#malowanie pokoju
Explore tagged Tumblr posts
Note
masz jakies sposoby na glod psychiczny?
ogolnie najlepszym sposobem jest zajecie czyms swojej glowy, zeby nie myslec o jedzeniu i mam kilka propozycji:
• cwiczenia moze byc cardio, pilates, rozciaganie, spacer cokolwiek co lubisz
• wyjscie ze znajomymi albo samemu mozesz wyjsc do galeri, parku gdziekolwiek byle z daleka od jedzenia
• szukanie fryzur albo makijazu na pinterescie i odtwarzanie tego (bardzo polecam mi to ostatnio zajelo 3 h i bylam tak wkurzona ze n myslalam o jedzeniu)
• rozmowa z przyjacielem, rodzina
• rysowanie, malowanie, czytanie albo robienie swojej pasji
• z bardziej brutalnyxh sposobow polecam zamknac drzwi od pokoju i schowac klucz jak bedziesz chcial/a wyjsc to zastanowisz sie 2 razy
• i oczywiscie spanie
jak juz naprawde jest ciezko to moge polecic gumy do zucia i napoje zero
mam nadzieje ze w jakims stopniu pomoglam 🫶🏻💗
#bede motylkiem#blogi motylkowe#będę motylkiem#chude motyle#chudej nocy motylki#jestem motylkiem#lekka jak motyl#lekkie motylki#motylki any#motylki blog
96 notes
·
View notes
Text
MOJE POSTANOWIENIA NA KWIECIEN 2024:
- jem tylko jesli ktos mi powie zebym to zrobila
-wypluwam wszystko co zjadlam slodkiego (np jakies pralinki bo czesto mamy takie w domu)
-zajmuje sie hobby (malowanie) przez dlugi czas (iles godzin) tak, zeby nie wychodzic z pokoju i nie jesc
-pije duzo wody!!!
-ze szkoly wracam na nogach
-czesto wychodze ze znajomymi (dodatkowe zrobione kroki i spalone kcal, a przeciez moge odmowic jedzenia i powiedziec ze np jadlam w domu a jak juz wroce do domu to powiem rodzicom ze jadlam ze znajomymi)
-licze kalorie, ostatnio bylo z tym ciezko bo jadlam rzeczy ktorych kalorycznosci nie znam (rodzice mi gotowali)
-nie jem w szkole, a jak juz zjem to w domu ograniczam to do minimum
-czesto robie fasty
-kupuje sobie cos wymarzonego tylko jak waga zejdzie w dol
-czesciej wychodze na zewnatrz np pojezdzic na rowerze czy wyjsc z psem (dodatkowo spalone kcal!)
-nie jem fast foodow
-nie pokonuje ff i nie jem ich!!!
to chyba tyle na ten moment 🦋🦋
chudego dnia motylki!
CEL DO KONCA KWIETNIA: 43,5KG (narazie waze ok 44,9kg)
#bede lekka jak motylek#blogi motylkowe#chce byc idealna#chce byc lekka jak motylek#chce byc szczupla#chce być perfekcyjna#chce schudnąć#chce widziec swoje kosci#jestem motylkiem#lekka jak motyl#chce byc perfekcyjna#nie chce jesc#nie chce być gruba#nie chce jeść#chce schudnac#chcę być lekka#bede motylkiem#motylki blog#będę motylkiem#chude jest piękne#chude ciało#chudosc#chudzinka#chude nogi#chude uda#chude dziewczyny#chudniemy#tylko dla motylków#chce byc piekna#motylki any
62 notes
·
View notes
Text
Jestem zmeczony 4 dni pod rząd potem jeden dzień wolnego i znowu 3 dni a w wtorek czekanie malowanie pokoju i kuchni babci :")
Nie zastanawiam sie już nad zmianą pracy Póki co atmosfera sie rozluźniła Bardziej sie otworzyłem na ludzi Śmieszkuje se i gadam z niektórymi z pracy
Nie angażuje sie w rzadne dramy w dupie mam to co kto odjebał xd
Chyba jeszcze szybciej pracuje niz wczesniej Wczoraj sie az dziwili co ja tak zasuwam Jest tez sporo nowych na serwisie chyba sie odzwyczalili od mojego trybu pracy xd Głównie na mc cafe siedze i pilnuje deserów i sprawdzam czy czegos nie trzeba doniesc z magazynu nie jest tak źle
Z taką jedną sie zakolegowałem Fajnie jest miec w robocie kogos przy kim moge gadac co chce i miec ubaw
#blogi motylkowe#gruba świnia#gruba szmata#grubasek#chce byc lekka jak motylek#blog motylkowy#jestem gruba#chude jest piękne#grubaska#motylki blog
22 notes
·
View notes
Text
Hejka!
To tylko takie moje luźne przemyślenia o życiu i tak dalej. Jeśli masz ochotę poczytać i poznać moje paczenie na niektóre tematy zapraszam :)
Do napisania tego wszystkiego skłoniła mnie przeważająca część naszego edowego piekiełka na Tumblr. Może przemyślenia tetryka, który lata nastoletnie ma dawno za sobą… Jednocześnie nie tak dawno by pamiętać jaka wtedy byłam i co czułam skłoni was do przemyśleń :)
Zawsze byłam żyjącą w swoim świecie nastolatką. Samotniczką, która nie potrzebowała innych by dobrze się czuć. Jednoczenie na tyle otwartą, że szybko potrafiłam sobie zjednać ludzi. Gdy ktoś ze mną dłużej porozmawiał często mawiał „nie sądziłam/em że taka jesteś! Brałem/am cię za bardzo ponurą osobę, która chce by zostawić ją w spokoju”. Cóż z drugą częścią się zgadzałam. Lubiłam być sama a na dłuższą metę męczyły mnie interakcje z innymi. Do tej pory tak mam. Wole spotkać się raz na jakiś czas, porządnie pogadać i nie odzywać się przez kilka miesięcy, niż codziennie z kimś obcować.
Do szkoły zawsze miałam rzutem kamieniem, moja mama nigdy nie pracowała zatem o żadnej wolnej chacie można było zapomnieć. Wszelkie spóźnienia również nie wchodziły w role. Byłam mocno kontrolowana co robie. Tata praktycznie był nieobecny bo ciągnął finansowo ten cały cyrk zwany rodziną. Przeżywałam swoje prywatne piekiełko związane z przemocą fizyczną oraz psychiczną ze strony mamy i patrząc na to z perspektywy czasu sama sobie się dziwie, że byłam tak dzielna. Niczym skała pośród szalejących fal oceanu. Nie chce się przechwalać. Nie o to mi chodzi. Po prostu to fakt. Nie przechodziłam burzliwie nastoletnich lat. Szkoła, dom, internet, oceny mocno średnie podchodzące pod słabe. Nie przechodziłam buntu. Nie było na niego miejsca. Jak robiłam coś nie tak nie kończyło się to jak w filmach zamknięciem się w pokoju, trzaśnięciem drzwiami przed nosem rodzica. Gdybym się tak zachowała nie drzwi byłyby trzaśnięte a moja twarz.
Przytłaczające mnie emocje i uczucia skrzętnie ukrywałam wewnątrz. Na zewnątrz zawsze byłam uśmiechnięta, skłonna do pomocy i pogaduszek. Nie robiłam sobie krzywdy. Robiono mi ją w domu zatem nie były mi potrzebne dodatkowe rany fizyczne. Moim wentylem bezpieczeństwa w tamtych czasach było malowanie, pisanie opowiadań, wierszy, granie w mmorpg i oglądanie anime.
Taki sposób marnowanie czasu z pewnością pomogło mi nie dostać pierdolca. Z perspektywy lat wszystkie moje nerwy i stresy związane ze szkołą były kompletnie bezużyteczne. Jako, że miałam wyjebongo na opinie innych, w tym moich rodziców, nie mogę wypowiedzieć się na tematy w stylu „jak się czuje będąc obgadywaną”. Mogę powiedzieć tylko, że osoby znęcające się nad innymi mają większe kompleksy od osoby „słabszej” w stadzie. Wielokrotnie pomagało mi spojrzenie w oczy komuś kto ze mną zaczynał i powiedzenie „jakie ty musisz mieć smutne życie, że cię obchodzi co robie albo jak się zachowuje. Jak masz kompleksy idź porozmawiaj o tym z kimś kogo to obchodzi a nie próbujesz się na kimś wyżywać”.
