Tumgik
#d czyli do dupy
ilhoonftw · 3 months
Text
crazy lineup flags-wise
Tumblr media
2 notes · View notes
kostucha00 · 11 months
Text
17 Straszdziernika 2023, Wtorek 🎃:
🥧: 545 kcal
🔥: 100 kcal
💤: 3 h
📙: 1 h
Już jestem zdrowa :D. Tylko głos mam zachrypnięty i o oktawę niższy niż normalnie + dostaję ataków kaszlu w najmniej sprzyjających momentach. Ale ogólnie jest spoko.
Wczoraj miałam kolejny atak migrenowy, przez który znowu nie poszłam do szkoły. To znaczy wczoraj, dzisiaj byłam. Przyszłam idealnie na zdjęcie klasowe (nie wiem jak wyszłam i nie chcę wiedzieć) i bilans u pielęgniarki (dowiedziałam się to, co już wiem, czyli że mam za niskie ciśnienie, chujowy wzrok, 161 cm wzrostu i – tu w sumie zaskoczenie – 47,5 kg w ubraniach, czyli bez... 46,5? :O Tu już się pojawia dziwna sytuacja, w której mam bmi 17.9 a to wygląda już zupełnie inaczej 18.5. Zważę się przy najbliższej okazji w domowych warunkach żeby to zweryfikować, ale... No nie wiem co o tym myśleć. EDek otwiera szampana bo to moje najniższe bmi od ponad 2 lat, a jeszcze trochę i najniższe kiedykolwiek. Ja natomiast jestem nieco skołowana. Co robić, jak żyć? Medikinetu nie odstawię, ale jak tu się robią spadki po 3 kg na 6 tygodni to Nowy Rok przywitam z bmi 15-16 😵). No i wracając do tematu szkoły, miałam krótką pogadankę z typem od historii, bo frekwencja zaczęła niebezpiecznie oscylować w okolicach 50%. To przez środy, najczęściej mam wtedy migreny i 2/3 lekcji historii. Atak był wczoraj to jutro powinien być spokój...
A humorkowo troszkę do dupy. Wzięło mnie na płakanie, ale wetknęłam sobie róg chusteczki w kąciki oczu (swoją drogą to polecam jak nie chce się rozmazać makijażu) i posiedziałam parę minut żeby się ogarnąć. Zaległości trochę mnie przytłoczyły, ale nie takie rzeczy się robiło. Jutro długi dzień bo od 8 do 16, ale trafiły mi się trzy okienka, więc nie powinno być tak źle.
20 notes · View notes
skelemouze · 8 months
Text
✣ 15.01.2024 ✣
Tumblr media
zjedzone: ≈0 spalone: 320 bilans: -320
Cześć. Nie było postów przez dwa dni bo było mi wstyd w ogóle się tu pokazywać. B*Iim14 powróciła, a ja naiwnie myślałem że się jej pozbyłem. Nie ma co o tym dużo rozmyślać. Stało się, dlatego dziś zrobiłem fasta żeby to jakoś odpracować. Nawet gdybym chciał to już nie mam siły iść na siłownie, więc miejmy nadzieje że rzyganie oraz gł*d*wka to naprawią. Nie chcę nic słyszeć o zwiększeniu limitów. A co do tego fasta to i tak pizda ze mnie bo piłem napoje bez cukru, czyli bardziej chyba lq fast. W dupie to mam szczerze mówiąc.
Straciłem kolegę. To już był mój ostatni, nikogo innego nie mam. Odszedłem bo szczerze mówiąc stał się strasznym chujem i wprawiał mnie w dyskomfort. No i co dalej? Nie chce mi się żyć, czuję się fatalnie, yada-yada. Nie będę was dręczyć kolejnymi wypocinami o tym jak mi źle. Zmusiłem się do posprzątania swojej nory bo brudny pokój to też powód do stresu. Ciągle myślę o matmie, o tym że muszę się uczyć a ja skubany nic nie robię. Myślę o tym jakim leniem i nieudacznikiem jestem. Myślę o tym że jestem kanalią i najgorszym ścierwem. Że nie jestem nic wart. Jak mam poczuć się dobrze z sobą samym? Dlaczego szczęście nie może być trwałe, albo chociaż spokój? Jakaś akceptacja? Mówię to jak gdybym nie miał zaburzeń polegających na nienawiści do własnego ciała, żywiących się poczuciem jakiejkolwiek kontroli. Jaja jak berety. Tak w ogóle to wróciłem do rysowania, co jeszcze bardziej mnie dołuje, bo jeśli chodzi o moje umiejętności plastyczno-artystyczne to szkoda gadać. No trudno, muszę coś zrobić z tym że moje ulubione postacie mają mało fanartów i contentu brakuje. Nowe zainteresowanie starym fandomem mi się trafiło, i dobrze, bo w końcu mogę odciągnąć myśli od rzeczywistości. A tak to jak nic cię nie interesuje to nie masz o czym myśleć, tylko o tym jak marna jest sytuacja. Choć i tak mam momenty w których kładę się na podłodze i tak sobie myślę o tym że fajnie byłoby zniknąć. Albo jadę autobusem, patrzę przez okno i rozmyślam nad sensem czegokolwiek.
Mniejsza z tym. Chudej nocy, motylki.
13 notes · View notes
chimerqa · 10 months
Text
Zrobilam interes zycia, czyli przeplacam 2x.
Generalnie serio mam w dupie Black Friday od zawsze, ale tym razem uleglam. Ale od poczatku!
Rok temu (ponad) posypalo mi sie zdrowie i przestalam chodzic na swoja ukochana silownie. W calej swojej glupocie wzielam i sie wypisalam... az tu nagle podniesli ceny karnetu dla nowych o 100%! Az mnie skrecilo z zalu. No chuj, postanowilam znalezc inna silownie. Znalazlam, ceny mnie urzekly, do tego za 30 PLn dodatkowo picie bez ograniczen... Jedne zajecia slabo, drugie slabo, trzecie: widze powazne niedociagniecia ze strony kadry, ogolnie nie lezy mi muzyka, na sztangach sie nudzilam, na innych zajeciach wkurwialam. Wiedzialam, ze musze szukac czegos innego.
Az tu widze: Karnecik w mojej dawnej silce za 160 PLN <3 Pobieglam do domu, wykupilam, co prawda teraz bede placic 21 PLN wiecej niz kiedys, ale juz nie 235 na litosc boska!
Jaram sie, ze zobacze co najmniej 3 ulubione trenerki, pocwicze do fajnej muzyki i nie bede gonila z pracy na zlamanie karku na ulubione zajecia!
A i jeszcze musze wypowiedziec umowe w obecnej silowni, z ktorej nie korzystam i jestem niezadowolona. Szczesliwie pierwszy miesiac w FA bedzie mnie kosztowal 0PLN, wiec moze nawet nie odczuje :D
youtube
13 notes · View notes
myslodsiewniav · 3 months
Text
28 czerwca 2024
Dziś urodziny ma moja sis i w sumie nie pamiętam które to. xD Nie mam jakoś pamięci do cyferek - ma o 2 mniej niż ja xD, czy jakoś tak. xD
Dziś mi lepiej, chociaż mam gorączkę i prawdopodobnie skończę u fizjoterapeuty z tym barkiem i szyją xD. Ale w głowie lepiej. Jestem z daleka od rozpaczy w jakiej byłam raptem 4 dni temu. xD
Cholerne huśtawki. Mega doceniam moment życia w którym jestem i relacje jakie tworzę, bo to co jest huśtawką dziś to jest tak bardzo inne od tego co było huśtawką jeszcze 5 lat temu. Naprawdę - poziom toksyczności kiedyś, a teraz - nie do porównania. Więc uczciwie: nie czuję się w bezpiecznym momencie życia i przede mną jest wiele wyzwań, ale jestem w lepszym odcinku drogi w życiu niż kiedykolwiek dotąd byłam. Po prostu jest mi ciężko, bo dzieje się wiele nowego i brak mi nie tyle bezpieczeństwa finansowego (bo dzięki mojemu narzeczonemu to jest zapewnione), co bezpieczeństwa finansowego w kontekście niezależności, gdyby coś się gdzieś zjebało i nagle musiałabym ogarniać życie solo.
Bardzo mnie to boli, bo moje poczucie niezależności zawsze było warunkiem poczucia bezpieczeństwa. A teraz wyzwaniem jest przyjmowanie wsparcia i akceptowanie, że niezależna w pełni nie jestem.
To dla mnie trudne. I nieznane... To znaczy znane, ale okupione poczuciem winy i wstydem: że muszę na tej pomocy i wsparciu polegać.
I chyba tak to ujęłam i złapałam, jak to faktycznie czuję.
O!
Mam dziś ciekawy dzień: byłam u lekarza - oczywiście z pieskiem, więc po wizycie zrobiłyśmy spacerek w parku. Znowu spuściłam młodą ze smyczy - DRUGI RAZ w jej krótkim życiu była tylko ze mną na spacerze i trzymała się nogi tak pięknie, że mnie wzruszenie wzięło. Ja serio znaczę dużo dla mojego pieska. Niesamowite - tyle czasu myślałam, że ona ma mnie w dupie, a ona pokazuje najpiękniej jak potrafi, że mnie kocha, że ufa, że docenia. Musiała po prostu trochę dorosnąć. Od kilku tygodni dzieje się to, co było we wszystkich czytanych od 2 lat poradników dla psich opiekunów: że piesek jest przywiązany, gdy patrzy na ciebie z miłością w oczkach, gdy jest przy tobie odprężony. I tego nie było dłuuuugo, była nerwówka, było szczekanie, nieufność, strach. Owszem: pilnowała mnie w pracy, ale to było czujne spojrzenie "nie zostawiaj mnie samej". A teraz potrafi siedzieć godzinami na kanapie, odprężona, przeciągać się i patrzeć mi w oczy z taaaaaaką psią miłością, że mam ochotę zarazem: ryczeć i ją zjeść z tej miłości.
