#złe decyzje
Explore tagged Tumblr posts
Text
~Jestem mistrzem podejmowania złych decyzji~
#złe decyzje#nie radze sobie#zjebałam#zabij mnie#jestem beznadziejna#mysli samobojcze#mam dość#nie mam siły#smutne#potrzebuje pomocy#nie mam nikogo#nie chce tu być#chce umrzeć#nienawidzę siebie#chce zniknąć
326 notes
·
View notes
Text
Krok do tyłu i dwa w przód...
Czy tylko ja mam na odwrót?
#cofanie#przeszłość#wspomniałam#złe myśli#koszmary#dobre wspomnienia#dawne życie#złe decyzje#decyzję
2 notes
·
View notes
Text
Bad decisions on Friday - an advice about that.
0 notes
Text
Podejmuję same złe decyzje
#samotność#natrętne myśli#cierpienie#brak chęci do życia#ból#dość#mysli samobojcze#nienawidze siebie#nie mam siły#samotne życie
39 notes
·
View notes
Text
„List którego nigdy nie przeczytają moi rodzice”
A co jeśli nie jest dobrze?
Co jeżeli przez te wszystkie lata czułam się źle?
Co jeżeli każdej nocy błagałam Boga by mnie stąd zabrał, aż w końcu sama podjęłam próbę odejścia z tego świata bo chyba nie wysłuchał moich próśb..
Mówiliście że moge na was liczyć, że mam być szczera i że nic nie wiem o świecie bo jestem zbyt młoda by odczuwać taki ból jak wy. Mylicie się. Wiem dużo więcej niż wam się zdaje. Dorosłam już dawno temu. Chociaż tak bardzo nie chciałam, nie miałam wyboru.
Same słowa dla mnie nic nie znaczą, zwłaszcza wasze. Mówicie jedno robicie drugie.
Tak, to głównie wy zaczęliście wypalać moje dotychczas ciepłe serce
Ze wszystkim radziłam sobie sama. Miałam wrażenie że widzicie mój krytyczny stan, ale baliście się z tym zmierzyć. Ale ja też się bałam.
Czyżby dopadło was poczucie winy? A może zawiedzenie, dlatego udawaliście że wszystko jest dobrze? I w tym momencie zaczęłam umierać. Nie fizycznie. Psychicznie. Jak mogłam sobie poradzić z tym sama mając 11 lat? A jednak, byłam skazana na siebie.
Wciąż ocenialiście mój charakter i moje złe decyzje. A zapytaliście chociaż raz co jest przyczyną tych decyzji? Dlaczego wybrałam tą drogę nie inną? Nie? Tak myślałam.
Robiłam wiele złych rzeczy, ale zaczęło się niewinnie; od waleniem pięściami o ścianę, krzyczenia w poduszkę, żalenia się obcym ludziom po próby samobójcze, podpalanie i cięcie własnej skóry, anoreksje, bulimie i mogłabym tak wymieniać jeszcze sporo czasu.
Tato, nadmieniając do rozmowy w samochodzie, anoreksja to nie tylko choroba ciała. To właśnie dusza cierpi najbardziej. Mam nadzieję, że nigdy nie dowiesz się jakie to uczucie obsesyjnie ćwiczyć bo wziąłeś tabletkę na gardło która ma kalorie.
Mam nadzieję, że nigdy nie pójdziesz na spacer by wszystko zwymiotować bo w domu było zbyt dużo ludzi.
Mam nadzieję, że nie wytniesz sobie napisu „nie jedz” na brzuchu. Pętla zataczała się wciąż, zaczynając od głodówek a kończąc na kompulsywnym objadaniu. Robiłam te wszystkie rzeczy może po to by zostać zauważoną.
Po co? Nie wiem. Brakowało mi rodziców. Brakowało mi bliskich. Brakowało mi kogokolwiek. Czułam, że jestem ze wszystkim sama. I tak właśnie było.
Czy żałuje? Nie:)
Lubię być słaba, lubię czuć się źle Lubię wyglądać jakbym miała zaraz umrzeć. Znalazłam w tym swój komfort. Doszłam do wniosku że szczęście ewidentnie nie jest dla mnie.