Oczekiwania innych i nasze własne. Z upływem czasu okazują się bezsensowne oraz trywialne. Chce mi się śmiać z jakiego powodu potrafiłam robić sobie mentalną krzywdę i wiercić samej sobie w brzuchu. Naprawdę, oceny, wybór szkoły, kierunku etc w bardzo małym procencie w ogóle wpłynie na wasze życie w przyszłości. Jeśli nie idziecie na kierunki typu medycyna, prawo, inżynieria nowoczesna wszelkiego rodzaju, nie musicie się aż tak mocno starać, wypruwać sobie żył etc. Mało kto pracuje w zawodzie wyuczonym. Trzeba balansować na cienkiej linii a wręcz na niej tańczyć. Bo nie można stać w miejscu ani za bardzo się starać by nie spaść. Będąc dorosłym czuje się wypalenie zawodowe, zbyt często czuje się bezsensowność tego wszystkiego co się robi. Rzuca się wszystko w cholerę i zaczyna się robić coś innego. Takie zmiany są potrzebne by stymulować mózg, aby się nie nudził. Nawet robiąc coś co się kocha zbyt często oraz zbyt intensywnie można poczuć się tym zmęczonym. Zatem trzeba być jak ta ćma, krążyć wokół żarówki, ale nie zbliżać się do niej zbyt blisko by nie spłonąć.
Często nie zdajemy sobie sprawy, że płoniemy. A gdy dotrze do nas ta informacja za późno, gdy to zauważymy najczęściej nie ma już odwrotu. Zwala się wtedy na nas ten cały ból, rozczarowanie, zawód i cała reszta z siłą lawiny. Przygniatając nas tak mocno, że nie można złapać oddechu.
Zbyt rzadko wszystko idzie zgodnie z tym co sobie zakładamy. Można całe życie przejść z różowymi okularami na nosie, może spływać po nas wszystko niczym po gumowej kaczce. Zazdroszczę osobą, które tak potrafią. Ja za bardzo się o wszystko martwię, za bardzo wszystko analizuje do porzygu, aż moja szansa przechodzi mi koło nosa.
Życie to wyścig szczurów. Jak jest się młodym biegnie się na samym początku, później, gdy dopada zmęczenie można:
a) biec, aż padnie się na zawał, b) zwolnić tępo by inni nas minęli czując, że sobie nie radzisz, c) zwolnić tępo z własnej woli bo życie to maraton a nie sprint, d) biec dalej skacząc po plecach tych co zwalniają będąc bezwzględnym.
Jaką opcje wybierzecie to zależy już od was. Niczym w milionerach macie możliwość skorzystać z pomocy. Telefon do przyjaciela to rozmowa z bliskimi o tym jak się czujecie i wyciągnięcie wniosków. Pytanie do publiczności - coś w stylu tego czym karmi nas TikTok, Facebook, instagram i cała reszta mediów. Zaś 50:50? Przyrównałabym to do zostawienia sobie dwóch z czterech opcji na ślepo i wybranie tego co według was będzie najlepsze.
Nie chce tu pisać jakie życie bywa okrutne i malować rzeczywistość jedynie w ciemnych barwach. To czy będziemy szczęśliwi czy nie… Nie zawsze mamy na to wpływ. Jednak można dać się ogarnąć tym wszystkim złym myślom i zatopić. Można również je przyjmować jak coś normalnego i cieszyć się z najdrobniejszych rzeczy w życiu. Wyszedł ci super obiad? Ciesz się. Kupiłeś sobie coś fajnego choć to tylko drobiazg? Ekstra!
Mamy tendencje do większgo zapamiętywania krzywd, niż dobrych momentów. Na 100 przychylnych komentarzy zapamiętasz ten jeden z krytyką. Można mówić i udawać, że nas to nie rusza i czytać wszystko jak leci. Jednak te złe słowa, złośliwości w życiu będą cię nawiedzać w randomowych momentach zatruwając dzień po dniu. Aby nie zwariować należy po prostu tego nie czytać. Ograniczyć do minimum porównywanie się do innych. Pragnienie by mieć lepiej, by być jak z obrazka jest normalne. Każdy chciałby mieć super związek, nie martwić się pieniędzmi, mieć spoko prace, w której się nie narobisz i być cool. Warto do tego dążyć, ale nie ślepo i maniakalnie. Bo nawet, gdy mijasz kogoś w luksusowym samochodzie na ulicy i myślisz „ten to ma dobrze” wcale ten człowiek nie musi mieć tak kolorowo w życiu jak nam się wydaje. Z reguły takie osoby mają więcej długów, niż diabeł gwoździ. Albo miały tego zajebistego farta urodzić się w bogatej rodzinie. Jednak jeden błąd może to wszystko zniweczyć. Nawet nie błąd a po prostu zmiany na świecie. I bańka pęka. Nic nie trwa wiecznie.
Dlatego cieszcie się pierdołami dla zachowania higieny psychicznej. Nawet, gdy jesteście w dołku starajcie się widzieć piękno jakie was otacza. Nawet jeśli mieszkacie w samym centrum pośród rozpadających się kamienic i zaszczanych bram gdzie wszystko jest brudne, rozpada się i psuje spójrzcie w niebo i podziwiajcie jego kolor, chmury czy cieszcie się promieniami słońca. Niech was cieszy piosenka, która wam podeszła do gustu, uśmiechajcie się, gdy zobaczycie jakiś ulotny uroczy czy zabawny moment. Niech w środku waszego jestestwa panuje spokój nawet jeśli wokół szaleje burza a wszystko obraca się w pył.
Pamiętajcie, że nie ma sytuacji bez wyjścia. Dzisiejsze tragedie za jakiś czas skwitujecie „i ja się tym przejmowałam/em? XD”
Jak wam coś nie pasuje zmieńcie to bądź swoje podejście do tej rzeczy/miejsca/osoby. Życie jest wasze i tylko wasze. Róbcie co chcecie, co sprawia wam przyjemność (oczywiście w granicy prawa nie krzywdząc innych ;) ). Pozwólcie sobie być egoistami, egocentrykami doceniając siebie. To wasze życie. Jeśli chcecie rzuć coś w cholerę to wasza sprawa. Wam ma być dobrze nawet jeśli będzie to oznaczać życie z dnia na dzień będąc bezdomnym. To wasza sprawa. Naprawdę. Jeśli tylko wam tak będzie wygodnie, nawet jeśli będziecie dążyć do samodestrukcji to wasze życie i jeśli tylko wam to naprawdę pasuje to wasza sprawa. Musicie to się zesrać i pójść spać - jakby to absurdalnie i śmiesznie brzmiało. A pewne w życiu są tylko podatki i smierć.
Dlatego róbcie tak by w waszym mniemaniu godnie to wszystko zanosić. By móc spojrzeć sobie w oczy. Popełniacie błędy? A kto ich nie popełnia? Zjebiesz coś w swoim życiu? Ponieś za to konsekwencje i idź dalej. Życie to sinusoida dobrych i złych momentów. Nie bójcie się ryzykować i stracić „wszystkiego” na co pracowaliście do danej pory. Może nie wyjść a może okaże się ta decyzja była strzałem w dziesiątkę.
54 notes
·
View notes
Text
Patrzcie co znalazłam!
Mam nadzieję, że w większości to prawda i wam pomoże!!!
Aerobik 550 kcal
Aerobik w wodzie 580 kcal
Badminton 400 kcal
Bieg (km przez 3,40 min) 1200 kcal
Bieg (km przez 5 min) 1000 kcal
Callanetics 300 kcal
Ćwiczenia na siłownii 400 kcal
Czytanie 25 kcal
Czytanie głośno 150 kcal
Frisbee 210 kcal
Golf 250 kcal
Gotowanie 105 kcal
Gra na pianinie 15 min. 120 kcal
Gra w kręgle 300 kcal
Gra w piłkę nożną 650 kcal
Hatha-yoga 288 kcal
Intensywna gimnastyka 300 kcal
Jazda konna 650 kcal
Jazda na deskorolce 371 kcal
Jazda na nartach biegowych 574 kcal
Jazda na nartach wodnych 441 kcal
Jazda na nartach zjazdowych 511 kcal
Jazda na rolkach 400 kcal
Jazda na rowerze (10 km/h) 300 kcal
Jazda na rowerze (20 km/h) 600 kcal
Jogging 400 kcal
Kopanie, grabienie 500 kcal
Koszykówka 550 kcal
Lekka gimnastyka 210 kcal
Lekka praca biurowa 140 kcal
Leżenie, odpoczynek 77 kcal
Łowienie ryb 260 kcal
Malowanie mieszkania 400 kcal
Marszobieg 500 kcal
Mycie okien 240 kcal
Mycie podłogi 250 kcal
Namiętne pocałunki 150 kcal
Odkurzanie 150 kcal
Oglądanie TV 25 kcal
Piłowanie drewna 450 kcal
Ping-pong 280 kcal
Pisanie długopisem 90 kcal
Pisanie na maszynie 80 kcal
Pływanie 400 kcal
Poprawianie makijażu (5 min) 30 kcal
Praca b. ciężka, np. kopanie 700 kcal
Praca ekspedientki 280 kcal
Praca kamieniarska 400 kcal
Praca w ogródku 250 kcal
Pranie ręczne 150 kcal
Prasowanie 144 kcal
Prowadzenie samochodu 126 kcal
Robienie na drutach 55 kcal
Robienie zakupów 300 kcal
Roboty ciesielskie, prace metalurgiczne, malowanie przemysłowe 240 kcal
Schodzenie ze schodów 364 kcal
Ścieranie kurzy 240 kcal
Seks 200 kcal
Siatkówka 450 kcal
Siatkówka plażowa 588 kcal
Skakanie na skakance 574 kcal
Siedzenie spokojne 50 kcal
Słanie łóżek 200 kcal
Spacer spokojny 100 kcal
Spacer w umiarkowanym tempie 120 kcal
Spanie 62 kcal
Śpiewanie 122 kcal
Sprzątanie łazienki 240 kcal
Sprzątanie pokoju 180 kcal
Squash 497 kcal
Stanie na baczność 115 kcal
Stanie swobodne 100 kcal
Stretching 287 kcal
Szorowanie podłóg 426 kcal
Szybki marsz 6 km/h 150 kcal
Szycie na maszynie 135 kcal
Szycie ręczne 111 kcal
Taniec w dyskotece 500 kcal
Tenis 450 kcal
Trzepanie dywanów 260 kcal
Ubieranie się i rozbieranie 118 kcal
Układanie dokumentów 200 kcal
Wchodzenie na schody 1100 kcal
Wędkowanie 300 kcal
Wiosłowanie 500 kcal
Wiosłowanie na kajaku 450 kcal
Zamiatanie podłogi 100 kcal
Reblogujcie żeby więcej motylków to zobaczyło.
