#Bajki dla...
Explore tagged Tumblr posts
Text
Chciałabym być dla kogoś najważniejsza. Kochana… Nie na chwile, nie przez chwile a na zawsze. Może to samolubne, może zbyt piękne. Może…
72 & 15/04/23
#oddanie#cytaty#miłość#cytaty po polsku#uczucia#na zawsze razem#rozmowa#bliskość#zakochanie#przetrwanie#cytaty o miłości#tumblr#top#dla ciebie#serce#nadzieja#samolubność#bajki#ból#chce byc kochana#chcę być ważna#uczynki#cytaty o uczuciach#cytaty o ludziach#cytaty o życiu#kocham cię#prawda#smutno#jestem słaba#cytaty polskie
46 notes
·
View notes
Text
Książki Ridero: kup online, pobierz epub, fb2, mobi, przeczytaj fragment za darmo
1 note
·
View note
Text
Na LEGIMI.PL
Antologia dla dzieci, której autorami są Anna Krakowska, Artur Chabrowski i Justyna Sprutta, zawiera w sobie trzy bajki/opowieści i jedną sztukę do wystawienia o tematyce wiosennej: "Pierwszy dzień wiosny". Tematyką przewodnią są podróże i przygody "Cudownych zwierzaków".
0 notes
Text
USA - fancy banknotes, theme: movies for kids / fairy tales.
#for kids#fairy tales#cartoons#banknot#banknote#bajki#dla dzieci#fantazyjny#for collectors#kolekcjonerski#not circulated#nieobiegowy#fantasy#fancy#movies#filmy#note#usa#united states
0 notes
Text
Natalie Portman : Bajki
#Natalie Portman#bajki#wydawnictwo znak#książka#books coffee and i#recenzja książki#literatura dziecięca#książka dla dzieci
1 note
·
View note
Text
Chcialby sie ktos poznac?
CHCE SIE POZNAC BARDZO Z JAKIMS MOTYLKIEM ZEBY MIEC KOMU WYSYLAC MOJE THINSP0 I PISAC I MOZEMY PISAC O WSZYSTKIM OGL NAJLEPEIJ NA MESS ALBO DSC I NIE BOJCIE SIE PISAC PLS
Czym sie interesuje:
- lubie grac w gry😳(project sekai, fnaf, cof, mc, tf2, 811)
- lubie horrory ale nie mam z kim ogladac☹️
- ogl ogladam fajne filmy😋(figt club, galerianki, thirteen, my dzieci z dworca zoo, to the bone)
- seriale tez ogladac fajne!(skins, trzynascie powodow,the end of the f***ing world)
- lubie tez ogladac bajki dla dzieci...
- trovhe rysuje i mam jakies tam skille
- mam mega zjebane poczucie humory i psize czasami specjalnie bledy
- lubie chemie i biologie🙂 (serio, kocham to)
- wygladam jak menel
- slucham fajnych wykonawcow😋( MSI, crystal castles, mitksi, lil peep, TV GIRL, Alex G, Ayesha Erotica, Taco Hemingway i wiele innych)
- boje sie powaznych osob
Wymagania:
-nie na 5 minut
-napisz mi swoj wiek (ja tez ci napsisze)
#bede lekka jak motylek#bede motylkiem#chude jest piekne#chudej nocy motylki#kalorie#motylki any#musze schudnac#nie jestem glodna#gruba szmata#jestem gruba swinia#lekka jak motyl#motylek any#jestem motylkiem#motylki w brzuchu#nie jedz#nie chce być gruba#nie chce jesc#chudy brzuch#chce byc lekka jak motylek#chude jest piękne#za gruba#zero kcal#low kcal#bede lekka#ulana kurwa#jestem gruba#nie jem#gruba świnia#ulana swinia#musze schudnąć
68 notes
·
View notes
Text
Dosłownie mnie to tak boli, jak inni nie doceniają mnie jako przyjaciółkę. Wiecie, znam się z kimś długo i mam z kimś naprawdę dobry kontakt, wiele wspólnych wspomnień, piszemy codziennie, a ta osoba i tak narzeka, że nie ma znajomych. Że chciałaby mieć kogoś komu mogłaby powiedzieć o wszystkim i ma zwyczajnie taki idealny obraz przyjaciela jakiego chciałaby mieć. Ale dosłwonie ja byłam zawsze przy tej osobie, starałam się ją pocieszać gdy mi sie wyżalała i sama to robiłam, wychodziłam z nią często i zawsze pisałam co sie u mnie dzieje. Jak byłam w sklepie to myśląc o niej często brałam jej to co lubi, robiłam dla niej edity z nami, wstawiałam ją na relację, oglądałyśmy razem kucyki i inne bajki, nocowałam u niej, byłyśmy razem na wycieczkach i koloniach, oddałam jej mój sweter, widziałyśmy sie w praktycznie każdym stanie, a ona narzeka ze chciałaby przyjaciółkę? Dlaczego nikomu nigdy nie wystarczam i dlaczego ona nie może mnie docenić
44 notes
·
View notes
Text
Czy nie było mnie tu od czerwca? TAK
Czy wróciłam do swojej kwietniowej SW? TAK
czy będę postować regularnie? T.... Znaczy nie wiem, nie jestem jakaś wylewna w emocjach ani regularna do pisania postów 😂
Czy wróciłam do any? Oczywiście. Zawsze wracam. Wystarczy jeden impuls. Jeden koszmarny dzień. Jedno przemyślenie ile właśnie wjeb....
