#Serniczek
Explore tagged Tumblr posts
Text
Sernik z serka kremowego St Môret
Sernik z serka kremowego St Môret bez spodu Przykładowe kompozycje smakowe : Sernik czekoladowo-malinowy: Dodajemy do masy serowej kakao, a na wierzchu układamy świeże maliny i możemy dodatkowo dać polewę czekoladową proponuję gorzką. Sernik kajmakowy: Do masy serowej dodajemy masę kajmakową, a na wierzchu dajemy polewę z solonego karmelu. Sernik cytrynowy: Do masy serowej dodajemy skórkę i sok z cytryny, a na wierzchu układamy kandyzowaną skórkę cytrynową. Sernik pomarańczowy: Do masy dodajemy sok wyciśnięty z 1 pomarańczy i startą skórkę z 2 pomarańczy
#Sernik#SerekKremowy#Serniczek#ŁatwySernik#ProstySernik#SernikZSerkaKremowego#StMôret#DomoweWypieki#SernikDomowy#DietetycznySernik#ZdrowySernik
1 note
·
View note
Photo
Jeszcze serniczka #serniczek #food #foodporn #foodlover #espresso (w: Boccanera) https://www.instagram.com/p/CmryTYPIJZC/?igshid=NGJjMDIxMWI=
1 note
·
View note
Note
zostaniesz stracony przez ścięcie za umieszczenie słów "serniczek z rodzynkami" w moich notkach /j
Nigdy mnie nie dostaniecie!!!!
#nie rozumiem hejtu na serniczek z rodzynkami#to dosłownie jak pizza z ananasem ciast#personal#meta#ask answer#trupomutual#(witam w moim wesołym cyrku)
5 notes
·
View notes
Text
*przez co rozumiem jadane i popularne w Polsce, niekoniecznie z niej pochodzące
#nie krzyczcie na mnie że jakiegoś nie ma; nie zmieściło się więcej#piszcie w tagach chętnie poczytam#polblr#polishposting#polskie rzeczy#polish food#jedzenie#moje
211 notes
·
View notes
Text
Który przepis chcecie pierwszy????
Przepis na czekoladowe racuszki z malinami
Przepis na jednoporcjowy serniczek z brzoskwinią
Obydwie pozycje maja około 160 kcal!!!
С любовью ваша polinochkalovesana!🤍
#bede idealna#bede lekka#bede motylkiem#bede perfekcyjna#bede piekna#blogi motylkowe#będę motylkiem#chude motylki#chudego dnia motylki#jestem motylkiem#nie bede jesc#slavic doll#tw ana bløg#tw ed ana#tw ana rant#chudej nocy motylki#chude jest piękne#chudosc#chudzinka#nie chce jesc#nie chce być gruba#nie jestem glodna#nie chce jeść#chce byc lekka jak motylek#chude nogi#do it yourself#motylki w brzuchu#motylki#lekkie motylki#motylki any
31 notes
·
View notes
Text
Review of the day
Frogshop to najgorsze co mnie w życiu spotkało. Z stresu zaniknął mi okres. W skrócie klienci to jebani debile którzy nie potrafią czytać, albo mirki po 50-tce którzy mnie podrywają. Karnet na siłownię wciąż istnieje, więc będę zapierdalać. Skusiłam się dziś niestety na serniczek babci, ale licząc kalorie na oko nie jest tak źle
Kroki: 15248
Zjedzone: Ok. 900kcal
Spalone: 416kcal
Bilans: 484kcal
Jutro wywalczę mniej kalorii, bo dziś byłam chodzącym zombie i nawet nie wiedziałam coś je dzieje
Kisses :*
#blogi motylkowe#będę motylkiem#bede motylkiem#motylki any#nie bede jesc#bede lekka#nie chce być gruba#nie chce jesc#chce byc lekka jak motylek#bede lekka jak motylek#jestem motylkiem#motylki blog#chudej nocy motylki#chude jest piękne
28 notes
·
View notes
Text
Niskokaloryczne artykuły spożywcze✩ (+ przykładowe posiłki)
Słodycze do 250 kcal
kinder bueno white - (111 kcal w jednym batoniku, 222 w dwóch)
lód nesquik - (71 kcal)
lód arbuz (61 kcal)
bigmilk - (śmietanka 75, truskawka 93)
grzesiek kakaowy - (188 kcal)
snickers - (250 kcal)
ciasteczko lotus - (38 kcal)
oreo - (zwykłe 53, 35 w oreo thin)
większośc puddingów, serków, kaszek proteinowych - (~150 kcal, zależy od smaku)
baton cornflakes - (78 kcal)
czekoladowy wafel milka - (161 kcal)
m&m's - (230 kcal)
lubiś - (121 kcal)
żelki bez cukru z lidla sweet corner - (200-250 kcal)
wafle ryżowe z belgijską czekoladą - (71 przy jednej porcji)
Owoce (100g)
truskawka - (33 kcal)
jabłko - (55 kcal)
kiwi - (60 kcal)
borówki - (57 kcal)
pomarańcze - (47 kcal)
arbuz - (30 kcal)
melon - (34 kcal)
papaja - (39 kcal)
mandarynka - (46 kcal)
nektarynka - (44 kcal)
jeżyny - (43 kcal)
maliny - (52 kcal)
winogrona - (70 kcal)
mango - (66 kcal)
marakuja - (43 kcal)
Owocowe przepisy
Jabłko "ciastko" kaloryczność zależy od użytego ciastka, ale przy lotusach wyjdzie ok. 90
pokrój jabłko na pół i wytnij środek.
dodaj cynamon, słodzik
piecz przez 6-7 minut na 180C
pokrusz niskokaloryczne ciastko (np. lotus) i posyp nim jabłko.
