jednak, że mamy tutaj wzbogacone ilustracjami wspomnienia autentycznych uczestników wydarzeń tamtych lat, a nie tylko ulubieńców władzy ludowej. Jednak grono osób, którym udzielono głosu jest całkiem różnorodne. Przeważnie są tu muzycy, ale też i dziennikarze czy organizatorzy koncertów itp. jak choćby Ania Ciechowska, Sławek Ciesielski, Darek Dusza, Grzegorz Gajewski, Paweł Gumola, Krzysztof Jaryczewski, Dzidek Jodko, Andrzej Karpiński, Jędrzej Kodymowski, Piotr Mohamed, Anja Ortodox, Jerzy Owsiak, Marek Wiernik, Krzysztof Skiba... Ta różnorodność postaci ratuje temat, bo z całą sympatią dla tego projektu przyznać trzeba, że wywiady są niezbyt przygotowane i mało merytoryczne. A przecież o wiele więcej ciekawych rzeczy można było „wyciągnąć” od tych wszystkich, którym udzielono tu głosu. A tak mamy jedynie dość luźne, a często nawet zdawkowe wypowiedzi i wspomnienia. Autorzy jednak są świadomi tych mankamentów, o czym piszą we wstępie, prosząc o wyrozumiałość. Niech im będzie. Dla wszystkich po czterdziestce książka raczej nie będzie jakimś rarytasem, ale dla młodzieży szukającej korzeni i chcącej poznać ten „inny świat” sprzed trzech dekad to rzecz warta polecenia.
0 notes
Photo
306) PARTYZANT - fanzin ukazujący się w Toruniu w latach 1989-2000. Zainicjowany przez Grzegorza Kostulskiego przez siedem pierwszych numerów, wydawany na ksero w formacie A-5 i około 30 stronach. Od numeru „8” zaczął być wydawany drukiem, składany komputerowo, cały czas w formacie A-5 (później B-5) z twardą okładką, zawsze w czarno-białej tonacji. Do Grzegorza z czasem dołączyli: Mateusz, Jarek i Marcin, a druk i kolportaż wspomogło wydawnictwo Adam Marszałek. Oczywiście zin rozchodził się wyłącznie w ramach sceny niezależnej, na zasadzie dystrybucji i wymiany. Tematycznie „Partyzant” był zinem stricte muzycznym, skupionym głównie na zagranicznej scenie hardcore punk i na ostatnim - piętnastym – numerze rozrósł się do 80 stron. Dzięki wiedzy, fachowości i kontaktom zagranicznym redakcji na łamy pisma trafiło mnóstwo recenzji płyt hardcore punk, wywiadów, historii zespołów, m.in. takich jak Madball, Youth Brigade, Battery, D.I., 108, Slapshot, Ignite, New Bomb Turks, Sick Of It All, Swingin’ Utters czy Dropkick Murphys. Treść uzupełniały także relacje koncertowe oraz szczypta reklam niezależnych wydawnictw.
0 notes
Photo
306) Konrad Wojciechowski, Mirosław R. Makowski, Grzegorz K. Witkowski „Pokolenie J8. Jarocin ‘80’ - 89” In Rock 2011 - to jak do tej pory najbardziej obszerne wydawnictwo traktujące o historii festiwali w Jarocinie w latach 1980-89. Wcześniej ukazał się album złożony ze zdjęć i raportów Służby Bezpieczeństwa, wydany przez IPN, który jednak wyszedł się w małym na-kładzie i wielu pasjonatom nie udało się na niego załapać. Później pojawiła się też oparta na wspomnieniach uczestników festiwali książka Grzegorza Witkowskiego pt. "Grunt to bunt". Z kolei „Pokolenie J8” to prawdziwa „cegła” (ponad 2 kg wagi), książka-album, w dużym formacie i w twardej oprawie, gdzie na prawie 400 stronach autorzy, korzystając z ogromnego archiwum, przedstawili rok po roku kolejne edycje jarocińskiego festiwalu. Festiwalu, którego znaczenia dla polskiej muzyki i całej młodej kultury lat 80-tych nie sposób przecenić. Jarocin lat 80-tych był bowiem nie tylko ciągiem koncertów, ale zjawiskiem, nie porównywalnym z niczym innym. Przyznam szczerze, że nie da się w skrócie opisać całej zawartości. Warto wiedzieć za to na pewno, że książka zawiera ogrom informacji testowej, fotograficznej, fragmenty wywiadów, reprodukcje plakatów, urzędowych dokumentów itd. Czasem zbyt wysunięte na pierwszy plan zdają się być kwestie organizacyjne, a mniej miejsca zostaje na samą muzykę, ale z drugiej strony autorzy nie silą się na kategoryczne osądy, zdając sobie sprawę, że mit Jarocina tworzyły tysiące ludzi, a nie tylko jednostki. Mimo swego ogromu nie jest to bynajmniej pozycja zamykająca temat, na pewno jednak najbardziej kompleksowa i wyczerpująca. Nie sposób traktować „J8” w kategoriach jednorazowego przestudiowania i trzeba mieć to dzieło na półce, tak jak encyklopedię. Uczestnikom festiwali sprzed lat łza się w oku zakręci, a uczestnikom dzisiejszych koncertów oraz festiwali w kraju i za granicą świetnie zobrazuje jak to było w tamtych trudnych, acz jakże spontanicznych i zwariowanych czasach.
0 notes
Photo
305) Lemmy Kilmister & Jannis Garza „Lemmy – Biała Gorączka” Kagra 2007 - autobiografia Lemmy’ego Kilmistera, będąca polska edycją książki oryginalnie wydanej w 2002, tutaj w polskim tłumaczeniu Jarka Szubrychta. To prosto napisana acz pasjonująca opowieść jednej z ikon rock’n’rolla i człowieka, którego życie zaprzecza obiegowej opinii, że „Sex & Drugs & Rock’N’Roll” to najprostsza droga by zejść z tego świata. Jak bowiem napisano na obwolucie „Z medycznego punktu widzenia Lemmy już dawno powinien być martwy. Po latach życia na krawędzi, jego krew ma skład chemiczny, który zabiłby innego człowieka”. Urodzony w Wigilię 1945 w rodzinie wojskowego kapelana już od dzieciństwa przejawiał zainteresowania odbiegające od tego, co przypisywano jego rówieśnikom a jako nastolatek dał się porwać chorobie zwanej rock’n’rollem. Książka to barwny i szczery zbiór wspomnień Lemmy’ego o trudnym dzieciństwie w rozbitej rodzinie, pierwszych kontaktach z dziewczynami, terminowaniu u Jimmy Hendrixa, pierwszych własnych kapelach, przygodach z grupą Hawkwind i wreszcie o losach jego najważniejszej kapeli – Motörhead. Czyta się to jednym tchem, a wszystkie 236 stron udało mi się przerobić w dwa wieczory.. By później wracać do książki jeszcze kilka razy. Jak to niestety często bywa w przypadku polskich reedycji, wydawcy zaoszczędzili na oprawie graficznej, która mocno zawodzi. Mamy tu np. mało istotne fotki rodziców Lemmy’ego i jego, jako dziecka, jedno zdjęcie z czasów gry w Hawkwind, a z czasów Motörhead – tylko z koncertu w Polsce z 2006. Mimo tego niedociągnięcia to zdecydowanie lektura warta przeczytania. Także przez wszystkich zainteresowanym historią punk rocka, bowiem życie Lemmy’ego – od połowy lat 70-tych aż do końca w 2015 roku - często krzyżowało się z punkiem, punkowymi muzykami i punk rockową sceną.