Czy wracam w tym momencie? Nie. Wróciłam 30.09. Mam -5kg na wadze a średnia dzienna to 850kk (Tak, dużo ludzi powie że wcale nie jestem motylem, za dużo jem na motyla. Szczerze? Idgf. Nazywajcie to jak chcecie. Mogę być nawet chrabąszczem. Ważniejszy jest dla mnie cel i doświadczenie niż jakieś nazewnictwo)
Czy w sobotę jadłam z chłopakiem burgera? Tak, wrócił tą samą drogą którą wszedł. (Mój chłopak dokładnie wie, że jak mnie brzuch boli to muszę to zwrócić I nie potrafię być przejedzona) Oglądaliśmy potem bajki bo chciał mi poprawić humor. (Jestem 20+ a mój chłopak już 25+😂)
Studiów nie ogarniam totalnie, ale skoro ziemniak może być wódką to ja mogę być inżynierem 😂💪🏻
Mam nadzieję że u was wszystko dobrze. A nawet jeśli nie, to wracacie tak samo jak ja zawsze wracam. Pamiętajcie że będzie gorzej i lepiej. "Taki mamy klimat"
Powodzenia dla was i trzymam kciuki za waszą psychikę 💙🩵💙
#chudniecie#motyli#nie jestem idealna#@na motivation#motylek any#az do kosci#chce widziec swoje kosci#chude jest piekne#ana motylki#chce schudnac
8 notes
·
View notes
Text
29 maja 2024r.
Wszystko, co związane z zaliczeniem przedmiotu dotyczącego pisarstwa jest kurcze, jak z bajki!
Napisałam opowiadanie. Check. Napisałam krótkie opowiadanie. Check. Ubrałam to w atrakcyjną szatę graficzną. Check.
No i wysłałam na maila do wykładowcy.
Ale przy tym też wydrukowałam (w formie magazynu na 26 stron!) i zaniosłam do mojego pana wykładowcy. OMG ten facet jest fantastyczny, kreatywność niesamowita, uśmiech ciepły.
Anyway - pojechałam na uni, by mu dostarczyć dedykowany jemu samemu egzemplarz magazynu, który tworzę przecież od miesiąca. Myślałam, że będę go szukać po piętrach. Ale nie. Ledwo weszłam za bramę i widzę go! Siedział sobie samotnie, na ławeczce pod drzewkiem, czytał coś na telefonie. Jak w grze! Jak jakiś NPC - serio, po prostu możesz podejść i zapytać "Pohandlujemy?" lub "Pokaż mi swoje towary!". Jak z bajki normalnie.
Do tego ubrany bardzo młodzieżowo - jak punk: buty wprawdzie wygodne, sportowe, do tego spodnie rurki. Czarne. T-shirt z jakimś nadrukiem nazwy zespołu. Czarny. A na to ciemnoniebieska, jeansowa kurtka z rzędem ozdobnych agrafek na rękawach. No i oczywiście: siwa broda i okulary-połówki, jak u Dumbledora. Wiek i postura też się zgadzają - staruszek (jest starszy od moich rodziców, ale młodszy od mojej babci) o uśmiechu, który mógłby zapalać światła! Ale dopiero teraz (w sensie, że dzisiaj) miałam okazję podziwiać jego fryzurę (jakoś podczas zdalnych wykładów nie widziałam co pan miał na głowie). Myślałam, że tam zejdę z zachwytu! On jest ostrzyżony na Kmicica, na sarmatę, na Olgierda von Everca!
Każdemu życzę takiego profesora (który, kurcze, nie jest nawet doktorem, a który wzbudza większy szacunek i większą sympatię niż wszyscy moi wykładowcy z architektury razem wzięci)!
Zajęłam mu chwileczkę, pod tym drzewkiem.
Zachwycił się moim pieskiem (mój piesek oczywiście nie zachwycił się nim xD).
Dostał do rąk mój "magazyn" i upewnia się, czy jestem tą studentką, która zalicza przedmiot w trybie indywidualnym, bo uczy się fotografii. Tak, wszystko się zgadza, potwierdziłam. A on na to, że to miłe, że wydrukowałam mu magazyn ze swoimi zdjęciami, docenia, ale wolałby, abym dostarczyła mu teksty. A do tego chce wiedzieć od kiedy pracuję dla National Geografic, bo to super sprawa i mi gratuluje, że w takim magazynie są publikowane moje zdjęcia.
Chwilę zajęło zanim wyjaśniłam, że nie robię go w balona, że przeciwnie: wykonałam zadanie, napisałam teksty i je umieściłam w wymyślonym przez siebie, samodzielnie zaprojektowanym i zilustrowanym własnymi zdjęciami magazynie, który tylko wizualnie przypomina National Geografic. Dla żartu. Oczywiście mogę wysłać mu teksty w wordzie, pewnie, nie ma sprawy. Chciałam się po prostu z nim podzielić humorem, zabawą konwencją, bo wierzę, że on to doceni.
I docenił! :D Tak się cieszę!
W końcu, jak przeglądał kolejne strony i zwracał mi uwagę na błędy (AAAAAAAAA! Muszę poprawić, nie zauważyłam i moja korekta też) to znowu zaczął się chichrać i przyznał, że wie, którą studentką jestem i jaki przedmiot prowadzi u mnie. I cieszy się, że jego zajęcia tak bardzo mi się podobały.
Na pewno dostanę dłuuuuuugą listę konstruktywnej krytyki mojego opowiadania, ale bardzo mnie to cieszy.
-----
Po wyjściu z uni znowu próbowałam złapać telefonicznie moją mamę.
To jaką ekwilibrystykę musieliśmy odwalić na dzień matki by się z nią najpierw zdzwonić, a potem zgrać czasowo to... ech. No trudno mi mamę dorwać.
A w dzień matki (tj podczas obchodów dnia matki) było mi troszkę przykro. Bo czułam się - znowu - bardzo niedopasowana do mojej rodziny. Każdy mówił o czymś innym. Siostra nadawała o szczepieniach i lekarzach, mama o radości z wnusia, o jego ząbkach, o lekarzu, o tym, jak bardzo nie ma na nic czasu, a tata, jak to tata: o polityce, a potem o piłce nożnej... a potem urwał się, bo okazało się, że tego dnia była ich rocznica ślubu, o której zapomniał, więc postanowił pobiec prosto do domu (z naszego rodzinnego obiadu, z knajpy) by przygotować dla mamy kolację przy świecach i jednocześnie zdążyć na trening (spoiler: mama wróciła do domu po 20, zastała pyszną kolację, zdążyła obdzwonić swoje córki, aby o tym powiedzieć, nim tato wrócił do domu, wziął kąpiel i nim zjedli tą kolację xD).
