Tumgik
#to nawet nie to imię
muchas-azjas · 4 months
Text
Tumblr media
51 notes · View notes
enfinizatics · 1 year
Text
stary: być może w październiku będziemy mieć nowego pieska, ale jeszcze nie jest to potwierdzone na 100 procent
ja:
Tumblr media
26 notes · View notes
tomasens · 7 months
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
KILL KILL KILL KILL DIE DIE DIE DIE DIE DIE
7 notes · View notes
lucy-shining-star · 5 months
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Czy oni są razem czy to jednorazowa akcja była bo od wtedy nie pojawili się razem w odcinku no więc w scenie też nie i żadne o drugim też nie wspomniało więc jak jest no ja chcę wiedzieć
#na dobre i na złe#tadek x oliwia#oliwia x tadek#tadek i oliwia#oliwia i tadek#tadeusz borucki#oliwia liszkowska#tbf ona się pojawiła tylko na chwilę wprosić się na asystowanie falkowiczowi#a on był tylko side kickiem barta w tym odcinku w którym się ostatnio pojawił#...also przez to że ona ma na imię oliwia i teraz wspomniałam o falkowiczu to przypomina mi się inna rzecz z zupełnie innej beczki#pod tytułem czemu falkowicz już od dawna nie wspomina o bratanku like nie wiem nawet nie mówił żeby był na kinder ballu u jego syna#czy oliwia z nim gdzieś wyjechała czy co#znaczy zapewne zastanawiam się nad tym też dlatego że ostatnio robiłam rewatch i screenshoty z odcinka ze śmiercią adama i odcinka potem#z 'będę cię kochał za niego' though tbf oliwia w którymś odcinku wyraźnie powiedziała coś o znaczeniu 'nie jesteś jego ojcem nie zachowuj#się jakbyś był'#no i jeszcze w jakimś odcinku niedawno był pacjent dziecko o imieniu józio więc#ale wracając do tego o czym zrobiłam posta hmm następne dwa odcinki tadka chyba będzie dużo/będzie dużo mowy o nim to może coś się dowiem#w sumie biorąc pod uwagę że to się stało dosłownie dlatego że się z niego nabijała że jest 'miłym chłopcem' to może nie powinno być#nic więcej#...no ale jest a ona go chciała wcześniej#'czyli tadek jest wolny?'#also czy ona prosiła tomaszka żeby jej pomógł zdobyć tadka bo jego mówienie tadkowi że widział begera i glorię oraz zjedzenie tadkowi zupy#sugerowanie że jest popychadłem po tym jak ona sugerowała to samo jest trochę podejrzane
0 notes
wszczebrzyszynie · 1 year
Photo
Tumblr media
przebojowi chłopcy z chlebowego mostu: pustynne pajace (pustynia in question to piaskowe górki które pozostały po rozkopywaniu żwirowni). Poczułam wielką potrzebę narysowania ich obu po tym jak nazwałyśmy Skara Skarbimir Dobrosławski (top 10 powodów dla których to au jest nie do przetłumaczenia na angielski). Więcej info o nich na dole bo będzie spam xd au tradycyjnie robione z @akuroshi1
generalnie wszystko dzieje się w tej samej okolicy (dwie wioski, żwirownia otoczona lasem, pola i kamieniołomy + miasto i wiocha Grajana składająca się z jakiś 3 domków na krzyż) w jedne wakacje (wszystkie cztery gry + jakieś części z hermitcrafta, głównie z sezonu 8, bo całe au dzieje się w roku pańskim 2012 i dzieci myślą, że koniec świata nadejdzie poprzez zderzenie się ziemi z księżycem). Zgodnie ze zdarzeniami z 3rd life Grajan i Skar teamują się, próbując monopolizować piasek (potrzebny do robienia tnt, które w tym au jest brokatem z filler składnikiem, jak błoto), tyle że zamiast pustyni okupują pagórki piaskowe pozostałe po rozkopywaniu żwirowni jeszcze z czasów PRL-u
Z fajniejszych informacji. Skar:    - posiada mityczną ciotkę z Szikago która regularnie wysyła mu różne amerykańskie itemy (które później sprzedaje innym dzieciom). Niektóre z tych rzeczy bez wyjaśnienia pochodzą z przyszłości (jest rok 2012. Skar sprzedaje fidżet spinnery i pop ity z amongusami) -  regularnie kradnie słodycze ze spożywczaka i nikt go o to nie podejrzewa. Grajan i Jaś (Joel) próbowali go naśladować tylko po to by skompromitować się przed całą wioską. Te później też sprzedaje lub nimi trejduje - wmawia innym dzieciom że ma pochodzenie szlacheckie przez swoje przeklęte imię. prawdę powiedziawszy to jedyne co może z nim zrobić zanim osiągnie wystarczający wiek by móc kwestionować miłość jego rodziców do niego
Grajan:  -  nie ma w domu ani internetu, ani telefonu. babcia mówi mu że ma iść się pobawić na dworze, więc pędzi rowerem 30 minut do najbliższej wioski by pobić się z chłopcem na wózku na górze żwirowni na zakończenie ich tygodniowej zabawy inspirowanej igrzyskami śmierci. rodzice Skara go nienawidzą - dorośli ogólnie go nienawidzą xd dziecko wojny z jakiegoś totalnego zadupia. koszmar wszystkich opiekunek, uznawany za zły wpływ na inne dzieci (może się jedynie szczycić tym, że nigdy nie przeklina) - jest o krok od wybuchnięcia od jakiejś bomby w lesie bo nie może trzymać rączek przy sobie i musi wszystkiego dotknąć. nawet, jeżeli jest to duże, metalowe coś w lesie zostawione przez niemców 70 lat temu. jestem pewna że wziąłby sobie taką minę i pokazał reszcie dzieci, niszcząc młodą populację wiochy na zawał
1K notes · View notes
regulum-plays · 5 months
Text
Going live!
Tumblr media
A very short visual novel that reminds you about reading trigger warnings.
It’s a game that you can play in bowser and it’s completly free (well, like most of games I play…).
You only have one male love intrest, but what an amazing man he is! Zilas, aspiring idol, streamer and most importantly – your boyfriend. He will do everything in his power to make sure you both get a happy ending together.
The game is fully voiced with even narrator having it’s own voice, but if you want you can turn off every voice in this game.
We don’t see how MC looks like and you can chooose your name and pronouns (you also get to choose your usernames!).
Unfortunetly there is no skip or save option, but the game is so short that it isn’t a big issue (it also let’s you to listen to this amazing voice acting).
The game has two ending and one special scene/ending scene that you get after seeing all endings. There are plans to make more (even game suggest it) but it entirely depends on how this game will be recieved. Another reason to recommend this game to You. 😉
As I said in the beggining – before you play, read the trigger warnings, it’s really importnat if there are stuff you are sensitive to/you are not sure how much you can handle.
Zilas will make you feel the butterflies, but right after you will cry.
---
Bardzo krótka powieść wizualna (bardzo podobna mi się to tłumaczenie), która przypomni ci o dokładnym czytaniu ostrzeżeń.
Jest to gra, w którą można grać w przeglądarce i jest całkowicie za darmo (cóż, jak większość gier, w które gram…).
W grze jest tylko jeden wybranek serca płci męskiej, ale cóż za niesamowity mężczyzna z niego jest! Zilas, aspirujący celebryta, streamer, a co najważniejsze – Twój chłopak. Zrobi wszystko co w jego mocy abyście dostali wasze wspólne dobre zakończenie.
W grze każda postać dostała swojego aktora głosowego, nawet narrator, ale każdy z tych głosów można bezproblemowo wyłączyć w ustawieniach.
Nie widzimy jak wygląda protagoniszcze i możemy wybrać własne imię oraz zaimki (wybieramy także nasze własne nazwy użytnikownika!).
Niestety gra nie posiada żadnego przycisku pominięcia czy zapisu, ale na całe szczęście jest na tyle krótka, że nie nie jest to dużym problemem (pozwala to też na posłuchanie niesmowitych aktorów głosowych).
Gra posiada dwa zakończenia oraz jedną specjalną scenę/zakończenie, które otrzymujesz po zobaczeniu dwóch pozostałych zakończeń. Są również plany na zrobienie większej ilości zakończeń (nawet sama gra to sugeruje) jednak to całkowicie zależy od tego jak ta gra się przyjmie. Kolejny powód, żeby polecić tę grę wam. 😉
Tak jak powiedziałom na początku – zanim zaczniesz grać przeczytaj dokładnie ostrzeżenie, to bardzo ważne jeżeli są jakieś tematy, na które jesteś szczególnie wrażliwe/tematy, na które nie będziesz w stanie patrzeć.
Zilas sprawi, że poczujesz motylki w brzuchu, ale zaraz potem będziesz płakać.
