#tylko ciebie kochałam
Explore tagged Tumblr posts
Text
"...Wylądowałam w bagnie"
Ciągle wieczorami binguje.
"Nikogo tak nie kochałam, bejbi chcę o ciebie walczyć"
Tylko o Ane
#będę motylkiem#chudego dnia motylki#chudej nocy motylki#nie bede jesc#aż do kości#chude jest piękne#chude motylki#chudzinka#jestem motylkiem#lekkie motylki#będę lekka#będę szczupła#nie będę jeść#będę idealna#bede perfekcyjna#bede lekka jak motylek#bede lekka#nie chce być gruba#nie chce jeść#nienawidze siebie#nie jestem glodna#nie jedz#bede idealna#bede motylkiem#chudy brzuch#chudosc#chce schudnac#chce byc lekka jak motylek#chude jest piekne#chudajakmotyl
44 notes
·
View notes
Text
kochałam ciebie wtedy gdy nikt w ciebie nie wierzył, gdy sam w siebie nie wierzyłeś. Kochałam ciebie wtedy gdy byłeś przede mną nagi. Kochałam ciebie wtedy gdy nie wierzyłeś w miłość, gdy potrzebowałeś dużej walidacji, kochałam ciebie wtedy gdy zostałeś na noc u dziewczyny, kochałam ciebie wtedy gdy nie chciałeś świadomie do mnie przyjechać. Postanowiłam odejść nadal ciebie kochając. Kochałam ciebie wtedy jak marzyłeś o rodzinie, jak byłeś z dziećmi, i jak do ciebie lgnęły. Widziałam ciebie jako ojca naszych wspólnych dzieci. Nadal ciebie kocham, a moje życie dzieli się na pół, przed poznaniem ciebie i po.
Byłeś kotwicą moich marzeń i poczułam czego naprawdę szukam w życiu, tylko ze teraz szukam tego samego bez ciebie.
#moje mysli#dla ciebie#pamietnik#moje przemyślenia#wiersz#polska#zlote mysli#cytaty#pisanie#pisannki o zyciu#mojego autorstwa#moje myśli#milosc
17 notes
·
View notes
Text
Kocham cię, tak jak kocha się wolność w ciemności piwnicy. Tak jak kocha się pieszczotę po całych latach siniaków i bicia… Kocham cię tak, jak kocha się tylko niebo, kt��re nigdy się nie załamuje. Kocham cię bardziej, niż kiedykolwiek w życiu kochałam jakikolwiek kolor… I kocham cię… tak jak potrafię kochać tylko ciebie, wyłącznie ciebie, bo przynosisz mi radość i cierpienie, jakich nie przynosi mi nic innego, bo jesteś moim światłem i ciemnością, kosmosem i gwiazdami. Kocham cię tak, jak umiem kochać tylko ciebie, swojego rzeźbiarza łez.
16 notes
·
View notes
Text
1548 dni mroku
Minęło 1548 dni od chwili, gdy nasze drogi się rozeszły. Od tamtego momentu wszystko we mnie krzyczało twoje imię. Każdy dzień był jak kolejna strona w książce, którą pisałam sama — o tobie, o nas, o miłości, która nigdy nie była bajką, choć tak bardzo chciałam, by nią była.
Przez te dni kochałam cię w sposób, który był moim więzieniem. Twoja obecność, choć tylko w moich myślach, była jak niewidzialne łańcuchy, które ciążyły na każdym kroku. Byłeś tam — w snach, w przebłyskach wspomnień, w pustych miejscach obok mnie, które wciąż wydawały się czekać na ciebie. Kochałam cię tak, jak wiatr kocha morze — z siłą, która niszczy, zamiast budować.
Każdego dnia pytałam siebie, dlaczego nasze ścieżki musiały się rozejść. Czy to ja zawiodłam? Czy nasza miłość była zbyt słaba? A może świat po prostu nie był gotowy na nas dwoje? Miałam nadzieję, że czas uleczy ten ból, ale czas był tylko świadkiem mojej walki. Przez 1548 dni oddychałam twoim cieniem i płakałam za nami — za wszystkim, czym byliśmy i czym nigdy już nie będziemy.