Jabłkowe ala pancakes (22 kcal na jeden krążek, czyli około 132 na wszystkie)
pozbądź się środka z jabłka
pokrój je na około 6 krążków
wymieszaj ze sobą 20g jogurtu, 10g mąki, białko jaja, 10ml mleka migdałowego.
zamocz krążki w masie
usmaż na patelni
Truskawkowy chlebek (33 kcal na kawałek)
zblenduj 130g truskawek
dodaj 25g mąki, białko jaja, słodzik, białko w proszku (lub więcej mąki)
przełóż masę do pojemniczka i piecz przez 25 minut w 180 stopniach
Jednoporcjowy serniczek (130 kcal)
na spód pojemniczka pokrusz ciastko
wymieszaj 60g serka wiejskiego z trzema łyżkami stołowymi jogurtu i słodzikiem
rozpuść żelatynę w 60ml mleka migdałowego (podgrzej w mikrofali)
dodaj rozpuszczoną żelatynę do masy z serka wiejskiego
Wyłóż na pokruszone ciastko
Włóż do lodówki na chociaż dwie godziny
podawaj z owocami lub dżemem.
Warzywa (100g)
ogórek - (15 kcal)
pomidor - (20 kcal)
brokuł - (34 kcal)
marchew - (41 kcal)
szpinak - (23 kcal)
sałata - (14 kcal)
burak - (43 kcal)
kalafior - (25 kcal)
szparagi - (20 kcal)
seler - (16 kcal)
papryka - (30 kcal)
cebula - (40 kcal)
dynia - (26 kcal)
ziemniaki - (66 kcal)
Warzywne przepisy
szpinakowe naleśniki (35 kcal na naleśnika, powstają ok. 3 duże)
Zblenduj białko jaja z 50ml mleka migdałowego i 35g szpinaku dopóki nie powstanie gładka masa
dodaj 20g mąki
usmaż naleśniki
tarta dyniowa (40 kcal bez jogurtu)
włóż 120g dyni do mikrofali dopóki nie zmięknie
zblenduj ją z 80ml mleka migdałowego i słodzikiem
dodaj trochę cynamonu
jeśli chcesz, podawaj z jogurtem.
owsianka marchewkowa (185 kcal)
wymieszaj 35g płatków owsianych z 200ml mleka migdałowego, słodzikiem i cynamonem
wstaw do mikrofali do momentu aż zgęstnieje
zeskrob marchew i wymieszaj ją z owsianką
dodaj trochę jogurtu na górę
placki brokułowe (34 kcal na jeden, wychodzi pięć)
ugotuj, lub wstaw do mikrofali brokuła, aby zmiękł
dodaj do robota kuchennego i rozdrób, lub pokrój w bardzo małe kawałki
do brokula dodaj 1 białko jaja, 15g tartego sera, 10g mąki, czosnek i pieprz i wymieszaj
uformuj placuszki i usmaż
#motylki#lekka jak motyl#bede motylkiem#blogi motylkowe#az do kosci#nie chce być gruba#nie bede jesc#nie jestem glodna#nie chce jeść#motylki blog#chudosc#chudzinka#chude jest piękne#motylki w brzuchu#motylki any#chce byc lekka jak motylek
48 notes
·
View notes
Text
28 września 2024
Byłyśmy z mamą na grzybach, w końcu się pojawiły i u nas! No uwielbiam,co Wam powiem 🤭 Nie chce mi się sprzątać. Dziś na obiad zrobiłam paluszki rybne, ziemniaki i surówkę colesław, po najmniejszej lini oporu xD W piekarniku siedzi serniczek, bo mąż chciał już tydzień temu :D Lepiej żeby wyszedł:D
14 notes
·
View notes
Text
14.01.2024r.
Waga rano: 56,9kg
Waga wieczorem: 56,7kg
Zjedzone: 417kcal
Spalone: 94kcal :((
Postanowiłam, że teraz będę pisała bilans na początku i będę się ważyć codziennie rano i wieczorem. Na śniadanie które zjadłam o 14:00 zrobiłam sobie kaszę mannę na wodzie że słodzikiem i cynamonem, a do tego jabłuszko. To miał być pierwszy i ostatni posiłek tego dnia, lecz plany się zmieniły i pojechałam do babci. Babcia jak to babcia musiała mnie czymś poczęstować i akurat dziś miała serniczek. Ja wam mówię, pyszniejszego serniczka w życiu nie jadłam. Jak zwykle odbyło się narzekanie ile jem, jak jem, co jem itd. ale ja się tym nie przejmuje. Zaczęłam oglądać diet vlogi na yt i polecam każdemu, kto traci motywację. Oglądając co jedzą i ile jedzą te dziewczyny, aż zachciało mi się zamieszkać samej, aby nikt się do niczego nie czepiał. Za 10 dni jest jakaś impreza w szkole, a ja mam sukienkę do której potrzebuje znośnej figury, więc muszę schudnąć. Rezygnujemy ze słodyczy na jakiś czas bo, po pierwsze mają dużo kcal, a po drugie jak zjem cokolwiek to mi zaraz coś na twarzy wyskakuje, a ja chce mieć perfect cerę.