Po prostu... jakoś tak dziwnie jest. Nagle wszystkie kuzynki mają dzieci, więc moja mama, jak odwiedza ciocie i wujków to głównie wymienia się nowinkami dotyczącymi opieki nad małymi ludźmi. Co jest super! Serio! Cieszę się, że ona jest szczęśliwa! Ale nie ma w tym przestrzeni teraz na cokolwiek innego, co pozwoliłoby mi się włączyć do rozmowy, co dałoby pole do wspólnej wymiany zdań.
Co jest w ogóle paradoksem, bo dzień matki obchodziliśmy w dzień, kiedy moja mama miała swój pierwszy w życiu wernisaż własnej twórczości!
A bardzo aktywnie malujemy wszystkie trzy! Ba! Tata czuje muzykę, a mój NARZECZONY też jest uzdolniony manualnie. To jest nasze wspólne pole. A jednak jakoś tak rozmowa nie prowadziła w tym kierunku.
Na samym wernisażu też było ciekawie - ale mama momentalnie została osoczona przez koleżanki. Moja siostra - która te koleżanki zna, bo jeszcze będąc w ciąży prowadziła dla nich zajęcia - też wpadła w tę grupkę, jak w wygodne bambosze, a my (ja i mój chłopak) tak sobie obok staliśmy. Żeby nie było: było sympatycznie, nikt nas nie wykluczał, ani nie traktował źle! Tylko po prostu nie znaliśmy tych ludzi z którymi dziewczyny łączy tak wiele ewidentnie wielkich emocji.
Byliśmy na wernisażu przez pół do godziny. Spotkaliśmy się z moim Szwagrem, który przyszedł spóźniony na obchody dnia matki, bo dyżurował przy drzemce synka (którego przyniósł w nosidełku). Fajnie było ich w końcu zobaczyć. Mój chłopak w tym czasie nosił naszego pieska na rączkach, bo dzieci przyprowadzone na wernisaż nie rozumiały, że "Nie możesz pogłaskać pieska. Ona się bardzo boi, dopiero uczy się zaufania wobec ludzi. Jednak bardzo doceniam, że zapytałaś." (nie kminię tego: we Wrocławiu mi się to nie zdarzyło ze strony dzieci. Dzieci grzecznie pytały i okazywały szacunek, zrozumienie. To dorośli mieli nasze komunikaty w pompie. A w mojej rodzinnej miejscowości dorośli w ogóle nie reagowali na pieska, a dzieci, chociaż pytały, to totalnie nie akceptowały odmowy).
Po wszystkim wracałam do domu z takim dziwnym poczuciem wyobcowania. Smutku. Pustki - że znowu nie pasuję.
Było mi bardzo ponuro, ale tego dnia humor uratowała kasjerka z Lidla: wracając do domu O. zatrzymał się pod dyskontem, ja wyskoczyłam na zakupy, a on został z pieskiem. Chwyciłam najpotrzebniejsze rzeczy i podeszłam do kasy - wolałam zapłacić gotówką. Pani kasjerka kasuje: seler, pomidor, bułki, twaróg, energetyki... i patrzy mi uważnie w twarz. I tak patrzy. I patrzy. Jakby miała skaner w źrenicach. A im dłużej patrzy, tym mi się robi śmieszniej. W końcu nie wytrzymuję i zaczynam się chichrać przyznając, że bardzo mi miło, że tak długo się waha, poczytuję to za komplement. xD A kasjerka też w śmiech! I wypala, że chciałaby jednak zobaczyć mój dowód osobisty, bo nie jest wciąż pewna czy może mi sprzedać energetyki. xD Więc ja dalej chichrając wyciągam dowód. A pani do mnie "w życiu bym nie powiedziała!"
Miłe.
I przebiło bańkę. :D
Anyway - dziś. Od ostatniego spotkania z mamą udało mi się z nią połączyć ledwo 2 razy. Raz by właśnie: dowiedzieć się, że tata zrobił kolację. A kolejny raz: by poinformować ją i tatę, że się zaręczyłam.
I od tamtego czasu próbuję się do mojej cholernie zajętej mamy dodzwonić, by ustalić czy w weekend mogę jej przywieźć psa, bo mam zjazd...
W końcu dziś odebrała. Pochwaliła mnie za to, jak mi idzie na studiach. Zdziwiona przyznała, ze nie spodziewała się, że mogę mieć tak dobre oceny (trochę gorzka refleksja: gdybym wcześniej wiedziała, że mam ADHD to może bym i w dzieciństwie miała lepsze stopnie?).
Ale może tak to ujmę:
Mama w końcu odbiera telefon po 3 dniach bez odzewu, kiedy nie odbierała moich telefonów, ani nie oddzwaniała (od kilku miesięcy to norma, niestety). Jaka jest hierarchia ważny spraw, które musi ze mną omówić?
1 - "Cześć narzeczono mojego przyszłego zięcia!" <3
2 - "A wiesz, że mały misio znowu mnie pogryzł!? Idą mu aż 3 nowe ząbki na raz! Biedne maleństwo, ma teraz katarek i tak go boli..." itd
3 - "A mówiłam tobie, że będę miała rozdanie dyplomów w czerwcu?"
4 - "Muszę wymyślić w co się ubrać na zjazd absolwentów mojego liceum."
5 - "Śpieszę się z czytaniem, bo obiecałam przekazać książkę Stefie przed jej rehabilitacją."