Tumblr media
84 notes · View notes
mikoo00 · 6 months
Text
Stęskniłem się za wstawianiem tu postów Nie chciało mi się przez ten czas miałem wrażenie, że nie mam nic ciekawego do podzielenia się tu z wami
Także tak.. Miałem iść do pracy w te święta siła wyższa zadecydowała, że mam siedzieć na dupie w domu Rozchorowałem się Zaczęło się od bólu gardła, który zignorowałem Parę dni później dopadł mnie katary w robocie non stop kichałem smarkał em miałem dreszcze, było mi zimno mimo, że tego dnia było ciepło na polu
Jak sprzątałem pety w ten dzień to jakiś typ mnie zaczepił,, nie za zimno ci? " ja tylko się spojżałem na niego, wkurwiony i polazłem dalej Wypalili pety ale nie rzucili gdzieś na parking jeden mi dorzucił do szufelki ehhh
Jakoś przetrwałem
Miałem iść następnego w pon do roboty Mama jednak widziała, ze źle się czułem i powiedziała, żebym szedł do lekarza Nie wiem czemu ale sie zdziwiłem xd,, przesz nic mi się nie dzieje.. " no ale polazłem Ciesze się w sumie, że dostałem zwolnienie do niedzieli Stresowałem się cały miesiąc tym czy będę miał jak dojechać do pracy
Wieczorami oglądałem z braćmi awatara Spędzając czas w pokoju brata (tego od nark0) zaniepokoiło mnie to, że wchodzi na stronę zakładów bukmacherskich STS, od razu zaświeciła mi się czerwona lampka w głowie, neurony się połączyły xd Pisałem tu, że on ma długi i to dość spore.. Tak sobie myślę czy czasem spora część kasy, którą stracił nie jest z powodowane właśnie tym Uzależnieni, którzy nie korzystają z dalszej pomocy często szukają zamienników i mój brat możliwe, że poszedł w stronę hazardu
A tak to spoko jako, że miałem wolne to mogłem iść w czwartek do terapeutki idk czemu ale jak usłyszałem pomoc psychologiczna to skojarzyło mi się z wizytami u psychologa szkolnego xd
Lubię ją i fajnie mi się z nią gada Mogę wkoncu więcej mowic o moich relacjach.. Wgl o moim życiu, traumach itd Ciesze się, że ona akceptuje mnie takim jakim jestem (trans) nie spodziewałem się, że będzie zadawać mi pytania o to np jak to wpływa na mnie Myslalem skończy się na tym, że powiem okej i dobra jest, koniec tematu, jak na terapii leczenia uzależnień xd No ale się cieszę z drugiej strony było mi ciężko powiedzieć coś więcej na ten temat
Wiedziałem że spyta się o moje długie włosy xd wiem, że one mi nie pomagają jeśli chodzi o passing i jest 100% prawdopodobieństwo przez to, że będę misgenderowany Odpowiedziałem, że mi się podobają takie i wyglądam lepiej w nich i że jak miałem krótkie włosy to i tak nie byłem zadowolony z tego jak wyglądam i fiksowałem się na punkcie wszystkiego Mam baby face jestem niski itp.. No to dlaczego miałbym przejmować się stereotypami, oczekiwaniami wobec facetów, skoro nawet nie mogę im dorównać bo nie jestem na testo Nie przeskoczę tego nie ważne jakbym się starał
Mimo tego ludzie, których znam mnie nie misgenderują (poza rodziną muszą się przyzwyczaić) jak poznaje kogoś nowego na meetingu, powiem swoje imię najwyżej spytają ile mam lat ale nie mówię, że jestem trans Chce być lubiany za to jaką jestem osobą a też nie chce budować przyjaźni z 50 letnimi alkoholikami 😬
To ze inni mają wyjebane czemu jestem typem a wyglądam babsko i jak dziecko daje mi komfort jakiś Zawsze się bałem ze nawet jak będę ileś czasu na testo to nigdy nie będę wyglądał męsko i będę musiał zawsze usprawiedliwiać swój wygląd, tłumaczyć się, będę obiektem kpin, ludzie będą chujami dla mnie
Przestałem się aż tak bardzo skupiać na tym jak inni mnie odbierają Ja się chce czuć w tym ciele dobrze i inni nie mają prawa mi wtłacza" swojej fizji tego jak facet powinien wyglądać Mnóstwo facetów ma długie włosy przecież xd
Staram się nie myśleć o mojej gender dysforii ignorować jej istnienie Nie powiedziałem terapeutce o tym, że chce się głodzić przez to, ani o tym ze nie mogę na siebie patrzeć ani o tym jak nie komfortowo się czuje teraz gdy przytylem a babskie "atrybuty" tłuszcz podkreślił
Naszczescie przywyklem do mis generowania przez obce osoby Jest to niekomfortowe ale wiem jak wyglądam Ludzie nie wiedzą i z kąd mają wiedzieć ani nie muszą Ja też nie czuje potrzeby każdą obcą osobe wyprowadzić z błędu
Nie mówiłem też o tym, ze w pracy nie potrafię nawiązać znajomości bo jestem trans i nie wyobrażam sobie udawać kobietę i budować na tym jakieś relacje Ide do roboty by zarobić a nie by szukać przyjaciół
Choć z drugiej strony są osoby, które lubię i chciałbym je lepiej poznać Kiedy czuje się przy nich komfortowo muszę się pilnować by nie mówić w formie męskiej Boje się że stracę pracę Nie jestem na testo i mogę se tym zaszkodzić tylko
Także to tyle z nowości u mnie
56 notes · View notes
nieodpornosc · 2 months
Text
ostatnio zastanawiałam się:
czego najbardziej nienawidzę w relacjach?
długo nie mogłam znaleźć odpowiedzi.
kojarzycie ten moment, kiedy ktoś jest wam zupełnie obcy i mijacie się bez słowa? znacie jego imię/naziwsko, czasem nawet wiecie skąd jest i ile ma lat. nic poza tym.
nagle coś się zmienia. poznajecie się i po jakimś czasie jesteście już sobie bliscy. teraz mijając się nie ma opcji, abyście przeszli obok siebie obojętnie. witacie się uściskiem dłoni? może przytuleniem? a może to coś więcej i całujecie się z namiętnością?
i nagle to znika. wasze drogi się rozchodzą i nie ważne czy była w tym czyjaś wina, bo nawet jeśli nie zakończyliście znajomości w kłótni, to i tak zawsze wygląda to podobnie.
znów jesteście obcy. może tylko bogatsi o te parę wspomnień. I tak jak kiedyś napisała Szymborska mijacie się jak obcy, bez gestu i bez słowa, zapominając, że przez krótki czas kochaliście się na zawsze.
tego właśnie nienawidzę w relacjach.
34 notes · View notes
dawkacynizmu · 1 month
Text
środa 07/08
☪︎ podsumowanie
zjedzone — 1850 kcal
środa to taki specyficzny dzień tygodnia, jedyny w którym pozwalam sobie nie ćwiczyć i zawsze wydaje mi się jakby przez to trwał 34 godziny XD z samego rana skoczyłam do biblioteki z zamiarem wypożyczenia i zaczęcia czytania lalki której nie zdążyliśmy przeczytać w zeszłym roku szkolnym. bibliotekarka próbowała wepchnąć mi jakieś książki "dla młodzieży" bogowie nie tknęłabym tego nawet jakby mi zapłacili same romansidła z fabułą hej jestem X mieszkam w USA (ofc) podoba mi się jack/zack/max/*wstaw jakiekolwiek inne *cool* imię a na okładkach zdjęcia dziewczyn wyglądające jak z podręczników do angielskiego, ubranych zgodnie z modą 2014 (prawdopodobnie to rok wydania tych książek ale nie wiem, nie sprawdzałam) powiedziałam zatem że nieeee ja muszę lalkę czytać nie mam czasu na nic innego. wydanie jakie dostalam dosłownie rozpada się w rękach, zaproponowała że przywiezie mi nowsze z innej biblioteki w której pracuje i to z opracowaniem więc w poniedziałek będę musiała przejść się ponownie.
w chuj myślałam o jedzeniu. cały dzień. o 14 już odliczałam z zegarkiem w łapie do co najmniej godziny 18 aby móc zjeść kolejny posiłek i myślałam że mnie kurwica strzeli, postanowiłam się czymś zająć i trawę skosiłam. upociłam się jak szczur, zmęczyłam jak po treningu i skończyłam o 17 mniej więcej. już mi się nie chciało do tej 18 czekać, zjadłam owsiankę i dalej byłam masakrycznie głodna. zjadłam dwa wafle ryżowe i szok dalej mnie trzymało. napiłam się herbaty, uznałam że zmienię poszewki i pościel (syzyfowa jebana praca nienawidze tego robić) i dopiero po tym zjem kolejny posiłek który miał prawie tyle kalorii co połowa mojego limitu 😃 ale było to jedyne na co naprawdę miałam ochotę. w międzyczasie oczywiście była krótka afera z moim bratem bo moja mama śmiała poprosić go by wykosił jeden zostawiony przeze mnie kawałek trawy w który bardzo ciężko wjechać kosiarką taką pchaną a on jedyny umie używać tej takiej ręcznej (?) coś tam burczał że on do pracy chodzi i to jego typowe pierdolenie na co moja mama bardzo słusznie powiedziała coś w stylu "czy to kurwa moja wina że ty tam chodzić musisz?" nie pamiętam dokładnie.
mój mózg myślał sobie jeszcze hehe 1800 kcal masz zjedzonych może zjedz tego batonika równo 2000 będzie ale nie, bolała mnie głowa i po prostu poscrollowałam pinteresta z herbatą. także dzisiaj nie był to napad na co najlepszym dowodem jest to że mój brzuch wygląda normalnie, nie jest wydęty bo zjadłam normalny posiłek w normalnej ilości, tyle że poza limitem. nie będę nadwyżki odejmować od jutra bo by wyszło na to że muszę zjeść 600 kcal a ja już odzwyczaiłam się od takich ilości, postaram się jednak bardziej dążyć do jedzenie 1100 zamiast 1200 aby mi się wyrównało w perspektywie kilku dni.
teraz dochodzi 21, kończę pisać tego posta i na szczęście nie muszę robić ćwiczeń więc obejrzę jakiś film i jeszcze chwilę posiedzę na pintereście 🫶🏼 pinterest>>jakakolwiek inna aplikacja
27 notes · View notes
ketlingowy-ogrod · 6 months
Text
Tumblr media
Podolskie korzenie panienek: część 2 rozprawy
Ustaliliśmy już, że rodzinne strony Basi i Krzysi do spokojnych rejonów nie należały. Myślę jednak, że to dość spory eufemizm, zważywszy na niby to niepozorne, okraszone wesołymi historyjkami o basinej guldynce, komentarze stolnikowej na temat realiów życia w latyczowskiem:
“Tu pani Makowiecka poczęła się znów trząść i chychotać nad przygodą Tatarzyna, po czym dodała:
— I co prawda, ocaliła nas wszystkich, bo cały czambulik szedł; ale że wróciwszy narobiła alarmu, więc mieliśmy czas z czeladzią w lasy uskoczyć! U nas tak ciągle!…”
czy też
“To rzekłszy pani stolnikowa rozstawiła już znowu palce lewej ręki i przyładowała wskazujący prawej, lecz Zagłoba spytał co prędzej:
— I cóż się z nimi stało?