#ana trigger#anablog#ana bllog#bede motylkiem#blogi motylkowe#lekka jak motyl#motylki any#tw ed diet#ed not ed sheeran#motylek any#motywacja#jestem motylkiem#lekka jak motylek#będę motylkiem#motylki#chce byc lekka jak motylek#motylki blog#bede lekka jak motylek#blog motylkowy#dieta motylkowa#diety motylkowe#motylek blog#nie chce jeść#nie chce być gruba#chude jest piękne#chce byc idealna#chce byc lekka#chce byc perfekcyjna#chce byc szczupla#chce być perfekcyjna
29 notes
·
View notes
Text
hejhejhej
jade w piatek do babci (drugiej) na kurwa weekend caly.
wiecie co jest najgorsze?
"oo schudłaś! no w końcu! to chodź ugotowałam rosół, kotlety i serniczek to napewno sobie zjesz."
ogolnie to ta babcia to jeden z powodow dla ktorego siedze w tym gownie.
kiedys moze napisze o tym wiecej.
narazie jednak chciałam się was spytać, jak uniknac tego tlustego zarcia, zeby w miare mysleli ze nie jestem glodna i zeby mi nie wciskali jedzenia.
w poniedzialek planuje zobaczyc 94kg a nie zrobie tego jak babcia bedzie mnie wszystkim tuczyc
#chce widziec swoje kosci#jestem gruba#chce byc szczupla#bede motylkiem#głodówka#chude jest piękne#gruba#lekka jak motyl#motylki#nie jestem głodna
5 notes
·
View notes
Text
Wrażenia, chwile ulotne
3 kwietnia 2024r
Środa.
W skrócie to jestem przebodźcowana i zmęczona, a zarazem nabuzowana taką energią do działania, naglącą koniecznością wykonywania czegoś, stresem, że nie zdążę itp.
Jednocześnie czuję, że potrzebuję oddechu, zrzucenia z siebie nadmiaru uczuć i presji - dlatego piszę. To mnie uspokaja.
W święta - w ostatni weekend - byliśmy najpierw w domu, obydwoje skupieni na próbie wyhamowania tego stresu, który każde z nas czuje. Buzowało w nas to charakterystyczne uczucie: wiesz, że jesteś zmęczona/zmęczony, wiesz, że już możesz odpuścić, zwolnić, westchnąć z ulgą i leżeć brzuchem do góry, ALE coś w Twojej głowie odlicza sprawy, które jeszcze wymagają doglądnięcia, które należy wykonać, bo-coś-tam. Wzajemnie siebie upominaliśmy by przestać bezmyślnie obgryzać paznokcie i/lub skórki przy paznokciach i by zostawić pracę zaliczeniową, zostawić pranie wymagające rozwieszenia, zostawić maile, zostawić rozgrzebane projekty. Trudne było to hamowanie, ale z ulgą przyznaję, że w sobotę udało nam się zwolnić.
Zabawne: kiedy jedziemy na święta do rodziny mojego partnera wtedy to ja szaleję w kuchni z projektami kulinarnymi, a gdy do mojej - to on. Tym razem poszłam na łatwiznę: zrobiłam serniczek na zimno, na erytrytolu i z galaretką i owocami. Słodziutki, niskokaloryczny. Zaś mój chłopak walnął kilka tradycyjnie Włoskich wypieków (wspominałam, że jest niezdrowo walnięty na punkcie Włoch?). Jedno ciasto robił cały dzień z przerwami kilkugodzinnymi. Ech. Gluteniarz. :P
Mama prosiła, żebyśmy nie przywozili nic więcej do jedzenia, bo ona i ciocia już na 200% mają dość wałówki na podjęcie gości, po co szykować za dużo. I bardzo mi się to podejście podoba - W KOŃCU święta z umiarem (serio wyszło z umiarem - jedzonka idealnie na całą rodzinkę na 2 dni).
Przyjechaliśmy w niedzielę na śniadanie do cioci. Na miejscu spotkaliśmy rodziców oraz kuzyna z partnerką. Wrócili kilka tygodni temu z parumiesięcznej podróży po Ameryce Południowej. Naprawdę było super. Miło. Miło słuchało się o tym, jak ciocia odkryła swoje nowe hobby, o tym jak moja mama działa w ramach grup plastycznych, o podróży kuzyna i jego partnerki. No i oczywiście PJESKI! Ech. No złote maleństwa! Moje małe kangurzątko wygląda troszkę jak boarder collie, a kuzyn ma boarderka - słodziaka takiego, przytulankę kochaną. Uwielbia się przytulać całym ciałkiem, opierając łepek o ramię człowieka i patrząc głęboko w oczy z miłością pozwala się głaskać. No po prostu można się rozpłynąć.
Kuzyn nam pokazał filmy z podróży, z moim chłopakiem sobie o sprzęcie pogadali, a ja z jego partnerką o pieskach.
Mojej siostry i jej rodziny w niedziele nie było - byli u Szwagra, mieli dołączyć w poniedziałek, a w poniedziałek ja, mój chłopak i partnerka kuzyna planowaliśmy nie pojawiać się na spotkaniu rodzinnym. My musieliśmy odpocząć, a ona - pracować.