6 - "A mówiłam tobie, że tata był wczoraj u urologa? Że ma lekko przerośniętą prostatę, ale poza tym wszystko okay? Był też u kardiologa, ale to kilka dni temu, nie wiem czy tobie mówiłam. No, i tego, coś tam z sercem jest nie tak, dlatego dziś idzie znowu, na jakieś pomiary. No dobra, dobra, zadzwonię i tobie powiem, dobra!"
7 - "A wiesz, wczoraj bawiłam się z misiem (wnuczkiem) i coś mi się stało z endoprotezą. Ale wzięłam voltaren i jest już okay. Serio, córcia, nie ma o czym mówić, jest już okay, nawet tego bandażu uciskowego użyłam. Serio, jest okay. Zresztą wczoraj bolało tak bardzo, że razem z tatem pojechaliśmy do szpitala, na SOR i tam wszystko prześwietlili, zbadali. Nawet tak długo nie czekałam! Kilka godzin i po wszystkim. Już wszystko jest okay. Mam skierowanie do ortopedy, muszę tylko poczekać dwa miesiące. I smarować się vontarenem."
JPDL myślałam, że mnie strzeli! A wczoraj też ode mnie nie odbierała telefonu. Ani nie pomyślała nawet by zadzwonić podczas tego czekania na SORze?
Rodzice. Jak z dziećmi.
10 notes
·
View notes
Note
Historia z mojego życia: otóż nigdy nie przepadałam za Hansem. Ot, kolejny villain z bajki, nic specjalnego. Zrobił swoje i może odejść. Nigdy też nie miałam potrzeby zobaczyć go znowu na ekranie. Ale teraz, gdy ten koszmarny, idiotyczny sequel ujrzał światło dzienne, inaczej patrzę na pewne rzeczy. I powiem wprost: jeśli tylko Hans zabrałby Else z lasu, z dala od dzikusów i głupich "duchów żywiołów" (wtf) to dla mnie helsa może się stać kanonem. Serio. I najlepiej, żeby zamieszkali w jakimś pałacu, tam gdzie jest Elsy miejsce. Wszyscy już zapomnieli, że pochodzi z rodziny królewskiej, cholera jasna. A wszyscy ci, którzy uważają że Elsa jest lesbijką i pewna dzikuska (wiadomo o kogo chodzi) jest jej dziewczyną się srogo zawiodą.😏
So well said…
I think I’m hopefull about Frozen 3.
Disney just needs to drop the fifth spirit (somehow) and Redeem Hans and maybe if they’re finally ready they can give us Helsa.
#helsa frozen#helsa#iceburns#hans x elsa#elsa x hans#hans westergaard#frozen#prince hans#disney#hans of the southern isles#hans frozen#frozen hans#elsa#hans#frozen 3#frozen 2#frozen helsa#redeem hans
24 notes
·
View notes
Text
Nigdy nie sądziłam że spotkam kogos takiego...ze az tak zawróci mi w głowie... dla kogo będę az taka silna... Dla kogo przestane brać. Kto mi pokaze ze swiat jest dobry. Kto pokaże mi co to prawdziwa milosc i szczęście. Kto bedzie ze mnie dumny z głupiej drobnostki którą zrobię. Kto będzie mnie wspierał az tak .. Ona jest jak z bajki, jak ze snów... Nigdy nie sądziłam ze spotkam taką wspaniałą osobe...
7 notes
·
View notes
Text
Nasze mieszkanie mieściło się w bloku niedaleko centrum miasta. Było to małe, a zarazem urocze osiedle. Szczególnie wieczorami, kiedy barwy nocy i dnia mieszały się ze sobą, malując na niebie piękne pomarańczowo - granatowe obrazy. Otaczająca rzeczywistość była jak z bajki, fioletowe chmury dodawały nastroju, paląc papierosa na balkonie można było poczuć odrobinę nostalgii mieszającą się z nutą rozpaczliwego pożegnania. Przecież nigdy tego nie chciałam. Zawsze wydawało mi się, że dojść do porozumienia, z osobą którą się kocha jest łatwo. Bo ją kochasz i chcesz z nią żyć, być przy niej zawsze, było to dla mnie tak oczywiste, że nie dopuszczałam do siebie myśli, że ona uważa inaczej. Oczywiście, że łatwiej odpuścić niż wziąć tą miłość na barki i przenieść ją przez całe życie, ale byłam na to gotowa. Gotowa na życie w całkowitym wykluczeniu od rodziny, w całkowitym oddaniu jej rodzinie, która nas akceptowała, w mniejszym lub większym stopniu. Nie miało dla mnie znaczenia nic prócz jej oczu wpatrującym się we mnie chyba z miłością, uczuciem - tak to wtedy odbierałam. Później wpatrując się w dym papierosa, leniwie unoszący się do góry, przypominałam sobie sceny pełne łez, trzaskania drzwiami, głupich... bardzo głupich i krzywdzących słów wylewających się z moich ust pod wpływem rozpaczy i spazmów bólu targających moim ciałem. Widziałam wśród chmur wspomnień te wszystkie przepłakane noce, kiedy ona spała obok, bo już nie wzruszały ją moje łzy. Były przecież nieodłącznym elementem tego pełnego miłości związku.
4 notes
·
View notes
Text
Co robię aby nie myśleć o jedzeniu- a thread 🦋
1. Rysowanie
Mimo, ze jestem w tym slaba to zawsze poswiecam na to 100% mojej uwagi, najchetniej rysuje cos zwiazanego z ana, np. motylki.
2. Granie w Simsy
Bardzo lubie grac swoim simem po osiagnieciu ugw, tworze mu idealne zycie, w idealnym domu, z idealna sylwetka.
3. Granie w Papa's
Totalnie gry dziecinstwa!! Niedawno przypomnialam sobie o ich istnieniu i jestem zakochana na nowo, tak skupiam sie na robieniu tych potraw, zdobywaniu nowych przepisow i ozdabiabia swojego lokalu, ze sama nie mysle o tym co ja mam zjesc.
4. Robienie diet
Kazda dieta to moja kolejna osobowosc, dieta na kazda okazje, po prostu kocham.
