#chce mieć chłopaka
Explore tagged Tumblr posts
Text
Eh I used to think that I was mostly immune to this, but truthfully this year it's been challenging to see my friends living their best summer lives with their friends on sm and not feeling really quite bad about myself in comparison.
#or any life in general#yeah it's insecure I've just got nothing to build any security on#my brain... idk maybe it's not my mental issues even maybe I'm just like this#cause I can't see it ever changing it's too late anyway#nobody's at square one at this point in life#W i M dziewczyńskie spotkanie no i spoko mi tylko przykro za te parę razy jak spotkała się grupa ludzi ze studiów i mnie mieli w dupie#V ja pierdole co dwa dni wychodzi z kimś cały czas jest z kimś i dlatego się z nim nie umówiłem bo to upokarzające dla mnie#że ja zawsze jestem sam#B ma chłopaka drugiego od kiedy się poznaliśmy powodzenia#E na lesbijskiej wycieczce do lasu... dlaczego nie jestem w stanie do niej napisać?#L to kurwa mój koszmar tak bardzo chciałbym być jak ona#przez pół roku na twn znalazła sobie dziewczynę ma kłirową grupkę znajomych irl lubi to co ja tylko lepiej i robi to co ja tylko lepiej#i to mimo tego że też ma problemy ze zdrowiem psychicznym i to dłużej jprdl#ale wszyscy uważają że jest niesamowita więc się nawet nie ma czym przejmować#F ma grupę osób z którymi gra i rozmawiaa i znalazł sobie kogoś też tak niewyobrażalne dla mnie#Poza tym też wychodzi co chwilę z kimś i wszyscy go lubią#mnie nikt jakoś bardzo nie lubi tylko zawsze trochę max i ja to czuję przecież#poza tym że nienawidze siebie i ciężko jest się sprzedać komuś jak się myśli że nikt nie polubi tego debila#ja nie chce sie tylko tak czuć i chcę być sam i nie czuć się źle przez to tylko mieć spokój#tego żaden psycholog kurwa nie naprawi#about me
7 notes
·
View notes
Text
Będzie to post motywacyjny dla mnie jak i dla Was Motylki 🫶🏼
Jak to zjesz będziesz żałować
Jak tego nie zjesz schudniesz
Musisz ważyć się kilka razy dziennie żeby widzieć efekty swojej pracy
Pamiętaj że ten jeden baton wspomaga tą świnkę w środku ciebie i zabija twoje motylki
Musisz żyć ruszaj się bo kiedyś nie wstaniesz z tego łóżka bo będziesz taka ciężka
Popatrz w lustro jesteś dumna z tego jak wyglądasz? Oczywiście że Nie więc zrób sobie fasta
Pomyśl o tym że jak dziś nie zjesz jesteś bliżej swojej wymarzonej sylwetki
Za dwa tygodnie szkoła chcesz żeby patrzyli na ciebie jak na ulana świnie czy jak na ślicznego motylka
Przecież chcesz mieć chłopaka a myślisz że ktokolwiek będzie chciał mieć taką ulaną świnie jaką jesteś ty
Zrób sobie zdjęcie w lustrze i zobacz jaka jesteś obrzydliwe wielka gruba porównaj się do tych ślicznych wychudzonych motylków
Rusz dupę poćwicz spotkaj się ze znajomymi bo ich tracisz
Myślisz że ktoś chce się zadawać z tłustą świnią
Macie jeszcze kilka inspiracji :⬇️⬇️
Powodzenia motylki w chudnięciu 🫶🏼🧸
#porady dla motylków#będę motylkiem#chudej nocy motylki#lekkie motylki#zdrowe odżywianie#zaburzenia odżywiania#motylki any#chce widziec swoje kosci#chce byc szczupla#nie chce jeść#chce byc lekka jak motylek#jestem motylkiem#bede lekka jak motylek#motylki blog#blogi motylkowe#bede motylkiem#nie chce jesc#nie chce być gruba#chce schudnac#chce byc idealna#chce byc perfekcyjna#chce byc piekna#tw ana bløg#tw ana rant#tw ed ana#gruba szmata#jestem gruba#grubaska#za gruba#gruba świnia
57 notes
·
View notes
Text
Moje niepopularne opinie 🩵
Nie chce mieć BMI w normie bo to ma większość osób, z koleji niedowagę maja tylko nie liczni. Wole mieć coś lepszego od innych zamiast czegoś co jest ,,przeciętne,,.
Dziewczyna NIGDY NIE MOŻE BYĆ GRUBSZA OD CHŁOPAKA jakby ….wiele dziewczyn (oczywiście z poza naszego środowiska) się o to oburza ale według mnie to prawda (przynajmniej w większości przypadków) No Imo jaka dziewczyna nie lubi czuć się przy chłopaku taka mała i cute?? Jakby większość z nas. Dużo nawet Thi$bo przedstawia takie pary gdzie np jest taka wiecie malutka dziewczyna z chłopakiem. Poza tym nawet moje zwykle koleżanki które nie maja €D rellują.
To ze dla mnie - za chuda/wyglądasz jak kościotrup itp to komplement nie znaczy ze jestem zaburzona jakby dla każdego coś innego jest komplementem i to jest Normalne. Przykładowo dla jednego - ubierasz się staromodnie to obelga a dla kogoś kto Np. Celowo chce być ,,vintage,, to komplement. I co? Każdy jest inny.
Pomimo ze teraz reklamowane są jakieś wiecie rzeczy ,,plus size,, itp. To myśle ze pomimo tego większość kobiet i tak tego nie łyknie i będzie się odchudzali zamiast być ,,plus size,, bo jednak mało która kobieta marzy o nadwadze xDDD. To tak jakby nagle sprzedawali topy z odkrytym brzuchem dla mężczyzn, myśle ze niewielu facetów by to kupowało.
Myśle ze to strasznie głupie uczucie jak jesteś dziewczyna i zjesz wjecej od faceta. Jakby mało która wtedy nie czuje się nieswojo. Kto tak nie ma?
Recovery - nie ma sensu jeśli osoba która ma się mu poddać tego nie chce. Wciskając jej jedzenie to można ci najwyżej wywołać u niej flustracje. :/
Jakby z tym ci napisałam wiele może soe zgadzać i nie zgadzać i każdy ma swoje zdanie a ja to akceptuje, ale nienawidzę jak ludzie narzucają mi swoją opinie wiedząc ze ja nie zmienię zdania przykładowo mówią mi ze muszę przytyć - nie nie muszę jakby bo nie chce. Mój wizerunek i moja sprawa albo jak mi mówią ze jedzenie wjecej to nie wstyd. No ok dla ciebie nie dla mnie tak. :/ zajmij się sobą.
#chude jest piękne#za gruba#chce widziec swoje kosci#gruba szmata#az do kosci#chudosc#nie chce być gruba#nie chce jesc#chudzinka#chce byc lekka jak motylek
51 notes
·
View notes
Text
wtorek 21/08
☪︎ podsumowanie
zjedzone — 1600 kcal
3 pary spodni ucierpiały tego dnia 3 PARY
wstałam o 8 bo moja mama miała lekarza na 10:40 a ona jest jebana panikarą i o 9 już płakała ze nie zdąży. odzwyczaiłam się od jedzenia wczesnych śniadań i nie chciało mi się niczego robić więc zjadłam dwa wafle ryżowe. wzięłam ze sobą podręczniki z zeszłego roku na sprzedaż w takiej księgarni która przyjmuje używane i potem sprzedaje innym uczniom. za 5 książek dali mi 75 złoty...kupiłam tam też nowy podręcznik od matematyki za 55 zł 😐 żart kurwa żart. istnieją osoby które wszystkie kupują nowe (np. jedna moja znajoma) i wow imagine mieć bogatych rodziców. zawsze dla mnie jednym z najśmieszniejszych zjawisk były bogate osoby które nie ogarniają że są bogate (oraz jak wielki to jest przywilej). mam kolegę który ubiera się w stylu grunge, nosi buty sklejone taśmą śmiejąc się jakie to aesthetic. zawsze zwlekał ze składkami klasowymi, nie płacił na takie rzeczy jak wigilia czy prezent na dzień nauczyciela, żartował z tego że jest biedny (i to z taką podejrzaną wręcz lekkością mu to przychodziło) i ja myślałam, że naprawdę tak było. ale jedynie do czasu jak zapytałam się co robi w święta, a on "moja mama uznała ze nie chce jej się wyprawiać wigilii w tym roku więc lecimy sobie na dwa dni do paryża"
wchodząc do samochodu ujebałam sobie spodnie z każdej możliwej strony, zjadłam loda z budki bo nie przepuszczę żadnej okazji aby takiego opierdolić i kiedy moja mama z siostrą poszły do lumpa ja pobiegłam do hebe obczaić lakiery hybrydowe, chciałam jakiś nowy kolor, kupiłam te dwa i ten niebieski jest przecudowny, zrobię sobie nim i pokaże wam jutro efekt. w ogóle taka dziwna sytuacja miała miejsce xD wracałam z siostrą do samochodu, patrzyłam się w telefon i usłyszałam takie bardzie głośne zdanie bez kontekstu od jakieś obcej babki cytuję "boze jakie to brzydkie" jak mówiłam, nie patrzyłam się na nią a w telefon, nie znałam kontekstu wypowiedzi, myślałam że może idk kupiła coś co jej się nie podobało. powiedziała to jednak na tyle głośno że dotarło do moich uszu i zażartowałam do siostry "czyżby to o nas?" ona miała jakąś dziwnę minę, zaczęła się śmiać i gdzieś dzwonić. okazało się że to rzeczywiście było o nas XD to była matka ex dziewczyny jej chłopaka której moja siostra nigdy na oczy nie widziała ale musiała obczajać jej Instagrama/Facebooka żeby wiedzieć jak wygląda. szkoda ze naszej mamy z nami nie było bo by zwyzywała szmacisko. siostra pokazała mi potem jej zdjęcie i sama wygląda jak po odwyku narkotykowym.
