#do utraty tchu
Explore tagged Tumblr posts
stay-alive-again · 7 months ago
Text
Tyle było dni, do utraty sił Do utraty tchu, tyle było chwil Gdy żałujesz tych, z których nie masz nic Jedno warto znać, jedno tylko wiedz Że ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy Ważnych jest kilka tych chwil, tych, na które czekamy (...)
"Dni, których nie znamy" Marek Grechuta
15 notes · View notes
deadangellllll · 4 months ago
Text
Przeczyszczenie🦋
‼️hej motylki witam was w kolejnym chudym dniu.
❤️Wczoraj zjadłam w ciągu dnia jednego grejfruta ale koło 12 w nocy napadła mnie ochota na słodkie i zjadłam niestety 10 daktyli a 100g to 280 kcal😔😔❤️Wzielam dulc00b|s i skreca mnie z bólu teraz i mam uczucie gorączki zimna gorąca utraty przytomnosci
❤️nigdy tak aż tak mnie nie skręcało z bólu powoli przechodzi a ja zaraz wsiadam na rowerek i bede cwiczyc do utraty tchu
🦋💔”ANA CIĘ KOCHA NIE ZAWIEDŹ JEJ”
Tumblr media
14 notes · View notes
singularitatems · 7 months ago
Text
miłość na papierach
-
Jeden podpis świadczy o miłości do siebie,
tylko krok, by chyba pojąć tę lekcje,
że miłość na papierach jest wiecznie,
a miłości prawdziwej nie ma wszędzie.
Może tylko na filmach z dobrymi aktorami,
uczuciami wyuczonymi na pamięć czasami,
dobrą przybraną maską i grą słów,
pocałunkami nieszczerymi - do utraty tchu.
Będę Twoją żoną, a Ty moim mężem,
zagramy aktorów, kryjąc problemy wdziękiem,
a przecież te niespełnione podróże latem
wypisane na papierach zostały planem.
Wypiszę swoje imię, Twoje(nasze) nazwisko,
przyjmę-nie po sobie dziedzictwo,
będziemy mieli naszą miłość na papierach,
dopiero wtedy można kochać i zataczać się w
tych (nie)wypowiedzianych pragnieniach.
17 notes · View notes
polskie-zdania · 1 year ago
Text
Rola ratowniczki była ze mną przez wiele lat. Robiłam na etat w WOPR, GOPR, pogotowiu ratunkowym, straży pożarnej, straży miejskiej i słonecznym patrolu. Za każdym razem, gdy biegłam mu na pomoc, robiłam to w slow motion, a w tle grała muzyka filmowa. Dobiegałam i ze łzami w oczach wykonywałam resuscytację dramatyczno-emocjonalną. Rzucałam się do wody i płynęłam wpław do utraty tchu, by wyciągnąć go na brzeg. Wyruszałam nocami w najwyższe góry, gdy zagubił się na szlaku i sprowadzałam bezpiecznie do schroniska przez zaspy śniegu. Wchodziłam w największy ogień, wynosząc go stamtąd na rękach i udawałam, że nie wiem, że sam go rozpalił. Byłam jego bohaterką. Oddaną ratowniczką, która ryzykowała własnym życiem, by wyciągnąć swą miłość z opresji. Spełniałam się w tym. Och, jak się spełniałam. Mojego mężczyznę skrzywdził cały świat i miał tylko mnie. Na mojego mężczyznę spadły największe cierpienia i nikt nie rozumiał tego poza mną. Byłam tylko ja i tylko ja mogłam ulżyć jego bólom. Tylko ja mogłam stać się jego ukojeniem, poprzez bycie na każde skinienie, ocieranie łez lnianą chusteczką i uważne wysłuchiwanie wszystkiego, co leżało mu na sercu. Czy czułam, że mam do czynienia z syndromem ofiary? Długi czas nie. Długi czas byłam absolutnie pewna, że uwziął się na niego