5. Robienie playlist na spotify
Jak powyzej- kazda playlista to moja kolejna osobowosc, mam 1000 playlist i mimo, ze duzo piosenek powtarza sie w kazdej to sprawia mi to ogromna radoche. Odkrywam nowe fajne piosenki i to chyba moj ulubiony sposob.
6. Robienie estetycznych notatek/uczenie sie
Niby kazdy zna ten sposob ale dla mnie super dziala, robie jakies dowalone notatki, na tym sie skupiam i jeszcze pozniej dostaje dobra ocene.
7. Tanczenie
To dla mnie tak naturalne, czasem po prostu odpalam tik-toka leci jakis trend a ja wywijam piruety.
8. Spacer
Biore sluchawki, ubieram wygodne buty i swiat znika. Koniecznie wez ze soba wode!
9. Sen
Czy ja musze cos dodawac?
10. Gra na instrumentach
Nie umiesz? Idealna pora zeby sie nauczyc! Ja kocham grac na gitarze.
11. Wolontariat
Zawsze robisz cos dobrego dla drugiej osoby, nie myslisz o jedzeniu.
12. Work out
Czy jest cos lepszego niz porzadne cwiczenia na pusty zoladek? Pamietaj tylko o nawodnieniu i o tym, zeby nie robic go zbyt intensywnego, pozniej poczujesz tego efekty.
13. Make up
To zawsze sprawia mi taka frajde, po prostu zrob sobie makijaz bez okazji, poszalej z cieniami, zmieszaj kilka szminek, zrob jakies ogromne i wymyslne kreski, co tylko chcesz!
14. Picie wody/napojow zero
Napoje zero staly sie moim zyciem, po nich nie czuje takiego glodu a wciaz nic nie jem.
15. Zakupy
Ofc nie spozywcze! Chodzi mi tu o takie typowo ubraniowe/kosmetyczne. Wole wydac na to pieniadze niz na jedzenie.
16. Rozmawianie ze znajomymi
Nie jestem duza fanka tego sposobu, ale rowniez korzystam. Powyglupiajcie sie, poobgadujcie wszystkich na okolo, ale staraj sie unikac tematu jedzenia!
17. Sprzatanie
Najlepiej do dobrej muzyki, robisz cos pozytecznego.
18. Skincare
Kocham robic skincare! Nie zawsze mam na to czas ale jak mam to jest takie dowalone, ze hit. Pozniej moja cera jest taka cudowna.
19. Fotografia
Zrob zdjecie ciekawemu drzewu za oknem, pieknemu sloncu, a moze roslince w twoim pokoju? A moze sobie? Kocham sie przebierac i robic sobie sesyjki, jesli moi znajomi mnie poprosza to tez zawsze im robie.
20. Manifestacja
Lubie manifestowac np. swoja sylwetke roznymi metodami, pamiegaj, ze to nie odwali za ciebie calej roboty!
21. Przegladanie pinteresta
Zrob sobie estetyczny profil, daj ciekawe nazwy folderom, pododawaj zdjecia do ktorych bedziesz wracac.
22. Ogladanie przyrody
To laczy sie ze spacerami, po prostu pojdz do parku i sie rozejrzyj, te drzwa, te kwiaty. Czesto nie zwracamy uwagi na to jak piekne jest nasze otoczenie, wiec ty teraz zwroc.
23. Ogladanie serialow/bajek
Kocham ogladac seriale, szczegolnie takie wciagajace. Bajki przypominaja mi o dziecinstwie, to bardzo super uczucie!
24. Silownia
Co tu wiecej mowic, spal te niepotrzebne kalorie!
25. Czytanie ksiazek
Moga byc nawet te z wattpada, polecam do tego aplikacje: goodreads, mozna zapisywac ppstep itp. Ja majbardziej lubie czytac ksiadzki siedzac przy oknie, kiedy pada deszcz. 🫶
26. Przegladanie thinsp0/b0nesp0
To bedziesz ty jesli przestaniesz jesc!
27. Robienie swiec/mydelek
Serio bardzo odprezajace i zajmujace, kocham.
28. Zabawa ze zwierzakiem
Ja niestety nie mam, ale jesli masz to zawsze mozesz wyjsc nim na spacer, poprzytulac sie :3
29. Social media
Po prostu przescrolluj sobie wszystko, zawsze kiedy odpalam np. tiktoka to czas leci tak szybko, ze hit.
30. Pisanie piosenek/wierszy
Moze to tandetne, ale to pokochalam. Nikt na poczatku nikt nie jest w tym wybitny wiec sie nie przejmuj, pocwicz a pozniej zoabczysz jakie piekne teksty piszesz.
