#warkocz
Explore tagged Tumblr posts
Text
the nice-ler....... :)
the meowceler
23 notes
·
View notes
Text
07.08.2024
Zjedzone : 520 kcal
Spalone : 190 kcal
Waga : ?? Kg
Jestem z siebie dumna bo dosyć "mało" zjadłam ,no oczywiście mogłam mniej .Wstałam późno ale też poszłam spać późno więc co się dziwić XD Wypiłam dwie kawy (z mlekiem) i zjadłam jabłko oraz cukinię (nie pytać ale mi smakuje i ma mało kcal).Jak mama wróciła z pracy to przyniosła mi dwa warkocze klonowe,kocham je ale te gówno ma tyle kcal ,tłuszczu oraz cukru,że głowa mała naprawdę.Zjadłam pół a resztę zostawiłam i do tej pory leżą w kuchni .Mam nadzieję ,że mama zje.Jeszcze kupiła inne rzeczy w tym batona darka 😮💨 Też lubię ale postanowiłam se ,że będę ograniczać słodycze do minimum bo nie dość ,że mają dużo kcal to sam cukier.Nie zjem go i też mam nadzieję że mama zje tego batona.Wczoraj mama powiedziała "patrz jak ty przytyłaś z tyłu,musisz się więcej ruszać".Chciało mi się płakać. Jeździłam na rowerku TYLKO 8 minut (chciałam więcej ale już mama przyszła i dupa) . Jutro wyjątkowo szybciej wstanę żeby zrobić ćwiczenia zanim przyjdzie z pracy bo ma do 14 ale jak to ona pewnie przyjdzie później.Zważe się jutro i jestem prawie pewna co waga pokaże DUŻO.Mam dość mam wrażenie,że nigdy nie schudnę :/. ocena dnia 6/10
Chudej nocy motylki 🦋
#bede lekka#bede motylkiem#chce byc lekka jak motylek#lekka jak motyl#az do kosci#bede lekka jak motylek#chce byc lekka#lekkie motylki#chce byc idealna#będę idealna#lekka jak motylek#lekka jak piórko#chcę być lekka#będę lekka#motylek any#motylek blog#jeszcze nie motylek#nie chce być gruba#nie chce jesc#chce byc chudy#chce schudnac#chce byc perfekcyjna#chce byc szczupla#nie chce byc gruba#chce widziec swoje kosci#chude jest piękne#chude jest piekne#chude dziewczyny#bede piekna#nie bede jesc
27 notes
·
View notes
Text
Moja mama dzisiaj kupiła tyle jedzenie 😭 W skrócie z takich kalorycznych rzeczy kupiła mi pizzerke, warkocz klonowy. Przynajmniej mi kupiła mus i walce ryżowe z dzika. A prócz tego to 1,5KG BOCZKU powiedziała że w któryś dzień zrobi (pomocy)
#blogi motylkowe#chce byc lekka#motylki any#będę motylkiem#bede motylkiem#chce byc lekka jak motylek#chude jest piękne#dieta motylkowa#motylki blog#lekka jak motyl
22 notes
·
View notes
Text
pov: wakacje na wsi magurskiej z dziadkami
czwarta rano: ptaki dostają świra, słońce jak wstanie to wali prosto w szyby, o piątek budzi się dziadek i robi sudoku w łóżku, babcia wstaje przed siódmą i schodzi na dół, robi śniadanie, cały czas okrzycza dziadka że robi hałas a dziadek tak co kilka minut sobie przypomina, że na górze ktoś jeszcze śpi i ścisza ton głosu na trzy setne sekundy, herbatka jest zaparzona w dzbanku z miętą i cytryną w cząsteczkach i broń boziu bez skórki bo babcia wyparza i obiera, pomidor też jest sparzony bez skórki (a ja nawet nie myję), dziadek każdą myśl konsultuje z babciunią, przed ósmą uznaję że nie ma sensu leżeć i drzemnę w trakcie dnia najwyżej - babcia robi racuszki z kefiru do polania miodem, piję herbatkę za mało gorącą jak na moje gusta, jadą do wsi po ten obłędny chleb, wychodzę przed domek, w karmniku siedzą dwa słowiki, na jarzębinie gil, na krzakach jeżyny (te boskie czarne lśniące i jędrne, nie szitowe z łąk), ze wsi słychać traktor i krowy, powietrze nie jest cienkie, w lesie prawdziwki i kozaki niskiej jakości zeżarte przez robaki, dziadek znowu opowiada jak wpakował kij w gniazdo os i uciekał o kulach do auta, babcia od rana siedzi nad obiadem bo mamy tylko dwa palniki i udziec z indyka sam się nie udusi (jezu ta cebulka), do obiadu szczypiorek i kompot z porzeczek, jemy w altance, lata osa, po obiedzie kawka i wafel z kajamakiem, pograć w badmintona na ulicy, uważać na żmije w rowie, dziadek wspomina też żeby uważać na auta (wcale nie mam 29 lat), jedziemy do wsi obok na konie i odebrać jajka, nieskończone jak wszechświat stado gęsi i gęś główna Jarosław, pan od koni w kapeluszu góralskim, golden hour, czemu u nas od 15 nie ma słońca i trzeba w bluzie a u nich do nocy patelnia, dziadek taktycznie nawiguje jak zaparkować (czuję że rano i tak mnie stuknie jak będzie wyjeżdżał), gramy kilka kolejek remika, siódemka pik jest naderwana, w wiadomościach ciągle to samo, babcia pali, dziadek sprawdza wyniki lotto mówiąc do google asystenta (bo telegazeta już nie działa), mam się nie garbić bo babcia mnie pogoni kijem i nie mówi się co - tylko proszę, nieskończona dyskusja który miód jest jaki i ile kosztowały, który zostaje a ile chciała mama, dziadek instruuje gdzie w szopie jest kij teleskopowy i jak włączyć bojler, babcia gotuje skrzyp na płukankę do włosów i robi nam warkocze, idziemy na spacer do końca drogi i straszymy się kiedy coś szeleści w lesie, spadają gwiazdy, od dawna nie było świetlików, śpię za kominem na górze, w nocy szczekają psy i być może wyją wilki, jaki poziom wody w jeziorze? jak inaczej może smakować lato? babcia i jej sprośne powiedzonka, dziadek i historie życiowe, ciemny las i dom na górze, i ten sposób wypowiadania tak bogaty że mojej szitowej mowie wstyd
