#zmarszczki
Explore tagged Tumblr posts
ekosmetyczki · 1 year ago
Text
Bezpieczne i skuteczne - ranking naturalnych kremów przeciwzmarszczkowych na rok 2023!
Włączając do swojej codziennej pielęgnacji odpowiednie kremy, można zmniejszyć widoczność zmarszczek. Koniecznie przeczytaj o najlepszych metodach w tym zakresie!
Wraz z wiekiem na skórze każdej kobiety zaczynają pojawiać się pierwsze zmarszczki, które nie wyglądają niestety zbyt estetycznie. Na szczęście włączając do swojej codziennej pielęgnacji odpowiednie kremy, można zmniejszyć widoczność wspomnianych niedoskonałości. Jaki jednak jest najlepszy krem na zmarszczki? Kremy przeciwzmarszczkowe: Przewodnik dla poszukiwaczy młodości! Nasza skóra każdego…
Tumblr media
View On WordPress
1 note · View note
studiokosmetyki · 1 year ago
Text
Botoks
Botoks, czyli toksyna botulinowa, jest jednym z najpopularniejszych zabiegów medycyny estetycznej. redukcja zmarszczek mimicznych Kielce Zyskał ogromną popularność ze względu na swoje szerokie zastosowanie i skuteczność w redukcji zmarszczek oraz innych problemów estetycznych. W tym artykule przyjrzymy się bliżej zastosowaniu botoksu, jego mechanizmowi działania oraz korzyściom i potencjalnym…
Tumblr media
View On WordPress
0 notes
mourky · 5 months ago
Text
Moje ulubione brzydkie/śmieszne herby z postaciami ludzkimi:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
- jan chrzciciel, który is plotting and scheming; - jego zmarszczki wyglądają jak kolejna twarz; - jezusek ujeżdżający jana chrzciciela;
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
- ziomek w meloniku (dlaczego wtf) chwali się muszelką; - najgorzej narysowana korona jaką w życiu widziałem; - they are judging you;
34 notes · View notes
denimixart · 5 months ago
Text
Dzień dobry 🙂 taki ładny cytat mam. 🙂
'Kobieta z wiekiem staje się ładniejsza. Jej zmarszczki mówią, ile śmiała się w życiu, jej oczy — ile łez przelała, a siwe włosy — ile mądrości nabyła. Kobieta im jest starsza, tym więcej czuje, bardziej rozumie i mniej mówi. "
– Maciej Wiszniewski
21 notes · View notes
black-lilith98 · 10 months ago
Text
Czy się uśmiechałam? Oczywiście, że nie. Od uśmiechu ma się zmarszczki. Wypoczęta twarz zimnej suki w zupełności wystarczy.
- Lucas
17 notes · View notes
chimerqa · 9 months ago
Text
Ratuuunkuuuu!
Moje Fit Zombiaki i Tamburyna potrzebuję Waszej pomocy.
Szukam kolagenu. Najlepiej w proszku rozpuszczalnego w wodzie. Taki wyjebany przyswajalnością. Na stawy. Jakby jeszcze odżywiał włosy, prasował zmarszczki to już w ogóle cud, miód.
Zastanawiałam się nad tym z KFD tropikalnym. Ale że się nie znam. To zapytam.
Obecnie mam kolagen Alldeynn od tej typki, co ma męża o mocno szemranych wartosciach. I właśnie ze względu na te powiązania nie kupie nic więcej od niej. Zresztą jakość tego kolagenu nie powala na kolana. Albo moze ja mam zbyt wysokie oczekiwania.
Ale potrzebuję kolagenu na te rozjebane kolanka!
15 notes · View notes
panikea · 2 years ago
Text
Starość nie nadchodzi, kiedy masz zmarszczki wokół oczu. 
Tylko wtedy, gdy ogarnia cię żółć i rozpacz z powodu przegapionych szans. Starość nadchodzi, kiedy uważasz, że coś nie wypada. Że nie wypada tańczyć na ulicy. Nie wypada złożyć dżinsów. Nie wypada pomalować na czerwono ust (to raczej kobiety, ale panom też nie bronię), zorganizować imprezy do białego rana. 
Starość nadchodzi, kiedy już nie rozumiesz świata, który cię otacza, Starość nadchodzi, kiedy już nie potrafisz kochać. 
Piotr C. pokolenieikea.com
51 notes · View notes
heavenangelblog · 2 months ago
Note
Wysyłam numerki :) 20 i 27
dziękuję bardzo!