Dopiero gdy postanowiłam przedawkować tabletki tego lipca przez które prawie umarłam, zauważyłam jak moja młodsza siostra mnie potrzebuje a ja potrzebuje jej. Nie chciałam być „starszą martwą siostrą”. Jest dla mnie całym światem. Naprawdę myślałam że umrę, ale resztkami sił postanowiłam walczyć tylko i wyłącznie dla niej. Udawałam skruszoną z przerażenia, że trafię do psychiatryka i będę hańbą dla rodziny. Mimo iż wiem, że powinnam tam teraz być zważając na mój stan.
Jasne, że widzę jakieś wasze starania, robienie obiadu, zarabianie na dom, od czasu do czasu przytulanie. Ale czy to nie jest waszym obowiązkiem? Teoretycznie jest, a praktycznie muszę sobie na wszystko zasłużyć.
Boję się. Jestem przerażona. Z tyłu głowy mam głos który namawia mnie do kolejnego przedawkowania. Codziennie walczę z tym głosem ale boję się, że przegram. Każdy dzień to walka z samą sobą by przeżyć. I jestem już nią wykończona. Walczę od 6 lat. Od wypadku taty.
Wiecie jaka jest prawda? Prawda jest taka, że ja już dawno umarłam. Ciężko mi określić w którym momencie, bo zdałam sobie sprawę, że w moim życiu było więcej tych złych chwil niż dobrych. Teraz tylko próbuje się podtrzymać przy życiu. Nigdy sobie z tym nie poradziłam, nigdy nie przerobiłam tego tematu do końca. Po prostu żyłam dalej. Mimo że grunt palił mi się pod stopami a ja byłam tak samotna, że zaprzyjaźniłam się z swoją depresją. Tak naprawdę tylko ona mi wtedy została.
#blogi motylkowe#bede motylkiem#będę motylkiem#glodowka#jestem motylkiem#motyle w brzuchu#motylki blog#porady dla motylków#tylko dla motylków#depressing shit#depresion#wiersz#smut#smuteczki#przykro#rodzice#kłótnie#rodzina#krzywda
41 notes
·
View notes
Text
Jak być główną bohaterką swojego życia?
♡ Zawsze stawiaj siebie i swoje dobro na pierwszym miejscu. Nie jest to samolubne, ale konieczne, bo nikt oprócz ciebie tego dla ciebie nie zrobi.
♡ Rób to, co uważasz za słuszne i miej więcej wiary w swoje decyzje. Ufaj intuicji ona rzadziej się myli ni�� myślisz, jeśli tylko nie będziesz ignorować oczywistych znaków.
♡ Walcz o swoje, jeśli nie ty to, kto ma to zrobić w twoim imieniu?
♡ Zacznij robić więcej rzeczy, które mówiłaś, że zrobisz, a nigdy z jakiegoś powodu nie zrobiłaś tego pierwszego kroku.
♡ Przestań umniejszać swoim dokonaniom i zacznij praktykować wdzięczność.
♡ Zdefiniuj swoje wartości i cele zapisując je na kartce w zeszycie, wtedy będzie ci łatwiej je osiągnąć.
♡ Ucz się na błędach, ponieważ błędy nie są złe. Dzięki nim zdobywasz doświadczenie, czyli coś bardzo cennego.
#main character#polski blog#polish tumblr#change your thinking#polish girl#pozytywne nastawienie#positive thoughts#positive mental attitude#happiness#habits#small habits#zmień swoje myślenie#zmiana myślenia
14 notes
·
View notes
Text
Riddle Rosehearts- Szata ceremonialna (SR)
Jak oceniłbyś mój występ? |Część 1|
[Magiczne lustro]
Mroczne lustro: Podaj swoje imię.
*Rozmowy*
Riddle: *wzdycha* Nasza ceremonia przyjęcia jest poważnym wydarzeniem, a mimo to nowi uczniowie nie potrafią siedzieć w spokoju.
Riddle: Mam nadzieję, że ci, którzy zostaną przydzieleni do Heartslabyul będą pilniejsi.
Crowley: Następny, Ace Trappola.
Crowley: Proszę podejść do Mrocznego Lustra.
Ace: Och, czyli to moja kolej? No spoko.
Riddle: …Współczuję przewodniczącemu akademika, który będzie musiał sobie poradzić z takim uczniem, który nie potrafi nawet ułożyć kulturalnej odpowiedzi.
Mroczne lustro: Kształtem twojej duszy jest…
Mroczne lustro: Heartlabyul!
Riddle: Co-?!