— Wszyscy trzej na wojnie dali gardła, dlatego też to i Baśkę zowiemy wdową.
— Hm! A ona jakże to przeniosła?
— Widzi waćpan, to u nas codzienna rzecz i rzadko kto, późnego wieku doszedłszy, własną śmiercią schodzi. Mówią nawet u nas, że i nie wypada inaczej szlachcicowi jak w polu.”
Do codzienności dziewczyn należały więc tak urokliwe czynności jak uciekanie do lasu przed Tatarami czy opłakiwanie kolejnych zalotników, którzy ginęli masowo na bitewnych polach. I może w ustach trajkotliwej stolnikowej takie stwierdzenia nie brzmią zbyt poważnie czy groźnie, jednak gdy zastanowimy się nad tym dłużej zaczynają nabierać swego rzeczywistego znaczenia. Kobiety-cywilki podczas działań wojennych, zdane na łaskę wrogich oddziałów, kończą praktycznie zawsze w jeden i ten sam sposób. Nie mogę się niestety powstrzymać od wnioskowania, iż właśnie taki los spotkał panią Jeziorkowską i panią Drohojowską; w zasadzie to nawet całe żeńskie linie rodzin Basi i Krzysi. Bo niby dlaczego obie dziewczyny dostały się pod opiekę państwa stolników? Nie chce mi się wierzyć, że ich rodzice nie mieli rodzeństwa, albo jakichkolwiek dalszych krewnych, którym możnaby było po ich śmierci powierzyć losy panien. To jest statystycznie niemożliwe. Jedynym tropem w tej sytuacji, i to w dodatku tylko w przypadku Krzysi, jest pojedynczy komentarz narratora opisującego wspólną scenę panienki Drohojowskiej i Michała Wołodyjowskiego:
“Ale że pan Michał był bratem stolnikowej, a panienka krewną jej męża, więc nikogo to nie dziwiło.”
Krzysia była zatem spokrewniona ze Stanisławem Makowieckim. Nie był to jej najbliższy stryj (wiadomo, konflikt nazwisk), mógł za to być jej wujem, gdyż w powieści nie pada panieńskie nazwisko jej matki. Jeśli założymy, że stolnik Makowiecki był bratem matki Krzysi, wówczas kwestia opieki wyjaśnia się sama. Myślę jednak, że tak bezpośrednie pokrewieństwo byłoby przywołane przez stolnikową, która genealogię większości rodów szlacheckich z latyczowskiego ma w małym paluszku. Nie zrobiła tego, więc Krzysię i stolnika Makowieckiego łączą raczej dalsze stosunki.
Okej, o samej Krzysi informacji jest mało (co za niespodzianka…), za to w formie skróconej przedstawione nam jest drzewo genealogiczne Basi. Wiemy m.in. że jej matka miała na imię Anna (z domu Smiotanko), ponadto Anna miała aż trzy starsze siostry (i zmarłych braci w liczbie mnogiej). Zatem Basia posiadała trzy ciotki, a każda z tych ciotek mogła mieć własną rodzinę, męża, dzieci itd. Czy to możliwe, że wszystkie one umarły zanim panna została sierotą? Oczywiście, istnieje taka możliwość, zwłaszcza jeśli wszystkie z nich osiadły na rodzinnym Podolu.
Luźniejsze więzy pokrewieństwa łączyły zatem pana Drohojowskiego oraz stolnika Makowieckiego. Nie dziwi nas już zatem, że Krzysia trafiła pod jego opiekę po śmierci ojca. Jednak jak to było z Jeziorkowskim? Moja teoria prezentuje się następująco: wszyscy trzej panowie dobrze się znali, byli przyjaciółmi i towarzyszami broni (idąc o krok dalej mogli być nawet i sąsiadami). Mogło nawet zdarzyć się tak, że zawarli oni pakt, ze względu na niestałą, bardzo niespodziewaną naturę ich żywota. A jako że w całej książce nie ma ani jednego słowa o dzieciach państwa stolników, zakładam, że takowe po prostu nie istnieją; pan Drohojowski wraz z panem Jeziorkowskim mogli poprosić Makowieckiego o to, aby gdy przyjdzie co do czego wziął pod swoje skrzydła ich córki (a padło na niego właśnie przez jego brak własnego potomstwa). Gdyby panowie żyli na przyjacielskiej stopie, stolnik zapewne zgodziłby się na przyjęcie takiego zobowiązania.
Od momentu urodzenia do momentu wyjazdu z Podola w 1668 roku Basia i Krzysia przeżyły więc trzy “oficjalne” konflikty zbrojne oraz nieustanne nękanie ze strony Tatarów. Nie dziwi już zatem fakt, że Basię tak mocno ciągnęło do wojaczki i do broni – możliwe, że częściowo motywowała nią chęć do samodzielnej obrony przed najróżniejszymi napastnikami. Trochę w taki analogiczny sposób możnaby potraktować wstręt Krzysi do wszelkiego rodzaju broni i przemocy – mogły wpłynąć na to traumatyczne wydarzenia, widoki, których była świadkiem przez praktycznie całe swoje życie w Latyczowie. Moja wyobraźnia podsuwa mi najczarniejsze scenariusze na temat tego co moje kochane panienki widziały, co musiały przecierpieć i przetrwać, żeby dotrzeć do tego naszego warszawskiego Mokotowa w 1668 roku.
A ojcowie panienek? Tutaj również mogę zaoferować głównie spekulacje (cóż za niespodzianka! dzięki Heniek). Śmierć pana Jeziorkowskiego możemy umiejscowić w latach 1650 – 1666; najwcześniej mógł on umrzeć jeszcze przed narodzinami Basi, chociaż osobiście jakoś mi ta opcja nie pasuje, ale nie jestem w stanie dokładnie uzasadnić dlaczego (intuicja ig). Najpóźniejszą datą jest 1666 rok, gdyż na początku akcji powieści panna Jeziorkowska nie nosi żadnej żałoby, w przeciwieństwie do swojej towarzyszki. A wedle tradycji żałoba po rodzicu trwać powinna okrągły rok (nie wykluczam, że w XVII wieku mogły obowiązywać inne, najpewniej dłuższe okresy żałobne, jednak nie dotarłam do żadnych informacji na ten temat). Tym sposobem przechodzimy do śmierci pana Drohojowskiego. Najwcześniej nastąpić ona mogła w grudniu 1667 roku, gdyż na początku fabuły Pana Wołodyjowskiego Krzysia nosi żałobę po ojcu (najbardziej konkretna informacja na jej temat no cap!!!). Mogły to także być wcześniejsze miesiące 1668 roku (od stycznia do, w zasadzie, samego października), gdyż narrator zaznacza wyraźnie opisując postać panienki Drohojowskiej, że “była w żałobie, bo niedawno ojca straciła”. A jak panowie zginęli? Cóż, miejmy nadzieję, że honorowo, jak na podolskich obywateli przystało: na polu bitwy, z szablą w ręku. Nie mamy w tej materii żadnych informacji, ale spokojnie, fanfiki już się piszą.
Jak więc widać na załączonym obrazku postacie Basi Jeziorkowskiej i Krzysi Drohojowskiej są o wiele głębsze niż z początku mogłoby się czytelnikowi wydawać. Czy było to intencjonalne ze strony Sienkiewicza – nie nie wiadomo. W tej sytuacji myślę, że napisał obie panny jako sieroty, aby “ułatwić sobie” sprawy związane z ich zamążpójściem (brak rodziców = brak przeszkód, bo przecież jeśli stolnikowa była przychylna Michałowi i Ketlingowi, to stolnik zapewne również, dzięki wpływowi swojej małżonki). Wydaje mi się jednak, że Sienkiewicz nie przemyślał dokładnie tego, iż tworząc bohaterki rodem z Podola i biorąc pod uwagę czasy, w jakich osadził Pana Wołodyjowskiego, narzuci im tak mroczną i ciężką przeszłość. Albo inaczej: mógł mieć świadomość z czym podolskie korzenie będą się w XVII-wiecznej rzeczywistości wiązać, ale nie przywiązywał do tego większej wagi, bo ani Basia, ani tym bardziej Krzysia nie były głównymi bohaterkami książki (co do Basi można się kłócić, zwłaszcza po jej ślubie z Michałem, ale no nie oszukujmy się, to on był tutaj najjaśniejszą gwiazdką Henia). Sienkiewicz ot, naskrobał dziewczynom jakieś tło, tak o, żeby nie wzięły się kompletnie z powietrza, nie przewidział jednak, że ktoś (hihi) będzie w tym aż po łokcie grzebać.
28 notes · View notes
linkemon · 6 months
Text
(yandere) Schoenheit Vil x Reader x LeBlanche Neige
Resztę oneshotów z tej i innych serii możesz przeczytać tutaj. Zajrzyj też na moje Ko-fi.