#bede idealna#bede motylkiem#blogi motylkowe#chce byc szczupla#chce widziec swoje kosci#chude nogi#motylki#motylki any#motylki blog#nie jem
2 notes
·
View notes
Text
06-05-2023
Hej wam u mnie spoko jakoś ostatnio brak weny do pisania. Bo było malowanie pokoju sprzątanie po malowaniu, majówka w sumie pracująca zrobiona jest mała grudkę do kurczaków bo się legły Boże wylęgły się 3 z tego zostaną 2 bo to silne wskoczyło do tych słabych i jedno podziobało dramat, co za rok kolejny słaby rok z kurczakami a wcześniej to wylęgały nam się wszystkie albo tylko 2 się nie wylęgły tu no słabo w pon musimy dokupić bo i tak mają sztuczną kwokę i temu jednemu mocnemu się samemu nudzi. 3 maja mieliśmy wizytę gości lepiej by w ogóle nie przyjeżdżali bo to szkoda nerwów jest normalnie nie reagowałam na zaczepki, mogli pow, że nie przyjadą bo i tak na obiad nie jechali a tak niesmak znowu pozostał oby następna wizyta była około lipca bo to nie na moje nerwy. Jak bym wam opowiedziała co kuzynka za dyrdymały powymyślała to byście powiedzieli WTF. Pieczarki rosną druga tura jak na razie jest ok. Czuje się zmęczona od południa pada ale plan minimum na dzisiaj wykonany posprzątałam stodołę i tam umieściłam gęsi bo zamęczyły jednego perlika i ten zdechł, gąsior jest agresywny bo gęś niesie jajka a kurnik mam za mały więc mają nowy dom nową grudkę dla siebie by po całej stodole nie wędrowały. Przywykłam do nich i szkoda mi ich zabijać a są lepsze niż pies jak ktoś obcy wejdzie mi na podwórek to one alarmują bo pies jak kogoś zna to nie szczeka a te gęgają na każdego. Tyle z rewelacji u mnie ani dobrze ani źle.
13 notes
·
View notes
Text
Lista dziesięciu rzeczy, które możesz robić zamiast jedzenia <3
1. Różnego rodzaju projekty artystyczne.
Bullet journal, scrap-booki, szydełkowanie, szycie, rysowanie, malowanie, kaligrafia. Jest wiele fajnych rzeczy, które można zrobić i nie trzeba mieć jakiegoś talentu żeby wyglądały ładnie i przynosiły satysfakcję. Dużo fajnych inspiracji znajdziesz na pintereście czy tiktoku. Może znajdziesz nawet nowe hobby.
2. Pisanie.
Opowiadania - krótkie czy długie. Eseje na jakikolwiek temat, który cię interesuje. Muzyka, poezja, dziennik. Opowiadanie o twoim życiu, kiedy już będziesz chuda i perfekcyjna, które również może ci służyć za motywację. Znów - to co piszesz nie musi być świetnie, o ile dobrze się bawisz robiąc to.
3. Nauka.
"Who cares if I'm pretty, if I fail my finals?" Być może jesteś do tyłu z materiałem w szkole. Może chciałabyś mieć ładniejsze notatki? Może zawsze było coś co cię interesowało - jakiś język, kultura, psychologia, ale nigdy nie miałaś na to czasu. Jest tyle ciekawych rzeczy, które można poznać. Nie ograniczaj się, nauka nie musi być obowiązkiem
4. Czytanie.
Ta jedna książka, która leży na twojej półce, cała w kurzu i czekająca aż w końcu ją podniesiesz. Ciekawa historia sprawi, że zapomniesz o jedzeniu, a czas minie nim się obejrzysz.
5. Idź na spacer.
Jest tyle ładnych miejsc, które czekają aż je odkryjesz. Może znajdziesz jakieś miłe, ciche miejsce idealne do odpoczynku. Dodatkowy plus - spala kalorie i regularne spacery usprawniają metabolizm. Jeśli myślisz, że będziesz się nudzić, nie musisz iść sam. Pójdź ze znajomymi, albo wykorzystaj ten czas na przemyślenia i słuchanie muzyki.
6. Posprzątaj lub zreorganizuj swój pokój.
O wiele milej jest spędzać czas w czystej przestrzeni. Więcej miejsca, wszystko poukładane i nie będziesz już musiała szukać tej jednej rzeczy, która "przecież zawsze jest w jednym miejscu" i której i tak nigdy nie umiesz znaleźć.
7. Udekoruj swój pokój.
Pinterest i tiktok, choć głównie pinterest to moje główne koniki jeśli chodzi o szukanie pomysłów na różne dekoracje do pokoju i ich ułożenie. Jest naprawdę dużo ładnych dla oka rzeczy, które nie wymagają dużego budżetu (czasem nawet żadnego), któe nie trwają nie wiadomo ile tygodni. Można się przy tym naprawdę dobrze bawić i końcowo masz coś na co miło się patrzy.
8. Maratony filmowe. Nie potrzebujesz jedzenia, aby je zrobić. Przygotuj sobie swoje ulubione napoje. Zrób herbatkę. Kocyk, dużo poduszek i coś wygodnego do ubrania. Filmy, seriale, kreskówki czy serie, które uwielbiałaś w dzieciństwie. Jeśli skupisz się na historii, którą oglądasz jedzenie nawet nie przejdzie Ci przez głowę.
9. Puzzle. Okej, jeśli nie lubisz puzzli - możesz traktować ten post jako "9 rzeczy, które można zrobić zamiast jedzenia". Uwielbiam puzzle z wielu, wielu powodów. Głównie dlatego, że strasznie wciągają - jak już zacznę to szybko się nie oderwę. Plusem jest to, że jest wiele naprawdę pięknych puzzli. Na przykład z obrazów, które potem można zawiesić na ścianie i wyglądają super. Dają super satysfakcję i wciągają mocno. Muzyka albo jakiś podcast, napój zero i puzzle i potrafię 8 godzin nawet nie pomyśleć raz o jedzeniu.
10. Pomaluj paznokcie.
Nawet jeśli masz hybrydy i nie musisz czekać długo aż lakier zaschnie to wciąż samo pomalowanie paznokci trochę trwa. Może spróbuj czegoś nowego - koloru czy wzoru. Jest dużo opcji, trzeba tylko być kreatywnym. Nawet jeśli nie masz pomysłu to zawsze jest pinterest.
Jeśli doczytaliście do końca, to bardzo dziękuję. Miło mi naprawdę. Reblogi i serduszka będą bardzo mile widziane zwłaszcza, że musiałam pisać ten post drugi raz od początku, bo kochany tumblr nie zapisał mi drafta ;))).
Mam nadzieję, że ktokolwiek uznał to za jakkolwiek przydatne. Być może zrobię drugą część :).
Trzymajcie się chudo motylki! <3
#motylki any#bede motylkiem#będę motylkiem#chude jest piękne#thin$p0#blogi motylkowe#będę lekka#chce widziec swoje kosci#dieta motylkowa#nie będę jeść#chce byc lekka jak motylek#nie chce być gruba#chce być piękna#chce umrzeć#chce być perfekcyjna#chce byc szczupla#poradymotylkowe#meanspir0#motylki blog#chce by─ç lekka#tylko dla motylków#ana stuff#chude jest piekne#chudzinki#nie jestem glodna#nie chce jeść#nie bede jesc#bede idealna#bede lekka#schudnij
11 notes
·
View notes
Text
Spotkanie rodzinne, malowanie pisanek, włosing, pieski, nostalgia taka, że ryczę
Wróciłam z wczorajszego malowania pisanek przepełniona emocjami: mieszanką FOMO i nostalgii.
