#wierszyki
Explore tagged Tumblr posts
Text
Jakby ktoś byłby chętny poczytać wiecej moich wierszy lub po prostu ze popisać to zapraszam na ig. wiersze_z_bl3bi
#love poem#poezja#wiersze#wiersz#poem#poetry#wiersze wlasne#original poem#haircut#hairstyle#wierszyki#wierszewłasne#wiersze własne#poetyka
3 notes
·
View notes
Text
Hiiiiii 👉👈
Kilka miesięcy temu napisałam do szuflady miniaturę/Zeszyt poetycki. Takie bazgrołki tekstowe w formie szkicu. Zrobiło się z tego coś większego, dzięki przewspaniałym NaAbarotowcom. Wrzucam Wam dzisiaj link do wattpada, bo nie chcę, żeby przepadło, chociaż zawsze mnie bierze krindż, kiedy patrzę wstecz na swoje, ha-tfu, dzieła.
Endżoj.
F.
#polska poezja#aesthetic#polski post#polski język#poezja współczesna#sentencje#refleksja#święta wielkanocne#papueż#rodzina#alternatywny wiersz#biały wiersz#autorka#spilled ink#wattpad#poezja#polski wiersz#wierszyki
0 notes
Text
Wierszyki - masażyki. Wspieranie rozwoju dzieci
Wierszyki – masażyki. Wspieranie rozwoju dzieci
SZUMI LAS – wersja z instrukcją masowania Szumi las, szumi las (g��aszczemy dziecko po plecach) SzszszszszDokąd drepczesz jeżu nasz? (naśladujemy palcami kroki jeża / uciskamy palcami jak igiełkami) Tup, tup, tup Szumi las, deszczyk kapie (głaszczemy plecy / lekko uderzamy opuszkami palców o plecy) Szszszszsz, Kap kap kapKto wiewiórkę szybką złapie? (szybko dociskamy pięścią w różnych…
View On WordPress
0 notes
Text
Ostatnimi czasy zauwazylam na tumbrl, ze jakies laski z kijem w dupie wieszaja psy na @whateveridontcares-stuff i z anonima ją cisną, że nigdy nie bedzie motylkiem i ze co ona odwala obrażając kogos kto pisze (nie oszukujmy sie cringowe i badziewne) fatspo czy inne rymowanki
Kurwa, ludzie, to nie jest przedszkole aby sie obrazac o to, ze ktos szczerze mówi co sadzi o tym czy o tamtym
Ja bardzo ladnie prosze urazone jasnie panny hrabianki o pokazanie mi, ze @whateveridontcares-stuff wam grozi czy naklania do śmierci lub wyzywa. Ten kto mi pokaże jakies wyzwiska z jej strony czy groźby to wtedy da mi to do myślenia
Ja sama niby repostnelam pare razy jakies wierszyki, ALE wiekszosc stala sie dla mnie pisana na siłę i tylko po to aby miec zasiegi. Dosłownie XDD czasami z niektórych
Poza tym znormalizujmy to, że nie kazdy uzytkownik tumbrl chce byc motylkiem, jesc mniej niz 1000 kcal codziennie, ze nie kazdy liczy kcal i sie ogranicza do tych limitow.
Ja sama nie cierpie liczyc kcal i miec limitow BO przez to mam czeste napady obżarstwa i zamiast tego ograniczam powoli liczbe posiłków w ciagu dnia, a czasami niestety zjem duzo za dużo, ale to nie oznacza, że na nastepny dzien robie fasta za kare, bo wiecie co UWAGA, UWAGA
✨️CHUJA TO DAJE✨️
Także nawet jakby ktos sie do mnie rzuca, ze nie jestem motylkiem z prawdziwego zdarzenia to niech ma na uwadze moje powyzsze zapiski
Serdecznie nie pozdrawiam posiadaczy kija w czterech literach. Za to serdecznie pozdrawiam @whateveridontcares-stuff @cocaineinmyblood9 @butxerflyv2 i @borys-kurwa
#blogi motylkowe#az do kosci#chce byc lekka jak motylek#gruba szmata#lekka jak motyl#motylki any#motylki blog#nie chce jesc#nie jedz
70 notes
·
View notes
Text
kocham pisac male wierszyki na rozne okazje. nie musza byc deep bo ida tylko sobie na pocztowke albo na zyczenia. wiec moga byc silly i nieumiejetne. googluje rymy i czuje sie wolna
3 notes
·
View notes
Text
Kyan Reki x Reader
Selfship dla Miya_Kamiya-Sawyer. Masterlist w języku polskim można znaleźć tu.
For English version of the same work check my Masterlist here.
⇝ Wasza historia zaczęła się dzięki waszym mamom. Jesteście klasycznym przykładem: "Od przyjaźni do miłości".
Wasze rodzicielki poznały się w latach szkolnych i od tamtej pory trwały w wieloletniej przyjaźni. Już kiedy były w ciąży, wyobrażały sobie, że ich dzieci koniecznie muszą się poznać i spędzać ze sobą czas. Dlatego, kiedy tylko odrobinę podrośliście, zabierały was wszędzie razem. Macie nawet zdjęcie jak leżeliście w wózku, kopiąc jedno drugie. Wyjazdy wakacyjne też były absolutnym minimum, dlatego mnóstwo miejsca w albumie zajmują także i takie fotki. Zwykle macie na nich głupie miny albo robicie coś dziwnego. Reki do dzisiaj wypomina ci jak chciałaś mu wypchać policzki babką piaskową (tyle, że z prawdziwego piasku...) i się popłakał.