od wypadku i ksiądz ma jaja
wdzięczność
7 notes
·
View notes
Text
youtube
Guzowianki - Ech, poleczko (cover Ievan Polkka)
Siedzi Zosia na ganeczku A kapela za wsią gra By potańczyć przy staweczku Matuś jej nie puściła Jak tu usłuchać mateczki Kiedy tam muzyka gra Serce rwie się do poleczki Ale matuś będzie zła
Słonko w stawie spać się kładzie Lecz muzyka dalej gra Nie usiedzi nikt na ławie I Zosieńka nad staw gna Proszą chłopcy panieneczki Tańczyć do białego dnia Serce rwie się do poleczki Niech tam matuś będzie zła
Porwał Zosię chłopiec w tany Już podoba jej się świat Chłopiec miły i udany Każdy patrzy na nich rad Gdy warkocze i wstążeczki Tu wirują tak, że ach Serce rwie się do poleczki Niech tam matuś będzie zła
Niech matula mnie obije Niech się gniewa, co mi tam Kiedy tańczę, wiem, że żyję Póki mi kapela gra Ta muzyka światem kręci Choćbyś nie chciał, ruszysz w tan Serce rwie się do poleczki Niech tam matuś będzie zła
Ech, poleczko, ty poleczko Twoje nutki cały świat Opromienią jak słoneczko Co mu przecie każdy rad Leć poleczko do mateczki Niech usłyszy raz i dwa Stuknie serce w rytm poleczki Już nie będzie na mnie zła
(lyrics provided by @wiktoriawien on YouTube)
14 notes
·
View notes
Note
So.. anything Hürrem and Süleyman related😁 like maybe filler scenes that could've been in the show, but weren't, that would add to their relationship.. there is this post for ideas, but if I think of something more detailed I'll send another ask. sorry if this is kinda vague
Okay, so based on your prompts you probably wouldn't mind a silly fluff piece, which, lucky you, that is exactly what I wrote! Just. The most no-plot, all-romance fic ever. Call it Massage or something. Featuring some horniness and A LOT of physical contact.
***
After that first night, Alexandra was woken up way too early by something she could not quite place, untill she realized that Süleyman wasn’t next to her. She sat up at the bed, thoughts still lousy and pained eyes closing on their own, and forced her sore thighs to move in order to get out of bed. In the dark, she saw the sillhouette of her lover creeping to the door. „Süleyman?“
„Alexandra? You’re awake?“
„How could I sleep without you next to me?“
„I wish I could never leave my bed without you, then, but the morning prayer is fast approaching and I need to clean myself of... The last night.“
„You’re going to the mosque?“
His tone was slightly bemused. „No. Don’t fear, I’ll come back to bed soon. You can go back to sleep, Alexandra.“
But she was already seized by the image of him in a bath, too intrigued to pass the opportunity. „Can I go to the bath with you?“
Süleyman laughed. „Alexandra, I can’t sully myself again mere minutes before the morning prayer.“
„I’ll behave myself! I won’t try anything, it’s just... I am dirty too, you know?“
Süleyman’s voice was gentle, but he didn’t exactly give her the answer she wanted. „Go back to bed.“
„You don’t trust me?“
„After the last night? I certainly wouldn’t with keeping your hands to yourself.“
Alexandra moved towards him in fast steps. „C’mon! You know I’m...“ Suddenly, she became more serious. „I wouldn’t disobey my sultan like that. Not if it’s that important for him.“
A moment of silence, then an answer. „Alright. Come with me, then.“
Sultan’s bath wasn’t as large as theirs in the harem, but it was still larger than she imagined one person might need – otherwise, it was similar enough to the one concubines used, golden screen covering the left half aside. The sky above was slowly turning lighter blue, but the twilight still hasn’t quite began. Süleyman let her behind the golden screen with him, but didn’t pay much attention to her afterwards. Undaunted, she stood next to him covered only by his own robe and watched him wash himself intently, murmuring something that sounded like Arabic. She figured it’s a muslim thing – she saw girls who already converted do that before, and while she didn’t quite understand it, she just assumed it has something to do with religion, because what else would the random slave girls and the great sultan Süleyman have in common? At that, she felt a pang of jealousy; she certainly doesn’t have that connection with him... Maybe conversion wasn’t such a preposterous idea? „Süleyman?“
„Please, be quiet and wash yourself, Alexandra.“ he murmured.
„What are you doing?“
„Alexandra, please, leave me alone, I’ll explain later.“
Alexandra sat down on a seat by the wall, somewhat offended. She tried to focus on bathing, but her eyes couldn’t help but fly towards Süleyman and watch the strange, overly pedantic manner in which he was washing himself. He stopped just as she started to sing a song she heard from a Poprad merchant.