w domu zaserwowałam sobie odgrzewany makaron z wczoraj i plan był jeść jedynie owoce do końca dnia...błąd potworny. złapał mnie głód, zjadłam zbożowego batonika i kajzerke i rozmyślałam nad 627282 innych rzeczy które mogłabym opierdolić bo przecież za moment zaczyna się szkoła, dalej nic nie schudłam, 1600 kcal to w ogóle porażka i powinnam ojebać drugie tyle. wiedziałam, że jeżeli to zrobię to będę czuła się jeszcze gorzej więc się powstrzymałam. z każdym takim wstrzymanym napadem jest to łatwiejsze. nawet jak już zaczynam tracić kontrolę i coś w siebie impulsywnie wpycham to nie robię tego tak szybko i zachłannie, potrafię przestać zanim poczuję nieprzyjemne przejedzenie no i oczywiście zanim przekroczę swoje zapotrzebowanie kaloryczne.
zrobiłam sobie miętę do picia, chciałam usiąść i obejrzeć odcinek criminal minds kiedy zobaczyłam dziwną, zieloną plamę na kocu na łóżku, trochę jakby ktoś wylał zielone smoothie. myślę sobie co do chuja szybko ogarnęłam że to rzyg psa mojego siostry XDD wołam ją, ona do mnie "weź się obróć" całe spodnie miałam tym ujebane SIEDZIAŁAM NA TYM RZYGU I TEGO NIE CZUŁAM boze ta zielona substancja przebiła się przez koc na kołdrę ale na szczęście prześcieradło już oszczędziło. zmieniłam spodnie i pojechałam rowerem odebrać paczkę. zamówiłam kilka dni temu nowy plecak, mój stary miał 6 lat i dalej był w dobrym stanie ale po prostu absolutnie mi się nie podobał wizualnie not very mindful not very demure
w każdym razie dużo dobrego słyszałam o plecakach z tej marki. na dniach kupię jeszcze kilka zeszytów i wyprawka do szkoły gotowa xd kurde chciałabym wrócić do czasów kiedy to było ekscytujące, jakieś nowe flamastry czy piórniki które i tak kupowałam co 2/3 lata bo bieda ale i tak sprawiało to trochę radości/rekompensowało powrót do szkoły. jak wróciłam z tym plecakiem to ofc poszłam odstawić rower do garażu i zahaczyłam spodniami o jakieś chuj wie co rozpruwając potężnie na kolanie xD pierwsze ujebane drugie orzygane trzecie rozerwane
dzisiaj miałam zrobić dzień bez ćwiczeń ale dla spokoju głowy zrobię trening i pójdę jeszcze na rower. jutro liczę że zjem mniej bo kupiliśmy kalafior na targu a to mój ulubiony niskokaloryczny, sycący produkt, dodatkowo będę zajęta robieniem nowych pazurów więc nie powinnam myśleć o podjadaniu czegokolwiek. muszę trochę zdyscyplinować moje dupsko i kiedy czuję że jesyem głodna i serio nie wytrzymam to jeść sensownego a nie pierdyliard głupot.
34 notes
·
View notes
Text
03.09.2024
Zjedzone : 690 kcal
Spalone : 270 kcal
Waga : ?? Kg
Nie zważyłam się ,bo zapomniałam tak bardzo byłam zestresowana nową szkołą.Wstałam ubrałam się ,pomalowałam i wyprostowałam włosy ,nie mogę dosłownie na siebie w lustrze patrzeć .Obrzydza mnie swój widok ,jestem brzydka i ulana, ale jak schudnę to to się zmieni i będę miała takie dojebane outfity.Gdy wyszłam z domu musiałam iść do mamy pracy ,chciała mi dać śniadanie (i tak nie zjadłam w szkole ) oraz kawę (kawę wypiłam po drodze bo musiałam mieć trochę energii).W szkole weszłam i nie mogłam znalesc sali ,naszczęście pan mnie zaprowadził, ale się spóźniłam ;-; ta jedną dziewczyna z którą wczoraj gadałam wybrała język francuski a ja niemiecki więc nie było jej w klasie ze mną.Gdy była przerwa czekałam na nią ,przyszła ze swoją inną koleżanka z naszej klasy i powiedziała do mnie "No to my idziemy do sklepu a ty możesz tu zostać" i se odrazu poszły.Myślałam ,że się popłaczę na środku korytarza ,myślałam ,że na dłuższą metę będziemy trzymać się razem i będę miała z kim gadać oraz siedzieć w ławce a jednak zostałam sama.Byłam szczerze zagubiona,czułam wzrok wszystkich na sobie.Na przerwach stałam sama ,na lekcjach usiadłam raz obok dziewczyny ,na kolejnej obok chłopaka a jeszcze kolejnej spytała mnie jedna dziewczyna czy może usiąść obok mnie bo jej przyjaciółki są za nami.Każdy w klasie ma swoją przyjaciółkę albo przyjaciela a ja jako jedyna nikogo nie mam.W szkole oczywiście ,że nic nie zjadłam i w dodatku zaczęło mi burczeć w brzuchu na lekcji...myślałam ,że się spale ze wstydu.Nadeszła ostatnia lekcja,były złączone ławki tak jakby w grupach i usiadłam sama,siedze sobie i siedzę aż nagle jedna dziewczyna zapytała czy chce z nimi usiąść bo ciągle tak sama siedzę.Myślałam ,że się popłaczę ze szczęścia naprawdę.Usiadłam do nich i się poznaliśmy.Po lekcjach przytuliłam się z jedną z nich.W dodatku dodały mnie na snapa 🥰 Były takie miłe i kochane.Mam nadzieję ,że się zaprzyjaźnimy i nie będę wtedy sama.Po szkole zjadłam mleczną kanapkę,bułkę i wypiłam całą butelkę coli zero.Nie ćwiczyłam ale spaliłam kcal krokami bo mam daleko do szkoły.Jestem z siebie nawet dumna bo zjadłam mało patrząc na to ile jadłam przedtem podczas binge.Ogólnie strasznie mi się język plącze i mi wstyd cokolwiek mówić .Mam nadzieję ,że jutro sama w szkole nie będę tylko z tymi dziewczynami.Jutro się już napewno zważe.
Chudej nocy motylki 🦋
#bede motylkiem#bede lekka#chce byc lekka jak motylek#lekka jak motyl#az do kosci#bede lekka jak motylek#chce byc lekka#chce byc idealna#lekkie motylki#będę idealna#lekka jak piórko#lekka jak motylek#będę lekka#lekkosc#będę motylkiem#motylki w brzuchu#motylek any#motylek blog#motyle w brzuchu#nie chce byc gruba#nie chce jesc#chude nogi#chce schudnac#chce byc chudy#nie chce być gruba#chce byc szczupla#chce byc perfekcyjna#chce widziec swoje kosci#chude jest piękne#chude jest piekne
20 notes
·
View notes
Text
!!WYPOCINY, WŁASNA (KONTROWERSYJNA??) OPINIA!!