Brakuje mi mojej rodziny.
Mam wrażenie, że czas zapierdala i ja mam w tym gronie coraz mniej czasu do zaaranżowania wspólnie. Boję się ich odejścia. Czuję, że coś się zmienia - i rodzice, i ja starzejemy się. A jednocześnie tak pięknie potrafimy spędzać czas...
Mieszkanie osobno pozwala na zbudowanie dobrej, serdecznej relacji. I bardzo się z tego cieszę - to nauka powzięta doświadczeniem.
Zaczęłam od wizyty u mojej siostry, która od... hymm... od października jakoś utrzymuje, że źle robię włosing, bo o ile loki utrzymują mi się z przodu, to z tyłu mam ledwie fale, chociaż WIEMY, że mam potencjał na osiągnięcie pukli jak u lalek.
Zrobiłam test na covid (czysto) i pojechałam do sis. Pracowałam sobie zdalnie podczas, gdy siostra eksperymentowała na moim skalpie.
To było bardzo przyjemne. I takie "normalne". Kiedy się na to umawiałyśmy czułam takie "a spoko, luz, zobaczmy, bo może masz rację, że coś mogę robić lepiej by mi służyło". Dopiero, gdy już siedziałam w salonie siostry, pijąc kawę, klikając po klawiszach i czując, jak sis (ubrana w legginsy i t-shirt z odciskami stópek na brzuchu i napisem "Wychodzę latem!" :D) przeczesuje mi włosy NAGLE wróciło do mnie wpomnienie dzieciństwa i czasu nastoletniego, studenckiego. To ona mi farbowała włosy (raz była zjarana i pofarbowała mi krzywo xD), wyrywała mi złośliwie, wbrew moim prostestą wszystkie siwe włosy, ona zaplatała mi warkocze dziecięcymi łapakami uczona wcześniej plecenia warkoczy na motkach wełny i muliny w pokoju u babci Gertrudy; ona potem wymyślała mi fryzury i aplikowała pianki i kolorową bibułę na włosy. Ona kręciła mi włosy na papiloty podczas seansów filmów z Johnnym Deepem... A ja byłam osobą od wszystkich zadań specjalnych na jej włosach na przestrzeni lat: balejaży, brokatów, podcinania końcówek, farbowania, warkoczykowana, papilotów itp itd.
Nostalgia mnie wzięła. Zaufane dłonie na moich włosach. Takie przyjemne zabiegi.
Coś, co mi się wydaje doświadczeniem bardziej zarezerwowanym dla kobiet, które mają siostry. Coś tak dziewczyńskiego... Młode kobiety spędzające wspólnie wieczór przed laptopem z "Supernaturals" lub "Pamiętnikami wampirów", z piwami pod ręką, tostami z serem na talerzach i wzajemnie zaplatające sobie włosy. Jedna siedzi na fotelu-workowej-puffie, a druga na ziemi między jej nogami.
To chyba bardzo wyjątkowe wspomnienie - tak do mnie to wczoraj dotarło. I się poryczałam przed klawiaturą (i teraz też ryczę ze wzruszenia). I to nie był jedyny raz, kiedy wczoraj płakałam ze wzruszenia.
Przywiozłam siostrze to, co pozwoliła mi kupić: matę do przewijania dziecka, taką składaną, przenośną i ciuszki: jeansowe ogrodniczki i sweter z wełny. Ona pokazała mi pierwsze ciuszki, które dostała od naszej najstarszej kuzynki. Bardzo się nimi jara, powtarzała "to niesamowite, że on będzie miał taką malutką główkę, a te czapeczki będą pasować!" - sama bym chyba nie zwróciła uwagi na to jak małe są. A rzeczywiście były małe, ale wciąż OLBRZYMIE jak się pomyśli o tym, że ta główka ma się zmieścić w szyjkę macicy, a potem pochwę. Brrr.
Sis mówi, że to jej nie jest straszne. Że za bardzo tęskni za byciem mamą by się tego bać. A ja chyba nie odpuszczę strachu dopóki sis nie urodzi i nie dostanę potwierdzenia, że przeżyła. Rodzić w tych czasach i w tym kraju to jak hazard. Uspokajała mnie, że była na drugich prenatalnych i że wszystko jest w porządku, że płód się rozwija prawidłowo. Z ulgi znowu mi się oczy zaszkliły.
Metody włosingu siostry i mojego różnią nie niuansami, przedyskutowałyśmy to, wymieniłyśmy się sposobami, wiadomościami o wykorzystanych kosmetykach itp. I faktycznie, wydobyła mi skręt z tyłu głowy, ale z przodu jej sposobem mam o wiele luźniejszy skręt.
W ogóle... ech. Sis ma włosy o skręcie średnicy pierścionka. Drobny całkiem, taki jaki osiągałyśmy kręcąc włosy na papiloty. A ja i tata mamy loki o średnicy tak około 2-3cm, pukle takie się robią, cała większa sekcja się układa w tunel jak w perukach dworzan Ludwika XVI. Babcia (mama taty) mówiła, że też miała loki, ale nie wiem jakie, bo robiłą trwałą, ale mówiła, że jej tata miał włosy takie same jak jej syn, tata, ten sam rodzaj loków. I bardzo te kręcone włosy w swoim tacie uwielbiała, wspominała jak je układał przed lustrem, jak lubiła na to patrzeć. I dlatego spośród swoich dzieci wyróżniała mojego tatę... Ciekawe czy synek siostry będzie miał kręcone włosy? Sis mówi, że ma nadzieje, że nie, bo to straszne utrapienie - no cóż, racja, nasze włosy są liczne, gęste, ale też słabe i wiotkie, łamliwe i wymagają sporo pielęgnacji by wyglądać ładnie...
---
Przeżyłam też wczoraj mały szok - w pół drogi z dworca odebrała mnie siostra z Lucynką. Zaznaczę, że Lusi nie widziałam jakoś od listopadowego wypadu w górki: w święta nie, bo byliśmy chorzy, w sylwestra też, a potem przy każdej okazji już była z nami mała i przez naszego malucha trzeba było inaczej rozgrywać spotkania. Więc mojego ulubionego pluszowego misia nie widziałam od kilku miesięcy. Strasznie tęskniłam! Widziałam je z daleka, machałam już z pół kilometra. A Lusia oczywiście nie widziała, bo zaczepiała wszystkich po drodze by głaskali, by spojrzeli jaki z niej cudowny piesek (moją siostrę to doprowadza do obłędu - twierdzi, że zazdrości mi, że mój szczeniaczek się ludzi boi, bo ona ma dość tego jak wiele ludzi dotyka jej psa podczas spaceru - zamiast się odpryskać to trwa audiencja za audiencją uwielbienia dla psinki). I NAGLE Lucynka mnie wyczuła i pociągnęła do przodu! A mnie trawiła świadomość JAK WIELKI Z NIEJ PIES. *o* Pozwolili jej na zimę zarosnąć jej naturalną szatą, bez podcinania. Zarosła. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz widziałam ją z taką ilością futra. Totalnie owczarek pikardyjski. MAAAAASĘ futra, szczególnie na karku i szyi, w okolicach kołnierza i łopatek - wygląda jakby miała grzywę jak u lwa! Jej czaszka to 3 czaszki mojego szczeniaczka. *o* Gdyby chciała to połknęła by moją Welesie ot tak. Taki nieco karłowaty niedźwiedź. Wydaje się o 15cm większa w każdym wymiarze przez to futro. I być może przytyła - sis nie wie, ale przyznaje, że Szwagier zaprzestał z nią biegania porannego, więc mogła przybrać na wadze.
Lucysia po przywitaniu ze mną pobiegła dalej, niuchając, a siostra po drugiej stronie smyczy śmieje się "tylko ciocia do ciebie przyjechała! Wujka nie ma!". Piesek spojrzał na moją siostrę z niedowierzaniem. Takim "R U sure?" i wróciła do mnie opierając zadartą głowę na moim udzie i patrząc Z TAKĄ MIŁOŚCIĄ w oczach. Pieski są cudowne...
Potem, wiele godzin później, na godzinę przed moim powrotem do domu do moich rodziców przyjechał mój kuzyn. Dowiedział się, że będę i miał nadzieję, że jestem z Welesią. Po prostu spontanicznie wpadł do rodziców z Hakim. Jego boarder colliem. I ZNOWU miałam dysonans poznawczy, bo czaszka Hakiego jest porównywalna do Lusi, czyli głowa mojego szczeniaczka zmieściłaby mu się spokojnie w paszczy. Czemu ja tego wcześniej nie zauważałam? *o* To dla mnie zawsze były takie "maleństwa", a przy nich moja niunia to jest mini-maleństwo!