cały świat i nie rozumiałam dlaczego, skoro był tak cudownym człowiekiem. Uwzięła się na niego matka, ojciec i rodzeństwo. Uwzięły się wszystkie byłe dziewczyny i najlepsi kumple. Uwziął się pies, szef i pani ze spożywczego. Wszyscy chcieli zrobić mu na złość. Wszyscy chcieli sprawić, by cierpiał. Dopiero po czasie zaczęło docierać do mnie, że odchodzili od niego, ponieważ był skupionym na sobie egoistą i nie widział niczego poza własnym cierpieniem. Dopiero po czasie zaczęłam zauważać, że w tych wszystkich historiach nigdy nie wspominał o jakichkolwiek swoich błędach. Będę miesiącami oddawać mu wszystko, nie dostając nawet małej cząstki w zamian i zastanawiać się, dlaczego nie zasługuję na nią, skoro tak bardzo się staram. Miesiącami będę nadwyrężać swoje własne możliwości, marząc o tym, że dostanę za to doceniona. Będę tak bywać i przybywać na zawołanie nie zważając na pory i okoliczności, a docierająca do mnie powoli prawda otwierać mi będzie oczy żyletką. Nic nie mogłam zrobić, ponieważ nie chciał zmian. Nic nie mogłam zrobić, ponieważ nie był zainteresowany niczym, prócz obwiniania całego świata o wszystkie niepowodzenia. Nic nie mogłam zrobić, ponieważ nie pomożesz komuś, kto nie chce przestać być ofiarą.
- Marta Kostrzyńska
25 notes · View notes
versbook · 1 year ago
Text
Tumblr media
Królowa niczego – Holly Black 4/5 krówek
W końcu udało mi się przeczytać ostatnią część trylogii!
Muszę powiedzieć, że się nie zawiodłam, mimo że parę elementów wydawało mi się dodanych na ostatnią chwilę. Jude jest na wygnaniu, ale nie na długo, kiedy tylko pojawia się możliwość powrotu do świata elfów nasza bohaterka postanawia z niej skorzystać.
Uwielbiam kreacje Jude jako silnej, walecznej bohaterki, która bije się, aż zemdleje lub do utraty tchu, wyrabia sobie odporność na trucizny i postanawia być wyzwaniem dla elfów. A najlepsze jest to, że nikt ją przez to nie degraduje. Właściwie przeciwnie. Wszyscy są pod wrażeniem. Pamiętam, że miałam problem z pierwszą częścią, ale tylko dlatego, że marketing opierał się na podpisywaniu tej książki enemies to lovers. A wątek miłosny, jest tutaj na jakimś trzecim planie dosłownie. Kiedy zrozumiałam, że to będzie historia o dworskich intrygach o wiele bardziej polubiłam te tomy.
Styl autorki jak zwykle sprawia, że książkę praktycznie czyta się na raz. Świetne zwieńczenie trylogii. Jedyne, co mogę zarzucić to niektóre sceny wydawały mi się wklejone po zakończeniu pisania. AKA wąż (if u know u know). Nie wiem, ten element fabuły jakoś do mnie nie przemówił i wydawał się potraktowany po macoszemu.
Ogólnie rzecz biorąc, trylogia naprawdę świetna. „Królowa niczego” to była naprawdę świetna zabawa i miło spędzony wieczór.
4 notes · View notes
godiswithus-isaiah41-10 · 3 months ago
Text
Szczęść Boże. Chciałabym podzielić się z wami wierszem pt. ,,Wieczne szczęście", który napisałam 09.08.24 r. dzięki łasce Bożej
Wieczne szczęście
Cóż Ci może człowiek, Boże,
za Twych łask niezmierzone morze?
Cóż Ci mogę dać, skoro sama nic nie posiadam?