Dodatkowo to, co robi rano! Ach! Od jakichś 3-5 miesięcy, gdy się budzimy rano wstaje z nami. W tygodniu pracującym to wiadomo: zwykle jedno z nas wciąż leży w łóżku, a drugie wstaje do pracy (chodzi o różnice w zmianach), a w weekendy obydwoje śpimy do oporu (czyli zwykle do 8 xD). Jakby nie było: piesek zwykle wstaje z tą osobą, która leży w łóżku dłużej. Zaczyna od przesiągania się i sprawdzenia czy faktycznie już się obudziliśmy (to zależy - czasem postawi uszka i nasłuchuje oddechu lub odgłosu komórki, a czasem podczołga się przednimi łapkami na wysokość naszej głowy, czasem pełzając po naszych klatkach piersiowych - wtedy wącha, jeżeli śpimi dalej, to też idzie spać), a jeżeli uzna, że TAK, że nie śpimy, to odstawia taki teatrzyk domagając się głaskanka, przytulanka, całusków i innych form czułości, że czasem aż szkoda wstawać z tego łóźka, bo to najsłodsze momenty dla psich-rodziców o których marzyłam od momentu adopcji maleństwa. To jest taaaaaak fajne. I kocham ją. Najkochańszy i nagłośniejszy piesek świata xP
Anyway: dziś wracając do domu z tego spacerku (i od lekarza) zahaczyłam o pracownię artystki, która dziś rozdawała cynamonki (WTF xD? Nie wiem skąd je miała, ale są pyszne i miała ich maaaasę). Wzięłam cynamonki dla siebie i mojego partnera. Na wieczór.
Dostałam też w końcu odpowiedź w sprawie suplementów i certyfikatów od szkół i osób u których takie szkolenia robiłam. Nie od wszystkich, ale od wielu.
W międzyczasie wymyśliłam wraz z partnerem kolejną opcję dochodu pasywnego. Mega się jaram! :D
A wczoraj odbyłam spotkanie w sprawie jeszcze innego projektu na dotację... może uda mi się ukończyć kursy, aby móc się starać od dotację na otworzenie własnej działalności... Ech... Skomplikowane to wszystko, ale warte gry... Tylko nie wiem czy mam czas i środku na to by to wszystko ZNOWU jakoś pomieścić.
A co do tego naszego wymarzonego wyjazdu - pomysł upadł xD
Okazało się, że wszystko niestety nie pasowało, po prostu leciało jedno za drugim: dojazd, powrót, najem sprzętu, najem hotelu. Najpierw rozwiązaliśmy ostatnia składową tak, by było ok, chociaż były pewne niedogodności. Potem załatwialiśmy trzy pierwsze, co z jakiegoś powodu okazało się nagle olbrzymim problemem i nie pomogło, że obydwoje jesteśmy w trakcie sesji, w niedoczasie i przebodźcowani, rozkojarzeni. Zrobiliśmy to-to jako tako, z błędami, które kosztowały więcej nerwów i czasu, aby wyprostować wszystko co się da. Dalekie to okazało się od ideału na poziomie planowania i w perspektywie realizacji tego wyjazdu "wypoczynkowego". Jak rozwiązaliśmy trzy pierwsze (dojazd, powrót, transport), to typ od hotelu odwołał rezerwację. xD Więc chuj. Odwołujemy wyjazd, przenosimy go na inny termin. Jeszcze nie wiem na kiedy. Ale, co zaskakujące - ulżyło mi, bo chyba jednak perspektywa tego wyjazdu generowała więcej stresu niż byłam w stanie ogarnąć.
Z fajnych rzeczy - W KOŃCU zrobiłam w lidlomiksie hummus jak marzenie! Po prostu cuuuuuuuudowny. Kumin rzymski to klucz do sukcesu! :D
6 notes · View notes
butterfly2137 · 10 months
Text
22.54 21.11.23
Czuje się jak kiedyś
Co mam na myśli mówiąc jak kiedyś?
Czuje się jak najgorsze główno nie mam siły wyjść z domu najmodniejsze wyjście do toalety mnie męczy nie chodzę do szkoły nie chodziłem przez tydzień na żadną terapie na nic nie wychodziłem nawet na papierosa tylko zamknięty w 4 ścianach bez czucia zewnętrznego powietrza nie czuje głodu nie mam często siły wstać z łóżka całymi dniami leżę patrząc się w ekran nie mam siły nawet na wypowiedzenie słowa nie mogę spać nie mogę nic czuje jakby coś mnie po prostu wyrzeralo od środka nie mam siły żyć nie chce już a nie mam siły na nie życie chce poczuć że umieram ale nie mam nawet na to siły ledwo co to pisze nie mam na nic siły
Co myślę?
Nie myślę moje głosy myślą za mnie ja już nie wiem czy to ja myślę czy ktoś inny ja już nic kurwa nie wiem ale nic nowego jestem tylko śmieciem leniwyą kurwą przeszkadą dla innych tylko potrafię napisać największe główno jaki ten świat widział czyli moje życie z punktu wyjścia z choroby przeszedłem na wejście znowu do tego samego
Jakiego samego?
Takiego jak był początek potrafiłem tylko ryczeć i zarywać noce spiąć na lekcjach online budząc się potem sam na rozmowie z nauczycielem gdy inni już mieli inna lekcje ale wtedy było inaczej tylko ciągle kłutnie z rodzicami i babcia.
Babcia która była dla mnie najważniejsze odeszła w tamtym czasie tylko ona zauważła że jest coś ze mną nie tak mówiła mojej mamie żeby zwracali na mnie uwagę bo się kręcę przy nożach/bandażasz mieli to w dupie . Po moim pierwszym sh poczułem ulgę pierwszy raz od dawna czułem się chociaż trochę dobrze wyszedłem na dwór pierwszy raz od 3 miesięcy było inaczej.
Inaczej zapamiętałem dwór
Babcia zmarła.
Zrobiłem to ponownie na kostce tata zauważył że mam bandaż po prostu potrzebowałem atencji z strony rodziców a oni mi jej nie dawali ciągłe kłótnie pocielem druga kostkę mama kazała mi zdjąć już nie uwierzyli że to przez krzaki.
Psycholog mój pierwszy powiedział że jeżeli zrobię to jeszcze raz to szpital psychiatryczny(nie wiedziałem o tym) zrobiłem to na nadgarstku moja pierwsza próba s.
Nikt nie wiedział że to próba nadal myślą że była tylko jedna
Przyjęli mnie
Jak to możliwe?
Przecież jestem zdrowy?
Ja? I problemy? To ja jestem problemem.
Przecież było okej.
W szpitalu siedziałem 2 miesiące ale na tym się nie skończyło byłem ponownie 5 razy ogólnie 6.
Jestem zdrowy?
Nadal?
A może mi ta pomoc jest potrzebna?
Nie napewno nie.
To był tylko żart.
Niewinny żarcik.
Nie potrzebuję tej całej pomocy.
Za dużo.
Dajcie mi już żyć.
Proszę.
Cały czas całe te 4 lata żyłem w błędzie w niepewności że żyje ale już wiem że żyje i że muszę dla innych.
Dla innych? Co to znaczy?
Nigdy nie pomyślałem że chce żyć że żyje z chęcią tego nawet te szczęśliwe dziecko było oszustwem przez całe życie byłem oszukiwany
Po co tu jesteś? po co żyjesz?
Nie wiem kurwa dajcie mi spokój.
Tak naprawdę to nie pamiętam nic ze swojego dzieciństwa pamiętam tylko momety jak siedziałem przy lekcjach a moja mama na mnie krzyczała bo ona mi zawsze pomagala
Pomagała? Chyba przemocą.
Tak naprawdę pamiętam swoje życie od momentu jak się wszystko zjebało jak miałem 9 lat i spotkałem się pierwszy raz po lekcjach z kolegami z klasy palili gumy papierosy ale nagle wpadli na pomysł żeby zapalić normalne poprosili jakiegoś typa pod sklepem kupił im za ich kasę wypaliliśmy trochę i schowaliśmy resztę znaczy oni po 2 ja jednego kolejny dzień spotkałem się z jednym z nich to był weekend poszliśmy do naszej skrytki i powiedział
-chodz za murek
Ja się zgodziłem wziął jednego i dał mi całą poczke ale..
- musisz mi dać w zamian siebie
Powiedział po czym wsadził mi rękę pod koszulkę miałem 9 lat. Gdybym nie zrozumiał co się dzieje i nie uciekł to by mnie zgwałcił j a p i e r d o l e.
Jak można być tak zjebanym?
Chcieć zgwałcić 9 letnie dziecko.
Dlaczego ludzkość jest tak pojebana?
Zadaje sobie to pytanie od początku.
Dlaczego?
Dlaczego ja?
Dlaczego mi się musiało to przydarzyć?
To wszystko akurat mi?
Wszyscy mówią masz być taki taka sraka zamknij mordę i zacznij się interesować swoją dupa suko a nie mówisz mi jak mam kurwa żyć jak nawet nie chce żyć japierdole wszyscy mówią jaki masz być chuj im do tego wszyscy żyjemy po to żeby umrzeć kiedyś i tak umrzemy wszyscy to dlaczego nie mogę teraz co mnie powstrzymuje?
Inni?
I tak ich stracisz.
Japierdole zostaw mnie kurwa.
Narazie chce czuć jeszcze ten cały ból jak mocniej zaboli to już mnie nie będzie a narazie boli w chuj.
No i na co wam to było?
Takie dziecko?
Kto by chciał?
Dziecko które myśli o tym żeby się zabic?
I jeszcze mu dowalacie?
Super z was parka?
Cieszycie się z waszego pierwszego wymarzonego dziciaczka?
Bo ja nie.
Na moim 3 pobycie zaczęło się życie zaczęłem żyć na serio myślałem że z tego wyjdę a tu się pojawiła ona.
Weszliśmy w związek.
Zaczęło się piekło?
Tak.
Molestowanie? bicie? poniżanie?
Tak.
Czy jestem aż takim naiwnym dzieckiem?
Tak.
Czy zasługuje na to?
Tak.
Czy życie serio mnie aż tak tu nie potrzebuje?
Tego nikt nie wie.
Ale się dowiem.
Chce mi się krzyczeć ale nie umiem nic nie umiem chce mi się palić ale nie chce mi się wstac i wyjść na ten pierdolony balkon chce poczyc że żyje chociaż raz sam z siebie nie przy kimś chce siedzieć sam i mieć takie "ja żyję jak super" ale tej osoby już nie ma i nie wróci wiem to. Liczenie kalorii warzenie się 2 razy dziennie myślenie o samobójstwie
Jeszcze szcze ci nie starcza?
Życie dało mi klęskę jestem porażka albo to otoczenie jest porażka?
Nie.
To napewno ja.
To ja przecież.
Ale?
Nie ma ale szmato zamknij się.
Cały czas tylko to jedno po co ja się urodziłem i dlaczego jak miałem okazję to tego nie zrobiłem przecież nikomu na mnie wtedy nie zależało przecież ja nie byłem potrzebny a teraz?
Cierpię.
Jestem potrzebny?
Nie.
Oczywiście że nie.
Nic przecież nie ucierpi świat jak znikniesz.
Jest tyle ludzi nikt nie zauważy.
Masz przecież te tabletki wystarczy
wziasć
popić
I
Po sprawie
Po problemie.
Ale czy tego by oni chcieli?