0 notes
Photo
304) OUTSIDE - poznański fanzin ukazujący się drukiem w formacie A-4 i (poza okładkami) w czarno-białej tonacji. W latach 1992-95 ukazało się 9 numerów, w objętości 32-45 stron. Inicjatorem powstania gazety był Stefan Czubała prowadzący wcześniej przegrywalnię płyt oraz oficynę „Mr Dead”, wydającą kasety z kręgu punk rocka, new wave, grunge, hardcore i noise. Obok Stefana zine współredagowali m.in. Grzegorz Dyśko, Mikołaj Ludwiczak, Leszek Wilczewski i Wojtek Kozielski. Wypełniły go materiały archiwalne, wywiady, relacje i rozbudowany dział recenzji płyt, dotyczące przede wszystkim zespołów zagranicznych, w tym głównie amerykańskich. Tworzone przez pasjonatów pismo nieźle wypełniło lukę jaka powstała na początku lat 90-tych w dostępie do informacji nt. niezależnych zespołów i wydawnictw z kręgów hardcore/punk, grunge, noise, rockowej awangardy i po prostu alternatywy. Pojawiły się w tutaj m.in. materiały o takich grupach jak Primus, Young Gods, Hüsker Dü, Alice Donut, Sonic Youth, Smashing Pumpkins, Dead Kennedys, Nirvana, Fugazi, Red Hot Chilli Peppers, Jesus Lizard, Killdozer, Hole czy Babes In Toyland.
0 notes
Photo
303) GAZETA PUNKOWA - fanzin ukazujący się w oficjalnym obiegu w dwóch wydaniach w 2000 roku z dołączonymi płytami CD. Powstał w Nowym Tomyślu z inicjatywy Mariusza Giglewicza – od końca lat 80-tych wokalisty grup Nauka O Gównie i Robotnik, szefa wydawnictwa GRS Tapes, a także wydawcy podziemnego zina „Dupa Jasiuu” (1990-93). „Gazeta Punkowa” - w formacie A-4 - w swych dwóch wydaniach skupiła się przede wszystkim na polskiej scenie punkowej i zawierała wywiady, materiały historyczne, prezentacje nowych kapel, recenzje płyt i kaset. Znalazły się tu m.in. materiały o takich zespołach jak Cela Nr 3, Psy Wojny, Jugosławia, KSU, Piwniczne Odpady, Babayaga Ojo (plus wspomnienia Banga o poznańskiej załodze), Azotox, Wańka Wstańka, Ukraina, Prawda, tekst o Gliwickiej Scenie Alternatywnej, a z zagranicznych kapel pojawiły się historie Buzzcocks, Crass czy Chumbawamba. Poza tym nieco materiałów około muzycznych jak „Punkowy śpiewniczek”.
0 notes
Photo
302) Jon Savage “England’s Dreaming – Sex Pistols i Punk Rock” Axis Mundi 2013 - mam tą książkę w oryginalnym, angielskim wydaniu z 1991 roku. Przez lata przewertowałem ją wzdłuż i w wszerz wyciągając stamtąd masę informacji, a w czasach „przedinternetowych” znalezienie takowych nie było wcale łatwe. Polskie – bardzo skrupulatnie wykonane - tłumaczenie Marty Marciniak musiałem też mieć, a wszystkim tym, którzy oryginału nie mają – a jest ich na pewno większość – polecam zdobycie tej fantastycznej książki. Bo jest to dzieło iście „fundamentalne” dla wszystkich zainteresowanych początkami punk rocka, szczególnie, że napisał ją dziennikarz muzyczny i naoczny świadek wydarzeń z końca lat 70-tych. Co ważne Savage pisze fachowo, analizuje dogłębnie i ocenia obiektywnie, nie szuka tanich sensacji, nie powiela plotek, co czasem zdarza się w tego typu publikacjach. Polskie wydanie nosi podtytuł „Historia punk rocka”. To na pewno lepiej rzuca się w oczy i reklamuje książkę, ale nie do końca oddaje jej treść. Tak naprawdę jest to bardziej biografia Sex Pistols poszerzona o omówienie początków sceny punkowej w Anglii i USA. Zasadnicza część to właśnie historia Sex Pistols – począwszy od mocno uwypuklonej sylwetki Malcolma McLarena, przez formowanie się zespołu, jego wzloty i upadki, sukcesy i porażki, koncerty, skandale, prowokacje… Jest o sklepie „Sex”, o Bromley Contingent, jest Sid Vicious i jego tragiczna historia, jest o Ramones i New York Dolls, o kapelach powstałych - przynajmniej częściowo - z inspiracji Sex Pistols jak The Clash, X-Ray Spex, Adverts, Buzzcocks itd. Obok muzyki autor pisze także o specyficznym klimacie społeczno-gospodarczym ówczesnej Anglii, bowiem Savage traktuje Sex Pistols i punk, jako zjawiska i jakby symbole tamtych czasów. Naprawdę trudno w krótkiej recenzji opisać to wszystko, co uważny czytelnik może tu znaleźć, ale wierzcie mi na słowo – naprawdę warto tą książkę przeczytać. I mieć na półce, bo o jednorazowym przerobieniu tej 700-stronicowej „cegły” nie ma mowy. „England’s Dreaming…” pod koniec nabiera dodatkowej wartości i staje się już bardziej encyklopedią, a to za sprawą bibliografii i dyskografii. Szczególnie dyskografię warto dokładnie przewertować, bo poza szczegółowym spisem wszystkich wydawnictw Sex Pistols, Savage z dogłębną znajomością tematu dorzuca tu wiele ważnych pozycji płytowych, nie tylko zresztą z kręgu punk rocka, ale wszystkich ważnych trendów rocka sięgając czasowo do lat 60-tych czy stylistycznie po reggae i dub. Dla mnie niniejsza dyskografia stanowiła przed laty jeden z drogowskazów w poszukiwaniu muzyki. Stronę tekstową książki uzupełniają liczne, często unikalne zdjęcia (niestety, w odróżnieniu od oryginału tylko czarno-białe) oraz reprodukcje plakatów i fanzinów.