Some of these oneshots are already translated into English. You can find them here.
Tumblr media
ɴᴇɪɢᴇ ᴏᴅ ᴢᴀᴡsᴢᴇ ᴢᴀʙɪᴇʀᴀᴌ ᴡsᴢʏsᴛᴋᴏ, ᴄᴏ ɴᴀʟᴇᴢ̇ᴀᴌᴏ ᴅᴏ ᴠɪʟᴀ. ᴄᴢʏ ᴛᴀᴋ sᴀᴍᴏ ʙʏᴌᴏʙʏ ᴡ ᴘʀᴢʏᴘᴀᴅᴋᴜ ᴍɪᴌᴏśᴄɪ? ᴍᴀɢɪᴄᴢɴᴀ sᴛᴜᴅɴɪᴀ, ᴛʀᴜᴄɪᴢɴᴀ ɪ ᴘʀᴇғᴇᴋᴛᴋᴀ ʀᴀᴍsʜᴀᴄᴋʟᴇ ᴢɴᴀᴊᴀ̨ ᴏᴅᴘᴏᴡɪᴇᴅᴢ́.
ʜɪsᴛᴏʀɪᴀ ᴏᴘᴀʀᴛᴀ ɴᴀ ʟᴜᴢ́ɴʏᴄʜ ᴘᴏᴡɪᴀ̨ᴢᴀɴɪᴀᴄʜ ᴠɪʟᴀ ɪ ɴᴇɪɢᴇ'ᴀ ᴢ ᴏʀʏɢɪɴᴀʟɴᴀ̨ ʙᴀśɴɪᴀ̨ ᴏ ᴋʀᴏ́ʟᴇᴡɴɪᴇ śɴɪᴇᴢ̇ᴄᴇ.
ᴅᴏᴅᴀᴛᴋᴏᴡᴇ ɪɴғᴏʀᴍᴀᴄᴊᴇ:
ᴏɴᴇsʜᴏᴛ ᴢᴀᴡɪᴇʀᴀ sᴘᴏɪʟᴇʀʏ ᴅᴏ 5 ᴋsɪᴇ̨ɢɪ.
ᴘᴏɴɪᴢ̇sᴢʏ ᴛᴇᴋsᴛ ᴢᴀᴡɪᴇʀᴀ ᴛᴏᴋsʏᴄᴢɴᴇ ᴢᴀᴄʜᴏᴡᴀɴɪᴀ ɪ ᴡʏᴘᴀᴄᴢᴏɴᴇ ᴘᴏᴊᴇ̨ᴄɪᴇ ᴍɪᴌᴏśᴄɪ.
— Czy powtórzysz jej, że czekam? — Śpiewny głos rozlegał się coraz bliżej.
[Reader] rozglądała się pomiędzy zielonymi drzewami, próbując znaleźć jego źródło. Z początku mocno się przestraszyła, gdy Grim oznajmił jej, że słyszał coś lub kogoś obcego na terenie ich dormitorium. Założyła, że to duchy, ale kiedy je o to zapytała, zaprzeczyły. Tak więc, narzekając na bojaźliwego kota, ruszyła sprawdzić sytuację. Nie dało się powiedzieć niczego dobrego o ich rozpadającym się i zarośniętym kawałku szkoły, ale wciąż był to ich teren. Jeśli ktoś z uczniów przyszedł tu ot tak, musiała z nim pogadać. Crowley i tak nic by z tym nie zrobił, o ile znała leniwego dyrektora. W najgorszym wypadku mogła spróbować zgłosić to do prefekta odpowiedzialnego za tę osobę.
Dziewczyna minęła kolejny smętnie wyglądający krzak. A za nim ujrzała intruza. Wybrał sobie miejsce przy nieużywanej od dawna studni. Jej nowsza wersja znajdowała się na głównym dziedzińcu szkoły, w związku z czym ta została zapomniana przez wszystkich. Cegły porośnięte były mchem, który starał się je utrzymać w ryzach. Chłopak opierał oba łokcie na niestabilnym murku i wpatrywał się w swoje odbicie w wodzie poniżej. Musiała przyznać, że miał przepiękny głos. Nigdy nie słyszała tej piosenki, ale nuty były czyste i wydawały się przenikać ją całą. To, z jakim uczuciem śpiewał, było naprawdę poruszające. Co nie zmieniło faktu, że jego mundurek zdecydowanie różnił się od tych, które noszono w Night Raven College. Zamiast czerni miał na sobie biel. Co tu robił ktoś spoza liceum? Berecik z czerwoną tasiemką spoczywał przekrzywiony na jego głowie. Dopiero gdy podeszła do niego bliżej, zorientowała się, że na czapce siedzą ptaki. Zrobiła jeszcze kilka kroków i nagle, nie wiedzieć czemu, chłopaka otoczył wianuszek zwierząt. Wszystkie wiewiórki, myszki, jeże, a nawet żaby z okolicy wyszły ze swoich kryjówek i wpatrywały się w nią oskarżycielsko, starając się ją odgrodzić od śpiewającego.
[Reader] cofnęła się. Trzask gałęzi pod jej butem spłoszył wszystkich, w tym nastolatka. Urwał w pół zdania i odwrócił się w jej kierunku. Niestety oparł się o studnię w miejscu, gdzie cegły były obluzowane. Dziewczyna złapała go za rękę zanim zdążył wpaść w ciemną czeluść. Chłopak głośno przełknął ślinę. Widziała, jak powoli dociera do niego, czego właśnie uniknął.
— Dziękuję bardzo... ummm... jak ci na imię? — Zakłopotany wciąż trzymał jej dłoń.
— Wydaje mi się, że to ja pierwsza powinnam zapytać, kim jesteś. Nie chodzisz do naszej szkoły. Jestem prefektem Ramshackle i z oczywistych przyczyn nikt nie powinien się tu zapuszczać.
Czy [Reader] kłamała? Oczywiście. Nikt nie wydał żadnego zakazu przebywania w tej części lasu. Co nie znaczyło, że obcy będzie o tym wiedział. Po serii Overblotów i coraz dziwniejszych wydarzeń, jakie miały miejsce, odkąd przybyła do magicznej szkoły, miała serdecznie dość kłopotów. Chciała, by po prostu stąd zniknął i dał jej spędzić wolne popołudnie na czymkolwiek innym. Na przykład na kupieniu obiecanej Grimowi puszki tuńczyka.
— Naprawdę? Przepraszam cię bardzo! — Złapał jej obie dłonie i zamknął w swoich w geście skruchy. — Nie wiedziałem, że tu nie wolno wchodzić! Dyrektor Ambrose o niczym nie wspominał, ale też przyznaję, że trochę się zgubiłem i...
Jeśli kłamał, to był w tym naprawdę dobry. Z jakiegoś powodu jednak nie wydawało jej się, by tak właśnie było. Brązowe oczy wyglądały na naprawdę szczere. Był w nich jakiś błysk, którego jej zdaniem brakowało u wielu uczniów NRC.
— Kim jest dyrektor Ambrose? — spytała [Reader], uwalniając swoje ręce z uścisku.
— Ach... to on przewodzi Royal Sword Academy. To szkoła bliźniacza do waszej. Ja nazywam się Neige. Neige LeBlanche. — Uśmiechnął się delikatnie.
Jeśli rzeczywiście istniało takie liceum, to dziewczyna nigdy wcześniej o nim nie słyszała. Coś obiło jej się o uszy przy turnieju w Spelldrive, ale miała wtedy na głowie inne rzeczy. Nie, żeby było jej to kiedykolwiek wcześniej potrzebne. Wielu rzeczy o świecie Twisted Wonderland dowiadywała się właśnie w taki sposób. Przez przypadek. Ponieważ dla ludzi wokół niej wiele faktów stanowiło tak oczywiste podstawy, że nie przychodziło im do głowy, by ją uświadomić.
Wydawało jej się, jakby chłopak na coś czekał. Nie wiedziała jednak na co. Postanowiła więc zlitować się nad nim i zaoferować pomoc.
— Cóż... Odprowadzę cię do wyjścia — oznajmiła, ruszając przodem.
Przez całą drogę Neige opowiadał jej, po co przyjechał do jej szkoły. Okazało się, że co roku odbywa się festiwal, o którym (jak zawsze) nie miała pojęcia. Zamierzał wystąpić na nim jako jeden z uczestników, tańcząc i śpiewając ze swoimi przyjaciółmi. Dyrektor postanowił go zabrać ze sobą, by oswoił się z nieznanym miejscem. Drapiąc się po karku, przyznał, że nigdy nie był zbyt dobry w rozpoznawaniu kierunków, przez co wylądował dzisiaj nie tam, gdzie powinien.
— Myślę, że naprawdę pięknie śpiewasz — stwierdziła dziewczyna, widząc bramę Ramshackle w zasięgu wzroku.
Musiała przyznać, że gdy porównywała jego głos do piosenkarzy, których znała z domu, żaden nie wydawał się mu dorównywać. Miał w sobie swego rodzaju czar i urok.
— Słyszałaś to przy studni?! — Zażenowany chłopak zmusił się do uśmiechu. — To nie było nic wielkiego... chociaż oczywiście cieszę się, że ci się podobało! — dodał szybko.
— Powinieneś zająć się muzyką na poważnie. Grasz może ze swoimi kolegami w zespole albo coś takiego? — spytała [Reader].
— To ty nic nie wiesz? — Jego czoło zmarszczyło się na moment w oznace zdziwienia.
— O czym?
A więc nie miała pojęcia, że był gwiazdą. To była dla niego nowość. Zwykle każdy, kto go spotkał, prędzej czy później wiedział, z kim ma do czynienia.
— Neige! Mój drogi, tutaj jesteś!