Kto?
Ludzie którzy cię wspierają są przy tobie myślą o tobie starają się o ciebie...
Na przykład? Twój chłopak twoja mama twoji przyjaciele.
Ale.
Nie ma ale musisz dla nich zostać.
Nie dam rady już dłużej.
Serio chcesz tego?
Chcesz już nigdy nie zobaczyć swojego chłopaka nigdy go nie pocałować przytulić nigdy nie pośmiać się z przyjaciółmi?
Nie wiem.
Zastanów się.
.
.
.
Nie chce.
No właśnie
23.41
5 notes · View notes
swiatygrimangel · 3 months
Text
Grim kontra NPC ( jako Ludzie)
Tumblr media
Dzisiaj zaczynam serię pogadanek o Pracy, o zrachowaniach czy co mnie w kurwia itp. do końca roku będzie kilka takich tematów. Czyli największy ból dupy- Praca! Zaczynam
"NPC -non-player character, non-playable character (NPC) – określenia z fabularnych gier wideo, w których oznacza postać sterowaną przez komputer, a nie innego gracza"
Definicja według strony internetowej Gazeta Prawna.
Według mnie to postać nie grywalna która nie popycha nic do fabuł ewentualnie może cie wkurwić -jeśli o grę.
Ale czy są NPC w Życiu Realnym?
Tak, Bo z takimi pracuje.
O moji doświadczeniu pracy mogę napisać wypracowanie na trzy stron, jest to skromne doświadczenie ale mam jakieś. Następnym razem wam opiszę ból dup na ten tematy. Ale dzisiaj muszę wrzuć siebie inny ból dupska- nowy koledzy w pracy.
Od stycznia tego roku jestem na inni projekcie, nie trudny projekty ale problemem jest współpracownic.
Nazywam ich NPC! Bo tak się trochę zachowują.
Nie komunikujemy między sobą, bardzie mną. nie wiem co jest to spowodowane. Czy fakty że nie mam o czym gadać, czy to że każdej chwili będę musiała pojechać do drugiego projektu.
Nie wiem!
Ale od 6 miesięcy pracuje z NPC.
NPC nr 1- Chłopak na D
Od niego się zaczęło moje z kojarzenie NPC. Chłopak tak na oko 20 parę latek, nic dziwnego ale chłopiec D nie odzywa się. co dziennie przychodzi , wita i pracuje. z nikim nie rozmawia. siedzi na końcu sali przy oknie. Jest tak nie widzialny, że czasami nie wiem czy on żyje. Jedyne co robi to INDo, Opracowuje przesyłki. Jak nasza szefowa nie poprosi o coś więcej to nic nie zrobi. On tak się zlewa z otoczeniem. że kilka raz nie wiedzieliśmy że on jest w pracy do póki się nie odezwał na pożegnanie.
NPC'E w tle- to są takie postacie które w grach są tłami ale tylko wydają jakieś dzięki np. szum itp.
U mnie są takie dwie laski- pani A plus 45 i pseudo Hardkorowa panienka plus 25. Dziewczyn gadają tylko między sobą, ignorują mnie kiedy chcę z nimi pogadać lub zapytać. Jak się nie odzywam, to zawszę między sobą gadają, taki szum w tle. Obie mnie wkurwiają ale to inny tematy. Takie NPC nigdy nic nie dają w grach tylko wydają jakieś odłosy.
Jak ostanio grałam w Tales of Zetrvia było pełno takich NPC jak te dwie laski.
NPC informacyjny- Mam takie dwie osoby , Przywódca( oraz Dzodzirej) M i Maruda D. To są tacy npc które popychają fabułę, dają ci Hujowego zadanie , ewentualnie ci pomogą ( nie zaliczam tych npc które idą za tobą i musi ich chronić itp) M to zawszę pomaga jak poprosisz ale szybko ci wyjaśni sprawę i znika. Czasami już po fakcie powie ważną informacje lub gorzej jakieś błędy. Przywódcą M można pogadać po żartować, przez chwilę pogadać i tyle.
Przypadku Marudy D jest ta sama sytuacja ale zamiast żartów mam marudznie kiedyś to było. Takie osoby szybko pojawia oraz znikają. Ale też nie zapominam, to zaraz wyskoczą z nowym zadaniem.
Mogłam bym opisać o przeszkadzać npc ale takiego nie mam.
Tak krótko bym opisała npc w prac - a fakty mogła bym rozwinąć tematy ale to by był inny tematy.
Takich mam npc po za pracą, czyli Polskie społeczeństwo!
Zauważyłam że wiele Polaków ma Syndrom NPC. Np. mam leżącego menela który się nie rusza. sam jest npc- tłem w Warszawski, ale nie o tym mówimy tylko o sytuacji. Kilka raz byłam świadkiem kiedy to menel leżał na trawniku, i widziałam jak ludzie zachowywali, jak NPC idący z godnie scenariuszem po pochodniku, nie reagując że koleś leży bez ruchu. Ja reaguje co często , co dostaje mi się po łbie.
Ale to nie pierwszy raz tak jest. Ludzie unikają kontaktów z obcymi i zachowują jak by napisano im jakiś konkręty scenariusz i nie reagują.
To nazywam to syndrom NPC, a mnie montowało na nazywanie to tak po filmie " Free Guy".
Czasami czuję się jak te NPC w grach , nie mam wpływu na to co się gdzie je, bo mój mózg nie reaguje jak powinno. Nie byłam zaskoczona jak by ktoś mi powiedział "Hej, my jesteśmy w grze"!
Najgorsze nie wiadomo jak wyjść z tego syndromu! Nie wiem jak gadać z tymi NPC w pracy, jestem ignorowana, wręcz lekcewarzona. Jestem taka nie widzialna , tak jak NPC.
0 notes
jazumst · 2 years
Text
Miszmasz
Żeby Was... Dzień pełen różności. Posłuchajcie:
1 "Grafik" No już czas najwyższy na grafik. Byłem w pracy po klucze, więc od razu pytam. Widzę, że Kierowniczka ma go w fonie, bo jeszcze zagląda, ale mówi, że jak będzie oficjalna wersja to mi wyśle. Tu wykazałem się sprytem, bo wydedukowałem, że mam pierwszą niedzielę, i że Kiero z M. mają wolny czwartek. Kierowniczka wywaliła oczy i pyta czy widziałem grafik, kiedy, i że pewnie się zmienił od tego czasu. Była tak zaaferowana, że niemalże mną zatrząsła. Jakby bała się, że nie tylko ona ma możliwość kreowania świata. Nie zdradziłem, że to zwyczajny domysł na podstawie obserwacji. Niech się boi :P - Z grafiku jestem ogólnie zadowolony. Jedyne co mi BARDZO nie pasuje, że w ostatnim tygodniu na moją zmianę przechodzi Manekin. No kurwa mać, mam nadzieję, że to chwilowe, bo z tą suką pracować zamiaru nie mam. Znaczy pracować z nią. Za nią raczej, bo ma prawie 50lat i wielu rzeczy robić nie będzie.
2 "Pizza niezgody" Wczoraj pani Matka mówi, że dziś pan Ojciec funduje pizzę. Nie mogłem uwierzyć. No i dziś się okazało, że nie tyle on funduje sam z siebie, co pani Matka to wymusiła :P - Zjadłem smacznie, ale ceny poszły ostro w górę. Jeszcze dwa tygodnie temu 70, dziś 95 :/ Średnio kurna, średnio.
3 "Nowy ulubiony kolega" Areczek odjebał i ma przewalone nawet u mnie. Ale po kolei: W zeszłym tygodniu miałem drugie zmiany, więc poprosił pana J. żeby ten zawiózł go do Łeby. Miał tylko dać siostrze lapka i wracają. Pan J. mówi, że 50gr za km. Stawkę zaakceptowano. Na miejscu Areczek kazał panu J. zaczekać pół godzinki, co wywołało wkurw. No i pan J. musiał zapłacić za parkometr, co z resztą doliczył do rachunku za jazdę. Po prawie godzinie o telefonicznej groźbie porzucenia ruszyli w kierunku domu. W połowie drogi Areczek poprosił jeszcze o małe zboczenie z trasy, bo musi od siostry zawieść coś jej chłopakowi. I kolejne 15km w kierunku Słupska. I tak łączne nabiło 100km. Arek daje panu J. czteropak Lecha i mówi, że to za drogę. Pan J. mówi, że Lech Lechem, ale 50zł. Areczek powiedział, że nie zapłaci, że nigdy tak nie było, że on się tak nie umawiał. - Areczek oczywiście przyszedł się pożalić swojemu ulubionemu koledze, czyli mi. Mówię mu, że nie mam czasu i w ogóle nie mogę tak często z nim po nocach siedzieć. No i że to ostatni raz, urlop się dawno skończył i wracam do pracy. - W niedzielę znowu się do mnie odezwał, ale powiedziałem mu, że nie mogę, bo z królem D. idę do króla R. Dostałem wyrzut, że dla innych mam czas tylko nie dla niego. Potem mnie bombardował SMSami czy nadal jestem u króla R. Napisałem mu, że nie ale mam zabieg w pon i muszę się przygotować. No to mnie nawymyślał, że jestem taki sam jak reszta, że ma mnie w dupie i że mam się do niego już nie odzywać. Po czym wywalił mnie ze znajomych na Fb XD - Wczoraj dopiero dowiedziałem się od pana J. o sprawie z Łebą, o tym że Areczka zostawiła żona, i o tym że mu pół roku temu zabrali lejce za picie. Dlatego woziła go żona albo siostra. A zaczęło się od tego, że po pracy szalał z jakimiś typami, co ich z resztą zwolnili za zrobienie jakiegoś szwindla u klienta. Tak też wygląda na to, że ta akcja z prezentami, kłótnie itd. to efekt akcji z zabraniem prawka. Ale serio nie wiedziałem. Nikt nic nie mówił. Grubo.
4 "Niespodziewani goście" Wczoraj zadzwoniła ciotka, że wracają z wujasem i znajomymi z Ustki i wpadną do nas na noc. Pani Matka "zachwycona". I ja też.
//
Lipnie się dziś czuję. Chyba się położę. Elo Mordy!
