#1000 zł
Explore tagged Tumblr posts
Text
Altered old banknotes 1000 zł showing polish women celebrities.
#celebrytki#celebrities#banknote#1000#1000 zł#nieobiegowy#not circulated#zł#fancy#fantasy#fantazyjny#singers
0 notes
Text
Sometimes you take part in a random quiz at school and you don't even expect a prize bigger than, let's say, a shitty keychain and then you suddenly get the info that you won a possibility to take part in some expensive course for free
#happened to me today#and by expensive i mean around 5000 zł#so like 1000 USD#its for two people actually and im honestly impressed but also not really trusting
8 notes
·
View notes
Text
Smutne: Prace które wygrały konkurs w którym brałem udział nie są tragicznie szpetne
#nie mozna sie z nich śmiać zeby poprawić sobie humor#Kurwa wciąż nie mogę z tego że wyróżnienie (NAGRODA 1000 ZŁ) zostało określone na podstawie polubień pod pracą#Talking
2 notes
·
View notes
Text
ran the game on the same day my brother returned to wf and of course its trying to suck my wallet dry
0 notes
Text
jest stabilnie, tak, stabilnie. jeszcze sprawdzę kilku innych lekarzy
#yeah#yeah yeah#może da radę się zmieścić w 1000 zł#widziałem że średnio opinia kosztuje 5 stuw#byleby jak najdalej od jakichś zjebanych testów psychologicznych
1 note
·
View note
Text
Jako że z ciążą u nas nadal lipton to z ciekawości wlazłam na stronę kliniki pomagającej w leczeniu niepłodności. Muszę mieć na wstępie 1000 zł na tylko swoje wyniki badań plus mężu jakoś ćwierć tego no i wizyta 350 zł. Wychodzi że pierwsza wizyta to wydatek dwóch koła. Wizyta na której nic może nie wyjść i mogą skierować na kolejne kosztowne badania. Jak żyć?
17 notes
·
View notes
Text
23 Maja 2024, Czwartek🌻:
Miałam napisać tuż po maturach, wiem, ale okazało się, że byłam bardziej zestresowana niż sądziłam (a może bardziej niż byłam skłonna przyznać...) i wkrótce po tym, jak wróciłam do domu, dostałam takiej migreny, że pierwsze trzy dni wakacji spędziłam zamknięta w pokoju, wymiotując z bólu. Trzeciego dnia nie brałam już nawet żadnych leków, bo od łykania ich najczęściej na czczo strasznie bolał mnie żołądek. Ale przetrwałam! I nawet dało mi to trochę do myślenia — ogarnęłam jak bardzo jestem wypluta, fizycznie i psychicznie. Bo zauważyłam, że migreny u mnie mają podobną funkcję co przeziębienie — mają mnie zmusić do odpoczynku, kiedy za bardzo się forsuję, i właśnie to ostatnio robiłam. To w kwestii fizycznego dobrostanu, jeśli chodzi o psychiczny, to czuję, że coś jest nie tak, kiedy zaczynam co chwilę ryczeć o najmniejszą pierdołę. Biorąc to pod uwagę, wypisałam się z egzaminu C1 pod koniec lipca (rodzice byli wściekli, bo zaliczka przepadła), wszystkich półtoragodzinnych lekcji angielskiego, na które miałam chodzić dwa razy w tygodniu przez następne dwa miesiące, kursu prawa jazdy i odwołałam rozmowę o pracę w Burger Kingu. I nie żałuję. Teraz mam ponad 4 miesiące wakacji, które zamierzam przeznaczyć na odpoczynek.
Wracając jeszcze na chwilę do tematu migren, dzięki tej specjalnej diecie, na którą przeszłam, wiem na razie, że migreny wywołują u mnie pomidory, aspartam i ocet. Zostało mi co prawda jeszcze sporo produktów do wypróbowania (obecnie jestem na etapie testowania truskawek), ale zawsze to jakiś początek.
Dzisiaj i jutro mam do własnej dyspozycji, za to w weekend jadę z siostrą do Olsztyna. Miała jechać z koleżanką, ale ta wykręciła się w ostatniej chwili, więc bierze mnie, bo szkoda jej było odwoływać wyjazd. Na resztę maja nie mam żadnych planów, początek czerwca spędzę pewnie na wysyłaniu aplikacji na studia, za to 22 czerwca są dwie jakże zajebiste i ironicznie zbieżne daty: Summerween, czyli Halloween, ale latem oraz 7 urodziny Nicolasa! Nie wiem czemu to dla mnie takie ekscytujące, ale nic nie poradzę. W końcu jak często się zdarza, żeby czarny kot miał urodziny w Halloween albo, jak w tym przypadku, Summerween? Spojler: rzadko. Namówiłam siostrę żeby zrobić mini przyjęcie urodzinowo-summerweenowe. Nic wielkiego, tylko ja, siostra i Nicolas, maraton filmowy, kostiumy (ja — wiedźma, Nicolas — mój chowaniec, siostra — diabełek) i wycinanie arbuza. Pomysł może dziecinny, ale ja skorzystam z każdej możliwej okazji, żeby zrobić coś głupiego.