Za lasami za gorami za dolinami Pobili sie dwaj gorale ciupagami Hej gorale nie bijta sie Ma goralka dwa warkocze podzielita sie
„Is this some kind of christian prayer?“ he asked.
Alexandra barely contained a giggle. She had no idea how much did the sultan know about christian rites, but surely, he could not believe something so silly...? „No.“ she said with a smile on her face. „Why would it be? Do you think I’d pray in a bath? And to the christian god, at that?“
„It’s just a song, then.“
„Yes. Why...“
„See, because what I was just performing was a ritual cleanse. No good muslim can pray whilst unclean, and intercourse is one of the things that can cause such uncleanliness.“
He explained it to her in such a serious tone, as if it at all mattered to her, and it wasn’t that hard to understand why – sultan wished to make a muslim out of her. Still, she could not help herself. „You sounded like Suklum now.“
„Suklum?“
„The man... Well, he’s not a man, but you know. The one that teaches us stuff.“
„Oh... I think you mean Sümbül...“
„Whatever! He’s not here to get offended.“
Süleyman could not supress a smirk. He sat down a bit farther away than she wished him to be – if they weren’t already undressed, it would look like he’s trying to prevent people from getting the wrong idea. „That song... What was it about?“
„Nothing, really. Two guys are fighting, and someone, it’s not clear who, tells them that they can share. Hej gorale nie bijta sie... Ma goralka z produ z tylu podzielita sie... Hey, gorals, don’t fight, Goral woman has front and behind, you’ll share...“
Süleyman’s look alone made her burst out laughing. He was... Terrified? Mesmerized? Offended? Everything all at once, and some emotions no human tongue has names for? „You make me regret even being muslim, you know that? If I did not have to keep myself clean...“
She leaned towards him. „Then what?“
„Then I’d do you things I shouldn’t even name out loud.“ he said, voice deep and tempting.
She wanted to ask whether it’s not time for prayer already, but then she remembered muslims need to be called to it first. The call of muezzins was inescapeable in this city, like church bells, only stranger. „I mean... What’s one missed prayer if you have to do them five times a day?“
Süleyman gave her a stern look. „Don’t say such things to the kalif of islam.“
„What does that even mean...?“
But he didn’t answer. Instead, he turned his head away from her and grimaced. „I slept in a wrong possition and strained my neck and shoulders. It happens.“ he answered her bewildered look.
Alexandra beamed. „Oh, I can help with that! There is a girl in harem, Emine, whose whole deal is that she gives valide sultan massages. I saw her do her work sometimes, and while I can’t be as good as her, I can at least try...“
Süleyman smirked. „Alright. I’ll humor you, then.“
Alexandra stood behind him, laying hands on his neck and trying to remember what exactly did Emine do with valide. Massage was such a strange concept to her, like caressing except harder, but for some reason it sometimes felt good when your flesh was treated a little roughly. No matter. Touch was such a strange sense anyway; the same thing was barely felt at one part of her body, was somewhat unpleasant at other and on yet another felt very, very good... God, what even was it that happened last night? How is it even possible for a human body to feel like that? Shouldn’t it be one of those things is reserved for angels in presence of God or something? And do muslims even have angels...?
She applied some pressure trough her thumbs – not a lot, just enough to make their contact something more than just a touch. „Tell me if it hurts, alright?“
He laughed. „Don’t worry, Alexandra, the great sultan won’t be affraid to tell you, a simple concubine, what he wants.“
She giggled. „Oh, you can be funny too!“ she noted in suprise.
„Thank you, Alexandra, but... You’re going too soft.“
„Oh! Of course.“
So she pressed a bit more, very carefully.
„More, Alexandra! And move your fingers.“
„I know you can’t just press your hands on someone and call it a massage, I at least caught that from watching Emine!“
However, then she realized that her outburst brought down the mood in the room, and felt ashamed of it. She tried to mollify Süleyman by kissing the top of his bald head and moving on with the massage, pressing as hard as she dared and sliding her thumbs up and down Süleyman’s neck. Slowly, she started using her other fingers and a range of movement, in a straight line or a circle as she pleased; it was so much fun to experiment, test the possibilities and boundaries, especially since Süleyman’s displeasure was so mild, expressed in small movements and sounds she watched for carefully. She could feel Süleyman’s body gradually relax, which brought her so much joy she eventually dared to move on from his neck to shoulders, which he seemed to appreciate. After a few minutes, he whispered. „Kiss me.“
„Huh?“
„Kiss my neck, Alexandra.“
He certainly did not need to tell her twice – she herself thought of doing it since they started, but supressed that desire to focus on the task at hand. Now, she kissed him eagerly, almost hungrily, every patch of the royal flesh was an icon and this was her own private mass. Suddenly, his hand shot up to caress her cheek and hair, at which point Alexandra burried her nose in the nape of his neck. She wanted to get lost in him so badly, land her hands, chest and belly on his, and bellow the waist to connect to him like chain links are bound one into the other... At that thought, she felt the now familiar pang of sweet pain. God, he smelled so nice.
He continued to caress her, untill he murmured. „Come here.“ And then he tapped on his thighs.
She almost giggled at the thought of sitting on his knees like a little girl, but when she actually tried it, she realized it has its benefits. She could look right into his eyes, touch his chest and shoulders (she especially liked running her fingers trough his chest hair – if only he had much of them on his head like a normal person, but alas), put her hands around his neck or kiss him on the mouth or face, all the while feeling his penis right bellow her ass and knowing immediately whether he happens to be aroused. And right now, he was very much so. He soon started kissing her, and even muezzin’s call didn’t stop him.