[Reader] nigdy wcześniej nie widziała tego człowieka. Mogła jednak zakładać, że to właśnie on był dyrektorem RSA. Ubrany był w długą, ciemnoniebieską szatę. Raz za razem głaskał śnieżnobiałą brodę i poprawiał okulary. Poza tym pojawił się w towarzystwie Crowleya, co zdecydowanie było niecodzienne.
— Musimy już iść — oznajmił starzec, rzucając wyzywające spojrzenie dyrektorowi NRC. — Zobaczymy się na festiwalu. Życzę wam powodzenia — pożegnał się niezbyt szczerze.
— Niech wygra najlepszy! — Crowley uśmiechnął się zjadliwie.
Wszystkie kruki w okolicy zaczęły skrzeczeć.
LeBlanche podążył za Ambrosem, ale w pewnej chwili odwrócił się i pobiegł z powrotem.
— Nie zapytałem o twoje imię! — wydyszał, opierając ręce na kolanach i próbując złapać oddech.
— [Reader] — odpowiedziała dziewczyna, rzucając pytające spojrzenie swojemu dyrektorowi.
Mężczyzna wzruszył ramionami, po czym odszedł, zostawiając ją bez słowa wyjaśnienia. Będzie musiała dowiedzieć się czegoś więcej od pierwszorocznych znajomych.
— Do zobaczenia na festiwalu! — Z tymi słowami Neige zniknął za zakrętem.
***
Vil spojrzał na swoje odbicie w lustrze. Jego twarz była perfekcyjna. Jak zawsze. W obliczu odbijały się godziny spędzone na doprowadzaniu jej do doskonałości. Zdrowa dieta, treningi i wyrzeczenia. Godziny poświęcone na doskonalenie siebie. Wszystko po to, by zostać aktorem, którego pokochają tłumy. A jednak znów wygrał on. Neige LeBlanche. Dostał kolejną rolę. Schoenheit miał pozostać już na zawsze czarnym charakterem. Nigdy nie udało mu się przejść castingu na głównego bohatera. Może dlatego, że nigdy nie był dobry z natury. Choć w przypadku jego rywala podchodziło to pod wręcz dziecięcą naiwność, co szczerze go irytowało.
— Mira, Mira, kto jest najpopularniejszym aktorem?
— Twoje wyniki wyszukiwania to: Neige LeBlanche, Vil Schoenheit... — Chłopak rzucił telefon na kanapę. Nie potrzebował słyszeć dalszych rezultatów.
Wszystko na nic. Pokonał tyle trudności, by dotrzeć aż tu i wciąż był na drugim miejscu. Przeżył nawet ten durny Overblot. Ciemne, lepkie macki z przeholowania magii wciąż tkwiły gdzieś głęboko w nim. Nie fizycznie, lecz w umyśle. Koniec końców, chłopak o sarnich oczach liczył się bardziej dla wszystkich dookoła niego. Nawet dla Rooka, któremu tak ufał. Nie udało mu się wytrzymać ze swoim Fairest One of All, ani otruć Neige'a, ani nawet wygrać tego głupiego konkursu.
Jedyną osobą, która po tym wszystkim wciąż była przy nim, była [Reader]. Prefektka Ramshackle nie zawahała się pobiec mu wprost na spotkanie, gdy jego klątwa unosiła się w powietrzu. I choć denerwowało go wtedy, że stała po przeciwnej stronie, był świadomy, że zrobiła to dla niego. Powiedziała mu o tym, kiedy już było po wszystkim. Ona jedna naprawdę była tuż obok. Idealnie nieidealna dziewczyna. Tak niepasująca do jego wizerunku. A jednak się zakochał. Zmieścił ją gdzieś w swoim zabieganym, pełnym sławy i fanów życiu.
Dlaczego więc ta myśl nie dawała mu spokoju? Czy naprawdę musiał to sprawdzić? Potrząsnął głową. Nie miał się czego obawiać. Wiedział, że byli dla siebie stworzeni. To nie był test ani gra. To był dowód. Potwierdzenie tego, jak bardzo są ze sobą związani.
Pomyślał o Wielkiej Siódemce. Wielka Królowa też korzystała ze swoich talentów. Astrologia, eliksiry i alchemia. Wszystko to, by stać się lepszą. Czemu nie miałby być jak ona? Powinien użyć swojego daru. Jego owocem będzie piękny prezent. Świadomość, którą zatrzymają z [Reader] jako para na zawsze.
Zaparzył herbatę. Przysłała ją rodzina Epela. Ich jabłkowe sady cieszyły się popularnością, odkąd ich zareklamował na Magicamie. Odcedził fusy i przelał napar do filiżanki. Mała. Biała. Czysta jak śnieg. Ze złotym wzorem na brzegach. Delikatna. Łatwo można ją było zniszczyć, jeśli nie miało się wystarczająco dużo wprawy.
Usłyszał kroki na korytarzu i zawahał się na moment nad tacką. Może jednak zrobienie tego dzisiaj to nie był dobry pomysł.
— Przepraszam za spóźnienie. Wpadłam na kogoś po drodze i się zagadałam. — [Reader] domknęła drzwi i usadowiła się na fioletowej kanapie.
— Ach tak? Na kogoż takiego? — Vil dołożył cukierniczkę na srebrną tacę.
Cukier oczywiście był trzcinowy. Jeśli już musieli się truć od czasu do czasu, to choć trochę zdrowszą wersją.
— Na Neige'a — odpowiedziała dziewczyna po krótkiej chwili ciszy. — Nie widzieliśmy się od czasu SDC.
Mistrzostwa tańca i śpiewu. To nieszczęsne wydarzenie, które stanowiło moment, gdy jego życie wymknęło się całkowicie spod kontroli.
Jego ręka nie zadrżała, gdy dosładzał herbatę dokładnie tak, jak lubiła. W końcu był aktorem przez prawie całe swoje życie. Czy był zły? Nie. Może raczej zawiedziony, że w ogóle poświęciła LeBlanche'owi jakąkolwiek uwagę.
— O czym rozmawialiście? — spytał.
— Głównie o tobie. On naprawdę chciałby być twoim przyjacielem, Vil... Chyba nie do końca rozumie, że za nim nie przepadasz. Nawet po tym wszystkim, co między wami zaszło.
Przyjacielem. To słowo przyprawiało go o ból głowy. Ten chłopak z jakiegoś powodu ubzdurał sobie, że mogą zostać kimkolwiek więcej niż wrogami. Neige był jasny jak słońce. Vil był jak księżyc. To, co wychodziło mu najlepiej, to odbijanie jego blasku. I nieważne, ilu sesji modelingowych się podjął, w ilu artykułach wystąpił, ilu fanów na Magicamie zdobył, ile premier zaliczył, zawsze był tym gorszym. Nienawidził go. Do tego stopnia, że był gotowy go otruć kilka miesięcy temu. Cieszył się, że został powstrzymany. Takie zwycięstwo byłoby niewiele warte. Pewnego dnia pokona go umiejętnościami i dostąpi pełnej doskonałości. Prawdziwego piękna.
— Nie mam zamiaru się z nim przyjaźnić — oznajmił twardo Vil.
— Wiem. Nie będę naciskać. Po prostu chciałam ci to powiedzieć, bo pewnie będziemy go częściej widywać.
— Dlaczego? — Usiadł naprzeciwko niej, stawiając tackę na pozłacanym stoliku.
— Crowley zgodził się na nowy program wymiany uczniowskiej. Część osób z RSA pojawi się u nas na kilka tygodni. Dostaliśmy razem z Grimem dosyć niewdzięczne zadanie. Mamy ich zakwaterować na ten czas. Żaden z pozostałych prefektów nie zgodził się mieć ich pod swoim dachem. Nie bardzo chciałam ulec, ale utrzymanie tego demonicznego kota kosztuje. No i Neige prosił w imieniu dyrektora Ambrose'a.
Vil dotknął różdżki ukrytej w kieszeni i musnął palcem filiżankę z jej naparem. Może to jednak był dobry dzień, by to zrobić. To nie była zazdrość. To było jedynie potwierdzenie tego, co już wiedział. Fairest One of All. Jego unikalne zaklęcie nakładające klątwę pod dowolnym warunkiem. Sen, z którego obudzić może jedynie pocałunek prawdziwej miłości. Czyż nie było to romantyczne?
Jego ukochana podniosła herbatę do ust. Wypiła łyk. Powieki zamknęły się niemal natychmiast. W jej oczach zdążył zobaczyć zdziwienie. Jednak ten wyraz twarzy szybko zastąpiło spokojne, śpiące oblicze. Złapał porcelanę zanim zdążyła upaść na podłogę.
Delikatnie pogładził kciukiem jej twarz. Uroczo wyglądała, drzemiąc. Musiał ją jednak zbudzić. Nie mieli całego dnia.
— Będziesz miała jeszcze mnóstwo czasu, by się wyspać — wyszeptał.
Z tymi słowami złączył ich usta. Dziwnie było nie czuć, że odwzajemnia pocałunek, jak za każdym razem przedtem. Odsunął się. Odczekał kilka sekund, jednak nic się nie zmieniło. Jego serce zaczęło szybciej bić. Ponowił próbę. Wciąż nic.
Czuł, jak jego myśli przyspieszają. Przecież poprawnie rzucił klątwę. Przemyślał każde słowo. Dlaczego więc nic się nie działo?
Gorąco uderzyło w jego ciało, gdy bezradnie próbował potrząsnąć śpiącą dziewczyną. Prawda dotarła do niego niczym przebijająca ciszę burza oklasków po występie na scenie. Jego zaklęcie nigdy nie kłamało. A więc istniało tylko jedno wytłumaczenie. Nie byli idealną parą. A to dlatego, że Vil nie był prawdziwą miłością [Reader]...