Wyobrażałam sobie, że wrócisz. W snach widziałam, jak trzymasz mnie za rękę i mówisz, że możemy spróbować jeszcze raz. Ale sny są jak mgliste pejzaże — piękne, ale nieuchwytne. W rzeczywistości byłeś tylko wspomnieniem, a ja żyłam w zamku zbudowanym z marzeń, które rozsypywały się jak piasek przy każdym podmuchu wiatru.
Chciałam napisać książkę o nas. Taką, która opowiadałaby o tym, jak bardzo cię kochałam, jak bardzo pragnęłam stworzyć z tobą coś trwałego. W tej książce miało być miejsce na ból i na przebaczenie, ale przede wszystkim miało być miejsce na happy end. Jednak nasza historia nigdy nie była bajkowa. Miłość, którą do ciebie czułam, była jak ogień — namiętna, ale niszczycielska, pozostawiająca jedynie popiół.
Dziś, po 1548 dniach, zamykam tę książkę. Nie dlatego, że przestałam cię kochać, ale dlatego, że przestałam gubić siebie w tej miłości. Wiem, że zawsze będziesz częścią mnie, ukryty w zakamarkach serca, jak dawno zapomniany ogród, którego nie chcę już odwiedzać. Zrozumiałam, że trzymanie się przeszłości odbiera mi siłę, a ja już nie chcę być słaba.
Nasza miłość była piękna w swoim chaosie, ale była też moją klatką. Każde wspomnienie o tobie było jak cierń, który wbijałam głębiej, nie potrafiąc go wyrwać. Dziś wyrywam te ciernie, choć krew, która płynie, przypomina mi o tym, jak głęboko cię kochałam.
Po 1548 dniach mroku wybieram światło. Po raz pierwszy stawiam siebie na pierwszym miejscu. Dziś uczę się kochać siebie tak, jak kiedyś kochałam ciebie — z całym oddaniem, z całym sercem. Może nasza historia nigdy nie miała być baśnią, ale nauczyła mnie jednej rzeczy: miłość to nie tylko dawanie, to także umiejętność pozwolenia sobie na odejście.
Twoja gwiazda wciąż świeci gdzieś na horyzoncie mojego życia, ale już nie muszę próbować jej dosięgnąć. Oświetla moją przeszłość, ale to nie w jej blasku chcę żyć. Dziś patrzę na siebie i widzę kogoś, kto przetrwał. Kogoś, kto w końcu zrozumiał, że miłość, która rani, nie jest miłością, na którą zasługuję.
1548 dni mroku wystarczyło. Dziś wybieram wolność, wybieram siebie i uczę się żyć od nowa — bez ciebie, ale z nadzieją, że świat ma jeszcze dla mnie historie z prawdziwym happy endem.
~Justi
#były chłopak#chlopak#miłosć#kocham#kocham cię#pocałunek#trudna miłość#związek#kochanie#koniec#cytat z książki#ksiazka#wiara#nadzieja#dla ciebie#ból#pożegnanie#poezja#n harmonia#spokoj
4 notes
·
View notes
Text
,, - Posłuchaj mnie teraz. Tylko uważnie. Nie będę wnikała w to, czy już kogoś w życiu skrzywdziłaś, czy może ktoś ciebie. Nie mówisz. Nie pytam. Chcę cię tylko prosić o to, że jeżeli coś do niego czujesz, to skup się tylko na tym uczuciu. Na niczym więcej! Nie myśl o niczym innym. Zaręczam ci, zdaję sobie doskonale sprawę z tego, o co cię teraz proszę. Ja kochałam raz. Tylko raz, ale na zabój. Niestety, głupia wtedy byłam też na zabój. Przegapiłam wszystko, bo zamiast skupić się na miłości, zwracałam uwagę na życiowe pierdulety. Do dziś, codziennie i wciąż z identycznym, niesłabnącym żalem wypominam sobie tamtą głupotę. To przez nią nie cieszę się z życia tak, jak powinna. Zgadnij teraz, co robię przez całe życie? Hanka patrzyła na Aldonę zaskoczona pytaniem i szczerością. Nie wiedziała, co ma jej odpowiedzieć. - Widzisz! Nie wiesz! Nie znasz odpowiedzi na tak proste pytanie, bo jesteś młoda i nie obraź się za to, co powiem, ale uważam, że wielu spraw jeszcze nie dostrzegasz. A jeżeli nawet, to nie jesteś w stanie ich zrozumieć i poczuć. Ale ja ci, Haniu, powiem, i to