0 notes
Photo
301) NON STOP - oficjalnie wydawany w latach 1972-1990 miesięcznik muzyczny, będący dodatkiem do warszawskiej gazety „Tygodnik Demokratyczny". W czasach komunistycznej Polski, zwłaszcza do połowy lat 80-tych - w co dziś aż trudno uwierzyć - było to jedno z nielicznych profesjonalnie redagowanych czasopism, dostępnych „za grosze” w kioskach „Ruchu”. Mimo mizernej jakości technicznej papieru (format B-5, 32 strony) i kiepskiej grafiki, było dla wielu osób istotnym źródłem informacji o polskiej i zagranicznej scenie muzycznej, wypełniając pewną lukę.. bo innych mediów było niewiele (np. „Magazyn Muzyczny”). Na bazie „Non Stopu”, który pod koniec lat 80-tych próbował stać się kolorowym magazynem, powstało krótko istniejące pismo „Rock’N’Roll”. W historię punk rocka „Non Stop” wpisał się szczególnie w latach 1983-87, gdy redaktorem naczelnym był Wojciech Mann, a w redakcji pojawiły się znawcy tematu, jak Marek Wiernik, Roman Rogowiecki czy Grzegorz Brzozowicz – prowadzący także audycje w III Programie Polskiego Radia. Niektóre numery pisma były iście punk rockowe. Zwłaszcza # 2 (137) z lutego 1984, zawierający m.in. historię polskiego punk rocka od 1977 roku, wywiad z grupą Dezerter, materiały o Sex Pistols i Joy Division. W innych numerach z lat 1984-87 pojawiały się regularnie raporty z Jarocina i wiele innych materiałów undergroundowych, wplecionych w relacje z „oficjalnej” sceny popowej i rockowej z newsami, kalendarium, listami do redakcji, recenzjami płyt i listą przebojów.
0 notes
Photo
300) TURBOPUNK - Fanzin ukazujący się w Poznaniu w latach 1995-97 tj. w czasach „eksplozji” polskiej sceny hardcore / punk i coraz częstszych koncertów kapel z zagranicy. Twórcami zina byli właśnie organizatorzy koncertów i wydawcy kaset – Łukasz Minta z Poznania (MAMI Tapes) i Krzysztof 'Lolita' Lach z Łodzi (Pop Noise). Redakcyjne grono uzupełnili – Bulwa znany z grupy Apatia oraz Arek Marczyński (Antena Krzyku), Kazi (Alians), Mirek 'Maken' Dzięciołowski, Szymon Mazur oraz czuwająca nad całością Karolina. „Turbopunk” ukazał się w czterech numerowanych wydaniach, składanych komputerowo z kolorowymi okładkami, przeważnie w formacie B-5 i z 32 stron rozrósł się do 91 stron. Obok recenzji płyt i kaset treść kolejnych wydań wypełniły wywiady m.in. z grupami Chumbawamba, Alians, S.N.F.U., Naked Aggression, Toxic Bonkers, Youth Brigade, Respect, Good Riddance, U. K. Subs, Terrorgruppe, Misery oraz inne materiały, m.in. humorystyczne „Punkrewelacje”, „Cyberpunk” - o grach komputerowych, encyklopedyczne wzmianki o wytwórniach Epitaph i New Red Archives, a także reklamy wydawnictw niezależnych. Ukoronowaniem działalności fanzina był dwudniowy festiwal „Turbopunk” na Zamku w Poznaniu w dniach 31.08 – 1.09.1996, gdzie wystapili m.in. D.O.A., Scum Of Toytown, Apatia, Analogs, Fate i Ewa Braun.
0 notes
Photo
299) “Legendy uświęcone. Twórczość J. R. R. Tolkiena a chrześcijaństwo” - sam Tolkien o swoim najpopularniejszym dziele powiedział, że jest ono „zasadniczo religijne i katolickie; początkowo niezamierzenie, lecz w poprawkach świadomie”. Nie od dziś wiadomo też, że oksfordzki Profesor był osobą głęboko wierzącą. Sporadycznie pojawiają się nawet opinie sugerujące wyniesienie go na ołtarze. Kwestia tzw. „chrześcijańskości Tolkiena” to jednocześnie temat wywołujący liczne kontrowersje, zarówno wśród osób sytuujących się poza wiarą w Chrystusa, jak i trwających w niej. Uniwersalnym argumentem w dyskusjach jest przemieszanie elementów pogańskich i chrześcijańskich. Rozkwit popularności J.R.R. Tolkiena w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych ubiegłego wieku spowodował, iż na biurko pisarza zaczęły spływać listy. Jeden z nich został napisany przez człowieka, który przedstawił się jako „niedowiarek, a w najlepszym razie człowiek o uczuciach religijnych kiełkujących późno i niejasno”. W liście tym pisał w następujący sposób: „Pan tworzy świat, gdzie wiara wydaje się być wszędzie bez widzialnego źródła, niczym światło niewidzialnej lampy”. Spośród wielu świadectw mówiących o teistycznym odczytaniu Władcy Pierścieni to jest z pewnością najciekawsze. Wśród krain Śródziemia nie spotykamy wszak świątyń, nie słyszymy modlitw. Członkowie Drużyny Pierścienia mają silną motywację do wzięcia udziału w misji, ale nie wykrzykują: „Bóg tak chce!” Nie widać podstawowych elementów, które kojarzą się z wiarą, jednak wszędzie unosi się jej duch. Sam Tolkien o swoim najpopularniejszym dziele powiedział, że jest ono „zasadniczo religijne i katolickie; początkowo niezamierzenie, lecz w poprawkach świadomie”. Nie od dziś wiadomo też, że oksfordzki Profesor był osobą głęboko wierzącą. Sporadycznie pojawiają się nawet opinie sugerujące wyniesienie go na