***
Neige rozglądał się po dormitorium. Widać było, że dyrektor oszczędnie gospodarował thaumarkami, gdy chodziło o Ramshackle. Stare zasłony, skrzypiące podłogi i nieciekawe obejście. Co nie zmieniało faktu, że panował tu porządek. Grim zdążył mu wyłożyć, jak ciężką pracę wykonał (z niewielką pomocą prefektki, oczywiście, nie żeby jej potrzebował), by doprowadzić budynek do stanu używalności. I rzeczywiście, mimo starości było coś przytulnego w kolorowych kocach, pluszowej kanapie oraz starym odbiorniku telewizyjnym.
Było tu miło. Przynajmniej jego zdaniem. Uczniowie z RSA, którzy przyjechali razem z nim, wydawali się nie podzielać tej opinii. A przynajmniej nie wszyscy. Jeden z trzeciorocznych zawiązał sobie chustkę na głowie, po czym zabrał się do szorowania podłogi od razu po przyjeździe, narzekając na bakterie. Kilku innych zaczęło się natomiast kłócić z pierwszymi osobami, jakie spotkali, mówiąc, że to niesprawiedliwe, by żyli w takich warunkach. Wiedział o rywalizacji między szkołami od dawna, ale miał wrażenie, że niektórzy naprawdę przesadzają.
Choć Ramshackle samo w sobie nie było takie złe, nie tak sobie wyobrażał swój pobyt tutaj. Miał nadzieję na wspólną naukę i spędzanie czasu. Na kilka spokojnych chwil, kiedy będzie się cieszył życiem ucznia. Kochał swoich fanów, a muzyka była wielką jego częścią, ale czasem potrzebował przerwy. Tymczasem gdy przybył, zastał zmartwionego demonicznego kota w towarzystwie zaniepokojonych duchów. [Reader] spała już trzeci dzień z rzędu i nie mogła się obudzić. Jej zmartwieni znajomi, których znał z festiwalu, przychodzili, by ją odwiedzać. Według dyrektora nie była to regeneracyjna drzemka, lecz jakiegoś rodzaju choroba albo klątwa. Nie był w stanie orzec. Uczniowie z Heartslabyul rozmawiali między sobą, że Crowley niezbyt stara się jakkolwiek zmienić sytuację uczennicy.
LeBlanche bardzo lubił [Reader]. Głupio było mu się przyznać, ale kiedy się poznali, życzył sobie przy studni, by znaleźć prawdziwą miłość. Wrzucił nawet thaumarka do wody. Zniknął w niej z cichym pluskiem. To nie do końca tak, że chłopak wierzył w to, że jego życzenie się spełni. Kiedy jednak dziewczyna złapała go za rękę, poczuł, że może przeznaczenie nie jest tylko wymysłem, o którym czytał w księgach. Miał szczerą nadzieję, że pozna ją lepiej, gdy przyjedzie na wymianę uczniowską. Ich rozmowy rzadko trwały długo, bo zwykle od razu musiał wracać do szkoły. Chciał to zmienić. Jednak trafił na tę całą niefortunną sytuację i teraz jedyne, o czym myślał, to jak pomóc chorej. Może powinien dołączyć do protestu, który organizowali Ace i Deuce. Jej przyjaciele bardzo się o nią martwili i oznajmili, że nie będą czekać, aż dyrektor łaskawie zrobi cokolwiek.
Wkroczył do pokoju [Reader]. Jej stan wciąż się nie zmienił. Oddychała miarowo. Słońce wpadało przez zakurzone okno, oświetlając jej nienaturalnie bladą twarz. W pomieszczeniu znajdowali się uczniowie z Pomefiore. Rozpoznał Rooka. Chłopak uśmiechnął się ciepło w jego kierunku. Był w końcu jego pierwszym fanem, o czym dowiedział się podczas festiwalu. Epel natomiast popatrzył na niego dość obojętnie. Musiał przyznać, że jego występ na SDC był naprawdę wspaniały. Wysoki głos, którym operował, zapadał mu w pamięć. Vil za to zmarszczył czoło, widząc Neige'a w drzwiach. Chłopak zrzucił to na karby zmartwienia z powodu przyjaciółki. Musiało mu być naprawdę trudno, bo wyglądał na wściekłego.
— Cześć wszystkim — przywitał się cicho, podchodząc do łóżka.
— Właśnie wychodziliśmy — oznajmił Epel, ciągnąc wice prefekta za sobą.
Blondyn wyglądał na szczerze niepocieszonego, że musi już odejść. Jego kolega wręcz przeciwnie. Chyba miał już dość siedzenia.
— Jak się czujesz, Vil? — spytał brunet, stając tuż obok niego.
— Jak mam się czuć, skoro moja dziewczyna leży tu już trzeci dzień? — Ton jego głosu był chłodny niczym lód. Przebijał się groźnie przez ciszę panującą w pokoju.
— Dziewczyna?
Jeśli była jedna rzecz, której LeBlanche się nie spodziewał, to właśnie ta. Nigdy wcześniej nie słyszał, że byli parą.
— Nie afiszowaliśmy się z naszym związkiem.
Zapewne przez karierę. W branży Schoenheita dość nieprzychylnie patrzono na pary. Samotni ludzie byli lepiej postrzegani przez fanów. Sam coś o tym wiedział. Choć w jego przypadku nigdy wcześniej nie musiał wybierać.
Popatrzył na [Reader]. A więc przez ten cały czas niepotrzebnie robił sobie nadzieję. Miał nadzieję, że wszystko będzie z nią w porządku i wkrótce znów będą z Vilem szczęśliwi. I, choć gdzieś w okolicy serca poczuł delikatne ukłucie, postanowił je zignorować. Jego przyjaciel był naprawdę wspaniałym i ciężko pracującym człowiekiem. Nic dziwnego, że go wybrała.
Usiadł na starym, podniszczonym stołku, tuż obok wezgłowia.
— Ummm... hej, [Reader]. Nie wiem za bardzo, co powinno się mówić w takich sytuacjach. Pierwszy raz spotykam się z czymś takim — zaśmiał się cicho Neige. — Mam nadzieję, że niedługo poczujesz się lepiej i...
— Nie masz nic innego do roboty? — spytał blondyn, rzucając mu gniewne spojrzenie.
Stał w ciemnej części pokoju, z dala od okna. Skrzyżował ręce na piersi. Jego szpilki raz po raz uderzały o stare deski.
To nie było miłe. Chłopak postanowił mimo wszystko nie przejmować się słowami przyjaciela. Musiał być zdenerwowany. To naturalne w takiej sytuacji. Na pewno niedługo mu przejdzie, dlatego należało być wyrozumiałym.
— Już wychodzę — przytaknął.
Właściwie niewiele zdążył powiedzieć. Nie chciał jednak jeszcze bardziej zdenerwować Vila. Złapał [Reader] za dłoń. Była chłodna w dotyku. Miał nadzieję, że niedługo znów stanie się ciepła. Kiedy już będzie zdrowa, porozmawiają jak dawniej. Nawet jeśli tylko przez moment, będzie zadowolony. Ucałował delikatnie jej knykcie.
— Zbudź się szybko — wyszeptał.
Odwrócił się z zamiarem wyjścia z pokoju. W myślach prosił o szybki powrót do zdrowia chorej. Nagle usłyszał głośne ziewnięcie. Nie dowierzał własnym oczom. [Reader] już nie spała. Przecierała powieki, rozglądając się dookoła.
— Vil. — Jej głos był cichy, ale zdecydowanie nie przyjazny. — Wpatrywała się w swojego chłopaka, zaciskając palce na pościeli.
Wstała, chwiejąc się, i Neige od razu podbiegł, by pomóc jej utrzymać pion. Była wściekła. Jeszcze nigdy jej takiej nie widział.
Głośny śmiech poniósł się po całym dormitorium. To Vil, zaczynając od chichotu, przeszedł do dźwięku, który zakrawał na szaleńczy.
— On? — Wskazał na bruneta. — Ze wszystkich ludzi to musiał być akurat on?
Wyciągnął różdżkę. Fioletowa mgła zaczęła wypełzać spod jego nóg. Fairest One of All płynęło po podłodze, starając się wypełnić pomieszczenie.
— Wszystko w porządku? Słyszeliśmy... — Rook omal nie oberwał zaklęciem.
Magia przeleciała tuż nad jego głową.
Vil patrzył przed siebie. Miał świadomość tego, co się dzieje. Znów był na drodze do Overblotu. Ciemna maź zapełniała kryształ w jego długopisie. Z każdą sekundą coraz szybciej. A jednak nie miał ochoty tego zatrzymywać. Jaki był sens?
Stali tuż przed nim. [Reader] z przodu. Jakże to do niej pasowało. Była pierwszą gotową rzucić się w stronę niebezpieczeństwa, mimo braku magii. Tak było od momentu, gdy tu trafiła. Imponowało mu to. Była niczym legendarny książę w lśniącej zbroi. Za nią zaś stał Neige. Ze swoją naiwną dobrocią jako tarczą przeciw wszystkiemu, co życie rzucało w jej stronę. Jakże idiotycznie. Niczym księżniczka w opałach.
— Vil, porozmawiajmy...
Książę i księżniczka. Idealna para. Nigdy nie pozwolono mu zagrać głównego bohatera. Zawsze był czarnym charakterem. Więc tu, gdzie stał, było jego miejsce na scenie. Po przeciwnej stronie.
— Pocałunek prawdziwej miłości! — Słyszał siebie samego, jakby z oddali, śmiejącego się histerycznie.