Jak masz czytać, to czytaj do końca, wtedy komentuj.
Właśnie zauważyłam pewien post o tym jak jeden z motylków napisał że w skrócie "nie chce zadawać się z osobą grubą, prędzej jakby ta osoba schudła" i reblogi oraz komentarze które były jak "powinnaś się zastanawiać co mówisz" czy "wtf", "kys".
Więc tak.
1. Nie zapominajmy o istnieniu pro any, wiadomo że będą toksyczni, to, że jakaś grupka ludzi uznała że pro ana nie będzie toksyczna, nie znaczy że to czyni ich pro aną, tym bardziej nie w tym 'podziemiu' które przynajmniej ja znam.
2. Każdy ma swoje preferencje jak i po prostu to, czy czuli by się komfortowo zadając się z grubszymi osobami, może ich obrzydzać czy pot czy zapach czy częste słabe zachowanie albo nawet i sam wygląd, tymbardziej jak na codzień patrzą na fatspo (które często wielu motylkom pomaga). Nie każdy będzie się cieszył że jakaś klucha która uważa się za ich znajomego usiądzie im na kolana czy będzie sie tulić.
3. Sama się znałam z wieloma osobami "plus size" i wiem, że osoba pisząca to najprawdopodobniej miała powód żeby tak '''''agresywnie''''' i '""nie miło'"" to ująć.
A tutaj opowiadania, opisy, osób plus size, wszystkich jakich kiedykolwiek widziałam i bliżej znałam (bez wyjątku, każdy z nich był nie normalny, dziewczyny i chłopacy.). Może po przeczytaniu ich, kilka osób zrozumie czemu tak myślę.:
Wszystkie osoby 'plus-size' (które znałam, widziałam) jedli jak świnie, mlaskali, pluli przy tym, krzyczeli z pełnymi ustami (no bo przecież trudno przełknąć i powiedzieć, ale no cóż... nawet jeśli, to nigdy nie potrafili mówić w normalnym tonie.)
Wszystkie osoby 'plus-size' (-II-) kłamali, nie trzymali granicy, dotykali bez pozwolenia, podjadały mi jedzenie, używali swojej wagi jako przepustki na każde ich złe zachowanie, manipulowali innymi i stawiali ludzi przeciwko sobie, bo im coś się nie podobało.
To chyba wszystkie rzeczy, które były cechą u każdej osoby 'plus-size' którą znałam, teraz opowiadania na temat osób, które znałam najbliżej! Będą 3najgorsze, chciałabym dać czwartą, ale wiem że ona miała problemy rodzinne (zmarli jej rodzice a potem dziadkowie a jej siostra oddała ją do domu dziecka bo po prostu nie chciała się nią zajmować) więc to był by słaby przykład, mimo że jej zachowanie nie było wytłumaczalne jej sytuacją rodzinną. Dodam też skróty przed nimi, jeśli komuś nie chce się czytać całości.
Więc 1.
Zacznę od słabszego, czyli chłopaka z podstawówki, nazwijmy go hubert.
(Brak higieny, plucie jedzeniem w każdą stronę, brak szacunku, dotykanie bez pozwolenia, zachowania 4latka.)
Ogółem hubert podjadał na każdej lekcji- okej, dużo osób chudych też to robi! Ale nie, hubert robił to głośno, mlaskał, pluł, często kończyłam mając włosy w jedzeniu, przeszkadzał mi podczas lekcji, nie pozwalał mi się uczyć, co chwile wymyślał, oddychał głośniej niż odkurzacz przez usta, a co gorsze zawsze śmierdziało (dodam że nie miał żadnych problemów z oddychaniem, to było jego przyzwyczajenie i nie obchodziło go to, czy innym to przeszkadza.) Na przerwach potrafił na wszystkich spocony wskakiwać, łapać za ramie, ciągnąć, zachowywał się jak 4latek. Może powiecie że to nie jest najgorsze? Wyobraźcie sobie mieć całe włosy w jedzeniu i ślinie, czyiś pot na całych swoich ubraniach i ciele, jak i śmierdzącą klasę codziennie. Dodam że mu nawet pomagałam z własnej woli (miał złamany palec i nie miał jak pisać, więc z ważnych tematów wszystko mu przepisywałam jeszcze w trakcie lekcji.) ale nigdy nie potrafil wyrazić ani troszkę szacunku, mimo że wiedział że to co robi mi się nie podoba.
2!
Dziewczyna z mojej 1klasy technikum, nazwijmy ją alex.
(Słaba higieny, brak szacunku, nie rozumienie słów "nie" i "przestań", drapanie, wbijanie paznokci w skórę, gryzienie, nastawienie ludzi przeciwko mnie, bo uznałam że nie chcę się z taką osobą zadawać.)
Alex lubiła wszystkich okłamywać, robiła wszystko, byle by dla niej skończyło się dobrze. Zawsze siedziała sama, więc uznałam że może do niej zagadam, wydaje się być miła i jest ładna, byłam zdziwiona że nikt z nią nie rozmawia. Kilka pierwszych dni było super, rysowałyśmy razem, chowaliśmy śmieszne rysuneczki po szkole, miałyśmy dużo wspólnych tematów. Niestesty, nie trwało to długo. Po kilku dniach zupełnie przekraczała granicę, drapała mnie, gryzła (dodam że często nie myła zębów, a gryzła na prawdę mocno, raz aż lekko spuchłam.) wbijała paznokcie w rękę, rysowała po moim zeszycie mimo że mówiłam, żeby na tej stronie tego nie robiła (ale jak ja jej narysowałam mały uśmieszek w odwecie, to była oburzona i obrażona...) podglądała mi w telefon, końcowo nawet znała moje hasło i bez mojego pozwolenia sobie używała z mojego telefonu (ale jak spytałam czy mogę z jej tel zadzwonić bo mi zablokowano połączenia i sms to krzyczała że ona telefonu mi nie da, bo "po co mi" "wytrzymam" mimo że to była nagła sytuacja..) wiedząc też że nie jestem za silna, ciągle sie o mnie opierała, nie ważne czy śmierdziała czy się nie umyła czy spociła, zawsze niczym na mnie była, nawet jak jej tłumaczyłam że sobię tego nie życzę, i że ma się najpierw umyć. Uważała się za trans, okej, spoko, akceptowałam to, nie miałam do tego problemu, używałam z "poprawnego" imienia i zaimków, ale szybko przestałam to akceptować. Co alex zrobiła? Gdy zerwałam z nią kontakt i przestałam chwilowo pojawiać się w szkole, nastawiła moje przyjaciółki przeciwko mnie, mówiąc im jak to ja jej nie krzywdziłam psychicznie i fizycznie, jak to ja jej nie upokarzałam i niszczyłam psychikę... gdy jedyne co jej mówiłam, to żeby się ogarnęła i zaczęła rozumieć słowo "nie". Skończyłam rok szkolny nie zdając klasy i bez znajomych w szkole z jej winy. Może powiecie "ale przecież dużo chudych osób tak robi!!", tak, ale nie w tej klasie gdzie każdy inny był ogarnięty, nie w liceum, nie bez problemów ani w domu ani w szkole ani w głowie(oprócz tych urojonych, wymyślonych, bo za dużo testów na problemy psychiczne się robiło...)
3!
Teraz mój ulubiony♡♡
(Namawianie do używek, zakazy i nakazy, oskarżenie o "gwałt".)
Nazwijmy ją ania, poznałam w 1klasie technikum (ona była w drugiej.)