That day, sultan Süleyman khan, the caliph of all islam, the leader of all muslims and custodian of Mekka and Medina missed his morning prayers.
---
He didn’t ask her to massage him very often, but by the time he came home from the Belgrade campaign, she still did it enough times to suss out what he likes and what he doesn’t. It also sufficed to completely change her view of massage as an act; upon seeing Emine massage valide’s age-battered back, her mind was filled with all kinds of inappropriate intrusive thoughts, and she staunchly refused Maria’s offers to take care of her feet, on which the late stage of her pregnancy did a number on. Sometimes, she casted longing looks at valide’s relaxed appearance upon leaving the bath, and thought that, perhaps, if she put her mind to it, she might just take Maria’s help while fending off all the filth that took up residence inside her head... But then she dismissed the thought; her fear of being inappropriate was, in one of the rare cases, stronger than pain.
The doctor was quite clear that intimacy at this late stage of pregnancy was best to be avoided, but Süleyman just came back from war and truly couldn’t wait for her to give birth; and, frankly, Hürrem wouldn’t want him to. In the first couple of months, she thought she was going to handle his absence somewhat, but as she started showing, Hürrem was hit with a frankly shocking wave of nasty thoughts. It was quite fortunate that she had to rely on Nigar to write her letters, because if Hürrem had her way, her letters would probably be torturous to the lonely man far from home and any kind of female company. And so, upon reuniting, she and Süleyman as one decided (after the whole thing with the poisoning was sorted out) to forego doctor’s advice and experiment.
(After bearing five healthy children, Hürrem was certain that the common advice to avoid intimacy during pregnancy at all costs was simply nonsense, or at least for women much more delicate than her. In fact, with how strong her urges became sometimes, she was quite sure she’d herself more by maintaining celibacy for the entire seven or eight months that she knew she is expecting.)
„I wonder if I could even enter you like this.“ he laughed as she lied on her back in bed, legs spread, although still covered with skirt. „The belly would be... A challenge.“
„I mean, you could try.“ she mused. „But I think if I sit on your lap... No, no, that isn’t quite...“
„You were probably thinking of laying me on my back, you little minx.“ he laughed, lifting up her skirt and taking her right heel in his hand.
He planted a quick kiss on it, only to stop suddenly. „Your legs, they...“
„Yes, I know, they look abominably, and it’s all the fault of your son! My poor little female body simply cannot carry such a big, strong boy everywhere I go...“
„Hürrem, you’re one of the tallest women I’ve ever met...“
„So what? Hatice is even taller! Clearly, a woman can be both tall and fragile!“
He laughed some more, then stopped suddenly, becoming more serious. „It must hurt.“
„Oh, it does! But not more than is normal for expecting women, I was told.“
He had her waiting for his next move, but when it came... It started out quite nicely already, with him running his hands trough her tortured calves. But as he went on, his caresses became harder and harder, with him putting more pressure on the tips of his fingers and moving more deliberately. When the movements of his hands started shifting between straight and circular, she knew what he was doing. „Thank you.“ she said in a quiet, moved, almost reverrent tone. Her interactions with Süleyman may have been to a certain extent devoid of the usual overbearing adoration towards His Majesty that she otherwise felt all around her, but even in her most relaxed moments Hürrem knew she could not do or ask some things of him that she perhaps could of a hypothetical husband (or Leo). Since she could not automathically expect any care for her well-being from the great sultan Süleyman, it was all the more precious for her that he did, in fact, care, and could for a moment drop his usual inscrutable façade to be tender, just for her sake.
She sat up on the bed and leaned trough her enlarged belly to kiss his forehead. „Better?“ he whispered.
„Of course! You always make the pain go away...“
---
It was twenty-five years later. As the last servant left Hürrem’s chamber, she dragged her heavy legs onto the bed, while Süleyman sat next to her and started caressing her left foot. „Age has caught up to you, my love?“
She smiled. „It would seem so.“
„One wouldn’t think that, looking into your face. You’re as beautiful as you’ve always been...“
„Oh, so are you, my dearest!“ As a cramp gripped one of the smaller muscles on her calf, she crunched her face in pain. „It wouldn’t have been nearly so bad if I still took a few hours a day to walk barefoot in the gardens like I used to.“
„Perhaps.“ Süleyman said, bending towards her leg. „But, remember when your legs gave you grief last time? All those years ago, when you were pregnant for the first time?“ He then dazed her with a mischievious smile. „I think it’s time to take out the old remedies.“
He caught her ankle and started with slow, gentle strokes of his thumb...
22 notes
·
View notes
Text
Zjedzone:181kcal
Spalone:?(cały dzień składałam meble i robiłam warkocze)
CHUDEJ NOCY MOTYLKI🦋🦋🫀
#motylki blog#będę motylkiem#motylki#motylki w brzuchu#az do kosci#lekkie motylki#jestem motylkiem#bede motylkiem#motylki any#anna
12 notes
·
View notes
Note
I like u sane AND insane!!! also what is your favourite thing at the lidl bakery 🎤
Ough thank you 🩷🩷🩷
Right back at ya, as always 😘🥰
🎤warkocz klonowy z orzechami pekan... Save me...
7 notes
·
View notes
Text
Słynna scena zabawy w Rozłogach — tak, jak wyszła spod pióra Henryka Sienkiewicza w 1883 r.