⇝ Chodziliście do tych samych szkół aż do liceum. Po nim wasze edukacyjne drogi się rozeszły. Mimo to, nadal się spotykacie, tylko trochę rzadziej. W podstawówce dziewczyny zawsze nie mogły się nadziwić, że mówisz do Rekiego po imieniu. On dodawał do twojego imienia -chan i kolegom zdarzało się żartować, że zakochana z was para.
⇝ Chłopak podziwia twoją miłość do tańca. Wielokrotnie próbował przełożyć jakoś tę dziedzinę sportu na deskorolkę. Niestety niezbyt mu się udało. Nie ma nic przeciwko jeśli nauczysz go trochę ruchów z hip-hopu, uważa je za niezwykle fajne. Możesz też liczyć, ze przyjdzie na każdy występ, jaki będziesz miała. Któregoś razu twoja rodzina nie zdążyła przyjechać przez korki. Zabrał się z nimi autem, ale widząc co się dzieje, wyciągnął deskę z plecaka i wyminął auta. Zdyszany wpadł w samą porę na twoją kolej. Zagwizdał głośno przy wszystkich widzach, by dać ci znać, że tam jest.
⇝ Twoje wspieranie go w kwestii S, to troszeczkę bardziej skomplikowana sprawa. Mimo wszystko, to nie jest do końca bezpieczne miejsce. Jeśli przyjeżdżasz na jego konkurs, to zawsze starasz się być z kimś. Shadow mięknie i zwykle pozwala ci się z nim zabrać. Na wyścigach zazwyczaj trzymasz się spokojnego Cherrego albo Snowa.
⇝ Reki jest twoją ostoją, gdy przytłacza cię szkoła. On sam nie jest zbyt wybitnym uczniem, ale wie że twoje liceum nieco mocniej patrzy na oceny, dlatego kiedy masz doła, od razu jest gotowy cię pocieszyć. Zabierze ci książki sprzed nosa, jeśli uzna, że za dużo się uczysz. Regularnie przypomina, że wyniki to nie wszystko i widzi twoją ciężką pracę.
⇝ Doskonale jesteś w stanie rozpoznać, kiedy Kyan traci swój dobry humor. Ma tendencję do udawania, że wszystko jest w porządku. Musisz go niejako zmuszać by powiedział ci, co mu leży na sercu. Zawsze kupujesz mu pudełko lodów i jecie je razem na jednym z okolicznych murków. To wystarcza by powiedział ci, co go martwi.
⇝ Często prawisz mu komplementy, bo wiesz że ma problemy z niską samooceną. Od razu robi się czerwony.
⇝ Nigdy z Rekim nie widzieliście w kategoriach brat/siostra. Pomimo bycia tak blisko od dzieciństwa, od szkoły podstawowej rozwijała się między wami miłość. Wasz problem polegał na tym, że byliście zbyt ślepi na uczucia drugiej strony i obawialiście się friendzone'u.
Dla chłopaka, momentem przebudzenia były podstępy jego sióstr. Któregoś razu miał się nimi opiekować i nagle dziwnym trafem zniknęły, aż znalazł je po sąsiedzku u ciebie. Zdarzało im się też dorwać jego telefon i wysyłać ci serduszka albo miłosne wierszyki. Zawstydzało go to strasznie i zawsze potem się tłumaczył. Aż kilka dni temu doszedł do wniosku, że mają rację, bo takie właśnie są jego uczucia.
⇝ Dlatego z pomocą Langi wykombinował, że zaprosi cię do twojego ulubionego parku rozrywki. Strasznie się stresował. Do tego stopnia, że mało co mu wychodziło. Zamierzał wygrać dla ciebie pluszaka na strzelnicy, ale to ty zrobiłaś to dla niego. Pod koniec dnia prawie chciał zrezygnować z wyznania. Szczególnie, gdy zobaczył jak jakiś inny chłopak do ciebie zagaduje. Odeszłaś jednak od nieznajomego i stwierdziłaś, że w porównaniu do Kyana, był beznadziejny. To dało mu potrzebny zastrzyk odwagi by zdjąć swoją bluzę i okryć cię nią, po czym wyznać ci co czuje. Teraz z bijącym sercem czeka na twoją odpowiedź.
#kyan reki x reader#kyan reki#sk8 the infinity x reader#sk8 x reader#selship#samostatki#friends to lovers
12 notes
·
View notes
Text
Wspomnienia 30+
Mam jakiś nastrój mocno wspominkowy i przeczytałam też artykuł na LC o zmianie podstawy i kanonu lektur. Poruszyło to moje małe szare komórki i przypomniało mi się jak mieliśmy w podstawówce Anię z Zielonego Wzgórza przerabiać a jak przyszło co do czego to polonistka stwierdziła, ze jednak nie będziemy bo dla chłopców to będzie nudne. W klasie gdzie w większości były dziewczynki. Zamiast tego miała być jakaś książka gdzie bohaterem był chłopiec (chyba któraś o Tomku Szklarskiego) i na fali dużego rozczarowania jej nawet nie tknęłam lol.