À propos głupich i dziecinnych rzeczy, byłam dzisiaj na paznokciach:
Kocham szopy pracze, więc jak tylko zobaczyłam tę naklejkę to nie mogłam się powstrzymać xD. Szopy to moje drugie ulubione zwierzęta! Smoki są na pierwszym miejscu, koty na trzecim, a na czwartym — kozy.
A teraz trochę mniej przyjemny temat. W dużym skrócie, moja siostra chce jechać na studia do Wrocławia i robić karierę pod okiem jakiegoś tam profesora, a ja chciałbym jechać do Zielonej Góry i studiować literaturoznawstwo. Powód? Interesuje mnie to. Problem w tym że uczelnia na którą chce iść moja siostra nie ma własnego akademika i prawdopodobnie trzeba będzie wynają�� jej mieszkanie (wynajęcie pokoju nie wchodzi w grę — jest tak głośna, że wywaliliby ją po tygodniu). Łączne koszty jej utrzymania wyniosą około 4500-5000 zł, a moje (w akademiku, ze stypendium dla niepełnosprawnych, które zapewnia uczelnia) 1500 zł albo 1000 zł licząc że ze stypendium będę opłacała akademik. Rodzice dali mi do zrozumienia, że utrzymanie nas obu będzie zbyt dużym obciążeniem, a jako że "moje studia to tylko widzimisię, bo ambicji to ja nie mam, skoro chciałabym pracować w bibliotece", za to studia mojej siostry to inwestycja, która zwróci im się z nawiązką, dali mi wybór: zostaję w domu i albo idę na studia gdzieś blisko, albo szukam pracy, lub jadę gdzie mi się żywnie podoba, ale nie mam prawa od nich chcieć nawet złotówki. I to też była jedna z przyczyn, dla których stwierdziłam, że nie ma sensu iść w te wakacje do pracy — nie zamierzam nawet rozważać zostania w domu, więc wygląda na to, że dość się już napracuję jeszcze zanim skończę studia.
Żeby tak nie marudzić na sam koniec dodam, że zrobiłam ciastka... Głównie dlatego, że dostałam kiedyś od jakiejś ciotki czekoladę 100% (!!!) i, jak nietrudno się domyślić, była nie do zjedzenia. A co się robi z czymś niezjadliwym? Oczywiście dodaje do ciastek! Wbrew pozorom nie są złe, ale musiałam dodać sporo cukru, żeby zrównoważyć smak. 100% jest jednak za gorzka, ale taką 80-90% uwielbiam dodawać do chocolate crinkles zamiast 60% która jest w przepisie — chociaż to może kwestia tego, że czekolada jest rozpuszczona i dodana do ciasta, a nie połamana, dlatego nie ma takiego szoku, jaki jest kiedy jesz słodkie ciastko i natrafiasz na kawałek czegoś kwaśno-gorzkiego (bo taka czekolada 100% smakuje po prostu jak samo ciemne kakao). Zastanawiałam się czy nie zużyć jej właśnie do nich, ale ta czekolada, którą miałam była z dodatkiem skórki pomarańczowej i nie byłam pewna jak wyjdzie, więc zrobiłam zwykłe pieguski.
Pozwólcie że tym słodko-gorzkim akcentem zakończę dzisiejszego posta, bo od jakichś dwóch tygodni staram się dbać o higienę snu (wykształciłam nawet pewien rytm dobowy, w którym śpię od 23 do 6 i muszę przyznać że bardzo mi on pasuje). Idę spać.
PS. Nie mam pojęcia ile te ciastka mają kalorii! 🎉 Kusi żeby policzyć, ale wolałabym tego nie robić. Najbardziej boję się że nie będę mogła zasnąć i policzę po prostu z nudów (kaloryczność produktów które użyłam mam w głowie i pamiętam ile dokładnie ich dałam). Jedni ludzie liczą owce, kiedy nie mogą zasnąć, a inni kalorie...
PPS. Jutro będą zdjęcia Nicolasa!
27 notes
·
View notes
Text
Muszę wypracować w sobie jakąś, cho��by małą, regularność. 🙈 co w sumie = organizację, bo to wszystko kwestia czasu, że znów przez tydzień milczałam.