Ze wszystkich możliwych osób, to musiał być akurat LeBlanche. Człowiek, którego nienawidził. Miał wszystko to, czego zawsze pragnął. A teraz miał nawet ją. Zamknął oczy, dając się pochłonąć nadchodzącej ciemności.
Jeśli nie mógł zostać tym dobrym, będzie tym złym. 
28 notes · View notes
1nd3p3nd3nt · 3 months
Text
"W pewnym kraju była wyspa, pełna tajemnic, na której żyły wszystkie uczucia.
Szczęście, smutek, wiedza i inne, w tym miłość.
Pewnego dnia ogłoszono uczuciom, że wyspa zatonie. Przygotowano wszystkie łodzie i uczucia odpłynęły.
Tylko miłość pozostała...
Miłość chciała zostać do ostatniej chwili, kiedy wyspa zatonie .
Później, zdecydowała się poprosić o pomoc.
Bogactwo mijało miłość w luksusowej łodzi.
Miłość mówi:
- Bogactwo możesz mnie zabrać?
- Nie, ponieważ na mojej łodzi jest dużo srebra i złota . Nie ma dla Ciebie miejsca.
Miłość zdecydowała się zapytać dumę, która również przepływała na pięknej łodzi.
- Duma, pomóż mi proszę!
- Nie mogę Ci pomóc, bo jesteś cała mokra i pobrudzisz mi łódź.
Smutek przepływał również, więc miłość zapytała:
- Smutek, proszę pozwól mi płynąć z Tobą!
- O nie, jestem tak smutny, że muszę być sam.
Szczęście też przepływało obok, ale było tak szczęśliwe, że nawet nie usłyszało miłości.
Nagle ktoś powiedział:
- Chodź kochanie, zabiorę Cię ze sobą!
To był staruszek, który przepływał obok.
Miłość czuła się tak wdzięczna i szczęśliwa, że zapomniała zapytać staruszka o imię.
Kiedy dotarli na ląd, staruszek odszedł.
Miłość zdała sobie sprawę, ile mu zawdzięcza i zapytała:
- Kto mi pomógł?
- Nadszedł czas!...odpowiedziała jej wiedza.
- Czas?...zastanawia się miłość.
- A dlaczego czas mi pomógł?
Wiedza uśmiecha się z mądrością i odpowiada:
- To dlatego, że tylko czas jest w stanie zrozumieć, jak ważna jest miłość w życiu! "
11 notes · View notes
kasja93 · 2 months
Text
Siemanko
Tumblr media
Dziś niby się dużo nie działo, ale jestem totalnie wykończona.
Gryziu oraz Koperek spali ze mną w łóżku dzięki czemu się nie wyspałam. Dziady są niereformowalne i zajmują więcej powierzchni wyrka ode mnie co teoretycznie fizycznie nie powinno być możliwe.
Do północy leżałam na podłodze i miziałam się ze Zdzisławą a na nogach byłam już o 6 rano.
Wstałam zatem rano, nakarmiłam uszaki i zaczęłam podlewać ogród. Wjechało śniadanie, którego nie jadłam. Jakoś dziś byłam na Nie, jeśli chodzi o jedzenie.
Po 8 rano przyjechał typek na audyt fotowoltaiczny. Powiem tak: liczyłam w święta Bożego Narodzenia opłacalność takiej inwestycji i chociaż jestem noga z matematyki to za każdym razem z wyliczeń wychodziło, iż chcą mnie wydymać bez mydła. I co jest najlepsze - mam rację. No ba! Ja ZAWSZE znam rację tylko nikt mnie nie słucha.
Generalnie dzieciak (lat 19) się produkował kopro gadką szmatką piramidy finansowej w stylu Amway, Oriflame czy innego wciskania kołder tudzież garnków. Dzieciaka było mi mega żal bo widać było, że wierzy w to co mówi. W ogóle brawa za chęci do pracy w tym wieku bo widać było, że w dolarach to on nie pływa a jeśli marzy mu się spanie na euro jedyną opcją będą euro palety w Holandii na szparagach. Gadkę miał konkret (co 30 sekund miałam ochotę mówić „do brzegu ziom”) i gdyby nie trafił na sceptyków to by wepchnął nam instalacje za 52 tyś złotych gdzie wartość rynkowa takowej jest na poziomie 26 tys maks. Już nie wspomnę, że z finansowaniem przez bank wyszłoby na gotowo jakieś 87 tys XDDDD jak wspomniałam o tym to biedaczek zaczął zasłaniać się dofinansowaniem z ue, że jest program i będzie z 30 tys zwrotu (opinie o firmie dla której pracuje wspominają, iż dofinansowanie to ściema i ludzie czekają już rok czasu a kasy nie widać). W sumie po „doradcy” też nie widać było kasy. Dzieciak prywatnym truchłem przyjechał. Biała koszula, czarne jeansy powycierane ze starości, jakieś sfatygowane obuwie sportowe, laptop szkolny rządowy z orzełkiem, plecak szkolny w typie szmaciak… Na końcu jeszcze jak stwierdziliśmy, iż totalnie jesteśmy na NIE to próbował nas przekupić 5 dniowym wypadem nad morze do hotelu, jeśli weźmiemy fotowoltaikę. Jako koło ratunkowe zadzwonił do swojej przełożonej o upust a ta go zjebała niczym cygańskiego muzykanta w tramwaju pokazując piękny przykład mobbingu….
Kurwa. Biedny dzieciak, aż mi się go szkoda zrobiło. W sensie pamiętam czasy kiedy dawałam sobie pluć w twarz w imię kasy i pracy w jego wieku. I serio to była patologia, ale „praca jest ważna”. Z drugiej strony, come on, bycie naganiaczem - bo przedstawicielem handlowym tego czegoś nazwać nie można, to czego można się spodziewać jak nie piramidy finansowej, oszustwa i tak dalej?
Tumblr media
Młody się zwinął nie zostawiając wizytówki ani nie biorąc mojego maila, aby przesłać mi szczegóły osprzętu wraz z wyceną mając w głowie słowa przełożonej „jutro widzimy się u mnie w biurze i lepiej byś miał DOBRE argumenty DLACZEGO klient się nie zdecydował”. Bo nawet ja usłyszałam ten jej mobbingowy ton, gdy się na niego przez telefon wydarła.
Ja zaś zjadłam jedną kukurydzę a raczej połówkę kolby i zabrałam się do Łodzi.
Tumblr media
Rodzice zostali ja zaś poszłam na seans „Deadpool & Wolverine”. Bawiłam się dobrze. No nie jest to poziom pierwszej części, złole są tacy MEH!, ale czarny humor jak zawsze na propsie i choć wszystkie żarty nie wchodziły nawet w połowie jak w poprzednich częściach to jestem zadowolona. Gdy film wchodzi w „poważne” nuty to sorry, ale dla mnie nie zadziałało. Jak wjeżdżają „absurdalne nuty” komediowe jak to u Deadpoola to było spoczko. Dobre odmóżdżanie - bawiłam się przednio. Z kwestii technicznych dużym minusem były napisy. W moim odczuciu nie nadążały i były chaotyczne, jakby nie wyrabiały z tłumaczeniem gagów i gierek słownych. I tak „jechałam” ze słuchu, ale rzuciło mi się to w oczy :)
Po kinie zabrałam się z mamą do domu, dostałam info od domestosa, że o 9 rano mam się w czwartek zjawić na bazie do roboty, więc jest w miarę git.
Jedzeniowo dziś pod sztandarem kukurydzianym - pół kolby oraz mały popcorn maślany w kinie, cola zero, trzy kawy ze słodzikiem
10 notes · View notes
lekkotakworld · 4 months
Text
Czwartek, 6 czerwca 2024
24 dni 👩‍🎓
Kto pamięta odliczanie przy inżynierce? 😆
Mało snu, bardzo mało snu. Czuję ogromne zmęczenie, ale portfolio już do druku, kończę poprawiać CV, kończę stronę internetową, robię wizytówkę i może uda mi się chwilę przespać. Jeszcze muszę spakować walizkę.
A jutro jadę do domu i 18stka brata. Wiecie, że on w mojej głowie zawsze będzie już młodszym małym bratem.. wzruszam się jak o tym myślę, bo pamiętam jak ten mały brzdąc się urodził, miałam wtedy niecałe 7 lat, to nawet ja wymyśliłam mu imię! A on już pełnoletni 🥹 nigdy nie mieliśmy jakiejś ekstra relacji, "zwyczajnie" jest moim bratem, który uwielbia się przytulać i zawsze jak jestem w domu to do mnie przychodzi po przytulasy. Tak chyba jest z rodzeństwem, to "środkowe" jest takie "bo jest" ale i tak kocham całym serduchem. Ahh się wzruszyłam haha mam łzy w oczach, serio! Jestem wdzięczna za to młodsze rodzeństwo, bo co by nie było, my zawsze jesteśmy za sobą. W rodzeństwie siła 💪❤️
Jutro chyba nie będę tu pisać, postaram się dodać coś w sobotę, albo w niedzielę. Może nawet jakieś fotki z imprezy wpadną, a co, zamierzam pięknie wyglądać i jeszcze lepiej się bawić. 🫣
19 notes · View notes
wszczebrzyszynie · 6 months
Note
czy możesz rozwinąć to o mizandrycznych powodach czemu mice nie przeszkadza bycie branym za dziewczynę :oo? z postu wprowadzającego hihi
Oj to mi wyszło trochę długie (jak każde pytanie o Mikę kiedykolwiek), więc chowam to pod czytaj dalej...