Choć ciągle się zastanawiam
Pustka pozostaje w mojej głowie
Wieczór kolejny upływa
A ja znowu przy stolę siedzę gorliwa
I poddaję się rozmyślaniu
O Twojej Miłości nieprzemijaniu
Każdego dnia nieustannie zsyłasz nam łask zdrój
,,Czego w zamian może chcieć mój Miłosierny Bóg? ─
To pytanie w mojej głowie obecne jest
I nie zanosi się na to, aby miało niedługo odejść
Jego Miłość jest jak łagodny powiew wiatru w upalny dzień
W moim sercu słyszę melodię Jego głosu i cichy, delikatny szept
Ta czuła Miłość przemienia moje serce
Tak, że nie poznaję już samej siebie
Niegdyś tak nieopanowana, niepohamowana w czynieniu złości
Teraz po utonięciu w Miłości
Najwyższego poznaję sens życia mojego
Którym jest mieszkanie w Sercu mego Ukochanego
Ten sam Bóg, Którego jutro pragnę ujrzeć ukrytego w Sakramencie Miłości
Stał się na zawsze Źródłem mojej prawdziwej radości
Gdy widzę, jak mój Stwórca patrzy na mnie pod postacią chleba i wina
Moje serce pragnie przy Jego boku na dłużej pozostać
Przy Nim znikają wszystkie obawy i lęk
Z głębi duszy dochodzi pełen radości śmiech
Kiedy przechodzę przez życiowe burze
Wiem, że nie będę sama, przechodząc przez tajemnicze morze
Lecz znajdzie się na nim Ten, Który przeprowadzi mnie przez nie za rękę
A kiedy z roztargnienia tonąć zacznę, uratuje mnie
On jest sprawcą pokoju, który odczuwam
Przy Nim aż do Nieba się wzbijam
Nie potrzebuję do tego żadnych skrzydeł
Bo przy Nim Ziemia pozbawiona grawitacji jest
Mogę pędzić wszędzie, gdzie chcę
Gdyż On uskrzydla mnie
Choć nie ukrywam, że nie muszę lecieć daleko
Bo miejscem, w którym najbardziej kocham przebywać są ramiona Jego
W nich nic mi nie grozi, to wiem
Ta ufność nie zniknie, choćby pojawił się cień
Zasłaniający Słońce, Które rozświetla wszystkie moje dni
Większy jest Ten, Który jest we mnie niż ten, który jest w świecie, Pan mój Niepokonany
W Nim są odpowiedzi na wszystkie pytania będące w mojej głowie
Na wszystkie bez wyjątku, wystarczy wsłuchać się w serca ciszę
Tam w Jego obecności odnajdę odpoczynek
To niezmienny fakt, chociaż czasem
Zdarza mi się prosić o znak
O łaskę, aby poczuć Jego obecności smak
Kiedy wydaje się, że cisza zbyt długo trwa
Podczas kiedy w głowie chaos, tak jakby szatan stwierdził, że to fajna zabawa
Tak długo mną miotać i pozbawiać sił, wprawiać w zwątpienia
Jednak wiem, że nie mam nic do stracenia
Kiedy udam się bezpośrednio do Niego
Zniknie wszelki mrok
Rozjaśni wszystko, udzielając Swego Światła
I ukazując, że On jest Tym, Który sprawia
Że cały świat funkcjonuje, a więc
Nie muszę się wahać wcale
Wystarczy mi ufać i wierzyć, że
On nad tym wszystkim czuwa nieustannie
Nie muszę mieć wątpliwości, że On to wszystko ogarnia
W końcu On jest Stwórcą całego świata, to prawda
On zajmował się wszystkim przed powstaniem świata
Dlatego ja nie muszę mieć wszystkiego pod kontrolą i tego ogarniać
On zajmuje się całym światem tak,
Jak najlepiej jest dla naszego zbawienia
Nie daje nam tego, co jest zbyt wielkie do zniesienia
Lecz upewnia się, że te trudności są możliwe do uniesienia
A jarzmo niesie razem z nami, nie zostawia nas
Taki Cudowny jest właśnie nasz Ukochany Pan
Którego wysławiać będziemy w Niebie po wieczny czas
Choć tak naprawdę nigdy nie będziemy w stanie Go idealnie adorować
Bo Jego majestat na zawsze pozostanie zbyt wielki dla nas do całkowitego poznania
Mamy Boga Wspaniałego, tak Tajemniczego
A zarazem sercu ogromnie bliskiego
Nawet kiedy nie rozumiemy Jego słów na poziomie rozumu
Naszej duszy dodają sił do kontynuowania biegu
Abyśmy mogli dotrzeć do mety na końcu drogi
Po której kroczymy aż do tchu utraty
Wtedy koniec okaże się być dopiero początkiem
Strata tego co ziemskie okaże się być pożytkiem
Czymś, co doprowadziło nas do spotkania Boga Miłosiernego
I spokojnego spoczywania w czułych, Ojcowskich ramionach Pana naszego
Czy tego nie pragniesz, moja duszo? A ty, serce moje?