W sobotę „letko” odjebałam. Nawet nie letko. Postanowiłam odpowietrzyć kaloryfery. Które w sumie wcale nie były zapowietrzone.
Ale rok temu płaciłam w zimie po 1000 zł/mies. za gaz, a bez pomocy kominka nie byłam w stanie nagrzać powyżej 22 stopni. I co? I posłuchałam kumpla, że ważna jest też regulacja zaworów dopływu i odpływu wody z kaloryferów - w odpowiedniej kolejności.
Uznałam, że to świetny pomysł. Wzięłam prysznic po całym dniu sprzątania i podjęłam się wspomnianej misji. Nie spodziewając się oczywiście, że już przy drugim kaloryferze wyląduje na mnie nie wiem ile litrów syfiastej wody.
Ale to nie był największy problem. Okazało się, że ciśnienie na piecu spadło do 0. W związku z czym nie miałam nawet ciepłej wody. A zawór dobijający… nie działał. Ze starości najpewniej się zapiekł. Dramat.
W niedzielę przyjechał do mnie dziadek, wymontował ten zawór i pół dnia próbował moczyć go w WD i jakkolwiek nim poruszyć kombinerkami, ale nic to nie dało - nie drgnął.
Po kilku telefonach na „pogotowia hydrauliczne” (od większości oczywiście usłyszałam „nie da się”) dowiedziałam się, że zawór pasuje wymienić, ale oczywiście w niedzielę się nie uda, bo nie ma gdzie go kupić. Za to MOŻNA dopuścić wodę jakimś innym sposobem, ręczne. Koszt usługi 350 zł. I tak nie tak tragicznie jak na niedzielę. Przecież musiałam się w końcu umyć.
A wymiana zaworu później 2x tyle.
A kolejny, kończący się już na szczęście tydzień, też nie był łaskawy…
#lifestyle#życie#po polsku#polska#polski blog#polski tumblr#kaloryfery#odpowietrzanie kaloryferów#kocioł dwufazowy#piec#ogrzewanie#ciepła woda#hydraulik#ciśnienie w instalacji#cwu#blog#codzienność#ona przed 30#trudne sprawy#złota rączka#pogotowie hydrauliczne#polish tumblr#tumblr po polsku
12 notes
·
View notes
Text
19-06-2023
Hej wam dawno mnie nie było ale w sumie nie było o czym pisać. Było stabilnie i nudno dni lecą jedne szybciej inne wolniej. W tamtym tyg wykluły mi się nowe kurczaki z jajek ozdobnych zamówionych przez neta ale prawie nie ma tych ras co za mówiłam istny mix facet oszukał niestety ale i tak puchate kuleczki są mega słodkie. Z rzeczy ciekawych pochwale się dzisiaj jechałyśmy z mama na zakupy wyjechałyśmy i kilometr od domu dostałam pierwszy mandat w swoim życiu :( od kiedy mam prawko czyli jakieś 14 lat nigdy nie zatrzymała mnie policja, aż do dzisiaj jestem uboższa o 1000 zł i 11 pkt karnych boli bardzo ale policjant nie ugięty i rabatu nie zrobił mimo że to 1 raz oby mu bejsbol w szprychy wpadł tego motoru, bo to szczyt chamstwa ustawiać się w lesie na zakręcie gdzie ich widać nie było i było ograniczenie do 40 km/. Mówi się trudno. A co tam u Was. Bo przez te rekomendację widzę tak pomieszane wpisy że masakra.
34 notes
·
View notes
Text
02.04.2024 r.
~ Dzień 2 ~
Zjedzone: 992kcal/1000
Jest po 19 i właśnie wróciłam z Rossmanna i biedronki bo za dużo ludzi pod lidlem i bałam się zaparkować (Proszę nie oceniać, mam prawo jazdy od 1,5 miesiąca).
Mam moje mrożone maliny (mango nie było i mnie to boli ale przeżyje) i szpinak.
Z Rossmanna mam odżywkę która mi się skończyła, figurkę hp + takie oto prochy
(jestem zła, bo nie wylosowałam Syriusza, Luny albo chociaż Bellatrix. 8 zł poszło na Hermionę)
Zrobimy tescik. Czytałam opinie dość dobre jeśli chodzi o zmniejszenie apetytu... A że było za 17 zł to wzięłam, niech stracę... Będę dawać relacje. Ciekawa jestem czy to będzie w stanie poskromić mój apetyt który jest nie do okiełznania xD
Przyszły mi moje paczuchy z chin więc to dobry dzień (nawet jeśli nie zrobiłam praktycznie nic produktywnego).