8 notes · View notes
kostucha00 · 1 year
Text
29 lipca 2023, Sobota, 18:03
Wczoraj nie pisałam, już mi się nie chciało, a sprawy miały się tak:
Zjedzone: 1800 kcal (w tym 5 drinków, nie upiłam się :D)
Spalone: 120 kcal
Przespane: 7 h
Waga: 48,2 kg
A dzisiaj:
Zjedzone: 300 kcal
Spalone: 180 kcal
Przespane: 7 h
Waga: 48,9 kg
Pewnie będę dzisiaj jeszcze jadła. A przynajmniej bym chciała. Piszę teraz, bo wiem, że potem nie będzie mi się chciało. Mam doła. Popełniłam — teraz, z perspektywy czasu oczywisty — błąd, nie biorąc leków. Wczoraj było okej. Dzisiaj, kiedy mój organizm pozbył się już prochów, jest tragicznie. Mówiąc krótko, mam zjazd. Rozważałam nawet wzięcie leków później, ale boję się, że jak je połączę z alkoholem to zmiecie mnie z planszy. Muszę się przemęczyć do jutra.
Dzisiaj była ładna pogoda, nawet wyszłam z domu i poszłam na plażę. Ale od razu zawróciłam, kiedy zobaczyłam tłum Januszy i Madek z Bombelkami latającymi samopas bez gaci. Ja się na to nie piszę. Wróciłam do domu jeszcze bardziej zdołowana. Próbowałam czytać, sprzątać, obejrzeć film — czyli robić to, co zwykle poprawia mi humor — ale kończyło się na tym, że siadałam na podłodze gdzie stałam i zaczynałam ryczeć. Prysznic też zwykle pomaga; brałam cztery razy, za każdym było coraz gorzej. Najwyraźniej dzisiaj będę tylko siedzieć na dupie dopóki nie zasnę.
10 notes · View notes
wuyaaah · 3 years
Text
o, a tak nawiązując do mojego wczorajszego dialogu z herbatkami Chase'a i Guana
To co powiecie na taką sytuację
Chase: Guaaan Jak mnie dziś zdenerwowanooo Guan: kto? Chase: <sweats, bo nie chce powiedzieć, że Wuya, bo Guan ma o niej takie a nie inne zdanie> ZDENERWOWALI MNIE. I TYLE <krzyżuje ręce bo foch forever> Guan: <wstaje> Czyli nic tu po mnie. Chase: .......Stój. Guan: <siada z powrotem> No, to kto? Chase: Wuya. Guan: O rajuśku. Chase: ........ Uciekła do koleżanki, bo dałem jej bana na wu. Guan: Dałeś jej co? Chase: ZAKAZ. Żargon młodzieży 21 wieku. Znam się tylko dzięki Ashley. Guan: Dzięki komu? Chase: GUAN, TY WEŹ SE ZAŁATW WTYKI jak ja - będzie prościej jak będziesz wiedział co się dzieje w konflikcie xiaolin-heylin a nie SCHOWASZ SIĘ w tej swojej świątyni i zadowolony. Nic się nie interesujesz. ten stary dziad Fung już nic nie ma do zaoferowania adeptom. Czynienie zła robi się coraz prostsze. ZERO WYZWAŃ OD WAS, XIAOLINÓW. <kiwa głową na 'nie'> zero satysfakcji jak ofiara nie wieżga i jest za łatwa do schwytania. Guan: ...........<angry but stoic discontentment> No DOBRA! Zatem zastanowię się bardzo poważnie nad trenowaniem ich w swoich włościach! Chase: No nareszcie dobrze prawisz. Guan: Tak, w taki sposób moje baczenie na twe poczynania się polepszy Chase: Żebym ja ci tego baczenia nie przekrzywił. Guan: Co? Chase: Co? Guan: czy ty właśnie mnie zmanipulowałeś do zrobienia czegoś pożytecznego, bo w głębi duszy, podświadomie chcesz, aby Xiaolini przezwyciężyli zło ? Chase: NIE, PRZECIEŻ POWIEDZIAŁEM, ŻE NUDNO SIĘ ROBI, BO SĄ CIENIASAMI, GUAN. Ja łaknę w miarę wyrównanej konkurencji, bo wygrana z dzieciakami to żadna satysfakcja. Guan: Tak sobie tłumacz~ Ale Kimiko miała rację, że jesteś tsundere. Chase: ......... JESTEM CO? Guan: T S U N D E R E. Dziewczęta na mojej ostatniej wyprawie do Japonii to mówiły, to ja się zapytałem Kimiko. Co, tylko tobie można iść z duchem czasu? Chase: Hm. Guan: Hmmmm~ <nods> <awkward silence> Guan: No to co z tą Wuyą? Chase: Hmm? <odpłynął i nagle wrócił na odgłos jej imienia> Guan: No bo tak jakoś... przychodzisz po porady do mnie jakiś czas, ale w połowie drogi się rozmyślasz... ALbo mi mówisz szczątkowe info, na bazie których nie wiem jak pomóc no i no i tak... NIE WIEM JAK CI POMÓC, NO. Chase: <sfochowane hmpf!> Guan: <głośne westchnięcie> NIE POPIERAM TEGO, ale jesteś moim przyjacielem i nawet jeśli jesteśmy wrogami - chcę twojego szczęścia. Z twoich relacji wynika, że to ty jesteś niezdecydowany w tym związku, dlatego też.... hmmm nie wiem zabierz ją na randke??? W jakieś ładne lub <kaszl kaszl> POTWORNE miejsce? Chase: <tik nerwowy> Guan: Oh! Albo nad wodospad! Lubisz te wszystkie strumyki i szum wody! <zaczyna się rozmarzać Dashi style, co wkurza chase'a> Tak! Piknik nad wodospadem! Oh, i żeby pokazać, że ci zależy, kup jej jakąś biżuterię! Chase: <existential crisis> Guan: A potem splądrujcie jakąś wioskę czy co wy tam heylini robicie dla rozrywki... Tylko poinformuj mnie którą, żebym ja i moi bracia mogli przynieść pomoc tym biednym ludziom. Chase: Czekaj. Stój.... Tobie się wydawało, że przez cały ten czas ja i Wuya jesteśmy razem? Guan: <patrzy w lewo, w prawo pełen zdziwienia> A nie? Chase: ... WYJDŹ. Guan: Że co proszę? Chase: <aż wstał, wkurzony> W Y J D Ź!!! Guan: <macha rękoma, wskazując na poszczególne elementy natury> JAK MAM WYJŚĆ, SKORO JESTEŚMY NA ZEWNĄTRZ!? Chase: Oh, czyli pomóc ci!?? <pstryka palcami i pojawia się portal> WON. Guan: Bywaj, przyjacielu. <wchodzi przez portal> Chase: <kiedy zniknął portal> <foch again> NiE jEstEśMy kOleGamiIi tymczasem, gdzieś po drugiej stronie portalu Guan: <wyszedł> Hm. Coś wietrznie tu. <patrzy na dół a tam bezkres oceanu> .... AAAAA!!! <spadł do wody>
Chase, później: ALEXA, CO TO ZNACZY TSUNDERE? Chase, jeszcze później, przy myciu zębów: PIEPRZENI SHIPPERZY.... Ashley z Guanem by sobie ręce podali...
gdyby guan się udzielał w internetach na stronie wyznań: My bff enemy-zoned me AGAIN bc I shipped him with his evil witch gf, who apparently wasn't his gf at the time. + points if ppl responded with zuko's line: That's rough, buddy.
no więc tak: kiedy twój ex-przyjaciel chce być twoim wingmanem, ale masz dość, że wszyscy na heylin forum (włącznie z toba, ale się do tego nigdy nie przyznasz) ciebie shipują z wiedźmą, więc każesz mu znaleść w środku lasu drzwi, aby zszedł z twoich oczu.
<wheeze> Guan, wściekły: CO!? MAM SOBIE WYCZAROWAĆ TE DRZWI CZY CO? Chase: Uuuugh. Dashiego nienawidzę bardziej, ale z tym to by sobie poradził. Pieprzony wynalazca Guan: I co? Drzwi byłyby shen gong wu? Chase: taa, czemu nie. duch dashiego: REETY CHŁOPAKI CZEMU NIE BYLIŚCIE TACY POMOCNI KIEDY ŁADNIE WAS PROSIŁEM 1500 LAT TEMU? chase, niemalże natychmiast: <rzucił w niego włócznią, a ten się rozpłynął w powietrzu> guan: ej, nieładnie! chase: ZROBIŁEM TEMU ŚWIATU PRZYSŁUGĘ! WIESZ CO BY BYŁO GDYBY DOBRAŁ SIĘ DO MEMÓW!? ~ chase young - w sekrecie ratujący świat od stania się heylińskim potworem
i tak podsumowując, oto i jak ja piszę charakter Chase'a ktoś: <mówi niewygodną prawdę> on: Wyjś. ktoś: <drąży czemu, przecież nic nie zrobił> chase: WYJŚ, ALBO CI POMOGĘ ktoś: Ale- chase: MOJE KOTKI ZARA SPRAWIOM, ŻE NÓŻKI CI WRÓCOM _________ Guan: o rajuśku. Chase: Jaki Rai, Guan? My tu o Wuyi, nie o Raimundo. Poza tym, ja jestem TEAM OMI, nie zmienisz mojego zdania.