ołtarze. Kwestia tzw. „chrześcijańskości Tolkiena” to jednocześnie temat wywołujący liczne kontrowersje, zarówno wśród osób sytuujących się poza wiarą w Chrystusa, jak i trwających w niej. Uniwersalnym argumentem w dyskusjach jest przemieszanie elementów pogańskich i chrześcijańskich. Pierwsi używają tego argumentu, by uzasadnić brak łączności Śródziemia z Chrystusem, drudzy zaś, by obronić czystość wiary przed naleciałościami pogańskimi. Niniejsza pozycja, opisując związek między opowieściami o Śródziemiu a chrześcijaństwem, pragnie – unikając wymienionych skrajności – iść drogą wyznaczoną przez słowa samego profesora: „Ewangelia nie zniosła legend, ale je uświęciła”. Stąd właśnie jej tytuł. Zasadnicze zaś pytanie, jakie przyświecało jej powstaniu, to nie tyle: „czy Tolkien jest chrześcijański?”, ale „w jaki sposób Tolkien jest chrześcijański?”, „w jaki sposób to, co chrześcijańskie, nie zanegowało tego, co u Tolkiena ma proweniencję pogańską i mitoligoczną?” Książka podzielona jest na cztery części. Pierwsza część, „Konstruowanie Śródziemia”, porusza aspekty filozoficzne i filologiczne dotyczące Ardy i jej mieszkańców. Część druga, „Teologia Śródziemia”, dotyczy różnorakich związków twórczości Tolkiena z Biblią, tradycją chrześcijańską i jej moralnością. Trzecia część, „Tolkien i jego Drużyna”, zwraca uwagę na osobę samego autora oraz idee, jakie przyświecały tym, którzy współtworzyli z nim oksfordzką „Drużynę Pierścienia” – nieformalny klub Inklingów. Wreszcie ostatnia grupa tekstów, „Ze Śródziemia na Ziemię”, kieruje nasz wzrok nie tyle na Czarodziejską Krainę, lecz raczej na tych, którzy się w nią zagłębiają, oraz na sposób, w jaki posługują się twórczością Tolkiena, by opisać otaczającą ich rzeczywistość. Niniejsze teksty różnią się od siebie stylem, podejmowaną tematyką czy sposobem interpretowania tekstów Tolkiena. Są artykuły pisane zarówno przez osoby z tytułem profesorskim, jak i przez początkujących naukowców, a także przez tych, którzy na co dzień wykonują zupełnie inne zawody i zajęcia. Choć ambicje monografii są bezsprzecznie naukowe, część tekstów wykracza poza ramy warsztatu akademickiego. Wnoszą one jednak wiele światła tam, gdzie „szkiełko i oko” niewiele dostrzega. W efekcie powstała książka-mozaika, której różnorodność może sprawiać wrażenie pewnego chaosu. Może jednak jest to ta sama cecha, która charakteryzowała pewnego malarza „grzebiącego się” w szczegółach bez praktycznego znaczenia albo kształtowała drogi grupy przyjaciół rozproszonych niespodziewanym atakiem orków? Jeśli tak, to podjęty wysiłek nie okaże się bezowocny, lecz stanie się inspiracją do dalszej refleksji nad poruszanymi tu tematami. Spis treści: I. Konstruowanie Śródziemia: 1) Piotr Kryśka, Tolkienowska „Księga Rodzaju”. Ontologia i aksjologia świata Drużyny Pierścienia w Silmarillionie 2) Michał Rozmysł, Archetyp(y) Starego Mędrca w Śródziemiu. Kilka uwag o Istarich i Tomie Bombadilu 3) Konrad Dziadkowiak, Hierarchia u Pseudo-Dionizego Areopagity oraz w Legendarium J.R.R. Tolkiena 4) Alison Milbank, Tomasz z Akwinu pośród elfów: teologiczne wyjaśnienie literackiej mocy twórczości Tolkiena II. Teologia Śródziemia: 5) Maria Długołęcka, Trylogia Tolkiena jako epopeja chrześcijańska 6) Joanna Nakonieczna, Mit bohaterski – mit katolicki? 7) Ludwika Borzymek, Czas próby: potępienie i nadzieja. Związki Legendarium J.R.R. Tolkiena z Biblią 8) Hanna Grzbiela, „Dziewięciu Piechurów przeciwko Dziewięciu Jeźdźcom…” Arytmetyka Śródziemia, czyli ilu członków liczyła naprawdę Drużyna Pierścienia 9) Łukasz Zdunkiewicz, „Daleki przebłysk evangelium” jako zamysł twórczości J.R.R. Tolkiena 10) Magdalena Dudek, „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15, 13) – historia Berena i Lúthien jako zapowiedź osoby i misji Chrystusa 11) Alena Androsik, „Niech co dnia bierze pierścień swój i niech Mnie naśladuje”. Analiza porównawcza symboliki Jedynego Pierścienia i codziennego krzyża. Joanna Drzewowska, Elementy heretyckie w twórczości Tolkiena III. Tolkien i jego Drużyna 12) Kinga Grodny, „[...] stawiam przed Tobą jedną wielką rzecz, którą trzeba kochać na ziemi: Najświętszy Sakrament [...]„. Teologiczna synteza medytacji Tolkiena nad Eucharystią 13) Katarzyna Doroszewska, Astronomiczne wątki w Opowieściach z Narnii C.S. Lewisa 14) Andrzej Sławomir Kowalczyk, Trzeci Inkling: motywy religijne i filozoficzne w powieściach Charlesa Williamsa IV. Ze Śródziemia na Ziemię 15) Joanna Łastowska, Problem odbioru literatury fantastycznej w środowisku chrześcijańskim 16) Piotr Anicet Gruszczyński, Tolkienowskie inspiracje dla chrześcijańskiej wiary 17) Joanna Majewska, Tolkien a sprawa ukraińska – od sowieckich tolkienistów po hobbitów na Majdanie i oko Saurona w Moskwie.