Najlepsze jest to, że kuzyn wszedł do mieszkania, a za nim, jak taka CZARNA kulka futra z PISKIEM wleciał jego pies. Wbiegł najpierw prosto do cioci (mamy kuzyna i bapsi pieska) i usiadł tak blisko by przylgnąć całym swoim piszczącym z tęsknoty ciałkiem. Taki przytulas. A potem zrobił to samo wobec mnie. Roześmiany kuzyn wyjaśnił, że jest brudny jak siedem nieszczęść i może mnie pobrudzić, sorka, bo myli razem samochody. Nie mogłam. Rozpływałam z urzeczenia tymi wpatrzonymi we mnie czarnymi, pełnymi miłości oczętami osaczonymi w zaskakująco dużej czaszce xP - nie widziałam tego malucha prawie rok! A on mnie pamięta i z taką miłością i oddaniem w spojrzeniu mnie wita! Głaskałam gładkie futro (w dotyku przypomina mi futerko mojego szczeniaka) z powoli rozpoznając gdzie ją jasne plamki jego ubarwienia pod tym brudem. Rozkoszny typek. Moja niunia jeszcze tak na mnie nie patrzy... Ciekawe czy będzie?
Kuzyn chce się umówić na zapoznawczy spacer z pieskami. Troszkę się śmieje z mojej niuni - że taki pimek mały przy jego psie i Lucynce, ale na pewno będzie ciekawie. Ciekawe jaka wyrośnie i na ile ma charakter w typie boarder collie, bo umaszczenie bezsprzecznie na to wskazuje.
No fakt.
Cieszę się. Za kuzynem też tęskniłam. Rozmowa się ciężko kleiła, on był lekceważący i trochę ironiczny, ale gdy przestawał być "z góry" i pytał naprawdę z zainteresowaniem i z zaangażowaniem dział się własnym doświadczeniem miałam ochotę... nie wiem? Nie wiem jak to ubrać w słowa. Po prostu z nim wraca się do płynnego, bezpiecznego kontaktu w innym tempie niż np: z jego mamą, a czas jaki miałam do odjazdu do domu na to właściwe dla tej relacji tempo nie pozwolił. A byłam spragniona tego kontaktu po prostu. A mimo to tyloma fajnymi rzeczami się wymieniliśmy i się wstępnie ustawiamy na wybieg z pieskiem. Będzie ciekawie.
I to też mnie wzruszyło - ta tęsknota, to porozumienie odbudowywane, to spotkanie.
---
Po włosingu i skończonej pracy zjadłyśmy u siostry obiad i pojechałyśmy obydwie do rodziców.
Na rodzinne malowanie pisanek.
Mama trochę namieszała, naprzestawiała, ale ostatecznie się udało nam spotkać w czwartek 6 kwietnia 2023. Tylko jedna ciocia się wykręciła od przyjazdu - jej strata.
Mama przyszykowała miejsce pracy: stół okryła ceratą, na stole postawiła kominki (takie do aromaterapii). W nich rozpuściła wosk pszczeli. I narzędzia jakie nauczono ją robić na szkoleniu. Ja jeszcze poprzedniego dnia przeszukałam okoliczne plastyczne w celu nabycia pena do batiku - jakim kiedyś mój tata malował jajka woskiem - niestety nie jest osiągalny do kupienia od ręki, trzeba zamawiać. No trudno. A u rodziców w domu czekało mnie zaskoczenie: okazało się, że tata dowiedziawszy się, że mama organizuje babski rodzinny zjazd w celu malowania jajek postanowił SAM wykonać pena do batiku. Najpierw kupić - kiedyś kupował w Cepelii, a teraz takich sklepów nie ma. Nie pomyślał o plastycznych (dla niego to "przyrząd do malowania jajek", a nie "przyrząd do batiku"), ale pomyślał jak samemu taki pen wykonać. Zjeździł ponoć kilka powiatów szukając w sklepach odpowiedniej blach (!). Kupił blachę, zespawał i zrobił dwa przyrządy. Niestety bardzo nieprecyzyjne. xD Ale zrobił!
Ja wydrukowałam przykładowe wzory malowanych tradycyjnych ludowych pisanek, żeby czymś inspirować własne wzory. Wydrukowałam tego po kilka by dziewczyny mogły wybierać. Okazało się to być pomocne.
Usiadłyśmy w piątkę i malowałyśmy. Było świetnie. Ciocia - przyjaciółka mamy - miała jedno zastrzeżenie: brak tradycyjnych śpiewów (zgrywała się). :D Lubię jak mama spotyka się ze swoimi koleżankami ze studiów, tymi moimi przyszywanymi-ciociami. Mam zawsze w ich towarzystwie jakby młodnieje, jakby jakiś chochlik w ich oczach płonął i momentalnie dobywały z siebie jakieś niesamowite pokłady kreatywności. :D
Wczoraj na malowaniu pisanek byłam ja i siostra, mama, siostra mojej mamy i przyjaciółka mojej mamy o której myślę jak o członkini rodziny. Od zawsze. I tata xD
Chociaż tata spędził większą część spotkania w kuchni najpierw farbując swoje jajka w łupinkach cebuli, a potem smażąc nam wszystkim placki ziemniaczane i robiąc gulasz (to ostatnie z trudem, bo utrzymywał, że nie potrafi).
Siostra zaproponowała, aby farbowanie jajek stało się naszą rodzinną tradycją, bo to całkiem fajne! Wychodzi nam itp. Fajna okazja by spotkać się w gronie w którym nie ma szans by spotkać się w innych okolicznościach. Pomysł spodobał się wszystkim. Zrobiłyśmy każda po 4 pisanki. Niektóre krzywe. To nie było łatwe wbrew pozorom. Trudno się maluje tym woskiem, by nie wychodziły kleksy. A osiąganie kształtu to w ogóle spora trudność.
Potem dołączył na spontanie kuzyn, jak wspominałam. Ciocia co jakiś czas łączyła się ze swoją córką (i wnuczką) w Chicago - pokazywała dziewczyną nasze pisanki i co tu robimy. Szwagier dawał znać, mój O. się odzywał... w zasadzie było tak miło, że bardzo mi go brakowało w tym gronie. Rodziny.
I znowu się wzruszyłam.
Ech.
Pod koniec mojej wizyty tata zagadnął ciocię o kuzyna ich (w sensie, że tata zagadnął swoją szwagierkę o kuzyna mojej cioci i mamy). Atmosfera zgęstniała. Stasze pokolenie zaczęło wymieniać informacje, upewniać się wzajemnie, że wujek się tak łatwo nie podda. Moja o moim "obleśnym wujku", seksiście, mizoginie i osobie, która czyniła mi, siostrze, moim koleżanką (które się potem na to nam skarżyły) i starszym kuzynką (tez uważały, że wujek jest dziwny) w okresie dojrzewania komentarze, które dziś bez wątpliwości sklasyfikowałabym jako molestowanie, seksizm i naruszanie granic. Wujek do tego zajmuje w hierarchii społecznej wysokie stanowisko z racji wykonywanego zawodu i wiedzy, i sukcesów zawodowych - jest autorytetem. Mam w związku z nim mieszane uczucia - bo był czas, gdy mi pomógł, ale też było więcej sytuacji, gdy po prostu denerwowałam się na myśl o tym, że do nas przychodzi i co powie.
I teraz też mam mieszane uczucia: bo nie utrzymuję z nim kontaktu, jego synowie z którymi się wychowałam nie chcą najwidoczniej utrzymywać ze mną kontaktu pomimo podjętych prób.
A właśnie się dowiedziałam, że wujek ma raka. Zaawansowanego raka. Z naciekami. I to nota bene raka prostaty - czyli to samo na co zmarł mój dziadek, a jego wujek (w sensie, że genetycznie choroba wędruje).
I walnęła mnie jakaś taka doczesność... starość znajdzie każdego. Moi rodzice wylizali się nie bez szwanku z chorób, z których nie powinni wg. wujka wylizać się. A teraz on obudził się z nowotworem złośliwym i nie wiadomo czy wyjdzie z tego.
Wziął mnie strach. O moich rodziców, o siebie, o siostrę. O jej synka. Natychmiast wystrzeliłam do kuzyna z pytaniem czy się bada - a on wyznał, że nie. Ja mu przypominam o naszym dziadku. A tata zachęca by się przebadał, bo tata się w zeszłym miesiącu przebadał i jest zdrów jak ryba (tylko arytmia serca i padaczka pourazowa wciąż są grane). I tata dodaje, że to się bada z krwi! Na to obudzony jak z letargu "Z KRWII?" no tak, z krwi! Chłopaki się powymieniali informacjami. Tata powiedział, że on się badał wraz z bratem i bratankiem. Moja siostra od razu dodała, że jej mąż tez się badał. A ja - że mój chłopak też się bada, razem z tatem i dziadkiem, bo dziadek miał już stwierdzony nowotwór prostaty, wycięty, ale od tej pory bardzo tego pilnują.