Po jedzonku pojechaliśmy wspólnie, całą rodziną na plażę nad rzeką. Obydwa pieski hasały radośnie po piasku, świetnie się bawiły. Bardzo się cieszę widząc swoje kangurzątko tak radosne. Była taaaaak szczęśliwa. Nawet podobało jej się wchodzenie w fale (ona nie znosi wody - a tu niespodzianka, bo jednak w naturze jest gotowa zmoczyć łapki. W mieście jak pada to mój piesek po pierwsze chodzi w pelerynce, a po drugie sama wybiera chodzić wyłącznie po krawężnikach/murkach by być możliwie daleko od wszelkiego rodzaju głębszych kałuży. Nawet za potrzebą nie wejdzie na MOKRĄ trawę xP).
Kuzyn przeprowadził moją mamę - osobę po udarze, z niedowładem połowy ciała, z endoprotezą kolana, poruszającą się o kulach - po chaszczach, krzakach, wybojach, łąkach. Ciocia miała minę nietęgą widząc gdzie nas prowadzi jej syn, a mama była w widoczny sposób zaalarmowana, ALE była też taka szczęśliwa, że mimo wszystko daje radę przedzierać się przez zarośnięte dróżki (kuzyn musiał udeptywać gałęzie i korzenie, odgarniać dla mamy przejście by mogła przecisnąć się, a mój chłopak ją asekurował podczas przechodzenia przez ten tor przeszkód).
Spędziłam masę czasu z partnerką mojego kuzyna. Ech. Fajna dziewczyna, bardzo ją lubię i podziwiam. Szkoda, że woli trzymać się na dystans, bo im dłużej się znamy tym więcej mam z nią wspólnych tematów. Fajna jest.
Dała mi kilka tipów odnośnie szukania pracy - ma, to znaczy MIAŁA, mniejsze doświadczenie zawodowe niż ja, praktycznie z zerową wiedzą startowała na stanowiska kierownicze i dostała pracę. Chociaż w ogóle jej nie szukała. Teraz pracuje jej się okay, ma dużo wolnego, duże zarobki i poczucie bezpieczeństwa. Zazdroszczę jej tego - i życia jakie wiedzie i animuszu z jakim podchodziła do szukania pracy. We mnie jest wiele strachu przed oceną, przekonania, że pewnie inni wiedzą lepiej itp. A ona ma na to wylane. Z drugiej strony jestem teraz na takim etapie życia, że po prostu jestem spompowana. Nie mam obecnie już przestrzeni na nic więcej ponad to co robię: praca i dwa kierunki studiów, a w każdy wolny weekend odwiedziny to u rodziny mojego partnera, to u mojej. Docelowo chcę żyć jak ona: wygodnie, bezpiecznie i po to zaczęłam studia. By też się spełnić. A jak w końcu dostanę jakąś ofertę pracy to chętnie ją wezmę - zastosuję się do porad, bo porady są spoko. Ale nie zżerało mnie FOMO. Po prostu ustawiłam na swojej liście - tej, którą z trudem w sobotę odłożyłam na bok by odpocząć, tej z listą spraw do załatwienia i rzeczy do zrobienia - cel "poszukaj pracy zgodnie z poleceniami partnerki kuzyna". I tyle. Zero ciśnienia. Co ma być to będzie.
Zaskoczyło mnie, że na wieść o tym, że ja i mój partner studiujemy to ona poczuła FOMO. Wyznała, że czuje, że się nie rozwija, że od jakiegoś czasu myśli o podjęciu jakiejś nauki - nie mają dzieci (ale sugerowała, że się o nie starają), mają dom, mają środki, mają psa, kochają się, podróżują wspólnie, ale doskwiera jej poczucie stania intelektualnie w miejscu. Więc też chce się dowiedzieć jak to jest ze studiami w naszym kraju. Opowiedziałam jej o tym. A ona odważnie przyznała mi się do FOMO.
Tak od serca z nią porozmawiałam. Naprawdę.
Doceniam to. I czuję wdzięczność.
Natomiast mój chłopak i kuzyn odcięli się od nas, zafascynowani rozmawiali o samochodach i możliwościach podróżowania po bezdrożach itp. Zajarani byli bardzo.
Tata w niedzielę niestety zachowywał się dziwnie. Nie wiem czy za dużo cukru, czy co? W pewnym momencie po prostu zaczął gwiazdorzyć, bez ładu i składu. Przerywał, mówił niestosowne rzeczy. Nawet wyrzucił bardzo nietaktownie partnerce kuzyna, niby w żarcie, że ona i cała jej nacja prowadzona przez Putina napadła najpierw na Krym, a potem na resztę Ukrainy. To było tak ciężkie, gdy to zrzucił - niby w formie złośliwego żartu, zupełnie nie czując, że to nie jest zabawne i przeszedł płynnie do opowieści na inny temat, jakby nie rejestrując jaka atmosfera zapanowała wśród nas wszystkich. Widziałam, że partnerka kuzyna była wściekła, była zraniona tym bardziej, że wielokrotnie opowiadała się po tej "zachodniej" stronie, wielokrotnie opowiadała nam ze zgrozą, z bólem, że jej znajomi z dzieciństwa, krewni wierzą w propagandę władz Rosji, że ma przez to bardzo trudne relacje z bliskimi... a tato jakby na potrzeby nieśmiesznego żartu o tym wszystkim jakby zapomniał. Tym bardziej rzucenie czegoś takiego do przedstawicielki mniejszości, do Tatarki i jeszcze w kontekście Krymu - jest kurwa chujowe. Ech. To nie takie proste. I to po prostu chujowe.