Ace: Niespodzianka! Mój brat również był w Heartlabyul, kiedy uczęszczał do NRC, więc się tego spodziewałem.
Riddle: Ty! Wracaj na swoje miejsce natychmiast po zakończeniu przydzielania.
Riddle: Tak długo jak jesteś uczniem Heartlabyul, łamanie zasad jest niedozwolone, bez względu na sytuację.
Riddle: Na Wielką Siódemkę… Nie mogę uwierzyć, że będę musiał uczyć podstawowych manier, zanim w ogóle przejdę do zasad Królowej Kier.
Riddle: Jak poradzę sobie z tym rokiem, skoro wszyscy pierwszoklasiści są tak hałaśliwi jak on?
Nowi uczniowie: *szepty* *chichoty*
Riddle: Znowu ośmielają się szeptać między sobą?
Sebek: Jesteśmy w trakcie przydzielania do akademików! Przestańcie tak kłapać językami!
Riddle: Och! Ten nowy uczeń tam…
Sebek: Wasze samolubne zachowanie wywiera złe wrażenie na wszystkich nowych uczniach, łącznie ze mną!
Sebek: Tego typu ceremonie należy obserwować z uwagą. Może brakuje nam doświadczenia, ale wszyscy tutaj jesteśmy magami. Musimy reprezentować nasz status manierami i nie zachowywać się jak niewychowane bachory!
Riddle: …Wszyscy ucichli. Wygląda na to, że w grupie jest jednak kilku obiecujących uczniów.
Riddle: Ten wkrótce powinien zostać przydzielony do swojego akademika.
Riddle: Jeśli zostanie przydzielony do Heartslabyul, może uda mi się uczynić z niego reprezentanta pierwszoklasistów.
Riddle: …Nie, na razie powinienem po prostu dalej obserwować.
Crowley: Sebek Zigvolt. Proszę podejść do Mrocznego Lustra.
Sebek: Tak jest!
Riddle: A teraz, w którym akademiku będzie?
Mroczne lustro: Kształtem twojej duszy jest…
Mroczne lustro: Diasomnia!
Sebek: Diasomnia…!
Riddle: Czyli nie trafi do nas? Jaka szkoda.
Sebek: U-udało się! Dostałem się do tego samego akademika co młody mistrz!
Riddle: ?!
Sebek: *wzdycha* A-ahem! …Dziękuję bardzo.
Riddle: C-co to była za reakcja? Czy to był wybryk mojej wyobraźni…
[Boisko]
Silver: Jakiś czas temu odbyła się ceremonia przyjęcia, więc teraz wszyscy szukają kandydatów do swoich klubów… Pierwszoklasiści to bardzo pracowici ludzie, prawda?
Riddle: Czy to takie dziwne? Zajęcia klubowe i przedmioty do wyboru są częścią cotygodniowego harmonogramu. Najlepiej, żeby decyzje te zostały podjęte najszybciej jak to możliwe.
Riddle: Mam nadzieję, Silver, że nie zaniedbałeś swoich przygotowań?
Riddle: Starsi uczniowie powierzyli nam opiekę nad klasami pierwszoklasistów. Nie możemy ich zawieść.
Silver: Nie martw się, już wszystko skończone. Wygląda jednak na to, że jeszcze żaden pierwszoklasista nas nie odwiedził.
Riddle: Bardzo możliwe, że wszyscy zaczną od tych bardziej znanych klubów, jak klub Magicznego Dysku.
Silver: A zadaliśmy sobie trud noszenia naszych ceremonialnych szat na ich przywitanie. To będzie starta, jeśli nikt nie przyjdzie.
Riddle: Niecierpliwość nic nam nie da.
Riddle: Bardzo rzadko studenci przychodzą od razu do takiego klubu jak klub jeździecki, ale jeszcze się zjawią. Jestem tego pewien.
Sebek: Przepraszam, czy tutaj jest klub jeździecki?
Riddle: Och! Mamy tu pierwszorocznego znacznie wcześniej, niż się spodziewałem.
Riddle: …Chwila. Czy to nie ty byłeś tym pierwszorocznym na ceremonii przyjęcia…?
Jak oceniłbyś mój występ?|Część 2|
[Boisko]
Riddle: Jesteś… Sebek Zigvolt, prawda? Jesteś pierwszy, który przyszedł zobaczyć prezentację naszego klubu.
Sebek: Hm… Skąd znasz moje imię?
Riddle: …Huh?