To nie istotne co i kto powiedział... Chyba chcę napisać, że myśl o tym, że wujek być może umiera mnie przeraziła. I przeraża mnie myśl o tym, że mogłoby zabraknąć mojego taty i kuzyna - którego tak rzadko widuję, a za którym jak się okazuje tęsknię. Nie chcę stracić okazji do spotkań, do rozmów.
NA tak wiele rzeczy nie mam wpływu... jak na ten zapieprzający w zawrotnym tempie czas.
Wracając do domu płakałam i nie potrafiłam zgodzić się na jedną przyczynę: z tęsknoty, z nostalgii, ze strachu, z ulgi, ze wzruszenia, że chociaż życie płynie i na wiele jego poplątanych ścieżek nie mamy wpływu, a inne się zmieniają, ludzie dokonują wyborów, zmian, to spotykam się z najbliższymi w 2023 r by spędzić cudowne popołudnie malując pisanki woskiem?
Brakowało mi O.
Mówiłam mu, że chce pojechać sama, bo miał to być babski spęd, ale pojawili się panowie i jakoś tak... chcę, żeby uczestniczył w życiu mojej rodziny, by ją poznał i też się cieszył ich towarzystwem. By chociaż trochę rozumiał ten koktajl emocji z którym wracałam do domu.
Wróciłam do siebie, mój chłopak wyszeł z pieskiem mi na spotkanie - tak jak wcześniej siostra, aby zgarnąć mnie po drodze.
Pamiętam jak kiedyś rozpoznawałam z daleka F. po chodzie - szedł sztywno, szybko, z napiętymi barkami i zaciśniętymi pięściami. Zawsze wyglądał tak, jakby był w drodze spuścić komuś wpierdol i kiedyś mnie to bawiło (sama idea, że on komuś spuszcza wpierdol była zabawna i jakaś taka out of charakter), bo przez ten charakterystyczny sposób poruszania mogłam go rozpoznać nawet z daleka.
I dokładnie na tej samej zasadzie - aż sobie przypomniałam o F. - poznałam wczoraj w tłumie ludzi, na ulicy po zmroku mojego chłopaka. To była tylko jedna z dziesiątek sylwetek widocznych z daleka, ale szedł tak lekko, jakby podskakiwał z radości. Rozluźnione ramiona miękko pracowały przy każdym kroku, a fryzura powiewała. Rozglądał się na boki.
Wyszłam na przeciw im i zawołałam szczenię moje kochane, nie widziane całe kilka godzin. Nie od razu mnie poznała, najpierw zatrzymała się niepewnie, ale jak usłyszała mój głos - zapiszczała, ogon zamachał i rzuciła się w moją stronę. a potem skakała wokół mnie. Za nimi też tęskniłam. I też się poryczałam ze wzruszenia opędzając się przed psimi buziaczkami i próbując dać buzi człowiekowi.
Nie wiem co się ze mną dzieje! Dlaczego tyle wielkich emocji! Tyle wdzięczności za moich bliskich! Za to, że jestem kochana i kocham! Za to, że żyjemy!
Po prostu ryczę wzruszona od wczoraj.
A przed pujściem spać nie miałam przestrzeni - a mój chłopak chyba nie miał uważności (?) - by przekazać mu ten cały kołowrotek emocji i jak wiele ten dzień mi zrobił w emocjach i jak mi samej teraz trudno, bo NIE WIEM JAKA EMOCJA WE MNIE PRZEWAŻA. Ulga? Wdzięczność? Tęsknota? Radość? Smutek? Strach? Trwoga? Spokój? Poruszenie? Wszystko na raz!
A on mi już na tym nowym materacu, po zgaszeniu świateł i po długiej cieszy na wyciszenie wyznaje "Wiesz, nie mogę się doczekać, aż pojedziemy na święta do domu. Tęsknię za nimi. Bardziej niż myślałem, że tęsknię. Tak dawno ich wszystkich nie widziałem, aż 2 miesiące temu." I znowu się poryczałam. Bo rozumiem. Dla niego to jest nowe. On też się tego uczy. Do tej pory (przed związkiem ze mną) nie było po prostu w jego życiu miesiąca w którym by nie był w domu rodzinnym. A teraz... ech.
Ja tęsknię za kuzynem niewidzianym od roku, a on za rodzicami nie widzianymi od miesiąca (bo spotkaliśmy się w puszczy, ale byli chorzy, a wcześniej byliśmy wszyscy razem na koncercie). To jest to samo uczucie.
I bardzo rozumiem tę potrzebę bycia blisko z bliskimi, ale też budowania własnego życia.
---
A mam FOMO bo znowu mam wrażenie, że równi członkowie rodziny robią więcej i lepiej niż ja. Że ja źle zarządzam czasem itp.
A!
I jeszcze coś - jak byłam u siostry, podczas włosingu zadzwoniła pani. Zaprosiła mnie na rozmowę kwalifikacyjną w związku z ogłoszeniem ze stycznia. xD Chyba zeszłego roku. xD No więc idę - najwyżej nic z tego nie będzie.
5 notes
·
View notes
Text
The most out of pocket fragmenty z moich wypracowań szkolnych
"Wyszła za mąż za miejscowego wdowca, urodziła sześcioro dzieci, a pierworodnemu synowi nadała imię Wacław na pamiątkę straconej miłości"
aka Klara musiała zerwać z Wacławem
"– Udaj się teraz ze mną do łaźni, gdzie moje niewolnice wykąpią cię, wymasują ci ciało i nasmarują je olejkami."
aka Petroniusz uczy mnie, że nie można się cały czas uczyć
"Każda akcja, w której brałem udział, była ryzykowna. Malowanie kotwic, gazowanie sklepów, (...). Zawsze mogłem wtedy zostać przyłapany."
aka Alek motywuje mnie do pokonania strachu
"Włosy miał ułożone w fryzurę potocznie zwaną: „dopiero wstałem, ale moje włosy wyglądają jak bóstwa, czyż to nie wspaniałe?”. Jednak największą uwagę dziewczyny przykuła jego twarz. Nie miał na niej ani jednej zmarszczki, jakby jego życie upłynęło bez żadnych trosk, albo spędzał co dziennie trzy godziny na specjalistycznych zabiegach pielęgnujących."
"Dziewczyna, (...) odetchnęła z ulgą, bo doszła do wniosku, że może jednak nie zostanie zabita na publicznej egzekucji, a przynajmniej nie tak od razu."
"- Wygrałeś Winicjuszu, może i masz racje z tymi swoimi chrześcijańskimi wykładami o trosce o innego człowieka."
"zamknęła oczy i gdy je otworzyła była w swoim pokoju , trzymając zapaliczkę w jednej ręce, a w drugiej umowę sprzymierzenia się z firma Arnolda." [DAUM GIRLL]
aka budzę się w czasach Quo Vadis w willi Petroniusza.
0 notes
Text
Pokój dla dziewczynki 6 lat
Szukasz pomysłów, jak zaaranżować pokój swojej 6-letniej dziewczynki tak, aby był wygodny i bezpieczny? To świetnie, bo chętnie podpowiem Ci kilka praktycznych rozwiązań!
Pierwszą rzeczą, na którą warto zwrócić uwagę urządzając pokój dla dziewczynki 6 lat ,są meble dla dziewczynek . Ważne jest, aby dziewczynka miała odpowiednią przestrzeń do nauki. Wybierz biurko o regulowanej wysokości - dostosuj je do wzrostu Twojego dziecka. Dodatkowo, zadbanie o wygodne krzesło czy fotel pozwoli jej skupić się na nauce.
Kolejnym elementem, który warto uwzględnić w pokoju dziecka, to sofa do wypoczynku. Zapewni ona miejsce na relaks po intensywnej zabawie i naukowych wyzwaniach. Wybierz miękki i wygodny model - Twoje dziecko będzie z pewnością wdzięczne za chwilę relaksu.
Nie zapomnij także o dywanie w pokoju dziecka! To doskonałe rozwiązanie zarówno do zabawy jak i nauki. Miękki dywan stworzy przytulną atmosferę oraz zapewni komfort podczas siedzenia lub leżenia na podłodze.
Oświetlenie to kolejna istotna kwestia w pokoju dziecka. Włączając światło a lampka na biurko zapewni odpowiednie oświetlenie miejsca do nauki. Upewnij się, że jest jasna, ale jednocześnie łagodna dla oczu Twojej córki.
Tworzenie przyjaznego i funkcjonalnego pokoju dla dziecka w szkole podstawowej jest ważnym etapem w jej życiu. Pamiętaj, żeby uwzględnić zarówno potrzeby nauki, jak i odpoczynku oraz zabawy. Dzięki temu Twój mały skarb będzie czuć się komfortowo i bezpiecznie w swojej własnej przestrzeni!
Fototapety do pokoju dziecka
Kiedy przychodzi do dekoracji ścian w pokoju dziecka, mamy wiele opcji do wyboru. Jednym z popularnych trendów jest malowanie po numerach, które pozwala dziecku stworzyć własne dzieło sztuki. To świetny sposób na rozwijanie kreatywności i umiejętności manualnych.