0 notes
Photo
298) Ks. Józef Umiński – “Uratował Polskę od protestantyzmu. Kardynał Stanisław Hojusz” - Kardynała Hozjusza przemilczeć, Zygmunta III oczernić, a księdza Piotra Skargę sprowadzić do roli sejmowego mówcy — oto sposób na pozbawienie Polaków dumy z kontrreformacji, czyli zwycięstwa prawdziwej wiary nad herezjami. A przecież było to zwycięstwo większe niż wszystkie triumfy militarne dawnej Polski. Bo gdyby nie tacy ludzie jak Hozjusz, moglibyśmy już nie być katolikami. Bylibyśmy pewnie jednym z protestanckich narodów Europy, takimi Szwedami czy Holendrami Wschodu. I nie mielibyśmy najważniejszego: prawdziwej wiary i moralności. Zamknęlibyśmy więc sobie bramy do Nieba, a otworzyli „drogę ekspresową” do piekła. Po co więc wówczas miałaby istnieć Polska? Ks. Józef Umiński (1888—1954) był bodaj najwybitniejszym historykiem Kościoła, jaki tworzył w języku polskim. Studiował w Rzymie i Monachium, gdzie w 1916 r. uzyskał doktorat z filozofii. W okresie międzywojennym wykładał historię Kościoła m.in. w seminarium duchownym w Płocku (które sam ukończył i którego później był rektorem), na KUL-u i na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. W czasie II wojny światowej kontynuował pracę naukową i dydaktyczną w seminarium kieleckim, a po wojnie — we wrocławskim. Lista publikacji ks. Umińskiego grubo przekracza setkę, a jego najważniejszym dziełem jest dwutomowa Historia Kościoła. “Poza Kościołem katolickim możecie mieć wszystko, prócz zbawienia. Możecie mieć zaszczyty, możecie mieć sakramenty, możecie też śpiewać „Alleluja”, możecie odpowiadać „Amen”, możecie trzymać Ewangelię, możecie w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego mieć i głosić wiarę, lecz nigdzie nie możecie znaleźć zbawienia, tylko w Kościele katolickim. Poza nim można mieć wszystko, tylko tej miłości, która sama daje zbawienie, poza Kościołem nie ma, bo ktokolwiek ma miłość, nie dzieli jedności” - kard. Stanisław Hozjusz.
0 notes
Photo
297) “Wielkość Świętego Michała Archanioła. Miesięczne nabożeństwo w sprawach trudnych” - swojej duchowej córce, Linie Fiorellini, ojciec Pio napisał: „Niech święty Michał cię wspomaga i broni przed piekielnym wrogiem”. To zdanie stało się impulsem do przywrócenia światu zapomnianego dzieła, które po raz pierwszy trafia do rąk polskiego czytelnika. Dzieła, które pobłogosławił i rekomendował sam święty ojciec Pio, a które dostał w prezencie na trzydziestą rocznicę otrzymania stygmatów. Niech ta ważna książka zrodzi w naszych sercach cześć i miłość do św. Michała Archanioła, którego wielkości i skuteczności doświadczał ojciec Pio. Obyśmy sami tego doznali poprzez oddanie się Księciu niebieskich zastępów. Św. Michał Archanioł objawiał się wiele razy, w różnych miejscach na całym świecie, pomógł niezliczoną ilość razy i nadal pomaga, tylko trzeba z wiarą przyzywać Jego opieki i stale modlić się do Niego, On nigdy nie zawodzi. „Łatwiej jest – mówi św. Pantaleon – policzyć gwiazdy na niebie, niż wymienić wszystkie korzyści wynikające z wielkiego dobra świętego Michała”. Objawienie św. Michała w Walencji: Kolejne objawienie św. Michała miało miejsce w pustelni, która później została ku czci Świętego, kościołem. Znajdowała się ona w Królestwie Walencji. Święty Michał roztoczył swoją opiekę nad tą ziemią i – jak zauważa historyk Escolano – to Archanioł położył kres obecności Maurów w Hiszpanii, kiedy to król Jakub zdobył ich ziemię w dniu ku czci św. Michała Archanioła. W roku 1521 duża część Walencji znajdowała się pod panowaniem Maurów. W dniu poświęconym Świętemu Michałowi kilkoro chrześcijańskich dzieci podczas zabawy doświadczyło Boskiego natchnienia. Wzięły one obraz z wizerunkiem świętego Michała i zaniosły do pobliskiego meczetu Maurów, którzy nie mieli odwagi im się sprzeciwić. Dzieci zaczęły wykrzykiwać: Niech żyje Święty Michał! i zostawiły tam obraz. W dniu św. Dionizego miała tam zostać odprawiona Msza święta. Zdarzyło się tak, że Maurowie zostali chrześcijanami, przyjęli chrzest a meczet został poświęcony i zamieniony w kościół! Święty Michał obiecał jednemu ze swoich Czcicieli: Kto będzie odmawiał co godzinę ułożoną przez papieża Leona XIII modlitwę do św. Michała Archanioła, tego będzie on bronił przed zasadzkami szatana. Oto tekst modlitwy: „Święty Michale Archaniele, wspomagaj nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź nam obroną. Oby go Bóg poskromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen”. Odmawiając tę modlitwę 24 razy na dobę (co godzinę), dajecie mi możność wkraczania w historię świata i wspomagania was w zaciętej walce, jaką szatan toczy w waszych czasach. Szczególnie zaś będę chronił przed atakami szatana tych, którzy (co godzinę) będą odmawiać tę modlitwę 24 razy w ciągu doby. Jeśli idziecie spać — odmówcie tyle razy ten krótki egzorcyzm, ile godzin będzie trwał wasz sen, abym również wtedy, odpowiadając na wezwanie waszej wolności, mógł spieszyć wam z pomocą.
0 notes
Photo
296) Hilaire Belloc – “Wielkie herezje” - kolejna, po „Eseju o przywróceniu wartości”, fundamentalna książka autorstwa wielkiego przyjaciela Polski i Polaków. Mowa o „Wielkich herezjach”, których fragmenty pojawiały się w przeszłości na łamach najpopularniejszego magazynu nacjonalistycznego w Polsce, czyli „Szczerbcu”. Arianizm, islam, albigensi, reformacja i nowożytne antychrześcijaństwo. Hillaire Belloc, przyjaciel i inspirator Gilberta Keitha Chestertona, pisze o zjawiskach i prądach duchowych, które nadały kształt współczesnej Europie i światu. Czyni to w sposób rzetelny i niepoprawny politycznie, na przykład traktując islam jako herezję chrześcijaństwa. Autor przewidywał odrodzenie się tej religii (a raczej herezji) i przestrzegał, że Europa stanie w obliczu kolejnego śmiertelnego niebezpieczeństwa. Obecnie jesteśmy świadkami materializowania się tych czarnych wizji. Książka Belloca daje możliwość zrozumienia mechanizmów, które doprowadziły do obecnego stanu zachodniej cywilizacji oraz spojrzenia na rozgrywające się dziś wydarzenia okiem kogoś, kto żyjąc na początku XX wieku widział znacznie więcej niż niejeden współczesny ekspert wyposażony w nowoczesne narzędzia badawcze i środki masowego przekazu.„Islam to religia nienawracalna. Wysiłki misjonarzy z zakonów katolickich, usiłujących przez 400 lat zmienić mahometan w chrześcijan, wszędzie spełzły na niczym. Zdarzało nam się czasem usunąć islamskiego władcę i wyzwolić jego chrześcijańskich poddanych spod islamskiego panowania, lecz próby nawrócenia pojedynczych mahometan właściwie nie przyniosły rezultatu”.