bez owijania w bawełnę. Powiem ci, co ja przez całe życie robię. Ja się marnuję. Całe życie się marnuję. Marnowałam się, jak byłam młoda. Marnuję się też teraz. I powiem ci coś jeszcze. Gdyby nie praca i te dzieciaki wokół, od których codziennie, jak jakiś wampir, czerpię energię i chęć do życia, już dawno siedziałabym w białym, wiązanym na pleckach kubraczku , w małym pokoiku bez okienek, z pikowanymi materacykami na ściankach. Tu, wiesz, całkiem niedaleko Warszawy. I rozumiesz dlaczego? Bo się zmarnowałam. Bo wszystko poszło nie tak. Bo stchórzyłam i udawałam, że nie kocham, a kochałam do szaleństwa. – Aldona patrzyła na nią i uśmiechała się, jakby opowiadała jej zgoła inną, przyjemną historię. Pstryknęła palcami.- O tak! – Pstryknęła jeszcze raz. – O tak, przeleciała moja szansa Ale to jeszcze nic. Przyszła druga. A ja, jak nadająca się do psychiatryka wariatka, nie skorzystałam z niej. Wiesz dlaczego? – Pytanie tym razem nie przeraziło Hanki. Wiedziała już, że było retoryczne. – Bo obraziłam się na życie. Bo jak to? Ja taka inteligentna, nieprzeciętna, super, ekstra! A życie co? Po tyłku mnie? Kto to widział? Haniu, zmiłuj się. Ja cię obserwuję i widzę, co się z tobą dzieje. Pewnie nie wiem o tobie wielu rzeczy, ale krew mnie zalewa, że jesteś taka do mnie podobna. Nie tej teraz, tylko tej sprzed lat. Dziewczyno! Musisz się wziąć w garść. Zamieść pod dywan wszystkie szanse, które masz do życia, i mocno przydeptać. Żeby już nigdy spod niego nie wylazły! A ten niebieskooki wygląda mi, tak jak ty, na wra��liwca. Jeżeli coś czuje, to będzie się z tobą cackał, analizował, czekał na odpowiedni moment, aż, nie daj Boże, znajdzie się taka, co mu w tej trudnej sytuacji pomoże. Będzie go wspierać. A on, nieborak, będzie myślał o tobie, ale dziecko zmajstruje jej. I po sprawie. Amen. Kropka.’’
- "Alibi na szczęście" Anna Ficner-Ogonowska.
3 notes
·
View notes
Text
będąc z tobą tęskniłam za tobą
dawnym tobą
byłeś obok ale czułam że dzieli nas wszystko
dotykałam cię ale nie czułeś mojego dotyku
mówiłam do ciebie ale nie słyszałeś mojego głosu
kochałam cię ale nie chciałeś mojej miłości
dawny ty odszedł
nie zamierzał do mnie wrócić
żył już tylko w mojej głowie
20 notes
·
View notes
Text
Ten wpis będzie najbardziej szczerym ze wszystkich jest skierowany do pewnej osoby nie mogę jej powiedzieć tego wprost napiszę tu
Cofnijmy się do roku wstecz kiedy zaczęliśmy rozmawiać ze sobą na nowo mówiłam że nigdy nie będę z kimś kto bierze to białe gówno a jednak z dnia na dzień zaczęłam się w tobie zakochiwać bo widziałam jaki jesteś chciałam ci pomóc.. przy naszym pierwszym pocałunku poczułam pierwszy raz motylki w brzuchu to uczucie było niesamowite spędziliśmy wtedy dużo pięknych chwil, później wyjechałeś,wróciłeś dla mnie pierwsze parę dni były piękne później zaczął dziać się horror... Znikałes na całe noce okłamywałes mnie , ćpałes ja w tym czasie płakałam, cholernie mocno się o ciebie martwiłam ty nigdy się tym nie przejmowałeś co przeżywałam... Trwało to rok.. znikanie ćpanie koledzy , obrażanie mnie ,robienie ze mnie najgorszej mimo to byłam próbowałam niszcząc przy tym siebie coraz bardziej, bardziej i bardziej nie czułam twojej miłości ani trochę czułam wymuszone kocham cię wypowiedziane z twoich ust , moje uczucia nigdy nie były dla ciebie ważne a ja wierzyłam nadal że będzie pięknie , mój płacz przy tobie i prośby nie robiły na tobie wrażenia, nie liczyły się 💔 łamalo mi to serce , dlaczego wszyscy byli bardziej ważni niż ja....