Nie wiedzieliśmy kiedy czas nam minął - wyjechaliśmy do rodziny o 10 rano, a nagle się okazało, że dochodziła 18 wieczorem xD
Wróciliśmy do domu i w końcu rozpakowaliśmy lidlomixa. Stał w przedpokoju od tygodnia, bo nie mieliśmy czas i/lub siły by zabrać się za zapoznawanie z nowym sprzętem. Zrobiliśmy to w niedzielę, zajęło nam to trochę czasu... Potem wyjęliśmy ciasto, włączyliśmy "Problem trzech ciał" i odpadliśmy.
W poniedziałek spaliśmy do oporu.
Wstaliśmy na bardzo późne śniadanie, po śniadaniu poszliśmy na spacer do parku, a po powrocie trzeba było jeść już obiadokolację xD
I wróciliśmy by spać dalej. I dokończyć "problem trzech ciał" - uczciwie nie wiem jeszcze czy mi się ten serial podoba. Zaczynał się super, ale im dalej w fabułę tym gorzej. Najbardziej mnie wkurzał kontrast pisania wątków w scenariuszu: infantylizacja relacji międzyludzkich, jakby bohaterowie byli na etapie wczesnej podstawówki na polu myślenia o związkach romantycznych w kontrze do sposobu w jaki radzili sobie z problemami moralnymi, społecznymi i tymi dotyczącymi fizyki. WKURZAŁO mnie przekonywanie widza o tej wielkiej, fantastycznej i czystej miłości Willa do Jin; to przekonanie bohaterów, że jak typ jej tą miłość wyzna i pokaże jak baaaaardzo ją kocha to na pewno wszystko zmieni się na lepsze - to jest mokra fantazja niedojrzałych ludzi, nie tak działają związki. Zresztą idąc tym tropem: jeżeli miłość Willa jest wielka, akceptująca i czyta, a to jak go traktuje Jin to nie jest coś współmiernego, ani nawet dobrze rokującego. Ech. Niech będzie, że rozwój wydarzeń w serialu to opowieść o nauce powziętej z przeoczenia istotnych sygnałów, ale ta nauczka przeistacza się w poczucie winy, które jest pomylone potem z miłością. Zresztą ta scena w której - JAK W ŚREDNIEJ JAKOŚCI FANFICU - szef Jin wchodzi do jej biura by zapytać ją czy doceniła zajebiście drogi prezent do Willa. Serio? No super. Brawo. Albo fakt, że Jin okłamuje swojego chłopaka, chłopak okłamuje ją. Że między jej chłopakiem, a Auggie jest większe napięcie erotyczne, więcej chemii niż między osobami w parze (mój chłopak się nawet zakładał na wysokości 3 lub 4 odcinka, że tak się potoczy fabuła: że między tą dwójką będzie romans i zdradzona Jin zrobi coś głupiego). AHGR! No i Soul - dla mnie uroczy typ z którym nie chciałabym pracować za nic w świecie, a mój facet go szczerze nie znosił - wszystkie cechy tej postaci mój chłopak odczytywał jako czerwone flagi. I spoko. Mnie koleś mniej wkurzał niż Will. A najbardziej lubiłam Jacka. Szkoda, że wyszło jak wyszło...
Nie wiem czy to może się rozwinąć jeszcze w ciekawiącym mnie kierunku. Zobaczymy. Im głębiej w fabułę i im dalej od tej gry na kosmicznym VRze tym fabuła była wolniejsza i mniej ciekawa. O! Ciekawe było jak przedstawiono śmierć na statku "Sąd ostateczny" - świetna scena! Ale co tam się wtedy działo jeszcze to nie pamiętam, takie miałkie to było.
Zaczęłam czytać książkę na podstawie której powstał scenariusz, tą poleconą przez @jakiwstydprzedpanemrysiem - może tu będzie odrobinę bardziej przejrzyście.
Wczoraj spotkałam się z siostrą - byłyśmy coś zjeść. Zaprowadziłam ją do sklepu plastycznego, obłowiła się. Miło było, naprawdę. Mój piesek ją pięknie powitał. Fajne było spotkanko. Opowiadała mi o tym jak było w poniedziałek świąteczny, opowiedziała o postępach swojego synka. Sama wczoraj była na wychodnym, bo zaczęła leczyć blizny potrądzikowe (przygotowując się do procedury in vitro przyjmowała masę hormonów, a one spowodowały wysyp takiego trądziku, jakiego nie miała będąc nastolatką). Fajnie, że o siebie zadbała. Działa też z farbami, rozwija się artystycznie. Kto wie, może w przyszłym roku obydwie zaczniemy kurs na ASP. Fajnie by było - moja koleżanka właśnie taki robi. Wygląda to fascynująco.
Ech... teraz się rozglądam po pokoju: panuje w mieszkaniu taki bałagan, że nie mam siły. Sprzątałabym to z kilka dni, tak dużo rzeczy do poskładania, wyprasowania, przejrzenia. No cóż, póki studiuję dwa kierunki pracuję to będziemy żyć w brudzie xP
Dziś ja planuję wysłać wyniki badania do specjalistki.