20 - ciężko mi przychodzi lubienie siebie, czasami mam dni kiedy na przekór osobom, które mnie wyzywają/nie lubią mówię sobie, że nie mają racji (i serio w to wierzę w danym momencie szczególnie jak mam jeden z lepszych dni co do wyglądu czy zachowania) przez co mogę tworzyć jakieś chwalposty w typie gryźcie ziemię, że mnie obraziliście kiedykolwiek a czasami mam załamanie i uważam się za potwora tak jak mnie malują - ale no skupmy się na tych dobrych rzeczach skoro tak (poudawajmy, że dziś jest lepiej):
tak więc o dziwo lubię swoje zmarszczki i nazywam je bliznami tego co przeszedłem w życiu bo jak na mój wiek to za wcześnie na nie i na siwe włosy jak u Rogue
lubię to, że (chociaż mam problemy z tym) jestem niskim człowiekiem, dość chudym i mam drobne dłonie, boję się wielkich osób i uważam, że im trudno z tym żyć a także nie chciałbym mieć właśnie większych stóp/dłoni czy dłuższych nóg (ale ich nie obrażam czy coś, potrafią być naprawdę piękni bez względu na tuszę, wzrost, figurę itp)
lubię swój głos czy to jak się poruszam
lubię swój poziom humoru
lubię swój styl (choć to akurat skomplikowane), swoje zainteresowania/hobby/wiedzę (głównie bezużyteczną) nawet jak inni ich nie podzielają ani nie rozumieją
lubię to co w sobie uznaję za unikatowe, ciekawe, oryginalne w cechach/zachowaniach
lubię wiele swoich wspomnień i opowiadać o doświadczeniach innym
lubię to co ludziom podoba się we mnie - troskę, opiekuńczość, wsparcie, pomoc, poświęcanie uwagi, odwzajemnianie się, nie wykorzystywanie ich, pytanie o wiele rzeczy (upewnianie się jak i zapamiętywanie np tego co lubią i co dla nich ważne choć ostatnio mam z pamięcią problemy), radzenie im, umiejętność załagadzania konfliktów czy pocieszania, analizę (choć jej za dużo) by postępować dobrze (nawet jak nie zawsze wychodzi i za dużo skupiam się nad tym co powinno się zamiast czego chcę), kupowanie trafionych prezentów, robienie im niespodzianek, zawsze myślenie o nich a nie tylko o sobie (czuję, że się chwalę aż mi wstyd, ale staram się tutaj być pozytywnym człowiekiem, proszę mi wierzyć - wad mam więcej)
lubię to jak pomagam rodzinie choć mnie to wyniszcza i męczy, ale wiele osób to podziwia więc cóż... to, że potrafię sobie radzić chociaż mam wrażenie, że nie radzę już sobie wcale, ale nadal jestem silny choć słaby
27 - kieruję się rozumem, za dużo myślę, logika, overthinking, myśli obsesyjne (ocd), analizy, strategie, co słuszne, co dobre, co trzeba, co kogoś nie urazi, co kogoś zadowoli, za mało o sobie... ale serce nadal boli, może mój mózg zbyt często próbuje wybaczyć, zrozumieć, wyjaśnić, wytłumaczyć, naprawić, wyobrazić sobie, marzyć i mieć nadzieję na podstawie jakichś faktów, które potem nieraz okazują się przesadzone, wybielone, źle ocenione, bo przymknąłem oko, bo przecież to jednorazowo się zdarzyło przecież nie? bo to nieporozumienie, bo powinienem dać kolejną szansę, bo nikt nie jest idealny, ale spokojnie - robię się coraz gorszy, mniej tolerancyjny, mniej cierpliwy, bardziej zimny, bardziej wredny, bardziej zamknięty w sobie, asertywniejszy, stawiający granice, wybierający siebie na pierwsze miejsce wreszcie, pełny nienawiści do ludzi i świadomy jacy są i czym dla nich jestem
edited
powinienem wspomnieć, że czasem... czasem lubię to, że urodziłem się AFAB a nie mężczyzną nawet jak nim się czuję większość czasu bo dzięki temu byłem wychowany inaczej i zdobyłem perspektywę na to jak kobiety są traktowane a dzięki temu staram się być dla nich dobrym mężczyzną nawet jak mnie nie widzą jako mężczyznę - czy ma to sens? zapewne nie haha... no i tak, spostrzegawczość też
2 notes · View notes
nikolafocus · 5 months ago
Text
Starość nie radość
Obawiam się starości,
Bólu wszystkich moich kości.
Choć czekam na nią nieubłaganie,
To boję się ,co się wtedy ze mną stanie
Gdy zmarszczki moje ciało oszpecą.
Gdy wstać nie będę mogła z łóżka,
Przez ból kręgosłupa.
Gdy przez okno, spoglądać na młodych będę.
I będę obwiniać siebie za ,
niewykorzystanie moich możliwości.
Starość nie radość, tak powiadają ludzie.
Trochę w tym prawdy .
Bo na starość ,bedziesz widziała
jak twoi bliscy odchodzą.
Jak szybko zostaniesz tylko wspomnieniem,
i życie już tylko bedzie wielkim marzeniem .
Na starość już nic nie pozostanie.
Bo wszystko co być miało zrobione,
już jest wykonane .
Na starość staniesz i zaczniesz dni odliczać,
gdy z ciebie nic nie pozostanie
tylko popiół w jakimś nędznym futerale .
///////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Piszecie co sądzicie o tym wierszu !
2 notes · View notes
annpositivitylife · 2 years ago
Text
Jak lubić siebie ciut bardziej albo przynajmniej tolerować?
Zacznijmy od tego, że trudno jest kochać siebie, nie akceptując się W OGÓLE. Wszystko należy robić metodą małych kroczków, nie od razu Kraków zbudowano 😅.
Po pierwsze, czemu to robić? Lubienie siebie po prostu w praktyczny sposób ułatwia życie i podnosi poziom satysfakcji. Jest dużo zalet, między innymi łagodniejsze podejście do siebie, lepszy nastrój, lepsze radzenie sobie z krytyką, docenianie siebie.
Zastanów się, czemu nie lubisz siebie na pewnej płaszczyźnie życia albo w ogóle. Może wynika to z własnych wygórowanych oczekiwań, rodziców, toksycznych relacji? Może masz trudność z zaakceptowaniem jakiejś cechy, twojego zachowania, reakcji, niekoniecznie zależnych od ciebie, porównujesz się do innych?