Autograf Henryka Sienkiewicza (1846-1916), fragment IV rozdziału I tomu powieści "Ogniem i mieczem". Dokładnie ten:
...tak blisko, iż prawie ramieniem dotyka jej ramienia, widział rumieńce nie schodzące z jej twarzy, od których bił żar, widział pierś falującą i oczy, to skromnie spuszczone i rzęsami nakryte, to błyszczące jak dwie gwiazdy. Bo też Helena, choć zahukana przez Kurcewiczową, choć żyj��ca w sieroctwie, smutku i obawie, była przecie Ukrainką o krwi ognistej. Gdy tylko padły na nią ciepłe promienie miłości, zaraz zakwitła jak róża i do nowego, nieznanego rozbudziła się życia. W jej twarzy zabłysło szczęście, odwaga, a te porywy, walcząc ze wstydem dziewiczym, umalowały jej policzki w śliczne kolory różane. Więc pan Skrzetuski mało ze skóry nie wyskoczył. Pił na umór, ale miód nie działał na niego, bo już był pijany miłością. Nie widział nikogo więcej przy stole, tylko swoją dziewczynę. Nie widział, że Bohun bladł coraz bardziej i coraz to macał głowni swego kindżału; nie słyszał, jak pan Longin opowiadał po raz trzeci o przodku Stowejce, a Kurcewicze o swoich wyprawach po „dobro tureckie”. Pili wszyscy prócz Bohuna, a najlepszy przykład dawała stara kniahini wznosząc kusztyki to za zdrowie gości, to za zdrowie miłościwego księcia pana, to wreszcie hospodara Lupuła. Była też mowa o ślepym Wasylu, o jego dawniejszych przewagach rycerskich, o nieszczęsnej wyprawie i teraźniejszej wariacji, którą najstarszy, Symeon, tak tłumaczył: — Zważcie, waszmościowie, iż gdy najmniejsze źdźbło w oku patrzyć przeszkadza, jakże tedy znaczne kawały smoły dostawszy się do rozumu nie miały go o pomieszanie przyprawić? — Bardzo to jest delikatne instrumentum — zauważył na to pan Longin. Wtem stara kniahini spostrzegła zmienioną twarz Bohuna. — Co tobie, sokole? — Dusza boli, maty — rzekł posępnie — ale kozacze słowo nie dym, więc zdzierżę. — Terpy, synku, mohorycz bude. Wieczerza była skończona — ale miodu dolewano ciągle do kusztyków. Przyszli też kozaczkowie wezwani do tańcowania na tym większą ochotę. Zadźwięczały bałabajki i bębenek, przy których odgłosach zaspane pacholęta musiały pląsać. Później i młodzi Bułyhowie poszli w prysiudy. Stara kniahini, wziąwszy się pod boki, poczęła dreptać w miejscu, a podrygiwać, a podśpiewywać, co widząc pan Skrzetuski sunął z Heleną do tańca. Gdy ją objął rękoma, zdawało mu się, iż kawał nieba przyciska do piersi. W zawrotach tańca długie jej warkocze omotały mu szyję, jakby dziewczyna chciała go przywiązać do siebie na zawsze. Nie wytrzymał tedy szlachcic, ale gdy rozumiał, że nikt nie patrzy, pochylił się i z całej mocy pocałował jej słodkie usta. Późno w noc znalazłszy się sam na sam z panem Longinem w izbie, w której posłano im do spania, porucznik zamiast iść spać, siadł na...
A tak nasz najmilszy Mistrz Henryk zapisywał TO ukochane nazwisko i poprawiał swój ukraiński (wiem, jestem nerdem, ale nie powstrzymam tego:-):
Rękopis w zbiorach Zakładu Narodowego im. Ossolińskich, sygn. 12582/II. Wersja zdygitalizowana dostępna jest tutaj:
#ogniem i mieczem#with fire and sword#trylogia#henryk sienkiewicz#polish literature#trylogiarchive#trylogia sensem życia
20 notes
·
View notes
Photo
Krzysztof Iwin – „Rozplecione warkocze” 30x40cm https://iwin.malarstwo.org/pl/limited_print,1935.html #Rozplecionewarkocze #art #painting #drawing #KrzysztofIwin #LimitedEdition #prints
#[LE]#2023r#40 cm#50 cm#akt#brązy#czerwienie#kobieta#kot#limited prints#melancholia#miłość#oranże#włosy
3 notes
·
View notes
Note
Mogłabyś narysować taki obrazek że np. Azja i Basia albo Bogusław i Oleńka albo Bohun i Helena w takim "kiss scene"? Wiem że to nie w twoim stylu ale jestem fanką takich " Od klejonych" Shipów czy tam jak to się piszę.
PS. Wiem że tu jest strasznie dużo błędów ale c��ż nie jestem dobra z polskiego😅
Z góry dzięki
a proszę! kocham rysować duże, nierealistyczne warkocze
55 notes
·
View notes
Text
Sukienki.
Mam za dużo ubrań i nie miałam siły zabrać się za wystawianie ich na Vinted. Ech... Z jednej strony mnie to wkurza, bo to jak marnowanie czasu, a z drugiej - potrzebowałam tego, no! Potrzebowałam nic nie robić, tylko się regenerować.
Ale o ciuchach - mam poczucie, że w mojej szafie jest za dużo sukienek w stylu retro lub '60. Są rozkloszowane i urocze. Mam też różowe - więc przy obecnym trendzie Barbieheimer i marketingu różowości to nawet jest takie w modzie. A jednak o ile przez tyle lat ten krój sukienek uwielbiałam, o tyle teraz jakoś... mnie odrzuca. Znudziło mi się.