To wspomnienie przypomniało mi z kolei o kilku fenomenach z podstawówki w których udział brały w zasadzie tylko dziewczynki. Pierwszym były tzw złote myśli i pamiętam, że Ania z Zielonego Wzgórza i Ania na Uniwersytecie królowały wśród pytania o ulubione książki (a boski wtedy jeszcze Leo w pytaniu o ulubionego aktora). Najczęściej ulubionym filmem był Tytanik i Wywiad z Wampirem. Ogólnie ten zeszycik do złotych myśli to była całkiem fajna i miła rzecz, można się było dowiedzieć o koleżankach rzeczy, które potem sprawiały, że łatwiej było znaleźć wspólny język ( przez miłość do Władcy Pierścieni zakolegowałam się z pewną Anią; szkoda, że nam się drogi przy okazji gimnazjum rozeszły, bo miła była z niej dziewczyna).
Inną rzeczą którą sobie przypomniałam a była powiązana ze złotymi myśli, były pamiętniki. Różowe, pluszowe, w kwiatki, z pachnącymi kartkami, kolorowymi kartkami w fikuśnych kształtach. W środku koleżanki ( i czasem koledzy; jak się udało zdobyć wpis od chłopaka w którym się podkochiwało to był sukces!) wpisywały wierszyki lub cytaty, wklejały naklejki, rysowały zabawne/urocze rysunki a wszystko po to by właścicielka takiego pamiętniczka po latach mogła go otworzyć i wspomnieć koleżanki ze szkolnej ławy. Bardzo miła sprawa. Myślę, że mój pamiętnik z wpisami koleżanek z podstawówki nadal zamknięty jest w szafie w moim starym pokoju. Mam przynajmniej taką nadzieje i jeśli nie zapomnę to spróbuje go wygrzebać.
Jak już szare komórki się rozgrzały to przypomniał mi się trend, który dotyczył jednak starszych (od mojego podstawówkowego ja) dziewczyn, a mianowicie zeszyty poetyckie. Dziewczyny głównie ze starszych klas i szkół ponadpodstawowych prowadziły zeszyty w które przepisywane były wiersze. Zarówno przepisywane były wiersze 'poważne' jak i bardzo nastoletnie utwory. Czasem wiersze przepisywane z notesu do notesu gubiły gdzieś autorów, czasem była to nastoletnia anonimowa poezja. Jako, że była często tworzona przez same nastolatki to kręciła się bardzo często wokół pierwszych miłości i złamanych serc. O zeszytach dowiedziałam się od mojej starszej o kilka lat kuzynki z którą byłam bardzo zżyta. Zeszyty stanowiły też pewną tajemnicę przed dorosłymi. Najpiękniejsze jest to, że do tej pory pamiętam, że jeden z wierszy który przewijał się przez sporą cześć takich zeszytów jakie kopiowałam ( bo jak starsza kuzynka pisała to chciałam być jej równą i również mieć swój sekretny zeszyt z poezją rozdzierającą wczesno-nastoletnie serce) zaczynał się od słów
Nie wierz kobieto, nie wierz mężczyźnie
bo to cukierek skąpany w truciźnie,
dziś przed blondynką klęka w zachwycie,
jutro brunetkę kocha nad życie.
Swoją drogą to zabawne, że po tylu latach nadal go pamiętam.
Kiedy sama zaczęłam zaliczać się do starszej młodzieży (takie 15+) to te zeszyty gdzieś zniknęły ale myślę, że związane to było po trosze z tym, że spora część wesołej nastoletniej twórczości przeniosła się do coraz bardziej powszechnego w polskich domach internetu.
O wymianie karteczkami do segregatorów i albumami z nalepkami z gum bodajże turbo ( w szczególności te z Czarodziejki z Księżyca i w szczególności te z Chibiusą były wyjątkowo chodliwe) nawet nie wspomnę bo te karteczki to co jakiś czas przeżywają kolejną młodość.
Wracając jednak do Ani z Zielonego Wzgórza: 1) mam ochotę na kolejne z nią spotkanie 2) jest ona bohaterką z którą wiele młodych dziewczyn identyfikowało się i zapewne nadal będzie się identyfikować. Po prostu jest w niej coś naprawdę ponadczasowego.
0 notes
Text
Małgorzata Strzałkowska, Chrząszcz w: Wierszyki łamiące języki
Trzynastego w Szczebrzeszynie chrząszcz się zaczął tarzać w trzcinie. Wszczęli wrzask Szczebrzeszynianie: – Cóż ma znaczyć to tarzanie?! Wezwać trzeba by lekarza, zamiast brzmieć, ten chrząszcz się tarza! Wszak Szczebrzeszyn z tego słynie, że w nim zawsze chrząszcz BRZMI w trzcinie! A chrząszcz odrzekł nie zmieszany: – Przyszedł wreszcie czas na zmiany! Drzewiej chrząszcze w trzcinie brzmiały, teraz będą się tarzały.