Nie jest jednak tak łatwo, kiedy jesteśmy bombardowani obrazami idealnego życia, aesthetic girl, clean girl, perfect night rutine itp. Poza tym ludzie wokół nas, nacisk na sukcesy, produktywność, siłę, radzenie sobie ze wszystkim.. Poświęcanie sobie za mało czasu i odrzucanie swoich emocji wpływa, że tracimy kontakt ze sobą i to kto inny stanowi o nas, a nie my sami.
Jak zwykle w takich psychologicznych czy rozwojowych kwestiach, wszystko się jakoś łączy i nie ma jednej odpowiedzi, która załatwia wszystko. Pamiętajcie, że ja też nie jestem w stanie wiedzieć wszystkiego, no i piszę to tylko na podstawie własnych doświadczeń jako osoba zainteresowana psychologią, po wieloletnich zmaganiach z różnymi rzeczami.
Choć brzmi to paradoksalnie, zaakceptuj, że akurat w tym momencie życiowym w którym się znajdujesz, nie kochasz siebie najbardziej. To pomoże ci odrzucić presję. Bo wielu ludzi, także ja, wpada w pułapkę pogoni za czymś w rozwoju, a wtedy to traci sens tak naprawdę.. Pomyśl o tym, że nie traktujesz siebie jak niewolnika. Obserwuj swoje myśli- nie musisz wierzyć wszystkiemu, co wpadnie ci do głowy. Obserwacja siebie może pomóc w zmianie szkodliwych nawyków, takich jak ciągłe krytykowanie siebie w głowie, niedocenianie, czy stosowanie wobec siebie autoagresji. Myśl o tym, żeby traktować siebie jak osobę, którą lubisz. Szanuj swoje ciało, nie patrz na nie przez pryzmat mediów czy twoich kompleksów. Podziękuj mu, że masz energię, że możesz pracować, pisać, myśleć, przytulić innych, nie wiem, szyć, grać na pianinie, biec. Nie patrz na swoje ciało tylko w kategorii wymagań, pomyśl raczej, do czego ono ci POMAGA i za co jesteś wdzięczny. Staraj się znaleźć czas na pobycie ze sobą, odpoczynek. Pamiętaj, że jesteś człowiekiem, zasługujesz na przyjemność, chwilę wytchnienia. Perfekcjonizm bardzo zaburza postrzeganie siebie. Tutaj po raz kolejny pomaga traktowanie siebie jak przyjaciela.
Często mam tak, że autentycznie, uważam wszystkich za pięknych xD. Rzadko uznaję kogoś za brzydkiego. Może to dziwne, ale patrzę na człowieka i chociaż widzę, że nie wiem, nie wygląda jak z okładki, nie ma idealnych włosów, makijażu, może ma zmarszczki, trądzik, lekko krzywy nos, ale i tak jakoś mi się podoba. To jest też związane z czyjąś osobowością, lubię kogoś, to i myślę że jest ładny. Postaraj się spojrzeć tak na siebie. Czy naprawdę oceniasz tak negatywnie innych, tak krytycznie na nich patrzysz, analizując każdy szczegół i wymagając perfekcji? Pewnie nie. To dlaczego robisz tak samemu sobie? Jak miałam nie wiem, z 13/14 lat, wyczytałam w gazecie dla nastolatków, by uśmiechnąć się do siebie w lustrze, zauważyć w sobie coś ładnego, mówić sobie rzeczy w stylu "Jestem piękna, akceptuję siebie" (wtedy to jeszcze nie zostało określone jako afirmacja xD). Może brzmi to głupio, ale autentycznie takie coś mi pomogło lepiej na siebie patrzeć, także na swoje wnętrze, bo to się wszystko łączy.
Czas ze sobą. Medytacja, uważne jedzenie, zauważanie swoich dobrych stron. Jak czasem jest nam z tym trudno.. mamy zajebisty wynik z czegoś, ale nigdy nie jesteśmy w pełni zadowoleni. Cieszmy się z małych rzeczy xD i to jest prawda. Doceniajmy siebie na polu przyjaźni, osobowości, cech charakteru. Nie chodzi tu o samouwielbienie, ale o takie zdrowe podejście. Powiedz sobie- dobra robota. Zauważ, jak się zmieniłeś na przestrzeni lat, jak się rozwinąłeś, o ile jesteś mądrzejszy.
Nie żałuj sobie. Traktuj siebie z miłością, jak pełnowartościowego człowieka. Zrób sobie super długą kąpiel z olejkiem, kup coś słodkiego, usiądź z herbatą i po prostu bądź, pobaw się z dzieckiem, wyjdź na zakupy, potańcz do muzyki, spotkaj się z innymi, uszczęśliwiaj się!
Wiedz że masz w sobie wszystko, czego potrzebujesz. Taka jest prawda. Potrzebujesz poświęcenia sobie czasu i popracowania nad czymś, co już masz.