To by bylo na tyle motylki, jesli ktos ma jakis superancki sposob do podzielenia sie, to zapraszam do dyskusji. Trzymajcie sie lekko! 🦋
#abwtbs#az do kosci#bede lekka#chce byc lekka#chude jest piękne#dieta motylkowa#lekka jak motyl#pro @na#blogi motylkowe#chce widziec swoje kosci#będę motylkiem#i wanna be thinner#bede perfekcyjna#jestem obrzydliwa#odchudzanie#grubasek#gruba świnia#nie bede jesc#jestem motylkiem#chcę widzieć swoje kości#anorex14#za gruba#motyle w brzuchu#chude rece#bede piekna#chude nogi#bede motylkiem#chce byc idealna#gruba szmata#@nor3×14
47 notes
·
View notes
Text
MAM GENIALNY POMYSŁ
Pomysł na kreskówkę by drifftingg:
moj autorski btw wiec pewnie juz wiecie że będzie wybitny :D
otóż byłaby to rysowana animacja w której pierdnięcia są widoczne i takie zielone i po prostu są jakby napędzaczem wielu rzeczy
np ktoś robi skręt jadąć na rolkach i pierdzi żeby go obróciło i drift był, ktoś po prostu skacze i sobie pierdzi dla wyższych skoków
baletnica sie obraca na jednym paluszku i popierduje żeby obrót był szybszy
no i generalnie w każdym odcinku by byly smieszne rzeczy i jakieś nowe pierdzenia dochodzily
np odcinek jeden z pierwszych ale nie pierwszy to byłaby wielka rakieta w kosmos ktora ma GIGA baki PIERDANU POTASU i innych gazów i potem jest pokazany cud inżynieryjny gdy ta rakieta rusza i powoli najpierw pierwsze sekundy te gazy jelitowe sie kumulują na platformie startowej i zaczynają podnosic takiete i potem ona coraz wszybciej leci i tne pierd się tak ciągnie,
inny fajny odcinek to byłoby np elektrownia na pierdy i całe takie skomplikowane mechanizmy pokazane
Czyli przeciętny odcinek to jest miks żartow i potencjalnie albo morałów (że bajka co uczy dzieci jakis regul jak dziala spoleczenstwo typu przepraszaj kolegów, nie kłam mamie itd) albo edukacyjna ale chyba zamiast takiej klasycznej edukacji bardziej pasuje takie uczenie z moralami jak napisalem + kazdy w tej bajce wlasnie pierdzi np skoczek narciarski pierdzi i leci rekord malysza, rolki, baletnice no tak naprawde co kto zapragnie - akurat to skakanie na pierdy to jest wyjątek trochę bo normalnie to mają być rzeczy które są napędzane czyms innym teraz a w tej bajce będą pierdzeniem a nie dodatkowe efekty, ale w sumie najlepiej mix tylko że więcej takich gdzie pierd zastępuje niewidzialną silę jakąś
i potem co odcinek jest jakaś skomplikowana, zaawansowana, rozbudowwana rzeczy typu start takiety kosmicznej, działanie duzej elektrowni, dzialanie duzej fabryki itd itd itd. tylko po prostu te rzeczy bylyby dobierane na pożądku
wydaje mi sie że:
po pierwsze to ma ogromne szanse powodzenia i sukcesu
po drugie przebija intelektualnie i fabularnie większosc nowych bajek i kreskowek
po trzecie przebija intelektualnie kreskówki i bajki dostępne do oglądania dzieciom teraz
po czwarte pasuje jako koncept do rzeczy które juz byly testowane z powodzeniem mniejszym lub większym (przez cartoon network czy inną sieć)
po piąte: skibidi toilet jest aktualnie GIGA SUCKESEM
po szóste zapytajcie 10 latka z waszej rodziny czy by oglądał
po siodme wiele osób mysli o pierdzeniu robiąc te czynnosci ktore w tej kreskowce by byly tak prezentowane -> te myśli inspirują mnie do wymyślenia tej kreskówki oraz konkretnych reprezentacji jak np ta baletnica (nie tańczę baletu ale no wiecie o co chodzi - nie jedna baletnica zapewne mysli sobie podczas obrotu o mocnym uwalnianiu się gazów jelitowych pod potężnym ciśnieniem co zapewnia jej prędość kątową niczym planeta na orbicie
watashiwa bonczur-des
3 notes
·
View notes
Text
Moje luźne przemyślenia o zastępach anielskich #1: postacie kobiece
disclaimer: jestem dopiero w trakcie czytania serii i do tej pory przeczytałam siewcę wiatru, zbieracza burz oraz jeden (1) tom bram światłości i jestem jeszcze w pierwszej drugiej części więc nie będę tu dużo mówić o seredzie bo zwyczajnie nie mam za bardzo o czym. ponadto, niektórych rzeczy mogę nie pamiętać bo siacza i zbieraka ciurkiem przeczytałam rok temu, później przez prawie pół roku męczyłam pierwszy tom bram i od stycznia brnę przez drugi a w międzyczasie jeszcze czytam lektury szkolne i inne książki
a teraz przejdźmy do sedna
już od paru dni ciągle myślę o zastępach, a dzisiaj zebrało mi się na myślenie o zastępowych kobietach (bo jestem lesbijką myślę o nich codziennie) i już jakiś czas temu rzuciło mi się w oczy to, jak bardzo po macoszemu są one traktowane, a przynajmniej w dwóch pierwszych tomach (może bramy to naprawią ale patrząc po dotychczasowej kreacji Seredy i Cennego Jedwabiu to szczerze w to wątpię). no bo spójrzmy prawdzie w oczy, jakie są kobiety występujące w zastępach?
W pierwszej kolejności mamy Pistis Sophię, która jest straszną suką, która chce udupić Daimona i spółkę, a dzięki temu odzyskać władzę dla siebie i Jaldabaota. Są to, oczywiście wady, ale nie sprawiają one że Pistis Sophia jest jakoś szczególnie źle napisana. Ba, może się nawet wydawać komuś interesującą postacią (ja jestem tym kimś).
Później mamy Zoe, ciepłą kluchę, całkiem nijaką poza tym że jest dobra i nie zna życia. Jedyne czego chce to pisać bajki - nie zna nawet Królestwa jako takiego poza pałacem, w którym mieszka. Do wszystkiego, co robi, a co jest ważne fabularne jest pchnięta (zmanipulowana) przez Pistis. Gdyby nie Pistis, Zoe w ogóle by się tu nam nie pojawiła bo jest nam zwyczajnie zbędna. Pistis traktuje ją jak narzędzie do zdobycia kontroli nad Daimonem poprzez łóżko. Cudownie, prawda?