Zatem biegnij ku Miłosiernemu czym prędzej
Poddaj się Jego prowadzeniu
A nie zawiedziesz się nigdy, choćby wszyscy pozostawili cię sobie samemu
Bo Pan nasz jest Wierny i nie pozwoli cię skrzywdzić
A kiedy będzie ci ciężko, przytwierdzi cię do Swego serca niczym pieczęć
Z Nim odejdziesz bezpiecznie
Aby rozpocząć w Niebie nowy etap, jakim jest wieczne szczęście
0 notes
an81 · 7 months ago
Text
Jeszcze ten jeden raz....pozwól mi
Jeszcze ten jeden raz pozwól mi dotknąć Ciebie moim spojrzeniem, dotknę nim każdego miejsca na Twoim ciele, wytatuuje na nim wspomnienie mnie, spojrzeniem dotknę Twojej duszy to będzie nasz pakt na wieczność... jeszcze ten jeden raz... pozwól mi…
Jeszcze ten jeden raz utoniemy w sobie , w tym oceanie pożądania, w tym morzu pragnień będziemy w nim płynąć do utraty tchu, tonąć i ratować siebie nawzajem ... jeszcze ten jeden raz...pozwól mi…
Jeszcze ten jeden raz wezmę Twoje usta w posiadanie, wypełnię je swoim językiem, zatrzymam Twój oddech sprawię , że świat się zatrzyma, sprawię, że już nie zapomniesz ... jeszcze ten jeden raz...pozwól mi…
Jeszcze ten jeden raz zobaczysz w moich oczach głód, zrobię wszystko bym go Tobą zaspokoiła bo to będzie ten ostatni raz...
Jeszcze ten ostatni raz wykrzyczymy swoją miłość, ubraną w namiętność, pożądanie i grzech, wykrzyczymy ją z rozpaczą tego ostatniego razu...pozwól mi …
1 note · View note
potas-stuff · 1 year ago
Text
Cale życie bieglam do utraty tchu.
Do Ciebie. Za Tobą. Przez Ciebie.
A tam zawsze byl ktos inny...
Musiałam rywalizować z Twoją przeszłością.
Z demonami teraźniejszości. A na końcu z Tobą
Dla mnie nigdy nie było miejsca.