#Łamańce językowe#tongue twisters#Polish#Poland#Polski#Polska#język polski#good luck#prepare to suffer#slavic#language#Zagadki językowe#Język#Gry słowne#Zabawne wyzwania językowe#Trudne słówka#Słowne łamigłówki#Zabawne zawiłości językowe#Słowne wyzwania#Zabawne wyrażenia#Językowe łamigłówki#Trudności językowe#Językowe zabawy#Zabawne skomplikowania językowe
1 note
·
View note
Text
Bal ósmoklasisty
Canon EOS R6, RF50mm F1.2 L USM
[EN] There's this odd thing. Again. Maybe it's nice that there's a ball at the end of primary school. Maybe so. But I feel that a party in this form is a bit premature. There isn't much partner dancing there. At that age, there's not much dancing in general. A bit of sitting at the table. Some time spent outdoors. But maybe I'm wrong. Maybe it's an initiatory element that helps to get things going later. I had mine a long time ago and also didn't spend much time on the dance floor. But my ball was organized by the school, so there were performances, competitions, poems. Only phones weren't common and nobody recorded it. Well. It happened - it's gone.
[PL]Jest taki dziwny twór. Ponownie. Może to i fajnie, że na koniec szkoły podstawowej jest bal. Może i tak. Choć ja mam wrażenie, że impreza w tej formie jest nieco przedwczesna. Nie uświadczymy tam za bardzo tańca w parach. W ogóle w tym wieku niewiele jest tych tańców. Trochę siedzenia przy stole. Trochę na podwórku. Ale może ja się mylę. Może to jest element inicjacyjny który pomaga się rozkręcić później. Ja swój miałem dawno temu i też nie spędziłem zbyt wiele czasu na parkiecie. No ale mój bal organizowała szkoła więc było przedstawienie, konkursy, wierszyki. Tylko telefony nie były powszechne i nikt tego nie nagrał. No cóż. Było - minęło.
0 notes
Note
Hej daniooxx21, skąd ta zmiana nazwy? 😡
Hej wierszyki 🙋🏼♂️ Zmienilem sie i nazwa juz mi nie odpowiadala, teraz jestem hiddenborzoi. Twoja zlosc jest zrozumiala, jakby moj ulubiony artysta zmienil nazwe rowniez mialbym mieszane uczucia, ale po jakims czasie musialbym zaakceptować jego decyzje. Mam nadzieje, ze nowa nazwa rowniez Ci sie spodoba jak ta poprzednia🫶🏻
1 note
·
View note
Text
Rok temu wyszłam z ed i tak się jakoś złożyło, że znowu tu jestem. Chce tu wrzucać wszystko, co przyjdzie mi na myśl, żale, osiągnięcia, może cytaty czy wierszyki. Chce tak bardzo schudnąć, aby w osiemnaste urodziny które obchodzę za pół roku wyglądać pięknie i chudo w sukience. Trzymajcie za mnie kciuki motylki, bądźcie ze mną.
#bede motylkiem#blogi motylkowe#dieta motylkowa#będę motylkiem#jestem motylkiem#lekkie motylki#motylki any#tylko dla motylków#motylki blog#lekka jak motyl
1 note
·
View note
Text
Zabawy relaksacyjne - integracja - masażyki
Wierszyki w formie masażyków uczą dzieci orientacji we własnym ciele, pomagają poznać kierunki (góra – dół, lewo – prawo) i oczywiście dostarczają bodźce dotykowe. Ponadto rozwijają umiejętności koncentracji uwagi – koncentrowania się na sobie, swoim ciele co pozwala na USPOKAJANIE SIĘ i ODPRĘŻENIE DZIECKA. PIECZEMY CIASTOCEL:– łagodzenie napięć,– relaksacja,– przełamanie niechęci przed…
View On WordPress
0 notes
Text
O nie, współpracownicy wysyłają mi wierszyki z życzeniami i glitterowe gify
0 notes
Photo
Przed nami magiczny czas… Chciałabym złożyć Tobie życzenia, uścisnąć i wysłać odrobinę spokoju, którego tak bardzo nam brakuje w codziennym biegu… ⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️ Pisząc ten post wpadła mi pewna refleksja dlaczego tak wiele osób ma spory problem ze składaniem życzeń, wydawałoby się, ze przecież to nic trudnego 😌 Kojarzysz łańcuszki, obrazki, rymowanki czy wierszyki, które bezwiednie są kopiowane i wysyłane do „wszyscy” … zastanawiam się jaka wartość ma skopiowany gotowiec, czy jest to pamięć ? Czy moda ? Nadal nie znam odpowiedzi jak to odbiera każdy adresat i odbiorca, nawet ja sama mam mieszane myśli czy oby napewno spełniają swój cel i dają prawdziwą radość ⭐️ ———————————————————— W tym tygodniu usłyszałam wiele „znowu będą pytać kiedy dziecko, kiedy ślub, kiedy pójdę na studia, czy znajdę lepsza prace” pamiętaj, że składanie życzeń nie polega na przykrościach - niestety nie zawsze wiemy dlaczego jeszcze nasza kuzynka nie ma męża i gromadki dzieci. Zapominamy o celu, a cel jest jeden obdarować naszych bliskich RADOŚCIĄ ! ———————————————————— A więc ja w tym roku krótko, życzę Tobie zdrowia i spokoju, a o resztę wiem, że zapracujesz sam/a ⭐️⭐️⭐️ Dla całego świata życzę aby w końcu czas pandemiczny, okres wojen w końcu się zakończył , a na naszej ziemi pojawił się upragniony spokój i