Akceptuj, że coś nie stanie się od razu. Czasem zdrowienie, naprawa relacji ze sobą trwa długo. Pewnie to całożyciowy proces, nie jest tak, że raz odhaczysz i już. To każdy dzień. Lepsze nastawienie, traktowanie siebie można wyćwiczyć. Początkowo to jest trudne, ale warto, nawet jeśli na początku czujemy się z tym sztucznie. To jest do pracy. Najlepiej ograniczyć destrukcyjne wpływy innych osób, chcących podciąć ci skrzydła, sprawiających że wątpisz w swoją wartość, ale nie zawsze się da.. niestety xD. Coś o tym wiem. Z mojej strony mogę powiedzieć że można spróbować powiedzieć tej osobie, żeby przestała, że cię to boli. W normalnej sytuacji powinno poskutkować. W innym przypadku, staraj się jak najbardziej oddzielać myślami od tej osoby, nie czuć też nienawiści wobec niej, bo to niszczy człowieka. Ja staram się wobec pewnych osób nawet o nich nie myśleć, nie zawracać nimi głowy, ani sekundy, choć jest cięzko. Pocieszam się, że kiedyś będą oni moją przeszłością. Zresztą czemu ktoś ma cię oceniać 🫣
36 notes · View notes
linkemon · 9 months ago
Text
Forger Loid x Reader
Resztę oneshotów z tej i innych serii możesz przeczytać tutaj. Zajrzyj też na moje Ko-fi.
Some of these oneshots are already translated into English. You can find them here.
Tumblr media
ʟᴏɪᴅ ᴘᴏsᴢᴜᴋᴜᴊᴇ ɪɴғᴏʀᴍᴀᴄᴊɪ ɴᴀ ᴛᴇᴍᴀᴛ ᴀᴋᴀᴅᴇᴍɪɪ ᴇᴅᴇɴ. ᴢ ᴘᴏᴍᴏᴄᴀ̨ ᴘʀᴢʏᴄʜᴏᴅᴢɪ ᴍᴜ [ʀᴇᴀᴅᴇʀ] — ᴢɴᴀᴊᴏᴍᴀ ᴢ ᴄᴢᴀsᴏ́ᴡ, ɢᴅʏ ᴊᴇsᴢᴄᴢᴇ ᴛʀᴇɴᴏᴡᴀᴌ ʙʏ ᴢᴏsᴛᴀᴄ́ sᴢᴘɪᴇɢɪᴇᴍ. ᴘᴏᴍɪᴇ̨ᴅᴢʏ ᴛʏᴍ ᴡsᴢʏsᴛᴋɪᴍ ᴊᴇsᴛ ᴀɴʏᴀ, ᴄʜᴄᴀ̨ᴄᴀ ᴢᴊᴇśᴄ́ sᴡᴏᴊᴇ ᴏʀᴢᴇsᴢᴋɪ ɪ ᴘʀᴢᴇᴢ̇ʏᴄ́ ᴘʀᴢʏɢᴏᴅᴇ̨ ᴊᴀᴋ ᴡ ᴜʟᴜʙɪᴏɴʏᴍ sᴘʏ ᴡᴀʀs…
"sᴍᴏᴏᴛʜ ʟɪᴋᴇ ʙᴜᴛᴛᴇʀ, ʟɪᴋᴇ ᴀ ᴄʀɪᴍɪɴᴀʟ ᴜɴᴅᴇʀᴄᴏᴠᴇʀ ɢᴏɴ' ᴘᴏᴘ ʟɪᴋᴇ ᴛʀᴏᴜʙʟᴇ ʙʀᴇᴀᴋɪɴɢ ɪɴᴛᴏ ʏᴏᴜʀ ʜᴇᴀʀᴛ ʟɪᴋᴇ ᴛʜᴀᴛ" ʙᴜᴛᴛᴇʀ ʙᴛs
Anya posłusznie trzymała tatę za rękę, powoli dreptając przez słoneczne miasto. Dookoła niej działo się tyle rzeczy, że nie wiedziała, w którą stronę patrzeć. W sierocińcu rzadko wychodziła na zewnątrz. Jeśli już, to zwykle na zabrudzone podwórze. Budynki, które teraz oglądała, w niczym nie przypominały widoku z małego okienka starej kamienicy. Były wielkie i kolorowe. Uśmiechnęła się szeroko. To zdecydowanie był fajny dzień. 
— Gdzie idziemy? — spytała, ciągnąc lekko za rękaw garnituru. 
— Do kiosku. Po gazetę. — Loid poprawił kapelusz i skręcił w kolejną z wielu ulic. 
— [Reader] jest dobrą informatorką. Na pewno wyciągnie jakieś informacje o szkole.  
To nie tak, że Anya chciała podsłuchiwać myśli innych. Jasne, czasami naprawdę starała się to robić celowo i zwykle jej się udawało, ale zazwyczaj działo się to bez jej kontroli. Z tego też powodu nie lubiła tłumów. W wielkich skupiskach ludzi jej moc trochę wariowała. Zdarzało się, że słyszała za dużo naraz. Dlatego ucieszyła się, schodząc na mniej uczęszczaną ulicę. 
Popatrzyła na tatę. Zapytać go? Nie, nie mogła. Musiałaby mu wytłumaczyć, o co chodzi. Jeszcze by się skapnął, że nie jest do końca normalna, i oddałby ją z powrotem. Jeśli chciała z nim zostać, musiała się dostać do szkoły. To było ważne dla jego misji. 
Wytężyła głowę. Informator… Informator... Informator… Ktoś taki na pewno był w którymś odcinku Spy Wars. Tylko nie za bardzo mogła sobie przypomnieć w którym. Zazwyczaj skupiała się na tym, co robi Bondman. W końcu był najfajniejszym bohaterem ze wszystkich. Strzelał, pokonywał wrogów i ratował księżniczkę. 
— Dzień dobry. — Forger przekroczył próg niewielkiego sklepiku. 
Dzwoneczek przymocowany nad drzwiami brzęknął kilka razy, oznajmiając właścicielce, że zjawił się klient. Loid przez grzeczność zdjął kapelusz, rozglądając się po półkach. Popatrzył na Anyę znaczącym wzrokiem. Zmarszczyła czoło w zamyśleniu, ale dość szybko zrozumiała, o co mu chodzi. 