Boje się jutrzejszego dnia ale jakoś dam radę. Mówię wam. Muszę się ogarnąć i będzie dobrze. Mam wf na 7:00 w czwartek więc jest jeszcze gorzej. Będę i tak na mieście potem bo mam wizytę itp.
Spodnie wyglądają na mnie beznadziejnie i tyle. Rozmiar pasuje, to ja nie pasuję
Zobaczymy za miesiąc... Oby było 60. Musi być 60. Będzie 60
To by było na tyle. Nic ciekawego się w sumie dziś nie wydarzyło. O kleszcza miałam to było ciekawe. Ale to chyba na tyle. Będzie lepiej, przysięgam.
#motylki any#bede motylkiem#az do kosci#gruba szmata#lekka jak motyl#motylki#kocham ane#nie chce być gruba#jestem gruba
8 notes
·
View notes
Text
Poszedlem po rozum do głowy obliczyłem ile wydam na dojazdy i na pety i ile chce zaoszczędzić i co kupić
Nie może tak dalej być ze se mam pieniądze i wydaje je impulsywnie i potem przed wypłata musze się prosić o pożyczkę bo mój leb nie był wstanie sobie odmówić jakis pierdół (jedzenia)
Serio ja zakupami reguluje emocje i to jest kurwa chore Czemu ja taki jestem do chuja 😭
1000 zł ma zostać planuje się wyprowadzić z domu by mieć łatwiej z dojazdami do pracy na terapie i na studia i oczywiście na meetingi Jednak plany się zmieniły nieco bo początkowo planowalem do krakowa się przeprowadzić zmienić pracę i najwyzej na meetingi dojeżdżać Teraz tu w okolicy mam terapie na miejscu meetingi i stałą pracę Nie zrezygnuje z tego tak więc będę mieszkał w tym mieście gdzie mam terapie xd Dojazdy wyjdą taniej i wynajem pokoju tez bo to mała mieścina
#blogi motylkowe#gruba świnia#gruba szmata#grubasek#chce byc lekka jak motylek#dieta motylkowa#blog motylkowy#jestem gruba#chude jest piękne#grubaska
35 notes
·
View notes
Text
Happy day and month of tism. Give me 1000 zł in cash
6 notes
·
View notes
Text
jezuuu jebać kapitalizm jebać wszystkie sklepy gdzie jestem w klubie hodowców, które wyczuły piniondz i wyjebali możliwość kupienia wyprawek dla szczeniąt z poziomu sklepu w jakiejś promocyjnej cenie, w zamian wrzucając opcję "oo napisz do nas maila i ci dobierzemy darmową wyprawkę specjalnie dla twoich szczeniaków, ale najpierw musisz wydać 1000 zł w ciągu sześciu miesięcy od zgłoszenia miotu :)" byku moja rasa waży w porywach do 4 kilo, musiałbym mieć z pięć psów, żeby zjadały 1k zł karmy, pojebało cię
#friendship ended with vet expert pokusa and gamedog. bubapet is my only friend (for now)#uuugh podliczyłem i wydałem na spartę całe ee. 300 zł w ciągu 6 miesięcy.#przy czym 80 zł to karma którą kupiłem dla kota mojej mamy na próbę XD więc o czym my mówimy#inb4 nie nie mam szczeniaków. z ciekawości czytam regulamin bo zauważyłem że wyprawki zniknęły i XD oj byku#szad.txt
3 notes
·
View notes
Text
Ze względu na moją sytuacje miałam małe przerwy
W skrócie:
Miałam egzamin na pomarańczowy pas w karate i trzeba było zapłacić 100 zł a z racji że to troche dużo mój tata ciągle kazał mi jeść żebym była silniejsz czy coś takiego więc troche przytyłam ale jest już po egzaminie (zdałam) i moge wrócić do any
Nie będę zaczynała limitów typu 500 kcal tylko zaczne gdzieś od 1000 coś (powyżej 1500 będzie ok) bo nie chce mieć binge
Miłego dnia motylki ❤️
#bede motylkiem#pro a4a#blogi motylkowe#ana trigger#motylki any#tw ana diary#chudosc#chudzinka#bede lekka jak motylek#chce widziec swoje kosci#motyle w brzuchu#chude uda#lekka jak piórko#chude jest piękne#aż do kości#motylek any#chce byc szczupla#chce schudnac#gruba szmata#az do kosci#dieta motylkowa#nie jestem głodna#gruba świnia
5 notes
·
View notes
Text
22 lipca 2023, Sobota, 11:43