0 notes
Photo
295) Zofia Kossak, Zygmunt Szatkowski – “Troja Północy” - „Troja Północy” to zbeletryzowana opowieść o dziejach Słowian Połabskich i ludów serbskich w okresie walk z nawałą germańską, która siłą wprowadzała chrześcijaństwo na obszarze Pomorza Zachodniego w okresie wczesnego średniowiecza. Ukazuje ona też historię związków Pomorza z Polską za panowania pierwszych Piastów. Dzieje zachodnich plemion słowiańskich autorzy odtwarzają na podstawie starych kronik niemieckich, polskich, czeskich, a także sag skandynawskich, co ich opowieści przysparza wiarygodności historycznej. Wydawnictwo PAX, 2017, ss. 496, format 125×195, miękka oprawa. Bolesław Krzywousty przeżywał w Merseburgu najgłębsze swe upokorzenie, zaś Racibor syn Swiętobora, dumny i szczęśliwy, zarządził dla wszystkich swoich pracowników odpoczynek i ucztowanie. Dzieło wieloletnie było zakończone. „Król morski” dowodził flotą złożoną z czterystu wyposażonych w sprzęt i ludzi statków i rozglądał się za sposobnością wypróbowania jej zalet bojowych. Długo nie czekał. Polityka cesarza Lotara owocowała, ledwo zaszczepiona. Gdy książęta duńscy, obecni na zjeździe merseburskim, powiedzieli swemu królowi Brykowi Emmune o złożeniu przez Bolesława hołdu z wyspy Rany, Eryka mało zła krew nie zalała. Przysiągł, że nie dopuści do wylądowania Polaków na wyspie, do której on tylko ma prawo. Pieniądze wypłacone przez Bolesława jako danina z Rany (za dwanaście lat! Ha! Ha! Ha!) książę polski może uważać za stracone. Oburzenie króla podziela metropolita Asger. Dania, nie kto inny, posieje Słowo Boże na pogańskiej niwie wyspy. Rana dawno jest włączona do ziem metropolii Lund. Aby okazać Bolesławowi, kto na morzu panem, Emmune postanawia nie mieszkając uderzyć na wyspę. Powiadomiony o tym Racibor naradza się z bratem, co czynić? Posyłać do Bolesława po rozkazy? Nim goniec wróci, Duńczycy mogą już być tutaj. — Czyń, jak chcesz — odpowiada Warcisław zniechęcony. Zatarg Bolesława z Danią na pewno na nim się skrupi. Król duński i tym razem nie zdobędzie Rany, lecz nie omieszka spustoszyć grodów pomorskich… — Pytasz, co począć? Masz statki, czuwaj na morzu! Racibor, urodzony dowódca, powiada: — Morze — szeroki gościniec, łatwo się na nim rozminąć… Będę strzegł Dziwnej, król zaś pójdzie na Kołobrzeg lub Wołogoszcz… Jeżeli wszędzie zostawię część sił, a Eryk uderzy całą mocą w jedno miejsce, moi nie zdzierżą. Utracę okręty i sławę. — Cóż więc zamierzasz? — pyta Warcisław zaniepokojony, że brat odpłynie z flotą do bezpiecznego Gdańska, zostawiając go samego. — Po mojemu — odparł Racibor — trzeba ich najazd uprzedzić. W końcu września 1135 r. „król morski” rozbił duńską flotę, płynącą ku wyspie Ranie, wszedł śmiało w cieśninę między Szwecją a Zelandią i spadł jak jastrząb na nie spodziewające się napaści Roskilde. Stolica duńska została doszczętnie zniszczona. Zuchwały najazd wstrząsnął światem skandynawskim. Dowód tego dają ówczesne kroniki: „Anno 1135 Roskylde devastata est a Sclavis” — piszą Annales Ludenses, „Roskild deuastata a Slauis” — notuje Chronicon Danici pod datą 1135; Anrtales Waldemariani, Annales Nesti^edienses i Annales Sorami powtarzają: „Roskilde zniszczone zostało przez Słowian. Zburzono również zamek Haralda w Roskilde” (co znaczy, że Pomorzanie zdobyli nie tylko miasto, lecz i gród). W drodze powrotnej Racibor stoczył parę pomyślnych utarczek z okrętami królewskimi, zdążającymi na odsiecz i powrócił do Kamienia. Bogate łupy zabrane z Roskilde rozdał wojom i załogom na zachętę i dobry początek. Był szczęśliwy. Eryk nierychło pojawi się na naszym wybrzeżu — zapewniał brata, który milczał, jak gdyby odniesione zwycięstwo było dlań rzeczą obojętną. Warcisława trapiły ostatnio złe przeczucia, czy ukryte kłopoty, o których nie mówił nikomu. Otoczenie widziało, że książę od jakiegoś czasu chodzi frasobliwy, ale przyczyny zmartwienia nie znano. Nie poznano jej i później, gdy na początku 1136 roku, książę pomorski Warcisław, mąż w pełni sił, zginął zamordowany we śnie w grodku Słup (Stołp) nad Pianą. Zabójcy nie udało się odnaleźć. Jedni przypisywali zbrodnię pobudkom politycznym, inni osobistej zemście (Warcisław był jurny, lubił popaśnice i na tym tle miewał nieprzyjaciół), kronikarze domyślali się ręki pogańskiej. „Doznał on niemałego oporu, ze strony tych, co przyjęli Ewangelię z niechęcią i dla pozoru, od nich też został ostatecznie i zdradziecko zamordowany, w czasie snu, we wsi Stołp nad Pianą…” (Kantzow). Warcisław pozostawił dwóch nieletnich synków, Bogusława i Kazimierza. Starszyzna pomorska ogłosiła Racibora opiekunem małych książąt, co Bolesław Krzywousty jako suweren zatwierdził. Swobodny dotychczas „król morski” został Wielkim Księciem. Krzywousty zmianę na tronie pomorskim poczytywał za korzystną. Warcisławowi nie wierzył, twierdząc uparcie, że ten chytrek zdradzi go, gdy tylko zdarzy się ku temu okazja, Raciborowi zaś ufał. Było to szczególnie ważne obecnie, kiedy w związku z zamierzoną wyprawą ruską zachodnie ziemie Polski znajdą się ogołocone z sił wojskowych. Na Raciborze spocznie obowiązek obrony Polski i własnego księstwa. Bolesław wezwał zięcia-regenta do Gniezna i uradzali nad położeniem...