A jak jesteśmy przy Zoe, to porozmawiajmy o jej paraleli, Hiji. Tak jest, są one w pewien sposób swoimi paralelami. Obie zostają zapoznane z Daimonem przez kogoś innego aby w pewien sposób zdobyć nad nim kontrolę albo, w przypadku Hiji, uniemożliwić to komuś innemu. Niestety a może i stety, to Hija działa w tym przypadku efektywniej. Co prawda w nie do końca logiczny sposób, bo Daimon się w niej zakochuje od tak, od pierwszego spotkania, z miejsca staje w jej obronie na bankiecie Gabriela, a później mają jedną albo dwie wspólne sceny i to tyle...? Bo wtedy Hija rzuca wszystko w cholerę aby go ratować. Szczerze mówiąc, zupełnie mnie ta ich historia miłosna nie kupiła. Nie są ani trochę interesujący bo mają jeszcze mniej czasu na rozwój swojej relacji i poznanie się niż Bella i Edward w Zmierzchu. A to dużo mówi.
Nawiasem mówiąc, ciekawą różnicą pomiędzy Zoe a Hiją jest fakt, że podczas gdy Hija poświęca wszystko aby uratować Daimona, Zoe (nieświadomie) przynosi na niego śmierć. No, prawie, bo sprytny plan Pistis nie wypalił. A szkoda.
Później następuje tom drugi gdzie Hija jest jeszcze bardziej manipulowana przez swoich ojców żeby coś uzyskać od Daimona. Nie mówiąc już o tym, że kompletnie zmienia się sposób jej opisu. Podczas gdy w pierwszym tomie była sprytna, potężna, obcykana w całej anielskiej społeczności i podobno potrafiła dogadać kiedy było trzeba (większość tego została mi to powiedziana a nie pokazana więc się nie liczy), w drugim tomie jest malowana na taką co w dupie była, gówno widziała i kompletnie nie wie nic o życiu.
Ale przynajmniej odrobinę realistyczne wydaje mi się zakończenie jej relacji z Daimonem. Oboje zadeklarowali to jako wielką miłość, ale się w sumie w ogóle nie znali, więc dla mnie ma to sens że kiedy Hija zobaczyła Daimona w stanie innym niż ten idealny, w którym go poznała to nagle się odkochała. Dzięki temu Razjel mógł jej powiedzieć "córcia chcesz pomóc Daimonowi prawda? prawda??? powiesz nam gdzie on jest prawda?? prawda że powiesz??" pokazując nam przyspieszony kurs na manipulację swoim dzieckiem. I historia Hiji właściwie się kończy w tym momencie - dostaje domek w Limbo od Gabrysia bo chce żyć swoim własnym życiem, bez kontroli starych i jak normalna osoba a my mówimy "papa" jedynej kobiecie która wystąpiła w tej serii w przynajmniej dwóch książkach.
Wróćmy się teraz na chwilę do tomu pierwszego ponieważ pominęłam Drop. Drop też jest miękką kluchą i wsm kończy jak Hija - wolna od anielskich obowiązków w domku w Limbo tylko że ona odblokowała zakończenie premium gdzie razem z nią w tym domku jest też mężczyzna który ją najprawdopodobniej kocha. Zakończenie Drago i Drop jest otwarte i poza tym, że mieszkają razem to właściwie nie wiemy jak toczą się ich dalsze losy i szczerze powiedziawszy to bardziej kupuję ich niż Hiję i Daimona. Jednocześnie nie bardzo wiem, co wiecie mogę powiedzieć o Drop. Nie zapadła mi jakoś szczególnie w pamięć jako bohaterka. I mimo że to jej wątek był dla mnie jednym z tych bardziej interesujących, ona sama nie przykuła jakoś szczególnie mojej uwagi.
Przejdźmy więc teraz na stałe do tomu drugiego, gdzie pojawiają nam się trzy znaczące postacie kobiece.
A właściwie dwie i pół, bo Lilith w ogóle się nie pojawia "on screen" (jeśli mnie pamięć nie zwodzi) natomiast występuje ciągle w myślach Asmodeusza w jego rozdziałach.
I wiecie co z tych myśli wynika?
Że jest straszną suką. To wszystko. To jest wszystko, co jestem w stanie powiedzieć o Lilith. Trudno jej się dziwić, wszak jest demonicą, ale mam cichą nadzieję że w tych dwóch tomach bram co mi zostały jeszcze jakoś zostanie rozwinięta.
Przejdźmy więc do Glizdy o której jestem w stanie powiedzieć mniej więcej tyle samo. Z tą tylko różnicą, że Glizda jest ponownie w drugim końcu spektrum. Jest miękka i dobra, chociaż w przeciwieństwie do Drop i Zoe jest ciężko doświadczona przez życie. I ja jestem w stanie uszanować fakt, że pomimo tego ile przeszła i jak ją traktują wszyscy dookoła, nadal wybiera dobra i niesienie pomocy innym. Jest przekochana i mówię to bez sarkazmu.
I została nam już tylko Blanka, której nazwiska zapomniałam. Pierwszy człowiek na tej liście. Ukochana Asmodeusza, konserwatorka zabytków z tzw. pazurem. Muszę przyznać że od razu mnie zaciekawiła i z tych wszystkich dotychczasowych romansów to ten pomiędzy nią a Asmodeuszem wyszedł najlepiej. Miałam nadzieję czytając, że wbrew wszystkiemu, gdy prawda w końcu wyjdzie na jaw, Modo i Blanka będą razem i naprawdę byłam smutna gdy nie byli. Imo, Blania Kossakowskiej wyszła naprawdę nieźle chociaż nie rozumiem po chuj ciągle wspominać o tym że ma fryzurę niby jakaś Tyfusowa Mary. Naprawdę, raz wystarczyło.
A i jeszcze była pani szpieg od Razjela która umarła na tej samej stronie na której została przedstawiona, a która była opisana mniej więcej jak Księżna Irina w Szewcach. Jej nie liczymy.
To by było na tyle jeśli chodzi o pierwsze dwa tomy. W bramach jest właściwie tylko Sereda, która zasługuje na lepsze traktowanie. Naprawdę, ja nie lubiłam Daimona już od początku ale w bramach to przechodzi samego siebie i jest dla niej bucem bez żadnego ważniejszego powodu poza tym że najwyraźniej nie podoba mu się fakt że Sereda wie co robi i ma doświadczenie większe niż on.