0 notes
667cals · 1 year ago
Text
Za to wszystko co mnie spotkalo mam ochote zaglodzic sie na smierc i non stop cwiczyc az do utraty tchu
0 notes
de23votion93 · 2 years ago
Text
* * *
Bo jesteś ma perłą
Hodowana przez nasz ból
Tak naga tak piękną
Ze rozbijam swoja łódź
I niech tak już będzie
Całuj do utraty tchu
Jestem poławiaczem pereł
Na Archipelagu Snów
0 notes
polskie-zdania · 2 years ago
Text
Nigdy nie mówił do niej o miłości, ale czuł ją na tyle mocno, że i tak zdołała do niej dotrzeć. Nie miała łatwo, ale na jego nieszczęście suka była dokładnie tak niepowstrzymana, jak kobieta, którą pokochał. Przedzierała się przez grube warstwy skóry, jak przez dżunglę. Bolało. Momentami kulił się w sobie, napinając każdy mięsień, ale ona cięła na wskroś. Słyszała, co mówił. Próbowała krzyczeć od wewnątrz, ale jej głos odbijał się głuchym echem od jego klatki piersiowej. Co jakiś zdarzało jej się zatrzymać. Zwiedzała sobie jego wnętrze, tykając to tu, to tam. Bywały okresy, że była wyjątkowo delikatna, ale nauczył się już, że to cisza przed burzą. Że zbiera siły, by uderzyć podwójnie. Walczyli ze sobą. On i jego miłość. Ona darła się na niego od środka i cięła żywcem kolejne warstwy, by się przedostać. On zaciskał zęby i włączał głośno muzykę, bo zagłuszyć jej krzyki. Do bólu był przyzwyczajony, więc nawet gdy paliły go świeże rany, nie dawał tego po sobie poznać. W zasadzie nienawidzili się. On swojej miłości, a miłość jego. Po miesiącach walki znajdzie się tuż pod jego skórą. Przetnie wzdłuż jego klatkę piersiową, zeskoczy na podłogę i zacznie biec ile sił w nogach. Krew zaleje mu doszczętnie podłogę i zdąży tylko krzyknąć za nią ”Wracaj ty kurwo!”. Zbiegnie po schodach, cudem ominie psa, a potem wymknie się szczeliną okna. Będzie biegła. Będzie biegła do utraty tchu. Będzie biegła, strugi łez ciekły jej będą po policzku i powtarzać będzie jak mantrę „Zdążyłam. Zdążyłam.”. W końcu dobiegnie do jej drzwi, stanie i zapuka. Kobieta, która pokochał otworzy je i obie popatrzą na siebie niepewnie. Po chwili ze szczerym uśmiechem uklęknie przed nią, wystawi dłonie w geście zaproszenia i weźmie na ręce jak stęskniona matka. „Wiedziałam, że dasz radę.” Kobieta, którą pokochał otuli całą swoją miłością jego miłość i zastygną tak na parę chwil. Wzajemność splecie ich dłonie, a przed nimi ukażą się ostatnie drzwi. Spojrzą na siebie jeden i ostatni raz. Poczują najmocniej to, co im się nie przyśniło. Poczują najmocniej to, co naprawdę się zdarzyło. Tego już nikt im nie zabierze. To oni, widzisz? To oni. Są. Dobiegli. Uciekli przed światem.
Marta Kostrzyńska
50 notes · View notes
skrzydlanawietrze · 5 years ago
Photo
Tumblr media
Nauczono mnie jednej bardzo ważnej rzeczy, z perspektywy czasu uważam, że najważniejszej. Nauczono mnie, że jeśli coś się psuje, coś przestaje działać, coś, o co walczyło się z całych sił, co budowało się bardzo długo, coś, czemu poświęcało się czas i uwagę, kiedy to zaczyna się psuć to najnormalniej w świecie zaczyna się to naprawiać. Naprawiać kurwa ze zdwojoną siłą, czasem do utraty tchu. A tymczasem żyjemy w świecie pierdolonych pozorów, gdzie ilość góruje nad jakością, żyjemy w czasach powszechnego zamieniania tego, co "stare" na zupełnie "nowe". Tylko, że nikt nigdy jasno nie powiedział, że "nowe" wcale nie musi być wystarczająco dobre jak "stare". Od zawsze uważam, że to, co naprawione, posklejane, wywalczone, doświadczone potrafi być zdecydowanie mocniejsze niż cokolwiek na świecie. Bo wywalczone smakuje lepiej niż podane na tacy. Bo coś, czemu poświęcasz czas i uwagę smakuje bardziej wybornie niż gotowiec w najbardziej błyszczącym opakowaniu, jakie możesz sobie wyobrazić. Bo wszystko to kwestia wyborów, dojrzałych wyborów.