Jeśli jednak nie jesteś fanem malowania, możesz zastanowić się nad fototapetami edukacyjnymi. Są one nie tylko estetyczne, ale także pełne motywujących obrazków i wzorów, które mogą wspierać naukę twojego dziecka.
Jeśli natomiast preferujesz bardziej tradycyjną ścianę, możesz rozważyć ozdobienie jej obrazami. Możesz zachęcić swoje dziecko do namalowania własnych arcydzieł lub wybrać gotowe prace, które będą pasować do tematyki pokoju.
Dla młodych audiofilów warto również rozważyć panele akustyczne. Oprócz funkcji dekoracyjnej, pomogą one w tworzeniu doskonałej akustyki w pokoju i zapewnią lepsze warunki do słuchania ulubionej muzyki.
Nie ważne jaką opcję wybierzesz - malowanie po numerach, fototapety czy panele akustyczne - najważniejsze jest to, żeby stworzyć przestrzeń kreatywną i przyjemną dla twojego dziecka!
Fototapety młodzieżowe
Jak wspaniale jest móc ozdobić ściany w pokoju dziecięcym! Istnieje wiele różnych możliwości, które mogą sprawić, że wnętrze stanie się pełne życia i kreatywności. Czy warto zdecydować się na tradycyjne malowanie ścian czy może lepiej zainwestować w fototapetę? A może nawet można namalować własne obrazy?
Jedną z fantastycznych opcji, którą można rozważyć, jest malowanie po numerkach. To wspaniała aktywność dla dziecka, która rozwija jego zdolności manualne i pomaga mu odkrywać świat sztuki. Wyobraźcie sobie dumę na twarzy waszego dziecka, gdy samodzielnie stworzy piękny obraz!
Jeśli chodzi o fototapety dla dzieci edukacyjne w pokoju dziecka, możecie zapewnić nie tylko atrakcyjną dekorację, ale także wartościowe elementy nauki. Krajobrazy i pejzaże na fototapetach mogą rozbudzić wyobraźnię i zachęcić do poznawania różnych środowisk naturalnych.
Oczywiście nie możemy zapomnieć o tradycyjnym malowaniu ścian - to świetna sposobność do wyrażenia swojej kreatywności bez ograniczeń! Możecie zaprosić swoje dziecko do wspólnego malowania - razem stworzycie unikalną przestrzeń pełną radości i zabawy.
A jeśli Wasze dziecko jest młodym audiofilem, warto rozważyć panele akustyczne w pokoju. Dzięki nim dźwięki będą lepiej kontrolowane, a muzyka na pewno brzmieć jeszcze piękniej. Dziecko będzie mogło cieszyć się swoimi ulubionymi utworami w przyjemnym i przystrojonym środowisku.
Tak wiele różnych możliwości, które można dostosować do indywidualnych upodobań i zainteresowań Waszego dziecka! Niech jego pokój stanie się prawdziwą oazą kreatywności, nauki i przyjemności.
Dywany dla dzieci
Kiedy przychodzi do wyboru dywanu dla 6-latki, warto wziąć pod uwagę dwa ważne aspekty: miejsce do zabawy i wypoczynku oraz idealne podłoże dla układania klocków.
Jeśli chodzi o materiał, bawełniane dywany są świetnym wyborem dla małej gromadki. Są one miękkie i przyjemne w dotyku, idealne do bujania się na nich i spędzania czasu na zabawie.
Natomiast jeśli Twoja mała przyszła architektka budująca zamki z klocków potrzebuje stabilnego podłoża, wełniane dywany będą najlepszym rozwiązaniem. Dzięki swojej gęstej strukturze zapewniają solidny grunt do tworzenia niesamowitych konstrukcji.
Wybór zależy od Twoich priorytetów - czy bardziej zależy Ci na wygodzie podczas odpoczynku czy też doskonałym miejscu do kreatywnej działalności. Pamiętaj jednak, że niezależnie od tego jaką opcję wybierzesz, Twój maluch będzie miał cudowne miejsce do swobodnej ekspresji i niezapomnianych przygód!
Pokój dla chłopca i dziewczynki
Jak wspaniale jest mieć pokój rodzeństwa, gdzie dzieci mogą uczyć się, odpoczywać i cieszyć wspólnym czasem razem! Łóżko piętrowe lub łóżko antresola to świetne rozwiązanie, które pozwala zaoszczędzić miejsce i stworzyć dodatkową przestrzeń w pokoju.
Pod antresolą można zorganizować idealne miejsce do nauki - biurko z szafką lub biurko z regulacją wysokości. Dzieci mogą skupić się na nauce i rozwijać swoje umiejętności efektywniej. Przemyślana aranżacja pomaga im skoncentrować się na zadaniach bez rozpraszających czynników.
Dodatkowo, można również wykorzystać przestrzeń pod antresolą do przechowywania ubrań. Szafa ubraniowa i komoda są doskonałymi rozwiązaniami, które pomieszczą ubrania dwojga dzieci. To sprawia, że utrzymanie porządku w pokoju staje się łatwiejsze.
Pamiętajmy, że aranżacja pokoju rodzeństwa powinna być dostosowana do indywidualnych potrzeb każdego dziecka. Ważne jest, aby zapewnić im komfort i odpowiednie warunki do nauki oraz zabawy. Niech ich pokój stanie się miejscem pełnym inspiracji i radości!
Projektowanie pokoju dziecka
Dwójka dzieci w jednym pokoju - prawdziwe wyzwanie dla rodziców! Ale nie martwcie się, mamy tu dla Was kilka świetnych pomysłów na zaaranżowanie tego miejsca.
Na początek, łóżko piętrowe lub łóżko antresola to strzał w dziesiątkę! Możecie zorganizować miejsce do nauki pod antresolą albo postawić tam szafy ubraniowe i regały. Taki organizacyjny majstersztyk!
A co z biurkiem? No cóż, mamy dwie opcje: jedno duże biurko albo dwa mniejsze. Obydwa mają swoje plusy i minusy. Z jednym większym biurkiem będziemy mieć więcej przestrzeni do pracy, ale jeśli posiadacie różne godziny nauki czy różne potrzeby, to dwa mniejsze biurka mogą okazać się bardziej efektywne.
A jak nazwać to miejsce na wszystkie ubrania? Tu przydatna będzie szafa ubraniowa i komoda zdolna pomieścić ubrania dwójki dzieci. Niech wszystkie skarpetki niech znajdą swoje szczęście w jednym miejscu!
0 notes
Text
Wyjątkowa metamorfoza pokoju dzieci - https://tinyurl.com/27roeylc Proste odświeżenie ścian, a może potrzeba artystycznej wizji? Nasza firma świadczy szeroki wachlarz profesjonalnych usług malarskich Gwarantujemy uczciwość, terminowość oraz wysoką jakość wykonywanych usług przy jednoczesnym zachowaniu konkurencyjnych cen. 🅦 Świadczymy usługi na terenie Warszawy i okolic. 🅞 Oferujemy płatność kartą , blikiem lub gotówką 🅞 Posiadamy aktualną polisę OC. 🅦 Każdą usługę dokumentujemy paragonem lub fakturą Zapraszamy do kontaktu: ✍ [email protected] www.woow.expert |||| #remontmieszkania #remontwarszawa #malowanie #malowaniewarszawa #WOOW #efektWOOW ||||
0 notes
Text
Cześć
Obudził mnie Jerry. Tym razem mnie nie gryzł a po prostu się wtulał :3 urocza bestia!
Wstałam, wzięłam leki, posprzątałam i nakarmiłam Uszate Diabły. Rudzisiu Zdzisiu była tak straumatyzowana wczorajszym zabiegiem na pazurkach, że przez cały dzień nie wyszła na podwórko. Dopiero wieczorem zebrała się na odwagę by pokicać.
Po porannej kawie wzięłam kosę w dłoń i zabawiłam się w Wesołego Żniwiarza. Pamiętając mądrości przodków zeszłam z pola przed południem, aby przypadkiem nie nawiedziła mnie Południca :)
Zrobiłam dziś oprysk pomidorów. W 10 l rozpuszcza się jedną tabletkę aspiryny i robi opryski w pochmurny dzień. Fakt faktem dziś słońce mocno dawało dlatego też zabrałam się za to wieczorkiem
Na obiad dziś była zupa kalafiorowa w wersji szpitalnej czyli bieda edition. Gdy mama to zobaczyła nałożyła mi trochę zasmażanej kapusty z pomidorami… Zjadłam. Nie będę się kłócić. I tak moje intuicyjne jedzenie jest o kant nie powiem czego. Wcześniej jak liczyłam każdą kalorie brałam pod uwagę mikro i makro. Teraz wrzucam jak leci. Skończy się remont to będę uważniej patrzyła co jem.