Jeszcze w poprzedniej pracy współpracownicy nawet zwracali uwagę, że sukienki to nieodłączny element mojego wizerunku. Ale od tamtego czasu tle się zmieniło, ech... Kilka miesięcy temu dziewczyny właśnie zastanawiały się, jak ja wyglądałam w czasach wspólnej pracy w tamtej firmie - bo temat wypłynął właśnie z powodu zaskoczenia jak długie i zdrowe włosy mam obecnie, a kiedyś tak narzekałam (i sama jestem z powodu kondycji mojej czupryny szczęśliwa). Nie mogły sobie przypomnieć. No właśnie... Bo nosiłam włosy WYŁĄCZNIE związane, najróżniejsze koczki, zaplecione w koszyczek wokół głowy warkocze, w różne wymyślne sploty i warkoczowe korony... po to by się nie puszyły. I do tego sukienki. Jak to laską kilka mc temu przypomniałam to uderzyły w wycie - była to taka mieszaninę radości, że sobie przypomniały i zarazem zdumienia, że tego nie pamiętały, że teraz jest tak bardzo inaczej, że przecież nawet te plecione korony mi się puszyły na głowie przy deszczowej pogodzie przez co dziewczyny miały bekę dokuczając mi "wyglądasz jak Einstein, idź do kibla przylizać włosy wodą" - a ja te lata temu syczałam, że właśnie przez wodę tak wyglądam i po takim zabiegu będzie tylko gorzej.
Ech.
No i teraz patrzę na swoją szafę i stwierdzam notorycznie, że mam pełno ciuchów, ale nie mam się w co ubrać. :P (dlatego muszę część sprzedać, albo wywalić... ale szkoda mi wywalać ciuchy, które są w bardzo dobrym stanie, ech)
Do tego chcę się ubierać wybierając ciuchy, które nie są ze sztucznych tkanin. Najlepiej z ciuchlandu - dlatego dziś po przeczytaniu wpisu @pantokratorka znowu złapałam myśl z czwartku 27.07.
Wracałam od lekarza i zajrzałam do mieszczących się obok ciucholandów. Wyszłam stamtąd z sukienkami: taką grubą, zimową, solidnie uszytą, bawełnianą, z jedwabną podszewką i IDELNIE dla mnie skrojonymi rękawami <3 Jestem oczarowana nią. Z firmy Noa Noa - nie mogę jej znaleźć w sprzedaży w sieci. Jest w kolorze złamanej bieli, delikatnie wchodzi w krem. Fason ma bardzo dopasowany do talii <3 Materiał wyróżnia się przepięknie utkaną fakturą, a na rękawach, na brzegach, przy rąbku i wzdłuż guzików ciągnących się przez całą długość wiją się jasno-beżowe hafty. Miedzy podszewką, a materiałem wierzchnim przy kołnierzu i dłoniach wystaje kilka centymetrów beżowej koronki. Dalej trzymając się ciuchowych analogii i skojarzeń - BARDZO kolarzy mi się ta sukienka z keftą Genyi z "Cień i kość", tylko ma krótszy dół, inny kołnierz i oczywiście inne wzory haftu. OCZYWIŚCIE, że ją wzięłam, chociaż niezbyt mi dobrze w bieli (to nie jest do końca biel, ale wydaje mi się, że wciąż jest to zbyt biały kolor by byłoby mi w nim dobrze), bo jak już mam niedorzeczną czarną sukienkę z Zary z kapturem, która wygląda jak kostium czarnego maga, to teraz dla równowagi poproszę o białą czarodziejkę :P Zapłaciłam za nią niecałe 15 zł.
Druga rzecz, którą obadałam i zdumniałam się, że pasuje na mnie, a co więcej - wyglądam w niej TAK HOT, że demn! To brudno-różowa sukienka na ramiączka maxi, w rozmiarze XS, z dekoltem, który zaczyna się trochę nad pępkiem xD Wydawało mi się, że to NIE JEST COŚ w czym będę się czuła komfortowo, szczególnie będąc babeczką z dużym biustem - a do tej sukienki trzeba jednak bez stanika - ALE totalne widzę się w tym! W zasadzie ta sukienka to jest body (serio, takie mocno zabudowane w dolnej części - jak bardzo krótkie spodenki), która w talii ma doczepioną sukienkę. Nie mam pojęcia z czego jest to-to uszyte xD na bank jest tam elastyn, ale cały ciuszek jest przewiewny i wygodny. Część piersiowa jest tak uszyta, że zbiera piersi do przodu i zarazem NIE MA szansy na to by piersi były widoczne lub "uciekały" przez miejsce pod pachami. To jest po prostu tak uszyte, że totalnie przylega do ciała w części podpasznej i przy plecach :P. Jedyny problem to za długie ramiączka sukienki - kwestia kilku przeszyć igłą. No jestem zachwycona! Nie wiem gdzie będę tą sukienkę nosić, ale kosztowała raptem 4zł, więc wzięłam. :)
Zostawiłam w sklepie 3 bluzeczki z jedwabiu - były piękne, w dotyku super, ale kolory nie moje. Pastele w chłodnych odcieniach to gwarancja cieni pod oczami w moim wypadku.
Ponad to kupiłam najzwyklejszą lnianą (z małą domieszką wiskozy), białą, krótką sukienkę, z rękawkami, wiązaną na zakładkę - NAPRAWDĘ nic specjalnego, ale biały len, nigdy nie jest po prostu "biały". W białym lnie przy moja cera zamiast gasnąć i sinieć, jak w to robi bawełnianych bluzkach czy koszulach, nagle promienieje.