Ania była normalniejsza, słabsza higiena ale nie aż tak jak poprzednie dwie osoby. Poznałyśmy się na lekcjach dodatkowych, podkochiwałyśmy się w sobie, wszystko było okej super słodziutko milutko. Po miesiącu uznałyśmy że można zrobić nockę, ona naciągnęła mnie na alkohol, mimo że na początku się wachałam. Dzień nocki, upiła się tak, że nic nie pamiętała, nic nie rozumiała, jedyne co miała w głowie to sex, więc doszło do spraw intymnych mimo że średnio tego chciałam. Dodam że to był jej wybór żeby tyle wypić jak i wiedziała że przy miesiączce alkohol wejdzie mocniej, ale w ten dzień to zignorowała. Po nocy 'wrażeń' wszystko było okej, dokończyliśmy na drugi dzień wódkę z znajomym, potem troszkę się zmieniło, zaczęła robić głupie zakazy i nakazy na wszystko i na nic... Kilka miesięcy później, co się stało? Poznała się z moim kuzynem ( który wiedziała, że przyłożył się do niszczenia mojej psychiki ) i uznała, że chce się z nim przespać mimo że on tylko chciał lalkę do seksu. Końcowo tego nie zrobili, bo zerwał z nią kontakt bo 'za długo czekał', a po miesiącu magicznie zaczęli znowu ze sobą rozmawiać i wygadywać o mnie plotki, że podobno w tą nockę ją molestowałam (gdy to ja musiałam ją pilnować z tym co robi, żeby rodzice nie zauważyli co się dzieje) i że byłam do niej niestosowna (prawda, bywały żarty o sprawach seksualnych, ale nigdy mi nie mówiła ani nie okazywała że czuje się z tym nie komfortowo) jak i powiedziała moim rodzicom wszystkie moje sekrety i wyzywała wszystkich moich znajomych którzy mi pomogli od toksycznych śmieci (Moi 'toksyczni śmiecie' mieli do niej szacunek, rozmawiali razem i nigdy nie było problemu.). W skrócie zerwała kontakt z nie wiadomo czemu bo jej coś nie pasowało i zaczęła gadać o mnie i moich znajomych najgorsze kłamstwa. Dodam też że prawda, ratowała mnie raz po próbie samobójczej, mimo że ją o to nie prosiłam (nadal jej podziękowałam za całą pomoc, nigdy nie traktowałam jej jak gówna, a w tamtym czasie to zaczęłam traktować ją z jeszcze większym szacunkiem), ale ona sama mi dwa razy napisała że chce to zakończyć i się nie odzywała kilkanaście godzin i nawet nie wiedziałam gdzie jest, dzwoniłam do wszystkich znajomych tylko po to by się dowiedzieć, że jest na spacerze z psem albo że pewnie śpi.
I mały bonus, 4!, w dużym skrócie omijając wiele niepoprawnych sytuacji:
"Znajomy" z którym piliśmy, też 'plus-size', manipulowała mną gdy jej się nudziło, mówiła że zabije się jeśli się z nią nie spotkam, tłumacząc się na końcu znajomości że to tylko żart. Często też mi rozkazywała i patrzała na mnie z góry.
Wszystkie osoby opisałam w największym skrócie ujmując chyba wszystkie naistotniejsze rzeczy jakie były. Oczywiste jest że nie będę wytykać każdego dnia i sytuacji z nimi.
Może powiecie, że o, ale chudzi też tak robią, ale że przecież nie tylko osoby 'plus-size' takie są. Prawda, jak najbardziej się zgadzam, ale patrzcie z punktu widzenia np. W tym przypadku mojego. Po ponad 12 chyba znajomościach z osobami 'plus-size', a jeszcze wielu więcej z osobami chudszymi, z których ok. 30/40, tylko 4mnie słabo traktowały (licząc dosłownie dwójkę dzieci, kuzyna jak i jednego znajomego.)
Wszystkie osoby 'plus-size' jakie znałam, były w skrócie nienormalne, gdy osoby 'chudsze' w większości się tak nie zachowywały w tym samym otoczeniu. To jest OCZYWISTE że w takim punkcie widzenia, po takich sytuacjach, w takim przypadku, może wystąpić obrzydzenie do osób grubszych, ponieważ nie kojarzą się z niczym dobrym.
Chciałabym również dodać trzy istotne rzeczy.
1. Do wszystkich tych osób wykazywałam się z szacunkiem, chyba że na prawdę przesadzały i o tym wiedziały, to wtedy potrafiło mnie ponieść. Ale NIGDY nie zwyzywałam ich od wagi, wyglądu. Wszystkie opisane osoby nie miały problemów, które mogłyby usprawiedliwić ich zachowanie.
2. Czemu przestałam akceptować te dwie osoby transpłciowe? Bo miały zero szacunku i wykorzystywały swoją seksualność jak i transpłciowość. Nie będę akceptować kogoś, kto wykorzystuje takie rzeczy jako kartkę przepustkę. Sama TRZY lata, myślałam że jestem trans. Byłam zagubiona, poznałam wiele takich osób. Zauważyłam że wszystkie łączy jedno- problemy rodzinne czy autyzm, adhd. Zagubione psychicznie dziecko, widzące tyle transpłciowych, słodkopierdzących osób na internecie, słuchające że może zmienić swoją płeć, że musi odkryć kim jest płciowo i seksualnie. Wszystkie te osoby, jak i ja, czuliśmy to samo, widzieliśmy wszystko z podobnego punktu widzenia. Zaczeliśmy siebie okłamywać, wiele z moich znajomych jak i ja, zapomniało nawet wiele rzeczy z swojego życia, wyrzuciliśmy to z pamięci tylko po to by ustosować historyjkę 'że od zawsze tacy byliśmy'. Widząc wszystko co się niszczy i dzieje psychicznie jak i fizycznie, nie potrafię uznać osób trans jako zdrowych, ale jeśli mają do mnie szacunek, to ja też do nich mam i zwracam się do nich "poprawnie" Mimo, że w mojej głowie nigdy to już nie będzie 'poprawne'. A jeśli nie mają do mnie szacunku, mimo że ja do nich mam, nie będe ich nazywać tym, co sobie szczerze wybrali. PODKREŚLAM. Też myślałam że jestem trans, a ta opinia jest mocno przyklepana tym, co widziałam jak i sama przeżyłam. A kto mnie 'uratował' od tego myślenia? Osoby które wszyscy uważają za toksycznych. Bo tak sobie ich nazywają, bo czemu nie.
3. Każdy ma swoją STREFĘ KOMFORTU, OPINIE, PRZEKONANIA, OBRZYDZENIA. Nie każdy będzie słodkopierdział z szczęścia gdy widzi grubą osobę która o siebie nie dba i je przy wszystkich jak świnia.
Jeszcze raz podkreślam, wszystko co napisałam jest z MOJEGO PUNKTU WIDZENIA i z tego co SAMA PRZEŻYŁAM i wszystko inne jest MOJĄ WŁASNĄ OPINIĄ. KAŻDY ma prawo do własnej opinii, każdy ma prawo mieć swoje wymagania. Nie mówmy komuś żeby się zabił bo ma inną opinię, tym bardziej jak tej osoby nie znacie i nie wiecie, czy może nie mieli podobnych sytuacji co np. właśnie ja. Jak i podkreślam, nigdy nie powiedziałam że KAŻDA gruba osoba taka jest, powiedziałam, że KAŻDA JAKĄ POZNAŁAM gruba osoba taka jest czy była.
Drugi punkt tematu- "przestańcie mówić że chude to piękne!!! Każde ciało jest piękne!!! Jesteście toksyczni!!! Kys!!!!" W skrócie- zamknijcie się. Nie każdy ma taką samą opinię. Wiele osób uważa chudsze ża pięknięjsze ponieważ istnieje takie coś jak opinia i preferencja. Zrozumcie to.
Jeśli nie szanujecie tego że mam opinię inną niż wy- usuńcie obserwacje, jak chcecie zablokujcie. Dodam tylko że oddaje wszystkim obserwacje więc jeśli chcecie możecie mnie usunąć z listy obserwujących.
#chce byc idealna#gruba szmata#jestem gruba#nie chce być gruba#chce byc lekka jak motylek#dieta ana#chce widziec swoje kosci#dieta any#dieta motylkowa#ed dieta#gruba świnia#za gruba#grubaska#nie mogę jeść#nie chce jeść#nie chcę jeść#nie jedz#chude jest piekne#chude jest piękne#chce być piękna#chude dziewczyny#chce byc lekka#nie chce jesc#chce byc perfekcyjna#nie jem#gruba swinia#grubasek#chce być lekka#chce być lekka jak motylek#chce być perfekcyjna
65 notes
·
View notes
Text
1-800 pierdolenie cz. Idk która.
Byłam u chłopaka do niedzieli i tęsknię w chuj.
Było kilka sytuacji które sprawiły, że miałam ochotę się pochlastać ale nie zrobiłam tego. Jestem czysta od zeszłego tygodnia
Nie wie że się samookaleczam :)
Jesteśmy razem pięć miesięcy a ja mu nie mówiłam.
Nie mówiłam nigdy tego wprost bo się tego wstydzę, a ręce mam czyste. Nie mogłabym chyba powiedzieć mu "Hej, jakby co gdy zrobię cokolwiek głupiego, nawet jeśli jest to coś nieistotnego to przecinam swoją skórę ostrym narzędziem, żeby odreagować". To nie jest coś czym chciałabym się chwalić, naprawdę.