Z dobrych wiadomości: jutro będę malować swój pokój :) dziś tata wyszlifował gładzie i zagruntował ściany oraz sufit, gdy kosiłam pole za stodołą. W niedziele będę przenosić się do siebie. Pochwale się moim różowym pokojem ;)
Dokończyłam piąty tom Komisarza Forsta. Mama przyniosła mi oven bake… Zjadłam kilka i wykpiłam się od reszty tłumacząc się, że czipsy są za słone. A serio bałam się, że nie dam rady.
Moje włosy po narkozie są w opłakanym stanie. Przestały już wypadać garściami, ale strasznie się przesuszyły i nic im nie pomaga. Maski, odżywki i inne cuda nie widy nie pomagają. Zastanawiam się nad keratynowym prostowaniu włosów… Kocham moje loki, ale kurczę od dłuższego czasu muszę chodzić w związanych Non stop bo nic nie pomaga a nie chce dowalać mocnej chemii, aby jakoś wyglądały. Będę też musiała uciułać na ewentualnego fryzjera bo aktualnie każda złotówka idzie w remont 💀
Zwierzaki mają się dobrze :) - to zdanie musiało paść! Ja zaś czuje się średnio. Psychicznie jest całkiem spoko, lecz fizycznie… Kurczę. Mam zawalone zatoki i strasznie się szybko męczę bo nie potrafię oddychać ustami. Szczególnie uciążliwe jest to podczas jedzenia. Sapę jak morświn 💀 Na dodatek jestem przed okresem i już puchnę jak te śmieszne zabawki co się wrzuca do wody (a później rosną, są galaretowate i w ogóle obrzydliwe).
Przez to mam wrażenie jakby mi się przytyło z 10 kg. Nie mogę się nawet zważyć bo nie mam pojęcia gdzie w tym całym pierdolniku jest waga
Jutro w planach mam wizytę w bibliotece, wcielenie w Wesołego Żniwiarza oraz malowanie pokoju. No i podlewanie ogrodu, ale to odwale z samego rana. Jak starczy czasu może ogarnę nieco paznokcie?
12 notes
·
View notes
Text
Popularne powody remontów domów
Renowacje to świetny sposób na zwiększenie wartości domu, uaktualnienie wystroju wnętrza i uczynienie środowiska życia bardziej komfortowym. Mogą być również zabawne i ekscytujące.
Najbardziej popularnym powodem, dla którego ludzie remontują swoje domy, jest poprawa estetyki nieruchomości. Można to zrobić poprzez dodanie nowego elementu, takiego jak okno lub drzwi, malowanie wnętrza i aktualizację podłogi.
Innym popularnym powodem do remontu jest zwiększenie wartości odsprzedaży domu. Można to osiągnąć poprzez modernizację kuchni i łazienki do bardziej nowoczesnych lub energooszczędnych projektów.
Jeśli chodzi o zwiększenie wartości odsprzedaży nieruchomości, ważne jest, aby wybrać ulepszenia, które przemówią do szerokiego grona nabywców. Na przykład, dodanie łazienki może sprawić, że nieruchomość będzie bardziej atrakcyjna dla kupującego, który potrzebuje dwóch łazienek lub ma dużą rodzinę.
Ważne jest również, aby wybrać wykończenia, które spodobają się większości nabywców domów. Na przykład, instalacja podłóg z twardego drewna jest dobrym wyborem, ponieważ jest łatwa do czyszczenia i zapewnia atrakcyjny wygląd.
Oprócz zmian kosmetycznych, ważne jest, aby rozważyć ogólną funkcję pokoju, jak również. Na przykład, przestronna i wypełniona światłem łazienka jest głównym punktem sprzedaży dla wielu właścicieli domów.
Kuchnia jest jednym z najbardziej popularnych pomieszczeń do przebudowy, ponieważ jest tak użyteczny. Kuchnia, która jest uaktualniona do włączenia wysokiej jakości urządzeń, szafek i blatów zwiększy wartość odsprzedaży nieruchomości.
0 notes
Text
26-03-2023
Hej wam u mnie ok tydzień mnie przeorał nie mam zupełnie siły ogarłam ogródek nr 2 pod sianie już warzyw jest przekopany z obornikiem czeka sobie od czwartku było malowanie pokoju babci szło nam kiepsko w prawdzie w jeden dzień pomalowałyśmy z mama a cały piątek myłyśmy podłogę bo mało uważnie malowałyśmy niby foli malarska była położona ale się ściągała. W piątek też przyszedł mój wózek ogrodowy i go złożyłam już czeka na wyjazd śmieje się że teraz muszę zbierać na quada do niego :D ale przyda się do wożenia węgla ze stodoły bo mam całe podwórko do przejechania by węgiel dotransportować do kotłowni. W ogóle boli mnie noga od tygodnia ręce i plecy od malowania. Mam 1/4 domu posprzątana generalnie na święta i resztę trzeba w tym tyg ogarnąć i ksiądz jeszcze ma zawitać do babci. To wszystkie plany na ten tydzień mam nadzieje że nic nie wyskoczy jeszcze do tego.
16 notes
·
View notes
Text
Jak zaplanować remont domu
Właściciele domów często podejmują remonty, aby ich domy były piękniejsze, bardziej funkcjonalne i bardziej przyjazne dla mieszkańców. Mogą one również poprawić wartość odsprzedaży swoich domów. Jednak remonty powinny być wykonywane strategicznie, aby zmaksymalizować zwrot z inwestycji, ponieważ przesadzanie z nimi może prowadzić do domu, który nie czuje się jak w domu.
Podstawy: Naprawy, konserwacja i efektywność energetyczna
Pierwszym krokiem w planowaniu każdego remontu jest określenie obszarów, które wymagają naprawy, konserwacji lub aktualizacji. Może to oznaczać naprawę oświetlenia i armatury, zmianę starego sufitu i modernizację podłogi lub pokrycia okien w pokoju.
Dekorowanie: Prace dekoracyjne obejmują malowanie ścian, lakierowanie powierzchni drewnianych i układanie płytek. Może również obejmować dodanie nowych mebli i urządzeń do pokoju.
Bezpieczeństwo: Remont domu zapewni, że jest to bezpieczne środowisko do życia i że masz ochronę, której potrzebujesz przed pożarem, włamaniem, powodzią i innymi zagrożeniami. Ponadto, wiele remontów może poprawić efektywność energetyczną domu.
Wartość: Większość remontów zwiększa wartość odsprzedaży domu. Mogą one pomóc w uzyskaniu przyzwoitego zysku przy sprzedaży nieruchomości i pozwoli odzyskać część wydatków związanych z ich ukończeniem.
Wybór materiałów do remontu to ważna decyzja. Rodzaj materiału, który wybierzesz, będzie zależał od tego, jak przestrzeń jest używana i ile pieniędzy masz do wydania. Możesz chcieć zainwestować w materiały wysokiej klasy, jeśli są one najlepszą opcją dla Twojego budżetu, lub zaoszczędzić na tańszych materiałach dla szczegółów, które są mniej ważne dla codziennego życia.
0 notes
Text
Dlaczego ludzie robią remonty domów?
Remonty mogą poprawić funkcjonalność domu, zwiększyć jego wartość lub nadać mu świeży wygląd. Ponadto, remonty mogą zaoszczędzić właścicielom domów pieniądze w dłuższej perspektywie.
Aby zwiększyć wartość nieruchomości
Głównym powodem, dla którego ludzie remontują jest zwiększenie wartości odsprzedaży swoich domów. Mogą one również remontować, aby zwiększyć komfort i przyjemność, które otrzymują od swoich domów.
Poprawa efektywności energetycznej
Zwiększenie efektywności energetycznej jest jednym z najczęstszych powodów, dla których właściciele domów przeprowadzają remonty w swoich domach. Nowe okna, pompa ciepła lub izolacja mogą zmniejszyć koszty energii w domu i zwrócić się w dłuższej perspektywie.
Aby zmienić otoczenie
Zmiana wyglądu domu to kolejny popularny powód do remontu. Może to oznaczać malowanie pokoju lub wymianę dywanu.
Aby zaktualizować styl
Jeśli twój dom ma datowany wygląd, będzie mniej atrakcyjny dla potencjalnych nabywców. Aktualizacja stylu domu może pomóc mu sprzedać się szybciej lub nawet zwiększyć jego cenę odsprzedaży w dłuższej perspektywie.
Do naprawy problemów
Jeśli istnieją problemy w domu, takie jak przeciekający dach, wadliwa elektryka lub hydraulika lub kruche fundamenty, projekt renowacji może je rozwiązać. W zależności od miejsca zamieszkania, może być konieczne, aby licencjonowani specjaliści wykonali te naprawy.
Przed rozpoczęciem remontu, ważne jest, aby zastanowić się, czy będziesz przebywać w domu przez jakiś czas lub sprzedać go wkrótce. Znajomość tych informacji pomoże Ci zdecydować, jakie rodzaje remontów będą warte inwestycji, a jakie nie.
0 notes