miłość. ———————————————————— Siadając do wigilijnego stołu doceń, że możesz spędzać te święta z rodzina. Ukochanymi rodzicami, dziadkami, a najmłodszych rozpieszczaj dobrocią i kilogramami czekolady - jeśli tylko tego potrzebują ! Nie denerwuj się na bałagan i stertę nauczyć w zlewie, czy zachlapany barszczem nowy obrus! NIECH MAGIA BĘDZIE Z TOBĄ, NIE ZAPOMNIJ POWIEDZIEĆ JAK BARDZO KOCHASZ 💜💜💜💜💜 ———————————————————— A na nowy rok - osiągaj cele o które tak bardzo sięgasz ⭐️ ———————————————————— A czego ja pragnę? Spokoju, zdrowia, rodziny i dużo miłości. Zawodowo marzę by branża beauty rozwijała się i by moc #pove rosła w siłe 🔥⭐️💜 ———————————————————— Jeżeli przeczytałaś/eś post to w komentarzu zbieram życzenia 😁 by moc w jednym miejscu za nie podziękować 💜 ZDROWYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT 🎄 Życzę, ja-fioletowa,Marta ,Suwcia 💜 #zyczeniaswiateczne #mikolajka #swieta #pove (w: Poland) https://www.instagram.com/p/CmgxL60sptp/?igshid=NGJjMDIxMWI=
0 notes
Photo
Torxin Sessions #7 | Zagi
youtube
Maciej Buszman: Twój gitarzysta Maciek opowiadał mi, że prawdopodobnie będziesz się śmiała przez cały wywiad. Zagi: No jest to sytuacja specyficzna (śmiech). MB: Niesamowitym dla mnie jest to, że jeszcze jakoś przed pandemią do Ciebie pisałem z zaproszeniem do studia przy którejś z wizyt w trójmieście… Zagi: Pamiętam to! MB: …a teraz spotykamy się na zupełnie innych zasadach w porównaniu do tego jak sobie to wyobrażałem. Zapraszałem Cię jako obcy gość, a teraz widzimy się jako ziomeczki. Zagi: I trochę już robiliśmy razem! MB: 2021 to można nazwać bardzo ważnym rokiem dla Ciebie pod względem jubileuszowym. 10-cio lecie pracy artystycznej pod twoim obecnym pseudonimem, pierwszy rok działalności Popcorn Records. Zagi: Tak, data narodzin Popcorn Records pokrywa się z premierą płyty “Prześwit”. Pamiętam, że zrobiliśmy wtedy imprezkę, którą transmitowaliśmy na fejsie. Świętowaliśmy otwarcie wytwórni jak i premierę płyty. Było to bodajże 26 września.
MB: Czytałem ostatnio dużo wywiadów nie tylko tych dotyczących prześwitu, ale tych bardziej archiwalnych z poprzednich lat. Wyczytałem np. że zaczynałaś na streecie, potrafiłaś mieć 3 godzinne sety złożone tylko ze swoich utworów. Reklamowałaś się nawet tym, że miałaś w swoim repertuarze 1000 piosenek. Zagi: Tak, był taki czas, że dużo pisałam. Zwłaszcza w okresie od podstawówki do liceum potrafiłam napisać kilka numerów dziennie. Nie potrafię tego teraz pojąć, bo obecnie to jest święto kiedy coś napiszę. Oczywiście jeżeli są to jakieś zleceniowe sytuacje to jak najbardziej nie ma problemu, natomiast już mniej rzeczy mnie porusza. Wydaje mi się, że jest już mniejsza ilość spraw o których warto mówić i pisać. Coś musi we mnie pęknąć lub bardzo ucieszyć by zabrać się za pisanie. MB: Przypomniało mi się ile rzeczy ja pisałem w liceum na lekcjach. Miałaś jakiś przedmiot podczas którego miałaś największą wenę? Zagi: Nie robiłam tego nigdy typowo tekstowo. Musiałam zawsze mieć ze sobą instrument, więc na lekcjach nie wchodziło to w grę. Były jakieś sytuacje, że pisałam wierszyki, ale to wiesz - pani nam zadała (śmiech). U mnie to zawsze było w parze z instrumentem. MB: Porozmawiajmy o tych ostatnich 10-ciu latach. Pominę już dwie pierwsze epki, czyli demo oraz ��Uke”. To był okres kiedy te rzeczy brzmiały w miarę podobnie do siebie. Nagle pojawił się w twoim życiu kontrakt z wytwórnią. Efektem tej współpracy była płyta “Kilka lat, parę miesięcy i 24 dni”. Jak wyczytałem to ten album można by było nazwać dokładniej “4 lata, 6 miesięcy i 24 dni”. Zagi: W sumie to nawet 7 lat. MB: Zastanawiałem się jak z perspektywy czasu można nazwać ten rozdział? Tę płytę odebrałem jako takie zamknięcie tych tysiąca piosenek. Jak patrzysz na siebie z tamtego okresu? Możemy tu mówić o jakiejś niewinności i wierze w lepsze jutro? Jak wtedy było? Zagi: To był czas kiedy wydawało mi się, że chwyciłam Pana Boga za nogi. Miałam wtedy swój pierwszy management, wydawałam płytę w Warnerze. Zacząłem wchodzić wtedy do studia, pracować nad aranżacjami, zaczęli ze mną współpracować muzycy sesyjni. To była dla mnie nowość, bo wcześniej wszystko robiłam sama w domu, bez proszenia nikogo o pomoc. To było coś czym się karmiłam, z czego byłam bardzo dumna i jarałam się tym, że współpracują ze mną topowi muzycy sesyjni i nie tylko. Byli bardzo zajarani tym materiałem. Byłam ciekawa co zaproponuje wytwórnia, byłam ciekawa tych nowych kontaktów, nowych rzeczy. Tak naprawdę miałam wielką ochotę i potrzebę oddania się w ich ręce. Wydawało mi się, że jest to odpowiednia droga.