I niby wie o ed. Przynajmniej połowę historii. Mówiłam kiedy zaczęłam mieć obsesję na punkcie jedzenia, mówiłam przez co ogólnie przeszłam i wyjaśnia to dlaczego się tak bardzo nienawidzę, ale nie mówiłam, że to kontynuuje. A on nie jest domyślny.
Nie mam z tym jakiegoś dużego problemu, robię to tylko na udach. Poprostu mi to pomaga jakoś wyładować te emocje chociaż później nienawidzę siebie jeszcze bardziej i nie powinnam tak robić ale nie umiem inaczej. Staram się tego nie robić.
Nie widział też raczej bo nie widział mnie nago i raczej przez długi czas jeszcze do tego nie dojdzie co mnie cholernie cieszy. Kocham to że oboje myślimy o sobie długoterminowo i wiemy że z niczym nie trzeba się spieszyć bo oboje jednak pierwszy raz próbujemy swoich sił w związku (ta, mój pierwszy chłopak, pierwszy pocałunek i pierwszy raz gdy kocham kogoś tak bardzo i chce mu okazywać tą miłość na każdym kroku)
Ale zaakceptował moje rozstępy
Zaakceptował mnie gdy ważyłam więcej i patrzył tym swoim zakochanym wzrokiem xD
Widząc moje zdjęcie z mojej najgorszej wagi powiedział, że nie wyglądałam tak źle. Zwrócił raczej uwagę na to, że byłam uśmiechnięta na tym zdjęciu i jeszcze za pozowałam (ja się nie uśmiecham za bardzo na zdjęciach i niecierpie zdjęć)
Zaakceptował to jak wyglądam
Zaakceptował moje gniazdo na głowie i opuchnięta twarz gdy się budzę, a pomimo tego uważa że jestem piękna
Zaakceptował moje głupie zachowania
Zaakceptował MNIE
Bardzo przeżywam nawet najmniejsze porażki czy wpadki. Siedzi mi to w głowie latami... Każde głupie słowo jakie umknie z moich ust, każda głupia rzecz jaką zrobię i każdy niemiły komentarz lub krzywe spojrzenie. Ja poprostu nie potrafię się tego pozbyć z mojej głowy.
Do czego zmierzam? Do jego słów.
"Nie samookaleczaj się, proszę cię"
Były bardzo randomowe.
Jedlismy poprostu śniadanie a ja pokazywałam mu jak długo potrafię utrzymać dłoń na kubku gorącej kawy.
Chciałam tylko pokazać, że mam wysoką tolerancję na ból.
Ale te słowa jakoś dziwnie utkwiły w mojej pamięci. Nie zrozumiałam ich żartobliwie.
Powiedziałam tylko śmiejąc się przy tym "dobrze, już nie będę. Obiecuję"
I chociaż nie chodziło o to, o czym wtedy pomyślałam
I chociaż nie powinnam brać tego tak do siebie.
To staram się bardziej. Staram się tego nie robić chociaż wiem, że prędzej czy później to zrobię.
Jeśli chodzi o jedzenie to miescilam się w 1500-1700 kcal dziennie podczas pobytu tam. Gdy wróciłam do domu jadłam więcej (tak, zwale teraz winę na okres, zawsze to kurwa robię ale podczas okresu jem tyle, ile mój organizm sobie zechce. Chociaż czuję się chujowo to sobie na to pozwalam i wiem że nie powinnam)
A cały pobyt tam wyglądał jak jakaś historia z wattpada xD
#chce widziec swoje kosci#gruba szmata#anadiet#gruba świnia#jestem gruba#tw 3d vent#tw ana bløg#tw depressing thoughts#tw ed ana#nie chce być gruba#chce czuc kosci#chcę widzieć swoje kości#az do kosci#chudej nocy motylki#blogi motylkowe#chce byc lekka jak motylek#bede motylkiem#motylki any#meanspø#tw ed not ed sheeren#ed but not ed sheeran#3d not sheeran#tw sh destructive behaviour
12 notes
·
View notes
Text
Japierdole tak bardzo chce mieć chłopaka albo kogokolwiek no pls 🙏🙏
Z drugiej strony kto chciałby mieć tak ulaną świnie za laskę 🤗🤗
#tw ana bløg#gruba swinia#motylki any#motylek blog#ana motylki#chude jest piekne#need to lose more weight#bede idealna#bede lekka#motylki w brzuchu
9 notes
·
View notes
Text
Pora na użalanie się nad sobą
Jestem w związku od ponad 4 lat dokładnie 1631 dni(tak liczę to)
Pierwszy rok było mega super już układaliśmy sobie życie, razem wynajmniemy mieszkanie on pójdzie do pracy ja dalej na studium i pracę na weekendy itd... Od roku mieszka że mną i rodzicami. Mamy dwa koty ja w czerwcu kończę szkołę mam szanse już na jedną super prace, on na stałe pracuje już w jednej firmie niby super nie? Nie do końca, czuje się jakbyśmy byli z przyzwyczajenia że sobą, nie sypiamy że sobą bo ja nie mam na to ochoty a on naciska ale na szczęście i tak wychodzi na moje(chociaż to). Sytuacja z wczoraj o 8 byłam na kolczyku zawiózł mnie i na 12 miałam mieć fryzjera w tej luce szasowej obiecal że pomoże mi sprzątać dom i nasz pokój bo wieczorem miała przyjść moja siostra na browara. Jak się domyślacie nie pomógł sama wszystko sprzątałam bo on w tym czasie miał bardzo ważna rzecz do zrobienia a mianowicie kupił sobie półkę pod telewizor i był to dla niego priorytet na ten dzień a i telewizor kupił też bez mojej wiedzy nowy 58cali więc też nie jakoś super tanio, a jakoś tydzień wcześniej jak byłam na praktykach on dzwoni do mnie ze kupił sobie nintendo (o którym to ja mu mówiłam ze planuje zakup) więc dajmy na to 5 koła lekko wydał mimo że było postanowienie ze odkładamy na wynajem mieszkania bo chcieliśmy się wkoncu razem wyprowadzić od moich rodziców. On mieszkając u mnie za nic nie płaci dosłownie za nic a u siebie w domu musiał się dokładać do rachunków i kupować sobie swoje jedzenie xD. Po rozmowie z bardzo dobra kolezanka z grupy doszliśmy do wniosku że jest ze mną z przyzwyczajenia i dlatego że mu u mnie wygodnie bo żyje za darmo i może kasę rozpierdalać na co chce bez obaw ze mu nie starczy na życie. Reasumując na walentynki w tym roku dostałam od niego kinderki, tulipany i haribo kable nic z tych rzeczy nie lubię wolę gozdziki, kwasne żelki a to co wymieniłam to ulubione rzeczy jego przyjaciółki xD. Na 4 lata nawet nie spędził ze mną czasu tylko grał z kolegami. A ja wtedy będąc bez kasy za ostatnie grosze przygotowałam romantico kolacyjkę zjadł nic nie mówiąc a jak mieliśmy oglądać jakiś film to uznał ze pogra a ja siedzialam sama ze sobą. Trochę przykre. Na wakacje pojechałam z mamą w góry bo on przecież ich nienawidzi później pojechałam z nim, siostra i jej przyjaciółka nad morze pojechaliśmy takim składem tylko dlatego bo on tak chciał więc też śmiesznie. Teraz jestem na praktykach tak wiem powtarzam się jest tam taki jeden chłopak, starszy 5 lat i nie wiem jak odbierać jego zachowanie. Gdy jestem tam z dziewczynami z klasy nie gadamy nie podchodzi ani nic a jak jesteśmy już sami np gdy laski odemnie już wyjdą z praktyk to nagle się śmiecha sam z siebie do mnie podchodzi i tlumaczy, daje rady jak coś robić szybko i dobrze i wgl jak cały dzień ma kamienna twarz to później się uśmiecha. W piątek jak jeszcze od rana byliśmy sami ro podszedł do mnie i mi pokazuje malutka etruske i mówi patrz jaka malutka i śliczna uśmiechałske przy tym jak glupi do sera (wiedział że ja ja robilam) a on ją wykańczał. I nie wiem co o tym jego zachowaniu myśleć jak jesteśmy sami z tam jego znajomymi z pracy to się uśmiecha i jest mega miły i fajny a jak z moimi znajomymi ze szkoły to nawet nie zwraca uwagi na mnie. Jak byłam z laskami na fajne to nawet powiedziały ze się boją nawet podejść bo wygląda na chama xD nie wiem jak mam odbierać zachowanie techniczny chłopaka. Chyba proszę was (to malutkie grono) o poradę co mam zrobić ze swoim życiem.....