Sebek: Jesteś przewodniczącym akademika Heartlabyul, prawda? A znasz imię studenta z zupełnie innego akademika…
Sebek: Nie ma mowy! Czy jesteś szpiegiem, który węszy w sprawach naszej wielkiej Diasmonii?!
Silver: Sebek…
Riddle: …Już wszystko rozumiem.
Riddle: Kiedy zobaczyłem cię na ceremonii przyjęcia, myślałem, że jesteś pierwszorocznym z głową na karku, ale wygląda na to, że się myliłem.
Riddle: Podobnie jak reszta uczniów z Diasomnii, najpierw najwyraźniej nauczyłeś się arogancji, nim poznałeś jak być uprzejmy.
Silver: To nie ma nic wspólnego z Diasmonią, Riddle. Sebek jest wyjątkowy.
Riddle: Czy to aby na pewno prawda? Kiedy po raz pierwszy zjawiłeś się w tej szkole, też sprawiałeś wrażenie roztrzepanego.
Silver: Na pewno nie byłem aż taki zły… Hej, Sebek. Jako pobratymcy chciałbym ci doradzić.
Silver: Natychmiast napraw swoje zachowanie. Twoje działania odbijają się na reputacji całej Diasomnii. W tym tempie zniszczysz opinię całego akademiku.
Sebek: Nie mam powodu cię słuchać, Silver! Nie zrobiłem nic złego.
Silver: Naprawdę tak myślisz?
Sebek: Co? Jeśli masz skargi, po prostu mi powiedz!
Riddle: Ahm!
Silver i Sebek: ?!
Riddle: Przepraszam, że przerywam wasz występ komediowy, ale czy mogę zacząć od prezentacji klubu jeździeckiego?
Riddle: Przyznam, że byłem trochę zaskoczony taką arogancją ze strony pierwszorocznego, ale….
Riddle: Cóż, mam przynajmniej świadomość, że kultura osobista w każdym akademiku może różnić się od pozostałych.
Riddle: Niezależnie od tego, klub jeździecki ma swój własny sposób działania.
Riddle: Jeśli masz zamiar do nas dołączyć, musisz przestrzegać naszych zasad.
Sebek: Hmph… Cóż, to mogę zaakceptować.
Riddle: W takim razie… Pierwszoroczny, posłuchaj mnie!
Sebek: !
Riddle: Już wyjaśniam. To, co ci powiem, jest trywialne, ale bardzo ważne, więc słuchaj uważnie.
Riddle: Tym, co najbardziej różni klub jeździecki od innych klubów w tej szkole, jest to, że wiąże się on z interakcją ze zwierzętami.
Riddle: To niebezpieczny sport, w którym jeden mały błąd może skutkować poważnym wypadkiem.
Riddle: Zagrożone są także same konie. Możesz się tego nie spodziewać, ale ich kości są wyjątkowo kruche.
Riddle: Z tego powodu, musimy dbać o konie, tak jak dbamy o flamingi lub jeże do krokieta.
Riddle: Aby zapewnić dobre miejsce do zajęć klubowych, musimy bezwzględnie przestrzegać tych zasad. Czy to jest zrozumiałe?
Sebek: Tak. Dopóki reguły nie są nierozsądne, przysięgam je przestrzegać.
Riddle: Och… Bardzo szybko stałeś się odpowiedzialniejszy. Przynajmniej wydajesz się poważny, jeśli chodzi o jazdę konną.
Sebek: Oczywiście. Muszę opanować jazdę konną do perfekcji jako rycerz mistrza Malleusa! Właśnie dlatego ten klub znalazł się jako pierwszy na mojej liście.
Sebek: Zanim podejmę decyzję, chciałbym zobaczyć umiejętności członków klubu.
Sebek: Jeżeli okaże się, że miałbym tutaj marnować mój cenny czas, to wolałbym poświęcić go na własny trening.
Riddle: Dobrze. Mówisz bardzo mądrze, chociaż poddaje wątpliwościom twój dobór słów.
Riddle: Damy ci świadectwo umiejętności naszego klubu jeździeckiego, byś przekonał się czy jesteśmy warci w twoich oczach.
Riddle: Silver… wybacz, że decyduję o tym tak nagle, ale czy nie miałbyś nic przeciwko, gdybym pojechał pierwszy?
Silver: Oczywiście, że nie. Droga wolna.
Riddle: Dziękuję, w takim razie zaczynajmy.