Nigdy nie usiedliśmy tylko we 2 rozmawiając o wszystkim szczerze bo cię to drażniło a ja tak bardzo tego potrzebowałam szczerej relacji w której mówisz sobie dosłownie wszystko i nie ma żadnych tajemnic przed sobą nie ma tematów tabu .... Nie ma krzyku ani bólu a jest prawdziwa szczera miłość.. z obu stron nie jednej .. ciągle mnie raniłes nie widziałeś jak się niszczę bo liczyłeś się tylko ty , twoje słowa że nikt nie będzie tobą rządził... Nie potrafię opisać swojego bólu ale ostatnie 3 tygodnie były koszmarem olewałes mnie jak nigdy a tylko ja zawsze chciałam dla ciebie dobrze i kochałam cię nad życie.... Byłam na każdą twoją pomoc... Nie doceniłeś niczego w twoich oczach byłam tą zła kurwa no dlaczego... Ostatnie zdarzenia mnie zablokowały jakby ktos uderzył mnie w twarz... Nie wiem co czuje czego chce... Ciągle słyszę twoje słowa , te złe... Czuje się wyczerpana psychicznie cudem funkcjonuje.. boje się do ciebie znowu zbliżyć Choć tak bardzo bym tego chciała... Ale ty jesteś już bezemnie szczęśliwy , a ja wiem że dalej kocham cię mocno ale strach zwycięża głosy które słyszą te słowa które mnie obrażają... To tak bardzo boli. ...napisała bym jeszcze tak dużo ale nie potrafię...
Proszę żeby ta wiadomość nie została wyniesiona poza Tumbrl !!
3 notes
·
View notes
Text
Przeszłość w końcu nas dogoni…
Usiądzie na tobie i zacznie dusić zabierając powietrze …
Uświadamiając ci jak wiele ci zabrała, kogo z ciebie zrobiła, jak wiele strawiła i wypluła. Pamiętasz ta osobę?? Uśmiechniętą, beztroską, bezproblemowa potrafiąca oddać serce na dłoni, pokładającą nadzieje w miłości…
Osoba której to serce zostało oddane, spaliła to co piękne, zostawiła potwora niszczącego wszystko na swojej drodze, otoczonego murem bez niczego co było namiastka piękna…
Teraz…
Buduje wszystko od nowa, mur na zawsze zostanie, jednak może obrośnie piękna rośliną a na popiołach uda się wychodować kolorowe ogrody. Nigdy nie bede tą osoba która byłam ale może choć w małej części odzyskam siebie…
Czasami tylko zachodzi słońce i dociera do mnie jak wiele osób które kochałam i kocham o mały włos spaliłabym swoim własnym ogniem, jak bardzo kochane przeze mnie osoby zgasłyby razem ze mną. Dym który spalał mnie i moich najbliższych do dziś opłata palce wokół mojej szyi i dusi mnie poczuciem winy, łzy lecą wodospadem na mysl ile mogłam zniszczyć.
Nie zrobiłam tego bo nadszedł odpowiedni czas, odpowiedni ludzie, gwiazdy ułożyły sie w odpowiedni sposób i ocean zaczął w końcu byś spokojny. Nie niszczy, nie pochłania, poprostu jest…
4 notes
·
View notes
Text
Kochany tato,
pisze do ciebie chociaż nawet nie wiem gdzie jesteś. Wiem tylko, że błądzisz gdzieś po świecie zupełnie sam i pewnie myślisz, że już każdy o tobie zapomniał. Ja nie zapomniałam. Nie ma dnia żebym o tobie nie myślała. Chociaż wiele razy mnie zawiodłeś i rozczarowałeś ja nadal o Tobie myślę i cholernie mi źle z tym co się z tobą dzieje.
Muszę przyznać, ze choć z wyglądu przypominam mamę to z charakteru jestem cała Tobą. Nie bardzo mi się to podoba, ale im jestem starsza tym bardziej rozumiem co czułeś wtedy kiedy byłam dzieckiem i robiłeś te wszystkie ''głupie'' rzeczy. Rozumiem co tobą kierowało.