0 notes
Photo
294) Ks. Nicholas Gruner – “Fatima. Życie lub śmierć. Jak zachować dogmat wiary i ocelić swoją duszę w czasach apostazji” - któż jest tym sługą wiernym i roztropnym? (Mt 24, 45) Co oznacza bycie katolikiem czy też, co ważniejsze, katolikiem wiernym i posłusznym? Czy dobrym katolikiem jest ten, który bezrefleksyjnie wierzy we wszystko co mówi papież i biskupi i jest im posłuszny, nawet gdy jest to sprzeczne z nauczaniem papieży i biskupów w minionych wiekach? Odpowiedzią na to pytanie mogą być słowa wypowiedziane przez Jana Pawła II w Fatimie 13 maja 2000 roku. Cytując Apokalipsę (12, 4) papież powiedział wówczas: “Orędzie Fatimy jest wezwaniem do nawrócenia, apelującym do ludzkości, aby nie była w służbie Smoka, którego ogon zmiata trzecią część gwiazd nieba: rzucił je na ziemię” (Ap 12,4). Na podobieństwo gwiazd, prowadzących bezpiecznie żeglarzy do ich portów, gwiazdy z nieba oznaczają w języku biblijnym kardynałów, biskupów i kapłanów Kościoła katolickiego, których zadaniem jest ukazywanie nam drogi do Nieba. Jan Paweł II mówi nam jednak, iż żyjemy obecnie w czasach kryzysu przepowiedzianych zarówno w Apokalipsie św. Jana jak i przez Matkę Bożą w Fatimie, w czasach kiedy jedna trzecia owych gwiazd (świadomie lub nieświadomie) znalazła się w służbie diabła! Zbawiciel powiedział, że ten kto wytrwa do końca, będzie zbawiony (Mt 24, 13). Nasze zbawienie lub potępienie zależeć będzie od tego, czy niewzruszone trwać będziemy we wierze katolickiej oraz posłuszeństwie prawowitej władzy Kościoła. W czasach, w których Bóg daje swemu Kościołowi godnych zaufania przywódców, wierni mogą bezpiecznie podążać za watykańskimi hierarchami, którzy jako prawdziwi pasterze wskazują im drogę do Nieba. W okresach zamętu jednak, takich jak np. kryzys ariański czy czasy nam współczesne (po II Soborze Watykańskim) takie samo postępowanie stwarzałoby dla nas ryzyko utraty wiary i wiecznego potępienia! Współcześni katolicy muszą dobrze zrozumieć ograniczenia władzy papieskiej i biskupiej. Muszą samodzielnie poznawać i studiować prawdy wiary, a także źródła dogmatów katolickich zwłaszcza uroczystych i nieomylnych definicji Magisterium. Każdy katolik musi wiedzieć, jak odróżnić Magisterium zwyczajne i powszechne, które nigdy nie może sprzeciwiać się definicjom wiary ani stałemu nauczaniu minionych wieków, od heretyckich nauk modernistycznego duchowieństwa. Pomóc w tym może czytelnikowi niniejsza książka, na której kartach znaleźć będzie on mógł również odpowiedź na pytanie, jak radziły sobie w podobnych sytuacjach poprzednie pokolenia katolików. Sprawia to, iż pozycję tę uznać należy za swoisty podręcznik przetrwania, niezbędny wiernym w czasach najgorszego kryzysu w historii Kościoła. Wydawnictwo Marcin Dybowski, 300 stron, miękka oprawa.
0 notes
Photo
293) Emil Cioran – “Brewiarz zwyciężonych” - Emil Cioran (1911-1995), należy do najwybitniejszych i najbardziej kontrowersyjnych filozofów XX wieku. Swoim trudnym połączeniem pesymizmu (życie nie ma sensu, zakończenie go byłoby najlepszym wyjściem) z pragnieniem życia fascynował kolejne pokolenia. Brewiarz powstał w latach 1941-1944. Jest to ostatnia książka napisana przez autora po rumuńsku i pierwsza stworzona we Francji, w tym czasie bowiem Cioran emigrował już z Rumunii, gdzie się urodził i gdzie powstało po rumuńsku pięć jego innych książek. Po Brewiarzu wypowiadał się już tylko języku francuskim. Polski czytelnik (tak samo zresztą jak czytelnicy z innych krajów) znał Brewiarz w przekładzie z francuskiego. Na dodatek była to tylko część pierwotnego manuskryptu. Niniejsze wydanie jest tłumaczeniem całości z rumuńskiego oryginału. Ukazuje się w dwóch tomach (Brewiarz zwyciężonych i Brewiarz zwyciężonych II), tak jak ukazywało się w Rumunii w ostatnich latach. Stres przeprowadzki z kraju do kraju i z języka do języka inspiruje autora do rozliczeń z ojczystym narodem i Bałkanami, z religią, a przede wszystkim z własną egzystencjalną sytuacją samotnika zawieszonego między ojczyznami i nękanego poczuciem bezsensu. Cioran buduje tu własną wersję rodzącego się wówczas we Francji „egzystencjalizmu”, a jednocześnie tworzy dzieło rzadkiej poetyckiej urody – filozoficzny poemat prozą. „Brewiarz zwyciężonych” – tak mógł brzmieć zbiorczy tytuł dla wszystkich moich książek. Raz na zawsze zostałem naznaczony przez widowisko, jakim są ludzkie odpadki. Odpadki? Wszak cała ludzkość to nic innego, tylko suma tych odpadków. Upadli? Wyróżniam ich trzy kategorie: posuwający się do przodu, drepczący w miejscu, cofający się. Mędrcy są bodaj pośrodku, wśród tych, co tkwią nieruchomo. Substancją utworu jest niemożność – to, czego nie można było osiągnąć, co nie mogło być dane; jest to suma wszystkich rzeczy, jakich nam odmówiono. Ilekroć widzę, że ktoś czepia się mnie kurczowo, pokłada swą nadzieję w najwątlejszej z istot, ogarnia mnie prawdziwa rozpacz. Z takim trudem znoszę samego siebie, ze myśl o dodatkowej pańszczyźnie wydaje mi się nie do zniesienia. Wbrew powszechnemu mniemaniu cierpienia przywiązują nas do życia: są to nasze cierpienia, pochlebia nam, że potrafimy je znosić, świadczą one, ze jesteśmy istotami, a nie widmami. A duma z tego, że się cierpi, jest tak potężna, iż przewyższa ją tylko duma z tego, ze