Dziś otworzyłam szafę szukając czegoś w co prędko mogę wskoczyć by zabrać pieska na spacer, chwyciłam za tą sukienkę i założyłam ją bez stanika i poleciałyśmy na dwór. Po powrocie mój chłopak pytał chyba z 5 razy czy już się czuję lepiej, czy już zdrowieję, bo jak na mnie patrzy ma wrażenie, że promienieję. Że moja skóra i piegi wibrują. Że wyglądam na silne opaloną, w dodatku jakby w makijażu rozśwetlającym. Patrzę w lustro: rzeczywiście! Po prostu jasna, ciepła barwa lnu i moja skóra tworzą taki ostry, gorący kontrast, że zdaję się być bardziej opalona niż faktycznie moja biała skóra kiedykolwiek opalona była. Wyglądam zdrowo, świetliście, pięknie.
Zapłaciłam za tę kieckę 40zł bez grosza...
Mój chłopak zaczął mnie prosić "noś sukienki! Tak tobie w nich dobrze! Tak bardzo tobie schlebiają!". Ale ja kocham sukienki! Zaczęłam się zastanawiać dlaczego ostatnio nie noszę ich - jedna, ulubiona, niebieska, bawełniana i zwiewna po 3 latach ciągłego noszenia się rozwaliła, może jakaś krawcowa będzie w stanie mi ją naprawić (?), w drugą ulubioną (tez niebieską, niebiesko-białą) jakoś tak... no nie wiem, mam ją już chyba 10 lat, nie czuję tego fasonu już, chyba mogę ją przekazać dalej na Vinted, trzecią prawie ciągle noszę, bo uwielbiam jej kolory (pomarańczowy przechodzący w różowy i róż przechodzący w intensywny kolor rdzy), ale nie jestem pewna czy poziome paski kolorów tak w zasadzie mi schlebiają ^^' - po prostu te kolory mi dobrze robią. Mam też inne sukienki, ale nie we wszystkich czuję się jeszcze... okay... Tak, jakbym potrzebowała przedefiniować styl? Nie wiem.
A ostatnio nie nosze sukienek, bo jestem chora 3 tydzień i po prostu jest mi zimno: chodzę w dresie lub w shortach + bluza :P
Ubrana w tą białą sukienkę wzięłam się za porządki, i uświniłam ją w pasie tłuszczem czyszcząc kuchenkę xD facepalm. Wrzuciłam do pralki i wciągnęłam coś o czym zapomniałam - rdzawo-czerwoną sukienkę prostego fasonu. Lekka, zwiewna, z rękawkiem. Barwa taka mocno-mocno w odcieniu gliny. Kupiłam ją za grosze zimą. Wiskozowa. Trochę ból dupy, bo łatwo się gniecie (ale nie tak ładnie jak len), ale... założyłam ją dzisiaj, krzątałam się po domu i nagle słyszę westchnienie zachwytu mojego chłopaka "wow". Zdziwiona patrzę na niego pytająco, a on z zachwytem obcina mnie spojrzeniem - bo WOW. I prowadzi mnie do lustra w tej byle-szmatce i oznajmia, że "to jest twój kolor". Ech. Miło mi z komplementu ofc, ale patrząc w lustro widziałam jakby związek przyczynowo-skutkowy. Właściwie lato i kolory jesieni to moje kolory - robią mi dobrze. Włosy po wczorajszych zabiegach PEH mam pięknie skręcające się w fale i pierścionki, loki odbijają od głowy. Na buzie faktycznie wraca zdrowy rumieniec - zdrowieję. A na policzkach rozsiało się od piegów. Mają one kolor taki, jak ta sukienka. Niebieskie oczęta mi się świecą jakimś takim błyskiem w tej nakrapianej twarzy. Uwielbiam siebie latem - słońce i radość w oczach to skorelowane czynniki.
Muszę sie ostatecznie przeprowadzić na południe xD
Więcej sukienek. :P
Taka ogólna konkluzja na dziś: więcej sukienek i więcej radości z lata!
W przyszłym tygodniu wracam do pracy, ALE mam zamiar też sobie tak wszystko ustawić, żeby sfotografować kilka ciuchów, które wystawię na vinted.
Powolutku.
Małe ilości.
W kwestii poszukiwania pracy niestety nadal mam posuchę :(
Wierzę, że będzie lepiej jak już pracę nową złapię, ALE póki co bardzo dołujące są okoliczności towarzyszące...
A teraz, jak już jestem po porządkach, śniadaniu (deska serów, chociaż korzystając z tego, że mamy lato była to bardziej deska owoców z dodatkiem w postaci serów, szynki i orzechów :P dobre śniadanko) po zrobieniu prania i zauważeniu kwestii ubraniowej to lecę do sklepu szukać jajek niespodzianek z Harrym Potterem. Podobno to teraz jakiś hit, a jutro mamy doroczny zjazd kuzynostwa, niektórzy będą z maluchami - a ja nie mam kasy w tym miesiącu już na ponadprogramowe wydatki (prezent dla mamy, prezent dla taty, prezent dla siostry i szwagra przeniesiony na "po tym, jak się urodzi młody", prezent dla młodego, prezent na bejbiszałer, wyjście do restauracji z kumplem, spotkanie autorskie i zakup książek itp). Fajnie byłoby coś jeszcze przywieźć do żarcia wspólnego...