To przykre, ze zostałeś z niczym i to przez własną rodzinę i trochę przez samego siebie. Myślę, że gdybyś posłuchał mojej prośby i przestał pić, wyszedłbyś na prostą. Pamiętasz kiedy siedzieliśmy w kuchni i prosiłam abyś przestał dla mnie? Obiecałeś, ze przestaniesz pić dla mnie. Uwierzyłam ci - ale tak się nie stało.
Może tego nie wiesz, ale mam poczucie, ze kochałam cię mocniej niż mamę. Mam wrażenie, ze od zawsze mieliśmy ze sobą taką więź, której z nią nie miałam nigdy. Odnoszę wrażenie, że byłam typową córeczką tatusia. A może to tylko złudzenie? Niemniej jednak pamiętaj, że Cię kocham i tęsknie za Tobą. Twoja A.
4 notes
·
View notes
Text
17 Października 2024
„Po to”
Po to było mi Ciebie kochać,
żeby Cię w dzisiejszej tęsknocie odnajdywać.
I gwiazdy pytać północnej czy jeszcze się kiedyś we mnie odnajdziesz.
Po to mi było kochać,
żeby mieć pewność, że potrafię czuć tak mocno,
że znów zaczynam modlić się do Boga każdej wiary o Twoją miłość. I prośby ślę o odpowiedź, choć przecież w Boga nie wierzę.
Po to mi było Ciebie kochać,
żeby móc Ci służyć. Nie dlatego, że tego pragnąłeś. Tylko dlatego, że służba dla Ciebie była słodyczą dla mojego ducha. Każdy gest był kroplą sympatii ze nieskończonego źródła. I dawało mi to radość. Czystą słodycz Twej uwagi.
Po to mi było Ciebie kochać, żeby przestać bać się ciemności, gdy byłeś obok. A w czasie późniejszym ten lęk pokonać nawet wtedy, gdy nie było Cię obok.
Po to mi było Ciebie kochać, żeby tej miłości doświadczyć. I móc kiedyś powiedzieć:
Kochałam kiedyś kogoś bardziej niż fakt, że żyję. I nie żałuję ani jednej sekundy tego, że mogłam to przeżywać.
Zawsze już będę Cię tak kochać. Do końca wieczności. To bardzo długo. Świadomie podejmuję ten wybór. Byłeś miłością mojego życia.
Jednak ja nie byłam Twoją. Akceptuję to.
1 note
·
View note
Text
eśli pewnego dnia już nigdy więcej ode mnie nie usłyszysz, chcę, żebyś pamiętał, że kochałam Cię całym sercem. Byłeś moim wyborem każdego dnia, nawet wtedy, gdy czułam, że Ty mnie nie wybierasz. Mogłam iść w inną stronę, mogłam wybrać spokój, ale zawsze wracałam do Ciebie, bo wierzyłam, że jesteś tym, kogo szukałam przez całe życie.
Czasem moja miłość była cicha, pełna cierpliwości, innym razem burzliwa, przepełniona nadzieją, że zrozumiesz, ile dla mnie znaczysz. Byłeś moim priorytetem, moim centrum, nawet wtedy, gdy ja nie byłam Twoim. Wybierałam Ciebie, chociaż wybieranie mnie nigdy nie wydawało się Twoim naturalnym odruchem.
Jeśli odejdę, to tylko dlatego, że moje serce nie wytrzymało tego ciężaru. W głębi duszy będę zawsze trzymała Cię w swoim sercu, choćbyś nie wiedział, że tam jesteś. Mam nadzieję, że moja nieobecność da Ci spokój, którego moja miłość nie potrafiła przynieść.
Może kiedyś spojrzysz wstecz i zrozumiesz, ile było w tej miłości prawdy i ile byłam gotowa poświęcić, żebyś był szczęśliwy. A jeśli nigdy tego nie dostrzeżesz, to wiem jedno – dałam Ci wszystko, co miałam..
0 notes
Text
List do niego
Piszę ten list, bo być może nigdy nie będę miała odwagi, by powiedzieć ci tego wszystkiego wprost. Może nigdy nie nadarzy się odpowiedni moment albo może życie znowu nas rozdzieli, zanim zdążę ułożyć myśli w słowa. Piszę, bo chcę się uwolnić od ciężaru, który nosiłam przez te wszystkie lata. Piszę, bo choć nigdy tego nie okazywałam, przez długi czas moje życie kręciło się wokół ciebie. Piszę, bo mimo wszystko zasługujesz na to, żeby wiedzieć.