Chase: Nigdy nie wygonię Omiego, bo jest moim ulubieńcem. Omi: Dobro jest w tobie silniejsze niż sądzisz. Chase: ........ Z wielkim żalem w sercu (gdybym je miał) W Y J Ś. Chase: Oh, i Jermaine teraz ty jesteś moim ulubieńcem. jack: <smuteg> Jermaine: <udawany entuzjazm> Jejjj~ -_- ______________
Mama Chase'a ucząca go podstawowych zasad przetrwania mama: Jak nazywamy nieznajomego, który podchodzi do ciebie i nawiązuje na pozór koleżeńską rozmowę? 6-letni Chase: Podejrzany jegomość. I mam jak najszybciej się od niego oddalić. mama: Bardzo dobrze! A jak nazywamy Pana, który chce ciebie przekupić poprzez wydanie pozwolenia na pogłaskanie należącego do niego kota? CHase: PRZYJACIEL mama: KoChAnIe N I E. ____________________________ ej a tak wracając do ślubu Raia Rai: <kroi tort, jakby był zmęczony życiem od 10 roku życia, bo Chase i Guan zepsuli mu dzień> Guan i Chase: <biją się, bo ustawka> Pani Pedrosa: Koniec tego dobrego. <krzyczy na nich po portugalsku> oni: <głupio im> <posłuchali się Pani mamy i odeszli od stołu w ramach kary> tymczasem my: hue hue pora ich dobić memelord: DObra, jaki plan? Zagadujemy tak 'nieostro' czy od razu z buta 'ale z was frajerzy'. medeaminte: TBH Head empty, only Raipunzel and Chuya. memelord and narvana, simultanously: Y E S. narvana: Anyway. Ladies, watch. narvana: HAHAHA OTO CO DOSTAJECIE KIEDY PSUJECIE WESELE MOJEGO RAIA I MOJEJ ROSZPUNKI WSTYD I HAŃBA LOL Chase: grrrrr Guan: <zagradza mu drogę ramieniem> NIE. PANI PEDROSA PATRZY. Chase: <uspokoił się, ale rzucił nam TO spojrzenie> chwila ciszy medeaminte, tak z dupy: Ej, Chase a kiedy ślub z Wuyą, bo jestem ciekawa. memelord and narvana: <wheeze> Chase: <coś pomiędzy szokiem a zniesmaczeniem> Guan: Nie, ale to dobre pytanie w sumie. Chase: ... CZUJĘ SIĘ BARDZIEJ ZDRADZONY NIŻ 1500 LAT TEMU gdy Hannibal pokazał mi twój hologram! memelord: O, patrzcie! Roszpunka będzie rzucać bukiet! Te, ale byłoby śmisznie gdyby Wuya złapała haha Chase: Dawno moje kotki się z tobą nie bawiły. memelord: Przemsań mi grozić, bo powiem im, żeby ci zupy nie dawali. <zignorowała go i mówi do was> Nie no ale gdyby tak się stało, to jak śmieszkować kocham, idę na parkiet i tworzę nowego tańca połamańca. tymczasem Roszpunka rzuca i traf chciał, że Wuya, nie uczestnicząc w łapaniu bukietu - dostała go, bo wylądował jej na talerzu medeaminte: <dying from happiness and laughter> narvana: haha co LOL memelord: <wyskakuje ze swego siedziska, wali się wielokrotnie w kolano, bo nie może aż w końcu kładzie się na podłodze i tak rży> Clay, z pączem w ręku: ... Dziewczyny, to dokuczanie mistrzom gorzej wam wchodzi niż alkohol cioteczce Zuzannie po rodeo z indykiem jako pasażer. medeaminte: <wheezing to the table> narvana: <still sitting straight but slowly losing it> Guan: ??? Chase: ULTRA FOCH ACTIVATED. WEDDINGS ARE HORRIBLE.exe AND I'LL HOLD THE GRUDGE FOR ETERNITY.png installed
Ashley: <slides to the wuya the moment she saw the bouqet> Mogę być druhną? Wuya, blushing: Wyjś. Jack: A to chyba tekst Chase'a Wuya: <patrzy się na niego z ochotą mordu> Jack: To znaczy, że też nie mogę być druhną? ____________ Tylko jedno w głowie mam Ustawka co 5 lat Wiedźma mi uciekła do krainy świata Ying-Yang W głowie myśli mam Kiedy skończy się ten stan Gdy już nie będę chloł Bo to wszystko wina Dashiego.
PET, FCE, CAE, CPE, IELTS
Fung: -Jego mózg nie reaguje, odciął się od przyjmowania większej ilości bodźców. Tego się spodziewałem. Myślicie, że czemu nie przytulam swoich uczniów? Dojo powiedział mi, że jestem tak dobry w przytulaniu, że chi odpływa daleko do jaźni i ciężko delikwenta wybudzić z takiego stanu. Dojo: niebieskooki dobrze gada. Ja tam odpływam gdy on inicjuje uścisk. Dlatego dzieci, zastanówcie się gdy bd chcieli go przytulić na dzień ojca.
Rai: came back from 6 months of absence Fung i Clay: We're gonna hurt this boy. Rapunzel and Rai: oh no Fung: SON. Rai: ... What? Clay: You're my bro, bro. Rai: <already crying> Whhaaaatt!?? Dojo: <crying too> I was so worried I couldn't eat properly!!! Rai: Oh noo SorRy bUdDyyyyy <hugs dojo>
ja: W skali od 1 do 10 jak bardzo ci było smutno z powodu Raia? Dojo: A ile mam lat? ja: O jejku dojo nieee (przytula gadzinę i jest jej podwójnie smutno)
Chase: ta, pusto tu było bez ciebie Rai: Co, dać ci może jeszcze BUZI? memelord:
Chase: Raimundo, a może zainteresować się tobą? Rai: Nie, dziękuję Chase: jesteś pewien pewien pewien? Rai: MAM DZIEWCZYNĘ WEŹ IDŹ CMOKNIJ LEWKA
Rai: <przestał obijać chase'a> Chase: hahaha!! Chłopcze, gdybyś wiedział na ilu ustawkach byłem w życiu to też miał byś gdzieś ból fizyczny! Ruszpunka: <cisnęła w niego wiązką światła> Chase: <odskoczył w porę> nie jestem martwy, ale było blisko
1 note · View note
grimangelakum · 5 years
Photo
Tumblr media
Każdy z nas ma taki dzień  że wszystko idzie w Ch*j jebie na łęby.
Zacznijmy o tego że od poniedziałku w robocie dużo pracy,
dużo, za dużo..... która cześciowo nie była moja, tylko zaległa robota poprzedniej zmian.
Dodatkowo dwie koleżanki na Zwoleniu lekarskim...jedna symuluje a druga poważnie chora.
A dopiero początek dramy.
Jeszcze ta głupota ludzi, brak zwykłego rozsądku. a sama kontrolerka wieczne pretensje.
Wiecznie zmęczona, brak kasy na koncie, brak motywacji i wiecznie wkurzona.
A na poniedziałkowych tragach pracy żadnych konkretnych oferty pracy! 
Tak ze zmęczenia, nie cieszyłam z wolnego. A Onet olał  moją sprawie starego konta e-mailowego którym mam zarejestrowany Google Play.... Drama!
Portalach randkowych albo dziadki mnie podrywają albo Gówniaki szukające sponsora.
A czwartek było gorzej!
Po pierwsze miałam dużo pracy i nikt nie zauważył mojego ciężkiej pracy, tylko wytykanie moich błędów.
Do dodatkowo przylazł jakiś dziwny typ który pytał o zagubiony dowód mamusi . Frajerowi tłumaczyłam że może podejść po południu do kontroli, żeby dowiedzieć czy ktoś zostawił dokument.
Facet taki mi truł dupę, że pomyliłam się w wpłacie. ( prawie bym oddała kasę)
Facety w naszej rozmowy wyciągną, kosmiczne wnioski i k*rwa  nie wiem jak sobie za sugerował że “Ja niby” mu powiedziałam że może przejrzeć monitoring!
WTF! ja sobie nie przypomniał żebym coś takiego powiedziałam! Mówiłam że ma iść na Policje zgłosić sprawę.
Głupich naprawdę sieją!
Bo frajer wrócił i zrobił awanturę, obraził koleżanki z pracy i jeszcze agresywnie zachowała.
Zadzwonili do mnie i opieprzyli za coś co nie powiedziałam.
A dzisiaj Apogeum koszmaru!
Po budka o 4 rano! Bo zapomniałyśmy z mamą wydrukować szarfy!
I bawiliśmy jebaną Drukarką ( co dzisiaj z nią jest jeszcze jedna nie przyjemna sprawa) i pisaliśmy te gówienko. czyli cała godzinę.
Godzina 6 rano, byłam tak nie przytomna że jak jechałam metrem to zasnęłam....z metra Imielin pojechałam na Młocin!
Straciłam 40 minut życia dojazdy! a miałam być w pracy wcześniej żeby ogarnąć połowę roboty!
Ale nie udało mi się!
Cały dzień byłam zmęczona, rozkojarzona, ogłupiała wręcz.
Wpiłam dzisiaj 3 kubki z 2 pastylkami Szeń-Szenia.
Pracowałam powoli i spokojnie. Jak na ironie w padły ten frajer i robił burdę. Mnie nie zauważał więc jeden problem mniej.
Co później koleżanka załatwiła z nim sprawę, fakty sama też lepiej nie zareagowałam bo powiedziałam tej koleżance że nie powinna z nim gadać, bo ja rano mówiłam że ten koleś jest nie normalny. On przyjechał z Mamusią do urzędu załatwić sprawę której bez dokument nie może załatwić.
Nie ważne, ważne że koleżanka załatwiła gostka i ja stałam zła...
To że przeprosił ją, to był błąd bo powie przeprosić dziewczyn które był jego ofiarami.
Pod koniec zmian, zostałam zaproszona z kasy głównej na Nalewkę Babuni Domowej roboty.
Ja p*rdole to poważny był mój błąd!
Dostałam wypieków- alkohol plus zmęczenie równa się ZŁO
A tym czasie jak poszłam zostawić dokumenty ( pod pływem nalewki) zostałam wciągnięta dyskusje. Oczywiście kontrola mnie opieprzyła za wczorajsze plus za błąd dzisiejszy ( to był mały błady- jezzz każdemu się zdarza!)
To ta kobieta, jak zwykle zaczęła wytykać dziwne błędy które nie są błędami, wmawiać mi dziwne rzeczy.
No Helllo, jestem szybka ale czasami muszę zwolnić żeby coś wyjaśnić, albo na chwilę ogarnąć myśli.
Teraz mi wmawiają że 
a) gadam z klientami ( niby powinniśmy robić dobre relakcje klientem)
b) że długo rozliczam( a przecież ja ostania chodzie ze stanowiska- to norma że moja zmienniczka to osoba która godzinę później przychodzi)
c) że tydzień wzięłam dzień na żądanie i wytykano że jestem samolubna, bo nie przyszłam  do pracy....
Tutaj to była faktycznie samolubna sprawka, bo ja skłamałam że chcę Ten dzień na żądanie i z powodu zatrucia pokarmowego  się-Byłam zmęczona i doła miałam. Lepiej żebym przesiedziała w domu i płakała niż w pracy ryczeć.
Ta mi wypomniała “że jak ja miałam prawa dzień wolny” mówiąc że miałam sraczkę ....a ja tylko skłamałam że to zatrucie. Ale nie powinna tego wypominać, to jest moje dni na żądanie, i mam prawo je wykorzystać jak ja chcę!
d) że nigdy nie czekam aż ona zakończ dzień, jak jesteśmy na drugiej zmianie. Ciekawe bo jak każe to zostajemy, i nie uciekam.A czasami nawet wymyślała jakieś dodatkowe zadania żebyśmy dłużej siedzieli. Ale ona sama nas wygania!?
A potem ma pretensje że zostawiam ją!
e)No i tutaj najgłupsza pretensja świata! gotowi na tą rewelacje!?
Pretensje do tyczy tego że ja  po wydaniu przesyłki jeszcze raz skanuje list!
WTF!!!
Według niej to strata czasu! A przecież to tylko 1 minuta żeby szybciutko sprawydzić.
Na UP1 to było normą że tak się sprawydziało , przy czy dobrze wydałam lub nie pomyliłam numeru. Tam Adwokaci odbierali 20-40 sztuk listów! 
A tutaj obierają ludzie max 4 przesyłki!