— Dzeń dobly! — krzyknęła. 
— Witam, witam stałego klienta! — Sprzedawczyni od razu przestała czytać książkę i jakby się ożywiła. 
Anya przyjrzała się jej dokładnie. Miała siwe włosy. Jej twarzy jeszcze nie dotknęły zmarszczki, jak w przypadku wychowawcy z sierocińca, ale co jakiś czas podpierała się na lasce. 
— Tato, skąd znasz starą panią? 
— Anya, to bardzo niegrzeczne. Nie powinno się tak mówić. Przeproś — westchnął Forger. 
— Nic się nie stało. — Pani znad lady zaśmiała się głośno. 
— To dobry znak. Moja przykrywka działa. A już myślałam, że z moją urodą nie dam rady udawać staruszki. Szach, mat, centralo!  
Anya wytrzeszczyła oczy w niedowierzaniu. To musiała być ta cała informatorka. Im dłużej jej się przyglądała, tym więcej drobnych szczegółów zauważała w jej przebraniu. Ręce miała bardzo młode. A w jednym miejscu nad uchem kolor włosów był leciutko inny niż siwizna królująca na jej głowie. Wcale nie była stara. Po prostu udawała. Mała poczuła przypływ dumy. Sama to rozpracowała. 
— Ty pewnie jesteś Anya? Pan Forger trochę mi o tobie opowiadał. — Kobieta uśmiechnęła się przyjaźnie. 
— Jestem Anya Foldziel. Mam tyle lat. — Zgrabnie uniosła palce do góry. — I bardzo lubię ozeski. 
[Reader] przyjrzała się małej. Musiała przyznać, że była urocza. Może nie tak całkiem idealna do tej misji, jeśli sądzić po raporcie Twilighta, ale powinna dać sobie radę z odrobiną pomocy. Do której to ona sama miała się znacząco przyczynić.  
Akademia Eden nie przyjmowała byle kogo. Znana ze swojego wymagającego toku kształcenia, oczekiwała od uczniów pokładów wiedzy, dobrego wychowania i elegancji. Niepasujące rodziny szybko eliminowała i nie było mowy o szansie na powrót. Miało się tylko jedną okazję, by spróbować się do niej dostać. Jej przyjaciel po fachu — Franky — powierzył jej pozyskiwanie informacji o szkole, a także głównym celu misji — Donovanie Desmondzie. Jakoś musiała je przekazywać, więc odkupiła niewielki budyneczek kawałek od centrum. Zabawa w kiosk była szalenie nudna. Ludzie zwykle wstępowali po gazety wczesnym rankiem. Potem miała wolne prawie przez cały czas. Widok Twilighta przypomniał jej jak zwykle o innych, ciekawszych czasach, kiedy jeszcze trenowała, by zostać agentką jak on. Czy żałowała zmiany profesji? Może czasami, gdy prawie zasypiała z nudów nad stronami powieści, by zabić czas. Nie miała jednak większego wyboru. Kontuzja w ostatnim roku szkolenia wyeliminowała ją z gry. Praca jako szpieg na dłuższą metę przeciążyłaby jej nogę. Tak więc przeniosła się na kurs na informatorkę. 
Twilight niewiele się zmienił od studenckich czasów. Już na pierwszym roku był obiecująco dobry. Im bliżej do zakończenia szkolenia, tym bardziej udowadniał, że jest idealny do tej pracy. Obecnie, pracując przy Strixie, stał się największą nadzieją na pokój wśród swojej profesji. Sporo osób zazdrośnie patrzyło na [Reader], że dostała szansę, by z nim współpracować. Część znajomych z pracy zawracała jej głowę, by prosiła go o autografy w ich imieniu. Nie zgadzała się, odpowiadając wymijająco. Nie przepadał za tym i nie miał zbyt wiele czasu. Nie chciała mu zawracać głowy takimi drobnostkami. Nawet jeśli przez to wychodziła na wredną koleżankę w oczach innych. 
Kobiety nadal za nim szalały. Zarówno te w terenie, w centrali, jak i te, które musiał wykorzystać do swoich misji. [Reader] wcale się im nie dziwiła. Miał w sobie swego rodzaju charyzmę, ale też potrafił być czuły, kiedy była taka potrzeba. Zwykle jednak widziano to w sprawach dotyczących czysto pracy. Miała wrażenie, że niewiele z nich naprawdę go znało. Pragnęła wierzyć, że stanowiła swego rodzaju wyjątek. Nigdy nie zapomniała, jak jednego z pierwszych dni nikt nie potrafił do końca przebiec toru przeszkód. Jako jedyni zostawali dłużej, by próbować dalej. Pewnego razu podczas egzaminu chłopak źle skręcił i prawie wpadł na zepsuty sprzęt. Może wyratowałby się przed zaostrzonym prętem, może nie — trudno było stwierdzić, na ile jego zmęczone ciało dałoby sobie z tym radę. Wtedy znikąd zjawiła się [Reader], podciągając go w górę. Przez długi czas nie mógł uwierzyć, że zawaliła swój prawie idealny wynik, by mu pomóc. Od tamtej pory zaczęli ze sobą rozmawiać. Czasem po głowie dziewczyny chodziły myśli, czy to, co jest między nimi, to wciąż przyjaźń, czy granica została przekroczona. Odpowiedź nigdy nie nadeszła, a na ostatnim roku relacja osłabła, bo [Reader] zmieniła swoja ścieżkę kariery. Co nie zmieniało faktu, że nadal naprawdę miło było go spotykać, choćby od czasu do czasu. Zazwyczaj pracowali z daleka od siebie, w różnych częściach kraju. Zdarzały się jednak wspólne misje, takie jak ta. 