Odebrać paczkę z materiałami do innego projektu artystycznego.
A potem dokończyć jeden z dokumentów projektowych na zaliczenie przedmiotu - już kosmetyczne poprawki i wysyłam po feedback. Wyszła nam analiza na 50-stron. Jak będzie coś do poprawy - poprawiamy prędziutko, a jak nie to już mamy ocenę. Cieszy mnie to, mam naprawdę fajną grupę projektową. :D A przy tym mogę w końcu odhaczyć jeden z projektów zaliczeniowych by zacząć studia drugie.
Potem chcę się zabrać się za flash-fiction. Ech. @pantokratorka wspominałaś o dadaistach - ale nie wychodzi mi nic. Nie czuję tego. Nazbierałam gazet i ulotek - będę z nich ciąć. Może coś wyjdzie. :P Jednak mam pomysł na drugą składową zaliczenia z tego przedmiotu: mam napisać list w którym przekonam mojego wykładowcę, że musi mi postawić 5. To ma być opowiadanie - nie za krótkie, nie za długie. Poszukałam sobie tipów dotyczących opowiadań - bo wiem, że jestem zajebista w pisaniu wstępów do opowiadań i nigdy ich niekończenia. xD Chciałam, żeby to było opowiadanie o konstrukcji gry - żebym opowiedziała wykładowcy jak znalazłam 1, jak znalazłam 2, jak zdobyłam 3, jak zdobyłam 4 i 6, ale 5 to on musi mi wysłać, abym mogła coś-tam wykonać. Coś jak z DragonBallem - muszę zdobyć COSIE, które mają jakieś moce, przy konkretnych warunkach, aby stało się COŚINNEGO. Napiszę przygodówkę - słowem. Z jakąś grą słowno-logiczną. No i właśnie wpadłam na pomysł z tą "5" - nasz samochód to "pięćsetka", jeszcze nie wiem jak to zrobię fabularnie, ale pomyślałam, że zniknęło nam pięć i została jedynie setka, więc tak wybrakowanego samochodu nie możemy odpalić i potrzebujemy pomocy. Ale to koncept. Jeszcze zobaczymy czy to rozwinę - na pewno chcę zrobić zabawę logiczno-przygodową. :D
Trochę mi lżej, jak to z siebie wyrzuciłam.
A! JEszcze zapomniałam xD No, właśnie: zapomniałam, że zapomniałam o tym, że wczoraj miałam pierwsze zajęcia online na drugiej uczelni xD Siedziałam nad projektem, tym na 50-stron, aż nagle mój chłopak mnie namawiał, żebym się w końcu położyła spać - dla mnie zaskoczenie, bo miałam wrażenie, że ledwo co jedliśmy późny obiad, że jest przed 19 wieczorem... a tu NIESPODZIANKA, mamy nagle 22:22. No. A pierwsze wykłady i spotkanie organizacyjne było o 19:30. xD Muszę to jeszcze nadrobić.
A! I jeszcze mam do nadrobienia jeden kurs z IT!
8 notes
·
View notes
Text
Sernik z serka kremowego St Môret
Sernik z serka kremowego St Môret bez spodu
Potrzebne Składniki : ----------------------------
800g serka kremowego łagodnego w smaku ja mam St Môret / może być Philadelphia / może być wasz ulubiony np. Seruś Kremuś Smacznuś 5 jajek 230g cukru 2 płaskie łyżki mąki ziemniaczanej 1,5 łyżeczki ekstraktu waniliowego Skórka starta z 1,5 cytryny lub 2 małych 1 łyżeczka kakao dodana do połowy masy na sernik
Dodatki dla odmiany na co mamy ochotę : Polewa czekoladowa gorzka lub mleczna, Wmieszać wiórki czekoladowe do masy serowej, Owocowy mus, Owoce świeże :truskwaki, jeżyny, maliny, jagody, Owoce kandyzowane: wiśnie, skórka pomarańczowa lub cytrynowa, Owoce suszone: rodzynki, figi, żurawina, Orzechy: włoskie, pekan, migdały, pistacje, laskowe, Wiórki kokosowe, Masa kajmakowa, Karmel, Masło orzechowe,
Przyprawy: cynamon, kardamon, gałka muszkatałowa
Garnish -zioła: listki mięty, owoce, galaretka, bita śmietana, cukier puder, posypki, kandyzowana skórka z pomarańczy, plasterek pomarańczy,
Sposób przygotowania : -----------------------------
W misce ubijamy serek kremowy z cukrem na aksamitną masę. Dodajemy po jednym jajku i ciągle miksujemy na małych obrotach. Dodajemy mąkę ziemniaczną, ekstrakt waniliowy i skórkę z cytryny i mieszamy by wszystkie składniki dobrze się połączyły. Nagrzewamy piekarnik do 160°C. Foremkę wykładamy papierem do pieczenia. Przelewamy masę serową do tortownicy. Pieczemy sernik około godziny aż środek sernika bedzie ścięty ale wciąż lekko drżący przy ruszaniu foremką. Po upieczeniu serniki zostawia się w piekarniku z uchylonymi drzwiczkami do kompletnego wystygnięcia około godziny wtedy mniej opada. Gdy wystygnie w piekarniku dajemy go sobie do lodówki i niech tam się chłodzi najlepiej przez całą noc.