Kochałam cię. Kochałam cię tak bardzo, że aż mnie to bolało. To nie była lekka, filmowa miłość, która przynosi tylko szczęście. To była miłość pełna tęsknoty, czekania, walki z samą sobą. Kochałam cię, kiedy patrzyłeś na mnie, jakbym była niewidzialna. Kochałam cię, kiedy śmiałeś się z kimś innym, a ja w milczeniu czekałam, aż zauważysz, że i ja tam jestem. Kochałam cię nawet wtedy, gdy wiedziałam, że nigdy nie spojrzysz na mnie tak, jak ja patrzyłam na ciebie.
Byłam rozdarta między miłością a nienawiścią. Nienawidziłam cię za to, że nie czułeś tego samego. Nienawidziłam siebie za to, że nie potrafiłam przestać cię kochać. Każda chwila, w której uświadamiałam sobie, że jestem dla ciebie nikim więcej niż kolejną twarzą w tłumie, była jak cios prosto w serce. A jednak… nie mogłam przestać.
Próbowałam się odciąć. Walczyłam z tym uczuciem, jakbym próbowała zgasić pożar gołymi rękami. Budowałam w sobie mur, ale każda myśl o tobie zamieniała go w popiół. Każde twoje słowo, choćby było zwykłą rozmową o niczym, dawało mi nadzieję. A nadzieja jest najgorszym kłamstwem, jakie człowiek może sobie wmówić.
Dziś wiem, że byłam zakochana w wyobrażeniu. Nie w tobie, ale w twojej idealnej wersji, którą stworzyłam w swojej głowie. W wersji, która widziała we mnie coś więcej niż to, co ty faktycznie widziałeś. Kochałam iluzję, bo prawda była zbyt bolesna.
Teraz jednak jestem wolna. Nadal cię kocham – myślę, że zawsze będę – ale to już nie jest to samo. Nie jestem w tobie zakochana. Nie czekam na twoje spojrzenie, nie łudzę się, że pewnego dnia zmienisz zdanie. Ta miłość, która kiedyś była moim wszystkim, dziś jest tylko wspomnieniem.
Nie żałuję, że cię kochałam. Bo dzięki tej miłości nauczyłam się, jak wielką mam w sobie siłę, jak bardzo potrafię kochać, nawet jeśli nie dostaję nic w zamian. Ale też nauczyłam się, że zasługuję na coś więcej – na miłość, która nie rani, która nie sprawia, że czuję się niewystarczająca.
Piszę to, bo chcę zamknąć ten rozdział. Nie dla ciebie, ale dla siebie. Chcę zostawić za sobą tę historię i iść dalej, już bez ciężaru twojego imienia w moim sercu. Nie piszę, żebyś poczu�� się winny. Nie piszę, żebyś próbował coś naprawić. Piszę, żebyś wiedział, że mimo wszystkiego, co czułam, już nie jesteś częścią mojej przyszłości.
Życzę ci wszystkiego, co najlepsze. Mam nadzieję, że odnajdziesz to, czego szukasz, że twoje życie będzie pełne takich chwil, jakie zawsze sobie wymarzyłeś. Ja w końcu zaczynam układać swoje życie na nowo – bez czekania, bez złudzeń, bez bólu.
Zawsze jakaś część mnie będzie cię wspominać. Ale już nie jako miłość mojego życia, tylko jako rozdział, który pozwolił mi odnaleźć siebie.
~ Justi
1 note
·
View note
Text
Nie będzie dane już być nam razem. Choć wierzyłam że się uda. Wybrałeś najgorsze rzeczy, zamiast mnie. Rozumiem to i wiem oco chodzi. Nigdy mnie nie chciałeś już tak jak na początku. To przykre. Ale zrozumiałam. Miałam rację, pamiętasz? Zawsze radziłam sobie sama i teraz też sobie poradzę. Kochałam cię naprawdę. Niczego od ciebie nie chciałam prócz szczerości tej prawdziwej rozmowy bez strachu, szacunku i miłości przede wszystkim. Zawsze będę mieć do ciebie słabość ale myślę że z nią też sobie poradzę nawet gdyby miało to zająć kilka lat.
Musiałam to z siebie wyrzucić i jest mi lepiej. I będzie już tylko lepiej prawda? Bo cóż gorszego może się stać?