MB: Z czasem u tego samego wydawcy pojawiła się jeszcze twoja Epka “Drapacz Chmur”. Przyznam, że dla mnie osobiście jest to dalej moje ulubiona kompilacja. Każdy z utworów jakie tam się znajdują spokojnie mógłby być radiowym hitem. Dowiedziałem się od Ciebie wcześniej, że to mogła być płyta. Jakie utwory mogły się tam jeszcze znaleźć?
Zagi: Na ten płycie miało znaleźć się 12 utworów, a te 4 miały być singlami. Był plan by działać dalej, ale wytwórnia nagle stwierdziła, że wydawanie pełnowymiarowej płyty fizycznej jest bez sensu i lepiej zrobic krótszą formę, czyli EP - bo takie czasy i tak się teraz robi. Krzywisz się teraz, ale tak mi powiedzieli! Podejrzewam, że po prostu chodziło o pieniądze. Z tego co kojarzę to w tamtym roku w ogóle zmienił się cały zarząd wytwórni. Ogólnie wtedy w największych wytwórniach były duże zawirowania na wyższych stanowiskach. Ja rozstałam się z wytwórnią jakoś z 2-3 miesiące przed tą sytuacją. MB: Jak czytałem wywiady dot. stricte tej EPki oraz przeczytałem sobie ponownie teksty, to zrozumiałem, że to było takie ironiczne pożegnanie się z wydawcą. Np. “Siano” bardzo krytykowało całe to otoczenie, które Cię olało. Zacząłem się zastanawiać nad emocjami jakie towarzyszyły Ci podczas wydawania się u nich? Zagi: W tamtym okresie wydawało mi się, że mam zespół. Zaczęliśmy bardziej zespołowo działać nad tym albumem. Wiedziałam, że nie chcę mieć zbyt dużej ilości warstw instrumentalnych przy tym albumie w kontraście do poprzedniej płyty. Czułam, że przy “Kilka lat…” został nadmuchany balon i był to trochę przerost formy nad treścią. Tu nawet nie chodzi o to czy jestem zadowolona czy nie zadowolona jak to brzmi, bo na tamten okres byłam z tego zadowolona i to bardzo. Staram się do swoich rzeczy podchodzić na zasadzie = tu i teraz, skoro czuję się w ten a nie inny sposób - idę w to i wypuszczam. Będę to oceniać za 10 lat, ale nigdy nie żałuję. Staram się nigdy nie usuwać starszych kompozycji. Tak jak wspomniałam - był plan, by okroić aranżacyjnie ten album, zagrać go w trio (wtedy w moim zespole miałam perkusiste i basistę) oraz by móc przedstawić go na żywo 1:1, nie jarały mnie wtedy sample. Wiedziałam, że chcę do klipów zaangażować moich przyjaciół, a nie polegać na poleceniach drogich filmowców i fotografów z wytwórni. Chciałam też bardziej rozsądnie zarządzać budżetem. MB: To był taki powrót do DIY, co nie? Pierwszy album był promowany dosyć z pompą, zaś w przypadku EP to chyba tylko jeden teledysk był zrealizowany profesjonalnie. Zagi: Jeżeli chodzi o promocję EPki to ona skończyła się zanim się zaczęła. Generalnie po jej premierze wytwórnia przestała odbierać ode mnie telefon. Po cichu się śmieję, że Siano jest taką przepowiednią tego co stało się później. Trochę nie wiedziałam na czym stoję i byłam tym bardzo rozczarowana. Ogólnie jestem takim trochę control freakiem - przy każdej premierze mam zawsze dużo pomysłów na to co zrobić promocyjnie. Rozkminiałam wszystkie kampanie, wysyłałam je wytwórni, oni dzielili to przez dziesięć i pewne rzeczy spełniali lub nie. W przypadku “Drapacza Chmur” nie było nawet takiego spotkania organizacyjnego jak przy pierwszym albumie, że jest cały team od social mediów, telewizji, radia itp. Nie było żadnego planu promocyjnego. W pewnym momencie stwierdziłam, że nie podoba mi się to wszystko. Czułam się w takim zawieszeniu, bo nawet nie wiedziałam czy na pozostałych serwisach streamingowych ten album jest czy go nie ma. Postanowiłam spotkać się z moją wytwórnią z intencją rozstania się z nimi. Poszłam na spotkanie… a oni zaproponowali rozstanie jako pierwsi. To tak jakbyś poszedł z kimś zerwać, ale nawet to Tobie nie wyszło (śmiech).