Przykładowe kompozycje smakowe : Sernik czekoladowo-malinowy: Dodajemy do masy serowej kakao, a na wierzchu układamy świeże maliny i możemy dodatkowo dać polewę czekoladową proponuję gorzką. Sernik kajmakowy: Do masy serowej dodajemy masę kajmakową, a na wierzchu dajemy polewę z solonego karmelu. Sernik cytrynowy: Do masy serowej dodajemy skórkę i sok z cytryny, a na wierzchu układamy kandyzowaną skórkę cytrynową. Sernik pomarańczowy: Do masy dodajemy sok wyciśnięty z 1 pomarańczy i startą skórkę z 2 pomarańczy
Porada: --------------- Przygotowanie polewy pomarańczowej: 100 ml śmietany kremówki 100 g cukru pudru Sok wyciśnięty z 1 pomarańczy Skórka starta z 1 pomarańczy
W małym garnku podgrzej śmietanę kremówkę, cukier puder, sok z pomarańczy i skórkę z pomarańczy na średnim ogniu, mieszając, aż cukier się rozpuści i polewa lekko zgęstnieje. Pozostaw do ostygnięcia.
♥ Smacznego Bon appétit ♥
CIEKAWOSTKI: ----------------------------- Sama masa serowa jest zdroszcza zwłaszcza jeżeli używamy kremowego serka bogatego w wartości odżywcze. Beż spodu sernik posiada mniejszą ilość kalorii, tłuszczów i cukrów. Składniki odżywcze w serniku: Białko: Pomaga w budowie mięśni i regeneracji tkanek. Wapń: Wzmacnia kości i zęby. Witaminy (A, D, E): Ważne dla zdrowia skóry, układu odpornościowego i funkcji neurologicznych.
THE END <><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
#Sernik#SerekKremowy#Serniczek#ŁatwySernik#ProstySernik#SernikZSerkaKremowego#StMôret#DomoweWypieki#SernikDomowy#DietetycznySernik#ZdrowySernik
0 notes
Text
29.11.2023
Miałam plany wstać o 7 a tak się budzę z dwie minuty przed budzikiem i postanawiam jednak że pośpie do 9
Śniło mi się że coś mi nie poszło w planach jednak tam było że jednak matura zdana czyli że połowa wypali . Więc zaczęłam nowy kierunek : treser zwierząt
Terapeuta zajęciowy,treser zwierząt,artysta 🤔
Może nie głupi pomysł się wybrać jakby studia nie wypaliły
Tymbardziej jak w szkole mojej taki otworzyli i ma niezłe zainteresowanie
I w tym śnie chodziłam ze swoimi zwierzętami pomagać innym. Jakbym je do tego wyszkoliła. I tam niby te zwierzaki nauczyłam odpowiednio reagować i nawet mówić
Drugi sen był że byłam na totalnie spontanicznej wycieczce z przyjaciółmi i taką chyba w ten weekend zrobię.
Jak wstałam zjadłam taki serniczek owocowy w postaci yoghurtu + banan i mandarynka
I listek czekolady w dodatku więc tak skromnie zaczęłam dzień
Potem idę na dwór porobiłam parę fajnych zdjęć
Aczkolwiek chyba jutro i pojutrze ruszam po przygodę w poszukiwaniu nowych miejsc. Nudzi mnie już trochę fotografowanie wciąż tego samego
Choć mimo to dzięki temu widzę jakiś progres
Więc zarazem taki plus
W domu na szybko kanapki i musiałam potem jechać do kina bo mieliśmy z grupą iść
Byliśmy na filmie "Chłopi"
Trochę trudny film bo jednak tu ta Jatsa czy jak ona ma bardzo ucierpiała i kończy się smutno
Choć też jak to ja mam w zwyczaju dopatrzyłam się drugiego znaczenia
Ta dziewczyna od poznania jakiegoś faceta zaczęły się problemy i plotki we wsi. Jak ją wygnano poczuła ulgę co widziałam na jej twarzy na końcu filmu
Poczuła ulgę bo wiedziała że jej cierpienie się skończyło i może zacząć nowy rozdział
Ogólnie film był cały namalowany także jak ktoś lubi malarstwo to też polecam
We mnie ten film uruchomił negatywne wspomnienia
Potem poszłam na zajęcia gdzie nie podołałam wyzwaniu wciskania w styropianową bombkę różnych rzeczy
Nie miałam siły fizycznie. Zawsze ludzie mam z tym problem
Jestem za delikatna czy co ? XD
Zawsze jak w podstawówce było przykładowo robienie ludków z kasztanów to nie kumałam jak oni wciskają te patyki w te kasztany bez bólu
Ja próbowałam wcisnąć to cała ręką mnie bolała
I przez to dostawałam opieprz że jestem leniwa i nic nie robię.