O dziwo moja metoda nie jest  szkodliwa i jakoś nikt mi przez 10 miesięcy nie wytykał że komuś wydałam systemie listy a jest fizycznie! jakoś nie było błędów. 
Tak samo marudzi też z moją metodą stemplowania listów między klientami! tutaj to już nie z komentuje! Bo sory ja przyjmowałam miesięcznie 25 tysięcy listów przez jeden rok a ona ledwie przez jeden rok przyjmuje 2 tysiące!
f) Że wolno pracuje i nie wyrabiam z obowiązkami.
Nie jestem wolna! Szybko robię paczuszki, przyjmuje listy, trochę wolniej wydaje bo musze dziadostwo szafkach i może wolniej prowadzam kasę bo sprawydziamy 3 raz czy kasa mi się zgadza przy wpłacie ( bo to duże gotówki) ALEEE NIE JESTEM WOLNA!!
Czasami trzeba człowiekowi coś wyjaśnić, czasami trzeba pomóc, czasami zdarzają mi małe pogawędki raz na 1 miesiąc!
Ona mi wytyka coś co nie jest błędem! 
No cóź wysłuchałam je gadania, 3 lub 4 raz coś powiedziałam jej. I odeszłam....ale byłam pod pływem alkoholu więc mi przyglądała kiedy opieprzała koleżankę xD
Potem ogarnełam swoją robotę i w zemście nie skończyłam jednej robótki, tak ja to zrobiłam poprzednia zmiana, po której ja musiałam ogarniać od poniedziałku.
trochę ze mnie mała Suka, ale ja już jestem za bardzo pobłażliwa, ja też mam swoje limity.
Czas na gorszą cześć opowieść dnia!
Pamiętacie jak mówiłam że drugowaniu... będzie ciąg dalszy.
Dowiedziałam ostanie chwili że nianicze z mamą bratanków, trochę się ze złościłam ale stwierdziłam że przetrzymam.
Harmider godny Harmidomu. Ale mój zły dzień oszalał w monecie jak brat w padły do nas. Zjadły obiad i poszliśmy do tej piekielnej drukarki żeby sprawdzić co się dzieje ( bo trochę złe pracuje)
Ten to zaatakował że żle coś robiliśmy, ja mówiłam że robiłam tak jak on. Doszło do sprzeczki, aże mu obydwoje mam charakterki to nie dajemy do głosu.
Nagle brat zmienił do mnie ton i zaczął traktować mnie jak dziecko! zaczęliśmy drzeć się na siebie bo ten nie dawał do głosu! cały czas traktował jak 14 latkę. 
Cały czas mu przypomniałam że jestem dorosła i ma zmienić ton do mnie. ale ten mnie wysłał do mojego pokoju.
Kiedy powiedziałam mu że nie ma prawa wysłać do pokoju bo mieszkanie jest moje ( kontekście zameldowania) to ten zagroził że jak będzie utrudniał mi życie sprawie przepisania mieszkania. WTF - Te mieszkanie miało być na mnie przepisane! On dostał działkę! Zostało spłacone jego połowa! BA! nawet jest mojej mamie winny kasę! dlatego ma umowę że mama zabiera działkę. Ja nie kontynuowałam tego tematu.
Ten podniósł się i krzyczał że mam iść do pokoju, ja za nim poszłam i krzyczałam “że nie jestem Dzieckiem, NIE JESTEM Jego córką! że jestem dorosła i że ma zmienić ton”
Wybuchną na mnie, i wytraciłam mama żeby nas uspokoić. Ten na nią rykną a ja
Uderzałam go policzek!
Nie wiem co mnie wstąpiło!? czy alkohol? czy stress z całego tygodnia? czy sam fakty jak podratował mamę?
1 sekunda szoku ,a potem stało się coś co mnie przeraziło.
Mój brat mnie zaatakował! Mama mnie zastawiała, a ja stałam twardo!
Kiedy On kazała odejść ja tego nie zrobiłam i mówiłam “Nie”
Potem zrobił się agresywny, po słuchałam mamę i odeszła.
Ten ze wściekłość, zaczął mamie grozić że nigdy nie zobaczy wnuków, a to że Młoda ma z skasować numer itc. 
Ja już go nie słuchałam i poszłam sprzątać kuchnie, i robić meliskę.
To jest przerażające że mój brat, któremu broniłam dupsko, któremu zawszę pomagałam jak mogłam, że temu frajerowi kasę pożyczałam ( wieczne pożyczenie) ale on  MNIE ZAATAKOWAŁ! 
Zawszę był gwałtowny, nigdy nie chciał słuchać, od małżeństwa z tą Suką straciliśmy kontakty i nie umieliśmy gadać.
Ale to normalne jeśli jedna ze stron traktuję drugą jak dziecko.  Jak za krytykowałam lub powiedziałam prawdę to warczał a ja to miałam w dupie.
A teraz to nie przelewki! Mój brat musi iść do psychologa! 
Ja wiem że zachowuje się jak dziecko i mój wygląd sugeruje kilka latek mniej, ale ludzie tak nie może być że dorosły brat traktuje o 4 lata młodszą siostrę jak 14 letnią gówniarkę. 
Mam swoje zdanie, obserwuje ludzi i własne zachowanie ( nawet jeśli w piśmie nie widać). Analizuje swoje i innych błędy. Jestem osobą zamkniętą, trochę dwulicową, z niską samoocena frajerką i przestaje co raz bardziej ufać ludziom. ALE nikt nie ma prawa traktować mnie jak dziecko czy nastolatkę z powodu że lubię anime, oglądać kreskówki cz grać na konsoli. Ja przynajmniej mam jakieś za interesowania, ja nie udaje kogoś kim nie jestem. Nie kłamię tak żeby mieć korzyść. Wyszycy kłamię kiedy opowiadam jakieś opowiastyki po to żeby nie wyglądać na frajera. 
Nie podoba mi się , nie ważne czy to rodzina czy koleżanki z pracy oceniają mnie po ubiorze i zachowaniu! Nikt mnie nie słucha! Pierdolę czasami głupoty ale czasami każdy tak ma!
Najciekawiej jest że nie jest mi żal że go uderzyłam, nie wiem co czuje ale to nie żal! 
Nie mam zamiaru go przepraszać, pieprzyć drukarkę! On mnie traktuje źle i miałam prawo walczyć o moją godność.
Nie będę już mu współczuła, pomagała ani broniła. Będę go tak traktować jak on mnie, będzie powietrzem a gorszym będę tak samo dwulicowo traktować jak on traktuje mnie i mamę. Czyli będzie traktowany tak jak jak traktuje jego żonę- będę udawać miłą ale jednocześnie nie będę angażować w dyskuje.
Bo tak nie mam z nim o czym gadać!
Nie będzie z nim żadnej dojrzałej rozmowy do póki nie pójdzie do psychologa!
A jak skrzywdzi Bratanicę, to osobiście pozbędę jego prawy rodzicielskich. 
Nie nienawidzi ludzi , nienawidzę tej pracy, Nienawidzę mojej zakłamanej rodzin.
A dopiero jest piątek...a jutro do pracy.
3 notes · View notes
myslodsiewniav · 2 years
Text
Jestem pad-nię-ta.
Wczoraj wyszalałam się twórczo w kuchni z okazji wypróbowania legitnego piekarnika.
Od początku tygodnia wstaję wraz O. czyli na 2h przed pracą i sobie włączam aktywność: w pon biegałam, wczoraj był rowerek :D, a dziś spacer do biura i z biura... a potem - z okazji pierwszy raz 26*C tego lata - dłuuugi spacer. Mam dziś już 18 567 kroków na liczniku i nogi mi do dupy wchodzą.
W dodatku odnalazłam przypadkiem swoją koleżankę ze studiów na - kuuuurwaaa xD - reelsie na IG. Napisałam. Zgadamy się na spotkanie. 
Wczoraj z O. najpierw rozkręcaliśmy meble, znaleźliśmy nowy na OLX, który mieliśmy zakupić, ale po godzinie rozkręcania okazało się, że ten, który mamy jest jednak funkcjonalny tylko był zablokowany xD - więc odwołaliśmy zakup i przez kolejną godzinę go składaliśmy. Potem zrobiliśmy dwa prania, wypakowaliśmy 3 pudla rzeczy i padliśmy zmęczeni. Ale szczęśliwi... A w zasadzie nie tak do końca... Bo coś mi na łeb się rzuciło i po prostu, chociaż nie miałam specjalnej ochoty - chociaż w zasadzie czułam się spięta i na granicy histerii - zainicjowałam zbliżenie. Po którym z uczucia ulgi, odprężenia i jakiegoś takiego... Bezpieczeństwa? Jakiegoś takie wypuszczenia wezbranej tamy? Cos takiego - po prostu poczułam przypływ odprężenia, miłości, radości i zaczęłam płakać. Mówiłam już wcześniej O., że mam ochotę popłakać, ale nie mam na to czasu - rozumiał i namawiał mnie do tego wcześniej, ale jakoś łzy nie leciały. A po seksie - wodospadem... I sobie tak chlipałam jednocześnie śmiejąc się i komentując to do spółki z O., bo sytuacja była zabawna xD 
Jutro idę na badanie piersi, a potem od razu idziemy z moją paczką do kina  (i przy okazji przeleciały mi obok nosa warsztaty fotograficzne :( z cuuuudowną artystką. Smuteczek. Ale do kina umówiliśmy się z dużym wyprzedzeniem, więc nie odwołam) Przy okazji jutro też są urodziny mojego Best Frienda - więc kminimy (rychło w czas) co mu w prezencie przynieść.
Na piątek w teorii nie mam planów oprócz rozmowy kwalifikacyjnej... Ale chciałabym pójść popływać... Więc mooooże?
W sobotę w mieście dzieje się TYLE - koncert wyczekany OD LAT xD, festiwal ogrodniczy (mogę kupić na balkon wszystko do herbarium), impreza u mojej koleżanki, Noc Muzeów! A w niedzielę mamy sesję RPG! :P I z tej okazji planuję coś upiec. xD
W poniedziałek idę do szpitala z jajnikami - boję się troszę...
Jestem zmęczona, ale zadowolona. Dobre żyćko jest. 