~ Nawrocki
2 notes · View notes
mysli-zerwane-ze-smyczy · 7 years ago
Text
"Nie sądziłam, że istniejesz. Gdybym tylko wiedziała - mogłabym iść odważniej przez świat. Nie zatrzymywałabym się w niepotrzebnych miejscach i nie gubiła niepotrzebnie rozsądku. Nie oddawała swojego serca w nieodpowiednie dłonie (...) Gdybym tylko wiedziała, że jesteś - biegłabym do Ciebie ze wszystkich sił i do utraty tchu. Nie wiedziałam. A Ty byłeś. Byłeś. Cały czas chodziłeś tymi samymi ulicami, co ja. I czy ja wiem? Może minęliśmy się nawet kilka razy zupełnie nie-przypadkowo. A niebo i gwiazdy czekały na odpowiedni moment, aby połączyć nasz krwiobieg. Wiesz, ja nie wiedziałam, że istniejesz - ale chyba czułam, że gdzieś jesteś. Miałam Cię zawsze pod skórą. Byłeś częścią mojej duszy, jeszcze zanim mogłam Cię dotknąć i poczuć wszystkimi zmysłami. Zanim zrozumiałam, że to Ty."
Aleksandra Steć
246 notes · View notes
obsesj-a · 3 years ago
Text
tęsknię za Tobą. za Twoim uśmiechem, spojrzeniem, dotykiem. za tym momentem, gdy byliśmy blisko i nie liczyło się nic poza tą chwilą. tęsknię za naszymi rozmowami, za wspólnym śmianiem się do utraty tchu. za tym, że przy Tobie uśmiechałam się tak bardzo, że bolały mnie policzki. tęsknię za naszym wygłupianiem się i Twoim uroczym uśmiechem, gdy patrzyłeś na mnie jak powiedziałam coś głupiego - tak jakbyś tym spojrzeniem chciał powiedzieć "Boże, jak ja Cię lubię". tęsknię za wtulaniem się w Ciebie i leżeniem razem. tęsknię za trzymaniem Twojej dłoni i Twoimi całusami w czółko. tęsknię za każdą cząstką Ciebie. tęsknię za całym Tobą.
960 notes · View notes
szukam-przyjaciela · 2 years ago
Note
Szukam kogoś z kim mógłbym dzielić błachostki dni powszednich, kogoś z kim mógłbym śmiać się do utraty tchu i płakać żałośnie, kogoś kto rozpali żar w sercu i ukoi duszę.
Wrocław, 17-letni chłopak
Odezwij się w wiadomości ;)
,
9 notes · View notes
chimerqa · 2 years ago
Text
Ale czad! Czekając na Tamce na M. (bo lekcja kontrabasu) poznałam producenta filmowego S. Raczej nie z branży porno XD
Zaprosił mnie do swojego studia, żebym jak kretynka nie stała na klatce schodowej, pokazał skrzypce, które sobie kupił, potem podpytał o pracę i bardzo go to zaintrygowało. Przyszedł M., więc się pożegnałam i uciekłam.
Ale jak już wychodziłam z lekcji, to znowu spotkałam S. i jeszcze podpytał o jakieś szczegóły związane z moja pracą, (bo to dość istotne przy nagrywaniu niektórych materiałów).
Dał mi wizytówkę, Zajmuje się też fotografią. I tak sobie rozkminiam, czy nie zrobić sobie u niego małej sesji. Już chyba z 8 lat na żadnej nie byłam :D
M. mnie uspokoił i powiedział, że co prawda technicznie robię sobie krzywdę, bo kciuk obarczam, bo bark obarczam, to jednak jest progress przy wydobywaniu dźwięku i mam się nie zniechęcać i przestać tak gonić jak szalona, bo lepsze powolne tempo i stabilna praca, niż zapierdalanie do utraty tchu bez względu na koszt w postaci zdrowia.
8 notes · View notes