10 notes
·
View notes
Text
Zła jestem.
Umawialiśmy się w sierpniu chyba (?) albo jeszcze wcześniej, że wpadną do nas rodzice mojego chłopaka w ten weekend. Mieli mieć jakieś tam wydarzenie w niedziele wieczorem z przyjaciółmi, przyjaciele mieli nocować we Wro u swojego syna i w ogóle przyjechać wcześniej, więc i oni chcieli do nas wpaść wcześniej. Super.
A potem mój partner wpadł na pomysł, że w takim razie może niech przyjadą w sobotę rano to pojedziemy w góry - jego mama bardzo chciała jechać z nami w góry. No więc ok, szykujemy się, 19 października lecimy w góry, kolejnego dnia śniadanie, obiad, starsi idą na imprezę z przyjaciółmi i wyjeżdżają.
W miedzyczasie teściowej wypadło wydarzenie inne na które bardzo chciała pojechać, więc odpadło w ogóle, żeby tu przyjeżdżała. Teściu zapytał syna czy chce iść z nim na bilet matki. Luz. Niech idą.
A potem cały wrzesień było, że teściu w niedziele prosto na koncert przyjedzie. Aż nagle od dwóch tygodni jest grzane, że jednak teściu odwiedza nas bladym świtem w sobotę. No ok. Myślałam, że wyskoczymy w góry (teściu nie znosi chodzenia po górach) lub chociaż na grzyby, ale się pochorowałam i dupa z tego była.
Co nie zmienia faktu, że najchętniej to bym wszystko odwołała już piątek, bo byłam tak baaaardzo chora i nie miałam ochoty nikogo widzieć. I jeszcze z gorączką, wypluwając sobie płuca, biegałam w sobotę do Biedry po bułeczki, żeby gościa ugościć. Bo to jest dla mnie wysiłek i presja.
I kurcze, wiedziałam, że większość tego goszczenia będzie po stronie mojego chłopaka, to on będzie ścielił, sprzątał, gotował. I on też to wiedział, a jednak dziś, widząc, że ze mną lepiej zapytał czy pomogę mu ze śniadaniem. I teraz jestem zła, że pomogłam. ARGH!
Chociaż dzisiaj czuję się lepiej to nie czuję się dobrze. Nawet rano optymistycznie założyłam, że z nimi wyjdę do muzeum. A skończyło się tak, że gorączka mi skoczyła, poczułam się słabo, powiedziałam by szli sami. A ja zostałam w łóżku czując, że jeszcze do tej 16 i mogę się odprężyć z gościowania. Wrócili - zamiast do muzeum poszli na tequille i na odkrywanie kuchni meksykańskiej. Wszystko w radosnej atmosferze, ale mnie to brzydzi. To picie. Boję się tego. Nie widzę w tym funu. Widzę niebezpieczeństwo.
Wrócili o tej 16, żeby się przebrać przed eventem. Teściu po prostu walnął się na kanapę i bez ogródek, bez ostrzeżenia po prostu jakby był u siebie walnął w drzemkę - głęboko i gorąco mu tego zazdroszczę, bo ja się nie czuję "jak u siebie" będąc ani w gościach u kogoś, ani kiedy ktoś jest u mnie. Wciąż czuję napięcie, wciąż się zastanawiam co powinnam zrobić by być dobrą gospodynią/gościnią. A tu na luzie - drzemka.
Po 30 min wstał, przebierają się, ja się żegnam z teściem przytulasem i mój chłopak zauważa, że jego ojciec zostawił plecak. Proponuje, żeby go od razu zabrać, bo nie ma sensu późną nocą, po evencie tutaj jechać i mnie budzić, że lepiej ten plecak zostawić w samochodzie u tego znajomego z którym idą na event, z którym teściu będzie wracał. A on na to, że po co? Że przecież i on i ten kolega nie wracają dzisiaj, że przecież to się kończy późną nocą, że obydwaj uznają, że biorą wolny poniedziałek i odsypiają do oporu. Że przecież wraca do nas na noc, że nie ma sensu brać plecaka. Nie mówił nam? No przecież tak z kolegą ustalił, więc myślał, że mówił nam. No szlag mnie trafił!
Wyszłam, bo byłam zła... W ogóle zrobiło się niezręcznie w opór. Zaczęli się tam wzajemnie przepraszać, mój chłopak przerażony patrzył to na mnie to na ojca. No.... Kurwa, no.
Ja mam do cholery L4 po to by odpocząć, a skończy się to tak, że jutro o 6:30 mój chłopak wyjdzie do pracy, a ja zostanę z odsypiającym do oporu teściem, lecąc po bułki do biedry z gorączką, a jak niepolecę to też będę miała wyrzuty sumienia.
Jestem wkuuuurwiona.
Moje granice znowu przekroczone.
CO Z TĄ RODZINĄ JEST NIE TAK!? Dlaczego jak im się daje palec to biorą całą rękę!?
Jak to jest, że nagle mi się do domu, keidy jestem na maksa przeciążona do tego stopnia, że z nadmiaru stresu nawet choroba mnie zjada, nie mamy wolnych weekendów prawie wcale, to JESZCZE kurwa mi na głowę wchodzą. To mój dom do cholery. Ja chcę czasami czuć się tu jak u siebie, swobodnie. W ZUPEŁNEJ CISZY. I ZNIKIM OBCYM.
17 notes
·
View notes
Text
Ogólnie to dużo się działo ostatnio w moim życiu, mam chłopaka, dołączyłem do kolejnej grupy tanecznej więc mam większą motywację to schudnięcia i będę występował za 2 miesiące, muszę się nauczyć 7 tańców na razie umiem jeden 🔥
Bardzo chce w tę 2 miesiące mieć mniej niż 40kg więc trzymajcie za mnie kciuki💪 (od teraz postaram się codziennie wstawiać bilanse lub inne rzeczy)
#nie bede jesc#chce byc lekka jak motylek#bede motylkiem#grubasek#motylki any#lose weight fast#gruba swinia#blogi motylkowe#blog motylkowy#motylek blog
10 notes
·
View notes
Text
Kurwa czemu ja muszę być taka brzydka, nienawidzę tego jak wyglądam. A teraz to już wgl jak na siebie patrzę i pomyślę o kimś kto mi się podoba to wiem żeby nawet nie próbować bo bym współczuła temu chłopakowi że jest ze mną, czuję że jestem dla niego za brzydka. Jestem zbyt obrzydliwa na to by mieć kiedykolwiek chłopaka. NIENAWIDZĘ TEGO JAK WYGLĄDAM. Mój jedyny cel na życie to zagłodzenie się na śmi3rć, chce z tąd zniknąć jak najszybciej, chciałabym już nawet teraz ale nie mam odwagi by sobie coś zrobić. Więc tak naprawdę nie chudnę już po to by wyglądać lepiej, chcę umrzeć. I tak nieważne ile bym schudła moja obrzydliwa, brzydka twarz nigdy się nie zmieni.
ANA POMÓŻ MI POWOLI ZNIKNĄĆ Z TEGO ŚWIATA NA DOBRE 🙏🦋
#lekkie motylki#motylki#bede motylkiem#nie bede jesc#jestem motylkiem#chce byc lekka jak motylek#motylki blog#motylek blog#blog motylkowy#blogi motylkowe#lekka jak motyl#motylki any#motylek any
8 notes
·
View notes
Text
Jeszcze wszystko przed nami
„Heartstopper: Tom 5” Alice Oseman, wyd. Jaguar
Ocena: 5 / 5
Choć Alice Oseman zadebiutowała już w 2014 roku powieścią “Solitaire”, to dopiero seria “Heartstopper” przyniosła jej światowy rozgłos. Nie bez powodu, to urocze komiksy o nastoletniej miłości, od których czytelnikowi robi się ciepło na sercu. A piąty tom utrzymuje świetny poziom ustalony przez swoich poprzedników.
“Heartstopper” opowiada o dwóch nastolatkach, Nicku i Charliem, którzy przez przypadek trafiają do jednej ławki. Między Nickiem, gwiazdą szkolnej drużyny rugby i artystycznie ukierunkowanym Charliem rodzi się uczucie. Razem ze swoimi przyjaciółmi Tao, Elle, Tarą, Darcy, Aledem i Sahar mierzą się ze zwykłymi nastoletnimi problemami takimi jak konflikt z rodzicami, czy szkolne egzaminy. Autorka jednak nie boi się poruszać poważnych tematów jak zaburzenia odżywiania czy depresja.