1 note
·
View note
Text
Czy jedną rozprawka jest w stanie zatuszować przemoc i to że bałam się o swoje własne życie? Czy to wszystko? Czemu osoba która tak kochałam potrafi robić tak okropne rzeczy a później pisać bzdury których nawet nie ma na myśli? Oto one:
To co zrobiłem nie ma usprawiedliwienia jak to co ty zrobiłaś ale źle się z tym czuję ponieważ nie byłem wtedy osobą która chce być i być wobec ciebie mimo przeciwności losu. Boli mnie fakt że takie coś nas poróżniło i sprawiło że tak zdystansowałaś się ode mnie. Nie chciałem i nie chcę żeby tak to wyglądało ponieważ jesteś dla mnie ważna.
Rozmowa z Kubą też dała mi do zrozumienia choć przedstawiłem mu sytuację całościową obiektywnie i właśnie to sprawiło że mimo tego że jestem zły to przyczyniłem się sam.
Rani mnie sam fakt tego że dzieliłaś się z tym ze swoim tatą i nie chciałaś wyjaśnić tego ze mną żeby dojść do wniosków bo sam byłem gotowy po ochłonięciu. Liczyłem na twoją wyrozumiałość że zrobiłem głupotę po alkoholu i byłem w pełni ponieść konsekwencje tego tak jak teraz to robię. Sam się uniosłem duma. Zmęczony byłem ale chyba za bardzo ponieważ jak się zastanowię to myślę że mogłem odpuścić i zaniechać takie zachowanie ponieważ nie dostrzegłem tego jak łatwo nam przychodzą kłótnie o małe rzeczy które rozwijają się w prawdziwe kataklizmy.
Sam uważam że nasza relacja wniosła dużo dobrego i pomogła się nam nawzajem rozwinąć lecz brakowało dyscypliny abym trzymał wszystko w porządku takim jakim chciałem. To ludzkie że odpuszczalem momentami aby nastał chaos który był nam tak zbędny.
Chcę cię przeprosić za wszystko co zrobiłem i powiedziałem nie jestem taki i nie chce być taki przede wszystkim wobec ciebie ponieważ spoglądając na ciebie widzę tylko to co chce mieć w przyszłości i już same takie głupie myśli jak to kiedyś będzie wyglądać nie zostały podzielone z tobą przez jakiś wstyd? Bo naprawdę uczucie które do ciebie żywię jest silne i pulsuje coraz mocniej lecz czasami sam przez swoje myślenie udaremniam nam dobre chwile. Chce abyś wiedziała że pośród kogokolwiek wybiorę tylko ciebie za twój uśmiech, piękne oczy i niesamowity charakter który sprawia że nawet w gorszych momentach potrafię się zaśmiać.
Jesteś tą która rozświetla mi świat i nie chce cię stracić bo jesteś dla mnie najważniejsza a po dzisiejszej sytuacji czuję się jak głupiec tak postępując co nie daje mi nic innego tylko gorzkie poczucie winy które wierci dziurę za to co zrobiłem i jak się zachowałem.
Chce abyś wiedziała że cię kocham i w związku z tobą nie ma żadnego “ale” lub “czy” tylko zawsze jest tak tak bo cię kocham najbardziej na świecie misiu.
Kocham cię🫀
Wojtek.
0 notes
Text
Czekam na wiadomość od Ciebie.
Mimo, że to nie poetycka miłość jak do poety
Czuje do Ciebie, coś na wzgląd pokoju
W sercu.
Gdy jesteś blisko, i mówisz tak piękne frazy:
"że zawsze" "że rozumiesz" " że nigdy"
Banały zmieszane z truizmem sytuacji,
Tworzą pewien obraz.
Niejakiej frustracji, którą teraz odczuwam.
Niszczy to i buduje zarazem.
Nowa ja?
Bądź moim drogowskazem. Ale gdzie szukać mam Ciebie?
W domu na skraju niczego?
Czy w tym mieszkaniu, co nazywaliśmy naszym, lecz nigdy nie dałeś mi klucza.
Do serca.
Dają tu relanium, pregabaline.
Nawet witaminę B12.
Co powoduje, że chce mi się żyć
Lecz życie bez Twojego przyciszonego głosu
To jak sen, w którym jedna postać jest prawa, a druga pełna chaosu.
Niejako na początku zawsze jest nieład.