Tumblr media
Mikita żyje według bardzo jasnej hierarchii w jego głowie wykreowanej w jego dzieciństwie; od zawsze był otoczony kobietami i pod opieką kobiet. Generalnie matka Mikity o której wspomniane było w jego karcie wprowadzającej nie jest jego biologiczną matką - chodzi o Apolonię, guwernantkę jego i jego sióstr, która na jego prośbę i w wyniku jego niepełnosprawności towarzyszyła mu na Litwę, gdzie Mikita został wysłany do szkoły. To wszystko to bardzo tragiczny dla Miki okres który też wpłynął bardzo na jego wizję świata, bo szkoła była jak można zgadnąć wyłącznie dla chłopców, którzy nie traktowali Miki zbyt dobrze. Jedyną stałą osobą w jego życiu była Apolonia, która widziała w nim duży potencjał i zdecydowanie przekraczała granice ucznia-nauczyciela, chcąc wychować go na idealnego w jej oczach młodego człowieka. To okres ogromnej presji, izolacji od innych (samo izolacji i w wyniku działań Apolonii) i najmocniejszego kształtowania charakteru Mikity, który za dziecka był bardzo potulny i w stanie zrobić wszystko dla pozytywnej uwagi. Mikita wyrobił wstręt do innych chłopców (którzy w najlepszym przypadku go ignorowali, w najgorszym dręczyli w szkole; Mika miał w tym okresie tylko jednego kolegę w swoim wieku, Balysa, który był synem przyjaciela Apolonii, i tylko z tego powodu go też akceptował) i swoich nauczycieli (których uważał za nieodpowiednich; Mika też z czasem wyrósł z tej potulności i stał się zbyt pewny siebie, nawet bezczelny, bo nie widział powodu ich szanować. Mówię tu tak w okresie 14-15 lat, bo wtedy był najbardziej nieznośny xd podobny stosunek zaczął mieć do osób w klasie, z którymi zaczął wdawać się w większe kłótnie i bójki, co potem przeniesie się na dość ważną sytuację między nim a Przemkiem i Rybą). Najważniejszą osobą w jego życiu była Apolonia, którą traktował jak matkę i kogoś kto nie może się mylić, ale on ogólnie do kobiet, szczególnie starszych, podchodzi dużo bardziej potulnie, grzecznie. Jeżeli chodzi o dziewczyny w jego wieku i młodsze, to traktuje je lepiej niż chłopców, dużo poważniej i milej; widać to w sposobie traktowania Przemka i Trycz, których obu nie bardzo lubi, ale o ile wobec Przemka jest naprawdę tragiczny (wspomniany kluczowy moment jest wtedy, gdy podczas kłótni grozi mu nożem do listów... poza tym regularnie na niego narzeka i w jego twarz i do Ryby, który w sumie robi sobie z tego dużo mniej niż pewnie powinien xd), tak Trycz nie lubi po cichu, z dużo większym szacunkiem do niej samej. Więc generalnie Mice nie przeszkadza jak mylą go z dziewczyną, bo nie dość, że wie jak wygląda i wygląda tak celowo, to jeszcze bycie chłopcem nie napawa go optymizmem. Jest trochę jak ten mem z sorry for being a man
Ogólnie warto wspomnieć tutaj, że nazwisko Miki nie jest jego faktycznym nazwiskiem, a tym które przejął w pewnym sensie po Apolonii. Jego imię z resztą też nie jest pewnie jego faktycznym imieniem? Mika, mimo, że pochodzi z Białorusi, to mówimy tu o wieku XIX, i to dodatkowo zachodniej Białorusi, więc najpewniej pochodzi z w pewnym sensie polskiej lub bardzo spolonizowanej rodziny, ale żył i wychował się w okresie ważnym dla idei tożsamości białoruskiej, z którą się utożsamiał bardziej, posługując się m.in białoruskim. Sam fakt że był wysłany do szkoły na Litwę i miał guwernantkę sugeruje że jest z rodziny zamożniejszej, jakiegoś gówno dworku pewnie, więc na pewno miał imię i nazwisko polskie/polsko brzmiące. Mówienie o narodowości w tym okresie i miejscu jest dość specyficzne; zmierzam do tego że przejął po Apolonii nazwisko, zbiałorusowane (słowotwórstwo); wiele osób myśli, że jest bałkańskie, ale tak się zapisuje Bielewicz białoruską łacinką, a Apolonia była pewnie Bielewiczówna. To jego sposób na odcięcie się od rodziny, która nie jako porzucił, podając się po śmierci Apolonii za jej syna, przez co też Eliza zaproponowała mu zamieszkanie w jej posiadłości w Kongresówce.
146 notes · View notes
dawidbutterfly · 8 months
Text
☁️ POST POWITALNY ☁️
Witam wszystkie motylki mijające mojego bloga! W tym poście postanowiłem, że trochę zapoznam was z moją osobą jako iż to w teorii mój pierwszy post na tym blogu.
Podstawowe info
Mam na imię Dawid, jestem motylkiem z wieloletnim stażem, który był w mojej ED journey przerywany przez przymusowe „recovery”. Obecnie minęło kilka miesięcy od ostatniego, w którym niestety przytyłem do wagi 64kg i taką też ujrzeć można na moim profilu pod startową wagą, kiedy wyrwałem się z tego przeklętego zmuszania mnie do jedzenia. Moja obecna waga jest o kilka kilo niższa, jednak nie mam zamiaru się nią dzielić póki nie będę mieć satysfakcji z tego ile ważę. Posiadałem już jeden blog motylkowy przed tym, jednak nie mam obecnie do niego dostępu i prawdopodobnie, gdy tylko będę mieć okazję znów na niego wejść usunę go przez co najmniej niesatysfakcjonujące mnie treści na nim.
Trochę o moim ED journey
Zaczęło się ona jakoś 9/8 lat temu jak jeszcze mogłem się nazwać dzieckiem. Opinia publiczna (głównie rówieśniczek), komentarze rodziny oraz przedwczesny dostęp do mediów społecznościowych i takich osób publicznych wspominające o kontencie motylkowym albo o samej anie w swojej działalności wpłynęły na mnie na tyle mocno, że sam się wplątałem w zagładzanie swojego organizmu aż do kości. Nigdy nie trafiłem jednak do szpitala ze względu na moje zaburzenia, pomimo posiadania przez większość mojego życia sporej niedowagi, jednak byłem na wielu terapiach oraz byłem przymuszany do jedzenia czegokolwiek przez najbliższych. Kilka razy byłem już przy normalnym BMI, pomimo bycia zawsze wychudzonym i „zbyt chudym dzieciakiem”, jednak niestety po ostatnim recovery nadal trzymam się w tak zwanej normie. Moja przygoda z utratą wagi jest utrudniona przez kilka czynników, nie ze względu na moje lenistwo czy brak chęci chociaż to drugie się często zdarzało przez inne zaburzenia psychiczne nad którymi do tej pory pracuje na terapii. Mówiąc jednak o utrudnieniach mam na myśli to, że jestem przypadkiem motylka, który przez problemy zdrowotne, gdy już przytyje, nie ważne ile by nie ćwiczył czy się głodził, będzie stał przez długi czas przy tej samej wadze, i vice versa z tyciem.
Trochę o moich zainteresowaniach
Myślę, że to dobry pomysł aby również ująć taką sekcję w introduction, aby lepiej wiedzieć kim jest osoba, która prowadzi bloga. Jestem technikiem reklamy, nadal się uczę i lubię ten zawód jednak nie chcę wiązać z nim przyszłości. Uwielbiam muzykę, żyję nią i oddaje się jej całkowicie, skaczę z gatunku na gatunek jednak moimi stałymi zdecydowanie jest emotional metal (bardziej znane i kochane pod nazwą emo) oraz klasyki rocka, jednak nie pogardzę muzyką klasyczną czy popem. Jestem totalnie maniakiem kinematografii, uwielbiam analizę filmu jak i oglądanie ich dla czystej przyjemności, preferuje klasyki kina i psychodeliczno/psychologiczne produkcje jednak jeśli oprawa filmu jest zrobiona naprawdę dobrze to jestem w stanie nawet obejrzeć komedie czy romans (big shout out dla La La Landu, który dosłownie buduje fabułę kolorami, gdzie teraz się tego nie robi w kinie, szanuję). Mój autyzm wprowadził mnie w niezłą hiperfiksację dotycząca Spidermana, kocham to uniwersum od najmłodszych lat i czuję głębokie przywiązanie do komiksów i oryginalnej trylogii. Kocham pisanie oraz czytanie cudzych dzieł, jestem pożeraczem książek (klasyki literatury, szczególnie detektywistycznej, psychologicznej i gotyckiej on top), jednak zdarza mi się napisać też coś swojego, głównie wiersze ale zdarzają się również opowiadania. Z innych zainteresowań, których nie będę rozwiać aby nie przedłużać mogę śmiało wymienić koty; od ich charakterystycznych zachowań po opiekę nad nimi, grafika komputerowa i rysunek, gra na instrumentach (w moim przypadku skrzypce, pianino, gitara, ukulele), śpiew, psychologia, filozofia i robótki ręczne (szczególnie robienie rzeczy z muliny i szydełkowanie).
Podsumowanie
Wystarczająco na początek? Nie? To nic, pewnie będę pisać o sobie jeszcze w innych postach. Nie obiecuje stałego i regularnego blogowania, nie mam zamiaru popełniać tego samego błędu co kiedyś. Jednak, jeśli będę już coś wstawiał to możecie oczekiwać na standardowe posty motylkowe oraz kilka kontrowersyjnych opinii propo motylkowego community z mojej strony :)
Na tą chwilę życzę lekkiego dnia,
Dawid Ƹ̵̡⁠Ӝ̵̨̄⁠Ʒ
Tumblr media
24 notes · View notes