Tom piąty, choć znacznie lżejszy od swojego poprzednika, skupia się na problemach dotyczących większości nastolatków. Odkrywaniu siebie, poszukiwaniu swojej drogi i planowaniu przyszłości. Tym razem głównym bohaterem jest Nick. Nieuchronnie bowiem zbliża się dzień, gdy skończy szkołę i będzie musiał podjąć decyzję dotyczącą uczelni. Na szczęście nie mierzy się z tym wyborem sam, Tara i Elle znajdują się w podobnej sytuacji.
Na przykładzie trojga bohaterów Alice Oseman pokazuje trzy możliwe podejścia do tego problemu. Elle ma całkowitą pewność co do wymarzonej uczelni, Tara wie jaką drogą chciałaby pójść, ale nie jest pewna czy warto, a Nick czuje się zagubiony. Nie chce wyprowadzać się z miasta i zostawiać swojej mamy i Charliego, ale odległa uczelnia najbardziej mu pasuje. Wstydzi się też, że nie do końca wie kim jest, szczególnie bez swojego chłopaka. Ustami Tary i Elle autorka przekonuje Nicka, że takie wątpliwości to norma, nie powinno się podporządkować całego życia licealnej miłości, a związki na odległość istnieją.
Oseman kontynuuje też wątek zaburzeń odżywiania, z którymi zmaga się Charlie. Choć sytuacja wydaje się opanowana, a chłopiec chciałby żyć jak zwykły nastolatek, jego rodzice wciąż się o niego niepokoją. Czytelnik szybko zdaje sobie sprawę, że nie obserwuje procesu leczenia, lecz uczenia się jak żyć z chorobą, która może nigdy nie zniknąć. Warto też wspomnieć jak Oseman sprawnie używa stroju Charliego, by pokazać jego obecny stan psychiczny. Za strony na stronę Charlie powoli wychodzi ze skorupy co zostaje odzwierciedlone w tym jak się ubiera.
Pojawia się też wątek traumy pokoleniowej i walki, by ją przełamać poruszony na przykładzie mamy Charliego. Oseman tłumaczy, że zachowania dorosłych, choćby nie wiem jak irytujące, nie biorą się znikąd, ale to od nich samych zależy, czy powtórzą błędy swoich rodziców.
Poza tym autorka pochyla się też nad tak prozaicznym tematem jak lekcja wychowania seksualnego, pokazując realistyczne reakcje uczniów na tak krępujący temat, ale i poświęcając czas by zderzyć wyobrażenia jakie bohaterowie mają o swoich rówieśnikach, z rzeczywistością. Popularny chłopak będący w związku wcale nie musi mieć za sobą pierwszego razu ani łatwości by o tym mówić.
Jedną z większych zalet całej serii jest wsparcie jakie bohaterowie otrzymują od swoich bliskich, czy to rodziny czy przyjaciół. Choć niepozbawieni wad, dorośli starają się pomagać swoim dzieciom, wysłuchiwać ich i jasno komunikować swoje obawy i pragnienia. Nastoletni bohaterowie pomagają też sobie nawzajem. W tym tomie błyszczą szczególnie Tara i Elle, które nie boją się powiedzieć Nickowi prawdy, choćby bolesnej. Pod tym kątem można uznać komiks za aż wyidealizowany.
Mimo to, Alice Oseman unika błędów wielu pisarzy, którzy za bohaterów odbierają sobie nastolatki i przedstawia ich życie realistycznie. Z rodzicami i rodzeństwem, którzy przeszkadzają im w spędzaniu czasu tylko we dwoje czy koniecznością spytania o zgodę, gdy się chce pójść na noc do chłopaka. Autorka z łatwością pisze postaci prawdziwe i bardzo ludzkie. Jej nastolatki realistycznie się ubierają i zachowują. Nie są przerysowane ani na plus, ani na minus. To dobre dzieciaki, które jednak potrafią pokłócić się z rodzicami i wybiec z domu, by szukać pocieszenia u chłopaka. Każde zdanie wypowiadanie przez postaci brzmi bardzo naturalnie, w komiksie znajdziemy sporo slangu i anglicyzmów. Spokojnie można uwierzyć, że mogłyby wyjść z ust prawdziwego nastolatka. Realizm bije też z finału, który w odróżnieniu od wielu książek dla nastolatków, wcale nie jest cukierkowy.
Oseman używa bardzo charakterystycznej kreski i stylistyki. Każdy kadr jest przemyślany i niezbędny do opowiedzenia historii. Każda z postaci ma swój własny, niepowtarzalny styl, co odróżnia “Heartstoppera” od wielu znanych tytułów, które używają tylko dwóch modeli postaci. Warto też wspomnieć, że Nick, choć jest szkolną gwiazdą rugby, ma realistycznie narysowane ciało.
„Heartstopper” to komiks niesamowicie ciepły, który jednocześnie nie boi się poruszać bardzo poważnych tematów w spokojny, inteligentny sposób. Rozgrywa się we wspaniałym świecie, w którym ludzie ze sobą rozmawiają i potrafią rozwiązać większość problemów bez typowych klisz rodem z komedii romantycznych, a rodzice są naprawdę pomocni. Żałuję tylko, że nie trafiłam na niego, gdy sama byłam nastolatką.
Ale to tylko moja opinia, a ja nie jestem obiektywna.
6 notes
·
View notes
Text
Piszę to o 5 rano.
Chyba miałam załamanie nerwowe, zaczęło się od słuchania starych smutnych piosenek o miłości. Skończyło się na siedzeniu na podłodze w toalecie i płacz.
Jestem gruba, obrzydliwa, gorsza niż gówno i wyglądam jak wieloryb.
Moja matka mnie nie lubi, myślę, że mnie nie kocha, mówiła mi już parę razy, że żałuje że mnie urodziła. Ja też żałuję, codziennie. Jestem rozczarowaniem dla całej rodziny, woleliby jakby urodziła się tylko moja siostra. Ona jest ładna, inteligentna, ma w chuj znajomych i szczęśliwe życie
Mam chłopaka, który jest bardzo przystojny, mądry, miły i mógłby mieć każdą dziewczynę jaką by zechciał. A musi się męczyć ze mną, wariatką, głupią, paskudną, grubą, zjebaną, mam 2 lewe ręce, nic nie umiem zrobić. Ja go kocham i chciałabym żeby on kochał tak samo mnie, ale mnie nie da się kochać, dosłownie KAŻDA jest lepsza ode mnie, wyższa, chudsza, ładniejsza, mądrzejsza, zabawniejsza
Zaraz mam sesję na studiach. Nie zdam. Muszę zrobić z 5 prezentacji, nawet nie wiem ile referatów, nie umiem zrobić żadnej z tych rzeczy. Wszystko to muszę przedstawiać publicznie przed 20 osobami i wykładowcą, boję się że się tam popłaczę ze stresu
Mam 2 koleżanki, które zadają się ze mną chyba z litości. Tak to nikt mnie nie lubi, nie umiem normalnie rozmawiać z ludźmi, boję się
Jestem zepsuta, myślę, że jestem błędem wszechświata, nie powinno mnie być, wszystkim przeszkadzam, nikt mnie nie kocha, nie jestem ważna dla nikogo. Niczego tak nie żałuję jak tego, że się urodziłam
Przy rodzinie, chłopaku, ludziach ze studiów, na praktykach, wszędzie udaje, że wszystko jest okej ale każdego dnia, 24/7, w każdej sekundzie czuję jakbym umierała od środka, ja nawet nie żyje tylko wegetuje, jakby przelewam się z minuty na minutę. Ostatni raz szczęśliwa byłam 2 lata temu, na parę sekund, gdy rzuciłam w kogoś śnieżką
Jedyna pozytywna rzecz w moim życiu to to, że od 60h mam fasta i od jego początku schudłam prawie 2kg. Ważę teraz 41,5kg. Nie chce jeść już nigdy więcej, chciałabym położyć się w łóżku i tam umrzeć z głodu i żeby po tym nie byłoby nic.
Nie zasługuję na jedzenie, nie zasługuje na nic
7 notes
·
View notes
Text
•🌃🌟🌑🌟🌃•
Początek, który rozpoczyna koniec...
Hejka, to znowu ja. Pani Twinqowa...