25 notes
·
View notes
Text
18.11.2024
Zjedzone : 700 kcal
Spalone : 400 kcal
Waga : ?? Kg
Jak zwykle sprzątałam w chacie pół dnia bo codziennie się syf robi i tylko ja sprzątam ,bo mama pracuje.Próbowałam nauczyć się robić fajne fryzury chociaż z dwie ,ale ani jednej mi się nie udało zrobić XD Masakra aż się popłakałam jebane kudły.Kurwa nic się nie udaje całe życie będę chodzić w rozpuszczonych włosach bo nawet ładne warkocze nie potrafię zrobić ani nic innego.Jutro spróbuję jedną fryzure zrobić ale znając życie to mi się nie uda. Dzisiaj poćwiczyłam tylko dwa razy na twarz no jestem sobą zawiedziona że tylko tyle.Spaliłam sprzątaniem i chodzeniem.Dzisiaj nie byłam w szkole ponieważ tylko była jedną lekcja więc się nawet nie opylało iść za to jutro już idę. Dzisiaj zjadłam całkiem sporo ale postaram się już nie przekraczać 600 kcal i dużo ćwiczyć.Jednak nie robię diety tylko będę się starać nie przekraczać 600 kcal
Chudej nocy motylki 🦋
#bede motylkiem#bede lekka#chce byc lekka jak motylek#lekka jak motyl#bede lekka jak motylek#chce byc lekka#lekkie motylki#az do kosci#chce byc idealna#będę idealna#lekka jak motylek#lekka jak piórko#będę lekka#lekkosc#bede piekna#nie bede jesc#bede idealna#bede perfekcyjna#nie chce być gruba#będę szczupła#nie będę jeść#będę motylkiem#motylek blog#motylek any#jeszcze nie motylek#chce schudnac#nie chce jeść#chce byc perfekcyjna#chce byc chudy#chce widziec swoje kosci
19 notes
·
View notes
Text
Laminacja
Ciekawi mnie czy słyszałyście a może i nawet stosowałyście laminację włosów. Dawno temu znalazłam w jakimś magazynie przepis na taki domowy zabieg. 1 łyżka ulubionej odżywki (polecam mało proteinową) 1 opakowanie żelatyny w proszku ( wychodzi troszkę więcej niż łyżka) 4 łyżki wody. Najpierw dokładnie rozrób żelatynę z wodą a dopiero potem dodaj odżywkę. Nałóż na umyte osuszone włosy następnie nałóż na głowę reklamówkę foliową i na koniec zawiń głowę w ręcznik podgrzany w mikrofali (można pominąć podgrzanie) zostaw maseczkę na ok 45 minut co jakiś czas dogrzewając głowę gorącym powiewem z suszarki. Dokładnie spłucz głowę letnią wodą. Ja zaplatam sobie warkocze bo dłużej się utrzymują fale. Stosuję to co jakiś czas, sprawdza się u mnie,ale zastrzegam , że w codziennej pielęgnacji włosów używam tylko zwyczajnego szamponu i odżywki (tylko ns końcówki). Nie używam suszarki i nigdy nie czeszę włosów na mokro. Czasem używam też wcierki z wody ryżowej i grapefruita. Jeśli chcecie mogę zrobić post o tym co i jak.
4 notes
·
View notes
Text
🎀 10.12
1300 kcal, 10.000 kroków, 40 minut ćwiczeń
równo dwa tygodnie do świąt 🤐 uświadomiła mnie dzisiaj o tym koleżanka. napisała dziś do mnie siostra, czy zdecydowałam co chcę pod choinkę. powiedziałam że jakąś bluzę, kazała mi sobie wybrać i od razu zamówiła. MĘCZYŁAM SIĘ Z TYM 1.5 GODZINY po prostu nie potrafię stwierdzić jakie ubranie mi się podoba a jakie nie 😭 nad finałową czwórką prowadziłam losowanie, jestem okropna w podejmowaniu decyzji.
początkowo miało być 1000 kalorii, ale po obiedzie jakoś mnie wzięło i zjadłam taki warkocz z ciasta francuskiego. to nawet nie jest dobre tbh ale chciało mi się jakiegoś pieczywa. i dalej byłam po tym głodna. uznałam jednak ze chyba taka będę, nieważne co się zjem, więc od 13 siedzę o suchym pysku i nawet resztka zjaranego sera na nieumytym tosterze zdaje się patrzeć na mnie prowokacyjnie.
bardzo dużo nauki. czasem mam tak, że po prostu nie chcę się uczyć z konkretnego przedmiotu. teraz mam tak z historią — mam zły podręcznik, przez co zamiast po prostu uczyć się wszystkiego co tam jest, muszę szukać i dokopywać się sama w internecie. niby historię mamy jedną a książki kurwa dwie zupełnie inne xD
dzień 10 — your best friend.
był dzień po mojej komunii, kiedy siedziałam sama na swojej trampolinie (którą dostałam od chrzestnej) bo moi przyjaciele poszli sobie pograć w coś do domu jednego z nich a mnie nie zaprosili bo i tak nie rozumiałam gry, cokolwiek to było. szła sobie wtedy ulicą dziewczynka która zapytała czy może przyjść się do mnie pobawić i tak mija nam do teraz :D
żartuję, aż tak dobrze to nie jest xD przeprowadziła się, poszłyśmy do innych szkół i widujemy się rzadko. piszemy o głupotach, trochę już mniej mamy tematów do rozmów w cztery oczy. boli mnie to bardzo bardzo, bo żadne głosówki i wiadomości nie zastąpią tego, że chciałabym się z nią zobaczyć, spędzić czas. może nie wpasowuje się w to definicje najlepszej przyjaciółki, nigdy nie zwierzaliśmy się zbytnio sobie nawzajem, nie wspieraliśmy ale jest to po prostu osoba przy której czułam się najbardziej sobą.
14 notes
·
View notes
Text
Warkocz
W świetle dnia gdy cienie tańczą
Włosy splecione w warkocz śpią
Za oknem szelest liści słychać
Spokój i cisza w sercu tkwią
5 notes
·
View notes