Tumgik
#gadanie o ex
polishchristiangirl · 6 months
Text
06.04.2024
O rany... Nie wiem jak zacząć ten post. Chcę napisać o wczorajszym dniu który mimo wszystkich zapowiedzi skończył się wspaniale. Ale żeby was wprowadzić muszę wytłumaczyć jedna istotną rzecz: Czym jest Postcresima. Tak w skrócie jest to przygotowanie do bierzmowania i prowadzenie po nim. Chodzi się na to co piątek od około 7/8 klasy do matury. I właśnie w tym momencie większość ludzi jest przerażona bo jak to tak bez wolnego wieczoru w piątek. No cóż można przychodzić można nie w mojej grupie na przykład rzadko jesteśmy wszyscy + spotkania są odwołane kiedy jest wolne od szkoły. A no właśnie. Grupy. Postcresima w mojej parafii ma 4 roczniki a każdy rocznik podzielony jest na grupy, przy czym grupa składa się z 4 dziewczyn 4 chłopaków i małżeństwa których nazywamy chrzestnymi. Każdy temat o jakim mówimy omawiamy na 4 spotkaniach:
1. Ogólne gadanie co ty myślisz na ten temat i co np. twoje otoczenie
2. Skrutacja. Dla tych co nie wiedzą to praca z pismem świętym tak w skrócie
3. To spotkanie jest w kościele (bo reszta jest u chrzestnych) i tam ksiądz mówi "magisterium kościoła". Jest też spowiedź
4. No akurat to spotkanie jest moim ulubionym. Spotkanie czwarte polega na podsumowaniu tematu i zawarciu przymierza z Bogiem. Każdy dostaje pytanie czy chce aby Duch Święty pomagał mu wypełniać np. dane przykazanie
Taki to skrót że znowu się rozpisałam. Ale potem to też będzie istotne więc no. Ale wczoraj miałam 3 spotkanie. I w ogóle nie planowałam iść do spowiedzi. Wyszłam z założenia że byłam dwa tygodnie temu i nie czuje takiej potrzeby. A potem ksiądz powiedział "kazanie". (Ksiądz mojego rocznika uczy mnie religi tak w ogóle. I udzielał mi jak narazie wszystkich sakramentów) I nie tylko to kazanie ale i całe spotkanie naprawdę mnie dotknęło. Powiem tylko tyle że mieliśmy temat "Miłość" (w sensie trzecia cnota). A jak już pisałam ja akurat mam z tym duży problem. Ksiądz wpadł na genialny pomysł żebyśmy wyszli z ławek i powiedzieli sobie nawzajem "Kocham cię". To było mega cringowe ale też fajne. Każdy wiedział że nie ma w tym żadnego podtekstu. Po czym przyszedł czas spowiedzi. I jak wcześniej nie chciałam do niej iść to nagle poczułam wielką potrzebę żeby iść się wyspowiadać. Ale księża którzy spowiadali stali z przodu kościoła a ja nie chciałam się spowiadać tak żeby wszyscy mnie widzieli (na postcresime spowiedź nie jest w konfesjonale tylko na stojąco). I wtedy z zakrystii wyszedł ksiądz u którego najlepiej mi się spowiadać i który zawsze powie mi coś co mnie dotknie. I poszedł na tył kościoła gdzie nikt praktycznie nie patrzy. Więc poszłam do spowiedzi. I nie zawiodłam się. Często po spowiedzi mam uczucie takiej lekkości. Tak jakby teraz nagle wszystko było łatwe. Teraz też tak było. Kiedy już wszyscy którzy chcieli się wyspowiadali przyszedł zaś na znak pokoju. I oczywiście ksiądz nie mógł zostawić tego tak sobie. Powiedział coś w stylu "jeżeli ktoś zawinił przeciwko tobie lub ty przeciwko komuś to podejdź teraz do niego i podaj mu ten znak pokoju". I co się stało? Już drugi raz na postcresimie podszedł do mnie mój ex i podał znak pokoju. Tylko tym razem nie sam, tylko dopowiedział coś jeszcze." To może w końcu się pogodzimy". Teoretycznie nie byliśmy pokłóceni ale nie ukrywam nie traktowaliśmy się jakoś super. Ja mu na to że nic do niego nie mam a problem raczej leży u niego. A on na to że ok. I teoretycznie się pogodziliśmy. Więc no. Nadal czuję się tak lekko jak po spowiedzi, a z reguły to się nie utrzymuje tak długo. Ale czemu się tak rozpisuje? Bo Bóg powiedział mi: «Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!» Mk 16,15
1 note · View note
they-dont-knowx · 6 years
Text
czas na opowiesc o D czyli przygotujvie sie (aleks jak to widzisz daj lajka albo odpowiedz zebym wiedziala ze nie musze omijac tego tematu w rozmowie z toba)
zaczeło sie od juwanelii gdzie go poznalam i od razu zaczelismy tanczyc  zaczelismyy pisac i inne takie. nie mowie o tym bo to nudne
w czerwcu nie bylo dnia w ktorym bym nie pila (moze 4 dni bylam trzezwa) ale tak to caly czas. zasada prosta, on pije ja pije. bylam na jego punkcie ostro zakrecona. paliłam na potęge piłam na potęge.zero kontaktu z rodzicami albo z klasą. byłam tylko jego piłam cholenire duzo naprawde, umawialismy sie na piwo codziennie. jak mialam szlaban to zrywalam sie z lekcji....  wracalam o 22 do domu pijana w trzy dupy z malinkami na szyji... doszło nawet do tego ze umówilismy sie na ćpanie... jestem tak cholernie zla na siebie z tamtego okresu. to ze bylam taka podatna na niego
skakalismy do zalewu. do wody w ktorej zgina marcin. marcin to zupelnie inna historia. mialam szlaban i mialam nie wychodzic i oni posli nad zalew. upili sie do prawie nieprzytomnosci i zaczeli skakac do wody. klaudia i marcin sie podtapiali bo nie mogli zlapac oddechu. kiedy D wyciagna Klaudie marcina juz nie bylo widac. po pół godzinie go wyciagneli (policja nurkowie i tak dalej). nei wiem jak to mozliwe ze po tym co sie stalo nie przejrzalam na oczy..
zaczło we mnie leciec coraz wiecej obelg. suka, beznadzijena i tak nie zdam, nic nie osiagne w zyciu  zaczełam sie ciąć, moja samoocena spadła o miliardy procent
zdarzyło sie ze mnie uderzył.....
mówił tez że jestem brzydka, ze jestem grubasem ze nie dam rady byc lepsza no i zaczeło sie i trwa do teraz (powoli przestaje), zaburznenia w jedzeniu  wszytsko
zerwalam z nim przez messengera bo jakbym sie z nim spotkala to bym nie dala rady. i tyle koniec w sumie....
2 notes · View notes