6 notes · View notes
klubidzpanstad · 6 years
Text
Antologia idiotyzmu vol. 5
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
D jak du.a,   a nie, dom! Huhu, Marian zaczyna filozofować. Latarnia morska, dom rodzinny. Łezka kręci się w oku. Marianek udziela nam rad życiowych i rodzinnych. Jak wiemy robił to wielokrotnie w programach sekty Chojeckiego, no bo przecież on sam jest wręcz wzorem do naśladowania. Z tego co wiem z tzw. researchu środowiskowego (brzmi jak wypytywanie sąsiadów przez dzielnicowego, ale to jednak nie to), rodzinny dom Mariana naprawdę był domem prawdziwym, patriotycznym i katolickim (!). Tym bardziej jego udawana nostalgia za tym jest niesmaczna, ponieważ to co robił przez 2,5 roku będąc naganiaczem do antykatolickiej i antypolskiej sekty, może wzbudzić w czytelniku jedynie odruch wymiotny. W czytelniku, który zna drogi jego "kariery" w IPP i to co tam wyprawiał. Popatrzcie tylko państwo na uniesionego duchem rodzinnego domu Marianka. Na tego, który ma czelność pisać o tym (jak zwykle potępiając przy tym "całą resztę", przy której on czuje się kimś lepszym, choć jest dokładnie na odwrót), choć prawdziwego domu do tej pory nie udało mu się stworzyć. Chyba, że według jego standardów ten prawdziwy dom to wspólne akwarium z rybkami, które dokarmia wraz ze swoją czwartą (!) żoną. Niżej mamy przemyślenia rodem z Bravo Girl, czyli wszystko na co stać tego prostaczka. Tak cennych porad to, kurczę, ze świecą szukać. Marian coś tam odradza komuś w związkach. Znów pociekła mi łezka a przed oczyma stanął mi obraz Mariana i Agaty spotykających się ustami przy wciąganiu spaghetti z Lidla, niczym piesełki w disneyowskiej bajce. I pamiętajcie... dom ma być trwały!...  Jak małżeństwa Mariana i jego poglądy! Kończąc komentarz do tego rozdziału powiem tylko tyle... 45 cm w bicepsie przemija. Nieuctwo, chamstwo, prymitywizm i brak zasad moralnych zostaje. A najlepszym dowodem na to jest autor owej książki.
D jak długi (w sensie kredyty, bo jak wiemy Marian po sterydowych przygodach długi ani twardy nie jest). Dziadkowie moi uczciwą pracą dorobili się jakiegoś majątku, rodzice tak samo, ja jestem szczęśliwy, że nie musiałem brać kredytów (ani tak naprawdę pracować), żeby zamieszkać w bloku. Po drodze gdzieś rozjebałem wszystko to co od rodziców dostałem,, ale mimo to jestem ekspertem od przedsiębiorczości (a to wszystko wina komunistów). Nie mam szans zbierać owoców swojej pracy bo... żadnej pracy nie wykonuje. Przeniosłem się z jednego mieszkania do drugiego dzięki antypolskiej, syjonistycznej sekcie, która płaciła mi kilkanaście tysięcy zł miesięcznie, za to, że przyciągałem do niej zagubionych ludzi czyli zarobiłem nie? Przerażają mnie banki, które oferują turystyczne kredyty na wakacyjne wypady bo  ja, pod kuratelą Chojeckiego, jeździłem sobie do Anglii, Kanady czy USA za darmoszkę, nie musiałem wydawać nawet na magnesy na lodówkę bo byłem c(w)elebrytą patriotycznym. Agata bujała się po Primarku jak żona zastępcy menadżera w Luton, ja jadłem darmowe obiady mówiąc o wielkiej Polsce i do dziś mamy koszulki z napisem "Montreal Canada". Teraz mogę pojechać sobie nad zalew do Janowa Lubelskiego, ale piwo wezmę z Lidla bo tam na miejscu za drogo. Ale, co najgorsze zadłużone są całe państwa! Przez to, że są socjalistyczne (cokolwiek to nie oznacza w rozumieniu moim z Grafitti, tam każdy płacił za piwo i jak nalano mu 0,4 a nie 0,5 to mógł zwrócić uwagę i dostać dolewkę albo w ryj ode mnie!) państwa obiecują coś obywatelom. Zadłużanie państw i podporządkowywanie ich ponadnarodowym organizacjom jak MFW czy BŚ wynika po prostu z tego, że socjalistyczne karły robotnicze chcą zarabiać godziwie! Tak jest, nie ściemniam! A za tzw. NWO nie stoi wcale biblijna republika tylko Chiny, Rosja i Watykan! "Mniejsza o czasy minionej bajki i politycznych bałamutów". Jeszcze rok temu byłem prezesem partii, która miała odwojować wolny świat, przejąć władzę i liczyła 45% w sondażach Ewy Bory. Dziś ostentacyjnie ogłaszam, że szkoda i czasu na oglądanie bzdurnych programów, w których codziennie występowałem. Wracam teraz do swojego głosu... Marian wspomniał o Marsie (ciekawe ile lat istnieje Mars skoro Ziemia ma ich sześć tysięcy?). Do snu włączam sobie często na YT programy o kosmosie, galaktykach (a także o UFO, szarakach i innych rzeczach podobnych do, wyczekiwanego przez sektę Chojeckiego, "porwania wiernych") i wiele razy nachodziła nie myśl taka: czy, jeśli naprawdę są tam gdzieś rozwinięte, na wzór naszej, cywilizacje, z własną kulturą, religiami, podzielone na plemiona, narody, imperia... czy także Bóg pokarał ich takim wrzodem na dupie jak Żydzi? ;) Ups... Alert! Antysemityzm! :) Do następnego!
6 notes · View notes
simpleisthehardest · 6 years
Note
Tych teorii to ja mam kilka (dokładnie 5, które będą w kolejnych askach). 1. W zasadzie mój headcanon jest w rozdziale "A na początku było...", bo absolutnie nie wierzę, że spędzili tę noc na gadkach-szmatkach i nic więcej. No nie oszukujmy się, działo się ( ͡° ͜ʖ ͡°) @delgeth
2. Jednak, tak patrząc na gify z końcówki 1401 odc., to ten headcanon z tego rozdziału przestaje mi się kleić. Darek u mnie w rozdziale był on mocno zagubiony, niepewny i tak dalej. Tyle że te czarno-białe gify, które reblogowałaś, kompletnie mi do tego mojego headcanonu nie pasują. Bo tylko spojrzeć na twarz Darka – jakby doskonale wiedział czego chce, jak sportowiec. Przyszedł z konkretnym zamiarem, z celem, który zrealizuje, choćby miał go szlag trafić. W dużym skrócie i dobitnie (może nikogo nie zrażę) – no przecież on się gapi na Władka jak na zwierzynę łowną. Na. Każdym. Gifie. 
3. Władek łapie sens przyjścia Darka dopiero na piątym gifie od góry XD Na czwartym jeszcze trybiki mu nie zaskoczyły. Na siódmym gifie już wie, że Darek nie zamierza tylko pić wina (które było wyłącznie pretekstem – ale przyjemnym, bo Władek lubi dobre winiacze). PRZY CZYM SCENA Z OSTATNIEGO, ÓSMEGO GIFU MOGŁABY NIE ISTNIEĆ, BO JEST TOTALNIE DO DUPY. Ten uśmieszek Władka wygląda jak z taniego filmu dla dorosłych albo polskiej komedii romantycznej. Lepiej by wyszło (tutaj bawię się w typowego Polaka – ja wiem lepiej od scenarzysty/reżysera/aktora), gdyby Władek nie zmieniał wyrazu twarzy i po prostu przepuścił Darka przez furtkę. Bo po jego minie z siódmego gifa widać, że doskonale wie, po co Darek przyszedł i on się na to zgadza, bo a) no Darek mu się podoba (fizycznie i z charakteru) b) Kajtek był na obozie gdzieś hen daleko, więc nie było opcji, żeby wbił na chatę w środku nocy (a jakby był np. u kolegi dwie ulice dalej, to ryzyko byłoby dużo większe) c) a poza tym Władek sam miał odebrać Kajtka z obozu, więc to on był panem i władcą czasu oraz sytuacji.
4. I oczywiście, że ta noc dla nich obu była fantastyczna. U Darka tego tak nie widać (poza jednym gifem z 1402 odcinka, gdzie zerknął na Władka znacząco), bo wparowanie do domu Kajtka obudziło w nim obawy, ale przecież Władek promienieje. Przy śniadaniu to szczerzy się do Darka jak głupi do sera. A potem, jak Beata pyta się o orientację Darka, to rumieni i peszy się jakby nie dość, że to był jego pierwszy raz ever, ale jeszcze z idealnym facetem, w idealnej atmosferze  i w ogóle lepiej trafić nie mógł. Jakby Darek był takim jego crushem – gdzieś tam wymarzony, ale w zasadzie nie było szans na coś więcej, niż ukradkowe spojrzenia i smutne wzdychanie do niego po nocach. A jednak! 
5. A potem, kiedy Darek przyszedł mu powiedzieć, że są tylko sąsiadami, to Władek najpierw wewnętrznie się wkurwił (ale tego nie okazał, jedynie wycedził „sąsiedzie”), a potem poczuł się trochę jak szmata, bo a) przespali się ze sobą, a teraz słyszy, że są sąsiadami (czyli Darek uznał tę noc za błąd, choć było mu b. dobrze) b) kolejny facet kopie go w dupę (Maciek zdradził, Darek uważa, że nie powinni byli tego robić), więc samoocena poleciała w dół.
No jak już pisałam pokrótce w poprzedniej odpowiedzi jednym ze szczegółów, który mi nie pasował były te Darka teksty o sąsiedzkich relacjach i o tym, że nie chce, żeby Kajek myślał, że jest gejem, bo on ma 'normalne życie'. No ale może powinnam się odnieść po kolei do Twoich punktów :D 
Co do pierwszego punktu to tylko napiszę, że bardzo polecam ten rozdział, bo muszę przyznać, że on mnie skłonił, żebym pomyślała trochę inaczej o tych odcinkach, chociaż tak jak wspomniałaś, nie pasował do końca do narracji w serialu. No ale serial rządzi się swoimi prawami, a fanfiction swoimi :D
2. Jak pierwszy raz oglądałam tę scenę z 1401 to miałam takie: no nie ma szans, że nic się nie wydarzyło. To jak Darek patrzył na Władka wygląda rzeczywiście jakby przyszedł do niego z konkretnym planem w głowie. Oglądając tę scenę wszystko wydaje się być jasne jak słońce.