— Coś tu się znajdzie. — [Reader] zaczęła grzebać w staromodnej torebce. — Orzeszki w maśle. Myślę, że ci zasmakują. 
— Dzienki! — Rozpromieniona twarz małej dała jej znać, że naprawdę musiała lubić ten przysmak. 
Mężczyzna od razu zorientował się, w czym rzecz. To była paczka o jej ulubionym smaku. Już od czasów studenckich nosiła ze sobą przynajmniej jedną. Nie była na sprzedaż. Przekręcił delikatnie głowę, jakby strofując ją za rozpieszczanie dziecka oraz oddawanie swoich rzeczy. 
— Dzisiejsze wydanie specjalne. — [Reader] wyciągnęła gazetę spod blatu. 
Delikatnie stukała palcami o jego powierzchnię i gdyby nie czytanie w myślach, Anya nigdy by się nie zorientowała, że przekazuje tajną wiadomość: 
— Połowa odpowiedzi do egzaminu. Na resztę musisz zaczekać — literowała kobieta w myślach .  
Dziewczynka wpychała do buzi orzeszki, czując narastającą ekscytację. Może to nie do końca było strzelanie z pistoletu, ale brała udział w prawdziwej szpiegowskiej pracy. Prawie jak w Spy Wars ! 
— Powinna pani nas kiedyś odwiedzić na podwieczorku. Najlepiej jak najszybciej. Może w tym tygodniu? — Forger podał Anyi chusteczkę do wytarcia buzi. 
— Mam dużo spraw do załatwienia, ale zobaczę, co da się zrobić. — Spojrzała na niego niepewnie. 
— Nie wiem, czy dam radę zdobyć te odpowiedzi tak szybko — wystukała znów paznokciem .  
— Nie chodzi o misję. Dawno się nie widzieliśmy — odstukał. 
Wbiła wzrok w półki, próbując zachować neutralną minę. Myślała, że po tak długim czasie jej uczucia wyblakły. Dlaczego więc aż tak bardzo cieszyła się z tego zaproszenia? Odpowiedź prowadziła tylko do jednego wniosku — wcale jej nie przeszło. Może łatwiej byłoby się z tego wyleczyć, gdyby się zmienił albo był mniej przystojny. Tymczasem miała wrażenie, że wciąż jest taki sam. Za każdym razem, gdy go spotykała. 
— Powinniśmy już iść. — Loid złapał małą rączkę klejącą się od orzechów. — Do widzenia. — Ukłonił się i założył kapelusz. 
Przed wyjściem rzucił [Reader] o sekundę dłuższe spojrzenie niż powinien. Wyglądał, jakby chciał jeszcze coś powiedzieć, ale ostatecznie spojrzał na dziecko i zrezygnował. Wziął Anyę na ręce. 
— Pa pa! — pomachała dziewczynka, opuszczając sklep. 
Prawie od razu zachciało jej się spać. Potarła zmęczone oczy. To był dzień pełen nowych niespodzianek. Nie miała czasu, by się zdrzemnąć. Wtuliła się w tatę. Na granicy jawy i snu zdarzało jej się słyszeć ludzi nawet jeśli tego nie chciała. Tak było i tym razem: 
— Ile jeszcze mam czekać na tramwaj…  
— Co za nudy w tej robocie…  
— Cholera! Napad? Akurat teraz?  
Ta ostatnia myśl, wyłowiona spośród morza innych, skutecznie ją wybudziła. Wytężyła umysł, próbując ustalić, skąd dochodziła. Z przerażaniem odkryła, że chaotyczne słowa dobiegają z budynku na końcu ulicy, z którego nie tak dawno wyszli. Poczuła panikę. Jak miała powiadomić kogokolwiek, co się dzieje?  
— Jeszcze chwila i będzie po niej. Musimy mieć te dokumenty. — Nieznajomy głos brzmiał groźnie, rozchodząc się echem w jej głowie. 
— Chcę ozeski! — wypaliła najgłośniej jak umiała. 
Loid spojrzał na nią, unosząc brew. 
— Przed chwilą zjadłaś całą paczkę. Jeśli jesteś głodna, to kupię ci obiad. 
— Nie, nie, nie. — Tupnęła nogą. — Ozeski! — Odwróciła głowę w stronę kiosku, jakby to miało jej pomóc zorientować się, czy informatorka jeszcze żyje. 
— Posłuchaj. — Mężczyzna kucnął, zniżając się do poziomu jej wzroku. — Za dużo słodyczy szkodzi dzieciom… 
— Anya chce ozeski! — krzyknęła głośniej niż poprzednim razem. I zrobiła rzecz, którą podpatrzyła na ulicy od innych dzieci. Za każdym razem, gdy bardzo czegoś chciały, nabierały powietrza w płuca i zaczynały płakać. Podążyła za ich przykładem, zwracając uwagę wszystkich przechodniów. 
Nie za dobrze się czuła z zasmarkanym nosem i twarzą tonącą we łzach. Dlatego ucieszyła się, gdy dostała do ręki chusteczkę. 
— No dobrze, dobrze. Kupimy je po drodze do domu. Zgoda? — spytał Forger pojednawczo. 
— Nie. Ozeski od starsej pani! — To mówiąc, pociągnęła Loida za rękaw w stronę kiosku. 