Poszłam na górę pomówiłam z terapeutką i terapeutka mówi że zaraz powinno mnie jebnac dół bo nie wiadomo ile będę na tej górze
A że teraz według niej i wielu jest teraz czas depresji i owszem mam też pare w tym okresie tych ciężkich dni ale u mnie częściej od września do lutego są manie niż depresje
I mówiła że taki okres bo nie ma słońca i tej serotoniny
A ja mówię że u mnie słońce to depresant a śnieg i mróz antydepresant
I nie wierzy. To jej udowodniłam mówiąc jak było latem i jak jest teraz. Teraz co prawda łapią mnie czasem te stany doła ale częściej mam stany mieszane lub maniakalne. A latem depresyjne
Wracam do domu oglądałam galieo i było o 83 letniej informatyczce i 9 letnim malarzu który jest znany na całym świecie i pragnie zostać najbardziej rozpoznawalnym artystą na świecie
Coś tam jeszcze pomalowałam i muszę jeszcze parę drobiazgów dokończyć i będzie skończona
Właśnie odnośnie obrazów. Zimą mam większy pobyt na obrazy właśnie
W telewizji był serial szpital to obejrzałam
No i pośpiewałam i usta mi się nie zamykały
Ogólnie też miałam taki apetyt że tak się obzarlam że aż wymiotowałam. Raz na parę lat mi się zdarza więc nie wliczam tego jako powiedzmy zaburzenie BED tylko jednorazowy epizod
Kiedyś po takim jednym zdarzeniu co prawda myślałam że mam ano-bulimie albo właśnie bed ale jak przeczytałam że normalnemu człowiekowi może się coś zdarzyć to się uspokoiłam
Także to by było na tyle
Do zobaczonka
Trzymajcie się kochani 💜
9 notes
·
View notes
Text
18.08.2024 BMI:24 /56.8 KG
805 kcal
- czarna kawa + baton śniadaniowy corn flakes
- rosół
- maliny
- 1/2 skyrnika z malinami
- tost z serem mozzarella i szynką wegańską z pistacjami (bez zdjęcia)
Dzień zaczęłam od batona Nestle i szczerze to kocham tę batony, choć wolę ten ciniminis ,ale niestety tamten ma więcej kalorii. A co do kawy to dziś piłam więcej kawy ale jej nie wliczam ponieważ jest to czarna kawa bez mleka i bez żadnego słodzika.
Co do obiadu to kocham rosołek , tyle mam do powiedzenia.
Kocham też skyrnik, uwielbiam skyr a tu jest taki mini serniczek. Cała porcja miała około 240 kcal jeśli dobrze pamiętam. Mogę wrzucić kiedyś przepis na niego
Malinki bo trochę więcej pozbierałam niż potrzebowałam.
A co do tosta to jest mój problem ostatnio bo strasznie teraz za mną chodzą, ale muszę z tym walczyć by móc być szczupła. Plus jest taki że zamieniam zwykłą szynkę na wegańską. Bo ogólnie to jestem fleksytarianką choć chciałabym być wegetarianką.
Możecie być że mnie dumni bo udało mi się ominąć grilla. Moja mama mnie strasznie namawiała bym zjadła kiełbasę ale nie dałam się
3 notes
·
View notes
Text
27 kwietnia
Zjedzone 1200
Spalone 500
Bilans 700
Dziś jak na dzień w domu bardzo git rano zjadłam 2 kanapki później matula wcisnęła we mnie mini serniczek (BTW powiedziala ze wyglądam jak śmierć) później pojechaliśmy do babci i ponad 2h pielilam ogródek i wieczorem zjadłam kolację i wypiłam piwo zero.
Chudej nocy motylki!
#lekka jak motyl#motylek any#perfekcja#chcę być lekka#motylki any#pro perfekcji#az do kosci#bede lekka#ana quotes#chudne
4 notes
·
View notes
Text
Z życia przegrywa:
Zaintrygowana opisem: serniczek na ciepło weszłam do kawiarni i zamówiłam i serniczek na ciepło i kawę, małą czarną.
Ciacho takie 3/10. Spodziewałam się czegoś bliżej twarogu niż budyniu. Konfitura była w pytkę. Lody mocno przeciętne. I nie wiem po chuj one w ogóle. Chyba po to, żeby szkliwo zarżnąć szokiem termicznym, bo sernik tak podgrzało, że popatrzyłam sobie ryj xD
Czas na kawę. Upiłam 1/3 filiżanki, dalej nie mogłam się przemóc. Czułam jakąś dziwną ciężkość tej kawy. Taką typową dla kawiarni sieciówki. Biję o zakład, że na dnie pływał ten paskudny szlam!
Już się zbierałam, gdy podeszła kelnerka i zapytała dlaczego nie wypiłam kawy. Nie lubię takich pytań, bo nie umiem kłamać i zaczęłam się jąkać, że yyy, no tego, eeee...
Pani zapytała czy mi nie smakowało, zgodnie z prawdą powiedziałam, że no tak troszkę nie bardzo. Babka zrobiła wielkie oczy i podniosła głos, że to niemożliwe, że jestem pierwszym człowiekiem w tej kawiarni, któremu ta kawa nie smakuje, że to słynna Illy (może wstyd przyznać, ale nie znam tej kawy), i że ona jest najlepsza i smakuje wszystkim!
I tu się odjebało, bo inna pani klientka się włączyła i zapytała co to za słynna kawa, a tamta krzyknęła, że Illy, najlepsza kawa, a klientka mówi, że nie zna, a kelnerka coś odburknęła, że niemożliwe. Chuj, uciekłam. Jakaś pierdolnięta ta kelnerka.
I obstawiam, że paskudny smak kawy to wina brudnego ekspresu, a nie samej kawy. Zazwyczaj w tych sieciówkach rzadko czyszczą ekspresy.
Więcej tam nie pójdę.
22 notes
·
View notes