3. No i reakcje Władka. Ten moment, w którym uświadamia sobie po co przyszedł Darek, jak wspomniałaś, idealnie widać na gifach. I ten głupi uśmieszek na koniec, co to ma być? 😂 Te iskierki między nimi są idelnie widoczne i w tej scenie rzeczywiście wszystko do siebie pasuje. Z rozmów, które były między Władkiem a Beatą dobrze wiemy, że Darek naprawdę się Władkowi spodobał. I że zdecydowanie w jego głowie pojawiła się myśl, że mogą być więcej niż przyjaciółmi (chociaż Beata też miała w tym swój udział ;)). No i jakby, dlaczego nie miałby wykorzystać szansy, że Kajtek nie pojawi się w środku nocy? ;)
4. Panika, którą wparowanie Kajtka wywołało w Darka głowie tłumaczyłaby właściwie te jego teksty o sąsiedzkiej relacji,chociaż to nie pasuje do późniejszych odcinków, chociażby do 1408, w którym dopiero Darek się przyznaje, choć nadal niepewnie, do swojej orientacji i mówi, że ma układ z Romą. No, ale to można uznać za typowe Barwom nieścisłości fabularne. Jeśli chodzi o Władka, to rzeczywiście te zakłopotanie w rozmowie z Beatą ma sens, jeśli chodzi o tę teorię. No i tutaj pojawia się tekst Władka, że Kajtek wie, że nie każdy jego kolega jest gejem. A potem ta podniesiona brew przy "bez dwóch zdań, sąsiedzie" temu zaprzecza. Może ja za bardzo się nad tym zastanawiam?
5. Dla Władka na pewno było frustrujące zachowanie Darka, jeśli rzeczywiście się wtedy przespali. Tym bardziej, że sytuacja z Maćkiem była dość świeża dla niego, biorąc pod uwagę, że dwa dni wcześniej ten się u niego pojawił bez zapowiedzi.
1 note · View note
they-dont-knowx · 6 years
Text
czas na opowiesc o D czyli przygotujvie sie (aleks jak to widzisz daj lajka albo odpowiedz zebym wiedziala ze nie musze omijac tego tematu w rozmowie z toba)
zaczeło sie od juwanelii gdzie go poznalam i od razu zaczelismy tanczyc  zaczelismyy pisac i inne takie. nie mowie o tym bo to nudne
w czerwcu nie bylo dnia w ktorym bym nie pila (moze 4 dni bylam trzezwa) ale tak to caly czas. zasada prosta, on pije ja pije. bylam na jego punkcie ostro zakrecona. paliłam na potęge piłam na potęge.zero kontaktu z rodzicami albo z klasą. byłam tylko jego piłam cholenire duzo naprawde, umawialismy sie na piwo codziennie. jak mialam szlaban to zrywalam sie z lekcji....  wracalam o 22 do domu pijana w trzy dupy z malinkami na szyji... doszło nawet do tego ze umówilismy sie na ćpanie... jestem tak cholernie zla na siebie z tamtego okresu. to ze bylam taka podatna na niego
skakalismy do zalewu. do wody w ktorej zgina marcin. marcin to zupelnie inna historia. mialam szlaban i mialam nie wychodzic i oni posli nad zalew. upili sie do prawie nieprzytomnosci i zaczeli skakac do wody. klaudia i marcin sie podtapiali bo nie mogli zlapac oddechu. kiedy D wyciagna Klaudie marcina juz nie bylo widac. po pół godzinie go wyciagneli (policja nurkowie i tak dalej). nei wiem jak to mozliwe ze po tym co sie stalo nie przejrzalam na oczy..
zaczło we mnie leciec coraz wiecej obelg. suka, beznadzijena i tak nie zdam, nic nie osiagne w zyciu  zaczełam sie ciąć, moja samoocena spadła o miliardy procent
zdarzyło sie ze mnie uderzył.....
mówił tez że jestem brzydka, ze jestem grubasem ze nie dam rady byc lepsza no i zaczeło sie i trwa do teraz (powoli przestaje), zaburznenia w jedzeniu  wszytsko
zerwalam z nim przez messengera bo jakbym sie z nim spotkala to bym nie dala rady. i tyle koniec w sumie....
2 notes · View notes
sebixmysli · 4 years
Text
Nissan Micra Zakładamy Sprężynę Bez Ściągacza
Mikołaj Sypniewski 4 miesiące temu Jedyny youtuber u którego nie przewijam intra :D  314  Wazzup Matys PC Pogotowie Komputerowe Matys PC Pogotowie Komputerowe 4 miesiące temu Majster co Ty robisz z żoną w tych samochodach, że te sprężyny Wam tak pękają?  301  Mariusz Marian Mariusz Marian 4 miesiące temu Majster chciał przed żoną zabłysnąć i od razu zgasł.. Hehe 20 lat wstecz.  278  DomoSky!? DomoSky!? 4 miesiące temu 1:17 ahaha "kunolis idź z tąd"
STR FIRE STR FIRE 4 miesiące temu Jak u majstra grubsza robota to idzie cyk fuch :D A jak pierdoła to 3 odcinki ;D
99
Wazzup Jürgenk Jürgenk 4 miesiące temu (edytowany) Ściągacze w Juli po 50 Majster. Nie ryzykuj życia bo jak ci bangnie sprężyna to łba będziesz u Gienka pod płotem szukał ??
106
Mateusz Mateusz Mateusz Mateusz 4 miesiące temu 11:25 a klucz pneumatyczny leży i się śmieje ??
25
Mateo Ambrossini Mateo Ambrossini 4 miesiące temu "za gotowanie przez 20 lat Sebastian, a ja mam samochód 2 lata"... Sebastian od razu zaczął luzów z drugiej strony szukać ??
17
Maciek Nowrocki Maciek Nowrocki 4 miesiące temu 24:35 dynamometr w łapie
57
Piotr Montana Piotr Montana 4 miesiące temu w końcu reklama którą chce oglądać XD
269
Wazzup Marek DDM Marek DDM 4 miesiące temu O widać żona nawet ze Staśkiem zaczyna negocjować ceny heh :)
Ursus team tv Ursus team tv 4 miesiące temu 23:52 luz na sworzniu wahacza :) nie wymienia się całego wahacza, musisz wyciągnąć wahacz i ten worzeń jest wbijany czyli wahacz na imadło i młot i wyjdzie potem jakąś dużą nasadke i wbijasz nowy zakładasz wahacz i po robocie heh :)
31
Wazzup mario gródek mario gródek 4 miesiące temu MAJSTER CYK FUCH KURŁA Ileż to można czekać na Twój film panie?? Toż to do Ciebie nie podobne ?? Łapka w górę przed obejrzeniem ?????? Pozdro z Podlasia ??
3
Wazzup n0 NaMe :D n0 NaMe :D 4 miesiące temu (edytowany) 20:44 jak przy pierwszym razie haha
45
Polski Górol Polski Górol 4 miesiące temu 17:56 Co to za puszczanie baków :D
30
Tomasz Graczyk Tomasz Graczyk 4 miesiące temu Kobita zara tą spręzyne do talerza nałoży haha za ten cennik napraw :D
11
Krystian Krychu Krystian Krychu 4 miesiące temu szacun za odwage do tych co jeżdżą autami serwisowanymi przez majstra :D
20
Shaqr 1 Shaqr 1 4 miesiące temu Majster zawiodłem się, liczyłem na naprawę sprężyny przy użyciu sylikonu albo ucięciu drugiej sprężyny na osi :D
23
Long2007 Long2007 4 miesiące temu (edytowany) "Paneweczka nie ucieknie" Sezon 1 Odcinek 2 ??
332
Szymon Plichta Szymon Plichta 4 miesiące temu Pincet zł zarobił a 50 tysi w plecy za rosołki??
34
Adilos Adilos 4 miesiące temu Majster czuje coś że ty mechanik z zawodu bo oglądamy wraz z tatą i dziadkiem i mówią że pomysły mechanika :D <3
20
Wazzup Cheeki Breeki Cheeki Breeki 4 miesiące temu "W dupie se poszukaj młotka" kisne z tego :DD
22
Rafał Kuś Rafał Kuś 4 miesiące temu (edytowany) 11:03 a potem 21:37 Panie, zdecyduj się pan ??
6
Zephoor Zephoor 4 miesiące temu Ej idzie, cicho cicho cicho ??
7
zdzislawgit zdzislawgit 4 miesiące temu Majster ja tam myślałem ze pospawasz sprężynkę po co nowa:)
7
Sir Bercik Sir Bercik 4 miesiące temu Kunolis ić stont :D
2
Zubrzyca Górna Zubrzyca Górna 4 miesiące temu Uzależniłem się psychicznie od majstra ????
4
Alfaholik Alfaholik 4 miesiące temu Kunolis najlepszy. Nowa gwiazda :D
150
Skillovsky Skillovsky 4 miesiące temu Sebix częściej filmy ????
21
gracsk8 gracsk8 4 miesiące temu "Książkowa robota" XD
2
Damian 007 Damian 007 4 miesiące temu „ o kur&a coś idzie , chooja idzie „ ??
7
GPX- Szymon GPX- Szymon 4 miesiące temu To Cię Panie Sebastianie żonka podsumowała :D
2
KCHBodzio KCHBodzio 4 miesiące temu (edytowany) 21:27 <3 "Ej kolejna baardzo dobrrra robota. Fart jak skurwysyn" xD
10
Szymon nie Szymon nie 4 miesiące temu '' kunolis''??????
1
ChesterGold ChesterGold 4 miesiące temu Majster przez tą aplikację pozbyłem się przed chwilą 50 zł i gówno się dowiedziałem dziękuję bardzo xd
18
TheMaxijazzkompozyto TheMaxijazzkompozyto 4 miesiące temu HUj z geometriąXD
3
Nkajtek 21 Nkajtek 21 4 miesiące temu 23:27 to nie wahacz tylko sworzeń wahacza i to jest część wymienia z tego co widzę to musisz wybic stary i wyprasować nowy
18
Adek Zwykły Adek Zwykły 4 miesiące temu Aż tak jakoś dziwnie jak Majstrowi wszystko wyszło po jego myśli.. :D
7
Mariano P Mariano P 4 miesiące temu kunolis haaaaaaaaaa niedam radyy??????????oooo boli
Davidos Davidos 4 miesiące temu ale się wymiguje od paneweczki :)
6
Bursztynek Bursztynek Bursztynek Bursztynek 4 miesiące temu Majster znowu wpierdol dostaniesz od Majstrowej xDF
100
Wazzup Kubix Kubix 4 miesiące temu majster przestan psuc auta zeby je naprawiac, panewka sama sie nie zrobi :D
2
Kacper Kacper 4 miesiące temu 24:00 majster sworzen można wymienić osobno :D
2
Witek Babka Witek Babka 4 miesiące temu Masz pomysły majster.,... ?? Pozdrawiam
2
Wazzup MsTRANCEFORMER MsTRANCEFORMER 4 miesiące temu Puszki od piwa pochowane pod krzakami ;)
3
Jürgenk Jürgenk 4 miesiące temu (edytowany) 11:20 We no tu psypierdol... Anżej! ??????????
1
pj pj 4 miesiące temu Aż dziwnie się ogląda jak w tytule nie ma napisane "część 1" ??
1
youtube
0 notes