się cierpiało. Prof. Jacek Bartyzel tak podsumował postać Ciorana: ”Urodził się w Siedmiogrodzie jako syn prawosławnego duchownego; studiował filozofię na uniwersytecie w Bukareszcie, gdzie wraz z innymi uczniami (M. Eliade, E. Ionesco, C. Noica) charyzmatycznego wykładowcy, Nae Ionescu, tworzył „potężną gromadkę” najznakomitszego pokolenia intelektualistów rumuńskich, tworzących klub dyskusyjny Axa („Oś”), afiliowany do narodowo-radykalnego Legionu Michała Archanioła, pod wodza charyzmatycznego Corneliu Z. Codreanu, nacjonalistycznego Legionu Michała Archanioła; za pierwszą, napisaną w 22 roku życia książkę Na szczytach rozpaczy otrzymał nagrodę literacką króla Karola II; w 1937 roku przeżył kryzys religijny i wyjechał na studia doktoranckie do Paryża, gdzie pozostał już do końca życia, pisząc odtąd po francusku; pomimo światowej sławy żył niezwykle skromnie, a przez ostatnie lata życia cierpiał na chorobę Alzheimera; jego perfekcyjna stylistycznie twórczość była manifestacją najskrajniejszego pesymizmu i poczucia bezsensu egzystencji – cierpienie było dla niego osnową bytu, a świat jawił mu się jako nieudany twór złego demiurga; pogardzał „tyranią historii”, terrorystycznymi ideologiami, wulgarnością demokracji oraz miałkością liberalizmu; Zachód był dla niego „zgnilizną, która ładnie pachnie, uperfumowanym trupem”; jego nihilizm był heroiczny, a niewiara („nie-teizm”, jak podkreślał, nie zaś „ateizm”) nieustannie poszukująca absolutu; mierziło go chrześcijaństwo zantropomorfizowane, zmodernizowane i dopasowane do liberalnej hipokryzji („Jakże czcić Boga »postępowego«, Boga skrojonego według ostatniej mody?”), ale zachował fascynację irracjonalną, męczeńską, „ciemną” stroną chrześcijaństwa i równie „ciemną” myślą reakcyjną J. de Maistre’a; zdemaskowany w końcu przez tropicieli antysemityzmu, nie tylko odmówił pokajania się za młodzieńczy faszyzm, ale bronił „krwawych męczenników” z Ruchu Legionowego, jako tych, którzy „odkupili grzechy ojczyzny swoim obłędem”. “Zanim pojawił się Corneliu Codreanu, Rumunia była niczym Sahara pełna ludzi. Pod sklepieniem niebios wiedli oni żywot, którego jedyną treścią było oczekiwanie. Ktoś musiał przyjść. Kapitan zaoferował Rumunii sens - Emil Cioran.
0 notes
Photo
292) Christopher A. Ferrara – “Wolność, bóg, który zawiódł. Walka z sacrum ibudowanie mitu świeckiego państwa od Locke’a do Obamy” - dlaczego amerykański eksperyment „wolnościowego ładu” się nie powiódł? Odpowiedź postępowców brzmi: Ameryce nie udało się sprostać w pełni obietnicom integracji i równości – prawdopodobnie w wyniku chciwości korporacji i białych elit. Konserwatysta głównego nurtu albo libertarianin stwierdzi, że odpowiedzi należy szukać w okresie liberalizacji prawa w latach sześćdziesiątych, w okresie tzw. Warren Court albo w utracie konstytucyjnej sprawiedliwości. Christopher Ferrara w swojej książce „Wolność, bóg, który zawiódł” oferuje zupełnie inną odpowiedź. Opierając się na solidnej argumentacji, demaskuje obietnicę gwarantowanych swobód, jako oszukańczą chimerę. Opisuje, jak fałszywy bożek nowego porządku politycznego – idea liberalnej wolności, która narodziła się na długo przed założeniem Ameryki – zyskiwał coraz większe poparcie, powoli rosnąc w siłę w pierwszych latach istnienia narodu amerykańskiego. Dziś, gdy idea wolności osiągnęła swoją pełną moc, wbrew złudnym obietnicom dźwigamy ciężar jej przytłaczających dekretów i doświadczamy pustki świeckiego zarządzania, które na nas nałożyła. Ferrara demaskuje liczne mity konstruowane na użytek świeckiego państwa z nieustępliwością poszukiwacza prawdy. A prawdę o przyczynach fiaska wolnościowego projektu ukrywają zarówno środowiska liberalne, jak i konserwatywno-libertariańskie. W tej błyskotliwej, nowej wersji amerykańskiej historii i życia politycznego autor wzywa czytelników, by odważnie spojrzeli rzeczywistości w oczy, zwłaszcza że rysuje się możliwość odnalezienia utraconej drogi do prawdziwego społecznego ładu i autentycznej wolności, które wciąż mogą być dziedzictwem ludzkości. “Książka Chrisa Ferrary w sposób najbardziej przekonujący pokazuje, że wolność negatywna jest idolem i tym samym liberalizm jest ostatnią z ideologii. Faktycznie ujawnia, że zasadniczo taki jest sekret tej ideologii ukryty za wszystkim innym” - John Milbank, University of Nottingham, autor Theology and Social Theory “Bardzo czytelny i intelektualny milowy kamień w katolickiej historii kościelnej. Dzieło to powinno być przeczytane przez każdego zainteresowanego chrześcijańską teologią i kształtowaniem przez nią społeczeństwa, w którym żyjemy” - Graham Ward, Regius profesor teologii, University of Oxford “Nie mogłem odłożyć tej książki, odkąd ją otworzyłem. Jej narracja jest przekonująca od początku do końca, przyjemna w czytaniu, bogata naukowo i pełna wiedzy. Wolność, bóg, który zawiódł to wyczyn będący dowodem mocy. Wspaniałe osiągnięcie!” - Patrick McKinley Brennan, John F. Scarpa, katedra katolickich nauk prawnych, Villanova University “Ferrara jest jednoosobową armią występującą przeciwko molochowi świeckiego liberalizmu i stanowemu Lewiatanowi, a książką Wolność, bóg, który zawiódł zadał decydujący cios - Thaddeus Koziński, autor The Political Problem of Religious Pluralism.
0 notes