Wsm to się rozpisałam ale nie mam za bardzo żadnego wniosku poza tym że Kossakowska albo pisze swoje bohaterki jako miękkie, łagodne, delikatne i jako ucieleśnienie dobra albo je pisze jak najgorsze suki i czarne charaktery i jak dwa razy spróbowała wyjść ze skrajności to raz spieprzyła i Hija i tak się okazała być UwU delikatną dziewczynką a drugi raz poprowadziła historię tak, żeby pozbyć się Blanki już po pierwszym tomie xD
ale też szczerze mówiąc to SĄ luźne przemyślenia o kobietach z zastępów anielskich które się zebrały mi gdzieś z tyłu głowy w ciągu ostatniego roku i których chciałam się pozbyć. Życzę każdemu kto to czyta miłego dnia i nocy i zapraszam do dyskusji bo być może coś pominęłam
#zastępy anielskie#maja lidia kossakowska#siewca wiatru#also żarn niebios też nie czytałam ale to dlatego że nie mogę ich nigdzie dorwać#sponsorem mojego dzisiejszego słowotoku jest lekcja hiszpańskiego gdzie mówiliśmy o dzieciach i mi się przypomniało że hija istneije#tzn n naprawdę ale w tej serii istneiej#drugim sponsorem jest jedno z 5 zadań na polski gdzie miałam przeanalizować postać księżnej Iriny właśnie#kocham ją she's my wife to jedno zadanie zajęło mi tyle samo miejsca co pozostałe 4 XD#w każdym razie jak już się raz uruchomię o kobietach to apparently nie mogę przestać#chyba sb zrobię osobny hashtag na jakiejś luźne przemyślenia bo coś czuję że tego bd dużo#azotowe przemyślenia#myślę że idealne#dobranoc wszystkim życzę
3 notes
·
View notes
Text
Hejka
Dzień rozpoczął się całkiem spoko. Ten gościu co się tak zdenerwował, że go obudziłam stał nadal, gdy ja po 11h odjeżdżałam XD
Zajechałam na Amazona a tam pół parkingu dla naczep opędzlowana taśmą niczym choinka łańcuchem na święta. Jak weszłam do akwarium jak potocznie nazywamy pokój dla kierowców natrafiłam na nie małe grono rodaków. Wiecie czasy się nieco zmieniły i już rzadko idzie spotkać grupki kierowców na parkingach w weekendy gdzie opowiadano sobie bajki z mchu i paproci. A gdzieś ten cały stek bzdur, które sobie jeden z drugim uroi bądź, co gorsze, uszły i przekręci. No i tak czytam Parabellum a że posiadam podzielność uwagi to niestety słyszę prawdziwą kwintesencję spierdolenia umysłowego jakim branża, w której mam przyjemność pracować, się cechuje 😆
Nie będę wam tego przytaczać bo to serio jest za głęboko branżowe i nawet co krócej zaprawieni w bojach mogliby nie zrozumieć o czym tam było pierdololo. Powiem tylko, że wyjątkowo mnie to wszystko rozbawiło (tak jak bawi, gdy zobaczy się jak jakiś gówniak co darł ówcześnie ryja i biegał jak szalony zaliczy glebę).
Poza tym dzień korków jak zwykle u Niemca zmęczył mnie niemiłosiernie, ale i tak hitem był powód pół godzinnego korka w okolicy Sinsheim. Gościu się busem spieprzył ze skarpy na której stoi magazyn xDDD
Jak to zobaczyłam to w mig przestałam się irytować na korek. Ktoś tu w końcu miał gorszy dzień od mojego xD
Zajechałam na Amazona w Czechach przed czasem, ale tam nigdy nie jest to problem. Tam nie ma czasu na pierdoły, 15 minut i byłam rozładowana. Planów narazie na mnie nie mają bo szukają coś za miliony monet co pozwoli mnie ściągnąć na pusto do Polski nawet z Austrii - tak powiedział szefcio. Jak jutro dostanę robotę to ich uświadomię, że paliwa starczy mi na jakieś 600 km max i niech cierpią #WcaleMiIchNieŻal
Widzicie te ciężarówki co stoją przed dystrybutorami? To ja stoję za nimi 🤣 W Czechach też jest problem z parkingami. Jest ich po prostu za mało i nie powstają nowe. Wszystko spoko jak masz załadunek bądź rozładunek na firmie gdzie pozwalają stać. Jak nie to musisz włączyć tryb przetrwania i pościć wodze fantazji bo bez tego nie zaparkujesz 🤷🏼♀️
Generalnie dzień był spoko. Jestem spokojniejsza jak pracuje tak jak było napisane w ogłoszeniu o pracę. No i myślałam, że dziś jest wtorek zatem humor od razu mi się poprawił jak okazało się, że uciekł mi jeden dzień. Zawsze jest to jeden dzień bliżej domu :)
Nie chce zapeszać, ale czuję się psychicznie dobrze. Ostatnie przeginki jakie były chyba obudziły mnie z marazmu i terapia szokowa jaką mi zapewnił miniony tydzień mi zapewnił sprawił, że czuję się jakbym wpadła na właściwe tory. Wszystko jest po prostu w porządku. Pozwalam sobie odczuwać emocje, staram się nie dopuszczać do ich gromadzenia. Mówię co myślę i co czuję jak nie do bliskich osób to do samej siebie robiąc nagrania na telefonie. Takie coś jak pisanie dziennika tylko w formie podcastu :)
Nie powiem bym czuła się jak dawna ja, jak ta sprzed czasu załamania nerwowego. Czuję się inaczej. Dojrzałej emocjonalnie i stabilniejsza. Nie dopuszczam by coś urosło do rangi dużego problemu. Od razu konfrontuję się z tym co mnie drażni czy irytuje.
Chce być jak skała o którą uderzają morskie fale nie zaś jak foliowa torebka porywana przez wiatr.
17 notes
·
View notes