MB: Pamiętam, że na samym początku nie za bardzo chciałaś o tym opowiadać, ale słyszę, żę z czasem się do tego zdystansowałaś i mówisz o tym w miarę otwarcie. Zagi: Minęło już sporo czasu, więc jak najbardziej. Ta współpraca dużo mnie nauczyła i w sumie poniekąd dzięki niej dowiedziałam się o sobie wiele i o tym która drogą chcę dalej pójść MB: W momencie kiedy promowałaś "Prześwit" pojawił się bardzo ważny aspekt społecznościowy, przez który z resztą Cię tak naprawdę poznałem. Zaczęłaś vlogować z koncertów, wstawiać różne monologi itp. Czy to nie jest tak, że od czasu kiedy zaczęłaś regularnie wstawiać filmy na YT, to twoja muzyka opiera się głównie na społeczności? Zagi: Rzeczywiście w pewnym momencie skupiłam się na budowaniu relacji z moimi słuchaczami, bo zdałam sobie sprawę, że oni są kluczem do tego co chcę robić, czyli do grania koncertów. Fajnie jest pisać piosenki z potrzeby serca, a jeszcze fajniej jest je grać dla ludzi którzy chcą słuchać co mam do powiedzenie. Jest proces twórczy, który jest dla mnie bardzo ważny i jest to dla mnie sprawa bardzo intymna. Oczywiście w “Prześwicie” temu trochę zaprzeczam, bo się bardzo obnażyłam pokazując ten proces. Odkąd pamiętam to zawsze to robiłam. Potrzebowałam się wygadać, czułam, że układam sobie w głowie pewne sprawy. Później jednak nadchodzi czas, że artysta ma potrzebę takiego dowartościowania siebie. Potrzebuje takiego poczucia, że ktoś go słucha. Ja w towarzystwie moich przyjaciół jestem głośniejszą osobą, ale w przypadku obcych osób mogę się nazwać bardziej obserwatorem i nie czuję, że kiedy mówię to ktoś mnie słucha. Czuję, że tę moc mam dopiero wtedy kiedy śpiewam. Na scenie, zaspokajam swoją potrzebę posłuchu. MB: Know that feel. Ten kontakt ze słuchaczami to było coś co najbardziej rzucało się w oczy. Oprócz dzielenia się swoimi doświadczeniami w filmikach na Youtube stworzyłaś także grupę na fb. Dzieliłaś się także z ludźmi nad postępem prac nad drugim LP. I wtedy nadszedł 2020. Świat się zatrzymał, wszyscy byli w dupie. Jak patrzę na to teraz z perspektywy czasu to jest to dla mnie niewyobrażalne. Wszyscy wtedy usiłowali przenieść aspekty życia zewnętrznego do domu. Nastąpiło u Ciebie także rozszerzenie tego aspektu społecznościowego do nowych granic. Przed chwilą to nazwałaś zaprzeczeniem samej sobie. Wcześniej próbowałaś się wygadać i to dotyczyło stricte Ciebie. Nagle wyszłaś do ludzi i powiedziałaś ”Hej, napiszmy razem kawałek!”. Skąd wziął się ten pomysł? Zagi: Wydaje mi się, że jest to kulminacja takich uczuć jak rozczarowanie i strach przed tym, że coś się skończyło i nie wiadomo co będzie dalej. Ja podwójnie przeżyłam tę pandemię, a szczególnie jej początek, pierwsze pół roku. Bardzo się bałam, bo dopiero od 1-1.5 roku miałam swój “prawdziwy” zespół. Po wielu próbach weszliśmy do studia, skończyliśmy pracę nad płytą, ona miała się już zaraz ukazać. To miało być coś takiego co nas połączy i wywoła poczucie u każdego z muzyków, że robimy to wspólnie. Każda moja przygoda z próbą budowy zespołu kończyła się na tym, że przykładowo nie miałam koncertów, więc każdy szedł w swoją stronę, bo Ci muzycy musieli po prostu zarobić na życie. Tutaj wydawało mi się, że jesteśmy już na dobrej drodze, a na horyzoncie było dużo koncertów i supportów. Mieliśmy gotowy teledysk, w planach wypuszczenie pierwszego singla. Wszystkie kosztowe sytuacje mieliśmy razem ogarnięte no i nastała pandemia. I ja wtedy zaczęłam się zastanawiać ”Dobra, nie wypuszczamy tej płyty i nie wiadomo jak długo będziemy siedzieć w domach. Kurde, znowu mi się zespół rozleci”. Za wszelką cenę próbowałam sprawić by nikt z nas nie miał poczucia, że coś się zatrzymało. Bałam się, że urwie nam się kontakt. Byliśmy na początku budowania relacji między sobą. Zdawałam sobie sprawę, że znamy się stosunkowo niedługo, więc to może się wszystko rozejść po kościach.