Riddle: Siodło wygląda w porządku… Przepraszam, że kazałem ci czekać, Vorpal. Zabior�� cię teraz na dobrą przejażdżkę.
Vorpal: *rżenie*
Riddle: Hyah!
Sebek: Jest taki szybki! Z łatwością przeskoczył potrójną poprzeczkę! Jego pozycja podczas jazdy jest również bardzo zrównoważona.
Silver: Riddle Rosehearts. Jego doskonała technika została wypracowana dzięki sumiennemu treningowi.
Silver: W subtelnym prowadzeniu za wodze przewyższa mnie o głowę.
Silver: Rywalizując z nim, udoskonaliłem się w wielu dziedzinach.
Riddle: W porządku… wystarczy. Świetnie się dzisiaj spisałeś, Vorpal.
Riddle: A więc, pierwszoklasisto. Jak oceniłbyś mój występ?
Sebek: Pozwól mi od razu wypełnić formularz rejestracyjny.
Riddle: S-szybka decyzja!
Silver: Przyszedłeś przygotowany? Studenci zazwyczaj najpierw rozglądają się po innych klubach, a następnego dnia przesyłają zgłoszenia.
Sebek: O czym ty w ogóle mówisz?! Co bym zrobił, gdybym oddał formularz za późno, bo klub byłby już pełny?!
Riddle: Jesteś… masz naprawdę surową osobowość, prawda?
Riddle: Cóż, to żaden kłopot. Jeśli jesteś zdecydowany by dołączyć do naszego klubu, przekażę twój formularz.
Sebek: Proszę… Riddle.
Riddle: Witamy w Klubie Jeździeckim, Sebek. Nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć, co tutaj osiągniesz.
3 notes
·
View notes
Text
Walczyłaś dzielnie… wiedząc, że nigdy nie miało to prawa się udać. Mimo to - wierzylaś, trwałaś, kochałaś z całego serca. W Twojej naturze nie leży by okazywać uczucia tak jak tego ktoś oczekiwał, ten ktoś Ci wmawiał, że czujesz cos innego niż to co twierdzisz, że czujesz. Ale ty czułaś faktycznie tą miłość, to że to faktycznie on, okazywałaś to jak tylko potrafisz- lecz on nie widział Twoich starań, widział to co chciał widzieć- nie docenił…
On nigdy nie był zdolny by kochać Cię jak ty kochasz jego- nikt go tego nie nauczył, sam na to nie wpadł…nie potrafił czuć tego o co chodzi w byciu z kimś na dobre i złe…On nigdy nie dorośnie do miłości i do tego ze w pewnym momencie już nie ma „moje,Twoje” tylko coś jest „nasze”…
On nosił w sobie kalectwo ułomnej miłości i jej wzorca „coś za coś”, a nie „bo cię Kocham i nie oczekuje nic w zamian”
Jego „płac zabaw” nie jest dla Ciebie, kazał Ci zejść z jego huśtawki, bo zabawa mu się znudziła…przecież to takie proste powiedzieć „wypierdalaj, nie chce Cię znać”, to takie proste złamać serce dziewczynie, która poświęciła Ci tyle lat i niosła rozczarowania, którymi ja karmiłeś… to takie proste zepchnąć ja z drogi, która miała być wspólna już do końca… to takie proste powiedzieć jej „wiesz gdzie są drzwi”… to takie proste …
Dla niej to najtrudniejsze co w życiu musi zrobić, wie gdzie są drzwi i wie ze musi odwrócić się i wyjść, wie, że czasem kogoś kochać to znaczy mieć odwagę pozwolić mu żyć bez Ciebie, ona wie, że nic na sile, że nikogo się nie zmusi do miłości… i wie, że byłeś jej narcyzem, którego próbowała naprawić, mimo, że wiedziała- narcyza się nie da naprawić, ale kocha Cię mimo wszystko i mimo wszystkiemu…dziękuje za lekcje, dziękuje za piękna iluzje, dziękuje za wszystko, wierzyłam do końca, że kiedyś powiesz mi „Żono moja”…
Życzę Ci szczęścia…
Nauczyłam się przez te wszystkie lata, że wszystko jest na chwile, wszystko jest ulotne i nie ma żadnego „kiedyś” i żadnego „pózniej”…