Mężczyzna westchnął ciężko. Doskonale wiedział, że [Reader] nie ma więcej paczek. Miał już jednak serdecznie dosyć spojrzeń rzucanych mu przez przypadkowych przechodniów. Tak więc dał małej się poprowadzić, by choć na chwilę przestała płakać. 
Nie spodziewał się tego, co zobaczył w sklepie, gdy ponownie tego dnia przekroczył jego próg. Anya chyba też nie, bo stanęła jak słup soli, wpatrując się w mężczyznę za ladą. On zaś wpatrywał się we właścicielkę sklepu. [Reader] musiała zgubić perukę w ferworze walki. Policzek szpeciła świeża blizna. Musiała mocno oberwać. Porzuciła przykrywkę starszej pani, celując z broni do napastnika. Zza drzwi małego składziku dochodził stłumiony głos kogoś jeszcze innego. Prawdopodobnie miał knebel na ustach. 
[Reader] rzuciła szybkie spojrzenie do tyłu. Na widok Twilighta odetchnęła z ulgą. 
— Już myślałam, że będę musiała zastrzelić tego typa. Jak niby miałabym wyprowadzić stąd aż dwie żywe osoby i nie zepsuć przykrywki?  
— Przyszliśmy po orzechy. Nie chcieliśmy przeszkadzać w waszej zabawie w złodziei — oznajmił Loid, chcąc ratować sytuację. Mała nie mogła wiedzieć, że jest szpiegiem. To mogłoby zepsuć całą misję. 
— Żeby tylko Anya się nie zorientowała…  
Dziewczynka rzuciła mu szybkie spojrzenie. Teraz musiała trochę poudawać głupią. 
— Gracie w napad? Anya też chce się bawić. Mogę potsymać pistolet? 
— Jasne. A ja w tym czasie zajmę się drugim złolem, co ty na to? — zaproponowała kobieta. 
— Supel! — oznajmiła mała, przejmując broń. — Lence do góly! 
Napastnik popatrzył na nią, jakby chciał coś powiedzieć, ale ostatecznie zamknął usta. 
To było jak akcja z Bondmanem. Czuła, że prawie się trzęsie z ekscytacji. Oczywiście musiała udawać, że nie wie, o co chodzi, ale wciąż było jak w jej ukochanym serialu. Nie zawiodła się na tacie. Od początku wiedziała, że jeśli da się mu adoptować, to prędzej czy później doświadczy swojego marzenia. 
Twilight rzucił [Reader] lekko przerażone spojrzenie, dopóki jej usta nie poruszyły się w niemym przekazie: 
— Podróbka. 
Zaraz potem otworzyła schowek, ukazując mężczyźnie lekko pokiereszowanego człowieka. Agent, nie tracąc czasu, wybrał numer agencji. Ktoś musiał się zjawić i jak najszybciej ich zabrać. Biorąc pod uwagę, że zadzwonił w ramach operacji Strix, pracownicy powinni się znaleźć tu najszybciej, jak mogli. Wcale nie tak prosto byłoby informatorce wynieść po cichu tych dwóch wrogów. Szczególnie żywych. 
Wszedł głębiej do schowka i przyjrzał się mężczyźnie krytycznym okiem. Upewnił się, że nikt na niego nie patrzy, po czym przyłożył mu prawym sierpowym. Ciche jęknięcie skutecznie stłumił knebel. 
— To za [Reader] — wyszeptał w stronę już nieprzytomnego. Po wszystkim poprawił garnitur i jak gdyby nigdy nic dołączył do Anyi. 
— Byłem sprawdzić na zapleczu, ale [Reader] nie ma więcej orzechów — oznajmił, przejmując broń od przybranej córki. 
— Jakich oze… — zaczęła dziewczynka, która zdążyła kompletnie zapomnieć, po co rzekomo tu przyszła. — To znacy… skoda. Kupimy w innym sklepie. 
— Musimy już iść. Pożegnaj się ładnie. 
— Jestes supel! — Anya szybko podbiegła do [Reader] i objęła ją w pasie. — Mozemy się jeszcze kiedys tak pobawic? 
— Jasne — odparła kobieta, uśmiechając się lekko. Przytuliła małą mocno, patrząc, jak Twilight jednym ciosem nokautuje faceta, którego do tej pory miał na fałszywej muszce. — Wpadnę kiedyś na herbatę. I na pewno przyniosę maślane orzeszki…
5 notes · View notes
niechciaana · 2 years ago
Text
Jeśli nie pokochasz siebie teraz, nigdy nie zaczniesz. Nie stanie się to, gdy schudniesz 1okg, osiągniesz idealną cerę lub wystarczająco płaski brzuch. Nasze ciało i my sami zmieniamy się nieustannie przez całe nasze życie - naszą cerę pokryją kiedyś zmarszczki, włosy siwizna a ciało, w którym mieszkamy, będzie wydawało nam się z czasem obce i nieznajome. Możesz pokochać siebie tu i teraz albo do końca życia gonić za kimś, kto nie istnieje.
19 notes · View notes
plutos33child · 1 year ago
Text
Tumblr media Tumblr media
Ewidentnie doszło do pomyłki i wczoraj zjadłam ser z laktozą co dziś kosztowało mnie cały dzień w bólu i dreszczach. Dopiero teraz o 19 ból puścił.
Nie wiem jak mam to odbierać, ale to było jak wyznanie... uczuć? Bardzo mi to schlebia i gdybym była singielką dałabym mu szansę chcąc go poznać. Ale miłość to nie uczucie, nie pożądanie, nie zauroczenie. Miłość to świadomy wybór.