MB: No właśnie, a jednak w rękach trzymam teraz płytkę, która jest efektem 11 spotkań transmitowanych na żywo. Z ciekawości sobie sprawdziłem jak ta płyta nazywałaby się gdyby pójść za ciosem debiutu. Tak jak pierwsze LP to było 4 lub 7 lat, tak analogicznie od momentu pierwszego songwriting campu z Niepokojami do wydania fizycznego płyty minęło 157 dni, czyli 5 miesięcy i 4 dni. Napisanie takiego albumu od początku do końca i wydanie go w takim czasie można uznać za coś rekordowego. Zagi: To jest totalnie rekordowa sprawa. Do tej pory, przed Prześwitem, każdy album był zbiorem utworów, które dla mnie osobiście były stare i nieaktualne. Wtedy pisałam dużo piosenek, ale jak już mówiłam, teraz jest inaczej. To jest najbardziej aktualna płyta jaką udało mi się do tej pory wypuścić. Jestem w szoku, że udało nam się to zapiąć w tak krótkim czasie. MB: Minął już ponad rok od płyty i otwarcia Popcorn Records. Otwarcie przez Ciebie własnego labelu nie zaskoczyło mnie jakoś bardzo, ponieważ jest to w ostatnich latach powszechna praktyka. Też to widzę wśród swoich znajomych. Jednakże wydajesz nie tylko siebie. Pojawił się Patryk Szczepanik, Reflektor. Pojawił się też Starter. Koncerty idą pełną parą. Wydaje mi się, że ten album został odpowiednio uhonorowany taką trasą. Zagi: Jest potencjał pobicia poprzedniego rekordu ilości koncertów zagranych w ciągu roku jaki ustanowiłam kilka lat wcześniej. Na ten moment, w tym roku zagrałam ich 36, do końca roku jeszcze trochę zostało. [Edit: rekord został pobity, w 2021 roku Zagi zagrała 54 koncerty] MB: Co dalej? Jakie są twoje refleksje po ostatnim roku jako nie tylko artystki DIY, ale i wydawcy? Jakie są plany twoje? Mam na myśli tę “drugą” płytę, która dalej czeka. Czy to będzie następny album? Co planujesz w Popcornie po doświadczeniach z ostatnich lat?
Zagi: Ten rok z Popcorn Records sprawił, że bardzo dużo się nauczyłam, pomimo, że wydawało mi się, że coś tam wiem. Pracowałam kiedyś przez rok w wytwórni, robiłam staże w różnych agencjach koncertowych i uczyłam się na własnych błędach. To wszystko sprawiało, że myślałam, że nic mnie nie zaskoczy. Jednak na każdym etapie wydawania "Prześwitu" i przy każdej premierze uczymy się nowych rzeczy i to jest super. Rynek muzyczny to żywy organizm, który wciąż się zmienia i trzeba być z nim na bieżąco. Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze, ponieważ nie staramy się iść na masę, a zajmujemy się po prostu artystami w których wierzymy. W wielu przypadkach są to też prostu nasi ziomkowie. Staramy się podchodzić do każdej premiery bardzo rzetelnie i ludzko. Przy okazji mamy też misję edukowania artystów. Czułam we współpracy z moją poprzednią wytwórnią, że ja nic nie wiem. Im się wydaje, że to jest takie proste i logiczne i nie ma sensu o tym rozmawiać, nie czuli potrzeby dzielenia się ze mną wiedzą, a ja przez to chodziłam sfrustrowana, ponieważ często okazywało się inaczej niż wcześniej myślałam. Pierwszym kluczem do fajnej współpracy jest dobry przepływ informacji i wspólny język. Przez ostatni rok uczestniczyłam w warsztatach “Tak brzmi miasto” i poznałam się z ogromną ilością niezależnych artystów i tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że my, artyści wiemy bardzo mało i nie znamy swoich praw. Mnóstwo moich znajomych, muzyków nie ma pojęcia o STOARCIE, ZAIKSIE i takich podstawowych rzeczach, które zapewniają nam bezpieczeństwo. My w Popcornie staramy się taki podstawowy pakiet wiedzy przekazywać. Liczę, że to kiedyś doprowadzi do poprawy świadomości na polskim rynku muzycznym. To są rzeczy z pozoru podstawowe, a dla wielu wciąż nowe.
MB: Co przed nami dzisiaj zagrasz?
Zagi: Zagram 2 numeru z albumu “Prześwit” z moim gitarzystą Maćkiem Izdebskim. Jesteśmy właśnie w trasie, jedziemy na koncert do Sopotu. Zagramy Lazur. Ta piosenka nie miała jeszcze żadnej live sesji w takiej minimalistycznej i akustycznej wersji. Była przy okazji naszym drugim singlem. Zagramy także piosenkę “Echo”. MB: Dzięki wielkie za wywiad! Zagi: DZIĘĘĘKI!
Wywiad przeprowadził Maciej Buszman. Realizacja filmu: Nikodem Brzoziński, Maciej Buszman, Wojciech Wolak. Realizacja dźwięku: Torxin Studio, czyli Bartosz “Mrówa” Kalwasiński.
0 notes
Text
On nie jest idealny. Ty też nie i nigdy nie będziecie. Ale jeśli potrafi cię czasem rozśmieszyć, sprawić, że pomy ślisz, zanim coś zrobisz, i przyzna, że jest tylko człowiekiem i może popełniać błędy, trzymaj się go i daj mu z siebie wszystko. Nie będzie deklamował ci wierszy i nie myśli o tobie w każdej sekundzie dnia, ale podaruje ci cząstkę siebie, którą możesz złamać. Nie krzywdź go, nie próbuj go zmienić i nie oczekuj więcej, niż może ci dać. Nie ana lizuj. Uśmiechaj się, gdy cię uszczęśliwia, krzycz, kiedy cię denerwuje, i tęsknij, kiedy go nie ma. Kochaj mocno, kiedy jest między wami miłość. Bo idealni faceci nie istnieją, ale zawsze znajdzie się taki, który jest twoim ideałem.
78 notes
·
View notes