Nauczyłam się odchodzić, akceptować decyzje innych, nauczyłam się milczeć i dystansować- mimo, że boli i bolec będzie i nigdy się nie dowiem gdzie zgubił się ten słodki chłopak, który kiedyś się uśmiechał, miał plany i ten jego wzrok, który mnie kochał… , spokojnie- wiem gdzie są drzwi, już się zbieram….nie martw się…
14 notes
·
View notes
Text
🦢Oki no i jeszcze jedna rzecz, którą muszę z siebie wyrzucić. Wczoraj po napadzie stwierdziłam ze nikomu nie będę odpisywac ale nwm czemu stwierdziłam ze popisze z przyjacielem. W pewnym momencie napisałam ze złe sie czuje i idę spax ale on coś wyczuł i kazał mi zostać. I pisałam z nim szczerze, napisałam ze nie jest dobrze. Nie napisałam mu wprost co sie dzieje, napisałam ze chce mu powiedziev. I ja myśle ze bym to wczoraj zrobiła gdyby nie to ze jak napisałam ze pewnie będę tego żałować wszystkiego jak sie obudze bo teraz nie jestem świadoma on napisał ze jeśli chce mówić coś takiego to lepiej jednak żebym była świadoma bo on będzie i jutro i kiedykolwiek. I xhyba miał racje. Ale bardzo sie boje ze ja nie mam więcej czasu. Ze później może być już za późno. Znowu wpadnę w ten wir na kilka miesięcy i przez głowę mi nawet nie przejdzie to żeby komuś powiedzieć. Możliwe po prostu ze co jeśli będę to tak przekładać i nie zdążę tego powiedzieć a myśli s wrócą i tym razem sie nie skończy tylko na myślach. Boje sie ze moja głowa nie da mi kolejnej szansy. I ja naprawdę nie wiem co mam robić. Siedział tak ze mną do 4 rano i mi głupio teraz. Głupio mi ze nie potrafię sie z nim nawet spotkać. Nie wiem czemu, chyba za bardzo nienawidzę siebie żeby to zrobić. Pisał mi ze nic nie zmieni jego postrzegania mojej osoby i ze to na niego nie wpłynie ale ja wiem ze to wpłynie. Jak wiadomość ze bliska ci osoba sie głodzi i wyniszcza może nie wpłynąć na coebie. Albo ze robi sobie regularnie krzywdę od 3 lat i bywały takie momentu ze planowała swoją smierć. No jak to może nie zmienić postrzegania tej osoby lub nie wpłynąć na coebie. No jak. To oczywiste ze to wpłynie na niego ale on chyba nie bierze tej opcji pod uwagę. Nwm mam wrażenie ze wszystko zjebie tym. Czasem jak myśle o tym czy komuś powiedziev to mam myśl ,,powiedz, jak będzie złe to najwyżej sie zajebiesz”xd trochę smiesznie to brzmi ale to nie jest zart. I to chyba niedobrze. Ale z drugiej strony ja wiem ze jak nikomu nie powiem to prędzej czy później sie zajebie a jeśli podejmę decyzje o powiedzeniu komuś to albo to przyspieszy ten proces albo stanie sie jakiś cud i będzie inaczej. Nie wiem co mam robić juzzzzz dosc
9 notes
·
View notes
Text
Pamiętaj, że to Ty podejmujesz decyzję, bo to Twoje, życie. Jeżeli wszyscy wokół mówią Ci "Idź na studia" a Ty nie chcesz - to nie idź. W drugą stronę to samo. Chcesz się wyprowadzić, a wszyscy mówią, że Ci nie wyjdzie? Wyprowadź się. To Twoje życie: dobre i "złe" decyzje budują Twoją osobę. Bądź sobą i nie bój się decydować
7 notes
·
View notes
Text
~Przepraszam mamo, za to kim jestem…~
#przepraszam#złe decyzje#jestem beznadziejna#mam dość#nie mam siły#smutne#zabij mnie#mysli samobojcze#nie chce tu być#nie mam nikogo#rodzina#brak rodziny#mam dosyć#nie chce żyć#chce zniknąć#chce umrzeć#nienawidzę siebie#zostałam sama
140 notes
·
View notes
Photo