Wiem że nikt mnie nie czyta, bo mój ostatni blog miał równe zero notek, ale nie przestanę tego robić, bo to sprawia mi bardzo dużą przyjemność. Pisanie blogów pozwala mi sie otworzyć. Czuje że nie musze ukrywać moich emocji i lepiej przelać je na klawiaturę.
Jeśli ktokolwiek to czyta, to bardzo dziękuje. Marnowanie cennego czasu na czytanie marnych wypocin zwyczajnej nastolatki jest bardzo chojne. Dziekuje. Pisząc te blogi czuję się bardzo dobrze
Inaczej to się czuję w innych kwestiach? Jakich? Wielu. Czuję, że od kiedy wróciłam do tego zatłoczonego miejsca mam się o wiele gorzej. Pierwszym powodem jest to, że łatwo sie orzebodźcowuje... A drógim...
Chłopak M
Poznałam go rok temu przed rozpoczeńciem, kiedy podrywał moją bestie. Od razu sie zakumplowaliśmy i nie byłam jedynym dziwakiem w szkole. Oboje szaleliśmy, cieszyliśmy się każdym dniem i nawzajem wspieraliśmy się. Było mi dobrze w jego towarzystwie. Był tylko moim przyjacielem i nie zamierzałam tego w jaki kolwiek sposób zmieniać. Chłopak M zawsze tu był... Dopóki...
Rozumiecie te klimaty... Alkochol, papierosy i takie sprawy. Te substancje niszczą ludzi, jak i też relacje. Pewnych rzeczy nie da sie zapomnieć. Zmieniają wszystko. Mimo że się przeprosi, już nigdy nie bedzie tak samo.
Chłopak M dorosnął, wyszedł już z naszej szkoły i mam z nim dosyć dziwne relacje. Nie mam do niego żalu, w końcu każdy kiedyś musi przez to przejść. Ja też jestem mądrzejsza niż na przykład rok temu. Ale nadal tak słabo sobie radzę że muszę mieć słuchawki wygłuszające, gniotka i pluszowe zabawki przy sobie ... Wcześniej tak nie było... Przed naszym rozstaniem było źle, ale chyba nie aż tak...
Chłopak M to nie ta sama osoba... Teraz czuje sie sama i porzucona... Ten okres w moim życiu nie zapowiada się dobrze. Ten semestr będzie cieżki...
Chlopak M nie jest jedyną rzeczą, którą straciłam wraz z tym rokiem szkolnym... Jest tu też ktoś inny i bardzo ważny. Czyli mój serdeczny przyjaciel, Chłopak V.
Chłopaka V poznałam w bardzo dziwny sposób. Otóż, byłam z chłopakiem M sprawdzić, czemu dookoła pewnego bloku było tyle służb. Okazało sie że pewien mężczyzna chciał skoczyć... (Na szczęście nic mu sie nie stało). Chłopak V też tam był. Chłopak M znał go, więc zaczęliśmy gadać... Okazało się że mamy naprawdę wiele ze sobą wspólnego. Ja lubię linkin park- on też. Ja tworzę muzykę- on także. Nie wejdę w nim w związek. Nigdy. Ta relacje to coś wiecej, ponad to... Czemu? Bo jak zerwiemy to może nas to rozłączyć, plus nie podoba mi się fizycznie...
Ale jest problem. Chłopak V jest 2 lata wyżej z edukacją niż ja, wiec także ma więcej spraw na głowie. Nie może sobie pozwolić na częste wychodzenie ze mną, a podczas wakacji robiliśmy to niemalże codziennie... Brakuje mi go. Tęsknie... Nam nadzieję, że kiedyś bedzie miał wolną chwilkę...
Szkoła jest straszna. Zespół aspargera i 7-8 lekcji nie przypada mi do gustu, myślac o wszystkich dodatkowych które mam... Chce do Chłopaka V. Nie wspominam o M, bo to teraz inna osoba. Nadal pomoże, ale już nie w ten sposób.
Miło mi było się tym z wami podzielić
~Pani Twinqowa 11IX2024
•🌃🌟🌑🌟🌃•
(nie jestem autorem zdjęcia. Źródło: pinterest)
#wypociny#rozmyślanie#strata#back to school#im overstimulated#autism spectrum disorder#blog#thoughts#polski tumblr#przyjaźń
4 notes
·
View notes
Text
1-800 pierdolenie cz. Idk która.
Byłam u chłopaka do niedzieli i tęsknię w chuj.
Było kilka sytuacji które sprawiły, że miałam ochotę się pochlastać ale nie zrobiłam tego. Jestem czysta od zeszłego tygodnia
Nie wie że się samookaleczam :)
Jesteśmy razem pięć miesięcy a ja mu nie mówiłam.
Nie mówiłam nigdy tego wprost bo się tego wstydzę, a ręce mam czyste. Nie mogłabym chyba powiedzieć mu "Hej, jakby co gdy zrobię cokolwiek głupiego, nawet jeśli jest to coś nieistotnego to przecinam swoją skórę ostrym narzędziem, żeby odreagować". To nie jest coś czym chciałabym się chwalić, naprawdę.
I niby wie o ed. Przynajmniej połowę historii. Mówiłam kiedy zaczęłam mieć obsesję na punkcie jedzenia, mówiłam przez co ogólnie przeszłam i wyjaśnia to dlaczego się tak bardzo nienawidzę, ale nie mówiłam, że to kontynuuje. A on nie jest domyślny.
Nie mam z tym jakiegoś dużego problemu, robię to tylko na udach. Poprostu mi to pomaga jakoś wyładować te emocje chociaż później nienawidzę siebie jeszcze bardziej i nie powinnam tak robić ale nie umiem inaczej. Staram się tego nie robić.
Nie widział też raczej bo nie widział mnie nago i raczej przez długi czas jeszcze do tego nie dojdzie co mnie cholernie cieszy. Kocham to że oboje myślimy o sobie długoterminowo i wiemy że z niczym nie trzeba się spieszyć bo oboje jednak pierwszy raz próbujemy swoich sił w związku (ta, mój pierwszy chłopak, pierwszy pocałunek i pierwszy raz gdy kocham kogoś tak bardzo i chce mu okazywać tą miłość na każdym kroku)
Ale zaakceptował moje rozstępy
Zaakceptował to jak wyglądam
Zaakceptował moje gniazdo na głowie i opuchnięta twarz gdy się budzę, a pomimo tego uważa że jestem piękna
Zaakceptował moje głupie zachowania
Zaakceptował MNIE
Bardzo przeżywam nawet najmniejsze porażki czy wpadki. Siedzi mi to w głowie latami... Każde głupie słowo jakie umknie z moich ust, każda głupia rzecz jaką zrobię i każdy niemiły komentarz lub krzywe spojrzenie. Ja poprostu nie potrafię się tego pozbyć z mojej głowy.
Do czego zmierzam? Do jego słów.
"Nie samookaleczaj się, proszę cię"
Były bardzo randomowe.
Jedlismy poprostu śniadanie a ja pokazywałam mu jak długo potrafię utrzymać dłoń na kubku gorącej kawy.
Chciałam tylko pokazać, że mam wysoką tolerancję na ból.
Ale te słowa jakoś dziwnie utkwiły w mojej pamięci. Nie zrozumiałam ich żartobliwie.
Powiedziałam tylko śmiejąc się przy tym "dobrze, już nie będę. Obiecuję"
I chociaż nie chodziło o to, o czym wtedy pomyślałam
I chociaż nie powinnam brać tego tak do siebie.
To staram się bardziej. Staram się tego nie robić chociaż wiem, że prędzej czy później to zrobię.
Jeśli chodzi o jedzenie to miescilam się w 1500-1700 kcal dziennie podczas pobytu tam. Gdy wróciłam do domu jadłam więcej (tak, zwale teraz winę na okres, zawsze to kurwa robię ale podczas okresu jem tyle, ile mój organizm sobie zechce. Chociaż czuję się chujowo to sobie na to pozwalam i wiem że nie powinnam)
A cały pobyt tam wyglądał jak jakaś historia z wattpada xD
#chce widziec swoje kosci#gruba szmata#anadiet#gruba świnia#jestem gruba#tw 3d vent#tw ana bløg#tw depressing thoughts#tw ed ana#nie chce być gruba#chce czuc kosci#chcę widzieć swoje kości#az do kosci#chudej nocy motylki#blogi motylkowe#chce byc lekka jak motylek#bede motylkiem#motylki any#meanspø#tw ed not ed sheeren#ed but not ed sheeran#3d not sheeran#tw sh destructive behaviour
7 notes
·
View notes