To już jutro! Kolejna wizyta na modelowanie ust, +1 ml kwasu. I pierwszy w życiu botox, prewencyjnie przed zmarszczkami na czole i między brwiami. Muszę popytać jak niweluje się zmarszczki pod oczami. Dziś typ z pracy był w szoku gdy usłyszał, że mam 29 lat, oni myślą, że mam 21. 😅 Może inni chcą się starzeć z godnością, droga wolna. Ja po to zarabiam aby inwestować w siebie. Młode ciało z dojrzałym umysłem.
2 notes · View notes
paulinpaulinpaulin · 2 years ago
Text
Mam siwego włosach na brwi, ja prdl. W ogóle w ostatnim czasie zaczęłam siwieć w jakimś strasznym tempie. Jakieś zmarszczki na czole widzę. Starość kurwa :(
10 notes · View notes
magazynkulinarny · 1 year ago
Text
Jajecznica z rydzami i serem brie na opieczonym chlebie
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Jesień - jak co roku - nie wiadomo kiedy zastąpiła lato. Liście przebarwiły się na żółto, rudo i brązowo, lśniące kasztany wysypały z łupin, ziemia zapachniała wilgocią, dzień skrócił się dotkliwie. Wrócił spokój, herbata z imbirem, cytryną i miodem, koc, a na kocu kot.
Jak zawsze próbowałam łapać każdą piękną chwilę ulubionych, ciepłych miesięcy, wchłonąć wszystkie promienie słońca, zakodować w pamięci lazury nieba, soczystość zieleni, feerię żywych barw maków, chabrów, irysów, kosmosów... żeby się nimi maksymalnie wypełnić, zabezpieczyć przed nadchodzącymi chłodami i szarzyznami.
I niezmiennie stwierdzam, że nie da się tego zrobić. Nie da się zatrzymać w sobie ulotnego piękna, które odchodzi. Trzeba wejść w każdą - również pociągającą, choć inaczej - porę roku i cierpliwie dotrwać do wiosennego odrodzenia.
To trochę jak z życiem. Dzieciństwo, młodość, dojrzałość i nie wiadomo kiedy jesień zastępuje ci lato. Niby czasu jest wciąż pod dostatkiem, ale on nieubłaganie płynie, jak rzeka. O dziwo, w tym wypadku jakoś prościej mi mówić: żegnaj! To takie naturalne! Siwe włosy nigdy nie wzbudzały we mnie paniki, choć skwapliwie je farbowałam, zmarszczki mimiczne po prostu lubiłam i wciąż lubię, wiotkość skóry i brak regularnej miesiączki (rzecz nowa) witam z ciekawością. Operacje plastyczne, botoksy i inne zabiegi oszukujące tykanie zegara nie są mi potrzebne.
Nie zazdroszczę młodym dziewczynom ciała, czasem jedynie westchnę za grubym plikiem białych stron do zapisania w ich zeszytach życia...
Tumblr media
Składniki:
2 garści rydzów 2 duże kromki chleba 3 jaja 2-3 łyżki mleka lub śmietany (opcjonalnie) 1/2 cebuli ząbek czosnku ok. 100 g sera brie 2 liście szczypioru 2-3 łyżki masła pół łyżeczki suszonego tymianku i rozmarynu sól i czarny pieprz do smaku
Wykonanie:
Grzyby oczyścić suchą szczoteczką do zębów, a jeśli są mocno zabrudzone ziemią, przepłukać na sicie pod bieżącą wodą. Osuszyć na papierowych ręcznikach. Większe okazy pokroić na mniejsze części, małe zostawić w całości.
Cebulę obrać i pokroić w drobną kosteczkę. Czosnek obrać, rozgnieść płaską stroną noża i maksymalnie rozdrobnić. Ser pokroić na niezbyt duże kawałki. Szczypior drobno posiekać.
Na patelni rozgrzać połowę masła. Wrzucić cebulę, a po chwili czosnek i całość zeszklić, mieszając od czasu do czasu. Dorzucić grzyby i obsmażać je do chwili, gdy nabiorą ciemniejszej barwy (5-7 min). Dobrze jest je lekko osolić, wówczas szybciej zmiękną.
W niedużej miseczce rozkłócić jaja. Można dodać odrobinę mleka lub śmietany dla rozrzedzenia. Posolić, popieprzyć, dodać zioła.
W tym czasie resztą masła posmarować chleb z obu stron i na drugiej patelni zacząć obsmażać na złoto.
Do grzybów dorzucić luźno kawałki sera, nie razem, bo się zbrylą. Wylać masę jajeczną i delikatnie smażyć, przesuwając po patelni zawartość szpatułką, uważając by jajecznicy nie przesuszyć!
Doprawić, jeśli trzeba, i wykładać na obsmażony z obu stron chleb. Obsypać szczypiorem. Pałaszować.
3 notes · View notes
pisanki-o-zyciu · 2 years ago
Text
za oknem niebo przemówiło moimi oczami
od trzech dni mam trzydzieści lat
i od trzech dni częściej myślę o śmierci
uparłem się
by w mieście samotności
dotrwać do kolejnego lata
by na piaszczystej plaży udawać
że wszystko jest w porządku
mam trzydzieści lat
parę znoszonych ubrań
dwie gitary
i raptem sześć książek
trzydzieści lat
pierwsze zmarszczki
i serce z kamienia
bo przestało już dawno kochać
10 notes · View notes