Nie umiem wyobrazić swojej egzystencji bez Ciebie.
Bo nie kochałam bardziej, nawet tego który jest w niebie.
Jednakże bez Ciebie, życie jest bez koloru.
Mieliśmy tylko szare kredki, ale obiecałeś, że dasz mi wszystkie kolory.
Tęczy.
Więc mnie to męczy.
Jak szkorbut, bez witaminy C.
Jak koszmar który tylko we śnie
Okazuje się "może być prawdą, a może nie?"
1 note
·
View note
Text
Dzisiaj widziałam.
Trzy lata później, czyli trzy lata temu. Dzisiaj widziałam trzy lata temu.
Odcinam od "wtedy" tamto mentalne "teraz".
Zespół stresu pourazowego. I było też gorąco. Uziemiałam się znajomą twarzą, a jednak byłam we "wtedy".
I wiesz, bardzo dużo emocji kotwiczyło się dzisiaj w jednej mnie. Z mamą jest dobrze. To nie jest o mnie. To o niej. To nie moje zmartwienia mają zostać ukontentowane. Nie moje obawy i dyskomfort ukojone. To jest o niej i moja złość, że nie wiem, jak się czuje, nie jest ważna.
Na tej ławce, pamiętasz. O ironio miałam nawet dziś tą samą wodę. Patrzyłam tam i myślałam, rozdwojenie mojej jaźni, bo byłam teraz, mówiłam o teraz, a myśli były we "wtedy". Odczuwanie braku upływania tego czasu. Trzy lata nie istnieją. Ta relacja zamraża czas za każdym razem kiedy się kończy. Dla tamtej relacji "wtedy" jest wciąż "teraz". I powiedziałam głośno, a jednak tak swobodnie. Bardzo mocno ją kochałam. Kochanie, to było bardzo niedopasowane i uczulające kochanie. I już chyba tak będzie, choć nienawidzę Cię całą zepsutą przez Ciebie częścią mnie.
Na tej ławce siedziała para, dwie osoby, kobieta była w ciąży. I myślałam. Cóż za klamra kompozycyjna. Alternatywna rzeczywistość niemająca się nigdy wydarzyć. Jestem zupełnie innym człowiekiem. Jestem mną z teraz i o sobie z wtedy myślę ze współczuciem. Nauczyłam się wybaczać i dystansować od samej siebie. Od przeszłej mnie. To niesamowite, jak uziemianie się pozwala mi patrzeć na wtedy. Miejsce, w którym jestem, jest tak zdrowe, jak tylko na ten moment na osi czasu może być i czuję się z "teraz" bardzo miło. Byłyśmy dla siebie niedopasowaną dawką antybiotyku, niszczyłyśmy wszystko po drodze, złe, ale też dobre.
Patrzyłam na nich i myślałam chwilę. To mogłyśmy być "nigdy-my". Chciałabym mieć wspaniałą żonę i niesamowite maleństwo gdzieś pomiędzy nami. Zdrową i przepiękną rodzinę. I wiem, że jestem na dobrej drodze i czuję już zarodek tego, że jestem do tego gotowa.
Brzmię tak, jak kompletnie nie czuję. Jakbym nadal chciała. Nie chcę. Zdrowe myśli w mojej głowie rozsądnie wiedzą, że to byłoby źle i ja się z nimi zgadzam. Świetne, prawda?
Pięknie jest móc myśleć i miewać wspomnienia, móc patrzeć na nie i analizować je z zestawem emocji z "teraz". Te z "wtedy" są już przeterminowane. It is the right thing that you're permanently gone from my life, so I can fully ground myself to "right now" seeing my post traumatic growth, with no blame, no harsh thoughts about myself. I was as best as I could at the moment. And I now, I was so broken and toxicated. But that is just another one of the stories of healing.
Dear "back then" me. Do everything exactly as you did, cuz it will take you eventually to the healthy and safe space in your head, you will be working extremely hard on your mental health to the point where therapist tells you "that's another sign of healing". And it will change you every time you hear it. I'm sorry for your loss. She did leave you three times and you have clear signs of PTSD, but at some point you will make the bravest decision in your life. You will be your own priority. You will get help and the help given to you will make you go through all of this a bit less hard on you. You will realize a lot and work hard so you can get to the point where... you will write your past self a tiny notes. Cuz it won't be you anymore.
0 notes