Księżyc w zenicie. Czas bezsenności i pisania w dzienniku wdzięczności. Czas udawania, że uciszę z łatwością swoje niesforne myśli i zamknę oczy. Chociaż z tym drugim idzie łatwo to z tym pierwszym za cholerę. Bywają noce gdy mój umysł stwierdza: no ale przeanalizujmy to wszystko jeszcze raz, bo na pewno coś Ci umknęło. I za nic w świecie nie przekonam go, że decyzje które zostały podjęte dawno temu były wtedy najbardziej słuszne, adekwatne i potrzebne, bo to już analizuje się samo bez mojej ingerencji. Im częściej to się zdarza tym częściej uświadamiam sobie jak wiele ważnych mi kiedyś rzeczy zaczynam zapominać. Zauważam to i analizuję. Ale tylko przez chwilę, bo później zasypiam w odmętach moich wspomnień. Nadszedł czas gdy coraz częściej wypełzają sprasowane (jak kwiaty z moich książek) wspomnienia. Wiedziałam, że ten czas nadejdzie no ale jak to ja-dawałam szansę że nie wyjdą już więcej nigdy. Teraz powracam do rzeczy które robiłam zanim igła mojego kompasu zmieniła kierunek. Wspominam pracę i często mi się śni. Tęsknie za dobrym. Rugam siebie za złe słowa które padały z moich ust. Rugam za dobre intencje które zostały odtrącone. Przy tych wspominkach zachowuje się jak nie ja. Włączam Naruto od momentu w którym przerwałam oglądanie i kłaniam się z wdzięcznością. Tobie. Czuje ze mija coraz więcej czasu bo zmienia się mój dystans do tych wszystkich spraw jakie zostawiłam bez słowa. Ale ile czasu minęło? Szczerze? Nie wiem. Wierzę że Ty wiesz. Zapominałam o tym by nosić okulary. Nie lubię iść na kompromis gdy chodzi o to co widzę. Lecz gdy małe cyferki zaczęły wyglądać podobnie, musiałam coś z tym zrobić. Chyba przeproszę okulary i będą mi towarzyszyć w pracy codziennie. Ciekawe ile rzeczy bez nich przeoczyłam... Ciąg dalszy został z premedytacją wycięty. Chociaż raz odezwało się moje sumienie i kazało podzielić wywód pełen przytyków na dwa. Bo czyje serce by to zniosło?
4 notes
·
View notes
Text
"Oh dlaczego musiałem w życiu obrać te wszystkie objazdy? "Mogłem to ułatwić" Naprawdę?! Być może potrzebne były te objazdy, aby dojść do tego momentu w Twoim życiu? Jeśli tak jest, to Twoje złe decyzje nie były złe. Nie tylko wyciągnąłeś wnioski z nieprzyjemnych wydarzeń, ale dzięki nim byłeś w stanie rozwinąć swoją indywidualność i siłę życiową. Oczywiście to nie zawsze jest łatwe. Ale to Twoja droga i Twoja energia życiowa osiągnęła to wszystko. Możesz za to poklepać się po plecach!"
0 notes
Text
Oprócz tego, że zbliża się sesja, ciągle ciągnie się za mną mój przyjaciel. Nie mogę sobie wybaczyć, że go odpuściłam za życia. Szczerze, nie spodziewałam się, że ze wszystkich ludzi, których jako-tako poznałam on będzie pierwszym. A przynajmniej pierwszym, o którym się dowiedziałam.
Nigdy nie wydawało mi się, żeby chciał to wszystko skończyć. Wydawało mi się, że jest właśnie tym najnormalniejszym, tym, który ma największe szanse na dobre życie.
A jednak ja nadal żyje, a on już nie.
Masakra, byłam zaślepiona i straciłam cudowną osobę z własnej winy. Gdybym chociaż próbowała, a to ja się odsunęłam.
Czy ja zawsze podejmuję złe decyzje?
#natrętne myśli#cierpienie#samotność#śmierć#aż do śmierci#smutne myśli#ból#dość#nienawidze siebie#przepraszam
6 notes
·
View notes
Note
Niestety ostatnio nie była chętna by się zapoznać, zazdroszczę że mogłeś ją poznać.
Świetna osoba, ale zjebalem bardzo te relacje, zły czas, złe decyzje, mam nadzieję że u niej wszystko w porządku, kto wie może kiedyś to zobaczy.
0 notes
Note
Ale nie każde złe decyzje musimy chcieć zmieniać
jasne, że tak. ja wyznaję zasadę, że wszystko miało swój cel, aczkolwiek lubię sobie analizować wszystko w głowie, aż za bardzo
1 note
·
View note