Uświadomiłam sobie ostatnio, że wakacje to zawsze był czas, kiedy odżywałam, stres odpuszczał. Mogłam się zregenerować i uspokoić, zebrać siły na rok szkolny. Ale teraz jest jakoś inaczej, wciąż jestem nerwowa, nie mogę się wyluzować. Minęły już ponad cztery tygodnie wakacji, a ja wciąż tkwię w chronicznym stresie i nie mam pojęcia dlaczego. Staram się podjąć wszystkie decyzje tak szybko, jak to możliwe. Zrezygnowałam ze szkoły muzycznej, wszystkie papiery i pisma złożyłam jeszcze przed końcem roku szkolnego, żeby nie zaprzątać tym sobie głowy. Męczy mnie kwestia ewentualnej zmiany szkoły, nie przestaję myśleć o mocnym argumencie "za", którym jest fakt, że szkoła ta będzie opłacać wszystkie moje korepetycje (które osiągają niebotyczne koszty niemal 2000 zł miesięcznie), terapię, leczenie (wszystko do do 3000 zł) i zwolni mnie z płacenia czesnego. A w listopadzie rodzice przestaną dostawać nawet marne 500+, więc zdaję sobie sprawę, że zastrzyk gotówki by się nam przydał, niezależnie od tego czy to powinno być moje zmartwienie, czy nie. Ale na kwestiach finansowych argumenty "za" się kończą, a zaczyna się długa lista "przeciw", która skupia się głównie na tym, że szkoły tej w ogóle nie ma w rankingach, ani nie ma o niej żadnych informacji w internecie, oprócz garstki tych sztucznie pozytywnych, zamieszczonych na oficjalnej stronie. Nie wiem czy pieniądze są na tyle ważne, żeby robić taki skok w ciemno w klasie maturalnej. Dodatkowo mam zwiększoną dawkę leków, po których co prawda mam jaśniejszy umysł, ale robię się też hiper-aktywna, nerwowa i mniej jem. I w jakiś chory sposób mnie to cieszy. A całkowite odstawienie leków (teoretycznie na cały sierpień, ale w praktyce pewnie na ostatnie trzy tygodnie wakacji) napawa mnie lękiem, że przytyję przez nagły nawrót apetytu. Zaczęłam znowu świadomie ograniczać kalorie, chociaż na razie trzymam się dość wąskich ram powyżej 1000 i poniżej 1300 (mojego PP). Może znowu zacznę pisać bilanse, myślałam nawet o robieniu zdjęć tego, co jem, ale jeszcze nie jestem pewna.
Żeby tylko nie narzekać dodam, że w przyszły weekend rodzice znowu wyjeżdżają, ale tym razem nie będę miała aż tak wolnej ręki – babcia będzie miała operację oka, więc będę musiała trochę się nią zająć, chociażby tylko posiedzieć i dotrzymać towarzystwa. Ale nie narzekam, mamy nawet dobry kontakt. Właściwie prawie mnie wychowała, bo rodzice nie chcieli się zajmować mną i A. kiedy byłyśmy małe. Spędziłam z nimi właściwie tylko bardzo wczesne dzieciństwo i znowu z nimi mieszkam dopiero dwa lata z hakiem. Ale nieważne.
Raczej nikt tego nie przeczyta do końca, za bardzo się rozpisałam. No trudno. Przepraszam, że tak smutam. I że wyszła taka litania żalów. Taki mam obecnie nastrój. Pewnie napiszę coś jeszcze wieczorem. Postaram się już tak nie narzekać :/
11 notes
·
View notes
Text
15.02.2023 środa
1. Podatki day. Wyliczyło mi, że dostanę 600 zł zwrotu. A. dostanie 1600.
Uwierzę jak zobaczę
2. Walentynki chyba będziemy świętować dzisiaj, bo wczoraj A. odleciał o 20. Do domu wrócił o 19.
3. Po skróceniu o jeden dzień pobytu w Ochrydzie w obiektach dostępnych pojawił się znakomity pokój. Stare miasto, widok na jezioro, łazienka z suszarką, 6 nocy, dwie osoby ze śniadaniami, 1000 zł.
Teraz jeszcze Skopje. Kraj może i jest biednawy, a waluta nienajsilniejsza, ale w stolicy drogo.
W ogóle bardzo się ekscytuję.
4. Cholerny tramwaj do Wilanowa sprawił, że od jutra nie mam bezpośredniego dojazdu z pracy do domu, bo nie da się utrzymać jednego lewoskrętu, więc mojemu autobusowi zmieniono trasę, co automatycznie wyklucza także korzystanie z sadybowego paczkomatu, bo skoro nie ma autobusu, to i nie ma powodu chodzić na pętlę.
10 notes
·
View notes